Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Giermo (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=232)
-   -   Pamiętnik z Czarnogóry, Giermo (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=28133)

pincet 13.02.2017 01:21

Byłem tam, widziałem te drogi. Ewelinko, nie było nam dane się poznać z Tobą jak i z Damianem. Czego bardzo żałuję. Dziękuję że opisałaś tą historię. Jesteś bardzo silna, i siły Tobie życzę. Giermo, do zobaczenia na winklach po drugiej stronie.

e_elins 14.02.2017 23:38

Walentynki.

Przez 13 lat z Damianem, dzisiaj z tatem... podobnie jak tegoroczny Sylwester. Na oglądanie fajerwerków wybrałam się z tatem w miejsce, gdzie jeździliśmy z Damianem, kiedy nie mieliśmy pomysłu na ten wieczór. Chociaż w ten sposób mogłam poczuć, że jestem bliżej Niego. Na dzisiaj nie miałam tego miejsca, tylko cmentarz... Jestem w mieszkaniu, gdzie byliśmy, żyliśmy... dla siebie. Całe dnie były podyktowane harmonogramem naszych prac, a jednak wszystko w naszym życiu było podporządkowane nam samym nawzajem... Organizacja pracy i czasu wolnego była ukierunkowana na nas, na wspólnie obrany cel - być razem lub zrobić coś dla nas, choćby zakupy spożywcze. Dzisiaj, w zależności od pracy, pewnie celebrowalibyśmy jak co dzień śniadanie, obiad, lub kolację. Posiłki w doborowym towarzystwie, czas, którego nigdy nie da się nadrobić. Zatem nie pozwalajmy, by świąteczna zastawa stołowa pokrywała się kurzem między jednym a drugim Bożym Narodzeniem.

Damian uwielbiał wszelkie święta, światełka, kolorowe choinki, prezenty, kolędy - cały ten klimat. W tym roku, to był czas okrutny. Choinka - dylemat. Nie czułam już tego samego klimatu, z resztą ledwo opuściłam szpital, a jak do niego trafiłam było lato, mamy zimę... Jednak, pomyślałam, że Damian, by się na mnie pogniewał, gdybym nie wystroiła tej choinki. Zatem choinka była w jego intencji. A SPECIALLY FOR DAMIAN!

Święta z Nim kojarzą mi się też ze śniegiem, zaspami, zaśnieżonymi ulicami, świecącymi domami, z Damianem... Kochał jazdę zimą, mawiał, że jazda w takich warunkach jest trudna, jeździł wtedy bardzo ostrożnie, w pełni skupiony, jak kierowca formuły, ale lubił też zimowe szaleństwo w samochodzie. Szczerze mówiąc wiele moich wspomnień z Damianem osadzonych jest w samochodach, a później też na motocyklu. Ciągle gdzieś jeździliśmy, kiedy mieliśmy po 18-22 lat, urządzaliśmy sobie nawet przejażdżki, obieraliśmy jakieś miejsca, tak żeby się przejechać. To były czasy, kiedy zawsze sprzeczaliśmy się, kto teraz będzie prowadził, bo oboje kochaliśmy kierownicę.

Jednego roku, jak pojechaliśmy terenówką w góry na narty, zobaczyliśmy fajną polanę, pokrytą białym puchem, rach ciach i już jedziemy w kółko po śniegu. Kobiety na spacerze z psami, jedna mówi do drugiej: zobacz, co oni wyprawiają?, a druga na to: jak to co? Safari sobie urządzają...

Kiedy wyjeżdżałam do pracy zimą o 6.00 i miałam do pokonania 70 km, zawsze mówił mi jedź ostrożnie... uważaj, bo jest ślisko... nie jedź szybko... pada deszcz... Zawsze, zawsze, zawsze... teraz brzmią mi te słowa w głowie, nawet kiedy jestem pasażerem, tak jakbym je gdzieś tam słyszała...

Dziękuję za to, że mogę napisać tu kilka słów, to przywołuje kolejne wspomnienia, bardzo miłe wspomnienia i dzięki temu mogę się poczuć jakby bliżej Damiana.
To miejsce jest dla Damiana i o Damianie.
Jeśli ktoś z Was, ma jakieś wspomnienie z Nim związane i zechce się nim podzielić, to ja bardzo chętnie przybliżę się do Jego życia z Wami.

tyran 15.02.2017 00:20

Pisz! Pięknie to robisz. Ruszyłaś we mnie głębokie pokłady sumienia. Chyba zaniedbałem to i owo. Pisz dalej!

Nam też to się przyda.

jochen 15.02.2017 11:25

To my Ci dziękujemy, że piszesz. Z każdym Twoim wpisem poznajemy Damiana lepiej... i bardzo żałujemy, że nie mieliśmy okazji dobrze go poznać, gdy był jeszcze wśród nas..

pincet 15.02.2017 16:14

Potwierdzam opinię przedmówców. Safari po polsku:]

majo 22.02.2017 20:50

5 Załącznik(ów)
Dziesiątki razy próbowałem coś napisać i słowa nic nie znaczą...
Damian był wspaniałym kompanem podróży, często się sprzeczaliśmy o jakieś pierdoły: o wyższość Hondy nad Yamahą, zalety/wady Transalpa względem At itp itd. Ciągle do mnie nie dociera,że go nie ma. Damian zawsze będziesz osobą szczególną w Naszych myślach. Wytrwałym Motocyklistą,kolegą, Przyjacielem na którego w Bandzie Lublin zawsze mogliśmy liczyć!!!
Pamiętam jak w maju zaprosiłem Go na Wschodnie Safari (mieliśmy na motocyklach udamawiać liczne grupy saren na terenach Nadburzańskich), skoczyło się na remoncie Rometa Komara w okolicznym zagajniku do godz 24.00, po tym jak wyczerpaliśmy baterie w tel., czołówkach i jego TT nadjechała Straż Graniczna i Nas zatrzymali w wysokich pokrzywach siedzących nad silnikiem z palącą się zapałką sądząc,że przemycamy cudzoziemców....skwitowaliśmy Wspólnie tą akcję salwami śmiechu.
Ewelinko (Damian zawsze podczas rozmowy w takiej formie się o Tobie wypowiadał, a robił to w taki sposób, który był dla mnie zawsze bardzo jasno sprecyzowanym wyznaniem głębokiego uczucia jakim Cię darzył) przesyłam zdjęcie z wyjazdu w okolice Włodawy i Szałasu nad Tanwią.

majo 23.02.2017 14:35

4 Załącznik(ów)
Kolejne zdjęcia z drogi do miejscowości Gołębie.

e_elins 23.02.2017 18:36

6 Załącznik(ów)
Cytat:

Napisał majo (Post 519881)
Dziesiątki razy próbowałem coś napisać i słowa nic nie znaczą...
Damian był wspaniałym kompanem podróży, często się sprzeczaliśmy o jakieś pierdoły: o wyższość Hondy nad Yamahą, zalety/wady Transalpa względem At itp itd. Ciągle do mnie nie dociera,że go nie ma. Damian zawsze będziesz osobą szczególną w Naszych myślach. Wytrwałym Motocyklistą,kolegą, Przyjacielem na którego w Bandzie Lublin zawsze mogliśmy liczyć!!!
Pamiętam jak w maju zaprosiłem Go na Wschodnie Safari (mieliśmy na motocyklach udamawiać liczne grupy saren na terenach Nadburzańskich), skoczyło się na remoncie Rometa Komara w okolicznym zagajniku do godz 24.00, po tym jak wyczerpaliśmy baterie w tel., czołówkach i jego TT nadjechała Straż Graniczna i Nas zatrzymali w wysokich pokrzywach siedzących nad silnikiem z palącą się zapałką sądząc,że przemycamy cudzoziemców....skwitowaliśmy Wspólnie tą akcję salwami śmiechu.
Ewelinko (Damian zawsze podczas rozmowy w takiej formie się o Tobie wypowiadał, a robił to w taki sposób, który był dla mnie zawsze bardzo jasno sprecyzowanym wyznaniem głębokiego uczucia jakim Cię darzył) przesyłam zdjęcie z wyjazdu w okolice Włodawy i Szałasu nad Tanwią.

Jak wczoraj wieczorem przeczytałam Twój wpis, to oczy łzy wylały... To najlepszy prezent, jaki ostatnio dostałam, to też najlepszy prezent dla Damiana, dla Was Giermo. To bardzo miłe, że zechciałeś podzielić się swoim wspomnieniem związanym z Damianem.

Pamiętam dokładnie tą noc... zła byłam wówczas za tego komara! Zniecierpliwiona, a później zmartwiona brakiem kontaktu. Nie mogłam zasnąć, bo martwiłam się, że coś się stało, że jest ciemno, że nie wiadomo gdzie, że pomoc w razie czego nie dotrze... Nie zasnęłam dopóki Damian nie wrócił. Kiedy wszedł do domu, a była już chyba 4-5 nad ranem, byłam skrajnie zła i skrajnie szczęśliwa, ale wtedy mogłam już spokojnie zasnąć pod jego skrzydełkiem, tak określałam miejsce u jego boku, gdzie czułam się bezpieczna i szczęśliwa...

Marku, dziękuję!

Dołączam kilka zdjęć.

Pierwsze dwa z 2007 roku - Bieszczady, Solina.
Nie wiem dlaczego, ale to pierwsze najbardziej tkwi mi w pamięci.

Fotka z rakietą - Damian w lecie, to najpierw rowerzysta, później tenisista, piłkarz amator, a w rezultacie także motocyklista :) Uwielbiał sport pod każdą postacią i nigdy z żadnego nie zrezygnował. W Bieszczady zapakowaliśmy do Tropka rowery, rakiety i korzystaliśmy ze wszystkiego, co było w okolicy.

Kolejne zdjęcia z lutego 2015 roku, z naszego wyjazdu na narty (Chopok, Słowacja). Damian zaczął szusować na studiach, zakręcił się na tym punkcie i nauczył także mnie jeździć na nartach. Później zrobił nawet kurs instruktora narciarstwa. Byłam jego sumiennym i wytrwałym uczniem... aż do posiniaczonych całych piszczeli. Też się wkręciłam w te narty, mieliśmy z tego dużo zabawy, niekiedy ubaw po pachy, kiedy wywracaliśmy się na skraju zdolności narciarskich :)

duzers04 24.02.2017 21:04

5 Załącznik(ów)
Coś ode mnie. Rumunia 2012. Ostatnia fotka to Ukraina 2015.

suchy 25.02.2017 19:44

Nie potrafię wyrazić tego, co czuję....i, mimo upływu kilku miesięcy od tego smutnego wydarzenia, nie dociera do mnie to, co się stało.

Mam wrażenie, że jest gdzieś obok, że spoglądając w lusterko, zobaczę jego niebieską TT, że któregoś dnia zadzwoni z pytaniem, czy nie śmigniemy gdzieś w szutry......

Damian, wiesz, że tak......któregoś dnia na pewno




Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:04.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.