Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Gruzja - w tym roku jak widzę do znudznia [Sierpień 2012] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=15044)

duzy79 11.10.2012 23:06

Gruzja - w tym roku jak widzę do znudznia [Sierpień 2012]
 
7 Załącznik(ów)
Słowo wstępu:
Jesienią tego roku miałem jechać zupełnie gdzie indziej, miało być bardziej egzotycznie i nie gruzińsko. Jednak jak mówi rosyjskie przysłowie, "chcesz rozśmieszyć Boga - powiedz mu o swoich planach" znów pokazało swoją prawdę.
Skoro nie wyszło co miało wyjść, to może z racji otwartej granicy pomiędzy Rosją i Gruzją uda się objechać Morze Czarne, pomyślałem - trzeba wejść na forum i sprawdzić jak to wygląda. Na forum zorientowałem się, że połowa zalogowanych gości będzie w tym samym czasie jeździła po tych samych drogach co ja. W zakładce umawianie wyjazdów znajduję forumowicza o niku Lukasz, widzę że chłop wie gdzie trzeba zajrzeć, żeby zrobić pakiet obowiązkowy. Udaje mi się z nim skontaktować i wygląda na to, że nie będę zmuszony jechać w samotności. Na szybko załatwiam wizę Rosyjską i w sumie jestem gotów.

W piątek 30 sierpnia Lukasz dojeżdża do moich skromnych progów w Ustroniu. W tym dniu widzę chłopa pierwszy raz więc niewiele mogę o nim powiedzieć, na pierwszy rzut oka wydaje się być w porządku......
Wieczorem jeszcze lutujemy kable od reglera w jego afryce, był nawet plan wyjścia na piwo, ale ja tak ociągam się przy pakowaniu, że nie wypalił.

dzień 1
....niestety to jest Polska i pogoda musi nas pożegnać guwnianą aurą, dobrze że perspektywa jest słoneczna. Słowacja również nie rozpieszczała i niestety na wszystkich przełęczach jakie chciałem pokazać mojemu kompanowi podróży nie można było się otworzyć, tym bardziej że mamy założone na tył nówki sztuki mitasy, co powoduje u nas wewnętrzną blokadę. Na szczęście Słowacja nie jest duża i szybko dojeżdżamy do Węgier, a potem Rumunii. Nocleg rozbijamy koło Arad, pijemy pivo, zagryzamy kabanosami - jest tak jak być powinno, a co najważniejsze mój nowo poznany kompan ma takie samo zdanie. Jest tak ciepło, że szkoda rozkładać namiot....
Załącznik 34510
Załącznik 34511
Załącznik 34512

dzień 2
.... ruszamy w kierunku Urdeli, co prawda byłem tam już kilka razy, ale zawsze warto powtórnie zajrzeć w tak urocze miejsce. Wpadamy na kawałek autostrady i po kilku kilometrach moje podśpiewywanie zostaje przerwane jakąś nie stabilnością motocykla
-co jest??
Zjeżdżam na bok - guma na autostradzie??? Nie może być, a jednak.
Upał straszliwy, ale oczywiście afryka wiedziała gdzie złapać defekt - pod mostem, więc do wymiany dętki przychodzi mi zabrać się w cieniu :-)
Zdejmuję oponę i tu widok lekko mnie zaskoczył:
Załącznik 34513

Trochę nam nie poszło, bo mamy tylko jeden tył zapasu, mój poszedł do kola kiedy zakładałem nówkę sztukę mitasa i aktualnie przypomina kształtem sznurek, ale nic to, przecież się kupi i będzie dobrze.

Dojeżdżamy do Urdeli:
Załącznik 34514
Gregu i JaroBQT - ktoś zdrapał wasze naklejki
Załącznik 34515
Załącznik 34516

Potem jedziemy sobie beztrosko Rumunią w kierunku Bułgarii.....

cdn (jeżeli kogoś interesuje kolejna gruzińska relacja)

Kupek 11.10.2012 23:48

Tytuł skopany :p. Nie chodzi o literówkę, to nie może się znudzić. Oczekuję c.d. :Thumbs_Up:

Roomyanek 12.10.2012 02:19

Duży - to Ty umiesz pisać ? ;)

calgon 12.10.2012 07:03

o ja pierdziu..... kto to sie zabrał do roboty!?

Gawień 12.10.2012 14:24

ja tez czekam na ciąg dalszy , relacji moze dużo ale mało skończonych ! poza tym ile by nie było to każda ciekawa :)

7Greg 12.10.2012 14:36

Cytat:

Napisał calgon (Post 262901)
o ja pierdziu..... kto to sie zabrał do roboty!?

Wiesz, w tajemnicy pojechał i teraz się lansuje ;)

Futrzak 13.10.2012 15:05

Potem się detki nie kupiło i utknęło w Gruzji byliśmy z Diabłem kawał drogi od Was jak poradziliście sobie z dziurką:)

megi 18.10.2012 00:10

normalnie taki Duzy a piszeeee :)

no to pochwal się chociaż czy była kolejna gumaaa ? :) :bow:

Andrez 25.10.2012 14:07

Relacja
 
Teraz będziemy czekać jak na kolejny sezon Friendsów. Do wiosny...
Weźże się Waść za to pisanie!!!

duzy79 25.10.2012 20:44

16 Załącznik(ów)
Krucho z czasem jest.

.....jedziemy w kierunku granicy z Bułgarią, ale oczywiście po drodze:

Załącznik 34974
Załącznik 34975

Wieczorem znajdujemy jakieś niespecjalne miejsce do spania, ale było ognisko, kiełbaska i piwo więc humory jak zwykle dopisują.
A miejsce wyglądało tak:

Załącznik 34976

Następny dzień to pokonanie granicy Rumuńsko-Bułgarskiej na Dunaju, ale przed podejściem do granicy fundujemy sobie ciepły posiłek. Ja oczywiście Ciorba de burta (znawcy wiedzą o co chodzi). Niestety sama granica powoduje dwu godzinną zwłokę z powodu rzadkiego kursowania promów, na szczęście znajdujemy sobie cień i wciągamy miejscowe przysmaki z miejscowej piekarni i zapijamy jakąś miejscową wodą.
Tego dnia dojeżdżamy pod granicę z Turcją.
W miejscowości, której nazwy już nie pamiętam znajdujemy pole namiotowe i bierzemy pierwsza w podróży kąpiel - 3 dni, do rekordu jeszcze daleko.
Niestety z tego dnia nie było żadnych fotek - przez tą stratę czasu na czekanie na prom jakoś bardziej zależało nam na robieniu kilometrów niż na robieniu fotek, należy tez odnotować, ze nie złapałem tego dnia żadnej gumy :-)
Dzień następny
Po przebudzeniu widok Afryki stojącej na tle rabaty z kwiatami na owym polu namiotowym wydał mi się na tyle ciekawy, ze został on uwieczniony

Załącznik 34977

reszta dnia to kierowanie się na Capadocję. Po drodze jeszcze nieszczęsny Stambuł, niestety w Stambule zostaliśmy zmuszeni, przez dużą liczbę służb mundurowych które poruszały się w rejonie bramek, do kupienia karty za bagatela 25 euro sztuka. Nie muszę dodawać, że do Stambułu jeździliśmy jak wsioki po mieście - bramki migały, alarmowały syrenami, że tak nie wolno, a my tłumaczyliśmy sobie cały czas, że nie było gdzie kupić żadnej karty i dojeżdżając na autostradzie do bramek nie ma możliwości zawrócenia i musimy jechać dalej - krótko mówiąc oszczędności.
Pamiętam jak staliśmy przed bramkami już w Stambule, upał był spory, w pewnym momencie Łukasz pokazuje mi kolesia na mopedzie z mufkami, takimi kudłatymi na kierownicy, ....no szacun dla gościa, ja się zastanawiałem czy nie wywalić szyby i handbarów, a gość w 38 stopniowym upale zasuwa z mufkami na kierownicy - może miał niedokrwienie.
W Turcji zaczynają się umiłowane kebaby, wiec jak tylko głodniejemy to fundujemy sobie kulinarną przyjemność.
Wieczorem lądujemy nad rzeczką, których jak na złość z powodów upałów jest jak na lekarstwo. Tu też nastąpiła zmiana przedniej opony u Łukasza - zdjęta została opona o wymownej nazwie "DURO", a założona TKC 80. Podobno jeżeli masz dla kogo żyć to "DURO" nie należy zakładać do motocykla którym się poruszasz :-)

Załącznik 34978

Załącznik 34979.

Nocleg oczywiście pod gołym niebem.

Plan na dziś to przejechać przez Ankarę i zakupić dętkę, bo przecież nie mamy ciągle zapasu na tył, a licho przecież nie śpi.
W drodze do Ankary:

Załącznik 34980

Załącznik 34981

W Ankarze trafiamy do jednego wielkiego monstergarage - osiedle warsztatów - ...ha jesteśmy uratowani. Jednak po kilkudziesięciu minutach krążenia i kłopotach z zakupem tak banalnej rzeczy jak spray do łańcucha lekko stygniemy z początkowej euforii. Trafiamy do jedynego warsztatu motocyklowego - pytamy o dętkę....i dupa nie ma. Klient, też motocyklista, jeszcze dzwoni do jednego ze sklepów w Ankarze, mogą sprowadzić na jutro - rezygnujemy, dziękujemy i ruszamy w dalszą drogę. Na pocieszenie można było jeszcze nacieszyć oko pojazdami, których konstruktorzy mieli za zadanie stworzenie samochodu który miał nie dać powodów do popadania w znudzenie osobą które go mijały:

Załącznik 34982

dojeżdżamy pod samą Capadocję i znajdujemy nocleg nad rzeką

Załącznik 34983

Nazajutrz Capadocja - trochę jeździmy, trochę chodzimy, zaliczamy skalne miasto - nawet bierzemy własnego przewodnika

Załącznik 34984

Załącznik 34985

Załącznik 34986

Załącznik 34987

Załącznik 34988.

Wieczorem robimy jeszcze zakupy w jakimś sieciowym sklepie i po przeliczeniu czekolady i piwa, czyli dwóch najważniejszych produktów spożywczych, na złotówki, wychodzi że piwo to tak z 8 zł kosztuje, a czekolada z pistacjami (nasza ulubiona) też coś koło tego. Jak żyć panie premierze Turcji.
Po zakupach szybko lądujemy w kolejnym przytulnym miejscu:

Załącznik 34989


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:28.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.