PDA

View Full Version : [Azja centralna/2015] W poszukiwaniu piątej klepki


Maurosso
25.01.2016, 13:58
Oryginalny topic mocno się rozrósł...jak nikt nie ma nic przeciwko, otworzę nowy. Tamten jest chyba już generalnie do zamknięcia.

Skryba ze mnie lichy, ale trening czyni mistrza, a talent to ponoć ściema.

Zapraszam do podczytywania opisu ubiegłorocznego wyjazdu w głąb Azji Centralnej. Jest szansa, że sporo historii i zdjęć będzie się powtarzać ze strony na FB lub z opowiadań. Tyle, że w tym wypadku, w kilku miejscach będzie kilka bardziej rozbudowanych anegdotek i lichych przemyśleń. Te szczególnie liche i pseudofilozoficzne lub niezwiązane z samym wyjazdem będą w cytatach. Przeważnie będzie to bardziej rozbudowany opis sytuacji, lub poznanej osoby, która zrobiła na mnie spore wrażenie. Krytyka na bieżąco mile widziana. No cóż...czas start:


===========
Papieroch z kumplem na balkonie. Centrum miasta, 4te piętro, późny wieczór.
-Wyjeżdżam stary.
-Spoko. Anglia? Niemcy?
-No…nie do końca...

Dwa tygodnie później, gdy paszport pełny już różnych dziwnych pieczątek, a plotka się rozeszła, odbywa się impreza typu odprawka. Zaczyna się w czwartek, kończy w niedzielę w okolicach 10tej rano. Już wiem, że będą chwile gdy będzie brakowało mi tych szajbusów, którzy zdolni są w ramach tortu urodzinowego przygotować ośmiokilogramową galaretkę z owocami. Tak zwaną „Galaretkę zniszczenia”.

https://lh3.googleusercontent.com/-9nQcUc_qICE/Vkub3G7MpPI/AAAAAAAAd6E/hQym8_E3skk/s720-Ic42/start%252520%2525282%252520of%2525203%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-Cd752UM7GAs/Vkub6ciwVjI/AAAAAAAAd6M/DCAQNYQJTtc/s576-Ic42/start%252520%2525283%252520of%2525203%252529.jpg

Moto generalnie w rozsypce. Standardowy przedwyjazdowy nieogar. Na tyle duży, że trzeba poświęcić jeszcze dzień na pakowanie i sprawdzenie wszystkiego. Obładowany jak na Mongolię. Brakuje tylko opon na zmianę. Te czekać na mnie będą u Mirmiła w Gruzji. Wtorek 7go Lipca 2015. Start.

https://lh3.googleusercontent.com/-gLgMQNurNSc/Vkub9PdW-dI/AAAAAAAAd6U/B6dGb-UTmnM/s512-Ic42/start%252520%2525281%252520of%2525202%252529.jpg

Obieram kierunek na Tokaj. Kilometry uciekają. Słowacja migła. W głowie rozkminy. Jak to będzie? Nigdy tak daleko sam nie jechałem. W ogóle jest to pierwszy wyjazd turystyczny solo. A co jak będzie nudno? Uda się kogoś w ogóle spotkać po drodze?

Do Tokaju docieram późnym popołudniem. Pierwszy obóz rozbity przy pobliskim jeziorku. Słodkie wino, zachód słońca…to się naprawdę dzieje.

https://lh3.googleusercontent.com/-5CUvqHDeLVQ/VkucDYKOU7I/AAAAAAAAd60/fevk2vstW3A/s512-Ic42/start1%252520%2525283%252520of%2525203%252529.jpg

Dalsza trasa to absolutny żar z nieba. Nigdy potem, aż tak słońce nie dało mi w kość jak na Węgrzech (aklimatyzacja organizmu?). Jest nieznośnie. Między 12 a 17 robię przerwy.

Już w Serbii zahaczam o Belgrad, który robi wielce pozytywne wrażenie. Jakoś tak…młodzieżowo jest. Sporo studentów, historii, alejek, knajp. Spędzam tam większość dnia, a nocuje poza miastem w okolicy strzelistej wieży telekomunikacyjnej, z której rozpościera się niesamowity widok na całą okolicę.

https://lh3.googleusercontent.com/-7b74hdgZq0s/VkucO6Lwo9I/AAAAAAAAd7k/3GO02dMaxio/s512-Ic42/beograd-mkosovo-macedonia%252520%25252812%252520of%25252028%252529 .jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-uLZ5lctMbAg/VkucP_ruqII/AAAAAAAAd7s/2B93ZnOo8Pw/s512-Ic42/beograd-mkosovo-macedonia%252520%25252816%252520of%25252028%252529 .jpg

Dalsza trasa to pierwsza prawdziwie kręta i śliczna droga. Jest wielka frajda. W pewnym momencie nawet zawracam, aby jeden z odcinków pokonać jeszcze raz. Dobra widoczność, świetny asfalt i szybkie łuki kuszą aż za bardzo. Taki mocno podjarany tą trasą, nagle zwalniam osłupiały. Granica.
Zaraz zaraz…do Macedonii przecież powinienem mieć z 70km jeszcze. Jaka granica? Gdzie ja jestem? Nieśmiało podbijam do budki z celnikiem w środku. Na pagonach flaga Kosowa. Faaaaktycznie, trochu zboczyłem z pierwotnej trasy i na drodze stanęło Kosowo.

Typ otrzymuje mój paszport, popatrzył, przewertował, wbił pieczątkę. Uśmiecha się i oddaje ze słowami:
-Happy Birthday! Welcome do Kosovo!

Faktycznie, nie ogarłem. Urodziny dzisiaj. Cool ;]
W samym Kosowie spędzam czasu niewiele, choć intensywnie. Trzeba kupić obowiązkowo ubezpieczenie OC w pierwszym napotkanym mieście. Tak też robię w Mitrowice. Miły pan uzupełnia dla mnie papierki, bierze kasiorę…patrzy na mnie i na kask, powrotem na mnie...Wstaje, sięga do szafeczki. Wyciąga taki wielki blok A4, pełny ubezpieczeniowych oświadczeń o wypadkach. Do uzupełnienia w razie W. Gdzie, kto, jak, miejsce na szkice wypadku, strefy zgniotu pojazdu…bez słowa wydzieram jedną kartkę i oddaję mu resztę.

-Are you sure, you want only one?

Ooook, uznaję więc że z uważnego kierowania, trzeba wejść w tryb awaryjny.

Nad miastem góruje śliczne wzgórze. Widzę, że opasają je jakieś ścieżki i dróżki. Ciekawe co jest na górze…znalazłem drogę asfaltową, która pod koniec zmieniła się w gruntową. Mocno stromo. Dziiiiida! Wpadam na szczyt…wojskowi. Trochę nie wiem co zrobić…spierdalać? Podjeżdżam bliżej. Na pagonach flaga wroga. Bundeswehra. NATO. Więc swoi.

https://lh3.googleusercontent.com/-hKfcSAx6HAU/VkucZFxemnI/AAAAAAAAd8E/-DZ0VcWiae8/s512-Ic42/beograd-mkosovo-macedonia%252520%25252823%252520of%25252028%252529 .jpg

-Gutten Tag! Alles klar?
Z mojego łamanego niemieckiego, mimowolnie przeskakujemy na angielski. Misja stabilizacyjna. Trzeci miesiąc tu siedzą. Dzisiaj pierwszy raz ich też to wzgórze skusiło i chcieli zobaczyć co na górze jest. Ponoć niedaleko stacjonują Polacy. Ale nie do końca wiedzą gdzie.

To zdjęcie nazwałem…EKOsovo…heheh
https://lh3.googleusercontent.com/-KywKCTif7EI/Vkucb1rRxdI/AAAAAAAAd8M/gRIOedLhn3k/s512-Ic42/beograd-mkosovo-macedonia%252520%25252825%252520of%25252028%252529 .jpg

Jeszcze tego samego dnia, wpadam do Macedonii. Kieruję się na Skopje gdzie mam spotkać się z bardzo zacną ekipą motocyklistów.

Poznałem ich wspólnie z przyjaciółmi na wyjeździe rok wcześniej. A było to tak: nad Skopje wielka góra. A na szycie wielki krzyż. Krzyż Milenijny. Postanawiamy zobaczyć panoramę z tego miejsca.
Wyjazd na górę po mocno serpentynowej drodze. Przed szczytem szlaban i zjazd na parking. Dalsza droga na nogach lub koleją linową. Pierwsze trzy motory zmykają na parking. Ostatni kumpel który był za nami, mija parking i jedzie pod szlaban. Znika. Czekamy i czekamy…chyba głupi przez szlaban nie przejechał? Wraca po 10 minutach.

-Tyyyypy! Tam jest klub Harleyowców i dzisiaj mają otwarcie!

Okazuje się, że MC Potfat, a więc najstarszy macedoński klub wielbicieli Chromu, Frędzli i Skórzanych Sakw, otwiera dziś swój ClubHouse. A my akurat mamy opcję się załapać.

Historia całego klubu jest mocno niesamowita. Gdy wiosenno i letnie, ekipa śmiga gdzie oczy poniosą. Gdy zima, mocno współpracują z lokalnym Czerwonym Krzyżem. Pierwszym dużym projektem, była pomoc dzieciakom w hospicjach…okazuje się to niezwykle ciężkim przeżyciem dla wielu z nich. W kolejnym roku, postanawiają uruchomić nowy pilotażowy program dla młodzieży z trudnych rodzin. Takich w których brak autorytetu. Rodzice alkoholicy lub gorzej itp. Projekt polega na tym, żeby stać się dla nich autorytetem takim właśnie. Bo jakiegoś typka z czerwonego krzyża nikt nie słucha jak jest młody i buńczuczny. Ale wytatuowanego, wielkiego jak góra harleyowca już bardziej. A to ludzie o złotym sercu. Strzał w dziesiątkę. Spora ilość młodych wychodzi na prostą. Jeden z nich nawet dołącza do klubu.

W ramach podziękowania za wieloletnią pomoc, Czerwony Krzyż oferuje im grunt na swoim terenie oraz rozpadający się domek. Pozostałość po starej bazie. Zabierają się do roboty. Remont na pełną skalę. Udało się. Zapracowali na chyba najbardziej epicką bazę o jakiej może marzyć taki klub. Zaraz pod Krzyzem Milenijnym, na szycie góry nad Skopje. Jak to w tych klimatach, chętnie witają zbłądzonych po drodze.

Ode mnie dostali info, że mam ochotę ich odwiedzić i zatrzymać się na jedną noc. Kończy się to mega pozytywnym spotkaniem przy domowej rakiji. Dostaję także masę ciekawych informacji o tym, co zobaczyć w Turcji, bo tereny te mają dobrze obeznane. Na mapie pojawiają się kolejne punkciki, które „koniecznie muszę zobaczyć”. Rozmawiamy o braterstwie motocyklistów, o podróżach…ktokolwiek zabłądzi w okolice Skopje, polecam wjechać pod tą górę i przy szlabanie strażnikowi powiedzieć, że jedzie się do MC Potfat.

https://lh3.googleusercontent.com/-yAS078ufUGY/VkuceE2oxuI/AAAAAAAAd8U/ESUBKaq9DYM/s512-Ic42/beograd-mkosovo-macedonia%252520%25252826%252520of%25252028%252529 .jpg

https://lh3.googleusercontent.com/--n0Uz43cYFk/VkucgA8aCEI/AAAAAAAAd8c/3EUGr6xUWFc/s512-Ic42/beograd-mkosovo-macedonia%252520%25252827%252520of%25252028%252529 .jpg

Najmłodszy kadydat na członka klubu.
https://lh3.googleusercontent.com/-LVOQdW6Mzc8/VkucmR6XxTI/AAAAAAAAd80/6TkkDQLaHhQ/s512-Ic42/macedonia-grecja%252520%2525282%252520of%25252017%252529.jpg

Ranek to leniwa zbiórka. Trochę mechanikowania, bo do sterownika od grznych manetek dostała się woda i szaleją. Dostaję w prezencie Kontakt do elektryki, tejpy, śrubki…biorę wszystko. Nie raz się przydały. W podzięce zostawiam szefowi pamiątkową monetę, których nabrałem trochę z Polski, aby spełniały rolę suwenirów. I tu zaskoczenie. Okazuje się, że jest on numizmatykiem. Wręcz skacze z radości. Pokazuje mi dziesiątki fotografii ze swoimi kolekcjami. Mówi, że różne monety widział, ale takiej jeszcze nie. Zrobi dla niej specjalny stojak, a znajomi będą piać z zazdrości. Na jej awersie SHL’ka.

Wyjazd z ich bazy to automatyczne obranie kierunku na Grecje. Późne popołudnie. Pocinam nudną wylotówką i jakoś tak…smutno mi się zrobiło. Bardzo. Wiedziałem, że po kilku dniach od Polski, odwiedzę Potfat i będzie z kim pogadać etc. Ale teraz, najbliższe dwa lub trzy tygodnie raczej nie będzie takie opcji. Tęsknota mocno się wgryza i trzyma skubana silnie. Może jednak wrócić?

https://lh3.googleusercontent.com/-AJHAnwCyuwE/VkucqGSoYJI/AAAAAAAAd9E/1hB-xMloXcM/s512-Ic42/macedonia-grecja%252520%2525286%252520of%25252017%252529.jpg

Poncki
25.01.2016, 14:09
Z przyjemnością przeczytam, bo minęliśmy się na Biesowisku, a w Warszawie zatrzymała mnie przeprowadzka...
Życzę wytrwałości w pisaniu, bo trochę tego będzie :D

Rojek
25.01.2016, 14:27
Będzie co czytać :lukacz:

MotoGdyniaMariusz
25.01.2016, 14:52
Ajj, Skopje cudowne miasto, przynajmniej centrum, w remoncie ale i tak robi wrażenie :)
Czekam na ciąg dalszy!

KORNIK
25.01.2016, 15:19
:lukacz::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

sluza
25.01.2016, 16:35
:mad: Żebyś mi tylko do 20 lutego wszystkiego nie napisał!!!!!!!!

jacoo
25.01.2016, 22:38
Cóóóólllll opowiastka;)

Go on!

voxan69
26.01.2016, 09:06
Pisz pisz masz talent

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

Maurosso
28.01.2016, 20:56
Spoks Śluza :) Zrobimy tak, żeby było dobrze :)
============
Zbijam z ekspresówki. Z zamyślenia wyrywa mnie ciekawy obrazek. Pomarańczowy Oldtiemer i równie pomarańczowy kierownik na poboczu drogi. Oferuję pomoc. Krótka wymiana zdań w polsko/macedońsko/słowiańskim. Przegrzane auto. Musi poczekać aż silnik ostygnie. Ruszam dalej...i zdałem sobie sprawę, że nudno to raczej nie będzie.

Granicę przekraczam z samego rana. Kierunek na Saloniki. Nawi poprowadziło naprawdę urokliwymi wioskami, wkomponowanymi w zbocza wzniesień. Po wyjechaniu z jednej z takich wiosek zerkam w prawo...a tam coś co można by uznać za cmentarzysko zabawek. Zatrzymuje się...nikogo w okolicy. Stary magazyn i otaczające go pola usiane są zabawkami z centrów handlowych/marketów. WTF?!

https://lh3.googleusercontent.com/-4rFS3omcwkw/VqpVDOUmNNI/AAAAAAAAeyI/Z51cUmKH5GY/s1024-Ic42/foto1%252520%25252850%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-kLGwRr-Ac7w/VqpVHkaQb3I/AAAAAAAAeyY/yLEZYj-5-xA/s1024-Ic42/foto1%252520%25252852%252529.jpg

Marząc o Isle of Man TT
https://lh3.googleusercontent.com/-qSHm0w-G57o/VqpVMb9YnWI/AAAAAAAAeyw/MIk4Ll1pmcs/s1024-Ic42/foto1%252520%25252855%252529.jpg

Wszelkie możliwe opcje zabawkowe można było znaleźć. Roboty, samoloty, motory...Skąd się tam wzięły? Nie wiem. Nikogo w okolicy nie było.

Jeszcze tego samego dnia witam Saloniki. Żar się leje z nieba. Ciekawy ruch...na początku wrażenie, że milion razy gorszy niż w Kosovie. Totalne szaleństwo. Na światłach podbija do mnie typek na ścigu w spodenkach i koszulce. Wyśmiał czarny ubiór od stóp do głów i dzida przez skrzyżowanie na czerwonym. Awsome! :>

Przed wkręceniem się lokalny sposób prowadzenia motocykla, powstrzymuje mnie asfalt...nie wiem o co chodzi...ale jest tak Kuuuuuu*ewsko śliski, że to aż nie jest śmieszne. Cokolwiek więcej jak 20% hamulca to blokada koła...Przy takiej temperaturze, totalnie nie mieści mi się to w głowie. Jakbym tego nie wyczaił przypadkiem na spokojnym dohamowaniu, tylko przed skrzyżowaniem lub na szybkim łuku, to nie byłoby co zbierać. Nawet chodząc po nim w butach jest ślisko. Inna mieszanka niż w reszcie europy?

https://lh3.googleusercontent.com/-sTNMSLD7fxk/VqpVdfA6kZI/AAAAAAAAe0Q/XfPtc4becKQ/s1024-Ic42/foto1%252520%25252867%252529.jpg

Lokum w hostelu niedaleko centrum. Wybieram się na zwiad miasta. Kurdę...podoba mi się tu. Tak sobie właśnie wyobrażałem Grecje. Centrum fajne i ładnie utrzymane. A zaraz poza nim stroma, wąska, pnąca się w górę zabudowa. Okalające miasto mury, zakończone ruinami twierdzy. Trochę syf, trochę autobusów wypełnionych niemcami...ale bardzo łatwo znaleźć alejki, w których można poczuć elementy greckiego klimatu.

https://lh3.googleusercontent.com/-4G7DLLna4Uc/VqpVi3a01xI/AAAAAAAAe04/DkNTjJ43Pr4/s1024-Ic42/foto1%252520%25252872%252529.jpg

Wieczorem głównym miejscem spotkań jest promenada i słynna baszta.

https://lh3.googleusercontent.com/-LN54ELxqrJ4/VqpVon3aRqI/AAAAAAAAe1g/Ues1y9GTexY/s1024-Ic42/foto1%252520%25252877%252529.jpg

Ciekawe wrażenie robią antyczne ruiny, obecnie najczęściej otoczone familokami.

https://lh3.googleusercontent.com/-8Lt5HKzEYtI/VqpVnhTL5QI/AAAAAAAAe1U/D5m5olR--eI/s1024-Ic42/foto1%252520%25252875%252529.jpg

Jak na duże miasto...wrażenia pozytywne.
Przez internety kontaktuję się z koleżanką, która jest w połowie greczynką. Proszę o namiary na ciekawostki w okolicy. W odpowiedzi otrzymuję: "Półwysep chalcydycki".

Wybieram opcję objechania jego środkowej odnogi.

Część zachodnia nastawiona jest to kurorty, spa baseny etc. Środek trochę na bardziej ekonomicznego turystę, plus ma spore ilości niezamieszkałych terenów. Wschodnia to ziemie Autonomicznej Republiki Góry Athos.

Dom dla ponad 1800 mnichów. Cytując za wiki: Turyści na terenie Athos mogą przebywać maksymalnie 3 dni. Pobyt ma charakter pielgrzymki religijnej. Poza akredytowanymi specjalistami, turyści nie mogą posiadać sprzętu fotograficznego. Od 1060 na terenie półwyspu nie mogą przebywać kobiety (nawet zwierzęta hodowlane na półwyspie są tylko płci męskiej). Zakaz ten nosi nazwę grecką avaton. Statki i łodzie, na których pokładzie znajdują się kobiety (np. statki turystyczne, bazujące w Uranupoli), nie mogą zbliżyć się do linii brzegowej na odległość mniejszą niż 500 metrów.

Będąc już na miejscu, urzeka piękno prawdziwie Greckiej "riwiery". Będąc na południowy skrawku, zauważam zjazd w lewo z drogi i stromy podjazd w głąb gór..."No kurdę...mało offu ostatnio było". Wbijam się w park narodowy i chyba z 5 godzin kręcę się po całym półwyspie po mega ślicznych drogach.

https://lh3.googleusercontent.com/-JejfjQgdAW4/VqpVxY8_eUI/AAAAAAAAe2c/s9IGK5WRZGc/s1024-Ic42/foto1%252520%25252884%252529.jpg

W tle góra Athos.
https://lh3.googleusercontent.com/-DjUWu1bPg5U/VqpV32UCotI/AAAAAAAAe3I/mA8_RCInymE/s1024-Ic42/foto1%252520%25252890%252529.jpg

Kusi najwyższe w okolicy wzniesienie. Podjazd stromy, kamienisty...na szczęście suchość drogi ratuje sytuację. Wydarłem na samą górę. Na szczycie mała budka. WTF? Z budy wypada dwóch typów. Pierwsze ludzie od jakiś 2 godzin. Patrzymy tak po sobie. Coś tam zagaduje, przywitanie...okazują się być pracownikami straży pożarnej. Z tego miejsca widać wszystkie trzy odnogi całego półwyspu, a ich zadaniem jest wypatrywanie ognia.

https://lh3.googleusercontent.com/-q11AB6S8ZxI/VqpV4S7wczI/AAAAAAAAe3Q/ZwBXj4lSROg/s1024-Ic42/foto1%252520%25252891%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-egf_eqiYIwI/VqpV6DtG0CI/AAAAAAAAe3Y/a_UJt-tNcCY/s720-Ic42/foto1%252520%25252892%252529.jpg

Niestety nie gadają w żadnym ludzkim języku. Pozwalają obejść szczyt i porobić foty naokoło. To musi być dramatycznie chamska robota...upał 40stopni, cały dzień zamulania z lornetką...

http://i.imgur.com/Wu5JOZa.jpg

Na wyjeździe z gór, zaliczam paciaka. O tyle niefortunnego, że rozwalam lusterko. A dokładniej popuściła do zera śruba kontrująca. Już wcześniej ledwo trzymało się jednej pozycji...teraz już zero. Na polu namiotowym postanawiam się zabrać za mechanikowanie. Coby dostać się do środka...zupa z lusterka:

https://lh3.googleusercontent.com/-K9488bUz6dc/VqpWCVaeGhI/AAAAAAAAe4k/MJw4huxotxI/s912-Ic42/foto1%252520%252528101%252529.jpg

Patent znaleziony na forum zadziałał mega. Uszczelka się uplastyczniła i całość rozeszła się bez problemów. Śruba dokręcona, lustro jak nowe.

Do tego dobieram się do klemów akumulatora...bo mam wrażenie, że to ich wina, że napięcie zaczęło skakać dziwnie +/-0.7[V]...mam nadzieję, że nie regler...papierek ścierny, macedoński kontakt...książkowe ładowanie. Moto jak nowe.

https://lh3.googleusercontent.com/-6vYwraOV9R0/VqpWIEUbEiI/AAAAAAAAe5Q/Yk_i1tpmoZU/s912-Ic42/foto1%252520%252528107%252529.jpg

Powyższe zdjęcie to ostatni piękny widok z Grecji - Alexandropolis. Ale osobiście czuję już zajawkę na Turcję i pomysły sprzedane mi przez ekipę z MC Potfat. Tnę więc do granicy.

W ostatnim miasteczku przed granicą chcę wybrać z bankomatu trochę gotówki i tam zauważam pierwszy raz...to o czym u nas w TViku tylko było. Ogromne kolejki do bankomatów. Widać że jest daleko od OK jeżeli chodzi o ekonomie. Banki w całej mieścinie pozamykane. Ale nie ma wrażenia, że to końca świata. Ludzie żyją. Rozmawiają sobie w tej kolejce. Jak ktoś starszy to się go wpuszcza. Żarty żarciki...generalnie bez spiny. Takie realia.

To czekanie po kasę spowodowało...że stała mnie ciemna noc. Wybijam za miasto, granicy już nie przekroczę. Ścinam w jakieś krzaki boczną dróżką. Rano budzą mnie jakieś gwizdki...pokrzykiwania. Cóż, wychodzę z namiotu. Krzaki gęste więc nic w okolicy nie widzę. Pakuję manatki i obieram kierunek równoległy do głównej drogi.

Lekki zakręt, kilka wysokich drzew i otwiera się ogromna polana. I co na mnie patrzy? Piękny Leopard 2 A5, obok drugi. No i chyba z 2 Plutony wojska na apelu. Wszyyyyyscy na mnie gapią...a ja sobie pocinam jakby nic, wzbijając tumany kurzu za sobą.

Przekomicznie to musiało wyglądać :P

ATomek
28.01.2016, 21:24
To jak spełniony sen z dzieciństwa z lekkim opóźnieniem :)

60571

sebol
28.01.2016, 22:19
No wreszcie, bo opowiadania są "kawałek" od mojego domu, a i konta na FB nie mam. Pozbieraj wszystko i przenieś do relacji. Ludziska tak zachwalają Twoje prelekcje, że już zwątpiłem, że na FAT coś powstanie. Czekam na więcej :Thumbs_Up:

RAVkopytko
31.01.2016, 07:40
Dawaj Dawaj,dobrze Piszesz ale o Twoich fotach też trzeba wspomnieć.Dobre są

:lukacz:

jagna
31.01.2016, 15:46
Czekam na ciąg dalszy :Thumbs_Up:

Maurosso
02.02.2016, 13:56
=========
Turcja. Początek przygody z tym krajem to widowiskowa i piękna szutrowa droga wzdłuż wybrzeża w kierunku Canakkale. Na miejscu, sprawna przeprawa promem, żegnaj kontynentalna Europo.

https://lh3.googleusercontent.com/-pxdNod57xjU/VqpWLm9wlhI/AAAAAAAAe5k/ftMZbcTEdag/s720-Ic42/foto1%252520%252528109%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-67sf3KllOTU/VqpWMEk8otI/AAAAAAAAe5s/aCJj9AZeKe4/s720-Ic42/foto1%252520%252528110%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-1ps7KVKWlkY/VqpWNOs8VpI/AAAAAAAAe54/Z30SH9OSC04/s720-Ic42/foto1%252520%252528112%252529.jpg

Po przybiciu na ląd, zaczął się pierwszy etap objazdu Turcji, oparty o informacje Macedońskich choperowców. Zdjęcia więcej o tych miejscach opowiedzą, bo są to miejscówki generalnie turystyczne.

Troja: Ogromna ilość informacji rozsianych jest na tabliczkach, których z filmów czy popkultury się nie dowiemy. Interesujące jest np. to, że Troj było 9. Najprawdopodobniej Troja numer 7, wystąpiła u Homera. Kolejne etapy rozbudowy, wyburzania, opuszczania, ponownego zasiedlania tego terenu to kawał dobrej ciekawostki historycznej. Ale prawda jest taka, że można to wszystko wyczytać z książek. Samo miejsce choć oferuje możliwości poznania tej historii, nie jest atrakcyjne estetycznie. Ogromna ilość zabytków została rozkradziona przed pierwszych odkrywców. Wciąż prowadzone są prace wykopaliskowe, co wiąże się z wszędobylskimi namiotami z niebieskiej foli i metalowymi siatkami. Generalnie miejsce dla lubiących historię.

https://lh3.googleusercontent.com/-MY3lWoHJ3_U/VqpWPfNWRHI/AAAAAAAAe6A/bxYswSYKVc8/s720-Ic42/foto1%252520%252528113%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-j1KxxGH67e8/VqpWRyn4uWI/AAAAAAAAe6Q/f2xKzYsIyqA/s720-Ic42/foto1%252520%252528115%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-CdALM6y-IKk/VqpWXRmW9nI/AAAAAAAAe6w/FmXYCD5y5Ho/s720-Ic42/foto1%252520%252528119%252529.jpg


Po drodze do Efes zahaczam przypadkiem o rejon Ayvalik. Trafiony zachód słońca...łał. W okolicy wzgórze na szycie którego jest knajpka. To miejsce z uwagi na piękno i romantico klimat, okazuje się mocno popularnym. Masa ludzi, zakochanych par i rodzin spędza zachód słońce jedząc obiad, popijając kawę, a to wszystko przy trzaskaniu ośmiuset selfików na minutę.

Okolica jest bajkowa.

https://lh3.googleusercontent.com/-_tr2_-MHOio/VqpWX0zlZqI/AAAAAAAAe64/SC1UbQUN67c/s720-Ic42/foto1%252520%252528120%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-yCT0JibP72s/VqpWbrvd_3I/AAAAAAAAe7E/w3ZPEIo8skQ/s720-Ic42/foto1%252520%252528121%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-9aS7kfiY1SY/VqpWczwYZoI/AAAAAAAAe7Q/afGiZpvbeqM/s720-Ic42/foto1%252520%252528123%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-A8OFxqojJJ4/VqpWfDcF24I/AAAAAAAAe7Y/aAwRimMlXrc/s720-Ic42/foto1%252520%252528124%252529.jpg

Efes. To miejsce jest godne polecenia. Nieważne czy lubisz czy nie lubisz ruiny i antyczną historię. Nieważne, że irytujący są turyści i Japończycy z aparatami. Miejsce robi wrażenie.

https://lh3.googleusercontent.com/-K0wRIf-vFjE/VqpWhb6XvNI/AAAAAAAAe7o/JzwzQ_Mwl4I/s720-Ic42/foto1%252520%252528126%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-25UOcKMS87k/VqpWwPigW6I/AAAAAAAAe8k/cClUxz5ee_g/s720-Ic42/foto1%252520%252528133%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-n70FiO1YYuo/VqpW8qbt6lI/AAAAAAAAe94/POvfx0-6Fu0/s720-Ic42/foto1%252520%252528144%252529.jpg



Przy wyjściu, wśród kramów z pamiątkami i watą cukrową, oko przykuła taka perełka:

https://lh3.googleusercontent.com/-cbJsdQatMtY/VqpW_3WFIII/AAAAAAAAe-M/pwUnrqEvFvE/s720-Ic42/foto1%252520%252528146%252529.jpg

Nie wytrzymuje. Zaczynam się tak strasznie śmiać :P Ludzie się gapią, a ja się nie mogę powstrzymać. Nikt nie wie o co chodzi...obłąkany? W sumie zastanawiam się czemu tylko ja się śmieję :D Przecież na taki szyld nie wpadłby nawet Monthy Pyton.

Na parkingu podchodzę do wielkiego autokaru, na którym na szybach widnieje napis: "Free WiFi!"

-Hello mister. Poda mi Pan hasło do swojego WiFi? Na chwilkę tylko...
-Sure mister, no problem.

I tak siedzę sobie po turecku w Turcjii i podkradam autokarowi internety, bo muszę wyczaić gdzie dokładnie jest kolejny cel, czyli Pamukkale. Kierowca nawet poczęstował herbą i jakimś słodkim ciastkiem ;)

Pamukkale. Cytując za wiki: Słynie z wapiennych osadów powstałych na zboczu góry Cökelez. Wypływająca z gorących źródeł woda, bogata w związki wapnia i dwutlenek węgla, ochładzając się na powierzchni, wytrąca węglan wapnia, którego osady układają się w nacieki i stalaktyty. Na zboczu góry, wykorzystując nierówności terenu, powstają progi, półkoliste i eliptyczne baseny wody termalnej, ukształtowane w formie tarasów, oddzielone od siebie obłymi zaporami, po których spływa woda. Proces ten trwa nieprzerwanie od około 14 tysięcy lat. Twory te w czasach rzymskich nazywane zostały trawertynami.

Ja docieram tam pięknym zbiegiem okoliczności akurat na zachód słońca. Ludzi w ciul. A i tak jest pięknie.

https://lh3.googleusercontent.com/-CxshGaUHSbI/VqpXENvrDQI/AAAAAAAAe-g/GQuS1Ny45kQ/s720-Ic42/foto1%252520%252528149%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-n5vKVmnI1OE/VqpXGYkTm5I/AAAAAAAAe-8/SvpL-95O3F4/s720-Ic42/foto1%252520%252528152%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-SWIGFZgFiXY/VqpXG6hfVKI/AAAAAAAAe_A/81m85Ir_jS0/s720-Ic42/foto1%252520%252528153%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-41Z6lP-7k7Q/VqpXOJGpavI/AAAAAAAAe_0/xcU9jJVZTLY/s720-Ic42/foto1%252520%252528159%252529.jpg


Na noc chowam się na polu namiotowym. Cena dogadana, miejsce fajne ciche spokojne, na polu tylko ja. Coś tam postuje, coś tam obrabiam zdjęcia, nagle czuje że jakoś tak...wigotno się robi. "-Rosa pewnie siadła". 5 minut później całe pole namiotowe wygląda tak:

https://lh3.googleusercontent.com/-B8t1pSq5m-Y/VqpXRG_SpkI/AAAAAAAAfAU/uUTg55VmyjQ/s720-Ic42/foto1%252520%252528163%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-eJ0RhkTmwog/VqpXQZ7zVtI/AAAAAAAAfAM/crFXau5bSGk/s720-Ic42/foto1%252520%252528162%252529.jpg

Jest późno w nocy. W recepcji nikogo. Wszystko pogaszone. W związku z tym nocleg wyglądał tak:

https://lh3.googleusercontent.com/-uacyLsrsh_A/VqpXRmwMqCI/AAAAAAAAfAY/L75g-vEkbt8/s720-Ic42/foto1%252520%252528164%252529.jpg

Oberwał się kawałek brzegu kanału, którym była odprowadzana woda. A że całe pole namiotowe w lekkiej niecce, to zrobił się sporej wielkości basen.

Rano robię trochę burdy. Generalnie chłopaczek na recepcji lekko przestraszony, coś tam przeprasza. Zostawiam ok. 5zł za skorzystanie z internetu i prysznica.

Odbijam na północ. Kierunek Ankara.
=============

Maurosso
11.02.2016, 13:42
============
Do Ankary trafiam późnym popołudniem. W piątek. Tak więc konsulat Turkmenistanu, w którym muszę załatwić wizę, zamknięty do poniedziałku.

Po szybkim zakupach zaczynam poszukiwania noclegu. Turek pod sklepem wskazuje kierunek gdzie ponoć będzie można bez problemu rozbić się z namiotem. Po dojeździe na domniemane miejsce, jest już noc. Z miejscem ciężko. Pola uprawne i wioski wszędzie. Kręcę się, szukam...wypatrzyłem jakąś ruderę. Mega miejscówka na szycie wzgórza. Rozpadająca się prycza, wszędzie potłuczone szkło, wszystko skrzypi od wiatru. Ale widok na Ankarę robi robotę.

https://lh3.googleusercontent.com/-0hCfMBtn7RU/VqpXlxFdqjI/AAAAAAAAfCQ/PJYDEWQzy8s/s720-Ic42/foto1%252520%252528179%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-3ZvMl2OvVrA/VqpXmpqyUAI/AAAAAAAAfCY/SuQnReekSjw/s720-Ic42/foto1%252520%252528180%252529.jpg

Cały następny dzień kręcę się po okolicy. Okoliczne wzgórza i punkty widokowe objechane. Pięknie tu. Sama Ankara tez robi jak na stolicę, bardzo fajne wrażenie. Zupełnie co innego niż Stambuł. Ruch miejski jakiś taki z głową, świetna infrastruktura drogowa.

https://lh3.googleusercontent.com/-lBTiaiW31Dc/VqpXqogZa5I/AAAAAAAAfCs/ElXIxxB6GO4/s720-Ic42/foto1%252520%252528182%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-eAdJPgXvTBM/VqpXrxbyWQI/AAAAAAAAfC4/_B292DCxxtA/s720-Ic42/foto1%252520%252528184%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-Z1Jr7IT8gOw/VqpXuAVI1fI/AAAAAAAAfDA/MdzUR8IZbhE/s720-Ic42/foto1%252520%252528185%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-T7BKnEDU2Vg/VqpXw7I5_oI/AAAAAAAAfDY/dQjLzaVx1lI/s720-Ic42/foto1%252520%252528188%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-WOtORDhVWa0/VqpX0_keH5I/AAAAAAAAfDs/_EGFUOFShZ4/s720-Ic42/foto1%252520%252528190%252529.jpg

Ciekawostka: Turecka moto policja jeździ czwórkami na dwóch maszynach ;>
https://lh3.googleusercontent.com/-KnK_6jWU1Ao/VqpX2GlaqkI/AAAAAAAAfD4/coZul55Lemc/s720-Ic42/foto1%252520%252528192%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-mpTLPO6w2fo/VqpX5tmlLLI/AAAAAAAAfEE/vzba9NBsaw8/s720-Ic42/foto1%252520%252528193%252529.jpg

Totalnie nie wiem co miał na myśli inżynier robiąc tą lunetę:
https://lh3.googleusercontent.com/-CkpWxSWxBFE/VqpX6Z5V2pI/AAAAAAAAfEI/nxMGwPcVuFE/s720-Ic42/foto1%252520%252528194%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-nHdlWva-lsQ/VqpX63ID6yI/AAAAAAAAfEQ/dG1ofPaFdDg/s720-Ic42/foto1%252520%252528195%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-Au736meWcOA/VqpX7t84bfI/AAAAAAAAfEY/NaGShWKFTrg/s720-Ic42/foto1%252520%252528196%252529.jpg

Późnym popołudniem wracam na z góry upatrzone pozycje przy mojej ukochanej ruderze. I tutaj ma miejsce jedna z historii które, głęboko zapadły mi w pamięć...

Powoli gotując się do kimona słyszę, że ktoś idzie i latarką omiata teren. Lokales z jakimś sporej wielkości psiakiem. Nie jest zachwycony, że tu jestem. Próbujemy się dogadać...nie idzie nam to*. Ewidentnie chce żebym sobie stąd pojechał. Bo to jego posesja.

Tłumacze mu, że jest już noc...prześpię się tylko i z samego rana zniknę. Nie widzi mu się to. Mówi coś o hotelach, żeby płacić etc. W końcu załamuje ręce, i mówi coś co odbieram jako zaproszenie:
-"Ok...niech Ci będzie. Jak chcesz to zapraszam na obiad, a zamiast w tej ruderze, to kimniesz się u mnie."

Coś tam mu tłumaczę, że nie...że zostanę tutaj. Jedzenie mam, nie mam potrzeby mu się narzucać. On nalega (przynajmniej tak mi się wydaje). Ok, niech będzie. Pakuje graty i ruszam za nim do jego gospodarstwa, które jest jakieś 200 metrów od rudery.

Mieszka z dwójką synów. Żony nie widać, jej lokalizacja mi nieznana. Żyją bardzo biednie. Od razu mam wrażenie, że gość jednak nie jest do końca zadowolony, że pojechałem za nim.

Łamiemy z jednym z synów jakieś deski i pół krzesła na opał. Ojciec kroi co ma do gara. Jakaś cebula, trochę mięsa, kasza...bardzo skromnie.
Siadamy do stołu. Ciężko opisać tą atmosferę. Jest bardzo nieswojo. I nie wiem jak zrobić tak, żeby rozluźnić atmosferę. Mam wrażenie, że gość czuje się w jakiś sposób "zażenowany" lub upokorzony, że jedyne czym może mnie przyjąć to trochę chleba i kasza z cebulą.

Ja natomiast od jakiego tygodnia nie jadłem nic ciepłego, więc opcja domowej wyżery...wcinam aż mi się uszy trzęsą. Staram mu się przekazać, że strasznie dziękuję, że dobre, ale w odpowiedzi dostaję coś co odczytuję jako: "Tia. Tak se mów. Ty to pewnie w restauracjach się non stop robijasz. Już mi nie ściemniaj, że Ci kasza z cebulą smakuje..."

Mam wrażenie, że ten stan biedy w jakim się znaleźli, stał się w pewnym sensie opresyjny. Dużo później zgarniali mnie gdzieś ludzie z ulicy do swoich równie ubogich domostw, i nigdy nie spotkałem się z taką...bezradnością? brakiem nadziei na wyrwanie się z tego stanu? a może dokładniej: ze świadomością swojej pozycji w społeczeństwie. Mam wrażenie, że ogromny wpływ na to mogła mieć bliskość Ankary. Przepych, drogie auta, galerie handlowe...a on musi łamać krzesło coby ugotować kaszę z cebulą.

Cała sytuacja była wielce dziwna i nieswoja, bo np. w rogu komnaty ładowały się dwa nowiutkie Samsungi Galaxy S3.

Po kolacji, pokazuje mi komnatę w której jedliśmy kolacje i wymownym gestem tłumaczy: "Ja śpię tutaj z synami, więc jak widzisz, dla ciebie nie ma miejsca". W odpowiedzi mówię "No problem, udam się do rudery i rano znikam". Prosi mnie o pieniądze za jedzenie i nocleg. Przy sobie mam tylko kilka lir. Poza tym, mam takie głupie i egoistyczne wrażenie, że nieważne ile mu dam, to w jego mniemaniu będzie to za mało lub za dużo.

Postanawiam mu dać jedną z orlenowskich monet pamiątkowych. Zawsze widziałem uśmiech na twarzach ludzi, którzy taką dostali. Cieszyli się, dziękowali. W tym przypadku jednak, gość wziął tą monetę. Popatrzył. I spytał się: "Gold?". Mówię, że nie. "To suvenira, pamiątka, podziękowanie, w sumie to sam nie wiem co to i po co Ci to...". Chciał mi ją oddać, ale młodszy syn się zainteresował. Więc to jemu przekazuje monetę.

Dłuuuugo i wiele razy jeszcze o całym tym wieczorze myślałem. Zachowałem się jak ciul czy nie? Może powinienem rano pojechać, wybrać coś kasiory, wrócić i im dać? Byłoby to fair czy nie? Natomiast do ciekawych wniosków doszliśmy już po powrocie z siostrą.

Bardzo łatwo jest nam podśmiechiwać się czy wręcz gardzić ludźmi, którzy robią sobie 2 tygodnie urlopu w spa w hotelu. Siedzą, nic nie robią, pomoczą tyłek w basenie i nazad do roboty. Natomiast my motocyklisty, poznajemy kulturę danego miejsca. Obcujemy z ludźmi lokalnymi. Jesteśmy przez nich goszczeni, doświadczamy ich stylu życia. Cieczy nas to. Wręcz napawa dumą, że tamten siedział w hotelu, a ja to widziałem prawdziwe realia tego kraju. Sam tak często robiłem. Po powrocie do domu z różnych wyjazdów, z wypiekami na twarzy opowiada się o historiach jak to jakiś autochton nas przenocował. Nic nie miał, ale dał nam jedzenie i dach nad głową. I był taki miły i fajny, mimo że tak mało miał. Dwie kury i kulawego koguta, ale miał szczęśliwą rodzinę, i trochę pola. I nie było tej pogoni, za pieniądzem, za czasem, byle do urlopu.

A jak już ten urlop się pojawia, to wyjazd w tereny dzikie, biedne...coby napawać się jak ludzie sobie fajnie biednie i szczęśliwie żyją. W jakim odosobnieniu i bez tych wszystkich iPhonów i Internetów. I prąd mają z generatorów, jakie to fajne i piękne. A Ci źli turyści z hotelów i spa to wszystko zabierają. Bo kraj się powolutku bogaci. Ci wszyscy szczęśliwi i biedni ludzie, przeprowadzają się do miast i wkurza nas, że oni też chcą iPhona i internet i prąd, bo przez to my nie doświadczymy już tej "prawdziwej" kultury.

Mam wrażenie, że sporo w tym hipokryzji się kryje. Bo prawda jest taka, że może nas zachwycać piękno prostego życia, ale nikt by się nie skusił na podmianę swojego stylu życia, na ich. Sam tak robiłem i teraz widzę, że zdarzało mi się, że traktować takie spotkania jak wjazd do skansenu.

Ciekawy jest cały proces turystyki. Turyści jadący na dziko, bez planu (stopem, pociągiem, motorem), zachwycają się pięknem jakiegoś miejsca. Miejsce to zdobywa popularność poprzez slajdowiska, opowieści. Przybywać zaczynają turyści "wygodni", zmieniając kraj na tyle, że tym pierwszym już się nie podoba. Szukają więc dalej, i znajdują. Podoba im się, popularyzują, a potem znów są wkurzeni, bo miejsce stało się znane i Ci "wygodni" turyści zabrali im miejsce na ucieczkę. Myślę, że tak było z Czarnogórą, tak dzieje się z Gruzją, a teraz dotyka to Kirgistanu, ale o tym później. Zastanawiam się, na ile cały ten proces jest to zły, a na ile dobry. O ile w ogóle można myśleć o tym w kategorii dobro/zło. Dalsza część tego nudnego wywodu, przy okazji opisu spotkania w Kapodocji Brytyjki, która była lesbijką i od 25 lat jeździła do Indii, a teraz się boi...

Następnego dnia dalej kręciłem się po okolicy. Zalęgłem też w jakiejś galerii i kradłem Macowi internety.
Jako że rudera odpadła jako ostatni nocleg, przeniosłem się na okoliczne jeziorka. Bardzo blisko Ankary. Bardziej jakieś wyrobisko. Straszna ilość śmieci...ale przynajmniej w nocy wszyscy grilownicy się zwinęli i była spokój i cisza.

https://lh3.googleusercontent.com/-VSPkvs5KFr0/VqpX_zz-nuI/AAAAAAAAfEw/Y91bUXxml78/s720-Ic42/foto1%252520%252528199%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-pcf8gEowoIU/VqpYA5FzRKI/AAAAAAAAfE4/2hrLYFwE1Sw/s720-Ic42/foto1%252520%252528200%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-h1_8rLyJULE/VqpYCo3TkXI/AAAAAAAAfFA/qcJ9pTVQieY/s720-Ic42/foto1%252520%252528201%252529.jpg

W poniedziałek rano strzał na konsulat. Papierkowa robota zajmuje jakieś 30min. Wszystko dogadane. Wiza będzie czekać w Meshed przy granicy z Turkmenistanem. Ruszam w kierunku Kapodocji.

Nynek
11.02.2016, 14:01
Rewelka :Thumbs_Up:

zipo
11.02.2016, 16:36
Jakby to powiedziec...Maurosso ,musze przyznac,ze Twoje slowa dowodza,jak "gleboko zanurkowales"
Siedze w aucie,drzwi sa otwarte,powinienem juz jechac do domu a jednak czytam drugi raz powyzszy kawalek o Twoich samotnych dylematach z rodzaju rzeczy kontrowersyjnych.
Zastanawia mnie, czy odniosles wrazenie,ze zdobyles kilka odpowiedzi(?)

Wprawiony w chwilowa zadume gapie sie na suche galezie obumarlych dawno drzew..
Odpalam i jade .
Wpadne tu znowu .

Maurosso
12.02.2016, 10:48
Mam nadzieję, że w domu nie było rumoru za spóźnienie ;>

Co do "głebokiego nurkowania", to bez przesady...bardziej skok na główkę bez wiedzy gdzie jest dno.

Prawda taka, że zdobyłem masę pytań, a szukanie odpowiedzi w toku :) Za młody i głupi jeszcze jestem, by na takie rzeczy odpowiadać w sposób jednoznaczny. Poza tym, zawsze tak jest. Znajdziesz jedną odpowiedź, a 10 kolejnych pytań się pojawi :)

jagna
12.02.2016, 15:47
Pisz, pisz...

krakus
12.02.2016, 16:42
:lukacz:
czekam na dalszą część :)

voxan69
12.02.2016, 16:48
Dawaj dawaj chłopie więcej

zaczekaj
12.02.2016, 20:52
Dawaaaj!

wytapatalkowano

Maurosso
13.02.2016, 00:33
==============
Szczęście do przyjazdów w piękne miejsca o zachodzie słońca się mnie trzyma. Kapadocja polecana przez Mirmiła od razu robi wrażenie.

https://lh3.googleusercontent.com/-PJIsMfTPO_c/VqpYELQag5I/AAAAAAAAfFI/CusYD8VPl6Q/s1024-Ic42/foto1%252520%252528202%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-Hv7MRQxmaSw/VqpYE6bbqOI/AAAAAAAAfFU/ClpmFzsC0d8/s1024-Ic42/foto1%252520%252528203%252529.jpg

Pobyt rozpoczynam od znalezienia bardzo fajnego pola namiotowego. Tam zostawiam bety i rozbijam bazę, bo w planach na cały następny dzień, jest szaleństwo na lekko.

Tutaj poznaję też jedną z najbardziej ekscentrycznych osób z całego wyjazdu. Ale o tym za chwilę. Po rozbiciu bazy, wieczorny objazd okolicy.

https://lh3.googleusercontent.com/-v1PZmG6vYug/VqpYF7tQT8I/AAAAAAAAfFg/TIJL6MDJewg/s1024-Ic42/foto1%252520%252528205%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-Lt8rjXbZPjk/VqpYNCcOrlI/AAAAAAAAfF0/RPd9H-b3OQ0/s1024-Ic42/foto1%252520%252528207%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ZRGe8sMJTlM/VqpYNW1XOjI/AAAAAAAAfF4/KhBQPoAFLw0/s1024-Ic42/foto1%252520%252528208%252529.jpg

Przed powrotem na pole, postanawiam wbić się do jakiegoś Turist Office i zapytać o co kaman z tymi balonami. Do tego momentu jestem święcie przekonany, że Kapadockie balony to jakiś festiwal. Może z dwa, trzy razy do roku. Coś w stylu festiwalu w Guczy.

Z tą świadomością, udało się znaleźć kanciapę jakiegoś TuristInfo, które akurat było przez Typa zamykane. Dialog mniej więcej taki:

-Hello
-Hello. Sorry, czy może mi pan powiedzieć kiedy będzie festiwal balonów?
-Mister...nie ma czegoś takiego.
-JAK TO NIE MA!? Głupa ze mnie robisz? A te wszystkie pocztówki co tu masz? Te plakaty. Wszędzie balony? Jak to nie ma festiwalu balonów w Kapadocji?!
-Mister, one latają codziennie
-Wow! Naprawdę?! Jutro też? Mega! A wie pan o której startują?
-O 4 nad ranem mister.
-Aha...to dziękuje...

I wyszedłem. Taki strasznie smutny. No bo...no byłaby opcja zobaczyć te balony. Ale o czwartej nad ranem? Pobudka? No nie ma opcji. Nie da się. Nie jest to dla mnie wykonalne.

Na szczęście drzwi obok był sklep z winami. Dwie butelki z najniższej półki, w rogu za lodówką, wyglądały akurat na to czego potrzebowałem. I cena jaka rozsądna! Wracam na pole namiotowe. Do wina zapraszam poznaną wcześniej Fee oraz dwie całkiem urokliwe węgierki, które autostopem sobie zwiedzają Turcję. Ale nie o nich teraz będzie...

Fee jest Brytyjką. Podróżniczką. Lesbijką. Matką. Jej sposób opowiadania, akcent, historie, po prostu wgniatają w glebę. Raz śmieszne, raz straszne. A ma ich praktycznie nieskończoną ilość, bo żyła w ewidentnie nietypowy sposób.

Przez prawie 20 lat, praktycznie pół na pół na Wyspach i w Indiach. Co roku czyniła dwa lub trzy kilku miesięczne wyjazdy w formie freestylu. Bez planu. Ot, szwendanie się po Indiach z patyczkiem. Tu jakaś robota. Tam jakaś dziewczyna. Odrazu warto zaznaczyć że ze swoją orientacją jest bardzo otwarta. Można wręcz zaryzykować, że jest wojująca w tym temacie :)

Obecnie spotykam ją z córką (nazwaną wymownie India ;]), w Kapadocji. Pytam więc, co ją do Turcji sprowadza? W odpowiedzi słyszę, że boi się tam od kilku lat jeździć. Tutaj zaczyna się jej opowieść, o Indiach sprzed jakiś 30stu lat. O miłości do tego regionu. I o tym jak widziała na własne oczy jak z każdym rokiem miejsce, które tak kochała, wypacza się. A winą za ten stan rzeczy jednoznacznie obwinia turystykę komercyjną.

Bardzo krytykuje cały system, który w skrócie opisała tak (parafrazując): Dwa tygodnie urlopu dla biznesmena, to ważny czas. Trzeba go spożytkować intensywnie i z rozmachem. W tamtym czasie, Indie były ogromnym rozmachem. Zaczyna się napływ ludzi majętnych, którzy płacą duże pieniądze za swoje 2 tygodnie odpoczynku. Wszystko było by ok, gdyby odpoczywali zgodnie z kulturą danego miejsca. Jednak oni chcą odpoczywać tak jakby odpoczywali w swoim kraju. Chcą modżaito, disco, basen i spa, czyli dokładnie to co na Wybrzeżu Lazurowym, tyle że w Indiach.

W kraju, który nie jest obeznany z alkoholem i kulturą picia. Który nie zna prawideł i społecznych ram zachodniego świata. Dodajmy do tego internet, który dla laika generalnie składa się z tylko z pornografii i zdjęć kotów...i nagle robi się problematycznie.

Coraz więcej hoteli, spa. Coraz więcej modżaitów i innych zachodnich zachcianek pojawia się zbyt szybko w zbyt niekontrolowany sposób, bo portfel turysty komercyjnego jest generalnie bez dna z uwagi na siłę $$$. I nagle pojawia się coś, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Indiach byłoby nie do pomyślenia: przestępczość, przypadki gwałtów no i alkoholizm. Do tego generalny społeczny rozpiździaj.

Tak ta cała historia została przez Fee opisana. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Mówiła przekonująco.

Dlatego też postanawia ogarnąć inne kraje, których jeszcze nie poznała. Do Turcji przyjechała z Maroka. Tak więc z uwagi na orientację...odważnie ;] W tej tułaczce, towarzyszy jej jak wspomniałem, córka Indie. Całe obozowisko spakowane mają do dwóch małych walizeczek, bo plecak turystyczny dla Indie za duży, a Fee ma problemy z kręgosłupem. Długo można, by jeszcze o tym duo opowiadać ;)

Fee z Córką
https://lh3.googleusercontent.com/-1pZVRkK4uPE/VqpY_o-a8mI/AAAAAAAAfLw/qHpx0KWET9M/s1024-Ic42/foto1%252520%252528255%252529.jpg

Dwa wina później, wtaczam się do namiotu. Jakoś tak na złość sobie, ustawiam budzik na 3:45. Dzwoni. "...uh...nienawidzę świata, pierdziele te balony, nie kce mi się i basta." Znowu dzwoni. "No dobra, wstanę. Ale coś czuję, że to jakaś lipa będzie. Zimno. Źle. Ciemno." Wciskam się w motołachy, wypycham Afrę z pola namiotowego coby ludzi nie budzić. Odpalam moto, siadam. "...no i pięknie. Nawet nie wiem, w którą stronę jechać. Nie mam pojęcia skąd te balony mają w ogóle startować. Wiedziałem, że to bezsens z tym wstawaniem. Cóż, jak teraz wrócę to się jeszcze wyśpię."

Drogą pocina sobie pick-up z z przyczepką. Na przyczepce coś, co wygląda na wielki kosz baloniarski. Uch, nici więc z odespania tej pobudki. Trza za nim jechać. Dojeżdżamy do jakiejś sporej wielkości dolny. Jest tam też drugi taki sam pickup z przyczepką. "No świetnie. Wstawanie o czwartej tylko po to, by zobaczyć dwa balony. Ależ mi atrakcja". Ustawiam się na lekkim wzniesieniu tej doliny i postanawiam poczekać chwilę i zobaczyć co się będzie działo.

Po dziesięciu minutach...w ciemności rozjarza się chyba 20 świateł samochodowych. Kręcą się po mieście. Po okolicznych dolinach. Kilka wpada na tą gdzie ja jestem. Coraz więcej i więcej ich. Wszystkie to pickupy z przyczepkami. Straszny harmider się robi, ale taki zorganizowany. Każde auto zajmuje swoje miejsce. Z każdego wysiada ekipa Turków i zaczyna ogarniać. "No dobra...chyba jednak warto było się zdzierać o tej godzinie..."

Podwójne, białe światełka, to pickup z balonem
https://lh3.googleusercontent.com/-5rgyA8amW_o/VqpYOvplpmI/AAAAAAAAfGE/XOB5thVqZQU/s1024-Ic42/foto1%252520%252528209%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-QfE1dwFKpLg/VqpYPSC2_wI/AAAAAAAAfGU/Bm6EPnWXV1E/s1024-Ic42/foto1%252520%252528211%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-nVw6JCLbSqA/VqpYPBj8TpI/AAAAAAAAfGM/nrbG04cc1ew/s1024-Ic42/foto1%252520%252528210%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-QfE1dwFKpLg/VqpYPSC2_wI/AAAAAAAAfGU/Bm6EPnWXV1E/s1024-Ic42/foto1%252520%252528211%252529.jpg

Odpalają dieslowskie dmuchawy. Huk jaki się robi...jest nie do opisania. Cała dolina, także okoliczne drży. A to dopiero początek, bo po chwili odpalają się palniki gazowe. Pięknie to wygląda, bo jeszcze szaruga jest, i odległe balony, co chwilę jak żaróweczki się rozpalają na kilka sekund :)

https://lh3.googleusercontent.com/-h3KQuFQ1W7o/VqpYP6gANaI/AAAAAAAAfGc/4R9W15j0DKU/s1024-Ic42/foto1%252520%252528212%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-oBoObHySVQI/VqpYSeRI7vI/AAAAAAAAfGs/5oampdY_-go/s1024-Ic42/foto1%252520%252528214%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-eP7CcO9rC5o/VqpYVQ17nmI/AAAAAAAAfHM/dHQ2HAmmkVs/s1024-Ic42/foto1%252520%252528218%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-IbtDuOXJw2Y/VqpYa8mEubI/AAAAAAAAfHo/NbN116dRzs0/s1024-Ic42/foto1%252520%252528222%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-l9qLN6zpxT8/VqpYe5oYTcI/AAAAAAAAfH4/LkZw-Cw87XE/s1024-Ic42/foto1%252520%252528224%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-0L5vE3QOxHg/VqpYntp4gUI/AAAAAAAAfIo/pG8zQqOw8gA/s1024-Ic42/foto1%252520%252528230%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-gwJ8T9UE8Hs/VqpYrgCiT2I/AAAAAAAAfJA/Ts-iashUT7U/s1024-Ic42/foto1%252520%252528233%252529.jpg

Jak już palniki grzeją, znowu robi się zamieszanie, bo przybywa cała flota białych busików z turystami. Każdy minibusik, zbiera turystów o 5 nad ranem z hotelu i podwozi do umówionego wcześniej balonu. Nie ma tu jakiś negocjacji czy walki o miejsca. Wszystko wcześnie uzgodnione z biurem i danym przewoźnikiem. Szybki załadunek i po chwili startują.

https://lh3.googleusercontent.com/-VCrwW3wyM_I/VqpYu1QXuII/AAAAAAAAfJk/sMktT1w17Ok/s1024-Ic42/foto1%252520%252528237%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-VItYyF7wY4A/VqpYuOAVlBI/AAAAAAAAfJU/4h9w5GrIktE/s1024-Ic42/foto1%252520%252528235%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-q6CK0rSkoUE/VqpYvwjj66I/AAAAAAAAfJw/Yz9epD4cHgU/s1024-Ic42/foto1%252520%252528239%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-05jAsaFFPqk/VqpYyH19s1I/AAAAAAAAfKA/7m_JYprVa4E/s1024-Ic42/foto1%252520%252528241%252529.jpg

Śledzę całą tą bandę, bo wielce ciekawy jestem, jak wygląda lądowanie takiego balonu.

https://lh3.googleusercontent.com/-YtF9mLRgb5k/VqpY3tslo_I/AAAAAAAAfKw/R0ip2kKl62g/s1024-Ic42/foto1%252520%252528247%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-cjgbyqkcAH4/VqpY6AU3JgI/AAAAAAAAfLI/xKOuzVxGubs/s1024-Ic42/foto1%252520%252528250%252529.jpg

Lądowanie wygląda dość komicznie. No bo tak: Nigdy do końca nie wiadomo, w którą stronę te balony poniesie, bo zawsze różnie wieje. Każdy balon, ma swojego pickupa z przyczepką, i trzeba go po lądowaniu na tą przyczepkę spakować. Poza tym, ktoś musi złapać liny i wspomóc załogę z kosza z ziemi. Tak więc jak tylko balony wystartują, to nagle w pościg rusza taka sama ilość pickupów z przyczepkami.

No nie ma jakiegoś lądowiska oczywiście. Przeważnie siadają gdzieś w szczerym polu na jakimś wzgórzu. Tak więc wszyscy dzidują po bezdrożach, Każdy kierowca z ekipą naziemną, ściga tego swojego balona. Jak powieje w drugą stronę, to zawrotka i dzida w drugą stronę. No totalny, wspaniały, piękny chaos :D Z tymi przyczepkami, które ma się wrażenie że zaraz się rozlecą na tych wertepach. Zawracanie w szczerym polu. Jeżeli kiedyś w Dakarze pojawi się piąta kategoria: samochód z przyczepką, to Turcy z Kapadocji będą nie do wyjebania :P

Tyle że to nie koniec. Bo każdego takiego pickupa, ściga biały busik. No bo w końcu ktoś musi turystów z powrotem pod hotel odstawić :D

Niestety w momencie największego zamieszania, padła bateria. Tutaj tylko lekka namiastka całej zabawy:
ecGEPY3VW8g

Jac
13.02.2016, 07:36
Pięknie! Ładnie też opisane, tak że czuje się ten radosny pierdolnik balonowy :)

Dylan
13.02.2016, 08:32
Słucham raz, teraz czytam i utrzymuje nadal, że to najlepsza relacja jaką czytałem/słuchałem :)
Dobrze się składa, ze posłucham jeszcze raz. Do zobaczenia w Narolu :beer2:

Maurosso
26.02.2016, 11:21
=========
Dalsze kilometry to kierunek na Kurdystan. Po drodze przyuważyłem pierwszą górę z prawdziwego zdarzenia: Erciyes Dağı. Kręcę się po okolicy bo jest niezwykle urokliwa.

https://lh3.googleusercontent.com/-jgrEPgQqSBg/VqpZBzqmqaI/AAAAAAAAfL4/PcshhLADrOQ/s720-Ic42/foto1%252520%252528256%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-L6g1DqJ2arM/VqpZDFtGpHI/AAAAAAAAfMA/wtnzsCazKks/s720-Ic42/foto1%252520%252528257%252529.jpg

Nocleg w okolicy jeziora Malatya, które na mapie wygląda mega wypaśnie, a okazało się raczej mało atrakcyjnym, pełnym robactwa szuwarowiskiem. Przynajmniej od tej strony, z której zajechałem. Na szczęście, pełnia robiła niesamowite wrażenie.

https://lh3.googleusercontent.com/-MPWzr9-L98E/VqpZE9MVgiI/AAAAAAAAfMc/_rLP0MoNBvw/s720-Ic42/foto1%252520%252528260%252529.jpg

Następny dzień to atak na park narodowy Nemrut Dagi. Piękne drogi, księżycowy krajobraz, a w samym sercu parku, antyczne ruiny.

Cytując za wiki:
Nemrut jest jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych związanych z kulturą późnego okresu hellenistycznego, jednak sama eponimiczna nazwa tego miejsca pochodzi z kręgu kultury Mezopotamii III tysiąclecia p.n.e. i wywodzi się od legendarnego Nemroda.

Rangę tego miejsca wyznaczył najlepiej zachowany zespół świątynno-sepulkralny tzw. hierotezjon (gr. hierothesion lub hierotheseion) zbudowany przez króla Kommageny Antiocha I Theosa Dikajosa Epifanesa Filoromajosa Filhellena ok. r. 62 p.n.e. Kompleks składa się z tumulusa (kurhanu) o wysokości 50 metrów, usypanego z drobnych odłamków skalnych oraz trzech tarasów, które przylegają do tumulusa od wschodu, północy i zachodu. Każdy taras ozdobiony jest grupą pięciu monumentalnych (8 m wysokości) rzeźb przedstawiających samego Antiocha jak i jego "braci i siostry" - bogów synkretycznego panteonu persko-greckiego. Wszystkie postacie przedstawiono w strojach typowych dla I wieku p.n.e. na tych terenach, a każdy posąg opatrzony jest objaśniającą inskrypcją. Do każdego z tarasów prowadziła niegdyś osobna Droga Procesyjna, a całość była "chroniona" przez liczne posągi lwów i orłów. Podstawę tumulusa oraz cokoły posągów obiegał monumentalny fryz przedstawiający rzeczywistych i mitycznych przodków króla.

https://lh3.googleusercontent.com/-Ddekpxpy0Ig/VqpZJPh6QWI/AAAAAAAAfMw/XxdSORstrkM/s720-Ic42/foto1%252520%252528263%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-IPee_Z9IohM/VqpZKaddG9I/AAAAAAAAfNA/0JOxHpUHtMo/s720-Ic42/foto1%252520%252528265%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-xCtpPFW1dtY/VqpZMa6Ll-I/AAAAAAAAfNI/9OJBnCDgPCs/s720-Ic42/foto1%252520%252528266%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ufORh1yosUw/VqpZPVOfS5I/AAAAAAAAfNg/XZDnJUdl0UI/s720-Ic42/foto1%252520%252528269%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-BUDcPGSJ4aU/VqpZT1L7LVI/AAAAAAAAfNw/zhngCfHMJlQ/s720-Ic42/foto1%252520%252528271%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-XQ-zUnOxP04/VqpZZxZYYfI/AAAAAAAAfOQ/-hBzRsgfEHY/s720-Ic42/foto1%252520%252528275%252529.jpg

Cały ten teren usiany jest niezwykle ciekawymi miejscami ociekającymi historią.

https://lh3.googleusercontent.com/-GNl66yN4-vk/VqpZjoUwgyI/AAAAAAAAfPA/OqRMesvQGPU/s720-Ic42/foto1%252520%252528281%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-PFaBNnEzfp8/VqpZkTW2--I/AAAAAAAAfPI/Im8B0-oKSQk/s720-Ic42/foto1%252520%252528282%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-kcR9vRGgFJA/VqpZm4cvyxI/AAAAAAAAfPQ/3UCrK1BQRT0/s720-Ic42/foto1%252520%252528283%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-mibPP2jq2pQ/VqpZodtuGpI/AAAAAAAAfPY/6jLYJzUDscw/s720-Ic42/foto1%252520%252528284%252529.jpg

Z uwagi na żar lejący się z nieba. Zatrzymuje się w prowadzonej przez Kurda knajpie przy drodze. Dojazd do niej pod kostce brukowej, jest niezwykle stromy. Moto ledwo na jedynce tam dociera. Gość dobrze gada po angielsku. Opowiada jak pracował w Niemczech, ale wrócił tu bo tęsknił za rodowitą ziemią i otworzył tą knajpkę.

Luźno sobie rozmawiamy, kiedy słyszę niezwykłe skrzypienie i jęki metalu. Odwracam się i nie do końca ogarniam co widzę. W tym radykalnym słońcu, pod ten nieludzki podjazd, na skrzypiącym składaku podjeżdża ten gość:

https://lh3.googleusercontent.com/-rLxO1ajgArw/VqpZpIcVM7I/AAAAAAAAfPk/hbs_FIFxPaI/s720-Ic42/foto1%252520%252528285%252529.jpg

Spotykałem wcześniej sporo rowerzystów po drodze. Przeważnie jednak wczesnym porankiem albo późnym popołudniem. Wielu z nich w ogóle swoje kilometry kręci nocą, kiedy nie ma tego prażącego słońca. Hans ma 62 lata, jest na emeryturze, odchował już dzieciaki i w związku z tym i brakiem poważnych zobowiązań, postanowił spełnić swoje marzenie o długiej wycieczce na rowerze.

Rowery innych jego pokroju, to albo superduper karbonowe kolarki, albo zwykłe rowery z paroma kilogramami w sakwach. Rower Hansa, wygląda...ciężko opisać jak wyglądał. Na zdjęciu tego nie widać, ale poza dwoma wielkimi sakwami z tyłu i ogromnym wałkiem za siedzeniem, z przodu miał kolejne dwie wielkie sakwy. 47 kg waży wszystko :|

-Hans, czyś ty zgłupiał? Wiesz jaka jest temperatura? Jak ty w ogóle wydarłeś pod tą górę tutaj?
-Wiesz co, ogólnie to pod górkę jest ok. Z górki jest beznadziejnie, bo mi hamulce nie wyrabiają.
-...

Cóż, po takim tekście nie wiedziałem co powiedzieć. Dopiłem zimną colę, spakowałem manatki i z podkulonym ogonem przed Niemcem Hansem ruszyłem dalej w kierunku Siverek.

Nowy most nad Eufratem. Jeszcze rok przede mną, kursowało się promem, który teraz rdzewieje na brzegu.
https://lh3.googleusercontent.com/-fMdJZxcE_HE/VqpZp94sJAI/AAAAAAAAfPo/gjJJrS4JdFA/s720-Ic42/foto1%252520%252528286%252529.jpg

Nynek
26.02.2016, 12:13
Zajebioza :D

Maurosso
04.03.2016, 12:32
===================
Siverek to Kurdystan pełną gębą. Zatrzymuje się na poboczu, coby wybrać gotówkę z bankomatu. Znikąd pojawia się trzech typków. Jeden niesie krzesła, drugi tacę pełną herbat, trzeci stół. Rozstawiają cały interes na chodniku, każą siadać i opowiadać :P

Mega pozytywna spontaniczna posiadówa szczególnie, że praktycznie co drugi coś tam mówi po angielsku. Za chwile pojawia się kolejny typek, który podjechał białą machiną i mówi, żebym wsiadał, to obwiezie mnie po okolicy i pokaże miasto. Trochę skonfundowany byłem, bo lipa zostawiać na chodniku całe obładowane moto, generalnie bez zapięcia etc. Ale gość co przyniósł stół, prowadzi sklep GSM zaraz obok, mówi że będzie zerkał, że nie ma co się bać. A wszystko o co się martwię, żeby wnieść do niego do lokalu.

https://lh3.googleusercontent.com/-Li8PPxCrasc/VqpZrp9mPqI/AAAAAAAAfPw/PUEH-Nh4K4s/s720-Ic42/foto1%252520%252528287%252529.jpg

Objazdówka jest mega śmieszna, bo kierowca i jego wspaniała maszyna jest jakoś śmiesznie zmodyfikowana. Jedzie po ludzku, cichutko, do czasu kiedy na chodniku pojawia się jakaś lasencja, wtedy przełącznikiem rodem z helikoptera, przełącza wydech w tryb przelotowy a'la WRC :P Nie wiem czy to jakiś tani trick, ale efekt był zajebisty. Do tego co drugie skrzyżowanie bierzemy bokiem.

https://lh3.googleusercontent.com/-cj5AD5e_w3M/VqpZuyGFZbI/AAAAAAAAfQI/o3O2ToAHXLk/s720-Ic42/foto1%252520%252528290%252529.jpg

Po powrocie, moto na swoim miejscu, nikogo nawet w okolicy. Jakoś tak, bezpiecznie się poczułem. Automatyczne wrażenie, że można by zostawić moto całą noc i raczej nikogo by nie pokusiło.

Na tym etapie, nie miałem ze sobą porządnego klucza do tylnej osi, a łańcuch wymagał lekkiego naciągnięcia. Zahaczam się o jeden z licznych serwisów skuterkowo/motocyklowych. Mega miły szef, przyjmuje herbą. Cała ekipa pracowników jest mega pozytywna. Obskoczyli moto, jeden naciąga łańcuch, drugi dokręca jakieś śrubki, trzeci coś tam modzi linkami. Oczywiście koniec końców i tak musiałem poprawiać, bo jak łańcuch typ naciągnął to zrobił z niego strunę fortepianową :P

Ten drugi z lewej chłopaczek w białej koszulce, to syn szefa siedzącego po środku w pasiastej koszuli. Ogólnie większość ekipy to kuzyni, szwagrowie, jednym słowem rodzinna atmosfera :)
https://lh3.googleusercontent.com/-QmfLdFaZBLs/VqpZxIpbesI/AAAAAAAAfQU/UEyboe1xRws/s720-Ic42/foto1%252520%252528291%252529.jpg

Po wyjeździe z miasta, ruszam na poszukiwania noclegu. Dzidując przez pobliskie wioski, na środek drogi wypada typ. Zaczyna machać rękami. Zatrzymuje się. Wygląd gościa epicki. Wąs Stalina, krok spodni kończący się na przy kostkach i uśmiech od ucha do ucha.

Pyta się mnie coś, chyba skąd jadę. Nie hablo pa angliskij niestety. Odpowiadam, że z Lechistanu...Oczy otworzył szeroko i zaczyna się śmiać. Odwraca się w stronę swojego podwórka i autorytatywnie rzucił hasło w stronę swojej żony, które można by odczytać jako: "Hanka! Nastawiaj czaj! Mamy gościa z Lechistanu."

Rozsiedliśmy się w "ogródku", popijamy herbę. Gospodarz uczy mnie metodyki ichniejszego popijania herbaty (trik z kostką cukru w zębach), plus generalna zabawa w komunikację metodą na kalambury. O tyle zabawnie, że cokolwiek dojdziemy do jakiegoś porozumienia, to typ zaczyna się tak strasznie śmiać :P Praktycznie co chwile spada z krzesła rechocząc i łapiąc się za głowę. Mega pozytywne doświadczenie. Szczególnie, że w pewnym momencie, drogą którą jechałem toczy się marszrutka pełna ludzi.

Gospodarz znowu wyskakuje na drogę, macha rękoma. Kierownik to chyba jakiś jego znajomy. Po chwili wysiada z busika i dołącza do nas. I tak sobie siedzimy w trójkę, popijamy czaj, kalamburujemy, a ludzie z busika wszyscy wlepieni z okno i patrzą o co w ogóle chodzi :P Trochę jak scena z filmu Barei. Po szklance herby, kierowca lituje się na pasażerami i rusza dalej. Ja po chwili podobnie, bo niedługo słońce zajdzie i lipa będzie z szukaniem miejsca na nocleg.

https://lh3.googleusercontent.com/-JQ9Z_Ok7pXE/VqpZzO7RRlI/AAAAAAAAfQk/blx_IGkWTUc/s720-Ic42/foto1%252520%252528293%252529.jpg

Szukanie noclegu kończy się na porażce. Choć nie przed jednym z bardziej epickich zachodów słońca. Problem polegał na tym, że ziemia jest niesamowicie surowa. Cała okolica, pomimo że wygląda jak raj dla rozbicia namiotu, usiana jest polem ostrych bazalto-podobnych kamieni.

https://lh3.googleusercontent.com/-AVYM9D0m1TA/VqpZzzVBDxI/AAAAAAAAfQo/5BRKEfBqStU/s720-Ic42/foto1%252520%252528294%252529.jpg

Kręcę się to w jedną to w drugą. Lipa generalnie. Ciemno i głucho wszędzie, więc spanie przy motorku na drodze to jedyna opcja. Z takim namysłem, gaszę maszynę, i dopiero wtedy dopiero słyszę nieodległe dzwonienie kóz. Po chwili pojawia się pasterz, który całym tym stadem zarządza. Po krótkich kalamburach i szybkim namyśle, zaprasza do siebie na kolacje i nocleg. Kątem oka przyuważyłem, że za pasem ma wielkiego sześciostrzałowca, kalibru na słonie.

Powolutku zagania on z drugim chłopakiem całe stado w kierunku domostwa, a ja toczę się za nimi. Gospodarstwo sprawia wrażenie bardzo ubogiego, ale przyjęty zostaje wielce gościnnie. Wejście do środka tylko na boso (na szczęście miałem okazje umyć nogi jakimś szlauchem...).

Co ciekawe, gospodarz miał w komórce jakieś elementy internetu. Wbijam więc na google translate i zaczynamy nieśmiałą wymianę prostych informacji. Szybko rozluźnia się cała atmosfera. Pojawia się mega wypasiona wyżera na bazie sałatek, serów, lokalnego pieczywa. W domostwie urzęduje szef, jego żona z małym bobasem i trochę starszym synem, plus dwie córki w tym jedna w ciąży.

Do całej supry, po chwili dołącza dwóch gości, ewidentnie jakiś wujków. Gaworzymy sobie. Śmiejemy się z niezdarnych translacji farsi-angielski i odwrotnie. W pewnym momencie, zwracam uwagę na tego chłopaka co wcześniej zaganiał kozy z gospodarzem przy pierwszym spotkaniu. Jakoś tak w kącie siedział i bardziej coś tam podjadał niż uczestniczył w wyżerce.

Pytam szefa o co kaman i czego nie siedzi z nami, a co pada wymowne: "To jest Arab. Nim się nie przejmuj."

Widząc moje zdziwienie rozwija temat mówiąc, że chłopak uciekł z Syrii przed wojną i pracuje u niego w gospodarstwie za jedzenie i dach nad głową. Ale żebym generalnie się nie martwił, bo to tylko Arab. Bardzo nieswojo się poczułem, a była ku temu masa czynników. Swoboda z jaką przy wszystkich mówił, że to generalnie jest niewolnik i żeby się nim nie przejmować była...uderzająca. Plus ta świadomość, że ja sobie z dupy przyjechałem i z marszu potraktowano mnie jak wielkiego Pana, a chłopaka (w moim wieku mniej więcej), który uciekał przed wojną i tragedią (widać to było w jego oczach), który wielce możliwe, że stracił część rodziny, traktuje się jak osobę trzeciej kategorii. Ciężki temat.

Z drugiej strony, nie było tam widać jakieś agresji lub niechęci w jego stronę. Ciężko mi to opisać. Zupełnie inna rzeczywistość i perspektywa. W końcu fakt jest taki, że gość daje mu jednak to schronienie i jedzenie.

Po skończonej kolacji, kobiety posprzątały i znikły, Syryjczyk też gdzieś poszedł, zostały tylko wujki i gospodarz. Znowu trochę się rozluźniła atmosfera. Jeden z nich, wyciąga wielki wór tytoniu, plus bletki i kręci papierocha. Proszę go coby też dla mnie podziałał w tym temacie. To co typ stworzył, śni mi się po nocach. Wielka, krzywa, marchewa, bez filtra bez niczego. Choć różnej jakości papierochy zdarzało mi się popalać...tamten był nieludzki. I z wyglądu i ze smaku.

Wstałem, poszedłem do moto i wydarłem z tankbaga filterki i maszynkę do rolowania, którą zgarnąłem jeszcze w Grecji. Wziąłem od typa bletkę, wsadziłem filtr, trochę tytoniu...cała ekipa wpatrzona w moje łapy, bo totalnie nie wie co się dzieje. Po chwili w łapie trzymam idealnie skręconego papierocha z filtrem. Zaskoczenie i radość w oczach wujka i reszty ekipy: bezcenna.
Oczywiście zostawiam wujkowi resztkę filtrów plus tą maszynkę, po wcześniejszym nauczeniu obsługi :)

Czas na nocleg. Kolejne zaskoczenie. Nie ma spania w komnatach, sypialniach. Budynek jest dwukondygnacyjny z dobudówką. Na dachu drugiego piętra śpi szef z żoną i najmłodszym synem. Na dachu pierwszego piątra (tej dobudówki), babcia, córki, starszy syn i ja. A na jeszcze niższym budyneczku nieopodal (coś a la komórka/szopa), chłopak z Syrii. Posłanie z kilku ciepłych koców. Nad łbem rozgwieżdżone niebo. Wszystko powyższe to jeden dzień w Kurdystanie...było co rozkminiać przed snem.

https://lh3.googleusercontent.com/-ZxRq8tYgtdE/VqpZ2EXYY_I/AAAAAAAAfQw/IDthKkb0fhk/s720-Ic42/foto1%252520%252528295%252529.jpg

motomysz
04.03.2016, 14:44
Wciągające to wszystko, czyta się jednym tchem. Taka wyprawa to marzenie pewnie niejednego z tutejszych, moje na pewno :-D Dzięki MAUROSSO !

Korbol
04.03.2016, 19:41
Świetne... czekam z niecerpliwością na następna część

Rojek
04.03.2016, 23:35
A to dopiero Turcja :) Dawaj Gruby następny epizod :)

RAVkopytko
05.03.2016, 20:29
:lukacz:

Na sobotni wieczór Byś coś Napisał :D

zaczekaj
06.03.2016, 14:04
Dawaj Marcin!

wytapatalkowano

Maurosso
06.03.2016, 14:12
Sobotnia parapetowka u znajomych...nic nue da sie zrobic dzisiaj...

Maurosso
09.03.2016, 17:44
Dzięki wszystkim za pozytywny odbiór :) Pamiętajcie, że konstruktywna krytyka mile widziana.
============
Z dnia na dzień coraz bliżej Gruzji, czyli dużego punktu kontrolnego całej trasy. Najpierw jednak objazd okolicy jeziora Wan i wulkanu Nemrut Golu.

https://lh3.googleusercontent.com/-SQ2NecPex1Y/VqpZ5C4BdsI/AAAAAAAAfRI/j5EHJiKvnlw/s1024-Ic42/foto1%252520%252528298%252529.jpg

Kierując się w region góry Ararat, która miała być ostatnią ciekawostką w Turcji, zobaczyłem jeden z najbardziej wgniatających w siodło widoków całej trasy. Mianowicie efekt erupcji pobliskiego wulkanu. Czarne, bazaltowe, niedostępne rozlewisko, pochłaniające sporą część doliny. Na myśl przychodzi Mordor. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego.

https://lh3.googleusercontent.com/-FzJujdUdUBM/VqpaAzPD79I/AAAAAAAAfRo/g1J2_w6KD4U/s1024-Ic42/foto1%252520%252528302%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-I0DerzknVgU/VqpaCyhvKAI/AAAAAAAAfR0/yRfr8ukjhug/s1024-Ic42/foto1%252520%252528303%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-cgyWbyE5idw/VqpaHfYRpKI/AAAAAAAAfSU/XWurL9nUXHI/s1024-Ic42/foto1%252520%252528307%252529.jpg

Sam Ararat schował się akurat za chmurami deszczowymi.

https://lh3.googleusercontent.com/-PtU3zz3-Z_s/VqpaIMS0MrI/AAAAAAAAfSc/MmIWVt5C22o/s1024-Ic42/foto1%252520%252528308%252529.jpg

Z drugiej strony prezentował się już bardziej imponująco.

https://lh3.googleusercontent.com/-A4ruNqms0YM/VqpaIu_VnBI/AAAAAAAAfSg/rCZqgxHnxoI/s1024-Ic42/foto1%252520%252528309%252529.jpg

Słońce chyliło się ku zachodowi, myślę więc nad noclegiem. Na GPSie wypatrzyłem nieodległe, jeziorko Balik Golu, do którego niby prowadziła jakaś ścieżka. Początkowo droga okazała się pięknym, krętym asfaltem. Do tego chmury, zachód i surowość okolicy dodawały epickości całemu regionowi.

https://lh3.googleusercontent.com/-t9Pz_Ey70bw/VqpaJBopY-I/AAAAAAAAfSo/psJF-hWMrWo/s1024-Ic42/foto1%252520%252528310%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ekgsv_sTyCw/VqpaN0Ky8tI/AAAAAAAAfTE/06MtiF362gU/s1024-Ic42/foto1%252520%252528313%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-QGPY_U8lNQ8/VqpaOfZFNLI/AAAAAAAAfTI/FSI5TwzxLXE/s1024-Ic42/foto1%252520%252528314%252529.jpg

Po przejechaniu przez miasteczko, w której asfalt się kończył, zaczyna się bardzo przyjemny szutrowy podjazd. Za wzniesieniem otwiera się przepiękne, dzikie, totalnie zapomniane jeziorko. Jest maksymalnie cicho, spokojnie, żadnych owadów, zabudowań. Cóż złego może się tutaj stać?

https://lh3.googleusercontent.com/-1FN-C9lhGuo/VqpaR68nYmI/AAAAAAAAfTU/l3ewB5gq8Fo/s1024-Ic42/foto1%252520%252528315%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-wfyee1SmEd8/VqpaSR2tKzI/AAAAAAAAfTc/P_r0XAMs7GA/s1024-Ic42/foto1%252520%252528316%252529.jpg

Rozwalam bety, ogarniając jakąś kolacyje, kiedy na drugim brzegu dopatrzyłem się stada kóz.

https://lh3.googleusercontent.com/-nQREZcVt7ns/VqpaToeWnUI/AAAAAAAAfTo/j2Dbr32PkXw/s1024-Ic42/foto1%252520%252528318%252529.jpg

Dwójka pasterzy, która zarządzała tym stadem, też mnie wypatrzyła. Powoli zaczęli więc okrążać jeziorko. Po chwili na przywitanie mi przybiegły kurdyjskie psiaki.

https://lh3.googleusercontent.com/-JzGtefQVn9o/VqpaVglXdmI/AAAAAAAAfTw/ONoaI_smy7g/s1024-Ic42/foto1%252520%252528319%252529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ViBJzKZigjg/VqpaWwDGm7I/AAAAAAAAfT8/A_xyC0jaD4I/s1024-Ic42/foto1%252520%252528320%252529.jpg

Ich właściciele okazali się braćmi, mniej więcej w moim wieku. Na migi zapraszają mnie na herbę i kolację. W sumie czemu nie...? Po kilku próbach zaparkowania maszyny koło nich, udaje się ta sztuka.

Rozsiadamy się na kocach, gadamy coś tam na migi. Ja sobie wcinam pyszny kozi serek i popijam zacnym czajem. Jakoś tak między słowami, pada z ich strony pytanie (w trybie kalambury oczywiście):
-Gdzie będziesz spał?
-No...tutaj. Chador sobie postawie i tutaj zostanę.
-Nie możesz tutaj spać.
-Czemu nie? Tak cicho tutaj, ciepło, jest woda.
-Tutaj grasują bandits.
-Jacy tam bandits. Przecie to Kurdystan. Tu bezpieczniej niż w Lechistanie.
-Nie, nierozumiesz. Jak tutaj zostaniesz, to w nocy przyjdą bandits i Cię zabiją (tutaj nastąpił przy słowie bandits, wymowy znak kciuka przeciągniętego po szyi)
-No co ty. Kto by wiedział że tu jestem?

Zmęczony tym przekomarzaniem, jeden z nich, wstał i mówi żeby iść za nim. Odchodzimy jakieś 100 metrów od miejsca gdzie chciałem robić namiot. Typek wskazuje coś, mówiąc: bandits.

A tam: rów. Mniej więcej 2 na 3 metry szeroki, z metr głęboki. Wypełniony kośćmi. Ludzkimi. Czaszki, klatki piersiowe, piszczele. Trochę podcięło mi nogi i mimo że miałem aparat w ręce, to nie zrobiłem zdjęcia.

-Jak zostaniesz tutaj, to przyjdą w nocy bandits, [znak kciukiem na szyi], i wrzucą Cię do tego rowu.
-Aha...ok. Mhhhhmm. Ok, teraz zrozumiałem. Ten. To wiesz co? Ja się chyba będę zbierał. Dzięki za herbę i kolację.

Po szybkim pożegnaniu dość szybko się stamtąd zwijałem i w sumie absolutnie ciemną nocą robiłem dłuuuugi powrót do głównej drogi, ponad 30km, gdzie znalazłem jakieś w miarę spokojne miejsce nieopodal większego miasteczka.

Po jakimś lekkim przemyśleniu całej sytuacji, dochodzę do wniosku, że masowy grób w tamtym miejscu, to efekt i świadectwo Ludobójstwa Ormian. Nieopodal tego miejsca, widać było ruiny jakiegoś klasztoru. Zaraz koło grobu, położona była płyta z krzyżem ormiańskim. Czy bandits pojawiliby się w nocy jakbym tam został albo nie spotkał tych pasterzy?

Raczej nie. Zbyt oddalone od cywilizacji wydawało się to jezioro. Ale nigdy nie wiadomo.

Poniżej krótka zlepka pokazująca to miejsce i pastuchów. Spodziewać się wulagryzmów i efektów mówienia do siebie ;)

UacLR0LecuI

zaczekaj
09.03.2016, 21:16
Więcej, więcej!

wytapatalkowano

ofca234
09.03.2016, 22:40
ej, a oni nie chcieli Ci po prostu w jakiś prosty sposób przekazać, że to miejsce jest po prostu przeklęte?

RonDell
09.03.2016, 22:46
Oczywiście padło sakramentalne: O koorva nic nie widać!!

Teraz wiem, że do postawienia AT na kosie trzeba trzech ludzi;)

Ogólni zayebiscie:at:

borys609
11.03.2016, 12:52
Oj chłopie, dobrze się Ciebie czyta.. Masz dar. Bez kombinacji, konfabulacji, językiem lekkim, acz inteligentnym. Rzadko kiedy czytam znane mi już relacje kolejny raz od początku. Czekam na ciąg dalszy bo coś czuję, że sporo jeszcze przed nami...
Pozdrawiam!

voxan69
11.03.2016, 14:41
Borys jeszcze lepiej się go słucha - ma chłopak prawdziwy dar

Rojek
11.03.2016, 18:01
+1 ;)

mdxmd
11.03.2016, 22:57
brak zdjęcia zawartości tego rowu ... wyobraźnia robi swoje :Thumbs_Up:

Maurosso
14.03.2016, 13:30
Em...proszę bez takiego słodzenia o darach :)
==============
Po przygodach z dołami pełnymi kości, przyszedł czas opuszczać Turcję. Tak więc rzucam się w kierunku przejścia granicznego koło Posof. W Gruzji czeka już Mirmił, z zestawem do ogarnięcia maszyny. Odbijam na boczne drogi, bliżej granicy z Armenią i tam znów opad szczeny pod względem przyrodnicznym. Turcja ponownie zaskoczyła.

Pewnie to efekt tego, że po ponad dwóch tygodniach w suchym, surowym klimacie, nagle Turcja zmieniała się w Bieszczady. A szybkie, szutrowe drogi tam, to absolutna bajka.

Przełęcz, za którą Surowa Turcja, zmieniła się w Bieszczadową Turcję
https://lh3.googleusercontent.com/-NZNhI6xJhic/VqpaYaL8niI/AAAAAAAAfUI/7T0OxFMuWDk5xmBxlX48J3SBySxPWMp1wCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528322%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-8ffG0ErFdX4/VqpaZEtdidI/AAAAAAAAfUQ/ZAM61FFuFYMlV-H-nLvqS2aoHq9L0VWFgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528323%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-fXGjL3Ttr5g/VqpaeR7cdxI/AAAAAAAAfUw/UtitHpCNCIcXkJYnMMJ7NBgKTUKcCdJ5gCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528327%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ul3v1MCgyS8/VqpagUkFNQI/AAAAAAAAfU4/31nkgt5EyC83Zd9RKd5B85if_pU3O1h3wCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528328%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-T3YUQAetvlc/VqpajMCxcaI/AAAAAAAAfVQ/E1HBkNC2m-YmQFJJDxxShDA7PTWzJ0bxwCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528331%2529.jpg

Na granicy tracę prawie dwie godziny, z uwagi na brak prądu. Mam plan dojechać do Gonio, gdzie wstępnie jestem zgadany z Mirmiłem. W sumie nie daleko. To może lekki ofik boczymi dróżkami przez wioski?
Po jakiś 15km mordęgi przez błota, pola, przeprawy przez rzeki, odechciało mi się lekkiego gruzińskiego offu i wrzucam się na główną. Która w sumie okazała się tym lekkim ofem, o jaki mi chodziło.

https://lh3.googleusercontent.com/-1lOlPRH0ZGI/Vqpam2aCjmI/AAAAAAAAfVc/_1Tc2VHgHF0aeHd7RZq-03YZCz0lMv2uwCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528332%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-su5r7Bps6oQ/VqpanSYHqeI/AAAAAAAAfVg/uj-wyG1p97YC6xUTyS-neSJpJGPaTk5OgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528333%2529.jpg

Ponieważ każdy przystanek to oczywiście zaproszenie na wódę, gruzińskie toasty, supry, do Gonio trafiam późną nocą. Trasa była długa i męcząca. Aklimatyzuje się w wielce niesamowitym Polskim Nyabinghi Reggae Bar.

https://lh3.googleusercontent.com/-CdrKL5T_xXs/VqpasJnx3DI/AAAAAAAAfV4/2Y8MpWVfD2M9kiQl3qUR_-8ACGKlZtf-ACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528336%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-6lwXo_5JoyI/Vqpas_6aRgI/AAAAAAAAfWE/-myzbv_22IEeQLkTxcsGqwoAvKYM7nLdACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528337%2529.jpg

Ekipa, która prowadzi bar to niezwykłe osobistości. Do tego luźna zbieranina Polaków i nie Polaków na wakacjach, tak więc browar i wóda idą w obrót. Pojawia się i Busiarz z Mielca(tm), a cały wieczór kończy się dla mnie tak, że rozbijam namiot na betonowym parkingu za barem. Co nie jest do końca możliwe, bo jest to konstrukcja niesamostojąca, tak więc przynajmniej 4 śledzie muszą zostać wbite.

Po bardzo ciężkim poranku i regeneracji w morzu rzucam się w kierunku Kutaisi do Hostelu prowadzonego przez Gruzina Kote, tam też czekają części do Afry. Na miejscu panuje wielce fajny klimat. Ekipy który dopiero rozpoczynają wakacje, ekipy które właśnie pakują się na lotnisko, sporo pozytywnej energii. Następnego dnia, Mirmił poświęca mi większość dnia, na kręcenie śrubek. Nowe gumy, napęd, olej, filtr powietrza, a do tego jeszcze patent Iziego, na naprawę czujnika luzu, który padał od połowy Turcji. Wszytko idzie w miarę sprawnie.
Do czasu, kiedy zabraliśmy się za próbę poprawy pogiętych gmoli. Tutaj mogę się pochwalić, że wnioskując z wyrazu twarzy, niewiele brakło by niezwykle opanowany Mirmił, stracił opanowanie ;]
Po wielkim sukcesie (czyli powrotu gmoli na swoje pogięte miejsce), reszta dnia to zasłużony relaks.

Coby sprawdzić czy wszystkie śrubki trzymają się na miejscu przed dalszą trasą, wybieram się na dwudniową objazdówkę po Svanetii.

https://lh3.googleusercontent.com/-zfoayG-74Ro/VqpatrNoiJI/AAAAAAAAfWI/jzZ6Tf4TVe8S0UhmrdKGozRU4HhP3LAKQCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528338%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-u9kA10nGUhc/VqpawA0TUXI/AAAAAAAAfWY/00C2iLU6TncElCGsFYPiV9RlaEEeCwyJgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528340%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-GZZVPd2sAeM/Vqpax6z08JI/AAAAAAAAfWo/fdyTXy0J0AAtCVnZEFMjlv4kXZlcPpelgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528342%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-NHUyJUHSifw/Vqpay2wFo6I/AAAAAAAAfWw/bV0wvOxJNkAX_fuDvxz2qDlD2uVJbWqhACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528343%2529.jpg

Nocne wilki. Trochu się pośmiechuje, że za jeden tak obładowany aluminium sprzęt, można by z 3 moje wycieczki (razem z afrą) zorganizować ;]
https://lh3.googleusercontent.com/-ANzwFfJ01kY/Vqpa1qOzzKI/AAAAAAAAfXA/KnFdxADKOOsdyGvn65YRI1nIy5J5TAihACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528345%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-c9KZxSux_qQ/Vqpa6tLfmbI/AAAAAAAAfXg/ruM3KXepOpcvga-yRTaUUHZy7plpzg_2ACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528349%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-aM_mvR9aQPQ/Vqpa8xZywKI/AAAAAAAAfXw/yNYDMbGQTGkigXWFAd-aem2Oi_dzWiE0gCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528351%2529.jpg

Już z powrotem w Kutaisi, coś poszło nie tak przy ściąganiu okularów. Łamią mi się oprawki. Ślepawy jestem bez nich, a do kontaktów nigdy się nie przekonałem. Cóż. Uruchamiam tryb REJLI.

https://lh3.googleusercontent.com/-FkdWAjUP2rE/Vqpa_rlDYeI/AAAAAAAAfYA/pC-j9GvuiXMsZLGNnNiBXLYiApsuktuDACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528353%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-r6iSxZ4oUyo/VqpbAAeXZJI/AAAAAAAAfYI/z6YilCMstjM3wpfmg4an1eVLusq327DEgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528354%2529.jpg

Wieczorem znów luźny, fajny klimat Hostelu u Kote. Tym razem odbyła się wielce ciekawa wieczorna rozmowa z Ulą, która od ponad pół roku współpracuje z Kote. Temat, to ogólna sytuacja Gruzji.

Gdy byłem w Gruzji pierwszy raz, to zachłyśnięcie się pięknem przyrody i charakterem ludzi, było wielkie. Ciężko mi do teraz, wyobrazić sobie bardziej "wakacyjny" kraj. Taki, do którego można przyjechać generalnie bez planu i za każdym razem zaliczyć "wyjazd życia". Gruzińskie "flow" jest silne. Ale tego wieczora popytałem Uli, jak wygląda sytuacja życia tam na dłuższą metę. Narysowana przez nią rzeczywistość nie była już taka różowa i wspaniała, jak "wakacyjna Gruzja". Wszędobylski alkohol i praktycznie permanentny stan pod-wpływem u sporej części społeczeństwa, mocno odbija się na tym, jak funkcjonuje to państwo. Dodać do tego szowinizm i dyskryminację kobiet na poziomie mocno islamskiego kraju i nagle Gruzja nie jest już taka wspaniała.

Ula nakreśliła też taką sytuację, która ponoć jest nagminna, ale o której weryfikacje ciężko: Będąc w Gruzji, ma się wrażenie że wszyscy non-stop imprezują. Bary czy sklepiki spożywcze, zawsze pełne klienteli, gadającej i relaksującej się przy piwku winku lub czaczy. Podejście do alkoholu oczywiście dość frywolne, nawet za kółkiem. Tyle, że skąd oni mają tyle czasu i pieniędzy na to ciągłe leniuchowanie? I gdzie wszystkie żony się pochowały? Okazuje się, że spora część żon i córek, wysłana została do Niemiec, lub innych zachodnich krajów, ciężko haruje, i wysyła kasiorę do męża/ojca w Gruzji, który powinien np. remontować dom, kupić auto, rozkręcać firmę, coś oszczędzić, ale przeważnie przepija przesłane euro/dolary.
Jak się tam przyjrzeć temu społeczeństwu, to faktycznie coś w sporej jego części nie funkcjonuje jak powinno. Ciągłe konflikty, z Rosją w tle, też na pewno niczego dobrego nie przyniosły. Kolejny, niezwykle ciekawy, ale trudny kraj.

Skoro świt, w okolicach dwunastej, żegnam się z Kote i Ulą, Mirmiłowi który ruszył na objazd Gruzji, zostawiam wielką torbę suwenirów do zabrania do Polski, a sam kieruję się na południe, przez Sairme. Kolejna piękna droga.

https://lh3.googleusercontent.com/-cx-8FjiQV-E/VqpbB_kX0WI/AAAAAAAAfYY/oE2Z4pCD9G42YqKhOHcGdJnGJRt_1wfnQCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528356%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-CY0oNqPngfw/VqpbBJZYv7I/AAAAAAAAfYQ/47ztrzCoVGEo1RCc2K_gib6CP4zfR_AVgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528355%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-JRxHBXlfLNU/VqpbHjtH9OI/AAAAAAAAfZA/oYroFOH1Q-o-DF3ZA8_ZA3Qh_3OomXXFACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528361%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-osaPDTtCzlg/VqpbKR4MwPI/AAAAAAAAfZQ/n_yEeSwkGS4D5aONifx2zGEKL7_M2KGFACCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528363%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-GQgNcolDCd4/VqpbNUYR_YI/AAAAAAAAfZo/qcbVFSq7SGI1e71A6eXCOAaCAcguJ6RpgCCo/s720-Ic42/foto1%2B%2528366%2529.jpg

Marulin
15.03.2016, 18:47
Bajera!!!

mdxmd
15.03.2016, 22:07
na czwartym zdjęciu od końca ... co masz w tej bańce po oleju ?? :)

Dylan
15.03.2016, 22:25
Genialne zdjęcia. Motywujesz gościu i to jak! Do tej Gruzji nawet bardzo, dzięki za te szczegóły. Pisz dalej!

borys609
20.03.2016, 10:35
Jedziesz Pan z tym koksem! :-)


Wysłane z ajfona..

Maurosso
23.03.2016, 01:53
Opierniczam się trochę w tym wątku...w ramach zadość uczynienia podpinam krótką sklejkę z Gruzji :)
==========================
Kierując się na Armenię, w pewnym momencie nawigacja mówi: "Turn left". Tak też czynię. Po krótkiej przeprawie przez jakieś wioski, kolejny dziwny skręt i nagle pocinam przez jakąś polanę totalnie na dziko. Na mapach niby jakaś droga zaznaczona.

Trawa wysoka po kierownicę, piękna pogoda, klimat nieziemski. Po kilku kilometrach, równinę zaczynają przecinać coraz głębsze rowy i paryje. Po chwili trafiam na jeden, który jest na tyle głęboki, że nie dam rady go przejechać. Ciągnie się wzdłuż całej doliny. Żadnego mostka, ani wypłaszczenia nie widzę. Trochę kręcę się, próbując raz w jedną raz w drugą coby jakoś jednak przeciąć ten "wąwozik".

Nagle przyuważam wojskowego dżipka/ATV, który ewidentnie pocina w moim kierunku na pełnej piździe. Wtedy dopiero jakoś do mnie dotarło, że jest maaaaalutka szansa, że ten rów to granica Gruzja/Armenia.

Nie wiem czemu, ale navi stwierdziło sobie, że ominie przejście graniczne, które jest jakieś 5 kilometrów na zachód. W pełnym słońcu, fioletowa granica państwa była średnio widoczna na mapie, a ja byłem pewny że jeszcze z 30km do posterunku przynajmniej :P Na tracku wygląda to komicznie.

Po wstępnym zarzucie o przemyt narkotyków, udało się wytłumaczyć gościom z ATV, że ja tylko tępy turist, co w GPSom wierzy. W sumie chcieli mnie puścić, jednak jeden z nich posłał cynk do dowodzącego pobliskim posterunkiem. No i jak już koło biurokratyczne ruszyło, to wsiąkłem...

Najpierw oczekiwania na Pana Pułkownika, który przyjechał Styerem. Potem jazda w wojskowym konwoju (Steyer - Ja - ATV) do bazy, a na koniec oczekiwanie na tłumacza.

Generalnie po jakiś 30 minutach, jakoś dogadałem się z szefem i wytłumaczyłem mu jak to się stao, że chciałem nielegalnie przekraczać granicę. Także i on chciał mnie w sumie puścić, ale wykonał już telefon do swojego przełożonego. Tak więc musiałem złożyć pisemne wyjaśnienie całego zajścia. Po Gruzińsku lub Rosyjsku. A ponieważ mój rossijskij w ocień płochy, to trza kiblować w bazie.

Leniuchowanie ponad 6 godzin, bo tłumacz gdzieś ze stolicy jedzie, a po drodze jeszcze "cośtam, cośtam". Przez te 6 godzin w sumie się skumplowałem z ekipą stacjonującą tam. Nakarmili michą makaronu, odpalili TV, dali internety, full wypas :P

Po spisaniu papierków, ciemną nocą wypuszczają mnie w kierunku granicy. Po sprawnej odprawie Gruzińskiej, mordęga z Armeńczykami. Jakieś ubezpieczenia, jakieś bilety wjazdowe, jakieś cła. Nie byłem w stanie dojść, które to ściema, a które to faktyczne opłaty wjazdowe szczególnie, że noc i zmęczenie robiło swoje. Parę kilometrów za granicą udało znaleźć się wykoszoną, skrytą polankę. Witaj Armenio.

S1sMeK0iz3s

Nynek
23.03.2016, 08:54
Hahah goście wyglądają na nieco zaspanych :D Mina gościa w ATV nie tęga .. :) W sumie to miałeś szczęście, że rów był nieprzejezdny, pewnie za przekroczenie nielegalne granicy to już jakiś paragraf by się znalazł :D

Pisz dalej... :)

sluza
14.04.2016, 16:13
dobrze, że byłem na slajdowisku, bo inaczej bym się wkurwił, że relacja trwa dłużej niż sam wyjazd :)

Rojek
31.07.2016, 21:28
Zdecydowanie dłużej... ;)

sizyrk
01.08.2016, 10:07
nie zle kilka razy poplakalem sie ze smiechu..

:Thumbs_Up::Thumbs_Up:

07 A-gent
01.08.2016, 20:44
[QUOTE=Maurosso;468833]============
Do Ankary trafiam późnym popołudniem. W piątek. Tak więc konsulat Turkmenistanu, w którym muszę załatwić wizę, zamknięty do poniedziałku.


no a gdybyś uważniej poczytał forum to miałbyś luksusowe warunki!

Maurosso
01.08.2016, 20:55
Konsekwencja to ważna rzecz. Jak się coś zacznie to warto skończyć. Ponad rok mija od wyjazdu, a opisana trzecia część. Głupio mi.

---------------------------------------

Na Armenię nie miałem większego planu, jednak wiza do Iranu startowała dopiero za ponad tydzień, więc można było pokręcić co nieco. Pierwszy przystanek to wulkan Aragats. Ideą było wjechanie praktycznie na sam szczyt.

Droga kończy się przy jeziorku u podnóża "cztero-szczytu", jest tam restauracja. Chciałem zaopatrzyć się w wodę, bo jak zwykle jakoś brakło mi jej. Tam też pierwszy raz spotkałem się z niezrozumiałym dla mnie chamstwem. W restauracji pani kelner w ogóle nie chciała ze mną gadać. Udawała, że mnie nie rozumie i zajęła się jakimś stolikiem z Rosjanami. Poszedłem w kierunku kuchni, gdzie w zasięgu wzroku kilka lodówek z wodami, coca-kolami i innymi fantami.

Proszę kucharza o butelkę. Ten chce mnie wygonić, mówi że nie ma czasu. Naciskam. W odpowiedzi słyszę 20 dolarów za butelkę 0.5l wody. Robi się nieprzyjemnie...Wodę w końcu ogarniam z pobliskiego źródełka. Ale niesmak pozostaje na długo.

Dzida w górę, w połowie drogi pomiędzy jeziorkiem a szczytem, afra traci power. Ewidentnie brakuje jej tlenu. Zostaje na miejscu. Te ostatnie 300metrów z bucika na szczyt. Mnie też pierwszy raz na tym wyjeździe zaczyna brakować tchu. Fajne uczucie :)

Widok na jeziorko i restauracje z wodą po 20$
https://lh3.googleusercontent.com/-QIBrn_yJbzY/VqpbScL-e5I/AAAAAAAAfaM/9G8uUuu-FTIO1JGx4xTOmz8B0yrOV_BoQCCo/s1024/foto1%2B%2528370%2529.jpg

Śnieg w lipcu!
https://lh3.googleusercontent.com/-yQSsDxhTiOg/VqpbUv1yQTI/AAAAAAAAfaY/Ppb0YFpLCgQehimHz3z0tQ_ETolVqHjbwCCo/s1024/foto1%2B%2528372%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-RsNYb76XnxM/Vqpbbf6q5hI/AAAAAAAAfbM/7d0PVKfJ7qsrPFsu3zbSFIirjGd7rxRAACCo/s1024/foto1%2B%2528378%2529.jpg

Wyżej nie ujechała :)
https://lh3.googleusercontent.com/-rtPhntVgGBQ/VqpbdHhGWII/AAAAAAAAfbk/lqI2WirsVnY51oNJaiekKoQODzBu3YsoQCCo/s1024/foto1%2B%2528381%2529.jpg

Z wulkanu kolejne kilometry kręcone były w kierunku regionu Górskiego Karabachu.

Za wiki: Górski Karabach; (czasem używana jest ormiańska nazwa Arcach, azer. DağlÄąq Qarabağ – górski czarny ogród) – terytorium zamieszkane przez Ormian będące przedmiotem sporu pomiędzy chrześcijańską Armenią a muzułmańskim Azerbejdżanem. Obecnie obszar kontrolowany jest przez miejscowych Ormian wspieranych przez Republikę Armenii.

Wbijam w region po objeździe wielkiego jeziora Sevan. Nocleg na jego zachodnim brzegu był jednym z bardziej urokliwych, gdyż po drugiej stronie toczył się piękny pokaz świateł. Deszczu na szczęście brak.

https://lh3.googleusercontent.com/-POZKYcvm-T8/Vqpbdev76II/AAAAAAAAfbo/BwH-mse8IXEaPxHfxDHLb7m-E9Rceb-bQCCo/s1024/foto1%2B%2528382%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-tygeSCS_X10/VqpbfSs_IsI/AAAAAAAAfb4/dYu2c2ZN2HgY3nlbrXE7WW3UQc4NPbDwACCo/s1024/foto1%2B%2528384%2529.jpg

Sam wjazd do Karabachu to piękna, prawie dwustu kilometrowa szutrówa.

https://lh3.googleusercontent.com/-H4j8WvEyc3s/VqpbhWznwFI/AAAAAAAAfcM/tVXDQHAmQTMsV1q7nLDAxZGcKv4K8lZJwCCo/s1024/foto1%2B%2528386%2529.jpg

Kierunek na stolicę regionu, Stepanakert. Miasto robi bardzo pozytywne wrażenie. Kafejki w stylu zachodnim. Wyremontowane budynki i drogi. Mocno na plus. Tam też załatwiam wizę, obowiązkową dla przebywania w tym regionie i ponoć sprawdzaną przy wyjeździe (mi nie sprawdzał jej nikt). Koszt ok. 15$. Dostaje się ją w postaci naklejki, którą można wlepić do paszportu. Urzędnicy nie robią tego, bo z taką wlepką mogą nas nie wpuścić Turcy, Azerowie i kilka innych krajów w regionie.



Puszczam się także w lekkie offy po okolicy. Jakieś pola, bezdroża, polanki. Generalnie szlajanie się po okolicy. Jedna z dróg prowadzi przez czynny kamieniołom. Ominięcie go to nadkładanie ponad 70km. Żar się leje z nieba, nieopodal wzgórze, które powinno dać mocny skrót.

Ten skrót zakończył się jedną z bardziej niebezpiecznych akcji wyjazdu.

https://lh3.googleusercontent.com/-o9_MVUssJWQ/VqpbmMza4LI/AAAAAAAAfco/5gOPAxoiPGEPrIGDvs97UNRuIr_JV9gGQCCo/s1024/foto1%2B%2528390%2529.jpg

Wszystko zaczęło się od kurwi stromego podjazdu na wzgórze. Po podjeździe ścieżka zmieniła się w na tyle wąską, że zawrotka stała się niemożliwa. Można było drzeć dalej pod górę i naprzód.

https://lh3.googleusercontent.com/-nNHoMJS6g6U/VqpbmwDzD-I/AAAAAAAAfc0/i8QziUJ1rdwazUrWrFIpFTF6z75s-93ZQCCo/s1024/foto1%2B%2528391%2529.jpg

Ścieżka stała się jeszcze węższa. Po prawej zbocze w dół, po lewej pod górę. Nie skarpa...ale zbyt stromo by zawrócić moim krówskiem z pełnym bagażem na oponach 50/50.

Rozwidlenie. Zsiadam z moto i na piechtę idę obadać możliwości. Żar się leje z nieba niemiłosierny. Wzgórze zalesione. Duszno. W lewo po lekkim podjeździe coś w stylu wycinki lasu. Raczej udałoby się zawrócić. Prawa odnoga też prowadzi do wycinki i ścieżka się urywa. Jednak przez drzewa widać praktycznie już łąkę, więc jakby się uprzeć to niezbyt stromym zboczem, przez las, dało by się wbić ja polankę a z niej na drogę.

W miarę zadowolony z tego planu, łamię sobie gałęzie, coby oznaczyć przejazd między drzewami i nie zahaczyć się sakwami. Planuję cały przejazd, sprawdzam wszystko z dwa trzy razy. Gitez, wszystko przygotowane to zjazdu. Można wracać po parcha.

Tylko, w którą stronę on był? Łażę w górę i w dół...i zgubiłem tą ścieżynkę. Zgubiłem moto. Komra przy afrze, więc nie mam jak po śladzie wrócić. Chyba z 30 minut kręcę w górę i w dół, zanim w końcu znalazłem moto. Temperatura robi swoje, jestem już mocno zmordowany.

Wsiadam i na mocnym wyczerpaniu kieruje się w kierunku przygotowanego zjazdu. W pewnym momencie coś poszło nie tak. Klamka hamulca naciśnięta zbyt mocno, lekki uślizg przodu na liściach i paciak w dół zbocza. O tyle nie fortunny, że tylnie koło wpada pod drzewo rosnące pod kątem. Sakwy lekko zakleszczają sprzęta.

Ani w dół, ani w górę. Morduje na wszelkie sposoby , ni ciula nie chce wyleźć spod tego konara. Nie ma opcji, muszę zedrzeć wszystkie bagaże, może wtedy się uda. Cała góra toreb spoczywa obok, a ja już z zwiotczałymi kolanami dalej szarpie się z parchem. Nie urobi.

Trzeba pozbyć się drzewa...na szczęście mam małą piłkę ręczną. Dopieram się do drzewa. Idzie to potwornie powoli. Co kilka pociągnięć potrzebuję minutę by złapać tchu. Łapy drżą.

Siadam koło moto i zaczynam kminić: "Spoko, ogarnij się, niedaleko są jacyś ludzie, słychać ich...możliwe że odwadniasz się, uczyłeś się o tym. Objawy: gonitwa myśli, brak logicznego myślenia. Niedaleko jest ten kamieniołom. Może się przejść po kogoś? Zaraz, przecież miałem piłować drzewo. O czym to ja myślałem?"

Drzewo w końcu ustępuje pod tępym uporem. Podniesienie moto i wypchnięcie go na ścieżkę wysysa ostatnie fizyczne soki. Gdy patrzę, na wszystkie bagaże które trza wrzucić na moto, to mi się rzygać chce. Mroczki przed oczami.

Na wyłączonym silniku, hamulcu i pół sprzęgle docieram do wycinki z której mam uderzyć w zjazd w las. Oczywiście pięknie przygotowanej ścieżki nie odnajduje. Zawieszam się sakwami pomiędzy dwoma drzewkami...nawet nie zsiadając z moto, wyciągam piłem i ścinam je w otępieniu.

Metr po metrze, wysuwam się z lasu na łąkę z widokiem na drogę, a wyglądem tak:

https://lh3.googleusercontent.com/-jLcXID1aU84/VqpbnWDFRWI/AAAAAAAAfc4/J-mQ9g3Swtok4C5stnhZjLpu2UPjvDuXQCCo/s1024/foto1%2B%2528392%2529.jpg

Do wioski jakieś 10km po mocno kamienistym szutrze. Glebie chyba z 5 razy na głupie sposoby, bo nie jestem w stanie kiery utrzymać.

Przy sklepie, wlewam w siebie 2 litry wody, litr coli, litr soku pomidorowego. Dalej chce mi się kurewsko pić, ale jestem zalany pod korek. Kupuje jeszcze trzy litry płynów i znajduje mega miejsce na odpoczynek przy jeziorku, z cieniem od wielkiego drzewa.

Glebie w cieniu. Od razu wyłączam się. Budzi mnie zachód i susza w pysku. Kolejne trzy litry wody i od razu kima do rana.

Rano sprawdzam na tracku, ile zajęła cała akcja. Ile, od w miarę pełnego ogaru, wysokiej sprawności biofizycznej, zajęło do momentu, w którym mózg głupieje.

Od podjazdu pod wzgórze, do wyjazdu z lasu minęło 76min. Wystarczyło trochę ponad godzinę, a wydawało się że trwa to ponad pięć.

Po tej przygodzie, wstrzymywałem się od nieplanowanych offów bez wody.

-------

Generalnie Górski Karabach jest mocno odcięty. Czuć dużą niepewność i dystans wśród lokalnych do obcych. Zniszczone wojną wioski są mocnym świadectwem konfliktu, który niedawno znów odżył.

https://lh3.googleusercontent.com/-WZ7zmSL3FA8/VqpbsIYjkLI/AAAAAAAAfdU/SyuM2Jxfqrscm9RS9k7u4FhXLpUOtrHHgCCo/s1024/foto1%2B%2528395%2529.jpg

Sama Armenia natomiast, nie pozostawiła mi zbyt pozytywnych wspomnień, jeżeli chodzi o aspekt ludzki. Piękne góry i drogi, zostały przyćmione przez np. akcje z restauracją, czy granicę wyjazdową, o czym nawet nie chce mi się opowiadać, bo działy się tam dantejskie sceny.

Może źle trafiłem, może nie potrafiłem złapać wspólnego języka. Ale prawie każdy mój kontakt z Armeńczykiem, kończył się sporą dawką dystansu, chłodu i takim błyskiem w oku w stylu: "Po co ty tu jesteś? Nie widzisz że nasz kraj jest w niezwykle ciężkiej sytuacji? Czemu nie pojechałeś sobie do jakiejś Hiszpanii czy Włoch skoro stać cię na taki motor? Nic tutaj ciekawego nie zobaczysz."

Typowa armeńska kolacja
https://lh3.googleusercontent.com/-Lht8DSi2kBo/Vqpbsx2iePI/AAAAAAAAfdY/ivIZqhNZWj4aUCtbg1MlQ7Zf8TmjplvFACCo/s1024/foto1%2B%2528396%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-nIvw--NoUeo/VqpbxC5pyqI/AAAAAAAAfd4/WeEhNuxchfI1Ywn2gsV8LEsRbrtlJRXnwCCo/s1024/foto1%2B%2528400%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-i524RTPddIs/VqpbyXREpKI/AAAAAAAAfeI/TjtXBZB8awMkSUouIf6TcQKsnIqfUAzuACCo/s1024/foto1%2B%2528402%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-XSODOFOjVNk/Vqpb0Q1kgtI/AAAAAAAAfeQ/k9PylXBlfd01hoki7NP2P72R8IkBseeSwCCo/s1024/foto1%2B%2528403%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-dyS-2MSzM-E/Vqpb3MOTeQI/AAAAAAAAfeo/MhvzDr-LYXoSIJzkffrx_ng8z0mSovgpgCCo/s1024/foto1%2B%2528406%2529.jpg

zaczekaj
01.08.2016, 21:05
Dzięki! Dawaj dalej :-D

wytapatalkowano

Jan
01.08.2016, 22:09
Byłem w Armenii w maju na powrocie z Iranu jako tranzyt i choć super krajobrazy to jakoś mnie tam nie ciągnie (pierwsza wizyta także nie była najlepsza). Granica także dała nam popalić. Myślałem, ze na Irańskiej będzie gorzej, tyle się nasłuchałem a tu niemiła niespodzianka po drugiej stronie. Zresztą, portret Putina na wjeździe nie wróżył dobrze.
Z ludźmi nie wiele mieliśmy do czynienia ale po granicy jakoś nie pałaliśmy do kontaktów.
Za wjazd trzeba także sporo gotówki zostawić i za wyjazd także :-(

Rojek
02.08.2016, 00:32
Fajną ma kolega pałatkę :)

Luti
02.08.2016, 01:39
Dzięki kolego za wstawkę, zwłaszcza za rozdział o Armenii/Górnym Karabachu.

Maurosso
02.08.2016, 10:49
Pałatka to już od wielu, wielu lat (nawet przed motorowych) jedna z pierwszych rzeczy które pakuje. Jej uniwersalność i fajność jest niezrównana. :)

07-A-gent...następnym razem ;)

------------------------

Niektórzy z was kojarzą pewnie tego Pana:

https://lh3.googleusercontent.com/-khRf7lvyDv4/Vqpb8SalcmI/AAAAAAAAffQ/7OKvIK2yU6oD-7PpRpszhX2wuwhP0GLJACCo/s720/foto1%2B%2528411%2529.jpg

Nikt inny jak Hossein. Słynny 'biznesmen' graniczny, który sprawia, że wjazd do jego kraju idzie jak po maśle. Cena za tą przyjemność wygórowana, ale usługa wypełniona w 100%.

Hossein to ciekawa postać, myślę że warta lekkiej wrzutki. Większość to moje domyślenia i gdybanie, bo zamieniłem z nim tylko kilka słów. Jest to typ, który prowadzi hostel/guesthaus w niedaleko oddalonym mieście Urmia. W pewnym momencie zrozumiał, że sporo motocyklistów i samochodziarzy próbuje się wbić na zwiedzanie Iranu. Problemem jest oczywiście odwiecznie CDP.

Po wczytaniu się w procedury, znalazł opcję celnych dokumentów tranzytowych. Za pomoc w uzupełnieniu papierów, szybko zaczął pobierać sowite opłaty. Z tego co ja widziałem, to papiery te nie są lewe. Raczej wykorzystują jakieś kruczki prawne. Moje były sprawdzane przez policję dwa razy w środku kraju, i nikt nie marszczył nosa, bardzo pozytywnie raczej odebrane zostały.

Tak więc ta sowita opłata to raaaaczej nie łapówka dla celników.

Wydaje mi się, że po prostu kasuje za usługę, na którą podaż jest zerowa, a popyt coraz większy. Samo wydanie papierów to pewnie jakiś ułamek tej kwoty (~50$?). Problemem jest oczywiście kontakt z granicznikiem i znajomość przepisów.

Jakby miało się te papiery już uzupełnione, wystarczyłoby je skserować, albo porobić zdjęcia i pokazać na granicy tłumacząc, że chcemy dokładnie to samo, tylko dla naszego motoru. Myślę że to by wystarczyło...nie wiem czemu, na ten genialny plan wpadłem dopiero jak papiery oddałem na granicy wyjazdowej. Potwierdzałby to mail od Hosseina, który upewniał się dwa razy czy na pewno papiery oddałem.

I teraz sposób na biznes...za wjazd obecnie Hossein liczy sobie pod 400eu. Po tym jak wpuścił mnie miałem wrażenie, że może udam się do tego jego słynnego hostelu. Pogadam z nim. Opowie mi o swoim kraju. Może da jakiś mądry pomysł na to gdzie koniecznie jechać. Natomiast okazało się, że za dwie godziny ma się pojawić grupa 14 Włochów na GS'as i mają razem wystarować na wspólną wycieczkę.

14 * 400eu + pewnie spora kwota za pilotowanie wycieczki = mójBożedużopieniędzyjaknaIran.

I tak jak mówiłem. Gość nie sprawia wrażenia już teraz przynajmniej, luzaka czy cwaniaka. Bardziej biznesmena. Ciekawa postać.


Goooood Morning Iraaan!!

https://lh3.googleusercontent.com/-7MMnBJXKWeY/VqpcA_E2ZTI/AAAAAAAAffs/a_VLn7WPADU6QwqmQNQCp2dFxZ0m8gQ5ACCo/s720/foto1%2B%2528414%2529.jpg

Pierwsze kilometry i ląduje w Tebriz. Wielce starym, historycznym mieście handlowym. Jednym z ważniejszych punktów na szlaku jedwabnym. No i już od pierwszych spacerów, Irańczycy są w pytę i basta. Każdy uśmiechnięty, chce pomóc. Na bazarach zachęcają do kupna, ale nie są jeszcze nachalni jak Turcy.

Każde miasto to pięęękny bazar. Taki...jeszcze naturalny. Nie turystyczny. Fajne jest to, że bazar historycznie był zawsze centrum miasta i to nie tylko handlowym. Właściciele bazarów zawsze dzierżyli dużą władzę polityczną i byli nie jako zarządcami miasta z uwagi na posiadany majątek. Mieć swoje stanowisko na bazarze, to jak zasiadać w radzie miejskiej.

Ten trend oczywiście po zmianach rewulucyjnych zaczął się odwracać, jednak wciąż stanowisko na bazarze to ogromny prestiż. Szczególnie że są to lokale własnościowe, więc inaczej jak w naszych galeriach, czynsze są minimalne.

Ten w Tebriz jest o tyle wyjątkowy, że jest schowany od słońca w ogromnych nawach i tunelach. Można się zgubić w tych tunelach łączących różne sektory z łatwością...Sektor biżuterii, dywanów, zabawek dla dzieci, przypraw, mięs, przyborów szkolnych. Każdy ogromny i żywy.

https://lh3.googleusercontent.com/-LOGgNbVaG_I/VqpcCJjeFdI/AAAAAAAAff4/fLTZcY7DMGI2EtYoUQgwsJ0SNgkXSfP5QCCo/s720/foto1%2B%2528416%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-lQOo1XnfaTk/VqpcFavkJFI/AAAAAAAAfgE/xWz0hLsl6sAwAuR98pJu-JDUuBAB4eD0gCCo/s720/foto1%2B%2528417%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-y1NIh0risPE/VqpcGZxBA2I/AAAAAAAAfgM/4msa2XgnGnUQunjq9dkas5AEEFcaWli6wCCo/s720/foto1%2B%2528418%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-IaNR4cau1Ck/VqpcHfkqWlI/AAAAAAAAfgQ/gKxfb_Os_YkMv7wxpuEy_ubc7qRgoSEZwCCo/s720/foto1%2B%2528419%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-IKE1n66wWSw/VqpcKi-ueAI/AAAAAAAAfgg/kJ1v7F-9BpAHaN0kDYhNLT7rzn-dL_XFACCo/s720/foto1%2B%2528421%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-uvoi2oIXBz8/VqpcMQmrxCI/AAAAAAAAfgw/CZxY74pr5ng7k0KxgDGExv-wALAc9F3JQCCo/s720/foto1%2B%2528423%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-78iaSRT3vY0/VqpcQbhPi3I/AAAAAAAAfhI/2NtjpKw3kl86fVSKVLB6LBP_K-xYjcL-gCCo/s720/foto1%2B%2528426%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-SwIskXYZ9Ec/VqpcRDicy-I/AAAAAAAAfhQ/Y0VMCv5O-7gDWoKm0xjsoB0H4TY2v7zAQCCo/s720/foto1%2B%2528427%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-Ir3tZUSAPXY/VqpcTlTGe4I/AAAAAAAAfhg/NbSua0Kwatcdao4h7SS5rNy4jNTtIngIwCCo/s720/foto1%2B%2528429%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-M-YuRROEkrg/VqpcWKE1dZI/AAAAAAAAfh0/ZpiVYAktY-Yi819L73Ce7ze3jaXkU-WfACCo/s720/foto1%2B%2528431%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-of0tlplIjXU/VqpcY62fkNI/AAAAAAAAfiA/kA69wSrYJ78uG0GSI_caoXnW7A--GhhNwCCo/s720/foto1%2B%2528433%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-lI54hqBJPb0/VqpcbYjpe3I/AAAAAAAAfiU/4li8eTvyQzgHAvfQcIyD5vjvOFvbzo4MgCCo/s720/foto1%2B%2528435%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-pX8ljQYNqTU/VqpccK_qTlI/AAAAAAAAfiY/UH4fDDD-uxcLoPvVyW3_3pkXRV4lW9L3wCCo/s720/foto1%2B%2528436%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-HICxeO2Vltw/VqpchdUpY0I/AAAAAAAAfi4/MJu3mgaZ7IIOuChMJocGWEb-YRxW6-eEwCCo/s720/foto1%2B%2528440%2529.jpg

Z Tebriz obieram kierunek na morze Kaspijskie przedzierając się przez pasmo wzgórz. Sposób w jaki zmienia się klimat jest niesamowity. Na odcinku ok. 20km z suchego i pustynnego klimatu, wjeżdża się w klimat iście tropikalny. Ponad 30st i wilgotność pod 100%. Palmy, bujna roślinność.

https://lh3.googleusercontent.com/-Rw-n1rJmBdw/VqpclklTykI/AAAAAAAAfjQ/Ec-zTzhBX7AZnugmx6VtiJTSzUsAj3uhQCCo/s720/foto1%2B%2528443%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-rEq_86TrYKc/VqpcmRGoMEI/AAAAAAAAfjY/lJJTHOMWSBAj-tls4LMv3bJvGUTFiJhUgCCo/s720/foto1%2B%2528444%2529.jpg

Jadąc wzdłuż górskich wiosek, trafiam na świadectwo reżimu propagandowego.

Proszę kilka osób z rzędu o prośbę przetłumaczenia, co jest na plakacie napisane. Dwa lub trzy razy słyszę: "To jest propaganda...nikt w to z nas nie wierzy. Proszę Cię, wykasuj to zdjęcie. My tak nie myślimy." Któryś z kolei napotkany Irańczyk mówi mi "Słuchaj, powiem Ci co tu jest napisane, ale pamiętaj żeby nie pokazywać temu nikomu bez wytłumaczenia, że to jest ściema w którą żaden normalny Irańczyk nie wierzy. To rząd..."
Parafrazując, plakat rzecze:
--

OBWIESZCZENIE

Pamiętajcie, ile krwi, cierpienia i poświęcenia zajęło nam pozbycie się wrogiego żołnierza z naszych ziem.
Wiedz jednak że wrogi żołnierz wchodzi do twojego domu przez telewizję satelitarną!!

--

https://lh3.googleusercontent.com/-v-EADnl27p8/Vqpcqy-fNsI/AAAAAAAAfjw/Dm9k_TUByfMTAmmSs2MXIMKwlHBz4vsugCCo/s720/foto1%2B%2528447%2529.jpg



https://lh3.googleusercontent.com/-afhVzWP36No/Vqpct9TLzcI/AAAAAAAAfkA/wRbUMN2qYrI4GDDYf-n11708iUN2IFXiwCCo/s720/foto1%2B%2528449%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-qFNyFeI55aw/VqpcwGtccfI/AAAAAAAAfkU/8BhKXklYXnwJJ6-nSH3AhQruwG5uOZaCACCo/s512/foto1%2B%2528451%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-x9-BgOQoN2k/Vqpcy4sGV8I/AAAAAAAAfkg/TkmxMgQiPI8Mn9g6lDrPjVjPneNPyBG6wCCo/s720/foto1%2B%2528453%2529.jpg

Z krótkiego przelotu wzdłuż wybrzeża, wcinam się piękną górską drogą w region Doliny Króli. Z przewodnika Lonley Planet kupionego w Tebriz, wywiaduje się, że jest to jeden z bardziej tajemniczych rejonów Iranu. Pozostałość po Hashashinach. Dolina jest chroniona przez wysokie, niedostępne wzgórza i góry, z łatwym do kontrolowania przesmykiem. Dzięki temu, rodzi się tutaj pewnego rodzaju autonomia, zarządzana z zamku Alamut.

Władca regionu i jego podwładni słynie z najemnictwa. A dokładniej z zabójstw wysoko postawionych osób w biały dzień. Hashashyni szybko stają się słynną siłą najemnych zabójców, wielce skutecznych. Stąd też pochodzi angielskie słowo Assasin (zabójca). Gra Assasin's Creed czerpie z legend i faktów regionu garściami.

Sami Hashashini są mocno owiani tajemnicą. Przez setki lat mocno się izolowali, a gdy hordy w końcu złamały ich opór, wszystkie księgi i zapiski poszły z dymem. Tak więc urodziło się wiele legend i mitów na temat ich działalności.

Jednym z ciekawszych, które ja słyszałem, opowiada następującą historię:

Władca regionu, potrzebując oddanych sprawie na 100%, musiał działać specyficznie. Zapraszał specjalnie wybranych rekrutów, do swojego zamku. Tam na uroczystej uczcie, poił ich, karmił na następnie dawkował spore ilości narkotyków. W tym w szczególności haszyszu. W stanie totalnego otępienia, oprowadzał ich po tajemnych komnatach z haremami, wiecznie zielonymi ogrodami. Odurzeni haszyszem, widzieli w nim coś w stylu półboga, stając się jego Hashashynami, gotowymi na wszystko.

https://lh3.googleusercontent.com/-Tl3FKom3QWk/Vqpc6LSi0hI/AAAAAAAAflM/L6JdEGFbaKw28yS9iidAxMq3J8TX4CxXwCCo/s720/foto1%2B%2528458%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-kJNB-2MmZNs/Vqpc6wte-QI/AAAAAAAAflQ/498ICOZrHo83qCLMX4cehfxo8R1TyLQRACCo/s720/foto1%2B%2528459%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-N1AdiSfJt6c/Vqpc_12JrxI/AAAAAAAAflw/9VhgUHa9zscCgzKWVV4LMVxStEk5YX46QCCo/s720/foto1%2B%2528463%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-vH_lOhntpTQ/VqpdC9iX2vI/AAAAAAAAfmA/Ib-9pZwU6tw8mhFvMjFYch2lf_Qz2v45QCCo/s720/foto1%2B%2528465%2529.jpg

wojtekm72
02.08.2016, 12:24
Jest klimat, jest piknie :Thumbs_Up:.
I przekaz że hoho :brawo:
Inspiracja dla następnych bez piątej klepki :).

tomajkAT
02.08.2016, 14:23
Oczywiście relacja i sposób opowiadania jest rewelacyjny, wielkie dzięki za poświęcenie.
Poza tym, że czyta się Twoje opowieści z uśmiechem i wielkim zainteresowaniem, to też same zdjęcia budzą we mnie ciekawość. No z pewnością nie było to GoPro, czyli co? Czy brałeś lustrzankę ze sobą?

Mallory
02.08.2016, 20:39
Maurosso - czytam i oglądam.... świetne.

Maurosso
03.08.2016, 13:58
tomajkAT - jup, lustrzanka była na pokładzie :)

-----

Na wyjeździe z Doliny Zabójców, robiąc zdjęcie na poboczu, zatrzymuje się koło mnie biały sedan. Wypada poukładany gość z resztą rodziny w aucie i płynną angielszczyzną zagaduje:

-Witaj. Moje córki uczą się angielskiego i bardzo chciałyby z tobą porozmawiać. Strasznie chcielibyśmy też cię zaprosić do nas na obiad.
-Em, ok.

Typ okazuje się inżynierem pracującym w biurze projektowym turbin do silników lotniczych. Żona zajmuje się domem, a córy (niestety trochę młode) zajawione chemią i fizyką. Ambitnie planują studia inżynierskie w Teheranie. Wyedukowana klasa średnia Iranu. Ponoć niezwykle rzadka. Dom pięknie umeblowany, ciepły, rodzinny. Obiad oczywiście pychota.

https://lh3.googleusercontent.com/-9Wqw7BLwK3A/VqpdE_aqPVI/AAAAAAAAfmQ/nA1vJ5mekek3Vl7QliTwcvNqa5-ADgloQCCo/s720/foto1%2B%2528467%2529.jpg

Podczas obiadu, z rozmowy głowy rodziny z szefową rodziny, dochodzi mego ucha słowo: kefir.

-Kefir!?
-You know what chefir is? Want some homemade chefir?

Oto i on. Mój gral. Jeden licznych, niezwykle ważnych powodów wyjazdu.

Od wielu lat dla mnie i moich znajomków, była to wielka nierozwikłana zagadka. Kefir można znaleźć praktycznie w każdym kraju na południowy wschód od Polski. Słowacja, Rumunia, Bałkany, nawet Węgry...WĘGRY!!! Gdzie Policja to Rendőrség, Stop to Megállít, hotel to szálloda; gdzie kupując masło, najprawdopodobniej kupimy drożdże...kefir, to kefir. Jedyne takie słowo w całym węgierskim słowniku, które znaczy to samo co u nas.

Trend taki sam w Turcji, Gruzji, Armenii. W Grecji też był kefir, pisany po grecku, ale wymawiany fonetycznie: kefir.
Strasznie chciałem zobaczyć, gdzie są źródła tego napitku.

Ale nigdy nie myślałem, że uda mi się spróbować kefiru robionego metodą domową. Maślanka to jedna sprawa...ale kefir? Zawsze wydawał mi się takim mocno mitycznym tworem, nie do osiągnięcia już domowymi sposobami. A tu proszę, kilka mącznych 'kamyków kefirowych', moczonych w mleku w ciemnym miejscu i voilĂ.. I to w Iranie...mózg rozjebany.

Pychota ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-Msf_OeITwJ0/VqpdIPZ36SI/AAAAAAAAfmg/dXpaA7wpnxII3WlQQM7RFKfGlxxWuZf5QCCo/s720/foto1%2B%2528469%2529.jpg

Kolejny przystanek do miasto Qom. Drugie najświętsze miasto w Iranie. Moje szczęście, że wpakowałem się w centrum kiedy akurat odbywały się uroczystości. Wszelkie hostele i gesthausy pełne po brzegi. Nie ma opcji. Podchodzi jakiś typek do mnie:

-Problem mister?
-Nie wiem gdzie mógłbym rozbić czador sobie na noc
-A czemu nie tutaj?
-Tutaj? W parku w centrum miasta?
-No...a w czym problem?

https://lh3.googleusercontent.com/-Kqm3BryF3vE/VqpdJlYTKEI/AAAAAAAAfms/p6Wa2QPCE20GxBQz73FkggYPNK5pK364gCCo/s720/foto1%2B%2528470%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/--Mxb4vz39n8/VqpdKIZmkjI/AAAAAAAAfm0/4KmaIFHf_p4TreUYBQ25C8umo_4IkbEqgCCo/s720/foto1%2B%2528471%2529.jpg

Jak mówi że git, to ok. Rozwalam się praktycznie w centrum miasta na jakimś osiedlu pod drzewem i basta. Klimat błogi. Nikt nie zaczepia. Spokój całą noc.

Rano koło 9tej wywlekam się z namiotu, a tam jakiś typek w okolicy 15stu lat, siedzi na murku z talerzem owoców. Dobrym angielskim zagaduje:

-Cześć. Widziałem z okna jak przyjechałeś wczoraj. Siedzę tutaj od siódmej, bo bałem się, że wyjedziesz, a strasznie chciałbym pokazać ci moje miasto i pogadać z tobą. Masz tutaj owoce.
-[poranny nieogar]Em, ok.[/poranny nieogar]

Tak poznaje Soheila, który zaprasza mnie coby poznać jego rodzinę. Jedynak, ojciec biznesmen. Matka pracuje, ale nie pomnę czym się zajmowała. Ojciec też dobrze mówi po angielsku. Prowadzi firmę, która zajmuję się sprawdzaniem i handlem zabawkami z chin. A dokładniej samochodzikami, samolotami, ciufami i innymi atrakcjami jakie można znaleźć w galeriach handlowych. Ponoć zaopatruje cały Iran.

Kolejna rodzina klasy średniej. Czy tylko mi się wydawało, że to ewenement?

Nigdzie mi nieśpieszno, zostaje z nimi dwa dni. Soheil jest mega zajawiony, bo może pogadać po angielsku i po oprowadzać po mieście.

https://lh3.googleusercontent.com/-3scTgsL1RoM/VqpdK6xA3YI/AAAAAAAAfm4/08aCPbH-1gIO5gOut4Vz2SismDvh5-obACCo/s720/foto1%2B%2528472%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-pdEopSJ5TUU/VqpdTJFekAI/AAAAAAAAfng/EvNwXBvKYecnVFDD5kWb0ISd6efPhdkUgCCo/s720/foto1%2B%2528477%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-UG4Fd4Nkhw8/VqpdWMguiEI/AAAAAAAAfn4/TOAf7PIvGAc0eROcogtxsi9GgW6Z1gDFACCo/s720/foto1%2B%2528480%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-9jYxjUvvmnI/VqpdW6df2LI/AAAAAAAAfoE/XUMbcBAJPVgs3jz54BrG6GiLiRQYDzlngCCo/s512/foto1%2B%2528481%2529.jpg


Tutaj kilka spostrzeżeń, ciekawostek nt. religii. Qom to drugie najświętsze miasto w Iranie, więc nie sposób się nie zderzyć kulturowo z religią.

Pierwsze co się rzuca to ubiór kobiet. W takim Tebriz, czy nad morzem, kobiety owszem, mają zawsze chusty na włosach, ale przeważnie też ubierają się mocno kolorowo. Niektóre sukienki czy aranżacje naprawdę wyglądają uroczo i podkreślają co trzeba. Jasne, że nie są to minówki czy obcisłe leginsy z przeźroczystą bluzeczką, mimo to, jest ok.

Tutaj natomiast, czerń jednak bije po oczach. Kobiety z burką w zębach to teraz wydają mi się...mocno nienaturalne. Za każdym razem jak taką mijałem, miałem wrażenie że się czegoś boi.

Soheil wydaje się niezwykle ciekawym świata typkiem. Był wszakże z ojcem na kilku biznes tripach do Chin. Rozmawialiśmy też nieraz o religii na luzie. Tyle że czułem u niego taką jakby...wpojoną w szkole miłość do wiary. Mocno bronił swojej religii. Co ciekawe, nawet ojciec czy matka, nie wydawali się tak zajawienii sakrum, jak on.

Ciekawa sytuacja miała miejsce, gdy wybraliśmy się do muzeum miejskiego. Mówił mi że jest tam wiele fajnych rzeczy z historii miasta etc. Po wejściu do środka, okazało się że muzeum zostało zmienione na muzeum koranu, co było zaskoczeniem dla samego Soheil'a.

Duży koran
https://lh3.googleusercontent.com/-qzsyYxGc5RM/VqpdY_1Zg0I/AAAAAAAAfoQ/wlJCmsfLx8MM2t39EeJLmXdnl1tDchanQCCo/s720/foto1%2B%2528483%2529.jpg

Stary koran
https://lh3.googleusercontent.com/-DsskyjCogSc/VqpdaL9apsI/AAAAAAAAfoY/I801-Cbp1mUsY--OefreBO8d302VZZeAgCCo/s720/foto1%2B%2528484%2529.jpg

Wizja sądu ostatecznego w Islamie. Wydała mi się niezwykle ciekawa
https://lh3.googleusercontent.com/-NQkHSrxU-m4/VqpdaxvM7CI/AAAAAAAAfog/tCf73aGJzNMvTWK_5LBjio16PbssD6_PACCo/s720/foto1%2B%2528485%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-N_DaxkNF_Fs/Vqpdehje-MI/AAAAAAAAfo0/251F5D1K79sD4hZknzkAANciu5jXlgGNwCCo/s720/foto1%2B%2528487%2529.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-LgTh15ehzfY/VqpddPTu3LI/AAAAAAAAfoo/vTUSXs-tx3cxbi93DkMdJebCa4XB6UNlwCCo/s720/foto1%2B%2528486%2529.jpg

Ciężko mi to opisać, ale pomimo jego religijności, miałem wrażenie że gdzieś tam w jego słowach, pierwszy raz było mu trochę przykro. Opowiadał jak jeszcze kilka lat temu, muzeum było pełne ciekawych ekspozycji. Epokowych broni, zbroi, rzeczy użytkowych, a pozostały tylko święte księgi.

KEFIR!
https://lh3.googleusercontent.com/-gpCID5hH4E8/VqpdfByn4mI/AAAAAAAAfo4/0zIEivbytLAiucBxOPOl_y10KldpSJsOgCCo/s720/foto1%2B%2528488%2529.jpg

tomajkAT
03.08.2016, 14:28
Dobra robota :beer2:

N D7200? kolory tak coś mi znajome się wydają :)

Maurosso
09.08.2016, 00:20
@tomajkAT - jestem fanbojem pentaxa :) i to on jest moim towarzyszem od wielu lat :)

---------------------------

Z alkoholem w łapie, mądrze lub nie mądrze opiszę jeden dzień, który zapadnie mi w pamięci do końca życia.

https://lh3.googleusercontent.com/aAkrHHB6PJNUK-S7tVaBI4Hskb3rF-BXPgIkuYCwd6jj7R46Q4RksK4hi3dxAsgss7Zq1fkiyGU7kRPJ cmCKKBGawJZPN5r5jPjru-uJ4lvZA1SXTF7cDVKPMBTOA-cJCyvjbBR1QyTB8Y2zgXLLfDOnzMOZM_L-Fv54VFoQyXtok3ggfHRmfwcrVt7f4UgdVwAu7LVstbQBHElv0C BkXqTWuCBvCQAdoEZ6C4EXNbaK8wQ7J_VcUPTdae7rUAzhms6n hSr2UqkcB4kXUwjzvC1GhCzn9f_1Ez1BcpFWBWHv4jXSGhECvi UEhbVPFBZl7Q1EAdMc8LBsJj46TyarZpacubYIWpG5h92M36sc D8vHGWtkGy2_4xi7bOxYvdqntq4bNxplylqlkf2G9kywBIimXF ik0r1kxCBIH8AIHQnzjZSwuyPsjabHxyWjlYkWO-nbiu0dPzzLtGzG8lx4_lcHPsmCMbds1Wy-Ho1gkYaBiRB_-C7JhD0UmK0cOSwI6c4lGwcGtJvnP7-8j8i3Y4v4n4UuGC7OpwcnmLdyP-qXKlz1GjHYZI3YSX696ATNe1SAoMUDtFLswn0C5cOGdWeLS3qS vp6d=w1442-h955-no

Po wspaniałych chwilach spędzonych z rodziną Soheil'a i z uwagi na bliskość pustyni, postanowiłem spełnić kolejne marzenie wyjazdowe, czyli zobaczyć prawdziwe wydmy.

Namiary jakie dostałem to Caravansarai na brzegu pustyni. Ponoć mega miejsce. No i wyschnięte jezioro solne w okolicy.

https://goo.gl/GG3GdZ

Na pokładzie z soli, pierwszy raz w życiu odwijam afrze ile wlezie. Na liczniku jakieś chore liczby w stylu 160 lub 170. Zachód słońca po prawej stronie...no kurwa, jest klimat.

Wraz z zachodem kieruje się w kierunku tego wspomnianego Caravansarai, które kiedyś było oazą i przystanią dla caravan historycznego szlaku jedwabnego.

Docieram na miejsce o zmroku. Ludzi jak kot napłakał. Budynek sprawia wrażenie antycznego. Obok niego, ogrodzone siatką pole na namiotowe, z miejscem na biwak, ognicho itp. Znajduje szefa. Za namiot 15$, ale po miłym uśmiechu i stwierdzeniu, że ja sam i namiot mały, cena spada do 3$.

Przy rozpakowaniu, podbija do mnie ekipa czterech Irańczyków w wieku studenckim. Nawiązuje się ciekawa wymiana zdań w dobrym angielskim:

-O, cześć!
-Hej.
-Też przyjechałeś na deszcz meteorytów?
-Słucham?
-No deszcz perseidów. Dzisiaj jest jego szczyt. Będzie pod 150 spadających gwiazd na godzinę. A to jedno z najciemniejszych miejsc w Iranie.
-[mózg rozjebany]Em, tak...jasne, to był mój plan od początku. Fajnie was poznać, jestem Marcin. [/mózg rozjebany]

Od słowa do słowa, skumplowałem się ekipą.

https://lh3.googleusercontent.com/-HOZbzhVOQnj8ZWo4JR0y1K92sqqD7X31eeTCz9ZT4VhYhwXdpI MtnX7HeqFg4KHimLOVLQiAGpxWpYSWFjdkeK_r5DKLREuM3Epz vp286w-rLAAHR1zf3M0EtYgIP4xNa9R-MB2RsJ93dh8vAWHTTxX5znNeQjZ5-Vfme2IBP0cgjoO4HkYWG4pnCEEbZxR3XGimJTaG-dEP6ByfmEEDDlsZlCEzb6KVITuD7PPPlXa9TPZOSRmOFjyAOZ3 xB7b5dm3sGIWbN1aKPsWt8mIs_j7o2aMj1Tn3fYgjhfll6TsSk 73z3vuVXK1y8_jy2yKEsq64OUniPKTpbYY-qg-qG91LQba9Ecb69SiAD7adW3-3k2wy2fqYKBQypmX8frBDpLPlpCz-R6lGLfyAgI7sdCIXcGRD_2Eg3P1qCUy3vEOm01BZIaDlzTUK3M wWrBFi6g74h1zbMqVXmRcxx2Nyhu3BSkkOke2S8GsgozOFPf_2 uYlyPcvWJuNW4eqIGyNU__maNomZx3VsizymATVZPfoxYciei7 Lig11NpnvdLDWA6HDOMp0LKOyTT8ayDTfgHRkA4XsMOjUvRTYI X4kEdRb94sNmXTp=w1442-h955-no

https://lh3.googleusercontent.com/3EJ6SaKgJiX441NiPlXDK2Ha100m4B5T4IB6GcNI-7pES6_QLX4FtoZj11-xPEgcPCrxUiJ0d0Wtxx4aieC6JbPCfzyoxDqEFgBp3_v1PTJ-1EPXmn6B7c0No94WmmaJGthiKK-r6kPLfEqixeZxbYwrdgdRxVW-0yFbwr-BZ0AO4-YCxmcj3ORRCGH87NT2_13Lm64bNf-gaMPYmFng1FztmDAeF5XiRophWWUsQEFjb4m3iPgDrPDNt0fCv QF6V_k-iApfGNol41mZJvPT7wy6jJCRa0S8i1k7Ua36o-7Io-WbG40wXXnUCsip9icqJ3RpSpnp4sZm4KFdGsswTengycz9jJbQ 181h4swYIKtBdwQUZjAgvQw3wbB6xxFlTUSDJAk8lKWqxWGurQ XGf4_gRp096cvgy5SVoKWZueI-wAEu5qIz-bbMFjPRqwLerk1BynLWDY6Ib0XlFNBqzamp4lrZ5xZ30axDkQB hBxpRT2e7MCaERAuSImIK_jjanQpItGTbP2rF2UqN8ZnubMD_E mu7BVVFkxU-K07Mx9yf4wkTULzNYrlgTtYfpoNC2BdB7F_VER2NFExV2GpRmG Bcq6UGc2V5=w1442-h955-no

Zaproszony na wspólny poczęstunek, korzystam. Od słowa do słowa poznaję ekipę. Dwóch informatyków po studiach, dwie dziewczyny na ostatnim roku bankowości. Dwie pary, obie z Teheranu. Wielce pozytywni. Stwierdzamy, że jak tylko mocno się ściemni, idziemy wgłąb pustynie oglądać te całe perseidy.

Jednocześnie, gdzieś znów zasłyszałem płynny angielski. Okazuje się, że w tym samym caravansarai, zatrzymało się dwóch studentów z Holandii. Walter i Ian.

Na zdjęciu Walter, Ian się nie załapał, ale nie był psem :)
https://lh3.googleusercontent.com/z_jX1yeAMJscNVZEBIvxwdN1DUhT1jpSpc7LcA-CCSvYxV88eP5m_tpqRF9RXPzYvDWKRGHqREi9s7iJlOayHNxRv 1VpAMvtoDkup8k2Y9LwLvpGxQK3LovvE0JGGdueqE__rSX5YS7 mS5SmvUDcLNfLM72xEusCnpzy4Xah28F2NdQgEhduklRy1vv0y YN3RrJquHsDqrSqMrVgkoiUheDvGkVDNXeAZPcMTHip3jf270a 3hoBMUibAUp7s1MRp5s5SCjmLiTcED58taTlzftSb94Yk2cvxo 7thw84nXyFupvn1eMtyqGSI-HbHgCGJuB9cb3tcESNQ9EhhKD_425xqsyY86RYilTW0R-JxioZIzkeBl0mMmY4lfk4RqbvMSTU_sFXmMbn_Xv42IFrNA2_m IA8kxOY1kqnCCOK5of5CAVNjo2VY28h_MkArtUqNlbD1jA8VGS sqHslKnw7bcs1ibNzvHSoJ0xK1OGLHtPMoG9cgFOgNzLfJANnH u3mAPWEDUaiqXtk6zj6wwDjWAwIPiL_FZVZIW5eOF49velH_46 rsUa8nG50P_vpi8PS2qCTOQn6HLGrwxd1BYAwK2bgGZ6LqTH7i =w1442-h955-no

Całą siódemką uderzamy w okolicach północy w głąb pustyni. Pałatka, koce, termosy z herbą, shisha. Rozwalamy się z oczami skierowanymi w górę.

I tak zaczyna się jedna z najbardziej niesamowitych nocy ever. Okazuje się, że Ian i Walter, są studentami kierunków Daleko Wschodnich, a w Iranie są coby zebrać info do swoich prac magisterskich. Na prośbę Irańczyków, nie podaję ich imion, ani szczegółów...bo to co się wywiązało...to jedna z najbardziej szczerych rozmów jakie mógłbym sobie wyobrazić.

Od słowa do słowa, nasi towarzysze zaczynają się otwierać, na temat prawdziwych reali życia w teraźniejszym Iranie. Ian i Walter mają sporo informacji akademickich, które chcą zweryfikować i zbadać u źródeł. Padają więc odważne pytania. O religię, o status życia, o rodzinę, o politykę.

Czuję się jak bierny słuchacz, bo nigdy nie wpadłbym na niektóre pytania, które goście zadawali, a widać było, że trafiały w sedno.

Zaczyna rysować się obraz Iranu, który jest mega miły dla przyjezdnego, bo wszyscy mili i chętni do pomocy, ale dla żyjących na miejscu, niezwykle trudny. Cała czwórka opisuje jak wygląda system polityczny Iranu, który na kartce jest przecież demokratyczny.

Jest to farsa, kontrolowana przez zwierzchnictwo kościoła. W skrócie: Niby jest podział władzy pomiędzy sakrum i politykę. Rząd i kościół. Tyle że głowa kościoła, nazywana Supreme Leader, ma niezrównaną władzę. Supreme Leader wybierany jest przez coś a'la kapitułę złożoną z 10 członków. 5 z kościoła, 5 z urzędu. Tych 5 z kościoła jest oczywiście jego marionetkami, więc pozostaje 5 osób wybieranych z 'sejmu'.

Z tym że, aby móc startować na urząd 'posła' w Iranie, należy być zaakceptowanym przez kapitułę. Myślę że widzicie gdzie to wszytko prowadzi. Niby są wybory, tyle że wszyscy na których można głosować, zostali mocno przetrzepani przez wyższe szczeble już ugruntowanej władzy. Będąc w ich kieszeni lub na ich garnuszku, nie ma możliwości zagłosować na partię opozycji, bo nie ma członka opozycji, który przeszedł by inwigilację kapituły i jej urzędów wykonawczych.

Tak samo rząd prezydenta, czyli Leader'a, jest tylko marionetkowy, bo wybierany jest z sejmu...gdzie każdy poseł przecież i tak był zatwierdzony przez kapitułę, będącą pod bezpośrednim zwierzchnictwem Supreme Leadera, czyli głowy kościoła. Koło niemożliwe do zerwania.


Podczas tej rozmowy, co chwile zapada sekunda ciszy, bo przez niebo przebija się rozbłysk spadającej gwiazdy i nasze ciche: "łaaaał, widzieliście to!?".

https://lh3.googleusercontent.com/5PGb8MdTeAflrWokMSygKeei8eK6oBdpANNveBfDEz3_X350wE JATTJfyIji7Uhx3HC3NNwZsvflYxwmF3b7FDsis-Fs5ou11HuZlJmpT78N07pzQkL2UZUAb_8rEbmWiiuZlsEKb3By YHlW-pd0wMSwjenbtkUY6oIljoHyqZ0tzyJXue17xV4Ib9Ca9Kbi_un mjkCdWgZn5y-VWicrAz6q_nScD75ZuS0OMNgWCrzfqun-IoNdC119w7WYXYFiPyk42xgcyqIU5sKGqZQN7x5Hx0LSCkepDm LzPEeSIeHX3elNwmkv1W0tXdTZsMuI_94RpB6YWPxB1fs878IJ yBB3yjGDbzoZO8E4KNjEaIYPGuuz93AUq0766wXlLDenpCePZB hEE7207xw5WC_lTYxWzZaWheuJzSmqVjFZ6F1pVj5HxWvFtz7C iC8eCl-60r4inTs17PY8AhmDNWlt87PglhQcHG_YRoY2K2i8H7ChepdAN RIRExp5p9DjeSTRZlFebskmn0FpYgIEBNf9kyrj-9l3GxPWIQC1Vgb9UTwznfvpPcr4ura-1kq4GeT0343Xpo6JVaHcw3ua5l6pE1q3VVhr7Iir=w1442-h955-no

Rozmawiamy o sytuacji kobiet. Dziewczyny mówią o faktach. Mogą pracować, prowadzić samochód, w dużych miastach nie ma mowy o jakimś prześladowaniu. Ale załatwić coś w urzędzie? Graniczy z niemożliwością. Nie są traktowane poważnie. Ot bardziej jak ozdoba.

Wychodzi temat ubioru. Burek i hijabów. Z jednej strony mówią, że mają to w dupie. To jest absolutnie najmniejszy z ich problemów. Problemem są np. wyroki sądów, które są przeważnie dwa razy bardziej srogie tylko z uwagi na płeć.

Co nie zmienia faktu, że Sarana (imie zmienione), w pewnym momencie z radością i uśmiechem na ustach zdziera chustę, uwalniając burzę pięknych włosów. "Niewiele jest miejsc poza domem, kiedy mogę to zrobić" mówi.
Druga z nich, chusty przez cały wieczór jednak nie ściąga.

[mózg rozjebany]Ciekawą historie opisują z czasów przed rewolucyjnych. Kiedy to nagle Shah, zakazał noszenia Hijabów. Powstały abstrakcje, kiedy babki i matki, nagle potrafiły przez 3 lata nie wychodzić z domu, bo z jednej strony bały się prześladowania policji za nakryte włosy, a z drugiej tradycyjnie, wstydziły się pokazać z odkrytą głowę...[/mózg rozjebany]



W pewnym momencie też zabieram głos: "No ok...nie chcę brzmieć jak skurwiel, ale skoro wszystkim wam tak bardzo się to nie podoba. Skoro wszyscy wiecie, że rząd to propaganda, że wasza demokracja to ściema, to czemu społeczeństwo nie weźmie rzeczy w swoje ręce? Czy nie byłaby możliwa druga rewolucja?"

Odpowiedź na to pytanie, utwierdza mnie w przekonaniu, że Irańczycy to cholernie inteligentny naród.

-Nie ma takiej możliwości. Wiemy co się dzieje na świecie. Rewolucja w Syrii jak się skończyła? A ta w Egipcie? Ukrainie? U nas jest jeszcze gorzej. Władza ma zbyt dużą władzę. Może sto lat temu...ale teraz? Kiedy mają czołgi, karabiny maszynowe? Jakikolwiek ruch oddolny, skończyłby się bezsensownym rozlewem krwi i ogromnymi represjami. Nie ma możliwości, aby zwykli ludzie odebrali im władzę. Każda jednostka władzy (kapituła, prezydent, głowa kościoła) ma swoją własną tajną policję i jednostki specjalne. To jest ponad siły społeczeństwa. Wooow, widziałeś tą gwiazdę?!

Dłuuuuuuugo mógłbym jeszcze opowiadać o tym co usłyszałem tej nocy. Z tym że nie jestem też uczonym w tych tematach. Jedno co czułem to sporą dawkę bólu i poczucia niesprawiedliwości, której nie jestem w stanie zaradzić. A może byłem biernym jej powodem?

W końcu to Europejskie układy BP o ropę Irańską, plus inne machlojki zachodniego świata, doprowadziły ten zakątek świata do obecnego stany. W końcu nasza gospodarka musiała się rozwijać, benzyna miała być tania...a to że po otwarciu dróg morskich i olaniu szlaku jedwabnego ten region został w tyle technologicznym i światopoglądowym, było trochę głupim powodem żeby zrobić ich wszystkich w HUJA na złoża mineralne...ale cóż. Kto o tym będzie pamiętał. Ważne że terroryści się wysadzają i nam zagrażają. a nie że my i nasza arogancja ich stworzyliśmy...

https://lh3.googleusercontent.com/2jyKp5w5b40NO0990SdVKcDImna9OaCf40yWRcdpa9Dt4wm4KO dY2lcedKRWda1xc6QyWsAiYmQMlwXT68_RJM0In2qiG5p8J7V3 ebEAsWcj-BmcE9ZofUeIHMbLlubQVdIkBH_I-V_Tqp_g1dY6wKBtYb0M33NZhAU__ft-G6oBF84QrcC5dLw-wuKJgiOj268p9cOW7uC_aq1FEuh3fHe19e-mK0E2L9yAhJeYv3jS1KvDSqQ02U9buY4uBeEgj9lxfspSK7Ueq 2TCIAdMjWGmpLE4-rGi5-4SqSUbXY_oXztYCjkTRhWCdDcgKarYiSImdGe3fJGVvAFlMPKh RZz-t9eUvq4MsiH0AYWkAVsQ19LYgpu_eS8cvUuAVF1RE1dNRN6gu2 g51GoloHs34gNfyB59byOrzlY6afRz0iP1mWkrxauc8jtpgo_F Oij_C_rHQAmpOiDEA0iOZg0JG_JjXfZipkeiA_XWESGn4Qt2T9 TNSub048lSCGvzaWYqh4trCaF9r4r3QfviUvY3_KZ4XufMONdW m_gIVMXUY30Mn8fmkOC_f74_p828-kr1SKAzO0znLhj0MiLHhvca8WPdwELjfig_=w1442-h955-no

Pobudka następnego dnia, z głową pełną szumu myśli. Cóż...trza by zobaczyć o co chodzi z tymi całymi wydmami. Sakwy w ziemię. Afra rejli mode. Dakar czas zacząc. A tak wyglądała pierwsza przygoda z głębokim piaskiem:

https://lh3.googleusercontent.com/hYbXAgqorBn-ieGO9DLPWKrotNdl3ZkqWVURdDFdLyIRJw93tCRYoGRvm6_ie4 Nftd1HobRntdayt05ICt7P7l0sFzcjkLWBVlksaCrDxr1r-7-BOOHswh8WL_AJImmJUsMQJQa2ua7SK4dhTPMifSJ08L41ECqI_ Ui5kyOxLs9R0W0dFUGcup2J26ycEABGdssNDHWE8xKx8n8Xqk-I-16xxThbfcIwY1PzKmA2Lj6G0Z1VJRfP8aQG8KqUoNTqSh4ZZgx OIpSqq_BTzhlBMr7XiHNGMFW1LJdz3H3PbawKdMqRgcYSpSQ8z tEMJzFZ1Oonya8GmKcMSxPbXebCf-_9KGAjQUn4ANzE1ThiCxDQukTDzVc48NBNT5uU3HYMFQe0Z4Iu qwMg9nSIEzR6OiGKQFES5j4RU4V5wJMw5vdf2DVCJWVgY6_Ihd YUatOe3thH_KKteofpZSngRSo1QnTRSuzC_2izCFtt80nUkRVm C2VOUfNuImRNAPlrF90r92ygGvBiDvYQB9nisZMK0zAL1oTCPE G0dw7fptDaUC-gCkM9mPIqqx3_Q2ntMrsAeRT_-H_Zky3H5us7tbUXGt07shW5WwgE=w1442-h955-no

Potem było już trochę fajniej :)

https://lh3.googleusercontent.com/75C0VSHzohA_JLq0h0tAQp1UJ3gCQGqXEKTO4nSdJywhLGiexw FD9-0YmdF1L0o3oE-lI1rLMOwh-mdJ11tjeq1tXAFCNl8-LzIeiSUp7HbmQkmCwfsdVtR38YUesnkc9nu3DskEPKnuxpiMdR _ofZwP-owavW6LLkOU96ZrhtiSHCWc_LsllBy1-6uNd-VULKjartq21BDjxEbtk5DrjiKb1Gyznb3tIwJCvmv6NjO2X3ke z2oH4xMV3YLe3UxSEP7Vcib8eBzFmHZ3npntI3pTWvznda7BSB XrUth--DYzpYraaBhwOv0XV7mDOt-Z9D_zTL_rDJShVlNtBuHtGwwqoWy4BOC1TsqIOAoDjByfTcp6Y xtgKgDbtFE2rzRTMc854wl1UYRJ1K_0b65FWUiatqmQ_G4-5q-j30RyGHwH1ctK-9D3wX4v1R4wDn6nhEQM-dOCUyqt9Uv2GEmsLT51b9q-Bp9k7XKzyFKLRU1WKSstRBBnxM9jBMNUbKGxVhzux2WnryXBt0 FKX_tZrOqTzyC96fcPH6bZrUpXHJlgS5T5skWT8w_4ZddoXKpp enNo5NmpmbxWSrlH_b4RAwwSIpKBEowM=w1442-h955-no

https://lh3.googleusercontent.com/5bNfWGPkxxIc_vDfmClUJjQeJwIN5SMO9-QZNqlzZVCR68Qgox0w8xWOZr48NvKStBAFR9ecSy4hO556VNBv 0JgqLojwzuVYnAg4GA_7IgOqSAUrFEs0__1l-uv58F412iRkDn-wM1z1OuJbSVcaPsEByjo-8kF36IgBkdOVvHXb9lFtDtXTXnpZp3LCw93lrOzhhuyrMs0P7A CIbSTS47FN5VSlo5IhcoM_X-KfMX5nBHab2Q-riUl-tHc0OOKb9uZHuEVNd4avUdegsE44RpizCJKR8-NjxWqu2t5QkRh78TqbNzkYv-S7GXxlU3byW7GnSQMGLYd-Sn3sQZ3RAidIaHIJZCMjU5KaqM7whnF-QaKKec7fAAgy_dqLqVRQRat3HV0H1d4_4UaNJOJTc_R0EJVz-yZITERBIAayopn7CzYalA4au0bDBaU2u3WbMDmhFuKrrKTaMSs X5alR-XB3Nuf7di2d6Q1FjxtqPfSIOMkC5pgZBdtKgpVwuqyTB5d5avC UDx1E4XUPc1v5bac4WyI47g5hXbsz9ZvfskYBus5ObVqHe1Odb mQM74aK6s3i6963SxXlBSl-ycVVFZGUtXc0-fTJ=w1442-h955-no

https://lh3.googleusercontent.com/v1SxcUYHNnoGEo97gvbgRbE-jN1qzaZrzgFFbY85hDj4pKAsH_lIr897YuEPFIRkatWq5csCT4 xMb0HjVtEwmU6NA3JGRrnsqO5SUJqASwEMey8XxIioYuHOGEkj pIzt7hc-CpARRF1eE9E_QsAImnVikJKBZLFphl21yzNrfA5DFkXqeKhwXO nDK1Gi4ly_xj0f-pTZ5QOtRzDawhvneKud8rBjS52BBMoFcRBSXRrdCBvw0OPs6dx aw0k2ZjTQ7ZR--uYLxWHaro1IP7bSV8N5-Li1w_ufrA13AeoFEdZxeY4qjCEymvhVLYNG4z1ZNZpZ752-eJt6Q69MP197q9x6-QI9B8Rk3eknzw1GMz7cFq3IEEeQc72-lf7zk784Ok5IYwFBAophkTnMORFgp6qJqMTP9OFEuNst2lWM9U hQN44wBk_Bo2X49J2MC50ySfcARQZmpWbpRLri4hDBgRfZpKHu ND4ZTl4mKHPoXExGoSiWww_0-aF8LFzbyeMAiUhnP9xXKv2bkpUA0vExFQS1AYwtZfiZgSNDJNq 9GeR5JeEJJiz8bGKOT0E_nC2qNA0Ihh9VeZODI39uCpjtvTZ_x CChtMpw=w1428-h946-no

https://lh3.googleusercontent.com/epX5bMn31YXqbQhf1Ina65ZRx2mywXd5MzxWRZ7ndy9GV-GTmek2RezxQrffgLb47rAbO-n9CAL2zKn8uLfC22SJP8MjQCyXCeXlZLbgHUzcMrdNj56_SgAj PILmk-zN_BXz_gmeaQL_SIDvFwKaZNpBrvNmoFuMZbg8d3D1f-2nnn9Pme9X1XnFtV1FVqNs6gVgK_omASey1PSRUG91toLX1lq9 q4Evu5bLObldpcQTjHg0v56xekn6f8B1lslUJ-SJdfWRX8rXkwWEQkdoMgkw-boDXOhnvPnA_sXcUYS4tswsBdNIGE3d967EHvKTF3NzTl1Xj1V yZuzrDq3atSAby_hNVD6c2CfSeZnZYyBFV3Y239UOX8hpDUB5r vbcqt67C_7aFM55CJQajtEgdDoS4k7jNoCKYbU1QWWLrykpUuT Kt71G3Fap4sQn7IYLiPcEb7ugs6N9bZzkflGBr6dzyvut-5rh0ppDquJFzASmWKWuY9Ew4St4kkDFtEiIgAGfstAQvksl9Zq qcmrnvh7TYB4V8XHMyWjZ0VDyu5cVXqofyXGuI1g8euk8ev_gD KYua8q8CZ5FetSB_Feaj0g152bEWX55=w1442-h955-no

https://lh3.googleusercontent.com/Jr8fbraEkZSCoOfHGOTWXjqsDhQNGfTOPQTBf049ir80cg2NsL RLVmWyo0ExkYgnNfL2ddQZncZJo-CLm46IvzQyFxOZsIM_7rLUBWRkFx9Ig3t1mIvlrDv3VsIld6HT PXyVwWyvFZq3uLMMk21Ur6WNMN3ZVM15BW0CwU_TyCLA1zxiEk p7UHLQZ9XC2XbTRx1Z9-Fd0lleY2AQJnYKgTqVm0TiTpVO4f5s4XotcKKkh0kQDSXtf_NN TijVsaJ4xZb3lEUh5fvgMtSJiIYS8GZknoZ24Y-Iwmdsj7BFplxXkfx0BmZLxxDXDlV7V-5bCDbITeI5qUlylyBZm1alSLiZzyOpPy17dZTwUy93pbmsy_2s l2ncot_QgWAZc_KphI28lQ6m3MhWRdxnVgv2qEdVrFuQVEEXKK FfFZkkZVA-iJ1_UHjPnS9SujV1BqwSaJiwqJbBMcqBA1gQI7pN5PzH2p0WuN jMb59z7PaRjvIVtgELuvwYTntfEpBxnENkiE1rClIP-7tlfVxCs1cbbOxpxyGCZQHkN_Vt-1EAYaSae5Sx2ko6AYL0KKDRxtZi60f5ZLx9WFszS31-uroSVaz71EyUZeLW=w1442-h955-no

honda_honda
09.08.2016, 07:10
Pięknie:Thumbs_Up:

tomajkAT
09.08.2016, 22:36
Pentax daje radę jak widać.
Na nic szklarni kupa jak fotograf dupa powiadają, ale w tym przypadku widać fotograf ogarnia temat doskonale. Fotka o zachodzie doświetlona chyba lampą by afrę było widać, hehe no widać wiesz co robisz albo wiesz jak obrobić i robisz to dobrze :)
Nic dziwnego, że fotosy się podobają.

PS. Albo nie wiesz, ale masz kliszę w du..e i samo wychodzi :D Znam i takich :D

voxan69
11.08.2016, 09:20
Marcin bardzo dobrze się czyta Twoje słowa ale jeszcze lepiej się ich słucha :Thumbs_Up:

Maurosso
16.08.2016, 12:33
tomakAT, dzięks, choć z tym doskonale to bym polemizował ;]

---

Kolejny większy przystanek to Isfahan. Jedno z miast wielkiego turystycznego trójkąta Iranu: Isfahan, Shiraz, Yazd. Z różnych dziwnych powodów, jest to jedyny wierzchołek tego trójkąta, który odwiedziłem.

Udaje się do polecanego przez losowego Irańczyka hostelu, gdzie znów dopisuje mi ciekawe szczęście. Przy rejestracji spotykam Jana i Waltera (ziomków z Holandii poznanych kilka dni wcześniej w caravansaray). Ponieważ oni też dopiero co przyjechali i mają w planach zwiad miasta, postanawiamy połączyć siły.

Był to mega strzał w dziesiątkę, bo znów, z uwagi na ich studia, byli mega kopalnią wiedzy. Za free miałem dwóch przewodników z biegłym angielskim, którzy nie szczędzili tłumaczenia i opowiadania wielu aspektów miasta i kultury, o których sam bym się nie dowiedział z byle papierowego przewodnika.

Po lewej Walter, po środku sprzedawca dywanów, po prawej Ian
https://lh3.googleusercontent.com/3LCStZ4m_m12tE2Yz6yHzbraE2AvWa5zRDA4Juh6znxhNXFcvB eoouwkXjTUXv4cv0P6mMUc_-I-1ktVDNN2DBa5NHIkSWSnAckqrGBzVWLxoQ3Z_cnyl0DPSotGdN x54pvMwFpYTkzyqrI3KmJVgRAM1IPOpSe1W4e74v4osA2ghJBy bbFv2cYC2PZxIfVQn01MAZ9UfzbgOPw__lZKe669SKiVo1gCGp oJ9HK10WfsZHEmoA0Lwc8wfd9OeSKHXhH9I6BBuHIa-sQvldKqhllrc60SWTyIY8wDXRqIbgx53rmgYVW170k0nF_u9bG RZBykuxeGIy8dOopa__sco3Be4mT8VxN2NXwbYvM7exmkVt0Nz 8xsFnQ8NabT3uX0v_MD5e_MUxSk9fJ1gwPB4mvoIhJZ5bI7rSq 9nn6bS0j439XipyqHCFJG80sXj0k8MYarJpN9D-ittvucgZH9ao6a7n1l6bS9DIy0uTovI1M6dJJTDOgrVPKR1ZPX x8iRe8hjsqxL5gFIUg78tSEQ0Py_88zlK1Py7wy4Mi74ErSuTg ObjFAnoolulXcH_9trerqpgn5-eT5xKYhe2zNXecvWQknUUCs_=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/vSYOguMqr5m8MY_SngYBukpBuv2T1gtsDKVuXePa5gK9tvxzln rEQr5Da_WVwIDJBaqw2eGDdV5uI_CUpDlFLe686TW-Y2tnkO-sevuhDZHGH3O3nh28-ezIz7pAueto1g19gssb4yoVp2UiMKreJAdWQKZY1uCsrw872D5 QU4jiFv0EvzK4rc8sexC11N9DnC1-u6iG50f4qvnAZZGiHYcy_ycfBZhnlC3QnC2xHrtjZqFwKFbR7-QSFVsYJbwq4AkW_ksFmFMTiby-D_JXvrondlTt7raoqodODyszAdUrDPtBnjQussanyWcDHX1gbm CEXlEYGsolJVcJoEtUOcB1zf7jRM5wXEoqBNhuR5SN144lj1j1 YMZn3ADamgXSPLJEbfDo0hq6Jrhxjx4omBDjvQc8YwS-8v_qUHHnrbg-ixAXW7bBDzfytLY7reTymroCnaXw1NoeDYxgHx2K1a4DqchK1q WPy5V05QGk4_kaq3mWIHa87cVzkgvMqFiSpB0hiLmBSlHQSJww qXiuEGOY7ATh3MBCafRzJHL2QztT0h8TgP3f_cwYzORHCz_eTa 7rV-sXbTPsbqTMU3cG5-PEfxF2lckb=w442-h667-no

Sam Isfahan robi niesamowite wrażenie. Owszem, z uwagi na popularność, jest dużo bardziej turystyczny niż dotychczas zwiedzone miejsca. Na ogromnym bazarze otaczającym główny rynek, ilość cepeliady nastawionej na turystę jest duża, w tym sporo chińskiego szmelcu.

Nie zmienia to faktu, że ogromny Niebieski Meczet, czy misternie wykafelkowany Królewski Meczet, wgniatają w glebę wielkością, pięknem i ilością symboliki historyczno-religijnej.

https://lh3.googleusercontent.com/nkaL-OrYcjxDHw8zIxtTrjJuUv_SHVCV9j0JeQTyRN4shALvYHSdOiW j7gJDww6ya3aXVCMmX9BoE0paq2Vdemse7HQskUB6--mU3BN4JQSeRkmxFpKvdPSjsexMVUjqXNMYY1cBYZbmP1FSy1zu ThGUl6YgjP495KpJA-gO7fW4p81_uebVXchOxTnlgN0Ehs9m2RECfBd0ZSqneK5pJCVx-65Ele1HdeTeiSqfBuMP1mrRMhyA4MSlxL5gGbWqCIe8DOyjx44 2NuvcbxOVYvjJSdZo-uL1TsSemI1eIVIoKtXY1xx9TSrHq0dovkXTIrclURs1lpF9qE_ sJWtvShXaaBm8jcGvnHG1FdAyFa85yjnmQTI5U4BgosL8FGVkl xqYDamNQ2nl0Qu0cr1bOy5IKqpqTArz25AyL6EzlsZYTMvAAHz bfEtSWmo86jOozgbYBb-DD067cBF0Vh1u1w0ycrs9rlR-Ye_n9JF8jsp-9x1MSaUNGkobZW2HcFovcRnFdoNSRofG36y7A_EkWfUi0-qd-zdowSspe27TrIzZ0IXgdUmK9Wa9eYK6qFY8sdA1XTjTW6ft4kL sLEDSkVFEnEGnqODv=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/9jJqDcL8Bf3ViKf1zg3hHou4bsl9-eOdJRUhzj4D14rGUVZQNm7ewGc3o2bQ_aK9-leKDIL8L97JWhtzoXO5ykjPSKSK78uBQ3iP_XgqLYNgk96Irra Pb1lDKnpntXcFEoVAoZUziRciqvdqlS0vyH5dr7cxAMRsRXott OO4XqmyAxenlH4E372QwY0YCalR3cvVTmdQmg76NwHrXqldZRg M59X23lCFkxIPhgP08GxPM-5RmjODKfT4au0dwUZgjPC_tOXCAz3bZgBlcvYueVZDnSyDr3iZ 1NxLe-2d_OXv6CkSScxuqFVUg86CKwQkJaXfTG3sNrepB_Y3pf7jPfs_ 2w_9ttUOnjzbbmHXhBLsBxy5XHMcna9MvQbINL_EZlw5ertj7s hmsRY1R9vKRfj3uTmrYWZh1W-su401KTptkkP_mSqwUCwCrTFbjpMKyYnhNfbJKmhQcyXEwLS8x lUXjf7nTMI8bckUV1Zd9-XZD09rdoaCL7peowanYmzSOVktW-uTFXYZ_wbZLCHoYYge0xjstNlzfLj9CNAeiGGLjZE78gMMbvLA 7_w3j9GkTZNaJxLBDB2xsmWbetXxBPDfaF9zQs5O=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/EzHQF-12q1xSfEghs3zSzyVaVJ7679FaEXKVlgBKuV53bE_sEQTT_F5F aNISoX6X8wwUPuo3IfhkEvUoSinR01KixTlBKDnFUYlTShAnGF jjr1m5A-KW1eI7kCbF0TogckNLTMGajYncq_1nxjB_5AJWmkVgFUUo6Kds wtwOpa0a0H622HHOSnTO5n-glbbeEdL2eIjyhz_6VIK94JnKxOid8slz_s3dejk7OX80qmK8t CLBDrV3wbIRp7H_fVwNmpC-Jc0SNTuqsoUWcB7Di9kb5qM0kqvndH1TL6l4JJQmemvOx2Z30K R1fqrK_au7uipAEvee664C5GyoYDU8m1b8wHQQnqmXoQIsBJ5x 0UjA20Wzq9fVFsG3W0K3bMD5ZiwtbukXxpwbYEXNPRnCsIMnUm ixr2pj--UTPpBiFqxDXdCCoyVm0STgLLLfsPjulEdVRUCzdaCbo9kkNEi_ r2BIS-uMjG7gdWCbBmfWo5p9vWg9KHibQ3WfppABWVGiGBNp8C0iJARN 8JEbW2CQlKrcirZmbTWrS8Xkf4I2T6DilX32X2NPdyNb9kB1XY oE02J4iXkWB9J8r3Af_XhjedwbQoB6ZGlg=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/PnJZrcaTchptLM67ddFFBOaFNriNwMhAdhffoW1jNJt2wcVMHc _GBVjQzXcDjmqhB-RWjTc0fX2YDEGfeHvTCd997vplz3i0jGpP7qYhI2A8fzUeaZ_D Yjr1odAkQ-ZHOnxOTLueNkJsFoFy-4DlxcbiFzvLf4_ozU_2xZEt4vq33a2fZX8mdlfS8sgRCBK352B ppdpvwyjjY3ajnugR2P14TUf-fKtJSd6F30QA9PXVF2yKbf_3RiapL8x8604XPKUPdQYmZaE8vQ lS-RUXubzqsITd3Qcg5jfwXg1CAWiyovPIWh88LeguiQ8LshlC3Sa erowb4WFsQKkghzx_g-aLKQ4LVyLaqERevhMvtPu4kvPJnmuR0CrFf9AFuTep2F8DKbBA S_dI2yJPmkDYxex6AMaZqCoPnrJU7WXSf0fJ7yNhO6YAZqqaSA 6LPzabkJAZazY26kK197Jj2J69xOTIRIOzi-v0UWnqBvCNCCdjRw9dYCqiRes8QjvQwLWsmz1T5Q-jfCSGr8rdU0XDh5SV7vJsylx-52RpqF2xuuBtZ33gvD2EZoaVhQZrMNqlsLLCJ4TXOwSJCiwlQ9 pssDQez8ERa6VE=w1007-h667-no

W Isfahanie można przekonać się o tym, że Irańczycy to prawdziwi mistrzowie piknikowania. Nawet bardziej od Turków. Piknikują wszędzie gdzie jest choć trochę zieleni. W parkach, centrum miasta, w okolicy słynnych mostów. Najczęściej są to spotkania mocno rodzinne, a rzadziej w towarzystwie kumpli/przyjaciółek.

Totalnie naturalne jest, że w centrum miasta, 8śmio osobowa rodzinka, rozwala się na dywanie, rozpala sziszę, grilla i stawia namiot coby schować się przed słońcem. Wieczorami, wzgórza wokół miasta zapełniają się grillującymi Irańczykami. Grają sobie w siatkę, nożną, rozmawiają. Ma się wrażenie, że taki sposób spędzania czasu odpowiada im dużo bardziej, niż siedzenie z browarkiem przy telewizorze lub z chipsami przed konsolą.

https://lh3.googleusercontent.com/GzDocMNf96q0AcDk0JQXlnXDHQNgG6jZ3NdtZ6Xf-0CLZO4oMksoZGbMHEXIndPLQPDhhZkf4pE6m3fqkI23krw0V6J lp3qE1_xz5NgW8ME-c0PvviCr-IlOgNIgRcnIesdiV6gU_mY1AAwlbcmeorgxvcM69jrXHe1f1ei DoYz7FS0w695c-IJU2GsDBt_MxlwjZHn4iQWoIJmEmS3k4ItAEthZrtH5w-eWYmOupqnuDqW_lB5P-iK8b1dvwzosu9Z3ZViLCnAg25qD279TXfwSySc14e-_lo2u5Abwx-YzOE0ysJ5sSWyCVu8aZyDl3YOQU2XZq6rw27IMU1OIYR-flEmqiriONdGcnhwBvyqKG8irvJ4UD-Ps5bFOZ90RghQ7iinOMldDkNh_cd_9yWPEB3x7OlCmS5XD3C9q 5fXGjGy6p8ixP61T5MdA0_5vuKnybQyKyoYeEaRgqiCRJVo7Ey L9b2kgDIYn07aAagpq-Wt6yTlUBlhrcRDOYRHGneCB5_Z-mcWWP7gmhbi_IAqV_MO1Il_kfLCZFyF_Mu-GjKduznIzZrtvr_6zHOVztYcTToZADtrU_9x_tKjoHCaerHC1y YwP=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/ZW6hHviiDYmDyrc3zgKzQGO_R9TCEg0_6qmUU6kUw2ov3zAQIU BXeRWdl2JAQV9c5xDorjg9okRperNseyggqYfh5p4rNdOvM4XV U0XrYp9pqCfhaD5rMeiuGEjqBS4FSBpLN3K3ZLC4PquUltq-AAzh6rhpNhDI7rjuEg2Inmw4fS5-1tWqR_2x5h0QSqX76FH4lz7A-IN87uEp-tY2a7Y6_12Xzhinibv5SUFPVDvsHC3rF1MBu-oNiDmGIsjbSqaMXWSCtjK6Qkd5lw3Y-nAEaHeZpyOtGiI_xieo-D_mcvfPxJstPIhXl1yuXe8jUl9k1LOaP4_7lgwSWwrKVdixzfY U8IEvNDiCObuhFpduSx3hPG53cNpJlaLTWEWAiQzLxBxm_VYQ-4wPFywIgYhnXLSgl6niHroDYt_CNSCixAjmEXg5pYGAtoerp9q WUCCjhhF4wJ_bmdAvQMUNlmJ0vQc7uSq_JtMofvUnuY3R4dC83 740iLfDTH8Wls9RbM7lis0Z50_UitnVleba824_KpFuAElT7ms mYLdEDt7qtgVL4nRC7Qk16R9UCen_dQhjonNNSn9jPDXLeZlq1 SLCeNJQOJqb=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/0rzoDzrhj11jKxLnq6Nw8yQYn6HpVefnS11LPt33ftc2jlVk4X LH0EMvS0DfZ96UlaURzcIxt4BywQnDbPN3Jr6VYPrpNjjBxcbm f6mNm-PLpdN8-6Gis6BS-txhXwfGyLR3ycDcUZoDtgmsN49MRqxwIurZCNkgS5bRIpGeJMH ruKB_ovfNemInmvXI9Sci8OQXvDTh2Cf8bIUF7ar6Q8ZQGXzqy aYqOliQJfGOMhChgIEqn1j5U0CSy0W3rPEwFOuRvu5qXBR52r5 IZhpFgcqT0KblZNdp3suoOgEHZKXlqsxJZDEB5kJ3A1GUdm1C4 FzrnAojqkO2N4jYakp9xeRZhxNq_-LRDyCjuGNZM991nVYEZApykPPeWk-K0urkW-n9arus6_RuK5-xR0XfS_HR5WajGZeI5IW4BLPZeP4WNxbw0o7ZtOp0UL-1AJVnbaVR6kEDClyGJD6SXqWedZ8rEA0fHbbbBAmURqORZfbXM bP0ieINn6SB57R1wOEF1NjbxsbraVjeR1QyfJpmNq61zkspFPO eQaTrnuJWy8Egac45NyE-Y33uEEez12b4FqtxqiZUhkc0rwxwCmeOsrNh8OaSnLpr=w1007-h667-no

Isfahan to także jedno z bardziej udywanionych miast. Niedaleko znajduje się jedno z zagłębi manufakturowych, w których ten produkt eksportowy jest wytwarzany. Ogromne sekcje głównego bazaru są poświęcone handlu dywanami.

Bardzo widoczny jest podział, pomiędzy składami i sklepami przeznaczonymi na ten 'prawdziwy' handel, a tymi przeznaczonymi dla turystów. Nie zmienia to faktu, że fajnie jest wbić się do takiego stoiska i poudawać, że chce się coś kupić. Sprzedawca zaproponuje herbatę i opowie piękne bajki o niesamowitości swoich produktów, przeplatane negocjacjami o cenę, historią swojej rodziny, kolejnymi negocjacjami o cenę, potem trochę więcej historii miasta, potem kolejna herbata...

Tak dobrze z jednym z nich piło mi się herbatkę i gadało, że nawet kupiłem dywan...czy może obrus bardziej...w ciul mi się spodobał, plus transakcja trochę w podzięce za rozmowę i zainteresowanie sprzedawcy. Goście wiedzą co robią ;]

https://lh3.googleusercontent.com/FChcr8wN7hXlce_rxfFX0BMhHFx50DZDfmPSxRmIaLJKvl7DWI Zb0JM1mARMf50ygIubQADhjG_CM3VBAc0Papdwxp4cXqwMQuCS PAFLK7EuGc2wUhyBRKTOCpOSL9a5DCTGVXeURWXcuFKMj6qo08 whtoEAvJSEdm2Q9XJ2ADtCC_y0jseh5Uj7p4I-tTGYhn4UW7SnSX9pFLuGjt5CqJCJGBLYGy7YGViQ_VlfvgfhZx o2GEae2EXcHMYNnmpDkgWttzpATTLKKoeJGWYE0HbX7eWW1Q1K TlpS3F9VDwA-2L_z6M-9xzdWm0QRO7FYegWo-lqkOpjmul6vdeC9qjEbnjGkaytJCIXycGVQ-dPcnYomTOfuORW70DJsS1x5qLy_vprWF8nARW1v4OhM1X20Dzd dubQBUJieJD8N9gRr5aRWQKrBgxyT63IBkDDrAqMKTfEaOod42 cLVskz78h4iFzppzjckm_tYTLK88Oi-7qPMw7u6UyAa7FEvV0ebaQn0qVFCf07aIJaEI0pn1Lu8fxGMoT 4i5et4tXvZYBV3BCrvGu49bZVToE50WddNxPjaX3ARkJmcL8AP 0u85_d1JNxrYURlo=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/1AeUTmSQX6Z7x0DtwcnB2o-zIcvaDztv_l3NNFrAJ7YoE8yYC8tJ_QrajRfllkExze5dRobIh OQP9PG5tYOutlVhCRyrQcgvuXsjA7qDIwPdioIgYBErwm8baWy 1TGMBojQEJ4GjDv5kTa3GqX5IkyClIyoKs8C_lpWYaVJrQW8zC RdP0po3tU8Rlb3JME-ap5XyaNOuM0tcpt8RXjzXDQWxpzCmHHG4vGI6invOGQ9xENXkA GvIcJbyGNipJbaAnUEVNc2I_rNiRE1qjF5sn49yExc_Kk5LGyp is9jJjWtnPeOZfLX_wqmoypp6Y8Ld_BooKhShZLgYKY7_zb9GR iDOSf5mTqyEhHFr1DU9wENi2AFv9SSBsbS3QAARxYUDkMdnvcC EMDBDAgxRXE_HwNNXa2-2jPciegn3XdzCkybaXnwoKSc8g1nwjJujXHUvkqeHyGccrAcBq B6BHBcfmeBtoZq2mtW1PYf2bABx3FbL4aOSxt1tmVPA48EbzV5 FTCbTeFYTeq-Oklngiry1eYbfyS2Vkdl92VkvZr4d_P9tfw8lh5JpzHID8quwF NQPHlRij1tmL-nTv0Yu6xiKpRXpPnJy8Wn5=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/zNkWbQBZ3xCeVQ8yWzt7E3wVrpVNJMu9fFn7XaNh6DQTImSfYP 5Unv7yAd7Saqe5xYoJY1CjCwQZFDJ8b3c-6VKC4gzURIiiTEaIIZh8Z2HMExtW3jfmLZ7VvZhgxMCBR-j2DLY4n58SVAUHAgvORHLXsyj1S_Jj7r5PuREsk7xjPvAvg9Fs jPZiUX_EpAnkOnd4EEijvZbMe3FrfNkElu-ruMvJW-3605AdshDrABsc1U3-l2IGZTcrImXeG2jshqN9bXySJaj7IOAt6ti93lF1dIWRNWEdlo 2EPpCS60scnQC1rPhhPllNgzORzZIweqi-cTSlFKjI2kL9ce_zJ-phviZgc6iDvpP-KxKZZyJOLzZwaFbsj402goRNPiuotsvaV9gK04SjfDRcEN1uDG mGS3PfvGNVPngUtB_l3bEgWCty8PnBDzsd-IEuOUsyKWuGo2GmRVzXue5-Q4FmE3bg7WGSMhmosjjJ4OpScCznvBlleaNypi3n-H7zTXqIdlc-hv-XugsClKgE1RQSAlJKqSMf8BMutcnA5ME-SB1aQqNdPcFIqHSLratjireyzq2d5fe6gkcJoXnqRAUtGyvom_ DaFCML=w1007-h667-no

Zwiedzając niebieski meczet, w pewnym momencie zagadał nas strażnik szeptem:

-Ej...chcecie wejść na minaret?
-Em...no kurwa jasne, że chcemy!!
-Ok, to dajcie po 10 dolców i idziemy

Otworzył jakieś totalne ciemne drzwiczki, i stromymi schodkami, wąskimi tak że musiałem iść bokiem, wyspinaliśmy się na balkon widokowy. Wrażenie nie z tej ziemi, szczególnie że jest to chyba najwyższa budowla w mieście.

https://lh3.googleusercontent.com/HyAMRZlkduWCVik1ZPIX7sLNUrtTBhIPBPauCQB3rOtWSIy607 VDcpGIFbWx2vgHVNjgy2cRq3YXvcXsnwrrqVhbfgrND_We_gos 37_Kwjq1PPsHmlof1i8sfCWiDrKES_-TAb_cibcqQkRikh49Kbwsp6EldcE46n48CRZOs7eNUJ5OrjlID UWqE00oMr6poMcRUND9zKlhznPQ3buOam0U0gyh3Oa7GyLk638 6aJkdIPmYt1I3sKLK2mmB5CEOEmxcLO7gGQLEIK-DOKjEovyPoCrenN5uLXlqFSD1cBAtSFSLSS-ZgiU1iSPR6loPtmx8ZQ8HtBeG34EGDwRe--ykCD1wkY1tLFLGayQ5cWSWHe0HZC68VGKaseIueW24o0SufSPc uRIF6OhJuCOs8Kaui8pof7RuGGn9bWUNLrPLTGGPn_y2Fvnvej CxDS6LVXZ2GqfMrmWCLtYbH1AVluCVVNenyxLSfr5c_s59DbYp W_P34ZsC2s31VzgVi9VlEO2gZB9WF9hItmqnF2WmGo9xNyWHyY xG_nJWSd2W1LdRTfIkwRFvBgRoi7RMsoaip8AzK2PBaTczG1Aa uptcYjxFMh9hjRH9=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/1FlhU8dsHBVHGvUgDWufUMeeEvEKvf9XYNs9ybCFMwMZSLvVY_ nWqfzUTgA4-vAqf6OLKT5ha2fD0RpTxAAzUb4eh8dIbRDC5WWZVu8JkG05Qws flj5k8_zbWwuMAMKKkFrxlMKqV3CrHjMzhPI0X6Ybm7L36JI3Z 6sYew0E-_lM55UhXJe6M-28zVXtWTMUPs5VEc02Ri4Cw25m5p5BqED5-ji8Unwz2ZUU3ECnNw51ILTpwBUBFacqZDqA7j3W9_NyXFPaiex 0dhOhGTxXCCA04Ud-zcLQMLZ06bLd2DyhL0rvTFnyYC0E6LARaMPn0FtOBo6cApYFH3 tbYDwVtfWigkwC5stZX8hQ26JtRh7T42y1XcrlRzYXKKNSni5Q VWJiVv0BAKpi0y6eVfqG59icy4nVHlHJhgQIcDzcRs3qYpqVaA omlInTJGTD2RFjm--fTqh8Jh19qXqvDWrBXUa5XgGcOtA3H3sbndAw0c-5apv2WLryqmsEzz50cnxxw0NTQgK61XpL8O9wKf2n0r6oNFuFW mzxULSwEXczTDa2UAI7UZeQKMgjstue5ARUDfAwEoE4PIxTyX0 liMLIyxIq7D0rtm3z=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/0YDLUsGCbyNJjJFCpPC6E1ZgWlzqK9uUowHfJP8u5CitcbnLra vRuJcOT9x6FRZVSiNwttj0Tg8ogB01S_DxWn3Px_YNuSntFL2o RSQKSUR-Y8_eplZ3Hoqx4hh5wXBRqwO1F6Pjq-8-aiFXoymKTY_ucIDxsFdi6fhbjvTFk7QFm1W3eQ7j7yUCNT7dg9 uxhuh0RaXMgeLNCbo2bFteTv9LUM1j6MyjLK9byrT5fvShlA-7Zobyj5I9MICbNk-z5X29Sz7jAcBqzm2TvI2-k-YDLShnS9ZVxrEfctFkc6xqqCs0VMcDZ5cuxo6V1ixcwoD3jEvg rRLihdOmaW2Y4DeG25Hg-2ea2SjS-SycYK12TBFbQVP8DnMNC8xB-PtE-sOxICSTQ_N5RP30vDFifbtlCxTHwf9qQw1nujFk6RdpQ6jWi0c sFfuRr9o6SBqpkoU44vy48gABVcEMpxKnDLIi8LxwikdjE_Old u_oeXIxJBT7yVTVcRZraSSAmsKF84-ZA05fEM9zMQnEqmWiHjyfWdgSlf4X0NoEby1L1QhJjXsux5qKr LiHFKKOjKEKfR4TXNXsJKHeXP1nnni0IUBMpzi9lmKC=w1007-h667-no

Największy rynek świata, który kiedyś służył za boisko do gry w polo, którą zostało zresztą opracowane przez Irańczyków. Sport przez nich w większości zapomniany. Po dwa białe słupki na końcach rynku, służyły jako bramki
https://lh3.googleusercontent.com/5FMXTbRnO7M0DrnuFQeBAN--t7xWttR3h8vX6FaVFVEHbLcx3hCkCa58USezwJhkyBp6HioU30 UrzbEeERgEHER5r8yU9pgpf3TgVtE7KHYye3E6qOIh9UXuSZSR wbw9UMWcAap_nretMy4QMFWzRLrdt_dcCVrUAexAn0dGgSWHv7 6IGSPk2fEgAIIkmUp91kQnMuWqXGrFYGSyS-1Noy9nOpb9YSWyJtw333YtsHpr4M-9RpzGY_8X8yt9YOqnia1AxRGJ79veiT6OnZbe_lhEjvhlgbUvb JZn2jlJT2ca1T1MBLV7Id28oHy4Uy7aDhH4BJ5E8J15egRBR_3 Mz8Ko_WHB4Lbj7FCs-7I7wzquFbHX40w8Lymi7eBWT7Lspl7_tt8ASC8teA4cCnDG1RH qcVK1gsDG3FyH7Jwtx5nbqfSbr83G6WC4AN3Vo048qGU6LPmea EiMpLinc6A1xnUiI5nRRrC4o5782lmn4AeqygElbp4rpJRuz1O WqQZPjH7ZsfM987Etnwpt6Q6sXkgOvZX6xXTznQo5o8XvT9RE2 knAxJrJS-VBIRXn6q11UQBxvUILwq8vkYQfcVEwxU_za5OgUisC=w1007-h667-no

Misternie kafelkowany meczet królewski
https://lh3.googleusercontent.com/MnpCrlCd6GYz3LFgeH8yc_PYIeAU5cxVBgpcoOJ39mS4DgwP53 Av1N3Bn9v-iggZ3qULczECoU41f3xXxBmAs74LTdE7xrvjvAojorJaN_OI_Y grW3DfhLPrFIyfB4fbg65wijwpy8eeu6NOPqFcUQFVpdjHSHUD _RVdeEu7Kz05UXJWtVq3gjJFzJrc3saSvfTayltFBm0rHKHhbp 20T_-JxqjAbFXK7WhKFAMd4XkfOvX9U3rzK22_NecSYrzQdLsMeGCI3 19J0N7M4Zh8pd7C-Owply2mjSpGWo9uyqdzFaanEI58fCKnCdQE431x2Y6fhZYds4K NBuXTTredrU1GAelPULQMPl_sWFh0LN0kq4ZVBvgmXh3xYDMsL iCkNw0sSqGoKWB1W5hVdP1JBFezZyM7Xt7v29GlvWu6dcTFyUu tH0bf1vgrRXND4UAJlu5LMMFKiwoCHjeCErIBqIEF4hknjBgZx j7tgd6XgLH0_8ybGo2q4sZE4cm_hevXUSRv8WcE7s4NV2W2_U5 2AQUsbIRMxszEYhhxTYf43deNwnb-Nes1lDtprvHeSW_WiYVC2b597wWKFMtz457hwNXz7FRV5FlJ=w 442-h667-no

Wchodząc do meczetu królewskiego, stając na odpowiednio odbarwionej kafelce i patrząc w górę, można zobaczyć piękny snop światła, padający przez idealnie zaprojektowany otwór za naszymi plecami. Snop ten mieni się setkami kolorów i służy za ogon dla pawia w centrum kopuły.

https://lh3.googleusercontent.com/9Wmzfj3p883w3-Ga6W7nN3nSsR3gWKuZ4HM_gekBI3MuCgbLEfWiXGgTbV1vKpub Kb0FSca2WBmB2AqZaYk5zxVK4W36aveb21NHC2F-F15fhuZbWJPb6_F4i65Z7dNAGCQ5bexoPGF-rQlXCPfh5Kfpk8tbgNRJ2ynxdhP36kq0rF-eT7mS4_G4uPzIDrrVF_Pq5msYaA1um4Ku4dxtCguRV8HXMVouQ 3KZ5gIKLFNw-NFRrJHiMYH90QOv96xwIwsjV3jTOcwugZZ_nV1wZK72QNrRaOM M4_wDcAEQbZqq2x6Q5k0zIiccFCWJBPZcebgWUDqmW880cNlzX ySBA68MlcDnFYzE5xFreITIy4J9JlOa3-CA3ITYx_0ld_mPyCpi5IIUUUiquV3Q29FI-EUBFzFz-Mgzxxc-OQRGoD7cyAh_HsRZdxZeLdNYDoP--58J99y34lByemMuQdZMZYpdeqCK7NO7LYzA0XxA4h9_LGCGoWE G2tJKFVqXlb_u_2nKegPXoE6zkh957R1BXHVsGCr-3Pkk0tkDfEsvX3VfSoCqZQkUV6Hwz37X6B7n8xMCVy25J7nNcG gKoUv2FoNcSRzPmvlq=w442-h667-no

Wieczorem korzystamy z zaproszenia losowo poznanego typa, coby wbić się na ściankę wspinaczkową. Mega pozytywne doświadczenie, zobaczyć że w sumie ludzie i kultura zupełnie inna, ale ścianka jakby żywcem wyjęta z europejskiego miasta. Może trochę mniej doinwestowana, ale cel ten sam. Po wspinać się i pobawić w sport. Okazuje się, że typ co nas zaprosił, jest byłym trenerem kadry irańskiej w wspinaczce sportowej.

https://lh3.googleusercontent.com/oXBeKfsPFOX2lMejgzmkPxFCS04C3T1aSWrxSMYy0Qg5D591Pw WpolxBbp3zQgBAbdNvu1KcenG4ynalzSrDMoGkU992Bw7DGHaE TLEuPLEXQ1Wy1ISipwRTnQEzyduUZXZ47Dgz9L1eBQE87RT8p1 sIDw0WK2yWcppBJpGerVsSdOHG6WPEIueN0Hxr50y4H9WJlN_m QfVjO8T6jMEHxdSVSoxp3eL_fuz_dJ8YcRn96kw1xTFD77SMDU npnnqqO9S1eMlAQBihGyRvAIQfeEOwlALikL5k2hXTwLn3B7Oy E71NHBwPehQ1B1305_XwsADwCdAOHCFtURVTaizH0CYRjrlEFt T7OitKBr7zOqM3GUYmBM36EEjdqVbTrXbATno36mMGMeoEJ_cG Ve-qyzPNMWDu6yky0A0gyD-QuWBZZtCfBjdikdLzXPMgqm3Uyk4Qw49nknUjwxn24O7z1nj14 5zg96d3AoZ1wOvrWT_sjykpbMuX6ZVyZ2yXjE4c01-hESFvOqMVabhCtOkq5NQQD0fZt7x6kF0IxbuX0-g44fJLZynPuEZb7A9gT3pXVzcZsH5UAZ3CW8TBcARdyoCA0T3d kcHv=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/f0Ucb0LUGK0YXNKw91TFK1xwQHZm2hTyPjZzyiEDgdKbMYwztB Hv7ahnbxCH_NdLFu_7_i_nI3Mn5LtPiqZq_NSZ18uH50FzRtbV KKbP3mWZED33L98BX5FxIc0lwxhk98ddmmyMFiy4b9ZR3LevSy iGRZjPI_48FiWbvOmQMyQFSeCaiRv6L2jiZeKKfnS7t1zNmhda Dqs1R3a0hxLsJeH7IWfUoDon99xXzRLefac3u7F7berVKDC1UT IcWRswqN81CHleml_IKUGn2NfQ_h4UGXZQY1eKdsRn_x8JikbA cHxCNxbh5tMEcBQZe0elS_K7ofB78FlySw_zs8sgP__fcI_tCe nCvFQGCiBjvepD5W9AuX-Gdz0AlmSLojXJYXnzQZ1IXJ3Tx9EeIU5fD5yZD84N4g0xXdHuU 9RvHVcc7A1bXuhiNdGoYd8hR4LhZfk1zhwl3v5YgzRndorjM2S sI-VnhZ6Im4PeaesJptepU10Y4igZzQnkXpHEQNDQ7UJty2XsWiME xdPAs0wcuUF8ay4Br6Itz5xlfcvnJ9qxWS8ZcPfDAfOJc36umE hWns_Ngg-zA6cH9wVxiBZ0UY9mDKQ19nZX=w1007-h667-no

Pogralimy nawet z dzieciakami w piłę trochę
https://lh3.googleusercontent.com/7zdZzmR-iTO-L-3LrBGsVr_yXsVaXOqcEQUS1Q6c_WImBfQuCVnoMirM7jFPaqAu MOrSnM33RlqJ144FQJbV-q5Ar8rMxOPa_60Yy7-15BOGNERpVG8tYoqJyWvqR6asJKtspjTNYWksVrqlvahoxGlrN 68GfqjWsZiGCSIdAP-nnwau_3G79oQCf_x_oFvs_-e5PnDqCJ6JpGECB_BfNkZzoS0JPTU7QUyJIfXWgs6gS4eJvZjn n41Smy_r6SGav5rqnOfAFXCM1WEB0LZIIRhODGiD9-ZjjqIOyHJkz6V0UNXPmzz7xm-bgjK_iTtIBgek2SpQSePzUHlxswDpiuxdtd-hx0SgGgDCZV_ZdFHGTjo85MOad6pLJXr0evpAHwkyhapU87KVM pzrekfGX-UdY7281JDTlnYtZKKrJxaLV21iK8x1DFHnUpw6cw7q0pu3J9bk c4-MoUCXOmocSZ0NY-SbRFs_fs3Ls4KYsgS56RUI7A9dkXj7bNmN-OwCEcEcQWtg_5ByUoAaaFke7ss-Zxj8rt13tM-xAUesgGvwumEpTJb7_8VDOSj56jafui1Q6VlqX58EGsYpuVFNf fGrEiPd-Dx4=w1007-h667-no

Ostatni Isfahański punkt programu to słynne mosty. Piękne konstrukcje, które służą także za niezwykłe miejsce spotkań. W nawach pod głównym deptakiem, wieczorami zbiera się masa ludzi, rozmawiających, bawiących się i co najważniejsze: śpiewających. Nawy te mają niesamowitą akustykę. Do tego Irańczycy są bardzo umuzykalnieni i większość z nich potrafi świetnie śpiewać. Wystarczy dodać do tego ich dziwny orientalny język i inną od naszej rytmikę...a ciary na plecach nie z tej ziemi murowane.

https://lh3.googleusercontent.com/hpwMRqV9lwgA1TN6z0zaaDARLfxIGfYAih-d-SNkAiHKu3I-svkrrjWR6P0ZNFgtD2pZ8_s3Zdwy5pEbbB_a0vcgkE3_RDtIL8 D3c3oTfX7-_nMx3i42Rn37-1XIWNPZovzfTfbBKPb2CcRkQrNMhvnj9IevD3zdWXJ1CL_jqzy JPcUc1dasRo1lGHCW_1zvowIYshq4QRJMVsGJnOLTUwlIJkmUK H-9a6VJoNuCrcK94fO1N78At9sgKdfCfugu3zYJorTqR5puEfU7G 20yjc2qABq7NwXc-SQrEKwZjglvQDJiuCXJdsEaXx_mPCTVzTn6mhTxjacxKetceu8 bUK6M1zBZCWvNrBe9f7sF2UTvyUeR46dML7t8PFvQuO3-390tAeZbyDJ2rEdUqXRVuJ9zHuZe4FolrWLgUHnF_JNIQfvNpu ljZg8Gna6nuKYS2J4uVa9kZA3dJqcvD5Lq0clzXcPAEh0w93ZA N_JY5nvsvSydI6HMrBZsTdvlY1BlyU_eKIsRkhL9dUN-wPicrujRIBIWqLBn4Ta27wXLZuheZIayqdOrjD5zpwwIOafXcK 64zUCKooo3FlS-qFTkai1SqLeLvI8E=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/EpfgTIP8hAYBQBU043CMHMAVvsi6PeAWG_7HUZARVshNQnjrKx _rzkShuarVMQLoYrPuO1I4v4ASE8WYgFjLMhtPQULRoewkBI3S 7vraCd-uQizXsD3-704PUti-0vfcMDzLQO3XlrhfMUyMbgxhOwnZKmxn4zrcEVhCmy9C5PNGPU MvyJLgKDbAKiwFzkMdueXKSvyxeA-GHMSpl5DseE4JfLIIpYFA36evJ8Ocycd2AVVCa9kkOdVuhsxnQ bjZyxsDSX3WZgQiLkNe98lZxvVCje5ilSZowzrpEUt-Pp5q48zJIzWE7hkyUCXyev1rS0gdiuEXJD_viwEHfV9ZKkFTo8 utzRDNlPoZfk4RoGc1VpDIpYrZaW0wrIFe7kX9GnOskcAoXRsa f8hVbfEUOgHovg5OMylTKKxg_YhNt8Cr5jr0q-HWyZ2XZwuWO_Jt8wyT3BhhEPfZJhw5vmuRb-DujyjEfAcHs5chmtgp63nsLcmXVTZoscJV8qLydV_puA4J1oXZ j0hgzzt5l7LqifRY4jm_MOyIqncYhqMEGpzqbzDbEvCMIlzys1 AJOtkp3yw-e6oAo3xtUBQmqSTbhuho2RQ5GIbv=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/jiC8H7ilA9L0RmMS2fS2chJGkONBhqMjIma6Jd01ltNsZhqlJY L-WvahyZIs_WmfUCIZXvyEnUWPbT0RQSC1ogvGL5PCTncn4U-VZjm22FkgPLiW24QhGSBRnIUCHl5SjUcZXSpZVEx-Kw9PjDzQUJnSEsylJueI3FcyB6NohkUCFQ1u85HgnNoLuDyuQq tnRjocvEVZ6hMy1UztkEHWxlTfzr_Y4mwiy6Q1DaR9-xk6iygIe4l8s_OXDPvx1FDn7fTN-s93vmo1GcxMXEcRHheuK5_evoz7E_3xO10MTnCElzp7Qq0cC3F now3W_7t7BwcEbZ2VnhULy1ee61qPMXJm_dDQysstICEL7znWO DT-ZwB2eHlAmqc25wRSGderJy89KLBlBhGcGVjriJzjotDRx85i0p-z1O52aWF9O-IKFFuTL43Lsb3YhhPW0SGRpuaQbSj-wz4XPH7uZzJ34INWwykerIyuZspSE8tsOVDCv9vHXCtKIJaUuF vMxGrwfG7joUrFzuXgqldZsS-yyrg7Ix2ILrerxKFbNNrNrbvlaHVzfFZ5bQemwWLIf08hkVXo0 J8skTYYWaDzPO0omr692gtkOJEK=w1007-h667-no

Warto jednak zwrócić uwagę...że kobiet w tym towarzystwie niewiele.

Co więcej, w pewnym momencie, gdy dziadek na powyższym zdjęciu robił swym głosem show jakiego w życiu nie widziałem, wpadła policja. Kulturalnie zaczęła rozganiać zebranych ludzi. Zagadaliśmy losową osobę o co chodzi. W odpowiedzi dostaliśmy odpowiedź, że często dochodzi tutaj do sprzedaży narkotyków i policja rozgania w obawie przed handlem marihuaniną...ale jakoś mu nie uwierzyłem.

Po oczach i niesamowitej ciszy, która panowała wśród obecnych, czuć było, że dziadek śpiewa jakąś mocno patriotyczną pieśń, która nie po drodze władzy...sposób w jaki policja towarzystwo rozgoniła, bardziej na to by wskazywała, niż na jakiś nalot narkotykowy.

sluza
16.08.2016, 13:01
kurwa, stary, to jest materiał na książkę....

mdxmd
16.08.2016, 21:16
masz dar i nie tylko do opisów, każde zdjęcie ma swoją treść a szczególnie zdjęcia ludzi... niesamowite.

Maurosso
17.08.2016, 15:59
sluza, mdxmd - przesadzacie...ale dziękuję :)

--------

Z Isfahanu odbijam w kierunku północnym, coby znów wbić się rejony pustynne, powoli rozpoczynając odwrót w kierunku granicy Turkmeńskiej. Miasteczka po środku pustyni pobudzają wyobraźnie, że gdzieś tu mógłby wychowywać się Anakin lub Luke Gwiazdochód.

https://lh3.googleusercontent.com/GtjzapJxemUXVNWdXeJ36mZLI4Um096TXH1eIQzTyReUdbOd61 i5M4pZLZDiWORhWW_JVwdEPy4NarrfhWFGED71ngvISx5AtJya sFn7-wIRl4jzPY4_xj9kcXsXVUumEE65Sm_k0kF1m7kVXych4sdbprJ 9tNYfKdOUkLz4aAV9A8joMaVv2-vYA3s_cKy8YttVHNKi9wuLctr2OucqJ9Xw73TgyfhSrIKGB1Sd ds5R-weAYcfPfihjteQJA6z_3Bu9BKxRiB7vPh9272ATwstPSj4L3zN YOcF8HvljxpYocz6A2G9ppL4FV5WEpdUm8aDXhxWVz12buhgcK YZ63GLxSWqTcd1CE_8Iu9JdZUWmD7DQ2UZEcCYVsVDASA7IxBu TWGqlp_52IxQeGYQLz8Qzk5wEBO6-mCY7R7Dc10bG66ASSHkhHoAeKBiT4CuAvSH6AwsEFTtliEIlwU LujMgX0b_XhSp_y7VfIGCdxpY04hwCGLB5Oo-Wh5j0Ggdc3dMKfeJIsd5TDj4zFCbGhn0leUMVTl8Tb6X6PwhRT ZRzSn381ybdtI-O1uf8R5iVTq8EDNIBSShx32BPJtnfBumc3YYrcc-v=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/ZukR_b3OOCFl9oXWRZEa8qASDFv4PbQk6_BkB3GiZMKuTYuyDo P11abdmnOgt-XCObj4UWWT95SFFPcS-lBFJsGEv3aQ_YMxO2jYFvwiPu9QYkPV43iUimcOfh7Wjd9x8-9Zj5v66kLJHt6DVnhH0n3aPaY7djUP5_pSK4HMBMUVKIAVs8J8 Aqp0NSthRMDN3RZnq2Nd3hEFAl7G-WN3jGuOMzjGnIRzn-kWvY9lw5zrSwmVaGJwyWdJcxfyKklVHfPBRc4nAqjHsNQST05m m4X1IqaDZ7y26ccqKAOodIJruBVjjVmoe5pEr48R86Cuaewzj4 3dRorDcZWjO7ML32lEz-TZocJTmRjOda9sMstP9_lc8-EUipjsLzc1jNgEYJZAqSk1KHsFU2JfCNA0GXm5O7NdAGFTCRI9 qyVqScmvAIlUkWnp9h6saRr947JFODs-vyO09ikBF-rhf_6nsehUlUP4JUm4UwttFJEMEU-fN7EgYB151OFPOGrSnvJ5AzK6NIjqFu25kIdUIKSezeFyYdrwU so2ckJh5dFHXdli4WSY5eHpHxJV9RAnRGJssEUBNoSjPayEAIq kB1JYEtzF8qL2Rmx3=w1007-h667-no

Zahaczam też o oazę, polecaną wielce w Lonley Planet. Ciekawy hostel, choć czuć że trzy gwiazdki LP robią swoje, więc ceny i podejście bardziej turystyczne niż zwykle. Natomiast udało się poznać dwie ciekawe osoby...a było to tak:

Po przyjeździe i meldunku, popijając sobie herbę i planując dalszą trasę, wpada do hostelu zagubiona dziewoszka. Urocza, choć widać że coś jest nie tak. Okazuje się, że dziewoszka ma na imię Charlotte i jest z Paryża. Podróżuje sobie samotnie, bo praca w banku wypompowała z niej wszelkie soki życiowe i potrzebowała ucieczki. Jedzie do Australii; stopem, ciufą, busem, byle taniej, byle dalej.

Pod hostelem wyrzucił ją jakiś kierowca, którego złapała na stopa, a teraz chce od niej 50dolców za taką przyjemność. Nie był taksiażem, a tego co mówiła, starała mu się jasno wytłumaczyć, że z kasiorą u niej słabo. Na miejscu pasażera żona typka, z tyłu dwójka dzieci. Ale raban jest. Razem z szefem hostelu, idziemy łagodzić sytuacje. W sumie nieskromnie powiem, że mi chyba bardziej na tym zależało, bo szefu stwierdził coś w stylu: "Autostop nie jest darmowy w Iranie, więc powinna zapłacić".

No ale na moją prośbę, przetłumaczył kierowcy że dziewoszka przestraszona, że chora, że nie wiedziała, że przeprasza...i na 5 dolcach się skończyło.

Charlotte miała zresztą jakiś tydzień wcześniej przykre przygody z pluskwami w jakimś podłym hostelu i cała jest pogryziona na rękach, nogach, twarzy...ponoć boli i swędzi, a kremy które dostała w aptece, ledwo co urabiają. Ale nawet nie myśli by rezygnować czy jechać do szpitala. Odpocznie dzień i jedzie dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/4Hb2ewsEa8DKh6qqt7o1-Gh-SJwWgqWlzBBvbwnCySsBEMoR3lpOIpZB9TlOHhot_Dy7_67l1v lsyDnh_DllOnAZ3z_ND3Byjy89APWzCUcfiKONDgG1tI7I1fVQ ZzpWREG2f0eJ1BohSY26a7XOV11ANR9d1mKzWua_gcqeQFvpyV JfruIeFdRg1W-UYb3SU6Mge-WGNetH88KDVFNqhjoAhHO-TwS0b38fa5P4iHkh_AMIfaS5vSg5ZI-DDo6twAr9-B8XmxOiCra4Cu3WeAvh7c6ppAQrVw0I60j7lePcwHZ6QDlim1w df-kE2mIG3TggB8JjLTx4c7Ur9L4HMlHWrc7bFqi4i1mzu2D29H8W ylf8KD2kswKv1sLVBe8QDZvwHLtEV7doIHukDeluZAkgt_GCS1 wQlp0HVLSDW6cxygcashyLCmeiE7x41AznXCgY87ISLpyORH5U SvZsDt39aMMFLd9XXIE-PaN5wA9CnOg5M63f06RRJARVhdtCEY1Xc5g4AHpwj-2hXpRBeQVJwE-v_HvQ6AzSFZqBS1mJ9kgX-pkLvMmZuMZcBeI4JWq4NrOaatdAB8m8DFKuczrZCoodn4Lr=w1 007-h667-no

Jakieś 30 minut później, słyszę warkotanie boxera. Na podwórko wbija się pięknie odjebany duży GS, w opcji SuperTuratechUberAluADV. Opony TKC. Kierownik w zbroi enduro. Pierwsza myśl: "ŁOOOŁ! Ale zajebiście! Będę miał z kim pojeździć po wydmach! Samemu trochę się cykałem...ale z takim prosem, to będzie czysta przyjemność!"

Jakoś do tego momentu...motórzystów spotkałem zero. Ot czasem jakaś załadowana Tenera lub GS na poboczu, ale kierowników zero. Więc radochę miałem wielką. Silvio okazuje się Włochem. Mówi, że trasę zaczął tydzień temu. Słysząc to mam lekki zawrót głowy, bo to przecie ponad 5000km...

Cóż, tak czy inaczej, proponuję mu jakąś wycieczkę w kierunku "o, gdzieś tam". Trochę kręci głosem, że nie wie, że zmęczony...Ale koniec końców przekonuję go, coby nie odpierdalał i żebyśmy gdzieś wybyli. Co więcej, proponuje Charlotte coby pojechała na pokładzie GS'ki. Niedaleko na mapie zaznaczone jezioro solne, które mi akurat po drodze. Dziewoszka podjarała się pomysłem. Demokracja zadziałała, Silvio się skusił.

GS'a ma więcej miejsca, więc Charlotte pakuje się na Bemę, użyczam jej kasku na dojazdówkę i dzida w kierunku zachodzącego słońca.

Po jakiś 20km asfaltem, jest zjazd na to jezioro. Po szutrówce z soli. Twardy, ubity grunt. Bez myślenia zbijam w nią, ale po jakiś 500m patrzę, a w lusterku Bemy brak...zawracam. Silvio przy zjeździe z asfaltu patrzy na zmieszanego.

Pytam się: -"O co chodzi?" -"Nie lubię jeździć po piasku..." -"Jakim piasku!? To sól jest!" Skaczę nawet po gruncie, coby mu pokazać że gleba twardsza od asfaltu. -"Nie...boje się trochę o motor...sorry". Jeszcze po kilku namowach, nie udaje mi się go przekonać, w związku z czym, kradnę mu dziewoszkę i dzida w kierunku wydm.

https://lh3.googleusercontent.com/N2I294Qw-hXRwCU3vHPTr0BYk9K-EzTTH5dESKvEkvJIIAvfQ0PWoo5ahe19vOZn9CyBWpg0Ubz_uu J8-6RvjxnHq8O6A19L90q6Pi_OLDZM7e76ENTbmAJEH-pM--8q-L1gLAHB7e8Y9Gf7aolQIP1gqNwsZgKANwcpDGt4bXNLhaIaDTR eHw-JJERHKrZf7nLOWUW7JIQdOSA8L5zaxBAam_9PN4dKR4UZHouvm TAN0mjfSYFqGs6J0viYBgCtMA60HZE0_s7BlhiGDrcg74w-QU2uhKsY5uo-hb3uD6wbXii-3X4gAUQK_Z9B9argUOViyOzwRXCTZA877dkUSeZsiKFQqWAE1r 31yFpa4-94WSmscgLZfB7jncXau-W-op9GW-PxAbZPJwWxzjgfVe1HtE1UODCV3EGVUEyOPkBlVnWYXz7UEo_V Oahk4es4doCnhNkvTlpXnpdIkrLCK37fTGBQLSwf7TbGyfIgJi-m1Do0uN413EnOvYw3bjRT-U-jXPfZkBCMsxUuzQ6PcZjQZiIfRUkK1V8-0tGwb96anibioG8IJCmtxhjPU6tJsUo_f29PLSRCrAQTURNW6W Zj7WyFEBfr=w1007-h667-no

Rozbijamy z na górce z całkiem zajebistym widokiem na zachód...Po jakiś 20minutach coś pyrka. Odwracam się i nigdy nie zapomnę widoku dużego GS'a, jadącego 15km/h, ubitą drogą, z kierownikiem na podnóżkach, który był nieludzko wręcz pospinany. Sztywny cały, wzrok pod koło, przerażenie w oczach...

Trochę śmiesznie, trochę dziwnie to wyglądało :P Ale w sumie stwierdzam, że zuch typ. Musiał przejechać 5000km, coby pierwyj raz zakosztować offu godnego GS'a...i dla niego było to wyzwanie.

Uzupełnię tą anegdotę jeszcze fotami, bo pisząc to zapomniałem że mam je na innym dysku...

Koniec końców, po pogaduchach, ja uderzam w dalszą drogę, a Silvio i Charlotte wracają do hostelu. Kasku na drogę powrotną jej nie użyczył.

Chciałbym, aby przykład Silvia został zapamiętany, bo będę do niego się odnosił za kilka odcinków ;]

https://lh3.googleusercontent.com/xd0f8Esjz7HmKj-cSiiZqFktBSZSsEBopmF_Nnm_wX8p0UOQ9DqQKfrPlrau99exX OXETfKZKAVpOpMAWfas-GYzPzsQFhVbNzIZyYFiX4VQgcd9O-7A3iIQxcE_ruplE-c9HLpDeQB7JbhnzMOMjuFd_5Ca3vu8EX45wiwoJXzkGP-nMYvkXBIwWSIOimxlqsD2k7N-IwMUT_Y-TvqNDCdRa-Cg1mV5kd35PqUXQ7qKboLApcjST_t0pxmM4bFTX1EKOvN-cHn0n81v30GRVxxrl4hBothQpbh0xXbGiBuvjbX6aRge-EQQOSjfq5DLfFtIPx1Y7_1dyVfzdgM3CUScMqLE8mg3azQh83f CVJMwN-TrGZ5RNbYmcy2yxdSU5rtBIxLHT8-v5BukEqkj8eh5ksTuRNDhybbUeTPGFKyVMk9J9eZ7MGN9BbRSr O0-96qVoTTsVlaOp9oC9pkhaY6ljB4n0GbRKBDf08AiDyqU2AG128 oAQd76DYTRhkTFquhnJVvQAB1zIS7X3VkBNIzjeVWkxob_fqVT FrsEHci4Zcm2jUK_s3P3tM3-_j3dYRwM8-fgCALpiobVFZvOZWoC-GpQWGFR=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/r1PsB7V6sHcH_Uaw7lPDUtqh7C-wo6ooCp-2rNF7tLdA9cBczO-aL4pxbomyxCucNMS8eJr6qp5R7ZVtW1U1kp1U8iYgnFYkrZj0h 6X69jpYffEce5wA8RIlThOYpB4H5Wb_V08-qwJyU1oiXfI3qlm_AU1KlCewUQ-S0OcjYZF_Kr0Q8TjxCgw0FeLG6fmkseB35vyAQNU0bEuZGe6mX nbYZJqn95hYHgpfbFE6EAg29YOYs1dVAsd3S-pmPwxIpi57A0W7GPw3WPrmV3iawDV15_InHXP7ExmzTvMKCNwB P8HdXFE8Fpm-370RQJRgFO5j1EvlCh7dD4IZcygurn5ZkoJPpkq-OKNDr9LFuWm5QjsCoiZbvtpsq6RpQKV-lZSSSDSY-KgXd_59Y3vpZfmcFT_0vSn--q6a0W_U2yTRsdRm_BgcEM8usP7OSTOiF01R_Ou-RQamsEI_O2abgMX1JeI-U0ODU1DE60NkAu3O3HYKl788mAU-0im7Sq_w9p3G-6Lz8qwK2GHdMiy7CAaU-k7D7xowrKjoNlK-85R0M6d63mNMEndcEPqgZAvK1YBcR1uW3F-uDD5QTiYJM9VGqX-xcE40=w1007-h667-no

Maurosso
17.08.2016, 16:20
Ostatni przystanek w Iranie to Meszhed. Najświętsze miasto tego kraju. Miejsce pielgrzymek ponad 20mln muzułmanów rocznie. Ogromny kompleks kaplic i meczetów otacza święty grób Imama Rezy. Meszhed z uwagi na swoją swój status, przyciąga nie tylko Irańczyków. Widać tutaj ogromny napływ pielgrzymów z krajów arabskich, a tym samym ogromny kontrast pomiędzy Arabami i Persami. Irańczycy nie lubią Arabów. Zauważalne jest to gołym okiem.

Trochę na krzywy ryj, pomimo bycia nie tej wiary, udaje mi się wbić do sanktuarium, a nawet dotknąć słynnego grobu. Bardzo ciekawe doświadczenie...

Sarkofag znajduje się w podziemiach meczetu w centrum całego kompleksu, a im go bliżej, bym wiernych więcej. Odpowiednio wcześniej korytarz rozdzielany jest na kobiety i mężczyzn. Po drodze mija się sale żalu, w których dziesiątki typów, klęczy i płacze z koranem w ręku. Niesamowicie to wygląda.

Natomiast sama sala z Imamem Rezą, to istna dzicz. Dotknięcie grobu, ma przynieść szczęście, majątek i tak dalej...więc dzieją się tam dantejskie sceny. Typy ryją się na chama ile wlezie. Na fali z rąk, podawane są małe dzieci w wieku 5-8lat, które też muszą grobu dotknąć. Żadne pogo na Woodstocku tego nie oddaje.

Wszystko miało swój niezwykły, mistyczny urok...do momentu kiedy faktycznie zbliżyłem się na wyciągnięcie ręki do sarkofagu, który otoczony był czymś w stylu mozaikowej siatki/murku. Murek ten, oddzielał wiernych od grobu i mężczyzn od kobiet. Będą już pod nim, okazuje się, że większość ludzi ładuje garście pieniędzy w szczeliny tej mozaiki.

Mając okazję zerknąć do środka, widziałem sarkofag, który wręcz pływa w pieniądzach. Pomieszczenie około 4x5metrów, wypełnione banknotami do wysokości pasa...

Zawsze irytowała mnie idea łączenia pieniędzy i religii, a tutaj zostało co przeniesione na zupełnie inny poziom...

--
Następnego dnia, sprawnie załatwiam wizę do Turkmenistanu i kręcę się jeszcze dzień po mieście. Wieczorem postanawiam zaryzykować coś, o czym wyczytałem w Lonley Planet: Największym zastrzykiem adrenaliny jaki możemy sobie zaserwować w Iranie, to w będąc w Teheranie, w godzinach szczytu, zatrzymać mototaksówkę. Powiedzieć gościowi, że śpieszymy się na lotnisko, bo za 15min odlatuje nam samolot i że typ ma się śpieszyć. A potem już tylko się trzymamy...Ponoć najlepszy rollercoaster na świcie, a koszt to jakieś 3 dolce :P

Cóż, nie w Teheranie ani nie w godzinach szczytu...skusiłem się na mototakisi...zajebista rzecz w ciul :P umiejętności miejskie kierowników są nie z tej ziemi...

https://lh3.googleusercontent.com/BxVzIaDopu5_oR8KG5LjreiTgft6goQkZdk0VpsNYaEonSSicv e5aH4xDeZLcYgeTfrvBL-GRRy72YtiiNLGN1V9NVqdnbH5s1WAEofxBP-irPyCkbP6nYd0zi_3G9wqtQMyULjE5nq3jlYTMl-jZV2J34--wI0Ju5zNJR7i4uYy-mTpNiZszEND5UkI5k7yGMewHAZjKuL0OKgOjf5V38D4l9nVDjg jknNwYvhHQ_CFZVzU2-nybm1PQEhPjNjt_Z7pou_TX1RjOkvjoHFMhuxHGhRvhVY8Vt8L 1lZF0UFdGScFNszlZ8Pot98hzlKktqhUkI8DAFUwk5oCpkztTw 8DEamGay1d9fjZ2Kmeao2m4If04OLxeROu41Ks_whLpbSg-3p8yj5q3gFoDeyiehtMTFA6gv9qDOfgfowy5YFuR949Ko5f1qi sZq8JQI23NggZVh08yBdUUedFIPVmWOVAjovloMWR9ulY34MPr r9xZUyy_IVgUcB8CGpBoTHBJLhL02opWd92dBUX4fD1k_rvXjH Mn-GGrgDrjPQHpttQ0UnUyqhjoKWtSBKKx5_bos75vLibot4eAzWH mhnDX3oAKnyhrkbL=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/WaiLBVsDvaJNBp-KjBRKVsTuaKI97st-9z7zUsOoRzMPSViQBTwdpyeBZSAZA2iZ5HV_gWyd8XFI7TM994 JTK_FNB_h8U_pZIDXIq4h-kRMx_CIl6lzRcJtKTeuQtuWu5PwYqg_-ZvbjQ6kxZse0arRA__lm84nohq8z9L-GFg2WHeZs9LW3Irz8kHs8oW4d79--yE0355WRc0rzpbCZRSgy-StKlsZpv_4ql73RBnfKZfX9b7Pith1wKTPj1VwAPxgX_XqRy4B 6hz8jycN18q9xYAfP5Fc1N8H6-H8Cwu2ZqlYPoNt9ZZBFzu6GWs9OXu8dk5GC6IwrG7htg8dq3hf Gvb_g8RSEfljmGYONKl-i-sFj-2u-ZQdFMSIs6Ily67AKutKwwiZlO4hel9REDMvu-YLCP3rvatjtle5ZT2oUwfgK_cfm4C6BjkgAACJtKb4tPwznQyx bkPiaCwMZi67UCNJbsiZhFyi8wStuCRLQ2oKr2_zuVxYudnRt0 SUlYsEl_MTy2NXjPlNjmQDXAxEXoXdTF-xqPenPLafZwHBo-tiS2YaXqtCuRihcg4-0plaFeueyhjkesa_H05OG09qPn-80rSPO=w1007-h667-no

Maurosso
17.08.2016, 18:24
W ramach podsumowania tego fascynującego kraju, krótki film :)

CnhH9k6-XLg

tomajkAT
17.08.2016, 20:44
Ujęcia z "kija" robią miazgę :D
Rewelka :)

Maurosso
18.08.2016, 13:27
O Turkmenistanie wiedziałem przed wjazdem tyle...że ciężko zdobyć wizę.

Niedaleko za granicą, otwiera się piękna trzy pasmowa autostrada. Na uboczu zaczynają pojawiać się piękne, marmurowe gmachy. Po paru kilometrach, wjeżdża się do Aszchabadu, stolicy.

Wrażenie wgniata w glebę. Ogromne białe budowle ciągną się kilometrami. Monumentalne, przytłaczające, piękne. Ma się wrażenie, że wjechaliśmy do miasta utopijnego. Czystego, pięknie zaprojektowanego.

Apogeum tego wrażenia jest w centrum.

Dopiero po chwili dochodzi do mnie, że jak na stolicę to jakoś tak pusto. Na głównym skrzyżowaniu miasta, na czerwonym świetle może z cztery auta. Na chodniku ani jednej osoby. Ktoś tam zamiata idealnie czysty chodnik. Ktoś inny przycina idealnie przycięty żywopłot.

Niesamowicie wysokie krawężniki nie pozwalają się nigdzie zatrzymać. Ale przystaję koło rozległego placu, wyciągam aparat coby cyknąć conieco...i znikąd wyskakuje dwóch policjantów.

-Szto ty tu działasz?
-Zdjęcia. Turystą jestem. Krasive miasto!
-Tu nie można się zatrzymywać ani robić zdjęć. Jedź dalej.
-A gdzie jakiś parking? Chciałbym pozwiedzać.
-Nie zatrzymuj się. Nie ma parkingu. Nie wolno robić zdjęć.

Co do...? Ale ok...przejeżdżam jeszcze z 500 metrów znikając im z oczu i zatrzymuje się schowany za jakimś budynkiem (który okazał się później komendą policji). Aparat za pazuchę i jazda.

https://lh3.googleusercontent.com/_mK8FaKAK3v9OV6T_WQkgTPnUuXKTVbVYVnE6YD_IYGPlOy1AM 6H4KDDhy52rO2tMkjAzHAWNNhdXMGala4YeYoHPmzDBwGhW331 Mg_4k1sJN0W0OtdzO3gE0-2J65BX76bYFdonf9VAGsSEFdHAo7pg62Pr3b1R1_8Z1F6mFdaX shmGOa-9OZtZTtQnMoP0nlH-z7jfHXpns4eEYG2N4R0KV6BG-ISl3Haln4wN8PnMCj6NAGXr8B6yocQtxcqEAMfwYs3lhk5nBaA cdlgloltKRKo73acLhFpYKjADUQk4F1aG7MBTeFD63OiXSsxyd 0kCnt0yaZVBzm0u2pwzb6HbLCDZjLCqu8EJyloPViz_iwQaiHr qhc5gjnCvtfAtwHZ1k8wJope2xfuekPM-8ChN0_UHTmCZMCR0iwIm_bexDqs4IpwuVPYP4ZU5sFg3MBQ8Tt R66YjODjfIua_dpBSv33WBeHv12z94Xt8JvZsb7J8Sr_50eu8S SCrlUwTg-B1tnCHXLDZWTmvCtok4jl_6oEenP77NqS8jVjGvvrfDa6ZSVh0 9__9YvGGYW42yFkGLUNLYVGUjL3_D1LcPrA9JenzGcbkP=w100 7-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/v5BxbbKQZXtlQNZS3o-HGI36a9HKcQctrr9HqiU8S-2YZPGv0gCmpcFp6tcSZ2FOxDmZRNcEyyx_8o5pbFX0gNZy54Cf oQeXimcycelfh31onaWtgYznw-SKt5stiTrfxR1NJYDiC0Tr-pzQ1e5VZxUYjuBd1FKxP913Jl0yvyk6lW_YXt0dhhq-m-hrd9yM_1nelBkG2Iq75Auhfdfj9WQ4S0M5bLzYh8EuNl43_Ppu I9JCcgoWLooAJs5GBypAwerCNGhxh1PMUaXvKAjc3Iy2eIiYRl P8ooK9Lxi9oSySnUF8BYaGnVU6GdLvUfzKgM8hYLf_cmSBodkl xFVBpw4doCbatxStoctLY0bcHzBtsGhSUE_ytIRccNvblag20K im1iIV1u-1YouoJrRvjc3GxTBAUL3JOzlOxezrnKWIb0YS_eXKg-gSuBwdixL3mnSK00aVh_99_m4UAXZGOS0ChFbIR6Yg5DkZNzJ_ 39ovIhQcvMVmTsQHKMJAZvzdHE3Wilk0Ueng0rZUuKgDB0L4-gZF22SH4IX9T7CMpGkuWU0v_UoFyUp7LU93auXw1v0eM8S-w7f8CHmZCXdFZUO2hSEA57MP=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/Q1cdRgOwStF8XtKSSRVjFYGWp2ToiLiboTRIBRs2JvyTT1TMxc TIsDi6sgROMoSNkmH1mEuL_-1JpqmcfDpT4cp8UlkrEL4GpOfbvztNhg-9Lb6ooEwXauu6ehpx5K-ng6T02s9jB_sR8_tmUwaKmVEEIFJelbscEnZyL063oRAKL6Vyl hmtvgzkWJEw0IVtpL2aMMBxhF0iEb4jo7S2CtGVBi3NptTwZZ-B7H2l-xeeeDEYdQm5asAyFkPxwoc1YBAMNQ2mQKY729NWtA9kwLd8y4f nQi8qBvyHMoYBH53Ai79hPDJQ941yQMtKIxFpbqpct4Dg32H9O Mm_Co6bzrLok27sYAC2jM9hSBzmQ8oVsCRd9uNW-ACS-y3n4s_bnqCKCGCLWv01aWx5fovFs4RMAV2qPZecQmFjfSJk5-PQyf5FqeCFmxMeA27qMKJ2JBsuMIauUeH8coInu-lmHzJvTgw5w3CnSQL198I48a8mtD1Jxits7GhkggoMlNCttmUs cRC89soqtvgeE_JEzpGy-icBNPd3J3U077mwK7qO6dUKbcq8rPTNAuOQOjMJK8k6gPm2w80 cKKnCpNSjxZzlwsVgn54W=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/yn-R8Cu13UVP-pkRnM-NaDWpnDUwlcn6cMHIXP6M_oavDMMYay4Cwz6yoPvkE1W6YtZr3 4BbVCAFvB25IqkZEhCmRTNT9XEGERIFmKEwDaKTDChR9wQ1j5t-ClAAIDMpfjvKU9KQGEJCui2p7ul1iVvUz8Lx4PszuBWiCAoFBz ss0Wgwu_zFsz3XwS52w8F_A_K_LR_S-Rjm1yjC6m9igfRph9VZOR7LxKOusMneCyAWfbikBByX6x-FzdSYaqqDi0o-WD-YNyh4VbWUVCazIAHVHo0LmKdO9MNvqNGeqSoJALBX6aknAdxFu Uw1mKxOQXgGSMq7K0axFWLLwfAUr7yDccE-cQT7nvnWIaUcR8Zm5lnXpf62NNvhk6kUvCaE6AQ-sHE6QGMk6DEmdLcSTVdyA1GJDuLzslDf33eoqLLQK0GF5T0L_U f2Ge1TKxvDSEY81bxfbsp1p1ptpkcTrKKV6U-WGVbk0IawLiGSSNaCHFacTdnb1mc0fiRV6JwKh6oHaEwB5w6Pm yf9pS8N1zO3cEE-WMHDbvVZiuBvMuIza8S8FnaADHULdSLaDWyYv728wyfTwp_z57 tCMVU-ud1DBMlWdP7k=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/p6KPmJw2_oxrlkcIFpE4QTFth92uhe7uqWpc8rL3niG-Ds-u81_kPjEBOB1XOnJG3C5ujnO4FdbgRtui7JXERTtWP4Gd1ObCg BvqdsXBExMg8A6tL_ndZye-32_waLQH30e_P8YiNKS5XZOe4huamcs922aZjcHETHV4MS93Bq mmVz2x9wnbLAIpnKxo7pdFVOhz4Q4EbKmX9hqHKBS7FzrW6ja5 65s-ASDiWQMIkBd93ptkVNTbIo5Z6JhsjlweuXb18QkOQLJJiCBrC8 AW34uLkhM_FHw6LVockpCm1rM7G8wNMUEZkeCAS6zI646EAxcY 2bhlZ-q4UaoRMnNnbaKVDo5Zpf1XreEFRXgn3P3cZ6EQ5_GhPS6gX2J-CIz3VV1f-lxJxXPGVZANrwTjyUXbSVDPFIy2vwkcM-sF5uHyQdCaCqD4HbUEVc1gzoyMfW_UiVKLfhJFU0llgvO6Fsib qloNWyTdVNSXXIEbdf_NyYFaHOsSWCN-PIkTlT7JOwZvjY01mT8wxNiH6RdbRVlks1si4EjWueg_0CzmIs Q7aLaJg489lBPi0APnZtAkZYLVOr94gHnbhiQaL6gxe07fFzpt SmRv=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/uu3w1TqBF8kQMqcvQHx8Pm7h6ltJh-M8Xf8WU6qMLqNpjhljC4KmegNztb_yw9mGNwypyziiGZDE0BJb Coyk8d2R-xlMeZR-FPDuU7Qxvnv8TlCK8y7Qn0SIb824mdBYtqyGWvKSYNE35AYXUS 7w1tAsd9lm7q51Se46mKJwJt9ir9PUvmvNwdEJmLMIRpQY2XB2 jL6seMQv6DzQDFbSb-sZrrEj1tquTLWqZEfN2kT17qV0Uw5EvcC_TkqHF-i8hJAnqhRPaf6x5yFaLUT8muH45cE-mBcXxyyeOBO0UnBnI7xGBGmSqDIDdKMutWlI34QscNi5yUmLUF dFZ3Zm9uf21OINN53HsdSlgIzNxeCNE1ohswMzkJ9Z4bXZyf5z CPx-4pylrr5qeBPu2Vo41mB342GkklnchuwSO6HHyD4F0DrhpepYBa XJlzRqyvpgp_qymob1WNDW1ASJDd1yZhPz0QpgSX2B-v_Jaqbtp8_c8C2AnX9ouiYvse3JXTtoafbxMv30seUOzlF80ht e5rSl1VMuaNnWQZ_Vn22xY9peKQJ197tCEArYmXtj_s-uGIosr6im8FAZk9YiRdlItMxLgMpc4JSg=w1007-h667-no

Przyuważył mnie jakiś wojskowy. Coś krzyczy. Udaję, że go nie słyszałem i wolnym krokiem wchodzę za żywopłot, coby przerwać linię wzroku. Natychmiast wyciągam baterię i kartę z aparatu i chowając do kieszeni.

Po chwilce stoi koło mnie wojskowy i policjant.

-Co ty tutaj?
-A nic. Zwiedzam sobie.
-Dawaj aparat.
-Proszę. Ale zepsuł się. Bateria padła.
-Robiłeś jakieś zdjęcia? (próbuje włączyć)
-Nie. Nie mam zapasowej baterii. Żadnego zdjęcia.
-(Patrzy nieufnie) Idź stąd. Pamiętaj, że robienie zdjęć jest zakazane.
-Czemu?
-Paszli!

https://lh3.googleusercontent.com/PWzG5D7wFwAzNNrz-9-xhIJMF5HiBiCvFJEmJkNeGOkYKRTlsVlNVGhi40lEk2CKnq2sQ Ihc2MG9geoHfMTgDTm0d7RmXObN81RS6Ix5wQp1N3-EG7SbNsBLQD5CR5unyYMKvZw6RZ059hzigNe_-h9jV-zny-POmfpj3FSDZp3PLiQkswwcMZpwZgRnMzRY38szlfs1gNRGvUmq 3UGLFb5DEQhfNRYJVMUkZ-zHgCIqdxldcNt5rmOA3j4q1RaJO7LsTgA4Jtdcz0XfJrBO-N7amDSbGCrCV7YqLiVIXgVJbmcak-gll6MJAbOGQcOkT5-HEnydTs7FyEFvtxGP6URAEyg3VtLZvz7bxNfSLZjcLfZe1lUFJ UJT4LhchBO3JZUHXYvAevh0H5hryUraUDgQSoXTPWY16-KCTeJxClwbfGfkhWsAa4OVcrMbyobVnaqTX23gj-hx3USgAzmyil7rlDgt9X6GId0u_z33mN9YPkkqgONBxvZE7sVs 0Mbas1Lxn0nUf9G-NwqRyZReYYxpYW3O0iXs5Yxp6iDDBb0vbAbwhSny93yUWEJL1M ZoOh-KRW_piMKWIDokdri6eCVHdX9loJgR=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/e4yZh0-ZqZA1XhqIxYX19W5vAn1vFI_bez5iBfneTDNcJqh9-MYImG_dWqyhoCVcK0GjFc3iQ7rvSzSipTRyS97ln-3wfGYMBJDBLMiZCGRzke1XdkhtJI4pn4dhD939ysJ_CQUeFRok S-DaL0euKLC2uawrMlhVwgHwclqg8EsC14yihjcZqc2-ICAbE6crOFgccIL28J1uiNWpbhLODVgoUvOmNs5bVAv2Gf6Vd3 cP-2gKZd7sMCy_djqwQ_aBcB1ZpKoyvwxbo-MBy5wRCRRhiyznZRf23j1mUmtPF74eJp8SwcoJ3ZMkZsB2K4gZ 3ZUVlli6Vqz09o9r1ALlRxHJHoacutaxIbokEhl95w2q2VLF2a DVvLjEA1VVBoNve6VObGlAfcNZqLhwZUIK5QDOqbUYieZcStzY dSXpsR0g1PeH_xW77FB43p6zkSAlfal4Of21ThpE7CRgULbSzF scT9DZd18A7_6HV4wOxRvEjfBpFe7P5nkKXpGt7R6XABStoDea NSvZ-SRTpQo80BXjMOLIfKSVb5U2GnYGLgr9Xu-v1uVRtg42dh92RLRHn2cFSVVWZpsDGq_sN7DdcYIaYjz2FUdJ= w1007-h667-no

Dopiero po wyjeździe z centrum, pojawiają się jakieś osiedle, gdzie widać losowych cywili. Wciąż, znaleźć sklep czy stację benzynową graniczy z cudem. Wymarłe miasto, które widnieje w Księdze Guinessa jako teren o największej koncentracji budynków z białego marmuru na świecie.

Mieli rozmach skurwiesyny...

Po za stolicą, jest jeszcze jedna lokacja w Turkmenistanie godna odwiedzin. Słynne wrota piekieł. Legend i historii o jej powstaniu sporo, tą którą ja zasłyszałem idzie mniej więcej tak:

W latach 70tych, Rosjanie intensywnie poszukiwali ropy na terenie Turkmenistanu. Jedna z wież wiertniczych, trafia na jamę z gazem ziemnym. Całość zapada się pod ziemie i zaczyna ulatniać się znaczna ilość gazu. Rosyjscy inżynierowie, coby uniknąć problemów, stwierdzają że lepiej będzie gaz podpalić. Dzięki temu, za jakiś tydzień czy dwa, wypali się wszystko i dalej będzie można wiercić.

Podpalili...no i 40 lat później dalej się jara ;]

https://lh3.googleusercontent.com/em-ORV-WQgQRUl37ehA2eJwUtBHdoWShjDUCT3FAZw6ZWFGjdxFFFciSK meVwtDnX_LgtZ-L4Ldo-4jWPEvyzrJij9fHhJK639wUCxoddWzJ3HykeMp-lyPiwQOUMBpDot_ek1H3csLHdpHh3SbL7jNiPR65CoIf6AwtsQ dikiqgoWiJVjpHUdMlOK0akIyZdedPWu-bMpB80ijZLTWLEmMNg8pugab9gyVsX1jxOQXG_tZ7y-zxW5J5cSu_uABH82vmQi1Ki8mmZ-vYMX8cN44Y3vb0OR20eLP2mRMStQmzkLeODk4AhPsgbCQQoU6V ZESLpZGLPs1iI9AYX16Wybzet2qZrfIgYQQWYz9QX1JcLZU5ka BTmmj1S4llwWHJNU6SmQ3kg2sjGS_4VBk2diGh2qILXpqbiVq7 FwfM5ZemeRtn5SDZu1jxKPRQJDF7WsKLakZ9TJyLuXHO8Fk13E ffnXcXKMxBGenomvLrfrHa9kfEKjaGE_G-VoEKSf3NFLa3h_Wm4t-Pj3Yuq_gus_210Uxn8XC4PsviKkhx1-Q-6rFu1Mt8DNTuEdMpmptV_DI56KzO7dgN5HNHIwnhenuYePNLZ3 x5=w1007-h667-no

Znaleźć to miejsce jest odziwo niezwykle trudno. Niby jest na mapie, ale zjazd słabo zaznaczony. Nikt z lokalny nie wie o co kaman. Pytałem wielu, o jamę, wrota piekła, dom szatana, płonącą dziurę z ogniem i na wszelkie inne sposoby...i ni ciula nikt nie wiedział o co mi chodzi.

Jak to jest...że każdy z poza Turkmenistanu jadćc tam...kojarzy Wrota piekła, ale ludzie w jej bezpośredniej okolicy nie mają o niej pojęcia?!

Po ponad 200km(!!) błądzenia w końcu udaje mi się. Faktycznie środek pustyni...i jarająca się dziura. Ogromna. Żar, huk nie do opisania.

Żadnych bramek, ogrodzenia, knajpy z sztańską cepeliadą. Nic...ot jarająca się dziura.

Jakieś 500metrów dalej pojedyncza jurta, ale pusta w środku.

Przez cały wieczór i noc nikt się nie pojawił. Klimat mocno na plus, szczególnie nocą :)

https://lh3.googleusercontent.com/cxnvVgj_vLWp1X9DsoxXzg8RTi44B_ZmCrzljKEQndqCkUJ_vG 0JHC46BFLrt7RKjuQbJyITB6eHPLVTSY_HUb_u9qzcNJQ4mIO0 tPLg_XuInOz85co93aKDelM6NH7i4MjH86riKyVvqK5G2VwNR7 PAjXi7RoMy2_H8uQikb_oBtfzaxDEl7AiNDzeMLMJNmBqus4un KIU1NICmUzpHhW0aBOkczRjkeEe62m8w-IZtpugef5O2_u-rTise9hQkJPKlePblvhky7ic-hpY8QwtE8xwN51mkcz6MxCZFJ9omDwHAw_avtp3J3ZzpjxSxx1 PEGxyCJNpikZr_13Uf7eotJHBebEvOeUTcmhJdpCys1rsuSD7W c2DbMDWdW_3dxwvcGz4z4OzstPyEKPkYR6iygI265FGqRg4p0S 2MPEKgDwn_Cp0D_kJ5iRtlOgD5TUHFnXXOiP3LwNuQJBFyEUm0 8VYK2Dqni_q-xXyYKxNTNHM5Aw40HwdwktHi0pSC3lwFTZEjSEYAptO8w9sSf2 L7kkVuFAi0FzK6vkOLnSk1ot-mRtw__TE_wHLtbl7vMYJ9Duk1LNC4jGS5C_Kv1LTa5M-xBjBT=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/NLyUVca2-A-Ycy2ZyUXR6zKJO91dSAiJmD3pupZjBn1Rch0QynnxKQ9jZtSoP P4j7ZXDC3BkWki8I7jXNux2ubbuuPYOewNiEHQTjT6ipQpLMoM g2aNVCesfw4-wV-tQRXi3RTH2sItUP6bkIR4BFiFV7ypgUftw7f5_Xs_agOPH-zWbc7i-TtiBrFI7AGWvv1SztlUvtlQxq-40hmxoiOaHgjyZivZvHZVmqAgt3lm4xuvC3cL-F5odtQ3lLdlI2H8afsu08yYQ0ZyHvPBTmM8-dsABlyfCNKhuwpHZDXvZzyJix8AHR0GxCMmORTqV95Krosm1CH N8-64l6RiLwSxgUKi1vFaX6yZRDLqSuvlBNxKgpelo3UIp5YfPO7j cARhd8lQDum-cyPqkRhgx-hIpNyrPH5vjyknN6NUjiLaasLbF0eAOkAND4x48Wj9b_C7a3oV 6iY2lgZNTaMEeUtKatn-pz6vp-5dIuYnop-E6lBEU7jiotQZo7Y0PBhWfcV7haNzA1lgbVtk9hLSBGLnttX9_ Tj_1Bis3FEoaoFBFZIJfq97sZdlrJ_xnAW9cN14yqxGZBmNLja 6IFsKeaweRxEnUnr_7=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/bgD_iwI98YAeu2S-G_Ie_Fikz9y1mULqM-wrr5bPnWl9-hyhV8YQOkA0z5lh5IzrI1dF08CrxQ0wH_d4iJbfPuLw_dDYbtZ 6NeDeh0QqY-neTeyxD9Fk16rxGWbhlhst6UYOh1LC5UTBjaglhHY46_1scmB5 M3llrQpV2XTY0D1pySMj5r-L7iyv7lr2QrhJ7RXTRrH2s1slMlGZF82AXRGeLgDpsAKdj761v ZWoIyhBQ1VOoUgZgoXtmV6VP0ovTPES_g8nTNr1KY8_5BKb4sE HCJZYOWJAx9ZdI-LT2jSvhstuND_YTIrFGgPGSnbQMEDYvYaICPLwkQ4qfenuXiaG aacr_TqgNGb7cv-UajYqqgLmH9PPvWz0JIZec4IkneANhzVjK6n_7MXZpJc-Cdo-sG9mEMCMudzoWnuQbJ3l62SqTdDJ0rtvHjuSH4iCHbiVoGmQtD sDS4vDjlcl0FK20UFUiHK7QnBdsR_coIxB7eVc-Zlfx7Hnle5jaYIEwN4eu6tDKrIWeIjUprhZ-K68iOHhtalX-z-YoPaSRqaoGEdJjFlmgAGJEsDJo5g4-ReWH25487w83gh0JR_NOemdfSp5czm1=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/Sdnl6EQbDJRpGRgN_Am0Lkdgs_lo18yZi66RVGIWbGWzPuHpQh Ks9_9YbvqREUd2FT6PT0mz-9JcZszQzQpcPgYa9lGFqKCplMOS-6BMXkU0uLUHVKdwtpZpw9jemAEu9uJu1dFuyEkSVFqsPz20dfk uWz1vGSLus5NZXZUV8s4KtX8D-3TwajkW2sw6qh15JNIKYXW-vQPFTn5HmJUYI9cpQaRvbRyeyoay7FlSXou7SkJJRTEOTvNpFX 4YCZvyHkFjKLYQnKQe6AJ_Ln4sptHJpfqr3IYRi1EC4SxJqqfE iTjcoz5hF8hrg4ZSeM7pf5V72YrMjlKKcG0g7dOxyGprQpmWGX XXV4g-mMnsv2zBu_KgjUHmMC0kuNfRYDVEe6hb7IKG2HIp46cymtfzbU bLp77PAG9SURxIfpsmGNjggrSsHrb4dXVpM3SdJj0yfsgT1W5w 4Ff4Z8bmpUJ4rqmMQSY-dE0OCKwbsUNFZO2TTNOvdyqoR3vq1w0pzSWxRYX-EiyZjiXv3Emy12crf5lzC3ss9qBvBuw1HCP4jCPDhHr817t3bZ z4vPtkg-JwONGX8qCF6bTl81O5Nn1rSNirx4OycFKH=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/hq43MUkrDnfRpgu-cyslItEg7DKowJg3eDXpkZpIEG0zLJuDkMgFcoKVEGffjVcWSV giUCVyRRKXyG_QnuW-Dc2udJmrjk8kVP1mx3HgnXcyE3fbDtx-wtE2D36cU6gQqlcW8rtF-2aQQgcxfD7OBYDPbqP6YfhT_MtV2XQpuo2wE1qZ2WmMYDO2DEk 8aP90fONUSZWEWP29Ua5XYUUDvr4CwdSLMnc5xJQPN5VuuXaYS KC64gZJxSYWypBZ_CZNiKGAwDXD74E2D-aiO2ttsaVLuWTmiXdLIMII4mvUJTmylT9OWUTJYI0BgBf6m0av DL7-ls8DrA0kySSiSbrlirOxZLUaAcl7cQQjXJhJfw1U1b65I-Wd_waCpCM_oz4eMqNXAiF9zhXj-3KrsgotUte1l0F21CyPsBa0F2dY6HH2FHEfuh2Fdy7cWuKpjyU 7Npi2v2r9aC2DncrVVMIXm3iwziPt7gW7Gp5YyVHQOkrsWDkKV rDt5uShiy3DDagyiuw1Tt_ADZCMiQ-GqGCkpepRJxVpBNVoYMfs0lZAHdCtgNZS-g9DEYa3EhQCvW9iJl94BCSDxj8uDpJ3UMA6b6cQ0Eb_dSUi=w1 007-h667-no

Wrzucam też jeszcze jeden dziwny kolaż robiony w trasie z części Iranu i Turkmenistanu :)

XEH_R51e_Ag

Nynek
18.08.2016, 13:34
Zajebiszczo nie zwalniaj tępa :D

ric
18.08.2016, 14:30
W Turcji też jest takie płonące miejsce, tyle że nie dziura a góra - nazywa się Chimera, warta zobaczenia!

sebol
18.08.2016, 17:29
Niestety zanosi się na to, że w Turcji takich "płonących" miejsc będzie coraz więcej :(

Maurosso
19.08.2016, 12:06
No ta miejscówa w Turcji ponoć znacna. Tyle, że jako naturalny ewenement, trza się chyba dobrze z terminem wstrzelić, bo raz więcej gazu się wydobywa, a raz mniej. Wiki mówi, że zima optymalna...całkiem fajny pomysł na ferie zimowe ;]

------------------------

Ponieważ wiza Turkmeńska chciała pozbyć się mnie ze swojego kraju w terminie ekspresowym, po kolacji u Lucyfera wjechałem do Uzbekistanu.

Pierwszy przystanek to Chiwa. Pięknie odrestaurowane miasto z mocno orientalnym klimatem. Przynajmniej jeżeli mowa o ścisłym centrum, bo obrzeża to typowa mieszanina upadłego komunizmu i Azji centralnej.

https://lh3.googleusercontent.com/Zes5buvYT11leOtZ3m2aHSWAwyZj3n_rzSbJaz8L0yhHgSl_gx 5INH0-dNgx2KkSCMGAGpRy5cfWkbS10jY9ifRmoiiakL3y8Y1bR65U8v s5F3msXrU7BgEcP4Fl7QcXe3-qi_snzF7engL239YbBmSBGqNdZ9wuUx9tc6TTmnGxzu2XXz45F UCsB5JHVBOcj_ioiU2prGNZLe9I_7kYJ3BpoxUOzJpKXZFd_Q8 fc8LvrhZyLqL1ZScNxsXtaKVDouG1ZZzK4JN-_6Xd87yopulNJA7zcL3JKvmE-9zh8ZPJqoJ0TzcmzVmzrxDOJSnQEPmjUnQ4SSN9Oo50ttV9kED BgVe_w1vQt_HvyRx4YyrnTwpD4bDnihPD2ua9EeYdypxvbT1FJ SuyfgTmiRxri3HOGxk0wiJIq2pFnhcZrJ7qtAIp2bBbhwpn1GR uDOKyjfGL2GQ9STOTBsVoM6Fz54jD5Yg4A7otzJ0bktaiaCvMt JI9ZxFpoDIXUYiZCi391KdCGKLIvBkQQS905lnzEXl2hWBVZXQ TKDAb10lIVQ6bV4yWU-F0tvL69RMgJNX5sKS7-FWiC2A1GwekI_R1c95864U8WM-z=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/IBQr1BfSngAAiXMMRP_UwlOSu3ktz7vC3aKQyv3qv_GttASfeO lVOSglUzxD_sCaGG2RKmeu0K6W086qTNfYwH0d-Da3i6tsITMqaxPawXVgzdwjnL64Pv-KbIF7gq3kY7TCcqyRc4qk_BXCYP93W87O0aAiFE6WLM_ykniCP QI2Pi74QI60FNvcghv4_UyfKUL095LjRSDKh1ydF1XM_JtbC0t-OyHLTCmXBu0oOLhAaqPR01ZawVPjulVdKsAKeuCpIgK00zgumM 8MbIFa4YBubZpAYl7JaeFlOllbXfu2Ou92pxoV6aYtXfVQ1GxZ vx-kg3wWfY9DlhdXkqnVkNKkZ_czMsNLspeLb8M1BmH0ESdYTYDDU QgOCgiOxwh4dVtJr7s9956RtICHzHIqM_Lbt2C6-F1wRAQW3cBdjOGow8JQRu2uxY1xavYiAfe8moXgCGdaJLyj-FbXtJsRGSXAcT525GqJRl6b6ZPVJ5-8CPC4aUD_QCTbrA8dX006SMrzsHMaeBhnudSXS7p_eVCVWPLP1 tjhc2tt0fnC3PCY27BBTcQMw6vSzghk9G7T2aodPqIpGxTunGA jXGRZ0lek4GrYGpId=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/QtP0yD3cLXJ2F5ha-8s9RobRBObV_uiNh5xMu6VFnFOrBAjFj8PzKc2DclSTw8i16FF FVEPcECDvLnSm8eqHCJckoh-xfMnBdgTi7pXY5KqSTIk7yYfd1PoE8LedvDkgPy5RAA9P5WD25 sKaFpzNVznff_auhXX01oEbYK9A-maAPEugz0SIg6Ty6OMxON2n8iQuEO55CYkAVv2BYukDTrwbH4y cn99aJkf7BervI9QJt8eZaCsXJ8-Dm2H2uxnd7lWmXZSN53R2E5yTqq9taXKjJuFtiyYD0oACv2q-fZK9yGr9kfdD7NXyHSitfdMxowAJNLtXENnpGIlnDNeiJa4g-K7lIuxTScptSppVLox4_uILLf80IiLBs496J2UiXRNh7ZA12FC nWxdTWDRmsA4MamgDvWgBGu6dE46u-ojK4c0iUbP8VREUopnptL04-718Fc6HPduw3a2HAYFb5qseEg15F4qZcLHd7ym34rAKKeJbHR7 cIp1gn48tP9vswR1f0k4VX2PwbHGHOO8e7Ryb-E-gCo-L4HHNjoTxjZwxOClVhSq_Xj-sJHI0LcKi0tb80zQdKMXmjsNeZiAaeUOdCihfMa1F=w1007-h667-no

Ktoś by spytał...czym się różni klimat perski od klimatów "-stanów"? Chyba najbardziej obrazują to bazary, na których na przykład na stoisku z biżuterią, możemy kupić jajka na śniadanie.

https://lh3.googleusercontent.com/JM6F-lwtx6g1sCBophz1nar4HMfTNQXGNggr5wqA8dr0rT8WbjQT5w7 SVBBb8FpIck5Z-GugU9ajsCTQbRFfn_msvP-IuQG3ZDF-4IUQ3lX1G31OrP7H5Q6zNLJEs3cpP32MSM90UqK9H-MLEKzLlBGQsw8xEXv27iyXITlwjTyaCv-Sj6flYoF5Y4yaoIPghfGE5vNGsmNMmD21evxnXmZGAcuyqejBW IsPNsWy-bvw-qmvvwX-2TaYvZl4bA6MgstDiEfHxVN8WezLXb8tSL95yWu1gQUOq3BWU7 NCfw9H9RNzJ-jht4rsRYiPt50z-gIvcvVEjgULHWNuhugYxJe_9BDrbbWPyjtg5pKyf4Q401z3sx4 wpz-59_8ZTN2TrdkDwXc-tZl4q7DSOdlJ8DipqmrgU65qIzBJCZO37vzw7WBralc0KyRHWf MiQWvwO5AyCD6DIQk3ODkZmjh35PfdJZzen-3VX2JV2nttC6X5f6JuNC7TjU5QTZ6Cz-2u228uz8ZMODoKHSueHt9EbG7UfgGA2TL4Mfpn2NmrPxztxLOi cQHiJH7BVSiGzaAXIREQPdVb3tXqsX5YytcGgKvgJdTEDoTj=w 1007-h667-no

Poza zacnym klimatem, pojawiają się problemy z paliwem. Odcinki po 400km bez stacji to norma w Uzbekistanie. Znaczy się, stacji jest w opór ale wszystkie zamknięte lub sprzedające LPG.

https://lh3.googleusercontent.com/bkxDcbLEdETXnUkc5KuDwZEVzIiSXx1U-_-BEiphF9Xb8s88oHSuX_66t1MmDY5t0NL2-P9bWjBGnedVMFdfWnq2YhOesIuOT6xbEyOIgqteLKzq8c4Vdw-ZdC4k5sIYVz-3b2d_zg0gl6a8I8Ibte8eVCMBqdBHOPNg5CVDaeyjIDfjkhtZO z4e2C0jtZdwBb4GuoF9qmM4WWrbXuLEWChO0g5Pr94IvEAEHIF bp9aCjrB6liHKoLk0C2eE1R1944AljXBH2pdyq3WMXRe0dwZsG 2bRxJ-l-a4tozaToMMqYi4HUAc3bf5u993Loq2P-cJx7DTA9Ai76XvlCnKREH3W4g4ovpwmw3kQ3hpImQVh791ILYM BZhTqwvngBkR72RWj86NbWAb3AInwmqLmziaiCs0DOM9ba51dg 5-BCWBIStgtQjv-JT1ws4rXOzxnjqTi4JAAUGukIup9fjU3CUyeJ9K0qr_6jsZOby BVjL9XzeCCZgCx5OET5TPUOVTLkCv9s-gFhC75GJIVOld7hCBWhDIlOElRT80sex4Snso6IVqUg_jGdwyc k6_wiJhoEdKf1VzMo5VzsxC_FPSu2TMSIdmaCPzc=w1007-h667-no

Dwie wioski zjeździłem i chyba z 10 koszy przegrzebałem żeby tyle petów uzbierać...
https://lh3.googleusercontent.com/AoDjRzA97fVhjVkDr0NySpnrdWQrAXHFGauhabeQl2v1s71D3e Aiaao99iXmeTkkoJDHHX9rqOkCJF419IYwDzDxiOLs0znJVurn xCjxgVt3YPw5go3uQ8rsaEum1eyl8Qibh9Ns4BpPZDBgPOaADQ sCPIio0u210GyYuKqgKmOzJ2tOwJaaHmvrqZ_YViWmG9mg9eqz ZuEzeStU-El5qZtULG0qOxNedpO2JtIh6azM8X7sZXfYqFp2mxxhIRs32PZ aeJ-s8jM2NaouYubRV4O7WmTmPzGFc5D_BRF_Jp89OhrI9nr5U3otO oaYcp7QrNw1r7EQUKhGSoWWgBqjWjaXUV08lj9FYB_1nwtr4B7 66vRsQnNjoJ8EZb1AWKPJzhCTew3CK7z_duGVo5Y1Dsa6SEu_P QWl2jzhP3yJ1CUi5lCfF-gUqeEJtWigSYDoY0kaOf1OmMCw2XC4GnvZAlWTFC_sECU67s59 rd5dPDES-hTz76V6McHBCtSJx59JaGXVk9h3LIo8Anag-p5uw89N66yIA5gqEqn2yq_oAPDrj84IPh2_GacvBKXTNFDJNJs 2eLYo1tbGyysSC0iE46QNgAlN1OrG=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/QbaJn4IEoCAdCol8aXnBm_VRA0XBTZmxVBUBiyNStSJbTvbGqX PBxyrDUhvjSMm2VGgpyPXZZ5wWT8y6DM6am9TLi_DbGWpNssP4 T77orEdvs881SVrIXWsSjG4ebJdTK4xVtT97OaA-y2pz-07N6N23q4N5aQ7EXxm485bO2E2vfPmSDxmdj0lazEbJynM5diP 2jQJyF-TdiMDMvhqCEAixIfwzUAxS6nnA77fQCAJrcnYcje4uzNXoLp5_ _0jF6YYWhbZJlUeMTGpERkLTqf3IKgjzbptmuhjeYQd_FomkYp bigQWB8O8KKqDQ4MdkUPU1wiUvw7R5RUbFZNHHOZkmrIRa5zRH GkHVXfeEmH17WMIMt4fkQ8x6GL5CTWXQJ7AmE-ZeP6KS4rPbt68Np0AmO65jITqwTeqJPsu3D9QPdvpLK1dOi4kf k2sEcqQlRkypj0MWH_KNDeA1CB9Cgd5FMEJAmuY2FNE6GZYbPY 5DjrIPuqRBwnp_JGUcAxYzkm8f2H88fWFAI8hLfqC8CV5SO_7G 9uTy8GljJf9Wmbj8n0hCccZfhy2YtH2F8fdTuVmlF5_VSHWSz7 1Zh4EY4_V-wvNcKAHJ=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/t_9cVanWGeVZPGj3BRfbAJTT3qvVVjToh6JpBoMyweyuYORTYn Milu_HVqk3mHXY_5CuIx4YZX4UlFy5M3LLecLkpHCrejkgIEiM 1sAXg-Bvj4nE-_p2Rnzu6gEFijeV-2wqAEeVKS0sZa9o4hxkoZ-N_fAuSioWuk8K9YsTmKL0ObtyHS11JYrhgzaqKziwn9OelTpK1 GFr-XeIaWR0Stf14P6ubQtiHw7vGbk-OlfI2ukDxKsI7XLcZuOpNsszXqc-2INo93GpPA1H3utUSvzE87nBj_p6fvCFl_gtCxmdcodzhpevSh Ci5Mp8uEnvJ8B9ejD30Be06TIspBJJ9MgQoMr393FqmqGaWfmE A7xvm_360pDNsg1tspeqBV4makQehtpxqXCHlTCf99C0L5H46x V2LkbXYr4yRzkaOk6seHusQxcOe3JBxC2Pm6skfBd9JwDLgyhL r6wKL4xGqiOnfkkIhXvGeTihcYmMJ__qNc07mvUNs52WdrJm2a JZakW-HmOyh_AQ1ypvTCkV6lQjusN8ywifeS0Cyq9LVd8D-WIUFn4fuTp-oRmdEuxuUKxVqTV6_p7eF5ArVxiWXySILPqFh9z2=w1007-h667-no

Nastawiłem się na dotarcie do Buchary, a ponieważ coś poszło nie tak, do miasta wjechałem późną nocą. Hostele drogawe, większość sklepów pozamykanych, już mam czynić odwrót za miasto by znaleźć jakąś zieloną łatę, gdy jakiś typ mówi, że tu zaraz jest fajny tani hostel.

Zaufałem, podbijam i oczom nie wierzę.

https://lh3.googleusercontent.com/S0AtbAZ4d9HjQAN6TjWrhmLZIUIPYP6WH_FmJ8f1Fi2VAIi5Kr LRL2XM7vaahuCgsfUoL5q5hnNUHS1YvTf4EhV6DB9XtC3xU4zk Hmh9hgeF20wpU4tdGMgo68asOoZjgDnTbqWgPJKrdsWqMIO-tjBPWM8NQ7tcZkYbV5WirwFHuw0xvhN0zIkK0O6AMY5OaqCNDt t_tBntVJHIN7FnaI8wXTKZG-sGVEOoB4z1tPhGqMIzsAu9YagOzXjUfeB5guWRsG2hlzuGcuze KZuZh5L8NLvfUydj0vmfmcFl5ghxW3sSiYkeyBWjwnZBq5QDm-ZkortJbyFckiHgEwPoqgj40tpagGaCR1obEgNoQtJeVivKIj-ebZl-Se5__tV4Oiw4GwThOSUht7FmohhYZtL1F4ZYS2qdtgITGzwbQR T-rMZzCrHrWQy0g5VdLjQ_tZbgO0GYY0T87cmop9YGicVSQ0gYfL BLyndhAMYhV6cDufGbwQfwQVZEYEbkWlqwGtO0mLzy0I56aKnd A6lvYq-B6Yy8ghn1Iwyrc63RKcFb-YpNjVQ4uaX9cT_ObzK9wM-ybnJGoHGA3EPMhgowXYLVrsEJ6ViZ=w1007-h667-no

Trzy afryki i Tenera. Co więcej...trzy afryki na polskich blachach!

Kierownicy poszli gdzieś na miasto. Po krótkich oczekiwaniach wracają. Tak poznaję Piotra, Kubę i Szymona z Africa Twin World Tour oraz Ed'a Gill.

Ed to Brytyjczyk. Janusz podróży. Sam pocina sobie z Anglii do Australii na swojej Tenerce. Będzie jeszcze o nim później, gdyż z samego rana wybywa w kierunku Osh w poszukiwaniu ratunku dla łożysk w kołach i elektryki.

Ja natomiast pytam ekipę na Afrykach, czy mógłbym się pod nich podpiąć choć chwile. W końcu trasa zakładana nam się pokrywa. Przeciwwskazań brak, więc dalej pocinamy w Afryki cztery.

https://lh3.googleusercontent.com/lO8iRWKqJFrYWNMMXJT_r47_hbkl4EUytNbhJvM1xmcfk4sqT4 u8-IJRhT-qda_UF3u5QH_U00Z9FykTJctIFhbTX_gdhJ9Qnrak99dpAMXtv 7ETAen0HZ9Dp88hodjRRcq6hVzgnowy4tIm2GZ048WyzJZMIQU 7Ckbw_XySlMrvjdpuv5WkzlpoPa-kTUH6kUVgAoh4nX8lAa6Jh6F7PlS1gilMVJ2yXcjUHeZU-zRdncUCzhth-V04tYYox6kSls1XoL06zA2C-M8EIzGewS1HsMYkOxiHWPWNTpQV2TCDKkbKezuMRpJRQEDomuv fWsykbkDIaB6gCkjXnidiQMsAPrALXe5ME5_NSDQheRnThWyIM cLyZa_2j1OTyLtvJPzCDq01kB3wiUxiW9qmZ2UKT_FsGtUZPDE OYC-Y0cxD9iPK7xh0OoRLE2o6mavu3ZydXIU9VSM1ITXZVRW2r5Bba a9LX8OmNcVO4nXjTabZHAxnHTRohiaJHT--HDKjAVPuQelMTl7zeTKa32YvFV_Kn08L39E8YbJ3jBd1HoN1RV bBPYjM9lm2SjT3W6Q-walfcgPAGEb98URD5yIEzzEyQTLuy2io=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/hQMxDrWuc3PSuBaimYefQnONRmyXNnNgETMarE-KT9oK-MPonNiMT9MFX0McIspnP9wYOalmCka2l8dkPKpquBSxdDnR9M4 Bx1LlTjF7OAvT1mi5SzNfzfSKNGIhv7-8_ypD_M9q5cDWUISRtT8fp5JeJM9oKUO4_jgcbpI30E1K3qzWm W1386tyFTVPFuhc0_12rVA5L_9e1VMop-lR3Pzk5T5xCCui9evbhM6dkxIMSK75oR2Rm19NYUe9LUMW8TQm 5K02tgtAK-eNwFoJytNMpkzOXbtahWEtqHVwbLJHa243YdyF98-Wb6o9FhCxV-AxrsM4QN1-X0CKFfsBVXMVV3DeP0yyF2fwl4vkQ6Fc2dAmOf1wzlcfSuG7fv WBAnIcuqOHFy3H-F8TW3Xg4idORwnGyhct4vtrW8PgF2SbB-pEJngtT_Mh1TkRXS_cvM2bsBoiFUlkgUcW8gOOJErj4I0DSdim OcJ9MM5_j2kz4rMSGU_O2SycPatJ58JEp3j-6LWdn4lVSg3a3m94MwMYF-byX9V1dsxd93Ko5QWHJAH4JuVdnV_SFJ4lDPDZEIn2twWGBXTT sC7BlAGVOeDj1bDb8Vj4=w442-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/iTmpjbfVUmdJmd-6mUvj-rFj_iQeRaxayewiE1M_Kb6_AAFcowPMzZBG4jYgQz1U4AZHwwK H8Z3HC30GNjP1PvXiY0MoC4iv_s_dAyWqZTM-WxPxuNcKmrXyubMqspKlQK2hAZal_8o-4QD3cEXmQ8g8sl8Uet5n_Ky7rGnfo8xRAniddIRBFUsQeoqHna YgCT9grxxJzB621G6vW8psIkLmbSwGZzrD8nC9kmqXTkLYO4Ah N8vC4XWwxlbxrXXjeMb_fiZRl2UHtIBCed8MlQWGbnHyQLUHsa SiZA1fgb1IOkLTw8XPj0EAgWAjDIVVY10fvR2IeIaGQhu-zPu_dfURu9EfYcLPjutPj6Qnx4hXUhnLDF0nY4lqIZhhgsAxkk Nix9Q0p1cKu8-KTlBV8vx5VpjB5px5DrdTx3kg1JQiNRkt61R-czWq_5QRSQTh_Hkj2yKSQrGv135nVMjjLfIZVhFeQAstd80NmL FdJa21IZbm8IdA7ppktoFyaJ75W-83I_CEFG1X7_EG42eBRlSkUiLp3InAKEtSBtqDDM6PnWkkOfEr Ea7D6Kb6PHlHWRti3fpngCypxiiLAcMaRupClEONIlnb=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/FpI7hgKQxQfKlQw4aXOSqM_r542Yy21lYHVG79e4X9S4Sv8pkG _6vIxXphsDj2UHCngCHmj_PEExcSkZfeeRep44dJjASIkF6b2f vjW0v_o9xXfwjfGJhlt4d3yPK1bwruU2sAAaGGzQ_2dKTTWEV5 AuilwNEYJeoYyZhzsQE-WWBnOkMOGZzFMkmwW5XL7MzxoeWKs9-bTR1AFwOYuSLi5QK-7yadi2dEaIFbG_0RGKEX-vnY3Vi4xu0MmWPlDU_EcS099jPmeL0Fn4XOyauboNDL121luSu auUTX7Y73nr2fXd-44pmHRcJ2MgKTHMDwOhC93yuJHkPwKalk_e2POyNdiBof7FuDP ssbL5-MyfVmFgJNZtNky0KfStfdD4BSsAnL6NTatbJOjz1dsIPfI-TRK21CFP18gvOBKux-QTQiYQeEOZP8FiyHaT52LrsIknxf0evX30KKQ9tzuMtVmYViZo A9UcJ92FfF0U3VTa4hiJ47Fake1nP2mvyAXjat8RGfuyOAlooh TQWNehDQoKw7fxH9N3vmldevjqPFG75ywlnCeSt_AXWGgMVlC9 JI27r3K_IcWXIf7znyqy8V_YH7O7Al45=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/_SHBKnB7x-N-1JYM3Fue-YtbJ1TS95c_xWU03E9gfuSkxl9w8oO-ZWFEWT9Mhxqtr6o3gl8J3PEbNoaFMwpTzpm3tQNKRA97QWtp1T Pd7FStk8hADTz0UlX9NwkuXBngEUl8QnEzvRw4EHJRVHiE-axZCREbQc-pkMFq1LWAkETZntm3YPu80pGTzSTOztitJ1eehxWFL4NeOJ2CT 1DnPfDvJOjLs3HmYJ3I_4ms94Ul36XPi5zMaa62tzi26nr2yMI HoqSNFPLpXDcJyMT_-6TtigFsie8_IO9h8TfOi7ZueTmDp9Fa3gY8tyUO1cj0X4QH-mw8ncn58bDMSaxEOiVFdrvKSK-2HUPsmvwTbJUwEF19423hqlZC77_Uw5KIZ3reepOsJl-CoC9PVk8S58oaKsUtFTJ_vk_N9Qux4hWuDhZrwtcUVXlEdRjo8 PU5deZ4ZIT6ROxk8PR4kdbA90_ZBo2hp-9hM6GnEWMLI045ijqoPGfKjTWYUei_FZCSbX2uM2Av71blng0Y vyzE44Ze0TXQg47jgxe8JD__D7SC9Pz5BOmLJoumUrg2BOLbk_ sMnyD9uw0Mb-V9KlHY5-CoT964JrEU=w1007-h667-no

Typowa kolejka na stację benzynową
https://lh3.googleusercontent.com/ro9Xs34lTT44kUVgxWPIn8NHXxjGe7ChwmyIPzrisVjsxDpd82 0gHwLguSDIWVK8YWJZThCdzraFCuuZrK0-Kg5_h5jRzsxoeF0VMK_KTCnQTOdASEbpo8c_OrHwFeY7qSvZOO FYLtw2sujy-xTPXc6mm2_4q9Vp0Wf2LfFwWIyZzgz7jQSZjLS0ki05iBRAH22 Z2yBQopIGKAq9vUDTphnaDMzJbGirMNEC4SeaGfcwDPds0z87G Szqfixcdwji5Z_0op21Oh1ZEcmnvDDBEba-HgRnSSprKRqB-J2arICbsI_gpJ3sCHCXGkdnLCQ2uchIBROH60kGIWY2iRpic8n JXPq347Rm0UuduiOcQUsAJM50MP2EOhE6PXVZR-7ZShjnExusiRasOYvufFRH96FYLf5_gkKtR7KG_0TqGfu_ab6Z zb3zOxFOptuW7VUrOvYhNh-r_mbz4tLcSIjrZ5KfF1Ks9FonUPE6-q_oYOuG4pIEk81vIY2_gdStwxaMUv7NuEU2d0YH14XZ5GnyoF9 tqlYeTxzV3k-2OmvAMdq-lT7fNaXtNBK_WSlZA_twH3drpM08J2u1Jgqk11FzR9otyQGatq kN=w1007-h667-no

Dostaję też wlepkę wyjazdową! Woohoo!
https://lh3.googleusercontent.com/4EduvVIVXFbP9ih4MyepmC_8ijgmPikNiNuPoeiaFvYIoRp5MO 8MHQqesvd2l0RvcUHJmOHkwoeEQ_c2SV65rY2Nn6Rj0Wy5k4BV rcpUqMz9Y19CxAz3oMntiZs1Z3JBgylykF2eN3zJAmj-LIsHjFnYBat1dBCY0yBKrmWDIIIbV94CCPwYcmCUwqM_KpRp3B 4-0gzKSlg_H5nLj8K9mcM6Vl_iuOKQi46BB6TPwbuoimBDCK1V6V Li_-YW1sjw5Tk-K266JAsCHoezcQTjbj7fHLG93vI9K8q_xsX2BkebgIX5zhBn9b OY29NnVLa1z1SZHVnEBziba1wS3yeCrFNGElFx2ofQFfnPbpxR V6VzABMFq02WmiCRctOFuaZ0ohArEWbXamQg06cG3FPXLtpDqW 8o6uaUzbZikBoZjJoo8YpsuxHBFBsPRl65P1BRbnAWvq-8QvcOri7FJ7LPf9507Xy4lvpi-se_C4AcPP8pfbdBwk1sqMySu1HhjPpyXSkH9ZREzOhVtLbb6TI aadB1iimJL3l3BHUhcXO7cbfO_xT-8fVczqgf_ect2cWfQmYfQDCfjIf72faOkMXynAqDPEJy_qaE=w 1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/VrQIP5CHmnR9lFSc4Z6fe5WTxd8cRx6-uc4caKxTV358JbFexWkcIc3flSELNxyDQ7Ou0Y6mBIYE7X58Ds _mIGQYt65XpW2hXY3FXB1IcsK55LvuOnWnSb-mChtjmD-EQbwKDvJOdBCVzVSmcMc7PYTEM8kQs0BJc_IxEGEGR34lZQRhA Y9EZATxb1RSdUTIoWfDhgkY4AmIEAE0EG4B80crPl9wI6Oe7oE 8mdPXN0ui9n61_PX81oO6cEn2rPj2NEx_rKewVExdZBS4bX2q4 tWC73CH4HOMuTQR4rVj3Bl2dXwl7rCtSfRR2a6tPfyTOWfScLd F1-6BavpxCVM7C5z_16O9RP_xUG_deFAngT6q5qlOpCZdJqd4uKy_ ilrofwzUFJHsU8v2ZZtxSk3exd3ENa8BQd48-dyoWeD0HSaZCWw1LWLU0aR6cAv_AcVpW-Vb6xMuKfihxdc8kPRgd_bTpEc-Q_TcJKEl-RbaTG3cfTbEnQe8fzR31CWIIflQiPt902YlgEjtRCO4R3VneZW Y_RoUzn_EUeUhAHolxdfV95doqHeARqabks-_qnPDhhYCmxyRTNRqva3xiGxFSUKfcVgSJ34d=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/HvLCaSSmDaWS10LPSOUszr6xz68P9Kj30hBy7jYHFB2wJXbE5P qZ2rhIezEzgwsEK_k4gCPJ3ra4hW2o-rIjPx2FujE9MlqJOTyvvQUgG9wVAVENJhTWyFNsHeGiaqlrtUE k37INDLwQiMEI3FegUFJ52QsRD3bSEY_py3QZl44N8WF2WgZ-gG4LJIfbQXR6PawP7asrBa4oV3nHxX-eYmH7oH5rln-dKNMvQkkyTWtRieWCMfcgNkNRZzGSYvHVnneyPi9XVRzSoX_Ql rmd5IYYT6DehYTm5UpqU-YhHB4CmezJgtYz0aPdz_pGLu5egpaMGyB6sVFazn0Yir2X6SVT p5Er_aukv-iJJHAmjRbjLa6WL6e7EpU87qxyAZ5IzuEKgJob8d4aXHGkCahp rHFEhohn1Uy5t2_s9yPLzJpG7wWAIxcL_UhN-1yKTKBFGIcnUNjYafESwqXveGkiuyuXlvAR3-AOwCX0ckXpT3hKwaZgqOjSk63WG4IiC1MnSwOAnxsbot8KYslM AgHIHeTMev35Y4vf1X2c3ii4o3sK7j1nOodcBEH9SEy24g-bHMeqdiUdnPOlHWX_W9-SEPRdud06lBWW=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/dnpoon-OO3PUTyLnkCkv0WY2sjAB5zJDzitvvVAPeo-aBsMCPGDa6VHXy6mciz1w86w9zz2Va0ulEotz0P-pVCkho7x4x2gvUGVqdhCvQnGxbN3dioyqjEqyH8vEA0-3gCsAAqcRwMJ8gW3lrxpZyIstdtYSvl8D0c6Y86M0wLBDhnxcz eSWxtA2iDRymPall6dYOuWIHT5lezdnVbuwjXHczxCQ-G7i1CJdlT1DJ0jifp3nObqSZJds4LQ2H875hTs86C1LEcYfODY 9AnwmYYDMreJ4EcjBgw0cfolnwglUjAVEA42s8Z-ID7iq2to7_hZ1yAkhSzngsyc_UXSXvUXXgNZBdIV3XptS7hNZ0 QRCSQ4vuPptmZ4uRdI7jioaMIVfzTXtXQZKIp4IvTVYtaHqXO4 grr0dVb_eLfiI9JDpq5n6-VepmJvt152dwRofj7svZ8gqvnMWuPY4umm5fvz6S6Ex0dTqdGa IRaJPRbwXzTRgNQy64b-7aNtsiFNI1b0ubGkFqH_RnSXLOP_YikiRC-RJdKU1AagCiDbw0pi2IL-Hzepz_CmxccGw8pRjCJHeNP0Xz2TX0A5QLW4dBHcgljgzHAMP= w1007-h667-no

Warto tu opisać, jak zajebiaszczy pomysł mają Typy na to objechanie świata. Cała przygoda zaczęła się rok wcześniej, kiedy Kuba i Szymon wystartowali z Polski i po miesiącu dotarli do Gruzji. Co ciekawe, widziałem ich wlepkę na granicy nawet :)

Zostawili parchy, wrócili do Polski, znów odkładając urlopy i monety na kolejny miesiąc kolejnego roku. Tym razem dołącza do nich Piotr. Takimi skokami po miesiąc, co roku, planują objechać świat dookoła. Tego roku chcą skończyć gdzieś za pamirską autostradą.

https://lh3.googleusercontent.com/brT44UAEwIyWP9XzzBGe4jbYlfrTHdrvmgZmVJVFtctIiC-52NPgQWO8HhtYNUtpzm2yBvS7PEqFZf863tmpH5eBhGiVbndUD N13KDncxezhXhwDIOKnq_rm6Kp_twfIMkcbbMrhQw8JF-t0Gbx0MDokO-exkQsbv2DvZhAL55rVloEgftpn_7mloeRz_VL1YhihQ48C3An4 UQXAplxqtw9NDQWTPogTVf9AvyV1y-kDeg4NbFeNH-awSeSRX0lkFnswjjTmW6Zwmxj0lQiiP5oSodJ4FUP_bwwBLIfd sJynt9XJPZf7xmGy-tA8Qpdpb5UMQKHn0r9luYpEL84yAzOnMsyxB8sGQD3cMbAS_C2 FcfjTLaxMOR-HoBksZKe_k7Efg_8xlT6BZC8uODlp-GsZN8oJM0msk0UxB_3MptHd784kY4O4aeFF6d6-Vn7Uf9awbQ3ggYKA7FgMfnXQhYU8bHwN596KCNv-U-QEVY0Pc7HKpjZtdoZev7hwb08vEYBg7tiJ6Mw8SRvBJ0giCY3B GoZ1W8bzOfCWu2qBxDjcKBuU3gpfSW_YAJnbSVhrVeQi1nRrXJ wm8ACwAbkzqkSK-Kfmvt8f=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/GEAKclFGTjnwNqDE31lBJ2ohBvJZtg3JiYscj6ECgrnnweBe8z g-_ZiM_XIbHTAxTrSjaNvorcqs194DTwm1VQyyhn4dGTKrL2F0Hd s0_4jVamuBRVhps8MF3npjVJWv24M4hqdErEae90WuI4n7lhPc sNOvszNSERdnGwHKCCu6QU8hKZPs1XDM5c_WbYoWv7c1H5NJ9F teYlixQkR-iGVBJzct2FXMvu_r8VPigoICWPYKsugm1SdA39T1s1I4keO-6v4TjGnpoZMhSUY6A0THVJYS0DRywWMBRs5PLIAJP99QUyUTAM dssTFJyGYhFjjd-wfnZKbcoKIK4gsK-cQNj9xlXIWUclty6Lt8SSZ2oergYHMWzajgZGIQyXmd7xlw3hF MSMfGk8Sypi27gjRhEuTRTyYAdNGzyFvONU4M8nIvNlv1eK_Uy tIOxiK86LE8FWi2-I9Y9l3MxOrZKqAXHO31KbuLylqOiCS5M1PqVatAFQJ3CfWRv0Z 8gsO_rOtrOYv_QllEsNTFuaONlO4Nz3-vDeZxLa5DfWBwYuOV_KMH6l8qN5CTAMO-zRiidzHaAunjiH5JegdbO5SuCKMjvdWLGQZu=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/SjrI5ZFgs2-Iv6fxy-znMiGL31feJ9en5KiXWEIYQzyqG-8_N7sxvYCgk7FaooEA0U-syYinBrYYd06fmmQQ4qTci9W-6G0GVEs-OW3AZnZX0Wvhs8VgKWHyR4aRPmgGbf_ln6f67-RSnZFaYaHA-SOVlO8aor07-6p_4o9zaxAIohtODdWG0Rc5Ybcd8VjVfgz0yHbzIt0yDrTI1VR 9dh1gjxoS7EiBpRn-O0_p5hQghEieXysAdsmM06oVMFS8Krtv7ZBKB-O2ewdwsKwkzeRZMKrJ93uEJlfwWzD7U89sBNglcHbULcM0OMC7 8wQhTfLC0BNb_ZQzDj7b-HuwLi2X2BjXnsh3fMnDs0-DOb2swKhviivZIG9I9NYWZSSTMb3bngVJ_RFyd4OUP63UFxgaI 6UsyNnaw-S9NeX_BZJ47SEercdak8b_4D5WA_XTfUrtw_cL96pP8rTXEP9N 77PSxkLmatJe6Pz-UnpcFdwGvP8KKRl39GLqgF4bcbsj5l-Ta3aa1Ifqofn-aqGf6Tn_EavtIC9u7TNamj8VfLUFCf51QaMzCCSpu_DZpqgcYN nQtZZn1RHJh6CTRPOTMzwjNDVG9V5Z=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/wycbVCUxVI8w74hZKtOyW0upnTf8HQ7_V4Px_IbQ4swmGxr5_4 PfUrIpIUjj1JgqFX74w1K_fWupEYIQ-vaXDUYYHyWC7WJXaU4OYUZHSSUiCi2vfoDrOMgwOaWYZNHqUWd 00_uJpEz_7d7AqCL0p2quLhkwYVo3ew9jKJVxm7o3nik4MngA8 _uUw3KQuWNQn1zmLAf8vXKqv3o0NTSDNYr4oeQl8J__pRMBo8i iPLC8P6nj3QOb68ZxKK5HLpW-59f6U2xkKz_YfSRRKgqOETBmBfmMvr0b-IX34fxyq7-SG0VbMpNd-IiajX6_5wzguZ1O4RaU5UHcU2mCRaFsmD2t8x2XFYzR53C29Dd 454d1DEgRUmBotkKEkgJVmepTHiEv7iopXLqaxa2cKlLxhc7Vw QDsB1IMQ0xLbfkM-Utsj33bGPxqtEJ8K0aIigeabXg4BjPehbEsxo56ebbHz-ntm2TNYItMmD6BZr41hv-OVqDjHNU7N3y9st4szHFaw8kmoQSyaC069bLIDuJZ1bCejJ0H6 zEK0A2L7_y8akUJVMsZW3W_Z2m4Byd6V78aZiHa-XkCNcpSeM4QYCPubdIx0lvEX6F-=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/L6G96L4HWeS0Sl6kG7tpBuee-7cL2V2s8hvahe-WcAZDXr500uklbGkFFqpJphpXLyn5ndvdlanbKwXsPKp4lJg7r nPWx2rZW-QGD-VrAVWLYOpwkb5BeRS0E5Pk8-PooxTP_wP14G84FLyTOoOyyWuw2ekcBIyBsYy_vcdHz1PSYsTP PaqBK-mxyEhGNEgwd2XrEdaaxJ8DPk_EYmvCGNVlMYohI6H4-ye8H5Nl_rLfH9QpFwv4mZEU37RSXO8J2RXf8geQAiG-Zt78fylU3zgS4P6vcTgtvp5tiLFvr8Gn1dBwzyUjV8HPO1ydG-0uAQ3VgjShkDhFG6W-pgWwFjwn7d3oRAEKVhrJwsAtTwrXIwDLwsclpuLxteIiO61qwa Od52ymAjjwzEQjFM9dlmYBdfWlFYJBagH_EPRB8m0H7ch-FzfqAobeKLiJRPN9siDYi74Aga7Yxe5F4CSNGDTf0CQYmxdGd0 qi4LGjoXIUDmtJPqYCAJdx_or_E0guGe_f9QnvSZr7EPXPjgLg zSEAgmlbSkZ52F7GfGr_itVaXBD1J6nD6cDas1iHxaOfkZl9fP lVLjt9JSk4Mc-UeZiuUjx2IEoK=w1007-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/5Bf4Zz7pIgMxeXZgLz2vN6Kg6fnHiDBVRVI8vtUQqpO38w2bVe Cbk43bwtroJt1A0htp3CEfp7bSBNuYXgfFbpQpa498EUNGxy8F rV0TxdfJmuu2OfCOupnqLh0Kime8yT3HddN9Heo64MLANmgKdP N3f1ed0Imy-Bb0t_Ne5LAqajJNp_ry0ZPixIUPz0NrOactTgZS-kJtsxGsNQzdb2U5CvvMnKP3ioKwLjcOIRMZpFvnHx_SqGgcnuj KSLtXozwh_aKaL9wnAnkoj2r-mG9dk0Yevb8d4puKCXGxrzXDg5BHGS1jQoegvItF0kMIBvXmdp 19iGPwknJl9GRXGEMZpVMLx0z-auKpnPeAanbTgbyrnEhyXXZwSrT1zbBEPS_FnrA9xCsFS5CJE7 xB_IyNwt8tfgvqa3X6Xw1A9YvPzTQS8tc2QbtQgUf-k2xWWlWho9xw0ag5AuAusg_PNtAxMCKCsskDy_tnRNnpPmVNJK QzSjgyWTasoLluCm_ejrADxYd5hsqF3fOF1kzi-u75xXUUR96W0xoWiwCXWyqVORstzKikyMc5xwDM1U_A9HdNg6b KBU3ESQWIPyHDH1nqVT3RTsjy=w1007-h667-no

tomajkAT
19.08.2016, 12:29
Niby sam, ale jednak nie zawsze, przyjemnie tak.

Mateusz93
24.08.2016, 13:37
Gdzie kontynuacja?!
przeczytalem calosc jednym tchem.
Inspirujesz chlopie!

Chyle czola. :bow:

ofca234
19.09.2016, 22:02
hehe, tez mialem napinke, zeby poznac Husajna, w pewien sposob ciekawil mnie ten gosc.

No i, trzeba przyznac, zaskoczyl mnie, ale in plus. Ten jego guesthouse to przeciez jego rodzinny dom, gosc udostepnia do spania swoj pokoj, pomaga mu w tym cala rodzina, i poza tym, ze typ ma motocykl (wbrew powszechnej opinii motocykle powyzej 250 nie sa zabronione w Iranie, zabroniona jest nimi jazda poza piątkiem - czyli taka ich niedzielą i są ponoć baaardzo drogie) to nie powiedziałbym, żeby jego rodzina żyła na jakimś wysokim poziomie. Myślę, że bardziej my (ci, którzy skorzystali) mogą się czuć sponsorami edukacji jego młodszego brata ;)

myślę, że nie ma co psuć mu biznesu, trik jest legalny, wymaga kontaktów na granicy i dobrej znajomości angielskiego. sam papier jest moim zdaniem całkowicie darmowy, poza działką.Husajna swoje zbierają.pośrednicy czyli załatwiacze (tu odsyłam do swojej relacji z Iranu).

A kto będzie chciał to znajdzie sposób. ;)

sluza
30.10.2016, 18:57
No ja pamiętam że to się jeszcze nie skończyło

Boski-Kolasek
01.11.2016, 23:32
'"Warto tu opisać, jak zajebiaszczy pomysł mają Typy na to objechanie świata. Cała przygoda zaczęła się rok wcześniej, kiedy Kuba i Szymon wystartowali z Polski i po miesiącu dotarli do Gruzji. Co ciekawe, widziałem ich wlepkę na granicy nawet

Zostawili parchy, wrócili do Polski, znów odkładając urlopy i monety na kolejny miesiąc kolejnego roku. Tym razem dołącza do nich Piotr. Takimi skokami po miesiąc, co roku, planują objechać świat dookoła. Tego roku chcą skończyć gdzieś za pamirską autostradą.""

kilka lat temu spotkalem w Kirgizji dwoch motocyklistow z Itali, gdzie jeden jechal na Rd03 albo 4 a drugi na gs100 jechali w taki sam sposob... no moze podobny.

Starszy Manuel na At byl wlascicielem jakiejs firmy produkujacej cos z tytanu i mial business partnerow na calym swiecie.
Co rok dojezdzali do wyznaczengo punku gdzie motocykle zimowly/czekaly i po jakims czasie jechali dalej.
Ciekawa para, jeden starszy szalony bez limitow i drugi jak szwajcarski zegarek....

Nynek
20.12.2016, 14:05
Będzie kontynuacja ?

Molek
27.10.2017, 00:28
3 godziny czytania a tu się w połowie urywa? Gorzej niż dobry serial;/
Ale relacja MISTRZOWSKA i przeżycia też!

Maurosso
27.10.2017, 02:07
Dziękuje Molek :)

Postanowiłem już mocno dawno temu, że dokończę co zacząłem. Choć nie będzie to łatwe.

Postaram się podziałać w tym temacie w Grudniu.

Dla tych co nie widzieli i w ramach postawienia cegiełki sobie coby znowu tematu nie odpuścić, zajawka z całego wyjazdu:

iFyw_0pT3PE

Emek
27.10.2017, 06:43
Fantastico :bow:.

chemik
27.10.2017, 11:22
Niedokończone opowieści są bez sensu. To tak jakby wilk nie zjadł babci. Albo Koziłek Matołek nie dotarł do Pacanowa.
Nie czekaj do grudnia. Pisz juz teraz. Kończ ta opowieść.

Maurosso
27.10.2017, 13:14
Nie urobię na teraz Chemiku :) Przez najbliższy miesiąc mnie nie będzie.

chemik
27.10.2017, 13:24
Przez najbliższy miesiąc mnie nie będzie.

A co nas to obchodzi? ;)

qbaRD07
27.10.2017, 15:48
Film uroczy, relację czytałem na bieżąco i czekam na resztę.
Masz Ty talent Chłopie.

Maurosso
27.10.2017, 15:56
Nigdy nie mówiłem, że ma was to obchodzić. Po prostu musicie z tym żyć ;]

Gończy
27.10.2017, 17:41
Skryba ze mnie lichy...

Jak widzę, że ktoś tak zaczyna pisać to idę po browar do lodówki siadam i czytam:) Maurosso narobiłeś apetytu więc łatwo się nie wymigasz:)

Boldun
27.10.2017, 23:38
lekturka aqrat na piątkowy wieczór....

1,40 filmiku wyśmienity Rejli style kombi na skwar lejący się z nieba... :)

honda_honda
28.10.2017, 08:35
A co nas to obchodzi? ;)

:Thumbs_Up:;)

jacoo
28.10.2017, 12:05
Grejt! !!

Maurosso
14.02.2018, 01:12
No to Je-Dzie-My...Ale najpierw wstęp.

Będzie dziwnie, bo półtora roku od przerwania tej historii. Może być nie składnie, bo wino kieruje pisanymi słowami. Jak pewien mądry pisarz powiedział: Pisz po pijaku, edytuj na trzeźwo. Spodziewajcie się więc dużo editów jutro.

Nie skłamię zbyt bardzo jeżeli powiem, że przez ostatnie półtora roku praktycznie codziennie gryzło mnie zawieszenie pisania relacji. Owszem, były slajdowiska, na których opowiedziana była cała historia. Jedne lepsze, drugie gorsze. Jednak jest wiele historii, którymi chciałbym się podzielić (lub wyrzucić z siebie...), a nie było na nich czasu, ani forma slajdowiska nie była dla nich odpowiednia.

W pewnym sensie też egoistycznie, mam potrzebę zakończyć tą opowieść. Gdzieś tam sobie ubzdurałem, że przeżyć taką przygodę to jedno, ale jej doświadczanie nie kończy się z przyjazdem do domu. Bagaż emocji rozpakowuje się powoli i niektóre rzeczy wychodzą dopiero po pewnym czasie.

Wielu z śledzących pewnie wie co zadecydowało o pauzie relacji akurat w tym miejscu. Pozostałych, którym chce się czytać me wypociny, muszę ostrzec, że są to tematy, z którymi chyba nigdy w 100% się nie pogodzę, ani nigdy nie będę w stanie opisać/opowiedzieć w pełni zadowalający sposób.

Za te braki w umiejętnościach posługiwania się ojczystym językiem pisanym, podczas mówienia o tematach poważnych i własnych emocjach, przepraszam. Choć jak zawsze, w każdej dziedzinie chciałbym stawać się lepszy, tak więc wszelkie słowa krytyki są mile widziane i osobiście brane raczej nie będą.

==============================================

Ostatni odcinek zakończony był poznaniem ekipy z Africa Twin World Tour. Wspólnie z Piotrem, Kubą i Szymonem zadecydowane zostało, że podboju
Pamirskich autostrad dokonamy w cztery afryki.

Tak nagła i spontaniczna zmiana trybu podróży, była dla mnie ciekawym doświadczeniem. Chłopaki mieli swój styl i prędkość jazdy; pakowania się, zwiedzania, planowania trasy, robienia zakupów czy pożywiania się. Od początku czułem, że to ja tu jestem na doczepkę i jeżeli chcę jechać z nimi, to trzeba się podporządkować.

Ciekawe doświadczenie. Coś o co bym siebie nie podejrzewał, ale szybko pojawiły się momenty, w których pewne rzeczy zaczęły mnie mocno irytować. Jakie?
Wydawałoby się prozaiczne.

Na przykład, do tego czasu, wyrobiłem sobie nawyk jechania z pewną średnią prędkością(mówimy zezwalających na to warunkach) oscylującą w okolicy 100-110km/h. Ekipa była wcześniej zgadana na 90km/h. No i kurwia mać, jak czasami żyłka mi drgała, gdy jechaliśmy długą prostą te 90km/h, a nie 100...niby różnica 10km/h, ale frustracja była. Jak widać, chodziło o drobne pierdoły, które irytowały. Jednak zagryzałem zęby, bo po długim czasie, miałem opcje doświadczyć dalekiej podróży wśród trzech mega kompanów i to na najlepszych motorach na świecie.

Granicę chcieliśmy przekroczyć na północy, bo mieliśmy zajawkę (przynajmniej ja ;>) na tunel Anzob. Czyli granica ta koło Samarkandy. W drodze na Samarkadnę, zatrzymaliśmy się w jednej z typowych przydrożnych knajp na jakąś szybką zupę. To co dostaliśmy, ekipie raczej nie spasowało. Zarzucali, że smakuje jak zupa z dziąseł i w zamian posili się jakimś ryżem czy cuś...Ja oczywiście wciąłem zupę z dziąseł do końca.

No i dziąsła się wieczorem zemściły. Bardzo. Było to już w Samarkandzie w hostelu. Kolejne półtora dna zostało mi wyjęte z życia. Wymioty, gorączka, bóle mięśni, sraka, drgawki...pełen pakiet. Chłopaki gdzieś tam zabalowali w nocy na jakimś weselu, gdzie dobrze popili, więc chociaż w nudnościach mi towarzyszyli.

Z uwagi na osłabienie organizmu spowodowane zupą z dziąseł, zdjęć z tego czasu nie wiele.

Jak się okazało, granica północna z Tadżykistanem, od wielu lat jest dla turystów zamknięta (przynajmniej tak nam powiedziano; uwierzyliśmy). W związku z tym, ruszyliśmy na południe.

Niedaleko granicy, zrobiło nam się ciemno. Idea była spania na dziko, jednak podczas kupowania zapasów browara, podbił do nas jakiś szemrany typ. Coś tam po rusku zapraszał do siebie, że nas przenocuje, że będzie fajnie, że ma jakąś ekipę turystów z Rosjii u siebie.

Mi się gościu wydał w ciul szemrany, więc Kubie, który z nim gawarił, zaznaczyłem, że typ jest dziwny. Wygląda jak złodziej/przemytnik. Jakieś gówno nad tym zaproszeniem wisi. Mimo to, padła decyzja, że jedziemy obadać zaproszenie. Jak będzie chujowo to się zwiniemy.

Było epicko.

Nie pomne czym się typek zajmował, bo wciąż dochodziłem do siebie po akcji z dziąsłami, jednak ucztę zaoferował nam przewspaniałą w wielce zacnym domostwie.
Ekipą z Rosji, o której wspominał gospodarz, okazała się parka autostopowiczów (imion nie pomnę). Tj. śliczna dziewoja i jej chłopak, który zapił z gospodarzem dzień wcześniej i tego wieczoru pojawił się tylko na 5min.

Zażer był epicki...szkoda że mój żołądek stwierdził tego wieczoru: "Jeszcze nie..." Bo ekipie uszy się trzęsły od wpierdzielania.

Krojenie mięska na szaszłyki
https://lh3.googleusercontent.com/bgFDO-lAEAKY_lcZIOGcslDstCSRcz7jNzgGH3qw5IlsZufFL78z-BSKmdjDVaWLFK7xYbgNDXySXgEqaNYujFfEcPi-QrrfIJdkV85qle6BBJKSsgRykkh8-SPPaTr8zub49tZB5mo6qVmwc-49WXQ4ySxknUmwcefrFjoV-ypZcwBjg5jfyG07HUtg4E-7lgcu1U-u8QfKyEyCiaJmh-0FmVzgNRtuZSD0YLsIXFt0RZHu-WayC586ME2O8lY9ondG0A6G20ng_y23hOz75sDnRTsJfoykAgA MX0tUHmG7pX-RWuOqoKBLcJmnWalVR9FlqvDxteGGaCM3Bo3K36jNjWyX7EiUx bGEugksS4cb2SJJ0N79_JATTp5fTb_ioDkjAmkYnlcS9yNhKVC PdkoyH6NVvTFUF8Iatw630FBNnuziRm2HtsMJmoqA044KrdEzy XTBPQUjhGrnno3cVX7GsqJCq-pHunx4qsS-Q0V_BGnba_7tiX4JKGgNC9JCCp39sDxF9vRh6AkU9p6uTrturp Et7W07aaSQpiKI0i0ksAFo1gIa0fOhINv6_6I8pCdIrBzmCQje UNhFMKVg4hrt_fHBYnyTR6h9Gfqq_GuN7H_0I7sL4oIlB9PO6h 3nQEMEkkC3eXjAzlp8dNWSyKqpH4eJ9_LrxQ=w1430-h947-no

https://lh3.googleusercontent.com/YLExFVThlZAnolP3WwyJ_STOC4ScSVm-Dz2DfVQ-gsvDbWr3IcgVhLoOupLoghevQNhqVweDNeor6y52y9tZitvXtv z98XjdmH3eH3PwLujRXdSlsaAru3lVoIIr44WHxtAaRyvMtQBd GmD3cfvkgUe2Vkwzk6NSkDGX5nZ4g5pX9znvhlGqUn_LpISG0p jA5yws5fxBro23LawxFCsXrxz0z2hsJHVNLu2viUb9JiIIVYNq w16o19kNvdbEBNZNqsyfBuFvD_WSh20M3x4qwxrFI6wD2AKOfP kTFFbPsi-uTFS_OfDdiITYEIaHLE7Td0Fgsicq9MVjP_rZsKheVddKfbq2N z1wmQRAZsurS3BOl_xIvPbGk2y9zLkmzXTyRDun2bdCnpFscs5 WCV8UBmHb7e_4-_kw63JaIlRQTgVSH-X4yiqjEVMq4SqrN48kZ4d-CzEOBSN6c0mlCWlJ3gUVIHGLzBUcNUOyMbAQ5QkyIQQIxsnpEp 0cUAD9yAaaiEXl3NDxPE3aNA7pfge8DkcgU5FkeRiBaH2BVskC IYRi06TnEriqtSbFLRWsDF3TaabwFuwEZskrGODcURowejYRnp-uwHQ3DJPLHbBhAnpV-jZrRRJOmHBzwwYNCV6scziNkO9UvFeui76TzqSa4K_pICT_tLD tjg=w1430-h947-no

https://lh3.googleusercontent.com/onVUxDZ11jSq1RKDUBsXWivyo-nOBlkjcKPRrM7tUgIg1q-xbX8tfhcHgL90_AW3Dyt13kzoNprMtu5jOcsefsxby0CT6RDc8 XubPQeN1XTm5m9YqgGhElZ3LuBr4P9mqBNBS3VDHNJw0wS-1dWAVLP-_847oCZ7dFt5gI6lio9PJTGaIvSE0DxRS_OdasCSKvtKAmrEqd Z0ytpl4ep5gpPeeNWlyhlRfodaJBAFqUfkyWT9-d3UEkgn0ZotrmsY5vo4xl8knHMStvOqa4GDaKLt1fQJvQHomel 4HGhKNzPE_rg6PJbEY1kn9OVde5wwH7uRkIdMMbwPPXaJRdSpS JR-iXvD5xjT4vJT5bTX5A2qsXgZptlw5Cen5k1J21DYTMzCHCNE8e 9n5vhP3kc59PRsgb0GZMWJOaeiF9Te_5zjh5-TIfUhwjpcBjgKbtZCNuILPsT-oSfvGAKEZjf1ayPCCj-A70BdrS7oS0D--8c1sOiyGGw0KoH6HBqKqC45z84dSxza_MQs0EkMh66kFt4fU0W d-VnBtA8hr-cyPPC5-VUfogjIbpJppbLCSaKEpvnSuHrDzQjFucAaxjJYuouXxyMrBrS e_QAGY4zamGLRnd_T-PAGxYoDJguYCA9YuydyHNzrjtxyEzDZdcuigrxhXj4jnHcfEA= w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/ryV1eGqPy5_0-1YoX-MqIM3HSlt6Gs9ahwCez2Hel8L43Qkppsm9mYDc_NSD7hm_s1E3 pJwbZHawpfxP697pklGlEMdb-HA0U6y8v10r7SROpd3Q-lc0Z64jmkrOjKwyEuUbVQVzLi3p71SGoi-se4w04FFgLhxopx43xxCHN78oMKimxT_ycdP5k7349VhWII92B KOu_fKRJ6J3FjzGeMOaWocfxfIFcy4mpVf_ZQu_j7Olag1i86z Jq4GmC6OgzKy43YytB6A_PNjmnaeb1gOF9ij-shpttf4baIuyqR62QUPc9g1qS7Aqx8Xg_VuuXXQghTOdGlklDo dUsbwNe8Kw5iTGe4qIEaG1dx2OORJhVQfNJcGcrK5nqENtQTWx EjmZ9jQ3LMJfku0X6QPdPveHQYlwaX4_g-zme7yrzUc3w6rGZoDGFfh1vZpA2DrBAyQP26MNlRiN9SGLa_HJ jb1O4vU3OFRUZbTk7qRKA4zqF-VJi9wmzg9n8Wlr_9699rEx4A00HX9luR2UK3ThNTeAZig9ovUS CVDn7qa8AZhK1ysaPmZo0HglYn02GZRbylbBTnn3hHU7Qz6BDg qi1KCIWPoecSVhddTHV4emsGrIR-aNOPWFfYtsp2_1SISVmTfJrnbPyGpMVujbU__vy7zwHBJOwP2P-A=w1430-h947-no

Kolejne parę dni, to sprawna przeprawa przez granicę Tadżykistanu i nocleg w Duszanbe w bardzo zacnym backpakerskim hostelu. Poznaliśmy też ekipę z klubu motocyklowego Duszanbe, gdzie okazało się, że moje padające łożysko główki ramy musi poczekać przynajmniej do Osh w Kirgistanie, gdzie urzęduje słynny Patrick z MuzToo.

Po krótkiej regeneracji w Duszanbe przyszło to na co czekaliśmy wszyscy. Wbitka na południe w celu ataku na pamirskie szlaki.

Chłopaki zmienili opony na jakieś TURBO kostki, co trochę wydało mi się przerostem formy nad treścią, bo przez te zmiany wyjechaliśmy ze stolicy dość późno. Do tego patrząc na ich zapakowane do porzygu motory, jakoś nie wierzyłem, by kostki wiele pomogły w razie offów.

Ujechaliśmy może z 80km, kiedy zaczęło się robić ciemno.

Ponieważ w toku trasy wyszło, że to ja nas nawiguje, na mapie wypatrzyłem ciekawe miejsce do biwakowania. Oczywiście bez obietnic, że będzie spoko, bo co na mapie w komórce, a co w realu to dwie różne sprawy. Ale mieliśmy zajawkę na biwak na dziwko, więc zaufano mi w znalezieniu spoko miejsca do namiotowania, bo zarzekałem się, że OSMAnd jest w tym wybitny.

Trasa zbaczała z drogi na Kulab, mniej więcej na wysokości Khodzharki i na mapie prowadziła dużego jeziora/rozlewiska/zalewu. Więc wizja obozu nad wodą na plaży, bardzo na tak.

Zjazd do jeziora nie był trudny. Tyle, że było już ciemno i byliśmy dość zmęczeni. Okazało się też, że chłopaki nie mieli tyle doświadczenia w terenie na ile mogły by wskazywać okostkowane opony. Zmęczenie i obładowane w aluminium motocykle dały o sobie znać. Tam gdzie mi się udało zjechać bez problemu, reszta ekipy walczyła.

Dojechałem na sam dół, a tam kiszka. Droga dosłownie wjeżdża do jeziora (rozlewiska). Krzaki, syf, brak miejsca na namioty. Generalnie chujnia. No i wyrzuty sumienia, bo wiedziałem, że jak reszta dojedzie i to zobaczy, to nie będzie szczęśliwa, biorąc pod uwagę godzinę. Zawróciłem więc, bo wiedziałem, że jakieś 500 metrów wcześniej było małe skrzyżowanie.

Przed tym odbiciem spotkałem resztę. Powiedziałem jak wygląda sytuacja. Że na dole lipa, nie ma się jak rozbić, ale podjadę wyżej i sprawdzę tą prawą odnogę skrzyżowania. Ponieważ tam gdzie się spotkaliśmy, nie było opcji łatwej nawrotki, powiedziałem ekipie, żeby zjechała na dół, tam sobie spokojnie zawróciła i poczekała na mnie przy tym skrzyżowaniu.

Wymienione zostały słowa potwierdzenia. Więc do działa.

Niedaleko od skrzyżowana, faktycznie udało się znaleźć epickie miejsce do noclegu. Widok na zalew. Jakieś betonowe grille. Teren pod namioty, no dokładnie o to chodziło. Mega podjarany tym odkryciem zawróciłem na umówione miejsce spotkania, bo byłem przekonany, że wszyscy już tam na mnie czekają.

Ale na skrzyżowaniu pusto. Zgasiłem moto i w ogóle była przenikliwa cisza. Trochu dziwne, bo ten zjazd do jeziora był naprawdę nie daleko, a nie słychać by było silników motorów. Dopiero po kilku minutach zawarczały V'ki i z na to małe skrzyżowanie wjechał Kuba z Szymonem.

Widać było w ich oczach irytacje. Off choć może nie jakiś mega trudny, ale to nie na ich poziom zmęczenia/obładowania motocykli. Zapewniłem, że dosłownie 300 metrów stąd jest mega miejscówka, po płaskim, żadnych zjazdów, ani kamieni. Trochę się uspokoili, ale nagle doszło do nas że Piotrek jeszcze nie dotarł.

Założyliśmy, że może paciaka wyrżnął, więc może wrócimy po niego szybko by nie czekać. Szymon został, ja z Kubą ruszyliśmy w dół. Po jakiś 150-200metrach, zobaczyliśmy opartą o krzaki Afrę Piotrka z włączonymi światłami, ale nie pracującą. No i jego jakoś w te krzaki rzuconego.

Zatrzymaliśmy się na luzie, bo widziało się milion paciaków i ten na pierwszy rzut oka nie był jakiś dziwny. Ot chłopowi przygniotło 300kg stali udo czy kostkę, więc nie ma jak się dźwignąć.

Pierwszy podbiegł do Piotrka Kuba, ja miałem problemy by ustawić Afrę, bo grzązła w piachu. Przeczuwając, że coś jednak jest nie do końca OK, rzuciłem ją w końcu na prawo w kosodrzewiny i podbiegłem do leżącego z Piotrem moto.

Kilka prostych zawołań w stylu: "Piotrek, wszystko ok?" I nagle narastające ciary na plecach mówią same za siebie: "Nie, nie jest".

Wyciągamy Piotrka bezwładnego spod motoru. Krzyczymy coraz głośniej, dotykamy, poruszamy. Bez reakcji. Decydujemy się ściągnąć kask, bo nic nie wskazywało, jakby mogło dojść do jakikolwiek uszkodzeń szyi. Może zasłabł? Przykładam swoją głowę do niego i wtedy padają słowa (Nie wiem czy to ja je powiedziałem czy Kuba). "Kurwa, on nie oddycha".

Automatycznie rozpoczynamy to, czego osłuchaliśmy się na kursach, oczytaliśmy na internecie...Ustawić w pozycji poziomej, odchylić głowę, zatkać nos, dwa wdechy, 25 uciśnięć (a może 30?). "Co jest kurwa? To się nie dzieje. Piotrek!".

Po krótkim czasie, krzyczymy w echo za Szymonem. Po paru chwilach jest z nami.

Wśród bagaży gdzieś są u chłopaków zastrzyki z adrenaliną (na uczulenia? nawet nie wiem...nigdy nie pytałem). Szymon je znajduje, przynosi. Zastrzyk nie daje absolutnie żadnego efektu. Po kilku (kilkunastu?) minutach, pada hasło: "Potrzebujemy pomocy. Marcin, jedź, najlepiej sobie radzisz w tym terenie."

Niedaleko zjazdu z asfaltu było jakieś domostwo, na pewno będą mieć telefon. Szymon zmienia mnie przy resuscytacji, ja pakuję się na swój motor, chcąc jak najszybciej jechać po pomoc. Wyrywam w bok by zrobić ciasny zawrót, ale wybija mnie na druga stronę drogi, w krzaki. Robię co potrafię, ale każda kolejna koleina i skurwiała dziura lub krzew coraz bardziej utrudnia mi powrót do drogi. Zakopałem się. "Pierdol to! Bierz mój!"

Otumaniony zeskakuje z motoru i biegnę do drugiego, dużo lepiej usytuowanego do nawrotu. Niby Afryka, niby na kostkach...ale ciężar kufrów, troszkę inne zawieszenie, rocznik, adrenalina, zmęczenie, stres. Walczyłem i jechałem tak szybko jak potrafiłem i na ile byłem odważny, ale była to walka.

Światło w domostwie się pali. Wparowałem na dziedziniec i łamanym rosyjskim tłumaczę co się dzieje. Że pomoc potrzebna jest "teraz". Lokalni odprawiali wieczorne picie. Nie jakąś imprezę...ot zakończenie dnia przy wódce. Ich reakcja daleka była od rychłej.

Łapię jednego, drugiego krzyczę, że potrzeba nam lekarza. Kolega
stracił przytomność. Gdzieś tam mimochodem pada stwierdzenie, że pewnie popił, albo się zatruł i robię wielkie halo...na hasło "serce", w końcu zaczynają mnie brać na poważnie.

Karetka nie przyjedzie, szpital za daleko i nie zjedzie na dół. Jeden z Tadżyków stwierdza, że weźmie auto, zjedzie na dół, wezmą Piotra i pojadą do miasta, gdzie jest lekarz na dyżurze.

Całość trwa wieczność. Absolutną, niekończącą się kurwa, wieczność. Poganiam kierowce, ale auto choć wysokie, średnio terenowe. Miałem nadzieje, wierzyłem, że po przyjeździe Piotrek będzie blady siedział po turecku, chłopaki przy nim będą podawać mu wodę. Tak nie było.

Auto oświetliło dokładnie tą samą scenę, którą opuściłem. Powaga sytuacji nagle uderzyła Tadżyka. Piotrka wnosimy do samochodu na tylną kanapę. Piotrek i Szymon jadą razem z nim, ani na chwilę nie przerywając tego czego nauczyliśmy się na kursach i czego oczytaliśmy się w internetach. Auto sprawnie zawróciło (na pewno sprawniej niż ja na swoim motorze) i pojechało do góry.

I ta przeraźliwa cisza.

I ten myśli szum: "Czy dało się sprawniej? Czy dało się szybciej?".

Papieros za papierosem. Chodzenie w kółko. Mniej więcej po godzinie, połączenie telefoniczne od Kuby. Piotr zmarł. Prawdopodobnie, rozległy zawał serca.

Kolejne godziny mają małe znaczenie. Wytargałem swój motor do góry, do tego domostwa z którego był kierowca. Reszta mieszkańców już wiedziała jaka sytuacja nastąpiła. Wracam na piechotę po kolejny motor.

Po przyjeździe na górę trzecią afryką, czeka na mnie dwóch policjantów. Łamanym rosyjskim dowiaduję się że chodzi o procedury. Musimy razem zejść na dół. Ja myślę nie wiele. Oni są na służbie. Ot pytania co tu robiliśmy, skąd jesteśmy, czy daleko jeszcze...

Po dotarciu na miejsce, policjanci zauważają rzeczy dziwne. "Szto eta?" Pokazują strzykawkę rzuconą gdzieś po środku drogi. Staram się wyjaśnić, że to leki, którymi próbowaliśmy ocucić Piotrka. "A eta? Szto?" Na krzaku jakaś czerwona maź. Co do kurwy? Podchodzę bliżej...ja jebie, mój sok pomidorowy. Karton strzelił podczas mojego rzucenia motoru w krzaki i wylał się z sakwy...Kilka pytań od których niedobrze mi się robiło. Czy to na pewno był wypadek? Jakieś strzykawki, jakieś czerwone płyny...jest ciemna noc. Teraz trochę ich rozumiem, ale wtedy myślałem, że zwymiotuję, a potem ich pozabijam za wszelkie takie insynuacje...

Wracam ostatnim motorem do domostwa. Policja wraca na piechotę. Tam czekam na nich i na Szymona z Kubą, który docierają bardzo późną nocą.

Nie do końca dociera do mnie co się wydarzyło. To otępienie, pustka była straszna. Był alkohol, były łzy.

Poranny widok na zalew, nad którym mieliśmy nocować w czwórkę
https://lh3.googleusercontent.com/IJTEfL1YdoWcPTMmRrd2q65l_QvT8NlXdgAXHQU84iWj389kIN s8QZ_7d6YtL0GNHodkdrdnw_FxYxdDMAjaHusBvGRDnVsAGO6p JLonk-IhlvAcKmSgvcBA5Z7kMyGvsmm2JfP45Dkd3XskXXqbZg3ygra-hmLHgi-M26t8ZJ0TJSRqvFNIOqV_r5HU4_trANw9_hs03HC5O-EdJQ87LqU6OL5tVEVPz_84qTjjhUUlnENMjAUzwr6O8AW8WWb1 nTDw9WMvLEVGdExvYKtXZ75WceKE0kor3A-Vf_yxEHFyTCEMr2OHlJvcNdyGHGWhoeaG7Bwsnpx6p3qOaR_qW NWm2AjWn9uut35mY4BwOC7vL1Kh9BANLh7jTT9gplWQhtpC_Gy mR3wMiFsQZWEoNnsKTzjOCYHbV7-4h2VbRLRxRFc2C3pw_U6-cC88iuS7LAO1MLEk0nZmWLQbEb_-CecyHH2KWo3oFhtas58dogjt-8615gZsFgWjTwUmCQ5LSZrvZHV6pF7oJswL90RrR3D19Df32CP U-towJheF63fJ8mTGniNvKAZsNX8XCSWOmNc_W-iTEoADGO2VXOvEfA4vNaGrL0oP0fQoRpvxEN56piIia1wA4LlL sSOvqAOoLl-smqjy8VquDUFs3eBZKfhXzf3oZYcFCQ=w944-h626-no

Przespaliśmy parę godzin na podłodze w jakiejś komnacie, dzięki uprzejmości właścicieli domostwa. Chłopaki wracają do Duszanbe. Stamtąd będą koordynować transport ciała Piotra do Polski i załatwiać wszelkie potrzebne formalności. Ja wracam z nimi na motorze Piotrka, swój zostawiam pod opieką szefa domu.

Wracamy do tego samego hostelu w którym byliśmy wcześniej. Spędzam z nimi kolejny dzień. Telefony z Polski, z lokalnego szpitala, z konsulatu...absolutna abstrakcja, o której nie chcę opowiadać. Szymon z Kubą wracają do Polski samolotem, ja decyduję się kontynuować dalszą trasę. Jestem daleko od domu. Tak bardzo daleko.

Jak Szymon i Kuba mi opowiadali później, że po tym jak ich minąłem na zjeździe do zalewu, wspólnie w trójkę dotarli na sam dół by faktycznie zawrócić. Jednak już wtedy, z Piotrem było coś nie OK. Cały blady, zlany potem. Parę minut wcześniej, miał lekkiego paciaka, ale sam podniósł motor i jechał dalej. Pytali go, czy dobrze się czuje, żeby odpoczął chwile (dlatego to ja na nich czekałem na tym małym skrzyżowaniu, a nie odwrotnie). To On zadecydował, że już wszystko gitez i może jechać dalej.

Kilka osób z wiedzą w medycynie powiedziało mi później, że Piotrek już wtedy był u progu bram i nie było nic co moglibyśmy w tej sytuacji zrobić by mu pomóc...

Były jeszcze inne krzywe akcje w międzyczasie, takie jak np. to, że po powrocie autostopem do motoru, właściciel domostwa zażądał ode mnie pieniędzy "za pilnowanie Afryki" przez dwa dni...Zwyzywałem go od bestii, popłakałem się, zapłaciłem, pojechałem...

Przedstawiam na poniższych zdjęciach upragniony Pamir, taki jakim jaki ja go wtedy widziałem.

https://lh3.googleusercontent.com/m_4ro0PAI6rVDg-wyz3lC57oGr6f09JdX23E7165-jgVeQhEDhzAlXJmfsU_o7jJ3ElFL5LFlFZKZK3fo1RwsvaDgnY qyf1_88ZZrKBmYB43d58mFpTvn_nISGUdD3E7UJMOJe1td1307 xOFv0E_3Ah0-fTXsb_ATrCQX7J9quRgqN2MPaWpBDCZ6S9lLYy56G3KFTbwmfj 6pC9YLBuIiKPDGZw1ZPUXMmOIu7BXCsL-nB6HgvY_gc7qRJrKuNiZ-6Ol7zhpwVfnyiou4J3_sz3glVIKKdRzJYBr34hz3iLT1xEGYKy meASHgkU5oOpei7uq_cQKwTqBdo94bV10lw1NLB_L8Ov0IKChN 7ChLSq7WY_iTc0s_9FLPBg53m-k-8XOno0D-gkvq1Rgx9uUm6vC2r_DsaEVkb7J-924ejIckIo2e_typpWmue-QLWxerE47Za4DsbeBIq2LvBEPrMIUSvYNf53ogvSUHIFHqSNkN DsHCBRY1JXAl5lzl_jhU5Gn64NlGrrm1hhdz9WRkvGTgOP6lib ID4w7dH9VGZvAXtRnQeT-7ygQpTgQd1fFixW_IyRzhUbLTVTjL4PFWeyzy5CfTPX1kgznds zrq7EjLCLXuK-TucIchfVNcym6ArhiQcA55Porm13vG4AHGyMqxDIh_VxDxA=w9 44-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/UeKbKuX48Bo2QpZpTdoaxQq72vhGn2axogRw5IasGvMImh8fZB NyMWn8hyeBGT9KSPZTC-gpr_Mc60WENuWcUM0rJptiA-JH0iz1J000GhOFJccVhT14A3ZndDNqAGjDt50NM1k4EziigrzQ i26TcnYG0g43iQRCLFecw28waMrvz4ihuV3OmLgg6636qDqziR F6Kiwat6Busj8zzz_9k-mW2Z92SRpzTc2tRw-jGsc8K-x-zAi1RGBQUdFTbiPaYo8cwpSPJesxYDCWOeLOd3FAZevX90wn84 jBzpST4pUvRGIrg8adnRh4fen-MlcMRdz8nIviffa_PsDzQmtfKwty_r-0U6mZVN9e4Rv0iEj76_Ab_qFWujcIbkfhl8FWr4Tx11VDAO8yU vs-SoNDyQbfsDIS_EXHHSwNJkvNKIRetu9AgR6qSWVcCi_kqfSLos IOhoLSvkIT5F-4yF7BrS6QhI3Rx4Bshuukki_cBjAdB2rqNg72MIiZ5lqahvPoo jcUiKaG2_Hyx6wh0eYIA5l1gtaIqIsN_9Ovcv5fSNOZaGuilCO 2is3i4s5tw4tZOPZUtDaA6_1qfs3MadXnQrPQ-mgRBJieO0mJH9KNZ96v9e0M5FPk8k2mrtEvsfegYGM1XkjJGZa pUc_SYjjlZ78IWa6ZMl150g=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/U-1pcSDBGmNnfCBg0Drbm3YKvcN1vc-OL_Q9Bg8hW44q72AmxayMDNPLF6JcRd3YgNprtVtD2nsVlplLm nu-L9sFhMdaiqXWlxCb7ATjs28gPeL0Sx2QsJvD63DONtbfwmo0ri JuSJzcFemHgEiFZ3KSvd1X714qJHpmHqVT53I8qcpaXNEnoU7e yF7ian1xv_99EdQBj9mHRyRy-ouAOXDaeVAkPCGHjF7-ePMkY1POeinVln4KqEqtVxGOLyO8KbFpGniZE3dCa9l8gz6bOZ qgE_7_Sbk4No0plhy5rUxJUjTEX2YFlWkP7gxTSNk9zAMmVlFv _NOQdItpNXerQLSI-HNULS8_IbMuQSMiuE-9L8yZYEDIy04owX_wV3EJZ71_FEtA1b1y03A6bNp0oLjm9ntZk KOi3jUpsx48VYCc0fkfAdAUSHkL6dGvIXMoT64uTQUfjLuL1Rt jW8KhFE5zd9CreZip1_gNfpgnojRe4kV3mDachKd5mDX-nW0WnIhRDwrJ2rNycFKt4d9RIZoHFu9VXD_ae7VaqP11zFlWon MZ1_DPhG2aokTH12c1rYbF9jPZSwLdX0yJHcnZsZt2S1oA093Q zcixkgVDuN7Mlr4Ayb4YKnvxyAjPFlHTstjThcKjt6Zh6Xdld6 g12lxUfvF6m6ocWg=w1430-h947-no

https://lh3.googleusercontent.com/HhpKL2PUymYJVoyivQ6qQmfYGIrHeKi5l7KG0NNDFjVDKdg44D KHKd7rT8Pa3YAYBewrcAJwaoEfmL71lXHerbT_ohfDpM_QTV_C AZQLfGUI6lxhzEcbsVbobRckU5_jikCm-RWEXSTkFe6FIhtZUhiWe-uiFZBK9sKYefUYD11Wq-Y-Ana3BfIwAR-X6U0TlwSN5XEujKCO2WKGuXu2iq8UCW9m8PCdsPGvmzbZixBYJ zTwh8OfIt_ny2nwLmCzX_d9TD07i4cO1r_ttULevzUYjZBMSwH 64kVr5QWVeEJlRImSj9Qnux5jYmBVG8iTAzX17hgiOi2GjcVUx n55PCXufpGfYbxZSZW9GoISFhgKNV1ujlIOHZ1vHQNlsVpR53C 0Tc6Xfu7yp_jvmEOeStZXLJTUwF5eB9EzBA-dx979JEtKUkVJbTb09_IrlMItYKNHD7gh_jhZxrEMLShBtxokc zxilmpPF6zZWyR5U8YtpGmKGcFTMOaGn-JUPgnngnF0J83C21aYanh96cXajaoOEIrDHRhNiJVJOvyYrvbA qnEX0MGRlvG4DMRVmxzfP6PAaCZpr4lmGrY-VLA4LBIYQ_1Nog19htkYuUOoH3TM3UhChZAb7CuHtamecQaqom K4T9evFGbmXL_WxHctzn35VwjGNyMLxg=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/eXIxGlvRadOjKQ-pP_JwSp-Wk6wBiMgNFzDZ5qUjOSBw1qWy8VNVxwX8PGMErEUm6XYwc5E36 g6ilaLcaUbyidZ2FNb1FgJNdSxJ2GZ6VJ1wRpNMWlzSltBwJM6 MizjB32-PhuLupvVgKWMlzHXfGuXtVuIoiL-wWhbq3f5imU0co4ORAMY15RnW3ljx8VQfBJDPHAXNSPGUB8JOi QQ53wF-tuQfbDAUwCNAJaYjQOBoPMD1Xqi0i3o6x4BjyS7On1EwAyKVc2 rQDuoTQbO9WRBeSpBuOsjeEGzvak9KwoVWMXncwNKvFhATFvo0 Fqu2isBHFUMG1EjEO6ax86MpfFRqVKk3ly6NFcnq87Lx968JxY 3R_A9tS4OIvabZPHm1HE35uXqwSdUM4w4Qp-t3a0oXXHHqIZlQxEqG7j3xyGExuojQZPei0B8jG_N_UG7TQeIH 265piaRCiOBgVmRwuhRqCpVT4o9rWLpjfjgEF5_UC_pyc1mnbo eDMz9ADiawqj-Y2hw0FTUa5CN8AHBzOwyjzdSsfw8AU0blewNIoOW9ZA87W7Yfn t09KTZ2Mo0BkUaQUPbOCywzop90jN-zlwDILCBHLcds6RMck39sWb68qc_yjDra74vtFTnlK0s1CL5_q 2A268z4I0MmDXowcS6mY5KlysIOjQ=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/zbvNaV-_iIGMPvo2rPw9N9DxWKy2oxu7MMb5ad2J8Mk7n1YYBI4M6m5ZP WJ2BC880pFXoyIPvyhlcHfmDiDWnXyLQ6Aymjv8ATNiRmTdH2F 8eY-5MJ5b6oGzKMNsXNgM6ljpFBR22LDS32Ron6SVh1HVhDyZimCUp 9udw9acTqQsK2D5DYuAcFfUbtDzjdIxSvoP1lHTU48kCR7HVK3 MmoBvULjowRtbDmPXwlAxQ2CcBFE4yC18jkwQc5_jdkJnYmGjE YP3yeWSH84azr0CTTLhwNrcVsOblpWZio3P94tjhX1Jm0yyiEV 8bHqM1UxE1RjPLY-rL5deGPcQvZabelgObIJnrZZ5KSZYSFMxtNkKj56UzAwxMWhst 4ZcQKYc99lyxUYka4DGgeOYg2PGPF_Ifz2afB-Pq4KNNNQu26SHbO3xk0FpeUKHphQOm_dUcMNlo1sbtdKrRzgEZ zgauB5VLtIYO-T4pXU0IiCIIKOnAeiDSCzlyADqZ8qrdhG5NTDMNrTee8_Iougq alYPRoF4VpzNnkXyPFzAJS5pKsMT1Kb1bxJbFBNbz51gu9e9ly zh2jCo8c7oEWJFK9z566vAgColoCAlq2OBHBrTVgGUQGkaJKV1 dk-eeMJ0VNL6SznB8PFaRXvaEpZgiRxRk8TtxKt_maIvsA=w1430-h947-no

https://lh3.googleusercontent.com/6wAZI3TbGTBTR0i8QiuxxENc1JKIrniOQ0774fjWNBPE0d1rUL 5aKsKAaDSsG1JV_Au0ROELBGnuF9jGka-qd7Sf_FkVlO3H65OUvqx-rSr6DCXFauu2jMtyNKCWQv3N1GyzIpSNfufawmSK_Uo6Fj428G FS-TH_4Eo4olL2v6GAHCoCu6UASvbaMu3OIkJMSuI53FYqnvPT7DS lgGJ3GxF6LzpEeXNdcIlQDHCtyGW9HlIzAGsibWIQPodpQExyf obEXymaUzZrXzmhX8pjDf14N3yZHWFzV_wrOSsM3XULDvkLW9E rHXXpdNJ8MSpJhgqubIG4iohqFjjKwfyO9O70jAQCRGBRHzc8W JrqtFAHmgzMosQBzP4-TiBb4nvAM-YgA2rK6KFDOMsKy07d0QnEybGGH1F11yAya5gv033X3T2lBp8p iNVciChIB1LA-7ztnJtHulxZWKC4_R-M0u18RbG9_B2SkSLEsq8uoABVsBeR8VO0pGsQiRGRuc5UogRmY pyCcmBTmBrjghNjH67UIgV62XW3sYldYD8nM4zXw8BY6xbJlm3 aVIYWg6ZO4yMmn0oKSS32bqOzB-6cnveHxOkeMM_ibEgsOqNL2hPbl4WXzi9T3lhC9bDf_Ls69EvY eajGPS6AwHrBf6D91Sq-N0IT6HsB4A=w1430-h947-no

https://lh3.googleusercontent.com/aL3iyI-MyDaB8qZmNGHnBjCPfJcWgOD1yF6Gtx8sJyRLNLbbEbcnjIqkk F1VacNcDktLolsMrU400L7EwNcy3P0BDmh1Vtih0_KSHhHq6GF lJDDvNQkl2e4Xz5bXxdzBIuhpOuwpgL1qERvaS1BXwBOUTi_qG ObgC3KHtU_roaaKC0qtNpF3coKjW6Xx_pD__iXhrHfLPrke6-KdNzon8x42paIY5mc3Aw_W_vKL-JNz5-DGzwnhxXUmFSDciFHyc3ajAmEiQlopbQYXV0l-aYVMcp_9R-snB6463N6wYSJS1dty8c2xe0JiTc9Qlb1d6O8gI08MzNTtydyE 3doT7ay13q17gsdX7D-j_cmfNpa189StE3hW2xwFq0kHGPhzQrZSKlXmxW9mGxlXgy7az Wi9yjOzLFR9u8bidJhoERJSv7-N1pJ6p5b50I6k36ath4g80So5AwCcVGzTd7xNvtQEo2P5Xkc9K 3ro-CeV8WOscbWDhx59_MoIaBzjvoHTEIXgndhahK7BiGvQpyKLfZd BYMriedo-yCtlmazBYZUNfUABpHz42EMRyRd8-P-i2AiSqa26q8k-EAwvIJqYycfrDBZZzPVh2r_IFYwu1NONSP7M2TETJoo05U4ytd m3JfXrhfnk7TJGLy--T0bGpO5r2ITsyE1x9w=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/xen8P0P8GMaWtWYjvE3AiXkfQvcSrkApShej2q_EVynZeDjhYn NA-8CL7V2h822r8jV82W1mpdqZ72xNbpPaX5WXbpCUSishbAjTPxN 3C_X_DQsvQJDi-yVjD5sV5bd9FQuBSRXTBAo-mJryNSsf1CK_eLILQOiTXr-dVE9KD4uJwrong5wuw92nY8pa3SdkALDUIJhweCm6b0hLSctoP H7XGw_K3raIRAekvvhFWBu3nAxYqXq8161pR12VrbiBczJzHbs 6tecnGe1Wazpa7QDvROg86yFRgK8Uth3d_vk0yccyx4UKEE9d1 ELxrz6OTldRYurVwJY7b4MpdU10C79_IOTqt1D3CvrRl0xupdB DiPD_nWXb1ZXDwUgR181dOtlb4CrkqbKR8j6FUpqrv7xdPnzWT k_7b_dtfNpS70cg3J5qWi7RyQQKk_Q09iZdPrTACoBhnuFr57I 4RoWB6U4FcKSKQnXqyp2AJV0iDNx092JQS7AmdG93ZH7MaASRP j58DkbVN-j6UfEvpXa7QojFpciCmRPcAN8aF9A3ED4kb9kG3zb2Rex-QS04JrZ0YJ4RUSUA34EIy_IWt-J6mTlkXM1Ts3teBA-DqseAWhZTD5JXgzZ3tdDuirD3gojrBch0wr7azbOJMTGvyHc7F uAi-edhejhD4A=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/MSoOBnz4z7eqv38ithMrwPHpXUGKtv2IED2i8RClGW6GjAJ9vI DvANT3QM4WrEh2dMtO-keKTWZvmHvYVfVdT7Y09Zz9rNSVck_6KVq0mhuZI6qz2CAiAaA QMXRt7hASeeW6w359BsO4zohmSdaUXXo1kH0JUzXRRUnXKzauF fU4IWTpHTq1S95Z6o3TSjIg8gGlz0_cjXt_CLn_DyaaBf_eDzZ TD0RffMFlCP4NYyfWz8aNx0vWlAeObni2urP059o9CzXFr1t5W hS1oxDwKz_WTnpX4RRV5oB4giHM9PAt79y4tA0FBl7C8VrHNUa 1QUE5zvDo3Ki51cx_nD83pZ-HrA2gqXVSyzLYnmXlPK-kOK9a5D9YoFVxVKC7ydbjxmDqXVFDvVFZKJDWc3mM0NrpI9znV dyuWMdU8My5wYH6sYhvAG3r9QYK7VWCbleKI3ZEK9jJJ2qtmRf br-Dy0PiC3RmDjYb3DbBL5xtuGq031-x7pBROMWSPU0ktvA68h4HpW4DiWgu8ok7G1htZ3OUj5qJnJgFQ-u449Urx3d8G4GmxGDEQw7qnRqQgHRU5uc_QYNk6ZMsEIZaYoo2 xmG4QdQjDXDiEbqni_s-LV4AUjLFjO0IP-Hgq_PrxDdx64MUfFNY8X88OrbLNgAIUHcFonYscBmYgLw=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/HVwrR74hYZlHs7xzysO38KJX5-Q5gOtf4OYRY0VeQC2kb4x4jPKOmGXCzgYiQID7hHIRcfl-66Ah99cissAzegs0wm5-TLJdHg1S0Dmju5e_0kCu-Pwpo6ac0yNFGRZlte_RRCrLUirtWztr9fCUd0dLMn5v1jCokZb 7NjTH9B399_RPS5yw2b2Uedt1gF9dfYETJJqCoFahCd9iw9y2M IMfB-kGF0Sk2qwfXUmNLwwyGJbGOyr_FrsqoSALdUVMUMjTwL8B4Y9T 4xm34y-4wn-QmWVYFXVSgBwykSSPS5V6UdE2tP61l4cPScXWzNspmBmcpErNZ Xu6z2V575oiS5-UjjUAfHymmmuHLqlXtlERRe6x-zpks1ZignDCwnpHOryWY6l8TfINlSIuuRRQPqxJPHDgjQPx50U Q-eU_EYtVIIdwxmFbFkwvSW_OqUl4MJhCt_V9WA0Jij9u793JOai _lwVZ-zvl5dJcArZysqf3Q8nQL8VsusaV_w7u_jDosRJbdClFbPjyL02 Eyo9eX3jbJPmLrhqZgFvn1xHGSBnZpUZgp7sO61MU9lBlb3DEb _uy3JUyZW8eUxIv_4GdA6YhWnn0DcGrljznXaZRw3hh0L3IXEb 8NaC69Tkwpp5e0OxxLyrLCKXb0aNhKvjfS0-DSuTxefL_2Q=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/3CX31RwRioF85wmacxCna1h86kQuLSqV6Rtwx-A1caOdkUSjgMCLj8gJvAXCgtNDvIcJ6uVHwz63jAUMvL7qygug MQBHI_mqWVK_A82oJpEA3dQY_avlkirispDMwXEcWWR3f8iQGN QXKCXtFVqvhSXurCXNoghIV6lIxiQvf8JZcha8h8Ofr-62YDRiUxCxoQfqj5BNoVTgInzk_i7ezC8DezCr2-zS9aWfieZ6B_zMwhKo3H2_PVH4OUF6wALu3_l6ZmCp-SaTMeXGwOKUKs5_4DhB-phzAWOxe9IJb0pHKvs-ieuVWVgd6emWgbtTcaeB_C4kbHuYjiFNMVzVoQBm42WAOIKVo7 giCogGJabmnOzuisBen9C1LMvIFPgTDXRlGrJfSdYy48rO9G8b GQz3Z4oFRHbeLdm7bHud-nfOL3DspjBqogymJ5iiyrGymkNood1cjrR4uetpB_Xd052HC_v BIkxy-uedDHGBrvzT32IFasVWUp3L_qgvgWYzn729Q1i3zztgBHh7MQ7 Q4gpmUlmDjgiK-VtCzz_KYgwpoQtfOmTH2fSeqcWQa0EE4d8aKr-w9FUmNl2cMO5jVF4pK3X-mFhmjxMQFLCsBI7SonpK56ywJDvm16LmeR5E4gk6ur7a4n6OZR JyOQc19TCo0wpGsdBIMg=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/I7O_aM-U17ISueIi9wXfs1ddQxU3lvA4LCq74-1Sx1gNIZpWAklwQ8VNo1MzoVb2Nr3OeO9YjO0AFYkCREpmqTpU AwyZwtL2xFEMBG9uoQBSy5Hzw6QucT4apam5NbTYYqw8pZGj3I b4TLO-BWSwsC7x63Uhstdjh1oftWuiCJP_Hbia4AhJx7dpVr4LFEzRQG 3in2owSqipEbvbxiGnb5mNlVDPzcpjLpHXELNUj4ceVDT4lGqp _qUVKWF_okqIBC-lcZKHrwtVsTVO-qm8n-BDKZPnuqCQ_NA-T3ZHXWHTnWJRKoTK-nGPYh1GYnDpOE-FYwXRH1XPZC69XX1TaNBg01alheEW0fYBMN1fZTJbltDqoZ7dv puEWpEybZEUB8nueLJlBaopGrp6XCQYtHLVT_UGP28fX8WPvao Jh9otobm8V_92ecA0nqPtktv-kzf9XMyqaxhYx4fvD3h8_bjGlCvzzJ-y3pIDFdYOnoWjqFxXncIOzNiWXTB33tjGc-3upevx1ixO1SzviNZdwh57ir6mjc-tUFuF-aFA_YVhCk8CRzkfNEKVPr2nSPjCl1mubsZBSP0fhuhKHkFNCRJ lQcnWBBqKJf_dhC4hNoFLtPi7etUsjMhdwMSFNv5-itFLRdX0IN7Oxo3gxWgpuBlBBuPk-9Ywsg=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/xt4U_agn1AtwNq3BAIRjUCdc92gDq9SwmZDUVTQAz_P_i-kZvNWDxz9kpjiApjK_1r6-n0PtqFaKZYIwOAvnwR08heG6eU09IljLMyJyrtBuiJwqfIXihk BtXTBCXV7PY8zM12dGdhd2ZAl_dHc8RRLB46PGrjU-rxqmkMwcZXpV3MbTKxhlsXUcZmZ-1gJOTA_F-YxNkQRu3bR_vDPo-iGkKFQVVNrvdgfoDR--8fY4rih9tUIb7Y_M9eRR97QFvw-xcrIonMqt1VZmFyTrful94M3heNjQabkPtZ3sQEaqJqlbccMDC 4Yxrbs5EeSRoVnb6rmF8yOIgCsFvzOWM1960Zg6_G0S9lknEek ejvMNSgyltXuIOgJ31fgJ8OSxyfnJ3q1LxDFAMXKZI8xWJZr51 sp4Cde4xxUkSs0ebECrQN0Um8OBp2HFRSOgX5zeE0xn4HfYOha s8KH_F0bcnVCNHbOezsjCzigDGYAvIlJ08ISBjFepCAjePIR-AmKj9unot0NgA96RVJ5OOeSIu-FY88fBN0nYjLC5AqJrUcKIgRWdNUBrNYbF0bSA6yBZoMk9nUbH jT82ppKtou6PMsQMi98ssymNfFoF5eP22UVrwG3I_Hv8scqsEX-TnAntz5jwMU4TywpgdpiMJoz-77f0GKHlEkyUXA=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ny2KCbhU8w3YZJucI3uLnQXgAMBylK3hsDFIiKBqKm7folneF1 vrM79UEUDc3bM-AqaugaA9tCaP6O2XeesPWGS3OVEaJ6uF31S5wm4U2QybCMrs2c e31aQDfDyPpRT8vO6hYwQvQeMIktOsI1aUPa1eAhMQzn2yWfiJ w8uztL3Ke9HKcPGc9FoyJurO7MjS8FJxQ8_34H5FROcQQEgRmv etBfULrzhuf6k0ZPLjLv91nBVeJhZyGGPoeBreXpVSPc4FytQW c4hSaBg-9TyKxRknkUcqW_AMyjXlocbHGX2UO6FwWJ6QPzPMnUaOOcxGCS WY1pxKyx24YmrFKMATLY5n2mLpIW_z69p1u5m9T_JZJKNI8tyx RTcV9DhCAgTHxZ05tycLjR8e1TRD6rzHNyrCpKLL7cEMRbrZ1d OI1vJHDAekbCSAPtgZHAnP6xayF_4C7XMPxMVngHjFIH4S4MJF huew-0jZcZdxW1YM7bp8IVF3rfW1RQ4k879cpSKIrXq2sFLzs5Oks-aSj7H-vSDE39P-lNEzp_AcDkegOJ0n6TPxckflW-t2bVdcVWhYtAYqZBr1cT1w5X1Tu2DactM-8dMkwZ04xIAYnpa-3qsggq5NGrSmIBv54KsYg1GwLAdU9I7VxhM3BW5KuPTZks9w-31C4XXBfw=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/gc9HRixmjZbQJ4OMpHNg6OI31swehOOQIJrr4N1Y7Ph133TJGB W_BFqyw-GTC6TIvLWp2TIHgkC9NtKsZnzk4elq4GME2uex6x_Q7xFQ_UPn EIIuitiECQiO7kUVtlmbf2sJ8wgtr-qRcRS71P30vy2o7U3c-IS4EMgIvMHnk-0YsfomqrS9ahMSyofUOQXt4anWQRkGZlyGU3_G2mHaqHIrETDw QHoDSKbg7g6ErYWGlcyn4rT_hnZsK3OKIO1aYdwkZm8YBvlZQx HSTDtKxV3ATHNixXMcos41MGiRln_PleAC8lBObriU0bBt_iGw eLnE1Hm2nQPenZ07UM0xWlkPBR2YoIdGb57cfZOyPKZC3hZ82E _Ul-OrK5nmbMYX4Z9CrEd_IO0aXzQLru7iphcQrq63r4C7dDYpkHqd XWQBMLeJlgz09a7jOkIn6BH-7qstgNMzSMeaj2177Ik9DXqWTXXtrwrtVkz38kKBOXqtb6_VHm jwzaSSw2Swv75fF-125IauL4siIY3iTZ_8hn2RMEczOeOzAzk8yWaiHLtBhhw9gFfH 2xcqrYmon_czN0aM0D5441Q3CZOr4g2Fc2nVebQryPoCU45Vtn qNTItQYffJb-JQMuf0U_gF-n_OmYvqte-iimiJgAWi3iaXrEJfh4Gf2u7bjA=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/rWxJP5W_s5diC12O7rTGYZWDUzgwrgVjS6YnBmfPTjyojabo8_ Dc12l_Eg34D8lvXvGKtSFd1-x_c4Slk8YiDzviCW9ly7c9q9RmOo6UzWjF5xjyuG_cG2N0qXfl yRO2uvR7u2B8mjvtO3Sp0eM_SyjbsL709W6RvWzIKpY42f_wQ3 2dfSTY-NZHTneNieH-IWgJEUWOrvt-fr_8A2LMEbMHIyNEFvDb1bSJpKez75rNX5ZdCoEBQ4zopOEPgS MXdlKtCkaHkoFeRula5HlOoGFSwWDkBRc028bQel5GD2h_vW1A GnYr741TeAvSP_NBZwwf6qz6jmpwwH9I1VmmiINRuiYgb29Vzp ZlFp0i5JAwePF6jGOUthAmRywmEANxTyN6XIu1byPZ-tgtYb-drUbErp3XpryqgEr6-aKP7aC_krRiMsbbmbZLaHtuE5kznujeHMx25DCxkOsBYI2HAmA C3R9FXdixyVXbsdZPchtARioOHnynsYpQJ14C7v2cJRXUxsZEH dNoUi_mm-_gDFi057ZKkdQYa2VNyJNOR0q-gyi52c9W6zBRZXffK9T7OZL9ghkoVfXSXVVkKkxoSUMVPSXY8Y o9msslD7YtPaaoJgUw9JUoBxLBspOcUJkMEtDFdBotc75rbmgT o8k40-JxngSczLGukg=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/esJWHDt2poXC45ofjkcE1cngUKFY6wTich5k_Cs2VooTiOUqPn NtOs3Gjt0uC0IOTDWRGsLcfquyebaHqGZyW5ZF8Bl3dix1d8bP g_5oKWRdFvtWcytDXq0lXH65OuIvvTGwvmoAf8mnBYaAs241ul ___oamB6cjeDCkzg2lXxCGR7hJUlci6nqtUAdL9HzpHYgutvI4 IOp4K6_bCZfk2Q1Bgyoc-2L5rp-9Ory7W9d5UiR_ep4CcFWAaGolAgMX698NSRbP7fDTVKCQbzzBo vvZBEb3hp0jPQ_QVHLeXl5CX51NdtM0YwI24anDpFvS0Qq_ENS rE4DvQTBAgUGi69EH-MMJ7imPCsH0YTBuHbLEwGbIe2VySfZEFs4O7_hjQGXLQBGegME ghWo12ADVUlNYq4EujU17a1kD31DsdxMijCetHvkBh_Ow5DuE_ zOxbWgbIcFguUpt6KEqD7eRmnJTqwYV1HcBBqom_o56ugjGyMG D8QgMaY80IsQPmxum_9HDTTyfvdsgFPNTot2C_xh2eRQ08PBRG Qee0Dhx3QRcl1OjAhbRv1vJepQQ-jMWckWgclFLGuZV8J8ETclVl3dMHQBTRGu5KUtpgW62bsWdHkk P604ZssXsTF86_XRuemrh98ndqneQrqpRDKZ5I1Ttdzym6Jwca A=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/fo33NldYJbuKARHFTkjO3_4XRM2qb6oYIEUle02g-4VlrHriERHRy7r-eThK1bklnVWoOeI8RF2aGib6Od1AGvNKJoDSGuEI0ueoQ9YO40 t0tJHzYqCAS009E3Nu46VtJ7TuGLpb70SwCNbgQHhx7mwrwsZB ipZEDIwnR9SNid9Q4ikH7VYCIQUN8Y8nY3pQg8M4YLN1xynT2P x74d64XKtFxjq1TdcBR2-izCjUbqvJgoW3LjLMXlE7XvqeOGGf3mO96cFFqpfE65wapbC-IRytfV4bUxcpa4mIofhZa03vbxBWS8jImae6PzogGqcM4CZi6d X1hqMEo-kIaqZRCtEBcR7cHIQtiidn4ukSNpyQ5iO1gdnS9vYD7rN1UY64 nL8nQBGQ_K4NtO5eItSpXTNJJvN3slLIqddzpxhLNIPTi8jdTG HMLrsL_6SKj0BlOOdI88gakOngM2ttnFWUTQgAzK_Ttjd7sIKY 576h1WFP_BOAmQ_TCExIl8bs3NGMWtaMcW7VyqvDdLoy8t2XTK zEHwFuTDeDEAGUbbXA0TyvNvxT3DNlmGj7KMA6FId6CKOQ3102 WTIjW5sm4KY_LjyR-jzvfQW1eUsJO5za__r7hKtdgL49K6yCiuaINS9E7HUMOb5tjmS tlWtF2ei3urOsW5DoVgaFYA=w944-h626-no

Kolejne dni jechałem jak we śnie. Samotność podczas długich przelotów z niczym poza własnymi myślami była dziwna. Trudna. Ciągły zalew setkami pytań. Głupich, mądrych, trudnych: Czy jakbym lepiej zawrócił afryką, byłoby kilka procent więcej na ratunek dla Piotra? Czy ta cała przygoda była warta takiego "doświadczenia"? Czy jeżeli ja czuje się tak rozjebany po utracie kumpla, którego znam kilka dni, to czy gdy ja się rozjebię na motorze, to czy moi przyjaciele też będą musieli tak walczyć z myślami w swojej głowie? Czy jakbym tak nie chorjaczył z moimi zajebistymi umiejętnościami szukania noclegu w dziczy w nocy, jechalibyśmy dalej w czwórkę?

Z tego bagna umysłowego wydarła mnie usterka techniczna.

Na wertepach pamirskich, zrywa mi się stelaż czachy. Wrażenia, gdy cała czacha z zegarami i światłami nurkuje przy 80km/h pod przednie koło...niezapomniane, trzeźwiące.

Jestem w absolutnej dupie. Nikogo jak okiem sięgnąć. Zerkam na mapę. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli miałbym stąd wracać do Polski, to jestem dokładnie w połowie trasy.

https://lh3.googleusercontent.com/sFUnX3pwbGhOOCiE8WClHOw2Mwb6N8oWcryYxFmX4V4VfADN99 fSrxybwfVTZCtkFghgMA4bxkvkAYAUwXQ3Vx3f-xxpK4eIJsbFzuQv5pRBT4PW074kTXb5R4-IoeiIPGh0BYLm5DZlrtCOtokq4iJ4IdXkgmfsevz2e_y3aobVR rx5Tc9ctSKjMGiV-W-PG9_yxSQAikp3JghQv0c-k7TQ0qcEAPH5oDYJVNWPh2njnR2zLhoA7fKktXJjmNT9gaoXjY PQrazSxEhnkSdTgchrrnc71WOBe2zy2Sjbbez5U2kJ-f6fBv8beRJh3k-6EZdw2CDZt6z2fMwkerPHP5vUviV5YFqBvQeZ3FathPAx9Nz9_ PeH0sFSRP0udZPfj9rYHjBx85hGYzJxoTmM5td1T20CwN-Cg8zvowYt6IrIEmMeZYXrKfH4bV8zawBtgoaaHRpckA7aneVxT V9OXFXc3EFP3sZdmdZEqCNd5hPZfeGazvlSanLixEB1dErd97W q_oWKjJK1BunroRUEN0KgFrVSW_UjOj44ajVrtpAFxhTvQDofZ MTXtXrE9-FX5paFK2wstdxVajiD5tCKi9qgQPbJTpKRqMyGcJ2uySXyscbe 2B91n10HJdPS70vOKcIMBJNzbMnQVCehlVJ6bDv0OaY0tAU49A =w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/ZpIs4JGiV-pOtDoiNDqKtmcBAWBa22szyB5a4H3Z6OSRr60P9-a8KA0vI9LNO9GgAJdcTuKd0O8jypAX8LUWkT1p2b4aXzhMy9Sz ZzAgB48oSBIddNn6iMk4YJeqDOsWoSun3_683UaODLxeRxpWvm wAcFgC03SsV0eR4QXvNwMp_6HXRDEb4A1UDF9ybCaS4XD6GI83 ttVpbOWtY4XXoD-JuzPNmc7jSLYTPe9ANwEY_ruh5dlzl_7LhiuXoh78btNi7ICmB zeYyrSPe4rPRH6tJpveUvXY9hTpENDaJYw5VRS9xRZgbxIbupO tllqn_iv_W4O9Kv37rpNByGrxgt5Ui3KR0B4W5EwDZ6e5NWraJ 1QSvzBpsV6EBZKd9cO-ESgYrvprXJmkm0AOmDV00gpGsQn0QXd2TV4VvnMnGEOvUryvF8 QmFZUeQIZoFLn6nvUcYYYJIC2Kqe0E_yuNudEVHNTuh2bSnV7o 8YFo7yzlQrUFEY6Aem6u-JIzbNvWLrJtxMsJFrtHD11gWs0PU_RTI2gCfgVQldYi6JSiEDC i953Q-nfiojbCVWvyQ1qvAcQRJzxYhLNEaEPOh9CDww9-qPWNR2XXjTPi-tYQrhU6By6Toqjf1lUoVT9m2jo9kRmqO833C_9YPhN8bGuVDnS QWS63lmXnTw=w944-h626-no

Biorę się w garść. Daleka droga przede mną.

https://lh3.googleusercontent.com/mV24fFM5NlLxJw_wpJeZnmWs0cxgJNmzoTQwQ3IoA0YtFq2nSG GMbonDhnHaxLRDO9Ztf0DDtE-i4RrI83tcbo9lafC7L4aEhOh59wkR9JawoUCts81zJ_JtVhjl4 _WS_gi6ZOmuvq06ZjEmiK5ggDGjwsKQBPJgtxd7MK0L0GvfXLN ygXlXpb84oGAlRqPQVQ81oLCUuapsGGsPOb4Bet7npEHi6oDsk HfmxhIYX-EOoh02JIr7_cicXfgN61ahJ1YtazVyAXRP8haI5dmG-M3WuqONT8u_qnorjjjK-9wv6EDQFvsN1vSvipUP-66E2jM1tLve1oEw8fbAoHH6iGnr85Goigdaa-wtONN5c2w0zMd-AgIDSzOBizW1R5j3lSPgQE94GFEspfpeXmWewza3K2D1l4VTUQ xZpK5WJF0V_9LlqAGCl7bU5Ol7zJYVVufsqmo442_HfsZnq8yL U2HIn9MnUlpiEc2BscsHP4jIXpejJuLaDpPNn0VPTgdZLNxLsW 0Tmk_M0Y4mee2jNQmIiatMP3GkqX3qHvXO0lEAv4hgzYCgJEIk LlBoZp3b4pZhfQF10Ta9fqabXPfu-uuZXSeUtkMGOiLCMel26LG8ZzfDbpMVrfQBL5WoaycGZFGKR4j-6zzETGWBeS78MaMCGd7ULaZq9w=w944-h626-no

W końcu tego właśnie chciałem(?).

https://lh3.googleusercontent.com/yNjPtKiOwjKqzp217sqllkyjk4dn8_Eu9rcrPBewhr4Q-zmGni2QDyM4mun84n1eJjm5gbvy_gv4MTxnZy-xmhp17DsGRU4Npu0hLo3m4RyayFKLKf-BJo7pUCk_3K7uKQ4eqkEf5iLDi6nbLSPCCSHjl9zmPvyLhoSbE W57b0LAS5OcM1qWGjfj0RmasrOR-iokfh_bzuZxFYx1PGPe4lVsmKhSBcqnJ6Io9Tdv2Gs7u-vVc22LkE1u5vWPRYz746PDQrh5H8Sw87an2tr-56ThEh3i7ZqxFi9OUebIHzIcXKuyhw5Etqe0_xvPhpLXyOvX-bBwm4a9FsYAJ7B3O2mziISMPns9cKNCfvo4fmnQfUbamJFeryR hDcBvMVhGiPArskzTVrI2vmILiEBI7GrBarUU3acXOK2umv6g6 KA48POmVhCpZO1UyHbpoOJ0IrGR5S8-24DVdwx8fg0XJZrS1AXc2NIJhyWcdtdgl7cOoc-OJ7cSzEec4iZkivcSXwhJ3L3lqZigoefvf0p9avXX6B4dXf1ZY h3AAffwFmBI33pdS5vUwpL0KUsIdhFB92OPr3hGysQyP1wyNxK VdIBLDwysb813h_qhMQiVOOM2PreJ9DLDTEn68Nq_C4LLeV1qH FOiELchFISDd8fKo0fCBEn5mEyKsw=w944-h626-no

Podczas imprezy pożegnalnej (pierwszy post) była taka akcja, że mieliśmy się przebierać. Podczas polowania w lumpeksie znalazłem zajebiaszczy strój misia chyba za 25ziko. Biały, niczym arabska toga...śmieszny. Gdzieś pod wpływem wódki pada nawet hasło: "Kurwia...ja to Pamir przejadę w tym ciuchu!". A ponieważ jestem pojebany, to Miś został spakowany na dno sakwy. I czekał tam. Na ten moment, by jakoś moralnie mnie dźwignąć. Miałem mieszane uczucia co do całej akcji, ale zakład został spełniony.

https://lh3.googleusercontent.com/xgb3dw3z7aR0ZZy9xP7THenuPcy3gk7CX1UJwxiAV_0xGfiI4N 4QqYZb5DuSgZpgEEvOttwQ_VNJiI4hMkLrPFMDopZTFL63x4Jk JINYnwvzAUXkapaiEM_X2jAEeAQNKf-sJqKb-apti7jFN_VQnt3aym9kIHxjkHKhbbF5pjCHEYwMO0Bd_v0mA6Y C1YXXZI8nUOyYS6EG0c8ymjDEGQyD-czBcplNmsJ9n8GAB_6iIaIoVDWQhYVkLj7sGN04uoTKF_l9uWE lLD9rvO6cU0UkzSJNtqbfgi2zm3TQO4HNSwe-n1j03Ctdvj2uGGc5CMh_ZNVQRd0ME85U-bu5-J-db3tRBGyHuO-ez0KdLknEPjge1ptrlj2si6ZSTM1xFa-_IqaVWaWmxXYj3iqUepaaziDghiM0c_IFZ90T7RQyelgUGGQ8V cFIh-POtOsPLpt6pIdvRVZxlE3CqDE9tKYenLcO6wCgS5z_KrVIiMe_ Vl5M5B3L2LcBEYgPXK7b1CJyJrGO0oDdd3uz2Gv-I82i1QcXwz3x_7q4N6YZT2Eay3eWYrCtxWsnuX_PyofA5n0Hl5 DAIeTN2H7MbU9XDEqqBgts98qzDNehGlz-v1sFNYUyoDjHWNdACZnMwIdOzTW7HLPVGuD4Vk5YBlBDZwnifw YFnyLufQ=w944-h626-no

O górach Pamiru nie jestem w stanie powiedzieć nic mądrzejszego niż to co zostało już napisane i opowiedziane na łamach wielu książek, relacji,
historii w tym także na tym forum. Więc oszczędzę tutaj takich wypocin. Jest jakaś magia w tym, że obracasz głowę w prawo i widzisz Afganistan. Gdzieś jest coś dziwnego w tym, że aby naładować komórkę ziomek potrzebuje odpalić generator dieslowski. Ale jak to jest, że my pragniemy tej surowości i odludzia, a lokalni mieszkańcy pragną szybkiego internetu, prądu i ciepłej wody?

Chorog
https://lh3.googleusercontent.com/BjXwE667o_-I7jpagp9A8XYpdtE4y7zTykskS3JgI8Nuk6z_WVojadOlRwnMp CLxZrzcZdmIjDl4XuOyqP-PH2gLkMLWV0Y_N3grmbEJzi7w-L0mbDzxror1JLRsPAF6MC1ujUOXq8DGGXJIvmAVQPesbByA1w2 2-5QDiRyp1zUZIonKLpWkdZZOfl-fxdlPBtG230flX3yflGafhVmemmZmaC2agXA6_imNN5mb4rwCI n_6BmyEzeVcHWxwoK4DUcOm5DMNAcVHIIG4dIK1gguUQxb9aK1 JBeQW-fer6ONi9Bd0SC0NQEf7dF8-WeYqXLEkz7G05na2ZbCU2wbVabe1YNkFx26GCs-8ea9Jwd3O5bEBHeABtd6Bv-zT90edBM_2dqJhzUEKzIwJXK2JTIOUrBx6zYiO0KNn4hxHnb48 VGTgbN1H0yZjao2aygDNmw_utzRMBEkm6J9bf3qtuWvpT4f15P bC9JLbbnSvqNhEz-c8G8aAEAg8KAI4Rh_UF_hTKTnxHvZ68RzTX_7hNe0liFiZB8Gp tCcUCXNnXcHr1r0jYjyQr1kDBUas5hXJPJBWUh39CUliX1LCFc 4bv3ch97ZqP3amdCrGkqGT2r_T6XmiJ-SKPtAAer4hST5kB0_IiTXiGJVFpV6fMCxUv9_yxVm_INnfjg=w 944-h626-no

Wieczór w Hostelu w Chorog, gdzie backpakersi i rowerzyści pamirscy wsiąkli w ekrany telefonów, podtrzymywane przez generator dieslowski zaraz za ścianą. Wcześniej zostałem w drzwiach przywitany jako Bielyj Niedwied z Polszy
https://lh3.googleusercontent.com/kT-L3VrfHDQC5KlulKvMzLWvRIDN7q0Rh9wDHtrLF45XAKrVBlRPS SD7U25_vVa-3B3zYAf9iQAvsge48aLih3aAYbgUh0eltmP79_he7khkYCwcjG bS6qmwUtA0jEI4d0oMbN3GGITF4dHE5y6vNul3ODaCjPWrgda7 OVimD2eTjLYCt7Z0VB6cxT4jVPZ2_bFvgFtnuWKCOAL-u2UlItKKkcL0mFnJQGa1j0wVoiE3qdyLYXh16iXUtY_UnqUenI 9AKYkDJUJyvl-oJb8CafLV46brmtLrm5KB2W6zAmEDk0WX_W04f7E6nABoROBQY Er_SOHf1tsR5uCP704f05YBjyYgMnOjf6lZaKUZzsgk9fszZlx EhxfjX2qsX5820TqEZlrazZXK-bgNE2wxiMr_aP057YjJqHZPb_2ipaxbkaoEMYDNMyPdtU4Em0q HvoSF1dfgxL5X_HDajsvRAzdWEZ1HAiF6Uk8rusRvNFa3yS7dK __I4YeuwtXVktCkud7Y3LcuKKn0eC6DJPCL7QVQZWam16b8BK2 XUen_R0MTqnAA473yCVzYZyykIJHGB05rjc5zcZtYVMjDdr3XY TLUIizxsiY4fZ6tKzs_oZY8fd7ECYVXy_oFYWIDKUurGoeROXz DouqIafns5Qbit3zaBgYlB6R6gQ=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/9HoA2ZOIQx-zHq3l1rHVMljeI55Pba6RHjF36hwyMfp7pYpjforqAzm-lmogmhTa_iayDH-5tPULMo3KtmKd3rRpt9Mv0qKj711hB3zRiopnjdnOI5plBefEm PGaqXZX3f2HHwl6zJ06_JGkb5ty4OoyQ9c8kCy7XB1slefMPaP gs-z08acos8Vx0GCzjJ_FgW--Q9e5SXIduwAjYzNk-QE8YsNXUhovz_APtSOlb9q9Sg1RScdmJ55JnhhNwEQ6aSDpk6g X53RLyNIZq_6RGJcd0q7QDLa9VCj5YPnElzT2ncfRDyTCL3XAP COQEYXHJ4s-53Wh1S-NtAsmUYfDwmuQG0ZA5_abP0UWnDEBCFkx2n1y7jnI7FBeB3iNd mhW9S0ol4PAGjYVkMdZj7Y7YUYTAkQ2GZJgt-Y_ibDKhzEygrueYTayZbDjOc6Zu00Y1IpLasNrtdz50c_uzXvh TxDDd_CYdhpsXbHzW_Ky4FfKhbWZfsVW7OaW1ffLw0Jm5jKamt hcdzU6fhK5V8tagosF3_tFvuol-3m0N1JesPsU0vlLuygUrqyVMovDfERsJ-MPiyJFvI49fmyfKTA5whNjkCbHtcIYNP9d3pNN5L5FRJdQqMhR anGc9vwD_WRmYklIJJ9eWFCMsrnjTNv-Kpkmg6eRGcwx0w=w944-h626-no

W trasie z Chorog do granicy z Kirgistanem spotykam osobliwą postać. Christiana. Francuza na BWM. Nie był to taki typowy kierowca motocykla marki BeeMWe. Odziany w jakąś skórzaną kurtkę ze szmateksu i dżinsy jakieś takie poszarpane. Na nogach trampki. Coś wiało od niego dziwnością.

Zamieniliśmy parę słów podczas postoju. Kto, skąd i dokąd jedzie...Osh? Dobra, razem jedziemy do Osh. Potem się zobaczy.

Docieramy do najwyższego punktu mojej wycieczki. Przełęcz Akbajtał. Ponoć 4655m n.p.m.

https://lh3.googleusercontent.com/_niP_L0RhadNxVZwukee5LN5_QGWi5XQ-OvoUpqBQtHxa_W-nV0RwoBFia7Teo_Ia44uxjfHdrAybms10X1HyNLr5zHr4rxh0R k-v143OHbLonIlmr-oWJR72MUr7ujGMNObqNWq_EoM532DItSzrkHLeBWsM6MUrjB8R WYNyyDTJ0LM5jNOkTWnROKLrgButJ6j2xlHCLbOHG0X7BzKoVW h2IAGTX5aIdhpZIw419qSybyw4gEGIcEpVLKh1wH1tHpQJvAzu vDwWcbITMnp-Vmw7k1YPLSOTGWlrxXe9iZoZbijSZdtj_tt3-aE3o-qY7F2QdTkmfIndgRUs7zul8EWkMYsKh4pI1mShIJHHg7ade0XN qLpgkfLUlaw4LxiAEzfGDyYI6DqGZ9cbr6mv6YX7xvJ1avqO3g UXXiGmZjKF4KRga7Lqe5hW3L-ktNkzLAythebrkKQrLWXULOC6XP4fly9_ELu_24_CJ4o_ro5yD JqtuKqGrgA22qxvT9-tsv3yYy6l6ymIHkuccaPkfNf6-tUuTcoqPSZ8VXFDxQVBG3skqgk2FqK97U-i_qQ2UbS4Bph3LoQBUnxQcA5aFMtP5qiaBPj7biDcGAlJ0SMty FV6vhm030WS0-iSvLhExsb6i-mxzH-d18BTLAQRxwu9An25RWN5A=w944-h626-no

Christian schodzi z motoru zrobić zdjęcie lub dwa. Kuleje.
-Are you ok?-
-Yeah. I broke my leg in Iran. It's fine
-Oh...cool.

Tak się okazało, że Christian dwa tygodnie przeleżał w Irańskim szpitalu po złamaniu nogi i na własne życzenie został wypisany, by kontynuować dalej trasę. Tak, że tego...

https://lh3.googleusercontent.com/BXJ3294y7xQJae4zmuBgYoDnuStwv3ulSY4piqrbICgRj4uY19 Jub63BQVMhMfA2lFvWKkcPKADkG9s3FCO3QbMa8WbhGkOKqBCn 0IEEUy53ULTIELEUUoPa-nW8P03WhVzivz5cKMPsHzJthOMhlaW8jHlE4oJeIepO19b4Yhy XzJ60BCfyzAlA5uGYQGuBdle2bYGHAROd_W-gGFMoBLqIrA0uyTO__xLGKYxkfLnxChOepaEY4w8jHqWs9PFag 1tJrPkIERlp_E42_TfiSxefXWbcFCU0MoqAaAB_nh4b7sI9e5m kWrmh4E90ZmeolQmpIEQMqpZrjdOTyqkY8Cjuo5-V73hU-BJu0uNS1sS603UrvaidxRBUpb1TQ2ivVYPMHxabSb-H4Eoa_gSprMM-Uhf9Fi8Nb481ZN8IHU8pp7gsxDxlw0h9Lf0gndPUQv0v62Z8H4 6DSJOellMyb6BHDs8R4qwYewGKegYIq8Z07ErZfzDTgcp4SzK-DHMkeTGfSUx3sTHACBNsAkQYZijlVuREeyvBskGsN7wAE8ffdD nwZhL-33HfTUmVcuehv7P2bbo03czUt3YrC-H6s96mreWPNvJHA8WAoxZ7cXC5GRWS7DUKuRT0G8VJz2P5cZKi Mej0dVMg9S6Ic4Lo_fvLbRMJv9a-PA=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/tUiDkKywMNqAkw-KWaSMWYTjl62fclkYq8rt3akYWWaHPV3_vkbAoaNTi3WgsLQCe Whosgmgf-aP5g2yAcVPn04p_v_PDjxXPzMLCCVSXGd1hV6qAh7cjH_oSuvA A4ownWxjM4YsLQ2borpDXCapEZZDwueuduhsf1l9OxR1cHbgO3 kKrAjA1F7j1Ivs6i4_dFuOrrhCbecDZ0uF4abV4QcqDbi3lY3z cHLb59lCkmPgeJ4xkr5Od3KaXX8eYGpmzdEh01x2oW__3f9x24 5FMI9nP5ga-y_MC5dOPm3qhRdq9JCblxT2h199vFpM39134jDbGlIVcAZh4t7 DHlCZdqdzr8MRQxwJnaUHXt717kq_MyhYc21APKL_fpCpQOcMG OCFSqBRFRDvAUhnrVBdniwi5GYl11zr5B12FqaacOMW6E02WiB z4KMBm9opqHWI4v4hqPazoosivpIFgjvXl3FZ977uCg492MCbi aUs5DJlWqecaZAdjZrEQ_vNmN2WECS8vgag7F2IEnhKxJA2ZRu 7fOojcJThP3md9qIoSBk-gqlzk_t_oAHn4ecbGSDeTiQ4cU4NVd01KghafIZZ8Fovz_DaCa F5ymrx_B2e6U3-Znh212hlLyz2wfRuDmQw4pUvnxE70RLZ5fhFdJI1TMmAmT92Yl RknA=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/Z4E90tcJHz9RZZnIftP_s8wSC1jSokvt6VHTs-4SeyJrWxxxUe1UIzZfJHu3g9FxLdoVD6Qp5k5rJJK9cXiDNU_T f_3gPPbam0mr4BfptiXr3XkBPAt8ZEIwXD7OAcXrqCP4Y2AJno 7itsj-tthsPkq_1TC_8RLY59gkGDs9x7tvDb5iQGBKp_QUogbcNtAmwu MQ1bY_dE8D5FW-mhuEH-ErNjXQ7GAhpSsIgzlrxc5LKl72PCVjqzoyCrOmbhdNlSusWO8J XoyT9U6TCkNravFCS4NWp8xxukrNw7XWFklcP0lXgNOODhguDq 9gYcPLNouDOltFx7c0ac4HMPOxKHCjl3J-jcunYokngP0z2hMh5kwiQJM041_UerbKVZoEXwF7_IhADxMGYJ Ob6c9rRlfsI3fySFe5aMjjjPhgAqex76xAZio9ejB6zwwo0DX-bl38dvQ1Fy0q0khiMHkLNSBQOROw52E2X654Ifnt7SvBURh98v VFf336uJTNM-KvUktoOn_x-IRGw_JIKFEq8kJGGWsact6J4Uzz4loEXBT50mO2MBy7e_HZbrx GfvvP73wU70Xd_RyDAMxXCSQk9cod-Zb8dLN35rLTS8NrCLEEAm2wJtDr-ekGy6rdfC-u6OEZcjxroAzIJXJqv_P1TkYuRpJK9XvyqA=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/FjRMREFkyaxbxXEe933p79c1WtHBL8bvpc1xaO4uFIHbr9tLfX iFVtwjEY9g6s4f_Q-N_IMEVy2as3ARxenQ0hqciPnwefi2mR1XyenKhiGVdnV3Ukj8R CJImRrTHSJjTVgxynZXQPw3_SsIzVgP4jz2_-q51_6a5nBzdnbC9mMSmrICRMzNjUr_S-0sCcQlMuMNiYbsMqZasVh649eLv_sI19X5lH1IF9ZBth-jj_wV1PhLV1XqQlH5FyaPs9gIJ2g646nsFiV-c_iMWi-QhkYUjiiemOdf2-ZzhrtfZeWOAmJUa55jf4s8v-yCFhATHmH43amYYESfOFTq2p1gzHm-9vXpyBEbQ1e-bta8QjtfHqmXAwvJBCzzcjZwAzgsCJgH0BUAS6moMmM1_hp2Ns NJxSdsZgbQzT-Bn4cM06Co0LXn4R_PUvrSlDcztZqwktcOXGvEZEn-LQtl6tfekMWnsRd-WO94EQlW1uuGrhTmIp3wq3n9Dhj3OMd6C8cMO_FZIjd5izzeUr HeqoMEI2ZLnPLVfXSgKwXzJHAuxxEZuvnjGt_jXfn59BYvKidT 5IiYWjidfWdlm3AboYhlhGLXKbwOW_9Q_JwlJ7CAypoxghGggS TUVWEiPuglwBF1U15sdQ3LGvnUvH2EaAmo5UoSGdVV288HUA=w 944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/4SGPNhGUioo_7uYmq0SLZJ3PDk8AyY49axlVf72FJKqyPkikpg 6idezZBRn9xgXj83My5DUn8NutZdBGqRt5bRSt25vx_eHISBLi p5gPIx6U-3I0zK7IYGASregMwhe1Nhy29PdAiSplr08du_A4icsML3IU90q p1lWZ1MVof-eBZK2bdVOIEdphj-Ol61K_QqlNm7HyRIclJY-MxeeEQ227EVwBcIoIc786zs2CCDy9JeC6GxtgTQq2o6EqZ7Rxj PLxfGQDOB-2u6rbixGcvkT6qNJ9tbRTXXTVbc8hNR0NkPsXgF1vllMBh8s2W sRY92xpuZQ8o5jgua7fTDI7nj57OjutK38f8V642W2SlH3n8fX l7a68J50ihWXb4uTRnA-i0QT4_Fc_vlVRJFHbREVfFmHl8lic4qpNuFTqRsznHkAo4z9Rm CPKEkdV0psIOIke6tUeVpsdjfHOy2nlZL7JlVKiKQyw26MD4eK 1_V9FXEoIIRjKddVlFI7WgvUhCFL41Ts4pXUZAVjb4hrRO5FqE lNPwaJdH6vii2Ecd-ir8rWOKzaU_aARvghozpmvnqdJ7nFu529QnszMKjaTV3OheiN6 LLKkIfpkFY3xmqvFyPyEkSU38Bhh4g4Ahm6d00TlFRuvQbFw3A jymvRy8i38dKa6q7HzTA=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/FyneQtWUfh3_R_3twf8nwXaLogHWoLxsErSa0ZryblNq2zTZc0 CVUgp5MnUFLUfiqKQ-otEY3CAkuRbZbMesP_sy7To9mNSfGe_fmAENUzQDFuavLLS6nL IcMhTfjU07jNAWB_6McgYX9meyvHVk9W341P7rooIXUTeTSE7x 3HdNuRVZ8MOVGa4MNwsc95JNp_M42U63m-3EPJEDYs0KxWgQciFkVteCQpb15-hb0cSMkVj0ct-FIF1M939dIOTpZydD8S0GUTm7QJnN-wonoXaZaUSIbUFRuVgu47cHXKNgSmD7JNOTrd0X2Zj0l_NKF3B Whq6xBaKT6NMgRP82KUEmFFA0NKiMPPbw6IEDrPqz2drJKVSbR XfrZOyAJ3ugTMbSJjmKoB_CUqLnAXgrNcecsPUiQZ0hJdobVOR IwDHcT_ol44GE-Wu9qWQY9FzuSvbEL6-R32UliwpjQdcZT7bz2Q4w2P-5e9babVXZT_ezdcuI6KGyT-ULjuA-p0e61p54unbZKakcWslkrdP_ma-0u03jTlF2nj4fq8RVkMqg3S5fUWFw-RI7i6qc2T1m3xJ_tRlontlacTly-aKmLVsYZeJvDb3CinfkOTp8kNfGQdRox1hy-LWaE0YbK4BDzJhHBN4oq2te7Fv3xfhlRr7N6sEVbUZqSw=w944-h626-no

Trasa nie była jakoś mega trudna...ale mając złamaną nogę, dobrze 60 lat (Christian jest dziadkiem) i chujowe opony, to szacun dla takiego BMW kierownika. I tak, jechał na kołach z Francji. Na pewno nie był to ziomek z Włoch, którego spotkałem w Iranie...raczej tego zaprzeczenie.

https://lh3.googleusercontent.com/qeTub0Iqpw6JIFwmZyxQSle7NbwgN0RCtZHsJszla-w0z_3rpFGdHc_bO0qNb3RCK7uRs47NHqheo9s4HW70edi0BB-sZRQY36Np7lU-tXb-PB4dBCDl7XQWRUXB34hN92CneQh37MvV02-kSVL1SwK4IY_392TEKFrObw1CWrDwbpNl2lkqkIPzdMRGRGNTB 3uKOQm7M8vjpqUa69GHusiBsNUpu1_CchdtkEhklrR1mwKgZ4G N8rqSRxmx5wUn01-I9r1gehLumoNxKBnSzsOrhrObQNQo1-yeHZSS0KWqinqpD-cg0iZ57a5Ctx3GyeAyLZT5lbGNpE51TLqtuO8afWXCwIeKSt8s 8t_QXXwQ2OMLTYGFsy1tY6kGtKsch7arQXWXm1n7a0BkFaekvE eGUvX7Otwghe6AWcKQtta5A8G3U7N2uX9UNZxZh-TCyVzwYsj_DoKw7a5AE00XfNrGaajx7Ek6O-DyZMgEbCiWBD9TRlY3iT48lM6EItBUG-57X2djOR_HTKPlcQgZaEU393MroEjAp08kRuiSD7NP8KXLNyj-zjSaGedGCed-d_SEGB90XjK4-1jdjlbGGKkp-oOwZcmMjxggJ5yRWSNy07tj4D1FlgznG2FjUctIyuMxP6Acj01 Fqzzt5dlDw4MWZ06Dzl83wQ=w944-h626-no

https://lh3.googleusercontent.com/MkYX1P5M4hDRqSrzru3dzEqbanU_aDw09kAwBvEgtwTVJzcjdA vHYraaGv8brs1bhMN71CfeAoC_FBSju2MDDHBvCNdrA4MmqusF dpzAFNcm0WxzF8ChhPpezTZRJPDqpkrhwOTch1pdgGhQ_RjX9X nf_QmT5BxgLkzbmSvOFa3NHZVSS5g9Uv8gb5-gMVrNrNRTFe5l2GjIK_vUZfN8P9K3v5uncf_7KRuN5pq2ef6rL ESjEPblaYXfwPG5ggO5BKcjL4zz5BdhR_tJX4YAld5hq4JPg7h bYvBgw7FPhkMdjb54BMtAVl_GN-mkoybo1iiKiGcSFg9qMLinC48sl2pTR_8apd1J1KO2yPguMMtV WMlxiQcxJw75wZAs3MHAHsnVxzw64Fzrq8xUy8tTi8sbNku1JJ fsJDp_Qa-69VtT4sS8q-bstvClHMEJ8ATnB-2XisnDBa_D90RFVOc2FurjKAZ_xVSmMsnmpkzKLZfY9FsIq7jF PQQ81a4FW7GvGZ0HR7d9rHjtYF6uRd_dw91Ssm5B4OCICOtC__ BTPd__1vkk1tYS6i5cNzfJJmwmG-oRwdQwwS2BGtUp2nMn4N-ncsEkJ0T3AlPPOIEI6DyYNP-_CSDv_l-tqLjcTyxcAKdrEWl1GEHDcK10cpMnwZuVK9Uh3anVJw=w944-h626-no

Na zakończenie tego...trudnego dla mnie...odcinka, chciałbym zwrócić waszą uwagę na pewien szczegół, który mógł wam umknąć. Prawy kufer Christiana. Polecam powiększyć zdjęcie...nie, to nie moja twórczość.

apex
14.02.2018, 07:38
Trudno coś napisać w takiej sytuacji... wyprawa super, zdjęcia i opis to wszystko niesamowite - ale ten wypadek zmienia, że to wszystko jest bez znaczenia.

tyran
14.02.2018, 13:20
Smutna historia..
Cóż, śmierć nieodłącznie towarzyszy życiu.

Co z tym kufrem francuza, bo nie widzę?

Boski-Kolasek
14.02.2018, 14:42
Wydaje mie sie,ze spotkalem tego Francuza w Osz( Osh) w Hotelu ale to bylo w 2014... mozliwe?

tommi
14.02.2018, 14:59
Trudno coś napisać w takiej sytuacji... wyprawa super, zdjęcia i opis to wszystko niesamowite - ale ten wypadek zmienia, że to wszystko jest bez znaczenia.

Nie zgodzę się - śmierć bez takiej wyprawy/pasji/miłości/... jest bez znaczenia.

Murosso :bow:

Emek
14.02.2018, 15:01
Nic nie jest bez znaczenia. Dzięki Mauro, że zechciałeś dokończyć.