Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Na podbój Rumunii! 2016r. (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27018)

kris2k 16.07.2016 15:00

Na podbój Rumunii! 2016r.
 
Prolog

Plany na ten rok miałem ambitne. Chciałem sobie odbić brak jazdy w zeszłym sezonie, bo a to zmiana mieszkania i remont, a to narodziny drugiej dziedziczki więc ani czasu ani kasy nie było.
Najpierw jednak postanowiłem zmienić motocykl na taki true adwenczer co to i poza asfalt potrafi zjechać i eksplorować nieodkryte dotąd przestrzenie. Wybór mógł być tylko jeden - BMW 1100GS. Jak postanowiłem tak zrobiłem i po długich poszukiwaniach egzemplarza który poruszałby się o własnych siłach i nie wymagał uruchamiania linii kredytowej w Providencie aby go doprowadzić do sprawności wreszcie znalazłem. Piękny, lśniący i pachnący w kolorze, jak to w swoim katalogu BMW ładnie określa, Green Kalahari. Szybko kazałem zapakować.
https://lh4.googleusercontent.com/-g...o/IMG_2317.JPG

Jak już pojawił się mój nowy przyjaciel, trzeba było przetestować czy naprawdę da się tym zjechać w polne drogi czy to tylko taki marketingowy bełkot. A jednak mówili prawdę, da się

https://lh6.googleusercontent.com/-p...o/IMG_2325.JPG

I to nawet wciąga!

Nadszedł czas wyposażania nowego nabytku, tak aby świat można było podbijać.
Najpierw rzecz podstawowa, obowiązkowa i nieodzowna, czyli kufer. Boczne były na wyposażeniu mojego egzemplarza, brakowało tego najważniejszego, centralnego. Po zapoznaniu się z ofertą znanego portalu aukcyjnego doszedłem do wniosku że poszukiwanie oryginalnego do kompletu mija się z celem. Nie dam tyle kasy za kawałek plastiku! Dlatego też zakupiłem akcesoryjny, wysokiej klasy duży kufer znanej marki Awina. Jako że oryginalne mocowanie nie wzbudzało we mnie pewności że po którejś przejażdżce wrócę bez mojego nowego nabytku i całe 110zł pójdzie psu w dupę, zleciłem firmie MyHand porządne zamocowanie kufra do stelaża. Wysokiej klasy fachowiec w mojej osobie zrobił to tak jak się należy, na dwóch szynach, na wylot. Teraz kufer bez ogona nie ma prawa motocykla opuścić.

Ale wróćmy do wątku głównego. Plany. Najpierw w mojej głowie zakiełkowała myśl aby to w lipcu pojechać na południe do dalekiej Rumunii, a we wrześniu zaś na daleką północ, do Finlandii. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw doszedłem jednak do wniosku że na tej dalekiej północy to we wrześniu przecież może być już zimno, a jako że tam mają trochę inny cennik niż w PL to w grę wchodziły tylko noclegi na dziko, pod namiotem. Namiot akurat mam, śpiwór również, co prawda już nie pierwszej młodości bo swoje ponad 30 lat ma, ale w całkiem dobrym stanie, nie popruty, nawet ekspres działa, więc kupowanie nowego było po prostu rozrzutnością. A że komfort termiczny ma na poziomie jakichś +25st to nieistotny szczegół. Jednak na wrzesień na daleką północ może jednak się do końca nie sprawdzić. Tak więc swój plan zmodyfikowałem w jakże chytry sposób: Finlandię objadę w lipcu, a Rumunię zostawię sobie na wrzesień! No tak. Pewnie znacie to powiedzenie: jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach. Tak było i w moim przypadku. W robocie sytuacja uległa nagłej i niespodziewanej zmianie, nie koniecznie na dobre dla mnie. Mój lipcowy urlop został znacznie okrojony, a o wrześniowym mogłem już sobie tylko pomarzyć. I znów życie postawiło mnie przed jakże trudnym wyborem: Rumunia czy Finlandia. W Rumunii piękne górskie drogi, dwie trasy które już od dawna śniły mi się po nocach czyli Transalpina i Transfogaraska, nie wspominając już o samym podboju tego dalekiego, dzikiego i egzotycznego kraju. W Finlandii zaś słynne szutry, odwiedziny u Mikołaja ze złudną ale jednak nadzieją na jakiś prezent. I tak biłem się z myślami co wybrać? Gdzie pojechać? Gdzie czeka mnie większa przygoda? Przeważył chyba czynnik wszystkim znany czyli kasa: uznałem że ten dziki kraj na południu będzie tańszy. Tak więc decyzja podjęta: Rumunio szykuj się, wyruszam na podbój!

Sylwek_76 16.07.2016 16:20

Dobrze, dobrze,tylko co chcesz podbijać w Rumunii?
Tam wszystko zdobyte ... :D

kris2k 16.07.2016 16:26

Ale nie przeze mnie :p

sizyrk 16.07.2016 20:31

kiedy na ile i gdzie?

kris2k 16.07.2016 21:28

Ja już wróciłem, tak gwoli ścisłości, a na ile i gdzie, wszystko postaram się opisać ;)

kris2k 16.07.2016 22:17

Przygotowania

Planując tak poważne podboje oczywiście trzeba się wcześniej gruntownie przygotować. Tak też i ja uczyniłem. Na początek ubezpieczenie: wykupiłem od kosztów leczenia na zawrotną kwotę 120tys zł, łącznie z przelotem helikopterem gdyby zaszła taka potrzeba. Brzmi obiecująco, zwłaszcza że do tej pory nie miałem takiej okazji. Trzeba będzie rozważyć czy nie skorzystać. Ubezpieczyłem też i mojego towarzysza podróży Gustawa. On co prawda helikopterem nie poleci, ale 400km na lawecie ma zagwarantowane. Moje kosztowało 48zł, co jak za sam bilet na helikopter uważam za mega promocję, Gustawa pomimo że takiej atrakcji nie przewidywało kosztowało aż 60zł. Koszty rosną ale cóż, trudno.
Teraz należało skompletować wyposażenie. Na pierwszy ogień idzie nawigacja bo bez niej w tak dalekiej podróży ani rusz. I tutaj akurat tak dobrze się złożyło że kończyła mi się umowa z dotychczasowym operatorem, z którego to usług i tak nie byłem zbytnio zadowolony. Po przejrzeniu oferty konkurencji w oczy rzuciła mi się oferta z telefonem, nie byle jakim telefonem, bo Lumią 650, najnowszym, choć nie z najwyższej półki, produktem Microsoftu. A telefon ten, dla tych którzy nie wiedzą, ma zainstalowaną aplikację Here Maps, idealnie nadającą się do nawigacji po najdzikszych nawet terenach. Jako że cena również okazała się nader przystępna, całe 1zł, natentychmiast złożyłem zamówienie łącznie z przeniesieniem numeru. I w ten oto sposób upiekłem trzy pieczenie na jednym ogniu: pożegnałem się z niezbyt lubianym operatorem, zanabyłem doskonały telefon, i przede wszystkim miałem już nawigację.
Teraz trzeba było ten nowy nabytek jakoś do motocykla zainstalować. Tutaj z pomocą przyszedł mi sklep z różnymi akcesoriami do tjuningu samochodów dla młodych gniewnych czyli spojlerami, kołpakami w chromie itp. Mieli też na stanie świetny uchwyt rowerowy do telefonu, wodoodporny, odpowiedniej wielkości (bo mój nowy telefon ma aż 5 cali!), dokładnie taki jakiego mi było trzeba. Wydatek rzędu 30zł znów musiałem przeboleć. Przy okazji dokupiłem przejściówkę z małego gniazda zapalniczki (bo w takie mój GS jest fabrycznie wyposażony) na duże więc i problem ładowania sprzętów miałem z głowy. Przejściówka na USB została mi z poprzedniego motocykla.
Potrzebny był mi jeszcze kompresor, komplet imbusów i torxów. Wszystko to ustrzelić mi się udało w BricoMarche. Najdroższy był kompresor bo nie było akurat żadnej promocji, niestety czasu już nie mialem aby takowej wyczekiwać, i znów 39zł z kieszeni wyparowało. Zestaw do kołkowania opon też mi pozostał więc chociaż ten koszt odpadł. Niezbędnik podróżnika w postaci trytytek i taśmy oczywiście zawsze się w domu znajduje. Zapasowe świece również były w moim posiadaniu. Miałem chyba wszystko co w podróży okazać się może potrzebne.
Tak wyposażony mogłem ruszać. Nic mnie nie mogło zaskoczyć. No może humoru nie poprawiała jedynie pocąca się laga, ale czyż to mogłoby mnie zatrzymać? Nie ma takiej opcji. Się wymieni uszczelniacze po powrocie.

sizyrk 16.07.2016 23:38

niezle czekam .... zapowiada sie niezle :Thumbs_Up:

zbyszek 17.07.2016 08:57

1 Załącznik(ów)
Tja, Twój jeszcze brzydszy od mojego;). A myślałem ze brzydszego nie ma:Thumbs_Up:
:haha2:

wojtekm72 17.07.2016 10:06

Wszystkie Gs- sy są pikne :Thumbs_Up:.
Tylko ten jeden żółty, jakoś mi babsko pachnie :).
Pisze się pisze.
Się czyta :Thumbs_Up:

MotoGdyniaMariusz 17.07.2016 11:40

Rumunia mnie nie urzekła w żaden sposób, może dlatego że trafiłem na burze.
Ile dałeś za motocykl, patrzę na ceny i około 11tys. Jestem ciekawe ile kosztuje w stanie pewnym


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:26.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.