Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Kamyk z Bartangu, czyli Tian-Szań & Pamir solo. 7-20.VII 2017 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=30706)

madafakinges 18.12.2017 20:46

Myślałem że przygotowałeś sobie opone na lód;)

bukowski 18.12.2017 21:04

Cytat:

Napisał madafakinges (Post 562041)
Myślałem że przygotowałeś sobie opone na lód;)

A wiesz, ze ten skurczybyk byl calkiem dlugi? Dobre 1,5 cm siedzial w gumie, wiec detke na pewno rezał konkretnie.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

bukowski 22.12.2017 00:47

6 Załącznik(ów)
Kazarman – Song Kul

Budzę się przed świtem i nie mogę spać. Szkoda mi dnia, wstaję. O dziwo, gdy schodzę na dół, na stole przygotowane śniadanie: mleko, płatki, lepioszka i miód. W kuchni pachnie kawa z przelewowego ekspresu. I nikogo w zasięgu wzroku. Jest jakaś 4.30; gdy wciągam świeżą lepioszkę zamoczoną w miodzie, w korytarzu przemyka dziewczynka; za nią jak cień, młodsza siostrzyczka, której udaje mi się ukraść potem zdjęcie.

Załącznik 85341

Uśmiechnąłem się i już po chwili gadaliśmy: trochę po rosyjsku, trochę po angielsku. Usłyszała, że wstałem i przygotowała mi śniadanie. Miała tyle lat, co mój starszy syn: dziesięć. To była niezwykła rozmowa; dzieliło nas wszystko: wiek, kultura, język, a jednocześnie rozmawialiśmy jak kumple, jakbyśmy znali się od wielu lat.

Załącznik 85342

Tego dnia plan minimum obejmuje dojazd do Song Kul i relaks.
Docieram tam po trzech godzinach. Trochę kotłują się chmury, kapie deszcz, ale w okolicach rzeczki Kurtki pojawia się radość: słońce, gładka droga, zamiatam sobie bezkarnie dupką po gładkim szutrze. Niesamowite dość cmentarze: krzywe nagrobki, wszystko jakieś tymczasowe, żadnych ludzi.

Załącznik 85344

Mógłbym tak jechać do ciemnej nocy.

Załącznik 85343

Załącznik 85345

enduromaniak 22.12.2017 01:00

Porażka to nie spróbować. Piękne widoki.

sambor1965 22.12.2017 06:11

nie wiem dokąd dojechałeś, ale ten szlak do Bokonbayeva jest mało realny. Droga rozdziela się przy gorących źródłach. Prosto wiedzie na Tosor, a w lewo idzie na Tang czyli do Bokonbayeva. Raczej nie do zrobienia. Czytałem relacje rowerzystów rosyjskich i pisałem z nimi. Twierdzą, że nie da się motorkiem.

chemik 22.12.2017 07:12

Cytat:

Napisał sneer (Post 562678)
Rozumiem już, że będę musiał wrócić. No, porażka.

Ej, Ty tak poważnie? Nie wiesz, że czasami trzeba zrobić krok w tył aby móc zrobić pięć kroków w przód? ;)

Gilu 22.12.2017 07:47

Te dróżki w górach żeby były przejezdne po zimie muszą być udrożnione po zimowo wiosennych zawałach
Jeśli nie są ważne komunikacyjnie i tego nie zrobią to krajobraz po zejściu śniegów wygląda jak na księżycu
Kiedy planowałem swoją trasę przyglądałem się tej dróżce przez satelitę

Rychu72 22.12.2017 07:54

Sneeru drogi wrzuć tracki to będzie można sobie podglądać na BC .... a i może w przyszłym roku skorzystam z nich ;)

bukowski 22.12.2017 09:49

8 Załącznik(ów)
Song Kul - Naryń - Tash Bashat – HGW (ten sam dzień, 16 lipca)

Nad Song Kul w zasięgu wzroku mam ze dwa oberwania chmury. Wieje mocno, a temperatura nie przekracza 15 stopni a nad brzegiem jeziora altimetr pokazuje 3 000 m npm.

Załącznik 85347
Załącznik 85348

W związku z tym, że jeszcze nie ma ósmej rano, zjeżdżam niezwykle malowniczymi serpentynami w stronę M41.

Załącznik 85349
Załącznik 85350
Załącznik 85351
Załącznik 85352

Droga, na której samochód z motocyklem nie ma szans; na krótkich prostych odkręcam po to, by zaraz złożyć się bokiem w agrafce; i tak co minutę przez dobrych dziesięć kilometrów. To chyba jeden z najlepszych odcinków całej wycieczki. Niedługo potem docieram do Narynia, jest ledwie południe.
Załącznik 85353
Tankuję i lecę do Tash Bashat. Dłuższą chwilę szukam słynnej swastyki; nie jest łatwo, ale w końcu znajduję. Cała ta dolina wzdłuż Narynia jest niesamowita: można lecieć sobie szutrem dobrze ponad 100 km/h. Nie wiem kiedy mija 50 km i zaczynają się góry. Pogoda zapowiada się źle: szczyty w gęstych chmurach, co chwilę kropi. Pamiętam, że istnieje szlak z Tash-Bashat do Bokonbayevo nad Issyk Kul. Niby pieszy, a wycieczki konne planują na 4-5 dni. Co, ja nie dam rady? Hahaha. Przecież niczego się nie boję, bo mam w dupie naboje.

Załącznik 85354

Niestety od tego momentu trudno mi określić, gdzie jestem. Jak może ktoś odnotował, w Sary Tash straciłem baterie do spota, więc go wyłączam, żeby mieć na wszelki wielki możliwość wezwania pomocy. Gdy wysokość przekracza 2 500 m npm wyłącza się GPS. Nie zauważyłem, że wysunęła się wtyczka, baterii nie miałem a jedyne sprawne siedziały w spocie na czarną godzinę. Zaczyna pizgać złem. Temperatura spada poniżej 10 stopni i grzmi. Mimo, że jest dopiero jakaś 17, robi się ciemno i kończą mi się jaja. Droga przechodzi w ścieżkę, ścieżka zaczyna mi się gubić. Zaczyna lać deszcz, zimny i gruby. Wymiękam. Gdy dostrzegam trochę osłonięte miejsce pod skałą, rozbijam namiot i postanawiam przeczekać. Jest już całkiem ciemno, gdy w przedsionku udaje mi się zagotować wodę i zalać liofilizowany obiad. No, chujowo jest. Wyciągam śpiwór i próbuję się zdrzemnąć. Zimno, mokro i do domu daleko. Włączam spota, nadaję komunikat "tu śpię" ale tak naprawdę nie daję rady zasnąć. Gdzieś w środku nocy deszcz ustaje i przysypiam na chwilę. Budzę się zmarznięty; wiecie, jaki to stan: chce się lać, chce się wyprostować kości i jakoś zagrzać, a człek kuli się w śpiworze i łapie kawałki ciepła z własnego oddechu. Nawet nie wiem, gdzie jestem. Włączam na chwilę telefon, ale mapa offline nic mi nie mówi: jestem gdzieś w połowie między Tash Bashat a Bokonbayevo.
Gdy budzę się zaczyna się robić jasno. Rozumiem już, że będę musiał wrócić. No, porażka.

madafakinges 22.12.2017 10:02

El by Ci napisał, że jesteś leszczem i gdybyś wcześniej choć 30km pojeżdził afrą to byś to bez problemu przejechał, a tak to perspektywa tej ścieżki Cie przytłoczyła...

ps. Zajebisty odcinek czekam na c.d.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:45.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.