Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Inne tematy (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=24)
-   -   Dowcipy [nie tylko z zachodniopomorskiego] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=1974)

Sławekk 12.03.2009 22:10

Stary ale miło poczytać. Sorki że z butami.


Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.

Tłumaczenie poniżej:

T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!

ENDRIUZET 12.03.2009 23:06

Dlaczego z butami :D .... właśnie cieszy mnie gdy inni chcą współredagować ten kącik z dowcipami .... i ubolewam, ze jest tak mało wpisów ...

Poncki 13.03.2009 10:12

Siedzi sobie Kopciuszek i placze.
Przychodzi wrózka.
- Czemu placzesz Kopicuszku?
- Bo nie moge isc dzisiaj na bal [chlip] [chlip]
- A dlaczego nie mozesz isc dzisiaj na bal????
- Bo... [chlip] [chlip] ... bal jest jutro....

PARYS 13.03.2009 15:07

Cytat:

Napisał ENDRIUZET (Post 48627)
Dlaczego z butami :D .... właśnie cieszy mnie gdy inni chcą współredagować ten kącik z dowcipami .... i ubolewam, ze jest tak mało wpisów ...

Ty no Endrju szansy nie ma, żeby Ci w dowcipie dorównać.

Coś ode mnie z bośniackich stron:

Muja i Haso by sobie coś pociupciali i siedzą i dumają
Ale jak to zwykle bywa kasy nie mają.
Zaskórniaków wydłubali niewiele ponad 10 marek
I tak sobie myślą: Może burdel, może do babek!
W te pędy więc do przybytku pędzą
Co to niedaleko jest - tuż za miedzą.
Dzwonek, łomot w drzwi, drzwi wielgachne burdel mama otwiera
Pytają więc co to można za tych zaskórniaków kilka
Na co ona że mogą sobie sami gruchę zwalić i łup wrotami.
Za kilkanaście minut znowu dzwonek do tych samych drzwi
Burdel mama otwiera a tam znowu Muja i Haso i wqrwiona pyta: "Czego"
A oni cienkimi głosikami:
- A my by zapłacili....

PARYS 16.03.2009 16:19

A co? Ze stołków pospadaliście po moim kawale?
Nie był aż tak śmieszny.

Uwaga kolejny (branżowy):

Jedzie motocyklista i walnął wróbla.
No ptaszka - wróbla.
Wróbel padł nieprzytomny.
Motocyklista zatrzymał się, i że mu się wróbla żal zrobiło zabrał go ze sobą.
Pomoże mu myśli sobie żeby ozdrowiał.
Zawiózł do domu, włożył do klateczki, dał wody, okruszki chleba. Cycuś glancuś.
Po jakimś czasie wróbel się budzi, otwiera oko, jedno, drugie i myśli:
"Woda, chleb, kraty... Qrwa - zabiłem motocyklistę!!"

Ku chwale branży!

PARYS 17.03.2009 17:07

No to jeszcze jedno na zachete: Lekcja Biznesu

Dżoni chce bzyknąć sekretarkę w pracy ale ona ma chłopaka.
Pewnego dnia już tak się spiął i zdenerwował, że podszedł do niej i w te słowy proponuje:
- Dam ci 1000 bagsów jak mi się dasz bzyknąć.
Dziewczyna na to: "NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI".
Dżoni odpowida że:
- Będzie szybko, rzucę kasę na podłogę, a ty zanim ją podniesiesz ja już skończę.
Dziewczę się na chwilkę zamyśliło stwierdziła, że musi się skonsultować ze swoim chłopakiem.
W te słowy zadzwoniła do chłopaka i opowiedziała mu historię.
Chłopak mówi tak:
- Powiedz mu 2000 bagsów, pozbieraj kasę szybko, on nawet nie zdąży rozpiąć rozporka.
Ona się zgodziła i przyjęła ofertę.
Mija pół godziny, chłopak czeka na telefon.
W końcu minęło 45 minut i chłopak sam dzwoni: "No i jak?"
Ona zdyszana:
- KURCZE, RZUCIŁ DROBNIAKI


Morał i nauka dla przyszłych menedżerów:
Ofertę współpracy należy zawsze rozpatrzyć w całości zanim ją przyjmiecie i dacie dupy.

ENDRIUZET 18.03.2009 03:28

Stłuczka na środku skrzyżowania. Jeden samochód cały wypchany
napakowanymi dresiarzami, w drugim siedzi zwykły facet.
Dresiarze wysiadają z auta i krzyczą do gościa:
- Wysiadaj, k***, napier**alamy się! Roz***łeś nam furę, ty ch***!
Facet przestraszony odpowiada:
- Panowie, ale... ale panowie nooo, no proszę was! Jak to napier***alamy
się?! Przecież ja jestem chudy i jestem sam, a was cały tabun i jeszcze
tacy napakowani! Przecież ja nie mam szans . To niesprawiedliwe!
Dresiarze odsunęli się na chwilę i po krótkiej naradzie ich szef mówi:
- No dobra, Masa i Byku będą z tobą.


Siedzi dwóch kolesiów w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesiów do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glace.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Krzychu, ku...a, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jeb...e! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kur...a, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kur...a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przyp....dole, że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wlutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy
koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napier...lam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!


Rozmawia dwóch dresiarzy:
- Znasz takich: Beethoven, Mozart?
- A, co? Kroimy ich?
- Nie. Spoko goście. Melodyjki do komórek piszą.


Dres kupił sobie kota... Drugiemu dresowi też się spodobał więc też kupił...
-Jak my teraz będziemy je rozróżniać ?
-Ja wiem odetne swojemu noge
No to odcioł mu noge:
-Ale fajnie chodzi... Ja też swojemu odetne... i odcioł
-Jak my je teraz będziemy rozrózniać ??
-Ja odetne swojemu drugą noge... i odcioł
-Ale fajnie chodzi ja swojemu też odetne...
-Jak my je teraz będziemy rozrozniać ??
-Wiem ja odetne swojemu dwie przednie łapy ! - i odcioł
Lecz drugiemu się spodobało:
-Ale fajnie się czołga ! Ja swojemu też odetne ! - i odcioł
-Jak my je teraz będziemy rozrózniąc ?
-Ja wiem obetne swojemu głowe ! - i odcioł !
-Drugi mowi : ale super wygląda ! Ja swojemu też odetne ! - i odcioł

-Jak my teraz będziemy je rozrózniąc ??
Drugi dres myśli.....
-Ja wiem mój jest biały a twoj czarny


-Wbiega dres do sklepu motoryzacyjnego i pyta...
Dres: Jest łańcuch do jawy ?
Sprzedawca: Tak, jest zapakować ?
Dres: Niee... Tu za rogiem się bijemy...

- Kiedy zaczął się do mnie dobierać, powiedziałam, że nie chcę go widzieć.
- No i co?
- Zgasiliśmy lampę.


Co robi blondynka żeby mieć norki?
- To samo co norka, żeby mieć młode.


Blondynka kupiła sobie nowy samochód. Wsiada i mówi:
- Chyba są źle ustawione lusterka, bo nie widzę siebie, tylko jakieś samochody


W czasie rejsu blondynka próbuje nawiązać rozmowę z siedzącym obok chłopakiem:
- Przepraszam, czy pan też płynie tym statkiem?


Pewnego dnia wrócił późno w nocy do domu bardzo zalany gość. Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka. Rano szarpie go za rękę trzyletni synek:
- Tato, tato! Nie widziałeś gdzieś mojego bębenka?!


Nauczyciel kazał Jasiowi napisać w zeszycie 100 razy takie zdanie: "Nigdy nie będe mówił do nauczyciela po imieniu!".
Jaś pokazuje zeszyt.
-Dlaczego napisałeś to zdanie aż 200 razy?-dziwi się nauczyciel.
-Bo cię lubię, Kaziu.


Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.
-Mam romans z pewną kobietą-mówi.
-A coś bliżej? zaciekawił się ksiądz.
-No spotykamy się, tylko się ocieramy,
do penetracji jeszcze nigdy nie doszło.
-Tarcie to samo co włożenie-odmówisz pięć zdrowasiek
i wsadzisz sto zł do puszki na ofiarę.
Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia.
Za nim biegnie ksiądz i krzyczy:
-Widziałem nie wsadziłeś 100zł na ofiarę.
Ale potarłem stówą o puszkę.
Sam ksiądz mówił, że tarcie to to samo co włożenie.


Chłopak w aptece kupuje prezerwatywy, przebiera w nich,
dobiera rozmiary i po kolei wymienia różne smaki:
- Poproszę truskawkową, bananową, o i malinową też poproszę...
Na co stojąca za nim 80-letnia babcia:
- Panie!!! Będziesz się pan pier ** lił czy kompot gotował??


Pewna para była dwa tygodnie po ślubie.
Mąż był bardzo zakochany w swojej żonie jednak nabrał ochoty na poimprezowanie z kumplami w swoim ulubionym barze.
Ubiera się i mówi do żony:
-Kochanie wychodzę ale niedługo wrócę.
-Ale gdzie idziesz misiaczku?
-Idę do baru ślicznotko. Mam ochotę na małe piwko.
-Chcesz piwko kochanie. Żona podeszła do lodówki z której wystawało 25 różnych piw z 12 krajów świat.
Mąż stanął zaskoczony i tylko z siebie wydusił:
-Tak cukiereczku ale wiesz w barze są schłodzone kufle.
Na to żona wyciąga z zamrażalnika oszroniony kufel.
Mąż blady z wrażenia nie dawał za wygraną.
-No tak kochanie, ale w barze maja takie smaczne przystawki. Na pewno nie będę długo.
-Masz ochotę na przystawki niedźwiadku? Żona wyciąga orzeszki, chipsy, paluszki, smażone skrzydełka, grzybki.
-Ale kochanie wiesz w barze męskie gadki, niewyszukany język, przeklinanie...
-Chcesz przekleństw moje ciasteczko. A więc pij to kurewskie piwo z jebanego zamrożonego kufla i żryj te pierdolone przystawki!!! Jesteś teraz do chuja ciężkiego żonaty i nigdzie kurwa nie wyjdziesz!!! Pojąłeś skurwysynu?


Wykład z zoologii. Jak zwykle w pierwszych rzędach panie w ostatnich panowie. Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni państwo, należy bowiem zauważyć, iż byk może mieć do 50 stosunków dziennie.
Z pierwszych rzędów unosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by ostatnie rzędy słyszały?
Profesor powtarza.
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną krową czy z wieloma?
- Oczywiście, że z wieloma!
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?


Góralskie wesele - oczywiście, jak to bywa na weselu, wszyscy się pobili, ciężka masakra, sprawa w sądzie...
Zeznaje drużba:
Tańczę sobie z panną młodą, aż tu nagle młody przeskakuje przez stół i lu jej kopa między nogi...
Sędzia:
To musiało zaboleć...
Drużba:
Zaboleć?! Trzy palce mi złamał!!


Głuchoniemy wchodzi do apteki kupić prezerwatywy. Nie może się porozumieć z aptekarzem, a nie widzi kondomów na wierzchu. Sfrustrowany rozpina portki, kładzie swojego penisa na ladzie i obok kładzie 20 zł.
Aptekarz rozpina portki i robi to samo. Potem chowa wszystkie pieniądze. Doprowadzony do rozpaczy głuchoniemy zaczyna wymyślać aptekarza w języku migowym.
- Słuchaj - mówi aptekarz - Jeśli nie możesz sobie pozwolić, to się nie zakładaj!


Facet dostał na urodziny papugę. Samotny. Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę, zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała mięchem co drugie słowo.
Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, z resztą prezent... Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem papugi.
Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby daćpapudze dobry przykład... słowem pełna poświęceń terapia.
Na próżno. Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna, opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło. Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią i nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem. W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół.
Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło.
Facet ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył szybko drzwi zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała:
"Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem, proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości" Facet tego się nie spodziewał - taka nagła zmiana była conajmniej szokująca - już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną zmianę, kiedy odezwała się papuga: "Mogę zapytać co zrobił kurczak?"


Noc. Mąż śpi z żoną w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup, łup, łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
- Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał - myśli i przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup, łup, łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to - mówi żona.
Mąż zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progu stoi facet, od którego jedzie alkoholem na kilometr:
- Dobry wieczór - bełkocze. - Czy mógłby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka - warczy mąż i zatrzaskuje drzwi.
Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy samochód zepsuł, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś szukać kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci ktoś powiedział, żebyś spadał?!
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No więc mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dół. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, więc woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- A gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce ...


Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko właścicielowi i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19 letnia córka chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.


Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągłe kłopoty z jednym z
uczniów. Nauczycielka spytała, "Jasiu, o co ci chodzi?" Jasiu odpowiedział "jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej
klasie! "Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie ,nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację.
Nauczyciel powiedział pani Magdzie ,że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli
nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie
sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła.
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor: "Ile jest 3 x 3?"Jasiu: "9".Dyro: "Ile jest 6 x 6?"Jasiu: "36".
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że
trzecioklasista powinien znać odpowiedzi Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział, "Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy. "Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań?, Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się.(i się zaczeło http://forum.swspiz.pl/images/smiles/lol.gif )
Pani Magda spytała, "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa? Jasiu, po chwili "Nogi."
Pani Magda: "Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?" Jasiu: "Kieszenie."
Pani Magda: "Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?" Jasiu: "Kokos" Pani Magda: "Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?" Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział. Jasiu: "Guma do żucia"
Pani Magda: "Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?"
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać...
Jasiu: "Podaje dłoń". Pani Magda: "Teraz zadam kilka pytań z serii "Kim jestem?", dobrze?"
Jasiu: "OK". Pani Magda: "Wkładasz we mnie swój drąg.Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro
wcześniej niż tobie". Jasiu: "Namiot" Pani Magda: "Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Dróżba zawsze ma mnie pierwszą". Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. Jasiu: Obrączka ślubna". Pani Magda: "Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze". Jasiu: "Nos"
Pani Magda: "Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z
drżeniem". Jasiu: "Strzała" Dyrektor odetchnął z ulgą, "Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!"


Na swiatłach zatrzymuje sie nowiutki mercedes i prykoczaca syrenka.
Kierowca syrenki opuszcza szybe (uik,uik,uik) i puka w szybe merca(puk,puk).
Kierowca merca opuszcza szybe (bzzzzzzzt) i pyta:
- Czego?
- No nie ma pan moze jakis kaset video, bo bym se cos obejrzal, na satelicie
leca same smieci...?
- Nie mam. [skad ten ma wideo w syrence???]
Nastepnego dnia sytuacja sie powtarza. (uik,uik,uik) (puk,puk,puk) (bzzzzzzzt)
- Czego tym razem?
- A ma pan moze jakies kielbaski? Grilla robie z przyjaciólmi i wyczyscilismy juz lodówki...?
- Nie mam. [jaki k***a grill w syrence???]
Kierowca mercedesa ciezko ugodzony w swoje ego postanowil rozbudowal samochód o bajery z syrenki.
Spotykaja sie na swiatlach.
(bzzzzzzt) (puk,puk,puk) (uik,uik,uik).
Kierowca merca pyta:
- No moze pan chce kielbaski, chlebek na grilla. Mam cala najlepsza kolekcje wideo i inne rzeczy, co tylko panu trzeba.
- K***a, to po takie gówno mnie pan z wanny wyciagal???


Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na Marsie, więc jankesi postanowili wysłać ekspedycję powitalną. Zabrali ze sobą cukierki, batony, gumy do żucia, czekoladę i broń z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających zielonych tubylców, z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące przyjaźń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po przemówieniu załoga stanęła przed drzwiami gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Okazało się jednak, że delegacja zielonych zaspawała im właz. Kosmici rozeszli się, zostawiając rakietę na pastwę losu.
Na trzeci dzień przechodzący Marsjanin zastukał w rakietę:
- Jest tam kto?
- Taaaaak! - zakrzyknęli gromko astronauci.
- Czemu tam siedzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty. Każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał kapitan wyprawy.
- He, he, to spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w pięć minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Byli i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego oni mogli wam dać?
- Nie wiem dokładnie, co to było, bo akurat byłem w pracy, ale nazywało się to "wpierdol'' i wszyscy to dostali ! ! ! !


Zdenerwowana baba
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze ciagle jestem wkur***, wszyscy mnie wkur***, a najbardziej wkur*** mnie to, ze wszystko mnie wkur***, prosze mi pomóc!
- Czy próbowala Pani w jakis sposób sie wyciszyc, uspokoic, np.spacery w lesie, parku wsród spiewu ptaków, spacerujac boso po trawie. Kontakt z przyroda bardzo pomaga...
- E tam, Panie Doktorze - ptaki mnie wkur***, bo dra ryje, w trawie pelno robactwa, pajeczyny, galezie zaczepiaja o ubranie, nie, nie, przyroda mnie wkur***.
- To moze inny sposób, np. kapiel w wannie pelnej piany z aromaterapia, przy nastrojowej muzyce?
- E tam, Panie Doktorze, tego tez próbowalam - piana mnie wkur***, bo szczypie w oczy, muzyka mnie wkur***, ta nastrojowa najbardziej mnie wkur***, a te olejki zapachowe, to dopiero wkur***, kleja sie, lepia, plamia, nie, nie olejki najbardziej mnie wkur***!
- No dobrze, to moze seks. Jak wyglada Pani zycie seksualne?"
- Seks !? A co to takiego?
- Nie wie Pani co to seks !? No dobrze, zaraz Pani pokaze, prosze za parawan.
Po chwili na parawanie laduja kolejne czesci garderoby: spodnie, spódnica, kitel, bluzka, biustonosz, majtki.
Po kolejnej chwili slychac sapanie i wzdychania, wreszcie slychac glos kobiety:
- Panie Doktorze, prosze sie zdecydowac! Wklada Pan czy wyciaga, bo juz mnie zaczyna Pan zaczyna wkur*


Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie:
- Mam już dość, idę do domu.
Próbuje wstać, ale upada. Myśli:
- Ok, doczołgam się do drzwi i spróbuję wstać na ulicy. Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada. Myśli:
- Doczołgam się do tamtego murku i spróbuję. Wspina się na murek, ale znowu upada. W ten sposób, ciągle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje
się do domu. Starając się nie budzić żony, wślizguje się do łóżka. Rano żona budzi go wymówkami:
- Piłeś?!
- Ależ co ty, skarbie! Ja, piłem?
- Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał twój wózek inwalidzki.


W akademickiej stolowce rozmawia trzech studentow.
- Ja Sylwestra spedzilem na "Kanarach". Mowie wam, super laseczki,
kapiel w morzu, drinki z parasolkami, cudo - zagaja pierwszy.
- A ja - przechwala sie drugi - bylem w Alpach. Narty, dziewczyny
zarumienione od mrozu, grzane wino do łóżka, cos wspanialego.
A co ty robiles ? - pytaja trzeciego
- A ja siedzialem razem z wami w pokoju, tylko nie palilem tego gówna !

StaruchaBMW-cha 18.03.2009 22:05

Czym różnią się kryteria obyczajowe dzisiejszej wnuczki od kryteriów czasów młodości jej babci?
- babci trzeba tęgo rozchylić majtki, żeby zobaczyć pośladki, wnuczce trzeba tęgo rozchylić pośladki, żeby zobaczyć majtki...

Zając 19.03.2009 17:03

Siedzą dwa słonie na drzewie a między nimi - koń.
Nagle mówi słoń do słonia
choć zwalimy konia.

ENDRIUZET 23.03.2009 15:59

Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak
nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją
żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to
wypróbować.
- Hmm. OK spróbuję.
Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.

Szef przyjmuje nowego pracownika:
- W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty
przed wejściem do gabinetu?
- Oczywiście.
- Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.

Prezes zwolnił pracownika i na pożegnanie mówi:
- Muszę panu wyznać, że był pan dla mnie jak syn: leniwy, bezczelny i niewdzięczny.


Do pewnej rodziny przyjechali goście. Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź się wysikaj, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
Przychodzi później:
- Mamo, mi się chce gwizdać!
- To idź sobie pogwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie. Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku, mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
- Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwiżdż mi tak po cichutku i do ucha.

Jasiu przychodzi ze szkoły i mama pyta się Jasia:
- Jasiu jak było w szkole?
- A dobrze- odpowiada Jasio.
Pani mnie wyróżniła, powiedziała że cała klasa to debi** a ja największy.

Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi dzieciom o małżeństwie.
- Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia.
Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa...
Może ktoś z Was wie?
W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki.
- To się nazywa - podpowiada ksiądz - mono... mono...
Jaś podnosi w górę rączkę:
- Monotonia!

Putin wizytuje pierwszą klasę szkoły podstawowej. Przywitał się, przedstawił i przeszedł po klasie głaszcząc głowki dzieci.
- Drogie dzieci - zagaił prezydent - powiedzcie mi, co oznacza dla was słowo "tragedia"?
Prymusek Aloszka wyrwał się pierwszy i sepleni:
- To znacy, że jak mojego kolege psejedzie auto to jest tragedia, pse pana!
- Nie nie... chłopczyku, to tylko zwykły wypadek. Kto jeszcze coś powie?
Wstała Tatianka i mówi:
- Tragedia to będzie wtedy, jak autobus wypełniony dziećmi spadnie ze skały!
- No niby tak, ale niezupełnie, bo wtedy to będzie tylko wielka strata dla narodu, ale jeszcze nie tragedia. No proszę mówcie dalej, dzieci!
W klasie zapadła przedłużająca się cisza, wreszcie podnosi się Stiopa i cichutkim, drżącym głosikiem wygłasza:
- Ja myślę... że tragedia to będzie wtedy, kiedy w auto prezydenta Czeczeńcy przypierdolą z granatnika...
- Ooo właśnie! Brawo chłopczyku! A dlaczego uważasz, że to będzie tragedia?
- Bo nie ma innego wyjścia, na pewno nie będzie to ani wypadek, ani wielka strata dla narodu...

Eistein przychodzi do bram nieba. święty Piotr otwiera bramę i pyta go:
- Musisz mi udowodnić, że jesteś Einsteinem. Chcę mieć pewność, że wpuszczam właściwą osobę.
- Rozumiem. Poproszę o tablicę i kredę.
Po chwili Einstein zaczyna kreślić na tablicy skomplikowane wzory i objaśnia zasady fizyki i matematyki.
- Wchodź, już mam pewność, że to ty - mówi świety Piotr.
Następnie do bram nieba przychodzi Pisasso i ten też musi świetemu Piotrowi udowodnić kim jest. Prosi o tablicę i kredę, po czym zaczyna malować piękny obraz. Oczywiście został wpuszczony do nieba. Następnie przychodzi Lepper. świety Piotr mówi:
- Byli tu już Einstein i Picasso i musieli udowodnić kim są, więc i ciebie to czeka.
- A kto to Einstein i Picasso?
- Wchodź, Andrzej!


- Co Lepper i piwo mają wspólnego?
- Od szyjki w górę są puści.

Lech Kaczyński odwiedza gospodarstwo rolne. Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki. Na to Kaczyński:
- Tylko żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem, typu "Kaczka i świnie, albo coś takiego!
- Ależ skąd panie prezydencie. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Kaczyńskiego wśród świń i podpis "Lech Kaczyński (trzeci od lewej)".


Egzamin na wydziale radiotechniki. Profesor siedzi i stuka palcami w blat, studenci piszą coś w skupieniu, tylko jeden nic nie kuma. Nagle dwóch studentów zerwało się, podbiegło, wzięło wpisy i wyszło. Potem jeszcze kilku. Potem cała reszta. Na koniec został tylko biedny niekumaty. Profesor mówi do niego:
- Chodź pan, wpiszę dwóję...
- Ale dlaczego? Nie sprawdził pan mojej pracy, a innym pan powpisywał od ręki...
- Panie kolego. Wystukiwałem w blat Morsem: "Kto chce piątkę niech podchodzi... Kto chce czwórkę niech podchodzi..."


Płynie sobie Wania ekskluzywnym statkiem poprzez Ocean. Pogoda fantastyczna,
słoneczko świeci wysoko przyjemny wiaterek...żyć nie umierać...
A Wania w kajucie trzeci dzień siedzi i w ogóle nie wychodzi. Sąsiad Wani z
kajuty zaniepokojony pyta:
- Ty! Wania! A co ty tak już trzeci dzień siedzisz zamknięty co? Chodź
wyjdziemy na pokład, pochodzimy sobie...
- Nie... nie ma mowy boję się!
- Co?
- No... boje się... Ty nic Maniuszka nie rozumiesz. Jadę ja do babci do
Stanów. Jechałem już pociągiem, ale się wykoleił, jakimś cudem tylko ja
jeden przy życiu zostałem. Leciałem później samolotem, poszedłem odlać się i
co? I co? Wypadłem! Jakimś cudem tylko ja jeden przy życiu zostałem, a teraz
płynę sobie statkiem... może i dopłynę... Daj Boże...
Nagle z megafonu słychać komunikat kapitana:
"Uwaga podróżni, nasz statek tonie!!! Teraz wszyscy dostaną nadmuchiwaną
łódkę i gwizdek do odstraszania rekinów"
Na co Wania :
- Ot i się kur**a znowu zaczęło... albo gwizdek będzie połamany albo rekin
głuchy!!!

Najkrótszy polski żart : Polska Gola ! :D


Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauwaza zakopana w piachu amfore. A ze spragniony byl to z nadzieja wyciaga zatyczke. Ale zamiast kropli wody z butli wylazi Dzin i zagaduje do narkomana:
- Masz trzy zyczenia!
Narkoman bez zastanowienia:
- Daj mi i sobie po dzialce! Zapalimy!
- Dobra, proszsz...
Zapalili.
Dzin nieprzyzwyczajony, schował się z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla sie niezdarnie i mowi:
- Dawaj drugie życzenie...
- Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie!
- Dobra. Proszsz... Chociaż mógłbyś wymyslec coś mądrzejszego.
Zapalili. Dzin znowu schował się w butli. Trochę trwało zanim znowu z niej wylazł:
- Dawaj trzecie życzenie... Tylko pomyśl najpierw, bo to ostatnie...
- Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz sie zyje...
- No madry to Ty nie jesteś - mruknął Dzin, ale spełnił i to życzenie.
Zapalili, podumali, Dzin z powrotem wlazł do amfory. Mija godzina, dwie. Dzin wyłazi z butli:
- No dobra.... Dawaj czwarte życzenie....

Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego piętra...


Facet miał problem z przedwczesnym wytryskiem wiec poszedł do lekarza.
Zapytał co ma zrobić, żeby problemu nie było. Lekarz mu poradził:
- Jak już będziesz dochodził, to spróbuj się jakoś wystraszyć.
Więc facet tego samego dnia poszedł do sklepu i kupił sobie pistolet startowy (starter), który robi dużo huku i potrafi nastraszyć jak cholera. Podniecony myślą wypróbowania nowego sposobu poleciał szybko do domu.
Następnego dnia znów wybrał się do lekarza. Lekarz pyta:
- No i jak było?
Facet na to:
- Niezbyt fajnie. W domu zastałem żonę czekająca nago w łóżku. Zaczęliśmy od pozycji 69 i momentalnie poczułem, że zaraz dojdę, wiec wystrzeliłem żeby się przestraszyć. Kiedy wystrzeliłem, to żona zesrała mi się na twarz, odgryzła mi 5 cm penisa, a z szafy wyszedł sąsiad z rękami w górze…

Siedzi dwóch facetów w knajpie, rozmawiają i piją piwo, w pewnej chwili jeden pyta :
- Powiedz mi Zygmunt, czy ty to robisz z żoną czasami w tę drugą dziurkę?
- Coś ty, żeby w ciążę zaszła?



Murzyn pracował na budowie. Podczas pracy odcięło mu dwa palce wskazujący i środkowy. Murzyn postanowił pojechać do szpitala aby przyszyli mu palce:
-"Niech pan przyszyje mi 2 czarne palce" mówi murzyn lekarza
-"a skąd ja panu wezmę 2 czarne palce"
-"niech pan przyszyje mi palce!!"
-"ale nie mamy czarnych palców są tylko białe"
-:dobra niech będą te białe"
Wracając autobusem ze szpitala z przyszytymi palcami do murzyna podchodzi starszy pan i mówi
-"Pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca"


Diabeł złapał Polaka, Rosjanina i Niemca. Mówi do nich:
- Wypuszczę was dopiero za rok, ale musicie spełnić 1 warunek. Dam wam po psie i musicie przez ten rok nauczyć go jakiejś sztuczki. Musicie również wiedzieć, że każdy z was dostanie jedzenie tylko dla jednej osoby, albo pies będzie jadł, albo ty. Przychodzi diabeł po roku, wchodzi do Niemca, patrzy Niemiec chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka.
- No Niemiec, coś nauczył tego psa?
Niemiec mówi osłabionym głosem:
- S ss s siad (pies siadł).
Diabeł:
- OK Niemiec, jesteś wolny, chodźmy do Rosjanina.
Wchodzą do Rosjanina, patrzą Rosjanin chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka. Diabeł:
- Dobra, a ty czego nauczyłeś psa?
Rosjanin mówi osłabionym głosem do psa:
- l ll ll leżeć (pies się położył).
- OK Ruski, jesteś wolny, chodźmy do Polaka.
Wchodzą do Polaka. Patrzą, Polak gruby jak beka pies chudy jak sztacheta. Diabeł:
- Polak. Ty to sobie jeszcze rok posiedzisz.
Polak:
- Zaraz, zaraz.
Polak usiadł sobie wygodnie na kanapie, wziął w dłoń pęto kiełbasy i zaczyna jeść.
Pies patrzy na niego i mówi:
- H HH Heniuś, daj gryza.


U Ruskich:
Przychodzi Wania do baru i zamawia piwo. Kelnerka przynosi i stawia na podstawce. Za jakiś
czas Wania zamawia jeszcze jedno. Ponieważ podstawka zniknęła to kelnerka przyniosła nowa.
Przy trzecim piwie kelnerka się wkurzyła i nie przyniosła podstawki. Wania zdziwiony:
- A waflia niet???


Arabscy terroryści uprowadzili mały samolot, w którym lecieli Amerykanin i Rosjanin. Przywódca terrorystów o imieniu Abdul pyta Amerykanina:
- Jakie jest twoje ostatnie życzenie?
- Chciałbym zjeść hot-doga i napić się Coca-coli.
Amerykanin dostał to, co chciał.
- A jakie jest twoje życzenie? - Abdul pyta Rosjanina.
- Kopnij mnie z całej siły w d... .
Abdul kopnął Rosjanina, ten błyskawicznie uwolnił ręce z więzów, wyciągnął z kieszeni pepeszę i jedną serią zabił wszystkich terrorystów.
Zdziwiony Amerykanin pyta:
- Dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej?
- Ruskie nie agriesory!


"Twierdzi się, że promieniowanie X zostało odkryte przez Rentgena, jednak już kilka wieków temu rosyjski bojar Morozow pisał do żony: Przejrzałem cię na wylot, przeklęta szmato!"


Do Władimira Putina dzwoni prezes Coca-Cola Co.
- Panie prezydencie, mam propozycję. Co sądzi pan o zmianie flagi Rosji z niebiesko-biało-czerwonej na czerwoną? Jak za dobrych czasów w ZSRR. My za taką reklamę oferujemy, powiedzmy, 5 miliardów dolarów rocznie. Putin odpowiada:
- Pozwoli pan, że przemyślę propozycję.
Odkłada słuchawkę, wykręca numer swojego asystenta i mówi:
- Wania, kiedy dokładnie kończy się nam umowa z Aquafresh?


Jednostka wojsk pancernych. Młodzi żołnierze stoją przy czołgu. Podchodzi do nich dowódca.
- Nazywam się kapitan Dyszel. Od dzisiaj jestem waszym dowódcą.
- Tak jest panie kapitanie!
- Żeby nie było niejasności - co jest najważniejsze w czołgu?
- Działo - mówi jeden.
- Nie,najważniejszy jest pancerz - rzuca drugi.
- Radiostacja jest najważniejsza-krzyczy trzeci.

- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje.
- Ale kim był?
- Gruźlikiem.
- Ale co robił?!!
- Kaszlał.
- Ale z czego żył? Z tego się przecież nie żyje.
- No to przecież mówię, że nie żyje...





winc74 23.03.2009 16:13

Zaś monitor jakiś brudny nie wiedzieć czemu.
Chyba se wycieraczkę samochodową na nim przykręcę.:)

ENDRIUZET 23.03.2009 16:33

Staruszek u spowiedzi:
- Proszę księdza, w czasie wojny ukrywałem Żyda u mnie w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek, nawet chwalebny.
- Ale proszę księdza, za każdy dzień musiał mi płacić 100 dolarów.
- To zrozumiałe, ryzykowałeś życiem, to żaden grzech.
- Co za ulga - mówi staruszek, oddala się na parę kroków, jednak po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A może powinienem mu powiedzieć, że wojna się już skończyła?

winc74 23.03.2009 19:43

Coś odnośnie kryzysu.
Spotyka się dwóch bankowców.
-Jak sypiasz ? Bo ja nie mogę ,ciągle zimne poty i jakieś zmory mnie prześladują.
-Nie no co ty . Ja sypiam jak dziecko.
-Jak dziecko ?
-No tak. W nocy dwa razy się zesrałem i całą noc ryczałem .


To pisałem ja Jarząbek:mur:

ENDRIUZET 25.03.2009 15:21

Na jednej z plaży RPA wzburzenie wywołał widok murzyna jadącego na nartach wodnych za motorówką, którą prowadził biały. Gdy motorówka dobiła wreszcie do brzegu wokół zebrał się tłum białych, złorzecząc kierowcy. Ten wyszedł na plażę, spojrzał na nich z pogardą i rzekł:
- Na polityce to może się znacie ale na łowieniu rekinów ani trochę!


- Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki, to co byś kupił garnitur czy flaszkę?
- Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur.


Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótka chwilę ponowny telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.


Wyciąg z protokołu sporządzonego przez oficera śledczego:
"W parku znaleziono zwłoki kobiety, na których stwierdziłem szereg ran kłutych - dwie rany średnicy 2 złotych, trzy rany średnicy 1 zł i cztery rany średnicy 50 gr. Razem dziewięć ran kłutych na łączną kwotę 9 zł".

Policjant do kolegi:
- Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana?
- Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora, spytaj się go.
Policjant, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana?
- To taka rokokowa kokota.
Drugi policjant pyta go po powrocie:
- I co ci powiedział?
- Eee tam, to jakiś jąkała.


Gość mówi do kumpla:
- Stary, muszę ci coś ci wyznać.
- Tak?
- Przespałem się z twoją żoną.
- No i co z tego?
- Rozwiedź się z nią.
- Po co?
- Słuchaj, całe osiedle z nią śpi. Rozwiedź się!
- Po co?
- Chłopie, pół miasta z nią sypia! Rozwiedź się!
- Po co?
- W kolejce się ustawiają, żeby ją dymać! Stary, rozwiedź się!
- Po co? Żeby w kolejce stać?


Rozmowa małżeństwa:
-Czy koty są naprawdę takie wredne i fałszywe?
-Tak kotku.



Mąż z żoną jedzą obiad w wykwintnej restauracji, kiedy nagle do ich stolika podchodzi oszałamiająco piękna, młoda dziewczyna, całuje faceta w usta, mówi, że zobaczą się później i wychodzi. Żona patrzy na męża z wściekłością:
- Kto to był?!
- Moja kochanka - odpowiada mąż.
- Wystarczy! Chcę rozwodu!
- Dobrze - odpowiada mąż - ale zauważ, że po rozwodzie nie będzie już wycieczek do Paryża na zakupy, nie będzie wakacji na Karaibach, nie będzie Mercedesa w garażu i nie będzie weekendów na jachcie. Ale oczywiście możesz zrobić jak zechcesz.
W tym momencie żona zauważa ich wspólnego znajomego wchodzącego do restauracji z młodą, ładną dziewczyną:
- Kim jest ta dziewczyna obok Karola?
- To jego kochanka - informuje ją mąż.
- Nasza jest sympatyczniejsza...


Przy stole siedzą mąż i żona i jedzą obiad. W pewnym momencie żona wylała na siebie zupę. Patrzy na siebie i mówi:
- Cholera, wyglądam jak świnia...
Mąż na to:
- Faktycznie! I jeszcze się zupą oblałaś!


Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój sobie kupiła, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, ze podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież jej mąż...). Postawiła jednak warunek, ze nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Później ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił zapytała z dziką satysfakcją w glosie:
- No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i calą noc graliśmy w pokera. Ale powiem ci, ze facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się nieziemsko...


- Jak mogłeś powiedzieć swoim kolegom, że ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy? Przecież ja nie miałam żadnych pieniędzy!
- A co miałem im powiedzieć?

Przychodzi żona do domu i widzi męża leżącego w kuchni na stole, zupełnie nagiego, obsypanego mąką.
- Co się stało??? - pyta mocno zaniepokojona.
- Przecież kazałaś mi ukręcić ciasto na jajach.

Ostatnia wieczerza.
Wchodzi skupiony Jezus, patrzy, a tu stoły zastawione najdroższym winem i jedzeniem. Pyta więc Piotra:
- Skąd wzięliście na to pieniądze?
- Nie wiem Panie, podobno Judasz coś sprzedał...


Odkryto nieznany list św. Pawła do Koryntian. Zaczynał się od słów:
"Nie wyrzucajcie tego listu. To nie jest spam..."


Benedykt XVI zmarł i poszedł do nieba. Mówi do świętego Piotra:
- Zaprowadź mnie, proszę do Pana.
Piotr popatrzył na niego, wzruszył lekko ramionami i zaprowadził.
- Panie! - rzekł Benedykt - Jakże się cieszę, iż mogę oglądać Twoją chwałę...
- Zaraz, zaraz - przerwał Bóg, - kim ty jesteś? Ja cię nie bardzo poznaję...
- Panie! To ja, Benedykt XVI, na ziemi byłem głową Twego Kościoła, papieżem.
- Hmm... kościół powiadasz - zadumał się Pan. - A co to jest kościół?
- Panie - zająknął się Benedykt, - przecież, gdy na ziemi był Jezus...
Bóg mu przerwał:
- Jezus, aha... może on coś będzie wiedział... Jezus, pozwól na chwilę!
Jezus podszedł do Ojca.
- Słuchaj Jezusie, ty wiesz, co to jest kościół? - spytał Bóg.
- Nie mam pojęcia, tato.
- Wiesz co? Może pogadaj ty z tym gościem, mówi jakieś takie dziwne rzeczy...
Jezus wziął na bok Benedykta, porozmawiał z nim chwilę i wraca. Śmieje się, aż zatacza się ze śmiechu.
- Pamiętasz tato, jak byłem na ziemi? Kręciłem się wtedy wśród rybaków i z nudów założyłem kółko wędkarskie. I wyobraź sobie, oni do dzisiaj działają!


Przychodzi Jezus powtórnie na Ziemię i trafia do komuny hippisowskiej. Tam, pod ścianą, leży hippis i pali jointa. Jezus, zdziwiony, pyta go:
- Co to takiego, takie coś dymiące?
- Masz, sam spróbuj - odpowiada hippis.
Jezus siada koło niego, zaciąga się mocno, ale na niego narkotyk nie działa.
- I co, wiesz teraz kim jesteś? - pyta po chwili hippis.
- Ja jestem Jezus - odpowiada Jezus.
- I o to chodziło brodaczu, o to chodziło ... !

ENDRIUZET 27.03.2009 10:47

Jeden robotnik rozdeptał ślimaczka. Kolega go pyta:
- Ty, dlaczego rozdeptałeś tego biednego ślimaczka?
- Nie wytrzymałem, cały dzień za mną łaził.


Na budowie:
- A Ty czemu dzisiaj nic nie robisz ? - pyta się murarz swego pomocnika.
- Ręce mi drżą po wczorajszym.
- No to przesiewaj piasek.


Na budowie: Przychodzi facet i się pyta:
- Ilu was tu pracuje?
- Z majstrem, czy bez?
- Z majstrem.
- 26.
- A bez?
- Bez majstra, to tu nikt nie pracuje.


Rozmawia dwóch betoniarzy:
- I jak Ci się podoba Twoja praca? - pyta jeden drugiego.
- Strasznie obrzydliwa jest.
- ??????
- Wczoraj, jak mieszałem zaprawę, znalazłem włosa. Myślałem, że się porzygam.


Przychodzi facet do pracy i pyta się:
- Mogę u pana pracować?
- Może pan a zna pan angielski?
- A po co mi angielski na polskiej budowie w Polsce?
- Pokaże panu po co.
Idą na budowę i facet woła:
- Łom dej!
- Co dej!?
- Łom dej!
- Gdzie dej!?
- Tu dej!
- OK!


Kierownik tłumaczył swoim robotnikom, jak ważne jest noszenie hełmu na budowie i opowiada przykłady.
- Pracował kiedyś u nas taki jeden chłopak, który nie nosił hełmu, spadła mu cegłówka na głowę i umarł. Był taki wypadek, w którym naszej pracownicy spadła cegłówka na głowę, ale miała hełm i tylko uśmiechnęła się, otrzepała i poszła dalej. Nagle jeden z pracowników podnosi rękę i mówi:
- Ja znam tą dziewczynę. Ona do tej pory chodzi w hełmie i się uśmiecha.


Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie - budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska izba wytrzeźwień.


Idą dwie blondynki przez ulicę i jedna mówi:
- Patrz, niezłe ciacho.
- Tak, ale on jest już w kimś zakochany.
- Skąd wiesz.
- Bo się z kimś całuje.

Dwie blondynki przeglądają kalendarz:
- Zobacz. Jutro jest Maksymiliana. Znamy jakiegoś Maxa?
- Tak, Ibuproma.


Blondynka pyta brunetkę:
- Gdzie leży Krym?
- Na ciostku.


Blondynka pyta koleżanki:
- Słuchaj, czarny to kolor?
- No, tak.
- A biały to kolor?
- No, tak.
- To dlaczego wszyscy śmieją się, że mam biało - czarny telewizor?


Wynaleziono maszynę ukazującą marzenia ludzi. Gdy naukowcy podłączyli do niej Anglika, ujrzeli dom na obrzeżach miasta, samochód, elegancki garnitur. U Francuza ekran ukazał dwie kochanki, apartament w centrum miasta i kolekcję dzieł sztuki. Po podłączeniu Rosjanina, ekran pozostał ciemny.
Wybitny sowietolog wpadł na pomysł, by dać badanemu Rosjaninowi szklankę wódki, ale gdy wypił ekran nadal pozostawał ciemny. Dopiero po trzeciej szklance naukowcy ujrzeli malutką, zieloną plamkę. Po jej powiększeniu okazało się, że jest to malutki ogóreczek.


Leci Amerykanin rosyjskimi liniami lotniczymi. Podchodzi do niego miła stewardesa i pyta:
- Życzy pan sobie obiad?
- A jaki jest wybór?
- Tak lub nie.


Polak pojechał na wakacje do Hiszpanii. Wiele słyszał o corridzie, więc postanowił ujrzeć to widowisko na własne oczy. Stanął przed stadionem - kupa ludzi, zero kasy.
- Wejdę na krzywy ryj - pomyślał.
Odnalazł tylne wejście i obserwował z pewnej odległości, jak załatwiają to inni. Jako pierwszy do odźwiernego podszedł gość w bogato wyszywanym złotem mundurze i powiedział:
- Matador! - odźwierny nisko się ukłonił i otworzył przed nim drzwi.
Następnie zjawił się ubrany w czerń i srebro facet z czapką na głowie:
- Pikador! - przedstawił się i oddźwierny wpuścił go uprzejmie.
Chwilę później przed drzwiami stanął mężczyzna ubrany w purpurę i dumnie powiedział:
- Torreador!
Gdy ten również zniknął za drzwiami, Polak podrapał się po głowie, poprawił kanty w swoich dresach, śmiało podszedł do odźwiernego i rzekł:
- Teodor!


Światowy Ruch Przetrwania postanowił przeprowadzić sondaż zadając ludziom następujące pytanie:
- Powiedz proszę, jaka jest Twoja opinia na temat podziału żywności w innych krajach świata.
Rezultaty były następujące:
- W Afryce nikt nie wiedział co to jest żywność.
- W Europie Zachodniej nikt nie wiedział co znaczy podział.
- W Europie Wschodniej nikt nie wiedział co to jest Twoja opinia.
- W Ameryce Południowej nikt nie wiedział co oznacza proszę.
- W USA nikt nie wiedział co to są inne kraje świata.


Anglik udowadnia Polakowi, że jego język jest najtrudniejszy:
- Na przykład u nas pisze się Shakespeare, a czyta Szekspir.
- To jeszcze nic. W Polsce pisze się Bolesław Prus, a czyta Aleksander Głowacki.


Pewien facet miał 50-centymetrowy interes. Stwierdził, że z tak dużym nie będzie chciała go żadna dziewczyna, więc musiał się z tym uporać. Poszedł do czarownicy, a ta powiedziała mu, że ma iść do lasu, tam na środku lasu będzie kamień i na nim będzie siedziała żaba. Miał zadać jej takie pytanie, na które żabka odpowie "nie" i wtedy interes skróci się o 10 cm. Poszedł więc i pyta żabkę:
- Żabko, dasz mi buzi?
Żabka na to:
- Nie.
Ubyło 10 cm. Facet już wraca, ale stwierdził, że 40 cm to jeszcze za dużo, więc znów pyta:
- Żabko, dasz mi buzi?
- Nie.
Teraz facet wraca z 30 cm. Pomyślał jednak, że 20 cm w zupełności wystarczy. Idzie więc jeszcze raz i pyta:
- Żabko, dasz mi buzi?
A żabka na to:
- Nie, nie i jeszcze raz nie.


Syn wrócił do domu z samymi dwójami na świadectwie. Ponieważ ojciec przez cały rok suszył mu głowę o oceny i czepiał się nauki, syn bał się jak diabli pokazać świadectwo. Ojciec jednak, zamiast rzucać gromy i lać paskiem, zaprosił syna na fotel. Syn usiadł niepewnie. Ojciec wyjął papierosy:
- Zapal synu...
- Tata, no co Ty, ja nie palę...
- Pal synu!
Zapalili. Po chwili ojciec otworzył barek i wyjął szkocką.
- Napij się synu...
- Tata, daj spokój, ja nie piję...
- Pij, jak ojciec daje!
Napili się. Ojciec wyjął zza tapczanu Playboya.
- Masz, oglądaj...
- No nie, tata, nie wygłupiaj się...
- Oglądaj!
Siedzą, popijają, czas płynie leniwie. Syn już całkiem się wyluzował, sięgnął sam po papieroska, lekko szumi mu w głowie. Przerzuca kartki Playboya, zaciąga się z widoczną przyjemnością i wreszcie rzuca od niechcenia znad kolejnej rozkładówki:
- Kurna... tata... I kto to wszystko dupczy? No kto to wszystko dupczy?!
- Prymusi, synu, prymusi...


Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocałuj mnie jak Romeo piękną Julię.
- To znaczy?
- Hmm... a może przytul jak Abelard swą Heloizę.
- Czyli jak?
- Jak? Srak. Czytałeś ku**a coś w ogóle?
- Tak. Naszą Szkapę. Ugryźć Cię w dupę?


Rozmawia w szkole dwóch kolegów:
- Wiesz, wypróbowałem efekt Axe. Naprawdę działa! - chwali się jeden.
- A co zrobiłeś?
- Psiknąłem mojej siostrze w twarz, a ona się na mnie rzuciła.


Pewien gość chciał zaszpanować przed dziewczyną, że zna angielski. Tak więc poszedł do dziewczyny do domu. Siedzą sobie. W końcu on zbiera się na odwagę i mówi jej:
- I love You.
Na to panna:
- I love You too.
A na to gościu lekko zaskoczony odpowiada:
- I love You three.


Przychodzi mała dziewczynka do apteki i mówi:
- Poproszę prezerwatywę.
- Ale to nie jest dla dzieci! A poza tym, dlaczego masz mleko na ustach?
- To nie jest mleko !


Wpada facet do apteki i krzyczy:
- Ludzie! Przepuście mnie bez kolejki! Tam człowiek leży i czeka!
Ludzie poruszeni przepuścili, facet podbiega do okienka i krzyczy:
- Dwie prezerwatywy proszę.


Wychodzi Jasiu ze sex shop'u i zaczyna płakać. Podchodzą do niego koledzy i pytają się:
- Jasiu dlaczego płaczesz?
- No bo ksiądz nam na religii opowiadał, że jak będziemy oglądali takie brzydkie rzeczy to skamieniejemy.
- No i co? - pytają koledzy.
- Już się zaczęło.


Pod numer sekstelefonu dzwoni facet i słyszy:
- Zrobię co zechcesz. Spełnię każde Twoje życzenie.
- Każde? - pyta.
- Tak, każde.
Na to facet:
- To oddzwoń do mnie.


Umarł pedofil. Jakimś dziwnym trafem poszedł do nieba, ale przed bramą zatrzymuje go Święty Piotr.
- Chcesz zboczeńcu, żebym Cię wpuścił?
- A spadaj staruchu, ja do Dzieciątka Jezus!


Na poboczu autostrady blondyna w mini wypina pupę wymieniając koło w swoim samochodzie. Zatrzymuje się policjant i najdelikatniej jak umie zwraca uwagę:
- Rozumiem, że jest Pani zdenerwowana, ale stoi Pani niebezpiecznie wyeksponowana na poboczu, a ja coś nie widzę trójkąta.
- No bo, ja... Mam wydepilowany - zarumieniła się dziewczyna.


Trzy przyjaciółki po powrocie z dwutygodniowych urlopów, dzielą się wspomnieniami. Pierwsza mówi:
- Pierwszego wieczora poznałam jednego urzędnika. Trzynaście dni robił "podchody", no ale czternastego w końcu przespaliśmy się.
Druga:
- A ja poznałam pierwszego wieczora polityka. Przeleciał mnie tej samej nocy, a potem przez trzynaście dni chodził za mną i prosił, żebym nikomu nic nie mówiła.
Trzecia na to:
- W pierwszy wieczór na dyskotece zatańczyłam ze studentem. Poszliśmy potem do mnie zakosztować trochę seksu i kiedy czternastego dnia zlazł ze mnie i otworzył okno, to tylko krzyknął:
- O kurcze... To tu jest morze?!


Jaś i Małgosia idą przez las. Małgosia widzi kopulujące zwierzątka.
- Jasiu co one robią? - pyta Małgosia.
- One się straszą.
Idą dalej. W pewnym momencie Małgosia zwraca się do Jasia:
- Jasiu, Jasiu postrasz mnie.
Skręcają w krzaczki, Jasiu postraszył Małgosie i idą dalej. Po chwili Małgosia znowu mówi:
- Jasiu, Jasiu postrasz mnie.
Jasiu znowu wziął Małgosie w krzaczki, postraszył. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy. Jasiu Już nie może a Małgosia znowu:
- Jasiu, Jasiu postrasz mnie.
Jasiu podchodzi do Małgosi i mówi:
- Buuu! Ty niewyżyta ku***o.


Mężczyzna z notesem w ręku przychodzi do sąsiada:
- Czy zgadzasz się na udział w seksie grupowym?
- A kto w nim bierze udział?
- Ja, Ty i Twoja żona.
- Nie, nie zgadzam się.
- No to Cię skreślam z listy.


Po długim seksie młody chłopak wyciąga się na brzuchu, wyciąga papierosa ze spodni i szuka zapalniczki. Nie może znaleźć, więc pyta dziewczynę czy ma jakąś.
- Może jakaś jest w górnej szufladzie?! - odpowiedziała.
Otworzył szufladę w szafce przy łóżku i znalazł pudełko leżące wprost na oprawionej w ramkę fotografii jakiegoś mężczyzny.
- To Twój mąż? - zapytał nerwowo.
- Nie, głupku - odpowiedziała przytulając się do niego.
- Twój chłopak?
- Nie, skąd - odpowiedziała przygryzając jego ucho.
- No to kto? - zapytał zdezorientowany chłopak.
Dziewczyna odpowiedziała spokojnie:
- To ja przed operacją.


Dwóch pedałów uprawia sex. Jeden mówi:
- Dzisiaj musiałem zrobić test na AIDS.
- Co? To Ty dopiero teraz mi to mówisz?
- Tylko żartowałem, lubię jak Ci się dupa kurczy.

winc74 27.03.2009 11:07

Litości , cały jestem popękany.
Łzami zalany a do kibla to chyba nie doniosę.:)

ENDRIUZET 27.03.2009 16:14

Wychodzi 2000 odwiedzin miesięcznie .... Nieźle !

winc74 27.03.2009 16:24

Ja to bym kasę ustawił przy wejściu :haha2:

ENDRIUZET 27.03.2009 16:36

Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla:
- Buraki.
- Nie, bo krowy pozdychają.
- No to może ziemniaki.
- Nie, bo się ludzi potruje.
- A to ch*j! Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy - Minister Zdrowia ostrzega po raz ostatni.


Żona do meża:
To że mnie bzykasz kiedy mam okres - to mi nie przeszkadza... To że mnie liżesz kiedy mam okres to też mi nie przeszkadza... Ale wkurwia mnie to, że później z zakrwawioną mordą straszysz nasze dzieci !


Rozmowa dwóch kolegów:
- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła, przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...
- Znam je już od lat. Są dobre, tylko stale trzeba je napełniać..


Mąż rano w łazience patrzy na swoją fujarkę... i widzi brązowe smugi na swoim penisie. Z obrzydzeniem krzyczy.
-Zocha, Zooooocha... chodź tu
-Nie mogę Stasiek, nie mam czasu.
-Zocha, ale chodź tu szybko...
-Już Ci mówiłam, nie mogę. Nie mam czasu. Dzieci muszę pobudzić do szkoły, śniadanie im zrobić, spakować. Nawet nie mam
czasu kawy sobie zrobić, nawet nie mam czasu śniadania sobie zrobić... Nawet nie mam czasu sobie dupy podetrzeć.
-I o tym chciałem z Tobą porozmawiać.


Telefon:
- "Dzień dobry, czy ja mogę z Gienią?"
- "Niestety, Gieni nie ma w domu."
- "To wiem bo Gienia jest u mnie... Ja dzwonię zapytać, czy ja mogę z Gienią?"


Hrabia na balu w towarzystwie dam opowiada wrażenia z wyjazdu na safari.
-Idę - mówi - wychodę z za drzewa, a tu nagle przed oczami staje mi lew. Więc ja szybko zdejmuje z ramienia fuzję, przykładam do oka naciskam spust, fuzja nie nabita.... Zesrałem się...
Dama pod wrażeniem opowieści mówi:
- Ależ Hrabio, proszę się nie wstydzić, w takim momencie to chyba każdy by mógł...
- Nie tam. Teraz się zesrałem... :D


Hrabia do hrabiny:
- Czy byłaby Pani skłonna odbyć ze mną stosunek?
- Nie...
- A czy mogłaby się Pani położyć to ja bym odbył?



Odprowadza chłopak swoją nową dziewczynę do domu po randce. Przed blokiem dziewczyna patrzy w ciemne okna swojego mieszkania i mówi:
- Starych chyba nie ma w domu, może wejdziesz na chwilę?
- Nie - odpowiada chłopak - jeszcze chyba za mało się znamy.
" No, w końcu poznałam porządnego gościa " - pomyślała dziewczyna
" Ku**a, czego ja dzisiaj nóg nie umyłem " - pomyślał chłopak



Lecący balonem mężczyzna uświadomił sobie nagle, że się zgubił.
Zmniejszył wysokość lotu i zobaczył w dole kobietę.Opuścił się jeszcze
niżej i krzyknął do niej:
- Przepraszam, czy może mi Pani pomóc? Obiecałem przyjacielowi, że dolecę do
niego w ciągu godziny, ale sam już nie wiem gdzie jestem....
Kobieta odpowiedziała:
- Jest Pan w balonie napełnionym gorącym powietrzem,unoszącym się około 10
metrów nad ziemią. Znajduje się Pan między 40 a 41 stopniem północnej
szerokości geograficznej oraz między 56 a 60 stopniem długości zachodniej...
- Pani jest inżynierem ? - spytał mężczyzna z balonu.
- Tak - odpowiedziała kobieta - a skąd Pan wie ?
- No cóż - rzekł baloniarz - wszystko to, co Pani powiedziała,jest z
merytorycznego i fachowego punktu widzenia prawdziwe, ale ja w dalszym w
ciągu nie mam bladego pojęcia co zrobić z tymi wszystkimi informacjami, a
fakty są takie, że się zgubiłem. Szczerze mówiąc, wogóle Pani mi nie
pomogła, a tak zasadniczo, to nawet przez Panią jestem jeszcze bardziej
spóźniony.
- A pan jest na pewno dyrektorem !? - odpowiedziała kobieta.
- Niesamowite! Faktycznie jestem dyrektorem.... odpowiedział mężczyzna
- Skąd Pani wiedziała ?
- No cóż... Nie wie Pan, gdzie Pan jest, nie wie Pan, dokąd Pan zmierza,
osiągnął Pan tę pozycję zużywając dużo powietrza,złożył Pan obietnicę,
której nie jest Pan w stanie dotrzymać, oczekuje Pan od ludzi, którzy
znajdują się niżej, że rozwiążą za Pana Pańskie problemy. Poza tym fakty są
takie, że jest Pan nadal dokładnie w tej samej sytuacji, w jaką Pan sam się
wprowadził, ale uważa Pan, że to moja wina...

ENDRIUZET 31.03.2009 18:31

- Jeśli jesteś taka sławna, to czemu zawsze na koncercie sala jest w połowie pusta?
- Jaka pusta?! Sprzedaje się dwa razy więcej biletów niż miejsc!
- No, ale twoje płyty się nie sprzedają...
- Jak nie? Mam dwie złote płyty i trzy platynowe... co z ciebie za fan, że tego nie wiesz?!
- Ja nie fan, ja ze skarbówki.


Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy trochę kręcił przy zeznaniach. Nie wiedział jak się ubrać na tą okazję, poszedł więc po radę do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namysłu kazał mu się ubrać jak ostatni kloszard, żeby inspektor wiedział, że faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby insektor traktował go poważnie. Strapiony, z mętlikiem w głowie poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go spokojnie i mówi:
- Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik...
- A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta sie facet.
- Nieważne jak się ubierzesz. I tak cię wyp....olą.


Komendant Straży Pożarnej przychodzi do dyżurki, zapala papierosa i robi sobie kawę. Następnie zwraca się do strażaków:
- Chłopy, caaaałkiem powoli się zbieramy. Urząd Skarbowy się pali...


Sąsiadka do sąsiadki:
-Czemu jesteś taka smutna?- mówi - mąż cię zradza?-
-Nie-mówi-to przez kota-
-Kota, a co ci zrobił?-
-Sra mi po domu, a póżniej siada i rozciera to póżniej po całym dywanie?-
-To masz problem, ale wiem jak temu zaradzić-
-Serio?-
-Tak, zwiń ten dywan, postaw go w kącie i rozściel papier ścierny. Efekt malowany-
Następnego dnia:
-I co zrobiłaś to?-
-Tak-
-I co podziałało-
-No pewnie, jak się kocisko rozpędziło w przedpokoju to do lodówki tylko oczy doleciały-


Kowalska spotyka Nowakową.
- Jak się chcecie kochać z tym swoim chłopem, to kupcie sobie żaluzje.
- A wy sobie kupcie okulary, bo to nie był mój chłop, tylko wasz.


Przychodzi do knajpy facet i mówi do kelnera:
- Setka i zakąska.
Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:
- Chciałbym zapłacić.
Kelner na to:
- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.
Na następny dzień przyszedł i zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić ale kelner znów odpowiedział, że to na koszt firmy. Gość więc wybrał się w niedziele z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmówił przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Gość nie wytrzymał i pyta się kelnera:
- Panie starszy piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem, może pan mi to wyjaśnić?
- To jest bardzo proste. Odpowiada kelner. Widzi pan, pod tamtą palmą tego pana i tą panią?
- Tak widzę.
- No widzi pan, to jest moja żona, a ten pan to mój szef, on pieprzy moją żonę a ja jego interes.


W sadzie odbywa się rozprawa o kradzież pieniędzy. Sędzia każe opowiedzieć, jak to się stało.
- Proszę wysokiego sadu, jak usiadłam w kinie, to ten łajdak przysiadł się do mnie na wolne krzesło. Najpierw mówił ładne słówka, a jak się zrobiło ciemno, to mi podniósł sukienkę i sięgnął ręka za podwiązkę, a tam właśnie miałam pieniądze.
- To czemu pani nie krzyczała?
- Bo ja myślałam, że on w uczciwych zamiarach!


W muzeum Rewolucji przewodnik demonstruje szkielet Czapajewa.
- A ten mały szkielecik obok, to kto? - pyta turysta.
- To Czapajew w dzieciństwie...


Rankiem Czapajew wychodzi z burdelu.
- A pieniądze - krzyczy za nim dziewczyna.
- Rewolucjoniści pieniędzy nie biorą! - dumnie odparł Czapajew.


Mały mol po raz pierwszy wypuścił się w samotny lot po pokoju. Wyleciał z szafy, zrobił rundkę i wrócił na płaszczyk.
Stary mol pyta:
- I jak poszło?
- Chyba dobrze... Wszyscy klaskali !

Sławekk 08.04.2009 10:10

Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek
samochodowy.
Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia
ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze.
- Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe:
żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ
nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie
refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, który zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie
refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje
również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to
bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się
może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
...Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po
ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!!!

ENDRIUZET 10.04.2009 12:16

Przychodzi rusek do burdelu. Zamawia panienkę. Patrzy a nią a panienka całkowicie wygolona. Lekko niezadowolony pyta:
- A wełna, gdie?!
- A ty co?! Przyszedłeś tu popierdolić czy na drutach robić?!


W czasie wojny staruszka z Sosnowca jedzie tramwajem na Ślązku. Nie potrafi u konduktora Niemca kupić biletu. On wkurzony krzyczy do niej:
- Wohin?, Wohin?!
- Do Chorzowa idioto, a nie do Chin!


Siedzi Francuz, Włoch i Polak przy piwku i rozmawiają jak doprowadzają swoje kobietki do szału.
Francuz:
- Kupuje butelkę dobrego winka, zapraszam ją wieczorem na piknik nad Sekwanę, rozpalam ją delikatnymi pocałunkami, a do szału doprowadzam ją
poprzez miłość francuską.
Włoch:
- Przygotowuje dla nas wspaniałą kolacje z owoców morza, otwieram butelkę dobrego winka i kochamy się namiętnie całą noc i to ją doprowadza do
szału.
Polak:
- Wracam z roboty, stara jak zwykle przy garach, biorę ją od tyłu, a do szału doprowadzam ją, jak wycieram potem Penisa w firankę.


Dwie staruszki siedzą w parku i rozmawiają:
- Co pani dostała, gdy pani odchodziła na emeryturę?
- Ja? A takiego ch..a!
- Ooo. A ja głupia pieniądze wzięłam...


Wbiega zdenerwowany ojciec do kuchni i krzyczy do matki:
- Patrz co znalazłem pod łóżkiem naszej córki - gazeta sado-maso, pejcze,
skóra, bicze.
- I co my z teraz zrobimy - pyta matka
- Nie wiem - odpowiada ojciec - ale klaps chyba nie jest najlepszym
rozwiązaniem.


Franek rozwiązuje krzyżówkę. W pewnym nomencie pyta kumpla:
-Zenek, otwór u baby na cztery litery, pierwsza "p"
-poziomo, czy pionowo?
-poziomo!
-to napisz "pysk"!


Para w łóżku.
- Pokochamy się w pozycji 68?
- Czyli jak?
- Ty mi zrobisz laskę, a ja będę twoim dłużnikiem.


Chłopak, który miał bzika na punkcie swojego motoru (codziennie czyścił go wazeliną żeby świecił i rdza się go nie imała) został zaproszony przez dziewczynę na obiad rodzinny. Zanim weszli do domu dziewczyna ostrzegła go, że kto się pierwszy odezwie w czasie obiadu i po nim to zmywa naczynia i zasada ta też obowiązuje gości.
Obiad był bardzo smaczny, ale gdy już wszyscy zjedli to wszyscy siedzą w ciszy i się na siebie zaglądają. Chłopak zaczął się dobierać do dziewczyny i ją przeleciał. Żadnej reakcji, ani jednego słówka. To zabrał się za młodszą siostrę i tez ją przeleciał. Dalej panowała cisza. Nie odpuścił więc też matce dziewczyny, ale dalej wszyscy milczeli.
Aż za oknem zaczął padać deszcz i chłopak na widok swojego wychuchanego motoru, który moknie nie wytrzymał i krzyknął: "Gdzie jest wazelina?"
Ojciec dziewczyny od razu wstał na równe nogi i powiedział: "Dobra dzisiaj ja pozmywam"


Podchodzi chłop w barze do kobiety i próbuje nawiązać rozmowę. Ona mu mówi:
- Pan pod niewłaściwym adresem, ja jestem lesbijką.
- A co to znaczy?
- Widzisz przy barze tę blondynkę? Chciałabym z nią spędzić noc.
- Kurde to ja też jestem lesbijką!!!


Kontrola drogowa:
- Tutaj jest ograniczenie prędkości do 40km/h, a wy jechaliście 80km/h! Ciekawe gdzie się tak spieszycie?
- 100 zł panu przywieźć...

Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je japko, zara wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Wiec gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- ?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- ??
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- 100%.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się w głowę i mówi:
- Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!


Policyjny Volkswagen Transporter zatrzymuje się przy TIR"ówce. Uchyla się szybka.
- Ile?
Prostytutka:
- Z przodu 100, z tylu 150.
Na to głosy z głębi radiowozu:
- Dlaczego my z tyłu mamy więcej płacić ???


Dwie blondynki sobie popijają winko i jedna mówi
-wypijmy za błędy
a druga,
- ale się najebiemy.

Dwie blondynki przeglądają kalendarz.
-Ty zobacz! Jutro jest Maksymiliana. Znamy jakiegoś Maxa ?
-Tak, Ibuproma.


Dyrektor do świeżo zatrudnionej sekretarki-blondynki:
- Wysłała pani faks do Nowakowskiego?
- Tak, panie dyrektorze.
- To teraz proszę jeszcze wysłać do Nowaka
- Nie mamy więcej faksów...


Blondynka nabrała ochoty na obejrzenie jakiegoś dobrego pornograficznego filmu. Poszła do wypożyczalni i wybrała tytuł, który podobał się jej najbardziej. Wraca do domu, włącza wideo, wygodnie rozsiada się na kanapie i nic. Zdenerwowana dzwoni do wypożyczalni.
- Przed chwilą wzięłam od was kasetę i jest zepsuta!
- Proszę mi opisać, co się dzieje?
- Obraz cały czas śnieży i słychać tylko jakieś szumy.
- Proszę podać tytuł filmu.
- "Czyszczenie głowic"...


Rozmawiają dwie blondynki.
- Co oznacza po polsku "I don't know"? - pyta jedna.
- Nie wiem - sprawdź w słowniku.
- Słownik też nie wie - odpowiada po chwili


Przychodzi blondynka do lekarza:
- Doktorze, wszystko mnie boli, dotykam palcem nosa - boli, dotykam kolana - boli, dotykam brzucha - boli.
- Ma pani złamany palec.


Dzwoni blondynka do blondynki:
- Słuchaj, mój mąż wziął stówę i powiedział, że idzie na dziwki. Jest u ciebie?


Blondynka dzwoni do świeżo poślubionego męża astronoma.
– Kochany, właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko.
– Jezu! – krzyczy mąż. – Którym okiem?
– Prawym.
– To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
– Widzę – odpowiada blondynka.
– Uf, dzięki Bogu! A co widzisz?
– Słoneczko.


Co będzie jak się skrzyżuje blondynkę z psem husky
Ano... są dwie możliwości: albo wyjdzie nam blondynka zajebiście odporna na mróz albo husky, który będzie najlepiej ciągnął w całym zaprzęgu.


Jedna blondynka mówi do drugiej:
- Wiesz, w tym trzęsieniu ziemi zginęło sto osób, wyobrażasz sobie, sto osób...
Druga jej odpowiada:
- To straszne. Na stare to będzie milion.


Blondynka wsiada do windy. Stojący w środku facet staje przy tabliczce z przyciskami, podnosi dłoń, zatrzymuje palec przy przycisku z dwójką i pyta:
- Na drugie?
- Agnieszka!


Wraca blondynka z Safari i chwali się swojej znajomej:
- Upolowałam lwa, słonia, dwie zebry, żyrafę i z pół tuzina "noplisów"...
- A co to takiego te "noplisy"?
- Takie małe, czarne, biega przed lufą i krzyczy "No Please, no please..."

ENDRIUZET 14.04.2009 14:02

Mam okropną plagę karaluchów - żali się facet koledze - nie mogę już wytrzymać, tyle ich w mieszkaniu.
- Wiesz co, to są bardzo inteligentne zwierzęta, spróbuj zrobić tak: wejdź wieczorem do kuchni i krzyknij "Nie ma co jeść!". One to usłyszą i raz dwa się wyniosą.
Tak też facet zrobił. Pierwszego wieczora krzyknął w kuchni: "Nie ma co jeść!" I poszedł spać. Drugiego wieczora znów krzyknął: "Nie ma co jeść!" I poszedł spać.
Na trzeci wieczór znowu krzyczy: "Nie ma co jeść!" - a tu na stół wyłazi ogromny karaluch i mówi:
"Wie pan, my się złożyliśmy z kolegami i przynieśliśmy panu parę kanapek."


Maćku, kto jest najbardziej leniwy w twojej klasie? - pyta ojciec.
- A co to jest leniwy?
- To znaczy, że ktoś nic nie robi, tylko się przygląda, jak inni pracują.
- A, to nasz pan od matematyki - odpowiada spokojnie Maciek.


Więzienna cela. Nagle na korytarzu rozlegają się ciężkie kroki, ale tak ciężkie, że kubki na półce zaczęły podskakiwać. W końcu szczęk zamka, drzwi się otwierają i w drzwiach staje Nowy - dwa metry wzrostu, bary jak szafa trzydrzwiowa, no słowem byczysko, że Schwarzenegger to przy nim anemik. Nowy potoczył mrocznym spojrzeniem po towarzystwie w celi, które lękliwie zbiło się po kątach i głosem dobiegającym jakby z krypty zapytał:
- Geje są?
Wypłoszeni garownicy wypchnęli spomiędzy siebie na środek celi jakiegoś chudzinę.
- Jak masz na imię? - zapytał Nowy.
- M-m-m-m-arysia - wyjąkał drżącym głosem przerażony chudzina.
- A ja Stefcia, będziemy się trzymać razem!


Do zasłużonego rolnika przychodzi pani redaktor z TV:
- Naczelny zaproponował mi, abym przeprowadziła z panem, jako chlubą naszego powiatu, wywiad w TV.
- Och, nie wiem czy podołam... - zaskoczony rolnik nie wie co powiedzieć.
- Nie ma problemu, jak tylko powie Pan coś nie tak, chrząknę porozumiewawczo i wtedy poprawi pan swoją wypowiedź. Ostatecznie rolnik zgadza się. Po paru dniach spotykają się w programie.
- Oto przedstawiam Państwu najbardziej zasłużonego gospodarza - Józefa Krympala.
Rozpoczyna się wywiad:
- Panie Józefie, jak tam żniwa w tym miesiącu ?
- O, w tym miesiącu zebrałem około 2 tony żyta i pszenicy...
- Hrmmm... - wtrąca znacząco pani redaktor.
Rolnik orientuje się w sytuacji:
- ...oczywiście dziennie! Sumarycznie wyszło to w okolicach 60 ton.
- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujący człowiek ma z pewnością liczna rodzinę?
- Mam jedno dziecko...
- Hrmmm...
- ... oczywiście to brata, sam wychowuje piętnaście cudnych maleństw.
- Jakże wspaniała rodzina! A jakie ma pan hobby?
- Słucham?
- No, zainteresowania, konik...
- Czternaście centymetrów...
- Hhrrrrmmmmm!!!
- ...oczywiście w zwisie, bo jak stanie to pół metra...


ozmawiają dwie dziwki w windzie. Jedna mówi do drugiej:
- Ej ty, Jolka, czuć tu spermą
- O, przepraszam, odbiło mi się...



Płynie stado plemników jajowodem. Nagle jeden słabiutki, który płynie ostatni, krzyczy:
- Panowie, zdrada, jesteśmy w odbycie - wracajmy!
Całe stado w tył zwrot, a ten płynąc dalej mruczy pod nosem:
- I tak rodzą się geniusze.


Egzamin z hydrauliki. Profesor czyta treść zadania: - Z rynny o średnicy 30 cm ścieka woda... Na to wstaje obcokrajowiec i mówi do profesora: - Panie profesorze, ja nic nie rozumieć. Z rynny scieka, pies scieka!?!



ENDRIUZET 14.04.2009 23:10

Jedzie polskie małżeństwo angielskim pociągiem. Na przeciwko siedzi zasłonięty gazetą zaczytany Anglik. Mąż nagle sięga po kanapkę, bo zgłodniał, ale trąca go żona i mówi:
- To niekulturalnie tak. Może zapytaj go, czy chce też kanapkę.
Mąż zapukał w kolano Anglika. Ten wychyla się zza gazety:
- A sandwich? - pyta maż.
- No, thanks - mówi Anglik.
Mąż zjadł kanapkę, chce popić herbatą, ale żona znowu mówi do niego:
- Słuchaj, jest piąta. Oni maja teraz czas na herbatę, może go poczęstujemy?
Dobra. Mąż znowu zaczepia Anglika:
- A cup of tea?
- No thanks - odmawia Anglik.
Żona jednak kombinuje dalej:
- Ja wiem. My się nie przedstawiliśmy, to bardzo niekulturalne.
Mąż westchnął, ale znów zaczepia Anglika. Ten wychyla się zza gazety... Mąż zaczyna przedstawiać żonę:
- My wife...
- No thanks - przerywa mu Anglik.


Pewien mężczyzna zwraca się do adwokata, którego mu polecono:
- Czy to prawda, że bierze pan aż 20 euro za dwa pytania?
- Tak. Jakie jest pańskie drugie pytanie?


- Co ty taka smutna?
- Facet wyjechał ode mnie...
- Oho... Faktycznie nie za wesoło... A gdzie pojechał?
- Do żony i dzieci...


Przychodzi facet do lekarza i oznajmia:
- A ja potrafię chodzić po ścianach i suficie!
- Pokaż pan.
- Ale najpierw daj pan się napić koniaku i ogórka kwaszonego.
Lekarz zorganizował flaszkę i ogóra, facet wypił, zagryzł i... chodzi jak natchniony. Lekarz, zafascynowany, zadzwonił po kilku kolegów. Ci przyszli z kolejną porcją ogórków i koniakiem. Facet wypił, zagryzł i powtórzył pokaz. Lekarz mówi:
- Nie no, ja dzwonię do kierownika kliniki, on musi to zobaczyć...
- Ale co będzie, jak na niego spadnę?
- Ch*j z łażeniem po ścianach, on w życiu nie widział, jak ktoś zagryza koniak ogórkami!


Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anestezjolog.
- Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy leczy się pan w naszym szpitalu prywatnie, czy na kasę chorych?
Pacjent na to:
- Na kasę chorych.
Anastezjolog:
- A to w takim razie "aaAAaaa...kotki dwaaa..."


as ,Malgosia i Ahmed nie zdali w pierwszej klasie podstawówki i mieli egzamin poprawkowy w wakacje:
-Jasiu wypowiedz słowo MAMA
jasio- MA-MA
-bardzo ładnie zdałes...
Nastepna Małgosia:
-Małgosiu wypowiedz słowo TATA
Małgosia-TA-TA
-bardzo ładnie zdałaś...
Następny był Ahmed:
-Drogi Ahmedzie wypowiedz zdanie NIETOLERANCJA NA TLE RELIGIJNYM W POLSCE W ŚWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH

Facet ogląda Discovery, spiker z ekranu:
- Pandy mają ich 16, rekiny 100, a u człowieka norma to 32 zęby.
Facet podrywa się z fotela i wrzeszczy:
- Kurwa, jestem pandą !


Trzech żuli uzbierało trochę grosza na butlę samogonu. Kupili. Ręce im się trzęsą z podniecenia.
- Nie niosę, kufa, rozbiję... - mów pierwszy, Patryk.
- Mnie tak ręce latają, że upuszczę - dodaje drugi, Mateusz.
Trzeci, Norbert wziął flaszkę i... wypadła mu, rozbijając się totalnie. Pierwszy zaczął rwać włosy; drugi napierdziela łbem w mur. A winowajca wsadził ręce w kieszenie i stoi. Po godzinie się uspokoili.
- Kurde, Norbert, ale ty masz nerwy - mówi Patryk do żula-rozbijaki. - My rwiem włosy z głów, walimy łbem o ścianę a ty taki spokojny...
A Norbert wyciąga ręce z kieszeni, a w każdej dłoni urwane jądro.
- Echhh... każdy przeżywa po swojemu...


Mąż wraca do domu lekko niewyraźny:
- Piłeś?
- No coś ty, ani kropelki.
- Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj się. Piłeś?
- Nie piłem.
- Powiedz Gibraltar.
- Piłem.


Typowy macho poślubił typową piękną damulkę i tuż po ślubie wyłożył następujące zasady życia:
- Będę w domu, kiedy zechcę, jeśli zechcę i o której zechcę i zapomnij o jakimkolwiek narzekaniu na to. Obiad ma być naszykowany na stole, chyba że powiem, że nie będę jadł w domu. Będę jeździł na polowania, na ryby, będę chodził na jednego do baru i grał w karty z kolegami kiedy tylko będę chciał i nie masz prawa mi tego zabraniać. To moje zasady. Jakieś komentarze?
Jego młoda żona na to:
- Nie, to mi pasuje. Ale zapamiętaj sobie, że tutaj zawsze o siódmej będzie seks, czy będziesz, czy nie.


Pani pyta dzieci w szkole, kim chcą zostać w przyszłości.
- Prawnikiem. Lekarzem. - odpowiadają dzieci.
- Harleyowcem - wyrywa się z ostatniej ławki Jasio!!!
- A co robi taki Harleyowiec? - pyta Pani.
- Jak to co?? Jeździ na Harleyu, pije piwo i posuwa panienki...
- Jasiu, no wiesz co?!
- A ja już jestem młodym Harleyowcem - odpowiada Jasio.
- A co robi młody Harleyowiec?
- Młody Harleyowiec jeździ na rowerze, pije oranżadę i się onanizuje...


Siedzi w pubie przy piwku kilku motocyklistów ... ciągle gadają o swoich maszynach ... ile palą , jakie osiągi ... co się zepsuło ... itp...
W końcu jeden nie wytrzymał i mówi :
- Panowie siedzimy tu kilka godzin i ciągle to samo... motocykle i motocykle , może zmienimy temat ?
- O'key , to o czym pogadamy ?
- No ... o... dupach
I nastało milczenie ...
W końcu jeden nie wytrzymał ciszy :
- Mam !!!
- Co ??? - odkrzyknęli chórem pozostali ...
- Moja tylna opona jest już do dupy !!!



Mama z synkiem idzie przez park:
- Patrz synku, pająk je biedronkę.
- A co to jest dronka mamusiu ?

podos 15.04.2009 10:15

Gibraltar i macho - cudne. Poplakalem sie:)

Marcin z Zakopanego 15.04.2009 21:01

A mi sie spodobała panda - małe a cieszy na max :)

Jarek 16.04.2009 10:41

no i ..dronka też w pytę:))

ENDRIUZET 16.04.2009 14:06

Jasio mówi do taty który ma 80 lat:
- Tato mam dla ciebie dwie wiadomości,dobrą i złą.
- Zacznij od dobrej.
- Na twoje urodziny przyjdą striptizerki.
- A zła?
- Będą w twoim wieku.


Wigilia. Stół zastawiony "jadłem wszelakiem", rodzice śpiewają kolędy, choinka pięknie świeci lampeczkami, a dziecko, jak to dziecko czeka na prezenty. W końcu dzwonek do drzwi.
- To Święty Mikołaj - radośnie krzyczy mały chłopczyk - Prezenty przyniósł! Rzuca się do drzwi, otwiera i... Do mieszkania rzeczywiście wtoczył się Św. Mikołaj, tylko tak napier****ny, że ledwo mógł na nogach ustać. Walnął się na kanapę i powiódł mętnym wzrokiem po biesiadnikach. Chłopczyk jednak nie zrażony tą sytuacją podbiegł do niego, szarpnął go za rękę i powiedział:
- Ja chcę taki duży, czerwony samochód strażacki z syreną!
- Proooszszę cieeebie kuuurna barcco - odparł Św. Mikołaj i podpalił mieszkanie.


Mężczyzna zatrzymał się na noc w hotelu. Po godzinie przybiega zbulwersowany do recepcji i krzyczy:
- To skandal! Niech szlag Was trafi!
- Co się stało? - pyta kierownik hotelu, zwabiony krzykiem.
- Co się stało?! I Pan się mnie pytasz, co mi się stało w Pańskim hotelu?! Kiedy
wszedłem do swojego pokoju, zaszedł mnie od tyłu jakiś ciemny typ z pistoletem w ręce! Przystawił mi pistolet do głowy i powiedział: "Zrób mi loda, bo inaczej Twój mózg znajdzie się na wszystkich ścianach tego pokoju!"
- O Boże! - kierownik hotelu złapał się za głowę. - To jest niemożliwe! To
się nie mogło zdarzyć w naszym hotelu! I co? I co Pan zrobił?!
Mężczyzna poczerwieniał cały od złości i krzyczy:
- I jeszcze się pan mnie pytasz, co zrobiłem?! A ku**a co, jakiś wystrzał Pan słyszałeś może?!!!


Konduktor w pociągu pyta się podróżującej z psem blondynki:
- Czy pani zapłaciła za tego psa?
- Ależ skąd! Dostałam go na urodziny!


- Czy oskarżony może wytłumaczyć dlaczego zabił żonę, a nie jej kochanka?
- Wysoki sądzie, doszedłem do wniosku, że lepiej zabić jedną kobietę, niż co tydzień kolejnego mężczyznę.


Kowalski wraca do domu z pracy, ma już usiąść przed telewizorem, ale słyszy
charakterystyczne odgłosy dobiegające zza ściany od sąsiada.
- Ten sąsiad zaczyna mnie już wpieniać! Idę mu powiedzieć, żeby ciszej pukał te swoje panienki!
- Mama chciała mu to samo powiedzieć z godzinę temu - mówi Jasio.
- I co, powiedziała? - pyta ojciec.
- Nie wiem, jeszcze nie wróciła...


Teściowa do zięcia:
- Dziś w radiu puścili przebój mojej młodości!
- "Bogurodzicę"?!


Marynarz krzyczy z pokładu odcumowującego statku do żegnającej go
"narzeczonej":
- Dolaros falsifikatos!
Odpowiedź niewiasty:
- Syfilis autentikos!


Mąż dzwoni do biura, w którym pracuje jego żona blondynka:
– Słuchaj – mówi podekscytowany – wróciłem wcześniej do domu i wyobraź sobie – tragedia! Twoja mama, a moja teściowa weszła na drzewo, konar, na którym stanęła, złamał się i ona zginęła!
Na to blondynka:
– Niemożliwe. A pod drzewem szukaliście?


W Sądzie:
- Ile pozwana ma lat?
- Chwileczkę, Wysoki Sadzie muszę policzyć: kiedy wychodziłam za niego za mąż miałam 20 lat, on miał 40. To teraz, jeśli on ma 70, a ja jestem o połowę młodsza, to mam 35?



Żona blondynka telefonuje do męża astronoma:
- Kochany właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko.
- Jezu!!! - krzyczy mąż - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka
- Uff!! Dzięki Bogu!! - uspokaja się mąż - A co widzisz?
- Słoneczko...



Blondynka umarła i idzie se do nieba. Piotr zatrzymuje ją u bram raju i mówi:
- Córko, duszyczek u nas full. Wiem że nie grzeszyłaś ale musisz przejść eliminacje. Odpowiesz na pytanie wejdziesz, nie - idziesz do piekła.
- Rozumiem, proszę pytać.
- Jak ma na imię Bóg?
- Hehehe. proste: Święćsię!
Tu Piotrowi szczęka opadła.
- Że jak?!
- No przecież w modlitwie jest wyraźnie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje.


Blondynka kupiła Fantę z zielonym kapslem.
Otwiera, patrzy - na kapslu napis:
"Spróbuj szczęścia znowu" - zamyka, odkręca, czyta - "Spróbuj szczęścia znowu" - zamyka, odkręca, czyta ...


Gość hotelowy schodzi do recepcji i mówi:
- Zasłałem łóżko.
- W porządku - odpowiada recepcjonistka.
A gość:
- Nie bałdzo.



- Sierżancie Kowalski! W nagrodę za waszą służbę, dostajecie awans z drogówki do śledczej - już nie będziecie marznąć w radiowozie.
- Ale panie komendancie, litości! Ale ja... Ja się jeszcze buduję...


- Dlaczego w Pruszkowie nie lubią świadków Jehowy?
- Bo tam w ogóle nie lubią żadnych świadków.


Kontrola drogowa:
- Tutaj jest ograniczenie do 40 km/h wy jedziecie 80 km/h. Ciekawe gdzie się tak spieszycie?
- 100 zł panu przywieźć....

ENDRIUZET 22.04.2009 22:54

W ramach programu resocjalizacji młody dresiarz, zamiast trafić do poprawczaka, zostaje skierowany do pracy w firmie transportowej. dostaje półciężarówkę i ma przewieść towar na południe kraju. Rusza w drogę .Tuż przed północą szef firmy odbiera telefon.
- Szefie, spóźnię się, bo potraciłem jakąś świnię.
- Daj spokój, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
- Ale ona jest jeszcze żywa
- To ją dobij - z tyłu w aucie jest strzelba
Po godzinie znów dzwoni telefon.
- Szefie, dobiłem świnię skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru z pod auta.
- Jakiego roweru? - krzyczy szef
- No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.


Do gabinetu kierowniczki w salonie kosmetycznym wpada facet:
- Co to ma znaczyć! Zapłaciłem za dwie godziny solarium, a wyproszono mnie po piętnastu minutach!
- Proszę się uspokoić. W instrukcji jasno jest napisane, że w kabinie można przebywać maksimum 15 minut.
- Nie interesuje mnie, co jest napisane w instrukcji! Ja jutro znad morza wracam!


Pacjent leżący w szpitalu zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, dlaczego lekarstwa muszę popijać taką wstrętną herbatą?
- Siostro! Proszę zabrać kaczkę ze stolika!!!


- Zrobimy to na "Urząd Skarbowy"?
- A jak to jest na "Urząd Skarbowy"?
- Ty masz związane ręce, a ja dobieram ci się do d*py.


Test na to, kto jest lepszym przyjacielem: żona czy pies?
Zamknij oboje w bagażniku, po godzinie otwórz i zobacz, kto się będzie cieszył że Cię znowu widzi.


W małym zakładzie fotograficznym klient odbiera swoje zdjęcia do paszportu. Aby zobaczyć jak "wyszedł" wyciąga fotografie z koperty. Chwilę się im przygląda i
podaje je fotografowi:
- Panie to przecież nie ja - mówi.
Fotograf zakłada grube okulary, przenosi kilkakrotnie wzrok ze zdjęcia na klienta i komunikuje:
- Jak to nie pan? Pan jak wymalowany!
- No skąd? - upiera się klient - Ten tutaj jest jakiś łysy, a ja przecież mam dość bujną grzywę.
- Musiał się pan tak przyczesać przed zdjęciem - wzrusza ramionami fachowiec.
- Ale ten ze zdjęcia jest wyraźnie starszy.
- Każdemu się wydaje, że jest starszy na zdjęciach.
- A ta brodawka koło nosa? - klient jest pewny swego - Czy ja mam brodawkę?
Fotograf ponownie przygląda się zdjęciom:
- No faktycznie - zgadza się jakby zrezygnowany - Pan nie ma brodawki. Może to i nie pan.
- Pewnie, że nie ja. Poza tym - klient dobija starego rzemieślnika - ten na zdjęciu leży w trumnie.


Ewa w raju nie usłuchała zakazu Stwórcy i za namową węża zerwała jabłko z drzewa. Za ten czyn została wraz z Adamem wyrzucona za bramę raju. Na odchodne Ewa usłyszała głos z góry:
- Za ten czyn zapłacisz krwią!
Po kilku dniach Ewa natknęła się na tego samego węża, który ją namówił do zerwania jabłka i mówi:
- Przez Ciebie teraz będę musiała płacić krwią!
- Oj, nie marudź! - mówi wąż. - Wynegocjowałem Ci to w dogodnych miesięcznych ratach.


Przychodzi kobieta do apteki:
- Macie jakiś naprawdę skuteczny środek na odchudzanie?
- Tak. Plastry.
- A gdzie się je przykleja?
- Na usta.


Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu,
żona patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
- Kochanie co oznacza ten kieliszek na opakowaniu? - pyta żona.
- To znaczy, że zakup trzeba opić.


Przychodzi facet do lekarza laryngologa i mówi:
– Panie doktorze, wydaje mi się, że jestem ćmą.
– Ale to nie do mnie – wzrusza ramionami lekarz. – Trzeba było pójść do psychiatry.
– Może i trzeba było, ale poszedłem tam, gdzie się świeciło.


Laryngolog pyta pacjenta:
– Czy ma pan jakieś kłopoty z nosem albo z uszami?
– Bardzo często, panie doktorze!
– A kiedy?
– Wtedy kiedy wkładam albo zdejmuję golf...


O co założyły się blondynki przed wakacjami?
- O to kto zrobi więcej lodów niż Algida.


- Dlaczego blondynka nie była zadowolona ze swej podróży do Londynu?
- Dowiedziała się, że Big Ben to tylko zegar.


Nauczycielka pyta dzieci w szkole kim są ich tatusiowie:
- Mój tato jest policjantem! - krzyczy Michałek
- Mój jest weterynarzem! - przekrzykuje go Dorotka
- A mój tato jest piłkarzem! - drze się Karol
Tylko Jasiu siedzi cicho i nic nie mówi. W końcu nauczycielka pyta go:
- Jasiu, kim jest twój ojciec?
- Mój tato nie żyje.
- Ooooh, to przykre. A co robił zanim umarł?
- Leżał na dywanie i harczał.


Jedzie kobieta samochodem. Nagle usłyszała głośny hałas na zewnątrz, zatrzymała się, wychodzi z samochodu i patrzy wokół. Zobaczyła na ziemi jakąś część, dźwiga ją z trudem próbując dopasować ją gdzie się da. Nie mogąc znaleźć miejsca, z którego odpadła, zataszczyła część na tylne siedzenie i jedzie do mechanika.
Po przeglądzie mechanik mówi:
- Samochód w zupełnym porządku, ale ten właz kanalizacyjny trzeba zawieźć na miejsce..


Wyłowił wędkarz stara butelkę. Widzi w środku siedzi Dżin. Zaczyna wiec pocierać szkło. Trze, trze i nic. Nagle słyszy przytłumiony glos:
- Korek wyciągnij pajacu jeden!!

duszek9 24.04.2009 19:12

Słownik alternatywny

1. Alkohol
kosmetyk zażywany doustnie. Zażyty w odpowiedniej dawce powoduje
zdecydowana poprawę urody otoczenia.

2. Apatia
stosunek do stosunku po stosunku

3. Bałagan
przestrzeń zaaranżowana alternatywnie

4. Ból głowy
szeroko stosowana przez kobiety metoda antykoncepcji

5. Ciąża
inaczej zemsta dyrygenta - nie chciała grac na flecie, to musi
dźwigać bęben

6. Czat
program konwersacyjny, w którym 40-letni parchaty facio udaje
20-letnia sexy blondynkę

7. Dyplomata
ktoś, kto potrafi powiedzieć ci "****j", w taki sposób, ze
czujesz narastające podniecenie przed zbliżającą się podróżą

8. Gola baba
kobieta niespełna ubrania, kusząca swym powabem (jednym bądź
wieloma)
lub wręcz przeciwnie.

9. Harcerz
dziecko ubrane jak kretyn, pod przywództwem kretyna ubranego jak
dziecko.

10. Internacjonalizm
miłość francuska polskiego anglisty z włoską germanistka na szwedzkiej
amerykance w hiszpańskim hotelu

11. Idiota
osoba inteligentna w sposób alternatywny

12. Kłamstwo
najszczersza kobieca prawda

13. Kanibale
ludzie dobierający sobie przyjaciół według smaku.

14. Kac
suszenie po zalaniu.

15. Monogamia
represjonowana poligamia.

16. Młotek
kinetyczno-pneumatyczny autopotęgator mocy z naprowadzaniem
trzonkowym.

17. Niepewność
dwóch facetów wchodzi do ubikacji, jeden rozpina rozporek, a drugi
zaczyna malować usta

18. Nic
pól litra na dwóch.

19. Nudziarz
człowiek, który mówi, gdy ja właśnie chce mówić.

20. Obrzydliwość
chcesz ucałować babcię na pożegnanie, a ona wysuwa język.

21. Optymista
niedoinformowany pesymista.

22. Praca grupowa
rodzaj pracy, który ułatwia zwalanie winy na inne osoby.

23. Pesymista
optymista z bagażem doświadczeń.

24. Prawda
przekonywująco powiedziane kłamstwo.

25. Piękno
ulotne zjawisko mijające zwykle po wytrzeźwieniu.

26. Ręka
kostno-mieśniowy wysięgnik żurawiowy, chwytny i mobilny we wszystkich
płaszczyznach. Zastosowanie różnorodne. U samców w liczbie
pojedynczej zastosowanie szersze.

27. Rozwód
słowo wywodzące się z łaciny. Oznacza wyrwanie genitali przez portfel.

28. Samochód
urządzenie mechaniczne służące do przemieszczania się w przestrzeni, a
także jako wspomagacz samczy podczas okresu godowego. W rękach samic

śmiertelna bron.

29. Sedes
siedzenie dla mających **** do roboty.

30. Sumienie
to ten cichy głosik, który szepce, ze ktoś patrzy

MECENAS 29.04.2009 10:48

Idzie babcia nocą przez cmentarz, patrzy a tu grabarz grób kopie.
Myśli sobie a postraszę gościa a co. Staneła za nim i:
- UUUUUUU, BBBBUUUUUU (i tak dalej) raz, drugi, trzeci a gość nic nie reaguje, więc odpuściła sobie i idzie do bramy.
Nagle przy bramie jak jej ktoś nie zapie....oli łopatą przez łeb i mówi:
- Straszymy, straszymy ale z cmentarza nie spier......my.

ENDRIUZET 04.05.2009 11:17

Na pierwszej randce chłopak mówi do swojej dziewczyny:
-Wiem że masz na imie Basia ale czy mogę mówić do Ciebie "Ewo"? Widzisz jesteś moją pierwszą dziewczyną...
-Jasne! A czy ja mogę do Ciebie mówić "Peugeot"?
-Dlaczego właśnie tak?
-Bo jesteś moim 307 facetem...]


- Mamusiu, jezdem w ciąży.
- Bój się Boga! Dwa miesiące przed maturą, a ty mówisz "jezdem"?


Nastoletnia córka wraca z kina.
- Jak ci się podobał film? - pyta mama.
- Świetna komedia! Aż się chłopakowi zesikałam na rękę!


W autobusie:
Na jednym z przystanków wsiada dziewczyna i od razu podchodzi
do kasownika z chęcią skasowania biletu.
Autobus rusza a dziewczyna traci równowagę i siada na kolanach
faceta, który siedział w pobliżu.
Oczywiście zrywa się natychmiast i przeprasza go:
- Przepraszam, myślałam ze zdążę jak stał.


Pyta się Francuz swego kolegi.
- Z czego byś wolał zrezygnować - Z wina, czy z kobiet?
- Aaaa, to zależy od rocznika


Wchodzi dwóch blondynów do baru, zamawiają po piwie i wyciągają kanapki.
Na to kelner: TU NIE WOLNO JEŚĆ SWOICH KANAPEK.
Blondyni popatrzyli na siebie i zamienili się kanapkami.


Blondynka wchodzi do restauracji i zamawia ślimaki... Zdezorientowanym wzrokiem wodzi po sali, bo nie wie jak zabrać się do zjedzenia smakołyku... W końcu zdesperowana woła kelnera:
- Czy mógłby mi pan pokazać jak to się je?
Kelner złapał muszelkę i przez otworek wysiorbał zawartość. Ucieszona blondynka podziękowała i zaczęła konsumpcję... pierwszy poszedł gładko, drugi też, ale trzeci nie chce wyjść... Blondynka wysysa, wysysa, i nic! Zagląda w otworek, a tam ślimak krzyczy:
- Ssij maleńka, ssij!!!


Blondynka rozpoczęła pracę jako szkolny psycholog. Pierwszego dnia pracy zauważyła chłopca, który nie biega po boisku razem z innymi chłopcami, tylko
stoi samotnie. Podchodzi do niego i pyta:
- Dobrze się czujesz?
- Dobrze.
- To dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami?
- Bo jestem bramkarzem.


Wpada gość do baru.
- Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie.
Kelner podał piwo, a gość po chwili znowu:
- Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie.
Sytuacja taka powtarza się kilka razy i gdy już nieźle podpity
gość znowu wola:
- Kelner! Jeszcze jedno zanim się zacznie! - kelner nie
wytrzymuje i pyta:
- Panie, a kto za to zapłaci?
- Oho, zaczyna się...



Przychodzi facet do restauracji i zamawia:
- Barman, dla mnie setka, dla orkiestry setka i dla ciebie setka.
Gdy przyszło do płacenia okazuje się, ze facet nie ma pieniędzy, wiec barman wyrzuca go
kopniakami z lokalu. Na drugi dzień facet jak gdyby nigdy nic przychodzi i zamawia:
- Dla mnie setka i dla orkiestry setka.
- A dla mnie to już nie? - pyta się zgryźliwie barman.
- Dla ciebie nie, bo jak wypijesz to rozrabiasz.


Ksiądz tuz przed droga krzyżową dowiedział się, ze musi wyjechać na stacje po kogoś z rodziny.
Poprosił więc kościelnego, żeby ten odprawił ją za niego.
Poprosiłgo również, żeby w żadnym wypadku nie kończył jej przed jego powrotem ze stacji.
Ale księdzu zeszło się trochę na tej stacji, bo pociąg spóźnił się 4 godziny.
Po powrocie wpada zdyszany do kościoła i słyszy:
-Stacja 158, Jezus idzie do wojska, wszyscy śpiewamy "Przyjedz mamo na przysięgę...".


Nie lubiany szef zostawia kartkę na biurku:
- Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
- Niech ci ziemia lekką będzie.


Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
- Co pan! w hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co się stało z moimi współlokatorami?
- Rano zabrała ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Cóż, kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.


Jasio pyta swojego tatę:
-Tato, a co to jest właściwie polityka?
-No cóż, ja przynoszę do domu pieniądze, więc jestem kapitalistą. Twoja mama nimi zarządza, więc jest rządem. Dziadek dba o swoje prawa, więc jest związkiem zawodowym. Nasza pokojówka reprezentuje klasę roboczą. Oboje z mamą o ciebie dbamy, bo jesteś ludnością. A twój młodszy brat, który leży jeszcze w kołysce, jest naszą przyszłością. Rozumiesz?
Jasiu po chwili zastanowienia:
-Chyba muszę się z tym przespać.
Więc idzie spać. W nocy budzi go krzyk młodszego braciszka, który narobił w pieluchę. Idzie więc do mamy, ale nie może jej dobudzić. Postanawia pójść do pokojówki, ale przez uchylone drzwi widzi, jak jego ojciec kocha się z pokojówką, a dziadek ich podgląda. Stwierdza, że nikt go nie wysłucha i wraca do łóżka.
Rano tata pyta Jasia:
-I co, wiesz już co to jest polityka?
-Tak, tato. Kapitalista wykorzystuje klasę roboczą, przy czym związki zawodowe się temu przyglądają a rząd śpi. Ludność jest ignorowana a nasza przyszłość leży w gównie!

Facet, który miał wypłynąć w rejs wycieczkowy poszedł do lekarza i prosi o pomoc w związku z chorobą morską. Lekarz udziela mu porady:
- O, to proste, musi pan zjeść na czczo 5 dużych soczystych pomidorów.
- To pomoże?
- Nie, ale będzie zajebiście wyglądać na wodzie.


Leży Rusek w szpitalu, i wola do siostry:
- Siestra, siestra pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na drugi dzień:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca!
- Rusek zboczeniec!!!
Na trzeci dzień:
- Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca.
Siostra ściągnęła Ruskowi spodnie, i zrobiła co chciał.
- Siestra świntuch, toż ja chciał kogiel-mogiel.......


Po otwarciu nowej przychodni, lekarz siada dumny w fotelu i czeka na pierwszego pacjenta. Nagle pukanie do drzwi. Wchodzi pacjent, a lekarz udając zajętego podnosi słuchawkę i mówi:
- Niestety, nie mogę pana przyjąć. Może w najbliższym tygodniu będę mieć czas. Dobrze pan wie, do lekarzy ogromne tłumy. Postaram się w najbliższym tygodniu znaleźć trochę czasu.
Odkłada słuchawkę i udaje, że dopiero teraz zobaczył pacjenta.
- Co panu dolega? - pyta lekarz.
- Jestem z telekomunikacji, przyszedłem podłączyć telefon.


Przychodzi facet do lekarza i mówi:
-Panie doktorze, członek mi nie staje.
-Jak to nie staje, niech pan pokaże członka.
Lekarz dotknął członka a ten od razu stanął.
-No widzi pan, przecież stoi.
-No tak, ale nie mam wytrysku.
Lekarz poruszał trochę członkiem i jest wytrysk.
-No widzi pan, członek stoi, wytrysk jest, czego pan jeszcze chce?
-Buzi.


Bacowa do gazdy:
- Piliście gazdo!
- Nie piłem!
- To powiedzcie: "chrząszcz brzmi w trzcinie".
- Chrobok burcy w trowie.

Z pamiętnika informatyka.
Przychodzę do domu, patrzę, a tam moja żona leży z jakimś gościem w łóżku, a oczy u nich jakieś takie chytre. Patrzę do komputera, faktycznie, zmienili hasło.

ENDRIUZET 19.05.2009 15:33

Tata rekin uczy syna taktyki polowania:
- Widzisz synu, jak już upatrzysz sobie ofiarę to robisz wokół niej szerokie koło i pokazujesz płetwę, później robisz drugie, mniejsze koło i znowu pokazujesz płetwe, następnie robisz takie małe kółeczko wokół i ponownie pokazujesz płetwe, no i teraz dopiero zabierasz się za jedzenie.
- Ale tato po co te ceregiele i jakieś kółeczka ? Nie można tak od razu do jedzonka ?
- Nie syneczku, przecież nie będziesz jadł z gównem ...


Siedzi facet na ławce, obok dosiada się mała dziewczynka z pluszowym misiem. I zaczyna tego misia metodycznie rozrywać na drobne kawałki. Facet nie wytrzymuje i pyta:
- Dziecko, ty zupełnie nie lubisz zwierząt?
Ona patrzy na niego spode łba i odpowiada:
- Ja i za ludźmi nie przepadam...


Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Manager zagadał do dziewczynki I spytał czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę, którą czytała i powiedziała:
- Ok. Bardzo chętnie. Więc, o czym będziemy rozmawiać?
Manager na to :
- Może o logistyce?
- OK - odpowiedziała. To bardzo interesujący temat. Mam Jednak wpierw pytanie: jak to się dzieje, że koń, krowa I jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć, co jest tego przyczyną?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to Dziewczynka odpowiedziała:
-Czy czuje się Pan, zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza Pańską wiedzę?


Dwie dziewczynki pluły z okna na przechodniów. Jedna dziewczynka była dobra, druga zła. Zła trafiła trzy razy, dobra osiem. Dobro zawsze zwycięży zło.


Murzyn, Żyd i Hindus szukali noclegu.
Zapukali do drzwi gospodarza który owszem chętnie wynajmnie im pokój ale jest pewien problem, są tam tylko 2 łóżka więc któryś z nich musi spać w chlewiku.
Hindus powiedział że to może być on i poszedł.
Za 15 minut pukanie do drzwi, otwierają a tam Hindus:
-Tam jest krowa, święte zwierze religia mi zabrania z nim spać...
-Dobra -mówi Żyd- ja pójde.
Za 15 minut pukanie do drzwi, otwierają a tam Żyd:
-Tam jest też świnia, zwierze nieczyste, religia zabrania mi z nim spać...
-Dobra -mówi Murzyn- ja tam w nic nie wierze, w dupie to mam, ja moge z nimi spać...
I poszedł
Za 15 minut pukanie do drzwi, otwierają a tam krowa i świnia.


Ostatni dzień roku szkolnego. Pani zadaje pytanie:
- Kto powie zdanie ze zwrotem "jakby co"?
Zgłasza się Edgar.
- Proszę, Edgarku.
Chłopak nic nie mówi tylko otwiera rozporek, wyciąga całkiem sporego (jak na 13-latka) ch*j*a i kładzie na ławkę.
- Won z klasy!- krzyczy zszokowana nauczycielka.
Edgar wychodząc mruczy:
- A propos tematu... Jakby co - mój adres ma pani w dzienniku.


Szara komórka przypadkowo znalazła się w mózgu mężczyzny... Wszędzie ciemno, pusto, ani śladu życia. - Huhu! - woła komórka. > Żadnej odpowiedzi. - Huhu! - woła ponownie. > Wtem zjawia się inna szara komórka i pyta: - Co tu robisz całkiem sama? Chodź, wszystkie jesteśmy na dole !


Przychodzi dziewczyna do spowiedzi.
- Grzeszę co noc - mówi do księdza.
- Ale jak? - pyta spowiednik.
- No.. rozbieram się... leżę naga... i tak wodzę paluszkiem...
- I co?! - pyta ksiądz.
- Najpierw piersi..., później schodzę niżej... niżej... niżej...najniżej...
- I co...?! I co dalej...?!
- I wydłubuję brud spomiędzy palców i wącham.


Facet miał trzy przyjaciółki i w którymś momencie musiał się zdecydować którą z nich poślubić. Dlatego postanowił zrobić test. Każdej dał po 4 tysiące złotych i czekał co będzie.
> Pierwsza przyjaciółka poszła do sklepu, kupiła sobie suknie, buty, piękny, kapelusz. Poszła do fryzjera, solarium i kosmetyczki. Wraca i mówi:
- Chce być najpiękniejsza, ponieważ cię kocham!
>Druga przyjaciółka poszła do sklepu. Kupiła strój piłkarski, telewizor, wideo i tysiąc puszek piwa.
Wraca i mówi:
- To moje prezenty dla ciebie, ponieważ cię kocham!
> Trzecia przyjaciółka wzięła pieniądze, zainwestowała. W krótkim czasie zarobiła 250 procent. Pieniądze znów zainwestowała i tak je pomnożyła, że dorobiła się wielkiego majątku. Wraca i mówi:
- Ja te pieniądze zainwestowałam i zarobiłam tyle, aby wystarczyło na naszą wspólną, szczęśliwą przyszłość, ponieważ cię kocham!
Facet był zachwycony wszystkimi przyjaciółkami. Przemyślał wszystkie za i przeciw i... ożenił się z tą, która miała największe cycki.
Morał: mężczyźni, w przeciwieństwie do kobiet, nie lecą na kasę.


Niedźwiedź z wilkiem spotkali się w lesie. Niedźwiedź:
- A ty co taki rozradowany skaczesz po lesie?
- Bo wiesz, tam na polance, lisica utknęła w rozgałęzionym pniu drzewa. To zasunąłem jej drąga raz i drugi...
- O! To pójdę i ja! Też zasunę...
Minęła godzina, znów się spotykają:
- No i jak tam, misiu, zasunąłeś?
- Ty wiesz, żadnego drąga na polanie nie znalazłem, to jej całą dupę szyszek napchałem...


Para zakochanych siedzi w parku, całują się, rozmawiają nagle dziewczyna:
- Kochanie, boli mnie rączka.
Chłopak całuje ją w rękę:
- A teraz?
- Teraz już nie, ale zaczął mnie boleć policzek!
Chłopak całuje ją w policzek:
- A teraz?
- Hi, hi! Teraz już nie, ale zaczęły mnie usta boleć.
Chłopak całuje ją w usta:
- A teraz?
- Już nie.
Na to staruszek siedzący niedaleko na ławce:
- Przepraszam, a czy hemoroidy też pan leczy?


Czym sie różni rozjechany kot od rozjechanej teściowej??
Przed kotem widać ślady hamowania...


Blondynka startuje w teleturnieju. Prowadzący zadaje pytanie:
- Myli się tylko raz.
Blondynka na to:
- Brudasy


Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, kurwa, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!


Dlaczego kobiecie jest wiecznie zimno?-Bo ma kożuch rozdarty.
Dlaczego piersi kobiety są cieplejsze od kolan?-bo kolana są poniżej zera.
Dlaczego zakonnice noszą czarne majtki?-żeby im się błona nie naświetlała.



...owoce egzotyczne, poznają się na imprezie rymowanej.
- cześć, jestem kiwi, co każdego ożywi.
- to ja, jestem cytryna. Lubi mnie rodzina.
- a ja jestem marakuja.. Nie wiem, co powiedzieć...

puszek 29.05.2009 15:17

Pewnego dnia Jezus zwołał w niebie swoich apostołów i powiedział:
- Na ziemi źle się dzieje. Słyszałem o rozprzestrzeniającej się tam pladze narkomanii, musimy coś z tym zrobić, lecz problem w tym, że niezbyt wiele o tym zjawisku tak naprawdę tutaj wiemy. W związku z tym wysyłam was wszystkich z misją na ziemię. Idźcie i zdobądźcie próbki różnych narkotyków. Kiedy to się wam uda, wróćcie tutaj do mnie i razem przyjrzymy się z czym mamy do czynienia.
Jak postanowił, tak się też stało. Apostołowie udali się na ziemię i po jakimś czasie zaczęli powracać ze zdobytymi narkotykami.
- Puk, puk! - rozległo się u drzwi Jezusa.
- Kto tam?
- Święty Piotr.
- Co przytargałeś?
- Marihuanę z Kolumbii.
- Ok. Wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Marek.
- Co przytargałeś?
- Haszysz z Amsterdamu.
- Ok. Wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Paweł.
- Co przytargałeś?
- Konopie z Indii.
- Ok. Wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Łukasz.
- Co przytargałeś?
- Opium z Indonezji.
- Ok. Wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Krzysztof.
- Co przytargałeś?
- LSD i trochę trawki z jakichś akademików w Europie.
- Ok. Wchodź.
I tak po pewnym czasie zebrał się już prawie cały komplet.
- Puk, puk! - Rozległo się raz jeszcze.
- Kto tam?
- Judasz.
- Co przytargałeś?
- FBI!!! Łapska w górę, gębami do ściany i nie ruszać się!!!


Przychodzi chłopak do spowiedzi:
- Proszę księdza, uprawiałem sex oralny.
- O! Ciężki grzech. A z kim?
- Nie mogę księdzu powiedzieć .
- Może z Kryśką od Zarębów?
- Nie.
- A może z Kaśką od Kowali?
- Nie.
- Powiedz bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
- No naprawdę nie mogę, proszę księdza.
- To może z Zośką od Graboszy?
- Nie.
- Idź, nie dam ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła - czekają na niego kumple.
- I co? Dostałeś rozgrzeszenie? - pytają.
- Nie, ale namiarów parę mam.

ENDRIUZET 01.06.2009 10:02

Kowalska mówi do męża:
- Skocz do sklepu i kup pół litra oleju.
Po jakimś czasie Kowalski wraca. Żona pyta:
- Kupiłeś?
- Pół litra kupiłem, ale na olej już nie wystarczyło


Czy należy karać człowieka za to czego nie zrobił? - pyta Marcyś panią nauczycielkę
- Nie, nie należy
- No to zgłaszam, że nie odrobiłem zadania.


Co mówi Królewna Śnieżka, gdy chce obudzić krasnoludki?
- Seven Up!


Przychodzi Rusek do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, w końcu nie wytrzymał:
- Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć.


Rok 1980. Moskwa ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Na trybunę wchodzi Leonid Breżniew wyciąga tekst przemówienia i zaczyna:
- O o o o o.
Szybkim krokiem podchodzi do niego jeden z organizatorów igrzysk i mówi:
- Towarzyszu sekretarzu generalny tekst przemówienia zaczyna się nieco wyżej a to co teraz czytacie to kółka olimpijskie!


Majorka lotnisko. Z samolotu wysiada "nowy Ruski": obwieszony złotem i pilnowany przez dwóch goryli. Na ramieniu niesie narty.
- Przepraszam ale szanowny pan chyba się pomylił - zwraca mu uwagę pracownik lotniska - Tu u nas na Majorce jest gorąco tu nie ma śniegu.
Rosjanin uśmiecha się cynicznie.
- Spakojno grażdanin mój śnieg przyleci następnym.


Polak, Rosjanin i Niemiec, będąc pewnego razu na basenie założyli
się o to, kto skoczy z trampoliny do basenu z jak najmniejsza ilością
wody. To oczywiście pierwszy wyskoczył Niemiec:
- Ja skoczę z 1.25m!
Wlazł na trampolinę, poodbijał się, poodbijał, runął w dół, plusnął,
wykręcił nad samym dnem i wylazł na brzeg dumny, jak to Niemiec.
Polak, widząc to, nieco odważniej zaczął.
- Taak ? To ja skoczę do 50 centymetrów wody !
Wdrapał się na trampolinę, odbił szybko, plusnął w wodę, ostro grzmotnął
o ceramiczne dno, aż łoskot poszedł... nieco zamulony wyszedł na brzeg...
Okazało się - złamana ręka w barku, powybijane stawy, ale za to uśmiech
na twarzy od ucha do ucha. Rosjanin w tyle zostać nie mógł... Myślał,
myślał, i stwierdził:
- Wiecie co ? A ja skoczę po prostu na mokra szmatę.
Szmer zaskoczenia rozległ się na basenie, bo Rosjanin głos miał
donośny...
Zeszli się ludzie, spuszczono wodę z basenu... pod trampolina ułożono
mokra szmatę, Rosjanin wszedł, przeżegnał się i skoczył ( jak ten wilk
wyluzowany )... Za paręnaście milisekund nastąpił wielkie "lup" na
skutek pionowego upadku na głowę. Rosjanin padł bez czucia. Karetki,
eRki, policja, straż pożarna (po co ?) zjechały się natychmiast... Rosjanin
przed śmiercią wyszeptał tylko:
- Szzzz... Szzz.... Szmata... Ktoś wycisnął szmatę.....


James Bond wchodzi do knajpy i siada za barem. Spostrzega panienkę,
która obserwuje go od momentu, gdy wszedł. Panienka przysuwa się do
Bonda i mówi:
-Och, jaki ładny zegarek, czy posiada dużo funkcji?
James Bond odpowiada:
-Oczywiście, dzięki temu zegarkowi widzę wszystko, czego nie jestem w
stanie zobaczyć "gołym" okiem,na przykład widzę, że Pani w tej chwili
nie ma na sobie majtek.
Dziewczyna ripostuje:
-Pana zegarek źle działa... mam na sobie majtki!
Bond patrzy na swój zegarek, stuka go kilkakrotnie i odpowiada:
-Och, przepraszam... .. spieszy się o godzinę!


Kobitka pisze list do seksuologa:
- Panie doktorze. Mam kłopot. Mój mąż jest niewyżyty seksualnie. Ciągle chce się kochać. Bierze mnie w wannie, bierze mnie gdy śpię, gdy oglądam telewizję, gdy rozmawiam przez telefon... Nie mogę już tak żyć! Gdy tylko się schylę już go czuje... niech mi pan pomoże!
PS. Przepraszam, że pisze tak niewyraźnie...


Rozmawia dwóch Ukaraińców
-W Polsce to jest życie! Rano śniadanko, potem sex. Koło południa obiadek i znowu sex. Wieczorkiem delikatna kolacyjka i znowu sex. I tak naokrągło.
-A skąd wiesz? Byłeś?
-Nie ale moja siostra była!


Przychodzi kobieta do lekarza:
-Panie doktorze, na udach pojawiły mi się zielone plamy.
Lekarz kazał się kobiecie rozebrać i po krótkich oględzinach mówi:
-Pani kochanek jest Cyganem.
-Tak! A skąd pan to wie?
-Niech mu pani powie, że jego kolczyki nie są ze złota.

mrOOfka 02.06.2009 23:52

Klient pyta się sprzedawcy:
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą - z powagą odrzekł sprzedawca

ENDRIUZET 04.06.2009 10:54

Niewidomy leży na plaży. Wyciąga gumową lalkę i zaczyna ją nadmuchiwać. Ludzie się gapią, jakaś pani odważyła się, podeszła i nieśmiało zwraca mu uwagę:
- Wie Pan, tu się dzieci bawią, a Pan lalkę z sex-shopu dmucha...
- O KURWA! To ja całą zimę posuwałem ponton!


Przychodzi smutny facet do apteki, kupuje paczkę prezerwatyw, płaci, kulturalnie staje z boku i zaczyna rwać opakowanie; po czym wrzuca wszystko do kosza. Mówi zrezygnowany do zdziwionych kolejkowiczów i farmaceutki:
- No cóż... dokładnie w ten sam sposób rzuciłem w zeszłym roku palenie...


Sprzątaczka została zgwłcona w pewnym biurze. Policjant ją przesłuchuje:
- No, proszę pani, jak do tego doszło?
- Myłam podłogę klęcząc na kolanach, naglę czuję że ktoś jest z tyłu i mnie zgwłcił.
- To czemu pani nie uciekała?
- Na wymyte?!


Przychodzi baba do lekarza ...
- Panie doktorze po tej kuracji hormonalnej dzieje się ze mną cos niedobrego.
- Cóż takiego ?
- Wyrastają mi włosy na ciele.
- No to nie ma się pani czym martwic po zakończeniu kuracji te włosy powypadają.
- Ach to kamień spadł mi z serca.
- A tak właściwie to gdzie pani te włosy wyrastają ?
- Na jądrach panie doktorze.


Henryk ma 95 lat i mieszka w domu starców.
Każdego wieczoru, po kolacji Henryk wychodził do ogrodu, siadał na swoim ulubionym fotelu i wspominał swoje życie.
Pewnego wieczoru, 87-letnia Stefania spotkała go w ogrodzie.
Przysiadła się i zaczęli rozmawiać. Po krótkiej konwersacji Henryk zwraca się do Stefanii z pytaniem:
- Wiesz o czym już całkiem zapomniałem?
- O czym?
- O seksie.
- Ty stary pierniku! Nie stanałby ci nawet gdybys miał przyłożony pistolet do głowy!
- Wiem ale było by miło gdyby ktoś potrzymał go chociaż w ręce. I Stefania zgodziła się.
Rozpięła Henrykowi rozporek i wzięła jego pomarszczonego fi**ka do ręki.
Od tego czas co wieczór spotykali się w ogrodzie.
Jednak pewnego dnia Stefania nie zastała Henryka w umówionym miejscu.
Zaniepokojona (wszak w tym wieku o wypadek łatwo) poczęła go szukać.
Znalazła Henryka w najdalszym kacie ogrodu a jego fi**ka trzymała w ręku 89-letnia Zofia.
Stefania nie wytrzymała i krzyknęła ze łzami w oczach:
- Ty rozpustniku! Co takiego ma ta lafirynda czego ja nie mam?!
- Parkinsona...


Maz wraca do domu i zastaje swoja żonę w łóżku z karłem.
-A obiecałaś, ze nie będziesz mnie zdradzać!-wykrzykuje zrozpaczony.
-Ależ kochanie ,spójrz ,właśnie zmniejszam dawkę...


Młoda para po nocy poślubnej. Ona mówi: kochanie skocz do sklepu po bułeczki to zrobię ci śniadanko. On na to: ile mam kupić tych bułek? No tyle ile mieliśmy stosunków. On wchodzi do sklepu i mówi: 7 bułek, chwila wahania albo nie! 5 bułek, loda i kakao.


Przychodzi zakonnica do doktora:
- Panie doktorze, cos dziwnego zaobserwowałam u siebie. Zakonnica zaczyna się czerwienić. Lekarz na to ze stoickim spokojem: - Proszę mówić śmiało i nie wstydzić się, bo przecież nie ma czego. Siostra: - Ostatnio często znajduję w moich majtkach i w tamtych okolicach znaczki pocztowe. Nie mam pojęcia, skąd one się tam biorą.
Lekarz prosi siostrę, aby się rozebrała, a następnie położyła na kozetce. Po chwili faktycznie coś tam znajduje, ogląda dokładnie, bada i mówi: - Spokojnie, to nie są znaczki pocztowe. To tylko naklejki z bananów...


Spotyka się dwóch kumpli. Jeden ma zmasakrowana polowe twarzy. Drugi pyta:
- Co ci się stało?
- Zona przyłożyła mi z kurczaka.
- Ale, żeby, aż tak ?
- Bo był mrożony.
- Ale, jak się to stało ?
- Wiesz, nachyliła się do lodówki po kurczaka. Była w mini. Jak się wypiela na mnie, to nie wytrzymałem i zasadziłem jej od tylu.
I wtedy mi przyłożyła z tego kurczaka...
- Ale mówiłeś kiedyś, ze ona lubi tak od tylu !
- Lubi, lubi...Ale nie w TESCO....


PUK PUK DRZWI SIĘ OTWIERAJĄ
REPORTER: DZIEŃ DOBRY CZY TU MIESZKAJĄ HOMOSEKSUALIŚCI
DOMOWNIK:NIE WIEM SPYTAM ŻONY HENIEK CZY TU MIESZKAJĄ HOMOSEKSUALIŚCI ?


Mówi mąż do żony
- kochanie, czy jak byś nie miała nóg nosiłabyś buty
- oczywiście że nie
- to po co ci biustonosz ?


przychodzi ksiądz do burdelu i mówi:
- Niech będzie pochwalony...
na to barman:
-dzisiaj nie ma Lony !

ENDRIUZET 14.06.2009 10:09

- Dlaczego kobieta ma mniejsze stopy od mężczyzn?
- Żeby stała bliżej zlewu.


- Pewien mocno podpity gość czeka na przystanku autobusowym, przyjeżdża autobus gość wsiada mocno się zataczając;
- Właśnie chciał się złapać poręczy, gdy kierowca ruszył ostro z miejsca;
- Gość stracił równowagę i poleciał do tyłu potrącając stojącą tam kobietę;
- Z koszyka który jej wytrącił, wysypały się na podłogę jajka;
- Kobieta z wielką dezaprobatą popatrzyła na gościa i po chwili oczekiwania rzekła : No mógłby pan chociaż powiedzieć to magiczne słowo !!
- Gość po chwili zastanowienia - Hokus Pokus ??


Przychodzi pijany facet do domu, żona do niego:
- Gdzie byłeś?!
- Naczynie...
- Na jakim czynie? 5 rano jest!!!
- Naczynie dawaj, będę rzygał!!!


Blondynka pyta się na ulicy:
- Przepraszam, która jest godzina?
- Za piętnaście siódma - odpowiada zagadnięty mężczyzna. Na to blondynka:
- Ja się nie pytam, która będzie za piętnaście minut tylko która jest teraz, baranie!!!


Dlaczego blondynki używają podpasek ze skrzydełkami?
- Bo nawet w te trudne dni lubią mieć namiastkę jakiegoś ptaka między nogami.


Towarzyski mecz hokejowy Polska-Rosja. Wygrali nasi. Jelcyn przesłał telegram: Gratulacje STOP Ropa STOP Gaz STOP.


Rozmawia dwóch nawalonych w trupa biskupów.
- No i widzisz, wybudowałem tę największą świątynię w kraju za pieniążki wiernych...
- Wybudowałeś...
- Mam 3 zajefajne posiadłości, a pojutrze kupuję czwartą na Mazurach...
- Wiem, po sąsiedzku ze mną...
- Rydzyk ma Maybacha, a ja mam aż 4 takie fury...
- Ano masz...
- A wiesz stary co mnie najbardziej wku*wia?
- Co?
- Że nie mogę tego wszystkiego synowi zapisać w spadku


Miał facet papugę. Stara była bardzo. Tak bardzo, że jej się dziób zakrzywił i nie mogła jeść.
"Niechybnie zdechnie" - pomyślał gość i poszedł do weterynarza.
- Co robić? - pyta
- Weź pan spiłuj jej pilnikiem dziób - poradził lekarz.
Koleś wrócił na chatę.
- I jak, pomogło? - pyta lekarz następnego dnia.
- Nie bardzo, zdechł mój Paputek.
- Zdechł przy piłowaniu dziobka?
- Nie, chyba już w imadle...


W pierwszej klasie pani wita nowych uczniów i zauważa że trzech jest
identycznych.
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta:
- A dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a ty taki gruby?
- Bo mama miała tylko dwie piersi, więc ja musiałem pić browar.



Student wynajmujący pokój do właścicielki mieszkania:
- To ja już pół roku u pani mieszkam, a pani dopiero teraz mi mówi, że nie ma wanny?!


Kiedy miałem 14 lat, miałem nadzieję, że pewnego dnia będę miał dziewczynę.
Kiedy miałem 16 lat, miałem dziewczynę, ale nie było pasji, więc
zdecydowałem, że potrzebuję pasjonującej dziewczyny z ochotą do
życia.
W ogólniaku spotykałem się z taką dziewczyną, lecz była zbyt
emocjonalna. Wszystko było najważniejsze, była histeryczką, wciąż
płakała i rozważała samobójstwo. Zdecydowałem więc, że
potrzebuję ustabilizowanej dziewczyny.
Kiedy miałem 25 lat znalazłem bardzo ustabilizowaną dziewczynę, ale
była nudna. Była totalnie przewidywalna i nigdy nie ekscytowała się
niczym. Życie stało się tak nudne, że postanowiłem poszukać
dziewczyny bardziej spontanicznej.
Kiedy miałem 28 lat znalazłem taką dziewczynę, ale nie mogłem za
Nią nadążyć. Rzucała się między jednym a drugim zajęciem, nie mogąc
się na niczym skupić. Robiła szalone, impulsywne rzeczy i sprawiała, że
czułem się równie często szczęśliwy, co żałosny. Była bardzo zabawna i
energiczna, ale ten związek do nikąd nie zmierzał.
Postanowiłem poszukać dziewczyny z jakąś ambicją.
Kiedy skończyłem 31 lat, znalazłem mądrą, ambitną dziewczynę
twardo stąpającej po ziemi i ożeniłem się z Nią. Była jednak tak ambitna, że rozwiodła się ze mną zabierając wszystko co miałem.
Teraz ma 40 lat, jestem starszy i mądrzejszy i szukam dziewczyny z
dużymi cyckami.


Kawiarnia, młoda piękna kobieta popija kawę, nagle podchodzi do niej zalany lump, podpiera się na krześle, chwieje się i mówi do kobiety:
- Wiesz, bardzo mi się spodobałaś, tylko nie spierdol tego.


Irlandia, Dublin stadion koncert U2
Po odegraniu kolejnego utworu Bono pokazuje że prosi o ciszę,
i zaczyna miarowo klaskać, klask...klask...klask
zaczyna mówić:
- podczas każdego klaśnięcia w Afryce umiera dziecko...
cisza, tylko klask...klask...klask
nagle z tłumu :
- przestań klaskać ty chory skurwysynu!



Sopot. Mandaryna właśnie zakończyła występ. Publika szaleje:
- Jeszcze raz! Jeszcze raz! Jeszcze raz!...
No dobra, dała się skusić na bis. Zaśpiewała, a gdy skończyła publika:
- Jeszcze raz! Jeszcze raz! Jeszcze raz!...
No i tak trzeci raz... czwarty... piąty...... dziewiąty raz...
W końcu zrezygnowana piosenkarka wyznaje publiczności:
- Kochani, ale ja już nie mam siły śpiewać...!
A publiczność:
- Śpiewaj, kurwa, aż się nauczysz!


Ziewając mężczyzna pokazuje swoje złe wychowanie,
kobieta swoje możliwości !



Młody porucznik przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal
u gubernatora zaznaczył:
- Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę
komplementów. Porucznik tańczy z gubernatorową:
- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda
inna tłusta baba pani wzrostu!


Tato, mogę spróbować skoków bungee?
- Lepiej nie synku, o ile sobie przypominam, to od samiuśkiego
początku prześladowały cię wypadki z gumą



Z poradnika siostry Joanny:
"Gdy idziemy na imprezę, tudzież zakrapianą firmową kolację, spotkanie i wiemy ( cóż za przewidywalność) że będziemy żygać - należy przed lub w trakcie zjeść kisiel. W obie strony smakuje tak samo....i lekko wraca"


Dres na balu podchodzi do dziewczyny
- Mam dla ciebie trzy propozycje.
- W odbyt nie dam.
- W takim razie dwie.


Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom.

Wybiera, przekłada, miesza lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła
ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie, k****, nie będą. Są martwe.

ENDRIUZET 14.06.2009 10:09

- Dlaczego kobieta ma mniejsze stopy od mężczyzn?
- Żeby stała bliżej zlewu.


- Pewien mocno podpity gość czeka na przystanku autobusowym, przyjeżdża autobus gość wsiada mocno się zataczając;
- Właśnie chciał się złapać poręczy, gdy kierowca ruszył ostro z miejsca;
- Gość stracił równowagę i poleciał do tyłu potrącając stojącą tam kobietę;
- Z koszyka który jej wytrącił, wysypały się na podłogę jajka;
- Kobieta z wielką dezaprobatą popatrzyła na gościa i po chwili oczekiwania rzekła : No mógłby pan chociaż powiedzieć to magiczne słowo !!
- Gość po chwili zastanowienia - Hokus Pokus ??


Przychodzi pijany facet do domu, żona do niego:
- Gdzie byłeś?!
- Naczynie...
- Na jakim czynie? 5 rano jest!!!
- Naczynie dawaj, będę rzygał!!!


Blondynka pyta się na ulicy:
- Przepraszam, która jest godzina?
- Za piętnaście siódma - odpowiada zagadnięty mężczyzna. Na to blondynka:
- Ja się nie pytam, która będzie za piętnaście minut tylko która jest teraz, baranie!!!


Dlaczego blondynki używają podpasek ze skrzydełkami?
- Bo nawet w te trudne dni lubią mieć namiastkę jakiegoś ptaka między nogami.


Towarzyski mecz hokejowy Polska-Rosja. Wygrali nasi. Jelcyn przesłał telegram: Gratulacje STOP Ropa STOP Gaz STOP.


Rozmawia dwóch nawalonych w trupa biskupów.
- No i widzisz, wybudowałem tę największą świątynię w kraju za pieniążki wiernych...
- Wybudowałeś...
- Mam 3 zajefajne posiadłości, a pojutrze kupuję czwartą na Mazurach...
- Wiem, po sąsiedzku ze mną...
- Rydzyk ma Maybacha, a ja mam aż 4 takie fury...
- Ano masz...
- A wiesz stary co mnie najbardziej wku*wia?
- Co?
- Że nie mogę tego wszystkiego synowi zapisać w spadku


Miał facet papugę. Stara była bardzo. Tak bardzo, że jej się dziób zakrzywił i nie mogła jeść.
"Niechybnie zdechnie" - pomyślał gość i poszedł do weterynarza.
- Co robić? - pyta
- Weź pan spiłuj jej pilnikiem dziób - poradził lekarz.
Koleś wrócił na chatę.
- I jak, pomogło? - pyta lekarz następnego dnia.
- Nie bardzo, zdechł mój Paputek.
- Zdechł przy piłowaniu dziobka?
- Nie, chyba już w imadle...


W pierwszej klasie pani wita nowych uczniów i zauważa że trzech jest
identycznych.
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta:
- A dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a ty taki gruby?
- Bo mama miała tylko dwie piersi, więc ja musiałem pić browar.



Student wynajmujący pokój do właścicielki mieszkania:
- To ja już pół roku u pani mieszkam, a pani dopiero teraz mi mówi, że nie ma wanny?!


Kiedy miałem 14 lat, miałem nadzieję, że pewnego dnia będę miał dziewczynę.
Kiedy miałem 16 lat, miałem dziewczynę, ale nie było pasji, więc
zdecydowałem, że potrzebuję pasjonującej dziewczyny z ochotą do
życia.
W ogólniaku spotykałem się z taką dziewczyną, lecz była zbyt
emocjonalna. Wszystko było najważniejsze, była histeryczką, wciąż
płakała i rozważała samobójstwo. Zdecydowałem więc, że
potrzebuję ustabilizowanej dziewczyny.
Kiedy miałem 25 lat znalazłem bardzo ustabilizowaną dziewczynę, ale
była nudna. Była totalnie przewidywalna i nigdy nie ekscytowała się
niczym. Życie stało się tak nudne, że postanowiłem poszukać
dziewczyny bardziej spontanicznej.
Kiedy miałem 28 lat znalazłem taką dziewczynę, ale nie mogłem za
Nią nadążyć. Rzucała się między jednym a drugim zajęciem, nie mogąc
się na niczym skupić. Robiła szalone, impulsywne rzeczy i sprawiała, że
czułem się równie często szczęśliwy, co żałosny. Była bardzo zabawna i
energiczna, ale ten związek do nikąd nie zmierzał.
Postanowiłem poszukać dziewczyny z jakąś ambicją.
Kiedy skończyłem 31 lat, znalazłem mądrą, ambitną dziewczynę
twardo stąpającej po ziemi i ożeniłem się z Nią. Była jednak tak ambitna, że rozwiodła się ze mną zabierając wszystko co miałem.
Teraz ma 40 lat, jestem starszy i mądrzejszy i szukam dziewczyny z
dużymi cyckami.


Kawiarnia, młoda piękna kobieta popija kawę, nagle podchodzi do niej zalany lump, podpiera się na krześle, chwieje się i mówi do kobiety:
- Wiesz, bardzo mi się spodobałaś, tylko nie spierdol tego.


Irlandia, Dublin stadion koncert U2
Po odegraniu kolejnego utworu Bono pokazuje że prosi o ciszę,
i zaczyna miarowo klaskać, klask...klask...klask
zaczyna mówić:
- podczas każdego klaśnięcia w Afryce umiera dziecko...
cisza, tylko klask...klask...klask
nagle z tłumu :
- przestań klaskać ty chory skurwysynu!



Sopot. Mandaryna właśnie zakończyła występ. Publika szaleje:
- Jeszcze raz! Jeszcze raz! Jeszcze raz!...
No dobra, dała się skusić na bis. Zaśpiewała, a gdy skończyła publika:
- Jeszcze raz! Jeszcze raz! Jeszcze raz!...
No i tak trzeci raz... czwarty... piąty...... dziewiąty raz...
W końcu zrezygnowana piosenkarka wyznaje publiczności:
- Kochani, ale ja już nie mam siły śpiewać...!
A publiczność:
- Śpiewaj, kurwa, aż się nauczysz!


Ziewając mężczyzna pokazuje swoje złe wychowanie,
kobieta swoje możliwości !



Młody porucznik przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal
u gubernatora zaznaczył:
- Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę
komplementów. Porucznik tańczy z gubernatorową:
- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda
inna tłusta baba pani wzrostu!


Tato, mogę spróbować skoków bungee?
- Lepiej nie synku, o ile sobie przypominam, to od samiuśkiego
początku prześladowały cię wypadki z gumą



Z poradnika siostry Joanny:
"Gdy idziemy na imprezę, tudzież zakrapianą firmową kolację, spotkanie i wiemy ( cóż za przewidywalność) że będziemy żygać - należy przed lub w trakcie zjeść kisiel. W obie strony smakuje tak samo....i lekko wraca"


Dres na balu podchodzi do dziewczyny
- Mam dla ciebie trzy propozycje.
- W odbyt nie dam.
- W takim razie dwie.


Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom.
Wybiera, przekłada, miesza lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła
ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie, k****, nie będą. Są martwe.


Drogi Mężu:
Piszę do Ciebie ten list, aby powiedzieć, że opuszczam Cię na dobre. Byłam dla Ciebie dobrą kobietą przez ostatnie siedem lat i nie otrzymałam za to nic dobrego. Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie piekłem. Twój szef zadzwonił do mnie i powiedział, że rzuciłeś dziś robotę. Ostatniego tygodnia wróciłeś do domu i nawet nie zauważyłeś, że mam nową fryzurę, pięknie zrobione paznokcie, przygotowałam Twoje ulubione mięso i mam na sobie nową, piękną i kuszącą bieliznę. Przyszedłeś sobie, zjadłeś w dwie minuty, i poszedłeś spać zaraz po obejrzeniu meczu. Nigdy nie mówiłeś mi też, że mnie kochasz czy czegoś podobnego. Zatem albo mnie zdradzałeś, albo nigdy nie kochałeś. Ale to już nieważne, ponieważ odchodzę.
P.S. Jeżeli masz ochotę mnie szukać, to nie rób tego. Twój BRAT i ja przeprowadziliśmy się razem do Szczecina! Mamy nowe wspaniałe życie!
Twoja Była Małżonka.

Droga Była Małżonko:
W życiu nie spotkało mnie nic wspanialszego niż Twój list. To prawda, że byliśmy małżeństwem przez siedem lat, jednak do dobrej kobiety było Ci naprawdę daleko.
Zauważyłem kiedy obcięłaś włosy w ubiegłym tygodniu i pierwszą rzeczą, którą pomyślałem było "wyglądasz jak facet!". Moja matka nauczyła mnie, żeby lepiej nie mówić nic, kiedy nie jestem w stanie powiedzieć czegoś miłego. Kiedy przygotowywałaś moje ulubione mięso, musiałaś pomylić mnie z MOIM BRATEM, ponieważ zaprzestałem jedzenia wieprzowiny już siedem lat temu.
Poszedłem sobie spać, kiedy zobaczyłem Twoją nową bieliznę, ponieważ była na niej jeszcze metka z ceną. Modliłem się, żeby to był przypadek, że tego samego dnia, którego rano pożyczyłem mojemu bratu dwieście złotych, Twoja bielizna miała na metce 199,99 zł. Po tym wszystkim nadal Cię kochałem i czułem, że jeszcze możemy to naprawić. Zatem kiedy zorientowałem się, że właśnie wygrałem w totka dziesięć milionów, rzuciłem robotę i zakupiłem dwa bilety na Jamajkę. Kiedy jednak przyszedłem do domu, Ciebie już nie było. Jak sądzę, wszystko to stało się nie bez powodu. Mam nadzieję, że właśnie ułożyłaś sobie życie, tak jak zawsze chciałaś. Mój prawnik powiedział, że list, który do mnie napisałaś jest wystarczającym powodem, aby orzec rozwód z Twojej winy i nie dzielić majątku. Zatem trzymaj się.
P.S. Nie wiem czy Ci mówiłem, że mój brat Karol urodził się jako Karolina. Mam nadzieję, że to nie problem ! ?

ENDRIUZET 02.07.2009 10:29

Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie specjalisty. Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...
- Dywan w salonie... - Myśli kobieta. - Nic dziwnego, że mnie i Harryemu nic nie wychodziło...
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych katów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLALA!!!!


Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
– Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę.
– Kto, ja?
– Tak, ty…
– Nie jesteśmy na „ty”!
– O, sorry, kolego.
– Nie jestem twoim kolegą!
– Słuchaj, przyjacielu.
– Ani przyjacielem!
– Posłuchaj mnie, gościu…
– Nie jestem żadnym „gościem”!
– No to jak mam…
– „Proszę pana”…
– OK, więc proszę…
– … „szanownego”.
– Dobra, k…, a więc proszę szanownego pana…
– Dobrze, dobrze…
– Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
– Tego, który wsiada na motor?
– Tak, właśnie tego.
– Widzę.
– No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego” – on akurat opierdalał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co !


Ćwiczenia z mechaniki. Student rozwiązuje zadanie na tablicy, a prowadzący:
- No i teraz mamy klasyczny przykład związku prostytucji z muzyką. Coś tu k**wa nie gra..


- Karolu, po tym, co zaszło między nami ostatniej nocy, chyba powinniśmy jakoś zacieśnić nasze stosunki...
- W porządku. Przybij piątkę!



W jednym z rejonów podmoskiewskich funkcjonariusze milicji spalili ponad 10 ha pola konopi indyjskich.
Śmiechu było co niemiara.


Mąż wraca z delegacji. Cicho otwiera drzwi mieszkania. Z sypialni
dobiega go szmer. Podchodzi na palcach, uchyla drzwi i widzi ogromnego Murzyna wiercącego się na jego żonie. Wsciekły rozejrzał się za ciężkim przedmiotem. Łapie oburącz krzesło i z calej siły uderza w goły tylek Murzyna. Ten zwraca ku niemu rozradowaną twarz krzycząc:
- Dzięki! Wlazł!


Ekipa księcia Chmielnickiego wraca z kolejnego wypadu na rubieże i spotyka po drodze Juranda ze Spychowa.
Gość jak wiadomo z obciętym językiem i wypalonymi oczyma. Jeden ze szlachciców pyta :Jurandzie, kto ci to zrobił ?
Jurand nie mogąc mówić uczynił na piersi znak krzyża, na co szlachcic zaskoczony pyta: POGOTOWIE ?


Mąż telefonuje z polowania do domu:
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś? Jelenia?
- Nie.
- Dzika?
- Przepiłem całą pensję...


Czym różni się uczeń dobry od złego?
Złego leją rodzice, dobrego - koledzy.


Pewien gość chciał polować na białe niedźwiedzie, kupił sobie giwerę oraz cały osprzęt i wybrał się na Alaskę. Chodzi po tej Alasce, patrzy, coś się w krzakach poruszało wypalił w te krzaki, idzie zobaczyć co upolował, a tu nagle nadszedł niedźwiedź i mówi:
- Słuchaj, stary, tu jest ciężkie prawo alaskańskie, kto nie trafi zwierzaka musi ciągnąć druta!
Gość się wkurzył, ale co było począć - zrobił niedźwiedziowi laskę, ale przysiągł że w następny sezon kupi sobie lepszy sprzęt i tego niedźwiedzia upoluje, no ale sprawa powtórzyła się i tak kilka razy. Aż pewnego razu gdy znowu mu się nie udało ustrzelić niedźwiedzia, ten podszedł do niego i powiedział:
- Wiesz co, stary, ty tu chyba nie przyjeżdżasz polować...

ENDRIUZET 19.07.2009 04:10

Jaka jest różnica między żoną, a kochanką?
- 30 kg.
A między mężem, a kochankiem?
- 30 minut.


W dobrym filmie, w ciągu dwóch godzin główny bohater zdąży pannę poznać, wyrwać, wyobracać i rzucić. W życiu tak nie jest... chyba, że na wyjeździe integracyjnym z firmy.


Po meczu piłkarskim kibic przegranej drużyny podchodzi do sędziego i pyta:
- A gdzie pana pies?
- Pies? Ja nie mam psa.
- Wobec tego bardzo panu współczuję. Ślepy i bez psa.


Jest pół roku do EURO. W sztabie organizacyjnym trwają gorączkowe rozmowy:
- Autostrady są?
- Nie, bo budowlańcy strajkują.
- To zatrudnijcie wojsko.
- Już pracują.
- To młodocianych przestępców.
- Też są.
- To gimnazjalistów.
- No mówiłem już, że młodociani przestępcy są zatrudnieni.

ramires 26.07.2009 15:22

pare wesołych fotek
 
11 Załącznik(ów)
Załącznik 6327

Załącznik 6328

Załącznik 6329

Załącznik 6330

Załącznik 6331

Załącznik 6332

Załącznik 6333

Załącznik 6334

Załącznik 6335

Załącznik 6336

Załącznik 6337

ENDRIUZET 23.08.2009 11:15

Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczyński.
Siedzą sobie na niebieskiej łące i płaczą. Pan Bóg to dojrzał i pyta o powód ich żalu.
- Nie udało mi siędo końca stworzyć wielkiej Rosji - powiedział Putin.
- Nie martw się, pokazałeś im drogę. Dalej pójdą sami...
- Trzymałem naród za mordę, nic ode mnie nie mieli - ubolewa Castro.
- Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i będą mieli dobrobyt - uspokaja Bóg.
Następnie Bóg spojrzał na Kaczyńskiego, przysiadł się i ... też zapłakał.


Lech Kaczyński odwiedził jedna z warszawskich podstawówek.
Podczas dyskusji z uczniami Lech zapytał: Co to jest tragedia?
Czy ktoś mógłby podać przykład?
Dziewczynka z pierwszej ławki podniosła rękę:
- Gdyby mój przyjaciel, który mieszka na wsi, bawił się na polu i został rozjechany przez traktor - to byłaby tragedia.
- Nie. - odpowiada Lech - to byłby wypadek.
Zgłasza się kolejne dziecko:
- Gdyby autobus, który odwozi 50 dzieci do szkoły, miał wypadek, w którym zginęliby wszyscy pasażerowie - to byłaby tragedia.
- Tez nie - odpowiada znowu Kaczyński - to byłaby wielka strata.
Czy ktoś ma inne pomysły?
W klasie cisza. Nikt nie chce się zgłosić. Nagle odzywa się Jasiu:
- Gdyby samolot, w którym leciałby Pan Prezydent został trafiony przez pocisk i rozpadł się na kawałki - to byłaby tragedia.
- Brawo! - wola Lech Kaczyński- Możesz nam powiedzieć dlaczego uważasz, ze to byłaby tragedia?
Na to Jasiu:
- Dlatego, ze to na pewno nie byłaby wielka strata i raczej nie byłby to wypadek.


Dlaczego murzyni ... DOWCIP OCENZUROWANO JAKO RASISTOWSKI :Sarcastic:



Przychodzi koles do sauny i siada w ręczniku na ławce obok chińczyka.Nagle chińczyk wyjmuje torbę palenia i jara sam.Na to koles:
-Ej stary dasz sie sztachnąć?
-Nie da rady to jest najlepsza zipa na świecie, mogę ci odsprzedać lufe za 50 zl.(mówi chińczyk)
-50 zł ?!!!!!za 50 to ja mam cały wór!!
Po chwili zdesperowany koleś zgadza sie na 50 zl.Chińczyk zbił lufę i dal kolesiowi,po czym opuścił saunę.W międzyczasie kolo puścił całą fife i nic...
- Qwa ale mnie wy***ał!
Wkurwiony wybiega za chińczykiem na dwór w samym ręczniczku.Kątem oka zauważa jak chińczyk wsiada do fury i odjeżdża.Nie zastanawiając się kolo wbija się w taxi i krzyczy:
-za tym samochodem !!!
Kierowca taksówki widząc faceta w samym reczniku w swoim aucie od razu pomyslal, ze pedał jakiś albo zbok.Zamiast za Chińczykiem taksówkarz pojechał do lasu gdzie obil mu mordę. Przestraszony koles ucieka z lasu ale w trakcie ucieczki spada mu ręcznik.Obolały i goły wybiega na leśną drogę, rozgląda się w prawo...w lewo..i zauważa 20 skinów którzy krzycząc "dawać tego fetyszystę!!!!!" biegną w jego kierunku.Po chwili łapią go i koleś znowu dostaje po kufie.Tym razem łamią mu rękę, 2 zebra i wybijają 4 zęby.
Po całej akcji poturbowany kolo wraca do domu na piechotę przez ten las,gdy nagle zachciało mu się srać.Zobojętniały wypina dupę pod krzakiem i zaczyna srać....
W pewnym momencie czuje rękę na ramieniu i słyszy poirytowany głos:
- "TE...PANIE ALE W SAUNIE TO SIĘ NIE SRA!!!!!!"


W małżeńskim łożu namiętna scena erotyczna, nagle rozlega się głośne
pukanie do drzwi wejściowych. Przerażona kobieta krzyczy:
- Jezus Maria, to mąż!
Mężczyzna nie zwlekając wskakuje pod łóżko. Po dłuższej chwili absolutnej
ciszy wyczołguje się spod łóżka, siada na jego skraju, wzdycha, ociera pot z
czoła i mówi:
- Ech, widzisz żono, oboje mamy zszarpane nerwy...


W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w karty. Grają, grają, noc mija i zrobili się głodni. Jeden mówi:
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie te wioskę na południe stad?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego...
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie to miasteczko na zachód stad?
- No...
- Nikt już tam nie mieszka, he, he..., be-ek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż. tamci. Ociężale wchodzi do komnaty. Twarz cala we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. wyjebałem się na schodach.


Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, ze w końcu zabłądził. Chodzi więc
po lesie i krzyczy.
W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię.
Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wku**wiony,
piana z pyska mu leci i mówi:
- Co tu robisz?
- Zgubiłem się - odpowiada facet
- Ale czego się ku*wa tak drzesz? - pyta znowu wściekły niedźwiedź
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże - mówi gość
- No to ku*wa ja usłyszałem. Pomogło ci?


Siedzą dwie sowy na gałęzi przy pełni księżyca. Siedzą, siedzą i nagle jedna drugiej prosto do ucha:
- Hu hu!!!
Druga sowa odskakuje:
- kurwa, ale mnie przestraszyłaś!


Polak ma dostać nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Wiecie kto i za co?
Ojciec Dyrektor, za poruszenie ciemnej masy za pomocą fal radiowych.


Prosty człowiek, pierwszy raz w szpitalu, operacja, ścisła dieta,
kroplówka trzy dni, potem kleik - dopadł go straszny głód.
Wchodzi pielęgniarka i pyta: - Podać Panu kaczkę?
- O tak, kochaniutka i od chu*a frytek!


Autobus wycieczkowy zbliża się do granicy.
- Piwo! Sikanie! - po raz któryś z rzędu rozochoceni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już zajęli miejsca, kierowca pyta głośno:
- Czy kogoś brakuje?...
Cisza.
Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i mówi lekko bełkocząc:
- Nie ma mojej żony...
- No przecież - wścieka się kierowca - pytałem, czy kogoś nie brakuje!
Na to facet:
- Ale mnie jej nie brakuje, tylko mówię, że jej nie ma...


Poszedł Lech Kaczyński (oczywiście z ochroną) do restauracji i zamówił zupę z żółwia czeka czeka czeka a zupy jak nie było tak ni ma.
Po godzinie czekania wysyła BORowika, żeby zobaczył co się dzieje w kuchni i dlaczego nie ma jego zupy.
Poszedł BORowik do kuchni, patrzy a tam kucharz z młoteczkiem/tasaczkiem trzyma żółwika i się na niego zamierza.
No więc się pyta:
- Co jest czego nie ma zupy?
Na to kucharz :
- Bo widzi Pan, jak już go wezmę za nogi i wytelepię, żeby wystawił główkę, to zanim wezmę tasak, to on już tą główkę chowa i tak od godziny.
Na to BORowik:
- Oj Panie, nie zna się Pan, ja panu pokażę jak to trzeba robić.
Wziął żółwika wsadził mu palec w dupę, na co żółwik momentalnie wystawił główkę i ten co trach tasaczkiem i żółwik na zupę gotowy.
Kucharz w ciężkim szoku:
- Panie skąd Pan wiedziałeś, ze to tak trzeba?"
BORowik:
- Z doświadczenia zawodowego.
Kucharz:
- Jak to z doświadczenia ? Pan jest przecież pracownikiem BORu
BORowik:
- Ano z doświadczenia zawodowego, Prezydent ma krótką szyjkę?
Kucharz:
- No ma
BORowik:
- A krawacik trzeba zawiązać!


Dwóch pijaczków stoi pod sklepem ... DOWCIP OCENZUROWANO JAKO RASISTOWSKI :Sarcastic:



Małżowinka czyta mężusiowi fragmencik z czytanej właśnie gazety:
"Każdy dobry seks ma swój początek w głowie..."
- Widzisz kochanie..! - mąż na to -.. a ty ciągle: "do buzi nie, do buzi nie.."


Miejski autobus. Nastolatek do kaszlącej staruszki:
- Na zdrowie, babciu!
Przecież zakaszlałam a nie kichnęłam, chłopcze - odpowiada staruszka.
- Dla mnie babcia mogła się i chujem zadławic - harcerz grzeczny musi być i basta!!


Jeżyk wybrał się z Krecikiem na włam.
Wleźli do domku myśliwego no i po ciemku macają co warto skroić.
Krecik ma większego czuja i znajduje sporo fantów, ale Jeżyk też daje radę.
W pewnym momencie Krecik wymacał lufę od fuzji i włożył do środka głowę.
Traf chciał, że w tym samym czasie Jeżyk wymacał kolbę.
Nie trzeba długo tłumaczyć, że Jeżyk nacisnął spust... ...Huk, wystrzał....
Krecik leży bez głowy na podłodze i trzęsie się w konwulsjach. Podsuwa się Jeżyk, wymacał trzęsące się ciało Krecika i mówi:
- kurwa....debilu, nie śmiej się, bo ja chyba ogłuchłem!


Kłóci się Rosjanin, Norweg i Polak ... DOWCIP OCENZUROWANO JAKO RASISTOWSKI :Sarcastic:


Wchodzi murzyn w Moskwie do baru, DOWCIP OCENZUROWANO JAKO RASISTOWSKI :Sarcastic:


- Wczoraj mojemu sąsiadowi - ośmio-letniemu Antkowi, na wędkę trafił się 300- kilogramowy sum.
O ja coś Ty !!
No, sprzedam dziecięce sandałki rozmiar 24.


Przychodzi facet do sklepu:
- Jest piwo?
Sprzedawczyni na to:
- Nie ma.
- A co jest? - pyta klijent
- No oranżada, cola, woda mineralna...
- Nie, ja sie pytam co jest że piwa nie ma...


Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:
- Rozbieraj się i do łóżka!
Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał...
Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka. Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje:
- Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!


Miał facet papugę. Stara była bardzo. Tak bardzo, że jej się dziób zakrzywił i nie mogła jeść.
"Niechybnie zdechnie" - pomyślał gość i poszedł do weterynarza.
- Co robić? - pyta
- Weź pan spiłuj jej pilnikiem dziób - poradził lekarz.
Koleś wrócił na chatę.
- I jak, pomogło? - pyta lekarz następnego dnia.
- Nie bardzo, zdechł mój Paputek.
- Zdechł przy piłowaniu dziobka?
- Nie, chyba już w imadle...

ENDRIUZET 24.08.2009 11:55

Wróciła cenzura do sztuki rozśmieszania, której być może nie musiałem ale poddałem się zgodnie z prośbą XY przesłaną na PW. Autor przeprasza ewentualnych murzynów i żydów na tym forum oraz zapewnia, że nie jest rasistą. :blues:

dery 24.08.2009 12:32

Cytat:

Napisał ENDRIUZET (Post 71192)
Wróciła cenzura do sztuki rozśmieszania, której być może nie musiałem ale poddałem się zgodnie z prośbą XY przesłaną na PW.

czy to jest kolejny zart??!?

a Pan Cenzor tak anonimowo bedzie decydowal?

co to jest do cholery? sad kapturowy?

Endriu, o co chodzi?

puntek 24.08.2009 12:55

dawaj bez znieczulenia - miło się uśmiechnąć do monitora :) niekoniecznie to dobrze wygląda na zewnątrz...
u mnie zwalniają w pracy ludzi, atmosfera tragiczna, a ja siedzę przed kompem i rżę do siebie :)

ENDRIUZET 24.08.2009 16:28

Spoko Panie i Panowie (kolorów wszelkich, wyznań... i dewiacji). Poprosił mnie ktoś na PW. Mimo, że pod grubą skórą - gburem, z wyglądu chamem i praktyki motocyklowej leszczem jestem - także DżemTelMenem się czuję i powodów do pyskówy nie dam. Osoby też nie zdradzę. Będę zapodawał to co mnie w danej chwili śmieszy (zależnie od nastroju ten sam dowcip różnie smakuje) ... i co najwyżej ktoś tam sobie będzie sam wycinał / cenzurował wklejane dowcipy. Inna sprawa, że jeśli ktoś się czuje urażony jakimś dowcipem - proszę o PW i natychmiast zostanie usunięty. (dowcip oczywiście) :haha2:

ENDRIUZET 24.08.2009 16:59

Menel do menela:
- Jedziesz na olimpiadę do Pekinu, czy bojkotujesz?
- Bojkotuję.


Pewien facet pierwszy raz miał trafić za kratki i miał wielkiego stracha przed więziennym życiem i obyczajami. Poradził się więc adwokata, jak ma się zachować w kiciu. Adwokat doradza: - Wejdziesz śmiało do celi, popatrzysz odważnie i powiesz: "Kopsnij szluga dla pasera, bo cię paser sponiewiera". Wtedy od razu wszyscy nabiorą respektu i będą wiedzieli, że jesteś gość. Facet postanowił posłuchać adwokata, bo co innego mu pozostało. Wchodzi do celi, strażnik rygluje drzwi, a na pryczach banda oprychów patrzy na niego groźnym wzrokiem. Na to facet rzuca tekst: - Kopsnąć szluga dla pasera, bo was paser sponiewiera! Chwila napięcia, po chwili ze wszystkich prycz wyciągają się łapska, a w każdej paczka fajek. Tylko w kącie siedzi jakaś postać i nie zwraca na nowego lokatora celi uwagi. Na to facet już pewny siebie i rozluźniony ciągnie dalej: - A ty gnojku nie częstujesz? Coś ci nie pasuje?! - Ja nie częstuję, bo ja tutaj jestem cwelem. - Taaa?! To zapamiętaj sobie cwaniaczku - od dzisiaj JA tutaj jestem cwelem!


Policjant po wypadku, do kierowcy auta, który walnął w drzewio i
siedzi nieruchomo jak posąg, ale żyje:
- No widzi pan! Jak to dobrze, że zapiął pan pasy! Siedzi sobie pan
tutaj nienaruszony, a pana żona - nie zapięła i teraz leży tam w
poharatana w krzakach z chujem w zębach...


Spotyka się dwóch dawnych kumpli:
- Słyszałem, że się ożeniłeś.
- Tak, dwa miesiące temu.
- No i jak to jest?
- Cudownie - odpowiada żonkoś. Nawet sobie nie wyobrażasz jak!Przychodzisz z roboty zmęczony, głodny, zły a tu mieszkanie
wysprzątane, gorący obiad podany, na stole kwiaty. Zaczynasz jeść a obok piękna kobieta, wesoło ci szczebiocze i szczebiocze i szczebiocze... pierdolnięta idiotka!


W dobrym filmie, w ciągu dwóch godzin główny bohater zdąży pannę poznać, wyrwać, wyobracać i rzucić. W życiu tak nie jest... chyba, że na wyjeździe integracyjnym z firmy.


Dresy to najtroskliwsi ludzie jakich znam. Zawsze jak przechodzę obok nich to pytają czy mam jakiś problem.


- Słuchaj stary, wczoraj, gdy akurat nie było mojej ślubnej, bzykam
sobie elegancko lalę, którą poderwałem na ulicy, i nagle wchodzi moja
teściowa!
- I co? I co?
- I, słuchaj, bardzo pozytywnie mnie kobita zaskoczyła. Bardzo pozytywnie.
- Co zrobiła? No co?
- A, no kulturalnie wzięła i zeszła.
- Na dwór?
- Nie, na zawał.


Stoi Jasiu na holu i powtarza: to bez sensu, bez sensu!
Podchodzi sprzątaczka i pyta:
- O co Ci chodzi Jasiu?
Jasiu na to:
- Jak byłem w klasie puściłem bąka i pani kazała mi wyjść z klasy a
sami siedzą w tym smrodzie.


Okresowe badania lekarskie dla pracowników ZUS-u. Puszysta urzędniczka rozbiera się u lekarza i wyraźnie krępuje się swojej "troszką rozpływającej się" figury.
- Naprawdę panie doktorze, ja prawie nie jadam, a mimo to tak mi się ostatnio przytyło, że aż mi wstyd.
Lekarz po osłuchaniu i opukaniu dość "dużej" klatki piersiowej mówi :
- Niech się pani nie stresuje. Nie jest tak tragicznie.
- Tak pan myśli ? - pyta zalotnie uspokojona troszkę kobieta
- Oczywiście - potwierdza lekarz i wyjmując szpatułkę mówi - A teraz proszę otworzyć szeroko usta i głośno powiedzieć "muuuuu"


Lecą Jelcyn z Clintonem samolotem, na misje dyplomatyczną na Jałtę...
Lecą nad USA i Jelcyn mówi:
-Ehhh Bill, wy to taki bogaty kraj!
-Dlaczego tak uważasz Borys?
-Tyle drapaczy chur, tyle drapaczy chmur.
Lecą, lecą, lecą...
Lecą nad Rosją i Clinton mówi:
-Ehhh Borys, ty mi mówisz, że my to bogaty kraj. Wy to dopiero bogaty kraj!
-My, dlaczego tak sądisz???
-Tyle teleskopów, tyl...
-Nie, nie - to nie teleskopy, to nasi chłopcy z gwinta walą.


Do taksówki w Londynie wsiada skłócona para Polaków. Nie odzywają się.
Taksówkarz próbuje zagaić rozmowę. Angielski zna tylko mężczyzna.
T: Where are you from? - pyta faceta
M: I'm from Warsaw.
T: Oh - I know this city, I have been there last year. Wonderful city, beautiful girls. I have had there the best sex in my life!
K: Co się pytał?
M: Pytał skąd jestem. Mówi, że był w Warszawie i mu się bardzo
podobało:-)
T: Where is she from?
M: She's from Cracow.
T: Oh - I know this city, too. I have had the worst sex in my life
there! Terrible!!
K: Co mówił?
M: Powiedział, że skądś Cię zna


James Bond, agent 007 wchodzi do knajpy, siada przy barze i zamawia wódkę Martini, wstrząniętą, nie mieszaną. Rozgląda się uważnie po lokalu i spostrzega wprost nieprzeciętnej urody kobietę, siedzącą przy stoliku w drugim końcu baru przy ścianie. Nie podchodzi jednak do niej tylko wyminiają spojrzenia. Nieznajoma nie wytrzymała jednak długo, podeszła do Bonda i przedstawiła się. James skinął głową i powiedział:
- Jestem Bond, James Bond...
Widząc, że dalsza rozmowa się nie klei, kobieta zaczepia Bonda i mówi:
- Ale masz extra zegarek.
Bond popatrzył...
- Ten zegarek pokazuje mi to, czego ludzkie oko nie widzi
Kobieta ze zdziwieniem:
- Jak to jest możliwe?
Bond:
- Pokażę pani... o, na przykład widzę, że pani nie ma na sobie majtek...
Kobieta patrzy z lekkim umiechem i mówi:
- Ten zegarek jest chyba zepsuty, bo ja akurat mam na sobie majtki
Bond ze stoickim spokojem, puka w szybkę zegarka i mówi:
- Znowu spieszy się o godzinę!


Narkomańska seszyn. Półmrok. Chłopak podchodzi do dziewczyny:
- Zdejmij te okulary przeciwsłoneczne! Przecież tu ciemno jest i tak nic nie widać...
- To nie okulary, to źrenice....


- Jak jest w pozycji "na chomika"?
- Tak jak przy "robieniu laski" tylko kobieta musi jeszcze wziąć w usta oba jądra...


Do banku spermy wchodzi zamaskowany koleś przystawia recepcjonistce pistolet do głowy i mówi:
- Otwieraj sejf! Ale już!
- Jak to? Nie mogę tego zrobić...
- Otwieraj mówię, bo jak nie, to kula w łeb!
Kobieta nie mając wyjścia otworzyła sejf i wyjęła jego zawartość - wiadro ze spermą.
- A teraz to wypij!
- Jak to? Nie mogę tego zrobić...
- Pij mówię, bo jak nie, to kula w łeb!
Kobieta nie mając wyjścia wypiła. W tym momencie bandyta zdejmuje kominiarkę i mówi:
- Widzisz kochanie, jak chcesz, to potrafisz...


Magik pracował na statku wycieczkowym na Karaibach. Widownia się zmieniała, więc magik tydzień po tygodniu pokazywał te same sztuczki. Jedynym problemem była papuga kapitana, która oglądała te numery tak długo, że powoli zaczynała rozumieć, na czym polegają. Raz zaczęła wołać w czasie pokazu: „Patrzcie! To nie ten sam kapelusz!”, „Patrzcie! Chowa kwiaty pod stół!” Magik był wściekły, ale nie mógł nic zrobić, bo jednak była to papuga kapitana. Pewnego dnia statek miał wypadek i zatonął. Magik ocknął się sam, dryfujący na kawałku drewna, na którym siedziała papuga. Oboje się nienawidzili, nie odezwali się do siebie słowem. I tak mijał dzień za dniem... Po tygodniu papuga wreszcie mówi:
-OK., poddaję się. Gdzie jest statek?


Starsza kobieta udała się do kościoła, ale zapomniała różańca.
Kłopot duży, bez paciorków ani rusz.... Tymczasem w ławce przed nią zasiadł stary, suchy i przygarbiony dziadek. Przesuwając dłoń po jego kręgosłupie, sprytna kobieta postanowiła wykorzystać jego wystające kręgi jako paciorki........ Gdy już skończyła, dziadek odwrócił się i teatralnym szeptem powiedział:
-Teraz medalik ucałuj !


Pewien facet został członkiem bardzo ekskluzywnego klubu nudystów. Podczas pierwszej wizyty na plaży postanowił się trochę rozejrzeć. Rozebrał się i poszedł na spacer. Po drodze zauważył rewelacyjną kobietę i momentalnie mu stanął. Kobieta to zauważyła podeszła i pyta:
- Wzywał mnie pan?
Facet na to:
- Nie, o co chodzi???
Kobieta uśmiechnęła się i mówi:
- Pewnie jest pan tu nowy. Tu jest taka zasada że jak komuś stanie to znaczy że mnie wzywał
Nie bawiąc się w dalsze wyjaśnienia kobieta zrobiła gościowi loda. Facet uchachany idzie dalej myśli sobie, że warto by było saunę też zwiedzić. Tak więc wszedł do sauny usiadł sobie i pierdnął. Po chwili pojawił się wielki zarośnięty koleś i pyta:
- Wzywał mnie pan?
Facet na to:
- Nie, o co chodzi???
Zarośnięty koleś uśmiechnął się i mówi:
- Pewnie jest pan tu nowy. Tu jest taka zasada że jak ktoś pierdnie to znaczy że mnie wzywał.
Następnie nie bawiąc się w dalsze wyjaśnienia koleś wyruchał nowego członka klubu nudystów. Obolały facet idzie do biura klubu gdzie wita go uśmiechnięta, naga recepcjonistka:
- Czym mogę służyć?
Facet na to:
- Tu moja karta członkowska i klucz do szafki na ubrania. Możecie zatrzymać 500$ wpisowego
Recepcjonistka na to:
- Ale jest pan tu dopiero od kilku godzin nawet nie poznał pan naszych wszystkich atrakcji!!!
- Słuchaj paniusiu mam 58 lat. Staje mi raz na miesiąc, ale pierdzę przynajmniej trzydzieści razy dziennie.


Zima 1941 roku. Piździ, jak nie przymierzając dzisiaj w Suwałkach.
Z płonącego czołgu wyskakuje Niemiec i pada na ziemię. Leży.
Po chwili wstaje i wskakuje z powrotem do płonącego czołgu.



- Po czym poznać, że starość nadchodzi?
Kupując w aptece prezerwatywy usłyszymy od farmaceutki:
- Zapakować jako prezent?


Mąż kręci się w łóżku i woła żonę, kończącą myć naczynia:
- Zajączku, chodź do mnie, nie mogę bez ciebie zasnąć.
Żona w ciemności idzie do niego, lecz nagle potyka się o dywanik i pada. Mąż zawodzi:
- Oj moja słodka, kochanie ty moje, nie uderzyłaś się? Chodź szybciutko do mnie!
Po burzliwej miłosnej scenie mąż przewala się na bok i zaczyna chrapać. Żona zdecydowała wziąć prysznic, lecz drogą do łazienki znów potyka się i pada. Mąż budzi się
- Nosz kurwa, widzisz ją, jak krowa na lodowisku!





Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuz przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, ze przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, ze to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę!




Pewien młody ksiądz przygotowywał się do prowadzenia pierwszej mszy w nowej parafii.
W wypełnionym parafianami kościele podchodzi do mikrofonu, stuka w niego palcem i mówi szeptem:
- Z tym mikrofonem to coś nie tak...
Na to wierni chórem:
- I z Duchem Twoim...


Egzamin ustny.
Biedna studentka plącze się w odpowiedziach, nie może wybrnąć - wreszcie płaczliwym glosem stwierdza, że ona tego wszystko się uczyła, i umiała, a teraz z powodu wielkich nerwów zapomniała.
Na to Profesor spokojnym głosem każe jej na głos liczyć do 10.
Ta przekonana, że to jakaś terapia na uspokojenie, posłusznie wykonuje polecenie.
Kiedy skończyła - profesor prosi o indeks i wpisując 2 mówi:
- Kiedy coś się naprawdę umie, to i nerwy nie przeszkadzają...

ENDRIUZET 24.08.2009 17:22

Ojciec z synem handluja kartoflami po osiedlach.
Zajezdzaja pod bloki i wołają " Kartofelki! Kartofelki! "
Z drugiego pietra babeczka sie wychyla, ze chce.
- Ile?
- Cztery worki.
- Synu idź - mówi ojciec.
Na gorze babka pyta: Dobra. Ile place? - 200 zl.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi tez niczego nie brakuje,może
seks? -
Hmmm, wie pani, musiałbym sie skonsultować z tata.
- Ale, no wie pan, przecież pan jest dorosły, po co takie pytania?
- Jednak wolałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- Bo w zeszłym roku przejebaliśmy w ten sposób 4 tony kartofli.


Zygmunt Solorz wsiada do jedynej, stojącej na postoju taksówki:
- Na Okęcie proszę, ale jak najszybciej.
Taksówkarz długo przygląda mu się w lusterku i odpowiada :
- 500 złotych.
- Ile? - pyta zaskoczony właściciel Polsatu
- Teraz jest prime-time - rozkłada ręce sałaciarz - Korki w całym mieście.
- Dobra - odpowiada Solorz z błyskiem w oku - płacę, ale już jedźmy!
- Sponsorem dzisiejszej jazdy jest Zygmunt Solorz - krzyczy przez otwarte
okno kierowca. Potem odwraca się do pasażera i puszczając
zawadiackie oko informuje:
- Moja żona zawsze dodaje do obiadu "Ziarenka smaku - Winiary".
Winiary - Dobre pomysły lepszy smak.
- Panie jedź pan do ku.. nędzy, śpieszę się - wrzeszczy medialny magnat
- Ok, Ok. już jedziemy - taksiarz wrzuca bieg i nagle odwraca się
- "Skoda Octavia tour" to dobre auto w kredycie 50 na 50 bez odsetek
i prowizji zapłaciłem tylko 21 753 złotych druga rata po roku, to
agresywna wyprzedaż.
Solorz z głupią miną przygląda się kierowcy.
Wreszcie ruszają ale taksówka skręca na Starówkę.
- Panie lotnisko w przeciwną stronę - ryczy pasażer
- Taksówkarz z uśmiechem odpowiada - Za tydzień będę miał kurs na
Starówkę, to nic, że 100 razy tam byłem ale to dla pasażera będzie
pieprzony MEGA HIT!
Solorz zaczyna szarpać się z drzwiami.
- Spokojnie już jedziemy na Okęcie uspokaja go kierowca i zawraca w
dobrym kierunku.
Nagle po dwustu metrach samochód staje a kierowca z uśmiechem mówi:
- Kiedy dopadnie cię Mały Głód zjedz serek "Danio" firmy Danone -
wyjmuje opakowanie i spokojnie zaczyna jeść.
Solorz wygląda jakby miał zawał
- Panie, pan się nade mną znęca! - pyta załamany pasażer
- Ależ skąd, kochany!. Jeszcze tylko "Manti" i już w porządku mój
żołądku - z diabelskim uśmieszkiem mówi złotówa.
- Panie - błaga Solorz pokazując na zegarek - Samolot. Ja muszę
zdążyć. Ja się poskarżę w zrzeszeniu taksówkarzy!!
- Wiesz pan co? - mówi taksówkarz - Ja wczoraj miałem pierwszy raz w
tym miesiącu wolny wieczór i też chciałem odpocząć oglądając film na
Polsacie. Tak sobie normalnie obejrzeć. No... to sobie obejrzałem nie
za bardzo wiem co bo wątek straciłem a trwało to ze 3 godziny. No to
teraz siedź pan więc spokojnie i nie wku..aj mnie pan. I tak żadnej
taksówki w pobliżu nie ma. Pociągnę jeszcze tylko łyk "Polo Cocty Plus"
- królewski rozmiar firmy Zbyszko, wezmę coś na zatwardzenie, wzdęcia i
prostatę. Wymienię sobie ku..ko cienką podpaskę, umyję zęby, odświeżę
powietrze aerozolem Briz i pojedziemy dalej. A ty masz pan Etoran - uderza
w ból i Energovital - Siła dwóch serc! Bo coś kiepsko wyglądasz!


Stoi XXXXX pod drzewem i wymiotuje. Podchodzi biały.
- Napiłeś się, co?
- Yeeeea...
- Żołądeczek napierdziela?
- Yeeeeeaa...
- Do domu byś chciał?
- Yeeeaaaaa...
- To chodź, podsadzę cię


Wiecie jakie jest pochodzenie słowa AIDS ?
Bo to było tak .... na hali wyszedł rano baca przed szałas,
wypuścił z szałasu owieczkę i powiedział:
- a idse jus łowiecko, a idse


Więzienie. Dzień egzekucji. Na korytarzu kolejka skazańców. Wchodzi
pierwszy. Kat ma małe pytanko:
- Krzesełko, powieszonko czy rozstrzelanie?
- Eeee... niech bedzie krzesełko.
Koleś siada na krzesełku, kat zaciera łapska i ciągnie za wajhę... nic się
nie dzieje... jeszcze raz - nic... jeszcze raz - nic...
- No cóż - zgodnie z zasadą - jesteś ułaskawiony... No to co... Następny!
- O! Dzięki! - więzień wstaje z krzesła i wychodząc, kiedy mijał sie z
następnym klientem wycedził: "Krzesło jest popsute". Kumpel wyczaił o co
chodzi. Kat pyta:
- No to co... Krzesełko, powieszonko czy rozstrzelanie?
- Krzesełko!
- Dobrze - pan siada...
I znowu kat zaciera łapska i ciągnie za wajhę... nic ... jeszcze raz -
nic... jeszcze raz - nic...
- No cóż - zgodnie z zasadą - jesteś ułaskawiony... Następny!
Ten też podczas wyjścia zdążył przekazać cichaczem nastęnemu": "krzesło jest
popsute".
Wchodzi trzeci koleś a kat:
- No to co... Krzesełko, powieszonko czy rozstrzelanie?
A ten:
- Ja wiem... hmmm... krzesło popsute to nie wiem... może rozstrzelanie?


- Co tam nowego w polityce, sir?
- Niewiele sir, podobno rząd Kenii upadł.
- Ciekawe, a jak to się stało?
- Złamała się gałąź podczas posiedzenia gabinetu.


Dyskusja przy krzyżówce:
- Prezydent USA?
- Nie wiem...
- Na cztery litery...
- Hmmm...
- W środku "u".
- No nie żartuj....

ENDRIUZET 26.08.2009 14:28

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Proszę pana, odkryłam, że umiem przewidywać przyszłość.
- To bardzo ciekawe - mówi doktor. A kiedy pani to odkryła?
- W przyszły piątek.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:10.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.