Do mnie nie chce to wciaz dotrzec... Choc bylem i widzialem te mase ludzi. Przyjechal Ukrainiec, bylo trzech Slowakow (wlacznie ze mna), 2-och Czechoch, byli Wegrzy.... jak czytalem, to Niemcy przeslaly pozdrowienia. Po prostu pogrzeb na miare prezydenta. I przez to wszystko sie nie chce uwierzyc, choc jadac spokojnie mych przyjemnych 450km do domu, myslalem duzo o tym do kogo bede dzwonil, kiedy bede mial problem z motorem, lub potrzeby doradzic z przygotowaniem podrozy...
Jak na razie nie znam odpowiedzi.