Cygaro
Kiedyś pomogłem koledze coś załatwić i dał mi oryginalne kubańskie cygaro. Ponieważ nie palę już od kilku lat, zostawiłem sobie cybucha na jakiś wyjazd.
Planowaliśmy z innym kolegą zaliczyć kilka przełęczy w Alpach, ale naszym głównym celem było Alpa de'huez i tam wypaliliśmy je wspólnie przy kawce i ciasteczku. To już taka nowa świecka tradycja. Jak dojeżdżamy do celu podróży to palimy cygaro. Może poleci ktoś coś dobrego, pewnego i nietuzinkowego na tegoroczny wyjazd. Nie mogę się odnaleźć w gąszczu ofert. |
1 Załącznik(ów)
Ja palę Romeo i Julia. Pyszne, zdrowe, silnie witaminizowane:)
|
Pasuje mi.
|
Nie znam się, to się wypowiem.
Wypaliłem w życiu max kilkanaście rodzajów. Paliłem to polecane przez Muszela - świetne, super aromat, niepalącego amatora nie powinno zmęczyć nawet po 2/3. Z tych mocnych śmierdziuchów najbardziej zapamiętałem Bolivar Belicosos Finos i to bym zabrał na wypalenie u celu wyjazdu. Nawet jeśli w drugiej ręce byłoby Cohiba Esplendidos. |
To ja się wypowiem, bo się jeszcze bardziej nie znam. :D
Bolivar Belicosos graja rolę w jednym z moich ulubionych filmów "Helikopter w ogniu". Nie wiem czy to nobilitacja ale niech będzie: |
O proszę, film "kultowy", scenę pamiętam ale tego product placementu nie kojarzyłem.
Trzeba będzie przy dobrej okazji wrócić do tego śmierdziucha. |
Popełniłem w życiu wiele głupot, jedna z nich była próba palenia cygar. Pewnie spowodowana chęcią naśladowania Ernesta lub Winstona, do tego szklaneczka whisky lub innego alkoholu. Jeżeli jeszcze samo cygaro nie powodowało zbyt zgubnych skutków to w połączeniu z alkoholem, dla mnie bomba. Bomba wyniku której reakcja była prawie zawsze jednakowa, kończyłem w kibelku zmieniający kolor na twarzy jak kameleon, trzymający się kurczowo ścian kibelka nie wiedząc którą stroną byłoby szybciej i lepiej. Żona jako kochająca, tolerowała te próby tylko ostrzegając przed skutkami, ale głupota zawsze wygrywała. W końcu zmądrzałem, te przywiezione od Fidela cohiby porozdawałem, pozostając tylko przy moczeniu ust w whisky lub dobrym rumie, nigdy już mnie nie kusiło aby moczyć w alkoholu końcówki cygar. Jako że nigdy nie paliłem podobną reakcję wzbudzały papierosy, czyli połączenie alkohol papieros, pierwszy był boski czułem się jak na haju ale sięgnięcie po drugiego kończyło się w kibelku udawaniem Hulka.
|
Ale paliłeś tak jak Bill Clinton maruchaninę? Czyli nie zaciągałeś się?
Ja papierochów od dawna nie palę chociaż doświadczenie mam spore :) cygaro i szisza są ok, trzeba sobie tylko technikę stosowną wyrobić. Ale jestem w stanie zrozumieć że na niepalącym nawet palenie bez zaciągania może odcisnąć piętno :) |
Jak można palić bez zaciągania się, miało być prawdziwe palenie i było.
|
Cygarem nie wolno się zaciągać. Nie dziwię się, że lądowałeś tam gdzie lądowałeś:)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:54. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.