Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Szkocja 2012 - tam podobno pada deszcz... - relacja (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=13784)

Tymon 08.06.2012 14:55

Szkocja 2012 - tam podobno pada deszcz... - relacja
 
6 Załącznik(ów)
O wyprawie do Szkocji myślałem już długo - nawet nie potrafie sobie przypomnieć co mnie zainspirowało aby tam pojechać...
- sam mieszkam w Irlandii - gdzie pogoda nie zachwyca - w szczególności na zachodnim wybrzeżu - gdzie mieszkam od kilku lat...
Szkocja (gdzie pada podobno bardziej, mocniej, i silniej) kusiła mnie i była jedną alternatywą (obok Rumunii) na pierwszą (poważniejszą) wyprawę na moto...

Pewnego dnia siedząc w pracy postanowiłem, a co za tym idzie popełniłem wątek w naszej grupie "Wyspiarzy": Szkocja - koniec maja 2012
Wątek ten stał się bardzo popularny - wiele pomysłów, wiele uwag, wiele terminów...

Jednak nadejlszla wiekopomna chwila...
Dnia 26 maja po kilku godzinach snu (pracowałem oczywiście noc przed wyjazdem) o godzinie 8:30 wysłałem SSA do chłopaków z Dublina "Ok, jadę chłopaki"

Z Galway musiałem/chciałem się udać do Dublina - Do Kolaska - który za sponsorował naszą wyprawę przyczajając mi navi, dętkę przednią, regel i pompę paliwa - którą nikczemnie popsułem wożąc ją w kufrze...
Oraz do Hero który przekazał mi nalepki mocy :)

Trasa z Galway do Dublina to monotonna autostrada - na szczęście muzyka w mym mp3 pomogła nie zasnąć :)

Po dojechaniu do Dublina - chwila lansu w Phoenix Park:
Załącznik 31708

Zaraz potem 3Afryki ruszyły w kierunku Newry - gdzie w Heingericke planowany był zakup kilku bajerów wyprawowo naprawczych (do nie psujących się Afryk)

W Newry pod sklepem dostałem błogosławieństwo od Kolaska:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Cam...2013.15.16.jpg
i ucałowałem sygnet el'Hero ;)
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Cam...39167644-V.jpg

Chłopaki się zawinęli i wrócili do Dublina, a ja popędziłem na spotkanie z Robinem w Ballynahinch.

Robinn już gotowy do wyprawy oczekiwał w domu, szybkie pożegnanie z rodziną i padło hasło "Na końa" i dwóch jeźdźców wyruszyło w kierunku Belfastu gdzie czekał na nas prom Stena Line do Cairnryan.
Załącznik 31709
Na promie rozluźnić się trzeba:
Załącznik 31710

Po ok. 3godzinach prom nas wypuścił na drugim brzegu - z Cairnryan trzeba było się udać do Zenona który mieszka pod Edynburgiem.
Maszyny wypoczęte na promie chętnie połykały szkockie kilometry.
Załącznik 31713

Aby nie jechać większości trasy autostradami i uniknąć ewentualnych korków pod Glasgow odbiliśmy prędzej na wschód - dzięki czemu jechaliśmy lokalnymi, krętymi i dziurawymi drogami - ale było miło.

Tradycyjna sesja:
Załącznik 31711
Załącznik 31712

W okolicach nawigacja oznajmiła "You've reached your destination". U Zenona pod domem stała już Afryka Banditosa - jednak Zenon i Banditos byli na zakupach - więc przyszło nam chwilę poczekać.

Pokonanych kilometrów: ok.730
http://www.webpagescreenshot.info/i/...01225321pm.png
Trasa dojazdowa

Boski-Kolasek 08.06.2012 16:37

jak ja żałuje,ze nie udalo mi z Wami pojechac echh opowiadaj Tymek opowiadaj..........

sizyrk 09.06.2012 00:42

Sam jestem ciekaw jak to bylo z wami.I czekam na dalsza relacje.

luzMarija 09.06.2012 21:32

Dawaj, dawaj, zwłaszcza po tym jak usłyszałem od Arturka historie o jeżdżeniu po polu namiotowym nocą! ;)

Tymon 09.06.2012 21:38

Cytat:

Napisał luzMarija (Post 243785)
Dawaj, dawaj, zwłaszcza po tym jak usłyszałem od Arturka historie o jeżdżeniu po polu namiotowym nocą! ;)

Ojjtam, ojtam...

Ascona 12.06.2012 02:14

Cytat:

Napisał TyMoN (Post 243787)
Ojjtam, ojtam...

To jest ciąg dalszy??? :dizzy: Chłopaku pisz, bo jak nie, to pojedziemy tam na to West Coast i zrobimy porządek... :umowa:

Tymon 12.06.2012 02:19

Na West coast to zapraszam juz od dawna... z ranca cos napisze - àle zapraszam tez reszte ekipy do napisania kilku slow...

W koncu to sam nie jchalem ;)

Tymon 12.06.2012 15:47

dzień 1
 
Wieczór spędziliśmy integrując się u Zenona...
Był rum, były rozmowy o motórach, było miło...

Zenon napisał:
Cytat:

Napisał Zenon (Post 242024)
Witam,
melduje, ze Chlopaki do mnie dotarli we wczesnych godzinach wieczornych w sobote. Po wypiciu zaskakujaco malej ilosci rumu i Polakow Nocnych Rozmowach o moturach udalismy sie na zasluzony spoczynek.

Az mi sie lezka w oku zakrecila w niedziele rano jak zegnalem jezdzcow oddalajacych sie ze znaczna predkoscia...

Pozdrawiam

Zenon

Niestety zdjęcia od Zenona się nie zachowały (no chyba, że Robin albo Banditos mają jakieś) - nie wiem nawet czy byliśmy w stanie robić zdjęcia...

Po wypiciu zaskakująco małej ilości rumu mi już mocy brakowało i poległem na wcześniej ustalonym przez chłopaków miejscu...

Rano trzeba wstać - wg planu miała to być ok.4 rano...
Plan się nie udał...

Ogólnie to cały wyjazd był "bezplanowy" - napisałbym, że był spontaniczny... - bo po co planować i się narażać na napinkę i ewentualne niewykonanie planu jak można jechać "na czuja" na luzie bez planu...

Ale do tematu:
Wstaliśmy w okolicach 9?

Każdy się zabrał za pakowanie szpejów na Rumaki, a Zenon zafundował nam smaczne śniadanie :) - jedno z nielicznych podczas tego wyjazdu...

Zdjęć śniadania niestety brak...
https://lh3.googleusercontent.com/-R...0/DSC_1118.JPG
Pakowanie szło z dnia na dzien coraz szybciej - niestety zawsze to na mnie czekano...
https://lh6.googleusercontent.com/-7...0/DSC_1119.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-5...0/DSC_1124.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-g...0/DSC_1123.JPG

Po zapakowaniu, i zjedzeniu śniadania - ponowne ustalanie trasy - nie wiem dlaczego ale nie pamiętałem co ustaliliśmy poprzedniego wieczora...

Zenon dał nam celne wskazówki, dał nam też 2 mapy i odjechaliśmy...

Jako, że posiadałem Kolaskową nawigację - zostałem wyznaczony na przewodnika wycieczki...

KaHa 12.06.2012 21:36

aaa to tak wyglądacie ;) musicie przyjechać jeszcze raz, żeby wypić więcej rumu, i spotkać się ze mną!
czekam na kolejne zdjęcia i cd opowieści :)

banditos 12.06.2012 22:36

Tymon cos fotek nie widac;(

sizyrk 13.06.2012 01:35

Ja tez nie widze:-(

Tymon 13.06.2012 18:23

widać teraz zdjęcia??

myku 13.06.2012 18:33

Kurcze,trzy Afryki wygladaja obok siebie pieknie :brawo:.Pewne wspomnienia wracaja :rolleyes:...niekoniecznie mile :D.

sizyrk 13.06.2012 22:54

Teraz juz widac. Wygladaja super i te muchy........:-D

Tymon 14.06.2012 17:11

Cytat:

Napisał sizyrk (Post 244549)
Teraz juz widac. Wygladaja super i te muchy........:-D

Muchy i inne latające potwory to się dopiero pojawią w dalszej części...

Zenon przed wyjazdem powiedział nam co jest warte zobaczenia...
Aby nie zapomnieć - zapisałem sobie wszystko w notatniku - Pierwsza pozycja warta zobaczenia:

Falkirk Wheel w miejscowości Falkirk.
https://lh5.googleusercontent.com/-h...0/DSC_1132.JPG

Falkirk Wheel jest to obrotowa śluza - dzięki której jest możliwy transport pomiędzy dwoma kanałami. Różnica poziomów 24metry...
https://lh5.googleusercontent.com/-h...0/DSC_1132.JPGhttps://lh4.googleusercontent.com/-C...2/DSC_1150.JPGhttps://lh4.googleusercontent.com/-R...2/DSC_1155.JPGhttps://lh5.googleusercontent.com/-H...0/DSC_1159.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-G...0/DSC_1168.JPGhttps://lh6.googleusercontent.com/-T...0/DSC_1173.JPG

Imponująca budowla...
To właśnie w tym miejscu spędziliśmy najwięcej czasu - podziwiając i smażąc się na słońcu... - bo pogoda wbrew zapowiedziom WSZYSTKICH nie miała zamiaru się zmienić na deszczową - co było aż męczące...

Dojazd od Zenona do Falkirk - to typowa dojazdówka - autostrady i jazda na maxa... - Ja jako przewodnik - bez licznika pokazującego Mile jechałem wg zasady (ograniczenie w milach *2) - dziwiłem się dlaczego chłopaki tak niechętnie jadą ze mną...
- w ogóle to chłopaki jakoś dziwnie jeżdżą... nie chcą wyprzedzać kiedy ja wyprzedzam, a potem mi mówią, że ja dziwnie jeżdżę... ;)
Po zobaczeniu śluzy - czas było się zalać - Zenon tak nam doradził aby się zalewać jak tylko możemy - bo czasami może nie być okazji...

Okazja się znalazła...
Nalaliśmy i wylaliśmy trochę płynów:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Cam...2012.38.27.jpg

Potem wg wskazówek Hero - sprawdziliśmy ciśnienie w oponach - bo podobno bardzo opony się grzeją i trzeba dbać o ciśnienie...
niestety - pierwsza gleba parkingowa - przestawiając moją Afrę nie zauważyłem, że stopka boczna się złożyła i Afra poleciała na lewy bok...
wyginając dzwignię zmiany biegów...
(pierwsze koty za płoty)...

Następne miejsce na liście:
Wallace Monument w Stirling
- dojazd - już po lokalnych drogach, pełne słońce, korki w miastach,,, prędkości poniżej limitowe...
https://lh4.googleusercontent.com/-i...0/DSC_1178.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-L...2/DSC_1181.JPG

Jako, że trzeba było płacić za wejście - a my za młodzi jesteśmy aby płacić - zrobiliśmy kilka zdjęć przed wejsciem i oddaliliśmy się...
-reszta wyprawy tak wyglądała... - wyjazd budżetowy - minimalne wydatki, więcej jeżdżenia - mniej zwiedzania...

Tymon 15.06.2012 18:13

Ze Stirling ruszyliśmy z kopyta na północ - wg wskazówek naszego Szkockiego gospodarza jadąc na Callander mają się zacząć piękne widoki...


No to jedziemy!
https://lh4.googleusercontent.com/-d...0/GOPR1553.JPG
Raz na lewym, raz na prawym pasie...
https://lh4.googleusercontent.com/-t...0/GOPR1558.JPG

Przy drodze pomnik jakiś
https://lh3.googleusercontent.com/-L...0/DSC_1188.JPG

z ciekawą panoramą
https://lh5.googleusercontent.com/-Q.../panorama2.jpg

Czas jechać - podczas wyjazdu ta idea nas prześladowała - Szkocja ma świetne drogi, aż szkoda było się zatrzymywać - szkoda też było się nie zatrzymywać...
Odwieczny mój dylemat...
-jechać, czy robić zdjęcia?
https://lh5.googleusercontent.com/-J...0/GOPR1571.JPG

- wyprzedzać czy jechać za...
https://lh4.googleusercontent.com/-d...0/GOPR1593.JPG

Robin 18.06.2012 08:39

Cytat:

Napisał TyMoN (Post 244973)

Przy drodze pomnik jakiś

Ja też do dzisiaj sie zastanawiam, kto to u licha był ten gość z prawej :dizzy:
https://lh4.googleusercontent.com/-a...0306120520.jpg

czosnek 18.06.2012 19:00

Cytat:

Napisał Robin (Post 245265)
Ja też do dzisiaj sie zastanawiam, kto to u licha był ten gość z prawej :dizzy:
https://lh4.googleusercontent.com/-a...0306120520.jpg


To jest mili Panowie David Stirling twórca S.A.S

Śmiało, proszę kontynuować opowieść :)

Pawel 18.06.2012 21:28

Ja jeszcze kontynuowac nie moge. Moja rola zacznie sie od slow.
Dnia czwartego...

Tymon 18.06.2012 21:35

Cytat:

Napisał czosnek (Post 245384)
To jest mili Panowie David Stirling twórca S.A.S

Śmiało, proszę kontynuować opowieść :)


Zgadza sie! link

@Pawel
Postaram sie ruszyc z relacyja z kopyta... dzis poniedzialek - moje prywatne swieto degustacji whisky :)
Wiec moze jutro :)

Boski-Kolasek 18.06.2012 21:54

Byle Szkockiej!!!!!!

Antek 18.06.2012 22:24

Żłopiąc* Williama Peela - 12 years old czekam na resztę...

*Żłopanie przypomina picie, tylko więcej się rozlewa. - Sir Terry Prachet

Tymon 18.06.2012 22:57

Cytat:

Napisał kolasek77 (Post 245414)
Byle Szkockiej!!!!!!

Pije Powersa - Irlandzka Whisky :) tania, dobra, efektywna

Tymon 19.06.2012 17:56

Temperatury dnia pierwszego były wysokie - nie na to byłem przygotowany jadąc do Szkocji - na szczęście w ostatnim momencie przed wyjazdem pozbyłem się podpinek termicznych...

Widoki zacne, ale człowiek się męczy w upale - na następnym postoju - postanawiamy (grupowo), że czas na jakąś małą przerwę - a, że zatrzymaliśmy się w okolicy rzeczki, gdzie wszyscy moczyli nogi - sami zapragnęliśmy takiego relaksu...

https://lh5.googleusercontent.com/-g...0/GOPR1605.JPG

Postanowiliśmy jednak trochę się oddalić od cywilizacji i aby móc odpocząć w spokoju i w cieniu - nadarzyła się ku temu okazja nad Loch Tay w pobliżu miejscowości Killikin - postanowiliśmy objechać jezioro w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - licząc, że gdzieś na zalesionym brzegu znajdziemy spokojną plażę...

Niestety/stety - droga prowadziła zboczem góry - dość daleko od wody.
Brak plaży/możliwości zjazdu do wody został nam wynagrodzony widokami i spokojną wąską drogą...

https://lh3.googleusercontent.com/-r...0/GOPR1645.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-r...2/DSC_1217.JPG

Po kilkunastu kilometrach postanowiliśmy się zatrzymać na dzikim parkingu, aby coś przekąsić i odpocząć - dostępu do wody nie było ale tak czy inaczej było zarąbiście... :)

https://lh5.googleusercontent.com/-C...0/DSC_1201.JPG

Po przerwie pojechaliśmy dalej, aby po 5km znaleźć naszą upragnioną plażę...
https://lh3.googleusercontent.com/--...0/panorama.jpg

w miare zasady "bez napinki" czas na kolejny popas:
https://lh4.googleusercontent.com/-H...0/DSC_1210.JPG

Z miejscowości Kenmore (pkt. G na mapie) wg planu mieliśmy jechać wybrzeżem jeziora z powrotem w kierunku Killin drogą A827...

Jednak jak to bywa - plany są po to aby je zmieniać...

Kierując się tą zasadą - i moją intuicją podróżnika - poprowadziłem grupę w góry - na mapie wyglądało to ciekawie - a trasę wzdłuż jeziora już zrobiliśmy...

Chłopaki - nie ufali mej intuicji - nie wyglądali na zachwyconych:
https://lh3.googleusercontent.com/-v...0/DSC_1222.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-g...0/DSC_1224.JPG
Miało to się szybko zmienić... - czułem to w kościach... :)

Po kilkunastu kilometrach jadąc przodem zauważyłem coś co w każdej relacji mnie zachwycało...

PRZEJAZD PRZEZ RWĄCĄ RZEKĘ...
- zatrzymałem kolumnę - zarządziłem, że pomimo, że nasza trasa wiedzie - na wprost - musimy się przez tą rzekę przeprawić... (potem tego trochę żałowałem)

https://lh3.googleusercontent.com/-D...0/DSC_1227.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-i...0/DSC_1232.JPG
Obowiązkowa sesja zdjęciowa, kręcenie filmików i porady co do optymalnego szlaku przez "rzekę"
https://lh3.googleusercontent.com/-H...0/DSC_1242.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-c...0/DSC_1254.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-I...0/DSC_1261.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-j...0/DSC_1278.JPG

Udało mi się nawet zatrzymać jednego z chłopaków - i ubłagać aby i mi zrobił zdjęcie podczas tej, jakże niebezpiecznej przeprawy...
w jedną:
https://lh3.googleusercontent.com/-b...0/DSC_1291.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-t...0/DSC_1294.JPG
i drugą stronę:
https://lh5.googleusercontent.com/-E...0/DSC_1335.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-K...0/DSC_1346.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-A...0/DSC_1352.JPG
Banditos postanowił nawet zaryzykować - i zrobić sobie zdjęcie bez kasku - coby na NaszejKlasie znajomi mogli go rozpoznać...
https://lh4.googleusercontent.com/-m...0/DSC_1315.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-b...0/DSC_1365.JPG

Po jakże trudnej przeprawie - wszyscy się do siebie w jakimś stopniu zbliżyliśmy:
https://lh4.googleusercontent.com/-h...0/DSC_1382.JPG

Piękne widoczki
https://lh3.googleusercontent.com/-D...0/DSC_1388.JPG

Ale czas ruszać w drogę "NA KUŃA" - przygoda czeka...
Podniecony tym wszystkim zapomniałem że zostawiłem moje wysłużone Oakley'e gdzieś na tankbag'u - dzięki czemu spadły na glebę, bądź też zostały porwane, przez rwącą rzekę...

W ten sposób - w pierwszy dzień wyprawy - zmuszony byłem się pożegnać z ulubionymi okularami... :(

Jadąc dalej - będąc zły na siebie podziwiałem widoki jakoś mniej chętnie...
- niby zwykłe okulary - ale dbałem o nie - przez prawie 5lat ich nie zgubiłem - a tu chwila zapomnienia - i okularów nie ma... :(
Widoki jednak zrekompensowały mi stratę - i w miarę szybko o niej zapomniałem... mrużąc oczy w pełnym słońcu...

https://lh4.googleusercontent.com/-u...0/DSC_1390.JPG

Tama w okolicy Bridge of Balgie (pkt. H na mapie)
https://lh5.googleusercontent.com/-K...0/DSC_1396.JPG

Szaleńcze wybryki
https://lh4.googleusercontent.com/-8...0/DSC_1401.JPG
Ja? nie - ja jestem poważnym obywatelem...
https://lh4.googleusercontent.com/-3...0/DSC_1404.JPG

a to mój lansoRumak
https://lh5.googleusercontent.com/-0...0/DSC_1417.JPG

Tymon 19.06.2012 20:16

Po powrocie na główne drogi wyznaczyliśmy sobie za cel aby kierować się na Fort William - gdzie miał być pierwszy nocleg tego wyjazdu.
Oczywiście nie jedziemy najkrótsza, najszybszą trasą... - po drodze szukamy okazji aby zjechać z głównej trasy...

Wg wskazówek Zenona - jedziemy drogą A82 podziwiając widoki
https://lh5.googleusercontent.com/-8...0/DSC_1423.JPG
Robiąc lansiarskie zdjęcia
https://lh4.googleusercontent.com/-6...2/DSC_1427.JPGhttps://lh4.googleusercontent.com/-R...2/DSC_1464.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-B...0/DSC_1458.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-2...0/DSC_1460.JPG

Podziwiając widoki
https://lh3.googleusercontent.com/-Q...0/DSC_1466.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-Z...0/DSC_1472.JPG

Kombinując z robieniem panoram
https://lh4.googleusercontent.com/-U...6-DSC_1470.jpg
Polecam lupkę: link

I jeszcze raz podziwiając widoki
https://lh3.googleusercontent.com/-z...0/DSC_1467.JPG
Jeśli dobrze pamiętam to ta góra to: Buachaille Eite Mòr, wymowa: [ˈpuəxəʎə ˈeʰtʲə moːɾ] :D
link do info po anglikańsku: link

W Glencoe odbijamy na Kinlochleven (pkt. J na mapie) objeżdżamy Loch Leven - piękna, kręta trasa, GoPro ustawiane na kręcenie filmu - i pierwsze na tym wyjeździe Za*****alanie - chciało się zamknąć opony... - mi się nie udało - Banditos miał już zamknięte...

Zatrzymujemy się w jedynym napotkanym otwartym sklepie i robimy zakupy.
Uzgadniamy także miejsce noclegu - a raczej okolice - decydujemy się aby dojechać pod Fort William i znaleźć miejscówkę do spania.

Ok. godziny 21:30 zajeżdżamy na kemping Glen Nevis położony u stóp BenNevis'a.

Rozkładamy namioty.
Planujemy także, że na następny dzień wspinamy się na Ben Nevis'a - najwyższą górę Szkocji i Wysp Brytyjskich...

Nie wszyscy są jednak przekonani czy chcą się wspinać...
Jednak Banditos przekonuje nas...
"Zawsze można zawrócić" - mówi...
Szybka kolacja, jakieś zupki - prysznic (jedyna zaleta korzystania z kempingów) i masa meszek (jebanych) przez lokalesów zwanych migets'ami...

Pierwszy kontakt z tym latającym ustrojstwem, pierwsze próby różnych specyfików mających na celu je zniechęcić - nic nie działało...

Gotowałem kolację w kasku - bo oczywiście moskitiery nie kupiłem...
- teraz się przyznaję - powinienem się posłuchać kolegów którzy mnie przestrzegali
- "kup moskitierę" - mówili...
- "nie boję się" - odpowiadałem... - oj głupi byłem - i nie doświadczony...


Dzień pierwszy podsumowanie:
Start: "Z rana"(ok.10?)
Stop: ok.21:30
Przejechane: ok.360km
Trasa:
http://www.webpagescreenshot.info/i/...01290429pm.png
link do trasy

Zdjęcie opony tylnej:
https://lh5.googleusercontent.com/-_...2/DSC_1465.JPG

Straty:
Zgubione okulary przeciwsłoneczne Oakley Polarized Custom made :mur:
Wygięta dźwignia zmiany biegów.

Przejechane od wyjazdu z Galway: ok. 1100km

banditos 19.06.2012 20:22

Tymoniasty rozkrecasz sie;)
Fajnie sie czyta - dajesz dalej bo jak nie to w ryja ( jak mawial Podosek).

PS. Ta rwaca rzeka miala z 5 cm glebokosci hehe
Rzucili sie kumotry jak gończe Zenona za tropem.

Tymon 19.06.2012 20:25

Zapraszam Kolegę Banditosa - do napisania kilku słów ;)
Osobistych spostrzeżeń itp...
A w ryja to wiesz...
- whisky albo piwo :D

P.S.
Kolegę Robina także zapraszam - ciekawią mnie Twoje zdjęcia - moje - lipa - obiektyw na minimalnej ogniskowej nie ostrzył prawej strony - więc jakość marna... (mam nauczkę aby nie kupować używanych, uszkodzonych szkieł...)

Pawel 19.06.2012 20:38

To o tej wodnej przeprawie słyszałem tyle historii:hehehe:

Boski-Kolasek 20.06.2012 02:12

PIsac chlopaki bo cos smutno bez tych okularow!!!!!!

Tymon 20.06.2012 02:44

Odcinek z Glencoe do Kinlochleven (pkt. J na mapie) objeżdżamy Loch Leven:

sizyrk 20.06.2012 17:02

Dobre

TomekT. 22.06.2012 15:57

I jak?? Będzie ciąg dalszy??
Planuję wyjazd do Szkocji i szukam, czytam co się da...

Tymon 22.06.2012 16:10

Będzie, będzie...
Narazie staram się ogarnąć kilka spraw... :)

Pawel 22.06.2012 16:36

TyMoN podnosi napiecie zeby sie lepiej czytalo.

A tak na marginesie dreczylo mnie pytanie co to byla za budowla z ta wielka kula.
No i sie dowiedzialem. To elektrownia atomowa, podobno bardzo znana.

Tymon 22.06.2012 16:44

A mówiłem, że nie obserwatorium?? ;)

Pawel 22.06.2012 16:55

Ano mowiles.

Malo znana ta elektrownia jak my o niej nie wiedzielismy

Tymon 27.06.2012 18:10

Film
 
Następny film (ten powinien być pierwszy) z dnia pierwszego wypadu do Szkocji - okolice Bridge of Balgie (pkt. J na mapie):


Robin 27.06.2012 21:46

Fajnie poczuć to jeszcze raz.
Good job Tymon.

Tymon 28.06.2012 16:45

Dzień drugi (trzeci nie licząc dojazdu) - dzień zdobywania...
 
Przebudziłem się dość wcześnie (ok. 5rano).
Wg planu z dnia wczorajszego - ten co pierwszy sie obudzi, budzi resztę wyprawy... - było zimno - potem sprawdziłem temperaturę na Voltomierzu od Rafwro było 7*C

Mieliśmy wstać wcześnie i wyruszyć aby zdobyć szczyt przed południem - coby mieć resztę dnia na jazdę (taki był plan)...

Jako, że sam nie byłem przekonany czy chce się wspinać, leżałem sobie w śpiworze i nasłuchiwałem, kimałem...

Plany jak to plany - nie zawsze się udają...

Artur aka. Banditos (ten co się uparł na wspinanie) wstał ok. 6:30 i zaczął się krzątać - aby nie wyszło, że jestem mientki zagadałem:
- To co wchodzimy na tą górę czy nie? Czekam i czekam aż wstaniecie...

Uzyskałem pozytywną odpowiedź - zerwałem się, poza namiotem zimno, a miałem tylko lekki polar...
Od Banditosa dowiedziałem się,.że będzie zimno - wziąłem więc rękawiczki, czapkę - dostałem też od niego kurtkę - cobym nie zmarzł...
Na plecy założyłem camelbag'a, na ramię torbę z Nikonem, do kieszeni kurtki włożyłem GoPro...

Robin się zerwał i oznajmił, że też idzie - a potem najwyżej zawróci...

Godzina 6:59 - wymarsz - zdjęcie na pamiątkę:

Z naszego kempingu była krótsza trasa łącząca się z głównym szlakiem, ale była bardziej stroma stroma...

Od razu przepraszam za jakość zdjęć...
Kupiłem używany obiektyw który na wyjeździe się popsuł (nie łapie ostrości jak trzeba) - wiem - amator zwala winę na sprzęt ;)

Ktoś wie jak załączać zdjęcia z Picasy o większej rozdzielczości??

Poranek był zimny ale suchy - zapowiadał się kolejny upalny dzień...

Tymon 28.06.2012 17:01

Ok - zdjęcia załączałem za pomocą google+ - a tam tną jakość...
Picasa tylko dodaje narzędzia do zdjęć...
będę musiał zdjęcia wrzucać na Dropbox'a albo Facebook'a...
Test:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Szk...2-DSC_1494.jpg
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Szk...s/DSC_1501.JPG

Miniaturki - tak czy inaczej... - coś było zmieniane na forum w ustawieniach załączanych zdjęć??
https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net...84912576_n.jpg

Robin 28.06.2012 20:03

To może napisze coś od siebie o Ben Navisie, bo w końcu weszliśmy osobno.
No właśnie, zerwałem sie I oświadczyłem, że też idę, a najwyżej w trakcie wspinaczki zawrócę.
Jako, że wspinaczka na szczyty gór jakoś nigdy mnie nie kręciła, wejście na Bena Nevisa widziałem tylko jako stratę jakże cennego na wyprawie czasu. Wcześniej planowałem w związku z tym, że w czasie wspinaczki chłopaków uderze na Skye czy coś innego w pobliżu, tak żeby wieczorem wrócić na kemping, ewentualnie zjechać się gdzieś dalej, W nocy przed wspinaczką pomyślałem sobie, co będzie gdy następnego dnia chłopaki postanowią jechać w to samo miejsce które ja zjeździłem dzień wcześniej – bez sensu, przecież nie będziemy jeździć osobno do końca wyjazdu, żeby nie dublować już raz odwiedzonych miejsc. Tak więc z braku innych pomysłów postanowiłem, że spróbuje, a co mi tam.
Jako, że miało być zimno zabrałem polar z membraną, długie spodnie, tank bag na plecy, a w nim, woda (pół butelki), lustrzanka z długim obiektywem, spodnie, motocyklowe ciuchy przeciwdeszczowe (w końcu gdzie jak gdzie, ale na Ben Nevisie to pewnie będzie padać co najmniej kilkakrotnie) i jeszcze pincet innych nikomu niepotrzebnych rzeczy, które jednak swoje ważyły.
Pomyślałem sobie, że kondycji co prawda brak, ale skoro dziadki z babciami tam wchodzą regularnie to nie może być zbyt ciężko i ja skoro jestem sporo młodszy to pewnie dam radę bez problemu. Jak bardzo się myliłem, przekonałem się po jakiś pierwszych 100 metrach podejścia. Chciałem zawrać tylko trochę głupio było tak na początku się poddawać, patrzyłem tylko z nadzieją na Tymona (bo widziałem, że też lekko mu mina zrzedła na początku podejścia) że da sobie spokój i od razu bym z nim zawrócił na camping. Swoją drogą ten początek był niesamowicie ciężki – jakaś godzina, może półtorej wchodzenia jak po schodach.
Po jakiejś godzinie zawolniłem, bo czułem że gdy utrzymam tempo chłopaków to nie dam rady dłużej niż kilka minut. Chód zresztą miałem już tragiczny, sam nie byłem do końca pewien czy kolana uginają mi się do przodu, do tyłu czy może na boki – chyba było wszystkiego po trochu.
Trzeba było zacząć robić odpoczynki. Dochodząc do każdego z takich miejsc zastanawiałem się czy stąd to pójdę jeszcze kawałek do góry czy już będę wracał, na wejście na sam szczyt nie widziałem już zbytnich szans. Nawet całkiem spokojnie się wczołgiwało ten odcinek trasy dopóki nie zobaczyłem starszego małżeństwa podążającego moim szlakiem kilka minut za mną. Pomyślałem sobie o co to to nie, w życiu żeby mnie jakieś 70cio latki wyprzedzały na zboczach gór i ruszałem ostro do góry. Po kilku minutach wyprzedzili mnie nawet bez zadyszki, a ja nie miałem nawet siły podnieść głowy żeby się uśmiechnąć na powitanie. Ech pomyślałem, pewnie jacyś emerytowani sportowcy. Od tej pory emerytowani sportowcy wyprzedzali mnie regularnie co kilkanaście minut. Mnie natomiast przez całe podejście udało się wyprzedzić jedną panią która ważyła na oko ze 120kg i nie byłem pewien czy właśnie nie dostawała ataku serca.
No nic wspinałem się dalej, polara pozbyłem się już na początku podejścia, a teraz jeszcze zaczęły dosięgać mnie promienie słoneczne. Zrobiło się gorąco i to nawet bardzo, długie spodnie, ciepłe skarpety i ciężki tankbag nie ułatwiały zadania. Jakby tego wszystkiego było mało skończyła mi się już woda, a bez niej, wiadomo nie ma szans. Słyszałem już od jakiegoś czasu strumień płynący w oddali, ale jakos nie można się było do niego zbliżyć. Postanowiłem więc, że przejdę jeszcze z pół godzinki i jeśli nie dojdę do wody to zawracam, żeby przetrwać. Gdy miałem już się poddać dotarłem do małego strumyka. Zapytałem jeszcze jednego z wyprzedzających mnie emerytowanych sportowców czy ta woda nadaje się do picia i już mogłem zatankować butelke. To oznaczało dalszą wspinaczkę.
Butelkę miałem 1,5 litrową, po jakieś kolejnej godzinie znów ją opróźniłem, ale tym razem doszedłem już do konkretnego strumienia gdzie tankowali już prawie wszyscy przechodzący.
Suma sumarum jakimś cudem, sam nie wiem jakim, ale końcu doszedłem na szczyt, godzinę czy półtora (już nie pamiętam dokładnie) po Tymonie i Arturze. Posiedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas i zaczęliśmy zejście. Pomyślałem sobie teraz to już bułka z masłem, niestety znów się myliłem. Podczas zejścia też mieliśmy kilka przystanków regeneracyjnych, było o tyle łatwiej, że dałem radę jakoś utrzymać się za towarzyszami. Po dotarciu na camping, już nawet nie wiedziałem jak się nazywam i cieszyłem się tylko, że na tej wyprawie o własnych siłach to będziemy już tylko wsiadać i zsiadać z moto.

7Greg 28.06.2012 20:37

Cytat:

Napisał TyMoN (Post 247221)
Miniaturki - tak czy inaczej... - coś było zmieniane na forum w ustawieniach załączanych zdjęć

Tymon, masz za duże parcie na szkło :D :)

Zostało to zmienione na sensowną i ogólnie przyjętą szerokość fotek poglądowych w necie, a mianowicie 640px

Tymon 28.06.2012 22:59

Cytat:

Napisał 7Greg (Post 247280)
Tymon, masz za duże parcie na szkło :D :)

Zostało to zmienione na sensowną i ogólnie przyjętą szerokość fotek poglądowych w necie, a mianowicie 640px

Odrazu parcie...

@Robin
- na tym pierwszym odcinku, jak jeszcze wspinalismy sie razem, tez czekalem az ktos powie , ze daje se luz ze wspinaczka... potem jak juz bylo latwiej, zaparlem sie i dotarlem na szczyt ... ale o tym potem ;)

śliski 28.06.2012 23:34

./.........

Tymon 29.06.2012 17:22

ciąg dalszy wspinaczki...
 
Przed wejściem na szlak spotkaliśmy czterech innych śmiałków - chętnych na zdobycie szczytu - wszyscy w sportowym odzianiu, krótkie spodenki, rękawki, adidasy...

Nawiązaliśmy kontakt i zostaliśmy wyśmiani - chodziło o nasz ekwipunek... - wszyscy w jeansach, z plecakami, ja w czapce, Banditos w rękawiczkach, Robin z wypchanym tankbag'iem na plecach...

Udaliśmy, że nie słyszymy i wyruszyliśmy - rzucając wyzwanie "Kto pierwszy na szczycie..."

Było stromo - podejście w postaci schodów z kamieni wielkości "telewizora"...
Przyjęliśmy taktykę "żabich skoków... szybko w górę i odpoczynek...
https://lh6.googleusercontent.com/-z...0/DSC_1488.JPG

Na drugim z tych odpoczynków zostaliśmy wyprzedzeni przez naszych sportowo ubranych znajomych...

Przy okazji każdego postoju liczyłem, że któryś z chłopaków powie, że jednak nie idzie...
Na którymś z kolei przystanku Robin oświadczył, żebyśmy na niego nie czekali, że on swoim tempem pójdzie - i jak coś to zawróci...

Idąc z Arturem jeszcze czekaliśmy na niego na kilku postojach, ale, że szlak tak jakby stał się mniej stromy - ruszyliśmy jeszcze szybciej.

Po drodze minęliśmy starszą, troszkę większą panią (jakieś 120kg) odpoczywającą na ławce - wtedy zdecydowałem, że jednak dzisiaj będę "szczytował" - zaparłem się w sobie, łyknąłem resztki wody z camelbag'a (1,5l skończyło się nad wyraz szybko), wziąłem garść mojej mieszanki orzechów wszelakiego rodzaju z bakaliami (bardzo fajne źródło energii na jakiekolwiek wypady - przez resztę wyjazdu był to nasz przysmak) i ruszyłem z kopyta goniąc Artura.

https://lh6.googleusercontent.com/-7...2/DSC_1504.JPGhttps://lh5.googleusercontent.com/-8...2/DSC_1507.JPG

Widoki zachwycały - Artur zasuwał -ja potrzebowałem wody.
Na szczęście trochę wody było, zaryzykowałem i uzupełniłem swe zapasy.
https://lh3.googleusercontent.com/-R...1-DSC_1515.jpg

Z minuty na minutę wspinaliśmy się coraz wyżej, słońce powoli wychylało się zza szczytu.
https://lh4.googleusercontent.com/-u...8-DSC_1525.jpg

Kurtka i polar zaczynały ciążyć, czapkę dawno już zgubiłem, rękawiczek nawet nie miałem założonych...
https://lh6.googleusercontent.com/--...0/DSC_1527.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-I...0/DSC_1529.JPG

Pierwszy śnieg tego lata:
https://lh4.googleusercontent.com/-S...0/DSC_1534.JPG

Temperatura była coraz wyższa, trzeba było się trochę ochłodzić
https://lh4.googleusercontent.com/-x...2/DSC_1541.JPGhttps://lh5.googleusercontent.com/-I...2/DSC_1543.JPG

Ostatni odcinek(już prawie szczyt - ostatni winkiel) - tak myślałem...
https://lh3.googleusercontent.com/-U...0/DSC_1550.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-V...2/DSC_1553.JPG

Im wyżej tym ciekawiej
https://lh3.googleusercontent.com/-6...9-DSC_1563.jpg

Pod pretekstem robienia zdjęć - odpoczywałem - Arturo postanowił dotrzeć na szczyt przed starszą panią - która kilkukrotnie nas wyprzedzała podczas naszych postojów - porównując nas do skaczącej żaby a siebie do żółwia który idąc powoli sukcesywnie przemierza trasę aby pojawić się pierwszy na mecie...

Mi, po tym jak się okazało, że za ostatnim winklem jest jeszcze długi odcinek na szczyt - morale opadły i poddałem się - nic się nie stanie jak nie wejdę przed Arturem na szczyt...

Dotarłem tam jakieś 30min później - Banditos czekał pod schronem
https://lh6.googleusercontent.com/-B...2/DSC_1564.JPG

EDIT:
Nie napisałem najważniejszego - nie wiem jak to mi umknęło...
Ben Nevis jest najwyższą górą wysp Brytyjskich 1344 m n.p.m.
- aczkolwiek chyba gdzieś to pisałem...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ben_Nevis


Na szczycie czas na odpoczynek i sesje zdjęciowe
https://lh6.googleusercontent.com/-h...7-DSC_1569.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-p...0/DSC_1570.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-x...2-DSC_1574.jpg

Czas było podjąć decyzję - czy czekamy na Robina (jeśli nie zrezygnował), czy schodzimy...
Telefon nie miał zasięgu, trzeba było się zapytać wchodzących na szczyt - pierwsi oświadczyli nam, że chłopak z tankbag'iem jest jakieś 30minut za nimi, wygląda na zmęczonego - ale ale się nie poddaje i zmierza na szczyt...

Więc czekamy.
Śnieg latem w słońcu - bardzo razi - okulary niestety zgubiłem dzień przed...
https://lh4.googleusercontent.com/-4...0/DSC_1583.JPG

Czas się trochę poopalać - a co - trzeba korzystać!!
https://lh5.googleusercontent.com/-4...2/DSC_1586.JPG

Siedząc na szczycie marzyła mi się paralotnia, pogoda była wyśmienita -lekki, stały wiatr. Miejsce na rozłożenie sprzętu też było - wystarczyłoby kilka kroków i już lot w przestworzach, prawdopodobnie nawet warunki do lotów termicznych były...
Ale komu by się chciało targać cały ten szpej (wraz z uprzężą, skrzydłem i resztą to jakieś 30kg...)

Tam bym poleciał:
https://lh4.googleusercontent.com/-r...0/DSC_1593.JPG
Artur słuchał zachwycony moich opowiadań o lataniu...
https://lh5.googleusercontent.com/-x...0/DSC_1612.JPG

Widoki
https://lh4.googleusercontent.com/-z...8-DSC_1621.jpg
Czasami zrywał się mocniejszy wiatr (powiewy termiczne) - więc kurtka i polar się przydały
https://lh5.googleusercontent.com/-T...2/DSC_1626.JPG

Zjawił się Robin
https://lh5.googleusercontent.com/-S...0/DSC_1649.JPG

Tradycyjne zdjęcie przy schronie
https://lh6.googleusercontent.com/-P...0/DSC_1643.JPG

Radość z dotarcia na szczyt
https://lh3.googleusercontent.com/-F...0/DSC_1640.JPG

Oślepiające promienie słoneczne
https://lh4.googleusercontent.com/-f...0/DSC_1645.JPG

Załapałem się wkońcu na zdjęcia
https://lh5.googleusercontent.com/-g...2/DSC_1652.JPGhttps://lh3.googleusercontent.com/-7...2/DSC_1650.JPG

Czas na wspólny odpoczynek
https://lh6.googleusercontent.com/-s...0/DSC_1638.JPG

na chwilę refleksji
https://lh4.googleusercontent.com/-Z...0/DSC_1658.JPG

Na jakiś autoportret
https://lh5.googleusercontent.com/-h...2/DSC_1663.JPG

I na grupową, lansiarską "fotkę"
https://lh6.googleusercontent.com/-j...0/DSC_1665.JPG

Minęła jakaś godzina, czas wracać
https://lh6.googleusercontent.com/-X...0/DSC_1670.JPG

Tym razem bardziej grupowo
https://lh3.googleusercontent.com/-_...0/DSC_1671.JPG

Kolejne panoramy
https://lh3.googleusercontent.com/-E...4-DSC_1675.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-C...0/DSC_1677.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-J...8-DSC_1681.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-N...4-DSC_1688.jpg

sizyrk 29.06.2012 22:28

Mieliscie duzo szczescia, poniewaz tam jest tylko kilka ladnych dni w roku. Super zdjecia.

Tymon 01.07.2012 04:36

Cytat:

Napisał sizyrk (Post 247546)
Mieliscie duzo szczescia, poniewaz tam jest tylko kilka ladnych dni w roku. Super zdjecia.

Jak się okaże - przez cały nasz wyjazd mieliśmy dużo szczęścia...

Tymczasem...

Schodząc - jakieś 30min od szczytu minął nas klient który biegł na szczyt... - TAK birgł - i nie był to trucht - to był bieg - sam pewnie na płaskim nie był bym w stanie się za facetem utrzymać...
Po następnych 30 minutach:
https://lh3.googleusercontent.com/-C...0/DSC_1694.JPG

Miny nasze były podobne:
https://lh4.googleusercontent.com/-6...0/DSC_1701.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-h...0/DSC_1710.JPG

Na szczęście znalazła się dziewczyna która odwróciła naszą uwagę - bardzo się prężyła ;)
https://lh5.googleusercontent.com/-6...0/DSC_1727.JPG

Pełne słońce i szum wodospadu...
https://lh3.googleusercontent.com/-w...0/DSC_1731.JPG

Piękne widoki
https://lh3.googleusercontent.com/-n...0/DSC_1735.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-W...4-DSC_1750.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-4...0/DSC_1751.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-X...0/DSC_1758.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-a...2/DSC_1765.JPG

Koniec!! - dotarliśmy na kemping, prysznic i kima...

Po 2godzinach kimania - zerwałem się, i poczułem - pieczenie na twarzy, ramionach i klacie... - pomysł schodzenia bez t-shirt'a nie był dobrym pomysłem... - czas kupić coś na poparzenia słoneczne... - następny hit wyjazdu... - rozchwytywany przez całą naszą paczkę...

Co wieczorem?

"Na Konia" i do miasta - w ten wieczór zjedliśmy w restauracji...
Na przystawkę zamówiłem sobie Haggis'a - jeden ze specjałów szkockiej kuchni...
I zamówiłem steak'a - niestety nie było Sirloin Steak - więc zamówiłem Ribeye Steak - błąd!! - przed wyjazdem kilka tygodni śliniłem się na steak'a - ale postanowiłem, że zjem sztejka dopiero w Szkocji... - zawiodłem się... :/

pojedli, popili, wsiedli na Kuńe, nalali wachy, pobłądzili w drodze powrotnej na kemping, - po powrocie KIMA - na następny dzień - powrót na trase...

Dokąd? - tego jeszcze nie wiedzieliśmy...

Podsumowanie:
Zrobionych kilometrów (na motocyklach) tego dnia: ok.30km
Straty:
- Zakwasy, poparzenia słoneczne, kilka kilogramów ciała - wypoconych podczas wspinaczki...
-Wydane 15funtów na sztejka
Wypita woda (na osobę): ok.6litrów...
Oddane płyny: ok. 2litrów...

Zmęczony byłem strasznie po tej wspinaczce, - zadawałem sobie pytanie PO CO??

Jednak wczoraj (30 czerwca 2012) pojechałem się wspinać na Binn Chaonaigh - jedną z większych gór w okolicy... - spodobało mi się to chyba... :)
Schodząc ze szczytu w Szkocji jak i wczoraj odczuwałem taką pozytywną energię, radość z obcowania z naturą... - bardzo pozytywnie to na mnie wpływa...

W planach już następne szczyty i szczytowania :)

Tymon 01.07.2012 04:39

Hehe!! Udało mi się zamieścić filmik z Facebooka:
Filmik nagrany wczoraj na szczycie - w Irlandii - tym razem pogoda nas zaskoczyła - ale tak czy inaczej było za***iście...

<embed src="http://www.facebook.com/v/10150921508224639" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true" width="400" height="224"></embed>

Tymon 14.07.2012 03:31

dzień 3
 
Wcześnie rano się zerwaliśmy, biwak złożony, czas jechać... - dokąd? - zastanowimy się przy kawce jakiejś...

Wlepa na pamiątkę pobytu i w drogę - do najbliższej Kawodajni...

W Fort Wiliam wpadamy na śniadanko do McDonalda... -nie ma to jak McDonald na śniadanie...
- nie wiem jak w Polsce ale na wyspach śniadanko w Maku jest na prawdę smaczne... i do tego kawka...

Niestety - okazało się, że Afra Artura nawala... - Trip stracił prąd...
Artur grzebie więc przy tripie, a my oglądamy mapę z pytaniem DOKĄD??

Według prognozy pogody - którą sprawdziliśmy w dzień wyjazdu od Zenona - dziś miał być ostatni dzień bez deszczu...

Od Wąskiego słyszeliśmy, że Isle of Skye tylko w bezdeszczową pogodę...
Decyzja?

Lecimy na Isle of Skye - puki mamy sprzyjającą aurę...
Szybkie tworzenie trasy - i wyszło nam coś takiego:
Mapka

Arturo naprawił tripa (winna była wtyczka z prądem - chyba).
Zjedliśmy, popiliśmy, wyruszyliśmy...

Po przejechaniu 20km - kierownik wycieczki (ja) z okazji niekorzystnych warunków pogodowych (zimno w ...) zatrzymać wycieczkę i zarządzić ubranie dodatkowych warstw mających na celu utrzymanie komfortowej temperatury... - tylko gdzie zatrzymać się...

Pierwszy lepszy parking przy drodze przypasił...
Było mi tak zimno, że nawet postanowiłem wcisnąć się w długie gatki brubecka które miałem schowane na specjalne okazje...

Chłopaki też pozakładali dodatkowe warstwy - bo naprawdę było zimno...

Chwila odpoczynku i dalej w drogę - Isle of Skye samo się nie zdobędzie...

Pogoda nie była zachęcająca - nie padało na szczęście...

Widoki zacne - czas się zatrzymać na popas i zdjęcia.
Mój obiektyw z dnia na dzień słabiej łapie ostrość... :/
Arturo odpoczywa:
Panorama:

Teletubiś:

Pokemony:

Jedziemy dalej:
...

Tymon 14.07.2012 15:30

Jadąc do Szkocji - nie odrobiłem zadania domowego - mało wiedziałem o miejscach wartych zobaczenia - wyjazd miał być spontaniczny, trasa tworzona na bieżąco, żadnych planów - jeden cel - pojeździć po Szkocji - zobaczyć co i jak i się dobrze bawić...

Żadnych muzeów, żadnych przewodników, żadnych biletów za wstęp... Jak oglądać to z zewnątrz... - jestem taksówkarzem (czyli złotówą) a do tego biednym stjudentem :D - tak to zawsze sobie tłumaczę...

Jadąc na Isle of Skye przy drodze zauważyłem znany widok:

Gdzieś już ten zameczek widziałem... (dopiero po powrocie do domu zdałem sobie sprawę, że właśnie w tym filmie :) )

Zamek "Eilean Donan" znajduje się w pobliżu miejscowości Dornie (przed punktem C na mapie (jakieś 20km)) został wzniesiony w 1220 r. leży na wyspie na Loch Duich i ze stałym lądem jest połączony kamiennym mostem.

Sesja zdjęciowa:

Skoro piszę o filmach - Pamiętacie tą scene z Matrix'a??:


Nasz kolega forumowy - Artur aka. Banditos - też tak potrafi...

Trzech jeźdźców i ich rumaki:


Idziemy obczaić zamek z bliska (z zewnątrz).
Zauważcie jak sie chłopaki oglądają za swoimi maszynami:

Przejście przez mostek - koszt 15funtów... - zostaliśmy na stałym lądzie :D

Spotkaliśmy fajną Singapurkę - podróżowała autokarem z emerytami - była taka samotna - chcieliśmy ją zabrać ze sobą ale nie miała kasku...

"Tam jest zamek!"

Arturo z tęsknotą patrzy za odchodzącą koleżanką

Lansiarskie zdjęcie:

Zapasy napojów chłodzących profesjonalnie przewożone na mym rumaku - chłopaki potem mnie wykorzystywali do przewozu ich napojów, węgla na grila, jedzenia - bo podobno na mojej Afrze więcej jest miejsca...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:01.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.