PDA

View Full Version : O tym, jak zachód pojechał na wschód i co z tego wynikło…


jagna
13.08.2013, 21:14
1. Prolog, czyli po co na wschód?

Pomysł był Rafa. Nienowy, bo ubiegłoroczny, ale wciąż niezrealizowany.
Żebym znów się nie wywinęła, zostałam postawiona pod ścianą już w kwietniu.
Ściana była gładka, aluminiowa i przybrała postać płyty bagażnikowej do DR 350.
I w dodatku sama do mnie przyjechała i się zamontowała!

https://lh6.googleusercontent.com/-zH2NOKh7fHA/UgqEv0Ek54I/AAAAAAAANxs/Sl_tShaquBI/s720/DSC00799.JPG

Tak więc nie mogłam nie pojechać ;)
Nie da się także ukryć, że znaczący wpływ na chęć bliższego poznania wschodnich krańców Polski miało pewne podlaskie weselicho forumowe ;)

Pomysł był następujący: 5 dni wolnego + 2 weekendy i jedziemy offowo wzdłuż Bugu. Raf na AT, ja na DR 350. Raf znał moje offowe „umiejętności” na F650GS z Rumunii (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10468)oraz kilku weekendowych wypadów, i jestem pewna, że gorąco się modlił, żeby na DR szło mi lepiej ;)

Oczywiście problemy przedwyjazdowe musiały wystąpić, a jakże:
1. Jagna ma zajęty weekend spotkaniem z beemiarzami.
2. Raf nie ma urlopu.
3. Jagna zafundowała sobie w czerwcu „awulsyjne złamanie paliczka dystalnego” (czy jakoś podobnie), wsadzając paluchy nie tam gdzie trzeba (a konkretnie między obudowę wiertnicy a świder).
4. Polska jednak nie jest małym kraikiem i z rubieży zachodnich (Zielona Góra) na wschodnie (Hrebenne) jest 750 km!

Ale ponieważ nie ma problemów nierozwiązywalnych, to:
1. Wyjazd zaczniemy od spotkania z beemiarzami, Raf jakoś to przeżyje;
2. Lepiej nie wnikać jak, ale Raf dostał jednak urlop 3 dni przed wyjazdem;
3. Załóżmy, że ortopeda mówiąc „rehabilitacja palca” miał na myśli wciskanie sprzęgła, a 130 kg wagi jagnięcej DR mieści się w zaleceniu „tylko niech pani nie dźwiga nic ciężkiego!”
4. Wypożyczy się lawetę.

Wypożyczy się lawetę…

- Dzień dobry, czy jest wolna laweta motocyklowa na 2 sztuki w terminie…?
- Jest.
- To mogę podjechać zarezerwować?
- Proszę.

- To jak mąż przyjedzie po lawetę, to ja wtedy fakturę dam…
- A skąd ja panu męża wytrzasnę do piątku?
- No to kto przyjedzie?
- Ja.
- Pani? I pani będzie ją ciągnąć?
- A ma pan coś przeciw kobietom? (tu sobie wyobraźcie wyraz moich oczu…)
- eeee.. no nieee… A co pani będzie przewozić na tej lawecie?
- A czy to nie jest przypadkiem motocyklowa laweta??
- eeee.. no tak…
- no więc będę ciągnąć motocykl na tej motocyklowej lawecie…
- tylko niech pani nie mówi, że to pani motocykl… i sama pani tak?
- sama.
- boże, co za czasów dożyłem…

Kolejny „malutki” problem, to brak haka w moim vw. Rozwiązanie niby proste: kupić, zamontować.
Kupuję używkę, bo cena nowego zbija z nóg. Podobnie jak cena montażu w ASO, ale nie bardzo mam wyjście – hak jest elektryczny, ma miliony sterowników i trzeba przeprogramować komputer. Pan Zenek w warsztacie raczej sobie nie poradzi…

Montaż zajmuje 2 dni, na koniec panowie w ASO przyznają się, że w tym modelu robili to po raz pierwszy w życiu… :mur:

- Proszę, tu kluczki, proszę podpisać odbiór auta, tylko taki jeden malutki, tyci, tyci problem jest…
- taaak?
- taka malutka kontrolka się pali, że żarówka przepalona w przyczepie, ale ona tylko się pali, wszystko działa…
- i tak mi to zostawiacie?
- to tak na razie, bo nie wiemy dlaczego tak, pani wróci z tej Białorusi, my pomyślimy i naprawimy…

Hak zatem mam, piątek rano ruszam po lawetę, robię sobie przy okazji żarty z właściciela wypożyczalni pt. „niech pan mi to podłączy, bo ja taka głupia i nie wiem gdzie” oraz „to jak ja mam teraz jechać w zakrętach”, pan się prawie żegna z lawetą i ręce mu się nieco trzęsą…

Na podwórku ładowanie DR za pomocą kobiecych rączek, pierwszy raz w życiu zapinam motocykl pasami, nie bardzo wiedząc jak… :confused:
Mimo wszystko DR stoi prosto, ani dygnie, jest szansa, że ją dowiozę… Na razie tylko 200 km, do Walimia, gdzie czeka 30 beemiarzy i Raf.

Chyba trochę nietypowo wygląda taki zaprzęg prowadzony przez niewielką Jagnę… :dizzy:

https://lh4.googleusercontent.com/-eSY_43LVKpI/UgJenl_nyGI/AAAAAAAACRw/ASVMHUrBk8A/s720/DSC01556.JPG

cdn...

JarekO
13.08.2013, 22:01
AT na zdjęciu wygląda jak suzuki....

Dawaj dalej ;).

raf
14.08.2013, 05:46
Oj tam oj tam 30 beemiarzy;), to też ludzie przecież. Zakolegowałem się więc:).

Miałem za to fajną dojazdówkę do Walimia

https://lh6.googleusercontent.com/-IY_oDXh86Yw/Uf6myCjKzgI/AAAAAAAAC74/DFGIyk3gM7Q/w679-h509-no/DSC01500.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-anwAmG0j0rM/Uf6mwCF0OgI/AAAAAAAAC7w/0EKaOraYb7o/w679-h509-no/DSC01499.JPG

a na koniec dnia piękny zachód słońca

https://lh4.googleusercontent.com/-82pJ0441KxM/Uf6m00fVoNI/AAAAAAAAC8I/dfnBIz0uo_M/w679-h509-no/DSC01504.JPG

Zet Johny
14.08.2013, 07:53
:lukacz:Nieźle się zaczyna.

jacoo
14.08.2013, 09:24
Nooo fajny początek dnia...Jagna olej inne mniej ważne zajęcia i pisz pisz.....

Tomek-KLI
14.08.2013, 10:33
kapitalny początek :)

ramoneza
14.08.2013, 12:28
Jeszcze nie ma relacji z trasy a już zrobiło się ciekawie :drif:,strach się bać co będzie potem,masz laska talent w opisywaniu przygód.

Orzep
14.08.2013, 17:43
Jak będzie 30beemiarzy to i Ja poczytam ten nudny wątek... ;)
Pozdro Orzeppe

raf
14.08.2013, 19:43
Orzep, specjalnie dla Ciebie

https://lh5.googleusercontent.com/-if2L4Ven0wQ/Uf6nK0HODYI/AAAAAAAAC9Q/3qoDnvee0GI/w679-h509-no/DSC01519.JPG

I jest nawet owczarek niemiecki;)

Więcej zdjęć ze spotkania nie będzie, ale czytać ten "nudny" wątek możesz jak najbardziej:)

Orzep
14.08.2013, 20:02
Raf za taką dedykacje, czuje się zobowiązany "dotrwać" do końca... ;)

jagna
15.08.2013, 17:15
Odcinek 2, czyli w końcu ruszamy na wschód, choć na razie na 6 kołach

Spotykany się z Rafem w Rzeczce koło Walimia, gdzie zaliczamy weekendowe spotkanie ze „starymi, dobrymi beemiarzami”, jeździmy trochę po Górach Sowich, denerwujemy resztę wjeżdżając tam, gdzie oni nie za bardzo mogą, na przykład przez nieczynny tunel kolejowy, najdłuższy w Polsce, 1600 m (to był pomysł Pastora! :haha2:)

https://lh5.googleusercontent.com/-lcrVwTfiZzQ/UgJeRGCmV5I/AAAAAAAACPQ/vWcD0BB2Cng/s720/DSC01542.JPG

(w DR działały chwilowo tylko światła długie ;) )

Niedziela rano, czas wrzucić obie DRki na lawetę i jechać na wschód
(Raf, skubany jeden, zostawił AT w garażu i przyjechał na DR 650 Wilczycy, irytując mnie tym niesamowicie, bo przy AT miałam jeszcze szanse jakoś go po krzakach dogonić…)

Ale… Cofnijmy się nieco w czasie… Sobotnia późna noc, Jagna idzie do VW po zapomnianą kosmetyczkę i po pierwsze odkrywa otwartą od 2 dni szybę od kierowcy, a po drugie kompletny brak reakcji auta na cokolwiek, a w szczególności na pilota :mur:

Ale spokojnie, niemieccy inżynierowie z VW nie takie rzeczy przewidzieli,
zresztą już raz Faziemu udało się zepsuć pilota tak, że wymagał ponownego zestrojenia z autem i pamiętam co w takim przypadku należy zrobić.
Otóż przede wszystkim należy wczołgać się przez otwarte okno do środka, wyjąć ze schowka instrukcję i przeczytać, co producent zaleca.

Zgodnie z zaleceniami VW zostaje otwarty za pomocą kluczyka awaryjnego, jednak totalnie nie daje się odpalić, ani nawet mrugnąć pojedynczą kontrolką.
Czyżby aku? Podejrzenia padają na hak oraz „fachowców” z ASO…
Sięgam ponownie za instrukcję, gdzie czytam, że aku w aucie z systemem rekuperacji (czy jakoś tak) nie wolno: dotykać, wyjmować, ładować, itp., itd. :dizzy:
A co wolno? Wolno zadzwonić po bezpłatny, całodobowy serwis VW. Do którego numer znajduje się na naklejce. Naklejka natomiast znajduje się na szybie od kierowcy, która to szyba… Patrz 5 akapitów wyżej… Szlag! Albo raczej Scheisse!!! :mur:

Trudno. Będziemy postępować wbrew zaleceniom producenta…
Na szczęście jestem na spotkaniu beemiarzy, więc mamy i kable rozruchowe, i miernik, i prostownik ;)
Aku ląduje na całą noc na prostowniku, pokazuje bowiem 6 V, a ja zaczynam układać w głowie eleganckie zdania, jakimi powitam pracowników ASO VW Zielona Góra po powrocie…

Na szczęścia rano vw odpala, komp wydaje się nieuszkodzony, jest zatem nadzieja!
Trzeba tylko pamiętać o rozłączeniu haka zaraz po przyjeździe…

Ładujemy DRki na lawetę i w drogę, na wschód!

Temperatury przerastają wszystkich:

https://lh3.googleusercontent.com/-5oyqYgPxIbo/UgJeot5yDAI/AAAAAAAACR4/sfOm6gHOfZg/s720/DSC01559.JPG

Mamy do przejechania „tylko” 600 km, z czego prawie 400 po nudnej autostradzie.
Nawet do końca nie wiemy, ile wolno nam z lawetą jechać, ustalamy więc na tempomacie 120 km/h i można spać…
DRki wydają się już zaprzyjaźnione:

https://lh6.googleusercontent.com/-eaPilR7GXxM/UgJepa0qizI/AAAAAAAACSA/0ozplkVuREk/s720/DSC01560.JPG

Żeby jednak przyjaźń nie zaszła zbyt daleko, moje najlepsze wyprawowe skarpetki zabezpieczają zbiorniczki z płynem hamulcowym:

https://lh3.googleusercontent.com/-XqdqNvVYh08/Uf6nntNZP-I/AAAAAAAAC_o/ukCHTPnF2hw/w959-h719-no/DSC01557.JPG

Dokładnie po 8 godzinach docieramy do Lubaczowa, gdzie parkingu oraz łóżka użyczyli nam Lena oraz Wojtekm72.
Nie będziemy szczegółowo opisywać, jak wspaniale nas przyjęli, bo się wszyscy im zaczniecie zwalać na głowę;) Lena, Wojtek – naprawdę nadal nie wiemy, jak się Wam odwdzięczyć! :bow:

Wieczorem, przy piwku i cytrynówce, zastanawiamy się – mamy w końcu jakiś plan na ten wyjazd, czy nie? I Raf stwierdza: „to jedźmy wzdłuż Bugu do środy, a potem zawracamy”.

Plan udało się zrealizować w całości ;)

cdn.

dawid8210
15.08.2013, 19:52
Coraz ciekawiej :) :Thumbs_Up:

wojtekm72
16.08.2013, 20:57
No w końcu relacja :)
I proszę się nie krepować :Thumbs_Up:
Się czyta :):):):):):):):):)

raf
17.08.2013, 00:03
Lena, Wojtek jeszcze raz Wielkie Dzięki:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up: jesteście niesamowici:)

Chciałbym jeszcze podziękować Wilczycy - wiadomo za co:):):)

wilczyca
17.08.2013, 02:03
pisać, pisać! A ja ukradkiem będę sobie podczytywać co to się działo w tych krzakach i zaroślach... :)

jagna
19.08.2013, 10:33
Odcinek 3, czyli tym razem już na dwóch kółkach

Poniedziałek rano.
Trzeba w końcu zacząć ten offowy wyjazd!

Zaczynamy jednak od wspaniałego śniadania podanego przez Lenę (nabawiłam się babskich kompleksów…), aż nie chce nam się wyjeżdżać z takiej miejscówki ;) tym bardziej, że zewnętrzne temperatury nie zachęcają do offa (36 stopni!).

Ale mus to mus. Enduro nie pęka czy jakoś tak.

Zakładamy GPSy (Jagna: Garmin zumo, Raf: Lark z milionem wgranych map), wyciągamy dwie prehistoryczne (1995!) mapy wschodu Polski i patrzymy, gdzie ten Bug.

Człowiekowi z zachodu kraju wydaje się, że cała wschodnia granica Polski biegnie brzegiem Bugu.
A tu guzik! Raptem ze 200 km! Zmieniamy więc nieco założenia: na razie jedziemy nie tyle najbliżej Bugu, co granicy.

Ładujemy bagaże na DRki i jesteśmy gotowi do drogi. Ja testuję nowy worek Ortlieba (śliczny, żółciutki ;) ), 31 litrów, wodoszczelny, łatwy dostęp (w przeciwieństwie do rogala…). Niestety okaże się wkrótce, że materiał jest zbyt mało odporny na przesuwanie się worka po płycie i wrócę z kilkoma dziurami w dnie :Sarcastic: Szkoda, bo poza tym sprawdził się doskonale. Albo trzeba wymyślić jakieś super-hiper mocowanie zapobiegające jakiemukolwiek przesuwaniu.

Raf ma inny worek, duuużo większy, ale wpakowuje w niego dodatkowo mój namiot i swój niezbyt mały śpiwór.

Mamy jeszcze dylemat dotyczący kurtek. Jeździmy oboje w zbrojach, ale w końcu może kiedyś padać…
A ponieważ na pewno będzie padać, jeśli kurtek nie weźmiemy, to je bierzemy. I oczywiście nie zakładamy ani razu ;)

Ruszamy z Lubaczowa prosto na wschód, najpierw asfaltem, potem połatanym asfaltem, potem resztkami asfaltu, a potem w końcu bez asfaltu. I to nam się najbardziej podoba!

Dobijamy do granicy polsko – ukraińskiej we wsi Radruż, gdzie zatrzymujemy się przy cerkwi, niestety zamkniętej:

https://lh3.googleusercontent.com/-eA99zZg6GDw/Uf6nr8r8A4I/AAAAAAAAC_w/1k3vFklAVfY/w959-h719-no/DSC01563.JPG

Jagna nawija pierwsze kilometry po prawie dwumiesięcznej przerwie, musi się w końcu przyzwyczaić do używania zrośniętych już palców ;) ale i tak je jakoś głupio układa ciągle:

https://lh5.googleusercontent.com/-1hMNBMSDrUc/Uf6nuxAG4gI/AAAAAAAAC_4/kUWCdk9bLrw/w959-h719-no/DSC01564.JPG

Z Radruża jedziemy już na azymut, jak najbliżej granicy. GPSy są tu bardzo przydatne – albo po prostu patrzymy gdzie jesteśmy i w którym kierunku należy jechać, albo wyszukujemy w Garminie najcieńszych kreseczek na mapie i tamtędy każemy się prowadzić ;)

Omijamy Horyniec i przez Dziewięcierz docieramy do Prusia, ładną leśną dróżką powyżej wąwozu.

https://lh3.googleusercontent.com/-pINZTfzALlc/Uf-e1oO9UcI/AAAAAAAANZs/rO1wgCCpAcA/s800/_IGP1146.JPG

Po drodze jagnięca DR dostaje kilka razy korzeniami i gałęziami i odnosi pewne straty: pogięło siatkę osłaniającą zębatkę zdawczą.

https://lh4.googleusercontent.com/-XMIgAJMUvlU/Uf6nxreGI_I/AAAAAAAADAA/WRnjoY-90xo/w959-h719-no/DSC01567.JPG

Jest niemiłosiernie gorąco i fajnie jechać lasem:

https://lh3.googleusercontent.com/-n0ygntdzu9E/Uf6n0q1hlYI/AAAAAAAADAI/ffoHDKS-UI0/w959-h719-no/DSC01568.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-oBu_dFdvsK8/Uf-e3tBfQiI/AAAAAAAANZ0/FqhGMZ1-TFA/s800/_IGP1147.JPG

Czasem ścieżka jest tak zarośnięta, że trzeba się kulić, a i tak ciągle dostajemy gałęziami i pokrzywami w twarz ;)

W zasadzie ciężko jechać na innym biegu niż pierwszy, bo widoczność nie przekracza 5-6 m, a ścieżki z cyklu „no była tu kiedyś panie droga, i nawet traktor tu kiedyś przejechał”.
Ale droga na Garminie jest ;)

W Prusiach na chwilę godzimy się z asfaltem, żeby podjechać do sklepu uzupełnić płyny. A najbliższy sklep dwie wsie dalej…
To nas dość dziwi przez cały wyjazd, jesteśmy przyzwyczajeni, że nawet w najmniejszej wsi są ze dwa sklepy, ale nie tu…

Wracamy do Prusia i dalej wzdłuż granicy, na Hrebenne:

https://lh5.googleusercontent.com/-185K2o90KLY/Uf6n4hsrCjI/AAAAAAAADAQ/2YXIFhsnlAo/w959-h719-no/DSC01569.JPG

Niestety za Hrebennem kończy się las i jedziemy głównie przez pola, jest nadal ładnie, ale słońce wściekle pali…

https://lh4.googleusercontent.com/-VildirN1Br8/Uf6oCfjzw7I/AAAAAAAADAw/0eQtWiUiDLA/w959-h719-no/DSC01574.JPG

Polami jedzie się fajnie, ziemia gliniasta, ubita, praktycznie zero kopnych piachów.

https://lh4.googleusercontent.com/-qBuSNirqYic/Uf6oEb6fS2I/AAAAAAAADA8/Zr7KZIJa82Q/w959-h719-no/DSC01575.JPG

Musimy też trochę pojechać asfaltem, czasem nie widać żadnych dróg bliżej granicy, a nie chcemy jechać na azymut przez pola, bo żniwa w pełni ;)

Na asfalcie jest niesamowicie pusto, zdarza się, że przez 20-30 km nie mija nas żaden samochód, ewentualnie ze trzy traktory…

No i kombajny. Co najmniej dziesięć na dobę!

https://lh6.googleusercontent.com/-38k-js9ltBw/Uf6oGNh6SoI/AAAAAAAADBA/XuiXdPcIVZg/w959-h719-no/DSC01576.JPG

Wszędzie w ogromnych ilościach występują boćki:

https://lh5.googleusercontent.com/-GwJ7gKaXVYw/Uf6n9_taRMI/AAAAAAAADAg/UceHcaZpJvk/w959-h719-no/DSC01572.JPG

W końcu dobijamy do Bugu, a raczej w okolicach wsi Gołębie Bug wpływa do Polski z Ukrainy.

Bug płynie doliną, nie ma wzdłuż niego żadnej ścieżki, musimy więc zadowolić się asfaltem do Hrubieszowa.

Ale widząc zjazd w bok i w dół, nie możemy sobie darować ;)

Proszę Państwa , oto Bug:

https://lh4.googleusercontent.com/-b-znftAGIpw/Uf-exLZUyVI/AAAAAAAANZU/63km5A2iz64/s800/_IGP1153.JPG

i DRki pasące się na nadbużańskiej podmokłej łączce:

https://lh6.googleusercontent.com/-g8u3I45gJ0A/Uf-e74O7xpI/AAAAAAAANaE/-wtzWjA8w6c/s800/_IGP1149.JPG

Pomiędzy asfaltem a rzeczoną łączką było niewielkie zielone bagienko. A ponieważ Jagna uwielbia jeździć środkiem błota / kałuż / bagienek, to potem felgi wyglądają tak:

https://lh6.googleusercontent.com/-KjpX8sLTaYs/Uf6oJxaXgeI/AAAAAAAADBQ/rDIkoGmSmMk/w959-h719-no/DSC01580.JPG

wracając z łączki na asfalt Raf na swoich prawie łysych Mitasach rozrył błotko tak, że Jagna miała problem przejechać na niełysych AC-10 (swoją drogą rewelacyjne opony!)

https://lh4.googleusercontent.com/-JqCiEdMB5dg/Uf6oNgzS4XI/AAAAAAAADBY/drLQLws1A5k/w959-h719-no/DSC01582.JPG

wyząbkowane dunlopy z przodu trochę gorzej dawały radę:

https://lh3.googleusercontent.com/-pz8iyYMpIOI/Uf6oReH2HrI/AAAAAAAADBg/om5dFD22Ps0/w959-h719-no/DSC01583.JPG

W Hrubieszowie poczyniliśmy zakupy na wieczór. Tekst pt. „poproszę dowolne wino, byle nie słodkie i nie półsłodkie i powyżej 15 złotych” zawsze budzi popłoch w wiejskich sklepikach ;)
Tym razem musieliśmy pójść na pewien kompromis. Wino było co prawda półwytrawne, ale za 12,60 …

Znaleźliśmy na mapie jeziorko, nad którym można by się rozbić, jakieś 30 km na północ od Hrubieszowa.
Ładny dojazd przez Strzelecki Park Krajobrazowy, po prostu szuter-autostrada ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-09-Hed9AW4U/Uf6oUmYxmfI/AAAAAAAADBo/i2eLs9didpk/w959-h719-no/DSC01584.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-7qf9rHiTOdk/Uf6odR6vtLI/AAAAAAAADB4/xA2bLeDksjY/w959-h719-no/DSC01586.JPG

Co prawda na końcu drogi był szlaban, ale od południa nie było żadnego zakazu, przysięgam!

Tu na mapie było jezioro:

https://lh6.googleusercontent.com/-85AgyUT2E-I/Uf6of9yH2iI/AAAAAAAADCA/tC-d8To_1y0/w959-h719-no/DSC01588.JPG

Łąka ładna, ale po kilkunastu godzinach jazdy powyżej 35 stopni bardzo chcieliśmy się umyć…

W najbliższej wiosce patrzyli na nas dziwnie, kiedy pytaliśmy się o nieistniejące jezioro i skierowali nas nad sztuczne jeziorko „Dębowy Las” pod Chełmem.

Nad jezioro oraz plażę prowadziła wąska droga z płyt betonowych. Jagna, chcąc być uprzejmą i nie zmuszać aut do zjeżdżania w trawę, jedzie obok płyt.
Ale w pewnym momencie widzi przed sobą dziury i rowy, więc postanawia wrócić jednak na beton.
Niestety… Okazuje się, że w tym miejscu krawędź płyty jest wysoko (nie było tego widać w trawie…) i nie da się na nią wjechać pod małym kątem…
DR się natychmiast kładzie i dalej leci szlifując beton. Jagna (na szczęście) sunie osobno za DRką. I tak dobre 5 metrów…

To była moja pierwsza wywrotka nie-offowa i najadłam się sporo strachu. Sunąc na brzuchu przez beton byłam pewna, że to już koniec wyjazdu…
Tymczasem okazało się, że szkód w zasadzie brak. DR nieco przerysowała błotnik (któremu już niewiele zaszkodzi po marokańskich wyczynach lotnych Wilczycy) oraz podnóżek, a Jagna otrzepała się i wstała…

Wnioski z tego są dwa: po pierwsze DRka to prawie niezniszczalny sprzęt – tak prosty, że nie ma co się uszkodzić, a po drugie – porządne ciuchy z ochraniaczami to podstawa.
Mimo szorstkiego betonu nie mam najmniejszej dziury ani na spodniach, ani na zbroi!

Sprawdzamy bak, klamki, lusterka, odpalamy, wszystko działa, ręce mi się nieco trzęsą, ale zostało kilkaset metrów do celu, dam radę.

Dojechaliśmy ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-KKvY3neatVw/Uf6okANxZCI/AAAAAAAADCU/_arGCLNywD4/w959-h719-no/DSC01592.JPG

i nawet było ładnie:

https://lh4.googleusercontent.com/-taA49W8U6HI/Uf6olf1TlfI/AAAAAAAADCY/Bt9PoTAVMWU/w959-h719-no/DSC01594.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-ge7jm79zpM4/Uf6opmU2qNI/AAAAAAAADCo/rq7cMoFU7QI/w959-h719-no/DSC01596.JPG

Jagna wymaga lekkiego podniesienia na duchu po szlifie, pomaga w tym Raf („Jagna, każdy by się tam wyjebał”) oraz białe półwytrawne, niestety jego smak dokładnie odzwierciedla jego cenę (12,60…)

wina to chyba nie dotyczyło :confused:

https://lh6.googleusercontent.com/-WDE1hZbbMq4/Uf6onpOsUkI/AAAAAAAADCg/bcIPHlzp76k/w959-h719-no/DSC01595.JPG

Po zmroku niemożebnie tną komary, które mają w głębokim poważaniu Autan z 16% DEET… Robimy więc ostatni rzut oka na jeziorko i idziemy spać.

cdn.

jacoo
19.08.2013, 12:12
cały Raf:
„Jagna, każdy by się tam wyjebał”:D:D:D:D


:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Navaja
19.08.2013, 12:54
Ja testuję nowy worek Ortlieba (śliczny, żółciutki ;) ), 31 litrów, wodoszczelny, łatwy dostęp (w przeciwieństwie do rogala…). Niestety okaże się wkrótce, że materiał jest zbyt mało odporny na przesuwanie się worka po płycie i wrócę z kilkoma dziurami w dnie :Sarcastic: Szkoda, bo poza tym sprawdził się doskonale. Albo trzeba wymyślić jakieś super-hiper mocowanie zapobiegające jakiemukolwiek przesuwaniu.

Agnieszka worek musiał być za słabo zamocowany. Polecam ROK Strapsy - trzymają jak umarły łysego za grzywę. Ewentualnie otwory w płycie miałaś może nie pofazowane i krawędzie cięły?
W mnie ten sam worek tylko z serii Moto przeleciał już ponad pięc koła kilometrów z czego znane Ci drogi Albanii a w ostatni weekend dwa dni szutru na wschodzie tylko tym bardziej północnym niż Wasz. Oglądałem przed chwilą torbę i nie ma śladów zużycia.
Reklamuj, bo Ortlieb jest drogi ale pancerny i daje 5 lat gwarancji.
Generalnie trzeba było jechać BMW - tam jest bardziej miękkie aluminium i nic nie psuje co na nim leży.;)


To nas dość dziwi przez cały wyjazd, jesteśmy przyzwyczajeni, że nawet w najmniejszej wsi są ze dwa sklepy, ale nie tu…

Tam tak jest - chyba handel obwoźny króluje.
Czekam z zaparciem na dalszą część relacji. :-)

jagna
19.08.2013, 13:39
Reklamuj, bo Ortlieb jest drogi ale pancerny i daje 5 lat gwarancji.


o, to spróbuję, choć zapewne to jest wina mocowania, i producent się wypnie...


Tam tak jest - chyba handel obwoźny króluje.
Czekam z zaparciem na dalszą część relacji. :-)

Raf ochrzcił go "handlem mobilnym" ;)

dawid8210
19.08.2013, 16:26
Im więcej człowiek czyta, tym bardziej nienasycony :)

lena
19.08.2013, 17:34
wsi Radruż, gdzie zatrzymujemy się przy cerkwi, niestety zamkniętej:


Na tabliczce znajduje się numer telefonu do wiekowej ale fantastycznej pani, która przychodzi, otwiera i po zakupieniu biletu muzealnego(cerkiew wpisana została na listę UNESCO) cudownie o wnętrzu i okolicy opowiada. Szkoda,ż e sie nie zgadaliśmy, zapomniałam Was uprzedzić.

śniadania podanego przez Lenę (nabawiłam się babskich kompleksów…)

Następnym razem suchy chleb i gorzka herbata - kuchnia będzie strajkować :):):)

ferdek
20.08.2013, 16:59
Jak zawsze super relacja, na bogatości :) dawaj dalej :at:

jagna
21.08.2013, 14:20
Odcinek 4 , czyli jak do cholery wydostać się z tej łąki?!

Budzę się rano, wyjmuję z uszu najważniejszy element mojej kosmetyczki na wyjazdach, czyli stopery, a następnie wyglądam z namioty z nadzieją, że ci którzy przez pół nocy darli się 20 m od naszego namiotu, śpią gdzieś słodko obok i będę mogła pod ich namiotem odpalić DRkę. Z przegazówką najlepiej.
Niestety… jesteśmy na polu sami… :mur:

Pierwszy nocleg namiotowy upewnia mnie, że wybrałam dobry namiot na wyjazdy 2-osobowe. Nie jest co prawda najlżejszy (3,2 kg) ale ma dwa ogromne przedsionki, gdzie da się bez problemu upchnąć cały motocyklowy szpej. I jeszcze da się wejść do środka ;)

https://lh6.googleusercontent.com/-AgwlAON7QTg/Uf-fLWtNUeI/AAAAAAAANbU/Dl0uTDoVXxs/s800/_IGP1159.JPG

Śniadanko, pakowanie, smarowanie łańcuchów i w drogę.

Bierzemy Chełm bokiem, przejeżdżamy Chełmski Park Krajobrazowy (ciekawe, że od naszej strony nigdy nie ma zakazu wjazdu, a i tak na wyjeździe jest szlaban…).

Na mapie mamy teren podmokły, ale rzeczywistość jest taka:

https://lh3.googleusercontent.com/-x-OwV2qMrKU/Uf6ouJmzViI/AAAAAAAADC4/v1rZ7H_dnBk/w959-h719-no/DSC01600.JPG

czyli to, czego Jagny najbardziej NIE lubią.

A później tylko gorzej:

https://lh5.googleusercontent.com/-cCJbEs9x3cU/Uf6owEDdHcI/AAAAAAAADDA/7kelhRe2Rsw/w959-h719-no/DSC01601.JPG

ale akurat ten odcinek udało mi się jakoś pokonać na 3cim biegu i nawet zdobyć słowo uznania u Rafa („Jagna, jak chcesz to jednak potrafisz”).

Zauważamy oboje, że przy załadowanej DR (mam jakieś 8 kg bagażu) i mojej niezbyt wielkiej masie, nie do końca sprawdza się w kopnym piachu metoda „wypnij tyłek”, bo przednie koło zaczyna żyć własnym życiem i lata od prawej do lewej. Kiedy zaczynam stać mniej więcej prosto, jedzie się lepiej…

Piaszczyste dróżki zaprowadziły nas do wsi Łukówek, gdzie zatrzymujemy się pod lokalnym sklepem (o dziwo jest!), przed którym (na oko) siedzi pół wsi. Męskie pół wsi.
Stanowimy na tych mocno oddalonych od cywilizacji wsiach niemałą sensację, a w szczególności żeńska część teamu… Do tego kiedy mówię, że przyjechałam z Zielonej Góry…
Raf twierdzi, że i tak nikt nie wie gdzie to jest, ale on się nie zna ;)

Asfaltem docieramy do Uhruska, witając się ponownie z Bugiem.

https://lh6.googleusercontent.com/-hpDBOb7O-1Y/Uf-fOHzaF6I/AAAAAAAANbk/qVQwKcfB5no/s800/_IGP1162.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-z4_KP5tXc6k/Uf6o1n-CZKI/AAAAAAAADDQ/OikkBh_t_9I/w959-h719-no/DSC01604.JPG

Czasem robienie zdjęć wymaga pewnych poświęceń:

https://lh3.googleusercontent.com/-W-fFjeg-LnE/Uf6ozf-m_FI/AAAAAAAADDM/V6dTsX76EIk/w959-h719-no/DSC01603.JPG

Po analizie mapy postanawiamy na moment oddalić się od granicy i przejechać przez Sobiborski Park Krajobrazowy, który kusi bagienkami.

Jest ładnie, bo las liściasty:

https://lh4.googleusercontent.com/-FggAybDba-g/Uf6o6LtEsxI/AAAAAAAADDg/9rLODrESgWk/w959-h719-no/DSC01606.JPG

Ścieżki szerokie prawie jak autostrada i oczywiście brak zakazów wjazdu:

https://lh3.googleusercontent.com/-jsyEsMMe2n0/Uf6o8C8HY6I/AAAAAAAADDo/gM6bhrklq_I/w959-h719-no/DSC01607.JPG

W okolicy Kosynia robi się faktycznie bagienkowato, ale nadal przejezdnie :

https://lh4.googleusercontent.com/-hoZv_pXAwn4/Uf6o-77tySI/AAAAAAAADDw/5bEQIElECMI/w959-h719-no/DSC01608.JPG

W pewnym momencie widzimy czerwony szyld „Rezerwat żółwi błotnych”. Hm, chyba nie powinniśmy tędy jechać… ale skoro już tu zabrnęliśmy… i żadnych zakazów po drodze jak zwykle nie było… postanawiamy przejechać więc najostrożniej i najciszej jak się da ;)

Widoki są rewelacyjne, zarośnięte, malownicze jeziorka :dizzy:, a tu jak na złość kontemplujący ciszę rowerzyści, więc tylko zmykamy dalej… Raf twierdzi, że widział żółwia, który prawie rzucił mu się pod koła, ale nie wiem, czy należy mu wierzyć…

https://lh6.googleusercontent.com/-ZQI5Kl14a6c/Uf6pCTNhInI/AAAAAAAADD4/vaNodFKq7hA/w959-h719-no/DSC01609.JPG

Jagnięca DR trochę się ubrudziła, bo w przeciwieństwie do Rafowej, nie omija kałuż ;)

https://lh4.googleusercontent.com/-JxKrp_DSPHw/Uf6pJJ1skRI/AAAAAAAADEI/g5AXmH9rgrE/w959-h719-no/DSC01611.JPG

Na końcu zrobiło się sucho i piaszczyście, a DRka 350 zaczęła pod górkę prychać i zdychać. Aż zdechła. Jagna już w myślach robi przegląd wszystkiego, co mogło się zepsuć (przecież tym razem filtr powietrza NA PEWNO dobrze zamontowałam!), zjawia się Raf, który był na przedzie i pyta „a paliwo ci się przypadkiem nie skończyło?”

O ja głupia c… ! :mad: Takie są konsekwencje zbiorników akcesoryjnych o zasięgu 400 km, człowiek w ogóle zapomina o czymś takim jak rezerwa! (Fazi, Sambor, jeszcze raz dzięki za prezent!)

https://lh3.googleusercontent.com/-IAnlpnzUSLU/Uf6pLsd1UnI/AAAAAAAADEQ/COCGJSKOx1c/w959-h719-no/DSC01612.JPG

Raf (a raczej Wilczyca) ma w DR seryjny zbiornik, więc na moje jedno tankowanie przypadają jego dwa. Zjeżdżamy na stację we Włodawie, i zastaje nas tam deszcz. A ponieważ pora jest obiadowa, postanawiamy go przeczekać w knajpianych okolicznościach:

https://lh3.googleusercontent.com/-KCd-5zbPkgE/Uf6pNRTmjlI/AAAAAAAADEY/-fM2FpkatHk/w959-h719-no/DSC01615.JPG

Jak tylko z grubsza przestaje padać ruszamy dalej, wsiami na zachód od drogi 816. Czasem szuter, czasem polna ścieżka, czasem asfalt…

Deszcz nie daje jednak za wygraną, przeczekujemy na przystanku:

https://lh5.googleusercontent.com/-q37RWTDy6NY/Uf-fcVEAu7I/AAAAAAAANck/gYjFNUVvkpw/s800/_IGP1177.JPG

Przynajmniej się nie kurzy:

https://lh6.googleusercontent.com/-zlwKSAmMLH4/Uf6pRLoyB1I/AAAAAAAADEo/Fosv_iMcSZo/w959-h719-no/DSC01617.JPG

W Żukach jedziemy gruntówką, pięknie widoczną na Garminie, nieco mniej w rzeczywistości:

https://lh4.googleusercontent.com/-GX0SMJC8ICU/Uf6pUOEU7aI/AAAAAAAADEw/3Pp93NsuvkA/w959-h719-no/DSC01618.JPG

przedzieramy się z pół godziny, aż w końcu ilość powalonych pni nas przerasta i postanawiamy kontynuować jazdę równolegle do drogi, ale łąką.

Łąka jest cywilizowana:

https://lh5.googleusercontent.com/-rGlAQd3TpfQ/Uf6pWbV0bxI/AAAAAAAADE4/-QMOcZDMwj4/w959-h719-no/DSC01619.JPG

Ale Jagna oczywiście musi wjechać w jakiś przeorany i rozryty przez krety kawałek, z którego nie umie wyjechać, bo jej tradycyjnie nóg brakuje… :mur: Więc wyjeżdża Raf:

https://lh6.googleusercontent.com/-Ozi0G0_sg_M/Uf-fJTIphVI/AAAAAAAANbM/7V7C5mAcGdY/s800/_IGP1189.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-P2uewxyYvw0/Uf-fiU4WllI/AAAAAAAANc8/LXSjkNh0hcc/s800/_IGP1191.JPG

na bardziej cywilizowany kawałek:

https://lh4.googleusercontent.com/-ZT0kO78uI7s/Uf-fkHas2OI/AAAAAAAANdE/K0WZ3Kb_4d4/s800/_IGP1192.JPG

Łąka przechodzi w ściernisko, dróg polnych i miedz brak…

https://lh4.googleusercontent.com/-0sGEh4EnVno/Uf6pXiC6RNI/AAAAAAAADFA/5SvvlNhKOGo/w959-h719-no/DSC01622.JPG

Ściernisko nieco podmokłe, ale jedzie się ok.

https://lh4.googleusercontent.com/-xO-Pj9hd0fY/Uf6pZT_rZMI/AAAAAAAADFI/CNS9u5a4foM/w959-h719-no/DSC01625.JPG

W końcu wyjeżdżamy we wsi Władysławów. W godzinę przejechaliśmy może ze 3 kilometry ;)

Suniemy dalej na północ, mamy mały problem z przejechaniem linii kolejowej na Terespol (2 tory, wysoki nasyp, brak przejazdu), jedziemy kawałek równolegle do torów i znajdujemy w końcu przejazd.

Przeskakujemy DK 2 i jedziemy ładną piaszczystą drogą z Horbowa na północ.
Droga jednak ewidentnie kończy się na łące, choć i Garmin, i Automapa każe jechać prosto.

To jedziemy…

https://lh3.googleusercontent.com/-f5esnEIkMns/Uf6pdDo3CvI/AAAAAAAADFY/BCAmIcHx8jY/w959-h719-no/DSC01627.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Qx7dMo5PkJ0/Uf6pehMpBuI/AAAAAAAADFg/d38ihq5HFYA/w959-h719-no/DSC01628.JPG

Próbujemy wszelkich możliwych kierunków, ale za każdym razem na końcu jest trzcina, a za nią rzeka…

Trawy akurat dla pasących się Jagniąt ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-L1OeGw3iEOw/Uf6pbdPCCRI/AAAAAAAADFQ/rN7c27DPBJ8/w959-h719-no/DSC01626.JPG

Łąka mocno podmokła i spod kół tryska woda….

https://lh4.googleusercontent.com/-BENXSBhHlXU/Uf6poBY0wWI/AAAAAAAADFo/AEHE4ju8K1o/w959-h719-no/DSC01629.JPG

Postanawiamy jechać dokładnie po śladzie Garmina, może w końcu trafimy na drogę.

Zamiast drogi trafiamy na resztki mostu:

https://lh6.googleusercontent.com/-44Rt_3bYXMk/Uf6pqdYpblI/AAAAAAAADFw/OEfoYammDmU/w959-h719-no/DSC01630.JPG

Widzimy ślady jakiego auta, Raf się śmieje, że pewnie jakieś 4x4 jechało z Garminem ;)

Deski są mocno niekompletne i spróchniałe, nie będziemy ryzykować…

https://lh5.googleusercontent.com/-_bZ0_6eQ9QA/Uf6psDRh1MI/AAAAAAAADF4/rumiYdDQe_8/w959-h719-no/DSC01631.JPG

Po krótkim postoju przy moście postanawiamy trzymać się jednej z naszych wyjazdowych zasad („tylko łosie zawracają”), zjeżdżamy z łączki i próbujemy alternatywnej drogi na wschód.

Przez moment mamy nawet coś, co przypomina dojazd na pole, ale kończy się w polu kukurydzy, a przed nami dzikie krzaki wielkości małych drzew. Raf idzie miedzą szukać przejazdu (klapa, szeroki rów melioracyjny…), a Jagna w krzaki, przez które Garmin widzi drogę.

Droga kiedyś była (pewnie wtedy, kiedy funkcjonował most), bo pomiędzy drzewami jest przerwa z 1,5 m, tylko zarośnięta chaszczami. Ale skoro Jagnie udało się przedrzeć przez chaszcze na drugą stronę, to uda się i motkom ;)

A po drugiej stronie cudowna, szeroka prawie na cały metr, polna droga!

Nasze szczęście nie trwa długo, droga bowiem kończy się w polu kukurydzy. Na szczęście kukurydza posiana jest rzadko i udaje się nam przejechać pomiędzy…
Potem jeszcze tylko pszenica, ściernisko, ponownie kukurydza i jesteśmy w końcu na asfalcie. Po jakiś 2 godzinach jesteśmy może 2 km od miejsca, w którym byliśmy przedtem ;)

Jest już po 19, znów zaczyna padać, starczy nam chwilowo offa, zjeżdżamy więc do Janowa Podlaskiego i szukamy noclegu. Widzimy piękną reklamę agroturystyki w sąsiedniej wiosce, jedziemy, tylko najpierw małe kolacyjne zakupy. I białe wytrawne za całych 24,99!
(„Jagna, naprawdę będziesz czuła różnicę między 12,60 a 24,99?” – tyle Raf…)

W agroturystyce właściciel mętnie się tłumaczy, że pokoje miał, ale już nie ma, a na moje pytanie „to po cholerę reklama oraz szyld na budynku?” jeszcze mętniej opowiada „nooo, musi wisieć…” ehhh, dopłaty unijne….
Na szczęście daje nam namiary na sąsiednią wieś, Bubel – Łukowiska i bardzo przyjemne miejsce, gdzie dostajemy bez problemu pokój.

Żeby kontynuować tradycję, Jagna tuż pod bramą musi się wywalić, bo skręcając z szutru w piach hamuje przodem:

https://lh4.googleusercontent.com/-f6yLEMZ-Ep8/Uf6pyMZU2zI/AAAAAAAADGQ/bqCz-oq3s2Q/w959-h719-no/DSC01635.JPG

a Raf bezczelnie: „Jagna, poczekaj, nie wstawaj, tylko ci fotkę pstryknę!” :mad:

eh, gdzie ci dżentelmeni….

cdn.

PS. różnica między 12,60 a 24,99 była spora!
PS.2. rzeczony mostek był na Krznie…

Dunia
21.08.2013, 16:39
Raf twierdzi, że widział żółwia, który prawie rzucił mu się pod koła
Taaak-ja mu wierzę, żółwie to cwane bestie lubią rzucać się pod koła, odwrocisz głowę na chwilę a taki żółw ..myk..i już pod kołem leży

raf
21.08.2013, 19:32
eh, gdzie ci dżentelmeni….



Dżentelmeni??? Pewnie to jakiś wymierający gatunek żółwia błotnego:osy:;)

Taaak-ja mu wierzę, żółwie to cwane bestie lubią rzucać się pod koła, odwrocisz głowę na chwilę a taki żółw ..myk..i już pod kołem leży

Potwierdzam, są szybkie i nieobliczalne. Atakują z ukrycia :D:D:D

zaczekaj
21.08.2013, 20:02
Jagna, pisaj no szybko co dalej! :D

wilczyca
22.08.2013, 01:36
próbujemy alternatywnej drogi na wschód

popieram... w każdym kierunku... :) pisz, pisz.

RAVkopytko
22.08.2013, 17:32
słyszałem,że "Te" żółwie są najszybsze w Europie.Super ,że Was nie dopadły :D;)

Zet Johny
22.08.2013, 18:05
A ja słyszałem że one się od razu rzucają do tętnicy szyjnej. Ten co Rafała atakował to musiał być zaspany.

jacoo
23.08.2013, 22:24
Ten co Rafała atakował to musiał być zaspany.

albo pił dzień wcześniej to za 12.60pln?

bass
25.08.2013, 17:24
albo coś droższego i mu psycha siadła :D

http://s-ak.buzzfed.com/static/imagebuzz/web03/2010/10/15/16/this-turtle-is-so-drunk-right-now-25208-1287173403-2.jpg

jagna
25.08.2013, 22:00
Odcinek 5 , czyli przekraczamy Bug

Miejscówka w Łukowiskach rewelacyjna, piękny pensjonat i domki i jakieś 50 m od Bugu, czyli granicy. Anektujemy cały taras i wywieszamy mokre motociuchy. Nie chciało nam się wyjmować kurtek na taki mały deszcz, to teraz suszymy zbroje ;)

Poranny spacer nad Bug:

https://lh4.googleusercontent.com/-yCdd6j81c7c/Uf6p8a6OEUI/AAAAAAAADG4/6qpnuQCV9n8/w1118-h246-no/DSC01643.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-RvmqkUljrCc/Uf-m0kyGHuI/AAAAAAAANfg/kHhS6PEn4Zs/s800/_IGP1203-1.JPG

nasze koniki po prawej:

https://lh4.googleusercontent.com/-PDZAE1nH3cM/Uf-m8NJUBvI/AAAAAAAANgI/fGoQSmFsA50/s800/_IGP1209-1.JPG

a po lewej:

https://lh4.googleusercontent.com/-9Z34T_OE_II/Uf-m5Bz0INI/AAAAAAAANf4/vQ0gVpxMNZM/s800/_IGP1206-1.JPG

jeden w coś się zaplątał i trzeba było 2 ludzi, żeby mu pomóc ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-N3TKE4mmRZw/Uf6qFiwPMnI/AAAAAAAADHY/IOIXDXSxPxM/w959-h719-no/DSC01652.JPG

Kolejny dzień zaczynamy od przekroczenia Bugu, który ucieka z granicy i płynie na wschód. Przekraczamy do promem w Gnojnie:

https://lh3.googleusercontent.com/-kRe1UcYaY0w/Uf6qKZR6oII/AAAAAAAADHo/0XmTBhotcNg/w959-h719-no/DSC01654.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-IZXbZAMQxmc/Uf-m9THWLDI/AAAAAAAANgQ/fHVyQCFuJ5U/s800/_IGP1210-1.JPG

Prom jest mikroskopijny:

https://lh3.googleusercontent.com/-nv2g-68UEF8/Uf6qRJSboAI/AAAAAAAADIE/HxlDVR_FlNk/w959-h719-no/DSC01658.JPG

Czekając kontemplujemy przyrodę nadbużańską:

https://lh5.googleusercontent.com/-bRVRwGy7eIc/Uf-nBH3dklI/AAAAAAAANgY/rXtmaKgrEBU/s800/_IGP1211-1.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-7qxvfCyOwaM/Uf-nDx6K1vI/AAAAAAAANgg/l3Er1P5rYws/s800/_IGP1212-1.JPG

oraz zastanawiamy się , co inżynier ruchu drogowego miał na myśli ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-yvJWHPb3ChE/Uf-nMpmH4-I/AAAAAAAANg4/tAKJIUm6qf0/s800/_IGP1216-1.JPG

miejsca dla nas starczyło :

https://lh4.googleusercontent.com/-UrkIplVBzF0/Uf-nPDkIy2I/AAAAAAAANhA/IN6tKwjzqv8/s800/_IGP1217-1.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-HZ3ED0Qai20/Uf6qSxjTN6I/AAAAAAAADII/jjZdbsrviNc/w959-h719-no/DSC01660.JPG

Za rzeką jedziemy na północ na azymut i dalej szuterkami wzdłuż granicy białoruskiej.
Szukamy stacji (bez lokalesów byłoby trudno). Kolejna „inna” rzecz dla człowieka spod zachodniej granicy. Tu są stacje „no name”! a nie same BP i inne Statoile…

Za Czeremchą (gdzie w końcu znaleźliśmy stację) zaczyna się raj dla wielbicieli szutrów. Wszystkie drogi między wsiami to rewelacyjne, szybkie szutry!

Skrzyżowanie dróg powiatowych:

https://lh6.googleusercontent.com/-Yae4pTEY4nw/Uf6qWItWVLI/AAAAAAAADIQ/kFnQoG9_byc/w959-h719-no/DSC01666.JPG

Motki mamy chwilowo (po wczorajszym deszczu) prawie czyste, to sobie urządzimy małą sesję foto ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-ZAzMxOraG8k/Uf6qb9CEPGI/AAAAAAAADIg/GcIi7h2yzRk/w959-h719-no/DSC01668.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-i3BzEbVPxhI/Uf6qfJSbxVI/AAAAAAAADIo/PRRNuzZlwx0/w959-h719-no/DSC01669.JPG

W okolicy Opaki Dużej droga biegnie w zasadzie granicą:

https://lh3.googleusercontent.com/-mnmdd-pG69Q/Uf6qin5pOVI/AAAAAAAADIw/Avu4V6Ug97A/w959-h719-no/DSC01670.JPG

Zatrzymujemy się na fotkę:

https://lh4.googleusercontent.com/-x0N5woIKNbg/Uf-nU79F3XI/AAAAAAAANhQ/A9vwo8S17II/s800/_IGP1221-1.JPG

co wzbudza pewne zastrzeżenia przejeżdżającej właśnie straży granicznej. Ale chyba są po prostu bardziej ciekawi ;) Jest ich chyba z ośmiu, w tym ze trzy kobiety. Standardowe sprawdzanie dokumentów, które po moim jęku „ale ja na samym dnie bagażu mam!” kończy się „aaaa, to tylko pana poprosimy”, a później już tylko wypytywanie o motki ;)

Solennie obiecujemy nie wchodzić na zaorany pas graniczny (ludzie wskakują robić zdjęcia na pasie, a oni później mają aferę ze śladami stóp…) i jedziemy dalej. 500 m później wpadamy na pierwszą i ostatnią ekipę motocyklową na tym wyjeździe.
I oczywiści musi być ktoś z FAT ;) xwa_jacek – pozdrawiamy i dzięki za poniższe zdjęcia!

https://lh5.googleusercontent.com/-HZwgyyT2bL0/Ugp33IViLqI/AAAAAAAANtQ/61bahLHqVpE/s720/p7315116.jpg

https://lh4.googleusercontent.com/-o_6P3ROpjcQ/Ugp38bYgBRI/AAAAAAAANtg/FYzg_tL4Ykc/s720/p7315111.jpg

https://lh4.googleusercontent.com/-6p10yxJNgNM/Ugp3-pRLgWI/AAAAAAAANto/PoQfr27YikU/s720/p7315110.jpg

https://lh4.googleusercontent.com/-nxfhteW7EPg/Ugp4EH8V9nI/AAAAAAAANt4/9atWlJjry40/s720/hpim5293.jpg

Po krótkiej rozmowie (ekipa raczej asfaltowa) bierzemy kurs na Białowieżę.

Szutrowego raju ciąg dalszy:

https://lh4.googleusercontent.com/-8jiE6K2t5W8/Uf6qouMCsuI/AAAAAAAADJA/ldV3C1WVLWY/w959-h719-no/DSC01672.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-RfYaNUv36C4/Uf6qqwbsIgI/AAAAAAAADJI/qXIkPEaVgUs/w959-h719-no/DSC01673.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-HlpYrNWwJZ0/Uf-ni_TTsHI/AAAAAAAANhw/tqYmdOIkOlg/s800/_IGP1225-1.JPg

https://lh5.googleusercontent.com/-arjIHiXVvRg/Uf-nb392ISI/AAAAAAAANhg/mGM3U_L9sp4/s800/_IGP1223-1.JPG

Ostatnia wieś przed parkiem, Wygon:

https://lh6.googleusercontent.com/-49qxIo1352E/Uf6qt85TGkI/AAAAAAAADJQ/hZfUaSsvDUE/w959-h719-no/DSC01675.JPG

No teraz pytanie: taki znak stoi chyba na drodze publicznej? Tylko gdzie ta droga?

https://lh4.googleusercontent.com/-hKVsLjRckEU/Uf6qwDpc8jI/AAAAAAAADJY/fRv32CHYfQE/w959-h719-no/DSC01676.JPG

Bez żadnego zakazu dojechaliśmy z Wygonu do Topiła, gdzie zakaz wjazdu oczywiście był… z drugiej strony. Mamy dylemat moralny, czy wracać do legalnego asfaltu, czy też na skróty szerokim szutrem do drogi na Białowieżę… 10 km przez zakaz…
Zasięgamy języka w sklepie… no jeżdżą tamtędy, no straż też czasem jeździ…, czasem daje mandaty, czasem nie… Liczymy: 10 km to jakieś max 15 minut, może się uda ;) Raf jako porządniejsza część ekipy ma opory, ale w końcu daje się przekonać ;)

No cóż , był to jeden z najszybciej pokonanych przez nas odcinków offowych ;)

Wyjeżdżamy na legalną już szutrówkę na południe od Białowieży i postanawiamy odwiedzić żubry.
Żubry jednak nie bardzo są zainteresowane odwiedzinami, i podobnie jak cała reszta zwierzaków, schowała się w najdalszych zakątkach w cieniu. Przypominam sobie, dlaczego programowo nie odwiedzam zoo i innych takich miejsc. Niby zwierzaki mają to nieco lepiej, duże wybiegi, reintrodukcja żubrów, itp., itd… Chyba jednak nie popieram…

https://lh6.googleusercontent.com/-sWI2gK_rkxU/Uf-mk16Xi6I/AAAAAAAANeY/hZjsEOQsjRU/s800/_IGP1230-1.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-eeqtkoC3Agw/Uf-mscmoBwI/AAAAAAAANe4/yEBHjSDfg4E/s800/_IGP1246-1.JPG

najlepiej mają się dziki:

https://lh3.googleusercontent.com/-4l6zFi0lWbs/Uf-moSqOQ9I/AAAAAAAANeo/C_S2Vl1RpNM/s800/_IGP1233-1.JPG

i znów szuter na północ, do Narewki:

https://lh6.googleusercontent.com/-fKg0YuDc-8c/Uf-nodJltII/AAAAAAAANiI/Br-y5vzy718/s800/_IGP1249-1.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-4bZ9aZV4_c0/Uf6q1Log7lI/AAAAAAAADJw/lelIk5DGx4Y/w959-h719-no/DSC01692.JPG

Żubry zabrały nam sporo czasu, więc postanawiamy poszukać noclegu nad zalewem w Siemianówce (na Narwi).

Niechcący znajdujemy piękny , nowy ośrodek, składający się z plaży, mola, pola namiotowego, łazienek, miejsc pod ognisko i mnóstwa innych wodotrysków (52.929, 23.782, Stary Dwór, jakby ktoś był zainteresowany) , wszystko nowe, czyste, tanie i …bezludne w środku sezonu!

Według Garmina stoimy na środku wody:

https://lh3.googleusercontent.com/-haliFZEQX38/Uf6q2litdXI/AAAAAAAADJ8/8U9xY3M_Muk/w959-h719-no/DSC01695.JPG

(Niestety na lokalnych podlaskich asfaltach Garmin w ogóle się nie sprawdzał. Ścieżki w lesie oraz asfalty były oznaczone dokładnie tak samo… i do tego kupa błędów.)

Rozbijamy się:

https://lh4.googleusercontent.com/-HJxIdn8Jszo/Uf-ntxxB9vI/AAAAAAAANig/sb8zywX_EHY/s800/_IGP1253-1.JPG

kąpiemy w jeziorze, nawet czysto, i tym razem spędzamy wieczór w towarzystwie piwnym, a nie winnym ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-B1vuujZd_mo/Uf6q9LBnJNI/AAAAAAAADKo/l5dcGojvQOw/w959-h719-no/DSC01709.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-Bd6_ZM39Nuk/Uf6q7hhP-lI/AAAAAAAADKc/wD3EAsd-CeQ/w959-h719-no/DSC01704.JPG

takie niebo podobno zapowiada pogodę...

https://lh5.googleusercontent.com/-RL0p62i42Ms/Uf6q5hZzHXI/AAAAAAAADKM/6krvQu_0MWk/w959-h719-no/DSC01702.JPG

cdn.

RAVkopytko
25.08.2013, 22:20
z Gnojna startowałem kajakiem :D ,
tzn. żona mnie zdesantowała z kajakiem ;)

cheniek
26.08.2013, 07:44
Heeh, prom i te szutry obok pasa granicznego też przejechaliśmy z chłopakami kilka dni przed wami. Kurcze ... znowu bym tam pojechał :D

Grucha
26.08.2013, 09:46
ale z chłopakami, to nie to samo co z Jagną :D

Navaja
26.08.2013, 09:58
Prom jest mikroskopijny:

https://lh3.googleusercontent.com/-nv2g-68UEF8/Uf6qRJSboAI/AAAAAAAADIE/HxlDVR_FlNk/w959-h719-no/DSC01658.JPG

Dobrze, że chodził, bo jakieś dwa tygodnie temu to się na mieliżnie zawiesił - wody w Bugu po kolana.


Mamy dylemat moralny, czy wracać do legalnego asfaltu, czy też na skróty szerokim szutrem do drogi na Białowieżę… 10 km przez zakaz…
Zasięgamy języka w sklepie… no jeżdżą tamtędy, no straż też czasem jeździ…, czasem daje mandaty, czasem nie… Liczymy: 10 km to jakieś max 15 minut, może się uda ;) Raf jako porządniejsza część ekipy ma opory, ale w końcu daje się przekonać ;)

No cóż , był to jeden z najszybciej pokonanych przez nas odcinków offowych ;)

Patrzajta ludzie. Te z Zachodu to żadnej moralności nie majo. U nich tam Niemce zakazów nastawiały to tu po parku narodowym jeżdżo. ;)
Cholera. Mi Wasyl mówił, że tam bagna i się musiałem naokoło przez Hajnówkę pchać a te tu w 15 minut przeleciały. :)


(Niestety na lokalnych podlaskich asfaltach Garmin w ogóle się nie sprawdzał. Ścieżki w lesie oraz asfalty były oznaczone dokładnie tak samo… i do tego kupa błędów.)

Może to wina mapy? Jak leciałem na City Navigatorze to też tak pokazywał, po przełączeniu na mapę Topo Polska to nawet scieżki do wychodka pokazywał. :D

Ciekway jestem dokąd dolecieliscie na północy, bo w Puszczy Augustowskiej to już zakazy są z każdej strony. Pewnie jakby się ktoś podkopywał to też by natrafił na zakaz.

jagna
26.08.2013, 11:50
Patrzajta ludzie. Te z Zachodu to żadnej moralności nie majo. U nich tam Niemce zakazów nastawiały to tu po parku narodowym jeżdżo. ;)
Cholera. Mi Wasyl mówił, że tam bagna i się musiałem naokoło przez Hajnówkę pchać a te tu w 15 minut przeleciały. :)


Żeby nie było - nie po samym Parku, tylko po puszczy ;) poza tym - takie tam bagienka...


Może to wina mapy? Jak leciałem na City Navigatorze to też tak pokazywał, po przełączeniu na mapę Topo Polska to nawet scieżki do wychodka pokazywał. :D


pewnie tak.
ja też każdą ścieżkę miałam, problem był w tym, że wszystkie drogi (no za wyj. tych wojewódzkich) były tak samo zaznaczone białą kreską. No i nie wiesz - czy to asfalt będzie , czy miedza w polu.


Ciekway jestem dokąd dolecieliscie na północy, bo w Puszczy Augustowskiej to już zakazy są z każdej strony. Pewnie jakby się ktoś podkopywał to też by natrafił na zakaz.

ależ pisałam już dokąd. Do środy ;)

mygosia
26.08.2013, 12:19
bo w Puszczy Augustowskiej to już zakazy są z każdej strony.

Niekoniecznie :)

Navaja
26.08.2013, 13:08
Niekoniecznie :)

To może sprecyzuje: zakazy są jak się chce jechać w puszczy wzdłuż granicy wschodniej.
Może jak się odbije w głąb kraju to nie ma? - tam nie jechałem.


ależ pisałam już dokąd. Do środy

jak do Środy to wiedziałem, że to wszystko pic na wodę i fotomontaż. Dolecieliście kawałek za Kórnik i już piszesz, że byliście na Wschodzie. :)
Ale co za rzeka tam u Was ten Bug udaje?:D

mygosia
26.08.2013, 18:06
Jechałam od Suchej Rzeki/Płaskiej do Wilkowni - na 90% nie ma zakazu [mogłam przeoczyć].
:)
Aaa - sa kierunkowskazy na Wilkownię i z tego co pamiętam, to zakaz od południa.

szymon25
27.08.2013, 11:39
Podlasie jest Suuuper :) ale i Mazowiecka strona tez jest warta zobaczenia, poza Tym mieliscie jechać wzdłuż Buga... Topiło i białowieża troche na połnoc :P No nic czekam aż wrócicie na właściwe tory i bedziecie jechać moimi nadbużańskimi rejonami :)

jagna
27.08.2013, 20:51
Odcinek 6, czyli tylko krowa nie zmienia poglądów i choć już czwartek, jedziemy dalej

Rano budzi nas słońce wchodzące do namiotu i nieustannie podwyższające jego wewnętrzną temperaturę, mimo otwartych na oścież wszelkich możliwych wywietrzników.
Raf jak zwykle wstaje koło 7 i czeka. Bo Jagny nie mają w zwyczaju wstawać przed 9, no ewentualnie przed 8.30 ;)

Ale Rafowe czekanie nie jest takie bezproduktywne ;) obie DRki mają dokładnie i precyzyjnie wysmarowane pędzelkiem łańcuchy ;)
moja chyba nigdy nie była tak zadbana ;)

W końcu Jagna też wstaje, poranna toaleta w luksusowych wręcz łazienkach (tu kolejna „wschodnio – zachodnia” dygresja: zastanawiamy się, gdzie można jeszcze kupić taki szorstki, szary, makulaturowy papier toaletowy, który króluje w tutejszych toaletach).
Jagna niechcący zostawia rolkę Rafowego papieru w toalecie, i potem przez trzy dni będzie wysłuchiwać „ale taki ładny był! pachnący! i w kwiatki!”…

https://lh3.googleusercontent.com/-f2vTqDA6sYI/Uf6q-1U-sbI/AAAAAAAADK0/JkzYCZGTVZw/w927-h695-no/DSC01710.JPG

Ruszamy do pierwszego napotkanego sklepu i wcinamy na ławeczce śniadanie. Raf już szczęśliwszy, bo ma swoje ukochane śledzie ;)

Mamy już czwartek, czyli powinniśmy być już w drodze powrotnej. Ale jakoś nie chce nam się wracać ani trochę ;) więc zatwierdzamy korektę planów – jedziemy do Kruszynian zobaczyć meczet, potem do Krynek zobaczyć rondo z 11 wyjazdami a potem jedziemy do Podlasiaków do Bielska. Trzeba zobaczyć jak sobie para młoda radzi po ślubie ;)

Pod sklepem odbywamy jeszcze bardzo ciekawą rozmowę z lokalesem (to jest to, co oboje w podróżach lubimy), który zawile i socjologicznie tłumaczy nam „bezludność” ośrodka kempingowego, na którym spaliśmy.

I suniemy dalej na północ szutrami. Szybkimi szutrami. Autostradoszutrami!

https://lh4.googleusercontent.com/-12tQTZfc9Uo/Uf6q_4I3nSI/AAAAAAAADK4/6xn53J9tXzY/w927-h695-no/DSC01712.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-whc0DgAzmw0/Uf6rCY7IGoI/AAAAAAAADLE/XfwgxeOXMwc/w927-h695-no/DSC01713.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-JLsFeXJ-ieE/UgkC8itUVnI/AAAAAAAANjo/u1vhAMJ7xF8/s800/_IGP1257.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-XWjGdmdB598/UgkDCx2QIKI/AAAAAAAANkY/yOv8NDcwQAc/s800/_IGP1265.JPG

W Jałówce naszą uwagę przyciąga nowoczesna cerkiew:

https://lh6.googleusercontent.com/-UJzKzWxvTuI/UgkDGO8cFQI/AAAAAAAANk4/2AKbbX5bUU4/s800/_IGP1271.JPG

a my uwagę pogranicznika: (zdjęcie ze specjalną dedykacją dla Mygosi)

https://lh6.googleusercontent.com/-MOT8Pe2hTmU/UgkDHVSLGqI/AAAAAAAAN0Q/v6miCqVPttM/s800/_IGP1272.JPG

trochę plotkujemy o ktm, tkc, itp. itd. ;)

W końcu pada hasło „a pokazać wam kilka fajnych rzeczy?” No ba!

Pilnie strzeżona granica białoruska:

https://lh4.googleusercontent.com/-ryJnSHPu1Yo/UgkDIiBQG1I/AAAAAAAANlI/wZivNRKvqQg/s800/_IGP1273.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-RmWxtKjPDkc/UgkDJzQBDbI/AAAAAAAANlQ/a7CE-MJ5yb8/s800/_IGP1274.JPG

Ruiny kościoła w Jałówce:

https://lh4.googleusercontent.com/-rMcq7P3tQY0/Uf6rIu_ccAI/AAAAAAAADLc/s6px7xazFj0/w927-h695-no/DSC01718.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-JFPCr2zqIAs/UgkDL_oulAI/AAAAAAAANlg/Btcc6-ZMUSg/s512/_IGP1277.JPGhttp://

https://lh4.googleusercontent.com/-r29O2PaTg_s/UgkDK_Xv7dI/AAAAAAAANlc/_QJpbmayl1k/s512/_IGP1275.JPG

poza adekwatna do miejsca :dizzy:

https://lh5.googleusercontent.com/-sfz5n67vDMY/Uf6rNLKrNgI/AAAAAAAADLo/MRwZHbosypk/w927-h695-no/DSC01720.JPG


I znów szutry, plus kocie łby we wsiach…

https://lh6.googleusercontent.com/-leZHTSgo5vU/UgkDV10VgTI/AAAAAAAANmo/hmtE3pe5A1I/s800/_IGP1294.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-IhMflYqcAbo/UgkDT4F9_iI/AAAAAAAANmY/ukmTcNoBxEw/s800/_IGP1291.JPG

Jestem zachwycona wsiami. Jest po prostu sielsko. Nie znajduję lepszego słowa do opisu… Cicho, spokojnie, czysto, bajkowo, zadbanie, skromnie, drewniane domki, kwitnące kwiaty, dziadkowie na ławeczkach pod płotem…Dublany, Mostowlany, Świsłoczany… Czas tu chyba płynie inaczej… :bow:

https://lh6.googleusercontent.com/-VmMkWxq3iZ0/Uf6rVBGMALI/AAAAAAAADMA/f9M329iBTHc/w927-h695-no/DSC01725.JPg

https://lh4.googleusercontent.com/-WpZd8IgVfNU/UgkDXLnm95I/AAAAAAAANmw/hxd7Fl93I1o/s800/_IGP1296.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-2780B7Cdooo/UgkDZAXMFLI/AAAAAAAANnA/QA3CSIRSG2A/s800/_IGP1298.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-XB2vmTQZWg0/UgkDbNNYxoI/AAAAAAAANnQ/aI0tPl4-GL0/s512/_IGP1300.JPG

(...)

ramoneza
28.08.2013, 21:47
Me bystre oko wyłapało drugą fotę Jagny z kolanami w trawie :haha2::D

jagna
02.09.2013, 15:52
Delektujemy się widokami podlaskich wsi, suniemy powoli na północ, do Kruszynian.

https://lh6.googleusercontent.com/-VmMkWxq3iZ0/Uf6rVBGMALI/AAAAAAAADMA/f9M329iBTHc/w927-h695-no/DSC01725.JPG

Nachodzi mnie refleksja, że postrzeganie „ściany wschodniej” przez ludzi z moich okolic (czyli „ściany zachodniej” jest totalnie błędne.
I niesprawiedliwe. Obiegowa opinia to „bida z nędzą”, a tymczasem…
Może faktycznie za bogato nie jest, ale pięknie, czysto i zadbanie. I mówię tu tylko o tym, co widać oczyma, bo o charakterze Podlasiaków to można by pewnie książkę napisać ;)

Oj, zmieniłam i ja swoje poglądy ;)

Szuterkami dobijamy do Kruszynian, gdzie z koreańską wycieczką oglądamy cmentarz, bardzo klimatyczny:

https://lh5.googleusercontent.com/-Hddh98JF814/Uf6rakbNooI/AAAAAAAADMQ/xtgqBOYDiEE/w927-h695-no/DSC01727.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-mtJd6T6G4g4/Uf6rdGOvr7I/AAAAAAAADMY/55wbMzyHWYQ/w927-h695-no/DSC01728.JPG

(gdzie BTW pojawia się często jedne z forumowych nazwisk)

a następnie z wycieczką brytyjską meczet:

https://lh4.googleusercontent.com/-h2Wef3dK_JI/UgkDei9kz1I/AAAAAAAANno/_rt9o9tqhto/s800/_IGP1303.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-k4NGKKuzwJc/UgkDfwZIl0I/AAAAAAAANnw/J4K5Fc0Lro8/s800/_IGP1304.JPG

litujemy się nad wycieczką i nasze buty zostawiamy na zewnątrz, a nie w korytarzu ;)

https://lh4.googleusercontent.com/-ox3_YqQGaOU/UgkDgqTcYSI/AAAAAAAANn4/wyBso8ZOUh8/s800/_IGP1305.JPG

puścili nas w skarpetkach ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-WouVfxGjAew/UgkDlwqM6JI/AAAAAAAANoo/vScXcsvpP20/s800/_IGP1315.JPG

Po meczecie oprowadza lokalny Tatar, trafiła nam się przemowa po angielsku, a raczej czymś co miało chyba być angielskim ;)

https://lh6.googleusercontent.com/-L9On0XkYdaw/UgkDhgX-gbI/AAAAAAAANoA/Ug8U0bJqLLM/s800/_IGP1306.JPG

W Kruszynianach nie ma już na stałe imama, zostały zdaje się tylko 2 rodziny tatarskie…

Po zwiedzaniu lądujemy vis a vis w „Tatarskiej jurcie”, gdzie co prawda tanio nie jest, ale dobrze karmią zupełnie nieznanymi mi rzeczami… Szkoda tylko , że nie ma baraniny ani jagnięciny…

https://lh3.googleusercontent.com/-e9u4qMgcnZ8/UgkDvlCT84I/AAAAAAAANqA/4lgOKYN4cLs/s800/_IGP1328.JPG

w jurcie:

https://lh3.googleusercontent.com/-7V8EnUTKFdg/UgkDtuBjfzI/AAAAAAAANpw/oZc34OM0gyM/s800/_IGP1326.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-ds8FmhrMKhQ/UgkDq1dLR-I/AAAAAAAANpY/Itqb0hSoWhE/s512/_IGP1323.JPG

Po bardzo sytym obiedzie nie bardzo chce nam się ruszyć, siedzimy, pijemy fantastyczny domowy kompot z porzeczek i Raf wypala „Wiesz Jagna, nie sądziłem, że zajedziemy tak daleko”.

Bo to już prawie końcowy punkt wyjazdu. Zaraz trzeba zacząć wracać… Jest czwartek, a sobota wieczór musimy być w Lubaczowie po auto.

Ale na razie jeszcze trochę na północ, do Krynek, gdzie Raf koniecznie chce mieć fotkę na drugim największym rondzie w Europie.

To jedziemy:

https://lh6.googleusercontent.com/-bGI7ym5L9u4/UgkDwnMmWFI/AAAAAAAANqI/ml8XNT9EsE8/s800/_IGP1329.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-oekmwISlhSo/UgkDyvziFNI/AAAAAAAANqY/s-EaLBtez-c/s800/_IGP1332.JPG

Jest cudnie!

https://lh4.googleusercontent.com/-EsiBOEN20pE/UgkD0XMBTII/AAAAAAAANqo/EEMsiI8m9Nk/s800/_IGP1336.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-l63oSLcAEuk/UgkD2d4D9II/AAAAAAAANq4/nJmn4Mo5dnA/s800/_IGP1342.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-ozxYk2HwcfA/UgkD3R7p1FI/AAAAAAAANrA/A5iSsTCUUCQ/s800/_IGP1345.JPG

W Krynkach chcemy zatankować, znaczy Raf musi, ja chcę. Ale gdzie? W końcu za pomocą lokalesów odnajdujemy niewielką stacyjkę, dystrybutory są, ale nikogo nie ma… jest nawet otwarta kasa! W końcu z budynku obok wychodzi jakiś człowiek i nas kasuje. I na nasze zdziwienie odpowiada: no przecież jest numer telefonu na ścianie wymalowany, jakby co!

No i słynne rondo:

https://lh4.googleusercontent.com/-qqfPpPgm1JQ/Uf6rfKraWGI/AAAAAAAADMg/VFaLSnP4MRw/w927-h695-no/DSC01730.JPG

11 wyjazdów!

https://lh5.googleusercontent.com/-FbbNuYGj38I/Uf6rg6cQkUI/AAAAAAAADMo/lWEPCeJuGac/w927-h695-no/DSC01732.JPG

Z Krynek kierujemy się na Puszczę Knyszyńską, gdzie przejazd zabiera nam nieco więcej czasu, niż zamierzaliśmy, bo jest miejscami trochę błotniście.

Jagna uparcie (oraz z bananem na twarzy) bierze wszystkie kałuże środkiem, Raf wymija ;)
Jedna z kałuż okazuje się nieco głębsza niż to wyglądało, a wyjazd z niej dość stromy i w dodatku na środku sterczy sobie wielki korzeń.
Jagna wykonuje swój tradycyjny manewr, czyli się wystrasza i odejmuje gazu, zamiast dodać, no i koło nie wskakuje na korzeń tylko klinuje się przed nim.
DR leci sobie powolutku, powolutku na lewy bok, a Jagna usiłuje ratować sytuację, czyli podpiera się lewą nogą.
No cóż, niezbyt jest miło, kiedy błoto wlewa się do wysokiego buta od góry…
Upadek DR chwilowo powstrzymany, jednak kąt nachylenia niebezpiecznie zbliża się do 45 stopni, a w głowie Jagny jedna myśl „Jeśli on teraz wyciągnie aparat zamiast szybko podbiec, to ja….”
Ale podbiegł ;)

Reszta kałuż została pokonana bez większych problemów ;)

Zajechaliśmy do monastyru w Supraślu:

https://lh6.googleusercontent.com/-ymDUndn3jdI/UgkD68Ex0DI/AAAAAAAANrg/xDvgz8u3CmM/s512/_IGP1350.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-JPZiALcV8W4/UgkD5ZznhiI/AAAAAAAANrQ/Jh7X8c2DYt0/s512/_IGP1347.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-DYclbpzHrok/UgkD6LyWapI/AAAAAAAANrY/SWq3_Narmdg/s800/_IGP1348.JPG

jest właśnie remontowany, warto!

Sam Supraśl też przyjemny:

https://lh3.googleusercontent.com/-LJKpzK2d1HM/UgkD9tn_hOI/AAAAAAAANr4/f2PesJTqzFg/s800/_IGP1354.JPG

Z Supraśla nie do końca wyjechaliśmy tak jak chcieliśmy, ale było ładnie:

https://lh5.googleusercontent.com/-AT751nldEDI/UgkD_6uQx2I/AAAAAAAANsI/6PjSLDaa8uk/s800/_IGP1356.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-4C2Vpa-RLjA/Uf6rj1WPc3I/AAAAAAAADMw/wWEZXKkXtMg/w927-h695-no/DSC01733.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-zHXzyj862NA/Uf6rodpUzVI/AAAAAAAADNE/VW2GXxJ1Hcg/w927-h695-no/DSC01735.JPG

Ominęliśmy Białystok jakimiś szutrami i dalej już głównym asfaltem na Bielsk Podlaski, bo się późno zrobiło ;)

No i zawitaliśmy u Podlasiaków:

https://lh3.googleusercontent.com/-EoKAjGm9P4I/UgkEC8-CaiI/AAAAAAAANsg/dbNevqebIJg/s800/_IGP1360.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-RHKayzHiInE/UgkC6QE51uI/AAAAAAAANjY/J9S2MBSLnOw/s800/_IGP1370.JPG

A na honorowym miejscu stał weselny prezent od ekipy „Slunskiej Rajzy do Rusyje”

https://lh4.googleusercontent.com/-Cu6MBJoByms/UgkC5vjcnVI/AAAAAAAANjQ/o0bGZtgMyt8/s512/_IGP1368.JPG

cdn.

Ivi
02.09.2013, 17:43
Nooo masz Ty szczęście,że zmieniłaś zdanie o Podlasiakach :D. Piękne to nasze Podlasie w Twoim wydaniu!!! ;)

jagna
02.09.2013, 22:26
Nooo masz Ty szczęście,że zmieniłaś zdanie o Podlasiakach :D. Piękne to nasze Podlasie w Twoim wydaniu!!! ;)

Podlasie po prostu jest piękne !

matjas
02.09.2013, 22:42
rolkie takie szare to wezne i przywieze na zlot dla Cie. jeśli organoleptycznie :D ocenisz, że to 'ta sama jakość' to skieruj swoje kroki w kierunku biedronki :D
matjas

Navaja
05.09.2013, 00:11
rolkie takie szare to wezne i przywieze na zlot dla Cie. jeśli organoleptycznie :D ocenisz, że to 'ta sama jakość' to skieruj swoje kroki w kierunku biedronki :D
matjas

W Lidlu też jest - jako papier toaletowy makulaturowy - 1,99 zł za chyba 8 rolek.:D

Cleo
06.09.2013, 18:32
Jagna mamy coś wspolnego ze soba - w sytuacjach podbramko-motocyklowych robie dokladnie odwrotnie niz powinnam. Zamist dodac gazu, odejmuje, zamiast odjac gaz - dodaje i jakims dziwnym trafem i DR i ja jestesmy cali ;)

Super sie czyta i czekam na c.d.opowiesci.

jagna
09.09.2013, 23:13
Odcinek 7, czyli ponownie przekraczamy Bug, choć nieco inaczej...

Podlasiaki nas nakarmiły, napoiły i przespały. Aż się jechać dalej nie chciało! Posileni jajecznicą ruszamy jednak na południe. Szybko zjeżdżamy z asfaltu:

https://lh3.googleusercontent.com/-elf0Zbnv6OU/Uf6rvmXrLRI/AAAAAAAADNY/mSpDYSwMJMs/w927-h695-no/DSC01740.JPG

Na wschód od Siemiatycz:

https://lh4.googleusercontent.com/-Afq_W1MFgsA/Uf6rud7Ra6I/AAAAAAAADNU/2gWjeqnduf0/w927-h695-no/DSC01739.JPG

Jedziemy na skróty do Grabarki, czyli „prawosławnej Częstochowy”.
W okolicy mieściny o ciekawej nazwie „Nurzec Stacja” wszystkie leśne ścieżką są wybrukowane, i żadna nie jest zgodna z mapą.

https://lh5.googleusercontent.com/-SxuXUdVjoEI/Uf6ryMQnBmI/AAAAAAAADNk/OEElpMTwtbM/w927-h695-no/DSC01741.JPG

Jedziemy więc na azymut:

https://lh6.googleusercontent.com/-upghesIM3pk/Uf6r0CiMakI/AAAAAAAADNo/rPG90DtrusY/w927-h695-no/DSC01745.JPG

zgodnie z zasadą: jeśli raz będę skręcać w lewo, a raz w prawo, to w końcu dojadę na wprost ;) chyba co 100 m zmieniamy kierunek jazdy!

Bruk miejscami jest tak zarośnięty, że kulimy się pod gałęziami, i zamykam kask po tym jak dostałam pokrzywą w policzek ;)

Do samej Grabarki są już szutry:

https://lh4.googleusercontent.com/-4JLyYPx-x9k/Uf6r15Q71BI/AAAAAAAADNw/1UB2FZM_YJg/w927-h695-no/DSC01746.JPG

Dookoła samej cerkwi jest las krzyży wotywnych: niektóre w podziękowaniu, niektóre po prośbie…

https://lh4.googleusercontent.com/-3IX_G2iXPW8/Ugp_-4WedbI/AAAAAAAANu0/q9xYqIomtds/s800/_IGP1376.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Rx2nrjltVcE/Uf6r9HANSsI/AAAAAAAADOI/_Gq4R6oNHHw/w927-h695-no/DSC01752.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-4qAxbx_UP9o/Uf6r-7A5XoI/AAAAAAAADOQ/D_NCs_NeqdM/w521-h695-no/DSC01755.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-97aU-mgpotU/UgqADit7c-I/AAAAAAAANvM/zNfA9CPWPKo/s800/_IGP1381.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-WZxBFzMR2sI/UgqAE3olu8I/AAAAAAAANvU/Z_uzJNDSg-c/s800/_IGP1382.JPG

Z Grabarki jedziemy znów na południe:

https://lh3.googleusercontent.com/-ue2j36gFles/Uf6sA30OkQI/AAAAAAAADOY/uCRaX7Hs6Q8/w927-h695-no/DSC01756.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-e1WzD02rO1g/Uf6sCu1EN9I/AAAAAAAADOg/pkzsheysdPs/w927-h695-no/DSC01757.JPG

dojeżdżamy szutrami do Mielnika, gdzie jest kopalnia kredy:

https://lh6.googleusercontent.com/-wVgWxDJ9UGY/Uf6sGSEH-jI/AAAAAAAADOw/lWj_AtMmLV4/w927-h695-no/DSC01760.JPG

Dla tych, co lubią wiedzieć :

https://lh3.googleusercontent.com/-7seyqI6_SFQ/UgqAOyXl_gI/AAAAAAAANwE/j9Q78IYwT6U/s800/_IGP1394.JPG

W Mielniku jest przeprawa promowa na drugą stronę Bugu, chcemy się na nią zaokrętować. Niestety, trafiamy właśnie na dwugodzinną przerwę. Hm, nie będziemy tyle czekać, jedziemy do Gnojna na inny prom. Ale zatrzymuje nas lokalny pijaczek i z pewnym trudem tłumaczy, że nie ma sensu jechać bo się prom w Gnojnie przedwczoraj zepsuł i nie wiadomo kiedy naprawią. No szlag!

Jedziemy zatem na most , jakieś 15 km na zachód. Ale pojedziemy sobie wzdłuż Bugu ;)

Przejeżdżamy przez tory i widzimy z daleka most kolejowy, na dość szerokim nasypie. A jakby tak? ;)

https://lh4.googleusercontent.com/-UlWMRz_JNTc/Uf6sIbC55RI/AAAAAAAADO4/CiCEH7Wzd9I/w927-h695-no/DSC01761.JPg

https://lh6.googleusercontent.com/-PXKiLn7pRT0/Uf6sK6cRNAI/AAAAAAAADPA/kYn6cxvL8TQ/w927-h695-no/DSC01762.JPG

po takim czymś lajtowo przejedziemy !

https://lh5.googleusercontent.com/-yTRuwDQ1jS0/Uf6sO494PFI/AAAAAAAADPQ/xYdv57_AT94/w927-h695-no/DSC01764.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-3kfQCIsKO-0/Uf6san_S98I/AAAAAAAADPw/iWIxHMhMkQ4/w927-h695-no/DSC01768.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-7BO8BaJgKX8/Uf6sRTKBhvI/AAAAAAAADPY/1_l0FcJM_9A/w927-h695-no/DSC01765.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-IjOgJGlEXIk/Uf6shuDRh1I/AAAAAAAADQI/r4atc6NMQ2M/w927-h695-no/DSC01771.JPG

zdziwiłam się nieco na końcu, gdzie był konkretny uskok między dechami a tłuczniem …

Amortyzator skończył się ze dwa dni wcześniej, więc było to dość bolesne :mur:

Po drugiej stronie polna ścieżka prowadzi do wsi.

Postanawiamy nadgonić trochę asfaltem , bo mamy do celu 500 km, a mamy tam być jutro wieczór ;)

Jedziemy więc do Białej Podlaskiej, a dalej odbijamy na lokalne drogi w stronę Poleskiego Parku Narodowego. Widzimy na mapie szarą linię przecinającą park i chcemy spróbować. W Jamnikach odbijamy na wschód i mamy całkiem fajną ścieżkę: całkiem głębokie błota. Ale ścieżka jest coraz bardziej zarośnięta i coraz bardziej błotnista. W końcu robi się nieprzejezdnie i musimy się wycofać (jeden jedyny raz na tym wyjeździe!).

Przy zawracaniu proszę nieśmiało o pomoc….

https://lh3.googleusercontent.com/-mBOPU5BTAAc/Uf6sqPv10JI/AAAAAAAADQo/g3Iu280VrXs/w927-h695-no/DSC01779.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-SznpYuX646w/Uf6s4OvyzSI/AAAAAAAADRc/qMTTkjAsllo/w927-h695-no/DSC01778.JPG

A po błocie mamy piasek:

https://lh3.googleusercontent.com/-DEUtpp16amI/Uf6svleHFUI/AAAAAAAADQ4/V10pSjFfFXY/w927-h695-no/DSC01775.JPG

Objeżdżamy park dookoła, chcemy „zaparkować” nad jeziorem. Jezioro jest, ale mało kąpielne ;)

https://lh4.googleusercontent.com/-ZZdMmpn5n4s/UgqAT1-KwXI/AAAAAAAANwc/ItWDi-ENHAY/s800/_IGP1403.JPG

ale jest ładnie, więc rozbijamy się na łączce.

https://lh5.googleusercontent.com/-GILQkLCx5I0/UgqASGCG9uI/AAAAAAAANwU/yvZSovRw6G8/s800/_IGP1400.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-tnUzBFDSn0E/UgqAbHlLt2I/AAAAAAAANxE/dU1sKza1mhE/s800/_IGP1411.JPG

Raf dokonuje autorskich poprawek w mojej płycie bagażnikowej:

https://lh6.googleusercontent.com/-dAjX_wF4A-8/UgqAYu3N8lI/AAAAAAAANw0/MCz_H1xJY2c/s800/_IGP1409.JPG

Przy okazji odkrywam, że z torby narzędziowej Rafa, która jest w moim worku, wystawał brzeszczot. I zawdzięczam mu kolejną dziurę w dnie torby!!!

Zestaw kolacyjny mamy dość oryginalny (wino się nie załapało na fotę):

https://lh4.googleusercontent.com/-hmuFO3jsUYI/Uf6s8_on0XI/AAAAAAAADR4/99LZuz_q_6g/w927-h695-no/DSC01792.JPG

I kontemplujemy zachód słońca:

https://lh6.googleusercontent.com/-gGpfiO5WmFA/UgqAcNmrfII/AAAAAAAANxM/ZDBenUUMquQ/s800/_IGP1412.JPG

Jutro ostatni dzień wycieczki… :(

cdn.

Brambi
10.09.2013, 08:42
Bardzo mnie się podobają, opowieść, miejsca, krajobrazy i kierownicy !! Sardynki też bardzo !

jagna
10.09.2013, 21:05
A bardziej sardynki czy kierownicy?

:haha2:

jagna
11.09.2013, 19:02
Odcinek 7, czyli wszystko kiedyś się kończy… ale jeszcze trochę zostało na następny raz

Noc mamy ciekawą. Okazuje się, że jezioro, pomimo wielgachnych napisów „teren ochrony” „zakaz” „nakaz” itp. stanowi ulubiony punkt wypadowy wędkarzy. W dodatku nocnych wędkarzy. A że noc była chłodnawa, to jeden z nich jakąś godzinę grzał siebie i silnik w golfie zaparkowanym jakieś 50 m od nas.

Na mój słuch był to 1,9 TDI. Raf po jakimś kwadransie przyznał mi rację.

https://lh5.googleusercontent.com/-T-xRr5F7KH0/Ui9qD4sGq-I/AAAAAAAAN08/pdnz3uWXh-0/s800/_IGP1420.JPG

Lubię takie poranne niespodzianki ;)

Ruszamy na południe, dziś dzień mocno asfaltowy, musimy zdążyć na wieczór do Lubaczowa…

ale skróty sobie robimy. I jak to zwykle skróty… Droga jakoś znika… jedziemy na azymut przez pola, na szczęście już po żniwach ;)
w końcu odnajdujemy polną drogę i ze szczęścia postanawiamy sparwić sobie wspólną fotkę. Jedyną a tym wyjeździe!

wymaga to nieco poświęceń:

https://lh6.googleusercontent.com/-AOuKmRCYG9o/Uf6tKp6RBJI/AAAAAAAADSw/j1lFgN7itqI/s720/DSC01803.JPG

a to efekt:

https://lh4.googleusercontent.com/-JCjTFQKKpG4/Ui9qHurCeyI/AAAAAAAAN1M/z10pipIsIKg/s800/_IGP1424.JPG

Mijamy najnowocześniejszą kopalnię węgla kamiennego w Polsce, czyli Bogdankę pod Lublinem:

https://lh5.googleusercontent.com/-wTkiBrO8zSY/Ui9qFI9FfSI/AAAAAAAAN1E/KbIR8puwhrI/s800/_IGP1422.JPG

Wiochami jedziemy na Szczebrzeszyn. To głównie dziurawy asfalt, czasem jakiś piaszczysty skrót. Oboje jesteśmy już mocno zmęczeni, ale ja chyba bardziej.
Na tyle, że na większych , kopnych piachach już nie daję rady. Bolą nogi, bolą ręce, sił brak.
Raf: „Jagna, nie takie rzeczy przejeżdżałaś!” Wiem, ale to było kilka dni temu… teraz zaczynam marzyć o asfalcie…

Jakoś dowlekamy się do Szczebrzeszyna, obowiązkowa fota ze świerszczem:

https://lh4.googleusercontent.com/-nmhiVF6EWL0/Uf6tOX900mI/AAAAAAAADTE/zkXE0Uf6vVY/s720/DSC01808.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-h5RFlekWZXs/Ui9qntBScmI/AAAAAAAAN2M/dQ8cPGb6S00/s800/_IGP1428.JPG

i nabieramy sił w bardzo fajnej knajpie naprzeciw świerszcza

https://lh4.googleusercontent.com/-33XL80LV97U/Ui9qc_OF1bI/AAAAAAAAN1s/hbKl-FX9urU/s800/_IGP1430.JPG

Przed nami trochę lasów (ja się cieszę, bo las to raczej błoto niż piach), Roztoczański Park Narodowy oraz Puszcza Solska.

Chcemy przejechać przez park choć mogą być zakazy ;)

początek obiecujący:

https://lh3.googleusercontent.com/-tnPbBKeGnWg/Uf6tVbRLTiI/AAAAAAAADTY/ULU9tQF5sfk/s720/DSC01811.JPG

piachu nie ma ;)

https://lh5.googleusercontent.com/-Oo8viUfOR1A/Uf6tSVSllVI/AAAAAAAADTQ/k3TwS-2xsyc/s720/DSC01810.JPG

błota trochę jest, na oponach ;)

https://lh6.googleusercontent.com/-bAVFrfntDac/Uf6tXzJQ0BI/AAAAAAAADTg/f91sRmQaSPk/s720/DSC01813.JPG

niestety błoto szybko się kończy i jest piasek. Piach. Piaskownica. Aaaaaa!!!! Niekończący się piach przede mną… Nawet Raf zaczyna tańcować, a moja DR przechodzi samą siebie, przednie koło lata po całej drodze, a ja już nie mam siły na nic.

Ale zajechaliśmy na tyle daleko, że nie ma sensu się cofać… W końcu piach się kończy, zaczynają porządne błotne kałuże. Uff…

Nasze szczęście nie trwa długo, drogę przegradza szlaban. Rezerwat…
A za szlabanem coś przepięknego, coś za czym wprost tęsknię: piękny, szeroki, prosty szuter.

Niestety. Zaraz za szlabanem jest leśniczówka, a na jej progu siedzi leśniczy. Jakoś tak głupio przejechać… Jeszcze wyśle za nami straż leśną albo co…

Postanawiam porozmawiać, czy nie dałoby się ten jeden jedyny raz puścić motocyklistów, że my tak cichutko, szybciutko i w ogóle… Bo jak myślę o powrocie przez ten cholerny piach…
Niestety, leśniczy jest totalnie odporny na wdzięki motocyklistki. Zresztą mu się wcale nie dziwię. Brudne toto, ubłocone, roczochrane…

no nic, zawracamy. Ale widzimy jakąś mniej uczęszczaną ścieżkę w bok, może wyminiemy tę piaskownicę…

Piachu faktycznie nie było:

https://lh3.googleusercontent.com/-ZAk7kBILEeA/Uf6tcuXyDVI/AAAAAAAADTw/JqjWxAitGqo/s720/DSC01816.JPG

i ścieżki prawie też ;)

już nie wiem, którędy byśmy dłużej jechali…

https://lh6.googleusercontent.com/-5huNiw-pBHQ/Uf6taFGzqaI/AAAAAAAADTo/ou_fG5PnF7o/s720/DSC01815.JPG

jest sporo błota, zarośniętego i przez to niewidocznego. Jedziemy żółwim tempem, przedzierając się przez krzaki ;)
W pewnym momencie usiłuję jechać po „Rafałowemu” czyli ominąć kałuże, a nie środkiem. Ale motocykl ześlizguje się po poboczu, nie zdążyłam dodać gazu i pięknie kładę DR w błoto, stojąc nad nią w rozkroku.

Nie możemy jej we dwoje odessać z tego błocka!

W końcu wydostajemy się z lasu i grzecznie objeżdżamy Roztoczański Park…

Za Zwierzyńcem namawiam Rafa na odwiedziny w Zagrodzie Guciów, takim małym prywatnym skansenie, gdzie jest zachowane kompletne gospodarstwo zamojskie. Rewelacji nie ma, ale zobaczyć można.

https://lh3.googleusercontent.com/-aa_GmF5gTAc/Uf6tiThTV1I/AAAAAAAADUI/wK-wnu-8lbU/s720/DSC01819.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-ugL_BbOedf0/Ui9qMbTbbbI/AAAAAAAAN1k/r-BknCAPI5w/s800/_IGP1437.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-V7DORhurf2U/Ui9qdk9PpFI/AAAAAAAAN10/07GpRHyDZVM/s800/_IGP1433.JPG

A za Krasnobrodem czai się horror…

Pewnie normalnie zacisnęłabym zęby i jakoś walczyła, ale chwilowo mam dość. Mam już za sobą 1000 km, czuję to w nogach, rękach, placach, plecach, o tyłku nie wspominając. I takie coś na koniec ?!?

https://lh4.googleusercontent.com/-8a8aw0Fi4xM/Uf6tmpY3H2I/AAAAAAAADUc/QBIyiJQc6sU/s720/DSC01822.JPG

Opis kilkukilometrowego przejazdu tą drogą pominę milczeniem. Za dużo musiałabym wykropkować…

W końcu lądujemy na asfalcie, przysięgając sobie, że nie zjeżdżamy z niego ani na metr. Zostało nam jakieś 50 km do celu, powoli robi się ciemno.

Dojeżdżamy w końcu do Wojtka i Leny, dochodzimy do siebie, przepakowujemy. Ponieważ kolejnego dnia czeka mnie 750 km jazdy, postanawiamy jeszcze dziś wrzucić motki na lawetę.

Podchodzę do vw, sięgam do klamki i… patrz dzień 2.

No szlag!!!!! Więc jednak nie podłączenie przyczepy robiło zwarcie, tylko sam vw.
No to dalej, awaryjnie otwieramy... no usiłujemy... i raz jeszcze... no przecież złamię zaraz ten plastikowy kluczyk!!!
Dlaczego ten zamek nie da się przekręcić ?!?

Po pół godziny prób chwytam za telefon i wybieram numer do całodobowej pomocy vw. I słyszę "w trosce o jakość usług, nagrywamy, dziękujemy, wciśnij 4 a potem 5, żeby połączyć się z konsultantem, bla, bla... przygotuj dowód rejestracyjny" Że co?? Z chęcią, ale niech mi ktoś otworzy to cholerne auto, żebym mogła się do niego dostać!!!

Nagle jakimś cudem zamek przekręca się w rękach Wojtka i możemy otworzyć maskę... ładujemy aku …

A ja znów obmyślam, co zrobię panom „specjalistom” z ASO VW Zielona Góra. Bo zamordować to mało…

Rano pakowanie, ładowane na lawetę, na szczęście vw odpala, jedziemy.

Do Krakowa prowadzi Raf, dalej się rozstajemy i jadę sama:

https://lh3.googleusercontent.com/-Ou8Z93WrfgY/Ui9qfUniQEI/AAAAAAAAN18/U5Uwm1MB57k/s800/_IGP1442.JPG

trochę błota przywożę ze sobą ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-BPFZmSv4yU8/Ui9qgdkK8yI/AAAAAAAAN2E/0dhSaThRxTA/s800/_IGP1444.JPG

450 km autostradą z lawetą opisu nie wymaga. Nudzi mi się straszliwie, tiry wyprzedza się fatalnie, bo jakoś wszyscy zakładają, że auto z lawetą nie będzie chciało wjeżdżać na lewy pas…

W końcu, w niedzielny wieczór dobijam do domu, na wszelki wypadek nie próbuję nawet wjeżdżać na podwórko tyłem tylko zawracam na ogrodzie. Sił jeszcze starcza na zdjęcie DRki, lawetę odda się rano.
Jestem niepocieszona, że w wypożyczalni nie ma pana, który ją mi wydawał. Ciekawe, jak bardzo się zdziwił, kiedy ją zobaczył całą ;)

Wypadałoby coś posumować?
To krótko i na temat:
To był jeden z moich najbardziej udanych i najmniej zaplanowanych wyjazdów.

Wschód rulez !

gonzik.korba
11.09.2013, 19:31
Ristekpa! :Thumbs_Up: Poraz kolejny widać że nie trzeba pomykać daleko żeby odwiedzać fajne miejscówki.

mazeno
11.09.2013, 21:47
.........

fassi
11.09.2013, 22:11
i w deerce sie amor wzial i zepsul od tego wschodu....

Rojek
11.09.2013, 22:46
Super wyprawa! Też mi coś takiego chodzi po głowie. Ten piasek za Krasnobrodem to chyba do miejscowości Szur? Faktycznie, grubo tam jest. Fajnie się czytało, jak zawsze zresztą.

ramoneza
12.09.2013, 06:49
Amen.
Szacuneczek za zdięcia i opisy.

Zet Johny
12.09.2013, 07:38
Opis i fotki "Lodzio miodzio" że zacytuję jednego klasyka. :Thumbs_Up:

Brambi
12.09.2013, 08:24
Dziekuje :)

raf
12.09.2013, 09:15
Dziekuje :)

Nie ma za co, starałem się ;-)

jagna
12.09.2013, 13:19
Ten piasek za Krasnobrodem to chyba do miejscowości Szur? Faktycznie, grubo tam jest.

Tak, to tam.
Choć raz ktoś mnie rozumie...
:)

jagna
16.09.2013, 21:49
Do tych, co się ciągle pytają o tracki:
- coś tam miałam na Garminie, ale się już chyba górami Harz nadpisało i już nie mam ;)
- mam track w formie tradycyjnej, czyli długopisem po mapie. Mapa w skali 1:350 000 z roku 1995, więc i tak na niewiele się zda ;)

A jak ktoś koniecznie musi GPS i takie tam, to niech sobie szuka tu:

https://plus.google.com/photos/111424759659889050345/albums/5908342900816275761?banner=pwa

Raf miał taki sprytny aparacik z GPS i przy każdym prawie zdjęciu są koordynaty.

Podlasiaki, wychodzi na to, że za rok tłumy do was walą ;)

pedross
18.02.2014, 15:10
Super relacja!!:Thumbs_Up:
Czytałem z ciekawością i z uśmiechniętą mordą!
ehhh byle do wiosny!!!:at:
Siemiatycze, podlaski przełom Bugu, urocze miejsce!
Moje rodzinne tereny, naprawdę piękna przyroda, puste szutrowe i asfaltowe drogi
Małe wioseczki, no i Bug bardzo dziki i malowniczy POLECAM!
Pozdrawiam!

Bart77
18.02.2014, 16:45
Bardzo fajna relacja:Thumbs_Up: zazdroszczę wycieczki i się tego nie wstydzę, życzę powodzenia na dalszych wyprawach :at: szerokości :)

Andrez
19.02.2014, 11:17
Fajny wyjazd. Zaraz bym tam z wędką brodził i eksplorował te bagienka...
Ale że VW nie odpalił? I to 2 razy? Coś chyba konfabulujesz :osy:

jagna
23.02.2014, 17:43
Niestety nie konfabuluję.
Ale to nie wina VW, tylko braku kompetencji panów w ASO. Co w sumie dość się łączy ;)

Kolejna podróż z lawetą przebiegała już na szczęście normalnie.

jagna
23.08.2015, 19:47
Po dwóch latach nastąpił ciąg dalszy ;) czyli z Krynek na północ.

W trochę innym charakterze, niektórzy na bardziej właściwych maszynach...

Było równie pięknie!

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xlp1/t31.0-8/11942205_580635752074721_1451441660503468529_o.jpg

calgon
25.08.2015, 14:28
Foty jakieś robili?

jagna
25.08.2015, 15:34
Robili ;)
I może nawet pociągną relację dalej, tylko czekają na odrobinę zachęty ;)

zaczekaj
25.08.2015, 17:25
Ja też czekam. Nie na zachętę a na kilka zdjęć :D

ferdek
25.08.2015, 18:23
JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! :at::rules:

jagna
25.08.2015, 22:20
odcinek 8 , czyli Ściana Wschodnia vol. 2.0

2013 to był fajny rok.
A wyjazd pod tytułem „Ściana wschodnia” to już całkiem.

No i trochę nam namieszał w życiu ;) Jedni zaczęli kursować na trasie Kraków – Zielona Góra, inni robić wolne miejsce w szafie…

Później było kilka następnych fajnych wyjazdów (no, cóż, o prawie o wszystkich Wam opowiedziałam;) ) , ale ten wschodni niedokończony jakoś w nas siedział drzazgą.

A Raf zaczął powtarzać jak mantrę: Jagna, może skończymy w końcu tę ścianę wschodnią?
A że uparty jest, to nie było wyjścia ;)

Mam małe deja vu – znów zamawiam lawetę (ale teraz to jestem już stały klient, żadnego wydziwiania na babę ;) i rabat nawet mam ), zastanawiamy się, kogo „uszczęśliwić” parkowaniem zaprzęgu na podwórku.
W dodatku właściciel wypożyczalni: Pani Agnieszko, ja specjalnie dla Pani, nówka sztuka, jak malowanie, tylko proszę na nią chuchać i dmuchać! (o lawetę rzecz jasna chodzi).

Na szczęście mam pod Warszawą kuzynostwo posiadające odpowiednie podwórko.
No może nie do końca kuzynostwo (babcie były siostrami), ale w naszej familii to lepiej niż najbliższy szwagier.

Zastępstwo w robocie załatwione (poradzi sobie pan, prawda? MUSI pan …) wszelkie możliwe autorespondery ustawione.
Zostawiamy rozgrzebany totalnie remont, który oczywiście miał się skończyć PRZED wyjazdem, ufając, że beżowy będzie w salonie, a butelkowa zieleń w holu, a nie odwrotnie…

Stop, rozłączamy się, czas wrzucić czas wschodni ;)

Tym razem VW lepiej współpracuje z lawetą, choć przejazd przez wielkopolski odcinek A2 dostarcza bardzo niemiłych cenowych wrażeń.
Opłata x2, choć nie przekraczamy 3,5 tony. Za to docieramy na miejsce w niecałe 6 godzin i nawet Pałac Kultury pod drodze nam mignął ;)

Kuzynostwo ma za płotem linię kolejową, podwójną nawet. Ale za chwilę się przekonuję, co mieli na myśli mówiąc : niee, pociągi nam wcale nie przeszkadzają. Hałas startujących samolotów jest zdecydowanie większy ;)

Tym razem nie nastawiamy się na wielki offroad i przedzieranie przez krzaki, a raczej szutry. Żadne z nas nie szlajało się jeszcze po Mazurach i chcemy coś zobaczyć. Najlepiej jakieś jeziora ;)

Postanawiamy zacząć od Siemianówki, czyli zalewu na Narwi, gdzie nocowaliśmy 2 lata temu.

Niedziela rano, ruszamy na wschód!

https://lh3.googleusercontent.com/-DO8sKRH0zaI/VdzE-lDVPzI/AAAAAAAAUVY/28LXI0vUoRI/s1024-Ic42/11845233_1619605331655616_7997835326109339934_o.jp g

cdn...

tyran
26.08.2015, 01:15
Fajnie że kontynuujesz, dzięki temu się załapałem. Czkam na c.d. :)

jagna
26.08.2015, 20:56
Odcinek 9, czyli podlaskie deja vu

Na szczęście jest niedziela i wyjazd ze stolicy nie jest koszmarem.
Przekraczamy Wisłę i bocznymi asfaltami przemy na wschód.
Dość majestatycznie, bo szkoda nam kostek i z rzadka przekraczamy 80 km/h ;) a Raf i tak marudzi, że słyszy szum zjadanych opon ;)

Przystanek koło starego znajomego, czyli Bug pod Drhiczynem:

https://lh3.googleusercontent.com/-BJXSOvM9CcE/VdzE2BcxtII/AAAAAAAAUUE/DB_EKPa1PM4/s912-Ic42/DSC07406.JPG

jakoś susza go mniej dotknęła niż inne rzeki. Choć i tak wody po kolana ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-w0blbDRO5lw/VdzE0ngmdhI/AAAAAAAAUT8/P4rrBxbbC-Q/s1024-Ic42/IMGP3729.JPG

Zamiast kamyczków prawie same muszle i jakieś dziwne pływające zwierzątka:

https://lh3.googleusercontent.com/-qw5c4tL6_lY/VdzE3bit2iI/AAAAAAAAUUM/A6fE5e7pvOY/s912-Ic42/DSC07414.JPG

Bierzemy kurs na Hajnówkę, gdzie stajemy na obiad zwabieni szyldem â€"wschodnia kuchnia domowa"€.
Mmmm, było pysznie. W ogóle kuchnia na Podlasiu i Mazurach bardzo nam odpowiadała i nie mogliśmy zrozumieć turystów zamawiających poczciwego schabowego ;)
Na pierwszy ogień poszły kartacze (znane też jako zeppeliny), czyli pyzy ziemniaczane o wydłużonym kształcie nadziane mięsem oraz babka ziemniaczana. Niebo w gębie, choć trzeba przyznać, ociekające lekko tłuszczykiem i skwareczkami ;)

W dodatku ceny były jakieś 30% niższe niż u nas ;)

Usiłujemy wcelować na znane nam pole namiotowe nad zalewem Siemianówka, ale nie możemy sobie przypomnieć, gdzie to dokładnie było.
Jedziemy dość wolno, bo przyglądamy się każdej dróżce w bok, a tu zza zakrętu łowi nas policja na suszarkę.

Biedni, nawet nie mają za co wlepić mandatu, w dodatku my sami do nich zjeżdżamy i pytamy o pole namiotowe ;)
Policjanci pokazują skrót przez las, a nasze wątpliwości co do legalności przejazdu kwitują "€žeee tam"€.

Dojechaliśmy ;)

No cóż , wschód też ulega cywilizacyjnym zmianom. W 2013 nad wodą było może kilkanaście osób, a teraz chyba kilkaset.
Do tego hot dogi, lody, budka z piwem, uchhh, nie całkiem o to nam chodziło.

Ale spokojnie, widzimy gremialny odwrót ludności i zamykanie budek. Nie mija pół godziny, a jesteśmy prawie sami ;)

Rozbijamy się:

https://lh3.googleusercontent.com/-j1rPN1j1RPM/VdzE7xkmFQI/AAAAAAAAUU4/3SARHX5Bx4s/s912-Ic42/DSC07420.JPG

najważniejszy składnik na kolację jest:

https://lh3.googleusercontent.com/-4FEfutmqIqA/VdzE632QGqI/AAAAAAAAUUk/7NxWOWi73kM/s912-Ic42/DSC07418.JPG

(i nie za 12,6 pln!)

po chwili mamy całe pole dla siebie i pomost też ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-C57-6wGgImA/VdzE9h_s3RI/AAAAAAAAUVI/efZcjwf26Ws/s912-Ic42/DSC07430.JPG

cdn

Nowy
28.08.2015, 06:18
Jagna, co było dalej, czekamy :lukacz:

Łokciu
28.08.2015, 18:27
:bow::lukacz:

jagna
28.08.2015, 21:15
Odcinek 10, czyli przez moment było nieciekawie…

Budzimy się na kompletnie pustym polu namiotowym:

https://lh3.googleusercontent.com/-0Wp4LYswflg/VeCsDM5ZpvI/AAAAAAAAUWo/u-xuE8Stgvc/s912-Ic42/DSC07437.JPG

Nie ma już nawet złomiarza, który o szóstej rano zbierał puszki i każdą z nich energicznie zgniatał :(

Śniadanie, pakowanie, wyjazd.

No właśnie, nie tak prędko.

- Raf, czy ciebie też coś w nocy pogryzło?
- Nie, a ciebie? Przecież ostatni komar skonał z miesiąc temu!
- Ale ja mam trzy takie dziwne bąble na nodze.. o kuźwa, teraz to już chyba trzydzieści trzy!

Bąbli coraz więcej i w dodatku swędzą niesamowicie. Po jakimś kwadransie mam zabąblowane nogi, ręce i brzuch.

Jakieś uczulenie, ale na co? Nie mam żadnej alergii pokarmowej!

No nic, pewnie zaraz przejdzie, byle nie rozdrapać. Ubieram zbroję, rękawiczki, wsiadam na DR, nie będzie się jak drapać ;)

Ruszamy po starych śladach, czyli szutrami przez bardzo malownicze, drewniane wsie: Dublany, Mostowlany. Jest tak samo pięknie, jak poprzednim razem.

https://lh3.googleusercontent.com/-VlsWgeBOElo/VeCsGAuMQNI/AAAAAAAAUXA/rvVKO3v8QWA/s912-Ic42/DSC07442.JPG

W jednej z wiosek zatrzymujemy się celem uzupełnienia płynów.

- Raf, swędzi mnie niemożebnie! I mam jeszcze więcej bąbli!
- Pokaż!

Nie jest fajnie:

https://lh3.googleusercontent.com/-YK0Opkmfjgs/VeCsEKHz-JI/AAAAAAAAUWw/A2OrP4AxuJ8/s912-Ic42/DSC07440.JPG

Wypijam zakupione wapno, podwójną porcję, może pomoże?
Jedziemy dalej, usiłuję nie myśleć, jak mnie swędzi…

Chcemy zatrzymać się w Kruszynianach, meczet już widzieliśmy, ale chcieliśmy znów spróbować tatarskiego pierekaczewnika ;)

W Łosinianach szuter zamienia się w piękny asfalt – tego w 2013 tu nie było!

- Jagna, nie będziemy przecież jechać tym asfaltem , pojedźmy sobie bokiem przez Ozierany, taki ładnych piach…
- Raf, sprawdź lepiej, jak dojechać do najbliższego szpitala… Ja chyba powinnam dostać zastrzyk antyhistaminowy…

Od kilkunastu minut czuję, jak twarz puchnie mi pod kaskiem.
A usta mam już lepsze niż pani Minge z panią Siwiec razem wzięte.
Tylko mniej symetryczne ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-f4rTlxBUuMc/VeCsEz3VuII/AAAAAAAAUW4/s-RXG1vq8I8/s912-Ic42/DSC07441.JPG

Zaczynam się na serio niepokoić, wysypka nie znika, tylko przechodzi w opuchliznę.
Jesteśmy hen, hen od cywilizacji, a ja mam przed oczami wizję puchnącej tchawicy i w konsekwencji duszenia się…

- Mamy 40 km do szpitala w Sokółce, dasz radę?
- A mam inne wyjście?

Odpuszczamy szutry, suniemy asfaltem. Dojeżdżając do Krynek widzimy aptekę i pytamy, czy przyjmuje gdzieś jakiś lekarz, powinien mieć na stanie zastrzyk.
Owszem, przychodnia czynna.

Przychodnia w drewnianym domku, ale nowoczesna i schludna. I ciekawy (przynajmniej dla mnie) sposób zwracania się do ludzi:

Pielęgniarka: Co dolega?
Jagna: Coś mnie wysypało, spuchłam strasznie… Jesteśmy w podróży...
P: A stać może? Poczekać w kolejce może? Słabo jej?
J: Znaczy mi? Nie, mogę poczekać…
P: To niech się rozbierze i pokaże tę wysypkę.

i po chwili:
PANI DOKTOR!! Mamy nagły przypadek!!!

cdn.

Jac
28.08.2015, 21:20
Nie no, to się nazywa SUSPENS!!!:bow::bow:
j.

wasilczuk
29.08.2015, 07:01
Wszystko fajno tylko małe sprostowanie. Pomyliłaś Drohobycz z Drohiczynem ;D

jagna
29.08.2015, 18:48
Ehhh, chyba okulista się kłania.
Patrzy człowiek w tę mapę, patrzy, a i tak źle widzi ;)

Już poprawiam na Drohiczyn, bo jeszcze potomni się pogubią ;)

jagna
29.08.2015, 21:46
Podlaska służba medyczna w osobach lekarki i pielęgniarki szybko bierze się do roboty.
I co chwilę pyta: "€žAle mdleć nie będzie?"€ ;)

Co prawda nie udaje się zrobić dożylnego zastrzyku, bo ręce tak spuchnięte, że żył zupełnie nie widać, i dostaję go w tradycyjny sposób.
A za chwilę kolejny, oraz 6 tabletek, w tym sterydy.

Czuję, że znalazłam się w odpowiednich rękach.
I nawet nie padło pytanie o ubezpieczenia, dane, panie po prostu rzuciły się do pomocy.
Zostaje mi czekać na zadziałanie leków. Jest dobrze, opuchlizna schodzi w oczach ;)

Siedzę i patrzę na zmieniającą się skórę, która czerwień zmienia na jasny brąz, a panie biorą się za papiery.

-Zielona Góra to jaki będzie oddział NFZ?€
-Lubuski.
-Lubuski? To taki w ogóle jest?
:)

Dostaję receptę oraz ostrzeżenie, że jak blokada przestanie działać, to ta cała pokrzywka może się jeszcze pokazać.

I upomnienie, że mam nie jechać, bo będę senna.
No ale co, pod przychodnią się chyba nie rozbijemy, poza tym jest chyba 11 rano ;)

Chęć do spania jakoś przechodzi po pół godziny, postanawiamy zatem pojechać powoli asfaltem.
Po kolejnej pół godziny zjeżdżamy z asfaltu ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-sjFrDd2QlHY/VeCsHbNEodI/AAAAAAAAUXI/aUuZf_YPPuo/s1024-Ic42/IMGP3740.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Ps9Fsn1x7jg/VeCsPZC_yiI/AAAAAAAAUYA/-t3LfZiffcE/s912-Ic42/DSC07449.JPG

przed wsią Horczaki zaczynają się ładne pagórki:

https://lh3.googleusercontent.com/-hd5A0YBG-vs/VeCsQn17h5I/AAAAAAAAUYI/GLozU209m4Y/s912-Ic42/DSC07451.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-cFWn4hi5Eig/VeCsR8IAMwI/AAAAAAAAUYQ/zwgwV_s3v_c/s912-Ic42/DSC07453.JPG

I dobijamy do Bohonik ;)
Meczet bardzo podobny w środku do tego z Kruszynian, i zdaje się, że ważniejszy, bo ma imama.

https://lh3.googleusercontent.com/-omIe3fPfuq8/VeCsIaCUI5I/AAAAAAAAUXQ/XgPziIVMHTc/s1024-Ic42/IMGP3748.JPG

A tu sala dla kobiet, które sobie patrzą zza firanki:

https://lh3.googleusercontent.com/-I2jqoNsIXek/VeCsJfrtjJI/AAAAAAAAUXY/RxugyVP0HW8/s1024-Ic42/IMGP3749.JPG

W Bohonikach też można zjeść po tatarsku, wysypki nie ma, postanawiamy zatrzymać się na obiad. Jemy pierekaczewnik i pierogi z mięsem, ale zdecydowanie słabsze niż w Kruszynianach ;)

Znów kawałek asfaltem do Sokółki, zakupy, i znów w szuter ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-aT_aSU4giP0/VeCsKEKYDLI/AAAAAAAAUXg/L9S6DFw6Ke8/s912-Ic42/DSC07444.JPG

Wjeżdżamy w Puszczę Augustowską, ale odbijamy trochę od granicy, żeby Raf mógł zrobić fotę specjalnie dla Gruchy:

https://lh3.googleusercontent.com/-7z_OMuwrSGo/VeCsVHDRRiI/AAAAAAAAUYo/oTrKc62KydM/s912-Ic42/DSC07456.JPG

W 2014 objeżdżając ścianę zachodnią korzystaliśmy z leśnych pól namiotowych, było pusto, czysto i zawsze miejsce na ognisko.
No i najczęściej bezpłatnie ;)
Teraz więc przed wyjazdem nanieśliśmy krzyżykami na mapę takie pola (bo nie wiedzieć czemu, na mapie turystycznej ich nie ma) i celujemy na wieczór w jedno z nich.
Wklepujemy koordynaty pola namiotowego nad jeziorem Mikaszewo i dojeżdżamy akurat na zachód słońca.

Co prawda nie jest całkiem pusto:

https://lh3.googleusercontent.com/-iHfUIj0SjAk/VeCsWbrW98I/AAAAAAAAUYw/6jiTAIqMUz0/s912-Ic42/DSC07458.JPG

ale miejsca nam się podoba:

https://lh3.googleusercontent.com/-36uZRYBjF2A/VeCsUE_ExUI/AAAAAAAAUYg/IPYP8omfz4s/s1024-Ic42/IMGP3755.JPG

Raf wykąpał się z kaczkami, woda zimna, bo jezioro przepływowe (Kanał Augustowski):

https://lh3.googleusercontent.com/-DJ5A4mDDaIc/VeCsXbfRTxI/AAAAAAAAUY4/37IaKL_t-Rk/s1280-Ic42/DSC07462.JPG

Dobrze, że pies nie zna się na zakazach ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-jcwnyligkwg/VeCsS3YPYbI/AAAAAAAAUYY/0Ff_uTslI4M/s720-Ic42/IMGP3751.JPG

I robimy pierwsze ognisko na tym wyjeździe:

https://lh3.googleusercontent.com/-Yz4EOBLphj0/VeCsaLcfdPI/AAAAAAAAUZQ/EEaMohvXMw4/s912-Ic42/DSC07472.JPG

Pani doktor miała rację, wysypka wraca i pojawia się w miejscu, gdzie jej akurat jeszcze nie było (czyli na dolnej części pleców), na szczęście znika po tabletce.
Ufff...

cdn...


PS. Co spowodowało tę piękną pokrzywkę? Nie wiem. Na śniadanie zjadłam pastę jajeczną z Biedronki i to jest główny podejrzany... A konkretnie zawarta w niej gorczyca...

wojtekm72
01.09.2015, 21:36
Miło Was znowu razem zobaczyć :) i czytać również :Thumbs_Up:

Kamyk
02.09.2015, 10:57
Jak zwykle super opis! Czekam na dalsza czesc! :)

Kamyk

jagna
04.09.2015, 10:38
Odcinek 11, czyli prawie jak na Litwie

Budzimy się o całkiem przyzwoitej porze, bo dobrze wyliczyliśmy kąt padania wschodzącego słońca i namiot jest w cieniu ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-0vqDEUL3sF8/VeSpyNtHOFI/AAAAAAAAUZ4/ZtMowtz4zTA/s912-Ic42/DSC07479.JPG

Oczywiście moje pierwsze pytanie brzmi „Raf, mam wysypkę?” (bo sama niewiele widzę, dopóki nie uzbroję się w soczewki ;) )
Wysypki nie ma, ale nogi i ręce mam czerwone. Na szczęście nie puchną i nie swędzą, więc paniki nie ma, biorę tabletkę i zbieramy się do wyjazdu.

Jesteśmy nad Kanałem Augustowskim, żeby go przekroczyć jedziemy do najbliższego mostu, przy okazji śluzy w Płaskiej:

https://lh3.googleusercontent.com/-a66z3L0ZRiw/VeSpzXuAYSI/AAAAAAAAUaA/4aqWql1mgUE/s912-Ic42/DSC07481.JPG

Opłaty jakieś dziwne, ciekawe, komu chce się szukać tych groszy w kajaku ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-G4VTybJflUk/VeSp0zTVC-I/AAAAAAAAUaI/okeFSMQ8Bhk/s912-Ic42/DSC07484.JPG

Z Płaskiej ruszamy szutrami i lasem na północny wschód, w kierunku granicy.

Dojeżdżamy do Czarnej Hańczy we wsi Okółek:

https://lh3.googleusercontent.com/-s1J9-50MaTI/VeSp2xPE8zI/AAAAAAAAUaQ/ryeyXBu6eAs/s912-Ic42/DSC07486.JPG

i z powrotem zanurzamy się w Puszczę Augustowską. Jakoś nie do końca jedziemy tak jak chcieliśmy, ale w końcu docieramy do Budwieci przy granicy z Litwą:

https://lh3.googleusercontent.com/-96cYcvtLgoY/VeSp4jtV4lI/AAAAAAAAUaY/CyPNrJCnp5Y/s912-Ic42/DSC07487.JPG

Przed nami rozciąga się szutrowy raj. Ciężko to nawet nazwać offem, szutry są gładkie jak stół, czasem tylko trafi się tarka.
Prędkość dowolna, byle nie wyniosło w zakrętach ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-xpWu3CBcDFQ/VeSp9dZhc8I/AAAAAAAAUaw/PEbzk_xOip0/s1024-Ic42/IMGP3757.JPG

Szutry oczywiście są legalne, to drogi gminne łączące wsie.

https://lh3.googleusercontent.com/-ltlPBUhFxhA/VeSqABqA0ZI/AAAAAAAAUbA/GcO35asMxoU/s1024-Ic42/IMGP3761.JPG

Wsie na pograniczu polsko – litewskim są mikroskopijne, po kilka chałup i w dodatku bardzo od siebie oddalonych. Oj, ciężko tu się pewnie żyje, szczególnie w zimie…

Sporo domów jest opuszczonych, ale każdy kawałek pola zagospodarowany. Nie to co nasze lubuskie nieużytki :(

Przekraczamy malowniczą rzeczkę Marychę:

https://lh3.googleusercontent.com/-vt8v6n0PFLA/VeSqCD2UBkI/AAAAAAAAUbI/YazLJzNaDwE/s912-Ic42/DSC07491.JPG

…i suniemy dalej na północ. W końcu czujemy, że to Mazury, bo zaczynają pojawiać się jeziorka ;) oraz pierwsze niewielkie pagórki

https://lh3.googleusercontent.com/-Ga2JZ6PqQao/VeSqGRlA22I/AAAAAAAAUbg/mSlk_IwCLno/s1024-Ic42/IMGP3766.JPG

Szutry i szutry ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-RALeyGDApco/VeSqDXjUzwI/AAAAAAAAUbQ/J4Iwc8lKmlY/s912-Ic42/DSC07492.JPG

jest międzynarodowo:

https://lh3.googleusercontent.com/-Qxw0RTuzb1U/VeSqFC2DMTI/AAAAAAAAUbY/sD7FekWGL9U/s1024-Ic42/IMGP3764.JPG

Choć czasem zabawnie:

https://lh3.googleusercontent.com/-jBWaGmVAPpA/VeSqH-HPx_I/AAAAAAAAUbo/NtP8HzR-cfA/s912-Ic42/DSC07495.JPG

Dojeżdżamy do Puńska, gdzie kusi nas litewska restauracja.
Zamawiamy kartacze, po litewsku zeppeliny:

https://lh3.googleusercontent.com/-3esPKZiVnVo/VeSqJQKVQYI/AAAAAAAAUbw/xzwmAZfQqa4/s912-Ic42/DSC07496.JPG

oraz bliny, czyli placek ziemniaczany z mięsem w środku:

https://lh3.googleusercontent.com/-bkT4NDk-vuA/VeSqK_PBNjI/AAAAAAAAUb4/sGAmxX0xFC8/s912-Ic42/DSC07497.JPG

i już jesteśmy nafutrowani po uszy. a Raf zamówił jeszcze dwa pierożki zapiekane ;)

Pierożki okazują się pierogami-gigantami, nie ma wyjścia, trzeba brać na wynos ;) a cena całości znów nas pozytywnie zaskakuje…

Posileni wracamy na szutry :

https://lh3.googleusercontent.com/-L46KRQXM9y4/VeSqMCJ8SuI/AAAAAAAAUcA/VEmwaJrS6Gc/s912-Ic42/DSC07498.JPG

i znów jedziemy wzdłuż granicy litewskiej, ale już nie na północ, tylko na zachód.
nazwy miejscowości są boskie ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-pj09SwGmPz0/VeSqNnEVDWI/AAAAAAAAUcI/b8HyiihnvYI/s912-Ic42/DSC07501.JPG

jedziemy cały czas wzdłuż bardzo dobrze oznaczonego międzynarodowego szlaku rowerowego.
Rowerzystów wprawdzie nie ma, ale ścieżka piękna ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-VpSs9JhRnrw/VeSqPhimdCI/AAAAAAAAUcQ/grCs0BEanto/s912-Ic42/DSC07502.JPG

Zakupy w miejscowości Rutka – Tartak i szukamy powoli miejsca na rozbicie namiotu.
Bardzo fajnym szutrem przez Pobondzie, Kleszczówek niemałymi wcale pagórkami dojeżdżamy do wsi Czarna Hańcza nad jeziorem Hańcza.
Najgłębszym w Polsce – 108 m. I chyba najczystszym – widoczność dochodzi do 12 m!

https://lh3.googleusercontent.com/-uUXUcD2oAKE/VeSqR2y-YqI/AAAAAAAAUcg/xNImMOTaDpI/s1024-Ic42/IMGP3768.JPG

Wychodzimy na punkt widokowy, zwiedzamy jakieś ruinki i postanawiamy znaleźć miejsce pod namiot nad Hańczą właśnie.

Na parkingu pochodzi do nas gość i pokazując na naklejkę IZI Meeting pyta: „A znacie może takiego gościa w pilotce z Krakowa?”
I tak poznaliśmy szwagra Jochena ;)

Rozbijamy się na polu w Błaskowiźnie, i podziwiamy czystość Hańczy:

https://lh3.googleusercontent.com/-A3Jol5u3BqQ/VeSqVx75jjI/AAAAAAAAUc4/3DIJDZYzFxg/s912-Ic42/DSC07506.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/--D4TruFb7mY/VeSqUpaMQdI/AAAAAAAAUcw/JHYN2Dz_x4w/s1024-Ic42/IMGP3772.JPG

Na polu jest kilku nurków, którzy opowiadają nam o pionowych podwodnych ścianach jeziora (Hańcza to jezioro rynnowe, w osadach gliniastych).

Zachód słońca nie wciskał w fotel (może dlatego, że siedzieliśmy na pieńku), ale i tak było to niezłe zakończenie tego szutrowego dnia ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-iSqcVumhcOE/VeSqbSt3zZI/AAAAAAAAUdY/lQicLIgeqo8/s912-Ic42/DSC07525.JPG

cdn

Rojek
05.09.2015, 21:06
Ekhem… tu się czeka/czyta :umowa:

Kristos
05.09.2015, 21:33
Czytam Twoją relację od początku i jak obiecałem....
Udzielam się!
Odcinek 11 pierwsze zdjęcie: Suszarka do prania. No takiej w domu nie mam.:D
Czekam na kolejne części.

zaczekaj
05.09.2015, 21:34
Ale przejrzysta woda, pięknie.
Czekam również.

wytapatalkowano

jagna
05.09.2015, 21:51
Odcinek 11 pierwsze zdjęcie: Suszarka do prania. No takiej w domu nie mam.:D


Taaa, wieczorem tego samego dnia była oczywiście taka sama suszarka.

Ale Rafowi się nie podobało, że mu ręczniczek trawy dotyka i podciągnął pasek mocujący, który robił za linę.

Efekt: wywrócona DRka i złamana klamka sprzęgła. Na trawie!!!

Na szczęście klamka była nacięta, odpadł jedynie koniuszek, więc nie było problemu.
Ale szkoda klamki, bo to pamiątkowa była, malowanie made by Wilczyca... różowo - żółta...

ooo, taka:

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/11430_478793925514656_1308826249_n.jpg?oh=47f47fa9 c4ca43daf46be37f7f65d336&oe=566C1958

Wilczyca, a może by ? ;)

Mhv
05.09.2015, 23:15
Piękne foty..czy masz może jakiś przybliżony przebieg trasy - nawet na mapie? Wiem, jestem wygodny, ale lecimy z kumplem niedługo podobnie i może się przejedzie w tzw. akalicy..a jak nie to po wioskach pojedziem..
Podlasie, tu się oddycha:Thumbs_Up::D

Navaja
06.09.2015, 09:23
Mhv,
jeżeli chcesz to mam slady ale bardziej z pierwszej części relacji. Tzn. od promu na Bugu w Niemirowie do Puszczy Augustowskiej.

Aga
możesz zarzucić na maila ślady od Puszczy Augostowskiej do końca wycieczki? Byliście też na Litwie czy dalej jechaliscie w kraju?
Z góry dziękuję.

jagna
06.09.2015, 11:07
Ze śladami jest problem, bo uchowało się ostatnie pół i w dodatku na Garminie, który się wziął i zepsuł.
A konkretnie jego ekran.
Jeśli uda się odzyskać to wrzucę, jak nie, to będzie za za króla Ćwieczka: mazakiem po mapie ;)

lena
06.09.2015, 16:28
A mnie ten wątek prywatny zainteresował - i o ile przeczytałam ze zrozumieniem, to należy Wam gratulować "dojazdów Kraków - Zielona Góra"? Obserwuje,czytam i czekam na rozwój wydarzeń:).

jagna
06.09.2015, 18:43
Odcinek 12, czyli mostów nie było, ale i tak było ...fajnie było ;)

Znów rozbiliśmy się tak, żeby poranne słońce nie zmuszało do opuszczenia namiotu o 6 rano.
I to był błąd.
Wygoniło nas zimno ;)

Zebranie się do jazdy zeszło nieco dłużej, także przez kota, który właził wszędzie i o mało co robiłby za pasażera w dalszej jeździe ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-A7GUxQtZtws/Vexd7A8VkdI/AAAAAAAAUds/x2sgjA3jmDc/s1024-Ic42/IMGP3782.JPG

Na pierwszy ogień mamy dziś rezerwat geologiczny „Głazowisko Bachanowo”.
To skupisko głazów narzutowych, podobno jest ich 10 tys., zostały wymyte z gliny przez wodę z topniejącego lądolodu.

Jakoś bardzo atrakcyjnie nie wygląda:

https://lh3.googleusercontent.com/-Cub2qwLrcGM/Vexd8plLQHI/AAAAAAAAUd0/Rfd6AK51x4k/s912-Ic42/DSC07526.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-1Z_WYZ30A3E/Vexd_8xlIDI/AAAAAAAAUeE/QRWaCONlzXQ/s1024-Ic42/IMGP3785.JPG

Do rezerwatu prowadzi ścieżka, ale my dojechaliśmy rżyskiem ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-tTqMsvm6c90/VexeBE8t2zI/AAAAAAAAUeM/31bsOsB5fyw/s1024-Ic42/IMGP3787.JPG

Potem Raf znalazł jakiś leśny skrót do Przerośli, gdzie było mocno pagórkowato nawet:

https://lh3.googleusercontent.com/-Hlx1h_uLPZk/VexeClFTwcI/AAAAAAAAUeU/iLNtRixBu4o/s912-Ic42/DSC07530.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-dNwls8xGkjg/VexeECNxX2I/AAAAAAAAUec/uiAEep_D2gg/s912-Ic42/DSC07531.JPG

W Przerośli znów wjechaliśmy na szuter-autostradę ze znakami szlaku rowerowego R65.

Raf lansuje się w polu:

https://lh3.googleusercontent.com/-PNLkqedc_R8/VexeFUfg7-I/AAAAAAAAUek/_UbIm_mF9XU/s912-Ic42/DSC07532.JPG

Jedziemy pagórkami, małe jeziorka rynnowe w dole:

https://lh3.googleusercontent.com/-nGbW2-xOuJc/VexeGVmeVwI/AAAAAAAAUes/uf4JBnAb15w/s1024-Ic42/IMGP3788.JPG

Wszędzie krowy! W Lubuskim obrazy niespotykane :(
Chyba zacznę kupować mleko z Podlasia, albo Suwalszczyzny, bo te krowy jeszcze widzą słońce i trawę na żywo…

https://lh3.googleusercontent.com/-5Ja9EiN0Yiw/VexeIxw99qI/AAAAAAAAUe8/yrClBCWcuoI/s1024-Ic42/IMGP3792.JPG

Każdy jedzie w swoją stronę ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-Qmt7KH2LFO0/VexeJ1SuTYI/AAAAAAAAUfE/5GeNpYXVd3g/s1024-Ic42/IMGP3793.JPG

Kolejny lans Rafa:

https://lh3.googleusercontent.com/-EeXRoSSPYgU/VexeL0hBceI/AAAAAAAAUfU/G0vJx9iB9F4/s1024-Ic42/IMGP3796.JPG

I pojechał ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-pVEyKF-xJCU/VexeN2JqQCI/AAAAAAAAUfk/k_lI4KlQcHo/s1024-Ic42/IMGP3802.JPG

Na rozstaju dróg:

https://lh3.googleusercontent.com/-Zhvs-mkEV7s/VexeP-8opTI/AAAAAAAAUf0/fMU94zUaNuw/s912-Ic42/DSC07536.JPG

Rower mnie goni !!!

https://lh3.googleusercontent.com/-D3W7JjKG3mo/VexeRMpQbfI/AAAAAAAAUf8/UeOebBvoGvQ/s912-Ic42/DSC07537.JPG

Ciekawe, co jeszcze przede mną ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-GxJh6F4Glsk/VexeSFpgPKI/AAAAAAAAUgE/rTEXBLYRhFQ/s912-Ic42/DSC07539.JPG

Pagórki!

https://lh3.googleusercontent.com/-SO0nFYi6n04/VexeWFTyHAI/AAAAAAAAUgc/0wpNJeqn5Y8/s1024-Ic42/IMGP3805.JPG

Docieramy do jednej z większych atrakcji okolic, czyli mostów w Stańczykach.
Zwanych także niepoprawnie wiaduktami ;) Albo jeszcze niepoprawniej akweduktami ;)
Jest środek tygodnia, a tłumy niezłe, chyba nie chcę wiedzieć, jak tu wygląda w weekendy…

https://lh3.googleusercontent.com/-hf-N-njLg6M/VexeTqmYgtI/AAAAAAAAUgM/Ez5QA0fZVdU/s1024-Ic42/IMGP3804.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-iwT2c99wI7U/VexeXbtc7XI/AAAAAAAAUgk/1C9pOQbAuG8/s912-Ic42/DSC07542.JPG

Mosty w Stańczykach należą do najwyższych w Polsce, mają pięć przęseł i wysokość do 36,5 m.

https://lh3.googleusercontent.com/-Gsr0MNYHTYg/VexehyHYFVI/AAAAAAAAUhc/5ZdoUfkfWC4/s1024-Ic42/IMGP3812.JPG

Wybudowano je w latach 1912-18. Oba mosty są równoległe, a architektura wyglądem przypomina rzymskie akwedukty w Pont-du-Gard.
Miały być częścią ważnej magistrali prowadzącej na Litwę, ale po zakończeniu I wojny światowej i zmianach na mapie politycznej posłużyły jedynie lokalnej trasie jednotorowej do Żytkiejm.
Tor położono tylko na jednym z mostów i od 1927 zaczęły kursować pociągi. Linia została rozebrana przez Armię Czerwoną w 1945.
I tak to sobie stoi do dziś.

https://lh3.googleusercontent.com/-5bmYyy8mxUk/VexebdeDKbI/AAAAAAAAUg0/Qw4zAUU9ezU/s720-Ic42/IMGP3808.JPG

Konstrukcja mostów jest przedmiotem sporów. Według niektórych, beton uzbrojono balami drewna zamiast stalą.
Fragmenty drewnianych bali są zresztą dobrze widoczne w miejscach uszkodzeń przęseł.

w dole rzeczka:

https://lh3.googleusercontent.com/-QbVEGo4H88E/VexefUqgqdI/AAAAAAAAUhM/pEhvKM2yu5Y/s912-Ic42/DSC07547.JPG

Na tablicy z historią mostów znajdujemy informację, że bardzo podobne „wiadukty” stoją także w Kiepojciach.
Hmmm, nie słyszeliśmy. Czyli jest szansa na brak stonki turystycznej, jedziemy ;)

Po kilku km widzimy nawet znak „Mosty w Kiepojciach – 1,5 km”
Po 0,5 km dojeżdżamy do tego:

https://lh3.googleusercontent.com/-JeoK1bAacy8/VexejkQ2XeI/AAAAAAAAUhk/SVpu4-vvEEs/s912-Ic42/DSC07552.JPG

No ładne, ale nie jest to most (tylko właśnie wiadukt) i z pewnością nie dwa ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-qi5TWjY3cnA/Vexez5w-puI/AAAAAAAAUi8/kzlzivhOus4/s720-Ic42/DSC07554.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-tlLcyYmiY7U/Vexe2fEdVVI/AAAAAAAAUjE/3mCmsRKoDPQ/s720-Ic42/DSC07556.JPG

Jedziemy więc dalej szutrem w poszukiwaniu mostów właściwych ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-YvCs47XsdO0/VexelJkzVkI/AAAAAAAAUhs/4hCBm7lMpI8/s1024-Ic42/IMGP3814.JPG

cdn.

wilq.bb
06.09.2015, 18:56
Ach ta nutka niepewności.....

Ciekawe czy znaleźli, bo tych mostów z drogi nie widać, a czemu liczę, że Jagna nam opowie ;)

RAVkopytko
06.09.2015, 20:17
Rutka-Tartak! toż to do Litwy nie daleczko szuterkami do Liubavas wzdłuż Szeszupy :) bardzo dobry kwas chlebowy my tam pili, nie z butelki :D
Z mostów w Stańczykach trzeba jechać starym torowiskiem na wschód :)
Miałem się zapytać o Głazowisko, robi wrażenie, to prawda
Mam zdjęcie z nad jeziora Mauda,zlot się nazywał "mam Was w dupie" przepraszam za jego treść ;)
http://www.hondadominator.pl/files/thumbs/t_20150606_130155_154.jpg

Kristos
06.09.2015, 20:28
Ale Rafowi się nie podobało, że mu ręczniczek trawy dotyka i podciągnął pasek mocujący, który robił za linę.
Jagna wprowadzasz podziały i antagonizmy..... Pałeł za to banuje!:haha2:

Wejście na ,,Stańczyka'' (na mosty znaczy) było płatne?

raf
06.09.2015, 20:31
Wejście na Stańczyki płatne, ale podobno kasa idzie na renowację:Thumbs_Up:

Ps. nie może być tak, że nie ma żadnej gleby na wyjeździe;)

Mhv
07.09.2015, 09:34
Nawaja, piszę do Ciebie priva. A nawet jak będzie palcem po mapie to trafim.:)

Sanol
09.09.2015, 20:28
Mosty są

takie co trzeba poprosić o wjechanie właścicieli drogi

https://lh3.googleusercontent.com/QJNWVbolixAL1zuYRGZ5ekSpOVuiaa1iAY2U2-ssqO2a9JZBqmJkrun6IeQHGiz4spYZMhmZZ7nfK77ax-sEw79EwppNtMBEs6yutp_8bk_gBeJADoQ0mD1GxnNjudtMOVPC b-Z_KjgiHr08rOOvO4dzX-rWhkIrUgygnv2K-WF3FUUY-vdHdV9XfYvYgJT4rqigFbEEqEhB7XgUcwKpTlHNE5OMG7Hv0Aa Z_Q2dW80gOzoinR4wb4YLy7OCRLunbq7DgT5jf_xw51vIsLJWo yLpaPlJ4QhmR_Q5eK7oR4NxCYAPwkP0U3CctCZ8AP6oJGYscLi ueMSrCjNqkBIwSRAK9N8t4zub2oxDutwHe1eHnakS0I5M7-bCkgLbSitOF9EmwLGeWYWvSbIlnHKg89hXcyTC8QNGI1AfiGmP DFK2v7KUfW022qCZ_HtoVG0cGbduBX2D3PIpwBfXNt238B_mcR BO6gPpBs0RMayV4mie1M9-k0ehJ7zEiPJfTOo-IRk5YsDzma6mdZ4uTdKkquM=w997-h667-no

albo takie gdzie już trzeba zezwolenia leśniczego

https://lh3.googleusercontent.com/4EDkA1wx2M8s5mDThLtu1jMJe1nVBbkCg1zy8RRpzH1HexVj1e tQWDyafiQhYVGLPBS3qjEBJFJBqaaLl67Uo_Mq2QpopJPTGtMG te_baZsVGuPMkcdFbGk2PX1ZlBDaivlzTHB3RWQEdFM8KnlhlD HHrUd8lLL7ApN_ht2J9hHe6sqD1TC2ns1enG9SnY3Gi9rCtUOc Q_SwCNSwIMkdTocVEcHapkIpsD-mG-_fQwoSXjZfkfWqZAegsQrTabSkRd2q92UcQtSLmppNxDjJVy-8lL9e65U_mv1MIgKYg9qH6pXJSpJgkmytaVFZaHlNU0U_QZc3A DoomLDaeqObpDTS4j65wownIN0dJGu0MgVnoQIsWMCh2aObJRd epzx_TxQj4qBvVBMYoD23fhl3SEU_126QZ3FTP_7HtTWmdmVuw hpJHgxtl91FCrSYoGsFfgR8fmB9YxcXNziOTNJfmn5AY6yrpqX a1fHOMc7bE0lb-tWqAhyWmgGE4wfDKwWmQfNoWt-ir3GmJ83sVT5kZCI=w997-h667-no

https://lh3.googleusercontent.com/oYb9DGR_f_vxfR9nO8nLalna3bzNnAK7hlSS3e8jwn1xxsMibk nxom-BckaiAtU7AvWXIaJqOBrWEg6GkY7vpC5hIanTNOPXLa7hNlnLe sXhmKDdFr7_ma2Z2YNynk90Em4Z9BHKh24PK_SipuszG3Rquy5 8doB6_LvRSzt7FZ6etHuZpfnfQi5hAaPcmbKUMU-_R8OjQJF5hm1UXKIOf_r5aYXMsuY2H7rbPl8h83viAAo7H2YyQ A8fxgDVPq2NQVdtWj9ZhUL2jLISuFu3O-LPPAbvC6Mj35pVJbJsx2ni4wm90UN0Xb7PkK8xOCFMV3qfqF0k v6NzoeRFCpsQF_-cKXqxRHneY0rQcO_h551hc_NTd8HfbYfSFqD61308500sxmTYZ F3E6SPqmjjKedY8EjenEdPSNeHTF59KFoXjNjlSiuShPC9atzy UYRN90OpS34Gqv7LR-3w8bXqFzCclL7wlwvO5GDnyXX_HL_GDvqtU5i3G8SXsOdEc_jt CZ76OUbxV9aekt80m55mL1lQ=w997-h667-no

Świetne są te rejony do legalnego off...

p.s.
przeczytałem właśnie relację z zachodniej Waszej eskapady :Thumbs_Up:
a miesiąc temu zacząłem wbijać szpilki w GE w tamtych rejonach...i trafiłem na Waszą!

jak co to zaglądnijcie na:
https://plus.google.com/109190836647418142194/photos

tam moje malutkie wycieczki sobie dokumentuję...trochę naszej wschodniej granicy tam jest z ubiegłego roku

jagna
09.09.2015, 21:30
Pięknie!
Nic nie cieszy bardziej, jak fakt, że się komuś to wodolejstwo przydaje :)

jagna
09.09.2015, 22:10
Jedziemy.
Pięknie jest.

Gdzie my to właściwie jedziemy?
I czy aby na pewno jest to ważne?

Pięknie jest!

https://lh3.googleusercontent.com/-ovPcxkWrcxg/Vexen3fZXiI/AAAAAAAAUh8/-94_xgPXJUA/s1024-Ic42/IMGP3817.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-JOYyhaW-DjM/VexepeTiUJI/AAAAAAAAUiE/QNnGOVFg5ig/s1024-Ic42/IMGP3820.JPG

Mostów nadal nie ma… ale pięknie jest ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-Nj6M_poFZd0/VexeuKgg5yI/AAAAAAAAUic/t46OTe5HEdk/s1024-Ic42/IMGP3824.JPG

Dojeżdżamy do jakiś zabudowań, które nasze GPS zwą „Żabojady”.
Raf, czołowy kolekcjoner dziwnych nazw, koniecznie chce mieć fotę na tle takiej nazwy.
Więc jedziemy na jeden koniec wsi.
Potem na drugi.

„Raf, te Żabojady to chyba tylko na ekraniku GPSa możesz sfotografować…”

Wracamy pod wiadukt okrężną drogą, może jednak będą te mosty ;)
Nie ma.

Ale też jest pięknie ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-3zL55uA5FnU/VexevUT0OLI/AAAAAAAAUik/xFXz3niARbc/s1024-Ic42/IMGP3825.JPG

Znajdź na zdjęciu Rafa i jego zkateemowaną Afrykę ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-r5AqI2K0LJs/Vexewhh2qzI/AAAAAAAAUis/VTVDMKmWn1g/s1024-Ic42/IMGP3826.JPG

ooo, jednak jest ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-9_O20ZtnO-I/Vexex4hvHQI/AAAAAAAAUi0/_DmXMw1-XOo/s1024-Ic42/IMGP3827.JPG

No dobra, bo już privy nawet w tej sprawie dostaję ;)

Mostów w Kiepojciach nie zobaczyliśmy, bijemy się w piersi.
Pewnie można było odpalić Google Maps, poszukać na zdjęciach satelitarnych…

Ale jakoś zabrakło nam zacięcia ;)

Może dlatego, że zbyt pięknie było dookoła?

Na mosty najprościej dojść pieszo, wejść na wiadukt, pod którym już byliśmy, i jakieś 500 dalej. Można też dojechać do nich przez podwórko gospodarstwa ;)
Tylko nie bardzo rozumiem sens oznaczania ich drogowskazem na głównej drodze, skoro i tak później nie wiadomo, gdzie jechać…

Pożyczam zatem fotkę z sieci:

http://www.siedliskofilipow.republika.pl/images/zabytkowemostynabylymszlakukolejowymnaodcinkuDuben inkiKiepojcie.jpg

A my przez Puszczę Romnicką ruszamy do Gołdapi, czas na obiad ;)

Można sobie kawę wypić na szczycie tej dawnej wieży ciśnień:

https://lh3.googleusercontent.com/-csPjg1PkvXU/Vexe3sTN4OI/AAAAAAAAUjM/lHYoEplFZsE/s720-Ic42/DSC07557.JPG

Ale my stołujemy się w restauracji Matrioszka z kuchnią rosyjską.
Jemy przepyszne pielmieni oraz gigantyczny placek po węgiersku, a rachunek…
No cóż, w Zielonej Górze może starczyłoby to na jedno danie…

Wracamy na szuter, tym razem wzdłuż granicy rosyjskiej.

To zdjęcie podoba mi się niesamowicie:

https://lh3.googleusercontent.com/-2CDeqk7_Kdk/Vexe6vHKYFI/AAAAAAAAUjc/VZou9NFpt7E/s912-Ic42/DSC07560.JPG

Okolice wsi Użbale, jakby ktoś chciał mieć takie samo ;)

Pusto tu jakoś. Dużo opuszczonych domów, nie widać ludzi… Piękne krajobrazy, ale…

We wsi Mażucie prawie Rosja ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-6c8RRr-f4UQ/Vexe8QOtKlI/AAAAAAAAUjk/iTd0BAAPztI/s912-Ic42/DSC07562.JPG

Pamiątka po Prusach Wschodnich:

https://lh3.googleusercontent.com/-A7t3GHhn6ac/Vexe-HO24jI/AAAAAAAAUjs/5NWS7FRKhcc/s912-Ic42/DSC07563.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-JdtmyoabK5I/Vexe_vIvaoI/AAAAAAAAUj0/ezJePlcb1ks/s912-Ic42/DSC07564.JPG

Coraz bardziej pusto jest….
W Brożajciach opuszczone domy, opuszczony dwór, droga coraz bardziej zarośnięta…
GPSy pokazują prostą drogę na Antomieszki, ale najwyraźniej ktoś ją niedawno zaorał….

https://lh3.googleusercontent.com/-Na83i9IXF7c/VexfAqhqqUI/AAAAAAAAUj8/Qur8DvwerYE/s912-Ic42/DSC07565.JPG

Zawracamy i jedziemy drogą z trylinki (10 km!) do Budrów, a dalej na Węgorzewo.

Czas na wieczorne zakupy ;)

W okolicy mnóstwo leśnych pól namiotowych, losujemy jedno z nich.
Z asfaltu na szuter, z szutru na polną drogę, z polnej w leśną… Nie na szans trafić bez mapy ;)

Może i dobrze, bo pole puste ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-5m7cYDJip1Y/VexfFNfGQtI/AAAAAAAAUkU/442Zn_K9wCA/s1024-Ic42/IMGP3831.JPG

A jest wszystko: miejsce na ognisko, stół z ławkami, pomost, czysta woda…

https://lh3.googleusercontent.com/-tykxXb3Ne1I/VexfGESwikI/AAAAAAAAUkc/5qkOy4XJFbY/s1024-Ic42/IMGP3832.JPG

Na początku szło nieco opornie:

https://lh3.googleusercontent.com/-83w0B-b3Oh4/VexfIOnRg7I/AAAAAAAAUks/CPNlh_eaj6k/s1024-Ic42/IMGP3834.JPG

później było lepiej ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-GDOjI7gtWDc/VexfKrk-y7I/AAAAAAAAUk8/JhIQcCjmJY8/s1024-Ic42/IMGP3837.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-21D-p1Hmi30/VexfPnAOBwI/AAAAAAAAUlc/IF86rDJHMpg/s720-Ic42/IMGP3843.JPG

Jeziorko Harsz – polecamy ;)

cdn.

MaRP
09.09.2015, 23:22
No, Jagna, jak zawsze na poziomie :)
Stańczyki, kiedyś to służyły za bazę dla wszelkiego rodzaju luda, który to tam namiętnie doskonalił się w technice linowej (alpinistycznej).
Ale to było dawno, dawno temu...

jagna
15.09.2015, 09:54
Dla Navai i i innych marudzących o tracki.
Tylko proszę się nie śmiać ;)

Ja jestem absolwentką Wydziału Nauk Geograficznych, kocham mapy i będzie tak ;)

Czarny mazak to nasz ślad.

Kolejne części w opracowaniu ;)

57927

57928

wilczyca
15.09.2015, 11:46
Na szczęście klamka była nacięta, odpadł jedynie koniuszek, więc nie było problemu.
Ale szkoda klamki, bo to pamiątkowa była, malowanie made by Wilczyca... różowo - żółta...

ooo, taka:

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/11430_478793925514656_1308826249_n.jpg?oh=47f47fa9 c4ca43daf46be37f7f65d336&oe=566C1958

Wilczyca, a może by ? ;)

Pewnie, że może by... :) Kiedy się widzimy i gdzie?

Pięknie "u nas" - aż się rozmarzyłam i zabrałam DRaculę w mojej wyobraźni do tych pagórków leśnych, łąk zielonych... ;) Pisz Aga, Raf, Ty też byś coś od siebie dorzucił...

jagna
24.09.2015, 21:01
Odcinek 13, czyli poczuj się jak prawdziwy turysta

Rano Jagna śpi tak długo, że Raf z nudów zaczyna robić zdjęcia:

https://lh3.googleusercontent.com/-NSmMdegqurM/VgQHdvWnZ7I/AAAAAAAAUnk/f1FgerxXyi4/s912-Ic42/DSC07582.JPG

I ruszamy na podbój atrakcji turystycznych…

Normalnie staramy się trzymać jak najdalej od utartych szlaków, ale jak tu nie odwiedzić Wilczego Szańca? Szczególnie z kimś, kto nie odpuszcza ani jednego odcinka Wołoszańskiego ;)
Ja natomiast przypominam sobie pamiętnik sekretarki Hitlera (a przy okazji znany film „Upadek”) i jej opisy Szańca.

Jest środek tygodnia, a w Gierłoży tłumy. Trzeba oddać – głównie niemieckojęzyczne ;)

Czekamy chwilę na zebranie się grupy, dopłacamy do przewodnika (warto, bo przy budynkach nie ma opisów i wiele się traci).

I oglądamy, co zostało z potęgi hilterowskiej:

https://lh3.googleusercontent.com/-5Y2BsF9ZDfs/VgQHeqRU_QI/AAAAAAAAUns/KbEJ3fVTvP4/s1024-Ic42/IMGP3844.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-KQlp4oH1-jE/VgQHhwuyF2I/AAAAAAAAUoE/T8jarkA2HOQ/s1024-Ic42/IMGP3849.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-XQRDrL9pNDQ/VgQHio53r0I/AAAAAAAAUoM/gHs-jQqlMHk/s912-Ic42/DSC07594.JPG

Mimo ruin , robi wrażenie…

Dwie tablice upamiętniające nieudany zamach Stauffenberga:

https://lh3.googleusercontent.com/-zCS4gh-PA8o/VgQHfqsIteI/AAAAAAAAUn0/NaA1j10WnyA/s1024-Ic42/IMGP3846.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Y0HNgOVUjrM/VgQHgtYKvII/AAAAAAAAUn4/gfGFvzZQj04/s1024-Ic42/IMGP3847.JPG

Nikt nie wyjaśnił, dlaczego są dwie tablice, obie głoszące „Tu właśnie tutaj…”.
Mam skojarzenia z polską polityką ;)

Kompleks bunkrów został wysadzony przez Niemców, nie chcieli, żeby dostał się w ręce Armii Czerwonej.
Bunkry miały wytrzymać każde bombardowanie, więc łatwo nie było ;)
Potężne fragmenty konstrukcji są odrzucone czasem na kilkanaście metrów…

https://lh3.googleusercontent.com/-1ef7drd1XrY/VgQHjoF2TmI/AAAAAAAAUoU/TeAgS_vEXXg/s912-Ic42/DSC07596.JPG

Zastanawia mnie jeszcze BHP – wszędzie można nadziać się na sterczące druty zbrojeniowe, albo rozwalić głowę o dwuteownik ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-mI-L6NVsOJg/VgQHkT1p5AI/AAAAAAAAUoc/ynIhouoATzI/s912-Ic42/DSC07597.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-QSLkM0Zv90o/VgQHlCrlX0I/AAAAAAAAUok/LARm4zEaMC0/s912-Ic42/DSC07600.JPG


https://lh3.googleusercontent.com/-CzwyRJQc1bE/VgQHnBs2BQI/AAAAAAAAUo0/Cpo_BXCXvYg/s912-Ic42/DSC07601.JPG

Strop w nowoczesnej wtedy technologii strunobetonu:

https://lh3.googleusercontent.com/-ApE2VI_v38M/VgQHnzKyTFI/AAAAAAAAUo8/zA_ig3UQKDE/s1024-Ic42/IMGP3857.JPG

Struny nawet widać:

https://lh3.googleusercontent.com/-lipB8N0cBZw/VgQHo24FywI/AAAAAAAAUpE/u788Py5soms/s1024-Ic42/IMGP3858.JPG

Strop, który sobie poleciał na bok:

https://lh3.googleusercontent.com/-31BfzQxWt7Q/VgQHqh86PwI/AAAAAAAAUpU/qKVTFNpnB-4/s1024-Ic42/IMGP3860.JPG

Najważniejszy bunkier, czyli samego Führera:

https://lh3.googleusercontent.com/-J26EXNBU3N8/VgQHreXrCoI/AAAAAAAAUpc/5VBCkSwOlDc/s720-Ic42/DSC07605.JPG

resztki stropu:

https://lh3.googleusercontent.com/-of5gepP0kb8/VgQHvJo6mEI/AAAAAAAAUp8/BNZXmPnzsX4/s1024-Ic42/IMGP3868.JPG

Tu widać, jak niższa, żelbetowa część stropu odpadła od ceglanej:

https://lh3.googleusercontent.com/-FxT8I_2zSuE/VgQHwODIR9I/AAAAAAAAUqE/KONs4REgx9A/s912-Ic42/DSC07610.JPG

Rezydencja Göringa, wraz z zimowym ogrodem:

https://lh3.googleusercontent.com/-DvumnKY7NRk/VgQH0cPNnWI/AAAAAAAAUqk/oribpV2QMRE/s1024-Ic42/IMGP3871.JPG

Zamaskowany gliną z trocinami komin:

https://lh3.googleusercontent.com/-E8ffP50-yzA/VgQH2AIjFnI/AAAAAAAAUq0/3lfNlRGyYZk/s720-Ic42/IMGP3872.JPG

Podobno polscy więźniowie pracujący przy budowie przekazali do Londynu dokładne namiary na kwaterę.
Jednak alianci nie byli zainteresowani pomaganiem na froncie wschodnim...

Odjeżdżając, na parkingu motocyklowym (jest osobny !) spotykamy kilka ciekawych egzemplarzy:

https://lh3.googleusercontent.com/-9nhOtswBxMo/VgQH3Oag6JI/AAAAAAAAUq8/5LRnOnbjDGw/s912-Ic42/DSC07614.JPG


https://lh3.googleusercontent.com/-dZDQVb98Edc/VgQH4JlrvDI/AAAAAAAAUrE/Qvtp3JdbUFk/s912-Ic42/DSC07615.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-7BuJJktx7Tk/VgQH7kJKl0I/AAAAAAAAUrk/isq4NIVj_Xw/s1024-Ic42/IMGP3874.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-CXubz_Ot3cU/VgQH8cYJvyI/AAAAAAAAUro/MnSkSUuL0Do/s912-Ic42/DSC07619.JPG

Jakby z epoki ;)

Jedziemy dalej. Pora obiadowa, więc zatrzymujemy się w przydrożnym barze nad stawem na rybkę.
Świeża rybka… Ehhh, nijak się mają te kupione w sklepie…

Wychodząc z baru wpadamy na …Laskę z FAT.

Świat jest mały!
Ciekawe, czy też mu rybka smakowała ;)

Resztę dnia też spędzamy turystycznie, bo zahaczamy o twierdzę Boyen w Giżycku.

Twierdza na wejściu prezentuje się godnie:

https://lh3.googleusercontent.com/-LGfPxDZDTtA/VgQIEn1HDnI/AAAAAAAAUsk/AYBqjLXGUMo/s1024-Ic42/IMGP3880.JPG

Dalej nieco słabiej. Oznaczenia szlaków ginie, idzie człowiek i idzie i podziwia nie wiadomo co:

https://lh3.googleusercontent.com/-PljEmlJKzzo/VgQIABxAIXI/AAAAAAAAUr4/ArblZVfPhvg/s1024-Ic42/IMGP3875.JPG

Zresztą, przez chaszcze niewiele widać, a ścieżka ledwo uczęszczana…

https://lh3.googleusercontent.com/-o5ttBPxtA9o/VgQICbn1T0I/AAAAAAAAUsM/AO784Nbcj6w/s1024-Ic42/IMGP3877.JPG

Robimy chyba ze 2 km dookoła – w sumie nie wiadomo po co.

Coś ciekawego jest w środku:

https://lh3.googleusercontent.com/-xQnrW32XPSY/VgQIDeg4uYI/AAAAAAAAUsU/LKBd--N4I40/s1024-Ic42/IMGP3878.JPG

ale sąsiaduje z ogólnym bałaganem.

Jesteśmy mocno rozczarowani, szczególnie w porównaniu z twierdzami w Kłodzku czy Srebrnej Górze.

No dobra, kawałek był wyremontowany:

https://lh3.googleusercontent.com/-Mzpmu4-6sFQ/VgQIEJQy59I/AAAAAAAAUsc/YWom7Vne5uQ/s1024-Ic42/IMGP3879.JPG

Było nie zjeżdżać z offa ;)

Kierujemy się przez Mikłajki na południe, nad Śniardwy, gdzie mamy plan na nocleg.

Załapujemy się na ostatni prom przez Jezioro Bełdany:

https://lh3.googleusercontent.com/-ZZndilnplBY/VgQIIMqg7xI/AAAAAAAAUtE/cN2scAQG_X4/s912-Ic42/DSC07623.JPG

Jagna marudzi, że nie lubi wjeżdżać po śliskim metalu, kiedy trzeba jeszcze na niego wskoczyć (burta nie opuściła się na ziemię).
Ale jakoś daje radę.

Jadące przed nami panie zawieszają na burcie auto ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-BM-3hw2qbGc/VgQIFc4Qw0I/AAAAAAAAUss/Df9AQnaWKjM/s912-Ic42/DSC07624.JPG

Panie z auta patrzą na moje blachy i pytają: „FZI? To gdzieś koło Skwierzyny?” :lol19:

Prom jak u nas na Odrze, na linie:

https://lh3.googleusercontent.com/-4pDVSr08m1Q/VgQIHQBWh8I/AAAAAAAAUs8/ygDQv_HVsuI/s912-Ic42/DSC07626.JPG

Leśne pole biwakowe, na które liczyliśmy nie istnieje, a teren dookoła ogrodzony – hodowla konika polskiego.

To rozbijamy się koło małej przystani jachtowej w Wierzbie.
I próbujemy domowych kartaczy i knedli ze śliwkami ;)

I znów jest pięknie ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-RvpHY_J49cI/VgQIImApfSI/AAAAAAAAUtI/wDjvWoZvs6o/s912-Ic42/DSC07636.JPG

voytas
24.09.2015, 21:36
dobre to

Rojek
25.09.2015, 14:40
Jak ja to mówię na Roztoczu mamy wszystko w miniaturze, rozwalone bunkry też ;)


https://scontent-mrs1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11011778_980978625266698_5841321078087385683_n.jpg ?oh=fcecc1278a62e8c0fb3bd3376b73f033&oe=569ADCC8

https://scontent-mrs1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/l/t1.0-9/11071769_980978555266705_6204661288786818113_n.jpg ?oh=28c69f049d7bf04724dab8f6a967bb34&oe=56A7DC17

jagna
25.09.2015, 15:06
Będę bronić swej małej ojczyzny ;)
W bunkrach to chyba lubuskie jest trudne do pobicia. MRU i tak dalej ;)

No chyba, że Riese, ale to inna kategoria ;)

W mojej własnej wsi mam 2 sztuki i to niezbyt dobrze rozpoznane, tzn. ich przeznaczenie:

https://lh3.googleusercontent.com/-u1oobj24deI/Vch3AUGli_I/AAAAAAAAUJ8/39jZA3fsV_Q/s1280-Ic42/11816354_1054749207892126_5730379514033674356_o.jp g

Rojek
25.09.2015, 16:08
A u nas Linia Mołotowa jest! :p
Nieee no, Wschód musi kiedyś odwiedzić te zachodnie bunkry.

jagna
09.10.2015, 21:23
Odcinek 14, czyli niestety wszystko kiedyś się kończy (urlop też...)

Jak co rano, testujemy „heringa w tomatach”, czyli śledzia w pomidorach. Już chyba szósty dzień z rzędu. Może po powrocie napiszemy recenzje, bo codziennie inna puszka ;)

Ruszamy na południe do Onufryjewa, gdzie zaskakuje nas nieco brak mostu (remont), ale na szczęście jest kładka dla pieszych ;)
Co prawda Jagna zawadza handbarem o barierkę, handbar blokuje dźwignie hamulca i ogólnie śmiesznie jest ;)

Wąskim jak ścieżka rowerowa asfaltem jedziemy na lokalny koniec świata, czuli Niedźwiedzi Róg.

Jedziemy zerknąć na Śniardwy, jak na złość jakoś mgliście jest…

https://lh3.googleusercontent.com/-8f8_rNEuoj8/VhgEe2Bi8tI/AAAAAAAAUts/4WWVLXtDMXM/s912-Ic42/DSC07637.JPG

Sam Niedzwiedzi Róg dość klimatyczny. Koniec lądu, koniec asfaltu…

https://lh3.googleusercontent.com/--NmFMuyDK6o/VhgEf9aKJZI/AAAAAAAAUt0/j300U_u1x7c/s912-Ic42/DSC07640.JPG

A dalej to co Jagny lubią najbardziej, czyli długi, pusty (i legalny!) szuter przez las. 15 km ;)

Szuterautostrada właściwie:

https://lh3.googleusercontent.com/-tsLk5kx79sw/VhgEg7fWgpI/AAAAAAAAUt8/2_3Im5OLtXU/s912-Ic42/DSC07641.JPG

Sympatyczna wioseczka pod Piszem:

https://lh3.googleusercontent.com/-ORC_72x741o/VhgEh6qMJTI/AAAAAAAAUuE/3wQvSbXkQxQ/s912-Ic42/DSC07644.JPG

Jesteśmy w środku Puszczy Piskiej. Mnóstwo tu leśnych dróg, korzystamy skwapliwie. Z Waglika przebijamy się Wiartel i dalej nad Jezioro Nidzkie.
Miała być miejscowość, ale była tylko leśniczówka Zamordeje:

https://lh3.googleusercontent.com/-GyUBIss4H4Q/VhgEip6zw3I/AAAAAAAAUuM/5HTA4ifSBMM/s912-Ic42/DSC07645.JPG

Leśniczówka chyba ważna jest, bo wiedzie do niej piękny nowy asfalt z Rucianego-Nidy ;)

Asfalt piękny, ale nudny, skręcamy więc w kierunku jeziora i jedziemy na azymut do Rucianego.

Wyjeżdżamy z lasu koło portu.
„Raf, a może by tak po emerycku przepłynąć się stateczkiem po jeziorze?”
A co!

https://lh3.googleusercontent.com/-2Oo2RgLACZk/VhgEjifSHDI/AAAAAAAAUuY/g8exYPy1Wn0/s912-Ic42/DSC07650.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-hGUdRg8_Uh4/VhgElH4znDI/AAAAAAAAUuk/d4IG2ROL9YY/s1024-Ic42/IMGP3888.JPG

Ciekawe zastosowanie przyczepy kempingowej:

https://lh3.googleusercontent.com/-zpTTG8J0FCU/VhgEkuoqbNI/AAAAAAAAUug/FIhwKf15Pvc/s912-Ic42/DSC07653.JPG

Pani z portu poleca nam knajpę na obiad. Zamawiam sałatkę z rakiem:

https://lh3.googleusercontent.com/-NactVjaLidk/VhgEmCFBpgI/AAAAAAAAUuw/faefg9I_Sf4/s912-Ic42/DSC07655.JPG

Całkiem ładny ten rak:

https://lh3.googleusercontent.com/-_A_tKVVpTyA/VhgEm4tY6OI/AAAAAAAAUu4/OKHoAjr_u60/s912-Ic42/DSC07657.JPG

Korzystając ze zdobyczy cywilizacji szukamy ładnego miejsca na nocleg, czyli leśnego pola namiotowego. Celujemy w pole nad małym jeziorkiem pod Szczytnem.

https://lh3.googleusercontent.com/-F5CybU25V5Q/VhgEnhd2nsI/AAAAAAAAUvA/pdVNtTNGNOQ/s912-Ic42/DSC07658.JPG

Odpuszczamy sobie zwiedzanie leśniczówki „Pranie” i znów szutrami lecimy na południe:

https://lh3.googleusercontent.com/-3Tam4IZYfMk/VhgEpDfqnNI/AAAAAAAAUvQ/9C7e-P0UTLk/s912-Ic42/DSC07660.JPG

Ograniczenie do 40 całkowicie bez sensu ;)

Szutrami dojechaliśmy prawie do Szczytna:

https://lh3.googleusercontent.com/-Nc7PshZn2OM/VhgEp8V--9I/AAAAAAAAUvU/8JoO2hReVXY/s912-Ic42/DSC07663.JPG

gdzie poczyniliśmy cowieczorne zakupy czerwonego wytrawnego.

I dalej na południe:

https://lh3.googleusercontent.com/-BYS_b8TcjyI/VhgEqxfuwNI/AAAAAAAAUvg/mQcGxtrwWYE/s912-Ic42/DSC07665.JPG


Leśne pole namiotowe nad jeziorem Sasek okazało się klepiskiem w środku wsi, więc zawróciliśmy.

„Raf, taka ładna agroturystyka, może zaszalejmy ostatnią noc?”
Zaszaleliśmy ;) Nocleg kosztował nas więc niż wszystkie pozostałe razem (bo były głównie za darmo), ale co tam ;)

Sasek Mały to bardzo urokliwa wieś nastawiona na koniarzy. Więc prawie pasowaliśmy ;)

Takie ładne pensjonaty tam są:

https://lh3.googleusercontent.com/-6YQFKoAUhl0/VhgExC-7JTI/AAAAAAAAUwc/hOmowkCUXFU/s1024-Ic42/IMGP3909.JPG

Tradycyjnie wybraliśmy się nad jezioro popatrzeć na zachód słońca:

https://lh3.googleusercontent.com/-oGVTLI5NbJM/VhgEuzIjQTI/AAAAAAAAUwI/gfLjKI9cdsI/s1024-Ic42/IMGP3893.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-0i1k2WyZkVA/VhgEvUO4vRI/AAAAAAAAUwQ/NQc7wvEn6xQ/s1024-Ic42/IMGP3901.JPG

No i się nie zawiedliśmy:

https://lh3.googleusercontent.com/-8mUMnXr8JEw/VhgEuEBttnI/AAAAAAAAUwA/1Tr5vOffvXE/s912-Ic42/DSC07679.JPG

I tak zakończył się nasz ostatni dzień „offowy”.

Kolejny to już tylko dojazdówka asfaltowa do Warszawy.

Złapał nas jedyny podczas wyjazdu deszcz, ale na szczęście udało się przeczekać pod wiatką (bo kurtek ani przeciwdeszczówek nie mieliśmy).
Po 20 km asfalt wysechł (uff) i dalej było już nudno ;)

Pod Warszawą odbieramy nasze auto, pakujemy motki, pamiątkowa fota i wioooo na autobanę.
Jeszcze tylko 6 h i będziemy w domu.

„Jagna, a pamiętasz, że poniedziałek rano przychodzą cyklinować parkiet, a my jeszcze tego kredensu po prababci nie wynieśliśmy?”

i jak na zawołanie sms od Fazika:
„Jesteście jutro w domu? Bo mam mały interes.”

I równie szybka odpowiedz: „My też mamy do Ciebie interes, ale nie taki mały”.

No to mamy załatwione ;)

https://lh3.googleusercontent.com/-VMVSUIkttxM/VhgE975qmdI/AAAAAAAAUw0/oumFh9r8YyQ/s912-Ic42/DSC07687.JPG

I tak dojechaliśmy do końca relacji.

Wszystkim czytelnikom, którzy dotrwali, ukłony, w szczególności tym, którzy coś czasem skrobną.

Nic tak nie zachęca do pisania (wszyscy piszący doskonale wiedzą, jak czasem trudno dobrnąć do końca…), jak Wasze reakcje ;)

Do usłyszenia ;)

PS – Ukłon specjalny dla Navai, który tydzień temu dzwoni:
„Jagna, jak się nazywała ta knajpa w Puńsku co pisałaś, bo nie mogę coś znaleźć?”

zaczekaj
09.10.2015, 21:38
Czytałam do końca.
Narobiliście mi ochoty na te szuterki. :-)
Fajnie, że pamiętasz i piszesz o tych wszystkich miejscach, miejscowościach itp. Ja z reguły nigdy nie wiem gdzie jestem :D

wytapatalkowano

jagna
09.10.2015, 21:55
Oczywiście ze nie pamiętam;)
Ale od czego są mapy, tracki oraz koordynaty GPS na fotkach :)
Bawię się w detektywa nad mapą...

Rojek
10.10.2015, 03:33
Ja też od początku do końca śledziłem i pewnie w przyszłym roku parę miejscówek na nocleg podkradnę :)

mygosia
10.10.2015, 08:08
W Sasku Małym przesiedziałam kilka tygodni pracując przy koniach - to były czasy :)

Potem wpadałam tam kilka razy z nienacka... I zwykle lądowałam na końskim grzbiecie.

Pani Ewa to fajna kobitka. Pan Tadeusz też ;)

voytas
10.10.2015, 08:25
dotrwałem , część opisów znam ale od strony wody, dzięki

jagna
20.10.2015, 09:36
Dla tych, co chcieliby w jesienno - zimowe wieczory poczuć klimat Podlasia, Polesia, Wołynia...

Świeżo wydana książka, zapis pieszej wędrówki od Hrubieszowa do Hajnówki wzdłuż Bugu.
Czyli w zasadzie równolegle do naszej przejażdżki ;)

Czytając, zazdrościłam autorowi tych wszystkich rozmów z miejscowymi, szczegółów niemożliwych do zobaczenia z wysokości siodełka...
Umknęła nam też pogmatwana, polsko - białorusko - ukraińska historia pogranicza...

Dla tych, co kochają klimat Stasiuka - pozycja obowiązkowa.

Mnie książka oczarowała.

https://cf2-taniaksiazka.statiki.pl/images/popups/8E4/9788364505119.jpg

kylo
20.10.2015, 10:47
Świetna RELACJA:lukacz:

Navaja
20.10.2015, 15:03
PS – Ukłon specjalny dla Navai, który tydzień temu dzwoni:
„Jagna, jak się nazywała ta knajpa w Puńsku co pisałaś, bo nie mogę coś znaleźć?”

Jeszcze raz dzięki za namiary. Jedzenie przednie a i Svyturys capovany był dostępny.
Jakbyście się jeszcze raz wybierali w tamte rejony to polecam trasę po litewskiej stronie. Ponad 80 km dziczy, zero wiosek czy innej cywilizacji.
Śladów nie posiadam ale mogę mazakiem po mapie wskazać. :D

Mhv
20.10.2015, 15:30
No to wrzucaj, man.:)

Navaja
20.10.2015, 16:08
Man, mówisz i masz.
https://goo.gl/maps/gPHlw

Zaznaczyłem jako pieszo, bo autem nie chciał wyznaczać.
To i tak lepiej niż mazakiem po mapie. ;-)

Ważne info. Kto będzie dokładnie oglądał przebieg trasy to zauważy, że w jednym miejscu przecina się ona z linią kolejową. To ważna linia i niestety nie ma tam już, jak na zdjeciach Google Earth wolnego przejazdu. Torowisko jest zmodernizowane, na wysokim nasypie a całość ogrodzona siatką.
Idzie to objechać ale trzeba rundkę zrobić - jak kto zainteresowany to na priva podam.

Mhv
20.10.2015, 18:53
Git:D

radekw
18.11.2015, 13:53
Super! Chyba wiem gdzie będę testował swoje offroadowe umiejętności w przyszłym sezonie :)

czarekszo
19.11.2015, 12:03
Bardzo zacna relacja :Thumbs_Up: no i pół dnia w pracy jakoś zleciało :D

wojtekm72
21.01.2016, 22:00
Jagna na jednym z zdjęć Roztocza :).
https://www.google.pl/maps/@50.246756,23.532295,2780m/data=!3m1!1e3

jagna
21.01.2016, 22:28
Chyba ślepa jestem, ale nic nie widzę..
??

Emsi
21.01.2016, 22:30
Toto?

https://www.google.pl/maps/@50.246756,23.532295,3a,75y,90t/data=!3m8!1e2!3m6!1s-185K2o90KLY%2FUf6n4hsrCjI%2FAAAAAAAADAQ%2F2YXIFhsn lAo!2e4!3e12!6s%2F%2Flh6.googleusercontent.com%2F-185K2o90KLY%2FUf6n4hsrCjI%2FAAAAAAAADAQ%2F2YXIFhsn lAo%2Fs203-k-no%2F!7i2048!8i1536

wojtekm72
21.01.2016, 22:52
To To. :Thumbs_Up: Zdjęcie było w relacji, ale mnie jakoś tak na wspomnienia wzięło, bo ostatnio w śniegu tam się pieszo włóczyłem.
Toto?

https://www.google.pl/maps/@50.246756,23.532295,3a,75y,90t/data=!3m8!1e2!3m6!1s-185K2o90KLY%2FUf6n4hsrCjI%2FAAAAAAAADAQ%2F2YXIFhsn lAo!2e4!3e12!6s%2F%2Flh6.googleusercontent.com%2F-185K2o90KLY%2FUf6n4hsrCjI%2FAAAAAAAADAQ%2F2YXIFhsn lAo%2Fs203-k-no%2F!7i2048!8i1536

jagna
21.01.2016, 22:54
Aaaa
A to nasze własne zdjęcie jest.
Niestety cokolwiek z danymi GPS się opublikuje, Google korzysta...
I tak zostałam wykorzystana;)

calgon
19.04.2017, 21:57
tak se wrócił do tego przed Podlaskim:-)

Onufry22
03.05.2017, 19:51
Jak Calgonie porównanie wycieczki Jagny i Twojej:)
Podobne atrakcje?:)
Może nam opisz co zobaczyłeś z tych wszystkich puntów zaplanowanych!

calgon
06.05.2017, 14:56
No cóż patrząc na to ,że z rana pomyliłem Onufrego ze Złomem to znaczy ,że było Podlasko bardzo...:-)

zaliczyli my:
1.Łysicę -góra nie całkiem na Podlasiu
2.Kruszyniany,Supraśl,Królowy Most ale patrolu nie znaleźli,bar Junior:-)
3.Ciechanowiec,Drohiczyn,Białowieżę prom na Bugu
4.Kazimierz Dolny , Janowiec Podlaski i coś tam jeszcze.

intensywnie i po podlasku !
Pogoda niestety nie sprzyjała dlatego po prostu trza do Was wrocić i zaliczyć Wojtkowice!:-))))))))))

ps.aaa zapomniałbym Sławek z Mańkiem poznali dziewuchy i umówili się na randkę

70545

jagna
07.05.2017, 10:07
Niezmiernie mnie cieszy, że moja pisanina się na coś przydaje.

No i ostatnio zwróciłam uwagę, jaki proroczy tytuł nadałam tej relacji 4 lata temu :)

Dredd
13.12.2020, 20:00
Jagna, super relacja!
Bardzo miło się czytało i oglądało. Fajnie, że chciało Ci się opisać wyjazd ze szczegółami. Ciekawy również "szerszy kontekst", znaczy się późniejszy :D
Gratulacje!
A co to za książka, o której wspominasz? Niestety zdjęcie wygasło i nawet tytułu nie widać.

P.S.
I nie wyskakiwać mi tu z tekstami o złotej łopacie, bo warto taką perełkę "wyciągnąć" na pierwsza stronę.
Poza tym FAT, to nie facebook, gdzie temat po tygodniu traci wartość.
Relacja, pomimo, że popełniona już chwilę temu, nic nie straciła na świeżości!

jagna
13.12.2020, 20:10
Łopata przydatna rzecz :) Poza tym dziś dzień wykopów, bo jeszcze ktoś wyciągnął "wyprawę" do Murmańska :)
Wymieniłam zdjęcie książki.
"Droga 816" Autor: Michał Książek

Dzięki za miłe słowa.
"Późniejszy kontekst" tego wyjazdu właśnie dostał swój pierwszy kask :)