Cytat:
Napisał puszek
(Post 501685)
Cała zajawka wjazdu na górke piachu jest zawarta w tym, że....TA górka jest daleko od domu, na skraju pustyni..Nie mam watpliewości ze LC8 dałby sobie rade bez problemu sie tam wyspindrać . Nigdy nie miałem co do tego ŻADNYCH watpliwości. Natomiast nie wjechał tam z tego co wiem...Dlaczego? Bo obawa przed awaria, czasem przed jakościa paliwa, bo bym pohasał ale daleko od domu. Po prostu majac to cudo im dalej od domu tym mniejsze ..te jak to pisał ktos...Jeśli coś waży tyle samo a ma o polowę mniej koni to nie moze byc lepsze we wjezdzaniu pod góre. Problem lezy w innej sferze.
|
Temat o motocyklach, a Ty piszesz o fobiach właściciela jednego z nich... Zapewne podsycanych przez właścicieli tych niezawodnych japońskich maszyn.
Też to przerabiałem, zacząłem od teresy i z chłopakami z xtzclubu zacząłem turystyczne wypady. Gdy przesiadłem się na KTM-y ciągle słyszałem o ich (japończyków) niezajebliwości, a o awaryjnych austriakach. Tylko ja nie obwieszałem swoich motocykli stertą żelastwa by chronić plastiki, bo nie musiałem. Narzędzia wyciągałem tylko po to, by im pomóc bo znowu coś padło (wiek jest nieubłagany, nie patrzy na narodowość sprzętu). A największy kondon z jakim musiałem jechać to był niezajebliwy transalp 650- grzał się non stop i pyrchał powyżej 90km/h. Powiecie, że wina sprzętu/egzemplarza? Oczywiście! Tylko jak zawodzi AT, TA, XTZ to zawsze jest to wina zaniedbań, a gdy w KTM coś się pojawi, najbardziej błachego nawet to już wina fabryki...
Nie mam dużego doświadczenia w turystycznych enduro, raptem kilka wycieczek na południe europy i bliski jej wschód, tak do 7-8tyś km. Jedna z nich na xt660z, kolejne na KTM. Ze wszystkich wróciłem o własnych siłach i na własnych kołach. Z powrotem z jednej miałem problem-zwarły mi się cele w aku-odpaliłem moto z kopniaka (lc4 adv) i wróciłem do domu kilkaset kilometrów szczęśliwie.
Podczas kolejnej padła pompa paliwa (950adv), zatarła się. Popukanie w korpus co kilkaset km pomogło też dotrzeć do domu. W domu wymiana na pompę podciśnieniową skutkowała wyeliminowaniem problemu na kolejne tyś km. I tyle... Wada konstrukcji? :mur:
Odnośnie trakcji w porównaniu do innych motocykli moi przedmówcy powiedzieli już chyba dość. Dodam od siebie, że tylko dzięki dosiadaniu motocykli marki KTM mam szansę w terenie bardzo nie odstawać za kolegami na motocyklach innych marek, ze względu na ich doświadczenie oraz moje marne umiejętności. Te motocykle dzięki zawieszeniu i ergonomi naprawdę wiele wybaczają. Jak również i gleby są potem na nich rzadsze, jednak bardziej spektakularne...
Wybór należy do każdego z nas jaką maszynę/markę wybierze. Warto jednak spróbować innych możliwości, innych motocykli i wtedy na temat porównań się wypowiadać, zamiast wpadać w fanatyzm jednej opcji...
Pozdrawiam-posiadacz KTM-a, chcący w przyszłości zmienić dużego KTMa na małego KTMa i może w uzupełnieniu BMW? albo Tigera? albo crf1000? Albo kasy starczy i KTM 1190/1090?