PDA

View Full Version : Rumunia (off) na lekkim moto, ale bez rejestracji.


BartekJ
20.10.2015, 22:21
Bry :).
Czy jest jakaś miejscówka, w rumuńskich górach (wiem, ze to głupie pytanie..bo gór mają spoooro )...ale..czy znacie jakieś miejsce, gdzie można pojeździć lekkim, ale bez rejestracji? Mam lekki sprzęt, ze światłami, ale bez blach, a za stary jestem na ucieczki przed policją. Chodzi o miejscówę, że np wyjeżdżam z podwórza, i mogę sobie od razu w górę/w teren jechać.
Jak Bóg da, to może w przyszłym roku WRESZCIE się wybierzemy :).

Adagiio
21.10.2015, 08:42
Oprócz politia di frontiera nikt inny nie przeprowadza kontroli a górskich ścieżkach ale minimum to zarejestrowane moto i oc .

BartekJ
21.10.2015, 23:30
Ehhh.... chyba bez zmiany moto/ramy, się nie obejdzie. Coraz częściej to zauważam, że brak papierów bywa upierdliwą przeszkodą.
Dzięki za odpowiedź :).

NaczelnyFilozof
22.10.2015, 16:39
Przecie Rumunia nie jest w szengen. Jak przez granicę przewieść motocykl bez papierów? :bow:

Jac
22.10.2015, 18:51
No, tak jak lodówkę na przykład. Dobrze jest mieć jakiś papier potwierdzający tytuł własności. A co do systemu szengen to granica obszaru szengen nie wyznacza granicy celnej, bo cały eurosojuz jest jedną strefą celną, a jedynie dotyczy swobody przekraczania granic, bez konieczności prowadzenia dodatkowych kontroli tożsamości. Zresztą najłatwiej jest napisać do ambasady RO w PL.
Pzdr
Jac

NaczelnyFilozof
22.10.2015, 19:45
No, tak jak lodówkę na przykład. Dobrze jest mieć jakiś papier potwierdzający tytuł własności.

A od kiedy lodówki mają tablice rejestracyjne :haha2:

No ale jak masz papier potwierdzający że Twój niezarejestrowany motocykl jest Twój to przecie można go zarejestrować?


Sory za uszczypliwość. Ale jak widzę krosówki latające po okolicznych lasach i parkach krajobrazowych bez tablic rejestracyjnych to się nie dziwię że Ziarko i jego ekipa z ALP ma o nas motocyklistach takie poważanie.

BartekJ
22.10.2015, 21:40
O tym nawet nie pomyślałem, że przeca wjeżdżam do innego kraju. Jakoś...wszędzie tak blisko się zrobiło.:).
Nie wystarczy dowód zakupu, żeby zarejestrować moto. Potrzebny jest dowód rejestracyjny, czy brief, czy inny papiór potwierdzający że kiedyś dany sprzęt był zarejestrowany. A mój ma 25 lat, i sprowadzony był w czasach, kiedy nikt na dokumenty nie zwracał uwagi, bo "na ..uj mi papier, jak to i tak po krzakach jeździ".
Naczelny, nie jeżdżę po lasach. Jeśli się już zdarzy, to jako dojazdówka (ale DROGĄ leśną) na hałdę, albo piaskownię. Wiosną i latem w ogóle nie jeżdżę w teren, bo się wszystko lęgnie i rozmnaża.
Poza tym mamy kilka torów na Śląsku.
Także nie szczyp mnie...:P :).
A jak chcesz pogadać, to w Brennej będę :).
Z tym, że przecież przekraczam granicę z moto na pace/przyczepie, rzeczywiście zabiłeś mi ćwieka. Tym gorzej dla mnie...

zombi
22.10.2015, 23:58
No ale jak masz papier potwierdzający że Twój niezarejestrowany motocykl jest Twój to przecie można go zarejestrować?


No nie do końca. Nawet jak mam papier poświadczający własność, ale nie spełnia warunków rejestracji (bo np. jest to cross, a nie enduro) to i tak nie mogę go zarejestrować.

sowizdrzal
23.10.2015, 08:09
Sory za uszczypliwość. Ale jak widzę krosówki latające po okolicznych lasach i parkach krajobrazowych bez tablic rejestracyjnych to się nie dziwię że Ziarko i jego ekipa z ALP ma o nas motocyklistach takie poważanie.

A jakby te motocykle miały tablice rejestracyjne i pełne ,,oprzyrządowanie''
to czy leśne dziadki zmieniłyby swoje poważanie?? Hm....

No nie do końca. Nawet jak mam papier poświadczający własność, ale nie spełnia warunków rejestracji (bo np. jest to cross, a nie enduro) to i tak nie mogę go zarejestrować.

No jasne - przecież rejestracja motka jest głównie do tego, żeby móc opłacić OC.
Jak patrzę na sumy gwarancyjne co do szkód na zdrowiu i mieniu, to widzę, że bez tego OC
nie chciałbym jeździć nigdzie tam, gdzie mogę spotkać pieszego, inny pojazd, itp.
No i po to motek ma mieć światło, lusterko, klakson, prawilny wydech itp. Crossy
niezarejestrowane są jak kosiarki - można se jeździć po własnym trawniku ale dobrze
odgrodzonym od dróg publicznych.

Próbowałem kiedyś to obejść wykupując odpowiednie ubezpieczenie ,,OC w życiu prywatnym'', czy tak jakoś....
Niestety w UE jest z tym ciężko, bo albo sumy gwarancyjne są zbyt niskie (tudzież wysokie składki),
albo też warunki ubezpieczenia są na tyle ograniczone, że ,,w przypadku popełnienia czynu zabronionego'' OC
nie działa, a to już każdy likwidator wykorzysta ,,boś Pan wyjechał na drogę niezarejestrowanym pojazdem''...

Jak się nie obrócisz, d..a z tyłu... Ja swojego wścieklaka upalam wyłącznie na hałdach, ale OC grzecznie płacę.