PDA

View Full Version : Morderca jest kim innym niż to opisują media.


zagon
10.10.2009, 11:28
Głos rozsądku.

"Szukajka" nie znalazła na forum, więc dzielę się.
http://wyborcza.pl/1,100503,6828746,Morderca_jest_kim_innym_niz_to_op isuja_media.html

rambo
10.10.2009, 11:52
Było ze dwa razy. Niestety to prawda. Głównie sprawcą są baby. Bo im się wydaje że zielona strzałka do skrętu to znak pierwszeństwa :mur: A dwa że całe życie otwieramy im drzwi, od domu od auta, wszędzie je przepuszczamy i im się w głowach chyba popitoliło. Do garów ;)

Dzieju
10.10.2009, 18:17
Takst bardzo wiernie oddaje prawdziwa sytuację na drogach na a nie wyimaginawaną fikcję.
\\Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi.\\- dokładnie tak jest.
Częściowe zlikwidowanie tych "niedorobionych użytkownikow dróg" było by możliwe wprowadzając choćby obowiązkową psychotechnikę dla wszystkich
nie tylko dla zawodowych ....i tym sposobem 50% "ułomnych" odpada od razu.
Ale skoro badający biora w łapę i za 150zł wystawiają zaswiadczenie, to samo robią lekarze za dodatkową opłatą i klient staje się nagle okazem zdrowia.
Tak długo jak dożywotnio nie będzie zabierane prawo wykonywania zawodu za przekręty i łapówkarstwo tak długo żadne badania nie staną się barierą
dla ludzi nie mających prawa znaleźć się w pojazdach na drogach.

Pawel
13.10.2009, 13:53
Niestety jestesmy narodem ktory wie najlepiej i na wszystkim sie zna, problem jest wtedy gdy okazuje sie ze to jednak nie my mielismy racje/pierwszenstwo a kolejne dziecko nie wroci juz do domu.

lena
13.10.2009, 15:03
Rambo, czy Ty masz jakiś kryzys, a może jesienną depresję, a może jakaś laska puściła Cię kantem, że tak na kobiety najeżdżasz? Wara! Bez uprzedzeń proszę, aniele Ty jeden bez skazy.

Artuditu
13.10.2009, 15:23
Lena. Rambo (jak i ja) po prostu duuużo jeździ po mieście i takie są jego obserwacje. Domyślam się że pisząc "baby" nie ma wszystkich kobiet na myśli.
Z całym szacunkiem ale podzielam jego zdanie.
Wiadomo że nie tyczy się to każdej kobiety a przysłowiowej "baby". Dlaczego faceci(nawet dresy w BMW) często w korku robią mi miejsce a kobieta, gdy się zatrzymam przy jej lusterku, udaje że mnie nie widzi? Ona zwyczajnie NIE WIE CO ROBIĆ. O ile jednak w korku jest to bezpieczne, w ruchu być takowym przestaje.
Gorsza orientacja w terenie
gorsza koordynacja ruchów
gorsza podzielność uwagi
milion rzeczy ważniejszych od tego co przed autem
nagminne niepatrzenie w lusterka
brak sprytu
brak odwagi
BRAK ELEMENTARNEJ WIEDZY N/T PRZEPISÓW I ZNAKÓW!!!!
To zapewne tylko niektóre czynniki wpływające na to że kobiety(sorry, "baby") są kiepskimi kierowcami.
Proszę nie traktować tego personalnie bo piszę tu o ogóle, w którym jest wiele wyjątków.

Na koniec dodam tylko że ludzie starsi mają prawie ten sam problem.
Podeprę wypowiedź filmem. Dla jednych śmiesznym a dla mnie przykrym i przerażającym.
http://www.youtube.com/watch?v=N64AQB3QkGE

lena
13.10.2009, 15:37
Ok, ale nie można generalizować. Też dużo jeżdżę, głównie autem, bo na motorze jestem "świeża" i sama się siebie boję (a może to już starość?), ale do tej pory żadna kobitka nie szła ze mną na czołówkę, a faceci owszem - w ciągu ostatniego tygodnia 2 razy! Uważam,że bez względu na płeć, albo ma się ten dryg do motoryzacji wszelkiego rodzaju, albo nie - i tacy ludzie nie powinni jeździć nawet rowerem. Nie skomentuję natomiast "otwierania drzwi" itd., właśnie dlatego,że nie jestem tendencyjna, ale takie płytkie uogólnienia mnie drażnią.

podos
13.10.2009, 15:40
Gorsza orientacja w terenie
gorsza koordynacja ruchów
gorsza podzielność uwagi
milion rzeczy ważniejszych od tego co przed autem
nagminne niepatrzenie w lusterka
brak sprytu
brak odwagi


kurcze, jestem chyba babą...

podos
13.10.2009, 15:41
Aha, czy było już?

LENA na Prezydentkę!

lena
13.10.2009, 15:49
Spadaj Podos, daj tekst Rambo swojej Irmie do przeczytania, zobaczymy co usłyszysz.

ferdek
13.10.2009, 16:02
Podejrzewam, że temu dziadkowi też nie było do śmiechu :vis:
Moje zdanie na temat kobiet za kierownicą oparte również na własnych obserwacjach jest takie: niestety zdecydowana większość kobiet nie jest dobrymi kierowcami. Oczywiście są wyjątki.
Kiedyś przeczytałem super książkę pt. "Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie potrafią czytać map" Allana i Barbary Pease. Główny przekaz książki: Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie. Paradoks polega na tym, że dzisiejsze społeczeństwo (poprawne politycznie) bardzo pragnie wierzyć, że mężczyźni i kobiety mają te same umiejętności, zdolności i możliwości, właśnie wtedy gdy nauka zaczyna udowadniać, jak wiele ich od siebie różni. Autorzy starają się przedstawić ogromny rozwój wiedzy i ewolucji człowieka i pokazać, jak tę wiedzę można wykorzystać w związkach kobiet i mężczyzn. O tym, jak dobra jest to książka świadczy fakt, ze po jej przeczytaniu (opisane i wyjaśnione w niej sytuacje z życia wzięte) zacząłem rozumieć swoją żonę w jakichś 10% :D
Temat prowadzenia samochodu (wyobraźnia przestrzenna, umożliwiająca mężczyznom-łowcom obliczanie prędkości ruchu i odległości dzielącej ich od uciekającego łupu, itp) jest szeroko opisany, a tezy poparte badaniami naukowców. Mogę książkę pożyczyć :)
Tatusia oszukasz, mamusię oszukasz, ale natury nie oszukasz :)

dabal
13.10.2009, 16:06
Ah te Baby...Może i coś w tym jest, może i nie.Ja tak wiele nie pomykam motorem jak Artu czy Rambo, ale kilka sytuacji w życiu miałem i to głównie w mieście niestety.Nie były to kobitki, lecz jacyś psełdo faceci, który jeden spierdolił z miejsca wypadku ,a drugi próbował.Obojętnie kto będzie następnym razem.Debili i frajerów nie brakuje, każdy chce być cwańszy i ucieka od odpowiedzialności.Samochodem jeżdżę przez 8 godz. dziennie, i na pewne odruchy innych kierowców już się uodpoirniłem.

chomik
13.10.2009, 16:08
Kobiety gorzej jeżdżą i gorzej im przychodzi nauka, ale są i takie, które o niebo lepiej prowadzą od niejednego mężczyzny......

Artuditu
13.10.2009, 16:36
Pewnie. Są i takie.
Ferdek, o coś takiego mi chodziło. Nie chcę powiedzieć że kobiety są gorsze. Chciałbym tylko żeby ludzie wreszcie się obudzili z tego wspaniałego snu i dostrzegli że wiele różnic jest między K i M. I tak np. mężczyźni lepiej prowadzą a kobiety... są ładniejsze. ;)
I choćbyśmy mieli MMDX wiek to natura będzie naturą i myślę że dyskusja na ten temat będzie tylko jałową gadką z której nie wyniknie nic nowego.

Południowiec
13.10.2009, 16:45
Ja już nie raz miałem sytuację że jadąc w korku między ałtami, baba w puszce chce zobaczyć co się dzieje z przodu i zaraz przede mną skręca sobie do osi :dizzy: Na szczęście udało mi się ją ominąć. Jakoś dziwnie ale facet mi jeszcze tak drogi nie zajechał ... :confused:

chomik
13.10.2009, 16:59
Jakoś dziwnie ale facet mi jeszcze tak drogi nie zajechał ... :confused:
A mi tak :) i zdarzył mi się nawet taki co z zazdrości, że stanąłem na światłach przed nim zaczął na mnie wjeżdżać pchając się bokiem busa na moją nogę i motocykl, tak że o mało się nie przewróciłem.... miał otwarte okno, a ja rękawicę z kevlarem na kostkach :D

lena
13.10.2009, 17:11
Mam nadzieję,że jej użyłeś. Należało mu się. Mój "czołowiec " niestety zwiał.

rambo
13.10.2009, 18:40
Aha, czy było już?

LENA na Prezydentkę!


Ty sprzedawczyku, Ty pantoflarzu ;):p

Południowiec
13.10.2009, 18:42
A mi tak :) i zdarzył mi się nawet taki co z zazdrości, że stanąłem na światłach przed nim zaczął na mnie wjeżdżać pchając się bokiem busa na moją nogę i motocykl, tak że o mało się nie przewróciłem.... miał otwarte okno, a ja rękawicę z kevlarem na kostkach :D


Oooo na światłach to kiedyś strasznie piłował taki Pan w Polo z '8x roku :D nie wiedziałem co się dzieje. Prawie mi po nodze przejechał. Zdążyłem ruszyć i tyle go widziałem (i on mnie :D). Ale to była sytuacja spowodowana chamstwem i jak już powiedziałeś zazdrością. Mówiłem wtedy o braku uwagi. Oczywiście faceci to nie zawsze mistrzowie ostrożnośći :Thumbs_Up:

rambo
13.10.2009, 18:46
Nie mam żadnego kryzysu, ani osobistego, ani uczuciowego. Paradoksalnie najbliższa moja, ma takie samo zdanie o "babach" za kółkiem. Widać Lena ;) że każdy czyta to sam chce usłyszeć :p Justyna właśnie czyta jakąś hiszpańską knige o facetach. Any Von Rebeur - quien entiende a los hombros. Pomimo zawartych w niej truizmów jacy to nie są i są faceci, ani jej książka, a ni mój obraz przecietniej kobiety kierowcy nie pływa na Nas prywatnie negatywnie :Thumbs_Up::) wiec zrób herbatke i się uspokój już :)

ferdek
13.10.2009, 20:19
Kobiety na ogół nie mają wydzielonego obszaru w mózgu odpowiedzialnego za wyobraźnie przestrzenną, u nich te obszary znajdują się w obu półkulach i nie są wyraźnie zaznaczone. Jedynie 10% kobiet ma dobrą lub doskonałą wyobraźnię przestrzenną. Oznacza to, że osiągają słabsze wyniki podczas wykonywania zadań wymagających jej zastosowania.
U mężczyzn wyobraźnia przestrzenna ma swoje ośrodki co najmniej w czterech miejscach w części czołowej prawej półkuli. Przeprowadzono tysiące badań i testów, które potwierdziły wyższość mężczyzn w postrzeganiu przestrzennym. Nikogo nie powinno to dziwić, jeżeli weźmie się pod uwagę ewolucję mężczyzny jako łowcy. Współczesny mężczyzna nie musi polować, więc wykorzystuje te zdolności w innych dziedzinach, takich jak prowadzenie pojazdu.
Dalej:
Kobiety mają więcej czopków w siatkówce, a także szersze pole widzenia obwodowe. U wielu kobiet widzenie obwodowe obejmuje niemal 180*. Oczy mężczyzn są większe niż u kobiet, a ich mózg ustawia je do pewnego typu "widzenia tunelowego" na duże odległości. Mężczyzna ewoluował, jakby miał klapki na oczach, po to tylko, żeby nic nie odrywało jego uwagi od celu. Tymczasem kobieta potrzebowała oczu, które umożliwiłyby jej szersze widzenie, aby mogła pilnować, czy np. drapieżniki nie podkradają się do gniazda. Niektórzy mężczyźni oskarżają kobiety o ukrywanie przed nimi różnych rzeczy w szufladach i szafach. Skarpetek, bielizny, dżemu, masła, kluczyków samochodowych, portfeli. Tymczasem one są na miejscu, tylko mężczyźni po prostu ich nie widzą. Dzięki szerszemu łukowi widzenia obwodowego kobieta lepiej widzi na bliskie odległości i dostrzega więcej szczegółów. Mężczyźni, którzy szukają "zaginionych" przedmiotów, kręcą głową z góry na dół i z prawa w lewo.

Uff, ale się rozpisałem. Ale teraz już chyba wszystko jest jasne. Oczywiście sam tego nie wymyśliłem, wspomagałem się literaturą.

paku
13.10.2009, 20:20
Ja tu siedzę w śrubkach, a w międzyczasie weszliście na strasznie poważne tematy ...

Coś w tym jest - co było widać po parkowaniu tego małego zielonego.

Ja jednak uważam że kobiety są stworzenie dla pojazdów .. i odwrotnie.

http://www.youtube.com/watch?v=vMQ2wAVaMRA&NR=1






Może nie dostanę w ryło ....

JareG
13.10.2009, 20:40
(..)Mężczyźni, którzy szukają "zaginionych" przedmiotów, kręcą głową z góry na dół i z prawa w lewo.
Nie wiem jak u innych, ale u mnie nie wystepuje problem 'zaginionych przedmiotow' - pamietam co gdzie polozylem nascie lat temu (mam takie przedmioty :D), a ze mam zwyczaj odkladania tego co biore tam, skad biore, to i nic mi nie ginie.. oczywiscie, o ile nie przejdzie w okolicy tajfun zwany 'porzadkami' :mur:
Ostatnio mam okazje testowac to co napisalem wyzej - przeprowadzilem sie na wies, i caly dobytek jest w pudlach/kartonach/workach/etc. I to, co ja pakowalem i NIKT tego nie ruszal, potrafie wyciagnac po ciemku.. ale niestety kobity rozpakowaly kilka pojemnikow pod moja nieobecnosc, a potem kilka razy w szale poszukiwan te wypakowane graty przerzucily z kupki na kupke.. i szukalem* kilka godzin pozwolenia na budowe :mad:

A jak czegos nie pamietam (=jakas pierdola musi to byc), to potrafie odtworzyc ciag zdarzen, ktory mozna przypisac do poszukiwanej rzeczy, i w wiekszosci przypadkow rzecz ta faktycznie jest tam, gdzie sie jej spodziewam.. o ile po drodze nie zostala 'uporzadkowana' oczywiscie :haha2::Thumbs_Down:

* ale je znalazlem = zaczalem kombinowac, gdzie to moze byc.. a ze dostalem 2 pozwolenia, jedno dla mnie i drugie dla mojej polowy, to zalozylem ze musialem jedno 'zabezpieczyc' na wszelki wypadek.. no i bylo w moich papierach zwiazanych z samochodami/motocyklami :D

amnonim
14.10.2009, 03:04
Kiedyś przeczytałem super książkę pt. "Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie potrafią czytać map" Allana i Barbary Pease. (...) Mogę książkę pożyczyć :)

Przyznam, że z chęcią bym pożyczył, jeśli to nie problem...

podos
14.10.2009, 13:07
Ty sprzedawczyku, Ty pantoflarzu ;):p

Spadaj Podos, daj tekst Rambo swojej Irmie do przeczytania, zobaczymy co usłyszysz.

No coś Ty, Ja sie mojej żony boję jak ognia i mam na to świadków.

...Niektórzy mężczyźni oskarżają kobiety o ukrywanie przed nimi różnych rzeczy w szufladach i szafach. Skarpetek, bielizny, dżemu, masła, kluczyków samochodowych, portfeli. Tymczasem one są na miejscu, tylko mężczyźni po prostu ich nie widzą. Dzięki szerszemu łukowi widzenia obwodowego kobieta lepiej widzi na bliskie odległości i dostrzega więcej szczegółów. Mężczyźni, którzy szukają "zaginionych" przedmiotów, kręcą głową z góry na dół i z prawa w lewo.



Ale to już na pewno jej przeczytam. :haha2:

don_Pedro
14.10.2009, 16:05
Wracając do domu skręcam w prawo (po pierwszeństwie) na skrzyżowaniu typu T z pierwszeństwem łamanym. Widoczność jest tam słaba, bo róg kamienicy zasłania podporządkowaną, więc zawsze tam zwalniam, szczególnie od czasu kiedy 5 mertów przede mną śmignęła z lewej kobitka w Corsie, bez zwalniania, nawet w prawo nie spojrzawszy. I jakiś miesiąc temu, w tym samym miejscu, podobna sytuacja - pani w SUV-ie, ok. 30-40 lat (pasująca do rysopisu), wymusiła na mnie pierwszeństwo, tzn. przyhamowałem widząc że SUV nie bardzo zwalnia, aż musiałem się zatrzymać. SUV przejechał mi przed nosem.
Traf chciał, że minutę później zjechaliśmy się pod pobliskim sklepem. Pani chyba skojarzyła, że coś było nie tak, bo początkowo nie wysiadała z auta. Potem się jednak przemogła i wysiadła, więc jej zacząłem grzecznie tłumaczyć że motocykl nie ma szans z 1,5 tonowym autem i żeby trochę uważała, a ona na to: "A, bo Pan taki niezdecydowany na tym skrzyżowaniu, to nie wiedziałam, czy Pan jedzie, czy Pan nie jedzie..."

Wniosek - ona była zdecydowana mnie przejechać.
Ja nie byłem jeszcze na to gotowy.

Uważajcie na siebie

paku
14.10.2009, 22:00
Wniosek - ona była zdecydowana mnie przejechać.
Ja nie byłem jeszcze na to gotowy.


:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Mat
18.10.2009, 11:53
A ja z przerażeniem obserwuję inne cholernie groźne zjawisko: zawziętość.
Niczym nie wytłumaczalna chęć udowodnienia innym swojej wyższości za wszelką cenę.
Niestety, panie są większością w tej grupie :(
Przykład: korek, próba zmiany pasa. Trafiając na płeć piękną, mam 99% szans na porażkę. Mam wrażenie, że starają się coś udowownić, tylko nie wiem co :confused:
Inny przykład: korek przed światłami, zielona strzałka. Jadę prawym pasem i z chęci przepuszczenia skręcających w prawo staję na środku (Afryką). Po zapaleniu się zielonego, jakiś wielki suv z prawej o mało nie wbija mnie w samochód obok. Tylko po to, żeby udowodnić, że jego V-miliard-pińcet wciąga nosem każdego na jednośladzie.
Stąd się biorą wypadki. I to te cholernie niebezpieczne.
Zajeżdżanie drogi to pikuś, wynika może z gapiostwa. To co opisałem to tylko sk.....two i głupota :mur:

don_Pedro
19.10.2009, 10:27
Zajeżdżanie drogi to pikuś, wynika może z gapiostwa. To co opisałem to tylko sk.....two i głupota :mur:
Czy ja wiem? W opisywanej sytuacji można raczej przewidzieć dalszy rozwój zdarzeń, jest więcej czasu - można się lekko przesunąć, zwolnić, poczekać. Jak gość/panienka ma ciśnienie to puść go/ją. Ja nigdy nie ruszam ostro spod świateł, a mimo zapalenia się zielonego bacznie się rozglądam. Zbyt wielu kierowców przelatuje na pomarańczowym/czerwonym/późnoczerwonym...

Mat
19.10.2009, 12:40
Ja nigdy nie ruszam ostro spod świateł, a mimo zapalenia się zielonego bacznie się rozglądam. Zbyt wielu kierowców przelatuje na pomarańczowym/czerwonym/późnoczerwonym...

Zawsze, powtarzam: ZAWSZE rozglądam się przed wjechaniem na skrzyżowanie na zielonym świetle. I zbyt wiele razy uratowało mi do dupę. Zarówno na motocyklu jak i puszką.
Szczególną ostrożność trzeba zachować na skrzyżowaniach z torami tramwajowymi. To może zaboleć :(

LukaSS
19.10.2009, 17:34
To co opisałem to tylko sk.....two i głupota :mur:

Ja mówie po prostu This is Poland....

Polscy kierowcy jeżdzą targicznie. Nie dziele ich na kobiety i mężczyzn.

Powiem trochę od siebie takich tam...
Polska podczas przystapienia do UE zobowiązała sie zmniejszyć liczbę wypadków. Przez te kilka lat od kiedy jesteśmy w tzw. Europie Niemcy, Francja, a w szczególności GB zmniejszyły w drastyczny sposób liczbę wypadków jak i kolizji. zaczęło też ginąć mniej pieszych.
A co na to Polska? Specjaliści od BRD dwoją się i troją by zmniejszyć liczbę wypadków. Niestety, ale ich liczba się zmniejszyła zaledwie o kilka procent - czyli prawie nic, choć budujemy coraz wiecej nowych i niby bezpiecznych dróg.

Polacy są takim narodem, że potrafią złamac każdy przepis i jeszcze się wyłgać.
Jeśłi ktoś z Was podróżował po krajach europejskich - tych najbogatszych, zauważył, że tam się jeździ o wiele bezpieczniej. tam ludzie jeżdzą z głową, przeidująco, myślą za ciebie itd... dlaczego tu tak nie jest pomimo apeli, akcji róznego rodzaju... mandaty przecież wzrosły... i co? i nic!
Niektórzy mnie skrytykowali, wręcz nawyzywali od idiotów (ja mam takie zdanie, pozostali moga mieć inne), ale moje zdanie jest takie, że niestety mamy dalej kompleks (metaforycznie) PRL-u, komuny, ZSRR itd. Kultura jazdy sie nie zmieniła za bardzo.
Gdzie jest podobna liczba wypadków? Litwa, Ukraina (Bbiałoruś nie wiem).

Dlaczego Polacy wyjeżdzajac na Zachód potrafią jeździć przepisowo?

Taki przykład.
Zjazd z autostrady w D. Już z daleka ciebie widzą i zjeżdzają na lewy pas, by móc ciebie wpuścic i by ruch był płynny oraz bezpieczny.
Zjazd w PL. Qurva, dwa razy o mało mnie nie zabili - jeden jakiś troglodyta w TIRze, kolejny w śmiesznej osobówce z zoną i dziećmi - .ebana głowa rodziny.

Może jeszcze drugi przykład.
Francja, drogi o jednym pasie ruchu w każda stronę. Wszyscy tną 90 km/h. Ja jeden jak głupi 120-130. zwolniłem, bo jednak... po prostu głupio, a po drugie nie wypada, po trzecie trzeba przestrzegać przepisów. Jechało mi się w taki sposób znakomicie. Wjeżdzamy do wsi. KAŻDY już podczas wjazdu ma na liczniku 50 i z taką prędkością przejeżdza. Ludzie spokojnie jechali, często pozwalali właczac się do ruchu. Koniec miejscowości - dopiero za znakiem się przyspiesza.
Polska. Tniesz ile można. HWD innym którzy jada wolniej. Wjazd do wsi. Na liczniku 120, no 90 nich bedzie. zwolnienie do 80-90, wypatrywanie kamer i policji. Nie ma? Można pociskać. Itd...

Wiem, niektórzy z was powiedzą że kiepski stan dróg, źle ustawione światła, wykopy, ciągnik na drodze albo idiota w aucie...
Tylko dlaczego qurva 3/4 kierowców nie ma pojęcia o płynnej jeździe? Dlaczego zawsze chca być pierwsi na światłach, dlaczego mając lepszego sprżeta możesz patrzeć na reszte z góry, dlaczego wciąż chcesz się ścigać, sprawdzać osiagi auta, dlaczego kochasz nagminnie i bez sensu wyprzedzać....

Czy to nie jest po prostu pewnego rodzaju zacofanie?

Az się zdenerwowałem ;)

Ja staram sie jeździc bezpiecznie, mysleć za innych, przewidywać. Nie wyprzedzam na tzw. żyletkę, zwalniam przed skrzyżowaniem, na zabudowanym, nie jadę za wszelką cenę... chce by ten ruch drogowy był płynny, nie jadę też motocyklem (staram się) w martwym polu, jest zielone więc nie gazu, tylko lekko hamulec, bez potrzeby nie ryzykuje, tam gdzie jest miejsce, warunki, dość bezpiecznie - pociskam itd...

A to że dojadę za kimś do celu nawet te pół godziny później? I co z tego? Czymże jest te kilka minut w porównaniu do czyjegoś czy mojego (nawet) życia?
Przed kolegami mam szpanować? Miałem takich którzy lubili ryzokowną jazdę, niestety, ale zajechali aż na cmentarz.

Przepraszma za wszelkie błędy, ale juz po pracy, a ja siedze jeszcze w fabryce.

don_Pedro
20.10.2009, 14:39
Nie czytajcie, bo długie.
Moim zdaniem kultura na drodze wynika z kultury w ogóle, a z tą w PL nie jest najlepiej i widać to niestety na każdym kroku – w szkole, w tramwaju, na ulicy, w pubie, na plaży etc. Nie obarczałbym tu winą całego okresu komunistycznego, wręcz przeciwnie – kiedyś ludzie byli dla siebie bardziej uprzejmi, uczynni, porządku pilnował „pan władza”, z którego zdaniem liczono się, a przestępcy bali się milicji. Dużo złego kulturze Polaków przyniósł dopiero stan wojenny, a ostateczny upadek obyczajów nastąpił już po roku 89. Jako społeczeństwo ponosimy w ten sposób koszty nagłego awansu, również w Europie. Za przeproszeniem: a jak się zachowa cieć, który z dnia na dzień zostałby dyrektorem?
Brak kultury jazdy wynika z umasowienia samochodu jako środka transportu. Dawniej do kupna samochodu „dojrzewało się” latami z trudem odkładając grosze. Dziś prawo jazdy ma niemal każdy. Używane auto z poduszkami i ABS-em można kupić od ręki, za niecałą pensję, a „bezpieczne”, dobrze wyposażone wziąć w leasing. Ruch drogowy wzrósł ogromnie - błędy kierowców które kiedyś jakoś uchodziły, dziś mogą skutkować ciężkim wypadkiem. Motoryzacja w krótkim czasie ogarnęła szerokie kręgi społeczne, o bardzo różnym stopniu kultury. A kultury nie da się zadekretować – to jest proces.
Generalnie, w skali kraju, trzeba duuużo czasu żeby kultura jazdy się zmieniła. Może to wyglądać na żart, ale widzę różnicę w kulturze jazdy między d. ziemiami niemieckimi a „kongresówką”. Znacznie łatwiej przejść pieszemu przez pasy w Słupsku czy w Gorzowie, niż w Łodzi albo w Tarnowie (o Warszawie nie wspominam, bo to „klasa” sama w sobie, podobnie jak i auta z tablicami zaczynającymi się na W; DW też się na to łapią). Nie wiem czy to kierowcy z zachodnich województw wyjeżdżają częściej za granicę, czy też Niemcy odwiedzają swoje dawne landy i przez własny przykład uczą nas kultury na drodze, ważne że skutek jest. To będzie postępować, ale powoli i nie zrobi się samo. Idealnie byłoby, gdyby młodzi adepci uczyli się jeździć nie tu, ale w Niemczech czy w Austrii, a i doświadczonym kierowcom przydałoby się takie wyjazdowe szkolenie.
Nawiasem mówiąc – czy chcąc przejść przez jezdnię na pasach podnosicie rękę do góry? Pewnie nie. Szkoda, auta by się zatrzymały. A zdarzyło się że chcąc skręcić w prawo w ulicę na której jest korek na 3 pasach i nikt nie chce Was wpuścić? Który kierunkowskaz macie włączony – prawy? Nikt z nadjeżdżających go nie widzi. Włączcie lewy. Mówię Wam – spróbujcie, to działa, nawet w tak dzikim kraju jak Polska.
Dodatkowym utrudnieniem jest organizacja ruchu drogowego w Polsce - niestety wciąż dzieli nas przepaść infrastrukturalna. Brakuje dróg alternatywnych. Na zachodzie chcesz – jedziesz autostradą, nie chcesz (nie stać cię/ nie lubisz/chcesz pozwiedzać) – wybierasz pustą i bardzo przyzwoitą drogę krajową. Właśnie wczoraj obserwowałem co się dzieje w Zgierzu, gdzie trwa wymiana nawierzchni na DK1 (ruch wahadłowy na jednopasmowym odcinku!). Brakuje autostrad, ekspresówek, obwodnic miast, drogi są w fatalnym stanie, z dziurami i koleinami. Kierowca jest nastawiony na to by przetrwać, nie na to by dbać o innych uczestników ruchu. Nawet po remoncie droga krajowa nie nadaje się do skutecznej jazdy – ograniczenia prędkości, wysepki, światła, migające światełka, fotoradary, podwójne ciągłe, zakazy wyprzedzania – nie da się jechać. Legalne wyprzedzenie ciężarówki jest prawie niemożliwe (np. DK92 Konin-Września). Ja już od dawna staram się wybierać drogi wojewódzkie, „żółte” na mapie jak gdzieś dalej jadę.
Podobnie w miastach – w Warszawie masakra, za mało mostów; w Gdańsku fatalny układ komunikacyjny, brak porządnych dróg łączących Grunwaldzką z Trójmiejską Obwodnicą - nikt nie zauważył, że powstało przy niej kilkadziesiąt nowych osiedli mieszkaniowych? Buduje się stadion na Euro – to chyba statkami będą kibiców dowozić, bo lądem nie ma porządnego dojazdu; w Łodzi od 30 lat praktycznie nie wybudowano żadnej nowej przelotowej ulicy, o przedłużeniu al. Włókniarzy/Jana Pawła II, o budowie A1 i A2, obwodnic S8 i S14 mówi się od lat i nic. Jeszcze wzięto się za budowę kanalizacji i połowa ulic jest rozkopana, a druga połowa zniszczona przez 40-tonowe ciężarówki ze żwirem. A gdzie pieniądze z naszych podatków, choćby drogowego wliczonego w cenę każdego litra paliwa, z VATu od kupna nowego samochodu, z podatku naliczanego przy każdej transakcji auta używanego, z mandatów drogowych w końcu – wszystkie znikają gdzieś we wspólnym worku zwanym budżetem gminy. I jeszcze prezydentem jest człowiek, który nie ma prawa jazdy.... Zresztą, nie tylko miasta Łodzi…
Jeszcze o oznakowaniu dróg: w PL ograniczenie prędkości jest raczej „zerojedynkowe”, tzn. albo 90, albo 50km/h, mało jest znaków podwyższających prędkość w obszarze zabudowanym. Dlaczego w każdej pipidówie musi być 50km/h, obojętnie czy droga ma utwardzone pobocza, czy nie, czy jest wzdłuż drogi chodnik i pas zieleni, czy nie ma, czy zabudowa jest gęsta, czy domy stoją co 100m? W Austrii, szczególnie w miastach zdarza się, że obszar zabudowany ciągnie się nieco dłużej, nawet przez kilka kilometrów. Ale jest on podzielony na strefy różnej prędkości: generalnie obowiązuje 50km/h, ale w ścisłym centrum jest zona 40 (czasem nawet 30), za to na peryferiach jest podwyższenie do 70 lub 80. Bywają całe wsie z rozproszoną zabudową, gdzie jest dozwolona prędkość 80km/h. Tam gdzie ograniczenie prędkości jest naprawdę konieczne wybudowane są szykany (np. na wjeździe do miejscowości) i nie da się nie zwolnić. Jak jest przejście którym dzieci chodzą do szkoły, to jest wyniesione na takim garbie, że ci amortyzatory w aucie wypadną przez maskę jeśli nie zwolnisz. I nie ma tam tych durnych tabliczek z domkami, tylko tablica z nazwą miejscowości. Komu przeszkadzało żeby w PL je zlikwidować? - po zaliczeniu dłuższego ciągu „domków” czasem się łapię na tym, że nie wiem już czy w danym miejscu jest 50 czy 90, ani jak się nazywa wieś w której jestem. Znaków jest mnóstwo, ale któż na nie zwraca uwagą, jeśli jest zajęty wypatrywaniem dziur i przełomów w jezdni? Za zachodnią granicą ustawia się znak tam, gdzie jest naprawdę potrzebny. W górzystej Austrii znaki „niebezpieczny zakręt” można policzyć na palcach obu rąk. U nas można się na znaki uodpornić, zobojętnieć, bo często ustawienie znaku jest substytutem działań dla poprawy bezpieczeństwa. Niebezpieczne przejście dla pieszych? Koszty przebudowy są zbyt wysokie, więc ustawmy znak ograniczający prędkość – na pewno pomoże. Nikt nie liczy ile kosztuje śmierć lub kalectwo pieszego/kierowcy w wieku produkcyjnym. W Łodzi na przelotowej ul. Śmigłego-Rydza przed przejściem na szczycie wiaduktu (wcześniej liczne wypadki śmiertelne) ustawiono znak ograniczający prędkość do 20km/h dla ciężarówek i zakaz wyprzedzania! Wyobrażacie sobie Tira sunącego pod górkę 20km/h prawym pasem i dwa sznureczki osobówek jadących obok grzecznie sąsiednimi, bo jest zakaz wyprzedzania?
Oczywiście wszystko to nie może być usprawiedliwieniem dla łamania przepisów, dla braku poszanowania prawa i kultury, ale frustracja kierowców rośnie. Dlatego z zawiścią patrzą na motocyklistów przeciskających się w korku. Z drugiej strony, szanse na ukaranie kierowcy mandatem za inne wykroczenia niż prędkość czy złe parkowanie są znikome, no bo czym ponad to zajmuje się policja drogowa? Aha, no jeszcze przyjeżdżają do wypadku. Mierzą, liczą, oglądają uszkodzenia pojazdów – i tak orzekną, że przyczyną była nadmierna prędkość. Tak jest wszystkim wygodniej, bo wtedy Państwo kupuje policji szybsze samochody, wideoradary, kamery, suszarki – wszystko do walki z piractwem drogowym – Państwo łoży na poprawę bezpieczeństwa, a policja może się wykazać sukcesami. Wszyscy zadowoleni. Urzędnicy państwowi mentalnie tkwią w czasach „Misia”…

puntek
21.10.2009, 10:07
w Rumunii przed przejściem dla pieszych wszyscy stawali i przepuszczali ludzisków,
w Polsce, na moim kufrze zaparkowałby samochód osobowy- zdziwiony że chciałem przepuścić gościa na pasach...

zacznijmy od siebie ....