PDA

View Full Version : Król Trefl


trzykawki
06.09.2015, 15:42
"...Hrabia Monte-Christo, mszcząc się za pomocą Hayde, zapłacił zdrajcy za tragedię swoją i jej, ten sam bowiem człowiek, który jemu zgasił słońce na 14 lat, wydał siepaczom sułtana Mahmuda II, ojca Hayde, Alego Tebelana, paszę Janiny. Opis śmierci Alego-paszy, która wstrząsnęła opinią publiczną w dobie Restauracji, stał się jednym z najbardziej dramatycznych epizodów powieści. W sytuacji, gdy autentyczne okoliczności tej śmierci okrywał mrok, pełen niejasnych wieści i demonicznych plotek, Dumas oparł się na francuskiej wersji wydarzeń, to znaczy tej, która krążyła wówczas nad Sekwaną. Dzisiaj już wiem, że było w niej sporo luk i pospolitych nonsensów. Jeszcze inne wersje krążyły i wciąż krążą po Grecji i Turcji, na wyspach Jońskich i w Epirze, w Albanii i na południu Włoch. Wszystkie mówią o zdradzie i wszystkie różnią się między sobą. Nie istnieją zapiski żadnego z naocznych świadków śmierci Alego, pozostały jedynie nieliczne ustne przekazy. Mroczny labirynt XIX-wiecznej prawdy i legendy, studnia tajemnicy, która kusi: wejdź we mnie. Wszedłem... Dążeniu do wyświetlenia tej tajemnicy zawdzięczam jedną z najpiękniejszych podróży w moim życiu. Rozkochany w Dumasie, tak jak i on nie mogłem pozostać obojętny wobec owej zdrady pachnącej haszyszem i oliwkami, dźwięczącej orientalną poezją i melodią ze strun buzuki, snującej się jak dym z nargili, nieuchwytnej. Dumas umieścił ją w swym dziele, gdyż wschodnia egzotyka była wówczas w modzie i w cenie, a imię Alego przebijało się przez Romantyzm jako ostrze jataganu. Ja postanowiłem dotrzeć do jej źródła, na wyspę na Jeziorze Panwotis, i odnaleźć jej ślady, gdyż fascynacja światem Romantyzmu skończy się we mnie wraz z moją śmiercią, a i to nie jest pewne.
<o:p> </o:p>
<o:p>Różaniec z Janiny<o:p></o:p>
W tych jego rysach, zoranych łatami,<o:p></o:p>
Jakaś czcigodna szlachetność pokrywa<o:p></o:p>
Łagodniejszymi dzisiaj promieniami<o:p></o:p>
Stek czynów, co tam drzemiąc, hańbi go i plami (...)<o:p></o:p>
Zbrodnia, szydząca, gdy głos cierpień kwili,<o:p></o:p>
A która starcom jak najmniej się godzi,<o:p></o:p>
Kły jemu dala tygrysie; a czyli<o:p></o:p>
Tak się nie dzieje, że krew z krwi się rodzi<o:p></o:p>
A co się z krwi poczęło, jeszcze krwawszym schodzi ?<o:p></o:p>
(Strofy o Alim Tebelenie, paszy Janiny, w Childe Haroldzie Byrona, tłum. Jana<o:p></o:p>
Kasprowicza)..." - Waldemar Łysiak "Empirowy Pasjans"

Od chwili gdy przeczytałem to , a było to ... , marzyłem żeby zobaczyć miejsca związane z historią Alego Paszy, więc wyruszam...

</o:p>
<o:p> </o:p>

jagna
06.09.2015, 16:14
Większą czcionkę poproszę ;)

lena
06.09.2015, 16:21
A ja poproszę dalej.
Jagna, czytaj na smartfonie - ekran "rozciągniesz":)

RAVkopytko
06.09.2015, 18:44
Dalej dalej poproszę

trzykawki
06.09.2015, 20:29
Dalej dalej poproszę

ale przcież napisałem, że wyruszam.... historia zacznie się tworzyć od jutra:at::at::at:

Kristos
06.09.2015, 20:31
Też, poproszę większe literki.:lukacz:

deptul
06.09.2015, 21:26
Czekam na jutro:lukacz:
też tak miałem z Patriaszymi Prudami na których wszystko się zaczęło… :)
Dupy nie urwały;)

Mhv
07.09.2015, 09:31
Dajesz..:)

trzykawki
07.09.2015, 22:11
"...Życie Alego Tebelena-paszy, a zwłaszcza jego śmierć w Janinie, przyćmiewają najbarwniejsze przygody z 1001 nocy, stanowiąc wprost literacki samograj. Sucha relacja wystarczyłaby, by porwać czytelnika. Lecz Dumasowi nie wystarczyła. Byłz rasy tych, którzy historię czynią pokojówką literackiego zmyślenia. „Historia, która żyje tylko na kontynencie faktów, jest skamieniałą uczonością. O tej prawdzie najlepiej wiedzieli prozaicy XIX wieku" — zauważył słusznie Michał Sprusiński. Dumasowi potrzebne było m. in. powiązanie akcji w Janinie z Francją, główną sceną wydarzeń. Umieścił więc u boku Alego Francuza-zdraj-cę. Nie jest to zgodne z prawdą, wszelako jakże interesujące, zwłaszcza dla Francuzów. Dumas wiedział doskonale, że „Sanktuarium sztuki pozostaje zamknięte dla tych, którzy piękna nie ukochali ponad prawdę" (Lord Paradox), i nie bawił się w zbyt dociekliwe poszukiwanie prawdy — szukał bękarta prawdy, mgławicy wzruszeń. Z całą świadomością mieszał fakty historyczne, przestawiał je w czasie, rzucał nimi jak wytrawny szuler kośćmi, osiągając liczby, które chciał osiągnąć. Przykładowo: opisany przezeń zdrajca nie mógł w roku 1823 być kapitanem, potem walczyć w Hiszpanii, a następnie służyć Alemu Tebelenowi w stopniu generała, gdyż pasza Janiny zginął w początkach roku 1822. Nonsensy historyczno-matematyczne? I cóż z tego? „Nie zrozumiecie sztuki, póki nie zrozumiecie, że w sztuce 1 + 1 może dać każdą liczbę za wyjątkiem 2". To są słowa Pablo Picassa. Motyw Alego, będący małą powieścią w powieści, bajką w bajce, wschodnim księstwem w królestwie Zachodu, został przez Dumasa oparty na faktach historycznych, lecz sprzedany czytelnikowi w sposób dumasowski, którego racje wyłożyłem powyżej. Poniżej spróbuję pokazać autentyczne oblicze treflowego króla. Do leżącej nad jeziorem, zamkniętym w głębokiej misie gór Pindos, Janiny (470 m nad poziomem morza) dotarłem pewnego sierpniowego dnia 1973 roku. Janina jest stolicą Epiru. Jej nazwa pochodzi od osiadłych tu niegdyś Joanitów, nazwa regionu od słowa „apeiron" — nieskończoność, czas nieskończony. Czy dlatego, że zauroczenie ową górzystą krainą nad Morzem Jońskim może być tak bezkresne, że chciałoby się napawać nią w nieskończoność? Heretycka sekta Zerwanitów uważała „Czas Nieskończony" (Zerwań Akarana) za bóstwo najwyższego rzędu. Uroda tego królestwa oliwek, pomarańczy i tytoniu, mitów i wspomnień, które sięgają czasów prehelleńskich, ma w sobie coś autentycznie boskiego. Jeśli wejdzie się na górę Św. Trójcy, położoną na wschód od miasta, ze szczytu widać, że Janina ma kształt orła, ze skrzydłami rozpostartymi wzdłuż jeziora. Głową orła jest prawie kwadratowy cypel, wysunięty w kierunku wyspy, tak iż wygląda ona jak wisząca nad łbem ptaka korona. Na tym niewielkim półwyspie powstał warowny zamek, w którym rezydowali władcy Epiru. Ulegał w ciągu wieków wielu przebudowom i modernizacjom. Swój ostateczny kształt zawdzięcza Alemupaszy. Jezioro nosi nazwę Panwotis, co po grecku oznacza: żywiący się wszystkim. Żywiło się przede wszystkim trupami, zwłaszcza podczas bitew rozgrywanych na łodziach, z których największa miała miejsce w roku 1734. Pamvotis to nazwa oficjalna. Ludzie mówią: Jezioro Frosini (Eufro-zyny). W roku 1801 Ali-pasza kazał wrzucić do jeziora Eufrozynę, ukochaną jego syna Muchtara, wraz z 16 innymi odaliskami. W Janinie można kupić kolorową reprodukcjęanonimowego malowidła, przedstawiającego moment egzekucji. Noc, tarcza księżyca prześwitująca przez rzadkie chmury, łodzie z palącymi się pochodniami koszowymi na dziobach, w oddali brzeg najeżony ostrzami minaretów. Brązowo-skóry, wąsaty palikar, z zakrzywioną szablą u boku i z oczami fosforyzującymi bielą, trzyma nad burtą Eufrozynę. Kobieta ma związane przeguby rąk, z kostek jej nóg zwisa sznur obciążony kamieniem, jej czarne długie włosy szarpie wiatr. Za ułamek sekundy zostanie ciśnięta w głębinę. Na dnie tej samej łodzi leżą jej towarzyszki, kolejne ofiary, z twarzami schowanymi w dłoniach. Na rufie sąsiedniej łodzi stoi starzec w szarawarach i turbanie, z olbrzymią białą brodą, i patrzy. To Ali Te-belen, pasza Janiny..." Waldemar Łysiak "Empirowy Pasjans"

Miły koleżka , nieprawdaż? Mozna zadać sobie pytanie: Co ze mnie za człowiek , że uwiodła mnie jego historia...

Jak na razie trochę na oddalamy sie od Alego. Dzień na wyjazd wygraliśmy chyba w totka. Mokro zimno i tak aż do granicy z Ukrainą.
Czas przedstawić poszukiwaczy śladów:

Piotrek - SuperTenera 1200
Olek (Sasza) - KTM 990 Adventure
I ja - GejEs.

Duch postaci, literackich i rzeczywistych musi nad nad nami czuwać.. zatrzymaliśmy się w hotelu pod Don Kichotem. BDB miejsce miejscowość Nowowołyńsk. Spanie na 4 osoby, dwa oddzielne pokoje, wyszło po 27 pln na głowę z e śniadaniem. Chłopaki są mocno wątpliwi jakości tego śniadania w tej cenie ale o tym się przekonamy jutro.

Jutro, jutro tranzytujemy Ukrainę, w planach sweetfocie z Kamieniem Podolskim w tle, a potem Mołdawia.

Z wieści lokalnych: poznaliśmy Żenię. Żenia jest nawrócony i głosi to wszem. Był zbójem, narkomanem, pijakiem, ogólnie małodobrym człowiekiem. Obecnie od 10 lat jest nawrócony - ma skończone 36, jak dla mnie tempo niezłe, mnie do nawrócenia ... obawiam się że mogę nie dożyć. Najbardziej w jego opowieści urzekło mnie to, że już nie jeździ swoim dnieprem bez papierów, aczkolwiek nadal bez kasku, bo mu na to jego nawrócone sumienie nie pozwala, czytaj wiara. Żenia to ten mały czarny, znaczy przepraszam , mniejszy w typie kaukaskim.

Z wieści lokalno - światowych: byliśmy w knajpie , w centrum miasta, gdzie spożyliśmy dobre rzeczy

Teraz spanko.