PDA

View Full Version : Sezon 2017 czas zacząc!


Robert B
14.01.2017, 21:11
W piątek trzynastego tak wokoło komina skromne 100km. Oczywiście to już czwarta jaza w tym roku. sezon rozpoczety 4stycznia.


https://youtu.be/nOg9xW440xc

northb
14.01.2017, 21:39
Hm.... piszesz o przejażdżce czy o rozpoczęciu sezonu ? Jeżeli tak, to rozumiem że 5,6,7,8,9 też śmigałeś ? :)

Robert B
14.01.2017, 21:53
ANo już 4 stówki nakreciłem. Niebawem trzeba b edzie trampka odpalic,ale on nie nadaje sie na śliskie ze wzgldu na lekki przód.

northb
14.01.2017, 21:55
Qrde..... Przekonałeś mnie .....

pattryk
15.01.2017, 10:09
Ja też, wczoraj 2x a dziś chyba powtórka

bicio
15.01.2017, 11:27
W offa to jeszcze kumam żeby się karnąć bo jest radocha, ale 40 na godzinę po solonym asfalcie to IMO szkoda paliwa ;)
Umyj dobrze furę po przejażdżce bo za zdrowe to dla niej nie jest.

Lucky Luke
17.01.2017, 10:16
W offa to jeszcze kumam żeby się karnąć bo jest radocha, ale 40 na godzinę po solonym asfalcie to IMO szkoda paliwa ;)
Umyj dobrze furę po przejażdżce bo za zdrowe to dla niej nie jest.

Mam podobne podejście , ani to przyjemne ani to bezpieczne.
Chwila nieuwagi i można leżeć pod jakimś autem , do tego sól która zeżre wszystko, ale co kto lubi...

Za to czysty off to jak najbardziej :)

Robert B
17.01.2017, 22:05
No cóż. Tak jak mówicie zostałem rozjechany. Stałem na przejeżdzie kolejowym w Mrągowie - znak stop-a w tył wjechała mi rozpdzona skoda superb. Kierowca powiedział ,że nie spodzewał sie motocykla 2 marca(2009). Asfalt czysty ale i tak i matoł nie staje na stopie. Zawsze coś sie zdarzy. Ryzyko jest zawsze kiedy siadamy na motocykl, ale przecież nie wszyscy jesteśmy stworzeni do pracy w korporacji i picia czystej z ludżmi ,których nie znamy.
Jak mówi przysłowie jeden lubi blondynke a drugi murzyna.
Moim zdaniem jazda w złych warunkach wiele uczy i latem w sytuacji extremalnej jestem lepiej przygotowany. Jest szansa,że wpadając na wyniesiony piasek na zakrecie zadziałam podświadomie i sie nie wyrżne.
Kiedyś przed laty mając lat naście wjeżdzałem moim kadetem 780(dla tych co nie wiedzą -taki bzyk) na jezioro i rozkładając nogi na lodzie robiłem zwitki na prdedkości. Jeszcze żyje......

pete17
29.01.2017, 09:31
Tak trzymaj

szymon25
29.01.2017, 19:01
Moim zdaniem ryzyko przeważa nad przyjemnością z takiej jazdy.
Ale, kto co lubi.
Nie widzę też związku piasku na zakręcie z jazdą po lodzie, inne prędkości.
Jak nie muszę to w zimę nie jeżdżę. Chyba ze w off, ale tez bez kolców marnie bo pod śniegiem może być lód.
Kiedyś tez jeździłem motorynką po zamarzniętym stawie i inne głupoty popełniałem.
Teraz myślę, że trzeba jednak trochę kalkulować.
Nie jestem kotem, nie mam 7 żyć.

krzeszu
29.01.2017, 21:32
https://www.youtube.com/watch?v=GQX_6GqwrOY

Czysta przyjemność :)

kudlatov
29.01.2017, 22:28
Ja zrobiłem dzisiaj 140km na bunkry MRU Pniewy. Na asfalcie fajnie ale pojechałem skrótem (bruk i ubity śnieg) tam nie było fajnie :vis: lepiej było polem jechać :D. Była mała gleba a afryka jechała na gmolach jak na sankach (nie było strat) .

borys609
04.02.2017, 15:52
Ze trzy tygodnie temu pojechałem Katem na przegląd, bo jakoś tak głupio w zimie mi wypada..
Mróz konkretny, bo poniżej dziesięciu stopni, na polach śnieg z 10cm, więc szału nie było.. Asfalt zamarznięty i wyślizgany, strach po nim chodzić a co dopiero jeździć jednośladem.
Pojechałem polami. Myślałem że będzie przyjemnie. Nie było...
Zamarznięte drogi polne, zamarznięte lodowe koleiny pokryte śniegiem. Koło w nie wpada i jedzie jak po szynie, moto staje bokiem i dupa. Ratowałem się kilka razy. Dojechałem spocony jak szczur, na szczęście bez gleby. Powrót był łatwiejszy bo już wiedziałem czego się spodziewać.. Na polach nieprzyjemnie, bo pod tym wątłym śniegiem albo zamarznięta tarka albo zamarznięte na kość skiby po pługu, które za cholerę nie chciały się poddawać pod masą motocykla. Cudem z nich uciekłem...
Przyjemnie było na równym jak stół trawiastym lotnisku aeroklubowym. Co zimę tam jeżdżę na motocyklach i bączki tam sobie kręcę...

Reasumując, widzę to tak. Po niezbyt głębokim śniegu jeździ się fajnie, zwłaszcza jak temperatura oscyluje w okolicach zera, bo przyczepność jakaś jest.
Po ubitym, na mrozie jest masakra. Żadne opony nie trzymają, chyba że ktoś ma kolce (kumpel ma w GS-ie i on lubi zimę :P). Wszelki lód to już masakra do kwadratu. Każde odjęcie gazu powoduje wyprzedzenie przodu tyłem, kompresja blokuje tylne koło.
Jazda asfaltem w warunkach zimowych to ewidentne proszenie się o guza, jak na tym filmiku, który zamieścił krzeszu i nie chodzi tu o skutki gleby, tylko skutki zostania przejechanym przez autobus...
Obecnie u nas zaczęły się roztopy i pewnie niebawem zaczną się w offie warunki typowo wodno-błotne, ale to już temat na zupełnie inną rozprawę :).

NHDYd1iuv6c

strobus1
04.02.2017, 19:38
Fajny filmik :)