I znowu akcja cross była.
 

http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2...dach-jezdzili/

Drogo....

Nic nowego, takie akcje w BN są od wielu lat cały rok. Nie chce mi się robić nawet fotek jak wygląda las po wycięciu hektarów drzew. Oni ściółki nie niszczą tylko rozpierdalają detami kilometry lasu. A śmieci które po sobie zostawiają świadczą o tym kim są.
W Małopolsce to standard, tysiak pokuty i z automatu sprawa do sądu i tak od dawna.

Zaraz tu przyleci jeden z nich :)

Niby Twoje zdania są poprawne, ale nie rozumiem o kim piszesz. O motocyklistach? o leśnikach, co to jest "BN", jakimi "detami", kim są "oni". Nie czepiam się, bo pewnie użyłeś skrótów myślowych, ale mógłby napisać jaśniej?

BN- Beskid Niski
''dety'' - pojazdy, maszyny lesne uzywane przy wycince i transporcie drewna
oni - pracownicy Lasow Panstwowych i ZUL -zakladow uslug lesnych

Rozpierdol po nich piekny, dziury takie że i na moto mozna się zdziwić, ale co tam za jakiś czas może wyłoża kamień może nie.. a przecież z taka kamienna drogą to naturalniej..

Poza tym łatwiej im będzie patrolować.

No ale wiewióreczka ma za głośno a ludzie nie potrafią zejść z drogi jak przejeżdżają motocykle które słychaaaać z dalekaa. Co by było gdyby jechali na elektrykach, apokalipsa. Jak czytam te opisy, to wyobrażam sobie mad maxa.. Ruch jak na skrzyżowaniu w azji.

Żeby nie było, zwalniam przy ludziach ale są różni kierowcy, to samo mamy na drodze i wszędzie indziej i na pewno to nie jest powód żeby dać monopol tylko dla leśników i myśliwych (abelard giza).

To nie ludzie mają schodzić z drogi tylko jadący ich spokojnie i bezpiecznie minąć. Ja zawsze jak widzę ludzi zwalniam do tempa marszu i powolutku mijam, grzecznie się kłaniając. Z jednej strony rozumiem wkurw narodu jak pójdzie na wycieczkę do lasu i kilkunastu jeleni pałuje pod jedną górę przez pół dnia. Hałas jak cholera, koleiny jak po czołgu. Mam tak co weekend za domem. O 7-8 w niedzielę już napierają i to nie jest jazda, tylko napierdalanka w jednym miejscu podjazdów. Jak wypierdolą już takie dziury że nie da się jeździć to nowa trasa kilkanaście metrów obok. Masakra. Wiewióreczki od smrodu i hałasu już wyginęły albo spierdzieliły gdzie pieprz rośnie, ptaków prawie nie ma. Można się zirytować jak do tego spotka się debili co cię mijają w dziesięciu pełnym ogniem i jeszcze z gazu jebną ziemią po oczach.

No pewnie nie schodzić z drogi to na zakręcie będzie kuku..
Powinni właśnie zejść dla bezpieczeństwa obu stron.
Jak twierdzisz że zwięrzęta od motocykli tak mają to chyba się trochę pomyliłeś.
Chyba jeżdża hordami u Ciebie. to sorry.
A tak w ogóle to zdecydowanie wole żeby ktoś cisnął w tym lesie niż po asflacie.
Jak ktoś naprawdę pragnie tego lasu to idzie w głąb drzew a nie drogą.

No nie... Jeżeli w lesie za szlabanem i zakazem ruchu kierownik pojazdu mechanicznego oczekuje, że mu pieszy uskoczy z drogi w krzaki dla własnego bezpieczeństwa to nie różni się niczym od "dawców nerek" dających po mieście nocami na gumach (szybko, ale bezpiecznie oczywiście).

Nie wiem czy od motocykli zwierzęta pouciekały. To skrót myślowy ale wiem jak wygląda las jak te pajace kilka godzin ryją wszystko. Koleiny takie że moto się chowa. Zresztą co tu gadać.

To u mnie za płotem. Kiedyś był las teraz wszystko rozjeżdżone do korzeni.