PDA

View Full Version : R jedynka tez można


hero
07.09.2008, 12:57
Ciekawy filmik o tym jak koleś nabija kilosy na R1 http://www.youtube.com/watch?v=iITomfFclpM
Zastanawia mnie jednak to na ile taki plastik jest psujny w trasie , jak kolo go naprawiał jak mu się co nieco elektroniki czy innych pierdów spartoliło gdzieś na jakimś wygnajewie. Jak kolo go przygotował do trasy. Czy zrobił ten cały dystans za jednym razem , czy etapami wracając gdzieś do cywilizacji.
Chomik nie sprzedawaj swojej R1 bo może się przydać!

Tymon
07.09.2008, 13:06
http://www.sjaaklucassen.nl/eng.html - tu conieco o tej wyprawie jest

michoo
07.09.2008, 13:10
No czytałem o nim niezły jest.

http://www.sjaaklucassen.nl/eng.html

I erłan daje rade

http://img.otvali.ru/2007/09/22823_s__prikolnaja_podborka_fotok_11.jpg

sambor1965
07.09.2008, 13:41
Tak, mozna sie tez onanizowac mlotkiem. Tylko po co?

PS Sjaak jest wielkim twardzielem.

hero
07.09.2008, 14:07
Ciekawe kiedy Bonjur zacznie takie kuferki produkować?

newrom
07.09.2008, 14:14
Tak, mozna sie tez onanizowac mlotkiem. Tylko po co?


Bo akurat sponsorem jest fabryka mlotków i chce przekonać klientele że ich młotek nadaję się do wszystkiego ? :)

Pozdr
newrom
PS. ten jest wiekszym twardzielem ;) http://william350.w.interia.pl/podroze/aroundthewesteurope.html

Andrzej_Gdynia
07.09.2008, 15:20
Przeczytałem o gościu na Romecie. Kiedyś pojechałem na Krym bolszewikiem. Jak rano wstałem to wieczorem zsiadałem. Za twardziela się nie miałem, raczej za dupka.Szkoda czasu. Czasu jest zawsze za mało. Jak wróciłem kupiłem Afrykę...

wieczny
07.09.2008, 15:40
Ja po trasce na AT zatęskniłem za moim ruskiem ;).

deptul
07.09.2008, 15:47
Mnie w relacji Rometem po Europie uderzyło to, że wiezioną flachę wina z Polski odbili 15 dnia a skończyli w 20 dniu trwania podróży:dizzy:. Więc jednak można nie pić??

kudlacz
07.09.2008, 18:01
ku...rwa każdy robi to co lubi także od razu nie skazywać człowieka na młotka !!!!

hero
07.09.2008, 19:55
Mnie ten koleś od Rometa to się podoba i strasznie go szanuje. Koleś ma po pierwsze naprawdę wielki chart ducha i siłę do realizacji tego, co mu się urodzi w głowie. potem potrafi to całkiem obszernie i przyjemnie opisać. Mimo niewielkiej kasy robi proporcjonalnie dużo więcej niż ci co maja kasę i możliwości. W jego opisach nie ma cienia przechwalania się jakim to wielkim człowiekiem i twardzielem. Mam przeczucie, że kolo z czasem jak Mataka Boska Pieniężna pozwoli, to od doliny finansowej sie odbije (bo jeszcze młody) i za kilka lat usłyszymy o jego naprawdę wielkich wyprawach.

dery
07.09.2008, 20:31
Przeczytałem o gościu na Romecie. [..] Za twardziela się nie miałem, raczej za dupka.Szkoda czasu.

jak zobaczylem co ten koles ma na nogach tutaj:

http://picasaweb.google.com/william350mnich/SzlakiemOrlichGniazd#5110419807113040706

to sie naprawde poczulem dupkiem w moich butach z gore.

szacun:brawo:

smigacz
07.09.2008, 21:03
Co by nie powiedzieć GOŚĆ na Charakter i Jaja szacun dla niego:bow: .

myku
08.09.2008, 08:06
kozak.troche sie usmialem bo przyznacie ze pociesznie to wyglada,szczegolnie ten garnek.ale super charakter.BRAWO!!!

newrom
08.09.2008, 08:22
Za twardziela się nie miałem, raczej za dupka.Szkoda czasu. Czasu jest zawsze za mało. Jak wróciłem kupiłem Afrykę...

Szkoda czasu ? A to chyba zależy czy jazda jest przyjemnością i czy drogę traktujesz jako urlop, czy jako dojazd na urlop.
Ja w każdym razie zmieniłem motocykl na słabszy i wolniejszy :-D

pozdr
newrom

podos
08.09.2008, 08:22
Mnie w relacji Rometem po Europie uderzyło to, że wiezioną flachę wina z Polski odbili 15 dnia a skończyli w 20 dniu trwania podróży:dizzy:. Więc jednak można nie pić??

hmm, chyba mozna... zaladkowa gorzka jakos wrocila do Polski z Kirgizji...

Pastor
08.09.2008, 08:34
Mnie ten koleś od Rometa to się podoba i strasznie go szanuje. Koleś ma po pierwsze naprawdę wielki chart ducha i siłę do realizacji tego, co mu się urodzi w głowie. potem potrafi to całkiem obszernie i przyjemnie opisać. Mimo niewielkiej kasy robi proporcjonalnie dużo więcej niż ci co maja kasę i możliwości. W jego opisach nie ma cienia przechwalania się jakim to wielkim człowiekiem i twardzielem. Mam przeczucie, że kolo z czasem jak Mataka Boska Pieniężna od doliny finansowej sie odbije (bo jeszcze młody) i za kilka lat usłyszymy o jego naprawdę wielkich wyprawach.
Ano właśnie - stan ducha się liczy, a nie stan konta. :Thumbs_Up:

hmm, chyba mozna... zaladkowa gorzka jakos wrocila do Polski z Kirgizji...
Podos - weź nawet publicznie się nie przyznawaj, bo mi za Was wstyd :dizzy:


Zdrowia
:hello:

podos
08.09.2008, 09:29
Tam same madamy i żentelmeny byli, a nie banda ochlaptusow co sie bez alkoholu nie umie bawic ;)

Andrzej_Gdynia
08.09.2008, 21:09
Fakt! Dla mnie dojazd do celu jest tylko częścią przyjemności. Jakoś przelatując co roku z Gdańska do Granicy z Bułgarią, zawsze ta samą drogą czekam z przyjemnoscią na przekroczenie wrót do cudownego, nowego świata jakim jest Turcja. Nie powiem że przelot tych prawie 2 tys. km w jedną stronę jest przykrością, ale stwierdzam z cała stanowczością że dla mnie prawdziwa przyjemność to bycie na miejscu, przeloty po 300 - 400km dziennie góra!, Stawanie co krok w celu zrobienia fotki, wdychanie powietrza i atmosfery, wieczorne nasiadówki i takie tam.
Jak masz 14 dni urlopu to mnie jest trochę głupio połowę tego czasu zuzyć na pokonywanie tych samych asfaltów.
Pewnie ktoś powie zmień gosciu trasę! - moze racja...?
Nie deprecjonuję wyczynu gościa na Romecie - szacunek tak, ale po prostu podzieliłem się swoją uwagą na temat tłuczenia km-ów. Każdy jest inny i inne rzeczy go kręcą.

podos
09.09.2008, 08:33
I dlatego bardzo podoba mi sie formula zaproponowana kiedys przez Sambora i nastepnie realizowana w w kolejnych trzech wyprawach.
1. motorki wysłać obojetnie jak.
2. na miejscu mikroskopijna traske zaplanowac dokladnie
3. poleciec samolotem

Dlatego nasze przebiegi na miesiecznej wyprawie sa smieszne w porownaniu do 14dniowych wypadow naszych kolegow co to maja wiecej on nas czasu.

puntek
09.09.2008, 09:09
I dlatego bardzo podoba mi sie formula zaproponowana kiedys przez Sambora i nastepnie realizowana w w kolejnych trzech wyprawach.
1. motorki wysłać obojetnie jak.
2. na miejscu mikroskopijna traske zaplanowac dokladnie
3. poleciec samolotem

Dlatego nasze przebiegi na miesiecznej wyprawie sa smieszne w porownaniu do 14dniowych wypadow naszych kolegow co to maja wiecej on nas czasu.
no tak, ale trzeba mieć kasę ..... :)

Pastor
09.09.2008, 09:44
no tak, ale trzeba mieć kasę ..... :)
...do zaoszczędzenia ;)
Wioząc krowę na lawecie do Kirgistanu 2 lata temu, poszło mi sporo mniej kasy niż gdybym jechał na kołach. Gdybym miał zapłacić za bilet lotniczy to byłbym mniej więcej na zero.
Za to gdybym miał jechać na kołach do Indii i wrócić, to zużyłbym duużo więcej kasy niż poszło na fracht i samolot. Nie mówiąc już o tym, że w życiu nie zmieściłbym się w urlopie, a to był warunek konieczny.
Wszystko zalezy od tego gdzie i po co się jadzie.
Zdrowia!
:hello:

podos
09.09.2008, 09:51
no tak, ale trzeba mieć kasę ..... :)

tak to jest, albo masz kase albo masz czas. Rzadko to idzie w parze.

Ale jak policzysz:

Samolot 2000
Transport 1 moto 1300 zł
razem 3300 zł

benzyna na 12000km (tam i spowrotem (bez trasy na miejscu)
360l x 3zł (?) = ok1000 zł
opony - szrot o ile wystarcza kpl 600zł
olej motul 150-200
filtr powietrza 1200
lancuch (polowa) 300
klocki Nissin (polowa) 179
wiza rosyjska+ ubezpieczenie 400 zł
Razem juz jest juz 2800 zł

+ 300$ lapowki w Almaty (zeby dostac powrotną)
+ mandaty w Rosji
+ utrata wartosci motocykla

robi sie porownywalnie...

podos
09.09.2008, 09:52
...do zaoszczędzenia ;)
Wioząc krowę na lawecie do Kirgistanu 2 lata temu, poszło mi sporo mniej kasy niż gdybym jechał na kołach. Gdybym miał zapłacić za bilet lotniczy to byłbym mniej więcej na zero.
Za to gdybym miał jechać na kołach do Indii i wrócić, to zużyłbym duużo więcej kasy niż poszło na fracht i samolot. Nie mówiąc już o tym, że w życiu nie zmieściłbym się w urlopie, a to był warunek konieczny.
Wszystko zalezy od tego gdzie i po co się jadzie.
Zdrowia!
:hello:

o , szybszy byl. I te same wnioski zeby bylo smieszniej...

Pastor
09.09.2008, 10:20
benzyna na 12000km (tam i spowrotem (bez trasy na miejscu)
360l x 3zł (?) = ok1000 zł
...

zeby bylo smieszniej...
Żeby było śmieszniej to się zapytam, która AT tyle pali? :haha2:

Zdruf!
:hello:

daniel_87
09.09.2008, 10:41
heheheh a widzita, william to moj ziomek z bractwa mz, jak jeszcze mialem mz, co nie znaczy ze juz sie z nimi nie spotykam, w kazdym razie napewno ani jawa, ani rometem chinolcem bym sie nie odwazyl. mz moe i bym sprobowal :P afri bez zająkniecia

podos
09.09.2008, 11:57
Żeby było śmieszniej to się zapytam, która AT tyle pali? :haha2:

Zdruf!
:hello:

o sorki obliczenia sa w jedna strone czyli 6000 km....
no to troche gorzej to jeszcze wychodzi dla jazdy na kolach....