Witam. Wczoraj wracałem z Roztocza i warunki drogowe nagle sie diametralnie zmieniły. Ulewa (ściana deszczu) przez jakiś czas spowodowała że błyskawicznie porobiły sie spore kałuże w praktycznie każdym zagłębieniu ziemi, zdarzało sie że wyprzedzając czy hamując musiałem to robić w rynnie wody. Wrażenia dość kiepskie. Tylne koło chciało uciekać kilka razy ale mu nie dałem
(opony mam nowe bo dopiero 2000 km nakręcone, Micheliny Anakee). Podzielcie sie swoją techniką lub sposobami pokonywania takich wodnych "atrakcji".