Honda PS 125- skuter/ kibel czyli jak mi urwało jajca
 

Witajcie.
Długo biłem się z myślami nad zmianą środka transportu po mieście.
Denerwowało mnie ciągłe stanie w korkach samochodem i godzinne dojazdy do kołchozu.
Wreszcie wybór padł na klasyczny kibel Honda PS 125 z przebiegiem 12tys km.
Jeden właściciel, dopieszczona technicznie i wizualnie. Cena była adekwatna do stanu.

Koledzy (kominiarze jeżdżący 200km rocznie) stwierdzili , że mi jajca urwało..
Może i mają rację ale jazda na kiblu daje bardzo dużo radości i co ważniejsze codziennie mam kontakt z jednośladem co przy dużej Afryce nie jest takie oczywiste.

Ciekawą rzecz zauważyłem na drodze:
Jeżdżąc skuterem jesteś anonimowy na drodze. Nikt nie zwraca uwagi na kible. Dosłownie widać pogardę w oczach każdego kierowcy samochodu/ motocykla, który staje koło Ciebie. Ja natomiast zaczynam zwracać uwagę, czego nie robiłem poprzednio, na inne skutery. Zaczynam poznawać innych użytkowników poruszających się regularnie po mieście.

Co gorsza, ostatnio zrobiłem sobie małą wycieczkę na Afryce i... było ciężko.
Dosłownie Królowa stała się za ciężka dla mnie i kolosalnie głośna. Człowiek chyba przyzwyczaił się do lekkiego małego pojazdu.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Miałem wiele motocykli i wciąż pare w garażu i to tak już jest ze te małe lekkie fajne poręczne są wdzięczne bo robią robotę i nie trzeba walczyć z materia.
Fajnie jak można gdzieś w trasę wyskoczyć większym sprzętem - nie ma motocykli idealnych

Chyba się powoli starzeję i ciężar robi już różnicę.
W Afryce najbardziej denerwuje mnie głośna praca silnika. Czemu nie można kupić tłumików które bardziej wyciszają?

Zawsze możesz założyć opony odpowiednio głośne, by zagłuszyły podczas jazdy pracę silnika ;) Moje wyją nawet na twardszych gruntówkach :D

Grzesiu, zawsze możesz założyć zatyczki. Tanio i dobrze.

Ja regularnie poruszam się po mieście skuterem i nie zauważyłem żeby ktoś mnie ignorował. Bardzo często to motocykliści na "dużych" motocyklach pierwsi pozdrawiają. Może to też kwestia ubioru, że jeżdżę w kurtce motocyklowej. A jeśli chodzi o sam sens jazdy skuterem - dla mnie bomba. Łatwość poruszania się po mieście, duży bagażnik, ochrona przed deszczem - same plusy. Nawet jak się jedzie w pantoflach i spodniach w kant to nie wygląda się dziwnie :)
Początkowo brakowało mi baku między nogami i dziwnie mi się manewrowało, ale się przyzwyczaiłem.
Gratuluję decyzji zakupu, jedyne co może Cię denerwować, to zbyt mała pojemność. Chyba że naprawdę poruszasz się tylko po małym mieście gdzie nie ma szans rozwinąć prędkości powyżej 100km/h. Wtedy styknie.

Na Aprilii Atlantic 200 zrobiłem 35kkm. Na dwóch innych większych maxi jakoś z 5kkm.

Są to świetne jednoślady - jak się zrozumie po co są i jakie mają zalety, ciężko nie polubić :Thumbs_Up:

Dobrej zabawy!

Ja nie znam się na skuterach, jedynie chciałbym wyrazić słowa uznania dla autora za epicki, piękny tytuł wątku :D:D

Z tą wagą motocykla to jest tak, że lekkie motocykle są dobre jak jest ciężko a ciężkie jak jest lekko.... :-).

Od jakiegoś czasu kompletnie nie mam czasu na jazdę motocyklem. Każdy jaki miałem ostatnimi czasy mnie męczył przy jeździe na miejscu. Od dwóch lat do kręcenia się wokół komina używam Sym'a Fiddle 125. Jest to mega poręczne, przyspiesza wystarczająco, prędkość niemęcząca 80kmh, ale poleci ponad 100. Denerwują małe kółka (teraz bym kupił coś na większych) i wiotka rama, widać jak pracuje na dołkach. Za to podjeżdżam do biedronki wracając do domu, kupuję zgrzewkę wody, stawiam między nogi i jadę dalej.