PDA

View Full Version : 13 dni w PL "Krańce Wszechświata"


NaczelnyFilozof
16.08.2012, 19:46
Ekspedycji dzień czwarty.

Starośc... Starość... Starość...

Latka lecą...

Połamany człowiek gramoli się w namiocie. Plecy po nocy w śpiworze na karimacie jakieś takie obolałe. Nie no? Co jest? Gdzie zapał? Gdzie werwa nasza?

Za oknem? Otwieram zamki namiotu. Mgły się pasą. Deszczu brak? Może się rozejdzie?

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2593.JPG

Bus za 6zł zawiezie Cię na Krańce Wszechświata. Masz mapę. Masz plan. 3l wody mineralnej. Wafle holenderskie czekoladowe. Wafle ryżowe. Konserwa. Odwracasz się z asfaltu. I wita Cię dzicz...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2597.JPG

A nie! Nie dzicz! Przed dziczą wita Cie leśnik i kasa biletowa... Vat, paragony, Premier się cieszy!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2599.JPG

Niebieski szlak wije się lasami. Wilgotno. Mokro. Turystów zero. Cały szlak Twój. Idziesz z nadzieją. Że wiatr rozgoni chmury... Że wiatr zamieni szarośc w kolor... Ile jest nas takich z taką wiarą?

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2604.JPG

Sama wiara czasem nie wystarcza. Połonina wita chmurami i mglą...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2619.JPG

Co wiedzie ludzi w góry?
Co ciągnie?
Nawet idąc w chmurach i mgle.
Staję się szczęśliwym człowiekiem.
Na dole zostają w dolinach problemy. Zostaje świat.
Im na górze trudniej, tym lepiej.
Wiart zawiewa.
Mżawka.
Deszcz.
I czekasz tylko na przebłyski. Te krótkie chwile. Kiedy chmury się rozstępują i widzisz to co piękne. Jak w życiu.

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2668.JPG

Nowy
16.08.2012, 20:36
a już się martwiłem że Naczelny w tym roku nie napisze... Dawaj dalej

zombi
16.08.2012, 20:38
:Thumbs_Up: Ech..... Pięknie. Pogratulować fantazji i wolności ducha.

jorge
16.08.2012, 20:46
Piknie panocku :bow:

zibiano
16.08.2012, 21:39
toć prawda
co jest z tym Bukowym
dopiero za 3 razem bylo slonecznie....

jacoo
16.08.2012, 22:53
zobaczyłem face Naczelną i uśmiech zagościł na mej twarzy....będzie ciekawie to wiem!!
DAWAY panie M.

NaczelnyFilozof
17.08.2012, 17:37
Rozkładasz w dole przeciwdeszczowca na choince. Nie leje ci deszczem na głowe. Wyciągasz konserwę. Mniam. W zalewie pomidorowej. Na Krańcach Wszechświata smakuje najlepiej.

Skrzyżowanie szlaków.

Co jakiś czas przewinie się człowiek.

Plecakowcy z plecakami po niebo.

Zwyczajni.

W sandałach samobójcy przemoczeni w podkoszulkach.

Staży i młodzi.

Góry kochają każdego.

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2677.JPG

Kolejna przełęcz.
Pizdzi.
Wieje.
Wiart szarpie przeciwdeszczowcem.
Jak wracamy?
Tak jak inni najkrótszą drogą na Wołosate?
Wszyscy się ewakuują tą drogą.

MY. MY NIE JESTEŚMY WSZYSCY.

Na Czerwony Szlak! Wietrzą połoniną!

My się napędzamy trudem i znojem. Nas to cieszy. Im więcej błota. Im bardziej porywisty wiatr! Masz urlop! Nie będziesz leżeć bykiem!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2684.JPG

Trudy szlaku zapychają głowę. Odcinasz się od problemów w dole. Idziesz innym światem. Krok za krokiem.

- Będzie jutro pogoda ? - zagaduję do mijanych turystek
- To jest pewne jak drut! - słowa pewne, słowa szczęśliwe z ust zziębniętch szczęśliwych ludzi, powalają mnie.

mygosia
17.08.2012, 18:24
3x szłam Bukowym Berdem - zawsze pogoda dopisywała i widoki były nieziemskie. szczególnie wczesną jesienią, gdy na połoninach jagodziny zaczynały się czerwienić :)

Natomiast w górze ZAWSZE wiało.
Nawet pewni Waszawiacy [sorry] rozstrząsali pół nocy, czy "Wiatr na połonianch jest constans?" ;)

NaczelnyFilozof
20.08.2012, 21:30
Dzień 8

Był 8 dzień wyprawy.
Czas jakby zatrzymał się w miejscu.
Bowiem są takie miejsca gdzie funkcja czasu zmniejsza swoją wartość...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3212.JPG

Dostajesz wiosło.
Dostajesz kajak.
Dostajesz swój własny okręt.

Ile masz pary w ramionach, tam zapłyniesz.

Tylko czy trzeba płynąć?

Można leniwie leżeć. Patrzeć na konary będące niebem.
Na kolorowe chaszcze.

I nic nie trzeba...
Nic.

bliźniak
21.08.2012, 14:44
Patrząc na te zdjęcia, a szczególnie ostatnie, można niemalże poczuć zapach tych miejsc... Podziwiam, zazdroszczę i czekam na więcej :drif:

NaczelnyFilozof
21.08.2012, 21:53
Od czego się zaczęło?

Od tego:

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3119.JPG

Inni mogą.
Ja też chcę!

Ile za kajak? 30zł za dzień.
Z drugiej strony śluzy?
25zł!

Już wiemy co będziemy jutro robić!

- Pływałeś na kajaku?
- Nie!
- Ale umiesz pływać?
- Nie, Panie, u nas w górach to nawet rzek nie ma!

W plecaku mineralna, konserwa, ciastka, wafle ryżowe. Podstwaowy ekwipunek marynarza amatora.

Wiosło!

Siadamy. Kołysze!
W wolna naprzód!
Mamy kotwice?
Nie!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3165.JPG

Najpierw przepłynąć jezioro.

Bokami. Lajtowo.
Ruch na jeziorze mały.
Czasem jakiś kajakarz.
Wszytsko śpi?

Napierasz ramionami.
Lewa i prawa.
Z wolna.
Zawiewa wiatr.
I wszystko bierze diabli.
Cel i kurs ulega ci zmianie.
Ale kontrujesz i idziesz dalej... Byle do brzegu i zrobić przerwę...

Obieram dłuższą drogę. Zygzakami. Od cypla do cypla. Droga dłuższa ale przerwy wypadają w bezpiecznym miejscu. Na środku jeziora paść z sił?

Kanał Augustowski.
Zieloność otacza.
Jezior oztaje za plecami.

Warto było tak się męczyć przez fale?
Warto.
Kanał oaza spokoju...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3227.JPG

Śluzy działają od iluś lat. Za 3zł z jakimiś groszami przeprawiasz się. Stara technika daje rady. Razem z tobą inni kajakarze. I dzieciarnia na jakimś spływie, i zapaleńcy z dobytkiem zapakowanym na kajaku. Kilka dni i spływają w dół.

Tyle zakręconych ludzi w PL. Tyle fantastycznych przygód. A jaki promil dociera do nas w opowieściach???

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3235.JPG

Stasiek! Jedź! Najwyżej!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3237.JPG

Moje cudo:

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF3228.JPG

Klasa: kajak mazurski.
Wypornośc 10 000 ton.
Max predkość 15 węzłów.
Max zanurzenie 10 000km.
Uzbrojenie: wiosło drewniane.
Kadłub: laminat z dziurą.
Design: Pinifarma.
Silnik: Suzuki 1.3 łankampałer.

wilczyca
21.08.2012, 23:20
mmm...

szymon25
22.08.2012, 12:06
Po kajakach nie ma zakwasów :) 16 km krutynia na ostro :P we dwoje ale tak jakby samemu :P i jeszcze jezioro dookoła przez pomyłke w poszukiwaniu odplywu znajdujacego sie 200m w Prawo... a nie w lewo daleeeeko wsród drzew... :)
Super filozoficzna wyprawa :)

NaczelnyFilozof
09.01.2013, 20:06
Dzień 1
Albo dzień -2.
Minus dwa? Dzień minus dwa???

Startując w poniedziałek rano, masz dzień pierwszy wyprawy.
Ale wracając w sobotę z pracy, patrzysz na motocykl. Może wyjechać dzisiaj? Może rozpocząć przygodę dwa dni wcześniej???

Każdy szanujący się włóczykij, nie potrzebuje żmudnego pakowania. Wszytsko zawsze gdzieś poupychane w czeluściach domu. I tylko czeka. Czeka na komendę wyruszenia.

Kuchenka, śpiwór, mała sakwa. Przeciwdeszczowce. Lekki prowiant w spożywczym. Mija godzina motocykl zajuczony. Namiot. Narzędzia. 60tka na kierowicy tyczy trajektorie Nieznajowa. Schronisko Chatka Studencka. Bezkresy przed Bieszczadami. No raptem 250 km... Rzut beretem...

Startujesz reaktor. Fałka popierduje na wolnych obr. Zapodajesz mp3. Muzyka. Jedynka. Tniesz...


Próbuję sobie przypomnieć ten ciepły powiew lata. Długie gprące popołudnia. Ten pęd na krajowej 28mce. Te serpentyny przed Jordanowem. Te łagodne łuki za Rabką. Tą muzykę. Ten bezkresny ocean urlopu...

Plan był prosty. Na wieczór zajechać do schroniska.

Plan taki był.

W Nowym Sączu szukam bankomatu. Ok jest. Obok co? Dwa Urale. Jeden z koszem. Odpalają i odpalają. A ruskie jak nie rusza, tak nie rusza...

Kasa jest. Lecimy dalej?

Tak patrzę z boku jak męczą się z uralem i męczą.

Nie no, nie pojadę. Trzeba wesprzec duchem.

Goście kopią i kopią. Odkręcają świece. Patrzą w zapłon. Patrzą w gaźniki. Nawet ja kopię. Ale nie wychodzi. Trzeba mieć nogę bohatera.

Obok dobre lody. Poezja.

Ural nie pojedzie. Na uralach sie nie znam, więc nie wnikam. Co raz się ktoś zatrzymuje i zapytuje.

Zmieniają świece. Motocykl załapuje i gaśnie.

Goście kumaci, indywidualiści, nie będę się wciskał jak się znają i znów ustawiają zapłon bo iskry nie ma.

W końcu sam patrzę na ich świecę. AŻ MNIE STRZELA. ODSTĘP CHYBA Z 1 MM! Obstukjuję świecę na latarni. Do 0.6 mm. Mierzone okiem. Sprawdzamy świecę na bloku. Iskra zabija przelatujące muchy. Druga świeca. Modyfikacja taka sama na latarni. Iskra jest.

Skręcili.

Trzy kopnięcia.

JEB! Reaktor Grzmi!!!

Półtorej godziny w plecy! Ale miło było!



Asfalt kończył się długo po zachodzie słońca. Szutrowa kamienista droga wiodła w czeluścia beskidów sądeckich. Nieznajowa. Gdzie jesteś? O schronisku nie wiedziałem praktycznie nic. Że to studencka chata z jakiejś fundacji. No ale przecie przenocują turystę o 22 w nocy?

Rozwidlenie dróg. W lewo. No gdzie w lewo. Reflektor widzi dzicz i kamienie. Masakra. Nie lubię samotnych offów. W prawo.

Niby dzicz. Ale co jakiś czas namioty i ogniska. Pytam ludzi o dojazd do tej chaty studenckiej. Panie trzy brody przez strumień. Da radę. Strumienie płytkie. Więc wracam...

Kamienie... Woda. Mgły. Off z wieczora jak śmietana.... CO za dzicz... Jedynka i rura.... :)

pyntront
09.01.2013, 20:24
Piękne to okolice są. Super!

NaczelnyFilozof
11.01.2013, 20:56
Dzień 2.

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2403.JPG

Poranek wita Cię szumem lasu. Ptakami. Szemraniem potoku. W chatce wszystko jeszcze śpi...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2405.JPG


Wszytsko dopiero zacznie budzić się do życia...

Motocykl na drugiej stronie strumienia. Do chatki dojazd zbyt mocnym offem. W nocy nie było szans dojechać. Ale TA stoi w trawie. Nikt w nocy nie pod*****lił.

Towarzystwo?

W chatce ekipa spokojnych rodzinnych rodzin. Za rzeczką jacyś patrioci palili do rana ogniska. Z namiotami i samochodami. Alkohol też mieli z racji okrzyków. Trochę się zdziwili jak o 22 w nocy motocyklista przepławiał się brodem przez rzeczkę ;-)


Żegnam się z domownikami.
Niedzielny poranek... W stronę bieszczad... Lecim!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2415.JPG

wilczyca
11.01.2013, 21:24
Iskra zabija przelatujące muchy.
Umarłam... :D

Od kiedy Ty tak przeklinasz [cenzuralnie oczywiście ;)]?!

Pisz, bo zimno.

NaczelnyFilozof
13.01.2013, 17:06
Bieszczady... Bieszczady...


Dochodziła może 11 przed południem. Cel był jasny i prosty. Gdzieś w stronę Ustrzyk lub gdzieś tam. A może nie było celu?

Na samym początku Bieszczad, gdzieś za polami i lasami stała studencka chata "Koniec Świata".

Jest sens tam zahaczyć? Wczesna godzina? Nie mam tam po drodze. No ale? Mamy wakacje. Nikt nigdzie nas nie pogania. Mogę zboczyć z trasy, zajechać, rekonesnans. A nóż kiedyś się wiedza przyda!

Z asfaltu zjeżdżam na kamienistą szutrówkę. TA idzie jak przecinak. Kamyczki latają. Za znakami w polną drogę. Offik przez strumień i łąki.

Schroniska nie widać. Same łąki i pola. Wg map, gdzieś na wschodzie jakiś 1 km. Dajemy... Wstąpimy na chwilę...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2427.JPG

Miejsca Magiczne mają to do siebie że wciągają.
Wciągają klimatem i ludzmi.

Sączyłem herbatę na schodach. W odali lasy i chmury.

Czas zwolnił. Nigdie nie trzeba dalej jechać. Można tu zostać. Można tu posłuchać ciszy.

Budynek ma jedną wielką kuchnię z jadalnią. Na poddaszu szereg materacy do spania. Nie ma prądu. Woda ze studni. Wielki piec. Wszędzie pełno różności. Wszędzie inaczej. Różni ludzie. W jednym miejscu.

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2436.JPG

Co jest najgorsze? Że w PL są tuziny, setki takich wspaniałych magicznych miejsc. A my o nich nie wiemy. Może nawet mieszkamy obok nich i nie wiemy o ich istnieniu. Nie wiemy...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2465.JPG

mygosia
13.01.2013, 17:29
Ładnie tam.

KORNIK
13.01.2013, 17:47
U mnie są dwa takie miejsca: http://www.niemcowa.com/ i http://www.chatkamagory.pl/
Jak ktoś będzie chciał to chętnie pokaże.

cheniek
13.01.2013, 19:54
Fajnie piszesz Naczelny. Czekam na ciąg dalszy :)

Miki Głogów
13.01.2013, 20:25
Naczelny, też mi się podoba Twoje pisanie. Tym bardziej, że właśnie wróciłem z nart w Ustrzykach. Muszę tam jeszcze pojechać na motongu. Właśnie do takich miejsc, a że z mojRzeszowa nie mam daleko to "ino narty odstawię" siadam i jadę - tak dzień, noc, dzień. Pisz, pisz...

Brambi
14.01.2013, 08:55
:) Naczelny jest Naczelny !

NaczelnyFilozof
14.01.2013, 20:19
Dzień trzeci.

W nocy trzeba było iść podnieść motocykl.
Czemu?
Po pijaku człowiek poszedł sprawdzić przez snem czy dobrze stoi. Stał dobrze. Ale widać ja nie trzymałem pionu. Poprawiłem sprzęta na trawie.

No i po kilku minutach wołają mnie, że TA leży. Może też pił?


Poranne straty? Lusterko w maku.
Gmol z trawy.
Zaczyna lać deszcz....
No to zaczynamy od offa...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2559.JPG

Polna droga zamienia się w błotną maź. Kosteczki ochoczo taplają się w błotku... No dobra? Ale ja bym chciał jakieś słońce!!!


W schronisku dostaje namiar na fajne pole namiotowe na Wetlinie. Dojazd offem.

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2563.JPG

Tyle że dalsza droga nie możliwa samemu. Trzeba jechać torami wąskotorówki zarośnietymi trawami. Nie do przejścia. Można się cofnąć asfaltem i przejechać przez rzekę. Ale off błotny nie do przejścia,a co dopiero do przejechania. Gdyby było sucho, jak najbardziej. Ale pół nocy padał deszcz. I samo błoto.

Więc?

Można zostać w Wetlinie w schronisku, rozbić namiot. Ale widząc te chmury... Brrrr.... Może się rozejdą?

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2569.JPG

Jedziemy. Drogi usiane zakrętami. Na mokrej drodze mam obawy z wchodzeniem w zakręty. Wszędzie mokro i łaty piachu. Mitas tego nie lubi. Inni motocykliści? Chmury wszytskich skutecznie przepędziły!

Docieram jeszcze na przełęcz pod Połoniną Wetlińską. Turystów mało. Chmury odpędzają. A ja sobie siedzę i dumam. Więc?

Nie znam się na bieszczadach. Ale są ludzie co się znają. Telefoniczne konsultacje. Czyli na Ustrzyki Górne. Znajdziem jakiś kemping... I jutro jakieś szlaki... Nigdy człowiek tutaj nie był... Nigdy nie chodził po tych górach... Najwyższy czas zacząć.

NaczelnyFilozof
16.01.2013, 19:49
Na Samym Końcu Świata leży Wołosate.
Wczorajsze wędrówki z zimnym deszczem nie nastrajały mnie zbyt pozytywnie.
Ale mamy kolejny dzień. Pogoda?
Jak zwykle kupa porannych mgieł. Chmur brak. Będzie dobrze! Musi dziś być dobrze!
Pakuję się z lekkim bagażem w busa. I do Wołosatego.

Wołosate.

Turysci wylewają się z busa. I ruszają asfaltową drogą w stronę szlkaku.

Czerwony szlak wita Cię.
Więc znów na czerwonym szlaku beskidzkim. Tu ma koniec. A może początek? Nie wiem czy wiesz czytelniku. Ale są w PL szlaki długodystansowe. I jednym z nich jest główny szlak beskidzki czerwony. Z beskidu żywieckiego po krańce bieszczad...

Plan prosty. Cały dzień przewędrować. Z połoninami. Wśród wiatrów. Wśród traw...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2779.JPG

Czy były jakieś fantastyczne przygody?

Nie było!

Nawet niedzwiedzia nie było...

Tylko szlak po horyzont...

NaczelnyFilozof
17.01.2013, 20:27
Dochodził podwieczór kiedy z lokalnych dróg wbiłem się na krajówkę Zamość - Lublin. Ciepłe promienie zachodzącego słońca. Nastrojowa muzyka z grajka mp3. O jakieś zwężenie na drodze. Wahadło. Piaski. Żwiry. Koparki. Wyprzedzasz wszystko. Za tobą kłęby piachu i kurzu. Ani Rajd-Paryż-Dakar.

Droga na Lublin pusta. Ruchu mało. Cała jezdnia Twoja. Jesteś daleko od domu. Przeżywasz przygodę. Nie interesujesz się pracą. Nie nastawiasz budzika. Inny świat. Inaczej funkcjonujesz po tych kilku dniach za domem.

Ucieczka z bieszczad odbyła się lokalnymi drogami. Raz asfalt. Raz szuter. Raz piach. Panicznie boję się piachu. Jeszcze manele na motocyklu. Jakieś piaskowe kałuże. Nie! Nie będziemy się wracać! Najwyżej wyglebim!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2905.JPG

U nas na wioskach czegoś takiego nie ma:

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2899.JPG

NaczelnyFilozof
22.01.2013, 20:47
Posiadanie rodziny w drugiej części kraju ma swoje zalety.
Możesz się wbić na nocleg.
I uwitają Cie z otwartymi ramionami.
Z jedzeniem.
Z masą jedzenia :)

Otwierałem oczy pod Radzyniem Podlaskim.
W cywilizowanym łóżku.
Luksus.
Nie trzeba zwijać namiotu.
Ciszę wioski przerywają tylko piania kogutów.
Cisza i spokój.

Ciocia oczywiście zła że nie zostaje na obiad. Tylko że po śniadaniu ubieram się i lecę dalej. Ale przecie podróż czeka!

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2961.JPG

Przez asfaltowe zapomniane wioski.
Przez ciche i spokojne łąki.
Docieram nad Bug.

Płynie rozleniwiony.

Strasznie rozleniwiony. Oaza spokoju i ciszy.
Tylko położyć się i patrzeć w leniwy spokojny nurt.

Ale spokój?

Jaki spokój!

Dojazd fantastycznym offem po łąkach. Polna droga z łagodnymi hooopami. TA idzie jak czołg. Mięękki zawias płynie po przestrzeniach...

http://nf.e-net24.pl/2012/DSCF2968.JPG

ablos78
23.01.2013, 06:51
Dawaj dalej............

ruda
24.01.2013, 16:11
Ehhh... moje magiczne ukochane Bieszczady... tak blisko a tak dawno tam nie byłam... chyba mam plan na jeden z najbliższych weekendów... zaśnieżone są jeszcze piękniejsze... :)

Czekam na więcej...