PDA

View Full Version : MotoBieszczady z akcentem Lwowskim


Bartasso
25.11.2010, 23:56
Pomysł na naszą lipcową wycieczkę - Bieszczady z akcentem Lwowskim(jak się później okazało był to bardziej Lwów z akcentem bieszczadzkim, a wszystko przez naszą piękną polsko-ukraińską pogodę)-to był najbardziej deszczowy tydzień lipca.
Skład.
Bandit – Ewelina i Radek
V-Srom – Basia i Bartek
RoadStar – Szczota


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady1.jpg


Plan był dość prosty, wyjazd z poznania rano, nocleg już w Bieszczadach niestety od każdego dobrego planu bywają odstępstwa. Po pierwsze nie wyjechaliśmy rano... a po drugie kolega postanowił wpaść pod TIRa, spokojnie...Roadstar zgubił tylko błotnik i pogiął stelaże, wrócił do domu na tarczy a właściwie na przyczepie.

Po ledwo przespanej nocy w motelu nad stacją benzynową, nadzieja na odrobinę słońca kieruje nas na Lwów. Obowiązkowy McDonald, perypetie na granicy PL-UA i pamiętne zdanie celnika "Gdzie macie schowane narkotyki?" spowodowały, że do Lwowa docieramy już po zmroku. I nagle uświadamiamy sobie ..."Ma ktoś przewodnik z adresami jakiś pensjonatów? A ma ktoś mapę Lwowa?". Na ratunek przychodzi nam pan ze stacji benzynowej i ruszamy na podbój Centrum. Pierwsze spotkanie z lwowskimi kocimi łbami powoduje wgniecenie osłony pod silnikiem DL'a. Bandit po 4 uderzeniach w kolektory odmawia współpracy - " Dziewczyny, schodzicie!". Nie powiem...trochę foch, że niby one ciężkie, ale przynajmniej motocykle przejechały przez tory tramwajowe :). Zatrzymujemy się w akademiku.

No właśnie...akademik...czy ktoś oglądał "Piłę I" i kultową scenę w łazience...znaleźliśmy scenerię...albo przynajmniej inspirację :). Rura wystająca z sufitu, kafelki w rozkładzie, woda wydzielana na godziny, a wszystko w mrocznej piwnicy, gdzie żarówka dobrze bawi się kosztem tych, którzy boja się nagłych ciemności.

Co powiedzieć o Lwowie? Piękne, historyczne miasto, nawet w deszczu, który pierwszego dnia zlał nas do suchej nitki, uniemożliwiając wejście na wieżę ratuszową (dogadanie się ze strażnikiem zdecydowanie wymagało ingerencji sił wyższych :P). Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i właściwie tylko dzięki złej pogodzie znaleźliśmy najlepszą knajpę na świecie. z całego serca polecamy hmmm...nazwę przeczytajcie na zdjęciu :).


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03240.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03182.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady33.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady28.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03133.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady25.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady19.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady13.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady11.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03239.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03227.jpg


Drobne przebłyski słońca to tylko zmyłka...wyjeżdzamy w strugach deszczu z Lwowa, nasze informator pogodowy przekazuje nam wiadomość - „nie ma co jechać w bieszczady, wszystko podtopione”. Krótka narada i postanawiamy ruszyć do Przemyśla odwiedzić znajomego.Do celu brakuje nam tylko przekroczenia granicy.
A tam pada, o dziwo nikt się tego nie spodziewał ha ha ha!:)
Rząd samochodów na 5km, na końcu dwa motocykle z bardzo przemoczoną załogą.
Jeden z panów oferuje swoja pomoc w przekroczeniu granicy za....jedyne 50 euro:D
Więc bierzemy sprawy w swoje ręce, dziewczyny blokują ruch samochodowy a my wciskamy się pomiędzy maskę a bramkę. Dalej robimy oczy kota ze Shreka, dzięki czemu zostajemy wpuszczeniu pod dach i podbijają nam dokumenty,do dziewczyn podchodzi celnik...


C: oj dziewczyny a w Polsce to już nie ma porzadnych chłopaków, co na 4 koła stać?
DZ: no wie pan studenci...
C: a nie lepiej było kupić malucha? Chociaż dach ma...
DZ: no widzi Pan...to niech chociaż Pan będzie tak dobry i podbije nam dokumenty
:)
Połechtani sukcesem namawiamy kolejnego pana władze żeby przepuścił nas przejściem dla autokarów. Po polskiej stronie czeka już na nas celniczka” zapraszam zapraszam, mówi już o was cała granica”.Niema to jak w domu! :)


Dojeżdżamy do Przemyśla, gdyby ktoś jeszcze nie doczytał- w strugach deszczu, a najlepsze na deszcz są kawa i hot-dogi na orlenie..ekhm...bez reklamy-na stacji benzynowej.
Podchodzi do nas mężczyzna:” Jak ja wam zazdroszczę tej pasji, podróżowania...a wymyślili już wycieraczki na kask”?:D


Doczekaliśmy się znajomego, kieruje nas do siebie do domu, gdzie zgodnie z polską tradycją...
co tu dużo mówić prowadzimy polaków nocne rozmowy:>


Rankiem, budzi nas coś nadzwyczajnego, w najpiękniejszych snach, nie spodziewalibyśmy się ze to co radośnie łechce po twarzy to promienie lipcowego słońca:”wstawać leniwce,jedziemy na małą pętlę”.


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03374.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03331.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03318.jpg


Gdyby komuś było mało jeszcze tego samego dnia postanawiamy dotrzeć do Krakowa( podstęp naszego informatora pogodowego-twierdzi że akurat tam nie pada)


Do Krakowa docieram około północy, zgadnijcie co się stało gdy stanęliśmy pod blokiem u znajomego...zaczęło P A D A Ć!!! :) już nas to nie rusza


Postanawiamy zabawić się w typowych krakowskich turystów, w planie Wieliczka,wawel sukiennice, piwo,trzeba uczcić koniec naszej wycieczki-jutro już do domu.


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03473.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03521.jpg


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC03548.jpg


Relacja z powrotu:


Kraków-Pada


Wrocław-pada


Poznań-Pada


My-padamy, dobranoc :)






Ps. mała zagadka - co wyrażają miny chłopaków?


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/DSC02996.jpg




Pozdrawiamy basia i bartek.


http://i1031.photobucket.com/albums/y371/Bartasso/Bieszczady/bieszczady30.jpg

Bartasso
30.11.2010, 17:51
widzę ze sie relacja nie przyjeła, może bałkany będą lepiej przyjęte:)

Marcin.111
30.11.2010, 18:54
Hehe Lwowske akademiki... :D coś o tym wiem. W akademikach której uczelni nocowaliście? Ja byłem we Lwowie na praktykach studenckich i mieszkałem w akademikach polibudy. Najbardziej podobały mi się pęknięcia na ścianach od zewnątrz widoczne na całej wysokości budynku i dziury po kulach w oknach :). Jak znajdę zdjęcia to wrzucę dla tych co uważają że polskie akademiki źle wyglądają. Bierząca woda była tylko rano i wieczorem. Ogólnie miasto wspominam bardzo fajnie. Przyjemność legalnego picia piwek na głownym deptaku miasta - bezcenna. No przepraszam raz nas upomniała policja jak piliśmy.... za to że siedzimy na oparciu ławki :D No i jeszcze te piękne... skąpo ubrane Ukrainki :Thumbs_Up:. Muszę tam kiedyś jeszcze wrócić.

JarekAT
30.11.2010, 19:02
teraz pustynne klimaty biją rekordy oglądalności :D
Ukraina jest fajna, mam nadzieję wybrać się tam ponownie na dłużej kiedyś

wieczny
01.12.2010, 12:15
Ładnych, jeżdżących dziewczyn zazdrościmy i nie wiemy co napisać ;).


Jak byłem we Lwowie kolega jechał motocyklem po torowisku wzdłuż wystającej na 10cm z asfaltu szyny i miał ją między kołami.

Bartasso
01.12.2010, 13:46
podziekował w imieniu kobiet:D

no te szyny to faktycznie przykra sprawa, ale co tam, daliśmy radę:D

wieczny
01.12.2010, 14:16
Się wraca z Ukrainy i docenia, że u nas drogi jednak dobre, na czerwonym się nie jeździ ;).

Bartasso
01.12.2010, 23:28
Się wraca z Ukrainy i docenia, że u nas drogi jednak dobre, na czerwonym się nie jeździ ;).

co prawda to prawda:)

Marcin.111
02.12.2010, 19:29
W sumie to z tym czerwonym to różnie może być. Ja zrobiłem we Lwowie takie zdjęcie.... do dzis nie wiem czy bylo czerwone czy zielone...

Marcin.111
02.12.2010, 19:40
Mam nadzieje ze autor nie będzie miał nic przeciwko ze zaśmiecam watek. Mieszkałem jakiś czas temu w akademiku politechniki we Lwowie i postanowiłem wrzucić zdjęcia. Dziury po kulach były na wszystkich pietrach powyżej trzeciego. Budynek troszkę się zaczynał zawalać...:D w sumie to było to kilka lat temu może już tam nie stoi :confused:. Najlepsze były automaty z napojami. Chciałem sobie zrobić zdjęcie ze szklanką na łańcuchu i później nie mogłem jej od ręki odkleić :mur:. Akademiki nic nie remontowane więc jak się coś zepsuło to ludzie naprawiali tym co się udało znaleźć. Każde drzwi inne i zapewne przyniesione przez studentów ze śmietnika.

karlos
02.12.2010, 20:03
Pocieszyłeś właśnie wszystkich Polskich studentów ;)
Sedes wymiata :haha2:

wieczny
02.12.2010, 20:05
17213

Hotel Lwów'06. :)

czosnek
02.12.2010, 20:20
Słaby ten papier. My kupowaliśmy zawsze taki bez tej środkowej tulejki. Paaanie, tak nawinięty, że jedna rolka na miesiąc starcza ;)

Południowiec
02.12.2010, 20:45
Pierwsze spotkanie z lwowskimi kocimi łbami powoduje wgniecenie osłony pod silnikiem DL'a. Bandit po 4 uderzeniach w kolektory odmawia współpracy

Mi przez wszystkie kilometry po Rassiji, Białorusi, Ukrainie i szutrach z przelotową 130 nie stało się nic. Po 5 minutach jazdy po Lwowie, zbiorniczek do motooilera się zluzował i wisiał już tylko na przewodach.. Te 10cm szyny tramwajowe i przepaści jak kratery poatomowe. Wolę szuterki :D płaskie, szerokie i szybkie. Nie to co u nas. Kiedy my się tego dorobimy :D

wieczny
02.12.2010, 20:47
A widzisz, ten za darmo był. Od etażowej z wózka brany. Dziwnie się spojrzała, jak poprosiłem o dwa :) ... Ale co zrobisz, słabo zgarniał.