Motocykl z PL do USA
 

Czy ktoś się orientuje w dwóch kwestiach?

1. Ile może kosztować transport (lotniczy lub morski) motocykla z PL do USA? Chodzi mi o przedział kwoty. A może ma ktoś kontakt do takich (sprawdzonych) spedytorów by się dopytać?
2. Czy ktoś zna przepisy jazdy motocyklem na polskich numerach w USA? Ubezpieczenia? Jakieś pozwolenia / przeglądy?

Mam już pełne info. Temat do zamknięcia.

Oooo nie:) Najpierw się podziel bo temat jest ciekawy i pewnie wielu chodzi po głowie taka wycieczka.

Masz rację! :) Zabija kwestia ubezpieczenia.
a) trzeba kupić miejscowe (drogie)
b) trudne do załatwienia.

Nie ma więc co testować kosztów frachtu jak mają być takie problemy na miejscu.

Jednak lepiej kupować na miejscu (choć takich enduro prawie nie ma stąd chodziło mi po głowie ciągnięcie z PL).

Fracht to około dwa koła zielonych więc lekka lipa.

W USA nie mają enduro? Przecież to wielki kraj i wszystko mają naj więc i ęduro tyż na pewno. Roman jechał na gs przecież.

Ale przecież na czymś tam muszą jeździć ;)
Na pewno coś się znajdzie na miejscu, możesz poczytać np. na advrider.com ;)

W usa mają dużo xr'ek w dobrej cenie, to popularny tam sprzęt enduro. Po lekkich modyfikacjach można tym podróżować po offie. Na asfalt lepiej wybrać inny, kojarzy mi się że vstorm też tam występuje. Mają też enduro harleye z demobilu.

Oczywiście mieć mają - ale poza moim zasięgiem. GS jest trochę - ale właśnie granicą kasa. Oczywiście coś można znaleźć na miejscu - ale najpierw sprawdzałem możliwość przywiezienia. Stąd moje pytanie. W znakomitej większości są czopki. Znalezienie enduro od miejsca które mnie interesuje stwarza spory problem - w promieniu 300 mil są trzy. Z czego wszystkie ultra drogie GS.

Tak - właśnie o vstromie zaczynam myśleć bo najbardziej zbliżony i tańszy

Tylko KTM adv i worek cześci na zapas :p

To już chyba lepiej tego harleya, on jest chyba na rotaxie

Co Ty Wojtuś znów kombinujesz/planujesz?? Jakiś podbój Ameryki?:)
Nie znam dokładnych kwot, ale znajomi sprowadzali motocykle z US i opłacało się to tylko dlatego, że tam bardzo tanio kupili. Sam kontener to było chyba coś około 500$. Kiedy dolar był po 2 z groszem i jak się upychało do niego 2 motocykle to wychodziło rozsądnie. Jeśli chcesz tam pojeździć to lepiej kupić na miejscu ubezpieczony motor i poszaleć a później odsprzedać. Strata na takiej operacji będzie mniejsza niż koszty transportu. No i problem mniejszy- poczytaj sobie "126 dni na kanapie" Gorazdowskiego. Chłopaki mieli nieliche kłopoty ze służbą celną i odbieraniem/nadawaniem sprzętów. Gdyby nie pomoc lokalnej Polonii i konsulatów, itp. to by ich tam pewnie aresztowali;) A wszystko bo źle wypełnili deklarację celną przy wjeździe. Burdel w papierach tam ponoć jeszcze większy niż u nas.