PDA

View Full Version : Mały foch, krótka zjebka, buziak na zgodę i jedziemy dalej - NX 250 na Krymie [2010]


Dona
22.02.2011, 21:55
To był mój pierwszy sezon na swoim sprzęcie, intensywny czasem trudny i mega pozytywny!!!

Pierwszy sezon i pierwsza podróż na NX 250 z męską obstawą ….wyprawa na Krym a powrót przez Mołdawię i Rumunię.


W lipcu wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Dodo dopieszczony pod wyprawę, nawet kanapa specjalnie z podwójną gąbką mu się skapnęła …
Do wyprawy zostały 3 tyg treningów.

Po pracy umawiałam się z Megi by jeszcze troszkę się wprawić w jeździe na szutrze … i podczas jednej z takich przejażdżek miałam wypadek (kompletny brak wyobraźni „Tatusia i małolata na motorku” sprawił że straciłam motor)….

18910

Po tygodniu dochodzenia do siebie ciało przestawało boleć, ale do garażu nie mogłam jeszcze wchodzić. Będąc w takim stanie musiałam podjąć decyzję, trudną decyzję …

Wyjazd wysiał na włosku, a ja nie chciałam po raz drugi jechać jako plecak na wakacje… Sytuacja zaczęła wyglądać kiepsko, a mi jakoś trudno było wsiąść nawet na kiubowego Trampka z którym tyle mnie łączyło…

Po stracie Dodo życzliwość forumowego grona i wsparcie było nieocenione… pojawiły się „Dobre Duszki”. Beata i Andrzej zaoferowali mi, że na wyjazd pożyczą motory. Na dwóch raczej trudno by mi się jechało. Andrzej uparcie namawiał, a ja nie potrafiłam mu odmówić ...wstawił swojego NX do naszego garażu i już nie było tak pusto.
Decyzja zapadła.
Jak ktoś widział Andrzejowego Dominatora to wie, że świetnie się komponuje z ukraińskim krajobrazem. Pomyślałam że policja widząc takiego "śliczniocha" jeszcze będzie dopłacać do tej wyprawy.

Motor jest,
Obstawa jest,
Kierunek obrany,
Mapy w GPS wgrane
Kuferek spakowany…

Tylko gdzie podziała się moja odwaga??

Tak się złożyło że przed wyjazdem w Bieszczadach odbywał się Szuter Party.
Wraz z Kiubem stwierdziliśmy że pojedziemy na imprezę i jeśli się tam odblokuję to jedziemy, a jeśli nie to bez napinki zwiedzamy południe PL.

18911


Niepowtarzalne okoliczności przyrody podziwiałam w towarzystwie Gajrona, Dorotki, Myszy, Wrony i Kiuba..
Ehhh, świat nam zbieszczadział, a w czasie przejazdu offem odpadła mi całkowicie klamka hamulca i odczytałam to jako znak!



18912


Nie można się blokować trzeba jechać. Za parę lat nie będę pamiętała co się stało z Dodo, ale będę żałowała czego nie zrobiłam.

Ostatni przegląd odbył się u Gajrona. Kiub zakleił cieknący zimering, zdiagnozował że Dominator nie ma tylnego amortyzatora, ale silnik pracuje dobrze.
- To Japonia, da radę, a jak nie to będą dodatkowe przygody. On jest gotowy a ty ?
- Nie wiem, ale jadę!

Następnego dnia dotarł do nas Maciek z Alą i w 3 motorki przekraczaliśmy graniczę PL/UA

18913


Pierwsze 2 dni to przelot w stronę Krymu.

Nuda nic się nie działo. Zasypialiśmy za kierownicą, trasa stawała się męcząca zwłaszcza, że temperatura z każdym kilometrem wzrastała.
Prędkość przelotowa Dominatora była niczym prędkość światła L zamiast 100 km - 80km/h, Spowodowane to było zmienionym przełożeniem w tej sztuce.
Kompletny brak oleju w amortyzatorze sprawiał że NX dziwnie zachowywał się na koleinach których wysokość czasem przeraża.

Pamiętam jak miałam troszkę ciepło… gdy kończąc wyprzedzanie zauważyłam, że uskok między jedną a drugą stroną jezdni jest wyższy niż krawężnik, a z naprzeciwka zbliża się samochód.
Ciekawe czy do Euro 2012 coś się zmieni?


18914



Jak pewnie niektórzy doświadczyli, a niektórzy pewnie doświadczą, atrakcją na takim przelocie jest ukraińska policja. Ja uważam że jest zajebista!
Potrafi wypatrzeć z kilometra, że się nie zatrzymałeś i nie postawiłeś nogi na ziemi tam gdzie był znak stopu … ale jak się człowiek uprze i powie im, że nie zapłaci mandatu to go naprawdę nie musi płacić … trzeba tylko być cierpliwym i posiedzieć trochę w ich towarzystwie ( z naszej trójki Kiub najczęściej przebywał w ich towarzystwie, ale nigdy nie pobrał mandatu).

18915

cdn.

lena
22.02.2011, 22:19
Donka, tylko nie każ zbyt długo czekać na ten "cdn" :)

Wegrzyn
22.02.2011, 22:24
A to teraz już wiem do czyjej maszyny się moja żona przymierzała :)
Czekam na ciąg dalszy :Thumbs_Up:

7Greg
22.02.2011, 22:28
:lukacz:

Dubel
22.02.2011, 22:30
Dajesz dajesz :lukacz:

Ashanti
22.02.2011, 22:33
no i to jest kobieca determinacja! :Thumbs_Up:
Super że się nie poddałaś!!! :) Wielki szacun, :bow::bow::bow: na pewno nie było to łatwe :dizzy:

Komak
22.02.2011, 22:57
Stanowczo Plosie o CD

Nuvoletta
22.02.2011, 23:22
Z ciekawości spytam - jak się przekraczało granicę PL/UA - bo ja mam "fantastyczne" wrażenia :) Gratuluję pierwszego sezonu - mój przede mną, więc wiem gdzie się zgłosić po motywację (jakby co) :P Czekam na kolejny odcinek!

eRTe
23.02.2011, 08:25
Pisać, pisać, proszę pisać....

Poncki
23.02.2011, 09:53
18914

To kantor we Lwowie, koło Opery?:D

kiub
23.02.2011, 10:38
Dokładnie.

Ja dodam tylko, że Dona od początku sezonu do feralnego lipca nastukała ok. 9 tys. km i naprawdę była fajnie wjeżdżona w ten motorek.
Niestety wypadek zadziałał jak reset, zablokował wszystkie umiejętności.
Pierwsze jazdy po wypadku wyglądały bardzo kiepsko, ale ostatecznie metoda klina zadziałała…

czosnek
23.02.2011, 11:13
Kiub, przy Tobie to biedna Dona tak nie ma wyjścia...musi zapier.. ;)

Ola
23.02.2011, 11:35
On jest gotowy a ty ?
- Nie wiem, ale jadę!

Za to Cię uwielbiam Dona :Thumbs_Up: Grunt to patrzeć na wszystko z optymizmem, wtedy musi się udać. Gratuluję dobrej decyzji w trudnym momencie. Odblokowanie się po takim "spotkaniu" może czasem zająć lata, a Tobie poszło błyskawicznie :bow:, choć domyślam się, że dylematy po głowie się kłębiły.

Dona
23.02.2011, 21:09
Z ciekawości spytam - jak się przekraczało granicę PL/UA - bo ja mam "fantastyczne" wrażenia :)

Jak zwykle, szybko łatwo i przyjemnie:
- hotel Teatralnyj w Jałcie
- pieczątka weterynarza
- szasliwoj dorogi
i dzida :)

kiub
23.02.2011, 21:11
Kiub, przy Tobie to biedna Dona tak nie ma wyjścia...musi zapier.. ;)

OGIEEEEŃ jest dobry na wszystko :rules: :D

bajrasz
23.02.2011, 21:34
A ja sobie tak myślę, ze Podos powinien dostać w ryja! To chyba on zapoczątkował pisanie relacji w odcinkach...tak?!

Dona
23.02.2011, 21:43
Przed wjazdem na Krym usiedliśmy w przydrożnej knajpce by napełnić brzuszki. Ucha smakowała wyśmienicie, a widok na drogę był przepiękny, chyba cały ten błogostan lub miejsce natchnęło mnie do wyrecytowania Mickiewiczowskiego „i wpłynąłem na suchego przestwór oceanu „
Ehhh tankowanie, jakaś godzinka drogi i my też będziemy nużyć się w zieloności


18919



Na Krym wjechaliśmy od strony zachodniej. Było pięknie, to fakt, dużo przestrzeni, troszkę słupów telegraficznych, ale czegoś tu brak. Dzisiejszą noc spędzimy na stepie – pomyślałam :)

18917


Moja cowieczorna prośba dziś brzmiała lekko abstrakcyjnie:
- Kiub proszę byśmy rozbili się gdzieś przy wodzie
- na stepie woda, Dona nie przesadzaj
- jest 40C cała się kleję, potrzebuję się umyć
Kiub pomruczał coś pod nosem, pojechał na zwiady i po 15 minutach rozbijaliśmy się przy kanale. Niby woda była jednak strasznie mętna, a wyjść z niej to misja niemożliwa.Muł niczym ruchomy piasek nie chciał oddać nogi.

18918


Uchachani przeprosiliśmy wilgotne chusteczki. Usiedliśmy przy namiocie i patrząc na zachód słońca zastanawiałam się co Mickiewicz pił pisząc Sonety Krymskie i gdzie to można kupić. On przy zachodzie słońca tęsknił za Litwą, a ja za miejscem gdzie wieje wiatr i nie gryzą te upierdliwe komary . Przez ich paskudne kąsanie cały romantyzm o kant dupy.



Kolejny poranek był troszkę obolały, zauważyłam odciski na dłoniach, kręgosłup jakoś dziwnie pobolewał w zestawie z czterema literami. Chyba kanapa okazała się twardsza od tyłka pomimo, że była to kanapa od Dominatora Ally w lepszym stanie niż Andrzejowa.


Ehhh pomyślałam wtedy o moim Dodo, miękkiej dopasowanej kanapie i sprawnym amortyzatorze.
Nie mogłam pogodzić się z faktem, że go tam ze mną nie ma i nie mogłam nacieszyć się tym, że ja tu jestem !

Szybkie zwijanie namiotu, kanapczon do brzuszka, pakowanie kufra, przytroczenie worka, napełnienie bidonów wodą, cóż trzeba jechać dalej.

:lc8:

Plan na ten dzień był obiecująco szwędacki:

Czufut Kale - skalne miasto, z najstarszym monastyrem i przyjemnie chłodną studnią.

1892118931



1892418920


Pałac Chanów

1892618932



Odwiedzając te miejsca starałam się sobie wyobrazić jacy ludzie tu żyli i jak funkcjonowali. Jak spędzały czas kobiety w haremie, czy mogły podróżować i ile im taka podróż zajmowała czasu? 1000 pytań i wyobrażeń w jednej głowie

Kiub też sobie coś tam wyobrażał pochylony, nad mapą i wpisujący współrzędne do GPSa.

18927


Chyba to były wyobrażenia kempingu, bo tej nocy po raz pierwszy musieliśmy płacić za rozbicie namiotu.
- Pałatku?- zapytała Pani na bramce na nasz widok
Przytaknęliśmy i w przyśpieszonym tempie rozbiliśmy namioty. Udaliśmy się nad morze, z którego wyszliśmy dopiero po zmierzchu napić się ZIMNEGO piwa i skosztować nocnego życia w Sewastopolu.

18930


Nasz sen przerwał gwar dawno już obudzonych wczasowiczów i słońce wdzierające się niemiłosiernie do namiotu . Bez bagaży ruszyliśmy do miasta.

Czasem poruszanie się po centrum bywa trudne… Zajeżdżają drogę, czekasz na tego z tyłu to ten z przodu znika, jakiś pieszy się przeciska, ciężarówka zasłania, światło się zmienia i kicha … dziś się troszkę pogubiliśmy. Kiub nie mógł tego zrozumieć, walnęłam focha, dostałam zjebkę, była ostra wymiana zdań buziak na zgodę. Dla odpoczynku oraz ułatwienia zwiedzania miasta przesiadłam się na Trampka. Plusem przesiadki była możliwość wypicia piwa do obiadu ;) i robienia fotek w czasie jazdy.

18929


To był bardzo parny dzień więc udaliśmy się do Bałakławy, chcieliśmy wynająć jacht i zobaczyć flotę rosyjską od strony wody.

18933


Po burzliwych dyskusjach z właścicielami łodzi wsiedliśmy na klimaciarską łajbę z prowizorycznym parasolem, dywanikiem na środku i silnikiem, który by zwolnić miał odcinany dopływ paliwa. Szyper też niczego sobie słomiany kapelusz i szelmowski uśmiech, podczas rejsu wypalił cała paczkę Lucky Strików Maciejowi, ale był to pewnie bonus do bardzo dobrej ceny którą nam zaproponował za rejs.

18928


Wieczorem wróciliśmy na kemping.
Kolacja, pranie, żadnego komara w pobliżu :Thumbs_Up:
Wakacje …

Co mały, dla Ciebie też to był leniwy dzień - pomyślałam zapinając blokadę na NX.

Sławekk
24.02.2011, 07:45
Brawo za odwagę . Jokoś cieplej się zrobiło :)

Cezary
24.02.2011, 09:06
Jak zwykle, szybko łatwo i przyjemnie:
- hotel Teatralnyj w Jałcie
- pieczątka weterynarza
- szasliwoj dorogi
i dzida :)

Ja przejechałem na hotel w Sevastopolu, który nazwałem 'Krym' :)

wojtekk
24.02.2011, 09:11
Brawo za podniesienie się po poważnym upadku i dzięki za super relację :Thumbs_Up: Czekam z niecierpliwością na dalsze opisy :)

Dunia
24.02.2011, 10:26
Donka super..pisz dalej -od słonecznych zdjęć cieplej sie robi, zwłaszcza że, Pani Zima jakoś nie chce nas wypuścić ze swych mroźnych objęć...:)

Kaś
24.02.2011, 12:04
Ja mam bardzo śpiewne motto na dziś
"(..) ta zima kiedyś musi minąć..."
I tego się trzymajmy.
Dona, pisz i pokazuj ciepłe klimaty. To pomaga na przedwiosenne przesilenie ;-)
Pozdrawiam
PS. Przedwiosenne przesilenie jest jednak lepsze niż jesienna depresja...

Nuvoletta
24.02.2011, 14:57
Przedwiosenne przesilenie jest jednak lepsze niż jesienna depresja...

zgadzam się :) tylko człowiek bardziej niecierpliwy...

diesel
24.02.2011, 15:04
"Odwiedzając te miejsca starałam się sobie wyobrazić jacy ludzie tu żyli i jak funkcjonowali. Jak spędzały czas kobiety w haremie, czy mogły podróżować i ile im taka podróż zajmowała czasu? 1000 pytań i wyobrażeń w jednej głowie

Kiub też sobie coś tam wyobrażał pochylony,"



Kiub pewnie myślał jak to jest mieć harem:haha2:

Azja
24.02.2011, 19:39
Pisz Donka, pisz! Zbliża się mój pierwszy poważny sezon z Ryszardem. On już gotowy, ja jeszcze nie, więc będę czerpać pełnymi garściami z Twojego doświadczenia:)

Rebel
25.02.2011, 07:30
:lukacz: .... miło się czyta i ogląda...kiedy c.d ? :)

kiub
25.02.2011, 11:03
Kiub pewnie myślał jak to jest mieć harem:haha2:

...i jak go utrzymać :mur: :D


Wczoraj autorka była wyjechana, więc dzisiaj pewnie coś skrobnie.

Dona
26.02.2011, 00:51
Śniadanko, pakowanko, spojrzenie na mapę.
Dzisiejsza droga wygląda zacnie troszkę jak diagram kardiologiczny i prowadzi do góry Ai Petri,. Super! Góry!


Niestety :( wjazd na drogę zablokowany policja, kazała się wrócić. Oznajmiła, że są pożary i droga nieprzejezdna.

NIEPRZEJEZDNA, miałam wrażenie że Kiub tego nie zrozumiał. Podeszliśmy do panów przy kiosku i wypytaliśmy czy da się to jakoś objechać. Powiedzieli, że jest taka leśna droga, ale tam też chyba zablokowane. Jest też dróżka prowadząca do niej, ale tam można tylko rowerem albo pieszo, a nie na takie maszyny.

To wystarczyło by pojawił się ten błysk w oku Kiuba potrzebował chwilkę przy GPSie i hasło JEDZIEMY !
Chyba wiem co się święci i chyba mi się to podoba pomyślałam i nie zastanawiając się, odpaliłam motor i pognałam za Trampkiem.
Faktycznie, główny objazd też zablokowany przez policję. Kiub nawet przy nich nie zwolnił jechał w kierunku lasu:

przez bramę,
na podwórko,
- Dzień dobry babciu!
dzidaaa
między krowami
przez pole


1895618957


za krzakami
pod górkę
przez rów, kurna ten rów mnie troszkę powalił, ale sytuacja wymagała szybkiego zebrania się i do lasu na drogę.



18966

Emocje już troszkę opadły, a my jechaliśmy po kamienistej, krętej drodze i nie do końca czułam się tam pewnie. Trochę spięta lub sparaliżowana strachem zwolniłam. Kiub podjechał, zapytał czy coś nie tak, kiwnęłam głowa że ok, a w myśli przeklęłam siarczyście
K….wa, chłopie, coś nie tak? Ja tu walczę, dupa mi odpada, plecy napierniczają, nawet włosy pod kaskiem bolą, kamienie z pod kół się osuwają, a ty pytasz czy coś nie tak?! Wrrryyy
Nie mógł tego słyszeć, ale chyba miał wyczucie chwili, uśmiechnął się i krzyknął - Dobrze ci idzie … no w sumie to jechałam …i nawet ładnie tu dookoła …zaczęłam sobie powtarzać „wszystko jest w głowie, wszystko jest w głowie, Dona w głowie!!!”
Zapięłam wyższy bieg i starałam się nie zostawać w tyle. Po 10km to co mnie przerażało, zaczęło mi się podobać. Było naprawdę pięknie!
Zjechaliśmy do morza po drodze zwiedzając położony na zboczu góry Sobór Aleksandro-Newski.

18958

W nocy rozbiliśmy się przy drodze w winnicy z widokiem na miasto, ja nie miałam sił przygotowywać kolacje zasnęłam jak dziecko.

18959



Kolejny dzień, jazdy wzdłuż wybrzeża, kręte dróżki i ładne widoczki.
Jeszcze raz próbowaliśmy przebić się w góry tym razem od strony morza, też były blokady. Odpuściliśmy. Policja powiedziała, że możemy sobie na górę wjechać kolejką … i rzeczywiście w Jałcie wsiedliśmy w kolejkę, tylko jakąś małą, która zawiozła nas na górę ……. miasta.

18960

Szybki przegląd mody motocyklowej


18973


Fotka do kolekcji „…znad pianina” i pognaliśmy do Sudaku.


18961


Będąc w Bieszczadach dostaliśmy namiar na „fajny pub” dla motocyklistów, który jest w tym mieście dość popularny, postanowiliśmy go odwiedzić.
Miejsce świetne przy samej plaży drewniany bar i motocyklowe gadżety. Zaparkowaliśmy w środku. Cała obsługa przyszła nas przywitać … nas czyli Maćka i Kiuba. Przyjezdni Rosjanie obejrzeli sprzęty poklepali chłopaków po ramieniu, a mi pokazali jakie to mają fajne głośniki przy lusterkach – dziwne zwyczaje pomyślałam, odwróciłam się na pięcie i poszłam zwiedzać plażę.



18962




TŁOK, jeden na drugim pomiędzy wylegującymi się wczasowiczami, sprzedawcy suszonych ryb – swoją drogą przepysznych. Handlarze wciskający wszystko co się da: wachlarzyki, ręczniki, dmuchane piłki. Gwar i harmider. Troszkę trudno się tam skupić, ale ma to swój urok.

Po zrobieniu zakupów opuściliśmy miasto. Jeszcze tylko tankowanie i rozbijamy się gdzieś na noc (czy pisałam już ze tankowanie w dominatorze to sama przyjemność: 3-3,5l na 100km).

Taki był „plan”, ale podczas wyjazdów najpiękniejsze jest brak sztywnego planu i korzystanie z tego co się dzieje, poznawanie ludzi i integracja, która czasem niesie za sobą wiele niespodzianek.

Na stacji stał Landek na polskich blachach. Jako że zanim przesiadłam się na motor, zjechałam afrykańskie wertepy w 4x4 sentyment pozostał. Nie mogłam przejść nie zagadując, po kilku minutach rozmowy już wiedzieliśmy jak skończy się ten dzień.
Plaża, wino, rozmowy do rana i tak Gosia z Marcinem stali się naszymi towarzyszami podróży.

18963

Podczas nocnych dyskusji Gosia i Marcin całkowicie zmienili dotychczasowe zdanie o motocyklistach, a rano Gosia sama po raz pierwszy przymierzyła się do NX. Liczę, że może w tym sezonie dołączy do Lejdiskowego grona, bo po kilku minutach jazdy uśmiech nie schodził jej z twarzy przez cały dzień.

1896518964


W nowym towarzystwie udaliśmy się w stronę mierzei Arabackiej – KOSY

Po kilku tak intensywnych dniach gdy nie wraca się myślami do spraw codziennych, a każdy kolejny kilometr wydaje się bardzo długi, chce się by był jeszcze dłuższy, a tym bardziej jeśli jest to kolejny kilometr na szutrze, bo taka rozpościerała się przed nami droga.

1896718968

Choć cały Krym ma wiele do zaoferowania (góry, lasy, morze, stykające się ze skałami, cudne budowle) to dla mnie ten odcinek był najpiękniejszy!!!
I choć chciałam tę drogę wydłużyć to tarka wymuszała maksymalne odkręcenie manetki.
Ja tam miałam motocyklowy stan idealny, jeśli wiecie co mam na myśli ;)

1896918970

Szybka kąpiel w morzu, wygłupy na plaży, obiad na wyjeździe. W knajpce spotkaliśmy przesympatycznych rybaków, którzy wypili nasze zdrowie, uparcie namawiając do chlapnięcia z nimi kielicha. Zdecydowaliśmy się jednak na kwas, a po posiłku pomknęliśmy w stronę Odessy.



1897118972

7Greg
26.02.2011, 03:39
:lukacz:

Ashanti
26.02.2011, 12:17
Super relacja Dona!!! :)
Jesteś dzielna, :bow::bow::bow: pozazdrościć determinacji i wytrwałości! :at:
Podoba mi się podejście Kiuba :D - tak jak większość Afrykanerów nie uznaje słowa NIEPRZEJEZDNA :dizzy:

Rebel
26.02.2011, 18:57
:lukacz:

Dona
02.03.2011, 01:36
Zostało nam już kilka dni. Postanowiliśmy nie wracać tą samą drogą. Cieliśmy w stronę Mołdawii przez Odessę zatrzymując się na krótkie postoje, dyskusje o motorach z miejscowymi i chłodny kwas z beczki.



1903819036

Po przekroczeniu granicy standardowo rozbiliśmy się przy wodzie, tym razem był to staw i jak się okazało wieczorem nie było to do końca spokojne miejsce.

Namioty rozbite, kręgosłupy wyprostowane na trawce, przy ognisku cykanie świerszcza. Ciekawe dyskusje i idealnie rozpuszczony barszcz czerwony. Taki spokojny wieczór na mołdawskiej ziemi przerwał zbliżający się z zawrotną prędkością samochód na długich światłach, głośna muzyka i jakieś krzyki …

Z samochodu wyskoczyło 3 mężczyzn jeden z nich trzymał w dłoni broń, wystrzelił w powietrze, zaczął krzyczeć co my tu robimy.

Odwróciliśmy się w ich kierunku nie przerywając popijania barszczyku, Kiub spojrzał na Marcina, Marcin na Macieja, a my z Gosią i Alą nie czując powagi sytuacji zaczęłyśmy się podśmiechiwać pod nosem.
Któryś z chłopaków odpowiedział zachowując pełen spokój:
- jesteśmy turystami, zatrzymaliśmy się tu na noc i mamy nadzieję, że jeśli jest to Wasza ziemia to nie zrobi to problemu
- jak to turyści ? - zapytali troszkę zmieszani
- przyjechaliśmy zobaczyć Mołdawię
- Mołdawię? Przecież tu nic nie ma!

Od słowa do słowa, od krzyku do uśmiechu, od wystrzałów do flaszki ….
Powiedzieli, że zaraz wrócą. Zjawili się po 3 godzinach w środku nocy, z dziewczynami i…. laptopem. Myślałam, że już mam jakieś zmęczeniowe majaki jak zobaczyłam jednego z tych strażników stawu logującego się na Naszą Klasę. Wino własnej roboty też przywieźli, ale najbardziej popularne i preferowane przez nich były buteleczki z kolorowymi drinkami.


19039

Choć poranek był ciężki szybko zebraliśmy nasz kramik i pognaliśmy w stronę dobrze nam znanej Rumunii.



1904019041




Oczywiście pamiętając że to państwo Unii Europejskiej przed wjazdem do niego postanowiliśmy porządnie się umyć i zatankować.

1904319042

Po noclegu na wzgórzu z pięknym widokiem (gdzie po raz pierwszy Trampek złapał panę) rozdzieliliśmy się z Gosią i Marcinem


19045




Następnego dnia Maciek też miał przygodę z oponą, która rozerwała się w w wiosce pełnej życzliwych ludzi. Perspektywa kupna nowej opony w piątek po 14 ... nie wróżyła nic dobrego udaliśmy się z Kiubem do różnych miast ja znalazłam tylko opony do skuterów i rowerów.
Kiub miał więcej szczęścia.



19044


Tego dnia Maciek dołączył do fanklubu mitasa.


19046
19049


Krętymi drogami dotarliśmy do kanionu Bicaz, ciekawe miejsce na szwędanie, ale nie tym razem - czas zaczął nam się kurczyć, a przed nami jeszcze trochę km. Postanowiliśmy jechać do późna. Nie lubię szukania noclegu po ciemku jednak tym razem widok o poranku okazał się miłym zaskoczeniem.

19047

Podróż na Krym rozpoczęliśmy w Rajskim i tam też zamknęliśmy pętle. Niecałe 4 tys. km kosztowało mnie ok. 1100zł licząc wszystkie koszty. Było kilka gleb, lepszych i gorszych momentów, ale sprzęt wrócił w całości.

Piękny było to wyjazd i piękne wspomnienia, odciski na dłoniach też były piękne, ale w przeciwieństwie do wspomnień po miesiącu zniknęły.


P.S. Zbyt długa zima motywuje do szperania w zdjęcia a szperanie w zdjęciach motywuje do kolejnych wypraw. Sorry za skrócenie ostatniego odcinka, ale właśnie pakuję plecak.



19048


Jutro ruszam na spotkanie z kolejną przygodą !!!

:rules:




Podziękowania dla Gosi i Maćka za udostępnienie zdjęć

bajrasz
02.03.2011, 08:26
Z samochodu wyskoczyło 3 mężczyzn jeden z nich trzymał w dłoni broń, wystrzelił w powietrze, zaczął krzyczeć co my tu robimy.

Od takich akcji to się można szybciej zestarzeć:)

Wegrzyn
02.03.2011, 08:50
Świetna sprawa, chociaż ten moment kiedy padł strzał to do najprzyjemniejszych nie należał. Dobrze, że wszystko się tak skończyło :Thumbs_Up:

Ashanti
02.03.2011, 20:31
Z samochodu wyskoczyło 3 mężczyzn jeden z nich trzymał w dłoni broń, wystrzelił w powietrze, zaczął krzyczeć co my tu robimy.

Odwróciliśmy się w ich kierunku nie przerywając popijania barszczyku, Kiub spojrzał na Marcina, Marcin na Macieja, a my z Gosią i Alą nie czując powagi sytuacji zaczęłyśmy się podśmiechiwać pod nosem.

Ha, nie ma to jak wyprawa z "babami" :dizzy: poważna sytuacja a te się chichrają :mur: :haha2: :haha2::haha2:

Dona super relacja, świetna przygoda :bow: oby więcej takich wspaniałych wypraw :D :at:

czosnek
02.03.2011, 20:33
Brawo brawo! Dobrze, że zdążyłaś przed wyjazdem, bo niedługo kolejną relację trzeba będzie pisać ;)

maryś
08.03.2011, 22:00
pięknie, super, czekam na WASZE kolejne podboje globu
pozdrawiam i do zobaczenia

jackmd
08.03.2011, 23:34
Mijaliśmy się raz na Krymie, siedziałem pod sklepem, jak przelecieliście mimo bez zatrzymania, ale nie byłem zaskoczony, bo moto stało pod krzaczorem w cieniu. Drugi raz już w Rumunii, też minęliście mnie, tylko Kiub się wrócił i zapytał, czy wsio OK.Spieszyliście się w Bieszczady, więc nie było okazji pogadać, ale świat jest mały, więc do następnego spotkania.

Dona
18.04.2011, 22:14
Jak pod sklepem siedziałeś to trzeba było machać piwkiem pewnie byśmy się tam zatrzymali na noc :) bo każde miejsce jest dobre do integracji.

jackmd
18.04.2011, 23:28
Jak pod sklepem siedziałeś to trzeba było machać piwkiem pewnie byśmy się tam zatrzymali na noc :) bo każde miejsce jest dobre do integracji.
Byłem pewny, że zaraz wrócicie,bo kawałek dalej milicja zrobiła blokadę i nie wpuszczała na drogę przez góry do Jałty, ale widzę, że byliście bardziej zdeterminowani ode mnie. Pozdrawiam.Jackmd