PDA

View Full Version : Turkiye/Surija/Jordanien. Krótka wzmianka jak to w dwa tygodnie do Aqaby i z powrotem


Misza
16.12.2009, 21:12
Halo halo, to może i ja coś skrobnę... Jako takiej relacji miało nie być ALE... też chcę być sławny :haha2::haha2::haha2::haha2::haha2::vis::vis::vis: :vis: mam chwilę to popiszę:D. Wycieczka była chyba we wrześniu, w założeniach miało się odbyć to tak że lecimy do Syrii totalnie bez litości, śpiąc w rowach waląc potężne ilości kilometrów :at::at:(ekipa z Kątów -wiadomo twarde sztuki), żreć cokolwiek :vis:( Bear Grylls może się od nas uczyć). Wyszło jak zawsze :D:mur::haha2:.

Przygotowania przebiegły tak, że z grubsza każdy i z grubsza wiedział gdzie jedziemy. Wizy załatwione dzięki pomocy Pana Rambo (o dzięki Ci Panie:)). Regulator pożyczony (noooo dobra, uratował nas a tu dziękuje panu Sławkkkowi), systemy pakowania powymyślane... Wio!!

(Uwaga uwaga, wyjazd karygodnie słabo udokumentowany fotograficznie - proszę się nie wściekać na małą ilość i marną jakość :))



Dzień 1

Właściwie to noc bo wyjazd planowany był na północ, ale kolega dojechał o tej rzeczonej północy i trza było opone z tyłu przerzucić na bardziej szosową. Padł oczywiście również regulator więc taśma mcgyvera poszła w ruch <-ten okres niedukomentowany w ogóle gdyż nikt w tym momencie nie pamiętał że ma aparat w kieszeni.


Jazda A4 w kierunku Bielska-Białej to walka z zaśnięciem za kierą (kto wymyślił ten wyjazd o północy?!?!?), po drodze jakieś objazdy i na miejscu jesteśmy o świcie. W Bielsku czekamu na ziomala, Tomka forumowego Sambe 23.


http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJff7GwYTI/AAAAAAAABP4/YJSN_57Dpvg/s800/1.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJff7GwYTI/AAAAAAAABP4/YJSN_57Dpvg/s800/1.JPG)
Tutaj jeszcze mamy piękne myśli i nadzieję na szybki dojazd :D Debile... hehe


Zgodnie decydujemy się jechać do Tomka trochę przekimać bo właśnie zaczęło kropić, chcemy to przeczekać. A i niektórzy musza jeszcze siano na $$ wymienić i takie tam z rana. Śpimy 2 godziny (to będzie norma na najbliższe 3 dni :P). Do rana zdążyło się rozpadać nieźle, załatwiamy formalności finansowe, naprawiamy drugą awarię prądu i ruszamy....

Z tej części też nie ma fotek gdyż zorientowaliśmy się, że u Tomka został zapasik napojów 97%. @#$%@#$%^, cały wyjazd zje... eee trochę niespecjalnie się zrobiło :P.

Jedziemy przez Słowację, Węgry. Cały czas leje. Zero przyjemności, wszyscy jadą na E09 więc wiadomo - średnia prędkość nie przekracza 40kmh. Dopiero za Budapesztem uciekawy chmurom i dzidaaaaa :D

Nadzieja wstąpiła w serca niestrudzonych podróżników: :haha2:
http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syk7266hFgI/AAAAAAAABmQ/KWFHCTi0fJc/s800/S6002869.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syk7266hFgI/AAAAAAAABmQ/KWFHCTi0fJc/s800/S6002869.JPG)


Jadymy dalej i docieramy na pierwszy nocleg pare km za granicą Serbską. Była dzida po zaoranym pasie przygranicznym, klimatyczny nocleg w kukurydzy
http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syk-GlDqgOI/AAAAAAAABmU/eK6yO5L805A/s800/S6002872.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syk-GlDqgOI/AAAAAAAABmU/eK6yO5L805A/s800/S6002872.JPG)

Tu niestety wyszła na jaw natura ekipy - po prostu napoje lecznicze 40% które miały być trzymane na niepewne warunki żywieniowe u arabów zostały wchłonięte. Tyle, wszyscy się narąbali i poszli spać. Nuuuuda


CDN...

Misza
16.12.2009, 21:35
Dzień 2

Wstajemy rano z mocnym postanowieniem dojazdu do Stambułu. (TAaaaaaa :haha2:). 'Zorientuwywujemy' się, że spaliśmy właściwie u kogoś na podwórku. Wszystko jest pięknie zgrane, niektórzy robią żarcie, inni poranną kupę, jeden sprząta pobojowisko.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylCVC45sII/AAAAAAAABmg/mz4axp5l8Ac/s576/S6002873.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylCVC45sII/AAAAAAAABmg/mz4axp5l8Ac/s576/S6002873.JPG)

Wyruszamy bocznymi drogami. Prawie wszyscy w ekipie biedni to trza zaoszczędzić na płatnych autostradach. Tu nadal niewiele się dzieje, oprócz różnych spotykanych po drodze na stacjach benzynowych ludzi którzy robią wielkie oczy na odpowiedź na pytanie: "Gdzie my właściwie jedziemy?".

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylDO9txgCI/AAAAAAAABmk/Vr_OeMaLoFU/s800/S6002878.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylDO9txgCI/AAAAAAAABmk/Vr_OeMaLoFU/s800/S6002878.JPG)


Aha... żeby nie było w Belgradzie znowu zaczyna lać a my na wylotówce boczną drogą przez góry :D. Fotek brak bo wiadomo czemu. Nici ze Stambułu. Noclegu szukamy już tradycyjnie w nocy, już na szczęście na sucho za granicą Bułgarską. Straszny wypizdówek, zakłócany pobliską linią kolejową i ekspresówką.

(Zdjęcie z rana następnego dnia)
http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIKUMu74_I/AAAAAAAABEU/CXDQd_VrqPQ/s800/Obraz%20001.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIKUMu74_I/AAAAAAAABEU/CXDQd_VrqPQ/s800/Obraz%20001.jpg)

CDN... (w odcinku następnym już może coś się zacznie dziać, a jak!!! :D)

puntek
16.12.2009, 21:49
no wreszcie zaskczył ....
mam nadzieję że chociaż tutaj zobaczę te parę fotek ...nie tak jak ostatnio :)

Misza
16.12.2009, 22:16
Dzień 3. Straaaaasznie długi

Wylatujemy z rana, chcemy jechać przez Sofię zachaczyć o supermarket żeby nakupić odpowiednią ilość Heinz. Baked Beans i % bo nie wiadomo jak będzie z tym później.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylHj2vZPiI/AAAAAAAABmo/C6fyqrjLRIg/s800/S6002884.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylHj2vZPiI/AAAAAAAABmo/C6fyqrjLRIg/s800/S6002884.JPG)

W Sofii panuje dziwna kultura kierowców. Na pierwszym skrzyżowaniu wśród normalnych aut lawiruje driftem pajac w Bumie siódemce i to tak konkretnie. Jakieś początki chyba 'Sofijskiej ruletki".

Do granicy z Turcją biegnie niesamowicie nudna droga, która przy końcu zamienia się w dziwną autostradę. Jedzie się lewym pasem, klimat jakiś taki wojenny.

Turkiye :D

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylJHg1Jf9I/AAAAAAAABmw/Fyp5j8I5ly4/s800/S6002888.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylJHg1Jf9I/AAAAAAAABmw/Fyp5j8I5ly4/s800/S6002888.JPG)


Nietęgie miny... zgadnijcie co? Burza, w końcu jakiś deszcz :D

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylJH8ckjcI/AAAAAAAABm0/WDkjHc8hEv8/s800/S6002891.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SylJH8ckjcI/AAAAAAAABm0/WDkjHc8hEv8/s800/S6002891.JPG)

Jest 17.00, mamy 200km do Stambułu. Postanawiamy napierać tak, żeby zdążyć przed kolejnym rozpadaniem się rozłożyć z namiotami już za miastem. Nic bardziej mylnego :D. Pakujemy się na płatną autosradę (błąd w tym samym kierunku biegnie znacznie przyjemniejsza i bezpłatna droga, ale o tym dowiemy sie wracając). Dojeżdżamy do miasta po zmroku i zaczynamy się przez nie przebijać. Trochę nam miękko bo Turkowie jeżdża dość specyficznie... Dojeżdżamy do Bosforu, most nad cieśniną jest ale... płątny, my nie mamy jeszcze lir i do tego płąci się nie gotówką a śmiesznymi kodowanymi elektronicznymi kartami. Najgorsze, że obsługa mostu nic a nic nie gada po angielsku a intelektem tez nie grzeszą. Oni pokazują, że potrzebujemy kartę a my że chcemy kupić taką... a oni że potrzebujemy kartę :D i tak w kółko. Wyciągamy dolary i ogólnie znanym gestem, pokazujemy że może tak jak nikt nie patrzy my zostawimy parę $ o tutu niepilnowanymi i przejedziemy bokiem. Onie nie rozumieją ;). Co to chuk ich tam, siadamy wygodnie i gadka. Oni każą się wynosić, a my "Nie dziękujemy, nie potrzebujemy czaju" :D. Po jakimś czasie chłopaki z mostu padają, biora w łapę i każą jechać.

Jest już pewnie około 23 i nadal mamy nadzieję, że zaraz miasto się skończy i pójdziemy spać. O nienie, nie ma tak prosto :D Jedziemy nad morzem, szeroka autosrada, po obydwu stronach ciągla zabudowania, mur z betonu, nie ma gdzie zjechać. Wszystkie zjazdy płatne i to w kierunku innych części miasta. Trafiamy na uliczny wyścig, jadą 2 ścigi (jeden mija nas na pełnej pecie slalomem między nami) i parę samochodów. Wygląda to tak, że d3 samochody blokują na pewien czas wszystkie pasy a dwa się ustawiają. Jak już będą miały wystarczająco miejsca ruszają, nitro i tak do odcięcia. My juz padamy a tu takie chece...

Żey było tego mało... pada mi regler :D na dobre :D ładowanie 18V. Stajemy i próbujemy z innymi.

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJjqVoU6cI/AAAAAAAABRA/_h5J1XPH-A0/s800/11.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJjqVoU6cI/AAAAAAAABRA/_h5J1XPH-A0/s800/11.JPG)

Problem polega na tym, że mamy zapasowy pożyczony ale z tego co mówił właściciel on daje tylko 12.5V. to trochę mało, piszę esa do Radka vel Randala żeb dowiedział się z forum gdzie w Stambule dostanę dobry regler.
Rzutem na taśmę montuje ten pożyczony, chcąc tylko zjechać na nim z autostrady - okazuje się że ładowanie mam 13.4V:D :Thumbs_Up::Thumbs_Up: Wracamy na autostradę w naszym kierunku, musieliśmy zjechać z tamtej - wracamy pod prąd, ciekawe wrażenia :D. Jest już koło 01:00, musimy jechać dalej. Mniej więcej wiem już gdzie jesteśmy i ogłaszam oficjalnie, że prawdopodobnie około 3:00 zjedziemy poza miasto. Ekipa generalnie ma nietęgie miny :D. Hiehie, miało być tak od początku nie? :D

Koło 4:00 zjeżdżamu z autostrady, tez płacąc o wiele mniej niż się powinno i ruszamy znaleźć jakieś legowisko.

Znajdujemy:
http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJjrIKg_eI/AAAAAAAABRI/r8CJX31Mq5c/s800/13.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJjrIKg_eI/AAAAAAAABRI/r8CJX31Mq5c/s800/13.JPG)

Jest 5 rano:haha2:


CDN

herflik
16.12.2009, 23:25
czekam na ten opis od lata, od czasu jak się poznaliśmy - a teraz coraz bardziej interesują mnie szczegóły tego strzału.

(nie)spokojnie czekam na ciąg dalszy
over

Sławekk
16.12.2009, 23:27
Noooo brawo :Thumbs_Up: mam nadzieję , że to jeszcze nie koniec :)

Misza
16.12.2009, 23:30
Dzień 4

7 rano, po długiej nocy wyspani... wstajemy i zabieramy się na lotnisko, pakujemy dupy i złorzecząc na durne pomysły wracamy do domków


Hheheh, ciąg dalszy jutro. pozdro :)

Herflik: nie udało się w 3 dni ale jak widać parę rzeczy nie poszło jak miało :D

czosnek
16.12.2009, 23:31
Dejesz Pan, Panie partyzancie. cisza cisza a tu jak nie przy........... ;)

randal 76
17.12.2009, 08:24
Cały czas czekam na moment kiedy to do was strzelali:lukacz::D

Gajron
17.12.2009, 09:51
To i wątek kryminalny się pojawi? Czyli coś jak u Hitchcock'a: "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". Kiedy następne części?? Jak by jeszcze ktoś kiedyś szukał reglera w Stambule to mam namiary :) , przerabialiśmy temat z Kiubem w tamtym roku :)

Sławekk
17.12.2009, 09:52
Dzień 4

7 rano, po długiej nocy wyspani... wstajemy i zabieramy się na lotnisko, pakujemy dupy i złorzecząc na durne pomysły wracamy do domków


:haha2::haha2::Thumbs_Up:

Misza
17.12.2009, 10:58
Dzień 4

Choć człowiek zmęczony to sen długo nie trwa. Już o godz 7.00 słońce zaczyna razić i porządnie grzać. Szczególnie mocny zapach okolicznych krzewów (tamaryszki?) nadaje klimat bliskiej egzotyki.

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syn13vPcIdI/AAAAAAAABm4/8OSV6ACITDk/s800/S6002905.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syn13vPcIdI/AAAAAAAABm4/8OSV6ACITDk/s800/S6002905.JPG)

Wstajemy byle szybko znaleźć się w drodze, niezmiernie ciekawi tego co się wydarzyć jeszcze może :). Szybkie ognisko by usmażyć niby-kiełbaski bułgarskie. Podczas zbierania drewna takie coś się objawiło:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk7c0RBXI/AAAAAAAABRY/T9Ki-5hW01Y/s800/15-1.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk7c0RBXI/AAAAAAAABRY/T9Ki-5hW01Y/s800/15-1.jpg)

Nie piszę co to, może sami się dopatrzycie :)

Krążownik, stacja ładownicza aparatury elektronicznej:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk7sZJFYI/AAAAAAAABRc/usICuO2jxX0/s800/16.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk7sZJFYI/AAAAAAAABRc/usICuO2jxX0/s800/16.JPG)


Tu wyjaśniam, do nawigacji służy nam 60CSx z mega dokładną i wypełnioną informacjami mapą bazową całego świata oraz 3 mapy papierowe: "Zachodniego wybrzeża Turcji", Syrii i Jordanii. Później zostało to skwitowane przez pewne osoby skrajnie nieodpowiedzialnym podejściem do tematu. Bo przecież takim jest poruszanie się po świecie bez nawigacji w stylu 'za 200 m w prawo zjedź na postój na odlanie się'.

Bo dłuższym zastanawianiu się gdzie jesteśmy, wyszło na to że... poza mapą. Ale jadąć na zachód powinniśmy dojechać do ekspresówki wiodącej na południe. Rzeczywiście jadąc na kompas docieramy do niej.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk8W3KWWI/AAAAAAAABRk/XQACHex_TGk/s800/18.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk8W3KWWI/AAAAAAAABRk/XQACHex_TGk/s800/18.JPG)

Jest już przyjemnie ciepło i w końcu mamy nadzieję na koniec deszczów (jak będzie widać później, nie można za bardzo wiary pokładać w nadziei :D).

Beztrosko walimy sobie kilometry, asfalt mają świetny.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk8oA8P9I/AAAAAAAABRo/qr2gNABgKcc/s800/19.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJk8oA8P9I/AAAAAAAABRo/qr2gNABgKcc/s800/19.JPG)

Czasem jak dupa zaboli wystarczy parę kilometrów przejechać na stojąco.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmMTfd07I/AAAAAAAABRw/W7kQLzXVg6A/s576/20.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmMTfd07I/AAAAAAAABRw/W7kQLzXVg6A/s576/20.JPG)

W końcu docieramy w miejsce objęte juz naszą mapą i zjeżdżamy z ekspresówy na skrót. Skróty wiadomo jakie są... na pewno nie skracają drogi.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmMjUlP5I/AAAAAAAABR0/rNA4-LV8gpM/s800/21.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmMjUlP5I/AAAAAAAABR0/rNA4-LV8gpM/s800/21.JPG)

Jednak przyjemność z jazdy na krętej drodze przez wyżynę, wysokość ciągle oscyluje 1500-2500m jest znacznie większa.

Plan szybkiego dojazdu do Syrii już dawno upadł, więc spotkane jeziorko zostało natychmiast spacyfikowane. Na zewnątrz gorąco a woda zimna jak szlag.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmNuf1GXI/AAAAAAAABSA/hasPI-P80Eo/s800/24.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmNuf1GXI/AAAAAAAABSA/hasPI-P80Eo/s800/24.JPG)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmqi6a3YI/AAAAAAAABSI/iwlgjNLGkGA/s800/25.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmqi6a3YI/AAAAAAAABSI/iwlgjNLGkGA/s800/25.jpg)


http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrILOe3ZLtI/AAAAAAAABEw/-TtTcJqnYdY/s800/Obraz%20019.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrILOe3ZLtI/AAAAAAAABEw/-TtTcJqnYdY/s800/Obraz%20019.jpg)


Ruszamy dalej przez swojsko brzmiące miasto Bilecik. Trafiamy z powrotem na szybką drogę, już na zachód w kierunku Ankary i trasy na południe.

Jedziemy spokojnie 80kmh, z oddali widać zwężenie drogi i jakieś roboty. Jadę pierwszy prawym pasem, za mną wiem że jedzie samochód lewym i reszta ekipy. Zbliżamy się do zwężenia i coś mi nie pasuje, że samochód nie zjeżdża na prawy pas a ni nie zwalnia. Nagle słyszę.... JEB!!!@! i kątem oka widzę barierkę lecącą wysoko w powietrzu wprost na mnie, barierka uderza w mój kufer i przestawia mi motocykl na pobocze. Pan turek w samochodzie, który teraz nie ma już maski, reflektorów i tablicy spokojnie macha łapką z uśmiechem pod wąsami "sorry, mate" i nawet nie zwalnia. Kufer made by Randal okazuje się wszech mocny i tylko wypina się z mocowań, prostowanie kamieniem tychże i wio dalej.


O taka barierka: (dobrze, że nie zebrałem w część mego jestestwa, mogłoby być gorzej)
http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmrNXz1gI/AAAAAAAABSU/ZkrRLf7qHeg/s800/28.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmrNXz1gI/AAAAAAAABSU/ZkrRLf7qHeg/s800/28.JPG)


Turcja jest naprawdę ogromna i odległości widziane na mapie są złudne. Postanawiamy dzisiaj wcześniej zjechać na nocleg i porelaksować się.

Zjeżdżamy do miasta ulokowanego pod niesamowitą formacją skalną. Pośród niemal płaskiego wyżynnego stepu wyrastają czarne, ostre około 200metrowe skały. W mieście szukamy żarcia, trafiamy do kilku sklepów. Dziewczyny z jednego mówią, że w jednym takim na wyżej znajdziemy piwko spod lady (co jest raczej trudne w okresie Ramadanu). Podjeżdżamy tam i nasz wyslannik, wybiega z przeogromnym usmiechem na ryju: "Chlopaki! Mają wódę!" :D Bierzemy, ten arbuzowy :haha2::haha2:, trunek i okazuje się że ten smak będzie nam towarzyszył juz na sam dół Jordanii :).

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmrdy_fAI/AAAAAAAABSY/OK08U1G_VYE/s800/29.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJmrdy_fAI/AAAAAAAABSY/OK08U1G_VYE/s800/29.JPG)

Generalnie mieszkańcy zwęszyli jakąś sensację i zbiegają się zaciekawieni. Uśmiechają się, dzieciaki "ujeżdżają" afryczki i jest dobrze :). Hmm, moja nie wiem czemu nie była zbyt popularna... a taka piękna :haha2::haha2:. Wyjeżdżamy z miasta w kierunku skałek, objeżdżamy to szutrami

parenascie kilometrów dookoła i trafiamy na ruiny wioski położonej i samych stóp tychże. Obczajamy temat i okazuje się że to świetne miejsce na rozbicie się.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJneVKWzbI/AAAAAAAABSc/czdp-SbtwSA/s800/30.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJneVKWzbI/AAAAAAAABSc/czdp-SbtwSA/s800/30.JPG)

Wioska składa się głównie z ruin murów do wyskości 1.0-1.5m ale jest parę domków w lepszyms tanie, widać że pasterze mają tam swoje czasowe schronienie.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIbsSGRpfI/AAAAAAAABJ8/cEYzE-RVbWk/s800/DSCN0587.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIbsSGRpfI/AAAAAAAABJ8/cEYzE-RVbWk/s800/DSCN0587.JPG)



http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIbCNKoqHI/AAAAAAAABJ0/OpJJHnbmsAU/s800/DSCN0583.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIbCNKoqHI/AAAAAAAABJ0/OpJJHnbmsAU/s800/DSCN0583.JPG)


Rozpalamy ognisko, bezchmurne niebo, fasolka Baked Beans Heinza skwierczy w puszce podgrzewana z wolna. Piwko, arbuzowa wódeczka, widok na dolinę i klimat jak z westernu. Takie wieczory na długo zapadają w pamięć a na tym wypadzie będzie jeszcze takich wiele :).

CDN...

ogniki
17.12.2009, 12:52
Przygoda Super :D
Może i mnie się kiedyś uda w podobny sposób wyrwać się z szarej rzeczywistości.

puntek
17.12.2009, 13:21
Przygoda Super :D
Może i mnie się kiedyś uda w podobny sposób wyrwać się z szarej rzeczywistości.
z pewnością uda jesli tylko posłuchasz rady (starszego) kolegi :haha2:

JuIo
17.12.2009, 14:26
Dobre misza dobre! dawaj dalej robi się zajebiaszczo...
A w tych krzokach to na co patrzeć?
Że niby zwłoki jakiegoś szoguna znaleźliście?

czosnek
17.12.2009, 14:33
A w tych krzokach to na co patrzeć?


na modliszkę dobrodzieju ;)

ogniki
17.12.2009, 14:58
z pewnością uda jesli tylko posłuchasz rady (starszego) kolegi :haha2:
Ha no tak 4 walnie ci z przodu :haha2:
a ja se tak pomyśluje że pewnie za jakieś grosze kupie Trampka do dzidowania i już, ale muszę przemyśleć sprawę postawienia kolejnego "bika" :at:

JuIo
17.12.2009, 15:11
na modliszkę dobrodzieju ;)

:mur:

Misza
17.12.2009, 15:12
no wreszcie zaskczył ....
mam nadzieję że chociaż tutaj zobaczę te parę fotek ...nie tak jak ostatnio :)

Sam wiesz rozumisz, nie było Cię na błędowskiej to jakieś kary trzeba ponieść nie? :D

Cały czas czekam na moment kiedy to do was strzelali:lukacz::D

Gdzie strzelają? :D

To i wątek kryminalny się pojawi? Czyli coś jak u Hitchcock'a: "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". Kiedy następne części?? Jak by jeszcze ktoś kiedyś szukał reglera w Stambule to mam namiary :) , przerabialiśmy temat z Kiubem w tamtym roku :)

Widać Stambuł tak działa, niszczy elektrykę w motórach... to reglery to akumulatory :) Jest gdzieś już wątek o kontakcie w Stambule.

PS obiecuję strzelaninę pod koniec, kule będą latały nad głowami i dziurawiły motocykle :)

Przygoda Super :D
Może i mnie się kiedyś uda w podobny sposób wyrwać się z szarej rzeczywistości.

Najtrudniej jest wstać i wyjść z chałupy :) Dlatego jeździmy dopóki się nie zżenimy i nie zdzieciujemy, do tego nie potrzeba też aż tak wiele $$ jakby się mogło wydawać i dzida w świat

Dejesz Pan, Panie partyzancie. cisza cisza a tu jak nie przy........... ;)

No no, mistrz obrazowego języka i ciętej riposty też to czyta to się trza mocniej postarać :D "Kirgiz schodzi z konia" rządzi!! :)

wieczny
17.12.2009, 15:47
Klasa!


Masz paskudny motocykl :D.

Misza
17.12.2009, 16:00
Dzień 5

Poranek wita nas kacem o smaku arbuza. Sprzątając i pakując się wyrażamy po raz kolejny nadzieję, że już dzisiaj dojedziemy do Syrii - przecież prosta droga, NIC nie ma prawa się wydarzyć :D.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syo-Bh0hewI/AAAAAAAABnE/GH6_3BTp5PA/s800/S6002931.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syo-Bh0hewI/AAAAAAAABnE/GH6_3BTp5PA/s800/S6002931.JPG)

Po drodze wstępujemy jeszcze pospawać Pawła stelaż, który się rozleciał przy szlifie w słowackich górach.

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJnfnWfEBI/AAAAAAAABSs/fdIYoN_RjWQ/s800/34.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJnfnWfEBI/AAAAAAAABSs/fdIYoN_RjWQ/s800/34.JPG)


YO!

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syo_Y5rD2FI/AAAAAAAABnI/pp9Yt666rAc/s576/S6002932.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syo_Y5rD2FI/AAAAAAAABnI/pp9Yt666rAc/s576/S6002932.JPG)


W tym miejscu chciałem skrócić drogę lekko, nie było potrzeby jechać przez Ankarę. Na mapie miałem fajnie wyglądającą dróżkę przez góry. Rzeczywiście okazała się wyborowa... tylko... Hubert gdzieś zniknął. :D Sytuacja była no nieciekawa, bo przejechaliśmy dwukrotnie 50km od czasu kiedy się na pewno widzieliśmy i go nie spotkaliśmy a on nie miał ani telefonu, mapy. Po drodze mijaliśmy skrzyżowanie z drogą w remoncie... pomyśleliśmy że mógł pojechać tym remontem, więc się rozdzieliliśmy ja pojechałem tym remontowanym odcinkiem drogi (znaczy szutrem jeszcze) paredziesiąt km a reszta drogą asfaltową. Spotkaliśmy się w mieście w którym obie drogi (stara i nowa-remontowana) się schodziły. Okazało się, że Hubert dzwonił do nich z... Ankary :D Chłop się pogubił i zapierdalał 150km byle przed siebie. Na szczęście pewien turek mówiący po angielsku dał mu zadzwonić i się znaleźliśmy. Dymaliśmy do tej Ankary, razem wyszło ze 200km psu w dupę i 4 godziny straty ale przynajmniej ekipa w komplecie. :D Poczciwy Hubercina nie odezwał się do nas do końca dnia, ale w końcu mu przeszło :).

Z Ankary w kierunku Syrii biegnie wygodna ale strasznie nudna dwupasmówka. Wygląda to tak, że jest 50km prostej, zakręt i dalej 50km prostej. Widoki to ciągły step.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrILPN9MwGI/AAAAAAAABE8/QdFgdAPgEjs/s800/Obraz%20024.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrILPN9MwGI/AAAAAAAABE8/QdFgdAPgEjs/s800/Obraz%20024.jpg)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIMKEQrMcI/AAAAAAAABFE/70xdxR5KgEk/s800/Obraz%20026.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIMKEQrMcI/AAAAAAAABFE/70xdxR5KgEk/s800/Obraz%20026.jpg)


Przez kilkadziesiąt kilometrów jedzie się wzdłuż wielkiej białej plamy. Nie bardzo wiedziałem co to jest gdy nagle przyszło olśnienie "To musi być słone jezioro!". Długo nie myśląc (w tej ekipie długie myślenie to rzadkość) wbijamy się na nie.

Najpierw trzeba sprawdzić jak się ma temat, coby nie utopić afry jakoś szczególnie:
http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJoJd5d6GI/AAAAAAAABS0/IO2DAr5RLIo/s800/35.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJoJd5d6GI/AAAAAAAABS0/IO2DAr5RLIo/s800/35.JPG)

Potem trzeba dojechać na miejsce w którym nie będzie się zapadać po osie w słonym błocie:
http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJoJm5B_MI/AAAAAAAABS4/szbqvKghwcw/s800/36.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJoJm5B_MI/AAAAAAAABS4/szbqvKghwcw/s800/36.JPG)

Żeby finalnie zrobić jedną dobrą fotkę :D:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJoJojHHaI/AAAAAAAABS8/bXv39EhraSE/s800/37.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJoJojHHaI/AAAAAAAABS8/bXv39EhraSE/s800/37.jpg)

Odlać się też trzeba:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJpGhNxTLI/AAAAAAAABTI/J3bBP7ctq2s/s576/40.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJpGhNxTLI/AAAAAAAABTI/J3bBP7ctq2s/s576/40.jpg)

Jest pięknie :D eeeeeee :D

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJpG0SHlnI/AAAAAAAABTM/49HheFO4EO4/s800/41.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJpG0SHlnI/AAAAAAAABTM/49HheFO4EO4/s800/41.jpg)

Nie ma czasu na pierdoły, upada pomysł podzidowania dalej jeziorem. I dobrze, że upada z tego co było widać potem wsiąklibyśmy (dosłownie) tutaj na dłużej.

Dalsze nawijanie kilometrów jest uprzyjemniane takimi widokami:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SypERPTHcFI/AAAAAAAABnY/b-fgCw_tspM/s800/Obraz%20032.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SypERPTHcFI/AAAAAAAABnY/b-fgCw_tspM/s800/Obraz%20032.jpg)


Eeeenie sorry, miało byc takimi: :D

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SypD_ITlSrI/AAAAAAAABnQ/1kZe_5nqcBQ/s800/S6002936.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SypD_ITlSrI/AAAAAAAABnQ/1kZe_5nqcBQ/s800/S6002936.JPG)


i pstrykaniem se lansiarskich fot:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJpHvFaBeI/AAAAAAAABTU/kYrk7xoJuRU/s800/43.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJpHvFaBeI/AAAAAAAABTU/kYrk7xoJuRU/s800/43.JPG)


Tomek i jego afryczka z mikro-enduro-szybką:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrH96cF0I/AAAAAAAABT4/qkwD5sDGR54/s800/52.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrH96cF0I/AAAAAAAABT4/qkwD5sDGR54/s800/52.jpg)


Kilometry upływają, my zbliżamy się do końca tej trasy kiedy zapada zmrok. Szybko postanawiamy, że jedziemy dzisiaj nad morze. Spoko zostało ze 150km... w lini prostej :D tylko, że jedziemy drogą nie płatną przez góry. Czyli winkle winkle non stop :D. Po drodze zatrzymujemu sie na szame. Genialne żarcie, cudowna odskocznia od tego z puszki.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrILfAaZI/AAAAAAAABT8/hNu45LyT_RU/s800/53.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrILfAaZI/AAAAAAAABT8/hNu45LyT_RU/s800/53.JPG)


W Turcji ogólnie jest już ciepło, jednak zjeżdżając nad morze po prostu WALI w nas żarem i wilgotnym powietrzem, mozna było trochę przyklęknąć ale co tam... Nad morze prowadzi nas super niezastąpiony, z-super-dokładną mapą Garmin :D 3 kilometry dzielące drogę a morze pokonujemy w zadziwiająco szybkim czasie póltorej godziny, szukając właściwej drogi i walcząc z hordami wściekłych psów. Chłopaki mówi, że coś się kurzyło... jakieś walki były toczone o miejsce za mną byle nie jechać z tyłu ale ja na przodzie nic nie zauważyłem :haha2::haha2::haha2::haha2:. W końcu trafiam na rzekę i słusznie dedukuję, że powinna ona wpadać to morza. Jadę dość szybko nasypem i prawie wpadam do morza :D Hamuję dosłownie metr przed urwiskiem. Zjeżdżamy na plażę i tratując miliony uciekających krabów zmywamy słone błoto z jeziora nie mniej słoną wodą z morza :D.

To jest morze śródziemne:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrIE6eTqI/AAAAAAAABUA/sShwGo8ar0Y/s576/54.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrIE6eTqI/AAAAAAAABUA/sShwGo8ar0Y/s576/54.JPG)

A tak wygląda w nocy: :haha2::haha2::haha2::haha2::haha2:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrIqCXX-I/AAAAAAAABUE/WcZUmrwFJ_s/s800/55.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrIqCXX-I/AAAAAAAABUE/WcZUmrwFJ_s/s800/55.JPG)


Idziemy spać po dwugodzinnym pływaniu. Jutro Syria!!! :D

CDN...

Misza
17.12.2009, 16:02
Klasa!


Masz paskudny motocykl :D.

Dziękuję, widać wprawne oko u Pana :D

graphia
17.12.2009, 16:48
Syrja syrja. Sryrja ku..wa. Nie denerwujecie mnie! :D

EDIT: Dobra, już się wyspaliście. Wstaliście i DAWAJ TĄ SYRJĘ!:drif:

Misza
17.12.2009, 18:45
Dokumentacja filmowa. Dramatyzm w głosie

lHC1rcqZ_j8

Następna część będzie.... kiedyś będzie :D

JARU
17.12.2009, 18:50
kurna nie wiedziałem, że wy jednym motocyklem jechaliście..:D

Misza
17.12.2009, 19:05
kurna nie wiedziałem, że wy jednym motocyklem jechaliście..:D


No ba! Nikt nas nie rozpierd#$%li po takim wyczynie! :D

Motór się tak zapchał, że bez pchania tylko łańcuch przeskakiwał.

RAFWRO
17.12.2009, 19:28
Fajowa jazda, czekam na kolejne odcinki i fotki
R

Misza
17.12.2009, 20:37
Dzień 6

Rano idę popływać. Szybko robi się gorąco, niektórzy narzekają i bez jedzenia spadamy z plaży.

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SyqCRStQleI/AAAAAAAABnk/tOufr2T8jMo/s800/S6002945.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SyqCRStQleI/AAAAAAAABnk/tOufr2T8jMo/s800/S6002945.JPG)

Rzeczywiście połączenie soli na skórze i fest duchoty nie wypada fajnie. Jedziemy do następnego miasta zrobić trochę zapasów na arabów. Tam już trochę lepiej, dalej od morza, mniejsza wilgotność. Spostrzeżenie: niektóre turczynki (turczenki, turkmenki?) bywają nawet nawet. :D Spędzamy tam z dwie godziny, rozpie... przeni na chodniku. Popijając soki (tak, soki!!! SOKI!! :)), ciastka (!!!!!:D) i komentując... nazwijmy to przechodniów. Dalsza część jest nieobfotografowana, ale jedziemy dalej w kierunku Syrii. Mamy jakieś 200km. Po drodze zachaczamy o góry, zjeżdżając z nich Hubert przechodzi kolejny kryzys temperaturowy - uderzenia gorąca, no są ale widać bez przesady, miesiąc wcześniej musiało byc znacznie cieplej. Zimnolubny ziom.

Docieramy na przejście w Bab Al Hawa. Wiadomo, że nic nie wiadomo. Widać po nas, że sie pultamy i podchodzi do nas pomagacz. Chciałem tego uniknąć ale niestety brak doświadczenia wygrał. Gość pomógł i nawet dużo nie skasował.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrJFlE6SI/AAAAAAAABUI/Iloow28SXwk/s800/56.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrJFlE6SI/AAAAAAAABUI/Iloow28SXwk/s800/56.JPG)


W tą stronę jeszcze grzeczniutko :D Przejście, nawet z pomagaczem, zajęło trochę czasu no i jesteśmy w Syrii! :D

Pierwsze metry za granicą, obczajka tematu:
http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJru84i7gI/AAAAAAAABUQ/iyiDuo6Rm08/s800/57.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJru84i7gI/AAAAAAAABUQ/iyiDuo6Rm08/s800/57.JPG)


MZAvh00l0vI


SYRIA! :D

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJruwlyPzI/AAAAAAAABUU/EvoC5jAWffI/s800/58.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJruwlyPzI/AAAAAAAABUU/EvoC5jAWffI/s800/58.JPG)


baMMSEEDlTk

Zatrzymujemy się kilka kilometrów przed Aleppo na nocleg. Przejeżdżamy przez gaj oliwny i rozbijamy na pustyni za nim. Musimy ustalić kilka rzeczy, dojazd zabrał nam zbyt dużo czasu i wypada wyrzucić część trasy by zdążyć przed dead-line. Tak se gawożąc słyszymy ujadanie psów, cała masa biegnie do nas. Naprawdę dupowata sytuacja, bo to nigdy nie wiadomo jak to jest z bezpańskimi psami. Jest noc, nic nie widać a one wyraźnie lecą na nas. Bierzemy każdy co ma pod ręką. Kamień, nóż, saperkę, siekierę (nie pytajcie) i w bojowych pozycjach czekamy. Okolica rozświetlana tylko wątłym promieniem czołówki... Zatrzymały się... poza promieniem światła. My czekamy, one czekają. Adrenalina robi swoje :D Po chwili odeszły... no to się zaczyna - myślimy :). Kima...


CDN...

michnpio
17.12.2009, 21:21
Z ciekawością śledzę opis Waszej wyprawy i przypomina mi się moja ubiegłoroczna:) .

myku
17.12.2009, 21:36
:haha2:
Dobre Misza.

Zazigi
17.12.2009, 22:29
Jaką macie średnią do tej pory?

Misza
17.12.2009, 22:38
Trochę ponad 3000km, może 3200 w 6 dni. 500+km/dzień. Miało być dwukrotnie szybciej, ale byłoby ośmiokrotnie gorzej :)

Izi
17.12.2009, 23:20
no pogratulować coś tam kiedyś wspominałeś o jakimś wyjeździe, ale ginie to w pomrokach alkocholu :), mam nadzieję że to na nowym silniku :):):) i najlepsze są takie nieplanowane za bardzo wyjazdy
I Misza nie martw się za bardzo brakiem zdjęć, aparaty są dla DZIEWCZYN
ja mam na końcie kilka wyjazdów z których nie ma ŻADNEGO zdjęcia, najważniejsze co w głowie zostaje
mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz :)

AdaM72
18.12.2009, 08:52
najważniejsze co w głowie zostaje
mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz :)
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.

puntek
18.12.2009, 09:54
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.
świnte słowa , świnta słowa , zwłaszcza z kim i dlaczego potem jakiś poobijany człek jest :haha2:

randal 76
18.12.2009, 10:33
Misza długopis się wyładował ?

Robert Movistar
18.12.2009, 10:42
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.

Iziemu aparat jest potrzebny po to, żeby go zepsuć. Po nic innego. A zostaje mu tylko brud za paznokciami i wszy we włosach. No...
Misza, wyjazd w pytę! Krótko, jasno i treściwie.:Thumbs_Up:

Misza
18.12.2009, 10:47
no pogratulować coś tam kiedyś wspominałeś o jakimś wyjeździe, ale ginie to w pomrokach alkocholu :), mam nadzieję że to na nowym silniku :):):) i najlepsze są takie nieplanowane za bardzo wyjazdy
I Misza nie martw się za bardzo brakiem zdjęć, aparaty są dla DZIEWCZYN
ja mam na końcie kilka wyjazdów z których nie ma ŻADNEGO zdjęcia, najważniejsze co w głowie zostaje
mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz :)

Po pierwsze (zielone): jakbyś mi w myślach czytał :D

po drugie (czerwone): no a na jakim? na tamtym to musiałbym mieć ze 15l oleju przytroczone do bajka ze wkłuciem centralnym coby nie stawać co 200km :D :D.


Dzięki za, jak to mawiają, fitbak :D Część kolejna za chwilę... Yo!

Misza
18.12.2009, 11:59
Dzień 7

Tradycyjnie, dzień nie może zacząć się normalnie. Kilkaset metrów po starcie, zjeżdząjąc z pustynii wpadam w stary leżący płot przeciw baranowy:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrvLDVoUI/AAAAAAAABUY/NtQq3PJ2wdQ/s800/59.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrvLDVoUI/AAAAAAAABUY/NtQq3PJ2wdQ/s800/59.JPG)

Pół godziny rozplatania i jesteśmy dalej w drodze. Dojeżdżamy do Aleppo. Musimy zatankować, gdyż z Turcji wyjeżdżamy z pustymi bakami (drogie paliwko). Wszystko pięknie, stacje otwarte ale nigdzie nie chcą nam sprzedać benzyny za dolary. Popełniliśmy kolejny błąd nie wymieniając $$ na Suri pounds na granicy, podejrzewaliśmy że może tam być zawyżony przelicznik. Krążyliśmy po mieście w poszukiwaniu stacji na dolary, nic. Pytani ludzie też nie znali żadnej w mieście takowej, właśnie się tez dowiedzieliśmy, że jest piątek :D i dzień wolny od pracy (coś takiego jak nasza niedziela) więc z wymiany pieniędzy też nici. Jedyna szansa, że po wyjechaniu z miasta na trasie któraś stacja się zlituje. Wyjeżdżamy i już na oparach (musieliśmy Hubertowi odlać ostatni litr który się ostał w kanistrze) dojeżdżamy do stacji na dolary. Tankujemy full, kanistry i dzida.

Plan na dzisiaj: dojechać do Palmyry (Tadmuru bardziej), jak najbardziej bokami i pustynią i tam nocować.

Jedziemy takimi drogami:

LNMDX-HLOLE

W wioskach pytamy o drogę na podstawie naszej mapy. Jest ona napisana naszym alfabetem więc mało kto z nich rozumie napisy :). Takie zapytania kończą sie dłuższym posiedzeniem. "Skąd? - Polonia." "Dokąd? - Al aqaba" "Uuuuuu :)" Niesamowicie mili ludzie, proponuja chociaż herbatę. Najchętniej zaprosiliby nas na nocleg do nich do domu ale my musimy jechać.

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrvRNYEdI/AAAAAAAABUc/ZKG5D54VseY/s800/60.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrvRNYEdI/AAAAAAAABUc/ZKG5D54VseY/s800/60.JPG)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrvrSvXEI/AAAAAAAABUg/-CYgN9INlAM/s800/61.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJrvrSvXEI/AAAAAAAABUg/-CYgN9INlAM/s800/61.JPG)


Niektórych już nosi, żeby zjechać z asfaltu na dłuzej: :D:D:D


Lp3pCk4t1Qs

Jadąc w ten sposób można nieźle wtopić, pustynia jest poprzecinana korytami sezonowych rzek. Mniejsza fajnie się przeskakuje ale jednak większość jest taka, że wjechanie w takie skończyłoby sie niewyjechaniem z pewnością. Przed jednym jadąc dobrze ponad 100kmh wyskakuję z mniejszej hopy i nie zdążam wyhamować. Odruchowo kładę motocykl i siebie, znowu 2 metry przed dead-line :D Debilizm :D Kufry Randala nadal trzymają się pancernie..

Tak dojeżdżamy do zamku o którym mówił jeden syryjczyk gdy pytaliśmy o drogę. Nazywa się Qasr Ibn Al Wardan.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr8KOk-SI/AAAAAAAABUk/oMccpXp4gKE/s576/62.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr8KOk-SI/AAAAAAAABUk/oMccpXp4gKE/s576/62.JPG)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr8SIXHyI/AAAAAAAABUo/SD6u8xSAw7I/s800/63.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr8SIXHyI/AAAAAAAABUo/SD6u8xSAw7I/s800/63.JPG)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr8akYsiI/AAAAAAAABUs/8qcBIpvbHDE/s800/64.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr8akYsiI/AAAAAAAABUs/8qcBIpvbHDE/s800/64.JPG)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr82cRdrI/AAAAAAAABUw/nVxMWrlJJ0g/s800/65.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr82cRdrI/AAAAAAAABUw/nVxMWrlJJ0g/s800/65.JPG)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr9DEKJFI/AAAAAAAABU0/pTZmw8QQCy4/s800/66.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJr9DEKJFI/AAAAAAAABU0/pTZmw8QQCy4/s800/66.JPG)


Oprowadza nas oprowadzacz :D A co!! :D. Ma szczególny dar do opowieści o poszczególnych częściach zamku, np: w kiblu udaje że robi kupe i stąd wiemy, że to był kibel... Polewkowy typ ale niesamowicie pozytywnie jest.

Taki przykładzik mini-trąb powietrznych:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJshUJj92I/AAAAAAAABVA/swO1tgm1-kQ/s800/69.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJshUJj92I/AAAAAAAABVA/swO1tgm1-kQ/s800/69.JPG)

Największy skwar przeczekujemy w jakimś wiekszym miasteczku, rozwaliliśmy się w cieniu budynku. Przyszedł syryjczyk i dał nam zimnej wody i coli, prosząc byśmy byli jego gośćmi. No niesamowici ludzie. Potem jeszcze pozwolił skorzystać z węża ogrodowego i to był już mega wypa

"Dobrze kurna jest, tylko gdzie ten koniec ASFALTU!!!?" :D:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJshRaLZWI/AAAAAAAABVE/9TUURYzoAUs/s800/70.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJshRaLZWI/AAAAAAAABVE/9TUURYzoAUs/s800/70.JPG)



JEST!!! :D

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtxB7EqKI/AAAAAAAABVQ/ewjiVsBuzwE/s800/72.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtxB7EqKI/AAAAAAAABVQ/ewjiVsBuzwE/s800/72.jpg)


Cieszymy się jak dzieci pierwszymi kilometrami:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtxeINvcI/AAAAAAAABVU/BxdIF0wFy3M/s800/73.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtxeINvcI/AAAAAAAABVU/BxdIF0wFy3M/s800/73.jpg)


Jadę przodem i nie wiem co to znaczny pył, reszta ma trochę gorzej :)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtx_JteTI/AAAAAAAABVY/Bhg4UNoGSSk/s800/74.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtx_JteTI/AAAAAAAABVY/Bhg4UNoGSSk/s800/74.jpg)

Fajna fotka:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtyXtKV2I/AAAAAAAABVc/LEvx8J3-sm0/s800/75.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJtyXtKV2I/AAAAAAAABVc/LEvx8J3-sm0/s800/75.jpg)

Paweł:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJty3hkiHI/AAAAAAAABVg/9YHfp25fwkM/s800/76.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJty3hkiHI/AAAAAAAABVg/9YHfp25fwkM/s800/76.JPG)

Hubert:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJucbNQGII/AAAAAAAABVk/Zwrm5nS208g/s576/77.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJucbNQGII/AAAAAAAABVk/Zwrm5nS208g/s576/77.JPG)


Jechaliśmy sobie tak do wieczora, na strzałe z Garmina wycelowaną w Palmyre. Wyjechaliśmy na trasę i jeb... pierwsza guma:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJucrD0CpI/AAAAAAAABVo/Vsw4-rOHubU/s800/78.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJucrD0CpI/AAAAAAAABVo/Vsw4-rOHubU/s800/78.JPG)

Dojechaliśmy do miasta od zachodu, wjechaliśmy sobie na cytadelę i spotkaliśmy tam całą masę turystów w tym z polski. Pogadaliśmy chwilę. Co tam jak tam. Widać już było różnicę pomiędzy nimi którzy przyjechali samochodem a nami upie@#$lonymi niemiłosiernie wprost z pyłu. Pewna portugalska rodzinka bardzo się mnie dopytywała jak było na Dakarze (chyba naklejka ich zmyliła:D). Zostajemy na górze do zmroku, oglądając miasto nocą i zjeżdżamy z powrotem na pupstynię na nocleg.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJudUubMYI/AAAAAAAABV0/tSwSYxtw2ho/s800/81.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJudUubMYI/AAAAAAAABV0/tSwSYxtw2ho/s800/81.jpg)

Zmieniam oponę z tyłu, wchodzimy na górę poboczną z widokiem na spoory kawałek pustyni. Księżyć był mocno otwarty, więc było jasno i świetny widok większą odległość.

puntek
18.12.2009, 12:15
i coś mówiłeś że zdjęć nie masz ...:(

super klimaty :)

scenka opada :)

Misza
18.12.2009, 22:56
Dzień 8

Natarcia ciąg dalszy.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJu7sK0qZI/AAAAAAAABV8/KPoESrv-SAc/s800/82.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJu7sK0qZI/AAAAAAAABV8/KPoESrv-SAc/s800/82.jpg)


To nie jest reklama :D chociaż to świetne kufry... mocarne... najlepsze. Wyprzedzają konkurencję o lata świetlne, nawet wóda jest w nich chłodniejsza niż w innych!! No i piękny bajk... oj cudo na dwóch krzywych kołach :).

No do rzeczy... Wyjeżdżamy z pustyni w kierunku miasta. Palmyra o tej porze dnia jest opustoszała, pojedyncze sztuki turystyczne się przechadzają. Szukamy jakiegoś sposobu na wymienienie siana więc zaczepiamy pierwszego lepszego gościa śmigającego kosmicznym Romeciakiem. Okazuje się, że jest w stanie wymienić nam dość sporo kary i to po normalnym kursie. Jedziemy za nim do jego chaty. chłop budzi nawet brata, żeby pożyczyć od niego hajs.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJu74qDKTI/AAAAAAAABWA/Z2SOn7Ut5L4/s800/83.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJu74qDKTI/AAAAAAAABWA/Z2SOn7Ut5L4/s800/83.JPG)


Tu Pawła trochę ponosi bo chce kupić tablice rejestracyjną jego komarka, generalnie gość nie am nic przeciwko ale jednak stwierdzamy, że może to być przypał na granicy którejś. Z niezłym zwitkiem banknotów szukamy otwartego sklepu (było koło 9 a nadal całe miasto spało). Zatrzymujemy się koło jednego sklepu, nie zauważam ciała leżącego przed nim pod całunem. W myślach "O kurwa... coś nie tak. Chyba mają tu jakąś tradycję, że przetrzymują zmarłego przed swym dobytkiem jakiś czas czy coś...". Nagle ciało się podnosi i zaprasza do swojego sklepu :D Hehe, no niezły świr :D Kupujemy co trzeba, gość pokazuje nam wpisy innych polaków w swoim zeszycie i jedziemy spożyć śniadanie na ruinach miasta. Poprzedniego wieczora zrobiliśmy jeszcze rundkę po nich motorami więc wiadomo co i jak... Zatrzymujemy się w cieniu kolumn, wyciągamy żarło i pochłaniamy. W międzyczasie przewalają się wycieczki... Z japonii, stanów i tak dalej. Ludzie podziwiają starożytne zabytki, piękne łuki i płaskorzeźby oraz trzodę wpierdalającą z puszek jakieś mięso :D. Jakieś tam pomniejsze konwersacje... ludzie się pytają "skąd my się wzieli" i takie tam :D zlew na maxa. Dodać trzeba, że wszędzie w Syrii autochtoni byli niesamowicie przyjaźni i "ludzko" podchodzą do turystów. Jedynymi wyjątkami są miejsca wybitnie turystyczne - tu nie mają litości, zwyczajna komercha i wyciąganie siana. Z początku gdy byliśmy jeszcze tam sami, przypałętała się grupka dzieciarni z wisiorkami i camel-riderów. Masakrycznie natrętni. Miarkę przebrał gość, na oko z 10 lat, tekstem: "You, you and you... you all five. Give me one dollar each." No kurwina jedna, za co? "Ot tak, bo przyjechaliście" "Fuck you little man". Ziomale na camelach, też niczego sobie. Odczepili się gdy Rafał zaoferował im przejażdżkę afryką za jedyne "two dollars, it`s rare, it`s fast, do you wanna ride bike instead camel, you can for only two dollar mister." :D Dobra nieładnie tak się polewać, ale nie lubię takich rzeczy. Wiem, że powinniśmy tu wyrazić zachwyt antycznym miastem i tak dalej. Może za 40 lat będę miał ochotę na takie rzeczy, wiadomo, że ruiny robią wrażenie... starych :) Można sobie pomyśleć jak kiedyś zapinkalali tędy starożytni:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syv1eI0O-6I/AAAAAAAABoE/tGubWKhK9hc/s800/S6002955.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syv1eI0O-6I/AAAAAAAABoE/tGubWKhK9hc/s800/S6002955.JPG)http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJvwanKNYI/AAAAAAAABWI/fBM2M8MC8oU/s576/84.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJvwanKNYI/AAAAAAAABWI/fBM2M8MC8oU/s576/84.JPG)

Wyruszamy dalej w kierunku Jordani już, parę km za Palmyrą jest lansiarski drogowskaz:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJv2uQDuKI/AAAAAAAABWM/tJfRTkJpKQM/s800/85.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJv2uQDuKI/AAAAAAAABWM/tJfRTkJpKQM/s800/85.JPG)


Chwila by odsapnąć od upału w cieniu przystanku:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syv2frRH4QI/AAAAAAAABoI/XBFij4W45qU/s800/DSCN0651.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Syv2frRH4QI/AAAAAAAABoI/XBFij4W45qU/s800/DSCN0651.JPG)

E-aDX3p0nIo


Jedziemy dalej, skwar okrutny. Jasne, że można se np podwinąć spodnie ale wtedy wiatr wręcz parzy w kolana :D. Kolejna chwila na odsapnięcie... tym razem w cieniu bajka:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIQOEFjdaI/AAAAAAAABGI/A8G2-P-BJrM/s800/Obraz%20051.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIQOEFjdaI/AAAAAAAABGI/A8G2-P-BJrM/s800/Obraz%20051.jpg)

Ciśniemy w kierunku Damaszku, żeby zdążyć przed maksymalnym upałem gdzieś pod dach. Gdy dojeżdżamy, atmosfera się zagęszcza. Upał bije już nie tylko z góry ale i od asfaltu. Zjeżdżamy na stację benzynową i tam zalegamy... Tomek oczywiście obczaja stojące nieopodal Ogórki a reszta leży :D.

Około 15.00 zaczynamy znowu sie poruszać. Ustawiam na Garminie cel-granica i na strzałę przeciskamy się przez Damaszek. Drogowskazy się gubią, jakieś zamknięte drogi i objazdy. Nie wiem jakim cudem :D udaje mi się połączyć 3 rzeczy: przetrwać na ulicach Damaszku :D (kto był to wie :), śledzić strzałę na GPSie i pilnować chłopaków z tyłu. Po długich bojach i totalnie zlani potem wydostajemy się z miasta na ostatnią prostą w keirunku Jordani... Lecimy raczej szybko, mijamy jakieś grupki innych bajkerów. Tym razem granica syryjska raczej szybko, jordańska gorzej... trafiamy na wkurw***ającego przełożonego i do tego w czasie modlitwy... musimy czekać aż skończą do zmroku.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJwopt87jI/AAAAAAAABWU/qRRUsLrNctc/s800/87.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJwopt87jI/AAAAAAAABWU/qRRUsLrNctc/s800/87.JPG)


Gadamy se z jordańskim tirowcem. Gość nieźle się porozumiewa po rosyjsku. Opanował dwa słowa: "Spasiba" i "Ni panimaju". Rozmawiamy o sytuacji na bliskim wschodzie :haha2::haha2::haha2:. W końcu udaje się załatwić formalności i dzidujemy wgłąb nowego kraju. Jest tu juz zupełnie inaczej, cywilizowane stacje benzynowe i takie tam. Na nocleg znowu wbijamy się w pustynie parę kilometrów, tym razem Hotel 1000-gwiazdkowy z widokiem na Rafinerię.: :)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJwpM39QCI/AAAAAAAABWY/nCmeJ3N9i4Q/s800/88.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJwpM39QCI/AAAAAAAABWY/nCmeJ3N9i4Q/s800/88.JPG)


CDN...

graphia
18.12.2009, 23:23
... i co? zajęliście tą rafinerię? Łukoil i Gazprom się wkurwią :D

Marcin z Zakopanego
18.12.2009, 23:44
Fajny wyjazd - proszę, nie spiesz się, ale pisz możliwie obszernie ;)

Walis
19.12.2009, 08:29
Dawaj, dawaj, nabierasz tempa...

Misza
19.12.2009, 21:47
Przerwa w nadawaniu... do co najmniej poniedziałku :D

W końcu dotarła dostawa fotek z Rafała aparatu, więc wrzucam aktualizację. :) O wyjeździe byłem zdziwiony, że tak mało zrobiłem zdjęć... około 30, widzę właśnie, że reszta dużo więcej pstrykała... ale kto by zwracał uwagę, że kumpel właśnie coś foci... pozdro...

Bulgaristan, rozkminka poranna:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_Bse_hI/AAAAAAAABow/sjmurMtj0PE/s800/SNC00053.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_Bse_hI/AAAAAAAABow/sjmurMtj0PE/s800/SNC00053.jpg)

Bulgaristan, rozkminka autostradowa :D:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_YufW9I/AAAAAAAABo0/_pYFRaTEJqQ/s800/SNC00054.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_YufW9I/AAAAAAAABo0/_pYFRaTEJqQ/s800/SNC00054.jpg)


Turcja, coraz fajniejszy klimat:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_YhMcgI/AAAAAAAABo4/vuQEkW5O64I/s800/SNC00060.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_YhMcgI/AAAAAAAABo4/vuQEkW5O64I/s800/SNC00060.jpg)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_a85Q9I/AAAAAAAABo8/mtVskRJYbOk/s800/SNC00062.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_a85Q9I/AAAAAAAABo8/mtVskRJYbOk/s800/SNC00062.jpg)


Atak Turka ( nie mylić z Ata Turkiem :D) i ryska na kufrach TouRandaTech: :)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_ikmYSI/AAAAAAAABpA/pgZ9rcnYjOw/s800/SNC00064.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy01_ikmYSI/AAAAAAAABpA/pgZ9rcnYjOw/s800/SNC00064.jpg)


Eeeee :D:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02xwjZTpI/AAAAAAAABpM/X8X6r_Rzl2Q/s800/SNC00067.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02xwjZTpI/AAAAAAAABpM/X8X6r_Rzl2Q/s800/SNC00067.jpg)


Który najbrzydszy? :D

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yCWvNKI/AAAAAAAABpQ/P6NLzdSsSag/s800/SNC00068.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yCWvNKI/AAAAAAAABpQ/P6NLzdSsSag/s800/SNC00068.jpg)


Fak!: :)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yAIuqYI/AAAAAAAABpU/I55ms3bVnnw/s800/SNC00069.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yAIuqYI/AAAAAAAABpU/I55ms3bVnnw/s800/SNC00069.jpg)



Przestrzeń nęci...

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yYbWa_I/AAAAAAAABpY/IdGQSBUqCvo/s800/SNC00070.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yYbWa_I/AAAAAAAABpY/IdGQSBUqCvo/s800/SNC00070.jpg)


Przydrożne żarło, Turcja:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yc42FSI/AAAAAAAABpc/ci2luFyjWss/s800/SNC00072.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy02yc42FSI/AAAAAAAABpc/ci2luFyjWss/s800/SNC00072.jpg)


Out of the beach, part 1:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03dbUgLmI/AAAAAAAABpg/ZmO0JvXciHU/s800/SNC00077.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03dbUgLmI/AAAAAAAABpg/ZmO0JvXciHU/s800/SNC00077.jpg)


Out of the beach, part 2:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03dkpYZ5I/AAAAAAAABpk/_anxwihyJ5o/s800/SNC00078.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03dkpYZ5I/AAAAAAAABpk/_anxwihyJ5o/s800/SNC00078.jpg)


A co tam szuka? :D

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03dtrYlzI/AAAAAAAABpo/XKkhV7OlP0U/s576/SNC00079.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03dtrYlzI/AAAAAAAABpo/XKkhV7OlP0U/s576/SNC00079.jpg)


Gdzieś, Syria:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03d69IPkI/AAAAAAAABps/oDcVZYtUzTg/s800/SNC00080.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03d69IPkI/AAAAAAAABps/oDcVZYtUzTg/s800/SNC00080.jpg)


"Oprowadzacz" w Qasr Ibn Al Wardan

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03d1j6IgI/AAAAAAAABpw/wN0wzYPsed0/s800/SNC00083.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy03d1j6IgI/AAAAAAAABpw/wN0wzYPsed0/s800/SNC00083.jpg)


http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04aNPk9vI/AAAAAAAABp8/XIMHZKbuaKg/s576/SNC00087.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04aNPk9vI/AAAAAAAABp8/XIMHZKbuaKg/s576/SNC00087.jpg)


http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04aVPwioI/AAAAAAAABqA/ZXW5PGTiJzo/s800/SNC00088.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04aVPwioI/AAAAAAAABqA/ZXW5PGTiJzo/s800/SNC00088.jpg)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04arCmjcI/AAAAAAAABqE/6jTXXpDgyUo/s800/SNC00089.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04arCmjcI/AAAAAAAABqE/6jTXXpDgyUo/s800/SNC00089.jpg)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04akyH-TI/AAAAAAAABqI/sSVGMH1siOA/s800/SNC00092.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy04akyH-TI/AAAAAAAABqI/sSVGMH1siOA/s800/SNC00092.jpg)


Przeczekiwanie upału w Syrii, cola i woda za free :):

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06KqS-uVI/AAAAAAAABqM/Nb7M5XIEyX0/s800/SNC00094.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06KqS-uVI/AAAAAAAABqM/Nb7M5XIEyX0/s800/SNC00094.jpg)


Bez młotka nie rozkminisz....

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06KqRxMQI/AAAAAAAABqQ/EA8xSBy4YCI/s800/SNC00096.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06KqRxMQI/AAAAAAAABqQ/EA8xSBy4YCI/s800/SNC00096.jpg)


Palmyra-Tadmur z wzgórza cytadeli:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06LBUaubI/AAAAAAAABqY/yx9Vv7AlrWA/s800/SNC00100.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06LBUaubI/AAAAAAAABqY/yx9Vv7AlrWA/s800/SNC00100.jpg)


Syrian desert:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06LLSXKmI/AAAAAAAABqc/0aX_eBsG2IA/s800/SNC00102.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy06LLSXKmI/AAAAAAAABqc/0aX_eBsG2IA/s800/SNC00102.jpg)


Hohooo :):

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy067bNopnI/AAAAAAAABqo/mZVKvo2UxPc/s800/SNC00115.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy067bNopnI/AAAAAAAABqo/mZVKvo2UxPc/s800/SNC00115.jpg)


Nocne jeżdżenie:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy067o0uaxI/AAAAAAAABqs/ziiqEJD2xJI/s800/SNC00116.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy067o0uaxI/AAAAAAAABqs/ziiqEJD2xJI/s800/SNC00116.jpg)



CDN...

graphia
19.12.2009, 22:29
no...

nicek27
19.12.2009, 23:19
Super wyjazd. Czy można by prosić jakieś dane statystyczne tej wyprawy? Ile kilometrów coś.. jak finansowo to wyszedło?

JuIo
20.12.2009, 02:18
Na początku wyglądało niepozornie. A teraz! a teraz po nocach sprawdzam czy coś nowego nie doszło. Nieźle panowie, to jest to o co kaman...

hubert.ale.ten.maly
20.12.2009, 11:04
ogolnie to kurwa zajebiscie bylo...:D

samba23
20.12.2009, 21:04
Po prostu jednym slowem ujmujac :Thumbs_Up::)
zaskoczyl mnie Misza tym opisem pamietam pytania typu czy ktos z forum wie ze pojechalismy oprucz Slawka i Radka eheheh

puntek
20.12.2009, 22:28
Po prostu jednym slowem ujmujac :Thumbs_Up::)
zaskoczyl mnie Misza tym opisem pamietam pytania typu czy ktos z forum wie ze pojechalismy oprucz Slawka i Radka eheheh
nie napiszę - też czekałem ... zainteresowani się muszą kiedyś wytłumaczyć :)

Misza
20.12.2009, 22:31
Super wyjazd. Czy można by prosić jakieś dane statystyczne tej wyprawy? Ile kilometrów coś.. jak finansowo to wyszedło?

Spoko, luzik. Na końcu będą credits i parę info technicznych na temat tego WYPADU WEEKENDOWEGO :D bo wyprawą tego w żaden sposób nie można nazwać ::haha2::haha2:

ogolnie to kurwa zajebiscie bylo...:D

Pierdolisz... :D Zajebiście kurwa w chuj :D
Po prostu jednym slowem ujmujac :Thumbs_Up::)
zaskoczyl mnie Misza tym opisem pamietam pytania typu czy ktos z forum wie ze pojechalismy oprucz Slawka i Radka eheheh

Siema chłopie... wiosna blisko, rzeka będzie wylewać, trza sprawdzić czy tym razem uda się przejechać:D % do krwi dostarczyć i obgadać następny wypad :D

wieczny
20.12.2009, 22:52
IsU96gefR3U

Misza
21.12.2009, 12:49
Dzień 9


Rafineria z rana:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJxQpogbQI/AAAAAAAABWg/YN-y0CjNlAg/s800/89.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJxQpogbQI/AAAAAAAABWg/YN-y0CjNlAg/s800/89.JPG)


Pierwotny plan na Jordanię był taki, że jedziemy na sam dół do Wadi Rum zachodnią częścią tego kraju. Jak najwięcej pustyni i bocznych dróg. Niestety plan trzeba było zweryfikować. Założenie moje, że da radę robić dziennie 300km po pustyni może by i było wykonalne ale kłopoty z szybkim dojazdem w tą część świata jak i mocno ograniczony czas wymuszają na nas trasę którą zazwyczaj się jedzie... Tzn King`s Higway, droga bardzo fajna ale jednak sam asfalt a ja lubię sobie poendurzyć...

Jedziemy przez Amman znowu na strzałę z Garmina, tu już na szczęście drogowskazy są znacznie dokładniejsze i po niedługim kluczeniu na wzgórzach miasta wyjeżdżamy na drogę w kierunku Madaby.


King`s Highway wiedzie wyżyną, pomiędzy mniejszymi i większymi rozpadlinami. Cudowne winkle. W pewnym momencie doganiam cysternę z której leje się woda. Szczęśliwie omijam plamę którą za sobą zostawia, ale Hubert i Paweł zaliczają szlifa.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9MRoc3dLI/AAAAAAAABsc/fTkdVSnyrXU/s576/SNC00117.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9MRoc3dLI/AAAAAAAABsc/fTkdVSnyrXU/s576/SNC00117.jpg)


Skrzynka USArmy Pawła znowu sterczy w postawie agresywnego oburzenia wskazując szczyty dookoła. Trza spawać stelaż...

Zajeżdżamy do najbliższego miasteczka. Spawacz rezdyuje tuż przy głównej drodze... Chusta beduińska wokół twarzy i okulary przeciwsłoneczne załatwiaja mu sprawę maski. Wspawywuje kawałek ogrodzenia do stelaża Pawła :D Jako tako się trzyma.. ale generalnie nie wierzę, już jordańskim ogrodzeniom :D. W przerwie jemy jakieś dziwactwa:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJxQwTUd9I/AAAAAAAABWk/Z9kEhDsZ1ks/s800/90.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJxQwTUd9I/AAAAAAAABWk/Z9kEhDsZ1ks/s800/90.JPG)


Trafiamy akurat na czas, gdy dzieciaki wracają ze szkoły do domów. Zatrzymuje się przy nas spora grupka. Większość jest przyjazna i rozmawiamy sobie. Dwójka mieszkająca w domu za naszymi plecami, przynosi nam coś do picia. Tomek z Rafałem zostają przez nich zaproszeni do mieszkania... Tam się dowiadują nieco o realiach życia na pograniczu Jordani z Izraelem. Chłopaki opowiadają o rozdzielonych rodzinach. Większość ich rodziny zostało zamkniętych w Palestynie... Wielu zginęło podczac izraelskich interwencji tam. Opowiadają o tym jak co jakiś czas jeżdżą do Palestyny jak i na granicę izraelską bić żydów. Arabowie się nie dają i przemyt ludzi jak i towarów przez granicę jest bardzo duży. Jeden z grupki dzieciaków jest bardzo nerwowy, biega we wszystkie strony, wrzeszczy coś po arabsku. Wymachuje rękoma, pcha się na motocykle. Zrzucany z nich, wrzeszczy jeszcze mocniej. Chyba nas nie lubi... Robi się atmosfera trochę nieciekawa. Chłopak coraz bardziej nas wkurza, jesteśmy blisko po prostu użycia siły :D Ale wiadomo... lepiej nie robić takich rzeczy w miejscach gdzie biali nie są widziani zbyt mile. Podjeżdża policja i stara się uciszyć chłopaka i paru będących z nim. Odjeżdżają a my kończymy spawać Pawła... Po chwili podjeżdżają ponownie i mówią, żeby odjechać jak najszybciej bo może być nieciekawie... Pakujemy się i jedziemy. Policja eskortuje nas parę kilometrów za miasto. Generalnie będąc w Jordanii trzeba uważać na grupki dzieciaków rzucających kamieniami... Nieraz zebrano w kask kamulcem. Atmosfera w tym kraju jest też mniej przyjazna niż w Syrii, to daje się odczuć na postojach w rozmowie z lokales`ami.

King`s Highway wiedzie przez dwa niesamowite kaniony. Jednym z nich jest Wadi Mujib.

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJxRGcdYoI/AAAAAAAABWo/NPFji5NfX8c/s800/91.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJxRGcdYoI/AAAAAAAABWo/NPFji5NfX8c/s800/91.JPG)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9Sla-JX1I/AAAAAAAABsg/wpTS_A6dwTo/s800/SNC00126.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9Sla-JX1I/AAAAAAAABsg/wpTS_A6dwTo/s800/SNC00126.jpg)

Kanion robi ogromne wrażenie, na zdjęciach tego nie widać ale jest naprawdę wielki. Niesamowita przestrzeń.
LO4RdpNCxq8


http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJyUHLsCBI/AAAAAAAABW0/cWeYgj2YQCM/s800/94.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsJyUHLsCBI/AAAAAAAABW0/cWeYgj2YQCM/s800/94.JPG)


Reklama? :)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj6_BYcUI/AAAAAAAABXI/sKkvAYhiij8/s800/97.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj6_BYcUI/AAAAAAAABXI/sKkvAYhiij8/s800/97.jpg)


Hubert :)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj7AKllWI/AAAAAAAABXM/mCP-g0r7fpc/s800/98.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj7AKllWI/AAAAAAAABXM/mCP-g0r7fpc/s800/98.JPG)


Hubert, chłop po szlifie z uszkodzoną lewą ręką ... sprzęgło rzadko używane

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9YT-3lO1I/AAAAAAAABsk/821Uj7GjEk4/s800/SNC00131.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9YT-3lO1I/AAAAAAAABsk/821Uj7GjEk4/s800/SNC00131.jpg)



Coś ciągle ciągnie XTeka na tą lewą stronę :)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9Y4kRyzrI/AAAAAAAABso/q1U7Ebpx1bk/s800/SNC00130.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9Y4kRyzrI/AAAAAAAABso/q1U7Ebpx1bk/s800/SNC00130.jpg)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj7CgrgZI/AAAAAAAABXQ/xC7ympfsO0Q/s800/99.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj7CgrgZI/AAAAAAAABXQ/xC7ympfsO0Q/s800/99.JPG)

Zatrzymujemy się w miejscowości Al-Tafila na małą szamę... Trochę problemów jest ze znalezieniem jakiegoś żarcia... Sklepy pozamykane, knajpki też. Mają Ramadan. W końcu pewien przyjazny jordańczyk zaprowadza nas do knajpy swojego znajomego. Nie powiem, żarcie wyśmienite ale rachunek trochę gorszy... Zawsze pytajcie się o ceny przed zamówieniem :D.

Jeszcze tego dnia jedziemy do Petry, to miasto to już naprawdę jest pełne turystów. Robimy małą rozkminkę na parkingu przed wejściem do starożytnego miasta, myślimy gdzie przenocować... Podjeżdża do nas parę razy gość i zaprasza nas do swojego hotelu. My dziękujemy gdyż brzydzimy się hotelami, hotele są dla miekkich siurów a nie dla nas :) Chodzi o to, że hotele są drogie i nie można w nich normalnie czuć wolności :). Po pewnym czasie podjeżdża do nas jeszcze raz i oferuje zamiast normalnych pokoi, że za śmieszną cenę pozwoli nam przenocować na dachu :D. Zgadzamy się prawie natychmiast i do niego jedziemy. W hotelu mieszka chyba cały przekrój kuli ziemskiej.

Bajki rozładowane
http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9cOZTMZ7I/AAAAAAAABss/UyOrspPnoM4/s800/SNC00136.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9cOZTMZ7I/AAAAAAAABss/UyOrspPnoM4/s800/SNC00136.jpg)

Ot filmik:

gBnLtCbhofg

Ot i drugi,
sM_jBi-36n8

dziewczyna z australii. "Och jakie to AWESOME, że przyjechaliście tu na bajkach aż z polski. Moi dziadkowie są też z polski." Piła z nami arbuzową wódke normalnie z kubka, Hubert zaproponował popitę "Oj nienie, nie trzeba. Przecież w pół-polka jestem". No i gitara... :) Umówiliśmy się nazajutrz z samego rana na zwiedzanie Petry... Taaaa, " z samego rana" :D

Miasto z dachu hotelu:

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOk5gsgPOI/AAAAAAAABXg/IzVVXMf_JlQ/s800/102.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOk5gsgPOI/AAAAAAAABXg/IzVVXMf_JlQ/s800/102.JPG)

Jeszcze zmiana opony u Tomka i można zacząć pić :D

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9fz4ljSlI/AAAAAAAABsw/t7BpQgB2360/s800/DSCN0667.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/Sy9fz4ljSlI/AAAAAAAABsw/t7BpQgB2360/s800/DSCN0667.JPG)

Co się działo potem to wiem z opowieści. Jedni wędrowali po mieście, z wódką w łapach po ARABSKIM mieście :). Jakieś seriale o wybuchających bombach...

CDN... W przerwach od projektowania, coś znowu napiszę :)

Andrez
22.12.2009, 12:35
Dobre. Zaprawdę dobre!

Sławekk
23.12.2009, 12:09
:rolleyes::hello::rolleyes:

Misza
23.12.2009, 12:58
Dzień 10

4.00 rano budzi nas muezin wywrzeszczający dogmaty wiary. Już nie ma spania, tylko drzemka. Wstajemy wcześnie, żeby zdążyć do ruin przed falą turystów.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOk6js8owI/AAAAAAAABXs/j2XWrz4U9og/s800/105.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOk6js8owI/AAAAAAAABXs/j2XWrz4U9og/s800/105.jpg)

Trzoda

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmWwZrAKI/AAAAAAAABX0/xsc4q3h5TxU/s800/106.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmWwZrAKI/AAAAAAAABX0/xsc4q3h5TxU/s800/106.jpg)


Pakujemy szybko motóry i zjeżdżamy na dół... JEB, paweeł znowu leży :D zapomniał podpompować hamulca po wymianie opony :D:D Stelaż znowu do spawania... :D. Płacimy kosmiczną opłatę za wejście (dwadzieścia parę dinarów).

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmXK_kG3I/AAAAAAAABX4/z3MskKhFCZ4/s800/107.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmXK_kG3I/AAAAAAAABX4/z3MskKhFCZ4/s800/107.JPG)

Wejście do korytarzyka:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmXyc-RfI/AAAAAAAABX8/hhgnidPw5c0/s800/108.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmXyc-RfI/AAAAAAAABX8/hhgnidPw5c0/s800/108.JPG)


No i to by było na tyle z ciekawości... :)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmY0ABODI/AAAAAAAABYE/w7_URduVt2A/s576/110.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOmY0ABODI/AAAAAAAABYE/w7_URduVt2A/s576/110.JPG)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoOG6Jq5I/AAAAAAAABYQ/AvbWJF6fFkM/s576/112.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoOG6Jq5I/AAAAAAAABYQ/AvbWJF6fFkM/s576/112.JPG)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoOQNMS_I/AAAAAAAABYU/CKqa9LlajR0/s800/113.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoOQNMS_I/AAAAAAAABYU/CKqa9LlajR0/s800/113.JPG)


http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoO6WbEpI/AAAAAAAABYY/sTTjbNgrMEw/s800/114.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoO6WbEpI/AAAAAAAABYY/sTTjbNgrMEw/s800/114.JPG)


Oczywiście nie byłoby tej ekipy gdyby nie było trochę offroadu nawet pieszo... :)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoPMHFqXI/AAAAAAAABYc/Ik8TesFGorQ/s576/115.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOoPMHFqXI/AAAAAAAABYc/Ik8TesFGorQ/s576/115.JPG)

Wspięliśmy się na skały i szliśmy górą, (nienie, to nei ten oficjalny szlak na górę -to byłoby za normalne :))

Na górze siedział sobie beduin, który na początku chciał nam wcisnąć te ich "speszyl ajtems for ju mister, speszyl prajses"

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOpmLe24EI/AAAAAAAABYk/xCT4pTjFJNk/s800/116.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOpmLe24EI/AAAAAAAABYk/xCT4pTjFJNk/s800/116.JPG)

Ale widział, że nie zamierzamy nic kupić więc pogadaliśmy sobie chwilę. Gość nieźle nawijał po angielsku, w końcu jeszcze nie dawno mieli tu jakieś układu z anglikami (Lawrence z Arabii itp). Opowiadał o życiu beduinów, o tym jak mieszkają w Petrze i okolicach w starożytnych wydrapanych grotach latem a zimą przenoszą się z dobytkiem na pustynię. Mają zupełnie nieźle w tych grotach... doprowadzona woda itp. Mówił o tym jak bardzo beduini kochaja pustynię, wędrówki na grzbiecie wiernego wielbłąda :D. Coś nas łączy :D



Z góry wszystko jakby lepiej wygląda :)
http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOpng3fk2I/AAAAAAAABYw/D5cbBk1ZTs0/s800/119.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOpng3fk2I/AAAAAAAABYw/D5cbBk1ZTs0/s800/119.JPG)


http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOpoDsFZQI/AAAAAAAABY0/a4b00Jea-II/s800/120.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOpoDsFZQI/AAAAAAAABY0/a4b00Jea-II/s800/120.JPG)

Schodzimy z góry i idziemy do dalszej części miasta, wchodzimy pod sztuczne przekrycie i mała chwila refleksji.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzIKU57BzAI/AAAAAAAABtM/0PpHXzOHnAs/s800/S6003016.JPG


http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOqxnaRFvI/AAAAAAAABZI/7zdp8S2dX5M/s576/124.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOqxnaRFvI/AAAAAAAABZI/7zdp8S2dX5M/s576/124.JPG)


No ale juz wszystkim odbija... to nie ten wiek, zwiedzanie - ok, ale nie dłużej niż dwie godziny :D:D:haha2::haha2::haha2:.

Wychodząc z ruin spotykamy znajomą parę z Australii. Mieli z SAMEGO RANA wstać i iść z nami zwiedzać miasto... Widać u nich rano to 11.00 :)

Na zewnątrz już jedziemy do sklepu skompletować zapasy żarcia i wody. Paweł jedzie szukać spawacza.

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzIKWUjP-GI/AAAAAAAABtU/Z7zhNfJhbVE/s800/S6003031.JPG

CDN... części 1 tego dnia... coś zdjęcia nie chcą mi się dodawać do Picasy, jak się uporam z problem to będą kolejne części... Jedziemy na pustynię :):at::at::at:

Misza
23.12.2009, 23:21
Dzień 10. Cz 2 - ta fajniejsza :D


Wyjeżdżamy z Petry kierując się na południe, nadal King`s Highway. Szczerze mówiąc, mam już dość asfaltów. Wystarczy tego... Tymczasem trzeba jakoś dojechać :)

Zaczyna już być WadiRumowo:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzKPTHDpUjI/AAAAAAAABtw/nBi-7oQUZv8/s800/DSCN0683.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzKPTHDpUjI/AAAAAAAABtw/nBi-7oQUZv8/s800/DSCN0683.JPG)

Przy skrzyżowaniu z drogą wiodącą do wioski Rum, tankujemy do fula i w kanistry na stacji benz (taka info dla przyszłych wypadowiczów). Można się tam też zaopatrzyć w wodę, butelkowana woda leży tam ułożona z palet tejże w wielkioe góry - chyba popularny towar w tych rejonach :D.

Krajobraz wokół jest już zupełnie taki jaki znamy ze zdjęć, to właśnie główne miejsce (jeśli chodzi o mnie) które zdecydowało o tym że tu jedziemy. Dojeżdżamy do wioski Rum, to tu jest teoretyczny punkt wylotu na pustynię.... Jest jednak nie tak słodko, dowiadujemy się, że wjazd na pustynie "OK, tak oczywiście ale 2 dinary. Można wjechać dwa kilometry w głąb do 'miasteczka turystycznego" i tam przesiąść się na 4x4 żeby pozwiedzać. NIE MA możliwości wjazdu własnym sprzętem. Jest to teren zamknięty, poruszać się po nim mogą jedynie pojazdy oznaczone. No tak... obracamy się szybko i dzida. Nie po to przyjechaliśmy taki kawał, żeby nie móc pojeździć po pustyni. Dokładnie dowiaduję się od obsługi jak szeroko rozciąga się ten "obszar chroniony". Jedziemy do wioski na końcu drogi... :D w kierunku Arabii Saudyjskiej. Dalej jest już tylko pustynia, nie ma miast wiosek. Później dowiadujemy się, że jednak są.... farmy rolnicze ::D:D:haha2::haha2::haha2: i droga wiodąca do Arabii. No to jedziemy do tej ostatniej wioski, trochę szalejemy po okolicznych piachach. Na razie jest dość twardo i zero kłopotów :D


Dojeżdżamy do wiochy i zjeżdżamy w głąb pustyni :D. Twardy grunt szybko się kończy. Pierwsze spostrzeżenia co do podłoża... EEeeeee piach ok da się przedzidować bez żadnych problemów, może przydałoby się troche spuścić ciśnienia w oponach... Jednak kolejne kilometry przynoszą kolejne spostrzeżenia :D miejscami piach 'zwykły' :D zamienia się w łachy 'specjalnego' :D Nazywają to chyba fesz-fesz, obciążonym motocyklem, bez zmniejszenia ciśnienia... nie ma szans :D

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzKOkmbll_I/AAAAAAAABtg/iWtV_7j0Zpw/s800/S6003018.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzKOkmbll_I/AAAAAAAABtg/iWtV_7j0Zpw/s800/S6003018.JPG)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDZb6AcI/AAAAAAAABZU/TQmI8M18tnc/s800/126.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDZb6AcI/AAAAAAAABZU/TQmI8M18tnc/s800/126.JPG)


Bez obniżenia ciśnienia nie da rady... Rafał z Tomkiem którzy mają to już za sobą dzidują dalej, my się wykaraskujemy z tego i dalej... Hubert jedzie z uszkodzoną ręką, nie może używać sprzęgła za często z powodu bólu. No łatwo chłop nie ma.


Taki niby łatwy moment... a jednak nie :) Zasada: zwalniasz - giniesz, działa tu wyjątkowo mocno :).

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsAceylxI/AAAAAAAABZo/TV_B1lIg9Ts/s800/131.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsAceylxI/AAAAAAAABZo/TV_B1lIg9Ts/s800/131.jpg)


Decydujemy się znaleźć wkrętne miejsce na nocleg, Rafał z Tomkiem jadą przodem i znajdują świetną skałę z potężną łachą piachu do podjechania... tam się zatrzymujemy.

Paweł: dalej XTek nie wjedzie :)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsBE_7DJI/AAAAAAAABZw/SxP4uOri3go/s576/133.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsBE_7DJI/AAAAAAAABZw/SxP4uOri3go/s576/133.JPG)


To taka fotka: Leżi i kwiczy :)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsBk-CFOI/AAAAAAAABZ0/-W62VU1sphs/s800/134.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsBk-CFOI/AAAAAAAABZ0/-W62VU1sphs/s800/134.JPG)


Wjeżdżam na górę i zostawiam bajka, Hubert został w pewnym momencie i chcę podejść do niego pomóc mu... Nie wygląda na to, żeby był daleko... w koncu jechałem stamtad i raczej szybko poszło... No więc idę ... Tomek w okolicach napiera na pełnej pecie po piachu, no masakra jaki świr :D Ale to trzeba widzieć... Rozchełstana kurtka, ta biedna pokiereszowana czarna afra i grzmot Remusa (najlepsze brzmienie wg wielu spośród przelotówek). :D Afra daje radę... :D... idę... słysze ciągle ten grzmot... idę :D idę idę... no kurna nie wydawało się tak daleko :D Kolejne spostrzeżenie - postrzeganie odległości może nie działać tak skutecznie :) W końcu Rafał podjeżdża i zabiera mnie dalej... wyciągamy Huberta z opresji i wracamy...


http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsCPYLuLI/AAAAAAAABZ4/h_rykpQcaC0/s576/135.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsCPYLuLI/AAAAAAAABZ4/h_rykpQcaC0/s576/135.JPG)


http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDcD7r3I/AAAAAAAABZY/PcNXQ8qt2yY/s800/127.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDcD7r3I/AAAAAAAABZY/PcNXQ8qt2yY/s800/127.JPG)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDfWbL_I/AAAAAAAABZc/YfpvKOqMvwM/s576/128.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDfWbL_I/AAAAAAAABZc/YfpvKOqMvwM/s576/128.JPG)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDrpLmnI/AAAAAAAABZk/IwcD85mpAh0/s800/130.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOrDrpLmnI/AAAAAAAABZk/IwcD85mpAh0/s800/130.JPG)


Rozbijamy się i tak dalej... Od polski wlekliśmy ze sobą torby makaronu :D Jakoś dziwnie stwierdziliśmy przygotwując się przed wyjazdem, że będzie to dobre żarcie - nie zzepsuje się i w miarę zapychające. Ja mam jeszcze sos do spaghetti w proszku. W petrze kupiliśmy mięso mielone w puszcze (taaaaa, raczej to jakiś pasztet był :D) i sos pomidorowy (przynajmniej tu trafiliśmy :)). Pasztet przysmażony na menażkach :D, dodany sos pomidorowy i sos w proszku... do tego ugotowany makaron i jest spaghetii jak sie patrzy...

Nooo może nie jak się patrzy, bo lepiej an to nie patrzeć, w smaku na pewno było dobre :D Wpierdzielaliśmy jak głupi - niebo w gębie :D

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsp9twUBI/AAAAAAAABaI/dFKGTAFUoYw/s800/138.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsp9twUBI/AAAAAAAABaI/dFKGTAFUoYw/s800/138.JPG)

Noc na pustynii... Piach, wokół czarne góry, księżyc nadal dawał sporo światła. Klimat niesamowity.

CDN... odcinek następny: dzida pustynna na pałe :)

wieczny
23.12.2009, 23:35
Bajeczka.

czosnek
24.12.2009, 00:04
Pięknie. Ja na Wadi Rum byłem transportem wynajętym ale tej nocy na pustyni się nie zapomina. Pustynia, miliony gwiazd, fajka wodna i cichy śpiew beduina... czas się zatrzymuje.

graphia
24.12.2009, 00:13
cichy śpiew beduina.... co to kurwa za romantyzm pozytywistyczny? może to beduinka była i wcale nie śpiewała tylko....

czosnek
24.12.2009, 00:15
cichy śpiew beduina.... co to kurwa za romantyzm pozytywistyczny? może to beduinka była i wcale nie śpiewała tylko....

PRYMITYW !!!!!! ;):)

hubert.ale.ten.maly
24.12.2009, 01:09
co do gwiazd to fakt to niesamowite bylo...

Misza
24.12.2009, 10:55
Zgadzam się z czosnkiem. No klimat pustyni mi bardzo odpowiada. Tak samo jak klimat gór :D. Znacznie przyjemniejszy niż np klimat mokradeł :D. Jasne można się zagalopować w poetyckie porównania, ale najważniejsze jest samo doświadczenie. Po prostu świat jest piękny i tyle:) Zdecydowanie wolę spędzać czas na jeździe, podziwianiu cudów natury niż cudów rzemieślnictwa człowieka (które naturze nie dorastają do porytego bruzdami, skostniałego naskórka pięt). U nas były miliony gwiazd, niezły efekt dawał jasny księżyc a zamiast śpiewu beduina było rżenie pobliskich okolicznych wielbłądów :)

nicek27
24.12.2009, 12:12
Mnie to zastanawia jak tam spaliście(o ile w ogóle spaliście:D)? Nie ma tam jakichś zwierzątków groźnych:osy:, co by to krzywde ludziowi zrobić mogły? (takie mi się pytanie nasunęło, nie wiem może za dużo Discovery oglądam..):lol19:

kyller
24.12.2009, 12:31
Zgadzam się z czosnkiem. No klimat pustyni mi bardzo odpowiada. Tak samo jak klimat gór :D. Znacznie przyjemniejszy niż np klimat mokradeł :D. Jasne można się zagalopować w poetyckie porównania, ale najważniejsze jest samo doświadczenie. Po prostu świat jest piękny i tyle:) Zdecydowanie wolę spędzać czas na jeździe, podziwianiu cudów natury niż cudów rzemieślnictwa człowieka (które naturze nie dorastają do porytego bruzdami, skostniałego naskórka pięt). U nas były miliony gwiazd, niezły efekt dawał jasny księżyc a zamiast śpiewu beduina było rżenie pobliskich okolicznych wielbłądów :)
otóż to misza otóż to :D pustynia ma coś w sobie
poza oczywiscie niezaprzeczalnymi zaletami
a/ jest sucho
b/ jest ciepło

Misza
24.12.2009, 12:36
No trochę się jednak spało... Niby zdarzają się tam zwierzaki mniej lub bardziej niebezpieczne. Żmije, jaszczurki, nawet ponoć hieny i wilki. generalnie jaszczurek widzieliśmy sporo, wiewióry :D. Żadnej żmiji.. nic.

Żyje tam też camel spider:

http://www.bnl.gov/bera/activities/va/PDF/camel-spider.jpg


ale też nic nie spotkaliśmy, camel-spidery nie są jakieś szczególnie niebezpieczne dla życia niemniej jednak rana po ugryzieniu lubi się jątrzyć i rozrastać do sporych rozmiarów.

Spaliśmy trochę normalnie pod chmurą albo rozkładaliśmy samo wnętrze namiotu - żeby żadne robactwo właśnie po nas nie łaziło. Czasami potrafi też nieźle wiać, więc samo wnętrze namiotu fajnie chroni przed wszędobylskim piaskiem.

Generalnie bez napinki - to nie dżungla gdzie możesz się obudzić z ręką już do połowy strawioną przez jakiegoś żmijca :)

puntek
24.12.2009, 12:44
Żyje tam też camel spider:

http://www.bnl.gov/bera/activities/va/PDF/camel-spider.jpg (http://www.bnl.gov/bera/activities/va/PDF/camel-spider.jpg)


ale też nic nie spotkaliśmy, camel-spidery nie są jakieś szczególnie niebezpieczne dla życia niemniej jednak rana po ugryzieniu lubi się jątrzyć i rozrastać do sporych rozmiarów.
:)
do takich ?:)
http://www.rochedalss.eq.edu.au/bites/9%20days%20after%20the%20bite.JPG

nicek27
24.12.2009, 15:29
Jakbym takie coś zobaczył koło siebie to prędzej bym umarł na zawał niżli po ukąszeniu przez takiego krokodyla.:haha2:

wieczny
24.12.2009, 15:42
Ta rana wygląda jak Wasze spaghetti :D.

bajrasz
25.12.2009, 03:18
Żyje tam też camel spider:

Eeee, nie ma takiego zwierzęcia, - Misza, czy naprawdę jesteś taki tępy? w tym kraju nie ma takich zwierząt. jest żubr, bóbr, kurwa łoś, lis, wilki kuna, koń. wydra, ryjówka, zając...;)
I drogi Panie, wieje nudą, bo gdzie jakieś foty kościołów i linii telegraficznych na tle tam czegoś?:D

pozdrawiam spod choinki;)

graphia
25.12.2009, 10:08
ryjówki są? :D

7Greg
25.12.2009, 10:21
.... linii telegraficznych na tle tam czegoś?:D



Włala:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOj7CgrgZI/AAAAAAAABXQ/xC7ympfsO0Q/s800/99.JPG


Super wyjazd, super opis :)

graphia
25.12.2009, 13:12
to wygląda trochę jak os. Karpackie w Bielsku-Białej ;-)

Misza
25.12.2009, 18:46
Eeee, nie ma takiego zwierzęcia, - Misza, czy naprawdę jesteś taki tępy? w tym kraju nie ma takich zwierząt. jest żubr, bóbr, kurwa łoś, lis, wilki kuna, koń. wydra, ryjówka, zając...;)
I drogi Panie, wieje nudą, bo gdzie jakieś foty kościołów i linii telegraficznych na tle tam czegoś?:D

pozdrawiam spod choinki;)

Nie zaprzeczam ani nie potwierdzam :D bo nie widziałem, ale nie widziałem też żubra bubra ani kurwa łosia też nie :D Camel spider to nie nazwa oficjalna :D to nawet nie jest spider, tylko coś pomiędzy. Czytałem o faunie pustyni syryjskiej (na którą się składają terytoria Syrii, Jordani, Iraku części Turcji) i tam znalazłem info o takim stworzeniu. Panuje masa mitów na ich temat. A to tylko spokojne badziewie, nawet niegroźne tylko paskudne kurewsko. Jedynie nieleczone ukąszenia powodują wdanie się zakażenia i powstawanie spaghetti-ran... Tu także nie potwierdzam ani nie zaprzeczam, że jechał z nami szósty koleś który został pogryziony przez camel spidery, nie było ratunku i został w akcie rozpaczy głodowej pożarty - to wyjasnienie zagadki tajemniczego pojawienia się dziwnego żarcia :).


Graphia: bo masz rację, wybierając sie na wyjazd zajechaliśmy do Bielska po Tomka i tam juz zostaliśmy - wyjaśniona następna tajemnica znikającego spirytusu. Całe dwa tygodnie kombinowaliśmy jak powycinać drzewa i zmienić kolor ziemi w Photoshopie i jak widać sie udało, starzy wyjadacze dali sie nabrać dopiero Ty wszystko zrujnowałeś:D

7Greg: no dzięki, Twoje relacja dała pomysł a relacja Michasso utwierdzenie w nim na wyjazd :)

Dzięki za czytanie, następna część jutro rano.... mam nadzieję:D

NaczelnyFilozof
25.12.2009, 19:09
to wygląda trochę jak os. Karpackie w Bielsku-Białej ;-)

Gijodikaster Albania :)

rumpel
26.12.2009, 09:29
http://pl.wikipedia.org/wiki/Solfugi

Misza
26.12.2009, 11:25
Dzień 11

Dość wcześnie wyjeżdżamy na pustynię. Wszystko co zbędne znika z motocykli i jedziemy na lekko pośmigać. W obozie zostaje Hubert jako, że ze zwichniętym nadgarstkiem raczej ciężko...

Pierwsze kilometry to raczej nauka jazdy w wielkiej piaskownicy. Nikt z nas nie miał wcześniej dostępu do takich terenów... wszystkie dostępne w polsce to raczej marne są lub rozjeżdżone przez 4x4.

Zróżnicowanie terenu jest naprawdę niczego sobie. Mamy miejsca twarde jak to:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzXhv3a3D5I/AAAAAAAABu8/k8nAPpuSoQI/s800/SNC00164.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SzXhv3a3D5I/AAAAAAAABu8/k8nAPpuSoQI/s800/SNC00164.jpg)

Sa miejsca z normalnym, kopnym piaskiem gdzie da się fajnie bawić jazdą. Jednak czasami też da się zakopać w takich:

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtqc7CT4I/AAAAAAAABaY/0QT5pIotLmg/s800/141.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtqc7CT4I/AAAAAAAABaY/0QT5pIotLmg/s800/141.jpg)

Cała pustynia w tym miejscu jest usiana śladami po 4x4 lokalesów, jeżdżą tamtędy w kierunku drogi prowadzącej do Arabii Saud. .

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsqJgmlrI/AAAAAAAABaQ/VLivz_uSIow/s800/140.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOsqJgmlrI/AAAAAAAABaQ/VLivz_uSIow/s800/140.jpg)


Bywają też miejsca z tym piaskiem (jak wcześniej mówiłem, nazywa się to chyba fesz-fesz). Który jest masakrycznie trudny do jazdy. Bez ciągłego ognia nie pojeździsz po tym... Zdjęc z takich miejsc nie ma bo się nie dało... :D

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtq62tosI/AAAAAAAABac/TLOBzSGJDws/s800/142.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtq62tosI/AAAAAAAABac/TLOBzSGJDws/s800/142.jpg)


rCcxllw2sKY

Autor tekstu z jego niewiernym wielbłądem:

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtrHTNEgI/AAAAAAAABag/Xyw9KE1RNzM/s800/143.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtrHTNEgI/AAAAAAAABag/Xyw9KE1RNzM/s800/143.jpg)


Mine globtrotera opanował do perfekcji :D:D:D

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtrw4aALI/AAAAAAAABao/H7zinpuOROM/s800/145.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOtrw4aALI/AAAAAAAABao/H7zinpuOROM/s800/145.jpg)


Gdzieś pomiędzy...

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOxQkJWXGI/AAAAAAAABaw/WbZUG4lfni8/s800/147.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOxQkJWXGI/AAAAAAAABaw/WbZUG4lfni8/s800/147.jpg)


W międzyczasie Paweł musiał wrócic do obozu... problemy z jednolitością motocykla :D

Kolejny twardy element.

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOxQ7xjV1I/AAAAAAAABa0/iQkFLmLbMiU/s800/148.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOxQ7xjV1I/AAAAAAAABa0/iQkFLmLbMiU/s800/148.jpg)


Panorama I(prawie:)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOxR7aqi-I/AAAAAAAABa8/gElkbovjX8M/s800/150.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOxR7aqi-I/AAAAAAAABa8/gElkbovjX8M/s800/150.jpg)


Czasami zwyczajny piach z pojedynczymi kamieniami (na którym i tak trzeba ciągle odkręcać żeby jechać) zamieniał się w piach "usiany" kamieniami (widoczne w głębi zdjęcia powyżej). Tam też trzeba odkręcać, żeby się nie zakopać a wokół kamienie.. i trzeba wybrać :D Czy męczyć się i omijać kamienie czy mieć nadzieję na niepokrzywienie felgi i dzidować na strzałę... :)

Miejscami spod piasku wychodziły nawet kawały skał...


http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOyWbsQ5fI/AAAAAAAABbI/RivlOdbiSaU/s800/152.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOyWbsQ5fI/AAAAAAAABbI/RivlOdbiSaU/s800/152.jpg)


Chwila odpoczynku w cieniu bajka po podjeździe pod nasyp utworzony pod górą... udało sie wjechać. Fajne widoki...


http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOyWu8gPiI/AAAAAAAABbM/9WNCAw2Zwy4/s800/153.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOyWu8gPiI/AAAAAAAABbM/9WNCAw2Zwy4/s800/153.jpg)


Tam jedziemy....

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOyXGn_TbI/AAAAAAAABbQ/MHx5ON1-SmA/s800/154.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsOyXGn_TbI/AAAAAAAABbQ/MHx5ON1-SmA/s800/154.jpg)


Koniec cz1. CDN... :)

graphia
26.12.2009, 11:30
ech piknie. przywiozłeś trochę tego piachu w kieszeniach lub w kufrach do PL?

Sławekk
26.12.2009, 13:02
Znalazłem 0.20 kg piasku we wtyczkach regla "małego Huberta" Po wysypaniu na A4 strasznie się wnerwił . Obiecałem , że łoddam ;)

7Greg
26.12.2009, 19:44
Jak już skończysz zapraszam do : http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=2736

RAFWRO
26.12.2009, 21:03
Misza,
Fantastyczna relacja, chłopaki dzięki za zdjęcia.
Dobra lektura na nudne święta u teściów, a i inspirująca do planów na 2010.
Misza, spełnienia Twpich marzeń którymi się dzielisz w innym poście.
Tym bardziej jeśli wszystko skrupulatnie opiszesz i "ofocisz"

Misza
26.12.2009, 21:54
Dzień 11. Część druga...

Dodatek do części 1.

NRhYZtnNDBU

Parę kilometrów po zjechaniu ze wzgórza trafiamy w końcu na regularną szutrówkę. Jedzie się nie zaprzeczę genialnie :D droga raczej szybka z wieloma hopami. W ten sposób docieramy do farmy rolniczej :D Patrząc na mapę nic podobnego nie widać, ale potem google earth wszystko wyjaśniło. Przy drodze prowadzącej do Arabii Saud. znajduje się teren który jewst sztucznie nawadniany. Docieramy do drogi i Tomek z Rafałem łapią kapcie - jeden po drugim. Efekt niskiego ciśnienia w oponach, mega dziur w drodze i dużej szybkości :D Na szczęście mamy komplet dętek, szybka wymiana. W międzyczasie podjeżdżają do nas pracownicy farmy pytając się co tu robimy itp... Patrzę na GPS i okazuje się, że przejechaliśmy w linii prostej około 30 km. Cóż... Czas wracać bo zajęło nam to zdecydowanie dużo czasu. Ciągłe lawirowanie pomiędzy górami nie skraca drogi :). Jedziemy jakiś czas zajebiście szybką szutrówką wzdłuż linii kolejowej, szybkość cały czas powyżej 100kmh a hopek i innych atrakcji nie brakuje :D. Cały czas jedziemy na strzałę z GPSa, po pewnym czasie szutrówka się kończy (prowadzi w inna stronę) i zjeżdżamy na chyba przyszłe pola... tzn dużą część pustynii która jest okresowo nawadniana, zrobiło się z tego błoto które wysychając utworzyło idealnie płaską powierzchnię... Oczywiście ogień. Jadę 140kmh omijając większe dziury i hopy, Tomek przy tej prędkości jeszcze mi odchodzi :D Masakryczna prędkość... 165 Afryką, nieźle.

Kawałek tego shitu:

ObJhvfMaj4o

Po tym arcydziele filmowym wyjeżdżamy z w miarę cywilizowanej części w pustynię... Z początku teren jest bardzo łatwy, twardy piasek, miejscami układający się w "tarkę" Jadę po tym szybko i widzę większą hopę... Wiem, że nie zdążę wyhamować więc pizda ogień odchylenie do tyłu i... sie nie udało :D Lecę z dupą w górze... Ląduję ja na głowie a bajk bokiem. Chwila ogłuszenia, zdziwienie wielkie co się stało... (To było głupie, lepiej nie zapierdzielać jak się nie ma pewności). Z dalszej drogi przez pustynię nie ma zdjęć... zdecydowanie nie byłem w nastroju do ich robienia. Od tego paciaka pada mi pompa - nie wiem czemu, nie widać uszkodze płytki ani styków więc ją zdjemuję. Wiem, że mamy 30km do obozu w linii prostej, liczę że będzie to przynajmniej 50km błądząc między górami... Nie jest dobrze, bo Afra napewno spala spore ilości paliwa w takich warunkach.

Jazda przez pierwsze może 10 km była w zasadzie bardzo fajna, nadal oczywiście dyńka napierdzielała i cały bok ale było git... Naprawdę pasuje mi jeżdżenie po pustynii :) Spotkałem dwie grupy wielbłądów, fajna faza jechać razem z nimi :)wiele razy w Polsce jeździło się razem z sarnami ale to inna sprawa :). Trasa była tu przejrzysta i można było nawigować na strzałę, bez wiekszego odchylenia kursu. Jaja się zaczęły jak wjechaliśmy między góry :). Wygląda tam to tak, że jest sobie łańcuch góry(skał) powiedzmy 100m wysokości, długości kilkuste metrów do kilku kilometrów a między nimi piach po którym można jechać. Nie wiadomo, czy wybierając jazdę w którąś strone (bo prosto się nie dało) - nie natrafimy na ślepy zaułek. Spójrzcie na Google Earth i od razu zajarzycie o czym mówię :). Wtedy Rafał zapytał się mnie ile km mamy do obozu... Pamiętam jak dziś, że odpowiedzialem mu że troche ponad 12 w linii prostej :D No ok... Jechaliśmy tak klucząc, podjeżdżając pod masakryczne wydmy, zjeżdżając między skałami pewne około godziny i wtedy kolejne pytanie Rafała: "Ile jeszcze mamy do obozu?" "-9km :D" No już byliśmy lekko zmęczeni, było południe (gorąco niesamowicie) a my w czarnej dupie :D. W takich warunkach nie polecam jechac tam nikomu bez GPSa albo porządnego kompasu. Mieliśmy juz za sobą dobrze poand 100km, ja bez pompy wiadomo - długo nie pociągnę grawitacyjnie. Jechaliśmy tak już dość długo... aż odległość na GPSie zmalała do 1,2km tuż przy zaaaajebistym łańcuchem górskim ciągnącym się co najmniej parę kilometrów w lewo i prawo. Trzeba było wybrać... Wybralismy lewo na szczęście była to dobra decyzja. 1.2km w linii prostej, okrążając góry pewnie coś koło 10km i jesteśmy w obozie..

Przygoda z pustynią dała w dupę, nauczyła kilka rzeczy i przede wszystkim dała ochotę na więcej w przyszłości :). Dwa fakty:

-200km w takim terenie to absolutnie maksymalny zasięg afryki
-300km dziennie to absolutnie maksymalny przebieg dzienny afryki ze średnio znającym się na rzeczy kierownikiem z jakims tam ładunkiem.

Jako, że było raczej gorąco to zostaliśmy jeszcze rozwaleni pod skałą z cieniem, popijając miętową herbatkę i pierdoląc głupoty...

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO4Z2pcAXI/AAAAAAAABbk/147rVmQH7W8/s800/159.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO4Z2pcAXI/AAAAAAAABbk/147rVmQH7W8/s800/159.JPG)


No ale co dobre to szybko się kończy, o tej porze dnia w tym miejscu jest niesamowicie gorąco. Pakowanie nie było niczym przyjemnym :D i poszło chyba rekordowo szybko. Wyjechaliśmy z powrotem z pustynii na drogę...


http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO4aTcpA0I/AAAAAAAABbo/HVKlQKZXvAo/s800/160.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO4aTcpA0I/AAAAAAAABbo/HVKlQKZXvAo/s800/160.JPG)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5X_kU4CI/AAAAAAAABbw/ZyzSSfXqEcQ/s800/161.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5X_kU4CI/AAAAAAAABbw/ZyzSSfXqEcQ/s800/161.JPG)


... i ruszyliśmy w kierunku Al Aqaby :)

Tam pojeździliśmy trochę po mieście, kupując co nieco. Miasto zdecydowanie cywilizowane, czyste piękna publiczna plaża itp... Pojechaliśmy jednak dalej w kierunku granicy i wpakowaliśmy się z motorami na plażę...

Morze Czerwone, cel zdobyty :)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5apZYjcI/AAAAAAAABb0/abQ66IIHlRY/s800/163.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5apZYjcI/AAAAAAAABb0/abQ66IIHlRY/s800/163.JPG)


http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5a20CQQI/AAAAAAAABb4/waXUN28W7cw/s800/164.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5a20CQQI/AAAAAAAABb4/waXUN28W7cw/s800/164.JPG)


Oczywiście kapiel w morzu... i posiadunek na molo. Woda nawet z molo była tak przejrzysta, że dno na głębokości 3-4m było doskonale widoczne nawet w nocy. Widoczne też były jeżowce na które widać nie zwracaliśmy uwagi kąpiąc się godzinę temu bez tych śmiesznych butów :).

Parę godzin gadaniny, kolejny zajebisty wieczór i kima. Tej nocy mocno wiało i prawie nie spałem - po prostu się nie dało zasnąć. Utworzyłem se z motocykla coś w rodzaju zapory wiatrowej ale i tak nic to nie dało...

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5bJih1nI/AAAAAAAABb8/iH1U9n303NM/s800/165.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO5bJih1nI/AAAAAAAABb8/iH1U9n303NM/s800/165.JPG)

Plaża była publiczna i dużo ludzi tamtędy chodziło ale ch** z tym :).

CDN...

nicek27
27.12.2009, 00:28
No zaj...ście Panowie. Super wyprawa.:) Opony kosteczki i można śmiało po piasku przyjemnie pośmigać.:at: Sama przyjemność. Z ogromnym zaciekawieniem czekam na dalsze relacje z waszej trasy!:Thumbs_Up:

jochen
27.12.2009, 10:54
:D Camel spider to nie nazwa oficjalna :D to nawet nie jest spider, tylko coś pomiędzy. Czytałem o faunie pustyni syryjskiej (na którą się składają terytoria Syrii, Jordani, Iraku części Turcji) i tam znalazłem info o takim stworzeniu. Panuje masa mitów na ich temat. A to tylko spokojne badziewie, nawet niegroźne tylko paskudne kurewsko. Jedynie nieleczone ukąszenia powodują wdanie się zakażenia i powstawanie spaghetti-ran...

A propos wyprawy, dołączam do chóru pochlebców, magaszacun panowie, a w temacie camel spidera - toto naprawdę istnieje, nazywa się też potocznie wind scorpion, a po naszemu solfuga. Zdjęcie z żołnierzami jest sprytnie skombinowane (solfugi na pierwszym planie, żeby wyglądały na większe), tak naprawdę mają te robale kilkanaście centymetrów, żyją na pustyniach, są niesamowicie agresywne i szybkie (chyba najbardziej agresywne ustrojstwo na tej pięknej planecie), atakuje i zżera wszystko co się nawinie i co jest w stanie upolować (inne robaki, skorpiony, małe węże i takie tam). Dla ludzi niegroźne, w chodowli bardzo trudne bo w terrarium wymaga dużej powierzchni (musi gonić) i dużych skoków temperatur (gorąco w dzień i zimno w nocy, jak to na pustyni), jak się mu tego nie zapewni, to szybko zdycha.
I to by było na tyle. ;)

puntek
27.12.2009, 13:29
Po każdym dniu kapcie mi spadają , i szczęka - do tej pory szukam ....

mega kozaki jesteście :)

myku
27.12.2009, 13:42
Nie nooo Misza.Klimat jak by sie tam samemu bylo.Rewelacja:Thumbs_Up:

MaRP
28.12.2009, 22:57
Chłopaki, jestem pełen podziwu, super relacja Misza:Thumbs_Up:

Misza
29.12.2009, 11:49
Dzięki wszystkim, to już końcówka express wypadu na bliski wschód więc pójdzie gładko... :)

Dzień 12

Pakowanie rano

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SznZLsXZuMI/AAAAAAAABvk/eGNEvyqfAJs/s800/SNC00176.jpg

i bez zbędnych pierdół jazda na północ, Jordania jadąc ekspresówką wlecze się okrutnie. Generalnie nie śpieszymy się - bo i po co. Granica idzie polewkowo... na jordańskiej części prawie żadnych formalności. jedna sprawa tylk... wojaki chcą żeby ruszyć na kole... no nie ma sprawy :D. Na syryjskiej wszystkie sprawy załątwia jedyny mówiący po angielsku wojak, całekiem sympatycznie jest, polewka. Więcej czasu zabiera gadanina niż wypisywanie papierków. Chcemy jeszcze dzisiaj przejechać Damaszek - tak żeby uniknąć korków itp. Jest już noc więc mamy taką głupią nadzieję :D:haha2::haha2:. Wjeżdżamy do Damaszku i się zaczyna... tu widać zaczynają dopiero jeździć po zmroku, jadąc w dzień nie było tak fajnie :). Samochody atakują z każdej strony, pierwszeństwo ma ten kto ma najgłośniejszy klakson. Droga na północ niby dobrze oznaczona, ale... zamknięta więc znowu trzeba się przeciskać jakimiś bazarami, waskimi uliczkami. Pilnować grupę za mną żeby się nie pogubiła i kompas na GPSie. Ileś tam czasu minęło i wyjeżdżamy z miasta...

Nocleg wypada gdzieś tam pod mostem... tu pierwszy raz w przeciągu następnych dni mierzą do nas... tym razem Kalashnikowy. To nie pierwszy i nie ostatni raz na tym wyjeździe :) Okazuje się, że zaraz za mostem jest jednostka wojskowa i budka strażnika, który dziwiąc się odgłosom dobiegającym z ciemności (my tylko chcieliśmy przejechać pod mostem i dalej był podjazd wiec silniki ryczały, zawołał oddział do spacyfikowania nas :D. Podjechali z bronią, znaleźli wśród swoich takiego gadającego po angielsku, sprawdzili paszporty i pojechali.

(fota z rana)
http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO7CCFd8oI/AAAAAAAABcM/A52bANs3ERw/s800/169.JPG


CDN... później :) w częściach kolejnych atak wpienionej ekipy na syryjskie przejście graniczne, smigające nad głowami kule na głowami, śmierć Tomka na stacji benzynowej i cudowne zmartwychwstanie rano

graphia
29.12.2009, 14:22
proponuję Wam sprzedać tą historię na scenariusz.... daję dziesięć PLN :D

JuIo
29.12.2009, 16:58
proponuję Wam sprzedać tą historię na scenariusz.... daję dziesięć PLN :D
to przecie skromne chłopaki są, ja dam dziewięć PLN:D

bajrasz
29.12.2009, 23:33
Skoro już powstał konkurs " Światowe Starcie Czarnych Tytanów": http://www.africatwin.com.pl/showthread.php?t=4701
Zombi, dlaczego jeszcze tam nie ma chłopaków?
Aaa, bo w sumie to jeszcze nie ma końca;)

Ronin
02.01.2010, 23:47
Misza! :)
więcej, więcej! czy zginęliście 12 dnia?;):D

generalnie super:Thumbs_Up::Thumbs_Up:
:at::at:

Misza
03.01.2010, 11:55
Spoko spoko, dzięki :D Żyjemy i napieramy dalej tylko... nie ma rozpędu żeby opisać te 3 ostatnie dni :D. Może wieczorem coś się pojawi... :D

Ronin
03.01.2010, 12:57
...a fani czekają;) :D


:lukacz::lukacz::lukacz:

Misza
03.01.2010, 15:55
Taka piękna pogoda, że szkoda marnować czas na pisanie... lepiej potrzodować po łąkach :D

Misza
04.01.2010, 16:01
Dzień 13 Coś jest na rzeczy...


"-No to się zaczyna..." Pomyślałem wychodząc drugi raz tego ranka z krzaków. " Humor też podły... w końcu już wracamy. " Jednak najbliższe 3 dni, choć potwierdzają, że powroty zazwyczaj do dupy nie muszą być nudne...

Jazda przez Syrię nudna jak... nie ważne jak. Po drodze trochę lawirujemy i wpadamy na przedmieścia jakiejś większej miejscowości... W centrum wyjeżdżamy wprost na wysypisko śmieci.. hmm ciekawy przykład urbanistyczny :)

Plan jest taki, żeby przed przekroczeniem granicy jeszcze coś wpierdzielić i zatankować tanią waszkę.

Tuż przed tą granicą kupujemy żarcie i tankujemy. Rozsiadamy się wygodnie w przydrożnym row...eeee znaczy w cudownym zajeździe "pod drzewkiem".

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0H8CGuTwkI/AAAAAAAABws/vO9q269eluI/s800/Obraz%20117.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0H8CGuTwkI/AAAAAAAABws/vO9q269eluI/s800/Obraz%20117.jpg)

Humory nadal nie dopisują, a dwukrotna wizyta w krzakach ich nie polepsza... Drzemiemy sobie spokojnie w cieniu drzewka oliwnego. We wnętrznościach młyn, czuć napływającą gorączkę... Nikt nie ma rozpędu by jechać dalej.

Dobrze po południu ruszamy dalej, do przejścia nie było daleko więc... chwila czasu i jesteśmy. Mają akurat malowanie... wszystko pokrywają pancerną warstwą białej farby olejnej. Wszystko bez wyjątku... całe wiadra... Ten zapach zmieszany z niespecjalnym samopoczuciem ekipy nie wpływa kojąco na nerwy. Jakiś palant przypałętuje się i chce pomagać... Nie rozumie, że mamy go w dupie, juz sami potrafimy to zrobić... Przechodzimy z angielskiego na "polski-powitalny", który wiadomo nie brzmi łagodnie. Gość zrozumiał chyba, że nie zapłacimy mu... Lecimy załatwić resztę formalności. Troche to trwa... wiadomo azjatyckie przejście.

Wracamy do ostatniej budki z wojakiem wyposażonym w wielką księgę i nasze kwitki z pozwoleniem na wyjazd. Gość nie kumaty ale jedno rozumiemy... nie da nam naszych kwitków bo "pomagacz" nie dostał swojego siana i zabrał mu nasze które wpłaciliśmy(to na opłatę za wyjazd). No to wkurwienie sięgneło szczytu :). Nasz "polski-powitalny" przeszedł w "polski-oburzony" :). Gość w budce nic nie kuma, "pomagacza" nie ma. I ten zapach farby na sraczke i goraczke... Przelewek nie ma :) Wojaki lecą poszukać pomagacza. Ten przybiega zaraz z naszymi kwitkami wyjazdowymi i wydziera się, że chce $$. Gówno... Trza się tez wydrzeć, że nie chcieliśmy jego pomocy.... W końcu pojawiają się kwitki, mamy je w rękach. Odjeżdżamy czym prędzej bo w budce nadal jakieś starcia ale w języku "haallahalla-al-halla". Tracimy przez debili mnóstwo czasu i nerwów.

Przejście graniczne tureckie... tu juz cywilizacja ale... mają system wykrywania podwyższonej temperatury u ludzi przekraczających granicę... W Jordani ponoć epidemia świńskiej. No FAK!!!!... Dokładnie widzę na ekranie, swoją potężną sylwetkę i czerwony kolor obrazujący temp pow 37st. W sumie fajny wkręt :) Oficer na szczęście nie zauważa (albo ma to w dupie) i jedziemy dalej. Rozwalamy się w cieniu. W nasze ręce wpada świeża gazeta... Na pierwszej stronie wielka fota Tirów pływających w rzecze... Co? Pierwszy napotkany anglojezyczny tirek wyjaśnia, że w Stambule powódź i mogą byc kłopoty z przejazdem przez Bosfor... No pięknie...

Wyjeżdżamy z przejścia, mi schodzi powietrze z koła. Pompujemy. Paweł prowadzi... jakoś dziwnie....

Krajobraz tylko piękny...
http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO_CrToZSI/AAAAAAAABdA/FQl4wCFcc9c/s800/180.JPG (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO_CrToZSI/AAAAAAAABdA/FQl4wCFcc9c/s800/180.JPG)

Wjeżdżamy w góry i widzę, że to do niczego nie prowadzi. Prawie spadam z motocykla, czuję że gorączka robi swoje. Nie mogę dalej jechać - konieczna wizyta w krzakach (nie jedna) i jakiś Ibuprom. Zjeżdżamy tylko z drogi parę metrów i się rozbijamy... Na dzisiaj starczy, wizyta w krzaczkach, dawka Ibupromu mogąca powalić słonia, kubeczek wódy i spać... Słyszę jak chłopaki nawijają przy kojącym skwierczeniu ruskiej kostki na syryjskim paliwie

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO7Cj8SkAI/AAAAAAAABcQ/RNy89GlFgaQ/s576/170.jpg (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO7Cj8SkAI/AAAAAAAABcQ/RNy89GlFgaQ/s576/170.jpg)

Sen nadchodzi, ale wiadomo jaki... lekki, prawie nie sen tylko zawieszenie pomiędzy światami. W środku nocy słyszę jakieś głosy i jakby światło latarki prześlizgujące się po namiotach... nic to, musiało mi się przyśnić. "-Mamy gości? -Rafał coś mówił?". Spać...


CDN...

zbyszek_africa
04.01.2010, 20:22
Misza, ja pierdziu :D Stambuł zalało, mosty pozrywało:D:D

Misza
04.01.2010, 21:04
Zbyszku, też mi sie wydawało to mało prawdopodobne by te jebitne mosty pozrywało. Lecz poważny wzrok autochtonów i sugestywne zdjęcia w gazetach dały do myślenia... :) Chodziło głównie o drogi w tamtym rejonie...

Poza tym... się okazało, że byle podtopienie okrutnie przeraziło opinię :D. To chyba tylko jeden parking dość nisko położony zalało i tyle... No i jakoś element grozy trzeba podtrzymywać no nie? :D:D:D

nicek27
04.01.2010, 21:15
Misza, ja pierdziu :D Stambuł zalało, mosty pozrywało:D:D

Na wszelki wypadek dobrze umieć jeździć tak: http://www.youtube.com/watch?v=AnyTjURH-_I&feature=related :D;)

zbyszek_africa
04.01.2010, 21:23
Zbyszku, też mi sie wydawało to mało prawdopodobne by te jebitne mosty pozrywało. Lecz poważny wzrok autochtonów i sugestywne zdjęcia w gazetach dały do myślenia... :) Chodziło głównie o drogi w tamtym rejonie...

Poza tym... się okazało, że byle podtopienie okrutnie przeraziło opinię :D. To chyba tylko jeden parking dość nisko położony zalało i tyle... No i jakoś element grozy trzeba podtrzymywać no nie? :D:D:D

Vena, i o to chodzi:D
Ja się wcale nie przy....m..
Pieknie opisujesz, chciałybym jechac z Tobą...

pozdr.

hubi
05.01.2010, 21:52
Misza Nie bądź sadystą fani czekają :)

Misza
06.01.2010, 13:11
Dzień 14

"PTSZSZ!" To był drugi strzał... pierwszy nas obudził, ten słyszeliśmy już wyraźnie. Zaraz po tym dało się słyszeć podniesione głosy ludzi ze strzelbą i światło latarki prześlizgujące się po tropikach namiotów... "-Chłopaki! - wrzeszczy Rafał - Mamy gości, teraz bez wątpliwości." Wywlekamy się z namiotów - przynajmniej ja i Rafał, gotowi do negocjacji...


Hahahaha :D:D:haha2::haha2::haha2::haha2: No dobra... Wychodzimy z namiotów, ja ledwo stoję trawiony gorączką. Podchodzi do nas grupa starszych ze strzelbami, gadają coś w swoim języku... nie wesołe miny mają. Spośród swoich wyłuskują jednego młodego, ten zagaduje do nas łamaną angielsszczyzną. Rozmawiamy chwilę... oni starają się dowiedzieć od nas kim jesteśmy i co robimy u nich na polu -schowani. Sugestywna gestykulacja i prosty angielski - "jechaliśmy tędy, śpimy, nie robimy zniszczeń, z samego rana się zabieramy..." Atmosfera się rozluźnia :) i zaczyna pogawędka, starzy nadal mają niewesołe miny ale młodzi już uśmiechnięci i sympatyczni. Dowiadujemy się, że mają tu w okolicy problem z przemytnikami z Syrii. Starsi z wioski powyżej usłyszeli raban i postanowili sprawdzić co się dzieje... Tylko, że oni najpierw strzelają a dopiero potem idą obczaić temat :D W czasie rozmowy jeden przynosi nam wiadro winogron... Ja nadal ledwo stoję :D. Po krótkiej pogawędce chcą nas zaprosić na nocleg do siebie... jako, że jest już środek nocy odmawiamy ale zostaje na tym, że przyjadą po nas rano i zapraszają na śniadanie... :) Chwila jeszcze patrzenia na siebie dwóch grup nawzajem - bo i tak nikt się nie rozumie i wszyscy się rozchodzą...


Rano, tak jak obiecali przyjeżdżają po nas... Szybkie pakowanko i jedziemy w kierunku wioski. Dwóch móodych przyszło po nas na piechotę, więc zabieramy ich (ja i Rafał) na motocykle i jedziemy... Chłopaki cieszą michy...


Jedna kula przedziurawiła kanister Pawła: (nic nie widać, ale nieważne :D)

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0R3cEh4WAI/AAAAAAAABxg/FuajxsXToE8/s800/SNC00179.jpg (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0R3cEh4WAI/AAAAAAAABxg/FuajxsXToE8/s800/SNC00179.jpg)

Druga..hmm, niektórzy naklejają sztuczne dziury po kulach.... Paweł nie musi, ma na przednim błotniku oryginalną :D (Zdjęcie się nie zachowało, ale kozacki wygląd jest :D)

Był to okres Ramadanu, więc ich kobiety miały dodatkową robotę tego dnia, ale... :) Żarcie przepyszne, kozi ser na ciepło zmieszany z oliwą z oliwek i przyprawami, chałwa, miód w plastrach. Zebrało się sporo ludzi i obserwowało jak jemy, rozmawialiśmy z młodymi na temat naszej podróży (skąd, dokąd, którędy, pytali się o wrażenia z Turcji). Pytaliśmy się też o sytację w Stambule, bo byłem ciekaw co może nas czekać - przerodziło sie to w dłuższą dyskusję w którą wciągnięta została także starszyzna.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9tzlWzvI/AAAAAAAABcY/MKL-f8Xtl48/s800/171.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9tzlWzvI/AAAAAAAABcY/MKL-f8Xtl48/s800/171.JPG)


Minęło tak parę godzin, strasznie miło było.

Pamiątkowa fota:

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9uamvFhI/AAAAAAAABcc/14CZZHKEqFU/s800/172.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9uamvFhI/AAAAAAAABcc/14CZZHKEqFU/s800/172.JPG)


Zaczęliśmy się zbierać, podziękowaliśmy za gościnę oni jeszcze raz przeprosili za te strzały - gość który strzelał to taki stary dziadek, chyba lata młodzieńcze mu się przypomniały (nie pojawił się na śniadaniu :D).

kolejna pamiątkowa fota :D

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9uvmR60I/AAAAAAAABcg/D-T52NZnYak/s800/173.JPG (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9uvmR60I/AAAAAAAABcg/D-T52NZnYak/s800/173.JPG)

Z młodymi zjechaliśmy jeszcze na dół do jakiegoś miasta, do kawiarenki internetowej. Chcialem się dowiedzieć w końcu co z tym Stambułem... i jakby co to znaleźć info którym promem najlepiej objechać temat... W necie nie było żadnych informacji o zablokowanych drogach. Pożegnalismy się, wymieniliśmy mail`ami i w drogę... :)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIZmEv_sdI/AAAAAAAABIk/XZOUEiPuA_U/s800/Obraz%20119.jpg (http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SrIZmEv_sdI/AAAAAAAABIk/XZOUEiPuA_U/s800/Obraz%20119.jpg)

Coś nam to nie szło... po... może stukilkudziesięciu kilometrach, może z 50km przed Adaną zjechaliśmy na przydrożny parking. Płynęła sobie tam rzeczka z przyjemnie chłodną wodą, trochę higieny nigdy nie zaszkodzi :). W międzyczasie chyba każdy zaliczył parę wycieczek w pole... sraczka nie dawała za wygraną. Przesiedzieliśmy tam sporo czasu, wszyscy źle się czuli i nie było ochoty na jazdę...

Po południu stwierdziliśmy, że jednak trzeba się ruszyć... Wyjechaliśmy i minęło ledwo parę kilometrów jak zauważyłem, że Tomek zjeżdża na stację.. Zawróciliśmy, okazało się że chłopa nie może dalej jechać. Męczy go sraczka i gorączka, spada z motocykla i chuj - nie da rady. Nie zaprzeczę... też nie czułem się idealnie tego dnia.

Rozwaliliśmy się w cieniu i tak doczekaliśmy wieczora..

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0R8pJSOpSI/AAAAAAAABxk/0qBFUxMpb_k/s800/SNC00182.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0R8pJSOpSI/AAAAAAAABxk/0qBFUxMpb_k/s800/SNC00182.jpg)

Tomek dogorywał, my sobie zrobiliśmy żarełko - powiedzcie, na której stacji na zachodzie by przeszło gotowanie na ruskiej kostce na paliwo? :D

Spaliśmy normalnie na powietrzu bez namiotów, ale w nocy komary zaczęły tak grasować, że bez namiotów nie dało rady spać.... Tomek jeszcze mocno się męczył, miał potężną gorączkę więc dałem mu zabójczą dawkę Ibupromu. Do rana powinien wydobrzeć...

CDN...

czosnek
06.01.2010, 13:20
U Mirmiła partyzanci i helikoptery, tutaj strzelanina. No to ja panocku aż boję się pomyśleć co będzie się za rok działo w relacjach ;)

Klasa Panie, klasa :Thumbs_Up:

Ronin
06.01.2010, 22:31
będzie dziś ciąg dalszy? :)

bartim
07.01.2010, 13:44
Troche przegieli z tym strzelaniem :/

Nie wiem czy w tych rejonach też tak jest, ale bardziej na wschód w kurdystanie mniej więcej co 50km stały przy drodze posterunki jandarmas, na niektórych trzeba było się zatrzymać w celu legitymacji, czasem obok stał czołg albo transporter opanc. Ciekawe było to że na jakiś kilometr przed posterunkiem w poprzek jezdni leżały przewody, jak sie domyśliliśmi w celu uprzedzenia wartownika o tym że ktoś się zbliża. Troche to dawało do myślenia.

Misza
12.01.2010, 13:47
Dzień 15

Plan na dzisiaj jest prosty... cisnąć ile się da. Mamy do przejechania praktycznie całą Turcję, z samego dołu. wyjeżdżamy i tak spóźnieni, Tomek nadal ledwo żyje, na szczęście Ibuprom zwalczył gorączkę i może jechać.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9vIrxPAI/AAAAAAAABck/tCiseCUpt9E/s800/174.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9vIrxPAI/AAAAAAAABck/tCiseCUpt9E/s800/174.JPG)


W Adanie trafiamy sprawy maja niespodziewany obrót... chwyta nas oberwanie chmury ale nie stajemy - dzida na północ. Jedziemy bocznymi drogami cały czas, setki zakrętów, śliski asfalt i bezustanny deszcz. Z tej części podróży nie ma ani jednego zdjęcia :D Chyba nikt nie miał ochoty wyjmować aparatu :D Mimo lejącej się z nieba wody, widoki są niesamowite. Jadąc tędy w druga stronę nocą nie mogliśmy nic dojrzeć... całe szczęście możemy sobie pooglądać teraz... Turcja jest naprawdę piękna. Wyjeżdżając z gór trafiamy na naszą ulubioną ekspresówkę... kilkadziesiąt kilometrów to jeszcze droga z zakrętami, nadal leje i co do jazdy są dwie opcje... jazda za wlokącymi się ciężarówkami 20kmh lub wyprzedzanie "na czuja". Hmmm... przecież nie da się jechać 20kmh :D


Po 300km od startu przestaje padać (albo inaczej: wyprzedzamy chmury :D) i dalej jedziemy ścigając się z opadami. Co postój/tankowanie nas dopadają i musimy dalej przyśpieszać... Gdyby nie te deszcze na 100% znowu byśmy wjechali do Stambułu w nocy i nad ranem byśmy byli w okolicach Bułgarii. Decydujemy jednak nie przeginać pały i zatrzymujemy się znowu na stacji na nocleg...

Przesympatyczny Turek pozwala nam się rozbić, częstuje arbuzem. Choć nie rozumiemy swoich języków długo w noc rozmawiamy na każdy temat... Naprawdę to niesamowite jak dwie kompletnie różne nacje potrafią się dogadać -wystarczą jedynie minimalne chęci :)

http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9vV4vrWI/AAAAAAAABco/eBCeSu2cvgI/s800/175.JPG (http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO9vV4vrWI/AAAAAAAABco/eBCeSu2cvgI/s800/175.JPG)


http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO_BK0h35I/AAAAAAAABcw/QoV_9sYzqYI/s800/176.JPG (http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO_BK0h35I/AAAAAAAABcw/QoV_9sYzqYI/s800/176.JPG)

Jak dla mnie zajebisty wieczór :)

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0xuzpTcfOI/AAAAAAAAByI/_YkTG2WsGbI/s800/SNC00184.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0xuzpTcfOI/AAAAAAAAByI/_YkTG2WsGbI/s800/SNC00184.jpg)


Rafał nie przepuścił... :D

http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0xuzzXjZBI/AAAAAAAAByM/PKsoCcGMXHo/s800/SNC00187.jpg (http://lh3.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0xuzzXjZBI/AAAAAAAAByM/PKsoCcGMXHo/s800/SNC00187.jpg)


W nocy dogonił nas front deszczowy... :D


CDN...

Misza
12.01.2010, 14:23
Dzień 16

Pierwsze 150 km w napi#$%^#$%dalającym deszczu :). Nadal boczną drogą... W Stambule się przejaśnia i nawet wychodzi słońce :)

Tym razem przez Bosfor pakujemy się na prom:)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0xxac2cyDI/AAAAAAAAByc/XR_7jpVovUU/s800/S6003059.JPG


http://lh4.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/S0xxaEPXXsI/AAAAAAAAByY/SyOek3ZJu7Q/s800/S6003060.JPG


Bez żadnego kłopotu wyjeżdżamy ze Stambułu... po "powodzi" :D "kakliźmie" :haha2::haha2::haha2: ani śladu :D.

Jedziemy bokami do granicy... Kilkanaście przed nią zauważam dziwne zachowanie miernika napięcia... dotykam boczku (tego z regulatorem) a ten już spływa pod wpływem grawitacji... chyba się rozgrzał troszke za mocno :D. Na pobliskiej stacji robimy większą naprawę. Okazało się, że gdy montowałem regulator (wtedy jadąc w "tamtą" stronę") nie miałem taśmy izolacyjnej normalnej więc użyłem taśmy macgyvera. Pod wpływem temperatury klej z niej wyciekł pomiędzy druciki kabelków fazowych i większość z nich straciła połączenie. Efekt - wzrost temperatury i żywy ogień :D. Na szczęście szybko to zauważyłem i ogień nie zdążył się rozprzestrzenić. Zjarał się tylko jeden kabelek fazowy doszczętnie, reszta była lekko nadpalona. Ogień też zdążył odymić kabelki od modułu - na szczęście nic się z nimi nie stało i wytarte z okopcenia nadal spełniają swoją rolę:). Na stacji był tylko jeden pracownik i z jego pomocą wydarlismy skądś przewód od jakiejś lampki nocnej i kawałek taśmy pakunkowej beżowej... hmm no z takim wyposażeniem to jestem w stanie zrobić cały remont silnika a nie tylko regulatora :D. Dorobiłem z przewodu brakujące fazowe, zawinąłem na skrętke na długości sporej.. około 5cm. Każde połączenie zabezpieczyłe cienką rurką paliwową - weszły tak na styk że nie było mowy o fizycznym rozłączeniu skrętki a końce rurek zabezpieczyłem taśmą pakunkową. Porządny chłop ze stacji przyniósł herbatę i ciasteczka :D. Motór działa... jako, że jechałem już na oparach (nie chciałem tankować tureckiego paliwa) to zalałem za zawartość kieszeni coś około 1.5litra :D Gość ze stacji nalał mi dwa litry za równowartość 1.5l :D I dojechaliśmy do granicy... granica zresztą też została pokonana pchając bo w baku miałem totalną susze... już nawet oparów nie było :D. Na szczęście tuż za granicą jest już bułgarska stacja.... :D


Na stacji fajny moment... Tankujemy sobie, żremy jakieś seven daysu i podjeżdża ziomek na Goldwingu :D. Jako, że myłem mopem światła w naszych motocyklach podszedłem do niego i dla żartów zapytałem czy jemu tez nie przetrzeć... :D Gość z powagą w głosie: "No thanks, Aj hew e speszal sprey :D" No i wszyscy leżą na glebie a on nie wie o co biega... no nic :D


Zaczęło się już ściemniać, chcieliśmy coś zjeść. Jedyna otwarta knajpa kilkadziesiąt kilometrów za granicą. Weszliśmy, wysłaliśmy Pawła żeby coś zamówił. Poszedł... wrócił... zamówił... Pytam się "Pytałeś się ile będzie kosztować?" "Nieee, przestań przecież to bułgaria ile może ksoztować... parę Euro?" "No spoko, żremy". W międzyczasie slyszymy znajomy język... Okazało się, że nasz rodak widząc polskie tablice na motórach wszedł do knajpy nas odwiedzić. Chłop jedzie na rowerze do Syrii... albo przynajmniej w tamte okolice, bo mówi, że ma czas i sobie po prostu jedzie. :D Poopowiadaliśmy sobie trochę... tzn on mówił raczej więcej, miał oczym :) Mówił, że zjeździł różnymi sposobami większą część świata. Na naszą opowieść o strzelaniu opowiedział taką historyjkę...

"Byłem w Somalii, jechałem autobusem. Byłem w nim jedynym przedstawicielem bialych. W pewnym momencie autobus się zatrzymał przy grupce z Kałachami. Wysiadł z autobusu jeden pasażer, podszedł do tej grupki, oni mu strzelili w nogę, wrócił usiadł i pojechaliśmy dalej...nooo, serce mi się wtedy zatrzymało, wiedziałem, że nie lubią tu białych. W zasadzie ciężko tu nawet o hotel bo bywaja przyadki, że gdy pewni ludzie się dowiedzą że w hotelu mieszka biały - podpalają hotel." Tak nam minął wieczór, szczerze mówiąc nie pamiętam czy to była Somalia czy iinny kraj... Opowieści było dużo :). W między czasie zjedliśmy i przyszło do płacenia rachunku... jako dobry kolega wziąłem to na klatę i idę z ostatnim moim banknotem 50Eu, wiedząc, e zostanie mi z tego jeszcze ze 30 EU... I.... Dupa :D rachunek wynosi 70Eu, za 5xfrytki z jakimś śmieciem który wygkląda na kurczaka :D. Sytuacja nieciekawa, bo to jedyne pieniądze które chcą przyjąć to bułgarskie lub Euro, my mamy tylko dolary... Podniesione głosy, w knajpie oprócz nas jeszcze tylko same ciemne typy z ogolonymi czachami i "ryjem który zdecydowanie określa ich zawód". Jakoś udało się wymienić dolary na Euro... oczywiście po bandyckim kursie i spadamy stamtąd. Koledze rowerzyście daję jeszcze tylko mapę Turcji (chłop pojechał, bez takiej - widać pasowałby do naszej ekipy:).

Uderzamy dalej w kierunku Sofii, jedziemy ze 100km i zjeżdżamy na nocleg w pola... Jedna wizyta bułgarskich pał, zaciekawionych co tu sie dzieje i idizemy w kimę... Wszystkich zadziwia Pawel który oznajmia, że mu się śpieszy i jedzie dalej... Nooo ok, ja rozumiem, rodzina itp... Żegnamy się, Paweł odjeżdża i kima... :)


CDN...

Misza
12.01.2010, 15:10
Dzień 17

Wstajemy wcześnie, poranna kupa i dzida. Na stacji w Sofii wysyłam sms do Pawła, on już jest za Budapesztem :D.

Za granicą Bułgarsko-Serbsko paredziesiąt kilometrów fajnej drogi, masa tuneli. Przyjemnie się jedzie :)

http://lh6.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO_xkUMfRI/AAAAAAAABdI/BEguuG0oc_g/s800/181.JPG


Postanawiamy nie tracić czasu i jechać płatną drogą do Belgradu. Szukamy dzikiego zjazdu ale nic nie zauważamy.. Później Paweł mówił, że on znalazł... i to w nocy :).

Za Belgradem mamy już obczajoną z drogi w drugą stronę trasę darmową... No, prawie nam się udaje... bo wbijamy na płatną dzikim ale... wjazdem :D hehe, no i 8 euro psu w dupe.. nic to.

http://lh5.ggpht.com/_c_HXNlsuDoY/SsO_x8-eWRI/AAAAAAAABdM/ZdnRUePkEuI/s800/182.jpg


Dzida dalej, 100km przed granicą dopada nas znowu burza. Jedziemy tak aż na Węgry, przed Budapesztem musimy niestety się znowu zatrzymać. Rafał nosi okulary i w deszczu w nocy nic nie widzi. Rozbijamy sie namiotami na stacji benz. Kima.... znowu w przemoczonych ubraniach. Tej nocy o godz 2 Paweł dociera do domu :).

CDN...

Misza
12.01.2010, 15:18
Dzień 18 Koniec tej nierównej walki :)

Rano już nie pada, nic ciekawego się nie dzieje... zwykła jazda. W Słowacji dopada nas tylko znowu deszcz. Hubert łapie kolejnego szlifa, nie zauważamy tego i jedziemy dalej. Potem czekamy na niego, przyjeżdża z rozwalonymi plastikami, lagami przekręconymi w półkach i parszywym nastrojem. Szybka naprawa lag i jazda dalej... wszyscy mają ochotę być dzisiaj w domach.

W Bielsku-B. zostawiamy Tomka, szybkie spojrzenie po sobie. Dogadujemy się, że ciśniemy ile się da... Dla mnie to oznacza jedno, chłopaki rozumieją trochę wolniej ale spoko... na autostradzie zostawiam ich na tyle że mam czas na zdjecia kufra, odkrecenia boczku, inspekcje kabelków regulatora na spokojne, zaklejenie tego z powrotem i wyjeżdżam tuż za nimi... Trochę zdziwienie gdy wyprzedzam ich drugi raz :D. 150-160kmh na GPSu non stop. Spalanie pewnie kosmiczne ale ch** :D jadę ciągle na zebacie 46 z tyłu i oponie 140/80 więc to prawie prędkość maksymalna załadowanej afri. Mijają niecałe dwie godzinki i jest zjazd na Kąty Wr. :)

KONIEC :)

Misza
12.01.2010, 15:31
PODSUMOWANIE

Zrobiliśmy niecałe 10 000km. Wydaliśmy około 4500zł na głowę (w tym wizy, przejazdy przez granicę itp).

Mitasy E09: na przedzie u mnie zrobiłaby jeszcze spokojnie ze 3-4 tys km. Tył na 10 000km zjechany prawie do końca by był, gdybym wystartował na nówce.

Afryczki: Jedna awaria regulatora, jedna padnięta pompa, jedna spalona żarówka. Nie było więcej awarii. Moja spaliła 0.05l oleju na 10 000km :D. Chłopaki dolali od litra do ponad półtorej na całej trasie. Nie ma tragedii.

XTek: spalił trochę oleju, reszta bez awarii.

Podziękowania nie ujęte we wstępie:

-kiub - za info o wizach, krajach
- Michassoo - informacje i generalnie za inspirację kierunkiem :)
Dzięki wielkie!! :)

Moje dwa słowa:

Chciałem by wyjazd był jak najbardziej pustynny... niestety nie udało się. winnym jest przede wszystkim brak czasu. Zabrakło conajmniej tygodnia na to. Jednak sam czas i pokonywanie kilometrów, to uczucie podróżowania było prześwietne. Zadowolony jestem w 100% chociaż jak patrzę teraz na te pogniecione mapy... trochę szkoda, że nia trwało to z pół roku powiedzmy... :). Teraz trzeba tylko czekać na wrzesień kiedy to ekipa się zbierze ponownie i wyruszy... tym razem na zachód i tym razem zdecydowanie bardziej pustynnie :).

Dzięki za uwagę, YO!! :D

Sławekk
13.01.2010, 10:07
W tym wszystkim fajne jest to , że tworzycie grupkę ludzi którzy nie poddają się w sytuacjach dla wielu beznajdziejnych . Miło jest bywać w waszym towarzystwie . Bo wtedy każda droga jest przyjemnością .

No foto pogodne twarze .
Się....... zastanawiam jak wy będzieci wyglądac za dwadzieścia lat .
....... Pewnie gdzieś pod Magadanem na GS produkowanych w chińskiej republice ludowej wasze twarze będą odzwierciedlały już tylko korespondęcje z bankami i nieudane związki .:vis:

Mam nadzieję , że nie zmusiłeś mamy żeby za ciebie pisała :D

czosnek
13.01.2010, 10:16
:Thumbs_Up: Szybko i z wykopem. Fajnie się czytało. Dzięki :Thumbs_Up:

myku
13.01.2010, 11:08
Fajnie Misza.Odrazu humor mi sie poprawl,czytajac ostatnie dni wyjazdu.Gratuluje i do zobaczenia !:Thumbs_Up:

Misza
13.01.2010, 13:04
Prpboszcz: tym razem mama nie chciała pisać,... tatuś również. Pytałem siostry a ona dopiero się dowiedziała, że byłem w jordani :). Także sam musiałem... :D

Czosnek: tak jak punkrock, szybko, treściwie i z wykopem. 20minut caly album, jeden kawałek półtorej minuty :D

Myku: wiosna zapowiada się pełna festung breslauowych spotkań - mam nadzieję, że nie będziesz się ukrywać w najlepszej dzielnicy Wrocka następnym razem jak wpadniesz :D

Ronin
17.01.2010, 18:27
piękna sprawa:):Thumbs_Up::Thumbs_Up:

:at::at:

majki
21.01.2010, 13:10
RESPEKT:bow:. Wchłonąłem całość jeszcze raz.:drif: Super spontan.:at:

Misza
21.01.2010, 14:33
Majki... i po co pisałeś...:D znowu se przypomniałem wypadzik i się zachciało znowu jechać... a do września jeszcze 7 miesiecy :D

zbyszek_africa
21.01.2010, 15:00
Hej Misza:)
Wybieram sie do arabów we wrzesniu w kilka pomarańczy..
W zasadzie nie wiem jeszcze o co pytać Ciebie.
Opowiedz co tam było normalnie po naszemu, a co Was zdziwko rąbnęło nieźle.

pozdr.

Misza
21.01.2010, 15:15
Właściwie tamten kierunek nie przedstawia większych trudności :). Wizy syryjskie załatwiasz w Ambasadzie Syryjskiej, nie trzeba się stawić osobiście - wystarczy usługa kurierska lub coś podobnego, w takim przypadku osoba odbierająca dokumenty już z pieczątkami musi mieć upoważnienie na kartce z wypisanymi imionami nazwiskami, nr dowodów osobistych i podpisami. Wnioski nie są trudne do wypełnienia.. Na wizy czeka się maksymalnie tydzień.

Jedyne walki na granicy to na syryjskiej - tam trzeba spędzić po kilka godzin za każdym razem, ale generalnie nic co by zdziwiło :). Poza tym zawsze może coś się przydarzyć niespodziewanego co wiesz na pewno bardzo dobrze :D. W syrii można jadąc pustynią natrafić na totalnym zadupiu ja bazę wojskową lub jakiś zakład (nieogrodzony ale dobrze pilnowany i mieć problemy) ale łatwo to objechać zawsze :). No i przede wszystkim te okresowe rzeki... niebezpieczne przy szybkim przemieszczaniu się po pustynii. Warto zabrać ze sobą niezły zapasik % :)

Wsiadać i jechać, ja bym naprawdę miał ogromną ochotę tam wrócić kiedyś...

majki
21.01.2010, 15:48
Majki... i po co pisałeś...:D znowu se przypomniałem wypadzik i się zachciało znowu jechać... a do września jeszcze 7 miesiecy :D
Sorrry, nie chcący - w pracy mi się nudziło:hehehe:

Ty masz przynajmniej wspomnienia, a ja tylko relację na forum.:D

JARU
21.01.2010, 17:28
najpierwiej piszą, że piękna relacja "jakby się tam było" a potem że "tylko relacja":D

nicek27
22.01.2010, 02:12
JARU całkiem trafne stwierdzenie..;):Sarcastic:

hubert.ale.ten.maly
04.02.2010, 12:37
Hmmmm... z gory mowie ze nie będę pisal tak jak bym pisal wypracowanie na polski i robie od zajebania bledow ale mam wyjebane. Wiec szczeze wypadzik był krutki za krutki jak na miejsce docelowe i kase wydana bo 5000zl na 2 tygodnie to kurwa jakas nieprawda i to zdecydowanie podnosi mi cisnienie, to powinno być conajmniej 3,5tygodnia.
Siedze teraz przy browarka i wspominam ten wyjazd owszem było naprawde zajebiscie podobal mi się przedewszystkim klimat wyjazdu czyli zero jakis ustalen dokladnych map po prostu spontaniczny...;d ekipa naprawde zajebistych kolesi, pamietam jak przekroczylismy granice turcji i wreszcie było cieplo i sucho zachod slonca cale 4 pasy nasze wiec walilismy nimi wszystkimi każdy pokazuje drugiemu ze jest ok. muza na uszach ac/dc stonesi ogulnie roock. Ale czemu nie bokiem bany bo oczywiście kurwa czsu nie ma... przezylismy mase przygod ale to i tak podejzewam było 30% tego co by było gdyby były by to 3 tygodnie, powoli fajne miejsce spoko zatrzymujemy się pijemy na drugi dzien siedzimy gadamy po poludniu jedziemy albo nie . a tu spoko dojechalismy gdzies tam ok. rozbijamy się i spac czy chcez czy nie bo michal oglasza ze kurwa wstawac trzeba o 6 i dzida dalej na bane no ja pierdole... a gdzie klimat typowo motocyklowy wstajesz jedziesz gdzies offem dokas tam spotykasz ludzi zeki lasy pustynie tego było za malo. A przeciez jak się jedzie w taka traske to po to by zapomniec o czasie problemach zeczywistosci i zyc chwila.... no nie mam racji??
W tym roku jeśli cos się wyskrobie z ta ekipa to jade tylko bez limitu czsowego. Bo ekipa zgrana zero jakis stwozonek typu jakies dziecko każdy z nas woli wydac kase na taka przygode niż na nowa plazme kino domowe kaputer czy kaplet wypoczynkowy do ogrodu...
Wszyscy rowno popieprzeni. Pozdro dla wszystkich a i wujek jestesmy w bielsku na wekeend

etiamsi
04.02.2010, 13:18
parafrazując - wyjazd był pasjonujący, towarzysze podróży przedni, ale odczuwasz mały niedosyt? p.s. coś Ty pił za browar? ;-)

hubert.ale.ten.maly
04.02.2010, 13:24
dobry:D

baransky
07.02.2010, 12:37
A na co zeszło wam najwięcej $$$? Bo 5.000 PLN na 2 tygodnie to naprawdę sporo,
tym bardziej że spaliście po rowach i jedliście w wersji eco.
Paliwo pewnie z 2.500 PLN / motór... ale poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Pytam, bo pod koniec marca chciałbym wyciąć na 12 dni w trasę do Turcji
i wstępnie kalkuluję koszty :)
Pozdro!

Misza
07.02.2010, 21:44
z 800 czy 900zl poszło na opłaty wjazdowe syria/jordania. Pzatym sporo porkęciliśmy się po Turcji a tam bena to tania nie jest :). I te 5000zł to hubert przesadził :). No ze 4500 się wydało na łeb :)

BLOB
08.02.2010, 11:42
Ale jak poczytałem o tych ofach to piasek w gębie miałem.
Niewiem czy od opuszczonej kopary mi zaschło czy od tych waszych offfffów po pustyni mi coś śmigło z monitorka pśasku :)

hubert.ale.ten.maly
08.02.2010, 16:45
na majowke tez odjebiemy dobra trase...

samba23
08.02.2010, 22:01
dzieki chlopaki ze wpadliscie na wikend znowu mysle zeby sie do katow przeprowadzic heheheh:)
no cos mi sie wydaje ze majowka to tez bedzie dobra dzida
wogole wpadam do wrocka gdzies za 2 tygi to dam cynka
trzymta sie :D

RAFAŁ505
14.02.2010, 21:20
No krótko troche było ale i tak fajnie ważne że wnioski wyciągniete bo to była nasza 1 wsza dłuższa trasa i teraz już będziemy wiedzieli że nie da rady w 1 dzień ponad tysiaka km zrobić :) a motto nnaszej następnej wyprawy To dobrze spędzić czas z naciskiem na DOBRZE a nie na czas !!!!.Tomek co do twojej wizyty we Wrocławiu to już ustalone u mnie na wiosce impra.Pozdro

RAFAŁ505
22.05.2021, 11:29
No krótko troche było ale i tak fajnie ważne że wnioski wyciągniete bo to była nasza 1 wsza dłuższa trasa i teraz już będziemy wiedzieli że nie da rady w 1 dzień ponad tysiaka km zrobic :) a motto nnaszej następnej wyprawy To dobrze spędzić czas z naciskiem na DOBRZE a nie na czas !!!!.Tomek co do twojej wizyty we Wrocławiu to już ustalone u mnie na wiosce impra.Pozdro edytowałem po 12 latach wyciołem przeklenstwa
:) Super czasy były, od kilku lat jestem za granicą Afra stoi w garażu, już tak czesto sie nie widzimy,kiedyś każdy weekend była dzida motor jeździł aż lód na drogach sie pokazal i te imprezy do odcięcia (pozdro dla chłopaków) może kiedyś DTN reaktywacja!:)

Misza
23.05.2021, 10:28
Hehe Rafcik wracaj z tej szwędaczki. Do reaktywacji trzeba kompletu :D Widzimy się za miesiąc :D

myku
23.05.2021, 20:29
Jak po edycji to siadam i wracam w tamte rejony z wami :D

RAVkopytko
23.05.2021, 22:25
Rafał,MIsza! dawać do Starej Pasłęki na BożeCiało :D