Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Wszystko dla Afrykańczyka (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=12)
-   -   Umiejętności, czyli jak położyć moto ? (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=6833)

rubin 20.07.2010 15:24

Cytat:

Napisał Dzieju (Post 123092)
Niech wypowiadają się Ci którzy zaliczyli ślizgi , kolizje, wypadki........ z opisem co i jak zrobili tuż przed i w trakcie .....

Ja spieszyłem się afryczką na 80-te urodziny mojego dziadka. Byłem spóźniony - wcześniej szukałem sprężynki, która wpadła mi w trawę :) na domiar pecha przed włożeniem kachola odebrałem tela od żony, która mnie jeszcze wkur... tzn. poddenerwowała....
....jadąc jakiś 1 km dalej - próbując nadrobić stracony czas nie zauważyłem, że koleś przede mną hamuje na przejściu dla pieszych. Nie wiem ile miałem na budziku (przed policją zawsze będę twierdził że około 50-60 ;) ),ale wcisnąłem oba hamulce, z przyzwyczajenia przedni mocniej. Po kilku milisekunach (które wydawało się, że trwają wiecznie) puściłem hample i starałem się minąć puszke jej lewą stroną....
.... niestety. a może stety - prawy gmol zachaczył 2-3cm tylną krawędź zderzaka... taka jakaś siła rzuciła tył afri lekko w lewo, a mnie przez kiero i dokonałem lotu boczno-skośnego.

6 wniosków:
1- nie miałem czasu kłaść maszyny, (nawet gdybym miał czas- to zawsze staram się hamować i patrzyć w tym czasie gdzie można spier.... na bok, w razie jak nie wyhamuje-jakiś taki nawyk-który w innej sytuacji mnie już uratował),
2- dobrze na tym wyszedłem, że w pewnym momencie odpuściłem hample i starałem się wymanewrować - bo zabrakło 3-4 cm-inaczej centralnie walnąłbym w tył matiza...a tak lagi mam proste :)
3- super, że miałem gmole, bo uratowały mi piszczel przez złamaniem otwartym,albo amputacją :mur:....[a jakbym ich nie miał może bym się zmieścił :) ]
4- dobrze że afryka :at: jest taka wysoka, bo pomimo że wyżej do ziemi gdy się upada to ja przeleciałem nad bokiem samochodu
5- w adrenalinie bardzo łatwo się podnosi królową :) wydaje się bardzo lekka.
6- szkoda, że nie miałem ubranych spodni-moto bo sztruksy są już przerobione na krótkie :) a w skórze kolana dalej nie mam czucia :(

hubert 20.07.2010 22:39

Cytat:

Napisał gawrys (Post 122064)
http://www.youtube.com/watch?v=4oYbAoTpOYk - tu proponuje zerknac.....

Ten filmik to doskonały przykład na to że nie należy kłaść motocykla. Gość miał kupę szczęścia że kierowca Uno nie postanowił się zatrzymać wcześniej bo by była masakra. Jak widać zarówno motocyklista jak i motocykl ostro sobie zapieprzają po asfalcie i opóźnienie jest na pewno mniejsze niż przy ostrym heblowaniu., poza tym gdyby został na kołach miałby duże szanse na ominięcie tego Uno. Oczywiście to gdybanie bo czasami odruchy biorą górę, ale te odruchy można sobie wyćwiczyć.

hubert 20.07.2010 23:05

Cytat:

Napisał emotsetung (Post 123040)
W momencie położenia motocykla możesz nawet nie dojechać do przeszkody bądź zderzyć się z nią ale kontrolowaną strefą zgniotu jest wtedy motocykl a nie Ty jako kierowca . Do mnie ta nauka dotarła i nie polemizuje z tym .

Nie będę się sprzeczał czy szkoła Imola jest dobra czy nie bo tego nie wiem. Znam tylko dwie dobre szkoły moto w Warszawie.

Jeśli szlifując dupą po asfalcie nie dojechałeś do przeszkody to oznacza że hamując tym bardziej byś nie dojechał. Chyba że masz hamulce w fatalnym stanie ...

Cholera, nie wiem jak to jest bo loty przez kierownicę uskuteczniałem tylko w terenie. Na ulicy tylko raz przywaliłem skuterem w bok Jaguara, który postanowił sobie zawrócić ale hamowałem na maxa do samego końca i siła uderzenia była na tyle niewielka że skończyło się tylko na efektownym stoppie.

Piszesz o kontrolowanej strefie zgniotu, ale przecież nie ma znaczenia czy przywalisz w samochód czy w motocykl, który tuż przed Tobą wbił się pod samochód. Na mój zdrowy chłopski rozum lepiej próbować lotu, szczególnie na motocyklu takim jak afryka - siedzisz wysoko, bak działa jak skocznia narciarska :)

Cytat:

Napisał emotsetung (Post 123040)
...Złamał kość udową o kierownice i przeleciał przez samochód a moto zaraz za nim . Obecnie ma 42 cm pręt w nodze i kuleje już ponad rok . O rehabilitacji już nie wspomnę . Wyciągnęli mu narazie śruby a teraz przygotowuje się do operacji wyciągniecia pręta z nogi . Kość zaczeła się zrastac dopiero po pół roku . Niestety przez wypadek nie był na chrzcinach swojego Synka . Nie może jezdzic na moto nie może latać samolotem . Więc sami oceńcie moi drodzy kiedy i jak warto zachowywać się na drodze. Mam nadzieje że Pomogłem trochę się rozpisałem ale myślę że nie na darmo .

Różne przypadki chodzą po ludziach ... nie ma niestety na to reguły. Kiedyś siedziałem sobie w EnelMedzie i przywieźli dziewczynę, która przestraszyła się, położyła moto i rozpieprzyła sobie chyba totalnie kolano. Facet, który jej zajechał drogę nawet nie zauważył co się stało (albo nie chciał zauważyć) i pojechał sobie dalej ...

Kuler 06.08.2010 21:04

To ja też napiszę o swoim jedynym jak do tej pory przypadku udanego (na szczęście) awaryjnego hamowania. Jechałem sobie prosto osiedlową uliczką ~70km/h, z przeciwka wyglądające zwyczajnie seicento, tylko pan z seicento nie wyglądał zwyczajnie gdy trzymał telefon przy uchu i patrzył na moje dymiące się oponki (podobno przod i tył) zaraz po tym jak stwierdził że zaparkuje wykonując lewoskręt. W życiu bym się tego nie spodziewał.

Pamiętam tylko że wcisnąłem hebel do oporu, moto zaczęło się kłaść (przednie koło zaczęło odjeżdżać w prawo) pan z seicento zrobił "karpia" ale na szczęście zatrzymał się w połowie pasa, co pozwoliło mi odpuścić hamulec i ominąć go z prawej strony.

Ciekawe jest to że mnie wydawało się iż hamowałem tylko przednim hamulcem, jednak kolega który jechał za mną twierdził że na bank z obu oponek dym poszedł - więc widocznie były dwa uruchomione :)

Kisiel 09.08.2010 22:04

Witam,

Przykład z mojego ostatniego wypadu na Krym - wyjazdówka z Sewastopola, gadam z moim ukochanym plecaczkiem, patrzę sobie na okolice, nagle jadąca przede mną Łada postanawia zahamować na środku drogi i skręcić w lewo. Mój błąd bo byłem zdekoncentrowany i nie patrzyłem na wprost, ale ładne widoczki, ciepło itepe. Prędkość około 80 km/h. Oba heble na max, odpuszczenie przy zablokowaniu, max, odpuszczenie (taki wiejski ABS :) ), Łada już tuż tuż przed moją AT, unik, omijam ją z prawej na centymetry.... Jakbym się położył, to na pewno by zabolało, a tak skończyło się kleksie i podwyższonej koncentracji przez resztę wyjazdu. Za mną dwaj kolesie na moturach, z ich opisu potem wynikało że cała sytuacja wyglądała niezbyt ciekawie.

Miałem już kilka przygód na innych sprzętach, zawsze hamuję do końca, nie kładę i staram się omijać. Mój nalot to jakieś 150 tyś km na różnych moto i w różnych warunkach, na asfalcie jakoś daję radę, w offie ze mnie noga. I mam świadomość, jak jeszcze wiele się muszę nauczyć...

Guma pod kontrolą hamuje lepiej niż szlifująca cordura czy kevlar :)

A.Twin 10.08.2010 16:18

Thanks !!!
Wątek żyje.
Pięknie.

Lucky Luke 17.08.2010 14:33

Przed dziesięcioma minutami o mały włos nie miałem spotkania , pierwszego stopnia z czarnym passatem.
Jechałem sobie jak gdyby nigdy nic, równą asfaltową drogą tak z 80-90km/h. gdy nagle tuż przede mną pewna blond pipa postanowiła wyjechać z mojej prawej strony, na pas ruchu wiodący w przeciwnym kierunku do mojego.

Niesamowite ile wtedy myśli przelatuje prze głowę , oczyma wyobraźni już nawet zobaczyłem lot przez maskę szmelcvagena.
Na szczęście, zadziałały odruchy i zacząłem hamować oboma heblami jednocześnie.
Myślałem, że głupia pipa się zatrzyma bo nawet jakiś sposobem udało mi się nacisnąć na klakson i odbiłem w lewo żeby ominąć wieśvagena, ale nie , franca patrząc na mnie bezczelnie z oczami wielkimi jak talarki sunie dalej na moją lewą stronę to jakimś cudem odbiłem w prawo i ominąłem to padło z mało rozgarniętą blondynką za kierownicą.
Hamowałem na tyle mocno, że na asfalcie został za mną długi czarny ślad, miałem wrażenie jakby oba koła się zblokowały.
Na szczęście się udało :bow:

Głupia pipa oczywiście odjechała bez słowa aż się za nią kurzyło, a ja nie miałem siły żeby ją gonić, szczerze pisząc to stałem przez jakiś czas jak zamurowany.
Ujechałem jeszcze dwa kilometry pod biuro, a zsiadając z motocykla trząsłem się jak galareta. Mało brakowało :mad:

Wniosek dla mnie jest jeden, NIE kłaść, motocykla w podobnych sytuacjach tylko próbować ominąć przeszkodę.
Gdybym położył motocykl na pewno nie mógłbym teraz tego napisać.

Uważajcie na siebie.

Komak 17.08.2010 23:05

Witam.Ominac czy polozyc?Mysle ze troszku...no wlasnie.Zuczek mi wyjechal z prawej. A! stal i czekal. Patrze z lewej moge ominac ,z prawej ludzie.szybka decyzja heble i DZWON. Koles sie wogole niezatrzymal.Pytanie co by bylo jak bym go wziol z lewej? A jakbym polozyl ? A tak tylko kolanko przeciete 3 dni w szpitalu na obserwacji i moto-lepiej nie wspominac.Uwazajcie na siebie.Pozdrawiam

JuIo 18.08.2010 10:44

kurcze mam wrażenie że się troszku pogubiliśmy...
Nie zastanawiajmy się czy kłaść moto, bo jak wiadomo nie zawsze to dobre wyjście.
Wątek przewodni był/jest jak położyć motocykl i tego się trzymajmy. Choć w tej materii to chyba zostało już wszystko powiedziane...

Dzieju 20.08.2010 23:37

Cytat:

Napisał JuIo (Post 128309)
kurcze mam wrażenie że się troszku pogubiliśmy...
Nie zastanawiajmy się czy kłaść moto, bo jak wiadomo nie zawsze to dobre wyjście.
Wątek przewodni był/jest jak położyć motocykl i tego się trzymajmy. Choć w tej materii to chyba zostało już wszystko powiedziane...

Myślę że temat nie jest całkiem nie w temacie... bo skoro jednak lepiej nie kłaść to upieranie się przy kładzeniu nie ma sensu.
A jak już ktoś bardzo lubi się szlifować i to na własne życzenie ....to wystarczy że spanikuje z tylnym hamulcem i się pochyli w odpowiednią stronę.
Ot cała filozofia.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:50.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.