Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Aragonia, Krew, Pył i Łzy...(a przy okazji test ROGALA) [Hiszpania, 2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10437)

ex1 18.09.2011 20:16

Aragonia, Krew, Pył i Łzy...(a przy okazji test ROGALA) [Hiszpania, 2011]
 
Zgodnie z obietnica przeklejam relację Louisa z naszego wyjazdu do Aragonii
Region w europie zachodniej, zupełnie zapomniany przez podróżników offowych.

Cytat:

Napisał Louis
Bez dwóch zdań, najtrudniejsze w całym wypadzie były dwa elementy. Dojazd i powrót. Prawie półtorej doby jazdy non-stop w każdą stronę męczy okropnie. Do tego postanowiliśmy nieco zaoszczędzić na francuskich autostradach i pojechaliśmy opłotkami. W efekcie raz nawet rozpinalismy zaprzęg na polu jakiegoś miejscowego rolnika żeby nawrocic, bo GPS i intuicja poprowadziły nas w czarny odbyt.
Trzeba jednak przyznać, że trasa po małych francuskich miasteczkach była niezwykle urokliwa. Późnym wieczorem wspinaliśmy się na pirenejską przełęcz graniczną. Lekko nie było. Serpentyny niczym podpis profesora medycyny i strome podjazdy zmuszały mnie wielokrotnie do zapięcia pierwszego biegu, a nawet wtedy Hilux przebąkiwał coś, czy by nie skorzystać z reduktora. Na szczycie byliśmy ok 23-ciej. Gdy podjechalismy pod trzykilometrowy tunel będacy bramą do Hiszpanii okazało się że w godzinach 22:00 - 8:00 tunel jest zamknięty, bo nocą trwaja tam prace remontowe. Na tę okolicznosc przesłuchalismy z Michałem, który zna “bardzo trochę” hiszpanski, tunel-robotnika. Rozwiał nasze nadzieje. Puścił by nas ale w środku jest mrowie maszyn i samochodów. Nie da rady. O zawracaniu też nie było mowy. Postanowilismy najblizsze 9 godzin spędzic pod tunelem. Ja z Pawłem "spałem" w samochodzie, a Ex z Michałem rozbili namiot na pobliskich skałach.[/color]

https://lh6.googleusercontent.com/-Z...k/_DSC9146.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-A...o/_DSC9157.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-s...s/_DSC9167.JPG


8:03. Dwie doby od naszego startu z domu. Atakujemy tunel. Krzywy jakiś taki. 5% nachylenia. Za kilkadziesiat minut dojezdżamy do hiszpańskiej Ainsy. Tu planujemy zostawic auto z przyczepą. Trzeba tylko znaleźć dobre miejse. Udaje sie za drugim strzałem. Jakieś 3 km przed miastem jest Hotel, restauracjia i wypasiony camping. Dogadujemy się. 6 euro za dobę postoju pickupa z przyczepą. Jest to do przyjecia. Szybki prysznic. Śniadanie na kolanie i w drogę.

https://lh4.googleusercontent.com/-w...M/_DSC9179.JPG

Pierwsze kilometry offu pozbawiaja mnie złudzeń, że będzie to obiecana lajt-szutrowa trasa. A chcialem przed wyjazdem zmienić w Forfiterze kostki na jodełki. Paweł mnie powstrzymał, przypominając, że to Ex ukladał trasę, więc nikt nie wie co nas moze spotkać, a już szczególnie sam Ex. Plenery jak z katalogu. Bazaltowe wąwozy. Podłoże kamieniste i czasem dla odmiany bardziej kamieniste. W zasadzie chyba jednak odwrotnie. Walczymy. Ex glebi jadąc dnem nieobecnego strumienia. KTM doznaje obrażeń. Z rany w silniku sączy się olej. Diagnoza, perforacja bocznej pokrywy silnika. Pierwszego dnia. W drugiej godzinie jazdy. Porażka.[/color]

https://lh6.googleusercontent.com/-Y...E/_DSC9255.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-D...0/_DSC9245.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-y...Y/_DSC9237.JPG


https://lh5.googleusercontent.com/-G...4/_DSC9229.JPG

Na szczęście mamy w ekipie Pawła. Zawsze potrafi zrobić cos z niczego. Podziwiam, to zupełnie odwrotnie niż ja. Pawlicho to skrzyżowanie McGyvera ze Speedym Gonsalesem. Nasz człowiek-orkiestra błyskawicznie wydobył z kieszni plecaka jakąś tajemniczą miksturę. Po tym jak widziałem jak sobie zrobił klocki hamulcowe z ebonitu, wolałem nie pytać co to. Po chwili mikstura zalepiła otwór w pokrywie. Kilka minut później mogliśmy ruszać w drogę.

https://lh3.googleusercontent.com/-u...0/_DSC9263.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-D...0/_DSC9269.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-T...M/_DSC9268.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-M...A/_DSC9254.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-B...o/_DSC9238.JPG


https://lh5.googleusercontent.com/-2...k/_DSC9313.JPG

W oddali na jednym ze szczytów dostrzegamy osadę, dumnie rozłozoną na skale. Solidna taka. Prawie twierdza. Postanowiliśmy poszukać tam wody, która nam znika w niepokojącym tempie.
Puste wąskie uliczki. Żadnych ludzi. Żadnych glosów. Żadnych dźwięków. Rozwieszone pranie i starannie wypielegnowane kwiaty w oknach, zdradzają jednak obecnośc mieszkańców. Nie było nam jednak dane nikogo zobaczyć, z wyjątkiek prawie-psa. Za to widoki z osady na okolicę takie, że nogi się uginają. Nawet te w ortezach.


https://lh4.googleusercontent.com/-y...0/_DSC9271.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-z...0/_DSC9322.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-H...0/_DSC9295.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-h...0/_DSC9309.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-b...I/_DSC9290.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-n...I/_DSC9299.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-4...8/_DSC9291.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-y...A/_DSC9320.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-B...0/_DSC9311.JPG


CDN...

Ola 19.09.2011 10:38

Muchas gracias. Pięknie. :Thumbs_Up:

ex1 19.09.2011 22:00

ciąg dalszy... :)

Cytat:

Napisał Louis
https://lh3.googleusercontent.com/-b...0/_DSC1259.JPG

Aragonia to najmniej zaludniona prowincja Hiszpanii. I najbiedniejsza. Kiedys stanowila jedność z sąsiednią przebogatą Katalonią. Jednak zamożna siostra wymiksowała się z tego duetu. Aragonia podupadła. Młodzi stąd wyjechali. Starzy powymierali. Teraz umierają ich opuszczone domostwa. Często całe wsie. Niesamowite uczucie przejeżdżać przez bezludne osady. Mijać puste domy położone w przecudnych miejscach. Obok jednego z takich domów rozbijamy o zmierzchu biwak. Płaski kawałek sadu to znakomite miejsce. Spędzamy noc w gaju oliwnym. Pełno tu też migdałowcow brzemiennych w owoce oraz krzewów przesłodkich jeżyn. Odnosi się wrazenie, że sad chce przekupić przypadkowych wędrowców, by zostali tu na dłuzej, na stałe. By odwrócili agonię kamiennego domu.
My jednak znikniemy stad razem ze świtem. Tak będzie już do końca. Będziemy się rozbijac tuż przed zmierzchem i odjeżdżać tuż po wchodzie słońca. Oczywiście dbamy o to by nie został po nas żaden ślad. Generalnie dzikie biwakowanie w Hiszpanii jest zabronione. Oczywiście jak się nie przegina, to nikt sie nie czepia. Jedynie palenie ognisk odpada.


https://lh6.googleusercontent.com/-h...Q/_DSC9351.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-W...0/_DSC9361.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-T...w/_DSC9369.JPG


majki 19.09.2011 23:58

Zajefajnie. :drif: :Thumbs_Up: Czekam na kontynuację. ;)

Pajdor 20.09.2011 10:00

Jak to mówi robert Burnejka - zajebiście impreza

Louis 20.09.2011 11:41

Skoro Wam się podoba będę na bieżąco umieszczał tu kolejne odcinki relacji, nie angazując dodatkowo Exa w przeklejanie. Na początek kilka fotek, nie ujętych w relacji.

https://lh3.googleusercontent.com/-b...w/_DSC1160.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-u...Q/_DSC1034.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-G...o/_DSC1497.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Z...Q/_DSC0293.JPG

Ola 20.09.2011 11:52

Odjazdowe to zdjęcie z wiatrakami.

majki 20.09.2011 12:57

Fota z wiatrakami do kalendarza (nie wiem jeszcze czy jakiś powstanie, ale powinna na ścianie wisieć!) :bow::Thumbs_Up:

Dajecie dalej, się nie krępujcie. Rejony bardzo zacne się wydają. :eek::drif::lc8:

Louis 21.09.2011 17:38

https://lh3.googleusercontent.com/-p...I/_DSC9441.JPG

Chłoniemy widoki i upajamy się górskimi szutrówkami w leśnej oprawie. Droga od czasu do czasu bardziej wymagające. Trochę większych kamieni tudzież konkretniejszych głazów. Wszystko jednak z umiarem. Zaczynamy ogarniać w co tu się gra. Priorytetem nie jest o dziwo paliwo ale woda. Temperatura sporo powyżej 40 stopni. Do tego jakiś tam wysiłek i mamy deficyt płynów gotowy. Wszczyscy mają camelbagi z wyjątkiem mnie oczywiście, bo na plecach ma plecak fotograficzny. Taka misja.

https://lh3.googleusercontent.com/-H...0/_DSC9462.JPG

Rzek, strumieni czy też innych cieków wodnych póki co nie stwierdza się. Trzeba poszukać w jakimś pueblo. Zjeżdżamy z gór do wioski. Nawet taka zadbana. Ze dwadzieścia kominów. Nagle szok. Człowiek, znaczy kobieta. Pytamy o wodę. Pokazuje kierunek do miejsca gdzie jest publiczny kran. Z cienia wyłania się jeszcze staruszka. Pytamy kobietę ilu tu jest mieszkańców. Kiedyś była ich ponad setka ale teraz we wsi zostały dwie osoby. Ona i stary Juan co mieszka na obrzeżach wioski. Pewnie zgiełk osady go znużył. Żart taki. Dzisiaj jest tu jednak wyjątkowo tłumnie, bo do niej przyjechała ta staruszka, a do ruin przy kościele jakiś konserwator. Zaludnienie im podskoczyło o 100%.

https://lh5.googleusercontent.com/-d...0/_DSC9478.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-9...0/_DSC9448.JPG

Żegnamy się i udajemy sie kierunku ruin kościoła. To dla Michała, trochę narzekał, że nie oglądamy nic oprócz drogi. Trochę chłop racji ma. Niech sobie obejrzy te ruiny skoro i tak jest po drodze. Kościelna wieża dumnie się wynosi ponad okolice usadowiona na niewielkim wzgórzu. Z bliska to wcale nie taka ruina. Mury solidne nienaruszone, takie w romańskim stylu. Chyba. Tylko wejście jakieś zasypane. Żaden problem. Dwa skoki i Michał wraz Pawłem nikną w cieniu świątyni. Ex grzebie trochę w nawigacji. Ja grzebie trochę w nosie. No co? Kurzy się.

https://lh6.googleusercontent.com/-Z...k/_DSC9466.JPG

Nagle z kościoła wybiega Paweł. Coś krzyczy. Purpurowy jak kardynalskie szaty. Oczy wielkie jak okolicznościowe monety.
Wychwytujemy powoli fragmenty przekazu. - Michał. STOP. Tragedia.STOP. coś tam. STOP. Zniknął. STOP. Zniknął, ale że jak? - pytamy. Cud? Teleportacja? Nie, nie, Paweł łapie powietrze. Zapadł się po ziemię! Zarwała się po nim podłoga! Spadł do samego piekła! A konkretniej, ile metrów? - Ex stara się być precyzyjny. Siedem może osiem, brzmi wyrok. Zabił się na śmierć jak amen w pacierzu - Pawel podświadomie nawiązuje do miejsca akcji. Może przeżył upadek? Ex jak zwykle praktyczny, chce wiedzieć na czym stoi, choć w tych okolicznościach, to moze średnio trafione porównanie. Paweł rzęzi, że owszem upadek może jakimś cudem przeżył ale tego stropu co zanim runął, to już na bank nie.
Tak naprawdę człowiek nigdy nie jest gotowy na taką sytuację. Można o tym czytać, można to w myślach ćwiczyć ale jak się już to zdarzy w głowie pustka, a we wszystkich członkach turbulencje. Miotamy w siebie wzajemnie dziesiątki pytań. Ex się zastanawia kogo zawiadomić w pierwszej kolejności. Z Pawłem gorzej, wpada w depresję, pyta ile czasu zejdzie nam na przesłuchaniach w prokuraturze. Przed załzawionymi oczami przelatują mu dziesiątki kilometrów jazdy, które teraz stracimy. Mnie z kolei nurtuje kwestia jak podzielimy miedzy siebie jego rzeczy i wodę.
Nagle widzimy jak nad ruinami unosi się duch Michała. Kiedy duszna głowa jest już ze dwa metry nad ziemią zaczyna sie uśmiechać, dociera do mnie, że on jest jednak ciągle on-line, zapomniałem tylko, ze jest taki wysoki. Kuśtyka do nas w bardzo przyzwoitym tempie. Na wszelki wypadek obserwuję czy rzuca cień. Rzuca. No to spoko. Żaden tam zobie, czy inna mara. Łeb trochę porysowany, mocno kuleje i cały zakurzony. Powinien być usatysfakcjonowany, teraz sam wygląda jak ruina, będzie chciał sobie znowu pooglądać, to wystarczy, że luknie w lusterko.


https://lh5.googleusercontent.com/-r...0/_DSC0404.JPG

ex1 21.09.2011 21:40

krótki filmik po wypadkowy



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:34.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.