Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Jak mieć kilka pierwszych razów czyli Bałkany w Karakanie. 23.06 - 10.07.2018 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=32386)

mirkoslawski 14.07.2018 10:57

Jak mieć kilka pierwszych razów czyli Bałkany w Karakanie. 23.06 - 10.07.2018
 
Co prawda nie motocyklem ale...
Podróżowanie w stylu, który kocham, którego ciągle mi mało. Jazda z planem tak elastycznym, że trudno by odszukać w nim prawideł, oprócz jednej - zawsze ma być tak dobrze, jak tylko może być, tzn. mało ludzi a dużo natury, aktywnie i bez "przymusowych atrakcji".
Ten rok to szczególny moment w moim życiu -pierwsze rodzinne wakacje 4x4 w "moim stylu" dla nas wszystkich no i...odchodzę po 17 latach z korporacji a więc od września będę bezrobotnym :) Zastanawialiśmy się chwilę, nawet nie -chwilkę, czy jechać w takiej sytuacji, ale jakaż mogła być decyzja? Przecież życie to sztuka wyborów :)
Przed każda moją podróżą, nawet taką tuż za miedzę, szykowałem swoje motocykle tak, jak tylko mogłem i jak w moim odczuciu trzeba było. Szykowałem też siebie - trening, szpej, itp. Teraz, przyszykowałem Karakana a razem szykowaliśmy nasz rodzinny szpej na 3 tygodnie bycia razem.
Dużo będzie tych pierwszych razy-pierwszy raz razem w wielkim namiocie (niektórzy pierwszy raz w życiu :):) ), razem tak długo, razem w "moim stylu", czyli włóczenia się a nie leżakowania przez 2 tygodnie, itd. Postaram się wszystkie te wydarzenia opisać. Ale do rzeczy!

Plan - zaczynamy od Słowenii, pierwszy nocleg zarezerwowany jeszcze w Polsce na 23.06.2018 roku, co bym ja, jako nadworny szofer po 1050 km nie musiał jeszcze rozkładać obozowiska. Tam mamy pozwiedzać wodospady i inne piękne miejsca i tak przez tydzień, a potem Chorwacja, może Czarnogóra, a potem…a jak było? Było tak:

23.06.
Wstajemy o 4.30 rano, tzn. ja wstaję. Auto właściwie zapakowane dnia poprzedniego, ale wiadomo, zawsze coś do dopakowania się znajdzie, szczególnie podczas wyjazdów z moją Madzią i moim synem. Schodzimy do auta, ostatnie sprawdzanie tobołów, pożegnanie z Magdy rodzicami, którzy wstali tak wcześnie specjalnie, aby nas pożegnać, wsiadam do potężnego Władcy Ziemi, aby triumfalnie uruchomić potężny, 3 litrowy silnik, przekręcam kluczyk i…kręci i nic. Znowu. I kręci i nic. I Znowu. W głowie mam już parę ciężkich słów i myśl „no to się ładnie zaczęło, „…ale na chłodno – najpierw maska w górę, podpompowałem paliwo – kręcę…NIC! I jakieś przeczucie, może intuicja – myślę, skoro w informatyce się sprawdza to i tu nie zaszkodzi – restart, czyli „wyjmij kluczyk i włóżâ€. Kręcę i – pięknie zagadał z półobrotu  Prawdopodobnie błąd sygnału do immo, bo się ani później ani nigdy wcześniej nie przytrafiło. Jedziemy.
Mieliśmy wystartować maks. o 6.00 – oczywiście się nie udaje…wyjeżdżamy o 6.30. Nienawidzę być spóźniony. Jedziemy w takich sobie nastrojach na Czechy, później Austria, aby do Słowenii się doczłapać przed nocą. Drogi ubywa, nam nastroje się poprawiają, ale jakoś tak…
W Austrii musimy tankować gdzieś w górach, znaleźliśmy jakąś stację, ale automatyczna…no to ja nie dam rady?! No i nie dałem. Próba tankowania przy pomocy karty bankomatowej zablokowała na jakiś czas dystrybutor a mnie 100 EURO na koncie! Oczywiście do czynności tankowania nie doszło, ale blokada i owszem, zadziałała! Myślę, no to drugi cios na początek, tym razem 100 EURO w plecy! Na szczęście w moim banku mam autoryzację PINem transakcji powyżej 50 PLN a wtedy niczego nie autoryzowałem, więc reklamacja i zobaczymy, co dalej, ale raczej odzyskam swoje pieniądze - tankuję od teraz tylko u "żywych" ;)
Po około 14 godzinach docieramy do pensjonatu w Lesce, usytuowanego obok lotniska, chyba wojskowego – trwają ostatnie skoki spadochronowe – widowiskowe .
Jesteśmy po paru „chwilach” jednak na tyle zmęczeni i podróżą, i przygodami, że idziemy wkrótce spać, bo rano trzeba wstać i jechać dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/6M...=w1627-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/bP...=w1627-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/GA...=w1627-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/sd...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/o5...=w1220-h915-no

wojtekk 14.07.2018 11:01

Pisz :)

Tank 14.07.2018 11:32

J/w!!! :)

Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka

marcinos11 14.07.2018 13:39

brawo :)
PS. czy tylko mi sie zdjecia nie wyswietlają ??

mirkoslawski 14.07.2018 13:39

24.06
Noc minęła dosyć szybko ale zdążyłem się zregenerować po wczorajszym długim, ponad 1000 km etapie naszej podróży. Poranek przyjemny, aczkolwiek dosyć rześki, co tłumaczymy sobie, naiwnie, górami. Jemy śniadanie – dość skromne w tym pensjonacie ale za to wliczone w cenę, więc "pyszne". Pyszne mają na Słowenii pieczywo, podobnie na Chorwacji.
Ja w głowie cały czas mam wczorajsze "przygody", 100 EURO blokady na początek oraz kaprys Karakana, który za nic nie chciał zapalić pod domem. Naczytałem się wiele o awariach podczas wypraw nie tylko Terracanów ale wszelkich terenówek i kamperów, dużo nowszych niż nasz. Przed wyjazdem jednak zrobiłem w moim aucie wszystko, łącznie z regeneracją wtrysków, nowym smokiem paliwowym, wymianą wszystkich płynów i olejów - łącznie z mostami, wszystkich filtrów. Sprawdzone wszystkie połączenia mas, elektryka przejrzana, wszystkie "gumy" sprawdzone, klima odgrzybiona i nabita, wał nasmarowany, itp. W głowie jednak na tym etapie miałem "niepokój" choć nie mówiłem o tym głośno, co by nie martwić mojej żonki. Dla Niej to wiele pierwszych razów - i pierwszy raz w ŻYCIU będzie w namiocie, i pierwszy raz bez planu od linijki, pierwszy raz "po mojemu" czyli tam, gdzie fajniej a nie tam, gdzie zaplanowaliśmy. Oczywiście plan był, choć przy 30 jego zmianie nie wiem, czy można to uznać za planowaną wycieczkę ;)

Na dzisiaj plan był stosunkowo prosty – jedziemy nad Jezioro Bohinje a tam sprawdzimy, który kemping będzie tym naszym, na kolejne 3 a może 4 dni. Jako pierwszy na celownik wpada Zlotorog. Robimy rekonesans ale jako jedyny wyrażam votum separatum bo tłoczno okrutnie, przyczepa obok przyczepy z widokiem na przyczepę, tak samo z namiotami i kamperami – chyba, że mówimy o miejscu tuż pod płotem…Rodzina patrzy na mnie z wyrzutem ale jak ma być dobrze, to nie mam zamiaru w takim tłoku spędzić nocy. Jedziemy dalej – swoją drogą Bohinje ładne choć moim zdaniem, na zdjęciach wygląda dużo bardziej okazale .
Kolejny cel – Camp Danica. Duży moloch i do tego nie nad jeziorem a nad rzeką – tak wygląda na goglach i Tripadvisorze ale trudno, ryzykujemy. To był strzał w dziesiątkę! Moloch ale tak rozplanowany, że było naprawdę dużo miejsca, spokój (mało Polaków ), wygody, czyste sanitariaty – jak na pierwszą noc pod namiotem właśnie takiego kempingu dla mojej żonki szukaliśmy!
Tak na marginesie – wiele prób podejmowałem i podejmuję, aby kiedyś był ten „pierwszy raz na dziko” ale jeszcze za wcześnie, a już na pewno nie jako „pierwszy raz ever”.
Rozbicie wielkiego namiotu i w ogóle obozowiska – 1h. Super wynik choć duży udział temperatury w tym, bo fajnie się pracuje przy 20 stopniach  Przed wyjazdem kupiłem hamak i liny, łącznie z cieńką do wieszania prania. Moja Madzia składaną szafę – jak się okazało, i jedno i drugie bardzo się przydawało. Szafa w domu stała stabilnie, w namiocie już nie bardzo chciała więc lina do prania służyła jako lina mocująca szafę haha lina wspinaczkowa, której wożę 10 metrów, posłużyła jako przedłużenie uchwytów w hamaku 
Po rozbiciu obozu, idziemy na krótki rekonesans, bo czasu do wieczora niewiele a my, pomimo niewielkich odległości ale za to krętych, górskich dróg i poszukiwań kempingu nawet nie zdążyliśmy zrobić zakupów a i obiadu nie jedliśmy…Na szczęście mamy polskie gołąbki :) Odwiedzają nas ptaki, zresztą regularnie i nie tylko na tym kempingu 
To był dzień, kiedy brak możliwości oglądania tv uratował mi dużo zdrowia – był decydujący mecz Polski…a ja nie oglądałem na szczęście ;)

Jesteśmy bardzo zadowoleni i z siebie, i z kempingu, i z drogi. Idziemy spać, choć to zimna noc na Słowenii, która to jednak nie zawsze jest upalna i słoneczna 
https://lh3.googleusercontent.com/fm...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/HK...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/GK...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/h8...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/hR...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/_L...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/LS...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/bS...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/UE...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/aV...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/4K...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/sP...=w1220-h915-no
http://https://lh3.googleusercontent...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/b7...o=w687-h915-no

Dylan 14.07.2018 14:09

Ja też nie widzę zdjęć w pierwszej części. W drugiej wszystko jest.

mirkoslawski 14.07.2018 14:11

hmm...wszystko jest w googlowskich albumach i udostępnione (z mojej perspektywy)...zaraz umieszczę je jeszcze raz, może to coś zmieni.

EDIT wstawiłem ponownie - teraz widać?

Dzięki za info i za czytanie :)

krakus 14.07.2018 14:23

czyta się. Widać zdjęcia w obydwu postach.

tyran 14.07.2018 14:42

Dajesz Mirko!
Fajnie że realizujesz swoje marzenia.

(Zdjęcia z pierwszego postu widzę).

Navaja 14.07.2018 16:45

Cytat:

Napisał krakus (Post 590648)
czyta się. Widać zdjęcia w obydwu postach.

Krakus, chyba w Sulejówku. :p
W wiosce obok widać tylko zdjęcia z drugiego posta.

wojtekk 14.07.2018 16:51

Dziwne te gołąbki . Kapslowane. Pewnie nie trzeba było ich rzuć :)

mirkoslawski 14.07.2018 17:02

Cytat:

Napisał wojtekk (Post 590662)
Dziwne te gołąbki . Kapslowane. Pewnie nie trzeba było ich rzuć :)

no kapslowane najlepsze :haha2:

a zdjęcia z pierwszego posta...no coż - trochę sexu, trochę krwi...genralnie nie ma na co patrzeć :D

nie mam pomysłu, czemu ich nie widać :(

krakus 14.07.2018 20:15

Cytat:

Napisał Navaja (Post 590661)
Krakus, chyba w Sulejówku. :p
W wiosce obok widać tylko zdjęcia z drugiego posta.

zepsułeś! na telefonie teraz i u mnie nie widać :)

(na komputerze wszystko widać. jak wyżej napisane, krew, sex i niewiele więcej ciekawego ;) )

mirkoslawski 16.07.2018 19:30

25.06.

Wstaliśmy o 8.00 wypoczęci i zadowoleni. Lubię takie poranki – kawa na świeżym powietrzu smakuje wybornie!
Moje obawy o auto maleją z każdą nocką i z każdym pokonanym kilometrem…nawet z tymi, które robimy planując następne nasze kroki . Właśnie zdałem sobie sprawę, że obładowany Karakan spalił mi na przestrzeni 1500 km, trochę autostrad, trochę górskich ścieżek i dróżek, 9,2l/100 km :Thumbs_Up: Poprawiło mi to nastrój i z uśmiechem na twarzy, przy akompaniamencie słońca choć z temperaturą 20 stopni, jedziemy na Kozjak i zdobyć Mangart. To bardzo wymagający dzień – i dla mojej żonki najbardziej extremalny z całego wyjazdu. Ja jestem bardzo podekscytowany drogą na szczyt a moja luba wodospadem – każdy ma jakiś powód do zadowolenia! Młody cieszy się i jednym i drugim , a więc w drogę.
W drodze na Kozjak mijamy przepiękny kanion z turkusową rzeką (tak, turkusową, choć wcześniej nie znałem tego koloru bo ja bym powiedział, że jasnoniebieska ale żonka mnie wyedukowała ). Zatrzymaliśmy się na fotki – za nami stanęło na sesję stado GSów z Holandii. Po sesji i pozdrowieniu Gieesiarzy, jedziemy dalej. Odnalezienie wodospadu nie jest jakieś skomplikowane, oznakowany dosyć dobrze. Szlak do niego jest zamknięty dla ruchu kołowego więc 20 minut wędrujemy malowniczą dróżką nad kanionem z naszą przyjaciółką o turkusowej barwie. W drodze, na ścianie wąwozu dostrzegam węża – to Eskulapa! Pierwszy raz widzę tego węża na żywo i z podniecenia nie trafiam w niego z aparatu, co dostrzegłem dopiero w domu! Szkoda…Dojście do samego wodospadu jest lekko stresujące, bo trzeba iść po platformach. Sam wodospad piękny choć ja już czekałem na Mangart :D Powrót wybrałem już dołem, po kamieniach a w ślad za mną poszedł młody…tyle, że ja przeszedłem a on się ześlizgnął i wpadł po kostki w zimną wodę ;) Był lekko nadąsany z tego powodu bo para Niemców się uśmiała z jego potknięcia ale doszedł do siebie :)
Z Kozjaka wreszcie wyruszamy w najważniejszy dla mnie punkt tego dnia. Dojazdówka do budki strażnika Parku jest coraz bardziej kręta, górska ale spokojnie jeszcze mijają się dwa samochody. Cała zabawa zaczyna się po uiszczeniu 5 EURO za wjazd! Przed nami kilkanaście chyba km fantastycznej drogi ale z każdym kilometrem dalej i każdym metrem w górę, droga staje się węższa, zakręty ostrzejsze, przepaść bardziej widowiskowa. Moja Madzia była dzielna aż do właściwie samego szczytu ale gwoździem do trumny była mijanka z busikiem z turystami. Złożone lusterka i milimetry od skał i przepaści…nawet mi zrobiło się ciepło choć punkt krytyczny w temacie „ryzyko” mam dużo dalej niż żona. Ta droga jest FANTASTYCZNA dla motocykli, których zresztą widzieliśmy tam sporo a ja sam żałuję, że będąc w zeszłym roku tak blisko, nie wjechałem tutaj. Polecam z czystym sumieniem dla widoków choć to cały czas asfalt hehe
Na górze 5 stopni! Zimno no ale to grubo ponad 2000 m.n.p.m.! Droga według mnie lepsza niż Transalpina ale to subiektywne zdanie, najlepiej zjechać obie. To był genialny dzień! Wracamy do obozowiska szczęśliwi choć zmęczeni i drogą, i emocjami. Pijemy po piwku i kładziemy się w śpiwory, bo przed nami kolejna zimna noc w Słowenii.

https://lh3.googleusercontent.com/_c...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/Kf...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/5_...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/pL...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/os...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/Pj...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/sr...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/up...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/6E...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/Ib...4=w687-h915-no

A teraz znajdź na zdjęciu Eskulape :) (na tym poniżej)
https://lh3.googleusercontent.com/x6...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/0p...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/zu...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/WC...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/0S...E=w596-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/8_...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/_T...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/Yb...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/sq...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/cf...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/Cx...=w1220-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/V3...=w1627-h915-no
https://lh3.googleusercontent.com/dH...=w1220-h915-no

next22 18.07.2018 15:15

Nie to żebym Cię poganiał
Ale fajnie się czyta więc pisz pisz
:) :)

Qter 18.07.2018 15:59

Fajnie, czekam na c.d.

Przy okazji co to za namiot miałeś ze sobą? sprawdził się?

PZDR

Qter

mirkoslawski 18.07.2018 16:07

Dzięki za poganianie - dzisiaj powstanie kolejny dzień :)

Namiot to EasyCamp Huntsville 500. Generalnie jest ok, dosyć łatwo się rozkłada, jest wysoki (w przedsionku chodzę wyprostowany a mam 187 cm),moskitiery, dwa wyjścia, okna, dzielona sypialnia, dobra wentylacja). Na minus - słabo spasowana podłoga ze ścianami. Powstają szczeliny - ja muszę dokupić i doszyć lub dokleić dodatkowe rzepy bo w czasie burzy lub dużego wiatru podwiewa w te szczeliny i robi się niefajnie w środku. Ale jako iż 25 kg waży, na moto się nie nadaje ;)

mirkoslawski 18.07.2018 20:50

26.06

Noc była bardzo zimna. Pomimo śpiworów z komfortową temperaturą 10 stopni, wszyscy zmarzliśmy. W akcie desperacji w nocy wykorzystany był nawet koc piknikowy -niestety, starczył tylko na dwie osoby a więc ja spałem w dosyć rześkiej atmosferze :cold:
To już 3 noc, kiedy marzniemy - zapada decyzja, aby jutro się pakować i zmykać wygrzać tyłki na wybrzeże. Jesteśmy z jednej strony smutni, bo mamy niedosyt Słowenii a z drugiej mamy już ochotę ruszyć dalej się szwędać po Bałkanach.
Na dzisiaj mamy w planie spokojny Bled, obowiązkowy punkt do zobaczenia dla każdego w tych stronach, przynajmniej według przewodników i blogów. Jedziemy :Thumbs_Up: Wiszą chmury - a my jedziemy trochę przez góry - oj jakżesz wspaniale!
Po dłuższej chwili (chyba dwóch godzinach niespiesznej jazdy) jesteśmy. Jezioro piękne - ta woda i te ryby! Mnóstwo - i drobnica, i sumy, i piękne karpie! No raj dla wędkarza, czyli dla mnie i młodego ale niestety, nie mamy wędek, ech.
Na pocieszenie wzięliśmy wodną taxówkę na wyspę i mieliśmy płynąć wszyscy ale niestety, żonka jak szybko weszła tak szybko zeszła. Zostaje na molo a płyniemy ja, młody, para Japończyków, Irlandczyków i Włosi. Dopływamy do wyspy a mój młody się buntuje - nie będzie właził po schodach i nie ma zamiaru zwiedzać wyspy. Z kościoła słyszę słoweński chór - coż karwa twarz, co robić???! Zostawić go na pożarcie sumom czy jednak zostać z nim na brzegu i próbować czerpać ile się da - wybór trudny ale zostałem ;)
Napstrykałem fotek i widziałem parę naprawdę ładnych sumów wzdłuż brzegu. Niestety, nie było mi dane zwiedzić wyspy ale trzeba mieć powód, żeby wracać.
Po godzinie, wodna taxi za grube ełro odwozi nas na stały ląd a my po drodze na tenże widzimy scenę, która pokazuje iż głupota ludzka nie zna granic. Jacyś Niemcy spuścili ze smyczy swojego psa (niestety, z wody wystawał mu tylko łeb więc nie wiem, jaka rasa, duży w każdym bądź razie) a ten zaczął atakować ptactwo wodne. Szczytem był atak na perkoza z młodymi - Niemcy próbowali żartować ale ta scena nie spodobała się ludziom na brzegu i o mały włos Niemcy nie znaleźli się w wodzie. Co ludzie mają we łbach? Na szczęście nikomu nic się nie stało - mama pekozka była dzielna i szybka, dzieci perkoziątka również ;)
Pożegnaliśmy się z pasażerami taxówki i jej kapitanem, postanawiamy zrobić zakupy na wieczór w pobliskim sklepie, zanim wrócimy do obozowiska.
Nie wiem jak ale podczas całego wyjazdu czas na pokonanie 10 km w tamtych okolicznościach był 2 a może 3 krotnie dłuższy niż w Polsce. Jak o tym myślę, to i kręte drogi miały tu swoją ważną rolę spowalniaczy ale i my nigdzie się nie spieszyliśmy. Nawet swoje własne plany nie stanowiły dla nas bacika i bawiliśmy się świetnie. To kwintesencja podróżowania według mirkoslawskiego - jadę i robię to, co w danym momencie chcę. Moim najbliższym też to odpowiada. No, może nie aż w takim stopniu ale jest nam razem dobrze w podróży.

Wracamy do obozu - idziemy na boisko, w trójkę, pograć w gałę :
Stosujemy zasadę z podstawówki - najgrubszy na brame, a więc bronię. Po godzinie - jesteśmy gotowi na odpoczynek i grylla na kolację. Świetny czas!

Jutro pakowanie, idziemy o 22.00 spać, bo jutro trzeba wstać :)

https://lh3.googleusercontent.com/h4...=w1122-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/YT...=w1122-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/yT...=w1122-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/st...g=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/yk...U=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/Qi...c=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/yj...A=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/NK...Q=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/Td...g=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/Zl...Y=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/iC...8=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/69...U=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/42...g=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/wy...4=w842-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/YS...=w1122-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/e4...=w1122-h631-no
https://lh3.googleusercontent.com/FH...=w1122-h631-no

jacoo 18.07.2018 21:23

dobrze.poprawnie.ogolnie mozebyc.
prosze nie osiadac na laurach.dziekuje

mirkoslawski 18.07.2018 21:25

Cytat:

Napisał jacoo (Post 591510)
dobrze.poprawnie.ogolnie mozebyc.
prosze nie osiadac na laurach.dziekuje

:D a jakżesz - dziękuję, będę nieosiądnięty :D

Mallory 19.07.2018 08:48

Cytat:

Napisał mirkoslawski (Post 591505)
Stosujemy zasadę z podstawówki - najgrubszy na brame, a więc bronię.

Fajna relacja Mirko... do kawki rano::))) Pozdrowienia

mirkoslawski 19.07.2018 09:01

Cytat:

Napisał Mallory (Post 591565)
Fajna relacja Mirko... do kawki rano::))) Pozdrowienia

Dzięki :Thumbs_Up:

mirkoslawski 21.08.2018 19:05

Za dokończenie "relacji" nie mogę się zabrać...chyba brak motywacji a i autem, choćby 4x4 to jednak nie do końca to samo...

Na koniec, może ktoś się waha (jeszcze w ogóle sa ludzie, którzy nie byli na Balkanach???:D), link do mojego albumu z wyselekcjonowanymi fotkami z całej reszty podróży przez Czarnogórę i Bośnię. Zapraszam i dziękuję za czytanie i dobre słowa w trakcie (krótkiej) relacji :Thumbs_Up:

na zachętę dwie fotki z Durmitoru ;)

https://lh3.googleusercontent.com/64...=w1220-h915-no

https://lh3.googleusercontent.com/YG...=w1220-h915-no

https://photos.app.goo.gl/wRAn9yi9j7psKmtD9


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:33.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.