Jest alternatywne rozwiązanie nadajnik GPS. Znajoma mi coś takiego proponowała wychodzi około 500zł rocznie, umowa na min. 36 miesiecy. Jak zmienisz moto można przełożyć.
Patrząć na oferty TU weźcie pod uwagę, jak trudno jest zwinąć motocykl i ile osób o tym myśli. Ostatnio rozmawiałem z gościem, który mieszka na stałe w Belgii i on mówił, że u nich auta poniżej 3 lat to problem ubezpieczyć na AC. Na oc na skuter to 150E kosztuje...

Ja wiem.... mi przed Maramureszem proponowali w PZU AC na RD04. Generalnie Pani powiedziała że da radę terminowo to zrobić jakoś, nie od ręki, ale że jest temat do udźwignięcia. Koszt wychodził dość duży. Nie wziąłem. Afrykę ukradli.

Ergo Hestia na nową Afrykę z wyposażeniem łącznej wartości 75tyś wyliczyli cały pakiet AC OC NW Asistance na 3850zł. PZU chciało 9koła o innych firmach to nawet nie wspomnę, ceny szły już ponad 10 tysi.
Lokalizatory GPS to lipa, goście nie pierniczą się tylko mają jamery i sprzęt na kontener, błyskawicznie lokalizują urządzenie i zapomnieć o motorku. Ale jest coś innego, namierzanie na falach krótkich i jakiś tam jeszcze. Żaden kontener, jammer, czy podziemny parking, bunkier itp. Sprzęt nie do wykrycia, bo nie wysyła żadnego sygnału, nie znajdą, nawet nie będą świadomi, że coś jest zamontowane. Dopiero po zgłoszeniu do centrali wysyłają jakiś sygnał uruchamiający pluskwę i ta wysyła tylko jakiś sygnał który jest śledzony przez kilka stacji naziemnych w razie trudności również z powietrza. Sprzęt odnajdują dosłownie w kilka minut i nie ma raczej możliwości by złodzieje się z tym uporali. Chociaż tam też nie takie ćwioki i kto wie. Ale ten system to jest jak na dzisiaj chyba najpewniejszy. Niestety pluskwa kosztuje tysiąc złoty i roczny abonament też około tysiąca, mieli promocje ostatnio i było na rejon europy chyba za 600zł.

https://www.youtube.com/watch?v=8XQr3L-oTpg

Ktoś mi kiedyś mądry tłumaczył że jedyne rozwiązanie które daje w miarę najwyższy stopień bezpieczeństwa - kuta stalowa jebitna kotwa w podłogę w garażu i jebitny wielki łańcuch.

Chociaż moim zdaniem dobrze wyszkolony bullterier zrobi temat jeszcze lepiej.

Kumpel miał taki zestaw plus Xena na tarczy - w garażu podziemnym. Efekt taki, że został mu łańcuch bez 1 ogniwa i xena z kawałkiem tarczy hamulcowej, którą wycieli, a motocykl oczywiście zajumali.

a co z bullterierem?

Bulterier upierdoli łapę niedźwiedziowi. Na złodzieja co ma gaz w ręce nic nie poradzi.

Kilka lat temu gdy wchodzilo do sprzedarzy nowe BMW serii 7, dystrybutor chwalil sie, ze sa tak zabezpieczone, ze nie ma mozliwosci aby je ukrasc. Tej samej nocy w stolicy n/n sprawcy dokonali kradziezy kilku takich samochodow z salonow i odstawili je pod KGP Policji. Wszystko da sie obejsc szczegolnie w naszym pieknym kraju. Kolega elektronik powiedzial mi, ze jego kumpel notabene zlodziejaszek stwierdzil, za magistrale CAN i inne podobne wynalzki tak uproscily im prace, ze nawet dziecko jest w stanie to zrobic. Podobno przez byle kierunkowskaz led w lusterku mozna dostac sie do centralki auta.

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

Kotwy w podłodze itp to fajna sprawa, ale nam chodziło głównie o wyjazdy, żeby móc spokojnie motek gdzieś zostawić i iść sobie np. zwiedzać czy pójść na plażę.

Nie bardzo kumam, że do nowego auta dostaje się najczęściej pakiet OC+AC w cenie, a później jakoś promocyjnie, a dealerzy motocykli jakoś nie bardzo...

Pamiętam, że od 2010 przez kilka lat miałam AC na F650GS za jakieś 600 zł w Allianzu a teraz jakiś kosmos ...

Z mojego doswiadczenia to jest tak: jak ktoś chce zarąbać Ci motocykl, to ci go zarąbie. I nie pomoże nawet 220V na kanapę podłączone.

Ale jeśli ktoś chce podpierdzielić żeby sobie pojeździć, to zostawiając nie pilnowany motocykl szukasz po prostu guza - a takiego "dzieciaka" co mi właśnie afrykę zarąbał skusił motocykl na którym nie świeciła się żadna dioda (u kolegi świeciła się lampka od zostawionej ładowarki i pewnie dlatego nie ruszyli chociaż był bardziej na wierzchu).

Dlatego - moim zdaniem skromnym - na wyjeździe jakiekolwiek zabezpieczenie. Może być linka rowerowa, bo lżejsza. Odstraszy gówniarzy. Łańcuch motocyklowy niestety waży. Abus też lekki nie jest.

Lokalizatory GPS te chińskie z allegro sprawdzają się dobrze, ale z uwagi na ceny roamingu (potrzebne łącze GSM, chyba że kombinować na kartach SIM (prepaid) lokalnych operatorów) raczej w PL tylko. W Maroku nie chciał działać z Marokańską kartą SIM niestety z przyczyny nie znanej mi zupełnie. Przed kradzieżą nie zabezpieczy, ale jeśli gówniarz ci zajuma motocykl to może się nie połapać że jest pluskwa w nim.

Zawsze ściągajcie z wierzchu wartościowy sprzęt - nawet przy pakowaniu motocykla pilnujcie gratów, szczególnie w miastach - to jest dosłownie chwila i Garmina czy Canona już nie ma.

Co do Garmina to wogóle - radzę pamiętać że "ucho" w Garminie jest w konkretnym celu - smycz i do kierownicy. Lubi wylecieć w terenie z mocowania.

W miastach to wogóle - motocykle trzeba zostawiać "na oku" - wszędzie, nawet w PL. Jeśli nie ma takiej możliwości a jedziecie grupą - zostawić jednego czy dwóch pilnowaczy.

Lokalsi często oferują "pilnowanie" motocykli za jakiś tam grosz i warto z tego korzystać. W Maroku zrobiliśmy zrzutę po jakieś 5 dirhamów czy coś i dziadek faktycznie w nocy patrole robił i pilnował sprzętów na ulicy.