Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Motocyklem na Rodos (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=43794)

yafii 24.01.2023 16:02

Motocyklem na Rodos
 
Witam,
podzielę się z Wami naszą wyprawą na Rodos.
Całą trasę przygotował Grzegorz, pozostawiając nam przyjemność z jazdy,
z widoków, smaków potraw i radości ze wspólnych przeżyć, które niewątpliwie na długo pozostaną w pamięci.

Podróż rozpoczęliśmy rankiem 23.04.22 przy pięknej pogodzie z całkiem przyzwoitą temperaturą 7 stopni. Pierwszy nocleg Nowy Sad - Serbia.
Z Cieszyna przez małe przejście graniczne Leszna Górna, krótki przelot przez Czechy, następnie Słowacja, Węgry (obowiązkowo gulasz :o) i Serbia.
Po każdych 100 km jakby zieleni było więcej i bardziej była soczysta. Dojeżdżając do pierwszego noclegu zachwycałem się kwitnącymi polami rzepaku. Ten odcinek około 700 km miał być najdłuższy, w większości przejechany autostradami. Wreszcie nocleg, hotel Fontana (240 zł od osoby ze śniadaniem). Na początek zimne piwo , mecz hokeja i po kolacji Cola
z wkładką.

Rano ze słońcem ruszyliśmy do Bułgarii. Autostrada. Przerwa na kawę i słowa kolegi: „Ostatnio przy podchodzeniu do lądowania na lotnisko w Sofii zobaczyłem kręte drogi, może sprawdzimy jak wyglądają?” Uśmiech zagościł nie tylko na twarzy, miałem dość autostrad, nie przepadam za nimi jadąc motocyklem. Poza tym nie było nikogo, komu pomysł by nie odpowiadał. Zjechaliśmy w miejscowości Dragoman, a następnie Godech, Iskrec, Redina
i Sofia. Odcinek ten dał dużo radości, wytchnienia, relaksu po drodze szybkiego ruchu, choć na początku było sporo piasku. Wjeżdżając do Sofii naszym oczom ukazał się Witosza, masyw górski z ośnieżonym szczytem Czarny Wierch o wysokości 2290 m. Hotel Adria, (250 zł/osoba ze śniadaniem) szybki prysznic i na kolację. Padło na restaurację Hadjidraganovite Kashti, jedzenie wyborne. Przed snem tradycyjnie Cola z ...

Trzeci dzień słońca. Jadąc przez stolicę Bułgarii miałem wrażenie jakbym cofnął się w czasie. Większość budynków, ulice, tramwaje, pamiętają minione czasy
i rękę wielkiego brata.

Znów autostrada i …...…. jest - Grecja ! Jak za sprawą jakiejś czarodziejskiej różdżki nawet autostrada stała się mniej męcząca. Zieleń, góry, temperatura, wszystko odmienne od szarości, którą pozostawiliśmy w domu. Nie mogłem się napatrzeć, a im bliżej noclegu, tym droga stawała się bardziej ciekawa. Pierwszy widok morza Egejskiego, które dostrzegliśmy pomiędzy wzgórzami, wywołał ekscytację, która towarzyszyła nam przez długi czas. Budynki
z charakterystycznymi ceglastymi dachówkami, niektóre z kamienia, część
z nich pomalowane na biało. Pierwszy posiłek grecki, na przystawkę sałatka. Eksplozja smaku. Niby te same składniki jak u nas, ale nie zbliżysz się nawet
w połowie kupując w sklepie produkty Made in Greece. Magia miejsca, dodatkowe wrażenia, które towarzyszą gdy pierwszy raz (a tak było w moim przypadku) odkrywasz nowe miejsca, wpływają na odczucia. Na główne danie Suwlaki, niezapomniany smak.
Półwysep Chalkidiki przywitał nas niesamowitymi widokami, błękitnym morzem, krętymi drogami, które mogą zachwycać. Po siedemnastej dojechaliśmy do Uranupoli i hotelu Pyrgos (235 zł od osoby bez śniadania). Kolacja, tym razem przy plaży w blasku zachodzącego słońca. Spojrzenia miejscowych, którzy ze zdziwieniem lub politowaniem patrzyli na naszą grupę łaknącą i przyjmującą ostatnie w tym dniu promienie ciepłego, greckiego słońca, pokazywały rozbieżność w naszym ubiorze. My krótkie spodenki i koszulki, oni spodnie bezrękawniki i kurtki. Po obfitej kolacji z udziałem pieczonej ryby, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek zaczynający się szklanką Coli ….

Po śniadaniu czwartego dnia zgodnie z planem ruszyliśmy na objazd półwyspu Sithonia. Radość. Cała trasa wzdłuż morza, górzystymi drogami z niezliczoną ilością zakrętów. Polecam.
Obiad w miejscowości Neos Marmaras w tawernie Karanasou, tym razem pieczone żeberka jagnięce. Po powrocie Cola :o )

Następnym miejscem docelowym kolejnego dnia była miejscowość Wolos. Pierwszy przystanek - port w Salonikach. Wyjazd okazał się lekkim wyzwaniem, zważywszy na korki i temperaturę, która w słońcu powodowała przepływ strumyków potu. Do tego momentu temperatury oscylowały od 3
w nocy do 19 stopni w dzień. Teraz miały wzrosnąć od 10-13 w nocy do 25 stopni w dzień według prognoz. Okazało się, że najwyższe temperatury podczas całego wyjazdu jakie pokazywał termometr w motocyklu po ustabilizowaniu to 29 stopni (pomijam odczyty gdy chwilę postał, bo dochodzilo do 40). Pędząc autostradą podziwialiśmy ośnieżone szczyty gór Olimpu.
Wolos, szybka wizyta w Kapitanacie portu sprawdzająca naszą rezerwację promu na wyspę Skopelos. Dojazd na nocleg, Hotel Karagianni (300 zł od osoby ze śniadaniem). Kolacja i znów Cola :o)

https://www.youtube.com/watch?v=MTWjHH_gqM4

wierny 26.01.2023 17:44

Smaka na Colę z wkładką Kolega mi zrobił.:) Dzięki.:Thumbs_Up:

Pirania 26.01.2023 23:03

Ładne te BMW majo chłopaki.. Foruma nie pomylili..?!;)

yafii 29.01.2023 14:32

Nasza grupa to miłośnicy motocykli, którzy posiadają różne marki. W tej wyprawie przewagę mieli właściciele BMW :O)

yafii 27.04.2023 13:45

Dzień 6 wyprawy zaczęliśmy bladym świtem wjazdem na prom w miejscowości Wolos. Gdy pierwszy raz wjeżdżasz na tak duży prom jesteś pod wrażeniem (wcześniej tylko promy na rzekach, najczęściej doczepione do liny). Widok portu po odbiciu od brzegu, wschodzącego słońca, błękitnej tafli morza sprawia, że czujesz się jak we śnie. Rejs na wyspę Skopelos trwał 3 godziny, z krótką przerwą na wyspie Skiathos.
Wysiedliśmy w porcie Loutraki, a stamtąd krętymi dróżkami wzdłuż morza, podziwiając widoki. Od czas do czasu widzieliśmy prom którym płynęliśmy, opływał wyspę by dobić do portu Skopelos. Atrakcją dnia był Mamma Mia Cliff, ale zanim tam dotarliśmy napawaliśmy się niesamowitymi wrażeniami, jadąc szczytami wzniesień, drogami wzdłuż zboczy okrążonych błękitnym morzem. Termin wyjazdu nie mógł być lepszy. Temperatura idealna, ruch prawie zerowy, a i jeszcze ceny niższe niż w sezonie. Do klifu minęliśmy kilka aut, dużo trudniej byłoby w lecie na tak wąskiej drodze. Na szczyt prowadziły 198 schody. Kościółek bardzo mały, (scena ślubu z filmu Mamma Mia była kręcona na pewno nie w nim), kilka fotek i ruszyliśmy do hotelu Thea Home. Po szybkim prysznicu (kolega dodatkowo zaliczył basen z bardzo zimną wodą), zeszliśmy do portu malowniczymi uliczkami ciesząc się każdym promykiem słońca. Kolacja, a przed snem coś z Colą.

Siódmego dnia objazd wyspy, powrót promem do Wolos i przejazd do miejscowości Pireus. Na miejscu byliśmy dosyć późno, więc i kolacja się przesunęła. Tym razem w Street Souvlaki. W drodze na nocleg przyciągnęła nas muzyka "Rainbow (feat. XoilM) DJ Spen &Michele Chiavarini Remix" dobiegająca z klimatycznego miejsca King George XIV więc wstąpiliśmy na kilka kolejek Ouzo :O)

https://www.youtube.com/watch?v=sViLZ_ze9nY&t=910s


robertG7 27.04.2023 17:16

Cytat:

Napisał yafii (Post 806049)
Spojrzenia miejscowych, którzy ze zdziwieniem lub politowaniem patrzyli na naszą grupę łaknącą i przyjmującą ostatnie w tym dniu promienie ciepłego, greckiego słońca, pokazywały rozbieżność w naszym ubiorze. My krótkie spodenki i koszulki, oni spodnie bezrękawniki i kurtki.[/YOUTUBE]

To chyba nie chodziło o to, że są krótkie... :D

yafii 28.04.2023 10:42

:0) :) ;)

matjas 28.04.2023 12:22

zajebiście - dawno nie było żadnego wątku wycieczkowego! miło się czyta. pisz!

yafii 30.04.2023 13:59

:) postaram się w ciągu kilku dni napisać :) :O)

yafii 09.05.2023 09:54

Kolejnego dnia mieliśmy wjechać na prom i po kilkunastu godzinach osiągnąć cel podróży - Rodos. Ale najpierw ruszyliśmy w stronę Akropolu przemierzając pieszo ulice Pireusu, podziwiając architekturę oraz urok miasta. Metro i Ateny. Szybkie śniadanie pod Akropolem i zwiedzanie tego co zostało po minionych czasach. Oglądając ruiny, chodząc między potężnymi blokami marmuru zastanawiasz się jakimi wyrzeczeniami został zbudowany i jacy wielcy architekci zaprojektowali te budowle. Jaki podziw by teraz wprowadzały, gdyby dotrwały w całości do naszych czasów. Zaskakiwało również morze budynków rozlegających się po kres otaczających gór, widocznych ze wzgórza.
Schodząc wąskimi uliczkami doszliśmy do gmachu parlamentu, gdzie przed Grobem Nieznanego Żołnierza trafiliśmy na zmianę warty. Jest to wydarzenie, które niektórych może śmieszyć, lecz zarówno strój, jak i ruchy mają swoją symbolikę. Nie każdy młody mężczyzna może dostąpić przywileju służby w Gwardii Prezydenckiej.
Na obiad tym razem zjedliśmy dania chińskie, zapakowaliśmy nasze motocykle i ruszyliśmy na prom. Był naprawdę duży. Motocykle za każdym razem musieliśmy przywiązywać na czas rejsu, tym razem mieliśmy solidne liny. Po zlokalizowaniu kajuty wygodnie zasiedliśmy przy piwie, a skończyło się wiadomo czym :o)
Rejs trwał ponad 16 godzin. Dziewiątego dnia dopłynęliśmy na Rodos. Po opuszczeniu statku i przejechaniu kilkudziesięciu metrów, naszym oczom ukazał się średniowieczny mur otaczający Stare Miasto. Jadąc wzdłuż niego czuło się siłę obronną tej budowli. Z Rodos pojechaliśmy do hotelu w miejscowości Kalitea, meldunek i ruszyliśmy do Lindos. Obiad przy pięknej plaży u podnóża Akropolu z Lindos. Pięknie :o)
Mój wybór padł na zapiekankę. Zły wybór, bardzo zły... Droga powrotna nadzwyczaj mi się dłużyła. Choć sama trasa i widoki były niesamowite, jednak czując co się święci, ponaglałem moich kolegów, jak nigdy dotąd...
I …... rzutem na taśmę zdążyłem dolecieć do pokoju. Aż strach pomyśleć co by było gdyby...
Skuteczne lekarstwo - Cola z dodatkami :o) i pomogło :o)

https://www.youtube.com/watch?v=FBob7vxAe7A


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:30.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.