Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Inne - dyskusja ogólna (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=248)
-   -   Subiektywne porównanie DRZ WRF (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=11750)

zombi 06.01.2012 17:52

Subiektywne porównanie DRZ WRF
 
Witam,
jak w temacie. Wiem że temat był wałkowany na forum, ale moja słaba percepcja uniemożliwia mi ogarnięcie tematu w wielu wątkach.

Może zechcecie się podzielić swoimi opiniami (możliwości, eksploatacja, radość z jazdy itp.)

Zastanawiam się nad czymś lekkim, zastosowanie umiarkowanie bez wielkich szaleństw. Więcej na ziemi niż w powietrzu ;) Początkowo moto będzie służyć jako maszyna treningowa pod okiem fachowca-magika :cold:

Moto
PS. jestem średni grubas 180 cm 90 kg (chyba , do dawna boje się ważyć)

PS1. A planuję wydać 10-12K

Babel 06.01.2012 22:14

Ja tam bardzo lubię swoją DRZ te - SM na kołach enduro - ciężko mi powiedzieć cokolwiek o WRF- ale dobra zadbana DRZ ta to małe koszty eksploatacji zarówno zużycie paliwa jak i serwis. Wada to jedna waga - moja ok 130 kg -wersja E jest lżejsza, a i w wersji endurowych niektórzy narzekają na przedni zawias że za miękki- choć ja jeździłem DRZ ta Toma i do "emeryckiego" latania na grzyby to jak dla mnie to super motorek.
Ja mogę porównać np do EXC 200 i jak by silnik DRZ wsadzić do EXC 200 - to dla mnie byłby idealne moto :D.
Do tego co potrzebujesz to chyba DRZ to jest to - fajnie byłby kupić E - ale naprawdę ciężko o dobrą sztukę - ja ze względu na wzrost bardzo sobie chwalę SM na kołach enduro (jest niższy od wersji S i E) a i zawias przedni w mojej opinii jest lepszy jak w pozostałych wersjach DRZ ty.
I nawet mi mocy nie brakuje (ponoć moja jako szwajcarka ma mniej) i na koło nie idzie za chętnie- ale pewnie dlatego że ja kierownik dupa jestem ;)
DRZ rdzewieje - moja 2007 rok jest bardziej zardzewiała na ramie jak stara RD03 :(.
Trzeba kontrolować olej w silniku (ale to chyba zaleta ;) kazdego jednogarowca)- moja przez pierwszy 1000 km po wymianie nie bierze, ale później jak ja pociągnę na obrotach to muszę troche dolać - na 3000 km ok 0,5 litra (latam na syntetyku Agipa 10w60)- ale np Toma nie bierze nic
Dobrze byłoby się przymierzyć, pojeździć - co komu bardziej pasuje - ale ja ze swojej strony bardzo chwalę DRZ ta

makaron 06.01.2012 22:36

No właśnie - poprzednik napisał parę słów o DRZ, można tylko troszkę uporządkować powyższe informacje...

Tak się składa że w moim garażu obok kata stała swego czasu DR-Z-ta a WR-F stoi do dziś. Miałem też okazję śledzić „historię chorób” przez 3 lata no i przede wszystkim pojeździć trochę na tym całym inwentarzu...
Kwotę masz całkiem konkretną, na pewno znajdziesz coś fajnego za te pieniądze. Nie będę chyba oryginalny mówiąc że trzeba brać to co będzie w lepszym stanie ale o paru sprawach trzeba pamiętać/wiedzieć (może o wszystkim już wiesz...)


DRZ mamy w 4 wersjach: DRZ, DRZ-E, DRZ-S i DRZ-SM.
- 1 i 2 mają gaźnik Keihina, plastikowy bak, szczątkowy subframe, i po 50 koni, ta pierwsza ma tylko kickstarter i jest bardzo rzadko spotykana, E ma dla odmiany tylko rozrusznik ale jest jej więcej. Obie są jednoosobowe.
- S i SM mają gaźniki Mikuni, metalowy bak, mocniejszy subframe (2-osobowe), mają po 40 koni i są cięższe od 2 pierwszych. SM ma do tego zawieszenie USD z RMZ-ty. Wersji S i SM jest chyba najwięcej na rynku wtórnym. Jak widać wybór wśród samych DRZ jest spory i warto się zastanowić czy brać pierwszą lepszą zadbaną sztukę czy nastawiać się na konkretny model. Idealna byłaby oczywiście E z dodatkowym kickstarterem i zawiechą z SM oraz dwoma kompletami kół ale chyba takich nie ma.

Motocykl bardzo przyjazny dla użytkownika pod względem eksploatacji – teraz niestety się już takich nie robi, w Europie zabiła go któraś z norm emisji spalin. Ma 4 stalowe zawory i stosunkowo długie przebiegi między regulacjami. 50 koni robi dobrą robotę, dzielność w terenie zależy przede wszystkim od kierowcy, następnie od opon potem od zastosowanych przełożeń (mówię o amatorach oczywiście).
Ta którą znam (DRZ-E) na początku była w stanie polecieć na asfalcie 150 km/h na kostkach (zmierzone GPS-em), potem kolega zmienił przełożenia i już nie była taka szybka, za to lepiej się zachowywała w terenie. Przez 3 lata miała 2 razy wymieniane sprzęgło (to jest dziwne, bo ja w tym samym czasie, jeżdżąc więcej nie wymieniałem ani razu) ale to może zależeć od stylu jazdy – poza tym jak ktoś napisał niedawno – w terenie nie ma sprzęgła... Do tego trzeba było zregenerować tylny amor – wyglądało na to że poprzedni właściciel w ogóle go nie serwisował. No i przód chyba nie ma regulacji ale tego akurat nie jestem pewien. Oprócz tego żadnych napraw silnikowo-skrzyniowych czy problemów z gaźnikiem.


WR jaką znam to 400 F, jeździłem też 426, Ciebie będzie już stać na 450 – różnice są tylko pojemnościowe chyba – rama ta sama stalowa, zawiechy chyba też, dopiero koło 2007 dostały aluminiowe ramy z YZ-tek i niedawno jakiś kosmiczny nowy silnik z odwróconym dolotem. Ale my nie o tym...
WR to już bardziej wyczyn w porównaniu do DRZ-ta, silnik bardziej wymagający choć wcale nie mocniejszy od DRZ-ta (mówię o 400). Ma 5 tytanowych zaworów, nie można stosować stalowych zamienników (jak np. katach niektórych). Przebiegi między regulacjami mniejsze niż w przypadku DRZ. Zdarzają się problemy ze skrzyniami, na szczęście wymiana zużytych trybów czy innych elementów problem eliminuje (to akurat było robione w 426, którą znam). Swoją drogą czuć różnicę mocy 400 a 426, podejrzewam że w przypadku 450 jeszcze bardziej :-) 450 ma chyba zarówno rozrusznik jak i kickstarter, a to duży plus. Zawiecha w yamasze duuużo lepsza niż w DRZ-cie.
Jeśli chodzi o jazdę to DRZ-tem dawno nie jeździłem, yamahą ostatnio w sierpniu, poza tym tylko Kat, ale z tego co pamiętam to DRZ plasuje się gdzieś w połowie drogi między WR a KTM.
Z jednej strony jest WR - oddaje moc bardzo delikatnie, silnik pracuje równo i z dużo mniejszymi wibracjami, na drugim biegunie moja 400 – rwie, telepie się, ma krótki gaz ale mi się tak lepiej jeździ. Poza tym jest mój więc na więcej mogę sobie na nim pozwolić.
Mam wrażenie że Yamaha jest najdelikatniejsza z tej trójki. Z drugiej jednak strony to WR jest produkowana nadal, a DRZ i LC4 przeszły do historii...


Tak jak napisałem na początku – zobacz co możesz kupić za pieniądze jakimi dysponujesz – to całkiem spora kwota - i kup to co będzie pewniejsze.
Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z lekkim motocyklem to naprawdę nie będzie miało znaczenia na czym jeździsz – przynajmniej przez pierwsze 2 lata. Ważne żeby moto było pewne i żebyś mógł jeździć i nabierać doświadczenia zamiast użerać się z naprawami i czekać z niecierpliwością aż będzie na chodzie.
No i żadna nowość - najlepiej na oględziny wybrać się z kimś kto się choć trochę zna – szczególnie że te motocykle się inaczej i bardziej „zużywają” niż szosowe.
Aha – i sprawdzić wszystkie papiery czy rejestracja w Polsce jest możliwa – nie po to się kupuje enduro żeby je wozić na przyczepie – potem tylko drugi komplet kół i można łoić niedzielnych mistrzów prostej na mieście ;-)

pozdrawiam i życzę udanych poszukiwań

Mucha 06.01.2012 23:00

Dr 650 Se - zrobisz to co chcesz, zaoszczedzisz kasy i ... mozesz poleciec nia na koniec swiata.
:)

forestwalker 06.01.2012 23:21

Cytat:

Dr 650 Se - zrobisz to co chcesz, zaoszczedzisz kasy i ... mozesz poleciec nia na koniec swiata.
Potwierdzam :-)
zombi sorry za off top, ale dorzucę coś na temat DR'y.
Mam mniej więcej Twoje gabaryty i jakoś ją ogarniam nawet w cięższym terenie a mocy mi nie brakuje.
Motor do tych celów o których pisałeś (czyli do lajtowego latania offem) wystarczający, aż nadto.
Okresy międzyprzeglądowe 6.000km i właściwie tylko oliwę z filtrem wymieniam i jadę dalej

makaron 07.01.2012 01:31

No cóż - każda sroczka swój ogonek chwali...
Zombi nie pytał co lekkiego w teren ani na czym na koniec świata, tylko poprosił o konkretne porównanie 2 maszyn.
Dlatego też zresztą nie napisałem prawie nic n/t swojego kata.

Poza tym apetyt rośnie w miarę jedzenia, także jeśli chodzi o jazdę w terenie.
To że ktoś zaczyna od jazdy na ryby nie znaczy że za chwilę nie będzie chciał latać jak Robbie Madison.
Znam takiego jednego co zaczynał przygodę w terenie od Afryki, potem się przesiadł na singla a teraz właśnie kończy szykować dla siebie jedną pomarańczę w dwupaku. A nie jest on już młodzieniaszkiem... :oldman:
W życiu trzeba robić tak żeby było łatwiej...

Babel 07.01.2012 10:21

Cytat:

Napisał makaron (Post 214166)
Znam takiego jednego co zaczynał przygodę w terenie od Afryki, potem się przesiadł na singla a teraz właśnie kończy szykować dla siebie jedną pomarańczę w dwupaku. A nie jest on już młodzieniaszkiem... :oldman:
W życiu trzeba robić tak żeby było łatwiej...

To jakbyś moją historię opisał ;) - poza tym dwupakiem.
DRZ S od 2003 , SM,i E mają regulacje zawiasu.
Poza tym drz łatwo sprzedać - o Yamahach różnie mówią
Jeszcze jedno - drz ma taki rozkład masy że przód jest za ciężki - może to trochę przeszkadzać przy skakaniu, ale bez przesady
http://p1.bikepics.com/2011%5C11%5C2...09015-full.jpg
Sporo wiadomości masz:
http://www.dr-z.pl/
http://www.advrider.com/forums/showt...=dr-z&page=664
http://www.thumpertalk.com/forum/forumdisplay.php?f=25
http://forum.motocyklistow.pl/index....page__st__3200
http://suzukidr.pl/forum/index.php?
http://forum.supermoto.pl/

Adagiio 07.01.2012 14:48

Jest dużo różnic pomiędzy tymi dwoma motocyklami , DRZ to moto o innym przeznaczeniu , innych parametrach i innych wymogach serwisowych niż WR-ka 450 , starych konstrukcji 400 i 426 nie brał bym pod uwagę przy zakupie ( choć by nawet były w super stanie , co aczkolwiek nie jest możliwe ) . DRZ to taki unowocześniony następca DR 350 , który był motocyklem z przeznaczeniem do adventure a nie rywalizacji .

Jeśli ja miałbym wybierać :
- na dalsze wyprawy , gdzie niezawodność i prostą obsługę serwisową stawiam ponad osiągami , wybrał bym zdecydowanie DRZ wersję S , ponieważ posiada najtrwalszą jednostkę napędową spośród wszystkich moto enduro poj. 400 - 450 cm i osiąga najdłuższe przebiegi między serwisowe , posiada możliwość adoptacji wieszaków do zabrania bagażu , wersja E nie posiada tylnej ramy .
- do jazdy w pod domowych krzokach + jakiś wypad od czasu do czasu na tor co by technikę podszlifować , zdecydowanie kupił bym WR-ę 450 na aluminiowej ramie ( ostatni wypust ) , ta poprzednia na stalowej ramie też jest OK , ale ta ostania to motocykl wyśmienicie wywarzony i zestrojony , przede wszystkim lżejszy co jest dla mnie niepodważalnym argumentem .

Jest jednak dość istotna kwestia , co by motocykl dobrze służył i bezproblemowo jeździł trzeba w niego włożyć trochę grosza ( w moim przypadku gdzie sam robię wszystko w ostatnio zakupiony motocykl EXC 525 włożyłem 4000 zł , choć był w stanie niczego sobie i stosunkowo nie stary 2008 rok ) . Większość tego typu moto jest zmęczona szczególnie u nas , bo jeździ się wszystkim po krzaczorach jeśli tylko ma to coś wspólnego z nazwą enduro , nie koniecznie eksploatując i serwisując z wytycznymi . Roczne koszty eksploatacyjne utrzymania lekkiego moto 3000 - 4000 zł , jeżdżąc 2/3 weekendy w miesiącu + kilku dniowe wypady typu UA czy RO , do tego dochodzą koszty napraw oraz uszkodzonych i oberwanych gadżetów typu : chłodnice , obręcze , klamki itp.

KML 07.01.2012 17:56

Zgadzam się z przedmówcą , kupując tego typu zabawkę zostaw sobie jakieś awaryjne 2-3 koła na dopieszczenie sprzęta.

Jakieś 2 miechy temu kupiłem full crossa Cr250r i pomimo tego że to był motocykl w najlepszym stanie jaki znalazłem, to i tak przez ostatnie 2 miechy włożyłem już 2 koła w jego reanimację i tak naprawdę drugie tyle bym mógł w niego włożyć, aby był w stanie takim w jakim chciał bym aby był.

Ludzie kupując takie sprzęty kupują to jako zabawkę i często nie maja pojęcia o mechanice, a niestety tego typu motocykle wymagają serwisu i to częstego.

Jeżeli chcesz spokojnej głowy to bierz DRZ, WR jak dla mnie fajniejsza (bardziej hard) ale i bardziej wymagająca serwisowo, sam zastanawiałem się nad tymi dwoma motocyklami a skończyło się na Fullu w 2T :)

rrolek 07.01.2012 21:48

Witka

DRZ-E mam, WRkami miałem okazję pojeździć.
Wszystko co piszą przedmówcy słusznym jest. Od siebie dorzucę:
W kwestii ergonomii, DRZ-E mi jakoś bardziej (po podniesieniu kiery) pasuje niż WR, która wydaje mi się bardziej krótka niż jest i ciągle miałem wrażenie, że przednie kółko jest pod samymi jaj.cami.
W kwestii funu: jak śmiało odkręcać to WRa daje go zdecydowanie więcej. Przy powolnym prykaniu, mam wrażenie WRa się męczy, DRZ-Eta jakby mniej.
W kwestii przydatności do dalszych wyjazdów: obie słabo, do ZEty dołozyłem subframe od S co pozwala wozić jakieś 10 kg nawet po górach.

Pozdr
rr


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:07.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.