No nie wiem, Slayera i Metallice przesłałem na wprost telebimu przy scenie po prawej, byłem ze 4m od barierek. Metallica miała lepszy przekaz niż Slayer. Metallica chyba trochę głośniej szła. Slayer na pewno za krótko i bez bisu. Metallica z efektami i całkiem energicznie. Co do fałszów, to zdarzyło się, że nakładały się instrumenty na siebie i było trochę rozjazdów. Ale generalnie pozytywnie i jedni i drudzy. Czekałem na "Suicide & Redemption", ale się nie doczekałem, tam by była instrumentalna uczta.
Generalnie jeszcze czuję niektóre mięśnie, była walka o życie momentami.