Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Lejdis (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=45)
-   -   "Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3308)

ucek 15.05.2009 20:32

"Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis
 
Lejdis w terenie czasem nie mają za lekko - o co to, to nie! (ale z drugiej strony, kto powiedział, że zawsze należy iść na łatwiznę? ;)).
Proponuję, aby w tym tamacie, dzielić się doświadczeniem i wypracowanymi patentami, ułatawiającymi nam brudny (i ten nieco czystszy-wyprawowy) life.
Co okazało się być super rejli, a co miast fanfary dało jeno nikczemne piardnięcie? :)


Jesli chodzi o mnie, to tytuł nr 1 zgarnąłby camelbak.
http://www.decathlon.com.pl/PL/pleca...itry-75984076/
Jeżdżenie bez niego w ciepłe dni, było wyrafinowaną torturą (narastajace odwodnienie, skutkujace pod koniec dnia mega bólem baniaka) i ciągłym wybijaniem z rymtu (postój - zdejmowanie plecaka - wyciąganie butelki - zdejmowanie kasku - 4 łyki - zakładanie kasku - chowanie butelki- zakładanie plecaka - jazda) :mur:
Taki zgrabny camelbaczek z Decathlonu nie kosztuje dużo, wszystko się w nim mieści, dobrze się układa na plecach i generalnie jest bardzo rejli. Zimą wyjmuję z niego bukłak na wodę i wrzucam termos z herbatą - bo by mi rurka ..zamarzła ;)

Nr 2, to mufki, zwane torbami lub onucami:
http://lh5.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...0/IMG_2489.JPG
http://lh3.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...0/IMG_2518.JPG
Rarytasy dla takich strasznych zmarźluchow, jak ja :Thumbs_Up:
W zimie grabiały mi łapy nawet w neoprenowych mega total wypasionych rękawicach, szybko tarciłam kontrolę nad przednim heblem, sprzęgłem, gazem i przez to - radochę z jazdy. Wybitnie rejli cordurowe torby szyte specjalnie na endurowe kierownice z handbarami, dały mi komfort zimowej jazdy, o jakim nie śniło się waszym filozofom ;)

nr3, to szyny kolanowe EVS RS7.
http://lh3.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...91832-full.jpg
Do 2005 r pomykałam w zwykłych nakolannikach UFO. Potem nieopatrznie zostawiłam kilka więzadeł w pewnym malowniczym miejscu pod Warszawą i zyskałam dużo czasu na różne przemyślenia (w sumie 2 lata rehabilitacji).
RS7 mają chyba najlepszy współczynnik ceny do jakości (szyny, to jednak bardzo luksusowa technologia rejli..). Moje po 4 latach nadal dzielnie chronią to, co zostało z kolan - po milionach gleb stwierdzam, że kocham je miłością wielką i czystą :)
Minusy - trudno dobrać je dla osób niewysokich, bo są dość długie - ja mam prawie 180 cm wzrostu i sięgają mi +/- dotąd:
http://lh3.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...91835-full.jpg
Ofc, są szyny jeszcze bardziej rejli - WEB EVS i Asterisk Cell

nr 4, to buty Sidi Crossfire :rules:
http://www.dirtbikebitz.com/sidi-cro...ck-p-1043.html
kto nie zna, niech żałuje - kapeć lekki, mocny, mało przesiąkliwy (no.. trzeba się uprzeć), szybkoschnący, z zawiasem dającym stopom czułość i precyzję baletnicy. Poprzednie kapcie robiły mi permanentnie tatar z dolnych kończyn, a po wolnych przestrzeniach pomiędzy kostkami, a skorupą - hulał wiatr.
Swoim Sidikom składam dziękczynne pokłony i wielbię pod niebiosa po każdej jeździe.

..i to by były (chyba?) już wszystkie moje rejli "odkrycia" do tej pory ;)
macie jakieś swoje sprawdzone, fajne patenty?

7Greg 15.05.2009 20:49

A gdzie czysto Lejdisowskie tematy? Chusteczki, papier toaletowy, krem-żel-oczy-na noc, że nie wspomnę o suszarce do loków? ;) :)

BABA 16.05.2009 09:03

no dobra, to przyłączę sie do tematu
jako że latam na swym smerfie dopiero od marca, więc nie mam doswiadczenia odnośnie tego, co jest najlepsze....ale zdążyło mnie już oświecić odnośnie paru rzeczy, czyli czego już nie kupie, albo jakie to będzie nastepnym razem, albo co było dla mnie dobrym posunięciem itd...

w mojej opinii:
- nie kupywać gogli z pojedynczą szybą, są ok jak się jaździ, ale jak się stanie to dupa i są całe zaparaowane, a jak się chłodniej robi, to parują nawet w czasie jazdy :vis:>>> czyli następne będą z podwójną czy jak im tam

- zawsze będę mówić i będę zdania, że buty to podstawa i pierwsza rzecz jaką trza zakupić wyjeżdżając w teren to są buty>>>>> ja mam buty SIDI saber, dają radę, ale przy pierwszej kałuży przemakają, ale w sumie mi to tam wisi, następne jakie kupie na pewno będę na zawiasie i w mocniejszej budowie, zapięcia metalowe of course ( plastkowiych już by nie było :p )

- jazda do końca życia już tylko w zbroi i bluzie na to, spodnie enduro + ochraniacze na nogi i te fajne gacie z protektorami, które musze zakupić ( generalnie jest przyjemnie niegorąco w czasie jazdy w porównaniu do jazdy w ciuchach takich zwykłych turystycznych)

- rękawice jak najbardziej cienkie i ciasne, szczególnie jeśli chodzi o wewnętrzną część dłoni, ale takie , żeby szwy nie wrzynały się pod paznokcie .. no i żeby szybko schły

- i zawsze kalesony , spodnie nie kleją się do tylka, ochraniacze nie obdzierają skury, i takie tam, a nie czuje specjalnie zebym sie w nich bardziej grzała

- i na pewno wzmocnienia w handbarach >> u mnie są i widzę, że gdyby nie wzocnienia to już bym tych plastkiów nie miała:p

- i lepiej nauczyć się od razu palić na kopa , nawet jeśli się ma rozrusznik...można założyć że ten za chwile przestanie działać albo padnie w najmniej oczekiwanym momencie i już się sam nie naprawi .... i generalnie przy zakupie juz nigdy nie zasugeruję się rozrusznikiem, na kuta ten akumulator

... i ot to parę moich złotych myśli jakie zrodziły się przy porannej kawie :)

PS. chusteczki, srajtaśma, lokówki, garderoba, oleje, smary, paliwo mieszczą się w bagarianie :oldman: i nie jest to żadna sztuczka ani technologia rejli :p

ucek 17.05.2009 21:50

Cytat:

Napisał BABA (Post 58112)
..i lepiej nauczyć się od razu palić na kopa , nawet jeśli się ma rozrusznik...można założyć że ten za chwile przestanie działać albo padnie w najmniej oczekiwanym momencie i już się sam nie naprawi .... i generalnie przy zakupie juz nigdy nie zasugeruję się rozrusznikiem, na kuta ten akumulator

BABA, lejesz miód na moje serce :webers: normalnie zawsze mnie rozwala, gdy niezmiennie i uparcie poleca się dziewczynom (szczególnie poczatkujacym) sprzęty z rozrusznikiem? co one jakies upośledzone ruchowo są? nie nauczą sie kopać?? :confused:
Wyjątek, to babeczki na tyle malutkie, że nie dostaną do kopki w jej najwyższym punkcie (ale znam i takie spryciary, co ekwilibrystykę jogową w takich sytuacjach odstawiają :eek: i kopią)
ps. może spróbuj gogle Progrip - żadna para nigdy mi nie zaparowała, niezależnie od ilości szybek (no.. poza wytargiwaniem niuńka z jakiegoś syfu w zimie - ale to każde by zaparowały :(). Fakt, że kiedyś podwójna szybka uratowała mi oko przed wyłupieniem kierownicą - skończyło się tylko na złamaniu i szyciu, więc to zacna rejli technologia.


Przypomniało mi się jeszcze o innych podchodzących pod rejli stuff'ach:
- bielizna termoaktywna - cieniutka na lato i grubaśna na zimę. W lecie chroni przed wychłodzeniem na szybkich odcinkach trasy, tego, co się totalnie spociło na trasy tej odcinach specjalnych.. ;) Zimowa - pozwala zredukować do niezbędnego minimum liczbę warstw i odprowadzić wilgoć.
Ja pomykam w Brubecku i po kilku innych nietrafionych bieliznach, ta okazała się być bardzo zacna. Podobno wypuścili linię Dirt Biker - trzeba przetestować.

- podnóżki Las Vegas (zwane też Elvisami - z bardzo widocznego powodu :))
http://lh4.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...0/IMG_0815.JPG
http://lh5.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...0/IMG_0799.JPG
Wgryzają się w podeszwy z siłą nacisku szczęk Pitbulla. W śliskim błocie i w śniegu z grudkami lodu, można docenić pełnię ich możliwości czepnych.
/raczej da się bez nich żyć:)/

- laminowane mapy Expressmap.
http://www.e-map.pl/index.php?kat=6
Jestem im wierna odkąd okazało się, że można je spokojnie wepchnąć w takie sprytne miejsce na kierownicy pomiędzy przednim plastikiem, a wyświetlaczem i nie dość że woda im nie straszna, to nawet górskie wertepy ich stamtąd nie są w stanie wytrząść :Thumbs_Up: Nie trzeba za każdym razem sięgać do plecaka :)
Do tej pory mają pokaźny zbiór fajnych miejscówek do latania, z całkiem dobrym odzwierciedleniem rzeczywistości. mam nadzieję, że rozszerzą ofertę..

chinol 18.05.2009 08:22

Ja to może Lejdis nie jestem ale miałem moto bez rozrusznika.
najfajniej jest jak zgaśnie pod górkę np.po glebie - cudownie się kopajką kopie. nalezy tylko pamiętać aby moto przewróciło sie tak ze po postawieniu stoimy po stronie kopniaczka ;)
No i czasem jak jest z 25 stopni, a moto się zalało (np.po glebie) i tak kopiemy kopiemy i kopiemy to sobie myślimy "nie kupie już moto bez elektr. startera" ;)
a z kasku pot... kap... kap... kap... na buty ;)

a i grząski teren bagienko jakieś po oski, to tez sobie kopiemy jak się da. bo np. kopajka opiera się o bagienko ;) i nie chce dojść do końca.

teraz wiem ze bez rozrusznika kupie tylko rower ;)

a kopie się przecież lekko i przyjemnie ;) i często nawet odpala za pierwszym razem ;)

Dzieju 18.05.2009 09:44

:haha2: a no własnie chciałbym zobaczyć kobitkę co tak sobie kopie
w takiej sytuacji
..... no ale jak by co ...to po co ten rozrusznik....;)

Jola 18.05.2009 12:51

Super temat, tym bardziej, że jestem na etapie "odziewania" siebie i moto we wszelkie dobrodziejstwa w technoligii bardziej lub mniej rejli. Doświadczeniem zatem się nie podzielę. No może jedynie wypowiem sie w temacie hanbarów. Zakupiłam najzwyklejsze, plastikowe hanbary Polisporta i jeden złamał mi się przy 8 wizycie w terenie- przy niewielkiej prędkości (no bo ja w "żłobku" motocyklowym jeszcze ;)) na nawierzchni z przewagą piasku, lewa osłona pękła na pół. Rozjuszyło mnie to bardzo! Ale na kierownicy już mam zamontowane nowe, z aluminiowym rdzeniem. Mam nadzieję, że przetrwają moje przyszłe gleby :):):)

BABA 18.05.2009 13:14

no z tym kopaniem to powiem tak...

... po pyrze siadł mi całkiem rozrusznik, na majówkowym wypadzie na Pustynie Błędowską kopanie wychodziło w ekstremalnych sytacjach, i to dosłownie było ćwiczenie Jogi :vis: ale wyjścia nie było, trza było kopać i to nie raz z pomocą chłopaków, bo często już noga zastygała w bolesnym skurczu z kolanem pod brodą ....a jak mi zdechł w połowie pionowej sciany, to moto ściągałam na dół a kopanie już było u podnóża górki :p

jeszcze tylko bagna nie zaliczyłam, ale widziałam DaVe'a , który niestety żeby odpalić, musiał kata wyciagnąć z tej bryndzy, bo kopniak nie dochodził

ucek 18.05.2009 16:52

Panowie,uspokójcie emocjonalność ;):) przecież każdy skrzat z endurowego przedszkola wie, że:
- po pierwsze primo - jak gaśnie na podjeździe, to nie wina moto, tylko jeźdźca - albo dzida za mała, albo ratowania sprzęgłem nie było, albo pozycja była do bani i korzonek/ kamyczek / piaseczek upodlił ridera i maszynę. Może najpierw technika, a nie od razu na Everest? :p
- po drugie primo - jak już zgaśnie, to się nie kopie bez sensu w połowie podjazdu (blokując kolegów endurzystów), tylko wskakuje na wścieklaka i na luzie/ sprzęgle zjeżdża na dół (wytrawni chłopcy którzy wiedzą jak, potrafią odpalić w trakcie owego zjazdu bez kopania). No.. chyba że się ktoś boi braku hamowania silnikiem ;):p
Za to można potem honorowo łyknąć następny podjazd na raz.
- po trzecie primo - w bagnie, błocie i innych diabelskich wymysłach, po to ma się tę empatię kobiecą (= wczucie w potrzeby maszyny) i palce drobne, delikatne (wrażliwość na każdym milimetrze skóry), by sprzęgłem czule operować i do owego zgaszenia nie dopuścić. Z drugiej strony zawsze należy przodem przepuścić rycerskiego kolegę - jak już ugrzęźnie po kanapę, to go z wielką gracją brzegiem bagna objeżdżamy i sięgamy po aparat, by miał czym się potem chwalić na naszej-klasie :D
- po czwarte primo - kopanie rzeźbi muskulaturę obręczy dolnej, a że tyłek jak u Jagienki, to w moim wieku, już nie lada rarytas, to będę kopać, póki mnie doszczętnie osteoporoza nie pokręci..:)


A żeby nie było, że tylko OT, to przypomniało mi się coś totalnie do bani.
Otóż babskie ciuchy FOX, są :Thumbs_Down::Thumbs_Down::Thumbs_Down:
Ok, są śliczne i bardzo kobiece, ale materiały i wykonanie odbiega od męskich odpowiedników. Jeśli kupować dobre ciuchy - to tylko męskie - mają wszystkie rejli protektory / gąbki / siatki / ściągacze / wzmocnienia, gdzie trzeba.
Drugim minusem, babskich ciuchów FOX jest dziwaczna rozmiarówka - niby to na hamerykańskie, duże baby i powinny być wielkie, ale wciśnięcie zbroi na siatce w rozmiarze S, pod babską bluzę w rozmiarze L, to ekwilibrystyka z końcowym efektem różowej parówy :haha2::haha2::haha2:
Pewnie za wielką wodą baby na motorach nie jeżdżą jak my - w zbrojach, tylko w babskich, różowych buzerkach FOXA (widziałam taki - o jaki piękny! ;)) zakładanych NA bluzy..
cbdo

chinol 18.05.2009 18:37

no powstrzymałem się co by nie urazić lejdis.Bo to twarde sztuki są ale teraz dodam wiadomo ze jak zrobicie słodka minkę i rozłożycie łapki z bezsilności . to las rak s... i pomoc nadejdzie (nadjedzie)
ok nie zaśmiecam już tematu
apelując o rozważny zakup z opcja elektryczny rozrusznik ;)

DrSpławik 18.05.2009 19:10

Ucku w kopaniu umiłowany...

Cytat:

Napisał ucek (Post 58397)
- po pierwsze primo - jak gaśnie na podjeździe, to nie wina moto, tylko jeźdźca - albo dzida za mała, albo ratowania sprzęgłem nie było, albo pozycja była do bani i korzonek/ kamyczek / piaseczek upodlił ridera i maszynę. Może najpierw technika, a nie od razu na Everest? :p
- po drugie primo - jak już zgaśnie, to się nie kopie bez sensu w połowie podjazdu (blokując kolegów endurzystów), tylko wskakuje na wścieklaka i na luzie/ sprzęgle zjeżdża na dół (wytrawni chłopcy którzy wiedzą jak, potrafią odpalić w trakcie owego zjazdu bez kopania). No.. chyba że się ktoś boi braku hamowania silnikiem ;):p
Za to można potem honorowo łyknąć następny podjazd na raz.
- po trzecie primo - w bagnie, błocie i innych diabelskich wymysłach, po to ma się tę empatię kobiecą (= wczucie w potrzeby maszyny) i palce drobne, delikatne (wrażliwość na każdym milimetrze skóry), by sprzęgłem czule operować i do owego zgaszenia nie dopuścić. Z drugiej strony zawsze należy przodem przepuścić rycerskiego kolegę - jak już ugrzęźnie po kanapę, to go z wielką gracją brzegiem bagna objeżdżamy i sięgamy po aparat, by miał czym się potem chwalić na naszej-klasie :D
- po czwarte primo - kopanie rzeźbi muskulaturę obręczy dolnej, a że tyłek jak u Jagienki, to w moim wieku, już nie lada rarytas, to będę kopać, póki mnie doszczętnie osteoporoza nie pokręci..:)

po pierwsze primo - jasne, że to wina jeźdźca ale związek z kopniakiem widzę tylko w kategori nauki przez ból. Kopanie jest tak upierdliwe, że podszkolę swoją technikę tak by mi sprzęt nie gasł... a może po prostu szkolić się by motocykl nie gasł ( np. na podjazdach ) ?
po drugie promo - to oczywiste, że blokowanie innych jest nie fair ale i z rozrusznikiem umiejętność odpalenia z biegu i "dosiadu" się przydaje. Z doświadczenia wiem, że w niektórych sytuacjach gdy sprzęt jeszcze sie toczy naciśniecie startera i strzał ze sprzęgła ratują i w ogóle nie dochodzi do zablokowania, zatrzymania, odwracania motocykla i jazdy z górki.
po trzecie primo - rozumiem, że kolega jak "harcerz do stokrotki i w pokrzywy po pas...". A jak braknie kolegów albo wszyscy gentalmani co Ladies przodem puszczają? "Niechaj zawsze w grząskie i mokre miejsca Pan Nasz w Niebiesiech jako pierwszego prowadzi z rozrusznikeim sprzęta pod jeźdźcem wprawnym abym radości miał wiele a butów swych w bagnie zostawiać nie musiał..."
po primo czwarte - lepsze znam sposoby na gibką i sprawną obręcz biodrową... i nie jest to hula -hop :p

Doceniam dzidągi bez rozrusznika, akumulatora i całego elektrycznego osprzętu... za ich lekkość, zwinność i prostote budowy. Sam na xl350r i xr400 doświadczałem co kopniak znaczy z rozprężnikiem automatycznym i manualnym, wiem ile radości daje obudzenie piecyka jednym przemyślanym ruchem nogi... poezja. :p

Ale... ten magiczny guziczek po prostu ułatwia życie.

W pokłonie z szacunku dla błotno - terenowych, Twych i pozostałych Ladies osiagnięć zastygam a na ripostę czekam...

Oddany Spławeniusz

;)

BABA 18.05.2009 19:26

..a więc jak pisałam wcześniej >>> nawet jak się ma rozrusznik ( a faktycznie ułatwia strasznie życie, fajny jest ogólnie :p ) to trzeba się nastawić, że będzie miał awarię:oldman: ( mój ma już miesiąc prawie, co jest bardziej chyba wkurzające niż sam brak rozrusznika ) i wtedy przydaje się umiejętność kopania oraz znajomość sprzęta na tyle, aby kopniak zadziałał, ale nie zabolał ani nas , ani moto - więc trza ćwiczyć przy każdej okazji, takie jest moje zdanie :Thumbs_Up: z każdą próbą odpalenia idzie mi chyba coraz lepiej :vis:
morał z tego taki >>>> gdy się da, użyj kopa :oldman:

Jola, Ty to masz za.... jak Ci elektryka padnie, to wtedy nie ma wyjścia > pchanie na zawołanie:haha2:

Lepi 18.05.2009 21:33

Ucek ma łatwiej - dwupaka kopie się łatwiej.
Chinol miał pecha - jego moto strasznie źle paliło po glebie.
Baba - daję coraz lepiej rade bez giziczka.
A ja - nie martwie sie w zimie ładowaniem aku :)
pzdr

ucek 18.05.2009 22:58

dobrze BABA gada :beer2:- trzeba być człowiekiem renesansu i umieć kopnąć, jak się kopkę ma. Jak się nie ma, to nie powód do płaczu. A głównie mi się rozchodzi o to, aby posiadanie rozrusznika nie było warunkiem sine qua non zakupu motocykla - liczy się całokształt zalet/ wad maszyny.

Spławiczku, ja ci ripostować nie będę - bom dziś w podłym, jadowitym nastroju i jeszcze chlapnę coś, a potem mi język uschnie i z grobu będzie wystawać.. :) Najważniejsze jest własne doświadczenie - ja tam nigdy rozrusznika nie miałam, latałam i latam sobie po górach, błotach i podjazdach, latam dużo solo, absolutnie bez jakiejś tarumy zgaśnięcia, bo od wścieklaka AD 2002 dostałam taki wycisk w kopaniu (skubaniec odpalał w najlepszym wypadku od 10 i to porządnego.. :vis:), że teraz to ..z palcem w uchu (za przeproszeniem) swoje i innych sprzęty, jak trzeba, to odpalam.
A fakt, że obiektywna nie jestem, bom ortodoks dwusuwowy i do tego właściwie teraz tylko hard enduraki uznaję :p


A żeby zgrabnie powrócić do meritum.. ;)
Kolejny super rejli wynalazek mi się przypomniał:
http://apteka.epacjent.pl/40519,komp...axi-n1578.html
o takie cudo! :);)
Trzymasz to to w zamrażalniku na stałe i jak tylko gdzieś przygrzmocisz i się przy tym złamiesz/ zwichniesz / spuchniesz / zsiniejesz / stłuczesz, to przykładasz (wg instrukcji) - i rekonwalescencja skraca się do niezbędnego minimum. Fantastyczny gadżet dla osób uprawiajacych sporty wszelakie, posiadajacych potomstwo w wieku ekperymentującym i wszystkich po starych, ale odnawiających się wciąż kontuzjach.
Z drugiej strony, jak cię na moto mocno przewieje i bark / kark / lędźwie / szyjka boli jak.. s***syn, to wyjmujesz to to z zamrażalnika, wrzucasz do gotującej się wody i przykładasz (wg instrukcji) - po nocy ból mija jak senny koszmar.
Bardzo zacna rzecz :oldman:

BartekJ 23.05.2009 12:18

A propos technologii rejli, to BartekJ opowiedział mi o interesującym patencie stosowanym przez "Brudasów" w temacie potu kapiącego z czół uznojonych w trakcie zmagań w terenie : podobnież ( i tu poprosze o wybaczenie, jeśli komuś wyda się to za bardzo hardkorowe :p ) wkładki higieniczne wklejane w kask na wysokości czoła zapobiegają temu uciążliwemu procesowi i pozwalają cieszyć się jazdą bez zakłóceń :D.
Ciekawe :haha2:

Ps. no tak, nie przelogowałam się . To pisałam ja, cebe.

ucek 01.06.2009 12:54

Takie wkładki na czole, to kolejny powód by nie patrzeć pod koło - jak dobrze się ustawisz, to spływa po karku ;):haha2:

A z ostatnich impresji górskich - zawsze bierz ze sobą ciepłe majtki (nie tylko kalesony, ale normalne rowerowe ciepłe majtki z dodatkowym "wygąbczeniem" w okolicy klejnotów). A szczególnie zabieraj ciepłe majtki, jak jedziesz na OFF na południe Europy i ma być na pewno gorąco.. Na pewno jak się pogoda zdupczy i spadnie do zera, docenisz takie rejli barchany (lub ich brak.. :D).
Można takie nabyć w każdym większym sklepie sportowym - szczególnie w sezonie jesiennym.
Zimą ubieram się na cebulkę - gacie zwykłe, grubaśne gacie termoaktywne, potem gacie rowerowe i kalesony, spodnie endurowe i jest git :Thumbs_Up: - góra mniej cebulkowa i możliwa do zdejmowania (w czasie ćwiczeń jest dużo cieplej, niż na przelotkach).

chinol 01.06.2009 20:55

Cytat:

Napisał ucek (Post 60729)
Takie wkładki na czole, to kolejny powód by nie patrzeć pod koło - jak dobrze się ustawisz, to spływa po karku ;):haha2:

A z ostatnich impresji górskich - zawsze bierz ze sobą ciepłe majtki (nie tylko kalesony, ale normalne rowerowe ciepłe majtki z dodatkowym "wygąbczeniem" w okolicy klejnotów). A szczególnie zabieraj ciepłe majtki, jak jedziesz na OFF na południe Europy i ma być na pewno gorąco.. Na pewno jak się pogoda zdupczy i spadnie do zera, docenisz takie rejli barchany (lub ich brak.. :D).
Można takie nabyć w każdym większym sklepie sportowym - szczególnie w sezonie jesiennym.
Zimą ubieram się na cebulkę - gacie zwykłe, grubaśne gacie termoaktywne, potem gacie rowerowe i kalesony, spodnie endurowe i jest git :Thumbs_Up: - góra mniej cebulkowa i możliwa do zdejmowania (w czasie ćwiczeń jest dużo cieplej, niż na przelotkach).

Ucek, a jak się nagle strasznie zachce lać, nie zdążysz tego wszystkiego z dupy ściągnąć? To ta gąbczasta pielucha dobrze wilgoć izoluje ? :haha2:

ucek 02.06.2009 12:06

Cytat:

Napisał chinol (Post 60794)
Ucek, a jak się nagle strasznie zachce lać, nie zdążysz tego wszystkiego z dupy ściągnąć? To ta gąbczasta pielucha dobrze wilgoć izoluje ? :haha2:

Prawdziwa Lejdis nigdy nie siusia, nie poci się, jak również nie robi kupy, a jej bączki mają kształt blado-błękitnych chmurek i pachną jaśminem - to tak dla przypomnienia, chłopcze :p

chinol 02.06.2009 19:31

Cytat:

Napisał ucek (Post 60931)
Prawdziwa Lejdis nigdy nie siusia, nie poci się, jak również nie robi kupy, a jej bączki mają kształt blado-błękitnych chmurek i pachną jaśminem - to tak dla przypomnienia, chłopcze :p


To się rozumie samo przez się. jak również to, ze z nad tych pięknych pachnących chmurek pięknie świeci słońce :oldman:

tomekc 06.06.2009 23:29

Cytat:

Napisał chinol (Post 60990)
To się rozumie samo przez się. jak również to, ze z nad tych pięknych pachnących chmurek pięknie świeci słońce :oldman:

bez wzgledu na pore dnia/nocy..................:oldman:

petrosbike 07.06.2009 17:56

Cytat:

Napisał ucek (Post 58266)
BABA, lejesz miód na moje serce :webers: normalnie zawsze mnie rozwala, gdy niezmiennie i uparcie poleca się dziewczynom (szczególnie poczatkujacym) sprzęty z rozrusznikiem? co one jakies upośledzone ruchowo są? nie nauczą sie kopać?? :confused:
Wyjątek, to babeczki na tyle malutkie, że nie dostaną do kopki w jej najwyższym punkcie (ale znam i takie spryciary, co ekwilibrystykę jogową w takich sytuacjach odstawiają :eek: i kopią)
ps. może spróbuj gogle Progrip - żadna para nigdy mi nie zaparowała, niezależnie od ilości szybek (no.. poza wytargiwaniem niuńka z jakiegoś syfu w zimie - ale to każde by zaparowały :(). Fakt, że kiedyś podwójna szybka uratowała mi oko przed wyłupieniem kierownicą - skończyło się tylko na złamaniu i szyciu, więc to zacna rejli technologia.


Przypomniało mi się jeszcze o innych podchodzących pod rejli stuff'ach:
- bielizna termoaktywna - cieniutka na lato i grubaśna na zimę. W lecie chroni przed wychłodzeniem na szybkich odcinkach trasy, tego, co się totalnie spociło na trasy tej odcinach specjalnych.. ;) Zimowa - pozwala zredukować do niezbędnego minimum liczbę warstw i odprowadzić wilgoć.
Ja pomykam w Brubecku i po kilku innych nietrafionych bieliznach, ta okazała się być bardzo zacna. Podobno wypuścili linię Dirt Biker - trzeba przetestować.

- podnóżki Las Vegas (zwane też Elvisami - z bardzo widocznego powodu :))
http://lh4.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...0/IMG_0815.JPG
http://lh5.ggpht.com/_EeXMib1TL44/Sg...0/IMG_0799.JPG
Wgryzają się w podeszwy z siłą nacisku szczęk Pitbulla. W śliskim błocie i w śniegu z grudkami lodu, można docenić pełnię ich możliwości czepnych.
/raczej da się bez nich żyć:)/

- laminowane mapy Expressmap.
http://www.e-map.pl/index.php?kat=6
Jestem im wierna odkąd okazało się, że można je spokojnie wepchnąć w takie sprytne miejsce na kierownicy pomiędzy przednim plastikiem, a wyświetlaczem i nie dość że woda im nie straszna, to nawet górskie wertepy ich stamtąd nie są w stanie wytrząść :Thumbs_Up: Nie trzeba za każdym razem sięgać do plecaka :)
Do tej pory mają pokaźny zbiór fajnych miejscówek do latania, z całkiem dobrym odzwierciedleniem rzeczywistości. mam nadzieję, że rozszerzą ofertę..

Tymi podnózkami i mapami to mi - przyznam zaimponowało.
Czy mozna jakis dokłądniejszy namiar na te "elvisy" dostac - mocno mi sie podobają.

Marcin SF 07.06.2009 22:09

olek motocykle je ma

ucek 08.06.2009 12:47

petrosbike, tylko przypadkiem nie pytaj u Olków o "Elvisy" lub "Las Vegasy" :haha2:
Najlepiej opisz je, bo niestety mam totalną sklerozę i nie pamiętam już jak się oficjalnie nazywały.
(psssyt.. negocjuj.. ;))

ucek 14.02.2010 12:10

1 Załącznik(ów)
Posypuję głowę popiołem.. :bow:
i w ramach zadośćuczynienia wrzucam kolejny pomocny gadżecik w cyklu technologia rejli w służbie Lejdis - dokładnie 2T Lejdis :)

Polecam wypasioną, buteleczkę na olej do 2T Acerbis'a.
Podziałka co 25ml, dwa niezależne korki chroniace przed wyciekiem przy zgnieceniu, szeroki wlew, grubaśny plastik, przemiła (doprawdy!) cena, ergonomiczny kształt, objętość 250ml - bierzesz taką (lub dwie) - i nie musisz się martwić do zmroku :D
Miałam taką starą, baaardzo wysłużoną (po 5 sezonach ciągłego odkręcania i zakręcania jeden z korków lekko zdechł..), była niezwykle praktyczna - jak znalazłam nową, to się ucieszyłam normalnie jak dziecko :D:D:D

ucek 14.09.2010 23:19

Nowy, praktyczny "helpfl staf" :D - nakładka na dłonie, chroniąca przed odciskami (bo że wytłumia wibracje, to nie uwierzę.. :p). Wkłada sie to pod rękawiczki (wbrew pozorom nie przeszkadza wcale, a wcale :))
Byłam dość sceptyczna, ale bardzo miło się zaskoczyłam :cool:

http://lh6.ggpht.com/_EeXMib1TL44/TI...0/IMG_0273.JPG

dla hard endurowców jeżdżących wybitnie "hard", dla urodzonych killerów MX i dla Lejdisek chcących zachować gładkie i aksamitne dłonie bez pęcherzy i wulkanicznych kraterów :o

http://lh6.ggpht.com/_EeXMib1TL44/TI...0/IMG_0296.JPG
http://lh6.ggpht.com/_EeXMib1TL44/TI...0/IMG_0275.JPG
http://lh3.ggpht.com/_EeXMib1TL44/TI...0/IMG_0277.JPG

megi 15.09.2010 20:52

to już wiem, co robią z resztkami przy produkcji pianek windsurfingowych:haha2:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:44.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.