PDA

View Full Version : Wróciłem- Relacja z Syrii!!


Michasso
09.10.2008, 19:07
Czołem Niewierni!

Hezbollah mi sprzyjał, bo nie tylko cało wróciłem z podróży, ale też mam co opowiadać. Jak wcześniej wspominałem, na dwa dni przed wyjazdem straciłem swojego przewodnika po zabytkach (żonę, która zdecydowanie bardziej się tym interesuje nie mogła jechać z powodu choroby) i zdecydowałem jechać sam. Decyzji nie żałuję, bo przetarłem szlaki i zaklimatyzowałem się w Syrii tak dobrze, że nie chciało mi się jechać dalej, czyli do Jordanii. Relacja z wyjazdu już wkrótce, a jak się oporządzę, pokaże chociaż parę przykładowych fot, a wydaje mi się, że jest na co popatrzeć:)

Ryba
09.10.2008, 19:18
Dawej ten opis i foty. Już myśle o przyszłym sezonie :zdrufko:

klanol
09.10.2008, 19:19
no to nie pierdu pierdu tylko za klawiaturę i do roboty marsz! szybciutko relację zeznawaj i aby długa była i obrazami zacnymi okraszona! :D
dobrze, że szczęśliwie wróciłeś :)

Gradient
09.10.2008, 19:54
No to będą foty !!!

Michasso
09.10.2008, 22:54
Nooo fotki są są i moim zdaniem jest trochę ciekawych. Generalnie mam dużo do opowiedzenia i cieszę się że będę mógł się tym podzielić na forum, bo tak długiej treści (i tylu fotek) nie opublikowałaby żadna gazeta:)
A w Syrii się zakochałem i niech żałują ci, którzy nie poznali tego kraju lepiej, ale o tym później. Teraz parę fotek, nienajlepszych, ale z AT w roli głównej:
http://img84.imageshack.us/img84/1140/dsc0112pr2.jpg

autoportret:) Oczywiście Królowa w polu ostrości hehe
http://img383.imageshack.us/img383/7561/dsc0140qw5.jpg

Burza pyłowa to kaszka z mleczkiem przy piaskowej (byłem w obydwu):
http://img135.imageshack.us/img135/2231/dsc0165be1.jpg


Mam całą masę erotyki tego typu (chociaż tutaj jest pocharzaniona fotka):
http://img521.imageshack.us/img521/8952/dsc0571gi8.jpg


http://img515.imageshack.us/img515/1303/dsc0681pt0.jpg


http://img368.imageshack.us/img368/444/dsc0698pr7.jpg

Wszystko chcę napisać w dużej części, potem będę dodawał już same wątki odnośnie tamtej kultury, całego kraju i całego wyjazdu, dlatego proszę o odrobinkę czasu:). W każdym razie już teraz nie mogłem się powstrzymać żeby napisać że było po prostu super! Przydałaby się co prawda jeszcze jedna maszyna z luźno nastawionym do napotykanej rzeczywistości jeźdźcem, no ale to może następnym razem:)

firefighter80
09.10.2008, 23:21
czad:)

Marcin SF
10.10.2008, 00:07
łojaperdukamcozakonkret :] nie no zaczyna się nieźle tylko, tylko jakiś, brzydki jesteś ;)

dżołk end noł ofens ofkors :D

z niecierpliwością czekam na relacje z wyprawy

ramires
10.10.2008, 09:41
ja czekam na relacje, zapowiada się niezle :lukacz:

7Greg
10.10.2008, 09:45
A czemu foty w sepii ? ;)

Gradient
10.10.2008, 10:12
A czemu foty w sepii ? ;)

Eee, trochę niebieskiego przecież widać.:):)

Michasso
12.10.2008, 18:47
Ok, zaczynam. Będę się wspominał swoim dziennikiem pokładowym, który starałem się prowadzić w miarę regularnie, dlatego powinno mi to ułatwić opowieść. Fotki będą różne, a sepia to podkreślenie klimatu braku lśniących puszek coca coli:)
Pierwsze odcinki trasy pokonywałem ślamazarnie. Wszechobecny deszcz nadszarpywał mi morale, ale na szczęście nie zdrowie i ciągle czekałem na koniec temperaturowego niżu. W drugim dniu, nie dając się złupić drogim hotelarzom na Węgrzech, udało mi się znaleźć obskurny hotel, w którym pozwolili wprowadzić mi AT do środka. To początek podróży, a ja już doceniam poręczność AT (w porównaniu do Viadra), która pozwoliła mi wjachać po paru stopniach bez niczyjej pomocy.
http://img100.imageshack.us/img100/9445/dsc0001xg3.jpg

Dopiero trzeciego dnia dotarłem do Belgradu, który nie robiąc wyjątku do poprzednich miast wyłonił się z deszczowej mgły i przywitał mnie sznurem syfiastych ciężarówek. Po dobrej lekcji wydostania się z zakorkowanej obwodnicy Budapesztu dość sprawnie poradziłem sobie z przeciskaniem się moją objuczoną AT. Widok fajny, tym bardziej, że przez kilkukilometrowy korek jechałem prawie cały czas na stojąco. Zasypiam w Dimitrovgrad i pozwalam sobie na skosztowania piwa dla jeleni
http://img56.imageshack.us/img56/4383/dsc0016wu3.jpg

Czwartego dnia doczekałem się słońca dopiero kawał drogi za Sofią. Temperatura zmieniała się stopniowo, nie było żadnych radykalnych przejść, ale wreszcie się ociepliło. Ogólnie Bułgaria mnie wkurza nie tylko całą masą znaków ograniczenia do 60km/h (chyba mieli nadprodukcję), ale wieloma innymi szczególami. Drogi są słabe, nie raz próbowali mnie naciąć, a na paru stacjach nie mogłem używać karty. Jeden z lepszych poziomów w UE, nie ma co;]
Dobrze, że wreszcie mogłem zdjąć polar
http://img406.imageshack.us/img406/8879/dsc0018qt4.jpg

Nocleg w Edirne (Turcja), które zmieniło się z tego jakie znałem sprzed dwóch lat. Przerabiają dwa meczety i niektóre uliczki, ale miasto tylko na tym zyska. Ogólnie polecam wszystkim, bo jest tam niesamowity klimat. Jedna fotka, bo nie miałem czasu zbyt wiele chodzić
http://img171.imageshack.us/img171/3240/dsc0020ac0.jpg


Dzień piąty to przeprawa z Edirne do Ankary. Kto jechał przez obwodnicę Stambułu wie, że trzeba uważać na pędzące ciężarówki rządzące się na trasie własnymi prawami. Późnym wieczorem będąc już na wyjeździe z Ankary zdecydowałem się na poszukiwania noclegu. Decyzja niezbyt przemyślana, bo trafiłem na przedmieścia, gdzie od razu było widać, że to niezbyt bezpieczna okolica. Na szczęście znalazłem kolesia, który zgodził się mnie stamtąd wyprowadzić. Po parukilometrowym pościgu wydawało mi się, że gość najwyraźniej próbuje mnie zgubić. On jedak w końcu zatrzymał się, wskazał na jeden z droższych hoteli w mieście i stwierdził, że tutaj znajdę wszystko czego mi trzeba. Podziękowałem i postanowiłem szukać czegoś w niższej klasie niż Sheraton. Skończyło się na tym, że po jakimś czasie prosząc o pomoc policję gnałem setką przez centrum Ankary prowadzony przez radiowóz na kogutach. Było fajnie tylko na początku, bo po jakimś czasie większej koncentracji dotarło do mnie jaki byłem zmęczony. Doprowadzili mnie do dzielnicy, w której udało mi się trafić na ludzi, którzy z kolei pomogli mi załatwić pokój w czymś w rodzaju akademika. Tę noc spędziłem ze współlokatorem Frat'em. Gość okazał się nauczycielem angielskiego, przez co mogliśmy do późna gadać na setki tematów inicjowanych przez stos moich pytań. Było bardzo sympatycznie, cieszyłem się że spotkałem kogoś takiego.
http://img296.imageshack.us/img296/3093/dsc0034xd6.jpg


To szósty dzień i znana z upałów Turcja musiała pokazać inne oblicze. Już nad ranem słyszałem grzmoty piorunów, a na trasie nie było lepiej, bo kiedy jechałem w strugach deszczu miałem wrażenie że zaraz coś we mnie uderzy. Niebo co rusz rozświetlane przez błyskawice i znowu ziąb.
http://img387.imageshack.us/img387/3686/dsc0035cw6.jpg

Pod wieczór było zdecydowanie lepiej i noc postanowiłem spędzić na pustkowiu. Zjechałem z trasy i jadąc utwardzoną drogą wbiłem się na jakieś pole. Nie wiem jakim cudem uniknąłem gleby, ale wizja podnoszenia załadowanej AT w pojedynkę była dla mnie koszmarem, dlatego w duchu dziękowąłem zawieszeniom że zdołały przenieść mnie przez to pole. Namiot rozbijałem po ciemku, łazienka w rzece i pierwszy raz kiedy zasypiając czułem się nieswojo będąc tam sam. Strach potęgowały odgłosy jakiś zwierzaków i zdałem sobie sprawę, gorzej jest kiedy nie wiemy czego się spodziewać po okolicy. Na szczęście nie było dzikich węży ani rozwścieczonych tarantul i poranek był całkiem przyjemny:)

http://img236.imageshack.us/img236/4408/dsc0045sa4.jpg

Obozowisko przygotowane wyjątkowo niestarannie;]
http://img444.imageshack.us/img444/4467/dsc0049mw8.jpg


Bałagan jaki mieli na granicy syryjskiej, o mały włos umożliwił mi wjazd do Syrii bez opłat za motocykl. Ktoś jednak oprzytomniał i zaczął gwizdać w chwili gdy ruszałem. Po wypełnieniu formalności szeryf powiedział, że mogę jechać. Wcześniej jednak niektóre urzędasy wyciągały łapę po łapówkę, ale miałem szczęście, że głównodowodzący kazał im skończyć wszystko bez dodatkowych bonusów.
No i wjechałem do Syrii. Pierwsze wioski to niemały szok- takich slamsów nie widziałem nigdzie wcześniej. Wschód Turcji to przy tym mega cywilizowany zachód(!). Miałem nadzieję, że lepiej będzie w Aleppo. Wpadłem za to w gąszcz nieustających klaksonów, zatłoczonych ulic i co chwila spoglądających na mnie ludzi. Czym bliżej centrum, tym większa dezorientacja. Na pytanie o hotel ludzie wzruszali ramionami lub conajwyżej wspominali o Sheratonie (znowu!). Kiedy znalazłem miejsce za które przepłaciłem jak gruby niemiecki turysta nie mogłem uwierzyć w koszmar tego miejsca. Wychodząc z hotelu ok godziny siódmej zastałem ciemne, wyludnione ulice bez szans na kupno najzwyklejszej wody (umierałem z pragnienia). Miałem dość. Zmęczony wracałem do hotelu i na sam koniec robiłem fotki ciemnym ulicom posępnego Aleppo, które chciałem opuścić jak najszybciej. To właśnie wtedy zagadali do mnie miejscowi studenci medycyny, z którymi spędziłem super wieczór. Oprowadzili mnie po miejscach, których sam napewno bym nie zobaczył. Wytłumaczyli, że Syria nie radzi sobie z dostawami energii, dlatego oszczędzają na niektórych miejscach. Wyludnione ulice natomiast szybko zamieniły się w tętniące życiem zatłoczone miesca i wtedy do mnie datarło, że w Ramadan miejscowi jedzą po zachodzie słońca.
Tą wieżę zegarową zna każdy, kto był w Aleppo
http://img373.imageshack.us/img373/5573/dsc0052cu3.jpg


http://img50.imageshack.us/img50/315/dsc0051mw3.jpg

Miałem oczywiście przymusową wycieczkę do meczetów i dzielnicy chrześcijańskiej, ale znacznie bardziej interesowali mnie ludzie

http://img261.imageshack.us/img261/3585/dsc0071ny9.jpg

Nad ranem opuszczałem Aleppo. Dotarło do mnie, że w tym pozornym chaosie zakorkowanych ulic przy odrobinie wprawy poruszasz się motocyklem lepiej aniżeli w europejskich miastach (o takim natężeniu ruchu). Wypoczęty zacząłem jeździć jak oni sygnalizując swoje zamiary klaksonem, wciskając gdzie się da śmiejąc się przy tym. Miałem naprawdę niezły ubaw widząc, że oprócz kierunkowskazów miejscowi używają również rąk (wówczas to oznacza bezwzględny skręt). Od tej pory jazda po większych miastach w Syrii to czysta przyjemność, chociaż nie wiedziałem o prawach rządzących na wschodzie, ale o tym zaraz:). Zmierzałem w kierunku Arraqa, miasta na wschodzie, w którym umówiłem się z jednym wcześniej spotkanych studentów. Wcześniej kuszony chęcią zobaczenia czegoś fajnego zajechałem do Athtwarah, miasta położonego nad jednym z jezior Eufratu. Tam nieco bardziej świadomie zignorowałem znak zakazujący wjazdu i kiedy dojechałem do czegoś w rodzaju tamy, zauważyłem biegnącego w moim kierunku żołnierza z kałachem. Był chyba bardziej wystraszony ode mnie i ciężko było nie zrozumieć o co mu chodzi. Odjechałem i zrobiłem parę fotek w pobliżu(tama była też widoczna z daleka, ale nic ciekawego)
http://img56.imageshack.us/img56/4196/dsc0085jx7.jpg

Kolejne miasto w Syrii i następne wysypisko śmieci na ulicach. Arraqa nie jest w tym wyjątkiem. Dla większości ludzi z europy widok ciągnącego się syfu, slamsów, brzydkich domów i wszechobecnego brudu nie napawa optymizmem (cd..)

Ronin
12.10.2008, 19:29
:Thumbs_Up: dalej, dalej!!

7Greg
12.10.2008, 20:08
:Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Marcin SF
12.10.2008, 20:28
super !!

ŁukaszBIA
12.10.2008, 20:39
Rewelacja!!

ENDRIUZET
13.10.2008, 11:08
Więcej zdjęć ... generalnie OK !!

podos
13.10.2008, 11:09
no wreszcie cos se moge przczytać a nie tylko pisać :) Super! - wytrwaj w silnym postanowieniu napisania relacji do konca. I nie dawaj sie popędzać!

zombi
13.10.2008, 11:27
no, no... :)
czekam na cd.

Michasso
13.10.2008, 12:34
(..cd) Za każdym razem kiedy wjeżdżałem w nowe miejsce miałem dość. Dawało mi się wówczas we znaki typowo europejskie myślenie, gdzie biedne i obskurne miejsca kojarzymy z niebezpiecznymi miejscami. Nic bardziej mylnego:)
W skontaktowaniu się ze studentem pomógł mi policjant (użyczając swojego telefonu), a ci kolesie wystawili dla mnie krzesło i zaczeli częstować


http://img119.imageshack.us/img119/6261/dsc0093bf6.jpg (http://img119.imageshack.us/img119/6261/dsc0093bf6.jpg)

I tak się zaczęło. Dzień spędzony na niekończących się powitaniach rodziny kolegi, potem jeszcze przyjaciół rodziny i rodziny przyjaciół:). Kiedy zaszło słońce musiałem odmawiać zaproszenia na obiad, nie dało rady jednak odmówić picia miejscowej kawy czy herbaty
Po prawej stronie koleś, który tak się mną opiekował (zapomniałem imienia bo było trudne)
http://img399.imageshack.us/img399/4518/dsc0099zv6.jpg (http://img399.imageshack.us/img399/4518/dsc0099zv6.jpg)


Nie byłbym w stanie zliczyć osób, którym uścisnąłem rękę lub wymieniałem pocałunki w serdecznym geście tych, których widziałem po raz drugi (tak tak Greg:) ). Tego dnia w ciągu zaledwie paru godzin poznałem tak dużo aspektów tutejszej kultury, poglądów i upodobań, że nie dałby mi tego nawet rok spędzony w drogim kurorcie. Dzień zakończony na filozoficznych rozważaniach z miejscowym pisarzem oraz lista zaległości lektur, które muszę nadrobić (same powieści). Cena za nocleg nareszcie w normie, czyli 6 dolarów.
Bardzo stare zabytki w Arraqa robią za plac zabaw
http://img402.imageshack.us/img402/1558/dsc0109hv9.jpg (http://img402.imageshack.us/img402/1558/dsc0109hv9.jpg)

Poranne pośpieszne pakowanie by dotrzeć do Dier Ez Zur a potem dostać się do Palmiry i stamtąd do upragnionej Jordanii. Wychodzę przed hotel i słyszę język polski. W ten sposób poznałem Benjamina, zaciekłego podróżnika i najlepszego wykładowcę, który znając perski i turecki sporo zjeździł krajów arabskich.
http://img253.imageshack.us/img253/6259/dsc0121kp2.jpg (http://img253.imageshack.us/img253/6259/dsc0121kp2.jpg)


Na dobry początek zaprowadził mnie do banku znanego tylko miejscowym. Tam spędziłem dużo czasu dziwąc się jak dwóch młodych chinoli zabierało ponad 5 miloionów funciaków do plecaka.
Pożegnałem się z Benjaminem umawiając się z nim w Aleppo, w drodze powrotnej z Jordanii. On jechał na wschód, czyli na razie mieliśmy ten sam kierunek. Wyruszyłem i dobrze już mogłem widzieć wszechobecny pył. Słońce zniknęło, ale postanowiłem opuścić Arraqa by jechać dalej

http://img504.imageshack.us/img504/3043/dsc0129lm1.jpg (http://img504.imageshack.us/img504/3043/dsc0129lm1.jpg)

To już główna droga krajowa. Pyłowa mgła była co raz bardziej intensywna

http://img204.imageshack.us/img204/4060/dsc0131ib5.jpg (http://img204.imageshack.us/img204/4060/dsc0131ib5.jpg)

Mijani miejscowi
http://img206.imageshack.us/img206/8739/dsc0133me5.jpg (http://img206.imageshack.us/img206/8739/dsc0133me5.jpg)

i typowe wioski mijane po drodze. Te zaludnione są jeszcze bardziej brudne;]

http://img258.imageshack.us/img258/7555/dsc0134dq5.jpg (http://img258.imageshack.us/img258/7555/dsc0134dq5.jpg)

Mój pierwszy kontakt z pustynią. Pył ciągle był, ale powierzchnia była twarda i swobodnie można było sobie pojeździć
http://img520.imageshack.us/img520/9615/dsc0139dx8.jpg (http://img520.imageshack.us/img520/9615/dsc0139dx8.jpg)


Tam spotkałem kolesia. Jechał do Iraku
http://img158.imageshack.us/img158/3761/dsc0157fk8.jpg (http://img158.imageshack.us/img158/3761/dsc0157fk8.jpg)


http://img515.imageshack.us/img515/6761/dsc0161mp4.jpg (http://img515.imageshack.us/img515/6761/dsc0161mp4.jpg)

Wiedział co lubię i dał na koło
http://img377.imageshack.us/img377/771/dsc0164ed3.jpg (http://img377.imageshack.us/img377/771/dsc0164ed3.jpg)


Kiedy dojechałem do Dier Ez Zur, postanowiłem spróbować odszukać Benjamina. Klimat ulic przestał mnie niepokoić odkąd zobaczyłem że nie ma się czego bać. W krajach europejskich o takim poziomie życia już na samym wstępie oskubaliby mi motocykl, a mnie wynieśliby na organy. To nie pierwszy raz kiedy poczułem szacunek do islamu.
Główna ulica DierEzZur, tutaj odnalazłem Benjamina.
http://img241.imageshack.us/img241/1264/dsc0181ch2.jpg (http://img241.imageshack.us/img241/1264/dsc0181ch2.jpg)

Trochę miejscowych widoków
http://img510.imageshack.us/img510/5263/dsc0177vm2.jpg (http://img510.imageshack.us/img510/5263/dsc0177vm2.jpg)

W tle plac z dumnym prezydentem w tle (poprzednim, teraz rządzi jego syn)
http://img386.imageshack.us/img386/9379/dsc0183vp2.jpg (http://img386.imageshack.us/img386/9379/dsc0183vp2.jpg)

Najlepsze Tesco w jakim bylem
http://img353.imageshack.us/img353/1884/dsc0184re3.jpg (http://img353.imageshack.us/img353/1884/dsc0184re3.jpg)

Szybko zyskaliśmy przychylność miejscowych. Ja motocyklista, a Benjamin wyglądający jak Viking. Bardzo często robili nam zdjęcia:)
http://img407.imageshack.us/img407/1707/dsc0188jo3.jpg (http://img407.imageshack.us/img407/1707/dsc0188jo3.jpg)


Afri została zaparkowana pod hotelem. Doskonale wkomponowała się w otoczenie
http://img374.imageshack.us/img374/6876/dsc0170oh2.jpg (http://img374.imageshack.us/img374/6876/dsc0170oh2.jpg)

Wieczorem zostałem namówiony na wypalenie fajki wodnej. Z racji tego że nie znoszę papierosów, nigdy nie spróbowałbym tego sam. Viking jednak dobrze zaznojomiony z miejscowymi obyczajami wiedział gdzie znaleźć odpowiednie miejsce
http://img296.imageshack.us/img296/2455/dsc0240ro9.jpg (http://img296.imageshack.us/img296/2455/dsc0240ro9.jpg)

Tu dopadła mnie ważna konkluzja wyciągniętą z minionego dnia. Paląc fajkę wodną i zachwycając się tutejszymi (tanimi!) smakołykami zdałem sobie sprawę, że nie zdołałbym doświadczyć wielu miejscowych atrakcji zaledwie przejeżdżając przez to miejsce. To samo dotyczy hoteli dla zagranicznych turystów, gdzie sztucznie spreparowane miejsce, podobnie jak jedzenie byłoby tylko atrapą tego co jest na zewnątrz. To tutaj zdecydowałem wniknąć bardziej w klimat jaki oferuje tylko Syria, nie spiesząc się do cukierkowej (w moich wyobrażeniach) Jordanii, która jest o wiele droższa. Byłem tam w końcu bez żony i nie musiałem pławić się w luksusach wydając pieniądze na hotele, w których mi przyniosą śniadanie, wypiorą rzeczy i zrobią masaż pośladków. Viking nie krył poparcia dla tej decyzji

http://img395.imageshack.us/img395/1262/dsc0267tu5.jpg (http://img395.imageshack.us/img395/1262/dsc0267tu5.jpg)

W dordze powrotnej do hotelu dopadła nas burza pyłowa, której zalążek poznałem na trasie. Ulice zaczęły pustoszeć, ludzie chronili się w domach oprócz dwóch idiotów z wyciągniętymi aparatami, gdzie jeden leżąc na ulicy (nie miałem statywu) chciał oddać atmosferę chmury nadchodzącego pyłu

http://img377.imageshack.us/img377/7062/dsc0189zv8.jpg (http://img377.imageshack.us/img377/7062/dsc0189zv8.jpg)

Byliśmy pokryci pyłem. Zrobiłem mnóstwo fotek, ale dopiero Benjamin pokazał ile tego jest w powietrzu używając lampy błyskowej (niestety jeszcze mi tego nie przesłał)
http://img128.imageshack.us/img128/4836/dsc0200fu7.jpg (http://img128.imageshack.us/img128/4836/dsc0200fu7.jpg)

Tu zelżało, choć można było czuć to wszędzie
http://img525.imageshack.us/img525/337/dsc0223vx6.jpg (http://img525.imageshack.us/img525/337/dsc0223vx6.jpg)


(..cd..)

Gradient
13.10.2008, 12:56
Foty suuper. A najlepsza jak palicie z vikingiem faje.:):dizzy::)
Jaka to ogniskowa?? 10 czy 12??

zombi
13.10.2008, 13:04
O kurde..., Twoja opowieść wciąga mnie całego. Autentyczność ludzi miejsc i przeżyć.... super.

PS. tak off, fotka "dał na koło" może być fajna do kalendarza (klimacior z podróży na moto, przygoda).

7Greg
13.10.2008, 13:59
Pięknie, pięknie.

Szeroki kąt króluje ;)

czosnek
13.10.2008, 15:08
widzę, że Viking jest wszechobecny w Syrii. Ja spotkałem go ze 3 razy ;)

ENDRIUZET
13.10.2008, 18:08
Bravo Michasso ... w przyszłym roku proponuję Obestdorf z pensjonatem u znajomych ... a później może ponownie Syria ?? :) Fajnie się czyta ... :)

Marcin SF
13.10.2008, 18:28
wypaśnie oj wypaśnie :)

Michasso
13.10.2008, 19:16
Gradient, nie chce mi się sprawdzać, ale nie dawałem tak dużej przysłony (było tam wbrew pozorom trochę ciemno). Otworzyłem ją pewnie na maksa, czyli dało to 2.8.
Greg, co do szerokiego kąta, to w pierwszych momentach załowałem że go wziąłem. Gdybym dysponował jednym, porządnym obiektywem z dużym zakresem ogniskowej, miałbym więcej fotek reportażowych z tego miejsca, które chyba bardziej się liczą. Szeroki kąt to pewien rodzaj ekspresji, gdzie można robić pewne efekty, niestety nie zawsze dobre na wyjeździe.
Andrzej, Ty wiesz co:). Dobrze się będzie w końcu spotkać, ale i tak dzięki za propozycję:) Dozobaczyska.
Jutro ciąg dalszy, bo żona narzeka że nic nie robię;]
Ps.Czosnek, jesteś pewien? Mówił mi że w Syrii jest pierwszy raz, ale teraz juz sam nie wiem..

czosnek
13.10.2008, 19:39
Ps.Czosnek, jesteś pewien? Mówił mi że w Syrii jest pierwszy raz, ale teraz juz sam nie wiem..

To on. Dość charakterystyczny facet więc trudno się pomylić ;) Byłem w Syrii do 21 września, on miał zostać sporo dłużej a że Syria mała więc nietrudno się spotkać

PS. bardzo fajna relacja :Thumbs_Up:

ŁukaszBIA
13.10.2008, 20:03
Stary, robisz rewelacyjne zdjęcia !!!!!!!!!!!!!! RISPEKT

artuurrooo
13.10.2008, 20:17
też widziałem "vikinga"

ramires
13.10.2008, 20:17
Zdjęcia w klimacie national geographic, chociaz oni juz mają wprawę - mnie Twoje bardzo przypadly do gustu. Czekamy z cierpliwością na dalszą część! Nie spiesz się, lepiej poczytać coś wartościowego niż na szybko na kolanie pisane (niedotyczy Podosa, bo jego jak się nie pogoni, to w życiu się nie doczeka :D )

:lukacz:

7Greg
13.10.2008, 20:38
też widziałem "vikinga"

Cholera, ja nie. Muszę zacząć mniej pić a więcej zwiedzać ;)

Michasso
13.10.2008, 22:52
Eee to luz, zgadza się. Bo ten leniuch siedział już tam znacznie dłużej i kiedy się spotkaliśmy to miał już chyba drugi miesiąc wakacji. Dzięki za pozytywne komentarze, motywuje żeby pisać dalej;]

Gradient
14.10.2008, 09:59
Gradient, nie chce mi się sprawdzać, ale nie dawałem tak dużej przysłony (było tam wbrew pozorom trochę ciemno). Otworzyłem ją pewnie na maksa, czyli dało to 2.8.


Michasso ale ja nie pytałem o przysłonę tylko o ogniskową.Podobają mi się twoje zdjęcia i chciałbym się dowiedzieć jakim obiektywem robisz te najszersze.Wiem,że musiałeś fotki robić z dużą dziurą przy takim oświetleniu, bo fotka byłaby nieostra (mowa o zdjęciu z fajami).Szykuję się do zakupu czegoś szerokiego.Tylko nie wiem czy sigma czy może tokina lepszejsza.:)

Michasso
14.10.2008, 12:51
(..cd)
Zostałem w DierEzZur by móc zwiedzac pobliskie zabytki. Dla zainteresowanych dodam, że oprócz taniego hotelu, śniadanie, którego nie mogłem dojeść do końca (kasza manna z migdałami i rozcieńczonym miodem) kosztowała mnie całą złotówkę. Dodatkowo doświadczyłem czegoś, co jest zuełnie nie spotykane w zachodnim porządku ruchu drogowego. Jeszcze w Arraqa miejscowi wytłumaczyli mi, że motocykl NIE MUSI przestrzegać zasad ruchu, ale dopiero tutaj zacząłem jeździć jak inni motocykliści. Wyobraźcie sobie uczucie, kiedy wszyscy grzecznie stoją na czerwonym świetle, a Wy jak gdyby nigdy nic przejeżdżacie jako pojazd urzywilejowany. Krzyczałem z zachwytu! Nie często w końcu zdarza się jechać pod prąd i przejeżdżać przez skrzyżowania jakby ich nie było:) Wszystko to oczywiście jest akceptowane przez miejscową społeczność i nigdy nie miałem z tego powodu problemów.

Viking założył kask

http://img504.imageshack.us/img504/8458/dsc0283pj8.jpg (http://img504.imageshack.us/img504/8458/dsc0283pj8.jpg)

i wybraliśmy się do Dura Europus, starożytnego miasta nad Eufratem. Nie było to daleko, ale upał dawał się we znaki.
W tle pierwsza linia zabudowy i..jak zwykle żadnych turystów
http://img355.imageshack.us/img355/2364/dsc0278ba7.jpg (http://img355.imageshack.us/img355/2364/dsc0278ba7.jpg)

Trochę zabytkowych fotek

http://img504.imageshack.us/img504/5679/dsc0307gj0.jpg (http://img504.imageshack.us/img504/5679/dsc0307gj0.jpg)

Temperatura coraz bardziej męczyła, a Viking ciągnął mnie dalej
http://img516.imageshack.us/img516/4739/dsc0336se0.jpg (http://img516.imageshack.us/img516/4739/dsc0336se0.jpg)

Eufrat, nareszcie jakiś strumyk;]

http://img528.imageshack.us/img528/3468/dsc0316ej4.jpg (http://img528.imageshack.us/img528/3468/dsc0316ej4.jpg)

Dura Europus, widok z rzeki
http://img383.imageshack.us/img383/4324/dsc0322eh9.jpg (http://img383.imageshack.us/img383/4324/dsc0322eh9.jpg)

To nie plantacja truskawek
http://img360.imageshack.us/img360/8827/dsc0304px6.jpg (http://img360.imageshack.us/img360/8827/dsc0304px6.jpg)

ale bawełny. Nie było czego jeść, ale za to zerwaliśmy tego trochę na fajne upominki
http://img227.imageshack.us/img227/8750/dsc0314iu4.jpg (http://img227.imageshack.us/img227/8750/dsc0314iu4.jpg)

Tego dnia dotarliśmy jeszcze do granicy z Irakiem. I jak tu nie jechać dalej?
http://img372.imageshack.us/img372/3415/dsc0347az0.jpg (http://img372.imageshack.us/img372/3415/dsc0347az0.jpg)


Dzień zakończony rutyną palenia fajki wodnej i piwem pitym pod kościołem (w dzielnicy chrześcijańskiej). Tam doświadczenie czegoś niespotykanego w Polsce- kobiety wychodzące po modlitwie z kościoła na widok nas (pijących piwo!) przyjacielsko nas pozdrawiały. Raj na ziemi czy jak?
Ogólnie nie mogliśmy narzekać na przyjazność ludzi. Bynajmniej nie dlatego, że chcieli nas złupić jak bogatych niemieckich turystów, ale taka prosta serdeczność dla kogoś, kto przyjechał z daleka i wygląda inaczej niż oni. Wszystkie próby przestrzegania przez nas miejscowych etykiet dobrego zachowania (delikatny ukłon przy powitaniu, prawa ręka na sercu przy podziękowaniu ze zwrotem- szukran amu (gdzie amu ma wyraźny szacunek dla starszego) itp.) czyniły tych ludzi dla nas jeszcze lepszymi. Niejednokrotnie zostawaliśmy zapraszani do domostw lub też dostawaliśmy jedzenie za darmo (do tej pory mam ślinotok na słowo falafel). Już w Arraqa wiedziałem że nikt nie lubi butnych turystów, którzy uważają, że ich kultura jest tą najwłaściwszą, a w takim zachowaniu przodują Amerykanie z innymi wysokocywilizowanymi narodami. Uśmiech to chyba najbardziej znana forma uprzejmości, dzięki temu miękną nawet serca poczciwych starszych ludzi z reguły nie dających się fotografować. (Fotki do uzuełnienia, bo nikon mi spadł, lama przestała działać i z pomocą przyszedł Viking ze swoim komaktem).
Kolejny dzień w tej samej mieścinie, a ja czułem się prawie jak tutejszy. Byliśmy rozpoznawani przez mieszkańców, nikt nas nie kroił czując chyba większy szacunek dla przyjezdych, którzy nie zabawili tylko jednej nocy w drodze do komercyjnej Palmiry. Tym razem Viking zachęcił mnie do próby odnalezienia zamku na pustyni, który jakoś blado widniał na mapie i z pewnością gps ułatwiłby nam sprawę.

Przerwa przy drodze w chwilowej dezorientacji

http://img511.imageshack.us/img511/5059/dsc0365ol5.jpg (http://img511.imageshack.us/img511/5059/dsc0365ol5.jpg)

W końcu znaleźliśmy wjazd na pustynię. Droga utwardzona, dzięki temu bez problemu dotarliśmy do Ash Sharqi, gdzie z racji braku turystów pilnujący tego kolesie dali mi wjechać do środka zabytku(!)

"Szacunek dla Twojego Rumaka Przybyszu z krainy północnych Barbarzyńców"-

http://img377.imageshack.us/img377/7506/dsc0392ce5.jpg (http://img377.imageshack.us/img377/7506/dsc0392ce5.jpg)

Mogłem nie tylko wypasać AT w niecodziennych warunkach

http://img377.imageshack.us/img377/5026/dsc0372uk2.jpg (http://img377.imageshack.us/img377/5026/dsc0372uk2.jpg)

ale też spróbować zwiedzania, jakie najbardziej lubie:

http://img530.imageshack.us/img530/9342/dsc0417iz5.jpg (http://img530.imageshack.us/img530/9342/dsc0417iz5.jpg)

http://img396.imageshack.us/img396/4944/dsc0421ns3.jpg (http://img396.imageshack.us/img396/4944/dsc0421ns3.jpg)

Trochę teorii i fotek z samego zabytku. Ci co znają Vikinga wiedzą, że niedługo będzie wykładał historię na uniwerku we Wrocławiu. Mogłem pytać do woli o wszystkie szczegóły historii każdego kraju i dowiedziałem się ile mam zaległości:). Tak więc (według Vikingpedii), zamek Ash Sharqi wybudowany został na rzełomie siódmego i ósmego wieku przez Kalifów umajadzkich. Ciekawostką jest fakt, że ci ludzie mieli dostęp do morza i wielu miast, ale z racji tego że byli ludźmi wychowanymi na pustyni, tak bardzo za nią tęsknili, że wybudowali właśnie to. Popatrzecie na to z perspektywy kurortu, do którego przyjeżdżali na upragniony odpoczynek

http://img147.imageshack.us/img147/2310/dsc0384ci0.jpg (http://img147.imageshack.us/img147/2310/dsc0384ci0.jpg)

http://img529.imageshack.us/img529/6410/dsc0383dk9.jpg (http://img529.imageshack.us/img529/6410/dsc0383dk9.jpg)

Z zaciekawieniem próbowaliśmy dociec gdzie mieli czytelnie, a gdzie kuchnie. Tu wejście do bardziej kulturalnej części obiektu
http://img221.imageshack.us/img221/701/dsc0385gx7.jpg (http://img221.imageshack.us/img221/701/dsc0385gx7.jpg)

Jak zwykle fotek mam sporo, wklejam jeszcze dwie poglądowe

http://img524.imageshack.us/img524/3298/dsc0400co2.jpg (http://img524.imageshack.us/img524/3298/dsc0400co2.jpg)

byliśmy tam sami, polewej stronie Viking Explorer

http://img393.imageshack.us/img393/8466/dsc0408sg8.jpg (http://img393.imageshack.us/img393/8466/dsc0408sg8.jpg)

W drodze powrotnej
http://img80.imageshack.us/img80/8789/dsc0490ds8.jpg (http://img80.imageshack.us/img80/8789/dsc0490ds8.jpg)

nie powstrzymałbym się bym nie zajrzeć do wioski Beduinów

http://img264.imageshack.us/img264/3281/dsc0424vt7.jpg (http://img264.imageshack.us/img264/3281/dsc0424vt7.jpg)

http://img158.imageshack.us/img158/2849/dsc0425up0.jpg (http://img158.imageshack.us/img158/2849/dsc0425up0.jpg)

Wioska na pozór wydawała się pusta. Tylko zwierzęta zdradzały obecność mieszkańców. Nie bardzo sobie wyobrażałem jakąkolwiek pracę przy tej gorączce (może byli w domach?)
http://img158.imageshack.us/img158/5374/dsc0452qp2.jpg (http://img158.imageshack.us/img158/5374/dsc0452qp2.jpg)

Ten był wyraźnie opuszczony. Swoją drogą standard takiego hotelu najbardziej pasowałby do AT:)

http://img520.imageshack.us/img520/318/dsc0456vp4.jpg (http://img520.imageshack.us/img520/318/dsc0456vp4.jpg)

http://img383.imageshack.us/img383/8484/dsc0458ge2.jpg (http://img383.imageshack.us/img383/8484/dsc0458ge2.jpg)

Nie krytykować fotek, w tym przeraźliwym słońcu nie widziałem zbyt wiele. Poza tym temperatura wykańczała zmysły trzeźwego myślenia;]
Tutaj Viking focił kiedy testowałem pobliską pustynię

http://img505.imageshack.us/img505/7388/dsc0508bm2.jpg (http://img505.imageshack.us/img505/7388/dsc0508bm2.jpg)

http://img387.imageshack.us/img387/7797/dsc0509zq2.jpg (http://img387.imageshack.us/img387/7797/dsc0509zq2.jpg)

Powrót do DierEzZur przy zachodzie słońca. Tutaj wjazd do miasta z wizerunkiem obecnie rządzącego prezydenta.
http://img362.imageshack.us/img362/3271/dsc0533st8.jpg (http://img362.imageshack.us/img362/3271/dsc0533st8.jpg)

Jeśli jesteśmy już przy prezydencie, to dla niezorientowanych wyjaśnię sytuację jaka jest obecnie w Syrii. To chyba nie nowość że kraj jest juz prawie zruinowany. Nie chodzi tu o (doświadczone nawet przeze mnie zaniki dostaw energii), ale o każdy szczegół dotyczący gospodarki. Wizerunek totalitarnie rządzonego kraju przez obecnego prezydenta znajdziemy wszędzie. Widnieje, w restauracjach (podobno wpada tutejsza policja i każe wieszać jeśli posiadamy taki lokal), bankach, urzędach i na ulicach. Ludzie pytani o zdanie, zawsze powtarzają, że to dobry prezydent, a pisarz, z którym się spotkałem celowo unikał tematów politycznych (wspomniał tylko że internet jest cenzurowany, ale prezydent jest super). Obecnie rządzący nie jest wyraźnie tak udolny jak jego ojciec. W latach 80siątych w mieście Hamah wybuchł bunt, który na polecenie tatusia nie został początkowo stłumiony. Poczekali aż buntownicy opanują całe miasto, po czym...zaczęli je bombardować. Potem wparowali do miasta i dokonywali masowych egzekucji (rozstrzelali kilkadziesiąt tysięcy ludzi). Starówka w mieście jest ładnie odbudowana (pokażę fotki) i wszystko wygląda jak trzeba.
Teraz podobno regularne wojsko ma problemy nawet z amunicją. W miastach krążą "tajniacy" przyglądający się nastrojom mieszkańców (celowo piszę w cudzysłowiu, bo są łatwo rozpoznawalni) i według Vikinga, ci mają nabite giwery.
Na wieść, że Benjamin jest z Polski doczepiła się do niego Irakijka (jest tu wiele zbiegów z Iraku) i zaczęła go obrażać. Szybko została usunięta przez niewiadomo skąd wziętych tajniaków, którzy ładnie go przeprosili. A więc wszystko działa;]
Z pewnością dyktatura rządzącego sprzyja zwiedzającym, jednak mogę tylko współczuć mieszkańcom. Jest wiele aspektów o których mógłbym pisać, ale to już na werbalne opowieści przy whiskey:)
(..cd..)

podos
14.10.2008, 14:23
Fajne. Podoba mi sie. Wez no tego Pana Vikinga jak juz bedzie sie nudził w Polsce, zeby nam tu popisal troche ciekawostek i jakas trase z dala od utartych szlaków zaproponował.

Pastor
14.10.2008, 14:37
Fajooowo :Thumbs_Up:
Poprosze jeszcze foty zalewu Assada i z Al Rasafy ;)
Zdrowia!
:hello:

Marcin SF
14.10.2008, 23:47
jak pan wiking wróci do polski to trzeba jakiś weekendzik urządzić albo nawet dłużej z lekcjami poglądowymi i języka :)

JareG
15.10.2008, 09:03
jak pan wiking wróci do polski to trzeba jakiś weekendzik urządzić albo nawet dłużej z lekcjami poglądowymi i języka :)
Moge udostepnic aule na stokilkadziesiat skalpow z rzutnikiem etc. :)
Ino musialbym wczesniej znac przyblizony termin, coby sie wpasowac w obciazenie sal.. Torun to prawie Polska centralna, kazdy mialby mniej wiecej po rowno do przejechania :D

Michasso
15.10.2008, 09:43
Spędziłem z nim o wiele dłużej niż weekendzik i czasami głowa parowała nie tylko od gorąca. Wiedza niesamowita, doskonale przekazywana w ciepły wieczór przy fajce wodnej:)
Z pewnością będę słuchał jego porad odnośnie literatury, od której będę przygotowywał teraz każdą podróż. Każde miejsce ma inny wymiar kiedy jesteśmy świadomi tego co się tam rozgrywało, dlatego ważne jest by nie skupiać się wyłącznie na samych motocyklach ale merytorycznym przygotowaniem się do każdego wyjazdu. Swoją drogą Viking narobił mi smaka na Iran, skąd usłyszałem mnóśtwo interesujących opowieści. Jedna śmieszna anegdota odnośnie tamtego miejsca- Napotkana na ulicy Iranka nie bardzo kojarzyła gdzie jest Polska i dopiero po pewnym czasie zaskoczyła krzycząc- to ten kraj od Teletubisi?! Benjamin zdziwiony odparł, że tak, na to ona zaczęła tłumaczyć, że afera gejowska z Teletubisiami była u nich emitowana w TV jako ciekawostka (niewątpliwie komiczna) z krajów zachodnich.

Lewar
15.10.2008, 11:11
Muszę przyznać chłopie, że masz jaja. Jeździć samemu po Syrii a zwłaszcza po Aleppo to nie lada wyzwanie. Wiem co mówię, bo sam niedawno wróciłem .
Syryjczycy są bardzo otwarci i sympatyczni a ponoć Irańczycy jeszcze lepsi.
Pisz, pisz, czytamy z ciekawością

Michasso
15.10.2008, 18:05
Jazda po Aleppo tak mi przypadła do gustu że zacząłem filmować w trakcie jazdy. Miałem jednak badziewną kamerę i nic z tego nie wyszło. Wrażenia jednak są, bo takiego przeciskania i bliskiego kontaktu z katamaranami nie uświadczysz w Europie.
Ok, ciąg dalszy..
Kolejny i ostatni dzień w DierEzZur nie chciałem spędzić nigdzie indziej niż nad Eufratem. Stęskniony za kąpielą w słodkiej wodzie nie chciałem słyszeć o żadnych pustyniach ani o pyle między zębami. Viking poszedł na to pod warunkiem, że owszem, pojedziemy nad Eufrat, ale musi to być granica bizantyjsko sasanidzka (persji sasanidzkiej). W ten sposób oprócz kąpieli i zupełnie luźnego dnia zwiedziałem dwie twierdze- Walabija i Zelebija (pisowni nie jestem pewien, jak wróci Benjamin to najwyżej skoryguje;] )

Tu integracja z miejscowymi po dotarciu na miejsce (w tle Eufrat)
http://img518.imageshack.us/img518/7946/dsc0576mn9.jpg

http://img146.imageshack.us/img146/9720/dsc0577ga3.jpg

Teren twierdzy (Eufrat był granicą pomiędzy Bizancjum i Persją)

http://img227.imageshack.us/img227/5641/dsc0582kz5.jpg

Nie dało rady nie wejść na samą górę (AT zaparkowana przy drodze;] )

http://img143.imageshack.us/img143/8249/dsc0588um0.jpg

http://img143.imageshack.us/img143/3592/dsc0589nx6.jpg

Widok z tylnej części twierdzy. Było dość stromo i wysoko
http://img261.imageshack.us/img261/5902/dsc0597mf8.jpg

Tu poglądowa fotka na rzekę sezonową (Wadi się chyba nazywa)
http://img261.imageshack.us/img261/521/dsc0600oh1.jpg

Ktoś wspominał o national geografic to zamieszczę to co o mało nie rozdeptałem
http://img146.imageshack.us/img146/9199/dsc0604wy6.jpg

Pierwsza porządna kąpiel w Eufracie (tam pewnie załapałem amebę bo mam większy brzuch:D)
http://img146.imageshack.us/img146/5664/dsc0627cj1.jpg

Druga twierdza (Zelebija) nie była tak dobrze zachowana i dojazd był o wiele trudniejszy. Stromy podjazd i gwarancja tego, że nie dotarł tam żaden autokar
http://img126.imageshack.us/img126/2723/dsc0633dm7.jpg

http://img56.imageshack.us/img56/600/dsc0634wr5.jpg

Dobrze, że się nie rozpędzałem
http://img227.imageshack.us/img227/3619/dsc0642af9.jpg

Bo kiedy dojechałem na górę wymknęło mi się parę brzydkich słów
http://img378.imageshack.us/img378/4281/dsc0667cm1.jpg

AT nad Eufratem

http://img355.imageshack.us/img355/9837/dsc0665xf5.jpg

Z tej perspektywy podobał mi się kolor rzeki
http://img72.imageshack.us/img72/6146/dsc0675dy1.jpg

Kolejny dzień, pożegnanie Benjamina (umówiłem się z nim w Aleppo) i wyruszam do Palmiry. Tam mam wskazówki na hotel, w którym miałbym spać na dachu.
Już na trasie zaczynało wiać i czuć było zbliżającą się burzę. Znowu gryzienie pyłu, pomyślałem
http://img393.imageshack.us/img393/4793/dsc0677li0.jpg


Po drodze wjeżdżam jednak na pustynię dając się ponieść trochę dalej i zorientowałem się, że dość szybko można się zgubić

http://img184.imageshack.us/img184/3293/dsc0697tb5.jpg

Zamieszczę trochę fotek, bo miejsce bardzo mi się podobało. Próbowałem rozpędzać się do większych prędkości, ale zaraz potem, kiedy widziałem większe kamienie, rozsądek brał górę i zwalniałem. Żałowałem, że jestem zupełnie sam, bo w razie najlżejszej usterki w AT mógłbym mieć duży problem

http://img512.imageshack.us/img512/355/dsc0687ob2.jpg

http://img147.imageshack.us/img147/8834/dsc0690ra2.jpg

http://img522.imageshack.us/img522/5701/dsc0691jo3.jpg

Kadr może nieciekawy, ale wyobraźcie sobie jak szybko można tam ciąć
http://img232.imageshack.us/img232/8580/dsc0692ot3.jpg

http://img60.imageshack.us/img60/8561/dsc0694tp3.jpg


(..cd)

Michasso
20.10.2008, 12:22
Opuściłem pustynię w przekonaniu, że jeszcze tego samego dnia pojeżdżę sobie na podobnej. Musiałem najpierw znaleźć nocleg, a więc dojazd do Palmiry był teraz pierwszoplanowy.
Już przy samym wjeździe do miasta czułem nieprzyjemną woń komercji turystycznego miejsca z przepełnionym autokarami. Na domiar złego, kiedy dotarłem do hotelu, koleś nadgorliwie odradzał mi nocleg na dachu ze względu na zbliżającą się burzę. Zgodziłem się na pokój, przyniosłem wszystkie rzeczy na górę i kiedy spojrzałem za okno, zobaczyłem wszystko za piaskową mgłą.
Nici ze zwiedzania zabytków, wyższa niż zazwyczaj cena pokoju, no i jeszcze nie pojeżdżę sobie po pustyni, "co w takim razie mnie tu trzyma"- pomyślałem.
W tej samej chwili znosiłem spocony to co jeszcze przed momentem targałem na górę.
"Wszędzie dobrze, ale w siodle najlepiej"- z tą myślą opuszczałem Palmirę, wiedząc, że będzie to kiedyś pretekst by wrócić tu z żoną.
Tutaj Palmira pokrywająca się mgłą (po wyjeździe z miasta)
http://img523.imageshack.us/img523/8640/dsc0700ge9.jpg


Następne kilometry pokazały mi że mogłem żałować tej decyzji. Zaczęło się podobnie jak przy burzy pyłowej- słaba widoczność, mgła i dziwny posmak śliny. Potem jednak doszedł gryzący piasek dostający się wszędzie. Jechałem sam nie widząc dobrze drogi i kiedy zrobiło się ciemniej, a natężenie burzy narastało, wiedziałem, że głupio by było się teraz zatrzymać. Odmawiałem mantrę nie tylko do piekących miejsc na swoim ciele, ale przede wszsytkim do filtra powietrza (teraz pewnie modliłbym się również do pompy paliwa:) ), który w każdej chwili mógł się zamienić w zabłoconą gąbkę nie zdolną do dalszej współpracy. Dla urozmaicenia podróży, temperatura gwałtownie spadła i zamiast się modlić, dygotałem z zimna nie dając sobie szansy na założenie polara (ciężko się ubierać w takich warunkach!)
Nie wiem jak długo się męczyłem, ale w końcu nadszedł moment, że burza zaczęła słabnąć i kiedy dojechałem do granicy pierwszego pyłu, zrobiłem fotkę. Wcześniej, w trosce o sprzęt nie myślałem by wyciągać aparat.
Niestety fotka przy szerokim kącie i nie widać dobrze granicy pyłu
http://img520.imageshack.us/img520/3888/dsc0702yf6.jpg

Noc spędziłem w Hims, o dziwo czystym mieście w zupełnie innej architekturze niż inne, które do tej pory widziałem. Stamtąd wyruszyłem w stronę Salamiyah, chcąc dostać się do Hamah pustynną drogą (ciągle czułem niedosyt). Dostałem się na bezdroża, minąłem zdziwionych miejscowych i przejechałem tak kilkanaście kilometrów zbliżając się do Palmiry od strony północnej

http://img518.imageshack.us/img518/6413/dsc0705xs7.jpg

http://img378.imageshack.us/img378/3552/dsc0706wa7.jpg

http://img147.imageshack.us/img147/7203/dsc0712xf4.jpg

(..cd)

PARYS
20.10.2008, 15:36
W razie wątpliwości czemu ziomal dodam, że ja też ze Szczecina

Jazdę i wycieczkę wogóle miałeś konkretną z tego co widzę.

Planuję w tamten rejon się wypuścić w przyszłym roku na wiosnę. Jak da radę i czasu starczy to do Egiptu jeszcze.
A widzę, że nie korzystasz z dobrodziejstw XXI i papierowe mapki wozisz.
Są tam te pustynne drogi? To pewnie czerwono namalowane.

Pozdro

Michasso
20.10.2008, 18:06
Witam, witam

Zrezygnowałem z gps'ów i innych wynalazków, bo nie dość, że chciałem wyglądać skromnie (komfort odejścia od motocykla bez pchania do kieszeni tego co wartościowe, aparat zawsze miałem na plecach) plus fakt, że w podróży wolę mapy analogowe:)
Po tym wyjeździe zastanawiam się, czy rzeczywiście warto się męczyć z małowartościowymi mapami (tak jest w wypadku Syrii), gdzie jest cała masa nienaniesionych dróg. Nie wiem jak to by było w przypadku gps'a, ale jestem pewien że na rynku nie znajdziesz dobrych map Syrii.

7Greg
20.10.2008, 20:36
Czytam cały czas ;)

Cibor klv
20.10.2008, 21:10
Niesamowita wyprawa pod każdym względem... jak będę duży to też pojadę na taką wyprawę... ciekawe jak tam filtr powietrza w Afri po tych burzach piaskowych... ?

kudlacz
20.10.2008, 22:03
... jak będę duży to też pojadę na taką wyprawę...
Znaczy jak maleństwo dorośnie :haha2:......jestem w tej samej sytuacji :0 Pozdr.
P.S mam nadzieje że nie sprzedałeś sprzęta

JareG
20.10.2008, 22:09
Czytam cały czas ;)
.. tyle ze krotko :D

BTW: Tez czytam :Thumbs_Up:

Misza
22.10.2008, 21:08
Michasso: Ha! Widze że świat mały, Benjamina znam z podróży pociągiem w te i we drugą na uczelnie. Gość mieszka dwie wioski dalej ode mnie na trasie jeleniogórskiej pkp. Zawsze przyjemnie posłuchać jego opowiadań, wiedzę ma ogromną (nie przypadkiem zresztą) i cholernie w porządku chłop :)

PS. Za rok również gonie na Syrię :P

Stringers
24.10.2008, 11:58
Rozmiem iż to zaledwie namiastka zdjęc jakich posiadasz, planujesz moze jakiś pokaz z opowieściami i takie tam :) może gdzieś przy pifku, lub juz sam nie wiem. Bardzo chętnie posłuchał bym jakiś opowieści, bo jak znam życie wszystkiego nie da się opisac:)

ENDRIUZET
27.10.2008, 21:29
Kolego Michasso ... gdzie następne materiały z wyprawy ?? Czekamyyyyy :)

Michasso
28.10.2008, 17:06
Ok, żeby nie przeciągać, bo najgorzej się zabrać za zakończenie relacji:mur:.

cd...

Po drodze jak zwykle pobłądziłem i przez kończące się paliwo, musiałem darować sobie wszelkie eksperymentowanie z szukaniem skrótów przez pustynię. W pojedynkę wiązałoby się to z ryzykiem, bo jak już wspominałem, mapy Syrii są niezbyt dokładne i jeśli się nie ma gps'a, można polegać tylko na napotkanych miejscowych.
Owładnięty pragnieniem zwiedzenia słynnych nurii w Homs dotarłem do centrum i rozpocząłem poszukiwania. Nie trudno było się domyślić, że jest ich wiele i tworzą sieć, która ciągle działa (w dzisiejszych czasach tylko w celach atrakcji turystycznej).
Tutaj jedna z mniejszych, bo po minięciu paru takich zdecydowałem nie szukać dalej

http://img65.imageshack.us/img65/6892/dsc0718eh4.jpg

Wiedziałem, że jeśli nie spędzę conajmniej dwóch dni w tym miejscu, nie uda mi się w żadnym stopniu nie odkryć walorów jakie oferuje. Zdecydowałem jednak ruszać dalej, do Aleppo, gdzie czekał na mnie Viking z tanim hotelem, fajką wodną i odpoczynkiem na który czekałem. Swoją drogą wspinając się drogą asfaltową na górę by móc zobaczyć miasto z góry, nie potrafiłem sobie wyobrazić bombardowania, o którym wspominałem.
Zakurzona Afri, filtr nie czyszczony i ciągle dawał radę
http://img55.imageshack.us/img55/8075/dsc0726pn1.jpg

Kiedy dotarłem do ukochanego Aleppo, nie tylko wydawało mi się znajome, ale miało zupełnie inny, bardziej przyjazny wymiar

http://img528.imageshack.us/img528/613/dsc0739tp7.jpg

Szybko uwinąłem się z poszukiwaniem hotelu (jak zwykle byłem prowadzony przez kogoś życzliwego), bo kiedy wjechałem na ulicę pełną tanich hoteli na drodze spotkałem Benjamina. To nie był pierwszy raz, kiedy spotkałem go w taki sposób:). Viking wzorowo wywiązał się z umowy znalezienia taniego noclegu z fajnym klimatem. Ten kosztował poniżej 3 euro za dobę i miał kryty dach (bałagan po prawej to moja zasługa)

http://img523.imageshack.us/img523/8986/dsc0003de0.jpg

Nie było o czym dłużej myśleć, w końcu dopiero tutaj miałem spędzić pełne relaksu dni bez wsiadania na siodło:). Pyszny obiad zjedliśmy w totalnie odturystycznionej restauracyjce, w której podawali miejscowe specjały bez sztućców (czym zresztą byłem zachwycony!). Cena również nie była turystyczna, bo najedzeni jak dwa woły zapłaciliśmy ok 3-4euro (niech żyje Aleppo:) ). Był to jeszcze okres Ramadanu, dlatego tego dnia jedliśmy ze służbistami, którzy jak na mój gust wszyscy byli z policji.
W drodze na bazar mijaliśmy tematyczne uliczki (zaliczyłbym je do bazaru), gdzie np pracowali szewcy, a gdzie indziej rzeźnicy
http://img525.imageshack.us/img525/3065/dsc0742px5.jpg

Nie sposób opisać zapachu jaki tutaj panował
http://img352.imageshack.us/img352/2452/dsc0740we5.jpg

Chciałem zapytać o sanepid, ale przecież i tak nie jem mięsa

http://img148.imageshack.us/img148/203/dsc0046jp3.jpg

Inne alejki były zdecydowanie bardziej przyjemne

http://img100.imageshack.us/img100/954/dsc0043bj4.jpg

Bazar jest w całości kryty. Jest to chyba trzeci z największych bazarów na świecie (Po Teheranie i Stambule). Od czasu do czasu mijamy niekrytą część by przejść dalej
http://img146.imageshack.us/img146/4029/dsc0019ur5.jpg

Tego dnia rozpocząłem lenistwo jakiego wcześniej nie znałem. Tradycyjne wieczorne wypalenie nargili z Benjaminem dało początek zwiedzania bez odpalania AT, włóczenia się po centrum, po bazarze i wycieczkami do znajomej restauracyjki. Następnego dnia miałem czas by przypatrzeć się miejscowym przez obiektyw.
Tutaj dwa poczciwe środki transportu
http://img152.imageshack.us/img152/1083/dsc0063kz7.jpg

http://img233.imageshack.us/img233/3529/dsc00212dr5.jpg
Kierujący ruchem nie był zdenerwowany
http://img444.imageshack.us/img444/6324/dsc0060bd9.jpg

Mała szybko się schowała kiedy zobaczyła obiektyw
http://img407.imageshack.us/img407/509/dsc0061ri6.jpg

Nie wiem co nas podkusiło tym razem (bo w sumie była to już druga wycieczka do sklepu), ale postanowiliśmy poszukać dobrego sklepu z fajkami. Być może kafejka była zamknięta, a może Benjamin zapragnął mieć coś lepszego, w każdym razie po długich poszukiwaniach na samym bazarze, udało nam się trafić gdzie chcieliśmy dzięki wskazówkom sprzedających (język migowy z zapytaniem o nargile był wyjątkowo komiczny:) )

http://img135.imageshack.us/img135/860/dsc0751vi8.jpg

Skończyło się tak, że po długich negocjacjach w myślach kombinowałem jak przewiozę na Afri dwie fajki (pierwszą kupiłem w DierEzZur), a Benjamin cieszył się z nowego zakupu o jakości lepszej niż dotychczas.
Nareszcie mogłem poprawnie wykorzystać swój ulubiony prezent ślubny (kuchenkę)
http://img146.imageshack.us/img146/8771/dsc0005tz6.jpg

Nie kryliśmy zadowolenia delektując się nowymi nabytkami na tarasie naszego luksusowego hotelu
http://img146.imageshack.us/img146/6307/dsc0008pb8.jpg

(cd...)

Lewar
28.10.2008, 17:33
Śliczne zdjęcia, zwłaszcza z tym dzieciakiem w samochodzie.
A te nurie w Homs to się kręciły ?
Bo jak my byliśmy to były nieruchome. Chiba utknęły w śmieciach.

ENDRIUZET
28.10.2008, 17:51
Hehehe widzę, że bez opier**** nie da rady wymusić na Tobie dalszych relacji ... tak więc opier**** Ciebie Tow. Michasso byś pisał dalej ...

czosnek
28.10.2008, 19:36
Heh spałem w tym samym hostelu w dzielnicy oponiarskiej :)
Lewar - nurie się kręcą. Miejscowi wychodzili na tą największą po czym zjeżdżali sobie na jej łopatach na ziemię.

Świetna relacja. Jednak zalety własnego transportu w Syrii są ogromne. Transport publiczny w Ramadanie skutecznie ograniczył nam pewne atrakcje :(

Michasso
28.10.2008, 20:58
Czosnek- kolesie na nuriach nie tyle co zjeżdżali, co z nich skakali (niesamowity widok). Co do dzielnicy oponiarskiej, racja:) coś pięknego.
Andrzej, chyba racja, bo Twój komentarz ostatecznie mnie zmobilizował :)

Michasso
06.11.2008, 12:37
Dobra, jedziemy dalej..

Wrzucam jeszcze dwie fotki z tamtego wieczoru, bo nocne włóczęgi po uliczkach coraz bardziej mi się podobały

http://img120.imageshack.us/img120/5445/dsc0728zu8.jpg

pierwszy raz dotarłem pod słynną cytadelę (zamknięta w nocy)

http://img91.imageshack.us/img91/6596/dsc0735hv0.jpg

Kolejne dni zupełnie odwróciły to zupełne przeciwieństwo tego co przeżywałem wcześniej w Syrii. Chodzi o spotykanie ludzi, których nie trzeba było namawiać na wspólne spędzanie czasu. Szybka integracja objęła najpierw trójkę Polaków (poznanych wcześniej przez Benjamina), którzy wracali z Egiptu. Zdegustowani natręctwem, chciwością i fałszem Egipcjan widzących nic poza pieniędzmi w przyjezdych wracali przez Jordanię, której również mieli dość (bardzo restrykcyjnej w czasie Ramadanu). Nie szczędzili brzydkich słów odnośnie swojej naiwności wyniesionej z Syrii, którą, w konfrontacji z egispkimi hienami musieli szybko zweryfikować.
Na koniec padło- "Wszędzie dobrze, ale w Syrii najlepiej",co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu wyjątkowej atmosfery tego kraju.
Tego dnia nie opuściliśmy jeszcze miasta, a ulice stawały się dla mnie coraz mniej obce
http://img357.imageshack.us/img357/9845/dsc0017hz6.jpg

Po prawej Maciek (prawnik z zawodu) jako adept sztuki targowania

http://img361.imageshack.us/img361/205/dsc0013re5.jpg

Tego dnia poznaliśmy jeszcze trzy Serbki, jednego Niemca i jednego Australijczyka. Hotelowa atmosfera wyjątkowo sprzyjała szybkiej integracji, dlatego już wieczorem mieliśmy plan na następny dzień.
Zamierzaliśmy opuścić Aleppo by zwiedzać pobliskie zabytki, chociaż ciągle dawało się odczuć, że ciężko o nudę w tym mieście. Można tam siedzieć, pić kawę i zawsze coś przykuje naszą uwagę. Nie musi to być wcale pożar restauracji, w której wcześniej jadł Viking
http://img361.imageshack.us/img361/7500/dsc0096hr1.jpg

Tu widoczna część dzielnicy oponiarskiej, o której wcześniej wspomniano

http://img392.imageshack.us/img392/3295/dsc00992st3.jpg

Mogłem być świadkiem wyjątkowej akcji ratunkowej;]

http://img253.imageshack.us/img253/6007/dsc0104mk9.jpg

Dzielni strażacy dawali z siebie wszystko;]
http://img220.imageshack.us/img220/4849/dsc01212ag0.jpg

http://img526.imageshack.us/img526/6407/dsc01292wk5.jpg

Zamieszczam jeszcze trochę fotek z wieczornych wypraw (tym razem w grupie) do dzielnicy chrześcijańskiej, gdzie bezkarnie piliśmy piwo
Może to nie wszystkich interesuje, ale klimat uliczek i nawet mijanych samochodów miał dla mnie niepowtarzalny wdzięk
http://img391.imageshack.us/img391/3853/dsc0070nj2.jpg

http://img49.imageshack.us/img49/3166/dsc0078tg1.jpg

Tutaj specjalnie dla Grega coś w kolorze;]
http://img89.imageshack.us/img89/1607/dsc0075jc8.jpg

Życie nocne kwitło, nawet o godzinie 1 możnabyło coś zjeść.
Tu uliczni kucharze specjałów na dzielnicy oponiarskiej
http://img221.imageshack.us/img221/6527/dsc0084km4.jpg

A to miejsce, które odwiedzałem najczęściej zaczynając w ten sposób śniadania i obiadowe startery:). Do woli mogłem testować kombinacje mieszania owoców. Na tematy kulinarne miałem zdecydowanie więcej do powiedzenia aniżeli przed wyjazdem. Nie dlatego, że restauracjach, w których jadłem podawali wodę z Eufratu, ale różnorodność smaków jakie poznałem, do tej pory skręca mi żołądek z pragnieniem powrotu do Syrii:)
http://img145.imageshack.us/img145/883/dsc0091wo5.jpg

cd..

Stringers
08.11.2008, 22:16
Oj panie kiedy tam wracasz?:)

bodziu
21.03.2009, 23:24
Podaj proszę jakie są koszty przekroczenia granicy (ubezpieczenie, kwity, bakszysz, 'servis' itp.) wybieram się latem do jordanii więc dwa razy przejazd przez syrię , a krążą niesamowite historie nawet 200$ w jedna stronę.

ENDRIUZET
22.03.2009, 03:24
Mam nadzieję, że Michasso nie urwie mi głowy za upublicznienie tej informacji ale aktualnie przebywa w Brazylii (tak tej Brazylii) , wraca wkrótce i pewnie odpowie na ostatnie z zadanych pytań :D

michnpio
22.03.2009, 09:21
bodziu (http://africatwin.com.pl/member.php?u=1132)!
Ja z Lewarem byliśmy również we wrześniu 2008r na Bliskim Wschodzie. W wątku założonym przez Lewara:
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=1002
znajdziesz wiele szczegółów dotyczących naszego wyjazdu. Przez Syrię jechaliśmy tylko w jedną stronę i przy wjeździe z Turcji zapłaciliśmy ok. 113 USD od motocykla ( oficjalne opłaty bez łapówek, których udało się nam uniknąć ). Z tego co słyszałem w drodze powrotnej wjazd jest tańszy i wynosi ok. 80 USD.
Wjazd do Syrii i Jordanii jest tańszy i szybszy jeśli się posiada CPD - Carnet de Passage en Douane, ale trzeba zamrozić dość sporą kasę w Polsce. Jest to opisane tutej:
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=56
Życzę udanego wyjazdu, ale w Jordanii uważaj na rozwydrzonych i agresywnych młodocianych chuliganów.:oldman:

bodziu
22.03.2009, 09:28
a przy wyjeździe was kasowali?

michnpio
22.03.2009, 09:58
Przy wyjeździe z Syrii coś ok.5 USD, a przy wyjeździe z Jordanii 10JD tj.ok.15 USD

kyller
23.03.2009, 00:19
oficjalny cennik to
78 $ czasowy import
9 $ highway tax
27 $ ubezpieczenie na 30 dni
czy z tryptykiem taniej ?
jak si ema CPD to powinno byc tylko ubezpieczenie i hajwej taks
czyli oszczedzamy 78 $ albo bo 2x78 (powrót z jordani o ile tam dojedziemy
78 $ x 3,5 =273 złote lub 273X2= 546 zł
najtanszy karnet kosztuje chyba 350 zł
kaucja 16000 włozona na minimum 2 mc to strata=
lokata w banku 7% przez 2 mce=185 zł a jak wyjdzie 3 mce ??
całkowity koszt karnetu to 535 zł
a wiec z karnetem jak nie wjezdzamy do libanu to taniej niespecjalnie wychodzi

Michasso
05.06.2009, 13:33
Będę chyba rekordzistą na forum kończącym relację po tak długim czasie, ale poczułem się zobowiązany, bo mój lubujący się w przecinakach brat dołączył do grona Afrikanerów.
Pewnie o samej Syrii wszyscy wiedzą już sporo, jednak kończąc relację z ostatnich dni mojego wyjazdu, chciałbym zwrócić uwagę na ważny wątek podróżowania BEZ motocykla. Brak landrynkowych kurortów i otoczki komercyjnej turystyki w tanich obskurnych hotelikach przyciąga wyjątkowych ludzi, o czym miałem okazję przekonać się nawet w dniu wyjazdu do Polski.
Każdy z nich wnosił coś nowego, bo były to różne narodowości i profesje (od studentów poczynając a na archeologach kończąc). Zrozumiałem, że zbytnie skupianie się na naszych AT przy tego typu wyjazdach wcale nie musi być tak pierwszorzędne, bo nie jest ważne czym jeździmy, ale jakich ludzi spotykamy na swej drodze (podciągnąłbym ten wątek również do posiadaczy różnych marek motocykli).
Jak wcześniej wspomniałem, poznana grupa ludzi okazała się tak duża, że mogliśmy pozwolić sobie na wynajęcie busa. A to w moim wypadku oznaczało zwiedzanie zabytków bez ciążących butów i niewygodnego stroju, tylko zupełnie na luzie, po cywilu :).
Sprzęt, który nas wiózł okazał się na tyle wyjątkowy, że mimo starań nie udało się nam domknąć tylnej klapy, co bardzo mi pasowało


http://img362.imageshack.us/img362/5098/546992570c5gkhxl.jpg (http://img362.imageshack.us/img362/5098/546992570c5gkhxl.jpg)

Na dobrą sprawę nie musiałem martwić się o o żaden plan zwiedzania czy negocjacji ceny wynajęcia busa. Robili to ode mnie lepsi, bo poznany Niemiec, Joahim studiował arabski, a Australijczyk Chris już nie musiał studiować, bo mówił bardzo płynnie. Atmosfera była super, a widoki nienajgorsze

http://img23.imageshack.us/img23/2794/hipibus.jpg (http://img23.imageshack.us/img23/2794/hipibus.jpg)


Nie tylko kierowca mi się podobał, ale to lusterko po lewej stronie

http://img41.imageshack.us/img41/2540/trojkai.jpg (http://img41.imageshack.us/img41/2540/trojkai.jpg)


Dotarliśmy do bazyliki św. Szymona Słupnika, o czym dowiedziałem się będąc dopiero na miejscu:)
To fotka naszej grupy, z czego dwójka Polaków została w Aleppo

http://img198.imageshack.us/img198/218/grupar.jpg (http://img198.imageshack.us/img198/218/grupar.jpg)

Kiedy przechadzałem się po ruinach bazyliki, zastanawiałem się, czy to gorący klimat miał wpływ na obfitą ilość objawień, proroctw i tworzenia doktryn w tym rejonie. Szymon Słupnik zaniechał zwykłej ascezy i postanowił całe życie spędzić na słupie. Nie schodził stamtąd nigdy, a władze bojąc się o bunt ludu i narodziny nowej religii (wzorem z chrześcijaństwa) zdecydowały nie tylko się go nie pozbywać, ale pozwoliły go wielbić. W ten sposób nasz bohater nie tylko głosił ze słupa kazania, ale krytykował nawet najbardziej potężnych władców.

Trochę fotek samych ruin:

http://img134.imageshack.us/img134/7440/ruiny.jpg (http://img134.imageshack.us/img134/7440/ruiny.jpg)

Na wprost pozostałość po słupie, czyli główna sala konferencji:

http://img504.imageshack.us/img504/9669/slup.jpg (http://img504.imageshack.us/img504/9669/slup.jpg)


Joahim jako asceta. Swoją drogą zakochałem się w nim od pierwszego głupiego tekstu ;]

http://img193.imageshack.us/img193/3788/joahimasceta.jpg (http://img193.imageshack.us/img193/3788/joahimasceta.jpg)

Jeszcze trochę z zabytków:

http://img193.imageshack.us/img193/7200/taras2.jpg (http://img193.imageshack.us/img193/7200/taras2.jpg)

http://img189.imageshack.us/img189/6449/kopua.jpg (http://img189.imageshack.us/img189/6449/kopua.jpg)


Nie wiem jak on to zrobił, ale prosił żebym nie pokazywał nikomu..

http://img37.imageshack.us/img37/7831/joah.jpg (http://img37.imageshack.us/img37/7831/joah.jpg)


Gotowi do eksploracji innego miejsca:)

http://img188.imageshack.us/img188/2883/gotowi.jpg


I mijany miejscowy easy rider:

http://img188.imageshack.us/img188/3671/easyrider.jpg



cdn

Misza
05.06.2009, 13:47
Widzę, że Benjamin nadal z Wami :) może my w tym roku też go spotkamy (naszego ziomala z okolic...)

Wiesz może jak z dostępnością paliwa na pustyni? Chodzi mi o przelotówki pomiędzy większymi miastami i całą powierzchnie pomiędzy? Jedziemy na max 6 motocykli i nie wiem czy da się taką ilość paliwa zawsze skołować...

czosnek
05.06.2009, 14:22
Podróżowanie po krajach wschodu lokalnymi środkami transportu ma potężny urok. Wtedy naprawdę poznajemy obyczaje, ludzi i cały koloryt kraju. Polecam!!!.

Michasso
07.06.2009, 00:03
Czosnek, masz rację, polecam każdemu!
Najważniejsze, to poznać miejscowy folklor i nie poruszać się wycieczkowym autobusem ;]
cd..
Przyspieszone zwiedzanie zabytków pozwoliło dotrzeć do innych ruin. Tym razem było to umarłe miasto (nazwy zapomniałem) do którego dotarliśmy tuż przed zachodem Słońca

http://img150.imageshack.us/img150/4446/dead.jpg (http://img150.imageshack.us/img150/4446/dead.jpg)

Nie mógłbym nie uwiecznić naszych pozujących wycieczkowiczek (3 Serbki)

http://img150.imageshack.us/img150/3734/modelki.jpg (http://img150.imageshack.us/img150/3734/modelki.jpg)

Historycy do tej pory nie są w stanie wytłumaczyć dlaczego tak duże miasto zostało zupełnie wyludnione. Z tego co słyszałem, epidemia odpada

http://img268.imageshack.us/img268/5629/dead1.jpg (http://img268.imageshack.us/img268/5629/dead1.jpg)

http://img189.imageshack.us/img189/33/dead2a.jpg (http://img189.imageshack.us/img189/33/dead2a.jpg)

Jedna z pozujących:

http://img26.imageshack.us/img26/686/modelka.jpg (http://img26.imageshack.us/img26/686/modelka.jpg)


Dzień nie skończył się standardowym wyciszeniem przy nargilli, do której zacząłem się przyzwyczajać. Jedna z naszych Serbek miała urodziny, co nie mogło jej ujść na sucho. W tym celu pod pretekstem zwiedzania Aleppo nocą zaprowadziliśmy ją do dzielnicy chrześcijańskiej, by na głównym placu wyśpiewać jej "happy birthday" jednocześnie podrzucając ja wysoko do góry liczbie odpowiadającej ilości lat które ukończyła. Dobrze, że nie była w moim wieku, bo wszyscy byśmy padli ze zmęczenia ;)
Miejscowi okazali się na tyle zaskoczeni naszym temperamentem, że zaczęli robić nam fotki. Uzbroiliśmy się w % i postanowiliśmy wracać do naszego hoteliku idąc wzdłuż cytadeli. Nie obyło się bez przeszkód, bo kiedy mijaliśmy główne wejście wcięło Chris'a (australijczyka). Nie pomogło tłumaczenie, że nocą cytadela jest zamknięta bezwzględnie dla wszystkich. Chris wdał się w dyskusję ze strażnikami, a ci zaniemówili, kiedy usłyszeli jak płynnie wymiata po arabsku. Nie wiem co im powiedział, ale po chwili wszyscy byliśmy na terenie ciemnej cytadeli, którą mogliśmy zwiedzać bez ograniczeń (!)
Zamieszczam trochę unikatowych fotek, bo nie każdy może dostać się tam nocą.
Wejście do Cytadeli:

http://img190.imageshack.us/img190/7177/cyt1.jpg (http://img190.imageshack.us/img190/7177/cyt1.jpg)


Dziennie tędy przechodzi parę tysięcy stłoczonych osób. Cieszyliśmy się jak dzieci, że możemy być tam sami

http://img190.imageshack.us/img190/2765/cyt3.jpg (http://img190.imageshack.us/img190/2765/cyt3.jpg)


Trochę innych fotek:

http://img38.imageshack.us/img38/35/cyt4.jpg (http://img38.imageshack.us/img38/35/cyt4.jpg)


http://img38.imageshack.us/img38/2889/cyt5.jpg (http://img38.imageshack.us/img38/2889/cyt5.jpg)

Widok na Aleppo:

http://img200.imageshack.us/img200/4052/cyt7.jpg (http://img200.imageshack.us/img200/4052/cyt7.jpg)


http://img200.imageshack.us/img200/2097/cyt6.jpg (http://img200.imageshack.us/img200/2097/cyt6.jpg)

Spędziliśmy tam sporo czasu wspinając się na najwyższe punkty chodząc po dachach. Nikomu z nas nie chciało się stamtąd ruszać, bo atmosfera (chociaż na początku dość zatrważająca) sprzyjała przyjemnemu relaksowi. Ostatni korytarz zaraz przy wyjściu:

http://img10.imageshack.us/img10/791/cyt9.jpg (http://img10.imageshack.us/img10/791/cyt9.jpg)


Nie był to bynajmniej koniec wieczoru, bo przecież trzeba było uczcić urodziny. Przez zmęczenie i alkohol zdołałem jedynie zapamiętać jak właściciel hotelu parokrotnie próbował nas uspokoić narzekając na skargi przyjezdnych oraz to kiedy wytrzeźwiałem na moment próbując dojść do półnago tańczącego Chris'a na dachu (!). Nie widziałem wielu podobnych śmiałków prezentujących się w ten sposób w arabskim kraju w czasie Ramadanu:).
Na zajutrz pytając Joahima jak długo jeszcze pili i siedzieli odpowiedział-
"Bardzo długo. Rozmawialiśmy na tematy tak głębokie, że odkryliśmy sens istnienia i cel życia na Ziemi. Szkoda że byłem tak zmęczony że o wszystkim zapomniałem "

DrStar
08.06.2009, 17:36
Jak to mozliwe, że dopiero odkryłem Twoją relację .... Swietnie się czytało! Pozdrawiam

Michasso
09.06.2009, 00:50
Heh, dzięki :)
Dokończę, żeby tym razem nie było jak ostatnio ;]

cd..
Nazajutrz wszyscy lekko zmęczeni zdecydowaliśmy wsiąść do kolejnego busa i udać się trochę dalej. Nie wszyscy przyjezdni mieli nas dość, bo dołączyły się do nas dwie Francuzki, dla których była to pierwsza noc w naszym hotelu. Po burzliwych negocjacjach trwających ponad godzinę Chris znalazł kompromis zadowalający dwóch opornych kierowców, którzy za sensowne pieniądze zgodzili się nas zabrać na zachód kraju (prawie nad samo morze).
Chris po udanych uzgodnieniach:

http://img188.imageshack.us/img188/8885/chrisz.jpg (http://img188.imageshack.us/img188/8885/chrisz.jpg)

Niektórzy z zeszłonocnych imprezowiczów walczyli nawet na ulicy by dobrze wyglądać

http://img188.imageshack.us/img188/8619/makeupy.jpg (http://img188.imageshack.us/img188/8619/makeupy.jpg)

Oczywiście dopiero po drodze dowiedziałem się, że zmierzamy do twierdzy Kalat Salah ad-Din. Kiedy tam dotarliśmy byłem nie tylko bardziej wyedukowany przez historyczne wywody Vikinga, ale też zdziwiony, że istnieją tak zielone miejsca w Syrii
http://img41.imageshack.us/img41/2532/greenn.jpg (http://img41.imageshack.us/img41/2532/greenn.jpg)

http://img193.imageshack.us/img193/7619/green1q.jpg (http://img193.imageshack.us/img193/7619/green1q.jpg)

Był to główny punkt tranzytowy, stąd też jego duża wartość strategiczna. Mnie najbardziej zachwycił dużej wielkości wąwóz wyryty w skale. Nie muszę dodawać że kolesie robili to ręcznie ;]
http://img193.imageshack.us/img193/1122/valley.jpg (http://img193.imageshack.us/img193/1122/valley.jpg)

http://img141.imageshack.us/img141/8336/valley1.jpg (http://img141.imageshack.us/img141/8336/valley1.jpg)

Musieliśmy stamtąd uciekać nie tylko dlatego, że znowu weszliśmy na lewo, ale przez to, że słońce schodziło coraz niżej

http://img25.imageshack.us/img25/7110/twierdzas.jpg (http://img25.imageshack.us/img25/7110/twierdzas.jpg)


I to była ostatnia fotka z twierdzy:

http://img245.imageshack.us/img245/6502/sunsetypp.jpg (http://img245.imageshack.us/img245/6502/sunsetypp.jpg)

W drodze powrotnej nie było niczego ciekawego o czym mógłbym wspomnieć, poza wątkiem kulinarnym. Głodni nawet nie marzyliśmy o możliwości zakupienia czegokolwiek nadającego się do jedzenia, a standardowych fastdood'ów w tym rejonie nie doświadczysz. Niestety nie mam fotek, ale jak kierowca zatrzymał się przy lokalnym "piecu szybkiej obsługi" jedzenie nie tylko okazało się znakomite, ale warte wspominania i chęci wybrania się do Syrii chociażby tylko po to:). Były to ciepłe mączne placki, których zamówiliśmy kilkadziesiąt, ale o ich smakowej konfiguracji nie będę wspominał, bo przez udzielający się ślinotok muszę wytrzeć klawiaturę.

Tak skończyłem swój pobyt w Syrii, bo na następny dzień zdecydowałem się na powrót. Viking namawiał mnie na parę dni zwłoki, ale i tak zostałem ponadplanowo (i chwała za to).
Droga przez Turcję, błądzenie w poszukiwaniu taniego noclegu, no i w końcu zawsze ktoś, kto pomoże i zaprowadzi do czegoś dobrego. Tak było w Adana i chociaż wiem, że wielu z Was było tam nie raz, ja polecam Otel dokładnie na przeciw tego meczetu:

http://img245.imageshack.us/img245/1999/adana.jpg (http://img245.imageshack.us/img245/1999/adana.jpg)


Przez Turcję wracałem bez większego pośpiechu, ale i tak przemieszczałem się o wiele szybciej niż w poprzednio. Wiadomo, nie dbamy o opony i można cisnąć więcej:)
Po drodze ciągnięty nostalgią ze starszych gier komputerowych (tak Carlos, znowu cieniowanie guarda z camanche :) ) nie mogłem oprzeć się by nie pozwiedzać takich miejsc

http://img38.imageshack.us/img38/9443/cienv.jpg (http://img38.imageshack.us/img38/9443/cienv.jpg)

http://img44.imageshack.us/img44/1084/cien1.jpg (http://img44.imageshack.us/img44/1084/cien1.jpg)

Nie zapuszczałem się jednak zbyt daleko

http://img44.imageshack.us/img44/5131/cien2.jpg (http://img44.imageshack.us/img44/5131/cien2.jpg)

Reszta drogi to klasyczny powrót. Noo może z wyjątkiem totalnej burzy nad Bosforem, gdzie przebijałem się przez gigantyczny korek zablokowanych na moście samochodów przez coś wywróconego na drodze.
Warto też wspomneić o chamskich celnikach z Bułgarii, którzy trzepali mnie w poszukiwaniu dragów
http://img44.imageshack.us/img44/6167/trzepanko.jpg (http://img44.imageshack.us/img44/6167/trzepanko.jpg)

Robili to tak nieprofesjonalnie, że i tak bym przemycił gdybym chciał. Może chcieli pokazać że oni tam rządzą. Co innego jeśli chodzi o celników na Węgrzech..Tamci przeszukiwali każdy skrawek motocykla i bałem się kiedy włożą białe gumowe rękawiczki. Obyło się bez aż tak nadgorliwej rewizji, chociaż zdenerwowany przeszukiwaniem nawet mojego portfela i kurtki wybuchłem- amfa jest tu, a heroina tam, wskazując na sakwy. Nie dali się sprowokować i dalej mozolnie przeszukiwali chińskie zupki i pastę do zębów.

Wróciłem bez problemów, a teraz czekam aż czas pozwoli by udać się gdzieś dalej ze swoim bliźniaczym bratem.
Witamy w gronie podróżników Karlo :)
Wiadomo, że nie bez powodu jest Twin....:)

DrSpławik
09.06.2009, 09:02
Łezka w oku się kręci.
To zdjecie z cytadeli i knajpka na dole... I znów poczułem smak świeżego soku w upalny dzień.
Meczet w Adanie, który zwiedzałem z tureckim policjantem w środku nocy...
K..a, jeszcze tam wrócę.
Dzięki Michale, dzięki....

borunin
09.06.2009, 20:20
Jedne z najlepszych fotografii podróżniczo-artystycznych jakie widziałem, gratuluję i zazdroszczę:)

zombi
09.06.2009, 21:07
:Thumbs_Up:SUPER, no i Serbki też I-klasa :p

Michasso
09.06.2009, 22:00
Jezu, dzięki za komentarze! Szczerze mówiąc myślałem że nie jest to chętnie czytane i resztką motywacji przemogłem się by skończyć historię dla brata.

Ronin
09.06.2009, 22:14
historię dla brata.


chyba Braci;) Afrykańskiej Braci:)

wieczny
09.06.2009, 23:49
Ja też czytam. Też jestem Michał. Też bliźniak, choć zodiakalny. Za to moja dziołcha ma siostrę bliźniaczkę. Zobacz, jaki ten świat mały.

Michasso
10.06.2009, 10:20
Wieczny, jak będę jechał w Polskę, to odwiedzę Cię nie tylko dlatego, że też jestem zodiakalnym bliźniakiem, ale lubię spotykać ludzi, którzy jeżdżą z pasją. A to da się wyczuć w Twoich postach:).
Planuję zwiedzić trochę kraju, który trochę zaniedbałem i chyba fajnie byłoby spotkać ludzi z forum.
Pozdro

rafcio
11.06.2009, 22:03
też czytam i podziwiam,mam córki bliżniaczki,pozdrowienia rafał

AnubisXRV
11.06.2009, 23:25
:drif:Brak landrynkowych kurortów i otoczki komercyjnej turystyki w tanich obskurnych hotelikach przyciąga wyjątkowych ludzi, o czym miałem okazję przekonać się nawet w dniu wyjazdu do Polski.:drif:
Dzięki takim relacjom wciąż wierze w ludzi !
Chylę głowy Michasso.

Wegrzyn
20.06.2009, 22:22
Naprawdę ciekawa wyprawa, a zdjęcia po prostu zachwycające.

puntek
22.06.2009, 11:07
Wieczny, jak będę jechał w Polskę, to odwiedzę Cię nie tylko dlatego, że też jestem zodiakalnym bliźniakiem, ale lubię spotykać ludzi, którzy jeżdżą z pasją. A to da się wyczuć w Twoich postach:).
Planuję zwiedzić trochę kraju, który trochę zaniedbałem i chyba fajnie byłoby spotkać ludzi z forum.
Pozdro
W lipcu po 7-mym zapraszam nach Wrocław - rodzina mi zostawia wolną chatę więc spoko :)

Michasso
23.06.2009, 13:19
Do Wrocławia jadę, ale pierwszym pociągiem w weekend:). Muszę przy tym pochwalić zorganizowanie naszego forum:). Od powrotu do kraju nie miałem kontaktu z Beniaminem, który zgubił moje dane, a sam podał mi niewłaściwego maila. Nasza dobra znajomość poparta godzinami przyjemnych rozmów i dużej ilości tytoniu spalonego w fajkach wodnych pewnie by przepadła, gdyby nie forumowy Tropiciel alias Misza, który dotarł do Vikingowego nr telefonu. Dzięki wielkie Misza, brakowało mi nie tylko resztki fotek, ale kontaktu z Beniaminem, który też strasznie się ucieszył. Może się okaże, że wyruszę gdzieś z nim bez motocykla, chociaż już teraz zdążył mi wyjawić, że ostatnie wydarzenia w Iranie pokrzyżowały mu wakacyjne plany..

lazyjack
16.07.2009, 11:19
Super ,proszę o więcej fotek.jakas galeria ?

mesje
13.02.2012, 22:08
świetna wyprawa i dzieki za inspiracje

Sub
14.02.2012, 09:17
Ja swoją inspirację drugi rok pielęgnuję i nie wydaje się żeby szybko mogła zostać uwolniona - Bashar al-Assad nadal mąci w tamtym rejonie...:mad:

mlody
14.02.2012, 12:00
elegancie fotki