PDA

View Full Version : Rumunia 2010 by Hans&Cleo


hans
16.09.2010, 22:39
Tego roku - z braku lepszej idei - razem ze swoją Szanowną Współ, znaną też jako Cleo, postanowiliśmy nawiedzić kraj Rumunią zwany. Założenia na tryb jazdy były takie, jak się tylko da zjeżdżamy z asfaltu i walimy bocznymi w poszukiwaniu ADV, OFF & Extreme. Plan po Rumunii jest taki - że go nie ma. Pojedziemy gdzie nam się spodoba, śpimy gdzie nas noc nastanie, a z zabytków chcemy zobaczyć palinkę czy tez inną śliwowicę.

W ramach intensywnych i rzetelnych przygotowań do tego - było nie było trudnego wyjazdu - kupiłem 2 flaszki 0,5l każda i zatankowałem motocykl. Kij z mapą - kupimy na miejscu. W niedzielę wieczorem zamieniamy motocykl w coś pośredniego między furgonem a wozem cygańskim i z ranka w poniedziałek 30 września żegnani przez Rastę i Sevena wyruszamy. Deszcz zostaje w kraju.
Dalej tego dnia to nuda, nuda, nuda połączona z dzięciołem ze strony usypiającej Cleo ; )

Przelatujem przez granice PL-SK w Jurgowie i atakujemy bocznymi na Preszov-Koszyce-Slovenskie Nove Mesto, gdzie zamierzamy przekroczyć granice węgierską.
Walim se tak bokami, podziwiamy przyrody okoliczności i cygańskie slumsy (opinie o tej grupie etnicznej, po tym co widzieliśmy w całej podróży zachowam dla siebie, bo jest mało politycznie poprawna) i nic się nie dzieje, do momentu aż wiedziony objazdem trafiam do ........starej kopalni, co podkopuje moje głębokie przekonanie o umiejętności czytania mapy. Czytaniu ze zrozumieniem.

http://img718.imageshack.us/img718/2220/p83026831.jpg

http://img29.imageshack.us/img29/733/p83026851.jpg


Ale że Hans&Cleo Crew nie pęka, ogarniamy siebie i parę kanapek, oraz znajdujemy własciwą drogę. Za Presovem wpadamy w tak oznakowane objazdy, że granice przekraczamy w Senie. Tak nas to cieszy, że skaczę z radości.

http://img192.imageshack.us/img192/2554/p83026991.jpg


Co tam. Walimy dalej i ok 17.30 logujemy się na kempingu u znajomego Węgra, w miejscowości Levelek. Jesteśmy jedynymi gośćmi wiec śpimy w sali jadalnej.
W tym samym czasie 150km na południe od nas granicę rumuńsko-węgierską przekracza niejaki Krystek, ale - nie dociera do nas.
Co do Węgra - mimo 3 lat znajomości, do dzisiaj nie wiem które to jego imię, a które nazwisko. Dziwny tej język.... Po godzinie wpada - nazwijmy go na potrzeby tej relacji Sipos - wraz z kumplem Imre, Palinką, Browarem i Rumuńskim Bimbrem (b.b.b.dobrym). Dzięki Bogu przynosi też jabłka - będzie czym przegryzać. Nie pozostaje mi zatem nic innego, niż wyjąć jedna z 0,5l + piersiówkę i pogadać.....o przyjaźni polsko-węgierskiej. A że Sipos jest przewodnikiem karpackim, ustalamy za 2-3 lata wypad na cały główny szlak forgaraski
; )
Dostajemy też mapę Rumunii i kradniemy długopis ; ) (szybko się zepsuł, nie warto było : )

http://img443.imageshack.us/img443/4894/p83027071.jpg

http://img683.imageshack.us/img683/8353/p83027081.jpg



Sipos jest - jak się okazuje - węgierskim nacjonalistą, zatem nie będę streszczać jego poglądów na pewne sprawy, ale powiem tak - na jego miejscu nie wygłosiłbym ich w słowackim, czy tez rumuńskim barze, w obawie o twarz/jaja/życie. Ale dowiaduje się przynajmniej kim była św. Kinga i gdzie w Rumunii kupić ten bimber... Dochodzę też do wniosku, że węgierski nie jest aż taki trudny.

Padamy w niejasnych okolicznościach ok 22, o 4 rano Cleo ratuje mi życie APAP'em, a ok 9 wyjeżdżamy z Levelek'a żegnani radosnym bębnieniem deszczu i nieco mętnym wzrokiem naszych węgierskich przyjaciół. Przez pozostałe do granicy rumuńskiej 30km usiłujemy przeliczyć kurs forinta do euro, USD i złotówki. Wersje mamy różne, ale żadnej wiarygodnej.

Przed nami - Rumunia.

cdn

wieczny
16.09.2010, 22:54
Hehehehe, Rumunia i szukanie OFF'u jadąc z kuframi już mi się podoba. A tu widzę cztery kufry :D. YEAH!! Czekam na kolejne części :).

hans
16.09.2010, 23:02
OFF nie równa sie trial

...OFF'u jadąc z kuframi już mi się podoba, A tu widzę cztery kufry ... - dodaj jeszcze Żone. :haha2:

Masz Niedowiarku : )

jGlSZEz3X2w

Boski-Kolasek
16.09.2010, 23:08
hahaha no daway kolego daley i jak to sie ta historyia potoczyla, bo jak na razie to brzmi dobrze!!!!!!!

jorge
17.09.2010, 00:38
Hans ze swoim nickiem sam się prosisz o nacjonalistów ;):D. Dawaj dalej - coś połówki na fotach nie ma ...

hans
17.09.2010, 07:54
Dawaj dalej - coś połówki na fotach nie ma ...

Kochaniutki, dwa ostatnie zdjecia, po lewej....
:oldman:

czy tez chodziło Ci o Cleo?

hans
17.09.2010, 09:31
Teraz krótkie wprowadzenie nt nomenklatury drogowej z naszej mapy:
drogi czerwone - drogi główne
drogi pomarańczowe - drogi główne ale jakby trochę mniej
drogi żółte - drogi niespodzianka, albo fajne, albo szuter albo dziury po asfalcie
drogi białe - szuter, blotko, dziury po dziurach i takie tam wynalazki
dróg poniżej białych mapa nie zawierała, co nie znaczy że nimi nie pojechaliśmy

OK, do rzeczy:
wpadamy se do Rumunii na wysokości Carei i tamże stajemy. Jesteśmy nieco rozczarowani tym, że celnicy rumuńscy nas zlali. Choć może świadczy to, że mamy uczciwe twarze. Z miejsca atakuje nas cygańska panda (nie wiecie? staje i napiera: Pan da, Pan da...). Windykujemy jakiś bankomat, bo z lei mamy: złotówki, euro i niepoliczalną ilość forintów. I tu uwaga - nie bierzcie do Rumunii lei (lejów) kupionych w Polsce. Bank policzył mi po 0,98 pln za leja, a w kantorze liczą po.... 1,25pln/Lei..

Jako, że kac mija, lecimy na pomarańczową na Tasnad, planując żółta na Cehal. W Tansnadzie się gubimy, zatem na Cehal planujemy wbić białą... Taaaa..... niewinnie wyglądający podjazd zmienia się w niezłe zoo. 450 metrów wjeżdżam wpychany przez Cleo 30 min, zjeżdżam 30 min a pozostałe 30 czyszczę moto z tego czegoś co go oblepiło ; )

http://img43.imageshack.us/img43/3033/p83127191.jpg

http://img529.imageshack.us/img529/1840/p83127171.jpg

http://img696.imageshack.us/img696/2367/p83127181.jpg

http://img3.imageshack.us/img3/9552/p83127161.jpg

http://img838.imageshack.us/img838/7/p83127231.jpg

Zweryfikowawszy plan, dobijamy do Smileu Silvaniei i atakujemy żółtą na przełęcz pod Magura Priei - ok 30 km po szuterku, kamyczkach i wykopach drogowych, jako ze chłopaki zaczynają kłaść asfalt (choć są dopiero na etapie robienia dziur w drodze). Trasa niezbyt stromo - acz konsewentnie - pnie się w górę, aby z przełęczy roztoczyć widok. Ładny widok.

http://img832.imageshack.us/img832/7230/p83127441.jpg

http://img823.imageshack.us/img823/1065/p83127461.jpg

http://img832.imageshack.us/img832/7532/p83127351.jpg

http://img692.imageshack.us/img692/7133/p83127431.jpg

Szybki zjazd w dół, szukanie miejsca pod namiot kończy się zabraniem nas do fajnego, acz jeszcze budowanego ośrodka, gdzie możemy się rozbić za frii. Właścicielka widząc zmarzniętą Cleo, przynosi nam po 100ml palinki, którą ja wypijam na 2 razy ze skrzywieniem, a Cleo na raz bez skrzywienia, co budzi popłoch u Pani Rumunki ; )

Dygresja - był niezbyt ciepły za to mokry wrzesień i góry - w nocy ok 4-7 st. C. Namiot stal się zatem awarią. Ale noclegi w kwaterach prywatnych po 30pln/os są fajne, tanie i dość dostępne.

Obudzeni o poranku waleniem ulewy pojechaliśmy dalej na Huedin, a tam na żółtą coby przez Belis dotrzeć do Gilau.
Za przełęczą przy Belis, oczom naszym ukazuje się jeziorko Fantanelelor.

http://img829.imageshack.us/img829/3848/p90127531.jpg

http://img22.imageshack.us/img22/6205/p90127571.jpg

http://img836.imageshack.us/img836/5324/p90127521.jpg

http://img689.imageshack.us/img689/4256/p90127601.jpg

Jako, ze zaczyna lać na serio spadamy, a że :"...ciemność widze, widze ciemność..." mylę drogę i zamiast na żółtą wbijam na się na białą - choć jeszcze o tym nie wiem ; )
Jedna przełęcz szutrowa, druga, podjazdy, zjazdy, generalnie w cipkę, choć dystans się nie zgadza. Generalnie w świetnych humorach lądujemy w Albac - ok 90km od miejsca docelowego, co budzi nasze lekkie zdziwienie - ale ADV to ADV. Przestaje padać. Hura. Spotykamy fajnego gościa - startował w 2002na KTM w Dakarze.
Gadamy chwilę, z tym że mało się rozumiemy, bo on po niemiecku, a my po angielsku i rosyjsku.

Szybki asfalcik przez Campeni, Abrud i jakąś przełęcz w kierunku na Zlatną. Pod przełęczą usiłują zaatakować nas goniące i rzucające się na i pod motocykl bezpańskie półdzikie psy, wiec mówię Cleo, coby następnym razem je kopała ile ma siły. Faktycznie, następnym razem kopnęła, ile miała siły w podkutym bucie enduro. Tylko zamiast psa, trafiła mnie......

W Zlatnej szybka kawa na rozgrzanie (bo jest mokro i zimno) - stajemy w najgorszej budzie, gdzie leje się i z dachu i z kibla, a Pani Kelnerki nie interesuje co robimy, co jemy itd. Sądzę, że zareagowała by dopiero na wyjecie własnej flaszki....

http://img689.imageshack.us/img689/8880/p90127641.jpg

Odbijamy w ostro pnącą się w górę białą szutrówkę i po 27 km lądujemy w Geoagiu.

http://img401.imageshack.us/img401/1408/p90127731.jpg

http://img716.imageshack.us/img716/263/p90127741.jpg

http://img842.imageshack.us/img842/7882/p90127751.jpg

http://img715.imageshack.us/img715/1124/p90127871.jpg

http://img214.imageshack.us/img214/8020/p90127791.jpg

http://img195.imageshack.us/img195/5286/p90127901.jpg

Potem tylko szybki strzał białymi do Sebes, i w ulewnym deszczu logujemy się w schronisku w Capalna na początku trasy 67C, czyli Transalpiny. To nasz sprytny plan na jutro...

cdn

jochen
17.09.2010, 09:46
Szefie, a tak z czystej ciekawości - coś Ty napakował do tych wszystkich kufrów, skrzynek, itp.? Rozumien, że Cleo nie chciała rozstawać się ze swoją szafą?:hehehe: A tak na serio, to daje mi to do myślenia - chyba nie zaryzykuję namawiania mojej pani kierowniczki do wspólnych wypadów, bo mam dobre serce i tony szpejstwa na moją afryczkę nie wrzucę...
Czekam na dalszy ciąg:Thumbs_Up:

hans
17.09.2010, 09:52
- boczne na gmolach - narzedzia + kondony. Poczawszy od dętek, pompek, łatek, przez komplet narzedzi (spokojnie moglem wyjąc silnik z ramy i go rozebrac), regler, miernik, malutką ładowarke aku, liter oleju na zapas, kleje, gumki, zębatka i kawalek łańcucha. Na nich przpiete 2 spiwory i 2 maty samopompujące. Poza kasacją sprzeta na reszte byłem gotowy ;)

- na baku - plecaczek z elektroniką (aparat, gps, telefony) i dokumentami.

- worek bagazowy - namiot, żarcie i leki

- kufry - każde z nas miało własny. W kufrze - ok 60% ubrania i buty reszta wolna na alkohol ; ) I inne suweniry. Na kufrach woda + termos + denaturat do kochera.

podos
17.09.2010, 09:56
- boczne na gmolach - narzedzia + kondony. Poczawszy od dętek, pompek, łatek, przez komplet narzedzi (spokojnie moglem wyjąc silnik z ramy i go rozebrac), regler, miernik, malutką ładowarke aku, liter oleju na zapas, kleje, gumki, zębatka i kawalek łańcucha. Na nich przpiete 2 spiwory i 2 maty samopompujące. Poza kasacją sprzeta na reszte byłem gotowy ;)

- na baku - plecaczek z elektroniką (aparat, gps, telefony) i dokumentami.

- worek bagazowy - namiot, żarcie i leki

- kufry - każde z nas miało własny. W kufrze - ok 60% ubrania i buty reszta wolna na alkohol ; ) I inne suweniry. Na kufrach woda + termos + denaturat do kochera.

ojojoj naczytales sie listy im. podoska i potraktowales ją dosłownie :vis:

hans
17.09.2010, 10:01
ojojoj naczytales sie listy im. podoska i potraktowales ją dosłownie :vis:
- ehhhh zakladam że chodzi Ci o skład narzedziowy.

Listy nie czytalem, a narzedzia brałem wg wiedzy i doswiadczenia (ale to zajebiscie brzmi: ) zgodnie z maksymą że lepiej nosić niźli prosic.

Na jednodniowy letni wypad w góry tez biore polar, opatrunki i folie termoizolacyjna, bo a nuż....

giziu
17.09.2010, 13:48
No to jesteś hardkorowiec, z takim bagażem :) walić na Rumuńskiej bezdroża to trzeba mieć jaja :) Życzę powodzenia.
A czy planujesz przejechać Urdele?

jorge
17.09.2010, 14:08
- ehhhh zakladam że chodzi Ci o skład narzedziowy.

Listy nie czytalem, a narzedzia brałem wg wiedzy i doswiadczenia (ale to zajebiscie brzmi: ) zgodnie z maksymą że lepiej nosić niźli prosic.

Na jednodniowy letni wypad w góry tez biore polar, opatrunki i folie termoizolacyjna, bo a nuż....

Po. 1 - o Cleo
Po. 2 - też tak mam z pakowaniem, a i tak jak coś się sypie to koło domu :dizzy:. Ciekawe jak byś zapakował 1200 ;). Dawaj dalej :Thumbs_Up:

everybike
17.09.2010, 14:31
Co do narzędzi ...
Nie miałeś kawałka drutu? Ja miałem :) w końcu w jednym czasopiśmie jasno było napisane ,że Afrykę można nim naprawić w stepie mongolskim ;)

hans
17.09.2010, 16:30
Co do narzędzi ...
Nie miałeś kawałka drutu?
No ba, jasne ze miałem, podobnie jak poxipol, poxiline i tasme izolacyjna :hehehe:

jochen
17.09.2010, 17:04
Nie zapominając o plastikowych trytkach, bardzo pomocnych jak się cóś urwie:D

hans
18.09.2010, 10:52
W nawiązaniu do noclegu - właściciel który nas gościł (a byliśmy jedynymi gośćmi), był pijany w 3 dupy, ale za to sympatyczny :)

Rano dla odmiany nie leje, wiec po spakowaniu szybki strzał w dół pod Sebes, coby zatankować i heja w górę, na Transalpinę. Niestety wylanszanie sie głębokimi pochyleniami na zakrętach, konczy sie przytarciem prawego kufra o asfalt, rezygnuję wiec z poprawy wizerunku i zwalniam.
Zagłębiamy się w góry, w kierunku przełęczy Pasul Tartarau (1678mnpm), otoczeni przez mokre i ponure olbrzymy wschodnich Karpat. Ponieważ droga prowadzi b. wąską rzeczną dolina, nieba nie widać prawie wcale, za to ma się wrażenie ze góry zaraz zamkną się nad głowami. Dziwne uczucie, gdy w zakręcie koła jeszcze na drodze, a ciało już nad rzeką. Po wyjściu z jednego z b. ciasnych ślepych zakrętów (tam nie ma innych) widzę 10m przed sobą ze mój pas ruchu jest zmyty przed rzekę..... nie powiem, zrobiło mi się ciepło, prawie dołączyłem do Pokolenia Brązowej Kropki Na Gaciach ; )

http://img545.imageshack.us/img545/6514/p90228211.jpg

http://img687.imageshack.us/img687/3157/p90228291.jpg

http://img69.imageshack.us/img69/4227/p90228501.jpg

http://img191.imageshack.us/img191/4120/p90228591.jpg

http://img202.imageshack.us/img202/2613/p90228611.jpg

http://img340.imageshack.us/img340/8339/p90228451.jpg

Trochę asfaltu, trochę szuterka, ruchu żadnego, na razie nie jest źle. Docieramy do Jeziorka Oasa, walimy jakie fotki, jaramy się widokiem śniegu na szczytach i czmychamy dalej. Dalej, to chłopaki budują drogę (kładą asfalt, za rok będzie cala asfaltowa) lub ją odbudowywują (widać, że spore odcinki zabrała woda). Mamy wiec przekrój:
jebitny asfalcik, szuterek, dziurki i błotko. Ale ADV nie pęka i we mgle zdobywamy przełęcz Pasul Tartarau.

http://img138.imageshack.us/img138/3127/p90228681.jpg

http://img830.imageshack.us/img830/8642/p90228731.jpg

http://img202.imageshack.us/img202/5510/p90228631.jpg

http://img545.imageshack.us/img545/2219/p90228781.jpg

Robi się cholernie zimno. Zjeżdżamy do skrzyżowania z 7A i wbijamy na odcinek prowadzący na Urdele. Po drodze mijamy cygańskie slumsy, co rodzi pytanie: po ch.... budować slumsy w górach, w miejscu oddalonym o min. 30 km od najbliższej osady?

http://img844.imageshack.us/img844/2504/p90228811.jpg

http://img37.imageshack.us/img37/2348/p90228891.jpg

http://img190.imageshack.us/img190/5007/p90228931.jpg


Tego nie kumam ni chuchu. Walimy na Urdele - 2145 mnpm. Stromo, kamienisto - błotniście..... lekka mgła, zaczyna pojawiać się śnieg... więcej śniegu i więcej mgły... jedziemy jakimiś cholernymi śnieżno-szutrowo-błotnymi koleinami, a śniegu i mgły przybywa. Widzimy już na ok 20 m dookoła, a jest coraz gorzej. I kurewsko zimno. Śniegu jest już na 20 cm..... W pewnym momencie, spotykamy jadący z góry samochód, którego załoga radzi nam zawrócić - tak jak oni - bo dalej śnieg sięga na 40 cm. Z cholernym żalem i ciężkim sercem zawracamy. Niestety - tu kończy się przygoda, a zaczyna głupota. Na "lekko" - spróbowalibyśmy, ale jechaliśmy na "ciężko".

http://img811.imageshack.us/img811/8033/p90228961.jpg

http://img813.imageshack.us/img813/6003/p90229031.jpg

http://img838.imageshack.us/img838/6149/p90229101.jpg

http://img691.imageshack.us/img691/6681/p90229131.jpg

http://img827.imageshack.us/img827/9115/p90229181.jpg

http://img839.imageshack.us/img839/4091/p90229231.jpg

http://img693.imageshack.us/img693/351/p90229261.jpg

Zjazd do 7A i na dół do Petrosani drogą składająca się głównie z zasadzek.

http://img685.imageshack.us/img685/7079/p90229271.jpg

http://img52.imageshack.us/img52/2204/p90229281.jpg

http://img684.imageshack.us/img684/6068/p90229321.jpg

Pogoda się przeciera, robi się słonecznie - walimy dalej na Bumbesti Ju - droga niewiarygodnie kręta, bez żadnego marginesu bezpieczeństwa - przestrzelisz zakręt i walisz w skałę. Albo wpadasz do rzeki. Nie ma zmiłuj.

http://img714.imageshack.us/img714/9086/p90229671.jpg

http://img440.imageshack.us/img440/3791/p90229651.jpg

http://img401.imageshack.us/img401/2480/p90229601.jpg

http://img815.imageshack.us/img815/3127/p90229561.jpg

W Bumbesti Ju, sybki strzał w żółte i via Crasna, Baia de Fier i Ramnicu Valcea atakujemy na Cutrea de Ages. Za Burlusi wpada nam w oko malutki fajniutki kemping, więc i my wpadamy na niego. Jutro Transforgaraska.

http://img716.imageshack.us/img716/3788/p90229841.jpg

http://img443.imageshack.us/img443/6138/p90229861.jpg

http://img529.imageshack.us/img529/4733/p90229931.jpg

http://img837.imageshack.us/img837/5495/p90229991.jpg

matjas
18.09.2010, 12:01
:lukacz::lukacz::lukacz::lukacz::lukacz::lukacz:

dajesz !!!

super wycieczka i piękny okrągły kapeć z tyłu ;) jak tak dalej pójdzie to zrobisz z niego cud na szosę ;)

matjas

Cumuulus
20.09.2010, 07:36
Cześć

My też byliśmy w podobnym terminie w Rumunii i udało nam się zdobyć Urdele w słońcu. Śnieg był dopiero na samej przełęczy. 7a od Petrosani wygląda jak po bombardowaniu, ale akurat nam to nie przeszkadzało. Jak ogarniemy się trochę to wrzucę foty i zamieszczę relację.

Pozdr. Super opis!!

7Greg
20.09.2010, 09:54
Fajne, fajne. Ale jakże to inna Rumunia od tej kiedy ekipa Hajduszoboszlo pojechała. ;)

Wolę chyba Rumunesku w słońcu. Daj więcej zdjęć Cleo :D

hans
20.09.2010, 10:37
Obudziwszy się rano, ze zdziwieniem konstatujemy iż:
a) - nie pada
b) - świeci słonko

Szybkie pakowanko, małe odchamienie w postaci zwiedzania Curtea de Arges gdzie Cleo robi zdjęcia, a ja nudzę się ostentacyjnie, małe fa pa w postaci wpadnięcia w środek pogrzebu i spadamy na Transforgaraską.

http://img841.imageshack.us/img841/2554/p90330161.jpg

http://img59.imageshack.us/img59/3398/p90330101.jpg

Na wylocie z miasta, mijamy dwa enduraki - machniecie i......... o żesz kurwa, polskie blachy! Zawrotka i po 3 kilosach i przejechaniu x pieszych i złamaniu wszelkich możliwych zakazów i nakazów, haltujemy Rafała i Pawla (AT + ST). Szybka gadka o pierdołach i chłopaki decydują jechać z nami tego dnia, naszą trasą.

Plan zakłada wbicie na Transforgaraską przez Musatesti, Bradetu i Nuscoara - tak, coby wyjechać z lasu w połowie jeziorka Vidraru. Po drodze jednak Pies Przewodnik (czyli ja ; ) gubi drogę i walimy dróżkami do zrywki drewna. A że chłopaki mieli kamerę, to im zabraliśmy i Cleo popełniła jakieś nagrania, które ja nieudolnie skupiłem w kupę.

nhtW8BOKafU

Cn2gEQdzeVo

yYgfjpZuaoU

67RLhnEqRMs

QArMP-KH51s

k5J4JGIAdqU

qdrZql3xLF0

cbwMj8Dpke4

Odnajdując droge, dalej pniemy się w górę, pojawia się śnieg i w końcu stajemy na przełęczy.

http://img840.imageshack.us/img840/5229/p90330581.jpg

http://img823.imageshack.us/img823/7370/p90330651.jpg

http://img338.imageshack.us/img338/2643/p90330701.jpg

http://img692.imageshack.us/img692/9352/p90330831.jpg

http://img838.imageshack.us/img838/6527/p90330861.jpg

http://img547.imageshack.us/img547/5131/p90330881.jpg

http://img401.imageshack.us/img401/5053/p90330931.jpg

http://img832.imageshack.us/img832/3219/p90330941.jpg

http://img710.imageshack.us/img710/562/p90330961.jpg/img]

[img]http://img267.imageshack.us/img267/811/p90330891ciete.jpg

Na górze - obłęd - istna cepelia. Flagi, ciupagi, rękodzieło, kiełbaski + szaszłyki, oraz biały pluszowy miś do robienie zdjęć. Żenada do potęgi.
Spadamy zatem w dół:

http://img814.imageshack.us/img814/9961/p90331191.jpg


http://img836.imageshack.us/img836/2869/p90331231.jpg

Tam rozstajemy się z chłopakami - oni lecą na faterland, a my bokami przez Victoria, Lisa, Recca na Fagaras.

http://img521.imageshack.us/img521/9864/p90331581.jpg

http://img543.imageshack.us/img543/6851/p90331661.jpg

http://img687.imageshack.us/img687/622/p90331801.jpg

majki
20.09.2010, 12:00
Dalej pniemy się w górę, pojawia się śnieg i w końcu stajemy na przełęczy.
Hmmm...Hans, kiedy Wy tam byliście?? 16trego września przejeżdżaliśmy Transfogaraską i śnieg był tylko w jakiś załomkach skalnych. Myśleliśmy, że to pozostałość po poprzedniej zimie. :dizzy:
15017
15018

hans
20.09.2010, 12:03
...Hans, kiedy Wy tam byliście?? 16trego września przejeżdżaliśmy Transfogaraską i śnieg był tylko w jakiś załomkach skalnych....


Transforgaraska - 3/9/2010
Transalpina - 2/9/2010

majki
20.09.2010, 12:21
No to jednak mieliśmy farta, że nie dosypało śniegu i nie zamknęli tunelu. Na transalpinie też śniegu nie widzielim, a na Urdele to Felek wjechał MZtkami, wracając ze Złombola. :D

hans
21.09.2010, 10:34
Jak co rano pakowanie i w drogę.

Z Fagaras na Soars, Bardenie, Agnita i w Ighisu Vechi na żółtą, coby przed Mihaileni odbić na białą na Vilea Vilor. Po drodze mijamy sielskie widoki
Siedmiogrodu, biedne wioski oraz straszymy krowy.


http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043224-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043247-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043251-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043254-1.jpg

Trochę motam się w rejonie Mihaileni - za cholerę nie mogąc znaleźć białej. W końcu wskazuje ja nam autochton, choć wymaga to od niego blisko 2 kilometrowego marszu. Na prawdę miłe to i bezinteresowne. Wskazana biała bardziej wygląda na drogę dla bydła do pól ale co tam.... Szybki zakręt, krzaki i rzeczka i..... wpadamy w cygańską enklawę:


http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043342-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043340-1.jpg


Posiawszy zamieszanie, lecimy dalej, przez koleiny, pola, dziurawe mostki itd. Niestety, droga rozwidla się kilkanaście razy ginąc w polach i lasach - trzeba by próbować każdej z kilkunastu dróżek, a na to nie możemy sobie pozwolić.... Szkoda, ale wracamy na żółtą i walimy na Seica Mare tak, aby dotrzeć do Vilea Vilor z drugiej strony.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043320-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043324-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043337-1.jpg


bSKpgyfvos8

Docieramy do Vilea Vilor, gdzie wg przewodnika jest chłopski zamek - rewelka na światową skale, cóż, jest taki:

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043360-1.jpg

Spadamy na Medias /ładne/ w kierunku Sigishoary, po drodze zahaczając o fajny zameczek, do którego droga wiodła przez cygańskie slumsy, a nasze pojawienie było takim zaskoczeniem, że nie prawie nie zdążyli wysłać dzieci na żebry (poza jednym). Drugie dziecko przyszło z ciekawości.


http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043414-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043415-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043416-1.jpg

Wpadamy do Sigishoary, logujemy się na kempingu, gdzie spotykamy Claire and Tony'ego. Ona - angielka, on - nowozelandczyk. Sprzedali wszystko co mieli, kupili dwa Transalpy, byli w drodze trzeci miesiąc. Trzeba mieć jaja, żeby podjąć taką decyzje.
Spotykamy też Czechów na V-stormach, dzielimy się opiniami n.t. Mitasów (ja E07, oni E10) i wieczorem wbijamy na miasto. PIĘKNE - trochę jak Praga.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053541-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043422-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043511-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043532-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043534-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043515-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043428-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043535-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9043521-1.jpg

Jeszcze nie wiem, że to ostatni dzień życia lewego lusterka......

Cumuulus
22.09.2010, 08:29
Cześć

Czy mógłbyś wrzucić tracki z gps-a z tych szutrowych dróżek?

Pozdr

hans
22.09.2010, 11:39
- traki dam jak mi je tylko kumpel zgra. Pod warunkiem, że niczego nie spitoliłem przy ich zapisywaniu, a to możliwe, bom zdolny.

Rano szybki buziaczek z angolami i czechami i spadamy dalej. W Vanatori odbijamy na pomarańczowa na Cristuru Secuies a tam w białą na Avramesti, Firtanus w kierunku na Corund.

Droga robi się mocno kamienista, na jednym z podjazdów trawersujących zbocze, okazuje się że motocykl fajny, tylko kierownik dupa, i kładę nas z motocyklem w dół, na lewo. Kurwa, jebnęliśmy jak dwa worki kartofli (Cleo mały woreczek, ja- duży wór ; ). Na szczęście kufry przednie i tylne ochroniły nam nogi (mój patent na wzmocnienie badziewnych gmoli Givi zadziałał), a zbroje uratowały nam resztę. Bez zbroi było by źle. (Cleo nie ruszała lewym ramieniem przez 3 dni, ja lewa nogą). Motocykl traci lewe lusterko i ma pękniętą owiewkę - poza tym nic. Na adrenalince stawiamy co na kołach na 4 podejścia, pomimo tego, iż koła ma wyżej niż całą resztę...

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053558-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053559-1.jpg

pjCqQhLB7Cg

Ale, że ADV nie pęka, walimy przez góry, górki, zerwane mostki itd.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053563-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053583-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053602-1.jpg


W Corund'zie Cleo kupuje spod lady 1,5 litra bimbru porzeczkowego (dlatego spod lady, że legalnie mogą sprzedawać tylko nalewki do - chyba 18-19%) i atakujemy dalej przez Odorheiu Secuiesc, Bradesti i Liban na Gheorgheni.
Droga przez góry, piękna, słonko świeci, ścigam się z gościem na R1 (wygrałbym, gdyby strzał w kask ze strony Cleo, razem z groźnym "...uspokój się..." mnie nie powstrzymał....).

A że droga wąska, i zakręty w 80% ślepe....cóż, oni mieli mniej szczęścia...
http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053608-1.jpg

Za Gheorgheni wjeżdżamy w 12C - na przełęcz Bicaz (1256mnpm) i wąwóz Bicaz. Robi - skurczybyk - wrażenie. PKP, tylko jest niedziela i ruch spory.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053635-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053650-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053654-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053665-1.jpg

W mieście Bicaz, przy pomocy miejscowego Bikera na KLE 500 odnajdujemy żółtą drogę na Ceahlau. Gość przestrzega nas, że droga jest b.b.b.b.b. zła. Histeryzował. Dla nas była OK.

Pniemy się w górę, po lewej mając niebotyczne szczyty Parku Narodowego. Po ok 20 km znajdujemy zjazd w bok do jakiejś cerkiewki. Dajemy ok kilometra przez las, na polanę. Jest! Pikna! Tak sobie stoimy kontemplując, aż nagle zza cerkiewki wychodzi byk, drugi trzeci, pasterz, czwarty....ósmy, a każdy po tonie (chyba).... Czujemy się dziwnie.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053713-12.jpg

Potem pasterz otwiera nam cerkiew i pozwala robić foto.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053723-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053725-1.jpg

Potem jemy kanapki, pasterze dyskutują, a byki idą w cholerę. Potem pasterz idzie szukać byków, a my się zbieramy, zjeżdżamy do drogi, gdy zza zakrętu widzimy powracające stado byków. Stajemy, wyłączam silnik, nie patrzymy im w oczy, kurwa, trochę dziwnie gdy tonowy byk mija cię na 20 cm.

Bogatsi o nowe doświadczenia, lecimy dalej podziwiając piękne okoliczności przyrody.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053743-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053746-1.jpg

Po kolejnych 10-15 km docieramy do Ceahlau.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053772-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053773-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9053779-1.jpg

jorge
22.09.2010, 14:15
Hans opisz te wzmocnienie GIVI - please :bow: - mam to przed sobą.
PS

Cleo ma rację - jak wali za ściganie - z plecakiem :oldman:

miroslaw123
22.09.2010, 15:01
Trasa :Thumbs_Up: a za zrobienie jej z plecaczkiem :bow: szczególnie dla plecaczka:hehehe:

Gradient
22.09.2010, 16:02
Dokładnie.Wielki szacun dla Cleo!!! W niedzielę wróciłem z Rumunii i też byłem z plecaczkiem, ale mieliśmy sucho, cieplutko i słonecznie.Rumunia jednak i tak dała nam po dupach, więc naprawdę szacun. Na takie drogi jakie wybraliście wolalbym jednak pojechać solo i się nie stresować o siniaki pasażerki.:dizzy::dizzy::dizzy:

Cleo
22.09.2010, 18:17
Czesc Chlopaki

Hans nie mial innego wyboru jak tylko siebie spakowac, bo ja juz od tygodnia przed wyjazdem spalam na walizkach. Przebieralam tylko nozkami i mowilam: " kiedy wyjedziemy na bezdroza rumunskie ?" Przyznam, ze to byl moj pierwszy off ktory w ogole mnie nie rozczarowal a wręcz przeciwnie zlapalam tzw. zajawkę na endurzenie.
Hans dzieki za dostarczenie tyle przygod.

...na takie drogi jakie wybraliście wolalbym jednak pojechać solo i się nie stresować o siniaki pasażerki.:dizzy::dizzy::dizzy:

- moje siniaki maja sie swietnie, co prawda wolala bym jak najmniej, bo jak potem spodniczke ubrac? ale co tam! Zajebisty jest fan:D A jakie widoczki... Pierwsza klasa. Siniaki znikną i slad po nich nie zostanie a widoczki zawsze zostana w pamieci. To kwestia nastawienia.

Pozdrawiam i dziekuje za slowa uznania
Cleo

krystek
23.09.2010, 08:45
Fajna wyprawa, jak to czytam to muszę napisać coś o swoim wypadzie :), mamy wiele wspólnego, np brak lewych lusterek :P

sambor1965
23.09.2010, 08:52
Pewnie wiecie ze z prawego lusterka mozna zrobic lewe...

hans
23.09.2010, 12:09
link do blogu Tonego i Claire - tych spotkanych w Shigishoarze

http://www.getjealous.com/getjealous.php?go=tonyandclaire

hans
24.09.2010, 12:14
jak codzień - jazda.

Pochmurno-deszczowego poranka, przez przełęcz Petru Voda na Targu Neamt.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063793-1.jpg

Stamtąd na na dwa słynne bukowińskie monastyry - Agapia i Vatarec.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063825-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063826-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063833-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063858-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063859-1.jpg

Naprawdę piękne i bez cienia ironii - robią wrażenie. A że zaczyna padać, zrywamy na N-NW, przez Poiana Teiului na pomarańczową drogę 17B, aby po jakich 50km odbić w białą przez góry w kierunku na Ostra i finalnie Frasin (ok 60km). W środku gór odnajdujemy ślady dzikiej i bezmyślnej industrializacji w postaci opuszczonych zakładów. Biorąc pod uwagę kolor otoczenia na parę kilometrów w okół, mieli coś wspólnego z przetwarzaniem /wydobywaniem/ rudy żelaza.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063909-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063913-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063927-1.jpg

We Frasinie skręcamy na Gura Humorului, a potem na białą na monster Humor.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063965-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063969-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063971-1.jpg

Następnie odbijamy na tzw. polskie wioski (osadnictwo z XIX w) drogami których na mapie naszej już nie ma. Podjazd jest ostry i kamienisty, a ze tył mam poniekąd dociążony, prowadzenie motocykla jest nieco.... kłopotliwe.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063979-1.jpg

Z zaciekawieniem wpadamy do Pleszy, ciekawi Polaków za granicą, itd, itp. Cicho i pusto.... odnajdujemy Dom Kultury, wchodzimy do środka i..... tak, bez żadnych złudzeń mieszkają tu Polacy...

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063986-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063984-1.jpg

Z chałupy wychodzi nawalony w 3 dupy koleś (jest godz 15,30), który mowi po polsku dobrze, jednak po chwili traci nami zainteresowanie bo spotyka 3 innych pijanych kolesi...

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063987-1.jpg

Dopytujemy tylko, czy tą drogą dojedziemy do Suczawy (inna polska wieś) i uciekamy zniesmaczeni. Droga jest, hmmmm, jaka jest, widać na zdjęciach. Chwilami mam ochotę wrócić i ebnąć naszemu przewodnikowi za hasło "...eee... bez problemu dojedziecie...". Choć może tyczyło ono dojazdu ciągnikiem....

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063996-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9063997-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064015-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064017-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064026-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064024-1.jpg

W Suczawie nie ma nic poza Polakami pijącymi pod sklepem, wiec lecim dalej, ale,możemy albo:
a). wrócić tą drogą co przyjechaliśmy (tu mówię NIE!)
b). jechać dalej drogą polną.

Wybieramy b. Droga prowadzi przez kotlinkę, ok 4-5 km, najpierw ostry zjazd, a potem ostry podjazd po kamieniach pokrytych glina i samej glinie. Żeby było zabawniej zaczyna padać więc czujemy presję - robi się mocno ślisko, a rumuńską glinę pamiętamy z dnia drugiego... Cóż, Cleo się nachodziła tego dnia ; )

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064034-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064040-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064043-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064046-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064050-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064055-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9064058-1.jpg

Zrypani jak piesy ale za to hepi via Solca docieramy do Marginea, gdzie usypiamy kołysani łagodnym odgłosem napieprzającego deszczu ; )

hans
26.09.2010, 18:42
Startujemy w ciężkim deszczu, ale już po parunastu kilometrach, w momencie osiągnięcia przełęczy Ciumarna /1109mnpm/ pogoda się przełamuje, ukazując nam całą boskość północnego Maramureszu, taaa, Bóg miał dobry dzień jak tworzył Rumunię...Naprawdę zapierało dech.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074080-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074123-1.jpg

Pod Campulungiem Mołdawskim spotykamy grupę belgów na katach, wiadrach i bumach, gadka i pierdołach i chłopaki spadają. Parę minut potem spadamy i my w tym samym kierunku, po paru kilometrach doganiamy ich na serpentynach, ale że mocy mało, a kilogramów dużo, nie prześcigujemy ich ; )

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074147-1.jpg

Mijamy Vatra Dornei planując w Tesnej zawalczyć białą na Sangeorz-Bai, jednakże gdy czwarta z kolei osoba ostrzega nas, że nie przejedziemy - zawracamy na Bistrita. Droga dobra, widoki boskie - piękny dzień.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074180-1.jpg

Ale, że ciągnie nas na białe, znajdujemy sobie fajne jeziorko w górach i do niego docieramy, A co!

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074186-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074192-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074195-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074197-1.jpg

Dalej niespecjalnie się coś dzieje, poza tym że dokupuje za 10 lei lewe lusterko - chyba od Tenery. B. fajne lusterko - jak kto ma, kupie też prawe.
W Bistrita wbijamy na 17D na Sangeorz-Bai. W planie wjechanie na przełącz Rotunda /1271nmpm/ i Prislop /1416mnpm/. Przez 30 km nic się nie dzieje i jest płasko, potem nagle kończy się asfalt, a zaczyna podjazd - przewyższenie na Rotunda to ok 650m w pionie. Czad!

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074232-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074243-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074252-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074254-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074262-1.jpg

Rotunda wzięta, czas na Prisłop!

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074264-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074272-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074290-1.jpg


Zmachani jak psy, logujemy się w górach Rodnei pod Borsa, pod opuszczoną kopalnią wapienia.

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074296-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074298-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074304-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074310-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074314-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/rumunia%202010/P9074321-1.jpg

Cibor klv
27.09.2010, 02:03
Romania fajna jest, też kiedyś pojadę, może na Enduromanię, link do relacji słoweńców z tej imprezy http://www.advrider.com/forums/showthread.php?t=618140 Kolo na Afrze jest przekozak.

wolly
27.09.2010, 10:05
Romania fajna jest, też kiedyś pojadę, może na Enduromanię, link do relacji słoweńców z tej imprezy http://www.advrider.com/forums/showthread.php?t=618140 Kolo na Afrze jest przekozak.

powiedziałbym więcej mają chłopaki kondyche bo xtz też leeka nie jest :Thumbs_Up:

hans
29.09.2010, 21:02
Zaczynamy przedostatni dzień podróży - jutro wieczorem musimy być w PL - a szkoda....
Start w ciężkim deszczu - tak będzie do popołudnia... z Borcy na Sacel, a potem w prawo na Barsana i Calinesti, gdzie z kolei w białą na Budesti i Cavnic, gdzie maja być - wg przewodnika w pytę fajnie zachowane tradycyjne wioski maramuskie. Wyszła z nas wiocha, bo nie doceniliśmy. Sorry...

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/P9084325-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/P9084327-1.jpg

Dalej w deszczu via Baia Sprie, przez fantastyczne serpentyny na przełęcz 967m, na Sighetu Marmatei, gdzie odbijamy na Sapantę - słynny "wesoły cmentarz" - arcydzieło tzw. "sztuki naiwnej".

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/P9084333-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/P9084334-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/P9084339-1.jpg

http://i969.photobucket.com/albums/ae179/jacekkwatera/P9084343-1.jpg

Może to kwestia pogody lub zmęczenia, ale nas nie rozbawił. Znowu sorry. Dalej na przełęcz 587 i - jako że się przejaśnia i możemy po raz ostatni popodziwiać maramuskie góry, krótka objazdówka białymi przez Bonesti, Turt i Babesti. Nocleg za Livadą.

Kolejnego dnia via Węgry i Słowacje (w deszczu) docieramy via Krynica do Krakowa. Tu czeka na nas Seven, z garnkiem pełnym pysznego żurku - co nam ratuje życie ; ) Zapewnia nam też to pożywienie na 2 kolejne dni - Darku - dziekujemy Ci.

PODSUMOWANIE
11 dni, ok 3300-3500 km, spalanie średnie 5,6l (max 6,1l ale to wtedy gdy przez 80 km nie wyszedłem poza dwójke). Dużo się nauczyliśmy, jeśli chodzi o technikę jazdy po takich drogach, jakie były. Lusterko dokupione, owiewkę skleję ; ) O motocyklu nie pisze dalej bo nie ma o czym. Ceny - dokładnie jak w PL. Policja - nie wiem, bo dzięki uczciwym twarzom nas nie zatrzymywali. Ładnie, bezpiecznie, cywilizowanie a przyroda bezsprzecznie bossska, dziksza i piękna.

W sumie - to mamy nowy ulubiony kraj - Rumunię.

Po stronie kosztów odnotowywuję fakt, że teraz szukamy motocykla dla Szanownej Współ - Cleo


Amen

czosnek
30.09.2010, 12:32
Fajny wyjazd. Szczerze podziwiam opanowanie TAKIEGO zaprzęgu na błotach i kamieniach :)

buli
30.09.2010, 18:52
Chciałbym podziękować Hansowi oraz Cleo ;) za ściganie po mieście w Punta de Arges! i pokazanie lepszej trasy niż asfalt ;)

hans
30.09.2010, 19:08
Buli - czesc stary draniu, witaj na forum ;)

Cleo
04.10.2010, 15:56
Orzesz Buli, Witaj i ciesze sie, ze jestes

Koniecznie musimy powtorzyc spotkanko.

Pozdrów Rafala ( powiedz ze sie nie pomylilam w imieniu)

Whynot
29.05.2012, 00:57
Witam

Przepraszam za mój zły polskim.
To Tony tutaj spotkaliśmy w Sighisoara.
Ja jakoś odkrył ten wątek i udało się zarejestrować przy pomocy Google Translate!
Mam nadzieję, że oboje jesteście dobrze i posiadający wiele ciekawych przygód.

Jesteśmy zachowując nasz blog i zdjęcia na bieżąco, które są
tutaj
http://www.getjealous.com/blog.php?go=tonyandclaire
i tutaj
https://picasaweb.google.com/110861396941325856521

Planujemy więcej podróżuje szybko, ale trzeba pracować i zarobić pierwszy!
Jeśli jesteś na Facebook spojrzeć nas Tony Fausett i Claire Murtagh

Tony