PDA

View Full Version : Miałem wypadek - co dalej?


amnonim
05.06.2009, 01:49
Witam,
dziś (czwartek) ok godziny 18 na skrzyżowaniu Puławska-Wałbrzyska miałem wypadek. L-ka zajechała mi drogę i wjechałem w drzwi pasażera, przeleciałem nad samochodem i dupą wylądowałem po drugiej stronie. Nic mi się nie stało. Przyjechała policja i karetka. Panowie z karetki przebadali mnie, czy nie mam żadnych złamań (wiem, że adrealina robi swoje), a policja orzekła winę L-ki. Zdaje się, że jakiśtam mandat i punkty dostali. Oczywiście trwało to pare godzin, a jak interesują kogoś szczegóły to napiszę później ;) Motong niestety trochę skasowany, jutro zrobie jakieś zdjęcia, to pokażę. Prędkość na szczęśćie była niewielka, maks. jakies 30/h. Motong w każdym razie stoi już pod domem w garażu.
Przechodzę zatem do meritum. Piszę, pytając jednocześnie o poradę, bo nigdy wcześniej nie miałem wypadku.
Na co zwrócić uwagę przy dalszej procedurze działania?
Jak ma się sprawa z rzeczoznawcą? Zapewne ichniejszy ubezpieczyciel jakiegoś przyśle, ale czy nie powienienem też sam zorganizować jakiegoś fachowca?
Jakie generalnie macie dla mnie wskazówki, bo szczerze mówiąc pytania jakoś nie przychodzą mi do głowy?

Niecierpliwie czekam na odzew, bo czem prędzej muszę się tym zająć.

dabal
05.06.2009, 07:25
całe szczęście żeś cały.Moto się poskłada.Dobrze że prędkość niewielka ,aczkolwiek straty mogą być znaczne i warto aby sprzęta zobaczyło kilka fachowych oczu.Pewne jest jedno: Warszawa jest podłym miejscem na jakąkolwiek jazdę motocyklem.

Dzieju
05.06.2009, 07:47
Dobrze że mała prędkość była, i tylko przeleciałeś na druga stronę, to jest zaleta dużych motocykli, ścigaczem wbijasz się w przeszkodę.

Wczoraj ok.15:17 przed wjazdem na obwodnicę Jabłonnej( przed Legionowem) położył się koleś motorkiem, rozglądając się po lusterkach (kombinował zmienić pas) nie zauważył że przed nim hamują.
A że padał deszcz, podwinęło przednie koło i bum, wslizgnoł się prawie pod pakę tego z przodu.
Ja jechałem obok autokarem, 2 metry od niego , całe szczęście że nie wymyślił w ostatniej chwili ucieczki ze środkowego na mój prawy pas, bo by się położył prosto pod mój autobus i ........ mimo nie dużej prędkości ok 50km/h nie było by szans żeby go ominąć.........
Uważajcie na siebie !!

Artuditu
05.06.2009, 08:15
Przepraszam najmocniej ale. KURWA JEGO MAC. CO TO SIE KURWA POROBILO. 4 WYPADEK ZNAJOMEGO W PRZECIAGU NIECALEGO TYGODNIA. PRZESTANCIE CHLOPAKI. BO SIE SKONCZY TRAGEDIA

sory, brak polskich znakow.

Jarek
05.06.2009, 08:26
Ludzie, przestańcie biadolić tylko poradźcie chłopakowi co ma teraz robić /ja nie miałem , dzięki Bogu, żadnej kolizji, więc niewiele wiem n/t/ Dabal, przecież miałeś nie tak dawno przykre zajście na Wisłostradzie///-Amnonim prosi o radę;):oldman::oldman::oldman:

klanol
05.06.2009, 08:49
zadzwoń do swojego ubezpieczyciela i pogadaj z kimś od likwidacji szkód. oczywiście weź poprawkę na interes ubezpieczalni aby wypłacić możliwie jak najmniej. jak coś cię boli to idź do lekarza po orzeczenie - im więcej dokumentów będziesz miał tym lepiej. tylko nie ruszaj nic a nic w motocyklu przed wykonaniem ekspertyzy przez rzeczoznawcę, zobacz i zapisz sobie wszelkie uszkodzenia, potem możesz zapomnieć o tym aby zamieścić w protokole. mam nadzieję, ze masz paiery od policji.

Babel
05.06.2009, 08:50
No to ja moto tez nie maiłem wypadku ale małe obtarcie samochodem.
Genralnie uwaga jesli chodzi o rzeczoznawców - im nie za bardzo zależy - przynajmniej takie ja miałem wrażenie.
Ja przed pojechaniem do nich pojechałem do blacharza i ten pokazał mi co i jak , co mówić co Panu pokazać.
I faktycznie rzeczoznawca za mocno się nie rozczulał więc zacząłem palcem mu pokazywac co powiedział blacharz.

Więc ja bym zrobił tak - niech ktos (dobry spec od motocykli) to przed oględzinami rzeczoznawcy dobrze z tobą obejrzy, ustalicie wszystkie uszkodzenia.
Najwazniesze czy rama nie dostała lub np nie jest uszkodzony silnik.
Ja bym tak zrobił ale nie jestem fachowcem i małe mam doświadczenia z odszkodowaniami,

JareG
05.06.2009, 09:04
Po pierwsze primo to proponuje sie dobrze przebadac. Uszczerbki na zdrowiu wylaza po jakims czasie, i sa dosc oplacalne :D
I tu mamy dwie mozliwosci - jedna to skorzystanie z oplacanej przez Ciebie skladki na ubezpieczenie, wyznacza komisje ktora zrobi 'wizje lokalna' pacjenta i jakas kasiora skapnie; druga mozliwosc to skorzystanie z OC sprawcy - ja z tej opcji nie korzystalem, bo jak bylem poszkodowany to nic mi nie bylo a jak mnie polamalo to ja bylem sprawca.. pechowo :D:D
Mozna oczywiscie jednoczesnie z obydwu w/w opcji korzystac.

Po drugie primo, to skoro wina orzeczona etc. walisz do ubezpieczalni* - beda musieli straty wycenic, przysla jakiegos rzeczoznawce. I pewnie beda chcieli walnac w dupe ile sie da - wiec jak juz bedzie wycena to trza poprosic o kopie, i na nic sie nie zgadzac i NIE PODPISYWAC niczego na szybko. Na 99% zaproponowane przez ubezpieczalnie rozwiazanie bedzie dla Ciebie nie do konca oplacalne :D .. chociaz czasami zdarzaja sie cuda. Jesli jednak w tym przypadku cudu nie bedzie, to trza bedzie sie odwolywac (pisemnie). I to po kilka razy. Po kazdym pismie suma odszkodowania najczesciej idzie do gory. Jesli nie pojdzie, albo jakos dychawicznie to mozna gownojadow podac do sadu.

* ja to zalatwialem w swojej, tzn. tam gdzie mam OC - oni juz dalej samodzielnie sie tym zajmowali.. ja bylem poszkodowanym

winc74
05.06.2009, 09:08
Dobrze Babel mówisz .
1. Oględziny wykonane przez fachowca ,
2. Oględziny likwidatora ,
3. Jeśli jest spora rozbieżność pomiędzy tym co stwierdził fachowiec a tym co pan z ubezpieczalni możesz powołać niezależnego rzeczoznawcę .
Dziś jeszcze będę się widział ze znajomym który pracuje w jednej z ubezpieczalni i powie mi jak to od wewnątrz wygląda.

dandan
05.06.2009, 09:09
Wczoraj był jebudu, jutro zacznie boleć. Po latach może coś wyleźć, lepiej się dla spokoju przebadać, mogło się poprzestawiać, a teraz nie czujesz.

LukaSS
05.06.2009, 09:56
Przejeżdzałem w okolicach 18 przez to skrzyzowanie, kiedy była najwieksza ulewa.

Nie wiem jak wolisz, ale można wstawić moto do serwisu - najlepiej autoryzowanego. Tam będzie ktos kto to moto obejrzy, rozbierze i pokaże likwidatorowi szkód co jest do wymiany....
Przy okazji będziesz miał załatwiony koszt nowych częsci, robociznę i wszelkie dodatkowe opłaty.
Jeśłi ubezpieczyciel będzie dawał za mało, to (jak koledzy wspomnieli) odwołuj się.

Pisze tu na podstawie własnych doswiadczeń kiedy procowałem w Mitsubiszi i VW.

amnonim
05.06.2009, 10:00
mam nadzieję, ze masz paiery od policji.

jakie papiery mieć powinienem? Policja była mi bardzo przychylna, a dziś mam sie na waliców zgłosić, więc dajcie znaka co mam tam od nich wyciągnąć? Plicjant podyktował mi tylko szczegółowe dane o wypadku.

Sławekk
05.06.2009, 10:04
Przeczytaj uważnie post JarkaG . Jeśli - a prawie napewno ubezpieczyciel zaniży wartość wypłaconego odszkodowania , skorzystaj z odwołania od decyzji i staraj się o wypłacenie kwoty która w pełni pokryje koszty naprawy pojazdu.
Pomogłem trzykrotnie znajomym i w trzech przypadkach znany ubezpieczyciel dopłacił różnmice. Znaczącą różnice.
- Nie robić lipy ... a odwołanie to nic strasznego .
- Termin odwołania pilnować.

Misza
05.06.2009, 10:24
Można też poszukać firmy/kancelarii specjalizującej się w takich sprawach. W kumpla wjechał samochód, złamał mu nogę i zniszczył motocykl. Zajęli sie tym fachowcy i prawie od ręki miał poważne odszkodowanie załatwione plus szanse na więcej. Firma brała dla siebie % od załatwionego odszkodowania. tak czy siak... opłaciło mu się to. Ale firma z Wrocławia to nie wiem czy pomoże...

JareG
05.06.2009, 10:26
Warto pamietac, ze jesli kasa ma byc z OC sprawcy, to jego ubezpieczalnia ma Ci przywrocic 100% stanu pojazdu sprzed wypadku (a nawet wiecej, bo pojazd powypadkowy ma mniejsza wartosc - sa na to wyroki sadowe=ludzie wygrali z TU). I nie dac sie wrobic np. w jakies gowniane lepienie plastykow na sznurek i krowie gowno - w gre wchodza tylko nowe plus malowanie.
Uszkodzone/zniszczone ciuchy, garnek etc. tez sa strata i to podlegajaca WYMIANIE na nowe.

No i sprawdzic co ze zdrowiem, warto to zrobic dla wlasnego dobra no i oplaca sie (prawie kazdy jest gdzies tam ubezpieczony wiec trza kroic zlodziei ile mozna; a kasa z OC tez jest/moze byc NIEMALA.. powiedzialbym, ze czesto moze byc wieksza niz kasa za sprzet)

Przyda sie cierpliwosc, i poczucie humoru :D

JuIo
05.06.2009, 10:50
ABM sp. z.o.o. to firma właśnie z wrocka zajmująca się ściąganiem odszkodowań komunikacyjnych tel. 691 711 111 nie zaszkodzi zadzwonić. Powodzenia

amnonim
05.06.2009, 10:53
W ogóle to dziś jadę na Waliców, dowiedzieć się jaki jest ubezpieczyciel sprawcy. W trakcie wypadku leasingowana toyota L-ka nie miała przy sobie ubezpieczenia, bo podobno nie zostało odebrane skądśtam. Policja odcholowała samochód. Cierpliwości u mnie sporo. Nie zamierzam robić nikogo w trąbę, ale skoro straciłem moto z nie swojej winy, to zamierzam to skutecznie odkręcić. A potrafię być upierdliwie konsekwentny. Muszę tylko znać procedurę działania i znać jej zpalne punkty ;) dlatego pytam.
Dziękuję zatem za odpowiedzi.

rambo
05.06.2009, 10:55
zadzwoń do mnie to powiem Ci co jak i pomoge z częściami by wyciągnać od złodzieji ile się da kasy. Ale na naprawe 100% na oryginalnych cześciach to się chyba nieda. bo ceny w hondzie to paranoja :Sarcastic:

PokemonTC
05.06.2009, 11:21
jakie papiery mieć powinienem? Policja była mi bardzo przychylna, a dziś mam sie na waliców zgłosić, więc dajcie znaka co mam tam od nich wyciągnąć? Plicjant podyktował mi tylko szczegółowe dane o wypadku.

Od Policji powinieneś otrzymać notatkę urzędową z miejsca zdarzenia drogowego. W notatce będą zawarte dane sprawcy wykroczenia oraz dane z polisy ubezpieczeniowej. Powinieneś ją otrzymać na miejscu ale tak jak napisałeś "L-ka" nie miała polisy przy sobie to dane w niej były by niekompletne.
A kwota odszkodowania to kwestia odmów.... ewentualnie kwota do wypłaty też rośnie gdy stwierdzisz, że będziesz naprawiał na fakturę w salonie.

Cierpliwości życzę!

Nowy011
05.06.2009, 11:23
Przeczytaj uważnie post JarkaG . Jeśli - a prawie napewno ubezpieczyciel zaniży wartość wypłaconego odszkodowania , skorzystaj z odwołania od decyzji i staraj się o wypłacenie kwoty która w pełni pokryje koszty naprawy pojazdu.
Pomogłem trzykrotnie znajomym i w trzech przypadkach znany ubezpieczyciel dopłacił różnmice. Znaczącą różnice.
- Nie robić lipy ... a odwołanie to nic strasznego .
- Termin odwołania pilnować.

Co do TERMINU .. jak dobrze ja pamietam to ubezpieczony ma czas chyba 30 dni.. ale mogę się mylić na odpisanie na Twoje pismo.. jeżeli Tego nie zrobi w tym terminie to znaczy że sie zgadza....

A jaśniej to zakładam ,że i jak więcej osób napisało. dadza ci wycene wg kosztorysu ,,motorynki" w takim razie musisz to zweryfikowac w warsztcie ,
Jak zaproponowane koszta sa małe .. piszesz pismo do Ubezpieczalni i wysyłaśz FAXEM lub POLECONYM z POTWIERDZENIEM NADANIA>>>
Czekasz do 30 ... ( tak mi się wydaje ) jak nie dostaniesz na piśmie odpowiedzi .. wykonujesz telefon , powołujesz się na numer sprrawy ( Ubezpieczyciel ci poda po zgłoszeniu w ubezpieczalni) robisz mały dym i masz w ciągu 2 dni odpowiedz ... Jeżeli to nie pomaga.. wysyłasz kolejne pismo , że
- nie otrzymałeś odpowiedzi w terminie na piśmie
- jezeli nie dostaniesz odpowieedzi po terminie w ciagu 2 dni roboczych wysyłasz pismo do RZECZNIKA PRAW UBEZPIECZONYCH ( a tego się boją ) i jeszcze do paru innych instytucji ( reszte mogę ci podać na PW ...)
W zasadzie RZEcznik załatwia sprawe za Ciebie , bo w momęcie jak otrzyma takowee pismo , musi OSOBISCIE wyjaśnić sprawe z Ubezpieczalnia i z Tobą..
Rzaecznicy z tego cco wiem :Thumbs_Up:bardzo nie lubią jak przez Ubezpieczalnie im się dupe zawraca i jeb.. Ubezpieczalnie ... w najgorszym razie może się skończyć to jakimiś tam karami , za nie terminowość odpowiedzi Tobie..

Weryfikujeszz i znowu abartot od poczatku do momętu jak ci kasa wypłacona podpasi......................


P.s.
AAA jak będziesz miał wizytę przygotuj rachunki za ciuchy kaski itp.. co zostały uszkodzone....:Thumbs_Up: też zasranym obowiązkiem jeest zwrot kosztów..bez rachunków dupa balada nie chca oddać .. także będzie się ciebie palantunio z likwidacji szkód pytał jakiej firmy ciuchy itd... bądz przygotowany bo na podstawie rachunków wypłacą

p.s.
jak miałem ,,przycierkę"w Wawie z dziadkiem w punciawce , co prawda miałem porysowane hmmmmmmmmmm CAŁY MOTOCYKLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL..................... no to policjant stwierdził cały bok a ubezpieczyciel leciał w Ch... ja... no i jakies tam malowanie połowy baku.. a to naklejek nie policzył a to cena robocizny z Ukrainy no mexyk..
napisałem pismo odwoławcze ( oczywiście po miesiącu czekania ) i dostałem kasiore .. napisałem nastepne pismo ,że zaniżone itd.. koszt naprawy nie taki , że fabrycznie nei maluje sie połowy baku itd.. dopłacili mi 50% ,żebym się chyba odpier......he
ale musisz mieć jakiegos szpenia co zna się na tych kosztorysach , bo poo tych symbolach znaczkach , przelicznikach to nie widać nic ciekawego .. ale leca w c...ja jak moga

zdrowia

JareG
05.06.2009, 11:33
(..) Ale na naprawe 100% na oryginalnych cześciach to się chyba nieda. bo ceny w hondzie to paranoja :Sarcastic:
Da sie, Mercedes wcale nie jest tanszy a sie dalo :D
Wazne, zeby nie bylo zamiennikow bo TU staraja sie je zamiast oryginalow pchac.
Jak w TU beda podskakiwac, to warto zasugerowac* ze zrobisz (a masz takie prawo) naprawe bezgotowkowo w ASO i od razu im rura zmieknie :D:D

* ja polazlem do ASO i poprosilem o wycene na pismie..

puszek
05.06.2009, 11:43
Kwota odszkodowania nie moze przekroczyc wartosci motocykla nie uszkodzonego..W przypadku duzego kosztu naprawy prawdopodobnie zaproponuja Ci jakiś procent (np 80%) wartosci motocykla i pozwola zatrzymac pojazd. Ale jak koledzy wczesniej stwierdzili na bank bedzie próba wmuszenia jakiejś smiesznej kasy..Powiedza ,ze nie opłaca sie naprawic bo koszt przerasta wartośc motocykla i Ci dadza 50 % a reszta to wartośc czesci które zostały nie uszkodzone. I tu musisz wykazac sie odpowiednio...Oni tez maja swoje przepisy i nie wszystko moga klepnac...Powodzenia

Arecki007
05.06.2009, 12:01
No właśnie...jak kolego powyżej napisał o kosztach naprawy przewyższających wartośc pojazdu... na jakiej podstawie wartość pojazdu jest szacowana? Na podstawie umowy kupna-sprzedaży? Czy na podstawie dzisiejszych cen danego pojazdu na rynku?

puszek
05.06.2009, 12:04
Maja swoje knigi..auto tax czy cos takiego..
Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistościa...:mur:

PARYS
05.06.2009, 12:21
Maja swoje knigi..auto tax czy cos takiego..
Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistościa...:mur:

To jest najbardziej obsrany system!
Miałem kiedyś "pełne" odszkodowanie z A6. No cóż - musiałem dołożyć jakąś dychę, żeby kupić taki sam pojazd.
Oczywiście wycena pojazdu w momencie wypadku MOOOOCNO zaniżona, a wycena wraku MOOOOCNO zawyżona.
W takim przypadku prosisz ubezpieczalnię o przedstawienie konkretnych ofert kupna wraku.
Jeśli chodzi o zdrowie, to jak masz jakiegoś znajomego psychocośtam to niech ci wystawi zaświadczenie, że jesteś w szoku, czy jakoś tam i niezdolny do czegośtam.
Dobra kancelaria Ci to wszystko załatwi. Są firmy co się w tym specjalizują. Ponoć jak gościu z takiej firmy wchodzi do TU to tam wszyscy srają się po kostki z portierem włącznie.
Bo straty moralne mogą być DUUUUŻO większe niż mechaniczne.
A w kwestii ich OC to raczej zmartwienia nie masz bo nawet jak go nie mieli to jest fundusz ubezpieczeń gwarantowanych który w takich przypadkach przejmuje obowiązek a potem ściąga od fizycznego/prawnego.

Pozdrav

amnonim
05.06.2009, 12:22
Dzwoniłem na policję, sprawca jeszcze się nie zgłosił się z OC. Zadzwoniłem też do PZU - swojego ubezpieczyciela i zgłosiłem szkodę. Co prawda nie mam tam AC, ale policja poradziła mi zadzwonic i poinformować o szkodzie, bo nie wiadomo, kiedy sprawca pojawi się ze swoim Oc. Rzeczoznawca z PZU ma być u mnie w środę.

Strat w ciuchach nie mam dosłownie żadnych, kask nawet nie zadrapany. Musiałem mieć więcej szczęścia, niż mi się wydaje. Ucierpiał motong :(

puszek
05.06.2009, 12:45
Daj zdjecia motonga, zobaczymy co mu jest... Co do rzeczoznawcy z PZU to nie wiem czy to dobry pomysł... jesli wykona ogledziny to ktos za nie musi zapłacic.. Jesli sprawca nie jest z PZU to moga Ciebie tym chcieć obciażyć... zaczekaj na OC sprawcy. Auto lisingowe na 100% ma ubezpieczenie Jesli nie masz AC to szkode bedziesz musiał likwidowac u ubezpieczyciela sprawcy.

PARYS
05.06.2009, 12:49
Daj zdjecia motonga, zobaczymy co mu jest... Co do rzeczoznawcy z PZU to nie wiem czy to dobry pomysł... jesli wykona ogledziny to ktos za nie musi zapłacic.. Jesli sprawca nie jest z PZU to moga Ciebie tym chcieć obciażyć... zaczekaj na OC sprawcy. Auto lisingowe na 100% ma ubezpieczenie Jesli nie masz AC to szkode bedziesz musiał likwidowac u ubezpieczyciela sprawcy.
Niekoniecznie - możesz załatwiać "regresem" przez swoją ubezpieczalnię.

A jeśli chodzi o straty w ciuchach - jesteś pewien, że kaskiem nie walnąłeś?
Może mieć jakieś mikropęknięcie, czy też ukryte.
Jak nie walnąłeś to ok, ale jak tylko chociaż słabo, to ja bym wymienił.

laska
05.06.2009, 13:25
Poprawcie mnie jeśli się mylę ale gdzieś czytałem (scigacz.pl, gazeta.pl?), że ubiór ochronny też możesz wymienić. A garnek po glebie jest do wymiany niezależnie czy są ryski czy nie. Jeśli nim uderzyłeś. Przynajmniej takie jest stanowisko producenta kasku i chyba jest jakiś wygrany proces o odmowę wypłaty za kask (wygrany dla motocyklisty). I PZU daje Ci na starcie do podpisania kosztorys (i gotówkę) głównie po to, żebyś nie poszedł do ASO. A ja bym się tam udał, najlepiej takiego z umową o bezgotówkowe usunięcię szkód. W moim fiaciku udało im się wyciągnać dwa razy tyle na ile opiewał wstępny kosztorys przygotowany przez PZU. Fakt, sprawa nieco inna bo korzystałem ze swojego OC ale Twoim przypadku nie powinno być inaczej. W sumie nie wiem, czy chcesz zarobić na szkodzie, czy chcesz mnie zrobione moto na oryginalnych częściach? Fakt, w ASO też trzeba patrzeć ludziom na łapy ale Ty się nie przejmujesz tym czy dostaną kasę czy nie. Na szczęscie moto jeszcze musiałem robić ale pogadaj z Włodarem ;)
pozdr,
laska

puszek
05.06.2009, 13:37
Pasowałoby "zrobic" temat jak radzic sobie z ubezpieczycielami w takich sytuacjach...Jest ktos chetny i zorietowany? tak punkt po pukcie na co zwócic uwage....

rambo
05.06.2009, 17:58
Panowie, spokojnie. Wszytsko się załatwi :) Mamy ludzi w serwisach i salonach Hondy. bez paniki prosze :) będzie dobrze z nawiązką

amnonim
06.06.2009, 01:16
Witam,
zdjęcia pstrykane w pośpiechu w garażu, więc proszę nie psioczyć na ich jakość ;) Starałem się możliwie czytelnie zobrazować skalę uszkodzeń. Lusterka odkręciłem do transportu.

Adagiio
06.06.2009, 06:54
Tutaj możesz sprawdzić co ile kosztuje oryginał honda: http://zsf-motorrad.de/it (http://zsf-motorrad.de/it) ( wklepujesz nr. ramy motocykla ).
W tej chwili najważniejsza sprawa to kontrola punktów ramy ( czy nie jest przykoszona ) , reszta uszkodzonych części jest do wymiany bez żadnych konsekwencji na dalszą eksploatację motocykla .
Jak przyjedzie do Ciebie na oględziny likwidator szkód z firmy ubezpieczeniowej , to nie wyciągaj żadnych wycen i zachowuj się spokojnie i nie wdawaj w żadne dyskusje ( nieodpowiednie zdanie może mieć wpływ na dalszy przebieg sprawy ) , możesz jedynie zapytać go w jaki sposób sprawdzi czy rama nie została uszkodzona podczas dzwonu .
Nie podejmuj żadnych kroków bez konsultacji tego z kompetentną w tych kwestiach osobą !
Wszystkie firmy działają na niekorzyść klienta i trzeba działać tak żeby nie dać się im zrobić w chuja .
Idź do lekarza i powiedz że boli Cie głowa przy oddawaniu moczu , jak również przy zachodzeniu po schodach w dół masz zawroty głowy , a w nocy nie możesz spać bez zażycia tabletek uspokajająco-nasennych
Powodzenia

chomik
06.06.2009, 10:37
Idź do lekarza i powiedz że boli Cie głowa przy oddawaniu moczu ,
A kupa ? :D

hubert
06.06.2009, 11:26
Pasowałoby "zrobic" temat jak radzic sobie z ubezpieczycielami w takich sytuacjach...Jest ktos chetny i zorietowany? tak punkt po pukcie na co zwócic uwage....

Trzeba by jakiegoś likwidatora szkód komunikacyjnych zarazić wirusem XRV :)

PARYS
08.06.2009, 09:24
U panie! Niezły skręt ma teraz to twoje kółko!
Nie daj się szubrawcom! Powodzenia chopie

podos
08.06.2009, 09:37
Na 100% szkody przewyzszaja wartosc motocykla (tę ksiązkową)

rambo
08.06.2009, 10:04
Właśnie, co tu zrobić by oni z taryfikatora nie liczyli wartości takiej AT. tym zlodzieją wyjdzie pewnie z 3500zł :cold: to tyle ze dwa nowe popękane boczki przednie lub sam nowy zbiornik.

lewy
08.06.2009, 10:12
Witam, najważniejsze że nic ci się nie stało, moto to raczek będzie szkoda całkowita ale o tym zadecyduje ubezpieczalnia sprawcy bo tam musisz wszysto załatwić powołując sie na numer sprawy z Policji, mała rada oprócz uszkodzeń motocykla zgłoś że uszkodziłeś kas, kurtkę, spodnie, rękawice buty czy co tam jeszcze, odszkodowanie za zdrowie bieżesz z polisy OC sprawcy, oraz ze swojego jeżelijesteś ubezpieczony(praca, szkoła, itp.) szybkiego powrotu do zdrowia, nara.

hubert
08.06.2009, 10:18
Właśnie, co tu zrobić by oni z taryfikatora nie liczyli wartości takiej AT. tym zlodzieją wyjdzie pewnie z 3500zł :cold: to tyle ze dwa nowe popękane boczki przednie lub sam nowy zbiornik.

Trzeba się zacząć już przygotowywać. Krzysiek miał podobną sytuację więc zebrał dokumentację w postaci Afryk z podobnego rocznika z Allegro itd Nie pamiętam już na jakiej kwocie się skończyło ale w każdym bądź razie była całkowita szkoda i Afryczkę krzyśkową odbudował sobie jego brat i teraz on na niej śmiga ...

amnonim
08.06.2009, 10:26
Witam po weekendzie. Dzwoniłem na policję, sprawca jeszcze nie zgłosił się po swój samochód, więc ubezpieczyciel sprawcy jest nadal nieznany. Idę dziś do ortopedy, bo faktycznie po tych paru dniach wszystko wychodzi i plecy to mnie napiepszają równo. Za Waszą radą poprzeglądam zaraz allegro i podrukuję sobie aukcje podobnych motongów.

zombi
08.06.2009, 10:51
Pamiętaj ze OC, w pewnym sensie, ma każdy. Jest fundusz gwarancyjny, który przejmuje roszczenia i ściga kolesia. Dodatkowo firmy ubezpieczeniowe muszą wznawiać polisy nawet bez płatności do czasu pisemnego wypowiedzenia.

amnonim
08.06.2009, 11:04
Pamiętaj ze OC, w pewnym sensie, ma każdy. Jest fundusz gwarancyjny, który przejmuje roszczenia i ściga kolesia. Dodatkowo firmy ubezpieczeniowe muszą wznawiać polisy nawet bez płatności do czasu pisemnego wypowiedzenia.

Z moim OC nie ma problemu, bo mam. Samochód sprawcy też ma, bo jest to pojazd leasingowany, czyli mieć powinien z automatu. Toyota leasing polska takich informacji nie udziela poszkodowanemu. Udzielają takiej informacji Policji na jej wniosek, gdy tej nie uda się skontaktować ze sprawcą. Muszę więc monitorować sprawę dzwoniąc codziennie na Waliców :/

zombi
08.06.2009, 12:36
Właśnie oto chodzi. Postaraj się wymusić na policji ustalenie kto go ubezpieczył. I składaj wniosek u ubezpieczyciela. Będziesz miła komplet korespondencji, jakieś tam wnioski o komisje lekarskie itp. Sprawa z twojej strony będzie czytelna i bardziej poukładana, co może mieć znaczenie przy ewentualnej rozprawie.

jorge
08.06.2009, 16:14
Witam

Nie mam za wiele czasu na pisanie - więc jak chcesz szczegóły to co mogę to poradzę - zadzwoń - nr podam na maila zwrotnego z priva. Zajmuję się co prawda ubezpieczeniami gospodarczymi (m. in. flota kliku tysięcy pojazdów), ale coś tam wiem.

Likwidacja:

1. Odbierz z policji kopię protokołu oględziny wypadku (tak wypadku - gdy wezwano karetkę to wypadek)
2. Czekaj spokojnie na zgłoszenie się do policji sprawcy. Leasing to głównie ubezpieczenie PZU lub Allianz.
3. Zrób foto dokładne uszkodzeń i spis. Uszkodzenia to:
- moto - wszystko co możliwe
- ciuchy - wszystkie uszkodzenia
- kask
- koszty parkingu w warsztacie
- uszkodzenia fizyczne (obdukcja wskazana)
4. Zbierz wszelkie rachunki związane z wypadkiem:
- koszty holowania
- koszty leczenia (łącznie z badaniami)
- koszty przywrócenia moto do stanu przed wypadkiem
- koszty ubrań
- koszty utraconych korzyści (np. jechałeś na ważne spotkanie w sprawie pracy / Umowy) etc.
5. Oddaj moto do autoryzowanego serwisu i zleć likwidację szkody (upoważnienie do likwidacji i odzysku pieniędzy z TU).
6. Ponieważ moto jak i samochód likwiduje się na nowych częściach (mogą być zamienniki autoryzowane) + malowanie + naklejki, na 99% orzeczone zostanie "całka”, czyli szkoda całkowita + zwrot "pozostałości" - nie kłóć się tylko, jeśli kwota będzie realna bierz
7. Wycena to koszt na podstawie wyceny Eurotax lub Autoexpert - różnie bywa z wyceną. W przypadku AT zapewne będzie zaniżona (w przypadku innych pojazdów nie koniecznie).
8. Możesz się odwołać od wyceny - ale znikome szanse powodzenia
9. Jeśli warsztat nie znajdzie TU (przez Policję) to musisz sam "wydreptać"
9. Na likwidację TU ma 14 - kwota "bezsporna" - tzn. to co jest oczywiste np. koszty holowania, wstępna wycena warsztatu. W przypadkach spornych - 30 dni, ale uwaga od dostarczenia pełnych informacji dla TU - tu haczyk - będą Cię zasypywali pytaniami - gdy stwierdzisz, ze bez związku ze sprawą tak odpisuj.
10. Likwidatora wzywa warsztat lub Ty.
11. Wycena pierwsza warsztatu i likwidatora to wyceny wstępne - takiego zapisu się domagaj, wycena pełna może odbyć się po naprawie (wypłaca się różnice pomiędzy kwota bezsporną, wyceną wstępną i ostateczną).
12. Po likwidacji (naprawie) domagaj się wystawienia gwarancji od warsztatu lub potwierdzenia naprawy z listą elementów wymienionych (przy uszkodzeniu ramy motoru się nie naprawia)
13. Do sprawcy (firma "L"-ki) przysługuje Ci również dochodzenie odszkodowania za krzywdę - ale to już sąd cywilny.
14. Tyle co "na szybko".

Pozdrawiam - Jurek wujek dobra rada ;)

jorge
08.06.2009, 16:17
nigdy nie za wiele ...

jorge
08.06.2009, 16:21
zapomniałem dodać - regres jest jedynie gdy masz AC i likwidujesz z własnej polisy, po czym Twoje TU udaje się regresem do TU sprawcy (po za Tobą), tu takowy przypadek nie ma miejsca.

puszek
08.06.2009, 17:48
Proponuje tekst macierzysty tego przewodnika po szkodzie jeszcze poddac obróbce a potem go przykleimy u góry. Zapraszam do ulepszania:oldman:

dandan
08.06.2009, 18:14
1. Odbierz z policji kopię protokołu oględziny wypadku (tak wypadku - gdy wezwano karetkę to wypadek)

Nie zawsze udział karetki = wypadek. Ważne co się działo później z poszkodowanym.

jorge
08.06.2009, 20:14
Nie zawsze udział karetki = wypadek. Ważne co się działo później z poszkodowanym.
o ile wiem wezwanie karetki kwalifikuje czyn niedozwolony w ruchu lądowym jako wypadek zagrożony mandatem lub grzywną. Brak karetki to wykroczenie, ale może coś mylę, w końcu studia skończyłem jakiś czas temu .... genralnie chyba nie to jest meritum wątku...

jorge
08.06.2009, 20:21
jełśi znany jest Ci właściciel - to nie czekaj na nic tylko wyślij listem poleconym ze zwrotką roszczenie naprawy oraz żądanie podania nr polisy i nazwę TU, do którego możesz się zgłosić. Nawet jak nie odpowiedzą - od daty dostarczenia liczą się odsetki za zwłokę - to na wypadek rozprawy. Aha nie godź się na zaniżoną wycenę. Jest orzecznictwo NSA, które wyraźnie obciąża odpowiedzialności zakładów ubepezpieczeń.

jorge
08.06.2009, 20:28
o ile wiem wezwanie karetki kwalifikuje czyn niedozwolony w ruchu lądowym jako wypadek zagrożony mandatem lub grzywną. Brak karetki to wykroczenie, ale może coś mylę, w końcu studia skończyłem jakiś czas temu .... genralnie chyba nie to jest meritum wątku...


no i sprawdziłem: "Spowodowanie wypadku drogowego to przestępstwo polegające na choćby nieumyślnym naruszeniu zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, czego nieumyślnym skutkiem jest spowodowanie wypadku (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wypadek_drogowy), w którym inna osoba doznała naruszenia czynności ciała lub rozstroju zdrowia przez czas trwający dłużej niż 7 dni." - a więc już samo złe samopoczucie + karetka i możemy mieć wypadek. Ta karaetka to chyba z orzecznictwa wynika - bo nie pamiętam z jakiego paragrafu.

amnonim
08.06.2009, 22:42
Z tego co pamiętam, to policjant tłumaczył kobiecie (instruktorce), że to zdażenie, to nie była kolizja drogowa, tylko wypadek z zagrożeniem życia. Kobieta nie chciała zrozumieć, więc policjant tłumaczył dalej łopatologicznie; skoro przeleciałem nad samochodem, to mogłem spaść na głowę i przetrącić sobie kark, tak więc realne zagrożenie życia istniało. Ja się na prawie nie znam za bardzo, przytaczam tylko, mniej więcej słowa policjanta, który wystawiał kobiecie mandat.

Co do polisy sprawcy, jutro z rańca dzwonie na policję zapytać jeszcze raz, czy ktoś się zgłosił. Jeżeli nie, to za Waszą radą wystosuję pismo i wyślę poleconym.

jorge
08.06.2009, 22:54
Z tego co pamiętam, to policjant tłumaczył kobiecie (instruktorce), że to zdażenie, to nie była kolizja drogowa, tylko wypadek z zagrożeniem życia. Kobieta nie chciała zrozumieć, więc policjant tłumaczył dalej łopatologicznie; skoro przeleciałem nad samochodem, to mogłem spaść na głowę i przetrącić sobie kark, tak więc realne zagrożenie życia istniało. Ja się na prawie nie znam za bardzo, przytaczam tylko, mniej więcej słowa policjanta, który wystawiał kobiecie mandat.

No to mamy odpowiedź - przesłanka wystarczy - jak pisałem, klasyfikacja czynu jest tu bardzo ważna

Co do polisy sprawcy, jutro z rańca dzwonie na policję zapytać jeszcze raz, czy ktoś się zgłosił. Jeżeli nie, to za Waszą radą wystosuję pismo i wyślę poleconym.

Mam nadzieję, że pomogłem - w razie potrzeby daj znać. Inni również - jak wspominałem co wiem to pomogę (zwłaszcza przy wyodrębnieniu wątku). W przypadku potrzeby służę pomocą również w przypadku szkody w mieniu lub na osobie.:oldman:

jorge
08.06.2009, 22:56
Z tego co pamiętam, to policjant tłumaczył kobiecie (instruktorce), że to zdażenie, to nie była kolizja drogowa, tylko wypadek z zagrożeniem życia. Kobieta nie chciała zrozumieć, więc policjant tłumaczył dalej łopatologicznie; skoro przeleciałem nad samochodem, to mogłem spaść na głowę i przetrącić sobie kark, tak więc realne zagrożenie życia istniało. Ja się na prawie nie znam za bardzo, przytaczam tylko, mniej więcej słowa policjanta, który wystawiał kobiecie mandat.

Co do polisy sprawcy, jutro z rańca dzwonie na policję zapytać jeszcze raz, czy ktoś się zgłosił. Jeżeli nie, to za Waszą radą wystosuję pismo i wyślę poleconym.

To mamy odpowiedź co do wypatku - przesłanka wystarczy do klasyfikacji.:Thumbs_Up:

jorge
08.06.2009, 22:59
Aha - podaj w liście zakładaną wartość roszczenia - policz na oko - więcej niż przewidujesz i zastrzeż, że jest to szacunkowa kwota, oraz ostrzeż, że w razie braku odpowiedzi skierujesz sprawę do KNF-u (Komisja Nadzoru Finansowego) oraz na drogę postępowania cywilnego oraz powidomisz prokuraturę o przestępstwie zagrożenia życia.

jorge
08.06.2009, 23:01
Proponuje tekst macierzysty tego przewodnika po szkodzie jeszcze poddac obróbce a potem go przykleimy u góry. Zapraszam do ulepszania:oldman:


W wolnej chwili (nie mam niestety wiele) zamieszczę w razie potrzeby skan zgłoszenia szkody oraz procedurę likwidacji szkody.:umowa:

puszek
09.06.2009, 09:18
Poprosiłem o opracowanie tematu osobe pracujaca w ubezpieczeniach. czy ktos ma cos jeszcze do dodania?

Likwidacja:
W czasie wypadku - jeżeli źle się czujesz, spadłeś z motoru, mogłeś się potłuc , wezwij koniecznie pogotowie.!!!
Teraz prawie każde OC ma Assistance - holowanie.Oczywiście korzystasz z OC sprawcy. Jeżeli nie wiadomo kto nim był....konieczna policja. Policja również potrzebna jeżeli ktoś ma uszkodzenia ciała.
Należy pamiętać, że sprawca, po wypadku , musi potwierdzić dla TU kolejność zdarzeń i potwierdzić , że to on jest sprawcą....a to różnie bywa....!!!! ( stres, wymuszenie..i takie różne)
Jeżeli firma ma telefon alarmowy to przy holowaniu jest już zgłoszenie szkody, i likwidatorzy sami się już kontaktują z nami.
Jeżeli nie to trzeba szkodę zgłosić u sprawcy wypadku.
Nie radzę likwidować szkód z AC ponieważ zwykle jest franszyza redukcyjna, czyli pomniejszona wypłata o jakąś kwotę, lub procent szkody.( udział własny w szkodzie) czego nie ma w OC. Czas teraz myślę, że ten sam , likwidacji szkody.
Może większy problem jak sprawca jest obcokrajowcem , albo nie ma OC..:(
Na miejscu wypadku, warto zrobić zdjęcia....zawsze mogą się przydać, szczególnie jak nie wzywasz Policji . a nawet jak ona jest....Wszystkie uszkodzenia.
Uszkodzenia ciała likwidowane są z dwóch polis OC i NNW. A mogą być również likwidowane z wszystkich innych osobowych.

1. Odbierz z policji kopię protokołu oględziny wypadku (tak wypadku - gdy wezwano karetkę to wypadek)
2. Czekaj spokojnie na zgłoszenie się do policji sprawcy. Leasing to głównie ubezpieczenie PZU lub Allianz.
3. Zrób foto dokładne uszkodzeń i spis. Uszkodzenia to:
- moto - wszystko co możliwe
- ciuchy - wszystkie uszkodzenia
- kask
- koszty parkingu w warsztacie
- uszkodzenia fizyczne (obdukcja wskazana)
4. Zbierz wszelkie rachunki związane z wypadkiem:
- koszty holowania
- koszty leczenia (łącznie z badaniami)
- koszty przywrócenia moto do stanu przed wypadkiem
- koszty ubrań
- koszty utraconych korzyści (np. jechałeś na ważne spotkanie w sprawie pracy / Umowy) etc.
5. Oddaj moto do autoryzowanego serwisu i zleć likwidację szkody (upoważnienie do likwidacji i odzysku pieniędzy z TU).
6. Ponieważ moto jak i samochód likwiduje się na nowych częściach (mogą być zamienniki autoryzowane) + malowanie + naklejki, na 99% orzeczone zostanie "całka”, czyli szkoda całkowita + zwrot "pozostałości" - nie kłóć się tylko, jeśli kwota będzie realna bierz
Co do ubezpieczenia w wartościach odtworzeniowej - czyli na częściach oryginalnych, to nie zawsze tak jest .
Czasami AC tzw warsztat - mówi o ubezpieczeniu z amortyzacją...czyli na zamiennikach...z uwzględnieniem zużycia.
7. Wycena to koszt na podstawie wyceny Eurotax lub Autoexpert - różnie bywa z wyceną. W przypadku AT zapewne będzie zaniżona (w przypadku innych pojazdów nie koniecznie).
8. Możesz się odwołać od wyceny - ale znikome szanse powodzenia - zawsze należy się odwoływać jak kwoty się różnią .Duży problem jest przy szkodach całkowitych czyli powyżej 70 %
9. Jeśli warsztat nie znajdzie TU (przez Policję) to musisz sam "wydreptać". Od tego jest centralny rejestr...:(
i czasami można się niczego nie dowiedzieć. To należy ustalić na miejscu wypadku. Policja sprawdza to od razu. Brak OC to zabranie pojazdu.
9. Na likwidację TU ma 14 dni - kwota "bezsporna" - tzn. to co jest oczywiste np. koszty holowania, wstępna wycena warsztatu. W przypadkach spornych - 30 dni, ale uwaga od dostarczenia pełnych informacji dla TU - tu haczyk - będą Cię zasypywali pytaniami - gdy stwierdzisz, ze bez związku ze sprawą tak odpisuj.
Pisma wychodzą z TU standardowe, warto kontaktować się z likwidatorem i zadawać pytanie , czy to już wszystko?
Jeżeli podważacie jakikolwiek punkt , sami przedłużacie procedury likwidacji.
10. Likwidatora wzywa warsztat lub Ty.
11. Wycena pierwsza warsztatu i likwidatora to wyceny wstępne - takiego zapisu się domagaj, wycena pełna może odbyć się po naprawie (wypłaca się różnice pomiędzy kwota bezsporną, wyceną wstępną i ostateczną).
12. Po likwidacji (naprawie) domagaj się wystawienia gwarancji od warsztatu lub potwierdzenia naprawy z listą elementów wymienionych (przy uszkodzeniu ramy motoru się nie naprawia)
13. Do sprawcy (firma "L"-ki) przysługuje Ci również dochodzenie odszkodowania za krzywdę - ale to już sąd cywilny.
Są firmy specjalizujące się w odszkodowaniach osobowych - występują za Ciebie do sądów za procent w odszkodowaniu płacąc wszystkie koszty. Taką szkodę można zgłosić do 10 lat...., a czasami od niedawna do 20 wstecz.
14. Tyle co "na szybko".

amnonim
09.06.2009, 11:08
Puszek - dzięki za dość rozbudowane info.

Co do informacji bierzących: policjant poinformował mnie, że właściciel pojazdu ma pół roku czasu, by zgłosić się po swój pojazd, po tym czasie przechodzi ona na rzecz skarbu państwa. Czyli wg niego mogę się szybko nie doczekać.
Inną drogą jest przejęcie inicjatywy przez mojego ubezpieczyciela, on zapewne jest w stanie formalnie dowiedzieć się więcej a propos TU sprawcy - mój ubezpieczyciel wysyła pismo do policji w celu ustalenia TU sprawcy lub bezpośrednio do właściciela pojazdu (informacja zaczerpnięta telefonicznie od PZU). Jutro ma u mnie być rzeczoznawca z "mojego" PZU, to postaram się jak najwięcej wypytać. Tak jak Puszek napisał, być może to właśnie PZU jest ubezpieczycielem sprawcy. Czy w takim przypadku spodziewać się jakiegoś większego przekrętu? Czy raczej spodziewać się, że sprawa zostanie załatwiona bezproblemowo?

puszek
09.06.2009, 11:17
Nie spodziewaj sie zadnego przekretu. Leasing trzeba płacic i własciel leasingowanego auta na pewno sie zgłosi. Ubezpieczalnie z reguły chca szybko i tanio- załatwiac roszczenia. Nie spisałes danych kierowcy zeby do niego zadzwonić teraz? Znajdz telefon do kierowcy i z nim pogadaj. Ze wiosna i lato za pasem a Twoja Królowa smutna stoi...
A co do Przewodnika to jest on działem kilku osób :)

ENDRIUZET
09.06.2009, 11:45
Nie wnikając w szczegóły : wypadek jest wtedy gdy ktoś (prócz sprawcy) doznał obrażeń ciała opisanych w art. 157 par 1 kk. Generalnie należało od razu albo bezpośrednio po ochłonięciu i stwierdzeniu, że coś Ciebie boli - zgłosić to na policji. Prowadzone jest postępowanie przygotowawcze i jeśli w badaniu biegłego (na koszt policji) wyjdą obrażenia we wspomnianym 157 par 1kk - mamy wypadek. Sprawa znajduje finał w Sądzie, automatycznie składasz wniosek do akt sprawy o przeprowadzenie sprawy odszkodowawczej. W przypadku umorzenia akta przydadzą się do postępowania cywilnego. Właściwie w opisanym przez Ciebie przypadku ZERO problemów z odszkodowaniem. Kolizja jest gdy uczestniczą w niej dwa lub więcej pojazdów i nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Taka sprawa załatwiana jest na miejscu mandatowo. Sporządzona zostaje przez policję Notatka Kolizyjna z danymi sprawcy, której kopię powinieneś otrzymać lub zgłosić się po nią i przekazujesz ją ubezpieczycielowi. (teoretycznie wystarczy wskazać ubezpieczycielowi która policja robiła czynności i sami powinni się zgłosić ale znając biurokrację w kraju - przedłużyłbyś sprawę co najmniej o 1 miesiąc). Odnośnie rzeczoznawcy: cóż, motocykl to delikatny sprzęt, każdy milimetr krzywizny ramy, stopień kata główki ramy, osłabienie spawu - ma wielki wpływ na jazdę, bezpieczeństwo itp. Ja na Twoim miejscu dążyłbym do kasacji i wypłaty szmalu na nowe moto z tego rocznika :)
Jeśli o czymś zapomniałem albo zapędziłem się - wybacz - spieszę się na dzidowanie :)

PS. zbadaj co tam biegły rzeczoznawca napisał. Zawsze można / trzeba przy niekorzystnym wyniku odwołać się od jego opinii. Pamiętaj, że np. zbiornik do AT kosztuje 4200zł netto, wyłącznik zespolony 512 zł netto ... niezła kasa ...

amnonim
09.06.2009, 11:49
Znajdz telefon do kierowcy i znim pogadaj. Ze wieosna i lato za pasem a Twoja Królowa smutna stoji...

Mam namiar na szkołę nauki jazdy i dane personalne insrtuktorki. Ale pomimo mojego niepoprawnego optymizmu nie spodziewałbym się tak daleko posuniętej empatii ;)
A smutkiem to ja przepełniony, że Królowa z obitą twarzą i poprzetrącanymi rączkami czeka!

amnonim
09.06.2009, 12:00
Kolizja jest gdy uczestniczą w niej dwa lub więcej pojazdów i nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Taka sprawa załatwiana jest na miejscu mandatowo.

O tak to właśnie się odbyło, aczkolwiek policjanci wspominali o wypadku z zagrożeniem życia. A karetkę wezwałem, przebadała mnie i potwierdziła, żem cały.

Sporządzona zostaje przez policję Notatka Kolizyjna z danymi sprawcy, której kopię powinieneś otrzymać lub zgłosić się po nią i przekazujesz ją ubezpieczycielowi.

W takim razie muszę zawitać na Waliców.
Dzięki za podpowiedź.

jorge
09.06.2009, 12:12
Puszek - dzięki za dość rozbudowane info.

Co do informacji bierzących: policjant poinformował mnie, że właściciel pojazdu ma pół roku czasu, by zgłosić się po swój pojazd, po tym czasie przechodzi ona na rzecz skarbu państwa. Czyli wg niego mogę się szybko nie doczekać.
Inną drogą jest przejęcie inicjatywy przez mojego ubezpieczyciela, on zapewne jest w stanie formalnie dowiedzieć się więcej a propos TU sprawcy - mój ubezpieczyciel wysyła pismo do policji w celu ustalenia TU sprawcy lub bezpośrednio do właściciela pojazdu (informacja zaczerpnięta telefonicznie od PZU). Jutro ma u mnie być rzeczoznawca z "mojego" PZU, to postaram się jak najwięcej wypytać. Tak jak Puszek napisał, być może to właśnie PZU jest ubezpieczycielem sprawcy. Czy w takim przypadku spodziewać się jakiegoś większego przekrętu? Czy raczej spodziewać się, że sprawa zostanie załatwiona bezproblemowo?

Na 99% to PZU jest TU sprawcy - inaczej nie wysłali by likwidatora - bo niby na jakiej podstawie skoro nie masz AC, a OC to polisa chroniąca szkody wobec osób trzecich.

Klas
09.06.2009, 23:04
Na 99% to PZU jest TU sprawcy - inaczej nie wysłali by likwidatora - bo niby na jakiej podstawie skoro nie masz AC, a OC to polisa chroniąca szkody wobec osób trzecich.
Niekoniecznie.Zgodnie z przepisami wycenę szkód przeprowadza rzeczoznawca sprawcy lub jeśli z jakichś względów jest to niemożliwe , to rzeczoznawca jakiegokolwiek innego TU.

jorge
09.06.2009, 23:29
Niekoniecznie.Zgodnie z przepisami wycenę szkód przeprowadza rzeczoznawca sprawcy lub jeśli z jakichś względów jest to niemożliwe , to rzeczoznawca jakiegokolwiek innego TU.


Z tego co mi wiadomo wystarczy aby rzeczoznawca miał uprawnienie (co w ogóle jest warunkiem bycia rzeczoznawcą). Wycenę szkód prowadzi likwidator TU, a rzeczoznawca powoływany jest w chwili sporu lub na rządanie strony. Oczywiście mogę się mylić, chociaż od paru lat nadzoruję likwidację szkód, no ale przepiey pewnie są odmienne od praktyki.:mur:

amnonim
10.06.2009, 10:57
Witam serdecznie.
Był u mnie dziś rzeczoznawca z PZU (mojego OC). Obejrzał i obfotografował motocykl. W zasadzie od razu powiedział mi, że to będzie szkoda całkowita. Zasiadł do komputera i zapodał swój program, w którym używając schematów motocykla zaznaczał uszkodzenia. Schematu Afryki w systemie nie było, więc użył Transalpa, tego po 2000r. Z racji tego, że szkoda całkowita, sprawdził w programie, jaka jest wartość Afryki. (system miał dwie - 650 i 750, potem wybrał rocznik). Wyszło mu, że moja Afri warta jest 7000 pln :mur: Wypełniłem dokument o zgłoszeniu sprawy, uważając, by głupio nie podpisać niczego ważnego. Do PZU mam dzwonić za 7 dni i dowiadywać się, co z moją sprawą. Pan rzeczoznawca powiedział mi, że to PZU będzie dowiadywało się, jakie jest TU sprawcy i jako mój ubezpieczyciel będzie starało się o odzyskanie kasy, czyli w tym wypadku maks. 7kpln. Oczywiście odwoływać się mogę, ale Pan rzeczoznawca nie gwarantował sukcesu :mad: Dodał jeszcze, że PZU ma na szczęście w miare krótkie terminy "realizacji" - zobaczymy...
Przeczekam ten tydzień i poczekam na efekty pracy PZU. Myślę, że później najrozsądniej będzie zwrócić się do jakiegoś specjalisty czy biura dochodzenia odszkodowań. Oni biorą prowizję od "wywalczonej" kwoty, więc ich interes pokrywa się z moim. Jakby do opracowania tematu dołączyć jeszcze ranking takich firm, to by w ogóle było wspaniale :Thumbs_Up:
Tymczasem uzbrajam się w cierpliwość ;)

puszek
10.06.2009, 11:35
Tak jak ktos radził zbieraj dane z Allegro na temat Afryk i ich cen.. kopiuj drukuj, skanuj .przepisuj... I nie odpuszczaj tego tematu ceny moto nie uszkodzonej. Jesteście dwiema z PZU stronami i musicie sie dogadac .Zadna strona nie ma prawa dyktatu... Jak im udowodnisz ze masz rację na pewno cos sie uda z tym zrobic...W ostatecznosci pozostaje sad..czego na opewno beda sie starali uniknac.. pozdrawiam

Co do firm mogacych pomóc i sprawdzonych..To prosze o dopisywanie ich tutaj Załacze je do tematu Przewodnika

hubert
10.06.2009, 14:48
:dizzy: 7000 PLN ?? Chyba ocip..eli ....

Mam kolegę, który pracuje w eurotax'ie i się mu poskarżyłem że coś tu nie tak jest. W Twojej sprawie to na pewno nie pomoże ale może przynajmniej się dowiemy dlaczego tak a nie inaczej wyceniają nasze Afryki ...

Gawień
10.06.2009, 18:05
Nie masz się co przejmować na razie, bo oni zawsze za małe przyznają odszkodowania na pierwszej wycenie bo szukają głupiego . Jeszcze jak będziesz chciał żeby moto zostało u Ciebie to by dawali tylko 70% wyceny chyba. Trzeba się kłócić bo pierwsza wycena zawsze jest śmiesznie mała (W moim obecnym moto owiewkę która kosztowała 800 zł wycenili na 500 już z wymianą ale na koniec zapłacili 1500 zł ;]) Trzeba walczyć , warto drukować własnie aukcje z Afrykami z allegro, przecież oni powinni wycenić ze 13-14 tys bez gadania :|

Powodzenia !

jorge
11.06.2009, 00:53
przypominam - jeśli posiadacie AC - uproszczona jest procedura. Likwidujecie z AC i inforumujecie własne TU aby udało się do TU sprawcy z tytułu jego OC jako regres. Oczywiście TU winno samo to zrobić, ale wskazane jest podanie sprawcy aby nie tracić zniżek.

jorge
11.06.2009, 00:58
:dizzy: 7000 PLN ?? Chyba ocip..eli ....

Mam kolegę, który pracuje w eurotax'ie i się mu poskarżyłem że coś tu nie tak jest. W Twojej sprawie to na pewno nie pomoże ale może przynajmniej się dowiemy dlaczego tak a nie inaczej wyceniają nasze Afryki ...


Wycdena taka a nie inna wynika z algoryutmu utraty wartości używanych w tych firmach. bezsens, ale co zrobić ...

PARYS
11.06.2009, 09:05
Wycdena taka a nie inna wynika z algoryutmu utraty wartości używanych w tych firmach. bezsens, ale co zrobić ...

Tak to wygląda niestety. I na to pozwala a właściwie tak nakazuje robić prawo ubezpieczeniowe.
I cena rynkowa nie ma tu żadnego znaczenia niestety.

No to pozdrav

Pawel_z_Jasla
11.06.2009, 09:36
Żeby dodać sprawie rumieńców powiem Wam, że właśnie z firmą Hestia pozostaję w konflikcie. W dniu 15 maja młodszy z moich szkodników wydachował Passatem. Było oczywiście AC na kwotę 21.000 zł. więc szkodę w tym samym dniu zgłosiłem. Pan rzeczoznawca na oględziny przyjechał po trzech dniach i uznał szkodę całkowitą /naprawa na poziomie 32.900 zł./ w związku z czym sprawa trafiła do wyliczenia ostatecznego. Z uwagi na fakt, że po tygodniu oczekiwania na info krew mnie zalała zadzwoniłem na infolinie gdzie dowiedziałem się, że rzeczoznawca ma do siedmiu dni roboczych na ostateczne wyliczenie szkody. Poczekałem i po około dwóch tygodniach dostałem wyliczenie z którego wynika, że wartość mojego samochodu przed wypadkiem wynosiła 16.600 zł. Kurwa !! krew mnie zalała bo za samochód /w 100% bezwypadkowy, sprowadzony osobiście od pierwszego „besitzera” z domu VW Passat 1999 rok 1.9 TDi 116 PS w wersji Comfortline + extra dodatki typu webasto czy system VW CarAudio/ niespełna dziewięć miesięcy temu dałem 5.200 EU + wszystkie opłaty od tej kwoty i transport razem jakieś 22-23 klocki licząc po starym kursie jurków. W odpowiedzi na wycene skleciłem pismo i wysłałem mailem. Oczywiście zwrotne info z treści którego wynikało, ze rzeczoznawca otrzymał szkodę do ponownej weryfikacji znowu otrzymałem po trzech dniach. Tak sobie teraz czekam i czekam, mija dokładnie 28 dzień od rzeczonej szkody, dzwonić do debili już siły nie mam ale liczę na to, że zaraz jak minie 30 dzień powiadomię rzecznika konsumentów oraz nadzór ubezpieczeniowy i tak chują dupe obrobie, że ich nagła krew zaleje.

PS. I
Pierdolony debil, fachowiec od wyceny zapomniał na ten przykład policzyć naprawy dachu tzn. sam se matoł napisał, że przednie słupki trzeba prostować ale dach jego zdaniem należy zostawić w swej artystycznej bo zupełnie pojebanej formie. Kurwa !! Panowie nie dajmy się wychujać, mnie na kasie zależy jak każdemu ale krew oczami mi nie idzie więc debilom nie odpuszczę i jak trzeba będzie to przed oblicze Sądu Ostatecznego ich doprowadzę. Toż to Panie dzieju jest mistrzostwo świata !! moje auto było we wrześniu 2008 warte w/g wyceny ubezpieczyciela czyli tej samej Hestii 21.000 zł. / w końcu na tyle mi sami ustalili sumę ubezpieczenia/ a po 9 miesiącach straciło na wartości 21% czyli w skali roku około 30% . Takie rzeczy to chyba tylko w Erze !! w/g infa jakie dostałem od biegłego sądowego, który auto na moja prośbę oglądał utrata wartości tego typu pojazdu użytkowanego do celów prywatnych pomiędzy 8 a 10 rokiem licząc od daty produkcji nie powinna w żadnym razie wynieść więcej jak max15 % uwzględniając ponadnormatywny przebieg. W przypadku mojego samochodu oraz zmian obowiązujących cen na rynku /zmiana wartości kursu euro/ rzeczony Pan biegły stwierdził, iż pojazd utracił na wartości w skali roku około 8-10% czyli po dziewięciu miesiącach 8% licząc nawet od zawyżonej wartości. Ty co jeszcze nie przerabiali tematu odszkodowań wyjaśniam, że kwota odszkodowania przy szkodzie całkowitej jest najczęściej różnicą wartości pojazdu przez szkodą i pozostałością czyli tym ile pojazd jest wart w stanie rozjeb…
Z uwagi na fakt, iż sprawa jest w toku nie będę publikował na forum treści korespondencji i wyceny jaką otrzymałem ale obiecuję, że po skończeniu tematu stosowne załączniki do postu podpięte zostaną – w końcu życie jest brutalne więc trzeba szukać okazji do uśmiechu a gwarantuję Wam, że lektura będzie zabawna i pouczająca.

Ps. II
Tych co mieli wątpliwą przyjemność poznania szkodników informuję, iz auto "naprawił" Łukaszek ale jak to ze szkodnikami bywa nic mu się nie stało /dwa kozły przez dach, upadek z około 15-20 metrowej skarpy i nawet paznokcia nikt nie złamał/ więc sprawę odszkodowania traktuję poniekąd chumorystycznie co wcale nie oznacza, że mało poważnie.

PS. III
Cena rynkowa ma znaczenie – poczytajcie OWU /ogólne warunki ubezpieczeń/ z których wynika, że co prawda wyceny dokonuje się na podstawie Eurotaxu lub InfoExperta ale w oparciu o realne wartości rynkowe oraz cechy indywidualne pojazdu. Co do głosów odnośnie kwalifikacji „wypadku” czy „kolizji” proponuje dać wypowiedzieć się fachowcom, których na forum jest co najmniej kilku a nie stulać głupoty w oparciu o wyczytane w sieci pierdoły /związek pomiędzy obecnością na miejscu zdarzenia drogowego karetki pogotowania z zakwalifikowaniem go jako wypadek drogowy w rozumieniu kodeksu karnego ma się tak jak pojawienie się zorzy polarnej do miesiączki u pingwinów cesarskich/ - bez urazy, po prostu chcąc komuś pomóc możemy niesprawdzonym info zaszkodzić – POZDRAWIAM i życzę cierpliwości oraz sukcesów w walce z „ruchającymi nas” instytucjami !!

Przepraszam za "słownictwo" ale troszkę mnie poniosło :mad:

JareG
11.06.2009, 11:11
Pawel, a propos rzeczo-znawcow.. kiedys 2 lata sie procesowalem z blacharzem, ktory zjebal naprawe powypadkowa. Auto bylo krzywe, mialo kilogramy szpachlli, zacieki lakieru etc. - jak znajde zapodam fotki. No to do rzeczoznawcy, a potem do sadu. Po prawie 2 latach powolano bieglego sadowego (na moj koszt oczywiscie, ponad 1k zl to bylo pare lat temu), ktory w ogole nie reagowal na moje uwagi podczas ogledzin. A potem napisal opinie, z ktorej przytocze jedno zdanie: "podluznica nie jest elementem nosnym samochodu" :mur:
Sad nie zgodzil sie na powolanie bieglego bardziej bieglego od tego pedala, ktory te w/w opinie wystawil, i sprawe przejeb***. Teraz dalbym polowe kasy, ktora wydalem na sadowanie sie jakiemus Czeczencowi/Ukraincowi i kazal odstrzelic blacharzowi lepetyne - byloby taniej. A tak stracilem kase na sady, bieglych, prawnikow etc., auto jako przedmiot sporu stalo 2 lata pod chmurka a to mu dobrze nie zrobilo, no i krzywe bylo - w efekcie sprzedalem je za symboliczne kilkaset zl.
Od tego czasu nie wierze w sprawiedliwosc serwowana przez sady, ino egzekwuje co moje we wlasnym zakresie.

PS. Sad (pani sedzina) jak sie nie zgodzila na drugiego bieglego to mi mowila, ze auto stare to i co mozna wiecej wymagac jesli chodzi o naprawe.. wqwiony zapytalem sie baby, czy jesli pojdzie do dentysty, i ten jej wypier*** jedynki jak zajacowi to tez bedzie zadowolona - bo przeciez jest stara i co tu wymagac.. chcieli mnie za obraze sadu karac na koniec, sq**ny :D:D

puszek
11.06.2009, 11:43
Niezłe...HIHIHIHI

amnonim
11.06.2009, 11:47
wqwiony zapytalem sie baby, czy jesli pojdzie do dentysty, i ten jej wypier*** jedynki jak zajacowi to tez bedzie zadowolona - bo przeciez jest stara i co tu wymagac..

No to, to mnie na kolana rzuciło :lol8:

PARYS
11.06.2009, 12:57
No to, to mnie na kolana rzuciło :lol8:

Ty no tekst max!
I bardzo na miejscu chociaż w sądzie wysokim hehe
Aż w robocie zarżałem ze śmiechu.

Do Pawła - ty piany nie masz co toczyć bo to niewiele daje. Ja też się kiedyś do słuchawki naplułem nieźle i gówno mi to dało.
Ktoś tu wcześniej dobrze napisał - na każde pismo od TU od razu odpowiedź, że się nie zgadzasz. A jak ci wyliczą wrak to zgodnie z prawem mają zasrany obowiązek ci przedstawić oferty kupna wraku.

rambo
15.06.2009, 09:49
http://allegro.pl/item660241937_honda_africa_twin_xrv_750_xrv750_bok _lewy.html

hubert
15.06.2009, 22:44
Rozmawiałem z kolegą i mówi że w Eurotax'sie posługują się przy wycenie jakimś algorytmem spadku cen, co ma niewiele wspólnego z rzeczywistą ceną rynkową. Z tego co mówił u niego w firmie radzą wziąć rzeczoznawcę, który nie korzysta z eurotaxu i z auditaxu ... jutro ma mi podać nazwę firmy, która może się tym zająć ...

chinol
16.06.2009, 08:13
proponuje zatrzymać wszytkie paragony po zakupie ciuchów,kask, kufrów itp na tej podstawie zwrócą nam pełną kwotę zniszczonych części i akcesoriów.

można również postarać się o auto zastępcze, jeśli nasz pojazd jest unieruchomiony na skutek wypadku. rachunek dołączamy do wniosku o odszkodowanie -koszty pokrywa oc sprawcy.

szkodę należy zgłaszać tego samego dnia jeśli to możliwe ponieważ TU maja określony czas na zgłoszenie szkody, jak przeciągniemy może być ciężko z wypłata odszkodowania.

Daddy
16.06.2009, 22:07
1. Odbierz z policji kopię protokołu oględziny wypadku (tak wypadku - gdy wezwano karetkę to wypadek)


Nieprawda, wypadek jest wtedy gdy poszkodowany spędzi w szpitalu minimum 5 lub 7 dni (dokładnie nie pamiętam) a tak to kolizja. Takie sprostowanie:)

jorge
21.06.2009, 14:56
Panowie Ale chyba to miała być instrukcja nie dyskusja. Dyskusja co do wątku jest niżej na forum. Co do opisu paragonów - pisałem w punktach, co do auta zastępczego - zgadza się ale należy dokładnie sprawdzić zasady - nie raz występują dodatkowe opłaty, które mogą zaskoczyć, co do zgłoszenia - to również ustawa to definiuje - 3 lata od wypadku... co do definicji wypadku - w ustawie jest zdefniowane, ale policja przy wezwaniu karetki z reguły ocenia to jako wypadek (prawdopodobieństwo uszczerbku na zdrowiu wystarczy) - po czasie te stanowisko podlega weryfikacji.

amnonim
22.06.2009, 11:09
Witam,
pare dni temu dostałem pismo z PZU, które zamieszczam w załączniku. Piszę dopiero teraz, bo na urlopie byłem :) Zamazałem dane osobowe pracownika PZU, co by ich w sieci nie umieszczać. Dowiedziałem się również, kto jest ubezpieczycielem sprawcy - Hestia.
Postępowanie wygląda teraz następująco (informacje z infolinii PZU):
1. Powinienem pojawić się w oddziale PZU i złożyć wniosek o przekazanie dokumentacji do Hestii.
2. Powinienem wysłać do Hestii odwołanie od tej dokumentacji, a dokładniej od wyceny wartości pojazdu bezpośrednio przed zdarzeniem.
Podobno mam 3 lata, by wysłać takie odwołanie, ale wiadomo, że zrobię to szybciej ;)
3. Powinienem cierpliwie czekać na odpowiedź od Hestii.

Dziś zamierzam zgłosić się do jakiegoś bibura zajmującego się odzyskiwaniem odszkodowań. Podzwonie, popytam, jak już się czegoś dowiem, to napiszę.

Babel
22.06.2009, 11:30
Wartośc pojazdu przed zdarzeniem - 7tys - chyba ich pogięło - to moja rd03 by wyceli na 3 tys :dizzy:

puszek
22.06.2009, 12:59
Specjalna platforma... mam pomysł na biznes... jesli tam sa takie ceny to krezusem zostane bardzo szybko... Wie ktos gdzie to jest?:)

Babel
22.06.2009, 14:12
Specjalna platforma... mam pomysł na biznes... jesli tam sa takie ceny to krezusem zostane bardzo szybko... Wie ktos gdzie to jest?:)
Też o tym pomyślałem ;)

jorge
22.06.2009, 16:11
Witam,
pare dni temu dostałem pismo z PZU, które zamieszczam w załączniku. Piszę dopiero teraz, bo na urlopie byłem :) Zamazałem dane osobowe pracownika PZU, co by ich w sieci nie umieszczać. Dowiedziałem się również, kto jest ubezpieczycielem sprawcy - Hestia.
Postępowanie wygląda teraz następująco (informacje z infolinii PZU):
1. Powinienem pojawić się w oddziale PZU i złożyć wniosek o przekazanie dokumentacji do Hestii.
2. Powinienem wysłać do Hestii odwołanie od tej dokumentacji, a dokładniej od wyceny wartości pojazdu bezpośrednio przed zdarzeniem.
Podobno mam 3 lata, by wysłać takie odwołanie, ale wiadomo, że zrobię to szybciej ;)
3. Powinienem cierpliwie czekać na odpowiedź od Hestii.

Dziś zamierzam zgłosić się do jakiegoś bibura zajmującego się odzyskiwaniem odszkodowań. Podzwonie, popytam, jak już się czegoś dowiem, to napiszę.


Ad 1 idź do PZU i nie prześlą te papiery, a lepiej niech dadzą Ci kopie
Ad 2 to ju jest kompletne szaleństwo !!!!!! od czego masz się odwołąć ????? PZU nie było ubezpieczycielem sprawcy, ani Twoim - więc na cholerę wyceniali - to ma zrobić Hestia i od jej wyceny się odwołuj ...
Ad. 3 - niezależnie od PZU zgłoś się do Hestii - poinformuj o mylnym zgłoszeniu do PZU, ale z góry poinformuj, że nie zgadzasz się z inch wyceną.
4. Poproś o wycenę całości szkód.

pozdro

jorge
22.06.2009, 16:15
Ad 1 idź do PZU i nie prześlą te papiery, a lepiej niech dadzą Ci kopie
Ad 2 to ju jest kompletne szaleństwo !!!!!! od czego masz się odwołąć ????? PZU nie było ubezpieczycielem sprawcy, ani Twoim - więc na cholerę wyceniali - to ma zrobić Hestia i od jej wyceny się odwołuj ...
Ad. 3 - niezależnie od PZU zgłoś się do Hestii - poinformuj o mylnym zgłoszeniu do PZU, ale z góry poinformuj, że nie zgadzasz się z inch wyceną.
4. Poproś o wycenę całości szkód.

pozdro


GENERALNIE BIERZ KASĘ Z PZU - HAHAHHAA I Z HESTII (nie do końca jest to zgodne z prawem)

Dzieju
29.06.2009, 08:23
no niezły biznes kręcą na tych "niby wygranych licytacjach"

PARYS
29.06.2009, 11:04
Biznis a panie a jak?
Kiedyś rozmawiałem z gościem jednym to ponoć takie panie ustawki są, że się białemu człowiekowi w głowie nie mieści. Szczególnie jak są droższe samochody. A już jak jest licytacja tych przejętych przez urząd celny to w ogóle.

a może forum by taką platformę zarejestrowało? Byłoby na bank części.

jorge
29.06.2009, 15:28
Biznis a panie a jak?
Kiedyś rozmawiałem z gościem jednym to ponoć takie panie ustawki są, że się białemu człowiekowi w głowie nie mieści. Szczególnie jak są droższe samochody. A już jak jest licytacja tych przejętych przez urząd celny to w ogóle.

a może forum by taką platformę zarejestrowało? Byłoby na bank części.


Tyż racja - pomysł przedni :D

rubin
21.08.2009, 07:34
A jakie czynności podjąć jeżeli jesteśmy sprawcami wypadku.... :(

a koleś nie chce się dogadać i chce na miejsce policje, bo ma właśnie auto w leasingu
(a sprawca chcę mu dać kasę do ręki -nawet na lepsze) ???

chomik
21.08.2009, 08:30
A jakie czynności podjąć jeżeli jesteśmy sprawcami wypadku.... :(

a koleś nie chce się dogadać i chce na miejsce policje, bo ma właśnie auto w leasingu
(a sprawca chcę mu dać kasę do ręki -nawet na lepsze) ???
Pogodzić się z tym.....

rambo
21.08.2009, 10:57
Spie..lać :D

jorge
21.08.2009, 11:17
Rambo jak zwykle nieśmiertelne rady ...

Jeśli się uprze - nic nie zrobisz, lecz:

- próbuj przekonać, że wezwanie policji jest zbędne - jak nie ma ofiar to tylko mandatem dla sprawcy grozi

- zaproponuj spisanie protokołu wypadku - to wystarcza w 100% dla TU - oczywiście opis zdarzenia, fotki - jak można (dla obu stron ważne), podpisy i dane z dowodów, opisz dokładnie co jest uszkodzone

- dla leasingu to ryba czy będzie wezwana policja czy nie, ale po wszystkim zadzwoń do swojego TU i poinformuj o zdarzeniu

- w przypadku braku chęci do współpracy - spróbuj znaleźć cokolwiek co mozna uznać za przyczynienie się poszkodowanego do szkody i powiedz, że w przypadku wezwania policji jemu też wypiszą mandat (np. za "niedostosowanie prędkości do warunków pogodowych lub sytuacji na dorodze)

jorge
21.08.2009, 11:21
1. Odbierz z policji kopię protokołu oględziny wypadku (tak wypadku - gdy wezwano karetkę to wypadek)


Nieprawda, wypadek jest wtedy gdy poszkodowany spędzi w szpitalu minimum 5 lub 7 dni (dokładnie nie pamiętam) a tak to kolizja. Takie sprostowanie:)

Nie prawda - wypadek to zdarzenie losowe, w którym osoba lub mienie mają uszczerbek. Pobyt w szpitalu jest raczej umowną kwestią - pisałem o tym w poście poniżej - przypominam to miała być instrukcja - nie dyskusja - inaczej się pogubimy. W 90% przypadków policja tak określa wypadek - ale prawo inaczej. Po za tym odmiennie również określają wypadek Ubezpieczyciele w OWU. Tu miesza ponadto prawo karne i wykroczeń, które określa zdarzenie szkodowe.

podos
21.08.2009, 11:26
Przeniosłem ostatnie 10 postów to tego wątku a "instrukcję" zamykam.
Puszek moze tą instrukję o Wasze rady uzupełnić.

dla przypomnienia jest tutaj: http://www.africatwin.com.pl/showthread.php?t=3508

jorge
21.08.2009, 11:35
Przeniosłem ostatnie 10 postów to tego wątku a "instrukcję" zamykam.
Puszek moze tą instrukję o Wasze rady uzupełnić.

dla przypomnienia jest tutaj: http://www.africatwin.com.pl/showthread.php?t=3508


i piknie Panie admin

hubert
13.10.2009, 17:47
Nie będę zakładał nowego wątku bo nie ma sensu więc podepnę się tutaj ..

Wczoraj wykupiłem sobie ubezpieczenie ochrony prawnej pojazdu w DAS ... http://www.das.pl/pages/kierowca.html. Zapłaciłem 115 PLN i przy tym mam kwotę gwarantowaną w wysokości 30 000 PLN.

Wydaje się to rozsądne rozwiązanie biorąc pod uwagę ostatnie przygody jakie mieli niektórzy z naszego forum z wypłatą odszkodowań. Przestudiowałem ogólne warunki ubezpieczenia i żadnych kruczków nie widzę.

ferdek
13.10.2009, 17:56
Słyszałem kiedyś od jednej koleżanki, która swego czasu pracowała w tej firmie, że to naprawdę jest dobra opcja takie ubezpieczenie. Miło ją wspominam :D

JareG
13.10.2009, 18:44
A ja kiedys korzystalem z tego ubezpieczenia - mialem spor z WKom w Toruniu, nie chcieli mi zarejestrowac Mercedesa.. przez rok (i tyle jezdzilem na niemieckich blachach :D). Sprawa oparla sie o NSA (wczesniej jak to sie mowi zaliczylem cala sciezke prawna, ciagle dostajac decyzje odmowne :mur:), i DAS wynajal mi adwokata-specjaliste w takich sprawach, a co najwazniejsze go oplacil (cene netto, VAT ja musialem zabulic). Wygralem, i urzedasy musialy mi grata zarejestrowac. I zaplacic kare za bledne decyzje.. niestety niewielka :(
Tak wiec polecam - aczkolwiek jak ktos ma nieco/sporo samozaparcia (i gotowki) to moze sam dac rade.

jorge
13.10.2009, 19:31
Hubi to jedyna w Polsce i najlepsza firma oferująca takowe ubezpieczenie. Sprawdź tylko jakie są wyłączenia w OWU.

ATomek
19.11.2009, 11:53
Tydzień temu miałem wypadek samochodem. Na krajowej K17 stałem na czerwonym świetle jako drugi z trzech czekających samochodów. Z tyłu uderzył nas 38 tonowy Tir, który nie zamierzał zatrzymać się. Skasowane 2 i 1/2 samochodu, 12 osób narażonych na szwank. Kierowca tira pijany - 3 promile.. agresywny tak, że skończyło się skuciem mu mordy i rąk kajdankami..
Dostałem dziś polecony z Policji o jego ukaraniu. Sprawiedliwości stało się zadość: dostał mandat 400zł!

hubert
19.11.2009, 12:06
Sprawiedliwości stało się zadość: dostał mandat 400zł!

No ale to chyba na początek ?

majki
29.11.2009, 19:03
Nie będę zakładał nowego wątku, więc dopiszę się tutaj.

Wracałem dziś z latania po lasach i polach między Wołominem a Stanisławowem.:at: Polatałam parę godzin, wróciłem do wawy chwilę przed 16tą i stwierdziłem, ze pojadę do znajomych do knajpy. Jak pomyślałem ,tak zrobiłem. Przebiłem się z Gocławia na trasę WZ i na moście mi samochód wyjechał przed koło.:vis: Leciałem wzdłuż korka na moście i koleś w czerwonym Hyundai'u coupe na blachach BLM stwierdził, że zawróci sobie na moście, na podwójnej ciągłej i chyba bez patrzenia w lusterko. :mur: Myślałem, że pacjent chce zjechać na tory, więc próbowałem go ominąć, a ten wtedy wywinął do nawrotki. Trafiłem go tuż przy tylnym, lewym kole i się wyłożyłem. Poleciałem kawałek do przodu, ale podniosłem się od razu i prawie udało mi się dojść do moto zanim zgasł. Szybko się pozbierałem i zepchnąłem moto na chodnik. Na szczęście koleś nie zwiał, choć powiedział, że to rozważał.:eek: Spisaliśmy oświadczenie (miałem w portfelu druczek oświadczenia z pzu, ułatwiło to zbieranie danych:Thumbs_Up:), fotki porobiliśmy i umówiliśmy się, że nie będzie mi robił problemów.:umowa: Mam nadzieję, że pójdzie bez szopek ze strony ubezpieczalni (MTU:Sarcastic:). Zobaczymy, jutro to zgłoszę.

A teraz straty: czacha wgnieciona i pęknięta, stelaż lamp pogięty (jedno oko świeci na chodnik), prawdopodobnie lagi i może półki pogięte, zadrapania na handbarze, krzywe mocowanie kierownicy, urwane mocowanie kufra do płyty. Przynajmniej tyle po ciemku na szybko zaobserwowane. Motor trafił do Ryżego (jeszcze raz dzięki Tobie i Jackowi za pomoc:bow:). Ja bez strat, delikatnie stłuczony prawy fak, ciuchy nie podarte, kask bez rys. Na kolanach miałem acerbisy impact evo i to chyba pomogło, bo na spodniach (BF desert) są ślady, a nóżki ok.;)

Tak wogóle to coś dzisiaj czułem w kościach...ale podejrzewałem, że się wyłożę w błocie/piachu w lesie, a tu suprise na koniec latania już pod domem...no cóż mam całą zimę, żeby to zrobić. Jeszcze nie wiem, czy będę robił na oryginał, czy pójdę np w rejli owiewkę i może jakiś inny zawias...

Tak więc niniejszym dziś właśnie zakończyłem sezon!:oldman:

Zet Johny
29.11.2009, 20:23
Dobrze żeś chłopie zdrowy i cały. Resztę się zrobi. Jest cała zima na to.:Thumbs_Up:

duzy79
29.11.2009, 22:45
Jeżeli mogę to odnośnie całego tematu - jest to po mojej linii trochę.

Na początek należy rozgraniczyć czy zdarzenie drogowe to kolizja czy wypadek. Różnica między nimi polega na tym że jeżeli osoba poszkodowana odniesie urazy powyżej dni 7 to jest to wypadek, jeżeli poniżej to kolizja. Określa to lekarz, ale to że ktoś będzie miał rękę w gipsie 2 tygodnie to wcale nie znaczy że jest to wypadek. Musi dojść do jakiś poważniejszych rzeczy.
I tak jeżeli kolizja to kończy sie to grzywną w drodze mandatu karnego w wysokości od 200-500 zł (zależne od humoru Policjanta :D).Oczywiście istnieje odmowa przyjęcia mandatu - wtedy kierowany jest wniosek o ukaranie do Sądu Grodzkiego Jeżeli wypadek to w tym momencie traktowane jest to jak przestępstwo i sprawę rozstrzyga Sąd.
Oczywiście jeżeli czujesz się słabawo po spotkaniu z samochodem to nie należy grać twardziela, poproś o wezwanie pogotowia na miejsce - do wypadku sporządza się inną (dokładniejszą ) dokumentację. Z wypadku przejść na kolizją jest łatwo,z kolizji na wypadek trudniej - wiąże się też to z wypłatą odszkodowań.
Jeżeli nie chcecie wzywać na miejsce Policji to istnieje taka możliwość,ale jeżeli facet wygląda na cwaniaka to odradzam takie rozwiązanie bo dzień później może sie wszystkiego wyprzeć i jeszcze całą winę zwali na was.
Najlepszym rozwiązaniem jest natychmiastowe podjechanie do ubezpieczalni sprawcy i w jego obecności spisanie odpowiedniego oświadczenia. Można też spisać oświadczenie na miejscu jeżeli osoba wygląda na uczciwą.
Należy udać się osobiście do ubezpieczalni sprawcy i podać co i jak. Według przepisów o ruchu drogowym sprawca ma obowiązek podania swoich danych personalnych pokrzywdzonemu - żadna ustawa o ochronie danych osobowych go nie obejmuje. Należy sobie zapisać: datę,godzinę(taką jak ustaliła Policja),imię nazwisko, miejsce, nr prawa jazdy, nr ubezpieczenia,pojazd i nr rejestracyjny.
Od Policji nie dostaniecie żadnej notatki, ubezpieczyciel wyśle zapytanie do Policję odnośnie zgłoszonego zdarzenia, a policja prześle dokumentację do ubezpieczalni. Potem już tylko czekać na rzeczoznawcę. Od jego wyceny oczywiście również można sie odwołać (jeszcze nie słyszałem żeby komuś nie podnieśli wycenionej kwoty po odwołaniu).Najlepiej fure oddać do autoryzowanego serwisu i poprosić ich o kolejną wycenę naprawy- następnie powiadomić o niezgodnościach ubezpieczyciela.
Mam nadzieję że troche pomogłem.

Obyście nie musieli korzystać z tej wiedzy.

duzy79
29.11.2009, 23:07
PS. należy pamiętać żeby w razie czego Policji pokazać straty w ubraniu spodnie, kurtka,rękawiczki, buty kask itp. wdaje mi sie że ubezpieczyciel pokryje te koszta też, w każdym razie lepiej jak to jest zapisane w notatce. a Policjant nie zawsze zwróci na to uwagę.
To samo jeżeli wywrócicie sie przez dziurę o w jezdni o znacznych rozmiarach - 997 wszystko spisać a potem do zarządczy drogi- zazwyczaj wolą się dogadać niż dostać wezwanie do sądu.

majki
29.11.2009, 23:42
Dobrze żeś chłopie zdrowy i cały. Resztę się zrobi. Jest cała zima na to.:Thumbs_Up:
Tak, wiem, ponoć jestem w czepku urodzony.

W sumie najodpowiedniejszy czas. Jest przerwa, można coś poskrobać i już mi chodzą różne patenty po łbie, na które bym się normalnie nie zdecydował.:rolleyes: Pożyjemy, zobaczymy:D

A tak wogóle to kolejne doświadczenie:oldman:

ATomek
30.11.2009, 00:25
MTU powiadasz... Według ich orzeczenia, nawet po interwencji Rzecznika Praw Ubezpieczonych twierdzili, że dziura w kurtce motocyklowej nie wpływa na jej dalsze użytkowanie. Dziady! Przy bezspornej winie kierowcy samochodu, który nagle wjechał na czołówkę z motocyklem kwestionują zachowanie motocyklisty, że nie hamował i jechał 18 letnim "złomem".Że przefrunął nad samochodem i wyrżnął kaskiem o asfalt to przecież ten (kask) jest cały i nie ma sprawy. Po pół roku starań RPU w moim imieniu zbrzydło mi i odpuściłem. Oczywiscie szkoda całkowita, ale wartość motocykla żenująco niska (na nic wyciągi z pierwszych lepszych 5 ogłoszeń sprzedaży, bo te "są napewno zawyżane i sprzedane dużo taniej". Ich Eurotax rządzi. Na dokładkę mamy za mocne motocykle zwyczajne wywrotek i wartość tego, co zostaje po kolizji nadal jest duża. Moja rada: po zdarzeniu nie podnosić się, grać, kombinować bo inaczej nic się nie ugra. Chyba,że ktoś ma sporo czasu na sprawy w sądzie. Ja odpuściłem

jorge
30.11.2009, 00:29
Dodam swoje 3 grosze, które opisywałem wcześniej:

Jeżeli mogę to odnośnie całego tematu - jest to po mojej linii trochę.

Na początek należy rozgraniczyć czy zdarzenie drogowe to kolizja czy wypadek. Różnica między nimi polega na tym że jeżeli osoba poszkodowana odniesie urazy powyżej dni 7 to jest to wypadek, jeżeli poniżej to kolizja. Określa to lekarz, ale to że ktoś będzie miał rękę w gipsie 2 tygodnie to wcale nie znaczy że jest to wypadek. Musi dojść do jakiś poważniejszych rzeczy. - określenie czy był to wypadek czy kolizja nie leży jedynie w kompetencji lekarza, a wezwanie karetki w 99% definiowane jest jako wypadek
I tak jeżeli kolizja to kończy sie to grzywną w drodze mandatu karnego w wysokości od 200-500 zł (zależne od humoru Policjanta :D). - grzywna i mandat to dwa różne prawnie pojęcia, mandat określa policja wg taryfikatora i czasami "oceny własnej". Oczywiście istnieje odmowa przyjęcia mandatu - wtedy kierowany jest wniosek o ukaranie do Sądu Grodzkiego Jeżeli wypadek to w tym momencie traktowane jest to jak przestępstwo i sprawę rozstrzyga Sąd.
Oczywiście jeżeli czujesz się słabawo po spotkaniu z samochodem to nie należy grać twardziela, poproś o wezwanie pogotowia na miejsce - do wypadku sporządza się inną (dokładniejszą ) dokumentację. Z wypadku przejść na kolizją jest łatwo,z kolizji na wypadek trudniej - wiąże się też to z wypłatą odszkodowań.
Jeżeli nie chcecie wzywać na miejsce Policji to istnieje taka możliwość,ale jeżeli facet wygląda na cwaniaka to odradzam takie rozwiązanie bo dzień później może sie wszystkiego wyprzeć i jeszcze całą winę zwali na was.
Najlepszym rozwiązaniem jest natychmiastowe podjechanie do ubezpieczalni sprawcy i w jego obecności spisanie odpowiedniego oświadczenia. - o ile masz sprawny pojazd, o ile nie wzywasz policji, o ile nie jesteś w szoku... Można też spisać oświadczenie na miejscu jeżeli osoba wygląda na uczciwą. - spisane oświadczenie z nr dowodu osobistego i danymi kierowcy wystarczy, a odnalezienie biura np. MTU, Link4 itp. nie jest takie proste; dobre są fotki i świadkowie - np. dane osoby z widowni
Należy udać się osobiście do ubezpieczalni sprawcy i podać co i jak - lub wysłać roszczenie, albo zlecić to warsztatowi. Według przepisów o ruchu drogowym sprawca ma obowiązek podania swoich danych personalnych pokrzywdzonemu - żadna ustawa o ochronie danych osobowych go nie obejmuje. Należy sobie zapisać: datę,godzinę(taką jak ustaliła Policja),imię nazwisko, miejsce, nr prawa jazdy, nr ubezpieczenia,pojazd i nr rejestracyjny. - najlepiej mieć - jak majki - druczek pokolizyjny - np. z PZU (obojętnie jakie TU), tam są wszelki niezbędne dane
Od Policji nie dostaniecie żadnej notatki, ubezpieczyciel wyśle zapytanie do Policję odnośnie zgłoszonego zdarzenia, a policja prześle dokumentację do ubezpieczalni. Potem już tylko czekać na rzeczoznawcę. Od jego wyceny oczywiście również można sie odwołać (jeszcze nie słyszałem żeby komuś nie podnieśli wycenionej kwoty po odwołaniu) - ja słyszałem niestety, z reguły odwołanie ponowne skutkuje bardziej. Najlepiej fure (moto) - warsztat winien sporządzić protokół wstępny naprawy, który składa się do TU lub rzeczoznawca na miejscu określa co i jak, po ocenie wstępnej naprawia się pojazd, a po naprawie zgłasza korektę wyceny (chociaż warto obgadać z warsztatem wsio wcześniej - co, jak, kiedy i za ile) oddać do autoryzowanego serwisu i poprosić ich o kolejną wycenę naprawy- następnie powiadomić o niezgodnościach ubezpieczyciela.
Mam nadzieję że troche pomogłem.

Obyście nie musieli korzystać z tej wiedzy.

jorge
30.11.2009, 00:34
MTU powiadasz... Według ich orzeczenia, nawet po interwencji Rzecznika Praw Ubezpieczonych twierdzili, że dziura w kurtce motocyklowej nie wpływa na jej dalsze użytkowanie. Dziady! Przy bezspornej winie kierowcy samochodu, który nagle wjechał na czołówkę z motocyklem kwestionują zachowanie motocyklisty, że nie hamował i jechał 18 letnim "złomem".Że przefrunął nad samochodem i wyrżnął kaskiem o asfalt to przecież ten (kask) jest cały i nie ma sprawy. Po pół roku starań RPU w moim imieniu zbrzydło mi i odpuściłem. Oczywiscie szkoda całkowita, ale wartość motocykla żenująco niska (na nic wyciągi z pierwszych lepszych 5 ogłoszeń sprzedaży, bo te "są napewno zawyżane i sprzedane dużo taniej". Ich Eurotax rządzi. Na dokładkę mamy za mocne motocykle zwyczajne wywrotek i wartość tego, co zostaje po kolizji nadal jest duża. Moja rada: po zdarzeniu nie podnosić się, grać, kombinować bo inaczej nic się nie ugra. Chyba,że ktoś ma sporo czasu na sprawy w sądzie. Ja odpuściłem

A szkoda w sumie, przecież postępowanie cywilne jest do przejścia. Jeszcze masz czas o ile nie minęło 3 lata od zdarzenia. Pamiętaj - koszt mot, leczenia, odkupienia ciuchów i kasku - trochę się nazbiera. Z decyzją RPU masz dużo większe szanse.

wieczny
30.11.2009, 01:57
Ech Majki... Dobrze, że jesteś cały. Mnie też gratisowo los potraktował rok temu. Teraz droga przez mękę w szukaniu plastików :). Te dwa z allegro są już u mnie ;).

majki
30.11.2009, 08:22
No właśnie rozważam czy szukać oryginałów czy robić inną owiewkę. W naszym malowaniu nie widziałem czachy, więc trzeba by malować inną i oklejać. A tak wogóle to mówisz o tych: http://moto.allegro.pl/item820025620_honda_africa_owiewka.html ?

wieczny
30.11.2009, 09:25
Tajes. Długa historia, mam oba za 100pln.

majki
30.11.2009, 09:45
Akurat te plastiki chyba nie ucierpiały...chyba. Kiedyś myślałem, żeby kupić boczną osłonę, bo mam pękniętą, ale jakoś nie miałem ciśnienia.:D

wieczny
30.11.2009, 09:51
Pokaż zdjęcia. Coś te malowania mają bojowy charakter.

Ja po Rumunii czachy szukam bo ta się zaraz rozpadnie. Ale weź, zapomnij o znalezieniu takiej na rynku wtórnym... Jak w końcu wyprostuję stelaż pod lampy to dam do pospawania czachę. Aha - zobacz, czy nie pogięło Ci się mocowanie stelaża przyspawane do ramy. Ono jakieś delikatne u mnie.

majki
30.11.2009, 10:48
Fotki moto narazie nie mam. Jak pojadę go oblookać to się po orientuję co i jak. Jak "rzeczoznawca" go obejrzy to zdejmiemy czachę i się zobaczy co dostało najmocniej. W sumie tą czachę pewnie też by się dało pospawać, po się nie posypała na części. Zobaczymy ;)

majki
30.11.2009, 22:34
Dziś zgłosiłem sprawę, konsultant wypytał, zapisał, dał numer sprawy i powiedział, żeby czekać na tel od rzeczoznawcy. Czekamy ;)

jorge
30.11.2009, 23:28
Dziś zgłosiłem sprawę, konsultant wypytał, zapisał, dał numer sprawy i powiedział, żeby czekać na tel od rzeczoznawcy. Czekamy ;)


No zgłosiłeś ;) ino rysunek jak był tak jest :umowa:

majki
30.11.2009, 23:35
Ciiiii,:D

BOGUŚ
28.01.2010, 09:38
Tydzień temu miałem wypadek samochodem. Na krajowej K17 stałem na czerwonym świetle jako drugi z trzech czekających samochodów. Z tyłu uderzył nas 38 tonowy Tir, który nie zamierzał zatrzymać się. Skasowane 2 i 1/2 samochodu, 12 osób narażonych na szwank. Kierowca tira pijany - 3 promile.. agresywny tak, że skończyło się skuciem mu mordy i rąk kajdankami..
Dostałem dziś polecony z Policji o jego ukaraniu. Sprawiedliwości stało się zadość: dostał mandat 400zł!
Czytam i czegoś tu nie rozumiem. Jazda po pijanemu jest przestępstwem, a w związku z tym postępowanie mandatowe nie wchodzi w grę. Przy stratach w żywiole ludzkim oprócz utraty prawa jazdy kierowcy grozi pierdzenie w pasiaki przez jakiś czas. Jeśli był agresywny i kuty to i pewnie zatrzymanie na dołku za napaść na funkcjonariusza ( z reguły pasiaki w zawiasach), ale na pewno nie mandat bo to z Kodeksu Wykroczeń. Czy Polska to aż tak dziwna kraj?

ATomek
28.01.2010, 12:06
Jest jak jest. Kierowca Tira to Estończyk. Nie mam wglądu w sprawę - co dalej, poza wspomnianym wcześniej orzeczeniem o ukaraniem go mandatem.
Ubezpieczalnia -co prawda po terminie- wypłaciła ,ale ponieważ kierowca był pijany, ściągnie z niego osobowo, tyle wiem.
Ciekawa jest sprawa strat wypadkowych osobowych. Tu jest sporo do nadrobienia naszej wiedzy a dopiero oddanie jej w ręce prawnika pokazuje, jak duże mamy prawa. Ale nikomu nie życzę ich sprawdzać.

TOFAKT
18.10.2010, 18:33
To ja tez sie przyznam ze rozpoczynam walke z PZU . Tuz przed wyjazdem na miesieczny urlop upolowalem yarisa ktory mi na czerwonym wyjechal. Szkody nie są duze na pierwszy rzut okiem o motor. popekane owiewki , kierownica krzywo--chyba zgiete lagi costam obciera. Teraz wrocilem i zaczyna sie zabawa. Pan wycenil moto na 4700 zl...szkody na 4500 wiec likwidacja i propozycja kwoty bezspornej 2300.
W wycenie pan zapomnial ze motocykl ma pare dodatkow podbijajacych cene..jedynym ktory uwzglednil byl bagster skorzany na zbiornik jego zdaniem wart 60 zl :)) ...
pozdrawiam walczacych

tomekc
18.10.2010, 23:16
Jesli nie ma papierow na wartosc dodatkow/przerobek siedzacych na moto, to i nie ma o czym gadac w kwestii podniesienia ceny. Cywilizowane firmy oferuja "wartosc ustalona pojazdu za porozumieniem", gdzie przedstawiajac rachunki za dokonane przerobki wartosc moto jest ustalana na nowo.

majki
19.10.2010, 08:48
Miałem bardzo podobnie z moją 04. Wycenili (MTU) szkodę na całkowitą i wypłacili niecałą połowę wartości (2300 z 4900zeta). Poszło pisemne odwołanie z kopią umowy opłaconej w US pół roku wcześniej od 8000zł, wydrukami ofert z netu z PL i DE z identycznymi Afrykami w zbliżonej cenie do mojej ceny zakupu. Odpisali uje, że nie biorą takich rzeczy pod uwagę, po każdy sprzedawca chce sprzedać jak najdrożej i nie jest to miarodajne. A na wszystkie dodatki trzeba mieć papier, bo też nie uwzględnią. Generalnie jak narazie nie dopłacili nawet złotówki. Ale w zimę może ich jeszcze ścignę.

Dzieju
19.10.2010, 08:56
Kiedyś kolega miał problemy z oszukańczą wyceną wartości Afryki przez ubezpieczalnię , no to im powiedział że wynajmie najlepszego prawnika w Warszawie i wydrze im tą kasę z gardła a do tego jeszcze zapłacą za jego usługi...... skończyło się tym że zadzwonili po 2 dniach( niby po konsultacjach) i wypłacili tyle ile powinni.

TOFAKT
19.10.2010, 15:18
zobaczymy co bedzie..nie bardzo mam czas i głowe żeby sie tym zajmowac. zastanawiam sie nad wzięciem jakiegoś specjalisty od takich spraw. sa ludzie ktorzy za ciebie lataja i wyciagaja kase.. moze ktos probowal czy warto ?

Dzieju
19.10.2010, 15:32
Jeśli jest o co walczyć to warto , biorą % od uzyskanej kwoty ( to jest dla nich motywacją/zarobkiem ), a ta jest często większa niż by się samemu wywalczyło.

wd60
19.10.2010, 16:52
Jeśli potrzebujecie pomocy w odzyskaniu odszkodowania to uprzejmie proszę o info napriv z krótkim opisem i danymi do kontaktu zwrotnego, oddzwonię i pogadamy.

Co do firmy MTU (była Hestia) to mam osobiście bardzo złe doświadczenia i wszystkim znajomym radzę omijać ich szerokim łukiem.

Kaś
20.10.2010, 10:50
Co do firmy MTU (była Hestia) to mam osobiście bardzo złe doświadczenia i wszystkim znajomym radzę omijać ich szerokim łukiem.

Niestety zwykle nie mamy wpływu na to gdzie jest ubezpieczony sprawca kolizji... ale prawdą jest że MTU zwykle kombinuje przeraźliwie. Trzeba szczególnie zwrócić uwagę na to, że pomimo podpisanego oświadczenia zwykle wysyłają do sprawcy grzeczny list z prośbą o potwierdzenie, że był sprawcą i że wszystko co w protokole się zgadza. Następnie grzecznie czekają aż sprawca im ten list odeśle itd. Sprawca żadnego interesu w odesłaniu formularzyka nie ma więc się z tym poszkodowany buja... Najbezpieczniej wzywać policję za każdym razem niestety, bo to eliminuje problem potwierdzania.
Pozdrawiam i życzę, aby nikomu te wszystkie rady potrzebne już nie były

Dzieju
20.10.2010, 13:28
Dlatego wszelkie firmy-wynalazki powinny być zlikwidowane.
A klienci powinni wprowadzić całkowity bojkot korzystania z ich usług.
Ale niestety w Polsce sporadycznie patrzy się na jakość a głównie na jak najmniejsze koszty.Ostatnio naciągacze z Linka proponują bardzo niskie stawki, noo mogą sobie pozwolić bo nie wypłacają klientom odszkodowań to i strat mają mało.....!!!
Tylko szkoda że ci oszczędni nie biorą pod uwagę że może im się przytrafić drugi taki sam oszczędny który skorzysta z badziewnej firmy i będzie się musiał bujać z odszkodowaniem.

miroslaw123
20.10.2010, 13:39
.. ale prawdą jest że MTU zwykle kombinuje przeraźliwie. Trzeba szczególnie zwrócić uwagę na to, że pomimo podpisanego oświadczenia zwykle wysyłają do sprawcy grzeczny list z prośbą o potwierdzenie, że był sprawcą i że wszystko co w protokole się zgadza. Następnie grzecznie czekają aż sprawca im ten list odeśle itd. Sprawca żadnego interesu w odesłaniu formularzyka nie ma więc się z tym poszkodowany buja... Najbezpieczniej wzywać policję za każdym razem niestety, bo to eliminuje problem potwierdzania.
Pozdrawiam i życzę, aby nikomu te wszystkie rady potrzebne już nie były
Niestety ale muszę potwierdzić to...Teść na wypłatę czekał 2 miesiące... Teraz już wiem że nie ma zmiłuj i będę wzywał policję dla jasności sprawy (ja kierowałem autkiem...) - lepiej poczekać 2-3 godzinki na policję niż 2 miesiące na pieniądze! Przynajmniej w przypadku MTU!
Ps. dodam że wycena była rzetelna i jej nie podważałem!

Tuhajbej
07.06.2011, 17:35
Można też poszukać firmy/kancelarii specjalizującej się w takich sprawach. W kumpla wjechał samochód, złamał mu nogę i zniszczył motocykl. Zajęli sie tym fachowcy i prawie od ręki miał poważne odszkodowanie załatwione plus szanse na więcej. Firma brała dla siebie % od załatwionego odszkodowania. tak czy siak... opłaciło mu się to. Ale firma z Wrocławia to nie wiem czy pomoże...

Misza, firma z Wrocławia jak najbardziej daje radę i pomoże!
Wiem co mówię, bo prowadzę taką właśnie firmę. I muszę przyznać kolegą rację, że niestety w interesie firm ubezpieczeniowych jest wypłacenie jak najmniejszych odszkodowań a tych można dochodzić z wielu tytułów i nie jest to takie proste. Oczywiście każdy, kto ma dużo czasu i cierpliwości może starać się robić to na własną rękę tyle, że większość z nas nie ma pojęcia do kogo, z jakiego tytułu i ile tej kasy można wyciągnąć.

Jeśli ktoś będzie potrzebował takiej pomocy to Arykanerzy są tu traktowani na specjalnych warunkach oczywiście. Paru już się o tym przekonało. Śmiało piszcie na priv lub łapcie na telefon.

ltd454
10.11.2011, 14:24
Wczoraj moja AT też została poszkodowana. Postaram się tu opisać szczegółowo całe zdarzenie. Całego zajścia nie widziałem bo byłem w domu, a moto stało na parkingu przed blokiem. Facet cofając autem nie zauważył motocykla i w niego wjechał. Usłyszałem tylko huk. Poleciałem do okna i zobaczyłem tylko jak gościu mocuje się z Afrą i próbuje ją jakoś podnieść. Okazało się że to komisarz policji i zadzwoniliśmy po patrol policji. Przyjechała drogówka i drugim cywilnym autem policjant w cywilu z kryminalnej. Przebadano sprawcę alkomatem na obecność alkoholu. Podałem policjantom prawie wszystkie uszkodzenia (było już ciemno i nie wszystko na świeżo dało się zobaczyć)
- wygięty stelaż i odpryski lakieru na stelażu do którego zamocowany jest kierunek
- porysowany hand bar
- wygięte lusterko
- odprysk lakieru na czaszy
- wygięty i obdarty gmol Riky cross (przy upadku gmol się przesunął i została farba na zbiorniku, ale wgniecenia nie ma- brak faktury zakupione z motocyklem)
- Wygięte i obdarte cięgno hamulca nożnego
- Rysy na osłonie silnika
- zarysowany podnóżek kierowcy i pasażera
- rysy na dolnej osłonie wydechu (tej sa podnóżkiem) i górnej kratce
- zadrapania i odpryski na przedniej feldze
- połamany kufer (brak faktury bo kupiłem razem z motocyklem)
Motocyklem da się normalnie jeździć i gdybym sam sobie te rzeczy rozwalił to do ewentualnej wymiany lub naprawy jest cięgno hamulca nożnego, kufer, lusterko, gmol i stelaż pod kierunki, ale wymieniłem wszystkie elementy, które zostały uszkodzone. Czy mogę się domagać naprawy lub wymiany wszystkich elementów, na których są nawet małe rysy, czy odpryski lakieru wielkości paznokcia? Jak walczyć z ubezpieczycielem- MTU Hestia- niestety. Zdarzenie zgłosiłem już z OC sprawcy, godzinę później zadzwonił likwidator i umówił się ze mną na oględziny w poniedziałek -5 dni po zdarzeniu, czyli dość szybko. Dzisiaj przygotowałem dokumentację fotograficzną uszkodzeń i jestem w trakcie przygotowania szacunkowej kwoty naprawy w oparciu o cennik motoristy, producenta gmoli Riky cross, muszę jeszcze poszukać kufra. Przeczytałem już cały wątek o kolizjach i sporo się dowiedziałem, ale proszę jeszcze o ewentualne wskazówki jak postępować dalej. Co podpisywać, czego nie itp. Najgorsze jest to, że motocykl ma 23 lata i wg, nich pewnie nie ma żadnej wartości, dlatego starałem się wymienić każdą rysę żeby po wypłacie tych marnych groszy zrobić przynajmniej to co trzeba zrobić. Czy dalej funkcjonuje taki przepis, że jak uszkodzenia są mniejsze niż 500zł to odszkodowania wcale się nie wypłaca? Dzięki za podpowiedzi.

Vooytas
10.11.2011, 14:50
Nie jest możliwe aby uszkodzenia które wymieniłeś były niższe niż 500 zł.

Oczywiście ubezpieczyciel sprawcy będzie się starał wypłacić jak najmniej.
W 95% przypadków trzeba się odwoływać ( z góry zakłądają że nie wszystkim się chce).
To że motocykl ma 23 lata jeszcze nie przesądza o opłacalności jego naprawy.
Spokojnie poczekaj na kosztorys i propozycję naprawy. Zawsze możesz poprosić niezależnego rzeczoznawcę o wycenę.
Przechodzę właśnie taką procedurę. Uszkodzono mi tył samochodu z 77 roku ( na zabytkowych blachach). Zdobyłem kosztorys (chyba nie oficjalnie) wykonany przez rzeczoznawcę ubezpieczyciela, kwota naprawy była oszacowana na 2600. Po kilku dniach ubezpieczalnia przelała mi 1500 - taka promocja :D. Odwołałem się i poprosiłem o wycenę Rzeczoznawcę ( biegły sądowy) zajmujący się pojazdami kolekcjonerskimi i zabytkowymi.
Jego wycena to 4200 + 250 za usługę. Teraz czekam na ruch ubezpieczalni. Jeżeli będą jeszcze się stawiać to spróbuje oddać sprawę do sądu- jak tylko się dowiem jak to zrobić :)

Jeszcze jedno. Jeżeli uznają że naprawa jest ekonomicznie uzasadniona to zawsze możesz zanieść fakturę z naprawy z warsztatu. Kwestia tylko dogadania żeby wyjść na swoje ( nerwy, czas itd.)


POWODZENIA!

bukowski
10.11.2011, 14:54
Uszkodzono mi tył samochodu z 77 roku ( na zabytkowych blachach).

MB? chyba się spotykamy na MB/8 też :D

jorge
10.11.2011, 15:14
Nie jest możliwe aby uszkodzenia które wymieniłeś były niższe niż 500 zł.


Te 500 zł dotyczy franszyzy integralnej w AC nie w OC sprawcy. Tu liczymy od zera.

Vooytas
10.11.2011, 15:18
MB? chyba się spotykamy na MB/8 też :D

to kadett C Caravan. MB to jakieś forum?
Sorki za off

bukowski
10.11.2011, 16:48
tak, stare mercedesy. Mój 25 letni jest w kategorii "mercedesy współczesne".
No i jest tam Vooytas :)

PARYS
10.11.2011, 18:07
- Rysy na osłonie silnika
- zarysowany podnóżek kierowcy i pasażera
- rysy na dolnej osłonie wydechu (tej sa podnóżkiem) i górnej kratce


:lol19:
Dobre dobre.
No ale walcz - to se wstaw przy okazji szerokie.

ltd454
10.11.2011, 21:49
Nie jestem wielkim estetą, ale jak widzę w tych miejscach świeże ślady betonu to dlaczego mam nie wpisać, tym bardziej że wychodzę z założenia, że to oni mnie chcą wydymać, a nie ja ich. Poza tym za uszkodzenia, które tam były wcześniej płacę sam, a jak ktoś zarysował to niech buli z własnej kiesy.
ps. dzięki za podpowiedzi.

ltd454
29.02.2012, 11:09
Jakiś czas temu opisywałem tu przygodę jaka mi się przydarzyła z moim motocyklem.
Wczoraj moja AT też została poszkodowana. Postaram się tu opisać szczegółowo całe zdarzenie. Całego zajścia nie widziałem, bo byłem w domu, a moto stało na parkingu przed blokiem. Facet cofając autem nie zauważył motocykla i w niego wjechał. Usłyszałem tylko huk. Poleciałem do okna i zobaczyłem tylko jak gościu mocuje się z Afrą i próbuje ją jakoś podnieść. Okazało się, że to komisarz policji i zadzwoniliśmy po patrol policji. Przyjechała drogówka i drugim cywilnym autem policjant w cywilu z wewn.. Przebadano sprawcę alkomatem. Podałem policjantom prawie wszystkie uszkodzenia (było już ciemno i nie wszystko na świeżo dało się zobaczyć)
- wygięty stelaż i odpryski lakieru na stelażu, do którego zamocowany jest kierunek
- porysowany hand bar
- wygięte lusterko
- odprysk lakieru na czaszy
- wygięty i obdarty gmol Riky cross (przy upadku gmol się przesunął i została farba na zbiorniku, ale wgniecenia nie ma- brak faktury zakupione z motocyklem)
- Wygięte i obdarte cięgno hamulca nożnego
- Rysy na osłonie silnika
- zarysowany podnóżek kierowcy i pasażera
- rysy na dolnej osłonie wydechu (tej pod podnóżkiem) i górnej kratce
- zadrapania i odpryski na przedniej feldze
- połamany kufer (brak faktury bo kupiłem razem z motocyklem)
Motocyklem da się normalnie jeździć i gdybym sam sobie te rzeczy rozwalił to do ewentualnej wymiany lub naprawy jest cięgno hamulca nożnego, kufer, lusterko, gmol i stelaż pod kierunki, ale wymieniłem wszystkie elementy, które zostały uszkodzone. Czy mogę się domagać naprawy lub wymiany wszystkich elementów, na których są nawet małe rysy, czy odpryski lakieru wielkości paznokcia? Jak walczyć z ubezpieczycielem- MTU Hestia- niestety. Zdarzenie zgłosiłem już z OC sprawcy, godzinę później zadzwonił likwidator i umówił się ze mną na oględziny w poniedziałek -5 dni po zdarzeniu, czyli dość szybko. Dzisiaj przygotowałem dokumentację fotograficzną uszkodzeń i jestem w trakcie przygotowania szacunkowej kwoty naprawy w oparciu o cennik motoristy, producenta gmoli Riky cross, muszę jeszcze poszukać kufra. Przeczytałem już cały wątek o kolizjach i sporo się dowiedziałem, ale proszę jeszcze o ewentualne wskazówki jak postępować dalej. Co podpisywać, czego nie itp. Najgorsze jest to, że motocykl ma 23 lata i wg, nich pewnie nie ma żadnej wartości, dlatego starałem się wymienić każdą rysę żeby po wypłacie tych marnych groszy zrobić przynajmniej to co trzeba zrobić.
Na dzień dzisiejszy wydaje się że sprawa jest zamknięta. Odszkodowanie zostało wypłacone w całości prawie po 4 miesiącach od powstania szkody na pojeździe. Całe szczęście, że akcja miała miejsce w listopadzie już po pierwszych mrozach, kiedy kończyłem sezon. Trwało to tak długo, bo najważniejszym problemem okazał się brak, jak to określił ubezpieczyciel sprawcy "aktywnej polisy na dzień szkody"- chociaż sprawca pokazał i mnie i policjantom wykupioną polisę, ważną jeszcze ponad pół roku. Sprawca po zakupie auta przez jakiś czas miał ubezp. poprzedniego właściciela, które przeszło na niego, a pod koniec ważności tej polisy wypowiedział umowę dla PZU.
I teraz nie wiem jak było dokładnie Prawdopodobnie po wypowiedzeniu umowy PZU, złożył wniosek o ubezpieczenie typu direct w MTU i albo nie opłacił wcale tej zamówionej polisy, albo nie opłacił kolejnej raty. Może ktoś oczytany od ubezpieczeń powie jak to dokładnie jest.
"Alternatywą dla agentów są ubezpieczenia direct. Cały proces, w którym docelowo stajemy się posiadaczem ubezpieczenia zaczyna się od wejścia na stronę internetową lub wykonaniem telefonu, a kończy się na odebraniu polisy od kuriera pocztowego. Ubezpieczenie direct to produkt, który z założenia ma nam zaoszczędzić czas i pozwolić poznać szerszą gamę produktów. Najważniejsze w nim jest jednak to, że powinno być tańsze. W trakcie zakupu direct pomijany jest agent, a więc i jego wynagrodzenie."
Wydaje mi się, że, polisa wykupiona u agenta (czytaj droższa) jest opłacana z góry (przynajmniej ja tak robię) i od tego momentu jest aktywna, ale polisa direct nie jest aktywna od momentu złożenia wniosku, ani nawet od jego otrzymania pocztą, czy kurierem, a jest aktywna dopiero wtedy, kiedy zostanie opłacona, czy może zaksięgowana na koncie TU. To są tylko moje domysły, więc jeżeli ktoś wie jak jest na 100% to niech napisze.
Prawdopodobnie było tak, że sprawca nie opłacając tego wniosku był pewien, że jak ma papier to ma i ubezpieczenie, a opłaci składkę wtedy kiedy będzie miał kasę.
W tym czasie powstała szkoda na moim motocyklu, a że składka nie była opłacona to MTU wypowiedziało umowę temu panu. Czy mogło tak postąpić? Nie wiem i niech sąd czy kto tam chce szuka prawdy. Nigdy nie myślałem, że tak to działa, ale chcę zwrócić na to uwagę, bo każdy z nas ma jakieś polisy czy to na samochód czy na motocykl i lepiej żeby z własnej kasy nie musiał komuś płacić odszkodowania. W moim przypadku sprawca musiał wypłacić odszkodowanie + karę za brak OC w wysokości 1980 zł o ile dobrze pamiętam. Od nowego roku kara poszła w góre i wynosi ok. 3 000 zł. Odszkodowanie w przypadku braku "aktywnej polisy" czy też niemania :) polisy wcale wypłaca Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, a później ściąga pieniądze od sprawcy.
Inną sprawą jest to, że likwidator za wszelką cenę chciał żeby to była szkoda całkowita, chociaż zgodnie z podpowiedziami kolegów z forum, którym dziękuję za rady podałem tylko małą część uszkodzeń. Tow. Ubezp. nie opłaca się wypłacać pieniędzy na naprawy, lepiej orzec szkodę całkowitą oddać wrak i wypłacić różnicę między wartością pojazdu przed i po szkodzie. Poza tym od szkody całkowitej nie ma odwołania, ale zawsze można wymienić wszystkie powstałe uszkodzenia, jeżeli nie zrobiło się tego za pierwszym razem i zaniżyć jednocześnie wartość wraku, co przekłada się na wypłatę większego odszkodowania. Nie należy też wierzyć, że chcą to zrobić tak żeby było dobrze. Tu chodzi o pieniądze i zawsze będą robić tak żeby wypłacić jak najmniej. Dlatego mi, mimo podania tylko kilku uszkodzeń powstałych przy glebie parkingowej! Orzeczono szkodę całkowitą. Ważne jest też to, że do Afry nie ma zamienników i tak np. rysy na płycie pod silnikiem, z których ktoś się śmiał kosztują ok. 2500 zł dźwignia hamulca nożnego ponad 400 zł stelaż pod zegary 1200 zł kratka na wydechu coś koło 300 itd. W sumie wyliczono, że naprawa to ponad 8000 tyś zł. Bezpiecznej jazdy wszystkim w nowym sezonie.

Sylwek bbi
29.02.2012, 20:19
Darku jesli jedziesz z czyjegos oc to nie ma czegos takiego jak szkoda calkowita.Ponad rok temu zmienily sie przepisy i nawet jesli wartosc naprawy porokrotnie przewyrzsza wartosc pojazdu masz prawo domagac sie zwrotu kosztow naprawy. Nawet jesli wziales juz kase to i tak mozesz domagac sie wiecej. To co przytuliles to czesc bezsporna o wiecej mozna sie starac:Sarcastic:

greton
02.08.2012, 23:56
trochę odświeżę.....
był dzwon afryką 11,07 nie z mojej winy, sprawca ukarany mandatem
afryka - rozbity przód (czacha,plastiki, stelaż zegarów, owiewka, rury nośne, nie wiem jak rama, uszkodzony kask (airoh sv-55) może ma ktoś paragon? ja cały jestem
sprawca w PiZetjU
rzeczoznawca był wypstrykał motocykl, kask i podarte spodnie (spodnie też brak paragonu, zakup w POLO w niemcowni), przy pstrykaniu stwierdził że rzczej będzie szkoda całkowita
20 lipca dostałem przelew w kwocie 4050 PLN i uznaniu szkody całkowitej
3 dni temu dostałem info:
wartość pojazdu wg stanu przed wypadkiem wynosi Brutto 4900 PLN
wartość pojazdu wg stanu po wypadku wynosi Brutto 850 PLN
wysokość odszkodowania wynosi Brutto 4050 PLN
wysłałem zapytanie, na jakiej podstawie i wg jakiego cennika została wyceniona wartość motocykla przed wypadkiem.
Otrzymałem odpowiedź:
Szanowny Panie, informujemy, że wartość samochodu jak i wartość jego pozostałości powypadkowych została wyliczona w oparciu o ocenę techniczną pojazdu wykonaną przez rzeczoznawcę PZU SA, na podstawie systemów eksperckich służących do szacowania szkody w pojeździe. Z poważaniem PZU SA

KURWA
Jak nie dać się zerżnąć ich systemowi, jak się odwołać, czym się podeprzeć, ma ktoś jakiś patent, gotowiec, nie wiem qrwa jak ich złapać za grdykę i powalić, gdyby mi znaleźli taką czwórkę w tej cenie to bym normalnie od nich odkupił.....

calgon
03.08.2012, 00:05
Greton na ciuchy nie musisz mieć paragonu! ODWOŁUJ SIE NAWET 15 RAZY!

Na pewno ktoś coś ci odpisze jak nie to zadzwoń.

newrom
03.08.2012, 00:33
Szkoda ciuchach afair wymaga oddzielnego złożenia.
Co do wyceny to mozesz sobie zaplacic za wlasnego eksperta, ale to kosztuje pare stow i ubezpieczyciel nie musi się zgodzić z taka wycen, wiec trzeba się liczyć ze sprawą w sądzie ;)

pozdr
newrom

puszek
03.08.2012, 06:54
Nie nerwuj się To noralna procedura. Wypłacili Ci tzw. wartość bez sporną nie czekajac na odwołania, wyceny itp. I dobrze, bo już asz kasę.
Co robić....Zaneguj wycenę pozostałosci( te 850 zł) jesli rama jest krzywa...nie to wycenili w rd07a na 250 zeta. Po drugie napisz odwołanie w którym dołąćz oferty moto z allegro i mobile.de . Napisz o dodatkowy wyposazeniu.Manetki, gmole, itp. Kask jeśli ma ślady po wypadku , zgodnie z prawem ma być wymieniony. Nie musisz mieć kwitka z kasy , choć pewnie dobrze by było. Jeśli miałeś koszty z leczeniem i byłeś obolały, nie pracowałeś to też zgłoś roszczenie. Ubezpieczyciel będzie wolał Ci wypłacić większe odszkodowanie niż włóczyć się po sądzie..Ja zacząłem od 4000 zl a skończyłem po 3 odwołaniach na 13,500 zl jak dobrze pamiętam. Nie stresuj się..Ciesz się,że nic Ci poważnego nie jest.:at::at::at::at:

Cezarus
03.08.2012, 08:10
Przy szkodzie całkowitej musisz zrobić tak jak napisał Puszek czyli pokazać , że pojazd przed szkodą miał dużo większą wartośc niż te 4900 brutto (musisz wydrukowac sobie jak najwięcej ofert z takim samym pojazdem i dołączyc te wydruki do odwołania)Firma ubezpieczeniowa przy OC sprawcy musi Ci w 100% pokryć stratę ponieważ w twoim wypadku nie może odbudować Ci pojazdu. Jeżeli udowodnisz im , że taka jak twoja kosztuje 9000 zl - 850 zl pozostałości = 8150 do wypłaty.
Na ciuchy i kask nie musisz mieć paragonu napisz odwołanie z podaniem ceny za nowe takie same produkty (kask, spodnie itd) Musza wypłacic Ci 100 % ich wartości.
Musisz pisać odwołania masz na to 3 lata od kolizji.
Odwołanie z ofertami z allegro i mobile u mnie podziałało przy kolizji mojego samochodu ciężarowego - kwota zaproponowana przez PZU 14000 zł - wypłacona 73000 zł - też była szkoda całkowita.
Powodzenia w dochodzeniu tego co Ci się w 100 % należy i szybkiego powrotu do jazdy .

PARYS
08.11.2012, 20:21
Siema,
Mam szkodę na swoim Audi. Dostałem wycenę z ubezpieczalni ale coś mi mało. Może ktoś to obejrzeć fachowym okiem i doradzić (również fachowo)? Byłbym wdzięczny.

ŁukaszBIA
08.11.2012, 20:34
Możesz mi przesłać kalkulację to sprawdzę to jutro w firmie. wirusxrv@gmail.com

marta
20.02.2014, 15:22
To chyba właściwy wątek.
Każda rada z Waszej strony będzie cenna.
Kolega motocyklista chciałby dowiedzieć się, jaką ma szansę (jeśli w ogóle),
żeby udowodnić swoją niewinność w tej sprawie.
Jeśli sprawa jest beznadziejna, chciałby to wiedzieć, żeby nie
wpędzić się bez sensu w koszta i przede wszystkim to próbuje ustalić .
Może ktoś z Was miał podobne doświadczenie.

Ucierpiał w wypadku nie ze swojej winy, a w sądzie on został uznany
za winnego i ma biegłego przeciwko sobie.

Czy jeszcze mógłby zrobić coś we własnym zakresie nie korzystając z usług
prawniczych?
Jeśli jest duże prawdopodobieństwo, że wygra, to czy ktoś zna prawnika z
okolic Trójmiasta, który zajmuje się podobnymi sprawami?

Poniżej streszczenie. Są też załączniki np. szkic w miejsca wypadku, mapka
itd - jeśli ktoś zechciałby zanalizować - prześlę prywatnie.

" Jechałem motocyklem przez Ustkę ulicą Darłowską w stronę Słupska.
Na mój pas wtargnął Opel Vectra, wymuszając pierszeństwo przejazdu.
Opel skręcał w ulicę Polną.
Aby uniknąć zderzenia z Oplem hamowałem awaryjnie i wywróciłem się doznając
poważnego urazu nogi ze złamaniem i wykręceniem w kostce.

Komisariat w Ustce umorzył sprawę na początku postępowania.

Znalazłem świadka metodą ulotkowa, lecz Komisariat nie wziął pod uwagę jego
zeznań - na I Sprawie Sądowej nie było ich w aktach.
W związku z oświadczeniem Biegłego niezgodnym z faktami moje miejsce upadku
jest gdzie indziej, co stawia sprawę w fałszywym świetle - na moją
niekorzyść.
1. Biegły Sądowy twierdzi, że przekroczyłem prędkość - nieprawda.
2. Ślad nr 2 na mapce jest od mojego buta, a Biegły Sądowy twierdzi, że ślad
na asfalcie nie może pochodzić od buta i ten ślad jest od kontaktu motocykla
z podłożem i pochodzi od baku i owiewek - nieprawda, na motocyklu nie ma w
tych miejscach otarć o asfalt.
3. Motocykl miał kontakt z asfaltem w innym punkcie.

Jako informację dodatkową podaję kwoty:
- Najpierw dzielnicowy proponowal mi za przekroczenie predkosci i zagrozenie
bezpieczenstwa na drodze 800 zł i 13 pkt karnych - nie przyjąłem.
- Później na sprawie bez mojej obecności dali mi 1.500zł mandatu.
- Odwołałem się i od tego i po rozprawach na koniec przyznali mi 500zł
mandatu 100zł kosztów sądowych 50zł na państwo.

Złożyłem w Sądzie Rejonowym pismo, aby otrzymać w formie pisemnej wyrok wraz
z wyjaśnieniem - czekam. "

KML
23.03.2014, 16:14
Ktoś miał taką sytuację że na miejscu nie określono sprawcy?
Jechałem lewym pasem za samochodem , koleś włączył prawy kierunek i zaczął zmieniać pas na środkowy , gdy na niego wjechał zorientował się że środkowy pas się zatrzymał więc gwałtownie odbił z powrotem na lewy bo lewy jechał dalej.
Wjechał centralnie pod moje koło, dostał strzał w lewy bok przed tylnym kołem a przednimi drzwiami (tam miał wgniecenie) i przerysowany bok do samego przodu, odbiłem się od niego i uderzyłem w krawężnik a później była gleba ze szlifem.

Przyjechała policja sprawdziła trzeźwość , zamieniłem z nimi dosłownie dwa zdania jak to wyglądało, koleś podał w ogóle inną wersję i policja stwierdziła że skoro są rozbieżne zeznania to musi przyjechać ekipa wypadkowa. Za chwilę przyjechała karetka która zabrała mnie do szpitala i nie mam pojęcia co tam dalej się działo. Na miejscu został mój kolega ale z nim za wiele nie gadali bo nie był świadkiem ani nie brał udziału.

Czy dostanę jakieś wezwanie w celu opowiedzenia zdarzenia i sąd będzie orzekał winnego?

Koleś zeznał że w ogóle nie zmieniał żadnego pasa i że ja chciałem go brać lewą stroną między jego autem a krawężnikiem i barierką.
Na dodatek z kolesiem jechała baba która ponoć zeznała jako świadek że jechałem slalomem między samochodami (to mi opowiedział kolega który był tam na miejscu).


Trochę się obawiam że zrobią mnie w chu.a i orzekną że ja jestem sprawcą, bo niby ja w niego walnąłem , tyle że nie w tył a w bok czyli nie mógł jechać moim pasem tylko na niego wjeżdżał z pasa obok.

slafo
23.03.2014, 16:20
Jeśli trafiłeś do szpitala, to chyba mają obowiązek się u Ciebie pojawić. Muszą sprawdzić czy zostaniesz w szpitalu powyżej 7 dni. Jeśli tak to będzie sprawa w prokuraturze. Zbadaj się dobrze i nie kozacz. Często urazy wyłażą niestety po czasie :(
Wspólczuję i mam nadzieję, ze nie ucierpiałeś za mocno.
LwG

KML
23.03.2014, 16:28
Jestem w domu , po badaniach i prześwietleniach stwierdzili że połamany nie jestem tylko mocno poobijany , potrzymali mnie kilka godzin i wypuścili do domu.
Policja do szpitala nie przyjechała.

koszi
23.03.2014, 16:50
Obawiam się , że bez prawników może być ciężko a skoro nie ma świadków potwierdzających Twoją relację może i oni rozłożą ręce niestety...Gdybyś potrzebował namiarów mogę dać bo sam korzystam z usług takich jednych po swoim wypadku motocyklowym, procent żydowski ale zawsze coś.
Zdecydowanie przebadaj się dokładnie z badaniami typu tomografia głowy itp - potrafi to wyjść po czasie. Postaraj się również dotrzeć do notki policyjnej z tego zdarzenia, może być kluczowa.

mishieck
23.03.2014, 16:52
Szukaj adwokata i świadków - może gdzieś jest monitoring na trasie.

szwedzkikucharz
23.03.2014, 17:56
Jejku ale na ćwoków trafiłeś. Zero honoru i ambicji, co za czasy. Nic tylko przyjdzie jeździć z rejestratorem. Zdrowia Ci życzę!

KML
23.03.2014, 18:47
Ćwoki straszne , nawet nie pomogli mi się podnieść i pozbierać motocykl, jakiś przypadkowy kierowca się zatrzymał i mi pomógł podnieść maszynę ale od razu się zmył.
Nie wiem nawet czy w tym aucie to ten kolo był kierowcą bo zanim się pozbierałem to trochę czasu minęło i mogli się przesiąść.
Dziwiło mnie zachowanie tej kobiety , nawet nie wysiadła zobaczyć co się stało , trzymała się tylko za czoło i kręciła głową.

Na prawników i sądy nie będę miał raczej czasu i nerw ale nie chciał bym odpuszczać, bo mi się udało ale następnym razem mogą innego motocyklistę zabić.

koszi
23.03.2014, 19:02
Dzięki prawnikom oszczędzisz masę swojego czasu i nerwów- wiem o czym mówię bo początkowo sam męczyłem się TU sprawcy aż w końcu postanowiłem nająć kogoś kto z tego żyje i dla niego to chleb codzienny...tylko Twoja sprawa jest zdecydowanie inna. Ważne byś się przebadał dokładnie i w razie czego trzymaj wszystkie faktury,rachunki itp.

majki
21.12.2014, 02:22
Wczoraj miałem nieprzyjemną przygodę, gość mi wyjechał (na wstecznym, na łuku drogi, nie mając możliwości upewnić się czy nic nie jedzie) i w momencie jak go wyprzedzałem (z klaksonem) ten wykonał najbardziej nielogiczny manewr jaki mógł wtedy wykonać uderzając mnie centralnie w bok motocykla. Jedyne co mi się udało zrobić to podnieść nogę z podnóżka, bo było spore ryzyko, że się znajdzie między motórem a puszką.

E7zbmSd1TbM

W efekcie przyziemiłem dość mocno, ale szybko się przemieściłem na trawnik coby mnie nic nie rozjechało i musiałem chwilę odsapnąć. Później szybka ocena własnego stanu, zebranie kamerki ulicy i oględziny motóra. Na miejscu niemal od razu pojawiła się straż miejska i zabezpieczyła miejsce zdarzenia + koordynowała sprawę do przyjazdu policji. Karetka była po jakiś 2-3minutach, szybkie badanie, gadka, podpisanie papierka i wyjście do policji, która też już dotarła. Na szczęście skończyło się na ogólnym potłuczeniu (boli mnie prawy poślad, prawe i lewe ramie i lekko kark). Straty: obity kask (musiałem nieźle łupnąć), przytarte spodnie (nie mają roku), poszarpane nowiutkie rękawice na Gore, urwane mocowanie gopro, w motórze: pogruchotne oba plastiki z prawej strony, rozkwaszona osłona silnika, pogięta dźwignia hebla nożnego, podrapany tłumik i handbar, ułamany tylny błotnik i prawy kierunek przód, potłuczone prawe lusterko i ogólne rysy. Główny strzał poszedł w osłonę silnika, prawy set i potem kierę. Na baku jest tylko lekki odprysk, mimo braku gmoli. I jak to z Afryką bywa: odpaliła i do domu dowiozła. :Thumbs_Up:

51915

51916

51917

51918

Pojawiłem się nawet w 'Raporcie na gorąco' w TVP Wawa (ok. 1:00) ;)
http://warszawa.tvp.pl/18153216/20122014

Teraz muszę zgłosić szkodę i zobaczymy co będzie dalej. Gość przez policję został uznany winnym. Ubezpieczony jest w Liberty. Ciekawe na ile wycenią Afrę i ciuchy... :confused:

W trakcie niecałych 2h zatrzymał się 1 motór (z przynajmniej kilku przejeżdżających), jeden gość podający się za lekarza no i oczywiście Hubert (od którego wyjechałem 5minut wcześniej). Pierwsza na miejscu była straż miejska, zaraz po nich laweciarze, karetka 2minuty potem, reporter TVP jak byłem w karetce i policja po jakiś 10minutach. Później jakąś godzina stania na wypizdowie (fajnie, że Hubi był to można było pogadać :)).

Jakby ktoś miał w dobrym stanie: osłonę silnika, plastiki z prawej strony (najlepiej w moim malowaniu), dźwignię hebla nożnego to chętnie nabędę. ;)

No i taki prezent na święta otrzymałem...wczoraj ze 3 razy mi ktoś wymusił wyjeżdżając przed motóra, ale tylko/aż raz było skutecznie... :vis:

slafo
21.12.2014, 02:36
Fu.k ale Ci się prezent trafił ... Grunt żeś cały !!
Szybkiego wyleczenia :Thumbs_Up:

LwG

Tomas_XRV
21.12.2014, 08:56
Tak jak wyżej najważniejsze że Tobie nic się nie stało, Afre się zrobi to twarda sztuka. Zdrowych Wesołych.

Łokciu
21.12.2014, 09:05
Masakra.Takiego manewru to nikt by nie wymyślił...

Szybkiego powrotu do sił Tobie i Królowej życzę ;)

Pozdrawiam

Artek
21.12.2014, 10:20
Nóżka od hamulca w banku leży. Nic nie naprawiaj i nie ruszaj do czasu oględzin przez ubezpieczalnię. Zrób dużo zdjęć uszkodzeń i własny ich opis. Tam na pewno jest dużo więcej niż się w tej chwili wydaje.
Kark najdłużej będzie bolał. Zdrowia.

roman350
21.12.2014, 10:22
Cholera. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę. Kurcze dziwny manewr wykonał

ŁukaszBIA
21.12.2014, 10:34
Od pierwszej wyceny na pewno będziesz musiał pisać odwołanie. Będzie grubo zaniżona. Z liberty nie jest najłatwiej..
Zdrówka!

szwedzkikucharz
21.12.2014, 10:52
Zdrowia Majki!

korpuch
21.12.2014, 11:51
Współczuję,czeka Ciebie teraz ze dwa,trzy lata sądzenia się o godziwe odszkodowanie. Mnie Generali w prawie identycznej sytuacji wypłaciło ułamek szkód a o resztę sądzę się z nim już dwa lata i końca nie widać! Zbieraj skrupulatnie wszelkie dowody poniesionych kosztów leczenia(koniecznie neurolog,bo po jakimś czasie zaczynają się bóle głowy),zdjęcia kolorowe(takich zażądał ode mnie biegły i sąd) paragony zakupu akcesoriów i t.p. Nie odpuszczaj,ubezpieczyciele liczą zawsze na to,że poszkodowany machnie ręką na przewlekłość rozpraw sądowych i zadowoli się tym co mu wypłacą.

Ziarko
21.12.2014, 13:10
Ból głowy. Jeśli masz, zgłoś. Jesli nie, nie udawaj.

Wypadek, bóle głowy => podejrzenie ew. padaczki, chwilowych zaników świadomości. Lekarz zgłasza na KGP i masz zabrane prawko na 3miesiace. Badania jeśli nic nie wykażą, zwrócą i dokument bez egzaminów.

Dziś już nie jest wygodnie skarżyć się na bóle głowy, byle być min. 7 dni w szpitalu dla załatwienia sobie innej klasyfikacji zdarzenia a więc wyższego odszkodowania. Oczywiście, jeśli masz, to idź, bo to poważna sprawa.

puszek
21.12.2014, 13:28
Nie czekaj idź na SOR niech wszystko zobacza..Jutro dopiero zacznie Cie nap...lać. Na SORze po 3 dniach mogą Cię nie przyjąć bo to do nagłych przypadków.... Nie lekceważ objawów.

Mhv
21.12.2014, 14:16
Dokładnie się przebadaj, bo warto. Zdrowia!

sagattic
21.12.2014, 14:58
Dokładnie się przebadaj, bo warto. Zdrowia!

Dokładnie tak. A co do motocykla, to pogadaj z Motoristą czy z Honda Plaza, niech oni się zajmą naprawą/odbudową, przynajmniej to jedno będziesz miał z głowy.

strobus1
21.12.2014, 15:57
Miałeś chłopie szczęście. Papugować nie lubię ale koledzy z tym karkiem mają racje... A kierowca szkodnika spanikował po twoim klaksonie...
zdrówka

Mallory
21.12.2014, 16:16
Kierowca cofał, chyba z tej bocznej drogi osiedlowej, i kółek nie wyprostował ruszając.
Pewne znowu było "nie widziałem" chociaż dużym oświetlonym moto z dozwoloną prędkości jedziesz. Wkurzające.
Zdrowia życzę:)))

slafo
21.12.2014, 16:28
Majki, a tak z innej beczki ...
To wiesz może za co został ukarany kierowca blaszaka ? Bo raczej nie za zakończony już manewr cofania, a już bardziej za spowodowanie samej kolizji ?
Głupie wyprostowanie kół w końcowej fazie cofania i nie byłoby tematu ...

Lepi
21.12.2014, 18:49
Dobrze, ze tam byla juz przerywana...

Ropuch
21.12.2014, 18:49
O kurde :(
Moja jedyna uwaga: gdybym to ja jechał na bank omijałbym go prawą stroną, a nie lewą tak jak Majki !!!

Lepi
21.12.2014, 18:54
Tez tak pomyslalem ale to moze byc odruch.

Ropuch
21.12.2014, 18:59
Tez tak pomyślałem ale to możne być odruch.
Dokładnie jak piszesz :)
Wiem jedno, że jadąc na motocyklu po mieście muszę myśleć za innych !

puszek
21.12.2014, 19:18
Auto stało w miejscu, rzeczywiście powinno być trochę więcej ostrożności... Nigdy nie wiadomo czy ktoś na przykład nie otworzy drzwi.

majki
21.12.2014, 20:05
Dzięki za słowa otuchy. :)

Co do samego manewru, gość wycofał z bocznej uliczki nie mając prawie żadnej widoczności. Widziałem, że mi wyjechał i chciałem go klasycznie wyprzedzić (tak, tam już była przerywana, wiedziałem o tym) i obtrąbić. Codzień mam na mieście podobne sytuacje i 99% z nich przewiduję/unikam, ale mnie wk..wiają. Niedługo złoże kompilację z tego co kamerka rejestruje... :dizzy:
Panowie, wyprzedza się z lewej strony i ostatnie czego się spodziewałem to to, że gość 'wróci po śladach', już prędzej podejrzewałem, że skręci w prawo na chodnik (może szukał miejsca parkingowego czy coś). To był świadomy manewr, z prawej nie chciałem jechać...tam się przeważnie więcej dzieje. Wiem, że został uznany winnym spowodowania kolizji, ale nie wiem co dokładniej było na mandacie, ani nawet czy był mandat i w jakiej wysokości (mało mnie to wtedy interesowało, a policja nie była zbyt rozmowna).

Co do mojego stanu, to dziś się czuję jak po dobrym treningu, trochę ponaciągany jestem i trochę jak bym miał zakwasy. Głowa mnie nie boli, lekko ją czuję, ale nie mam żadnych niepokojących objawów (zawrotów, mdłości, zaburzeń równowagi czy koordynacji, jestem świadomy i komunikatywny, mam apetyt, dobrze śpię). Pierwsza doba minęła bez stresu, więc jak nic się nie wydarzy do jutra to powinno być ok. Jeździłem dziś Afryką i jest nieźle, nie mam problemów, motór jeździ ok. Tylko urfa szkoda mi jej... :Sarcastic:

A z ubezpieczycielami się już 'szarpałem'. Jestem ciekaw co powiedzą tym razem i jak się to wszystko potoczy....jutro to zgłoszę i zobaczymy...Afra ma już 23lata...a same nowe graty w Hondzie to jakieś 3500zł...to tak a'propos oddania jej do ASO...

puszek
21.12.2014, 20:14
Cieszę się,że wszystko oki..
Ale nie zdziw się jak jutro będzie gorzej bolało. Zabierz z domu biprofenid.

RAVkopytko
21.12.2014, 21:02
Majki,zdrowia życzę.Powiadają ,że czwórka najtwardsza ;)

motormaniak
21.12.2014, 21:18
Tez bym mijał lewą. Kierowcy jak się orientują że zajechali komuś zazwyczaj zjeżdżają do prawej. Zdrowia!

dawid8210
21.12.2014, 21:18
Dobrze żeś gnatów nie połamał szczęściarzu :) Zdrowia! :)

madafakinges
21.12.2014, 22:38
Takie akcje umacniają mnie w przekonaniu, że bezpieczniej jest w terenie.
Zdrowia!

fantom3
21.12.2014, 22:48
Majki obawiam sie ze ubezpieczyciel wyliczy Ci całuje na motorze...
Spisz sobie uszkodzone ciuchy- tzn marka, model, wartosc, rok zakupu i zużycie. Zrob sobie sam takie zestawienie bo jak ubezpieczyciel zacznie sam szukać cen czy modeli to wiecej jak pewne ze "przyokragli" w dół. Pracuje w "ubezpieczalni" ;) wiec jakbyś potrzebował pomocy to pisz.
Obecnie szkodę zgłosić mozesz tez u swojego ubezpieczyciela (nawet mając tylko polisę oc) jezeli uważasz ze lepiej ją wyceni. Wtedy Twój ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie i sam odzyskuje kasę od ubezpieczyciela sprawcy.

fantom3
21.12.2014, 22:49
Miało byc "całkę"

wojtekm72
22.12.2014, 13:43
Filmik, o zgrozo:dizzy:
Cały i zdrowy, to najważniejsze:Thumbs_Up:.

Jarek
22.12.2014, 14:47
a mówiłem Ci Majki, że w zimę się nie jeździ?:):):):P
cieszę się żeś cały, szkoda afri:(
zdrowia!:)

jorge
23.12.2014, 00:32
Zdrowia! Nie wiem co miałeś na karku założone, ale dało radę. Kolo geniusz cofania. Ronda i boczne uliczki to pułapki. Tylko nie widzę dokładnie jaką masz prędkość, a to może pomóc/zaszkodzić przy OC (nie ma znaczenia przy karze).

rambo
23.12.2014, 01:11
Panowie, wyprzedza się z lewej strony i ostatnie czego się spodziewałem to to, że gość 'wróci po śladach', j...

Nie łyka się aut w ruchu ze skręconymi kołami, nigdy :Thumbs_Up:

Wracaj jak najszybciej do zdrowia ! :)

teddy-boy
23.12.2014, 09:04
Przepraszam ze sie wtrace. Po pierwsze, nigdy nie wyprzedzilbym tego samochodu z lewej strony. Pojazd stojacy przy osi jezdni, niewazne co przed chwila zrobil, bralbym prawa strona, niezaleznie czy to motocyklem czy samochodem.

Po drugie, tak jak doradzaja koledzy - nie lekcewaz urazow. Adrenalina robi swoje, ale potem to wychodzi. Kiedys mialem wypadem na rowerze, tez uwazalem ze jestem lekko poobijany i strugalem bohatera a z problemami borykam sie do dzis.

madafakinges
23.12.2014, 09:19
Pany... teraz to sobie możecie pisać, każdy mądry przed monitorem.
Wypadek-przypadek i trzeba się cieszyć, że się więcej nic nie stało.

teddy-boy
23.12.2014, 09:51
Madafakinges, nie chodzi o zadne medrkowanie. Poruszam sie po Warszawie na codzien i pewne rzeczy ma sie juz przecwiczone. Ludzie potrafia na drodze odjebac takie glupoty ze szok, wstawialem jakis czas temu tutaj film kolegi. Na tej samej ulicy kierowca samochodu skrecil mu w prawo w uliczke po czym zaczal zawracac. Kolega wystraszyl sie i polozyl motocykl.
Po prostu nie wyprzedzam pojadow ktore sa przy osi jezdni, sugeruje to mocno ze zaraz zrobia cos dziwnego. Jesli prawa strona jest pusta, to mozna jechac prawa strona. No ale wazne ze wszyscy cali, nauczka na przyszlosc na pewno jest

Poncki
23.12.2014, 10:56
To ten filmik:

dczhLor4Woo

Faktycznie, to dosłownie kilkaset metrów wcześniej.

Kisiel
23.12.2014, 11:46
Majki - zdrowia życzę i poskładania czwóreczki oraz wysokiego odszkodowania! Zbadaj się dokładnie, jak Przedmówcy piszą, takie urazy wychodzą po czasie. Najwazniejsze, że jesteś cały, sprzęta się odratuje a ze zdrowiem bywa gorzej.

W terenie zabudowanym mając 2 pasy można wyprzedać z prawej. Ja bym ostro hamował albo brał gościa z prawej, w takiej sytuacji nigdy z lewej. To moje zdanie i tyle, w realu różne sytuacje się zdarzają i każdemu przytrafi się babol.

Dzieju
25.12.2014, 11:52
Prędkość wygląda na ok 70-80 czyli zapis może zaszkodzić Majkiemu jak zaczną szczegółowo sprawę badać.
Do tego nie widać efektywnego hamowania tylko próba ominięcia manewrującego samochodu przejeżdżając blisko niego pewnie z chęcią obtrąbienia.
Takie dawanie innym lekcji może się czasem nie udać jak widać.

Każde takie zdarzenie jest przykre dla nas motocyklistów bo może się źle skończyć, dlatego mniej rutyny a więcej uwagi i pokory się przydaje.

Osobiście w tej sytuacji bym przyhamował wcześniej i bezwzględnie poszedł prawą stroną.
Nie dlatego że teraz sobie siedzę i łatwo pisać ale taka by była moja reakcja na to co widziałem.
Nie osądzam Majkiego tylko oceniam sytuację z filmu.

calgon
25.12.2014, 13:04
Niezła jazda! Chłopie to, że jesteś cały to zajebiście.
Co do samej sytuacji to kiedyś zrobiłbym tak samo jak Majki na pewniaka. Na dzień dzisiejszy zwolnił na 100% i jednak omijał prawa stroną.Jakoś mózg mi podświadomie to podpowiedział oglądając film.
Majki idz do lekarza nie lekceważ tak jak napisali poprzednicy.

To pisałem ja ekspert od frajerskich upadków!

korpuch
25.12.2014, 22:56
Jak czytam te "rady" : ja bym przyhamował,ja bym wyminął po prawej stronie a inny a ja bym,ja bym-ludzie to wszystko dzieje się błyskawicznie,nie zdążylibyście kiwnąć palcem i już wylądowalibyście na puszce tak jak Majki. Też kiedyś tak filozofowałem,a to mi się wydawało,że nie można zasnąć podczas jazdy za kierownicą-zasnąłem! Nie docierało do mnie,że na prostej drodze przy świetnej widoczności i przy moim skupieniu ktoś,prawie tak samo jak Majkiemu nagle zajedzie drogę-zajechał i ...nie pryknąłem nawet i już było bum! Nie ma mocnych! Owszem,w gębie tak,podczas dynamicznej sytuacji bardzo,bardzo rzadko komu udaje się wyminąć niebezpieczeństwo kolizji-w powyższych postach-wszystkim.

majki
26.12.2014, 00:29
Miałem już nic nie pisać, bo mi witki opadły...ale jednak się odezwę, bo widzę, że temat dryfuje w otchłań...

Po pierwsze primo: prędkość niecałe 60km/h, 3ka ~3200obr (macie afryki i nie widzicie gdzie jest wskazówka...:confused:)
Po drugie primo: jakoś policja nie miała żadnych wątpliwości kto jest winny, o dziwo nawet kierowca samochodu nie miał takich wątpliwości...jak 'dobrze', że to było w rzeczywistości a nie w necie...
Po trzecie, nie wiem czy znacie to miejsce/widzicie to na filmiku, ale prawy pas zaraz się kończy, na chodniku są zaparkowane samochody, jest drzewo i jest skręt w prawo w uliczkę...a lewa była długo wolna...ciekawe jaka by była Wasza reakcja jak bym poszedł prawą a gość by skręcił akurat w prawo i by mnie zepchnął na drzewo/puszkę na chodniku..."trzeba było wyprzedzać prawidłowo lewą stroną...bezwarunkowo nie wolno iść prawą stroną..." :mur: Zrobiłem szybką kalkulację sytuacji...prawa czy lewa i wybrałem lewą...fakt, mogłem go trochę szerzej wyprzedzić, fakt mogłem się zatrzymać za nim...mogłem też wyjść minutę wcześniej/później i go wogóle nie spotkać...jak bym tylko wiedział...:vis:

Na prawdę nie jeżdżę od wczoraj, natłukłem już trochę kilometrów na moto (spokojnie ponad 100,000), miałem różne sytuacje, często oglądam kompilacje z wypadków (żeby wyciągać z tego wnioski, a nie z masochistycznych zapędów...) i to co się wtedy stało mocno mnie zaskoczyło... :eek: To było moje 2gie, bezpośrednie spotkanie z puszką i 2gie nie z mojej winy...a sytuacji 'o włos' miałem multum i nie raz zimny pot płynął mi po plecach...dlatego też zawsze jeżdżę w pełnym rynsztunku (kask, nakolanniki, zbroja/kurtka z protektorami, rękawice, wysokie buty).

Co do mojego stanu zdrowia to jest dokładnie taki sam jak przed zdarzeniem, NIC mnie nie boli i nie mam żadnych problemów zdrowotnych...tak więc nie czuję najmniejszej potrzeby na wizyty w szpitalu. ;) Co dzień jeżdżę na moto, chodzę normalnie do roboty i jest ok. Dzięki za troskę.

PS. Dzieju, efektywne hamowanie?? W tej sytuacji jedyną moją reakcją było podniesienie nogi z podnóżka, żeby mi jej nie zmiażdżyło...udało się bo noga była nie tknięta a strzał poszedł po osłonie silnika i secie (wyprostowało rant stalowej felgi w Skodzie). A co by mi dało efektywne hamowanie w tym momencie?? :dizzy:

PS2. rzeczoznawca umówiony, dokumentacja przygotowana, ciekawe jak pójdzie dalej...w rzeczywistym świecie...

calgon
26.12.2014, 12:33
Korpuch wrzuć na luz i uwierz ,że forum rozbierało na czynniki pierwsze mniej poważne tematy. Majki najważniejsze żeś cały:-)

Dzieju
26.12.2014, 16:01
Majki w jakiej odległości zauważyłeś samochód?
Jeśli miałeś niecałe 60km/h to droga hamowania do całkowitego zatrzymania niech będze jakieś 30m a pewnie widziałeś go wcześniej.
Czyli wychodzi na to że można było niemal całkowicie się zatrzymać i ominąć z małą prędkością lub szerzej z obydwu stron.
Każdy czasem myśli że przeleci blisko i zdąży tyle że czasem się może nie udać i tyle.
Stało się , teraz niech każdy wyciągnie dla siebie wnioski .
Majki nikt ci nic nie zarzuca tylko każdy może inaczej widzieć różne sytuacje z perspektywy lat i wielu setek tysięcy km.
Zdrówka :)

Dzieju
26.12.2014, 16:03
Korpuch wrzuć na luz ......
:Thumbs_Up: :)

miroslaw123
26.12.2014, 19:34
Zdrowia:D Dobrze jest pooglądać , dorobić teorię bo może to innych (mnie)uratuje , ja odkąd dostałem strzała znikąt (jadąc puszką) wiem że nie da się nic zrobić... Wiele razy umknąłem ale nie wtedy... Jeszcze raz zdrowia!

Dzieju
27.12.2014, 07:31
Masz rację , bywają takie sytuacje że jedyne co możemy zrobić to próbować minimalizować straty a ona i tak się zadzieje niestety.

ocoloko
27.12.2014, 12:04
Shit happens... Zdrowia majki!

Ziarko
27.12.2014, 13:01
Majki w jakiej odległości zauważyłeś samochód?
Jeśli miałeś niecałe 60km/h to droga hamowania do całkowitego zatrzymania niech będze jakieś 30m a pewnie widziałeś go wcześniej.

Nooo, lubisz zawsze, efektywnie awaryjnie hamować, kiedy możesz spokojnie ominąć? Zwykle takie sytuacje kończą się na strachu a właściciel motocykla chwali się "refleksem" że zdążył ominąć. No tylko, że w tym układzie samochód wykonał dodatkowy, całkowicie nie przewidziany manewr. Przewidziałbyś go?

Dzieju
28.12.2014, 07:23
Nooo, lubisz zawsze, efektywnie awaryjnie hamować, kiedy możesz spokojnie ominąć? Zwykle takie sytuacje kończą się na strachu a właściciel motocykla chwali się "refleksem" że zdążył ominąć. No tylko, że w tym układzie samochód wykonał dodatkowy, całkowicie nie przewidziany manewr. Przewidziałbyś go?
Hamuję efektywnie zawsze tam gdzie to konieczne , jak mam wystarczajacą rezerwę to omijam.
Ale jeśli mam watpliwości to staram się to rozegrać na swoją korzyść by nie sprawdzać czy dziś mam szczęśliwy dzień a może to ten drugi ma zły i we mnie wjedzie.
Oczekujesz odpowiedzi czy bym to przewidział? Tak wziołbym pod uwagę że gamoń w samochodzie może wykonać jakiś nielogiczny ruch i zwolniłbym do optymalnej prędkości zachowując też optymalną odległość.
Jakoś nie chce mi się sprawdzać czy tym razem się uda czy nie jeśli mogę w miarę bezpiecznie pojechać dalej.
Takie próby zostawiam tym którzy ich potrzebują.

Nie ma sensu się licytować każdy inaczej podchodzi do tematu.
Tak jak jedni latają po 250km/h bo im to sprawia przyjemność inni delektują się przy 100 , jeden zachowa większą rezerwę inny mniejszą skutki też bywają różne a na pewne czynniki nie mamy całkowitego wpływu.
Też bywałem w różnych sytuacjach ale może dzięki dodatkowemu metrowi odległości i może np z 20km/h mniej jakoś się póki co udaje.
Chciałbym by tak pozostało czego wszystkim życzę.
Przypomnę że nie oceniam Majkiego ani kierowcy samochodu a jedynie sytuację jako lekcję przypomnienia że jednak może czasem coś się nie udać.

Ziarko
28.12.2014, 09:27
Mnie zwykle intryguje, co człowiek sam odbiera. Bo to co widać na kamerze to nie jest to samo. Bywa, że ktoś wyskoczy "z Nienacka".

Hamuję efektywnie zawsze tam gdzie to konieczne , jak mam wystarczajacą rezerwę to omijam.
Ale jeśli mam watpliwości to staram się to rozegrać na swoją korzyść

Patrząc na filmik masz wystarczającą rezerwę czy nie?
Jam tam widzę cały wolny lewy pas.

Lepi
28.12.2014, 09:39
Chodzi o odległość od mijanego samochodu, który zachowuje się podejrzanie. Z lewej mogą być nawet cztery wolne pasy.

bass
28.12.2014, 17:53
ja to widzę inaczej, autor filmu chciał przykozaczyć i nie wyszło... nigdy się nie wyprzedza aut ze skręconymi kołami w lewo - lewą stroną, no chyba, że ktoś lubi adrenalinę :D ale poleciałeś przepisowo, dobrze, że nic Ci się nie stało i nie musimy zrzutki na wieniec robić !

Pawel_z_Jasla
28.12.2014, 18:14
Tak po koleżeńsku - jeśli Policja na miejscu ukarała sprawcę mandatem czyli uznała jego wyłączną winę za spowodowanie zdarzenia/kolizji a on mandat przyjął to nie wychylaj się z jakimikolwiek zrzutami z kamery bo możesz jedynie dać argumenty i skomplikować sobie sprawę - zgłaszasz, podajesz że była interwencja Policji a reszta po stronie ubezpieczalni /filmik zachowaj dla siebie i bez urazy ale umieszczanie go w internecie też jest kiepskim pomysłem - życzę zdrowia.

jorge
28.12.2014, 18:22
Tak po koleżeńsku - jeśli Policja na miejscu ukarała sprawcę mandatem czyli uznała jego wyłączną winę za spowodowanie zdarzenia/kolizji a on mandat przyjął to nie wychylaj się z jakimikolwiek zrzutami z kamery bo możesz jedynie dać argumenty i skomplikować sobie sprawę - zgłaszasz, podajesz że była interwencja Policji a reszta po stronie ubezpieczalni /filmik zachowaj dla siebie i bez urazy ale umieszczanie go w internecie też jest kiepskim pomysłem - życzę zdrowia.

:Thumbs_Up:

bass
28.12.2014, 21:40
po obejrzeniu materiału, koleś z "firmy" stwierdził, że policjanci nie mogli widzieć tego filmiku bo z pewnością by nie uznali tak ochoczo wyłącznej winy kierowcy skody :D ja bym to z netu wywalił :D

Lepi
28.12.2014, 21:49
Coś mi się wydaje, że na początku filmiku widać, że kierunkowskaz auta dwa razy miga w lewo.

ŁukaszBIA
28.12.2014, 22:14
Miga lewy bo pewnie sygnalizował manewr cofania.

Lepi
28.12.2014, 22:16
Ja myślałem, że kierunkowskazy sygnalizują zamiar skrętu...

Jasne, czepiam się ale miga w lewo.

Mallory
28.12.2014, 22:39
W lewo to Majki włączył kierunek. Tamten już nie miga. Tamten zmienił pas (zajechał drogę) gdy go Majki wyprzedzał legalnie. Wina tamtego.
Inna sprawa czy dla własnego dobra Majki nie mógłby trochę choć po heblach dać (ja bym odruchowo trochę przyhamował).

bass
28.12.2014, 22:41
jak mu chcecie pomóc to wykasujcie wszystkie posty od 17 strony, bo jak się ktoś dopatrzy to smrodu narobi i nie bedzie naprawy afryki z oc skodziarza :p no chyba, że autor filmu dalej twierdzi, że jest wszystko ok z jego strony :umowa: w dodatku cała dyskusja w ogólnodostępnym dziale :D

Mallory, dość mocno się mylisz :P

smigacz
28.12.2014, 22:58
Też myślę jak bass ze najlepiej zamknąć wątek nie będzie wzbudzał emocji ani komentarzy i będzie bezpiecznie dla Majkiego. Co chłop przeżył to jego, a rady to najlepiej zachować dla siebie.
Majki dobrze, że Ci się nić nie stało.Smaruj poobijania a za 2 miesiące przejdzie. Zdrowia

motormaniak
29.12.2014, 08:35
Nie martwcie się tak o Majkiego - on jest już bezpieczny. A sprawa ma w tej chwili charakter czysto ekumeniczny :)

majki
29.12.2014, 11:23
JA PIERDOLĘ!!!
Czemu to wszystko wygląda w ten sposób ????
CzpgK-XMCS4

Czemu chcecie mnie ukamienować?? Coś Wam zrobiłem, bo mi to pachnie prywatną zemstą...a znam większość z Was osobiście...i nie pamiętam, żebym komuś tak podpadł... :vis: :mur:

Najpierw: za szybko, lewą stroną, nie hamował, puszka miała skręcone koła (a więc przyjrzałem się dokładniej, w zwolnionym tempie, wyprostował je po wyłączeniu wstecznego i skręcił ponownie jak już go zaczynałem wyprzedzać :umowa:) teraz ktoś się dopatrzył kierunkowskazu u biednego kierowcy puszki... Podpowiem, nie było ŻADNEGO kierunkowskazu w samochodzie w żadnym momencie (to co 'mryga' to puszczany hamulec i wyłączane wsteczne). Szkoda, że nikt nie widzi, że samochód wyjechał na główną drogę nie mając widoczności/bez upewnienia się czy coś nie jedzie, a następnie wykonał nielogiczny manewr, nie sygnalizując niczego i zapewne nie patrząc w lusterka...ale winny musi być motocyklista...

Niestety przypomniałem sobie dlaczego przestałem się udzielać na forum...i trzeba do tego stanu wrócić... :oldman:

PS. nie, nie zależy mi na wzbudzaniu litości czy troski nad mym 'biednym' losem, wrzuciłem to dla przestrogi i miałem nadzieję, że dzięki temu tematowi uda mi się łatwiej/szybciej zdobyć potrzebne graty...ale akurat w tym temacie odzew był żaden (dobrze, że sam już większość znalazłem, dzięki Marku).

Jaro-Ino
29.12.2014, 14:49
Majki, widziałem Ciebie raz i lubię od tej pory :D Leciałem już parę razy przez kierę itp rzeczy i wiem ile widać na filmiku, a ile w rzeczywistości. Nie łam się. Przestroga fajna, ja przyjąłem do wiadomości. A loża szyderców istniała zawsze. Czy to obok głębokiego rowu, w którym się zakopałem, czy na podjeździe (paprykarzu szczeciński :D ) czy w innych miejscach. Nie maż się jak baba i trwaj tu pomimo czegoś, a nie za coś ;)

KML
29.12.2014, 16:12
Dla informacji , moja sprawa wypadkowa skończyła się tak że ja zostałem uznany winnym i ukarany mandatem 600 zł.
Sąd nie wezwał mnie nawet na sprawę pomimo tego że zaznaczałem że chcę na każdej być obecny.
Jak widać wariat motocyklista zawsze jest winny i to nic że ślepak puszką spycha Cię z drogi.
Nie chce mi się nawet odwoływać bo szkoda moich nerw,zapłacę te 6 stów i H im w D , jak najdalej od policji i sądów ;)
Zdrowia Majki i szerokości.

Lepi
29.12.2014, 16:49
Majki, spokojnie, jest zima i musimy o czymś pogadać.
Uważam, że zrobiłeś wszystko ok. A czy można było lepiej? Zawsze można lepiej. Ale nie twierdzę, że ja bym to zrobił lepiej.

Ja się kiedyś spotkałem się z puszką, która według mnie ścięła zakręt. Ale to tylko moja wersja. Niestety po utracie przytomności nie byłem w stanie jej obronić.

Ciesz się, ze nic poważnego się nie stało. A filmik jest dobrą przestrogą żeby dziwne puszki omijać jak najszerzej.

Zdrowia jeszcze raz!

jorge
30.12.2014, 00:36
Dla informacji , moja sprawa wypadkowa skończyła się tak że ja zostałem uznany winnym i ukarany mandatem 600 zł.
Sąd nie wezwał mnie nawet na sprawę pomimo tego że zaznaczałem że chcę na każdej być obecny.
Jak widać wariat motocyklista zawsze jest winny i to nic że ślepak puszką spycha Cię z drogi.
Nie chce mi się nawet odwoływać bo szkoda moich nerw,zapłacę te 6 stów i H im w D , jak najdalej od policji i sądów ;)
Zdrowia Majki i szerokości.

Dokładnie o to chodzi. Nie wiem jak inni, ale ja doczytuję się raczej komentarzy a'la przestroga. Daleki jestem od oceniania. Mój kumpel dostał grzywnę za kolesia, który zawracał na ciągłej !! Wyrok: nieostrożna jazda, przyczynienie się. Poczucie racji to nie to samo co wyrok sądu - taki mamy klimat. Lepi również dobrze prawi.

Jako ciekawostkę opowiem o sobie. Kilka ładnych lat jeździłem TS 150, potem czopkami i małymi błotojebami. Miałem nawyk naciskania tyłu - taki paskudny, nie nadający się do moto innych niż dual breake. Jadąc Wolską kolo w białej fabii zmienia pas na ciągłej bez kierunku i ostrzeżenia - nie ma mnie. Jestem powietrzem w odebranej od Dandyego Afryce co ją właśnie serwisował zaraz po zakupie. I co robię - hamuję w panice łapą, ale nogę mam silniejszą - efekt ślizgam się wzdłuż Fabii jak w tańcu synchronicznym - lecimy sobie tak - Pan zmienia pas, ja drift w stylu żużla - tylko, że na nożnym. Każdy podręcznik i instruktor mówi, że zrobiłem wszystko źle. Afryka cała, ja też. Oczywiście nie mówię, że Majki zrobił źle - mówię do ogółu, jak oglądam - jechałbym prawą stroną, bo takim mam chujowy nawyk, ale co by było gdyby była kobita z wózkiem, rower, jakby koleś zawiną dalej do tyły - czyli w prawo ?? To zostaje w gdybysięstaliźmie. Poza nielicznymi przypadkami chyba większość chce tu dobrze więc nie bij.

fassi
09.03.2015, 22:00
JAk to bylo? statystycznie ja i moj pies mamy 3 nogi.

No to statysyki z ostatniego pieknego slonecznego weekendu w niemczech..

10 zabitych
3 rannych zagarazajacych zyciu
30 ciezko rannych
7 lekko rannych
motocyklistow.

i ciekawostka. Wszyscy co zgineli w ten weekend, nie zgineli z powodu oslawionych slepych kierowcow puszek ktorzy nie patrza ponoc w lusterka. Magiczne zaklecie: patrz w lusterka bo motury sa wszedzie nie pomoglo i powyzszi zgineli na drzewie, wypadli z zakretu, niewyhamowali, raz poszli na czolowke we 2 motocykle. Wiec moze zamiast wyciagac motura z garazu i odkrecac manete na winklach, moze warto pojechac na nim na placyk i obudzic ruchy na motocyklu po dlugiej zimie?

53765


Bezpiecznego rozpoczecia i calego sezonu moturowego wam zycze.

PARYS
12.03.2015, 21:36
Tja... pierwsze promienie wiosny i tak to jest. Niedocenienie jeszcze lekko mokrego asfaltu chociażby i gotowe.

Tomasa
16.03.2015, 11:06
Dołączam do klubu. W środę przydzwoniłem w samochód, który na dwupasmówce zawracał w lewo z prawego pasa. Mam kość udową w czterech kawałkach i czekam na operację w Bielańskim.

Dzień po wypadku odwiedziła mnie Pani z firmy Votum (zajmują się odszkodowaniami). Ktoś ma doświadczenia z tą firmą, albo może polecić jakąś inną?

Tomas_XRV
16.03.2015, 11:43
No to pech kolego. Powrotu do zdrowia życzę.

ŁukaszBIA
16.03.2015, 11:44
Współczuję i zdrowia!! Jestem w kontakcie z jedną z takich firm w związku ze swoim wypadkiem (autem). Na razie sprawa w toku więc nie mogę za bardzo nic doradzić.

wd60
16.03.2015, 14:39
Tomasa masz wiadomość na skrzynce.

Gawron
17.03.2015, 15:33
Majki, dopiero teraz doczytalem!
Dobrze zes caly!
100% winy slepego grzyba ze Szkodilaka! Dobrze, ze Ci nogi nie upierdolil!
Walcz o swoje! Pamietaj, ze z OC sprawcy nalezy Ci sie kasa nie tylko na naprawe moto ale rowniez zwrot za uszkodzone ciuchy, kask itp.
Pozdr i 3maj sie!

Cibor klv
26.03.2015, 21:54
Wypadki chodzą po ludziach. Ponad miesiąc temu wracając autem z rodzinką dostaliśmy strzał w bok, bo młody człowiek nie zobaczył znaku STOP (tłumaczył się, że jechał tamtędy pierwszy raz i nie wiedział, że jest tam znak STOP). Na szczęście dostaliśmy przed przednim lewym kołem, ale dosyć mocno. Na szczęście dzieci zapięte tak jak należy w fotelikach, poduszki wystrzeliły i tylko na siniakach i wielkim strachu się skończyło. Przyjechała policja, straż i karetka. Sytuacja była oczywista, ustawienie aut po zdarzeniu wskazywało jednoznacznie sprawcę, który chyba nawet się przyznał. Zgłosiłem szkodę do PZU z OC sprawcy, dostarczyłem co trzeba. Oszacowali straty, wyszła całka, wrak zlicytowali. Kasę za wrak dostałem, a odszkodowania nie widać mimo że minęło już 5 tygodni. Pytam się pana z PZU o co kaman , przecież sprawa oczywista a oni mówią, że na notatce z policji mają tylko uczestników i miejsce zdarzenia i policja nie orzekła jeszcze kto jest sprawcą. Piknie kurwa. Poczekam jeszcze kilka dni i trza będzie coś robić.

jorge
27.03.2015, 00:37
Wypadki chodzą po ludziach. Ponad miesiąc temu wracając autem z rodzinką dostaliśmy strzał w bok, bo młody człowiek nie zobaczył znaku STOP (tłumaczył się, że jechał tamtędy pierwszy raz i nie wiedział, że jest tam znak STOP). Na szczęście dostaliśmy przed przednim lewym kołem, ale dosyć mocno. Na szczęście dzieci zapięte tak jak należy w fotelikach, poduszki wystrzeliły i tylko na siniakach i wielkim strachu się skończyło. Przyjechała policja, straż i karetka. Sytuacja była oczywista, ustawienie aut po zdarzeniu wskazywało jednoznacznie sprawcę, który chyba nawet się przyznał. Zgłosiłem szkodę do PZU z OC sprawcy, dostarczyłem co trzeba. Oszacowali straty, wyszła całka, wrak zlicytowali. Kasę za wrak dostałem, a odszkodowania nie widać mimo że minęło już 5 tygodni. Pytam się pana z PZU o co kaman , przecież sprawa oczywista a oni mówią, że na notatce z policji mają tylko uczestników i miejsce zdarzenia i policja nie orzekła jeszcze kto jest sprawcą. Piknie kurwa. Poczekam jeszcze kilka dni i trza będzie coś robić.

Przecież orzeczenie nie jest obligo wypłaty kwoty bezspornej ...

slafo
27.03.2015, 00:51
Ubezpieczenie nie chce nawet złotówy wypłacić, jeśli nie ma czarno na białym od kogo ma tą kasę poźniej sobie odebrać. Przerabiałem, jak mi koleś rozp..ił moto i uciekł z miejsca wypadku. Dzięki świadkom zgarzenia Policja wskazała sprawcę, przyznał się, a potem wyparł swoich własnych słów w ubezpieczalni.
Skończyło się w sądzie, po 9 miesiącach, po orzeczeniu, wypłacili mi wreszcie kaskę.

Ziarko
28.03.2015, 08:52
Jorge, ale dlaczego ubezpieczalnia ma wypłacić Tobie cokolwiek z OC, jeśli sytuacja jak ta którą zacytowałeś? To nie jest Autocasco.

Bierzesz kasę z OC - odpowiedzialności sprawcy. Jeśli więc jesteś sam winien, to się Ci nic nie nalezy z OC.

Traktuj OC jak swoje pieniądze. Chciałbyś by dostał je sprawca? Nie dość że skasował Ci auto, ty mu zwrócisz za zniszczenia jego auta?

A wypadki są czasem dziwne. Byłem świadkiem: na skrzyzowaniu stoi kobieta, a drugie auto siedzi w jej kufrze. - normalnie winny jest ten, co wjedzie drugiemu w kufer. Prawda? Policja tez tak stwierdziła. Dopiero kłótnia i zapis z monitoringu udowodnił że winna była kobieta. Wjechała na skrzyżowania na żółtym i zamiast dodać gazu, był hamulec i cofanie.....

Więc ostatecznie orzeczenie kto winny ma znaczenie, nie tylko obraz wypadku.

jorge
28.03.2015, 21:44
Jorge, ale dlaczego ubezpieczalnia ma wypłacić Tobie cokolwiek z OC, jeśli sytuacja jak ta którą zacytowałeś? To nie jest Autocasco.

Bierzesz kasę z OC - odpowiedzialności sprawcy. Jeśli więc jesteś sam winien, to się Ci nic nie nalezy z OC.

Traktuj OC jak swoje pieniądze. Chciałbyś by dostał je sprawca? Nie dość że skasował Ci auto, ty mu zwrócisz za zniszczenia jego auta?

A wypadki są czasem dziwne. Byłem świadkiem: na skrzyzowaniu stoi kobieta, a drugie auto siedzi w jej kufrze. - normalnie winny jest ten, co wjedzie drugiemu w kufer. Prawda? Policja tez tak stwierdziła. Dopiero kłótnia i zapis z monitoringu udowodnił że winna była kobieta. Wjechała na skrzyżowania na żółtym i zamiast dodać gazu, był hamulec i cofanie.....

Więc ostatecznie orzeczenie kto winny ma znaczenie, nie tylko obraz wypadku.

O jaką sytucję mojego cytatu Ci chodzi ?

Ziarko
28.03.2015, 22:12
Przyjechała policja, straż i karetka. Sytuacja była oczywista, ustawienie aut po zdarzeniu wskazywało jednoznacznie sprawcę, który chyba nawet się przyznał. Zgłosiłem szkodę do PZU z OC sprawcy, dostarczyłem co trzeba. Oszacowali straty, wyszła całka, wrak zlicytowali. Kasę za wrak dostałem, a odszkodowania nie widać mimo że minęło już 5 tygodni. Pytam się pana z PZU o co kaman , przecież sprawa oczywista a oni mówią, że na notatce z policji mają tylko uczestników i miejsce zdarzenia i policja nie orzekła jeszcze kto jest sprawcą.

O ten cytat chodzi. Ok, nie Twój jak teraz widzę.

Gawron
30.03.2015, 19:09
Cibor może jeszcze możesz wziąć samochód zastępczy co bardzo mobilizuje firmy ubezpieczeniowe do działania.

Cibor klv
05.04.2015, 21:12
Samochód zastępczy miałem, ale tylko do momentu zrobienia wyceny, po tym terminie jeśli jest całka z OC sprawcy auto zastępcze nie przysługuje. Zatem od 11 marca nie mam samochodu zastępczego. Tzn. mógłbym mieć, płacić za niego i jeśli okazałoby się że PZU że to jednak PZU ponosi odpowiedzialność dostać zwrot kasy. Ale okazuje się, że sprawa utknęła na policji, bo zmienił się status sprawy z karnej na wykroczenie. I te zeznania, które złożył sprawca na miejscu są nie ważne i muszą go jeszcze raz przesłuchiwać, jeśli się przyzna to bez sądu, jeśli nie to sąd. Pod warunkiem, że go wogóle przesłuchają, bo chyba nie mogą go namierzyć :) Zatem od zgłoszenia mija 50 dni, i brak widoków, że się coś ruszy. Chociaż PZU powinna we własnym zakresie próbować ustalić sprawcę, wystarczy wysłać pismo do klienta. No ale chyba im sie nie pali... We wtorek zgłoszę sprawę do rzecznika praw ubezpieczonych.

tommi
18.06.2015, 20:43
Dzwona miałem i ja...
Jechaliśmy z kumplem offem wzdłuż Wisły w stronę Puław. W miejscowości Radwanków Królewski, skręciliśmy w prawo w drogę-groblę szerokości jednego pasa - po lewej żywopłoty, po prawej trawa, chaszcze metr-półtora wysokości i skarpa 3-4 metry w dół, poniżej sad. Jest pięknie. Dwójeczka, 40 kmh i jedziemy. Nagle, 6-7 metrów przed moim kołem (jadę prawą stroną drogi, kumpel 2-3 długości motocykla za mną lewą) z dołu, z prawej strony wyskakuje rozpędzony ciągnik z zapiętą przyczepą. Nie widziałem go przez te chaszcze i ukształtowanie terenu. Uznałem, że nie ma szans na jego ominięcie - z lewej zywopłot, z prawej skarpa - - w dole była wyjeżdżona w sadzie ścieżka, którą ciągnikiem chciał wyjechać na główną - biegła ona równolegle do drogi, po której my jechaliśmy, więc ciągnik robił najazd i skręt 180 stopni - rozpędzony, bo górka spora. Hamulec i kładę moto na lewą stronę. Niestety, łapie przyczepność i robię highside'a - lecę sobię i stop-klatka - przyjebie w ciągnik czy nie..? Pierdolnięcie na łapy, bark, i jak się okazuje prawy bok glowy, drugi fikołek zakończony w połowie, przez walnięcie w ciągnik. Kumpel mówi, że fartownie, bo w tylne koło...
Stoję i czuję się jak w Las-Vegas Parano - świat jest żółto-zielony, z ciągnika wyskakuje bosy typ, w podwiniętych dresach i koszulce na ramiączka. Klnę na niego, żebym mi motocykl podniósł, ten przeprasza, ze mnie nie widział, że on papierów nie ma i panie ratuj, ja Ukrainiec, dopiero co do roboty przyjechałem.. Afryka stoi, mozna pomyślec o sobie - nic nie boli, ale czuję się średnio i jakoś tak kość obojczyka dziwnie wystaje...Wsiadam do ciągnika, chce do gospodarstwa i do karetki. Typ podwozi mnie z 200 metrów i odjeżdża. Opiekuje się mną gospodarz (pozdrawiam Pana, Panie Gontarz), jak się okazuje nieczynny już motocyklista ("pewnie żeś pan przedniego hamulca użył, stąd wywrotka. Ja 40 lat ani razu przodem nie hamowałem...")
Wzywamy policję i karetkę. Pierwszy jest radiowóz, krótki wywiad, test na %, dokumenty i zgarniają kumpla z gospodarzem na poszukiwania sprawcy i miejsce zdarzenia. W międzyczasie przyjeżdża erka, krótki wywiad, wenflon, morfina, jest dobrze. Szpital, bla bla bla, nastawianie obojczyka, blee blee blee. Kolejne rtg i decyzja, że zostaje w zajebiście wygodnym, gipsowym bolerko pieszczotliwie nazywanym ósemką.
Do rzeczy:
- policja była z poza rewiru, wg nich na 80% droga z której wyjeżdżał ciągnik to wyjazd z posesji. Mapy kartograficzne potwierdzają - jest to jedna działka, bez dzielącej jej drogi, więc raczej jego wina.
- do dzisiaj nie wiadomo czy ciągnik/gospodarstwo miało ubezpieczenie
- nie wiem czy przy policji ukrainiec przyznał się do winy
- sam mam wezwanie na komendę na 24/06 - pan starszy przez teleefon oznajmił mi, że nie może do mnie nikogo podesłać z mojego "rewiru", bo sprawa nietypowa, więc musi osobiście mnie przesłuchać - nie doszlo do fizycznego kontaktu pojazdów oraz zdjęcia miejsca zdarzenia zostały zrobione po usunięciu pojazdów - sfotografowane zostały tylko ślady hamowania i szlifa afry oraz ślady opon ciągnika

W związku z powyższym - czy na zlożenie zeznań jechać na luzie czy już teraz szukać asysty prawnika?

A tak w ogóle, to wkurwiony jestem na maksa, bo afra była rozebrana do gołej ramy, wypiaskowana, wyproszkowana, wyszykowana na lata, a obawiam się, że kask pójdzie na półkę na dluższy czas - rodzinka i w sumie ja wystraszyliśmy się trochę.
Zapomniałem dodać, ze jak sikam i schodzę po schodach to boli mnie głowa. O obojczyku, skręconej kostce, zbitym biodrze i plecach nie wspominając ;)

Przed:
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/272/2689031_20150531_181038.jpg
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/272/2689030_20150531_181949.jpg
Po:
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/272/2688998_zdjecie.JPG

Cała historia "renowacji":
https://drive.google.com/folderview?id=0B6mYwgBU8Xx-bWVwb2JHM1VXY3c

Tuhajbej
19.06.2015, 08:41
Tommi, na razie jedź na luzie, jeszcze raz złożysz zeznania i dowiesz się co ustalili i co Ci powiedzą. Szkoda, że z ukraińcem od razu nie pojechałeś do właściciela ciągnika.

lolo
29.06.2015, 15:21
I mnie też dopadło :(

Osobówka wyjechała z podporządkowanej i strzeliłem w bok berlinga. Na szczęście przeleciałem nad maską i tylko kolana dostały. Wyniki z rezonansu już
mam i może obejdzie się bez artroskopii :)

TU wyceniło moją królową z 98r na 6800zł :mur: nie mam ochoty użerać się z TU i chciałbym to komuś zlecić. Do tego jeszcze dojdzie odszkodowanie za leczenie, ale to chyba dopiero po zakończonym leczeniu.

Czy możecie polecić jakąś sprawdzoną firmę, która zajmuje się odszkodowaniami.

Tomas_XRV
29.06.2015, 16:55
Szczęście żeś cały zdrówka

Złom
10.08.2015, 17:27
Właśnie na Puławskiej ktoś się rozwalił, kierownik zabrany, motór został na jezdni.

tommi
31.12.2015, 10:04
Cd mojej historii, może komuś coś w przyszłości pomoże. Oby nie było takiej potrzeby, oczywiście...
12/10/2015 prokurator zakończył postępowanie (dzwonek miał miejsce 05/06/2015), tego samego dnia przesłał wniosek na podstawie art 335 par. 1 kpk do sądu. Posiedzenie wyznaczone na 26/01/2016/ po mojej interwencji w sądzie i złożeniu wniosku o przyśpieszenie wyznaczenia terminu posiedzenia - wstępnie miało być w marcu-kwietniu... (motywowałem tym, że pojazd uszkodzony i od 05/06/2015 nie mogę go naprawić/użytkować) - aby móc to zrobić, należy złożyć pisemny wniosek do prokuratury/sądu ze zgłoszeniem siebie/pełnomocnika jako oskarżyciela posiłkowego.
12/12 br. zgłosiłem szkodę na infolinii PZU (tam oc miał sprawca).
31/12 br. znaczy dzisiaj rano dotarł do mnie rzeczoznawca. Wycena motocykla (rd07, 97rok, 33 000 km na szafie) 6 500 pln , wstępna decyzja szkoda całkowita...
Czekam teraz na wycenę rzeczoznawcy i planuje się od niej odwoływać - twierdzi, że ceny części biorą z hondy, robocizny ze średniej rynkowej. Do szkody oprócz uszkodzeń motocykla zgłosiłem ubranie, które rozcinali na mnie w szpitalu, podrapaną zbroję (jechałem w zbroi i t/shircie na niej), kask (pękła skorupa), telefon, który miałem w kieszeni i się rozleciał przy lądowaniu.

Rozumiem, że muszę przygotować się kapkę - zrzuty ekranów z aukcji afryk - bieżące, archiwalne (?) - ktoś przez to przechodził/odwoływał się?
Kask jw? - nie mam już paragonu, mogę zamówić wyciąg z konta z potw. zakupu. Na zbroję i koszulkę miałem paragon, dałem panu do sfotografowania.
Nie to żebym liczył na gotowca, ale jak ktoś może pomóc...
:)

Dzięki,
T.

robertG7
08.09.2018, 20:17
Cześć
Na forum ktoś opisywał sytuację (nie mogę tego wątku znaleźć), że żądał od ubezpieczyciela naprawy całkowitej mimo szkody całkowitej, naprawy na oryginalnych częściach itd.
Coś mi tu Talib (SylwekBBI) pierdzielił, ale jemu nie ufam, że można się domagać na nowych częściach (zbiornik, plastiki, stelaż czaszy, chłodnica) całkowitej naprawy, bo jestem z nią związany sentymentalnie i chcę mieć ją jeszcze 10 lat.

Wnikał ktoś w taki temat?

next22
09.09.2018, 17:16
Dziś to raczej mało realne ale kto wie?
2-3 lata gościowi u nas udało się wywalczyć odbudowę auta ale to było auto firmowe jakieś Vito z zabudową serwisową że niby specjalistyczne itp.
Sąd rozprawy 2 lata ale postawił na swoim.
Miał czas i był uparty oczywiście na częściach om

sysiek300
22.12.2020, 17:49
Jeżeli ktoś ma ochotę by mi coś doradzić to proszę o przeczytanie.

Nie miałem nigdy rozbitego auta, jestem zielony.

Współwłaścicielka przyłóżyła w słup betonowy.
Szkoda z AC.
Wybrałem naprawe w warsztacie wybranym przez Warta.
Laweciarz z tego zakładu jak brał samochód mówił, ze to raczej na pewno szkoda całkowita będzie.
Dziś dostałem wycenę rzeczoznawcy i teraz tak.

Moje auto to Hyundai z 2010 roku, 62 tysiace przebiegu, pierwszy własciciel, salon polska. W internecie widze cenowo takie stoją 18 - 22 tysiace.

W ubezpieczeniu na umowie wartosc mialem wpisana 12 000
Szkoda całkowita, koszt robocizny i części ~21 000, rzeczoznawca ocenił że auto było warte 12 000 przed szkoda, teraz po szkodzie jest warte 4500 zł - czyli różnica 7500

proponują mi:

Biorę sobie samochód a Oni mi wypłacają 7500 ...
Wypłacają mi 12 000 ale Oni zabierają samochód (konkretnie to pomoc w sprzedazy z ich zaprzyjaźnioną firmą)

Trzecia opcja, której jeszcze nie sprawdzałem, laweciarz jak brał auto to mi mówił, ze szkoda raczej całkowita, ile jest warte auto? ja mówie no wg umowy z Warta 12 000, no .... ale wiem Pan, Oni będą liczyć sporo za częsci przy wycenie, a jakby robił na używanych, to często jest tak, że to co Panu wycenią na całkowitą, to my w tej cenie zrobimy na zamiennikach ....

Nie dzwoniłem jeszcze czy by naprawiali mi to auto, informację dostałem po południu dziś, chcę to przemyśleć.


Co byście zrobili? Luźne przemyślenia hm?

Auto uderzyło w słupek betonowy, silnik przyjął uderzenie, oderwało go - wyrwało łapę jak mi laweciarz mówił, zmiażdżona chłodnica, części klimatyzacji, widziałem, że silnik trochę przechylony, nie znam się, wg mnie jest to do zrobienia, mam tylko takie obawy, bo ... kobieta uderzyła, nawet nie pamięta czy auto jej zgasło i pojechała 500m nim do domu, mówiła, że strasznie wyło ... nie wiem czy mogło się coś w silniku podziać, przypuszczam, że jakiś silnik wentylatora mógł wyć bo sam wentylator był zmiażdżony.

Osobiście szkoda mi tego auta, lepszego nie potrzebuje, samochód był pewny, rocznie 4000 - 5000, w koło komina, i jakby trzeba było to spokojnie daleka podróż bez obaw, gdybym miał pewność, że dobrze zrobią, zdecydowanie naprawa.

Zmyler
22.12.2020, 19:46
Bierz dobrego radce prawnego od ubezpieczeń, inaczej na 100 Cię bedą usiłowac wydymać. Ale takiego specjalizującego sie w sprawach ubezpieczeniowych. Sa skuteczni jeśli biorą prowizje procentową i w ich interesie jest znajomość wszelkich kruczków prawnych. Samemu....walka z wiatrakami.

sysiek300
22.12.2020, 20:02
Dziekuje za wpis. O tym nie myslalem, wolal bym sobie nerwow nie szargac, jutro cos pasuje zdecydowac, dzis mi wydali opinie i dopytalem kto zaplaci za postoj auta u mechanika, do dzis Oni placa, od jutra moga mnie zaczac kasowac, nawet nie wiem ile, musze wiec tam jutro jechac i wg mnie albo naprawiaja jak sie da, albo place lawete i biore auto do siebie i sam sproboje sprzedac, sam nie wiem, tak to teraz czuje dlatego jeszcze zapytalem na forum moze kto wyrazi jak to widzi, moze sam niestety w zyciu juz bil nawet nie jedno auto

next22
22.12.2020, 20:26
Bierz dobrego radce prawnego od ubezpieczeń, inaczej na 100 Cię bedą usiłowac wydymać. Ale takiego specjalizującego sie w sprawach ubezpieczeniowych. Sa skuteczni jeśli biorą prowizje procentową i w ich interesie jest znajomość wszelkich kruczków prawnych. Samemu....walka z wiatrakami.
Niestety nie tym razem to szkoda z AC a to wiele zmienia
Zgodziłeś się na wycenę 12tyś podczas opłacania składki teraz taką masz kwotę .
Sprzedaj wrak szkoda się bawić w naprawy i brac problem na kark
kup inne auto .

Melon
22.12.2020, 21:13
Za 7,5 klocka powinieneś naprawić złoma a poduszki odpaliły? Możesz też spróbować go sprzedać w tym obecnym stanie.Po ofertach od kupujących stwierdzisz co się bardziej opłaca.
Rzeczoznawca na ile wycenił napraw?

lotnik
22.12.2020, 21:20
Dlaczego wycena na umowie jest 12 tys a piszesz ze jest warte 18-22? Nagle wartość wzrosła ?
Jeżeli tak chciałeś i podpisałeś, być może po to żeby płacić niższe składki to teraz się nie dziw ze chcą Ci wypłacić od wartości na umowie?
PS. Płacić OC za auto warte 12 tys ?

wojtekk
22.12.2020, 21:24
PS. Płacić OC za auto warte 12 tys ?

Na marginesie: a to dziwne? Chyba obowiązkowe? AC może? Ja płacę przy aucie za 6 k.

Melon
22.12.2020, 21:25
Dlaczego wycena na umowie jest 12 tys a piszesz ze jest warte 18-22? Nagle wartość wzrosła ?
Jeżeli tak chciałeś i podpisałeś, być może po to żeby płacić niższe składki to teraz się nie dziw ze chcą Ci wypłacić od wartości na umowie?
PS. Płacić OC za auto warte 12 tys ?

Nie dołuj człowieka i tak ma po ch..ju. Płaci się na ile cię stać nie każdy może portfelem zabić.Ja np. nigdy nie miałem AC bo mnie nie stać.

sysiek300
22.12.2020, 21:51
Poduszki nie wystrzeliły. Jakie OC?
Chodzi o szkode AC. Ja nie pisałem, że ktoś chce mnie orżnąć, po prostu nigdy nie miałem takiej sytuacji i postanowiłem zapytać może ktoś z Was miał i po fakcie stwierdził, że zrobił by inaczej bo by mu wyszło lepiej. Nie ukrywam jutro dzwonie i może da się zrobić, ale chciałem mieć wcześniej coś w głowie na zaś do przemyśleń, żeby wiedzieć co mówić i tyle, napisałem kto chętny niech odpisze, dziękuję za jakiekolwiek sugestie.

Wycenili przy zawieraniu umowy 12 tysięcy, chciałem AC to wziąłem, co im miałem powiedzieć? włączyć otomoto i pokazywać oferty za te roczniki po 20 tysięcy? i tak uważam, ze wybrałem bardzo dobrze, nie oczekuje porad jak skroić ubezpieczyciela, bo to nie jest moim celem

aadamuss
22.12.2020, 21:54
Brałbym kasę i szukal innego auta. Nawet jak je zrobisz to później przy sprzedaży będziesz opuszczał cenę bo auto bite. Kupujący wyciągną Ci każdą rysę żeby zbić cenę a taką naprawę będzie widać. Jak nie masz żyłki do handlu to nie zarobisz. Ja przy drugim oglądającym już bym dopłacał żeby tylko zabrał auto i poszedł :-)

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

Tank
23.12.2020, 05:51
Popieram zdanie przedmówcy.

Wysłane z mojego Hammer_Energy_18x9 przy użyciu Tapatalka

Adagiio
23.12.2020, 06:08
Nikt nie jest w stanie ocenić kosztów takiej naprawy bez szczegółowych oględzin. Wiele rzeczy przy takim uszkodzeniu na oko jest niezauważalna i dopiero po szczegółowym rozebraniu wychodzi na światło dzienne, jak podłużnice, czy elementy zawieszenia. Przemyśl czy warto użerać sie z naprawą i czy po naprawie będzie jeździło jak przed.

Dżeferson
23.12.2020, 07:01
Ja bym próbował naprawiać. Tymbardziej, jeśli samochód od nowości, ale u mnie pewnie miałby dożywocie taki.
No i dochodzi fakt, że nienawidze kupować samochodów😁

muszel72
23.12.2020, 08:37
Ja bym zaczął od wyceny wstępnej chociaż w zaprzyjaźnionym warsztacie. Po to płaciłeś AC by z tego go naprawić jak co. A nuż się zmieścisz w kwocie zaproponowanej do wypłaty.

sambor1965
23.12.2020, 09:02
To ja opiszę swoją sytuację. Volvo XC90 rocznik 2009, AC, kobieta cofała i przywaliła w lampę. Bez dramatu IMHO - przyjechała do domu. Uszkodzony zderzak, klapa tylna bagażnika - dół i góra. Według rzeczoznawcy koszty naprawy... 32000 zł. Czyli szkoda całkowita. Propozycję analogiczne jak u kolegi. Wzięliśmy pieniądze, chyba coś koło 20 000 zł. Wszystko z częściami (oczywiście używanymi, z montażem i malowaniem wyszło ok. 6000 zł). Trzeba policzyć na spokojnie, z przodem auta to jednak gorzej, bo tam sporo drogich elementów i trudniej auto naprawić, by było jak wcześniej.

aadamuss
23.12.2020, 09:46
Miałem podobną naprawę jak samobor, lekka stłuczka i koszt naprawy ponad 30 tys. Nic nie było urwane, same plastiki.
Jak już coś urwane to naprawa nie będzie dobra. Albo zacznie się sypać później bo coś nie pracuje równo. Z braku kasy przerabiałem takie naprawy i ani razu nie było to dobre.
pozdr adam

Melon
23.12.2020, 17:34
Jedż do dobrego warsztatu na wycenę. Uderzenie centralnie w silnik to nie jest jakaś tragedia, łapę urwało to i opadł.Auto jeździ,pali nie jest źle ale jazda bez płynu to nie zdrowe dla silnika.500 metrów to jeszcze nie jest tragedia.
Po wycenie naprawy można dopiero podejmować decyzję. Auto 10 letnie znaleźć co by nie było coś nie naprawiane to życzę szczęścia.

sysiek300
23.12.2020, 18:34
Dziekuje za Wasze wpisy. Podjalem decyzje o naprawie auta, koszt ma byc praktycznie tyle co odszkodowanie, spodziewalem sie tego... Tak jak kolega wyzej napisal urwalo lape, zniszczylo obudowe rozrzadu, chlodnica, klimatyzacja, i wiele innych rzeczy z przodu blacharskie i plastiki ale to noe sposob wymienic,. Auto mialo miec w domu dozywocie i mam nadzieje ze tak bedzie. Jeszcze raz dziekuje za wpisy bo wlasnie doswiadczenia najwazniejsze. Mam nadzieje, ze bedzie dobrze.