Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Polska (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=75)
-   -   O tym, jak zachód pojechał na wschód i co z tego wynikło… (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=18853)

jagna 15.08.2013 17:15

Odcinek 2, czyli w końcu ruszamy na wschód, choć na razie na 6 kołach

Spotykany się z Rafem w Rzeczce koło Walimia, gdzie zaliczamy weekendowe spotkanie ze „starymi, dobrymi beemiarzami”, jeździmy trochę po Górach Sowich, denerwujemy resztę wjeżdżając tam, gdzie oni nie za bardzo mogą, na przykład przez nieczynny tunel kolejowy, najdłuższy w Polsce, 1600 m (to był pomysł Pastora! :haha2:)

https://lh5.googleusercontent.com/-l...0/DSC01542.JPG

(w DR działały chwilowo tylko światła długie ;) )

Niedziela rano, czas wrzucić obie DRki na lawetę i jechać na wschód
(Raf, skubany jeden, zostawił AT w garażu i przyjechał na DR 650 Wilczycy, irytując mnie tym niesamowicie, bo przy AT miałam jeszcze szanse jakoś go po krzakach dogonić…)

Ale… Cofnijmy się nieco w czasie… Sobotnia późna noc, Jagna idzie do VW po zapomnianą kosmetyczkę i po pierwsze odkrywa otwartą od 2 dni szybę od kierowcy, a po drugie kompletny brak reakcji auta na cokolwiek, a w szczególności na pilota :mur:

Ale spokojnie, niemieccy inżynierowie z VW nie takie rzeczy przewidzieli,
zresztą już raz Faziemu udało się zepsuć pilota tak, że wymagał ponownego zestrojenia z autem i pamiętam co w takim przypadku należy zrobić.
Otóż przede wszystkim należy wczołgać się przez otwarte okno do środka, wyjąć ze schowka instrukcję i przeczytać, co producent zaleca.

Zgodnie z zaleceniami VW zostaje otwarty za pomocą kluczyka awaryjnego, jednak totalnie nie daje się odpalić, ani nawet mrugnąć pojedynczą kontrolką.
Czyżby aku? Podejrzenia padają na hak oraz „fachowców” z ASO…
Sięgam ponownie za instrukcję, gdzie czytam, że aku w aucie z systemem rekuperacji (czy jakoś tak) nie wolno: dotykać, wyjmować, ładować, itp., itd. :dizzy:
A co wolno? Wolno zadzwonić po bezpłatny, całodobowy serwis VW. Do którego numer znajduje się na naklejce. Naklejka natomiast znajduje się na szybie od kierowcy, która to szyba… Patrz 5 akapitów wyżej… Szlag! Albo raczej Scheisse!!! :mur:

Trudno. Będziemy postępować wbrew zaleceniom producenta…
Na szczęście jestem na spotkaniu beemiarzy, więc mamy i kable rozruchowe, i miernik, i prostownik ;)
Aku ląduje na całą noc na prostowniku, pokazuje bowiem 6 V, a ja zaczynam układać w głowie eleganckie zdania, jakimi powitam pracowników ASO VW Zielona Góra po powrocie…

Na szczęścia rano vw odpala, komp wydaje się nieuszkodzony, jest zatem nadzieja!
Trzeba tylko pamiętać o rozłączeniu haka zaraz po przyjeździe…

Ładujemy DRki na lawetę i w drogę, na wschód!

Temperatury przerastają wszystkich:

https://lh3.googleusercontent.com/-5...0/DSC01559.JPG

Mamy do przejechania „tylko” 600 km, z czego prawie 400 po nudnej autostradzie.
Nawet do końca nie wiemy, ile wolno nam z lawetą jechać, ustalamy więc na tempomacie 120 km/h i można spać…
DRki wydają się już zaprzyjaźnione:

https://lh6.googleusercontent.com/-e...0/DSC01560.JPG

Żeby jednak przyjaźń nie zaszła zbyt daleko, moje najlepsze wyprawowe skarpetki zabezpieczają zbiorniczki z płynem hamulcowym:

https://lh3.googleusercontent.com/-X...o/DSC01557.JPG

Dokładnie po 8 godzinach docieramy do Lubaczowa, gdzie parkingu oraz łóżka użyczyli nam Lena oraz Wojtekm72.
Nie będziemy szczegółowo opisywać, jak wspaniale nas przyjęli, bo się wszyscy im zaczniecie zwalać na głowę;) Lena, Wojtek – naprawdę nadal nie wiemy, jak się Wam odwdzięczyć! :bow:

Wieczorem, przy piwku i cytrynówce, zastanawiamy się – mamy w końcu jakiś plan na ten wyjazd, czy nie? I Raf stwierdza: „to jedźmy wzdłuż Bugu do środy, a potem zawracamy”.

Plan udało się zrealizować w całości ;)

cdn.

dawid8210 15.08.2013 19:52

Coraz ciekawiej :) :Thumbs_Up:

wojtekm72 16.08.2013 20:57

No w końcu relacja :)
I proszę się nie krepować :Thumbs_Up:
Się czyta :):):):):):):):):)

raf 17.08.2013 00:03

Lena, Wojtek jeszcze raz Wielkie Dzięki:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up: jesteście niesamowici:)

Chciałbym jeszcze podziękować Wilczycy - wiadomo za co:):):)

wilczyca 17.08.2013 02:03

pisać, pisać! A ja ukradkiem będę sobie podczytywać co to się działo w tych krzakach i zaroślach... :)

jagna 19.08.2013 10:33

Odcinek 3, czyli tym razem już na dwóch kółkach

Poniedziałek rano.
Trzeba w końcu zacząć ten offowy wyjazd!

Zaczynamy jednak od wspaniałego śniadania podanego przez Lenę (nabawiłam się babskich kompleksów…), aż nie chce nam się wyjeżdżać z takiej miejscówki ;) tym bardziej, że zewnętrzne temperatury nie zachęcają do offa (36 stopni!).

Ale mus to mus. Enduro nie pęka czy jakoś tak.

Zakładamy GPSy (Jagna: Garmin zumo, Raf: Lark z milionem wgranych map), wyciągamy dwie prehistoryczne (1995!) mapy wschodu Polski i patrzymy, gdzie ten Bug.

Człowiekowi z zachodu kraju wydaje się, że cała wschodnia granica Polski biegnie brzegiem Bugu.
A tu guzik! Raptem ze 200 km! Zmieniamy więc nieco założenia: na razie jedziemy nie tyle najbliżej Bugu, co granicy.

Ładujemy bagaże na DRki i jesteśmy gotowi do drogi. Ja testuję nowy worek Ortlieba (śliczny, żółciutki ;) ), 31 litrów, wodoszczelny, łatwy dostęp (w przeciwieństwie do rogala…). Niestety okaże się wkrótce, że materiał jest zbyt mało odporny na przesuwanie się worka po płycie i wrócę z kilkoma dziurami w dnie :Sarcastic: Szkoda, bo poza tym sprawdził się doskonale. Albo trzeba wymyślić jakieś super-hiper mocowanie zapobiegające jakiemukolwiek przesuwaniu.

Raf ma inny worek, duuużo większy, ale wpakowuje w niego dodatkowo mój namiot i swój niezbyt mały śpiwór.

Mamy jeszcze dylemat dotyczący kurtek. Jeździmy oboje w zbrojach, ale w końcu może kiedyś padać…
A ponieważ na pewno będzie padać, jeśli kurtek nie weźmiemy, to je bierzemy. I oczywiście nie zakładamy ani razu ;)

Ruszamy z Lubaczowa prosto na wschód, najpierw asfaltem, potem połatanym asfaltem, potem resztkami asfaltu, a potem w końcu bez asfaltu. I to nam się najbardziej podoba!

Dobijamy do granicy polsko – ukraińskiej we wsi Radruż, gdzie zatrzymujemy się przy cerkwi, niestety zamkniętej:

https://lh3.googleusercontent.com/-e...o/DSC01563.JPG

Jagna nawija pierwsze kilometry po prawie dwumiesięcznej przerwie, musi się w końcu przyzwyczaić do używania zrośniętych już palców ;) ale i tak je jakoś głupio układa ciągle:

https://lh5.googleusercontent.com/-1...o/DSC01564.JPG

Z Radruża jedziemy już na azymut, jak najbliżej granicy. GPSy są tu bardzo przydatne – albo po prostu patrzymy gdzie jesteśmy i w którym kierunku należy jechać, albo wyszukujemy w Garminie najcieńszych kreseczek na mapie i tamtędy każemy się prowadzić ;)

Omijamy Horyniec i przez Dziewięcierz docieramy do Prusia, ładną leśną dróżką powyżej wąwozu.

https://lh3.googleusercontent.com/-p...0/_IGP1146.JPG

Po drodze jagnięca DR dostaje kilka razy korzeniami i gałęziami i odnosi pewne straty: pogięło siatkę osłaniającą zębatkę zdawczą.

https://lh4.googleusercontent.com/-X...o/DSC01567.JPG

Jest niemiłosiernie gorąco i fajnie jechać lasem:

https://lh3.googleusercontent.com/-n...o/DSC01568.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-o...0/_IGP1147.JPG

Czasem ścieżka jest tak zarośnięta, że trzeba się kulić, a i tak ciągle dostajemy gałęziami i pokrzywami w twarz ;)

W zasadzie ciężko jechać na innym biegu niż pierwszy, bo widoczność nie przekracza 5-6 m, a ścieżki z cyklu „no była tu kiedyś panie droga, i nawet traktor tu kiedyś przejechał”.
Ale droga na Garminie jest ;)

W Prusiach na chwilę godzimy się z asfaltem, żeby podjechać do sklepu uzupełnić płyny. A najbliższy sklep dwie wsie dalej…
To nas dość dziwi przez cały wyjazd, jesteśmy przyzwyczajeni, że nawet w najmniejszej wsi są ze dwa sklepy, ale nie tu…

Wracamy do Prusia i dalej wzdłuż granicy, na Hrebenne:

https://lh5.googleusercontent.com/-1...o/DSC01569.JPG

Niestety za Hrebennem kończy się las i jedziemy głównie przez pola, jest nadal ładnie, ale słońce wściekle pali…

https://lh4.googleusercontent.com/-V...o/DSC01574.JPG

Polami jedzie się fajnie, ziemia gliniasta, ubita, praktycznie zero kopnych piachów.

https://lh4.googleusercontent.com/-q...o/DSC01575.JPG

Musimy też trochę pojechać asfaltem, czasem nie widać żadnych dróg bliżej granicy, a nie chcemy jechać na azymut przez pola, bo żniwa w pełni ;)

Na asfalcie jest niesamowicie pusto, zdarza się, że przez 20-30 km nie mija nas żaden samochód, ewentualnie ze trzy traktory…

No i kombajny. Co najmniej dziesięć na dobę!

https://lh6.googleusercontent.com/-3...o/DSC01576.JPG

Wszędzie w ogromnych ilościach występują boćki:

https://lh5.googleusercontent.com/-G...o/DSC01572.JPG

W końcu dobijamy do Bugu, a raczej w okolicach wsi Gołębie Bug wpływa do Polski z Ukrainy.

Bug płynie doliną, nie ma wzdłuż niego żadnej ścieżki, musimy więc zadowolić się asfaltem do Hrubieszowa.

Ale widząc zjazd w bok i w dół, nie możemy sobie darować ;)

Proszę Państwa , oto Bug:

https://lh4.googleusercontent.com/-b...0/_IGP1153.JPG

i DRki pasące się na nadbużańskiej podmokłej łączce:

https://lh6.googleusercontent.com/-g...0/_IGP1149.JPG

Pomiędzy asfaltem a rzeczoną łączką było niewielkie zielone bagienko. A ponieważ Jagna uwielbia jeździć środkiem błota / kałuż / bagienek, to potem felgi wyglądają tak:

https://lh6.googleusercontent.com/-K...o/DSC01580.JPG

wracając z łączki na asfalt Raf na swoich prawie łysych Mitasach rozrył błotko tak, że Jagna miała problem przejechać na niełysych AC-10 (swoją drogą rewelacyjne opony!)

https://lh4.googleusercontent.com/-J...o/DSC01582.JPG

wyząbkowane dunlopy z przodu trochę gorzej dawały radę:

https://lh3.googleusercontent.com/-p...o/DSC01583.JPG

W Hrubieszowie poczyniliśmy zakupy na wieczór. Tekst pt. „poproszę dowolne wino, byle nie słodkie i nie półsłodkie i powyżej 15 złotych” zawsze budzi popłoch w wiejskich sklepikach ;)
Tym razem musieliśmy pójść na pewien kompromis. Wino było co prawda półwytrawne, ale za 12,60 …

Znaleźliśmy na mapie jeziorko, nad którym można by się rozbić, jakieś 30 km na północ od Hrubieszowa.
Ładny dojazd przez Strzelecki Park Krajobrazowy, po prostu szuter-autostrada ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-0...o/DSC01584.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-7...o/DSC01586.JPG

Co prawda na końcu drogi był szlaban, ale od południa nie było żadnego zakazu, przysięgam!

Tu na mapie było jezioro:

https://lh6.googleusercontent.com/-8...o/DSC01588.JPG

Łąka ładna, ale po kilkunastu godzinach jazdy powyżej 35 stopni bardzo chcieliśmy się umyć…

W najbliższej wiosce patrzyli na nas dziwnie, kiedy pytaliśmy się o nieistniejące jezioro i skierowali nas nad sztuczne jeziorko „Dębowy Las” pod Chełmem.

Nad jezioro oraz plażę prowadziła wąska droga z płyt betonowych. Jagna, chcąc być uprzejmą i nie zmuszać aut do zjeżdżania w trawę, jedzie obok płyt.
Ale w pewnym momencie widzi przed sobą dziury i rowy, więc postanawia wrócić jednak na beton.
Niestety… Okazuje się, że w tym miejscu krawędź płyty jest wysoko (nie było tego widać w trawie…) i nie da się na nią wjechać pod małym kątem…
DR się natychmiast kładzie i dalej leci szlifując beton. Jagna (na szczęście) sunie osobno za DRką. I tak dobre 5 metrów…

To była moja pierwsza wywrotka nie-offowa i najadłam się sporo strachu. Sunąc na brzuchu przez beton byłam pewna, że to już koniec wyjazdu…
Tymczasem okazało się, że szkód w zasadzie brak. DR nieco przerysowała błotnik (któremu już niewiele zaszkodzi po marokańskich wyczynach lotnych Wilczycy) oraz podnóżek, a Jagna otrzepała się i wstała…

Wnioski z tego są dwa: po pierwsze DRka to prawie niezniszczalny sprzęt – tak prosty, że nie ma co się uszkodzić, a po drugie – porządne ciuchy z ochraniaczami to podstawa.
Mimo szorstkiego betonu nie mam najmniejszej dziury ani na spodniach, ani na zbroi!

Sprawdzamy bak, klamki, lusterka, odpalamy, wszystko działa, ręce mi się nieco trzęsą, ale zostało kilkaset metrów do celu, dam radę.

Dojechaliśmy ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-K...o/DSC01592.JPG

i nawet było ładnie:

https://lh4.googleusercontent.com/-t...o/DSC01594.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-g...o/DSC01596.JPG

Jagna wymaga lekkiego podniesienia na duchu po szlifie, pomaga w tym Raf („Jagna, każdy by się tam wyjebał”) oraz białe półwytrawne, niestety jego smak dokładnie odzwierciedla jego cenę (12,60…)

wina to chyba nie dotyczyło :confused:

https://lh6.googleusercontent.com/-W...o/DSC01595.JPG

Po zmroku niemożebnie tną komary, które mają w głębokim poważaniu Autan z 16% DEET… Robimy więc ostatni rzut oka na jeziorko i idziemy spać.

cdn.

jacoo 19.08.2013 12:12

cały Raf:
„Jagna, każdy by się tam wyjebał”:D:D:D:D


:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Navaja 19.08.2013 12:54

Cytat:

Napisał jagna (Post 332939)
Ja testuję nowy worek Ortlieba (śliczny, żółciutki ;) ), 31 litrów, wodoszczelny, łatwy dostęp (w przeciwieństwie do rogala…). Niestety okaże się wkrótce, że materiał jest zbyt mało odporny na przesuwanie się worka po płycie i wrócę z kilkoma dziurami w dnie :Sarcastic: Szkoda, bo poza tym sprawdził się doskonale. Albo trzeba wymyślić jakieś super-hiper mocowanie zapobiegające jakiemukolwiek przesuwaniu.

Agnieszka worek musiał być za słabo zamocowany. Polecam ROK Strapsy - trzymają jak umarły łysego za grzywę. Ewentualnie otwory w płycie miałaś może nie pofazowane i krawędzie cięły?
W mnie ten sam worek tylko z serii Moto przeleciał już ponad pięc koła kilometrów z czego znane Ci drogi Albanii a w ostatni weekend dwa dni szutru na wschodzie tylko tym bardziej północnym niż Wasz. Oglądałem przed chwilą torbę i nie ma śladów zużycia.
Reklamuj, bo Ortlieb jest drogi ale pancerny i daje 5 lat gwarancji.
Generalnie trzeba było jechać BMW - tam jest bardziej miękkie aluminium i nic nie psuje co na nim leży.;)

Cytat:

Napisał jagna (Post 332939)
To nas dość dziwi przez cały wyjazd, jesteśmy przyzwyczajeni, że nawet w najmniejszej wsi są ze dwa sklepy, ale nie tu…

Tam tak jest - chyba handel obwoźny króluje.
Czekam z zaparciem na dalszą część relacji. :-)

jagna 19.08.2013 13:39

Cytat:

Napisał Navaja (Post 332956)
Reklamuj, bo Ortlieb jest drogi ale pancerny i daje 5 lat gwarancji.

o, to spróbuję, choć zapewne to jest wina mocowania, i producent się wypnie...

Cytat:

Napisał Navaja (Post 332956)
Tam tak jest - chyba handel obwoźny króluje.
Czekam z zaparciem na dalszą część relacji. :-)

Raf ochrzcił go "handlem mobilnym" ;)

dawid8210 19.08.2013 16:26

Im więcej człowiek czyta, tym bardziej nienasycony :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:54.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.