Śmiertelny wypadek na Jurze
 

Czy to ktoś z forum? Może ktoś wie coś więcej.

http://czestochowa.gazeta.pl/czestoc...tml#LokKrajTxt

Ja jebe nie da się po prostu.
Przeczytałem artykuł, poleciałem kilka komentarzy i się wierzyć nie chce w to co się czyta.:confused:
Czy i kiedy się to skurwysyństwo w Polsce skończy nie mam głowy. Czy to zazdrość, zacofanie czy jakieś zabobony..:dizzy:

lesnicy do ataku!!!

To często strach i niechęć po tym jak w miejscu znanym jako ciche, bezpieczne, spacerowe, ktoś ryzykownie zapieprza na głośnym motorku.

A skąd wiesz jak jechał gdy widział ludzi ?? Zakładasz, że robił syf, bo co ? Bo KTM ?

Jak tam było naprawdę wiedzą tylko Ci co tam byli... Wypadki w drodze po marchewkę do warzywniaka też się zdarzają.... Przerażające jednak jakie skurwiałe jest to społeczeństwo (komentarze). Czyżby same zawistne nieudaczniki pod takimi artykułami pisały...

Wszyscy jeżdżąc na motocyklach w pewien sposób ryzykujemy, tak samo nurkując chodząc po górach, skacząc na spadochronie itp. To czy nam się coś zdarzy czy nie zależy w dużym stopniu od nas, jednak czasem po prostu ktoś ma pecha. Jest to w pewien sposób wkalkulowane w dany sposób spędzania czasu, wszyscy to wiemy, ale nie dopuszczamy do siebie, że może trafić na nas. Jednak trafia.

Dokladnie
Ale glupia historia,szczegolnie dla rodziny :(

A uważasz , że powinien jechać po ścieżce dla pieszych ? ( o ile rzeczywiście tak było , bo biorę poprawkę na "profesjonalizm" niektórych redaktorów ).

Wiesz, a nawet gdyby, to w deszczowy poniedziałek o 18.30 na zadupiu to raczej by nie mieli problemu się minąć przy odrobinie dobrej woli. Schodziłem z żoną kupę scieżek na Jurze z plecakiem i namiotem i jakoś nie uważam, że nie ma tam miejsca dla motocyklistów, wręcz przeciwnie, te tereny są stworzone do turystyki zmotoryzowanej. Choć oczywiście pewnie formalnie nie powinno go tam być...

W moim rodzinnym miejscu-na podbeskidziu-chłopaki jeżdżą crossami po górach-przeważnie są to "ścieżki" do zwozu drewna. Niedostępne teoretycznie dla pieszych czy rowerzystów-są po prostu za górzyste i strome,ale jakby się tam zdarzył wypadek-a chęć (lub niechęć) opisującego redaktora do motocykli była by zerowa-to napisałby pewnie ze mało nie przejechać kolonii dzieci wracających z komunii z pobliskiego kościoła.
Na wszystko trzeba brać poprawkę.Sami wiecie jak było z Orzepem.