Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Drang nach Westen, czyli tym razem wschód jedzie na zachód! (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=19063)

jagna 12.09.2013 23:12

Drang nach Westen, czyli tym razem wschód jedzie na zachód!
 
Wiem, że dopiero co skończyłam poprzednią relację a tu następną przynudzam, ale ten wyjazd jest naprawdę wart opisania ;) więc…

Teraz o tym, jak wschód pojechał na zachód i co z tego wynikło…

- Jagna! Byłaś kiedyś na niemieckim zlocie?
- Nie! Ale to pewnie same nudy i idzie się spać o 22…
- To dawaj lecimy i zrobimy rozpierduchę ;)
- Dawaj! Pokażemy, jak się Polacy bawią!

I w ten oto sposób zapadła szybka decyzja o wyjeździe na Motorrad Reise Treffen Gieboldehausen, czyli MRT, czyli zlot motocyklowych podróżników.

Fazi dokonał rejestracji on-line, dzięki której znalazłam się pod nr 1 na liście, pod nazwiskiem „Agnieszka” ;)

- Jagna! A weź ze sobą kuchenkę!
- A po cholerę?
- Bo tu piszą, że nie wolno!

Kuchenki niestety nie posiadam, więc nie wzięłam. Oczywiście żadnej kuchenki na zlocie nie było. Bo innych Polaków też nie było ;)

- Fazi, na tym zlocie będzie Ted Simon…
- Kto?
- Ty się weź i dokształć, a ja wezmę jego książkę po autograf ...

Dwa dni przed zlotem przychodzi na maila obszerny opis, z którego najbardziej podoba mi się prośba: „przygotuj 20 euro pod ręką, żebyś nie musiał zsiadać z motocykla na rejestracji”. No cóż. Spróbuję zapamiętać ;)

- Aga, weźmiesz namiot?
- No wezmę, przecież pod drzewem spać nie będziemy…
- I ze dwa czteropaki, dobraaaa?

Umawiamy się z Fazim na A10 w okolicy Potsdamu, gdzieś koło 17 w piątek, dalej polecimy już razem.

- Fazi, ale moja Jagnięcina czasem gaśnie, i ja nadal nie wiem, co to jest… Czujnik temperatury sprawdzony, czujnik przepustnicy też, świece wymienione…
- No bmw w końcu…
- a jak mi się całkiem zdupczy w środku Niemiec??
- to nie będzie nudno!

Ja rano szybko zmieniam koła (jessssu jak miło w końcu jechać bez tego szumu kostek!!!) , się śpieszę i nie zauważam, że przesuwam czujnik abs. A potem sobie jadę spokojnie, pyrkam wręcz, 80 km/h, a tu już Słubice. Hm, co ci ludzie dziś tak wolno jadą, ja tu 80, a ciągle coś wyprzedzam. Ale zaraz, na ostatnim biegu przy 5000 obrotów to raczej 120 km/h powinno być, a nie 80!

GPS prawdę ci powie… No tak, przecież abs to jednocześnie pomiar prędkości… Od tej chwili patrzę na obrotomierz, a nie prędkościomierz ;)

Tankowanie na Świecku, wysłuchiwanie tradycyjnych „o pani sama, o na motocyklu, jej, o ojej, pani się nie boi?”, następnie telefon do Faziego.

- Będę za godzinę na tym parkingu…
- Jagna, eeee, słuchaj, siwy dym w pracy, no nie wyrobię się…
- no to poczekam…
- lepiej jedź powoli nach Harz, może cię dogonię…

Szlag by trafił. Nie dość, że jeszcze 350 km autobanami, to jeszcze samej. Z Fazim to tak zawsze, grrr…
Jadę na Magdeburg, a stamtąd już landówami na miejsce, 120 km. Przez góry Harz, więc powinno być ładnie.

Cieszę się, że założyłam deflektor, przydatna bardzo rzecz na autobanie, mniej się cieszę, że co prawda przełożyłam instalację gps z DR do GS, ale nie wpięłam końcówki (bo GS ma gniazdo made by BMW, a DR nie). Nie czuję się zbyt mocna w kabelkach i zostawiłam to Fazikowi. Którego chwilowo brak…

Na autobanie gps niepotrzebny, ale na niemieckich wiochach i owszem. Szczególnie jak się nie wzięło mapy!

Za Magdeburgiem muszę już włączyć gps. Ciekawe na ile starczy mi baterii???

Jak na złość co wioska to zwrot, jadę po drogach, które nawet numerów nie mają, a drogowskazy pokazują wyłącznie najbliższe wsie. Na 200% zgubię się bez navi!

Jadę mniej więcej tak:




Mam ochotę na telefon do Berlina i opowiedzenie w dosadnych słowach, co myślę o samotnej jeździe po saksońskiej prowincji o zmroku bez mapy i z gasnącym motocyklem, już wyciągam telefon, ale Fazi chyba coś wyczuł, bo widzę smsa „Aga, dasz radę, twarda baba jesteś”.
Wiem, że dam radę, ale co się nawkurzam, to moje!

Obieram taktykę: jeśli gps pokazuje coś w stylu „15 km prosto” to go wyłączam. Może starczy baterii?

Za Wernigerode zapada ciemność i jednocześnie zaczynają się góry, oraz pojawiają znaki „uwaga zwierzęta”. No ja cię proszę!!! Jadę sobie więc wolniutko (choć nie mam pojęcia ile) i tylko się rozglądam za zwierzyną.

Do tego spotykam trzeci już remont drogi z ruchem wahadłowym, na którym czekają na światłach grzecznie 1-2 samochody. Czekam i czekam na zielone, oczywiście nic nie jedzie z naprzeciwka a cały remont polega na zwężeniu jezdni o jakieś 20 cm. Na kolejnym remoncie nie wytrzymuję, omijam auta i jadę. Uuuu, straszne przestępstwo popełniłam. Auto, które mnie potem dogania, nie omieszka mnie za to zmigać długimi… ale po Polizei na szczęście nie zadzwonili!

Całkiem po ciemku zjeżdżam z gór do Gieboldehausen, gdzie podobno ma być zlot na kilkaset maszyn, ale nie mam dokładnych namiarów gdzie. Ale tak sobie myślę – stanę na skrzyżowaniu, posłucham skąd hałas, popatrzę, dokąd motocykle jadą i będę wiedziała.

Po 15 minutach kapituluję. Jest cicho i nic nie jedzie… w końcu - jest! GS 1200ADV + milion kufrów i halogenów, to musi być niemiecki podróżnik! Za nim!

I w ten sposób dojeżdżam do bramy zlotu.
Gdzie oczywiście nie mam przygotowanych 20 Euro, tylko zsiadam, szukam kluczyka, otwieram nim kufer i szukam portfela ;)

A następnie nie mogę odpalić, co za wstyd…
Oczywiście przybywam jako przedostatnia (bo ostatni będzie Fazi), po ciemku ledwo znajduję kawałek trawy na rozbicie namiotu, moto oczywiście karnie stawiam w rządku z innymi ;) Rządek wyznaczony jest taśmą ;)

Odnajduję smsa „Już lecę!” sprzed godziny. No dobra, czas się integrować. Teoretycznie powinno być tu kilkoro Niemców znanych mi z IZI Meeting, ale jak ich odnaleźć w tłumie 400 osób ???
Wybieram na oko towarzystwo siedzące przy ognisku i trafiam całkiem dobrze: Thomas mówi normalnym niemieckim, ma jutro prezentację z wyjazdu do Chin, był ostatnio w Rosji i dzielimy się rosyjskimi wrażeniami. Śmieszne, jak Niemcy są zawsze pod wrażeniem „wy naprawdę znacie rosyjski?” ;)
W końcu telefon oznajmia przybycie Faziego. Rejestracja już oczywiście zamknięta ;)
Idziemy więc w stronę namiotu i słyszymy za sobą „Ist das der Fassi?”

Aber natürlich!

cdn.

ps. fot z piątku brak...

wilczyca 12.09.2013 23:23

:D zapowiada się ciekawy weekend...

Brambi 13.09.2013 08:53

Już rzuciłem łopatę w kąt niech se szef sam zapier.... ja czekam na relacje Jagny :)

igi 13.09.2013 09:12

To ja jako "szef" kazałem zapierd.... innym 2 razy mocniej żeby mi nie przeszkadzali i też czekam na relacji ciąg dalszy.

fassi 13.09.2013 09:27

Piatek 20.30 wyskakuje z roboty, 9,5minuty do domu, 7,25 minuty pakowanie i wio. Aha, jeszcze fajek na uspokojenie, cisnienie w oponach, olej nipotrzebny bo i tak nie zre. Mysle juz o zadymie jaka Jagna robi za kazdym razem kiedy sie spozniam, czyli za kazdym razem ;) Wyobraznia podsuwa mi tu najczarniejsze scenariusze ktorych swiadkiem beda tym razem podroznicy motocyklowi. Autoban w piatek raczej pusty, 3 pasy, wiec blokuje manetke na nastepne 200km i mniej wiecej tak jade:

http://youtu.be/hlvU1LgFe7Q

W koncu dolatuje na miejsce. Stosuje tez metode na sluch w lokalizacji zlotu, jednak slychac tylko bzyczenie komarow. Wioska Gieboldehausen ma w sumie 2 drogi glowne, wiec jak nie ma przy pierwszej to bedzie przy drugiej. Jest!! w cimnosci dostrzegam motocykle. Silnik off, Jagna zaczyna scene ...

10 minut pozniej 3ech gosci trzyma Jagne, a 2 negocjuje ze jednak szkoda tego fazika tak na miejscu i od razu. Przyda sie jeszcze przece ;)

Pcham motura aby nie pobudzic spiacych juz ludzi, chyba bylem ostatni tego dnia czyli jak zawsze. Na zegarku wybija polnoc i zaczyna sie nastepny dzien...

Rolo 13.09.2013 09:28

Jagna jak dla mnie to ty możesz pisać relacje nawet z tego jak poszłaś po bułki do biedronki i tak się będe obśmiechiwał jak norka

szarik 13.09.2013 10:17

Cytat:

Napisał Rolo (Post 337471)
Jagna jak dla mnie to ty możesz pisać relacje nawet z tego jak poszłaś po bułki do biedronki i tak się będe obśmiechiwał jak norka

Fakt coś w tym jest :) Jagna :Thumbs_Up:

jagna 13.09.2013 12:01

Cytat:

Napisał Rolo (Post 337471)
Jagna jak dla mnie to ty możesz pisać relacje nawet z tego jak poszłaś po bułki do biedronki i tak się będe obśmiechiwał jak norka

:lol19:

A tak serio ::oldman: Rolo - jak już zacznę takie pierdoły jak wyjście po bułki opisywać to zobowiązuję Cię do wysłania mi PW z przypomnieniem , na czym polegają relacje!

sawy 13.09.2013 12:07

Jagna oszukałaś mnie! Patrze, że dodałaś nowy wpis... lece, otwieram z przeświadczeniem że dalszą część relacji przeczytam... a tu co... jakieś prywatne pogaduszki.... :vis:


:Thumbs_Up::drif:

jagna 13.09.2013 20:43

Fazi konfabuluje. Przecież wszystkie Jagny są łagodne jak jagniątka!
Jak zwykle byłam grzeczna i miła i powitałam go z uśmiechem na ustach.
Nooo, być może coś tam przedtem powiedziałam, ale... ;)

wracając do tematu:

Ciekawe, że spędziłam 2 godziny sama i jakoś nikt nie krzyczał za mną "Ist das die Jagna?" a tu zjawia się Fazi i już go poznają...

Szybko okazuje się, że na MRT są znajomi z IZI Meeting oraz ich znajomi, oraz znajomi ich znajomych.
Oczywiście bardziej oni kojarzą nas, jako organizatorów IM, niż my ich ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-g.../s720/fot1.jpg

I wszyscy są mocno zdziwieni, co robimy na niemieckim zlocie. No w końcu nie było nigdzie napisane "Nur für Deutsche"!

Było za to napisane: "Bitte nicht spontan und unangemeldet. Das MRT ist keine anonyme Veranstaltung!"
(w wolnym tłumaczeniu: proszę nie przyjeżdżać spontanicznie oraz bez wcześniejszego zameldowania. MRT to nie anonimowy zlot!)

Nicht spontan? Jak to tak?

Jak już dowiozłam te dwa czteropaki, to chociaż się napiję:

https://lh3.googleusercontent.com/-f...73281169_o.jpg

Chyba jesteśmy jedyni, którzy zamiast kupić grzecznie piwko za 3,5 euro, piją swoje z puszki ;)
Oczywiście Niemcy protestują, bo jak to tak, niemiecki zlot, to musi być niemieckie piwo, nie mija chwila i już mamy wciśnięte w ręce solidne kufle :D

Jedno piwo, drugie, powoli robi się jakoś luźniej dookoła... Hm, dopiero po północy, a co rusz słychać "Bis morgen, do jutra, dobranoc".

A mniej więcej godzinę później słychać z baru: "Ostatnie zamówienia, bo zamykamy!" Że co ??
No ale my mamy jeszcze zapasy Leżajska ;)

Przenosimy się do ogniska, gdzie zostało może ze 20 osób, pozostałe 380 smacznie śpi...
Gadamy, pijemy, pijemy, gadamy...

- Fazi...
- Was?
- Zostaliśmy sami...

I w ten oto sposób, o wpół do czwartej rano, dwuosobowa reprezentacja Polski zamknęła piątkowe ognisko na niemieckim zlocie...

cdn...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:14.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.