Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Pamir? A gdzie to jest? (sierpień 2018) (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=32620)

Neo 12.09.2018 15:46

Cytat:

Napisał Emek (Post 600056)
Asia, na spokojnie. Poczekaj do jesieni. Będzie lektura do kawy.

Dokładnie tak ale spisz sobie chociaż w skrócie dzień po dniu gdzie byliście, co widzieliście, jakieś "momenty kluczowe" czy detale które JESZCZE masz w głowie. Za miesiąc część wyparuje, a z czasem będzie tylko gorzej...
Robiłem tak dawno temu pisząc relacje z foto-wyjazdów i chociaż większości nigdy nigdzie nie opublikowałem, to wciąż mam zapiski (ołówkiem w notatnikach) na bazie których wracam do minionych dni gdy przy kolejnym sprzątaniu wpadną w ręce. Bez tego mógłbym polegać jedynie na własnej głowie, a ta jak wiadomo nie jest zbyt trwałym nośnikiem informacji.

zaczekaj 17.09.2018 19:12

Pamir? A gdzie to jest?
 
Od dłuższego czasu kiełkowała we mnie myśl aby przeżyć prawdziwą podróż. A czym jest wg mnie prawdziwa podróż? To taka przejechana od A do Z na kołach. Taka gdzie organizuje ją sobie sama. Śpię pod gwiazdami, kąpie się w jeziorze. Nie mam konkretnego planu choć jakiś cel jest. No i przygoda, to musi być przygoda.

Kierunek? Kirgistan i Tadżykistan. To trochę śmieszne bo chcę jechać do państw o których jeszcze kilka lat temu nie miałam pojęcia. Ze znajomości mapy byłam w szkole całkiem dobra. Ale o istnieniu Kirgistanu Tadżykistanu Turkmenistanu i Uzbekistanu dowiedziałam się z forum. Z Waszych relacji. I gdy pierwszy raz spotkałam się z nazwami tych państw musiałam użyć mapy. Coś mi się tam kojarzyło z Afganistanem i Pakistanem ale i tak musiałam sprawdzić co to i gdzie to. Ale wiecie co mnie pociesza? Że nie tylko ja. Stąd też wziął się tytuł wyprawy. Bo zdecydowana większość ludzi słysząc, że jadę do Kirgistanu i Tadżykistanu zadawała pytanie ,,A gdzie to jest?"

No dobra. Wymyśliłam sobie podróż ale co dalej? Bartek nigdy mnie nie ograniczał w moich marzeniach tylko, że wyjazd do Albanii na kilkanaście dni trochę się różni od wyjazdu na wschód na miesiąc. Wiedziałam, że nie będzie łatwo poinformować go jakie mam zamiary. Nawet mi przez myśl nie przeszło, ze mógłby chcieć pojechać tam ze mną. Wiedziałam, że woli w inny sposób spędzać urlop. Nawet nie wiecie jaka byłam zdziwiona a zarazem szczęśliwa gdy tak po prostu powiedział, że jedziemy razem.

No to pozostaje szukać jakiegoś kompana. Gdzieś tam odnajduje moje zamiary Łukasz. Korespondujemy chwilę ze sobą, przedstawiając swoje punkty widzenia. Dochodzimy do wniosku, że nasze poglądy nt tej podróży są podobne i dogadamy się. Za jakiś czas dzwoni do mnie Łukasz pytając czy może do nas dołączyć Marek. Po rozmowie telefonicznej z Markiem od razu czuje, że z tym facetem dogadamy się bez problemu. Ten sam punkt widzenia, te same założenia. Cieszę się, bo zapowiada się super ekipa.

Po kilku tygodniach zaś dzwoni Łukasz pytając czy może dołączyć jeszcze jego kolega. Myślę sobie piąta osoba, trochę dużo ale Łukasz zapewnia, że się dogadamy więc wyrażam zgodę.

Zaczynamy przygotowania, ogarnianie wiz, jakiś plan podróży, no i żebranie w pracy o urlop. :-)

Czas leci szybko, w kalendarzu sierpień a i paznokcie już gotowe więc...

Ruszamy :-)
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2ff241af66.jpg

Neo 17.09.2018 19:53

Czyta się! :D

torak 17.09.2018 20:27

Alo,alo. Zdjęciów jest brak.

wojtekk 18.09.2018 01:06

Jedziesz!

Misza 18.09.2018 06:30

Bartek afrą pojechał?

Edit: aaaaa kurła rano, nie zauważyłem że kalendarz a szok zamydlił mi oczy ;)

Palnik 18.09.2018 07:57

wstęp super !! pisz....

qbaRD07 19.09.2018 14:53

Czekamy czekamy!

zaczekaj 19.09.2018 19:18

Dzień 1 05.08.2018
Wstaje dość wcześnie rano i zaczynam ostatnie pakowanie. Często zostawiam wiele rzeczy na ostatnią chwilę ale nie tym razem.
Umówiliśmy się na 12 u Teściów na pożegnalne kopniaki w tyłek. Jest już 10 ubieram się i idę po ostatnią ważną rzecz, którą muszę spakować. Dowód rejestracyjny. Zaglądam w miejsce gdzie zawsze jest i... nie ma go. Nie martwi mnie to, przecież Trampkiem również jeździ tato. Biorę więc taty portfel, podaje mu i czekam aż wyciągnie magiczny papier. Szuka, szpera i nie ma. W tym momencie serce zaczyna mocniej bić bo dokładnie pamiętam, że odkładałam dowód na miejsce po ostatniej jeździe. Tylko tato może go mieć. Lecimy do garażu, szukamy. Nie ma.
Sprawdzam samochody bo a nóż widelec gdzieś w którymś wypadł. Nie ma.
Przewalam wszystko w domu ale kurła nigdzie go nie ma. Tato lekko poddenerwowany wsiada do auta i gdzieś pojechał. Ja tymczasem dzwonię do Bartka, że nici z wyjazdu. Na szczęście tato wraca po 30 minutach z dowodem. Był u niego w pracy. Kamień z serca.
Przyjmuje kopniaki od sąsiadki, wsiadam na moto i gnam do teściów.
Moi rodzice również przyjechali. Jemy obiadek, rozmawiamy, instruujemy jak nas obserwować za pomocą spota. W końcu przyszedł czas, że trzeba przyjąć kilka kopniaków w tyłek, włączyć spota i po prostu ruszyć.
Więc jedziemy i kierujemy się prosto na A4. Gdzieś przed Górą Św Anny zaczynam dumać czy wszystko spakowane. Dumam i dumam i ogarnia mnie panika. Czy spakowałam pieniądze i paszport? Nie pamietam kompletnie. Tzn wiem, że to miałam spakowane ale przed obiadem u teściów zajechałam jeszcze do swojego mieszkania po aparat. Mogłam tam zostawić dokumenty. Pojawia się MOP, włączam kierunek i zjeżdżam na parking. Bartek jest lekko zdziwiony ale jak mu powiem czego zapomniałam to zdziwi się bardziej. Schodzę z motocykla i nerwowo sprawdzam bagaż. Jedna sakwa, druga sakwa, tankbag. Nie ma. Wyciągam telefon i dzwonię do taty prosząc go by pojechał do mojego mieszkania i sprawdził czy są te cholerne dokumenty i pieniądze. Stoję podłamana trzymając się pod boczki. Boczki? Biodra? Biodra! Przecież ja mam nerkę- saszetkę na biodrach. Sprawdzam i bingo! Wszystko jest. Dzwonię do taty i odwołuje alarm. Nie wiem co się ze mną działo. Do typowych gapciów nigdy nie należałam a tu takie zaćmienie umysłu. No nic, to chyba po prostu ekscytacja przyćmiła mi umysł.
Tankujemy przy okazji i lecimy już do Kryli.
Tak sobie jedziemy tą autostrada, km lecą, czas leci a Trampek zaczyna przerywać. Patrzę zdziwiona na licznik. Coś dużo spalił. Przełączam na rezerwę i lecimy dalej. Niestety jest to już ten odcinek A4 na której nie ma stacji paliw. Zaczyna się ściemniać, rezerwa się kończy więc zjeżdżam pierwszym lepszym najbliższym zjazdem. Po chwili podjeżdża pomoc drogowa ale niestety za dużo sobie życzą za paliwo. Odpinam kanister i Bartek jedzie w poszukiwaniu stacji.
Gdy wraca zalewamy paliwo i lecimy dalej. Już jesteśmy blisko. Dojeżdżamy z mała pomocą bo adresu nie mogliśmy znaleźć. Poznajemy się z Markiem i jego rodziną, pijemy herbatkę i idziemy spać.
Jutro już Ukraina ;)

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...b93999f63b.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/201...9347d78e36.jpg


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

bukowski 19.09.2018 20:24

Super!!!

Sent from my G8441 using Tapatalk


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:22.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.