Gorąca prośba - Jeepnąłem się w łeb znowu... i co teraz?
Gorąca Panowie Koledzy prośba - całkowicie poważna:
Od paru konkretnych już tygodni czuję notoryczne swędzenie w wykrzyżu - jednego jeepa miałem, pogoniłem. Cieszyłem się wtedy w sposób widoczny (i chyba huczny bo pamiętam jak przez mgłę), że drogą kupna zanabyć przyjdzie zamiennie coś, czym da się podróżować A->B bez konieczności potwierdzania asistansów, lokacji ludzi dobrej woli i, taktentego, dalej. Teraz znowu mnie jakby obuchem pierdolnęło: szukam WG, jakiś już czas... V8 raczej nie bo jeszcze tak bardzo ten obuch się nie omsknął; 2.7 albo 4.0 z podtlenkiem cebulianu. Nie jestem w stanie pomimo szczerych, naprawdę szczerych, chęci wybić sobie tego ze łba. Wiem, że ludzie tu życzliwi, ciepli i pełni empatii. Proszę - podajcie jakieś druzgocące argumenty żebym się za to nie brał.. Jeździ tu na pewno paru afroamerykańskich braci tym cudeńkiem, bardziej prawdopodobniej jeździło, bo zmądrzeli rychlej ode mnie. Wtryski - wiem, blendorsy - wiem. Pomimo to stękam, szukam.. Może jakiś zamiennik? Coś ciekawego do głowy przychodzi co lepsze niż WG/WJ w piasek delikatny ale w podobnej ilości €.. Boję się, że znowu wdepnę. A z podeszwy schodzi to ciężko bo i za bardzo wycierać się nie chce - jeepy wszak zajebistymi autami są... Bóg zapłać. Czuwaj. |
Wiem jak Ci pomóc, G klasa: https://www.subito.it/auto/mercedes-...-419040160.htm
|
Jak masz czas, kasę i swój warsztat to z byle strucla zrobi fajne auto. Stara Japonia jest super mechanicznie, ale blachy i rama będą gruzem, chyba że kupisz auto z południa E, IT, GR, ale i tam za zdrowe trzeba położyć odpowiednią ilość euri żeby zabrać i już nigdy nie będzie tanio, 20 lat temu było tanio. Bądźmy realistami w ocenie stanu, toyota za 30 koła złotówek to blacharski złom, do roboty od podstaw, trzeba na to przeznaczyć miesiące roboty po 10 godzin dziennie, pod warunkiem ze potrafisz ogarnąć wszystko. Jak nie to trza przygotować na to worek złotówek + materiały, które podrożały w ostatnich miesiącach 100 %. Z linku jest gotowiec za stówkę ,wsiadam i jeżdżę bez dotykania palcem przez wiele lat i mam terenówkę, która w serii robi to co mocno skitrana Japonia. Ale co kto woli.
Powodzenia . |
Ten gotowiec nie jest za stówkę Adam. 114000 to sam koszt zakupu, do tego opłaty. Poza tym to ciężki kloc i to krótki więc użytkowo to tak sobie. Osobiście wolałbym poszukać ladnego Jeepa. Z Japonią jest jak mówisz. Drugie tyle co cena nabycia to będzie odgruzowanie jak blachy i ramę ruda zżarła.
|
Od 14 lat użytkuje 2.7 WG
U mechanika był raz na nabijaniu klimy - resztę robię sam. Genialne auto. Komfortowe, oszczędne, niezawodne. Ale dosyć skomplikowane. Teraz (najświeższe modele mają po 18 lat) bym już nie kupił - za duże ryzyko wtopy. |
Sorki się wetnę autorowi autorowi trochę, bo od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie toyka landek. Co o nich myślicie, pytam serio bo się nie znam, da się tym zjechać z drogi?np taki: https://www.autoscout24.ch/de/d/toyo...ingPosition=40
|
Da się choć osobiście bym nie kupił dziewięćdziesiątki a już na bank nie za te pieniądze.
|
Cytat:
|
Też mnie chodzi po głowie LC J90. Z tego co poczytałem to najlepsza jest 80 i 100, która jest zbudowana na podwoziu 80. Ceny zwalają z nóg bo za dobrą J90 trzeba położyć w okolicach 40-60tys. zł. Za J80 od 60tys. zł wzwyż.
J90 miała też słabsze silnik niż J80. J90 tylko 3.0TD z 125KM i 3.0 D4D 163KM z awaryjni wtryskami. W J80 masz 4.2D i 4.2TD. |
Cytat:
https://www.otomoto.pl/oferta/toyota...-ID6EkYis.html Jeździłem jedną i drugą i subiektywnie J90 jest mniej komfortowa i jakaś taka drewniana. Silnik jest ten sam. Ale w offie 90 ma w mojej ocenie lepszą widoczność i łatwiej się nim offem lata bo masz mniejsze tzw. ślepe punkty, po prostu lepsza widoczność. Jak do offa to Toyota to zły wybór, zajebiście zły. Nie to, że coś jej brakuje w terenie czy inne marki biją ją na głowę. Zapewne wręcz przeciwnie ale koszty są zajebiste. Moją HZJ76 utłukłem lekko parę razy i od tej pory nie bawię się w offa i auto jest raczej wyprawowe niż do zabaw w terenie bo ponieważ kawałek plastiku nadkola 1200 pln (nie do kupienia poza ASO), przedni zderzak to nie chcesz wiedzieć (udało się naprawić). W tym samym czasie Panowie w Land Roverach utłukli swoje pojazdy o niebo mocniej. Błotnik 200 zł, kierunkowskaz 20 zł, .... Tyle w temacie. Jak do jazdy offem bez upalania, przepraw etc. jak najbardziej ale jakbym miał wydać siano to wolałbym młodsze, bez cudawianków typu KDSS i możliwie jak najprostsze. Wolałbym tez manuala ale to kwestia przyzwyczajenia. Jakoś mi lepiej się operuje sprzęgłem i biegami niż automatem. |
Gorąca prośba - Jeepnąłem się w łeb znowu... i co teraz?
Cytat:
Jest tego trochę w polskich internatach ale jak przychodzi szukać to nie ma nic.. Przy zakupie za, powiedzmy 24-25k, lekko przyjdzie zarezerwować 10k na start z tendencją wznoszącą. Nauczył mnie tego krajowy WH. A raczej potwierdził moje przewidywania. Spodziewałem się tego. Jamarjanie jakieś poważniejsze wtopy z tym WG? Chodzi mnie o nieprzewidziane niespodzianki typu „wstaję rano, nie odpala”? Ile nalotu masz tam? Bardziej od mercedesowskiego 2.7 (który jest udanym ponoć motorem) obawiam się wariactwa elektryki - to jest dla mnie wielka niewiadoma. Auto ma służyć do lekkiego offu, start z rodzinką w góry. Bez jakichś topień, przepraw czy innych hardcudów. Tego 4runnera widziałem ale tak jak pisał Adagiio: japonki i ruda peruka… to nie może się udać. Już bym chyba wolał Jeepa. Poza tym kurde liczą sobie za te japonki srogo. Za G klasę też. To już w ogóle poza budżetem. Cytat:
Pozdro Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Ja wyznaję jedną zasadę. Mechanikę zrobi każdy bardziej ogarnięty mechanik, czy Pan Edzio na wiosce co naprawia traktory, ale jak Ruda wejdzie to trzeba szukać dobrego specjalisty, bo większość tylko to zamaluje.
PS. : Rudego z imprezy nie wygonisz :D :D |
4 Załącznik(ów)
Każda sroka...
Miałem kilka terenówek i wróciłę do tarpana. Wcześniej miałem takie 2szt 2.4b+gaz Teraz ma wybuchowe 3.0 z patrola które w terrano jest praktycznie bezawaryjne. Zrobiłem w rok 20tyś jedyna awaria to pęknięty wąż od chłodnicy. Jeżdże tym na codzień + wykendowe wycieczki. W lecie pali mi 9-10 , w zimie 11. Silnik ma 150kuni i to naprawde wystarcza. 170kmh nie jest problemem a na autobanie można trzymać 140. Wygłuszyłęm drzwi matami przy okazji wymiany głośnikó i teraz łądnie gra i w środku jest ciszej niż w civicu mojego brata z 2017r. Przywiezione z włoch rama nawet nalotu nie miała. Cały spód dałem do piaskowania+ epoksyd i wosk w środek ramy= spokój na 10lat. Oczywiście przedni zawias był cały do roboty. Wzmocniłem wahacze poskałałem wszystko na japońskich 555, wymieniłem tarcze hamulcowe na wentylowane+klocki black dimond+ przewody w oplocie teraz hamuje jak osobówka. Auto jest 7 osobowe i całkiem komfortowe. Wiadomo nie jest to toyota ale kosztuje mniej niż połowe lc90, nie jest to też terenówka i jej tak nie używam za to zimowe zaśnieżone szutry i kiepskie drogi robi lux bo ma z tyłu lsd czyli zawsze dwa koła ciągną, a w razie w można dopiąc przód w czasie jazdy do 60kmh. Kupiłem za 16 dołożyłem ponad 20 ale tak to już jest... Lubie to auto i tylny napęd z lsd na codzień jak lubisz się pobawić to naprawdę jest piękna sprawa. Świetnie nadaje się do ciągnięcia przyczep a ostatnio przy tych zamieciach i oblodzeniach sąsiadów do domu na sznurkach dociągałęm bo pod góre nie dawali rady. Załącznik 112890 Załącznik 112891 Załącznik 112892 Załącznik 112893 Miałem zmieniać teraz na wiosne ale stwierdziłemm że doskładam i albo kupię krótkiego cywilnego nie przerobionego patrola gu4 z końcówki produkcji [wiem że głupota ale mi się po prostu podoba] albo zaszaleje i wezmę w lizing lc150 ale zobaczymy jaki będzie ten rok. |
Rowniez jezdzilem przez bodajze 5 lat WG, krajowym. Z jedynym slusznym serduchem 4.7 HO ;) Samochod wspominam dobrze, oczywiscie sa pewne ale. Zasadniczo nie psul sie ale wymaga obslugi na odpowiednim poziomie. Nie znosi tzw druciarstwa i to sie msci bardzo mocno, wiec albo robic samemu jak Bog nakazal, albo znalezc naprawde ogarnietego speca. Male sprawy ogarnialem sam, grubsze - spec od jeepow w Bielsku.
Moj egzemplarz pomimo tego ze blacha ocynk cierpial i to mocno z powodu korozji podwozia - trzeba bylo temu poswiecac szczegolna uwage. Ale juz go nie mam, dlaczego ? Bo umarl "niezabijalny" silnik 4.7, znalezienie pewnego silnika tego typu to jak szukanie swietego graala, a koszta naprawy zblizaly sie do wartosci auta. Przyczyna bylo to jak wyglada nasz rynek samochodow uzywanych. Silnik byl naprawiany "po naszemu" przez poprzednich wlascicieli, i do tego jak sie okazalo po rozbiorce wykazujacy zuzycie na oko trzykrotnie wieksze niz to co widnialo na liczniku. I co ciekawe nie kupilem go jako "najtansza oferte", ale byl chyba w sumie jednym z najdrozszych oferowanych wtedy do sprzedazy. Po sprawdzeniu tyle ile mozna bylo sprawdzic przy zakupie wypadl bardzo dobrze, i piec lat pojezdzil. Czy bym kupil ponownie - tak, ale tylko jako auto do "garazu" i okazyjnych pajezdek. Nie zdecydowalbym sie ponownie zeby to bylo moje jedyne auto, tzw "daily". Czy wybieralbym sie WG w daleka podroz ? To zalezy, jesli juz to tylko w cywilizowane strony. Trzeba pamietac ze to nie toyota czy UAZ (zalezy gdzie sie jedzie), to woz z USA, nieprodukowany od wielu lat, nie ma chyba miejsca w ktorym w razie wtopy czesci zapasowe leza na polce do wziecia od reki. I na to trzeba BARDZO MOCNO zwracac uwage. Nawet zarowki musialem zamawiac w sklepach z czesciami do aut amerykanskich. Sprawdzilbym tez czy w sklepach wciaz dostepne sa czesci krytyczne, w razie glebszej awarii, spodziewam sie ze pewne elementy trzeba bedzie juz sciagac bezposrednio z USA. Wobec moich doswiadczen tym mocniej trzeba zaakcentowac to co pisali koledzy - to bedzie fura przynajmniej osiemnastoletnia, a z tym wiaza sie pewnie kwestie dotyczace niezawodnosci, przebiegu, i zuzycia samochodu. Jak pisalem majac kase i miejsce - bralbym jako projekt do "posiadania" i oagarniania we wlasnym zakresie. No chyba ze trafilby sie Wrang w stanie niecalkowitego gruza w ludzkich pieniadzach :) |
Za bardzo nie pomogę, bo ujeżdżam WJ 4.7 PT i cholernie lubię grata. Wygodny jak mało co, ale to wiesz. Gdybyś znowu poszedł w tą stronę, to weź na poważnie pod uwagę to, o czym pisali koledzy. Żadnego druciarstwa, trzeba o niego dbać. Ale plus jest taki, że Ci się wtedy odwdzięczy. Po kupnie każdego starszego auta (a WJ/WG) sobie już liczą ok. 18-20 lat) koniecznie musi się je dokładnie przejrzeć i porobić sporo rzeczy (oprócz olejów i filtrów w silniku, skrzyni biegów, reduktorze i mostach czasem trzeba wymienić pompę wody, sprawdzić szczelność układu wspomagania, łączniki stabilizatorów z gumami, dać nowe świece i takie tam...). Części są za to dosyć tanie i jest ich od groma: np. za nową pompę wody dałem 249 PLN z dostawą do domu.
Przed kupnem dobrze się przejechać, porządnie rozgrzać silnik i zobaczyć, czy trzyma ciśnienie oleju. No i zrobić porządną konserwację podwozia. Zakładając LPG też dobrze to zrobić w poważnym zakładzie, który zna się na tych silnikach, a nie u pana Zdzisia złotej rączki. Polecam STAG IV, albo V generacji, bardzo dobrze się dogaduje z Jeepem. Jak wszystko ogarniesz jak należy, będziesz miał fajną brykę do wszystkiego. Trochę jak starą Afrykę. Bo Jeep to Jeep. |
Cytat:
Łożysko półosi tył wysypało się na przedmieściach Wlory a AL. Na autostradzie w Serbii wykręciły się śruby przegubu wału (nie dałem loktajta). Generalnie pilnuje swoich gratów i lubię dłubać. I chyba mam smykałkę do wyłapywania usterek po pierwszych objawach. Jak wiesz czego pilnować (układ paliwowy, zdrowy aku, wąż wspomagania, podkładki pod wtryskami....) to bedzie jeżdził. Z elektryką nie jest źle - jest kilka słabych punktów - wiązka w drzwiach i główna za aku, gniazdo ASB, rezystor dmuchawy). Autko głównie używane na rodzinne wyjazdy na narty/działke/bałkany a na codzeń stoi wiec przebiegu nie ma (dobija do 300k). Teraz bardzo trudno o zdrowy egzemplarz ale za to dużo tanich części i wsparcia użytkowników. |
Dzięki.
Wnioski pierwsze mam dwa: szukać rozsądnej sztuki i... odpicować fest :D Cytat:
Odnośnie Landa: Na tego wczoraj wpadłem: https://www.otomoto.pl/oferta/toyota...-ID6DMnLP.html Tę V6 z Toyoty zna ktoś jak z trwałością? Znajomy się zastanawia. |
Trwałe jednostki. Teraz taką samą omawiali w Toyota Tacoma w terenwizji. Za tą cenę nie spodziewałbym się czegoś sensownego.
|
To i ja się dołożę.
Kilkadziesiąt tyś Terrano ale w wersji Maverick i żadnych uwag oprócz wymiany krzyżaka na wale. Kilkadziesiąt tyś J95 i również żadnych uwag oprócz konserwacji zapobiegawczej ramy. Wersja 163 KM Kilkadziesiąt tyś J120 i również bez żadnych uwag.Absolutnie żadnych. wersja 163 KM Teraz 68 kkm Wranglerem JK w wersji Rubicon ( to istotne) i oprócz wymiany termostatu bez żadnych wtop Powyższe auta były raczej wyprawówkami oraz do codziennego poruszania się i to na miękko bez żadnego upalania. Komfort najlepszy w J120 |
Tak w temacie druciarstwa - najbardziej krytyczna awaria w WG jaka mialem bylo.. zerwanie koncowki drazka kierowniczego W CZASIE JAZDY. Po prostu jedziesz, przez jakis czas czujesz ze skrecanie robi sie jakies takie "gumowe", a nagle jeb i kierownica kreci sie luzem...fajne doswiadczenie, nie polecam.
Dlaczego tak sie stalo ? Poprzedni wlasiciel zrobil maly lift insertami pod sprezyny. Wypadaloby wtedy ponownie ustawic zbieznosc bo geometria z przodu sie zmienia. Nie zrobil tego, albo probowal robic to mlotkiem czy ch..j wie czym zamiast jak nalezy regulujac na drazkach. Ogolnie skonczylo sie na uszkodzeniu koncowki, ktora sie trzymala ale jako ze pracuje non stop to uraz zaczal sie powiekszac. Az strzelila calkowicie w trakcie jazdy. Do Czestochowy na kolanach powinienem isc bo urwala sie na prostej, pustej drodze wsrod pol, wiec auto dalem rade spokojnie zatrzymac. Gdyby to byla autostrada to raczej moj profil bylby w dziale "pamietamy". Mam gdzies fotke tego drazka wiszacego spod samochodu, musialem woz zlawetowac do Bielska zeby kolega fachowym okiem rzucil na caly uklad kierowniczy bo wtedy zaufania do poprzedniego wlasciciela nie mialem juz za grosz. To tak w temacie Jeepa i druciarstwo ktore swego czasu bylo (jest ?) u nas plaga. |
Cytat:
Co do tematu - kiedyś mówiło się, że kasę którą masz na auto 4x4 dziel na 3 części. Jedna z nich (33%) jest na wyprostowanie strucla po zakupie. Patrząc na niektóre ogłoszenia widzę, że idzie w kierunku 50/50 albo i lepiej..warto o tym pamiętać. Też czasem chodzi mi po głowie powrót, ale dawne wspomnienia napraw i ogólnej rzeźby (na razie) skutecznie pomagają:) |
W moim wypadku auto ma służyć raczej żonie, ewentualnie chcę z synem pojeździć szutrami/lasami w weekendy. I tak przeglądając ogłoszenia drapiąc się po głowie, myśląc o rdzewiejących ramach, patrząc na doświadczenia brata z Grand Vitarą (co chwila jakaś drobnostka była do naprawy), skończyłem z pandą 4x4 w dieslu :)
Dodam tylko, że XJ to mi się marzy od dawna... Ekonomia, bezawaryjność i bezobsługowość wzięły górę nad marzeniami. |
Gorąca prośba - Jeepnąłem się w łeb znowu... i co teraz?
W Podkowie pod Warszawą jest gość, który XJty od Szwajcarów sprzedaje. Wszystko w stanie zajebistym ale XJ poniżej 40-45k to u niego nie widziałem. Przeszedł mnie nieraz przez myśl ten pomysł co by się szarpnąć na takiego. Ale efekt podobny jak u Ciebie Krakus.
Zresztą ta Panda jak w tandemie z Synem śmigasz ma sens. Mnie Jimny przez chwilę kiedyś zainteresował. Ale to jakby miał być dla mnie. A ja muszę gdzieś familię zmieścić w razie jakiejś spontanicznej wycieczki. Bardzo wolno ale stygnę. Zobaczymy czy da to jakiś efekt. Ładnego WG to miesiącami szukać trzeba obecnie chyba. Może kiedyś się jaki trafi :D Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Moze mojego trafisz, i pomimo zwybuchowania silnika bedzie mial opis stan igla :)
|
A w tych Jeepach to jakie silniki są najlpesze/ekonomiczne ? Pytam bo nigdy nie miałem, a też bym chciał :D
|
Zasłyszane:
2.7: 10-14 l/100 4.0: 20-25 l/100 4.7: 22-27 l/100 3.1 nie wiem bo ten motor mnie totalnie nie interesuje. Ponoć między 4.0 a 4.7 nie ma dużej różnicy w spalaniu. Realna różnica w ekonomii między tymi dwoma silnikami widoczna jest przy serwisie. Ale to tyle co na szybkości zgłębiłem wstępnie. Może chłopaki, którzy jeżdżą coś więcej tu wrzucą. |
Cytat:
Jeep i ekonomia? Jakoś te dwa słowa mi tu nie pasują. Jeepa się ma bo się chce go mieć. |
Czyli auto "bez sensu" , dlatego takie fajne :D
Miałem kiedyś audi z V8 pod maską i jak sobie przypomnę 25l w mieście... Chyba trzeba pozostać przy subaru ;) |
Może i diesel do dupy ale mnie przekonuje stabilne 10-11 l oraz 200KM
|
Rejczel. Bardziej niż 2-3 wiadra w terenie na 100 takiego V8.
|
Dizel nie takim złem jest.
Ja to w difolcie mam już w makówce ustawione chyba, że pierwsza rzecz na auta gnojówką pędzone patrzę w ogłoszeniach, potem na Pb. Jeżdżę tymi dizlami w pytonga czasu już i nie widzę jakichś wielkich strat vs. auta z Pb, które miałem. Zmienia się co prawda filozofia świata teraz: masz być eko. No a wiadomo, że 'dizel musi dymić'. Chociaż patrząc na wyjebane w kosmos normy Euro to teraz auta są bardziej eko niż facet po świątecznym bigosie. Tak więc ON droższy niż Pb, silniki trochę więcej troski potrzebują ale czy na tyle żeby dyskwalifikować to nie wiem. Faktem jest, że gdybym wójtem gminy Pcim był to bym się w tańcu nie pier.olił i chamskie V8 z Vervą objeżdżał :rules:. Bez podtlenków i innych cudów. |
EE.. z V8 4.7 nie jest tak zle. W jezdzie miejskiej bral tak do 25 litrow LPG. Benzin jakies 22 litry. W terenie nie przeliczalem na kilometry bo wychodzily jakies abstrakcyne wartosci. Latwiej bylo liczyc na motogodziny :P
Z dizlem ostroznie bo montowane byly dwa motory, germanski i italianski. Roznily sie pojemnoscia ale nie pomne juz ktory to ktory. Italianski od razu zapominamy. Germanski ok ale tez taki doskonaly nie byl, majac swoje slabosci. |
włoskie silniki VM 2.5 l - rewelacja , jeśli się coś nie ...
naprawa to koszmar - lepiej od razu szukać sprawnego , ale takich nie ma w używkach jeden z najgorszych do naprawy z jakimi się spotkałem , czterogłowicowy niewypał.. PRZESTRZEGAM :mur::oldman: |
bo to ponoć /jak słyszałem/ był piec typowo stacjonarny do zasilania rozmaitych agregatów i w takim wydaniu pewnie mógł pożyć bo nie miał tyle cykli cieplnych co przy eksploatacji w samochodzie.
m |
2.5 od VM to pierwotnie chyba wkładali do kutrów. Na jego bazie powstał dla Jeepa właśnie 3.1 z 5 (!!!) głowicami z amelinium...
2.5 do Jeepów też wsadzali? EDIT: już widzę. W Xjtach 2.5 chodziły. |
U mnie 2.8 CRD. Chyba najgorzej nie jest.
|
Mam 2.5 vm z rozrządem na kołach zębatych w voytku. Taki bezobsługowy kuter:D Na liczniku ponad 350 tys, a ile naprawdę to pies jeden wie.
|
Czyli zasada "jak dbasz tak masz" ciągle aktualna.
A przy okazji internet podpowiada :D https://uploads.tapatalk-cdn.com/202...0182656100.jpg I coś do posłuchania: V8 :drif:: I porobiony CRD :bow:: Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Cytat:
|
U mnie wymiana oliwy byla co 7 tys, ogolnie jest zalecenie zeby lepiej czesciej niz rzadziej. A oliwy i ogolnie wszystkich plynow w 4.7 szlo sporo. Oliwy w silniku 6 litrow, plynu chlodniczego w ukladzie 14 litrow :)
|
Rozdział z tytułem "4x4" chyba nigdy nie pojawi się obok tego z "ekonomicznym użytkowaniem" :).
Mój stary Terracan mieścił w misce 7l silnikowego. Przekładniowego wchodziło chyba z 12l (automat). Chłodziwa wchodziło mniej niż w WG/WJ bo "tylko" 9l. A do tego jeszcze mosty i inne duperele.. Także coś za coś - jak każde hobby: żre kiesę opór. |
1 Załącznik(ów)
Jeżdżę w robocie terenowym autem na odkrywce i widać ile siopy i ropy pochłaniają te auta. Skutecznie mnie to wyleczyło z zapędów by prywatnie się w to bawić:D Tylko że tam się trochę inaczej użytkuje auta
|
Ktos lubi skakac samochodem ? :P
|
Co tu dokładnie się stało nie wiem. Ale takie rzeczy dzieją się często na przestrzeni dłuższego czasu. Jest sobie takie mikro pęknięcie które postępuje. Jedna, dziesiąta, tysięczna dziura i wreszcie się urywa. Sam tak miałem gdy to po wpadnięciu w dziurę urwało mi przednie koło w defie. Strzeliło zaraz za jabłkiem. Jak to rozebraliśmy to widać było na 3/4 obwodu rury w której jest półoś, stare, rude pęknięcie. Ja dokończyłem:)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:52. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.