SPOT - kupić czy wypożyczyć?
 

Na razie luźne rozważania w temacie. Porównując kwoty zakupu używanych urządzeń lokalizacyjnych z serii SPOT i ich wypożyczenia z firm dostępnych na krajowym rynku mam nieodparte wrażenie, że nawet sporadycznie korzystając (1-2 wyjazdy w roku, łącznie niech będzie maksymalnie 30 dni) i tak finansowo lepiej wychodzi zakup. Mylę się? Czegoś nie zauważam? Widzę że nadal są wspierane stare modele - orientujecie się jaki może być czas takiego wsparcia? To znaczy czy zakup Spota np 2giej generacji czy nawet 1-ej ma sens na dzień dzisiejszy? Czy za rok, dwa zniknie wsparcie?

W cenniku widzę nie do końca klarowne opcje w abonamencie Flex. Jest opłata miesięczna 14,95 euro, opłata aktywacyjna 19,95 euro i jeszcze opłata Flex 24,95 euro. Wszystko bez VATu. Na mój rozumek biorąc wersję Flex muszę co roku zapłacić 24,95 plus 19,95 za aktywowanie jeśli będę gdzieś jechał i do tego 14,95 za każdy miesiąc aktywnego używania SPOTa?

Zakładam, że ma spełniać rolę informującą najbliższych o moim położeniu i (odpukać) ratunkową jak się coś stanie. Nie potrzebuję parowania z telefonem, wysyłania wiadomości tekstowych i tego typu bajerów z nowszych modeli.

W kwietniu jadę na zlot trampkowego forum, jak ktoś ma Spota i chciałby wypożyczyć testowo za sensowny pieniądz to jestem chętny do pogadania. Wiem, że będąc w zasięgu komórek można śledzenie załatwić tańszymi sposobami, sam korzystam z chińskiego lokalizatora działającego po GSM ale to nie o nim wątek. Skupmy się na Spotach :)

Pewnie znasz ten temat ale podsyłam:

https://explore.garmin.com/pl-PL/inreach/

Ano właśnie, jest też alternatywa z Garmina z wyższym cenowo progiem wejścia ale zdaje się niższym kosztem użytkowania. Opinie o niej też miłe widziane :)

Mam jedno i drugie. Oba rozwiązania mają wady i zalety. Subiektywnie wydaje mi się że SPOT pokazuje ślad lepiej i rzadziej traci kontakt z satelitami niż Garmin. W Garminie bywają dziury w tracku. Użytkowo róznież, SPOT wkładasz baterie i zapominasz na czas wyprawy o temacie. Stykają na 2-3 tygodnie. Inreach mini, które mam to zdycha zaraz i musi być podpięta do aku ale jak odcinasz prąd to się wyłącza jak navi typu 64. Inreach ma ten plus że możesz wysyłac wiadomości z tela a nie zakodowane z góry. Korzystałem z tej opcji jeden raz. Niestety w abonamencie masz ileś tam wiadomości i to działa tak że jak wiadomość przychodzi do ciebie to zabiera ci ją z pakietu (lepiej byłoby gdyby tylko za wysyłane pobierało). Obie opcje są porównywalne ale chyba Garmin bardziej elastyczny i parowanie z telem. Nowy SPOT X też ma opcje wysyłania wiadomości ale z urządzenia, nie paruje się z telem.

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce..........., gdy myślałem że potrzebuję urządzenia do lokalizacji, kupiłem Spot. I nawet używałem z wykupionym abonamentem i nawet opcją z ubezpieczeniem, niestety nie musieli mnie ściągac helikopterem. Z rozpędu kupiłem też abo na kolejny rok, bo Maroko w planach. Później przestałem używać, bo pewnego dnia małżonka obserwując pozycję przez cały dzień widziała kropkę w jednym miejscu. Gdy się udało skontaktować na następny dzień to ona zdenerwowana a ja wyluzowany a to tylko baterie się wyczerpały. Kolejne lata spot wygrzewał się w szufladzie. Obserwowałem opcje wypożyczania, sprzedaży ale nigdy nie starczyło mi zapału aby zdobyć się na wysiłek i coś ogłosić w tym temacie. Ostatnio myślałem aby go sprzedać, ale skończyło się na myśleniu bo to nie boli. Ostatnio męczy mnie myśl że inreach będzie zaspokojeniem moich potrzeb, ale na razie staram się to rozchodzić. Po tym przydługim wstępie, jest Spot w wersji soute, w kondycji mint i można go użyć na potrzeby wyżej wzmiankowanej wyprawy.

Mój Spot ostatnio więcej leży niż jeździ, abonament sobie leci... czasami go wrzucę na moto lub do auta (przynajmniej wiem, gdzie Żona jedzie ;) ). Pewnie bym już zrezygnował z abonamentu, ale w panelu nie widzę opcji a na pisanie maila jestem zbyt leniwy ;)
Teraz bym już nie kupił, może bym wypożyczył, ale też bez przekonania.

Ja miałem potrzebę używania 1 raz - podczas samotnej podróży po zadupiach *stanów, gdzie nie było żadnej łączności przez dziesiątki kilometrów.
Zapis tracka robi lepiej nawigacja, dodatkowo jest to tylko jedno urządzenie do pilnowania, a pamiętajmy że spot musi być na wierzchu. No, ale to moje potrzeby, w ramach których nie mieści się podglądanie przez Internet tego, gdzie aktualnie jestem.

Bateria litowa padła mi po niecałych dwóch tygodniach (8-12h jazdy dziennie). Ja wypożyczyłem na forum. To samo zrobiłem z rotopaxem - potrzebowałem go raz, nie było sensu kupować. Musiałbym jeszcze ze 3 razy potrzebować, żeby zwrócił się zakup.

Korzystalem ze SPOTa przez 8 lat.

SPOT1.
Niezniszczalny
Ciezki( do plecaka)
2x AA wytrzymuja 2 miesiace
Trudny w obsludze.
Tani

SPOT 2.
Bardzo fajny w obsludze
Maly i lekki
3 zaprogramowane przez uzytkownika wiadomosci sms
3x AAA wytrzymuja 3 tygodnie
Budzetowy

Z obydwoch urzadzeni bylem super zadowolony.
Uzytkowalem w Afryce, Ameryce Poludniowej, Azji Centralnej.
Fajne jest to, ze jak jedziesz, to nie martwisz sie, czy jest zasieg, w jakim kraju jestes, znajomi rodzina widza, gdzie jestes. Codziennie rano wysylalem wiadomosc "wszystko OK", naciskalem traking i co 10 minut SPOT wysyla moj lokalizacje i ja udostepnia na mapie. Po zakonczeniu trasy wylaczam traking, naciskam znowu wiadomosc OK, rozbijam biwak, ide spac.
Rodzina, znajomi, kobieta zadowolona, bo 2x dziennie maja ze mna kontakt( tylko w jedna strone, ale jakis jest)
SPOT1 mial tylko ta przewage, ze baterie wytrzymywaly zdecydowanie dluzej. Ale dla przecietnego uzytkownika to i tak bez roznicy.
Wynajmowalem obydwa spoty. I tak kazdy przed wyjazdem wkladal nowe baterie. I malo kto jechal na dluzej niz 3 tygodnie wyjazdu.

Ma jeden wyjazd oczywiscie lepiej pozyczyc( Neno z forum pozycza za okolo 170 zl za miesiac)
Dla swojej frajdy tez mozna miec, ale tak naprawde przydaje sie tylko na wyprawy tam, gdzie nie ma zasiegu telefonu.
Jak jest zasieg, to i tak prawie kazdy co 2 dni wysyla sms do rodziny, nawet, jak to kosztuje 5 zl/smsa.

Ja sprzedaje SPOT2 , jest zainteresowanie, srednio co miesiac idzie mi jeden. Ale ze swoich zrodel wiem, ze mniej niz polowa jest aktywowanych, a zdecydowana wiekszosc lezy w szufladzie jako fajny, nigdy nie uzyty gadzet.