Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Kirgistany czyli podróż puszką za motkami. [sierpień 2019] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=35733)

Tomasa 05.09.2019 14:29

2 Załącznik(ów)
Cytat:

Napisał Emek (Post 650191)
Właśnie miałem taki plan żeby za parę lat uderzyć moją SR na stany ale miałem wątpliwości czy to ma sens. Koziu udowodnił że SR sobie poradzi z taką trasą bez problemu.

Emek, można nawet Jawą z 58 roku, jak to zrobił napotkany Czech z http://www.mototechnik.cz Jechał sam jak Koziu, na kołach z Czech dojechał i z powrotem. Ewentualnie kolegów na podobnych motocyklach trzeba mieć.

Emek 05.09.2019 14:39

To że sie da to wiem. Sylwek na SHL w zeszłym roku chyba leciał. Bardziej mi chodziło o sensowność takiej operacji. Pogadałem z Koziem i wszystko mi wyjaśnił. Pewnie za jakis czas zaplanuję ten trip tylko mechanicznie muszę się podszkolić bo serwisy trzeba robić po drodze w SR.

koziu 05.09.2019 20:04

Cytat:

Napisał Emek (Post 650188)
Kiedy wróciłeś? Jak droga poszła?

Wróciłem dwa dni temu. Leciałem trasą, którą mi zaproponowałeś. Ładny równiutki asfalt, byłem zaskoczony.

Emek 05.09.2019 20:19

No i pięknie 👍
Dla przypomnienia.https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...08801c4e68.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...e042466453.jpg

redrobo 05.09.2019 21:58

kurnia, ogladam, czytam i wzdycham.. ale sie chce tam byc....

Emek 06.09.2019 08:51

W nocy budzi mnie szum i coś na mnie kapie. Jurta jest nieszczelna. Kapie na łóżko, ciuchy leżące z boku już zamokły. Masakra. Jakoś dobijam do ranka rwanym snem. Rano wyłażę z jurty i jak najszybciej mam ochotę schować się tam znowu. Pada śnieg z deszczem, jest przeraźliwie wręcz zimno. Nici z próby dotarcia do jeziora. Trzeba stąd spieprzać i to szybko.
Czekamy na śniadanie, które mamy w cenie noclegu. Przed nami jeszcze jedna grupa. Zjemy po nich. W końcu następuje nasza kolej a śniadanie okazuje się totalną kpiną. Widzę, że jaja stoją na stole a dostajemy herbatę i troszeczkę kaszy na dnie spodka. Porcja dla kota właściwie. Pytam czy to wszystko? Jajek nie będzie czegoś dodatkowego? Nie będzie to całe śniadanie.
Nosz kuwa czekamy tu ponad godzinę na mrozie a dostajemy jakieś gówno. Do tego syf niesamowity. Najgorszy Yourt Camp w jakim byłem a trochę tego było. Dramat. Wkurwiony zapierdalam do auta, biorę patelnię i jajka. Będzie jajecznica po naszemu. Pałaszujemy w końcu coś treściwego , pakujemy bety a jak patrzę na ekipę to na twarzach mają wypisane – spi#$dalajmy stąd. To mądra decyzja. Pogody dziś nie będzie a pamiętając jak wygląda dojazd już wiem, że motocykle będą miały ciepło na tej mokrej glinie.
Ruszamy w kierunku powrotnym bez żalu opuszczając ten camp.
https://i.imgur.com/tuUbjeM.jpg
Przy okazji lepiej wybrać obiekt o większej ilości jurt. Z reguły mają mesę gdzie jest napalone i można posiedzieć w razie niepogody. Tutaj było okropnie, mokro, niemiło i syfiasto, co czkawką się odbiło następnego dnia.
Spadamy. Mamy do pokonania niewielką przełęcz, która i tak stanowi wyzwanie. Podjazd jest śliski ale nie ma tragedii. Po pokonaniu wzniesienia jedziemy już z górki i w końcu dobijamy do kamienistego podłoża. Kolejne kilometry prowadzą do rozjazdu.
https://i.imgur.com/lGgroyy.jpg
W lewo na Torugart i w prawo w kierunku Narynia. Na rozstaju czekamy na resztę ekipy, która w końcu dojeżdża i już w komplecie kierujemy się na Naryń. Kierujemy się to dobre słowo bo to ponad stówa i to dobrze. Jedziemy więc drogą podobną do tej z dnia poprzedniego. Przecinamy rzekę i lecimy dalej. Po jakimś czasie trafiamy na post przy którym stoją motocykle. Ekipa z Włoch leci w przeciwnym do naszego kierunku.
Znajoma procedura, czyli paszporty , sprawdzanie permitu i można pogonić dalej. O dziwo za kilka kilometrów znajduje się drugi post nie wiadomo po co. Odlekepujemy się po raz kolejny i teraz serpentynami zjeżdżamy w dół do doliny. Pogoda znacznie się poprawia, jest można powiedzieć ładnie. Świeci słońce , jest coraz cieplej, jesteśmy niżej i pojawiły się drzewa. W dolinie płynie piękna rzeka.
https://i.imgur.com/nR280Ql.jpg
Szutrówka jest dość ładna i zapitalamy aż miło. Kurzy się jednak niesamowicie i cały pył znów mamy w środku auta.

https://i.imgur.com/GPQ4ZHp.jpg

https://i.imgur.com/jhrTnz0.jpg

Kierunek Naryń. Motocykle dawno odjechały, wóz techniczny z przodu a ja za nim. Oczywiście udało nam się popieprzyć ścieżki więc nadrabiamy dobre 20 km aż dojeżdżamy do asfaltu. W końcu po wielu natłuczonych kilometrach trochę gładkiego asfaltu. Teraz jeszcze 40 kilo i wracamy do hotelu,w którym byliśmy parę dni temu. Mamy odebrać naszego zagubionego kolegę a jutro pogonić dalej.
W Naryniu udajemy się na popas do jednej z niewielu restauracji. Wreszcie można się porządnie najeść i napić. A naród spragniony.
https://i.imgur.com/GcXYT7s.jpg
Część towarzystwa szwęda się po mieście
https://i.imgur.com/xemzG94.jpg
Znajduję bankomat który nie wypluwa mi karty i udaje się w końcu wypłacić trochę kasy bo już sucho się robiło.
Wracamy do hotelu a tam ekipa niemieckich turystów na ruskich maszynach.
https://i.imgur.com/sEDd2wB.jpg
Nie bardzo da się z tymi Niemcami gadać pomijając fakt że wyglądają jak bohaterowie filmu dla dorosłych z lat 80.
W międzyczasie chyba z nudów chłopcy postanawiają wyczyścić gazior w DR bo ponoć się krztusi pod górę.
https://i.imgur.com/C5V5RyV.jpg
https://i.imgur.com/zEkFlNy.jpg
Gazior wyjęty i wyczyszczony. Poprawa zachowania motocykla zerowa. Ale za to było trochę zabawy.
Wpadają jeszcze świry z Australii, którzy jadą Corsami 1.0 do Mongolii. Świetni kolesie. Jutro mamy ponownie ruszyć w stronę Song Kul , odbić w góry i tam się poszwędać.

Gilu 06.09.2019 12:27

3 Załącznik(ów)
Bym się pochlastał
Błąkać się po bezdrożach kilkaset kilometrów i być na miejscu

Załącznik 90361

Załącznik 90362

Załącznik 90363

Byliście kilometr od jeziorka.Z buta nie bardzo bo trzeba się przeprawić przez rzekę która wypływa wprost ze zbocza i ze wszech stron dołączają strumyki
Gdyby zaświeciło Wam słońce też mała szansa dotrzeć na motorach ze względu na podmokły teren po opadach

Emek 06.09.2019 12:35

Gilu, chłopaki pojechały na rekon ale nie udało im się przebić. Wycofali się jak woda była po pas. Utopić motki w tym miejscu to byłaby głupota. Lokalesi mówili żeby autem nawet nie próbować więc nie próbowałem. Konno - nie ma chu. Nie jadę. Z buta przy tej pogodzie nie miałem zbytniej ochoty. Tobie widzę słonko w miarę dopisało.

Gilu 06.09.2019 13:42

Cytat:

Napisał Emek (Post 650296)
Gilu, chłopaki pojechały na rekon ale nie udało im się przebić. Wycofali się jak woda była po pas. Utopić motki w tym miejscu to byłaby głupota. Lokalesi mówili żeby autem nawet nie próbować więc nie próbowałem. Konno - nie ma chu. Nie jadę. Z buta przy tej pogodzie nie miałem zbytniej ochoty. Tobie widzę słonko w miarę dopisało.

Gdyby się przebili to prawdopodobne też by nie dojechali,jedzie się podmokłym zboczem a po opadach słabo to widzę

sambor1965 06.09.2019 18:49

Heh, dziwnie mi się to czyta. Trochę jakby znana mi impreza, ale trochę nieznana. Początkowo miałem prowadzić ten wyjazd, ale ostatecznie pojechałem przez Chiny i Pakistan do Indii. Prowadzącym tę ekipę miał być Steven, Australijczyk z którym pracujemy. Najlepszy gość i rider jakiego poznałem. Niestety miał wypadek w Tadżykistanie i mocno potrzaskał miednicę (ewakuacja samolotem do Polski i wczoraj, po 24 dniach od wypadku, 7 godzinna operacja). Ja byłem wówczas w Pakistanie i w efekcie imprezę poprowadziło dwóch gości, którzy ze mną współpracują. No i lokalny człek czyli Alij. Dobrze się Emek czyta, ale zaczynam się bać podsumowania ;)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:00.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.