Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Ostatnia taka podróż, czyli zima w Andaluzji [marzec 2020] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=36911)

Kudlaty95 21.03.2020 18:03

Pogoda jest to najważniejsze , widoki też niczego sobie :)

Hall 21.03.2020 18:45

Pisz dalej, te Twoje relacje zawsze są wspaniałe :-)

Nynek 21.03.2020 21:03

Ach Hiszpania jest niesamowita :D

Emek 21.03.2020 21:28

A po drodze w Juzcar byli?

consigliero 21.03.2020 21:30

Wszystko super, ale czy nie mieliście wrażenia z tyłu głowy ze coś jest nie tak? Takie były moje wrażenia po wycieczkach w Izraelu czy na Sycyli. Niby ciepło ale niekoniecznie tak jak powinno być na motocyklu i ten krótki dzień z szybko zapadającym zmrokiem. Powietrze które całkiem inaczej działało na moje ciało.
Oczywiście zadraszczam, ale interesuje mnie ta kwestia, czy po prostu się człowiek starzeje.

jagna 21.03.2020 21:38

Nie, jakoś nie.
Zmrok zapadał coś po 19.30 więc i tak lepiej niż u nas.
Po prostu była piękna, ciepła wiosna!

Do tego na bocznych drogach było pusto i spokojnie, więc dla mnie był to świetny odpoczynek psychiczny.

consigliero 21.03.2020 21:52

W takim razie istnieje jeszcze opcja że po prostu źle trafiliśmy z pogodą, tego się będę trzymał.

Emek 21.03.2020 21:57

Jak byłem w lutym to trasa Malaga-Ronda była męczarnią. Niby słońce ale wicher pustyni i przemarzłem. Ok 18 już było mocno szaro.

Galar 21.03.2020 23:31

Cytat:

Napisał Emek (Post 673299)
Jak byłem w lutym to trasa Malaga-Ronda była męczarnią. Niby słońce ale wicher pustyni i przemarzłem. Ok 18 już było mocno szaro.

Mimo, że nad morzem temperatura w tym czasie oscyluje w okolicach kilkanastu stopni to w drodze do Rondy spada czasami do 2-5 stopni. W połowie drogi jest fajna knajpa. Bywałem tam na przełomie 2017/18 przynajmniej raz w tygodniu.
Zawodowo na motocyklu. Mógłbym rzec że znam ją na pamięć.

jagna 22.03.2020 11:07

Na podróż zabraliśmy 3 Garminy na 2 motocykle (proszę się nie śmiać ;) ).
Garmina Rafa, który ma mikroskopijny ekranik i fajnie pokazuje, ale ustalanie na nim trasy to mordęga (służy mu głównie w pracy w terenie), Garmina Jagny (prehistoryczny zumo po przejściach, rocznik 2009) oraz samochodowego.

Samochodowy przestał się ładować już na pierwszy dzień. W Jagnięcym po większych wstrząsach (czyli przejażdżce na KTMie) przestaje działać ekran dotykowy.

A w Garminie Rafa skończyły się baterie.

Można nie mieć mapy mając 3 nawigacje? Można!

Ale na razie wiemy jeszcze gdzie jechać ;) Mapę papierową też mamy (jeszcze z tego mojego poprzedniego wyjazdu w 2009), ale chcemy jeździć brogami bocznymi, których ta mapa nie uwzględnia.

Ustawiamy pętelkę na północ od Rondy.

Drogi ostatniej kategorii, czyli 4-cyfrowe. Wąskie, ale nadal dobrze wyprofilowane, dziur zero, bardzo rzadko jakieś uszkodzenia nawierzchni, z reguły niewielkie osuwiska.

A do tego cały ruch stanowi jakiś miejscowy rolnik starym kwadratowym Land Roverem raz a godzinę.

Jednym słowem - bajka.

Jedziemy MA-7400 na północ, przez Arriate, wjeżdżamy do prowincji Cádiz, i dalej CA-9122 do Setenil de las Bodegas i CA-9120do Olvery.

Jesteśmy tak ucieszeni jazdą, gęby się nam śmieją w kaskach, słońce świeci, asfalt kręty, pomarańcze pachną, że po prostu jedziemy i chłoniemy przepiękny krajobraz. I nie robimy zdjęć...

Dopiero Raf odbija z głównej drogi w kierunku miasta na wzgórzu:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

A ja sobie przypominam, że już tu chyba kiedyś byłam...

To jedno z tak zwanych "białych miast" - Olvera

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Niedzielna popołudnie, miasto jak wymarłe:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Postanawiamy wjechać na sama górę, pod ten kościół.

Na samej górze niewielki placyk i urząd gminy:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Króciutki spacerek dookoła:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

I jedziemy dalej, w stroną Algodonales.Po czym odbijamy w boczną A-2300 dookoła Embalse de Zahara, czyli zbiornika wodnego.

Jest tych zbiorników w tutejszych górach sporo, pewnie w zimie trzeba nałapać wody, żeby mieć na lato.

Niestety w tym roku chyba będą mieć duży problem - we wszystkich zbiornikach widzieliśmy bardzo niski poziom wody, o ładnych kilka metrów niżej.
No i nie spadła ani jedna kropla deszczu. My się cieszyliśmy, rolnicy pewnie nie.

Przejeżdżając przez zaporę można podziwiać miasteczko Zahara, z obowiązkowym castillo (zamkiem), oczywiście poarabskim, na szczycie.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

I znów w drogi mocno boczne (jesteśmy na nich po prostu sami!) MA-8401 przez Montejaque oraz Benaoján - tym razem mocno czuć, że jesteśmy górach - oprócz zakrętów doszły przepaście ;)
To jeden z ładniejszych odcinków.

Zakrętów jest tyle, że z trudem osiągamy średnią 50 km/h, czas wracać jeśli nie chcemy jeździć po ciemku, a NIE chcemy ;)

Wybieramy "skrót"(ha, ha...) przez Algatocin i Jubrique do Estepony (MA-8301) a stamtąd już tylko krótki przelot autostradą A-7 do Marbelli.

Skrót wyglądał tak:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Wiadomo, uwielbiamy zakręty, ale... trochę już mieliśmy dość jak na pierwszy dzień, a w szczególności nasze cztery litery.

Trzeba jednak przyznać, że droga znów gładka i kręta:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Dookoła plantacje dębów korkowych:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Bliżej Estepony znów trafiamy na spore ilości miejscowych motocyklistów ćwiczących zakręty.

Wyprzedzamy kilka ekip ewidentnie początkujących (i mocno kobiecych ;) )
Uff, dobiliśmy do wybrzeża!

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Na punkcie widokowych sporo motocyklistów.

Kiedy z góry zjeżdża jedna z tych "początkujących" ekip, gdzie młoda dziewczyna jedzie na 125, witają ją oklaskami. Miłe to!

Patrzymy, jak zjeżdżają sobie w dół i sami ruszamy.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

Do hotelu mamy jeszcze 40 km po zapchanej po dziurki autostradzie A-7. Trzeba przyznać, że wszyscy jeżdżą bardzo dynamicznie, a włączanie się do ruchu, kiedy nie ma pasa do włączania, to już majstersztyk...

Wieczorem po prostu padamy, ale robimy jeszcze dłuższy spacer do knajpy dla rozprostowania nóg.

To był fajny dzień :)

cdn


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:08.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.