View Full Version : Szkocja 2012 - tam podobno pada deszcz... - relacja
O wyprawie do Szkocji myślałem już długo - nawet nie potrafie sobie przypomnieć co mnie zainspirowało aby tam pojechać...
- sam mieszkam w Irlandii - gdzie pogoda nie zachwyca - w szczególności na zachodnim wybrzeżu - gdzie mieszkam od kilku lat...
Szkocja (gdzie pada podobno bardziej, mocniej, i silniej) kusiła mnie i była jedną alternatywą (obok Rumunii) na pierwszą (poważniejszą) wyprawę na moto...
Pewnego dnia siedząc w pracy postanowiłem, a co za tym idzie popełniłem wątek w naszej grupie "Wyspiarzy": Szkocja - koniec maja 2012 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=11539)
Wątek ten stał się bardzo popularny - wiele pomysłów, wiele uwag, wiele terminów...
Jednak nadejlszla wiekopomna chwila...
Dnia 26 maja po kilku godzinach snu (pracowałem oczywiście noc przed wyjazdem) o godzinie 8:30 wysłałem SSA do chłopaków z Dublina "Ok, jadę chłopaki"
Z Galway musiałem/chciałem się udać do Dublina - Do Kolaska - który za sponsorował naszą wyprawę przyczajając mi navi, dętkę przednią, regel i pompę paliwa - którą nikczemnie popsułem wożąc ją w kufrze...
Oraz do Hero który przekazał mi nalepki mocy :)
Trasa z Galway do Dublina to monotonna autostrada - na szczęście muzyka w mym mp3 pomogła nie zasnąć :)
Po dojechaniu do Dublina - chwila lansu w Phoenix Park:
31708
Zaraz potem 3Afryki ruszyły w kierunku Newry - gdzie w Heingericke planowany był zakup kilku bajerów wyprawowo naprawczych (do nie psujących się Afryk)
W Newry pod sklepem dostałem błogosławieństwo od Kolaska:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Camera%20Uploads/2012-05-26%2013.15.16.jpg
i ucałowałem sygnet el'Hero ;)
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Camera%20Uploads/image-1339167644-V.jpg
Chłopaki się zawinęli i wrócili do Dublina, a ja popędziłem na spotkanie z Robinem w Ballynahinch.
Robinn już gotowy do wyprawy oczekiwał w domu, szybkie pożegnanie z rodziną i padło hasło "Na końa" i dwóch jeźdźców wyruszyło w kierunku Belfastu gdzie czekał na nas prom Stena Line do Cairnryan.
31709
Na promie rozluźnić się trzeba:
31710
Po ok. 3godzinach prom nas wypuścił na drugim brzegu - z Cairnryan trzeba było się udać do Zenona który mieszka pod Edynburgiem.
Maszyny wypoczęte na promie chętnie połykały szkockie kilometry.
31713
Aby nie jechać większości trasy autostradami i uniknąć ewentualnych korków pod Glasgow odbiliśmy prędzej na wschód - dzięki czemu jechaliśmy lokalnymi, krętymi i dziurawymi drogami - ale było miło.
Tradycyjna sesja:
31711
31712
W okolicach nawigacja oznajmiła "You've reached your destination". U Zenona pod domem stała już Afryka Banditosa - jednak Zenon i Banditos byli na zakupach - więc przyszło nam chwilę poczekać.
Pokonanych kilometrów: ok.730
http://www.webpagescreenshot.info/i/71749-68201225321pm.png
Trasa dojazdowa (http://goo.gl/maps/xis1)
Boski-Kolasek
08.06.2012, 16:37
jak ja żałuje,ze nie udalo mi z Wami pojechac echh opowiadaj Tymek opowiadaj..........
Sam jestem ciekaw jak to bylo z wami.I czekam na dalsza relacje.
luzMarija
09.06.2012, 21:32
Dawaj, dawaj, zwłaszcza po tym jak usłyszałem od Arturka historie o jeżdżeniu po polu namiotowym nocą! ;)
Dawaj, dawaj, zwłaszcza po tym jak usłyszałem od Arturka historie o jeżdżeniu po polu namiotowym nocą! ;)
Ojjtam, ojtam...
Ojjtam, ojtam...
To jest ciąg dalszy??? :dizzy: Chłopaku pisz, bo jak nie, to pojedziemy tam na to West Coast i zrobimy porządek... :umowa:
Na West coast to zapraszam juz od dawna... z ranca cos napisze - àle zapraszam tez reszte ekipy do napisania kilku slow...
W koncu to sam nie jchalem ;)
Wieczór spędziliśmy integrując się u Zenona...
Był rum, były rozmowy o motórach, było miło...
Zenon napisał:
Witam,
melduje, ze Chlopaki do mnie dotarli we wczesnych godzinach wieczornych w sobote. Po wypiciu zaskakujaco malej ilosci rumu i Polakow Nocnych Rozmowach o moturach udalismy sie na zasluzony spoczynek.
Az mi sie lezka w oku zakrecila w niedziele rano jak zegnalem jezdzcow oddalajacych sie ze znaczna predkoscia...
Pozdrawiam
Zenon
Niestety zdjęcia od Zenona się nie zachowały (no chyba, że Robin albo Banditos mają jakieś) - nie wiem nawet czy byliśmy w stanie robić zdjęcia...
Po wypiciu zaskakująco małej ilości rumu mi już mocy brakowało i poległem na wcześniej ustalonym przez chłopaków miejscu...
Rano trzeba wstać - wg planu miała to być ok.4 rano...
Plan się nie udał...
Ogólnie to cały wyjazd był "bezplanowy" - napisałbym, że był spontaniczny... - bo po co planować i się narażać na napinkę i ewentualne niewykonanie planu jak można jechać "na czuja" na luzie bez planu...
Ale do tematu:
Wstaliśmy w okolicach 9?
Każdy się zabrał za pakowanie szpejów na Rumaki, a Zenon zafundował nam smaczne śniadanie :) - jedno z nielicznych podczas tego wyjazdu...
Zdjęć śniadania niestety brak...
https://lh3.googleusercontent.com/-RQEn6HF1xKo/T9itVcOp2pI/AAAAAAAAA3g/_Pe81qnSI7A/s640/DSC_1118.JPG
Pakowanie szło z dnia na dzien coraz szybciej - niestety zawsze to na mnie czekano...
https://lh6.googleusercontent.com/-7iQvpb0rnos/T9itXSaIKGI/AAAAAAAAA3o/mSd-ufun_TQ/s640/DSC_1119.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-5On-YNRN_J8/T9itjR2v_5I/AAAAAAAAA4Q/sflniPqZ41I/s640/DSC_1124.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-g8-5x7NAtOI/T9ithNa3kgI/AAAAAAAAA4I/arYj0_rSCDM/s640/DSC_1123.JPG
Po zapakowaniu, i zjedzeniu śniadania - ponowne ustalanie trasy - nie wiem dlaczego ale nie pamiętałem co ustaliliśmy poprzedniego wieczora...
Zenon dał nam celne wskazówki, dał nam też 2 mapy i odjechaliśmy...
Jako, że posiadałem Kolaskową nawigację - zostałem wyznaczony na przewodnika wycieczki...
aaa to tak wyglądacie ;) musicie przyjechać jeszcze raz, żeby wypić więcej rumu, i spotkać się ze mną!
czekam na kolejne zdjęcia i cd opowieści :)
banditos
12.06.2012, 22:36
Tymon cos fotek nie widac;(
Kurcze,trzy Afryki wygladaja obok siebie pieknie :brawo:.Pewne wspomnienia wracaja :rolleyes:...niekoniecznie mile :D.
Teraz juz widac. Wygladaja super i te muchy........:-D
Teraz juz widac. Wygladaja super i te muchy........:-D
Muchy i inne latające potwory to się dopiero pojawią w dalszej części...
Zenon przed wyjazdem powiedział nam co jest warte zobaczenia...
Aby nie zapomnieć - zapisałem sobie wszystko w notatniku - Pierwsza pozycja warta zobaczenia:
Falkirk Wheel w miejscowości Falkirk.
https://lh5.googleusercontent.com/-heAObuO5GdA/T9it0-3lChI/AAAAAAAAA4o/jry9IiO8BLM/s720/DSC_1132.JPG
Falkirk Wheel jest to obrotowa śluza - dzięki której jest możliwy transport pomiędzy dwoma kanałami. Różnica poziomów 24metry...
https://lh5.googleusercontent.com/-heAObuO5GdA/T9it0-3lChI/AAAAAAAAA4o/jry9IiO8BLM/s720/DSC_1132.JPGhttps://lh4.googleusercontent.com/-ChRlduhfT6g/T9iuEkVVhUI/AAAAAAAAA5Y/DpW1FXthsRQ/s512/DSC_1150.JPGhttps://lh4.googleusercontent.com/-R9eLElFP308/T9iuOAU_EvI/AAAAAAAAA54/Pupx-XWkk48/s512/DSC_1155.JPGhttps://lh5.googleusercontent.com/-HQo7KBR2B_E/T9iuTFU08eI/AAAAAAAAA6I/5Rj4wK-45xk/s720/DSC_1159.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-GDwxkfGBgSI/T9iuXzt4kkI/AAAAAAAAA6Y/eCvH6qG2NNQ/s720/DSC_1168.JPGhttps://lh6.googleusercontent.com/-T1Z1Y2LlCuQ/T9iub3AaegI/AAAAAAAAA6g/Un89VLlGW2U/s720/DSC_1173.JPG
Imponująca budowla...
To właśnie w tym miejscu spędziliśmy najwięcej czasu - podziwiając i smażąc się na słońcu... - bo pogoda wbrew zapowiedziom WSZYSTKICH nie miała zamiaru się zmienić na deszczową - co było aż męczące...
Dojazd od Zenona do Falkirk - to typowa dojazdówka - autostrady i jazda na maxa... - Ja jako przewodnik - bez licznika pokazującego Mile jechałem wg zasady (ograniczenie w milach *2) - dziwiłem się dlaczego chłopaki tak niechętnie jadą ze mną...
- w ogóle to chłopaki jakoś dziwnie jeżdżą... nie chcą wyprzedzać kiedy ja wyprzedzam, a potem mi mówią, że ja dziwnie jeżdżę... ;)
Po zobaczeniu śluzy - czas było się zalać - Zenon tak nam doradził aby się zalewać jak tylko możemy - bo czasami może nie być okazji...
Okazja się znalazła...
Nalaliśmy i wylaliśmy trochę płynów:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Camera%20Uploads/2012-05-27%2012.38.27.jpg
Potem wg wskazówek Hero - sprawdziliśmy ciśnienie w oponach - bo podobno bardzo opony się grzeją i trzeba dbać o ciśnienie...
niestety - pierwsza gleba parkingowa - przestawiając moją Afrę nie zauważyłem, że stopka boczna się złożyła i Afra poleciała na lewy bok...
wyginając dzwignię zmiany biegów...
(pierwsze koty za płoty)...
Następne miejsce na liście:
Wallace Monument w Stirling
- dojazd - już po lokalnych drogach, pełne słońce, korki w miastach,,, prędkości poniżej limitowe...
https://lh4.googleusercontent.com/-iGaTwh19SBw/T9iul9Ro33I/AAAAAAAAA7A/gTgYR2UAQMY/s720/DSC_1178.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-L4O05i9qGjs/T9iuoVls-3I/AAAAAAAAA7I/JRWO3rdoaS0/s512/DSC_1181.JPG
Jako, że trzeba było płacić za wejście - a my za młodzi jesteśmy aby płacić - zrobiliśmy kilka zdjęć przed wejsciem i oddaliliśmy się...
-reszta wyprawy tak wyglądała... - wyjazd budżetowy - minimalne wydatki, więcej jeżdżenia - mniej zwiedzania...
Ze Stirling ruszyliśmy z kopyta na północ - wg wskazówek naszego Szkockiego gospodarza jadąc na Callander mają się zacząć piękne widoki...
No to jedziemy!
https://lh4.googleusercontent.com/-drdpMiP_wsg/T9jK4kipxvI/AAAAAAAABNU/2j99boZ2gVk/s640/GOPR1553.JPG
Raz na lewym, raz na prawym pasie...
https://lh4.googleusercontent.com/-t2alvbvmtQw/T9jK6UlKBVI/AAAAAAAABNg/6utgXZguOpY/s640/GOPR1558.JPG
Przy drodze pomnik jakiś
https://lh3.googleusercontent.com/-Lo0iaXBIH1E/T9iu0GU6sSI/AAAAAAAAA7w/lDI-K-TDiQY/s720/DSC_1188.JPG
z ciekawą panoramą
https://lh5.googleusercontent.com/-QkFYdyUrMZM/T9jLODVwfCI/AAAAAAAABSw/K1pysJQXVu0/s720/panorama2.jpg
Czas jechać - podczas wyjazdu ta idea nas prześladowała - Szkocja ma świetne drogi, aż szkoda było się zatrzymywać - szkoda też było się nie zatrzymywać...
Odwieczny mój dylemat...
-jechać, czy robić zdjęcia?
https://lh5.googleusercontent.com/-Jj_7j_28554/T9jK79JxSfI/AAAAAAAABNs/3o4ejrPSmGs/s640/GOPR1571.JPG
- wyprzedzać czy jechać za...
https://lh4.googleusercontent.com/-dO-7zX0Fhic/T9jK-Njf9jI/AAAAAAAABN8/mr1plVGNKtk/s640/GOPR1593.JPG
Przy drodze pomnik jakiś
Ja też do dzisiaj sie zastanawiam, kto to u licha był ten gość z prawej :dizzy:
https://lh4.googleusercontent.com/-aSabtIFHat8/T97M96GS7lI/AAAAAAAAAMk/4P3XB3ZGF1s/s720/0306120520.jpg
Ja też do dzisiaj sie zastanawiam, kto to u licha był ten gość z prawej :dizzy:
https://lh4.googleusercontent.com/-aSabtIFHat8/T97M96GS7lI/AAAAAAAAAMk/4P3XB3ZGF1s/s720/0306120520.jpg
To jest mili Panowie David Stirling twórca S.A.S
Śmiało, proszę kontynuować opowieść :)
Ja jeszcze kontynuowac nie moge. Moja rola zacznie sie od slow.
Dnia czwartego...
To jest mili Panowie David Stirling twórca S.A.S
Śmiało, proszę kontynuować opowieść :)
Zgadza sie! link (http://www.undiscoveredscotland.co.uk/usbiography/s/davidstirling.html)
@Pawel
Postaram sie ruszyc z relacyja z kopyta... dzis poniedzialek - moje prywatne swieto degustacji whisky :)
Wiec moze jutro :)
Boski-Kolasek
18.06.2012, 21:54
Byle Szkockiej!!!!!!
Żłopiąc* Williama Peela - 12 years old czekam na resztę...
*Żłopanie przypomina picie, tylko więcej się rozlewa. - Sir Terry Prachet
Byle Szkockiej!!!!!!
Pije Powersa - Irlandzka Whisky :) tania, dobra, efektywna
Temperatury dnia pierwszego były wysokie - nie na to byłem przygotowany jadąc do Szkocji - na szczęście w ostatnim momencie przed wyjazdem pozbyłem się podpinek termicznych...
Widoki zacne, ale człowiek się męczy w upale - na następnym postoju - postanawiamy (grupowo), że czas na jakąś małą przerwę - a, że zatrzymaliśmy się w okolicy rzeczki, gdzie wszyscy moczyli nogi - sami zapragnęliśmy takiego relaksu...
https://lh5.googleusercontent.com/-gftqZir86sA/T9jLADUApEI/AAAAAAAABOE/O4TTZyQPBA0/s640/GOPR1605.JPG
Postanowiliśmy jednak trochę się oddalić od cywilizacji i aby móc odpocząć w spokoju i w cieniu - nadarzyła się ku temu okazja nad Loch Tay w pobliżu miejscowości Killikin - postanowiliśmy objechać jezioro w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - licząc, że gdzieś na zalesionym brzegu znajdziemy spokojną plażę...
Niestety/stety - droga prowadziła zboczem góry - dość daleko od wody.
Brak plaży/możliwości zjazdu do wody został nam wynagrodzony widokami i spokojną wąską drogą...
https://lh3.googleusercontent.com/-rkpwedUgR0Q/T9jLFx6jWMI/AAAAAAAABOc/ON_67EN1ddo/s640/GOPR1645.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-rFY6bJ1T7mE/T9jHFztFISI/AAAAAAAABAE/qhKaHVPwWDg/s512/DSC_1217.JPG
Po kilkunastu kilometrach postanowiliśmy się zatrzymać na dzikim parkingu, aby coś przekąsić i odpocząć - dostępu do wody nie było ale tak czy inaczej było zarąbiście... :)
https://lh5.googleusercontent.com/-CjUVzhQ9Toc/T9ivYVtz7pI/AAAAAAAAA84/33FurUfOb5I/s720/DSC_1201.JPG
Po przerwie pojechaliśmy dalej, aby po 5km znaleźć naszą upragnioną plażę...
https://lh3.googleusercontent.com/--t2XQ1qtYd8/T9jLNNKm-CI/AAAAAAAABS0/C8kIYhrOhsk/s720/panorama.jpg
w miare zasady "bez napinki" czas na kolejny popas:
https://lh4.googleusercontent.com/-HrRwAVWFbjo/T9jG_0DURgI/AAAAAAAAA_s/KKb20f7QGtE/s720/DSC_1210.JPG
Z miejscowości Kenmore (pkt. G na mapie) wg planu mieliśmy jechać wybrzeżem jeziora z powrotem w kierunku Killin drogą A827...
Jednak jak to bywa - plany są po to aby je zmieniać...
Kierując się tą zasadą - i moją intuicją podróżnika - poprowadziłem grupę w góry - na mapie wyglądało to ciekawie - a trasę wzdłuż jeziora już zrobiliśmy...
Chłopaki - nie ufali mej intuicji - nie wyglądali na zachwyconych:
https://lh3.googleusercontent.com/-vKn9iQjupdo/T9jHNXcZvzI/AAAAAAAABAc/4_QZVd74sXc/s720/DSC_1222.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-g6_8syWhr0I/T9jHSfL7nSI/AAAAAAAABAs/j5V7zqNfp5w/s720/DSC_1224.JPG
Miało to się szybko zmienić... - czułem to w kościach... :)
Po kilkunastu kilometrach jadąc przodem zauważyłem coś co w każdej relacji mnie zachwycało...
PRZEJAZD PRZEZ RWĄCĄ RZEKĘ...
- zatrzymałem kolumnę - zarządziłem, że pomimo, że nasza trasa wiedzie - na wprost - musimy się przez tą rzekę przeprawić... (potem tego trochę żałowałem)
https://lh3.googleusercontent.com/-DfwK1WkR-i4/T9jHY3zvo0I/AAAAAAAABA8/DhSVwwwqorY/s720/DSC_1227.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-iTdFq9Kembs/T9jHi1GG4dI/AAAAAAAABBk/grGiUYEPYdo/s720/DSC_1232.JPG
Obowiązkowa sesja zdjęciowa, kręcenie filmików i porady co do optymalnego szlaku przez "rzekę"
https://lh3.googleusercontent.com/-Hw16DPP_bpE/T9jHtjjsoQI/AAAAAAAABCI/mPo0hbBQU54/s720/DSC_1242.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-c44mjZbg54Y/T9jH0YmN7DI/AAAAAAAABCo/M0n3ZMOBEJI/s720/DSC_1254.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-IAwqGQBzlwc/T9jH-C_umqI/AAAAAAAABDQ/6lppfwHv_Ew/s720/DSC_1261.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-j3HUmECuIOg/T9jIZWjylWI/AAAAAAAABDw/BNASHxcNPZ0/s720/DSC_1278.JPG
Udało mi się nawet zatrzymać jednego z chłopaków - i ubłagać aby i mi zrobił zdjęcie podczas tej, jakże niebezpiecznej przeprawy...
w jedną:
https://lh3.googleusercontent.com/-bpGGHCjYgb8/T9jIh8pTjYI/AAAAAAAABEQ/CxCzYT22e3c/s720/DSC_1291.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-tpMb0xuYRDc/T9jInvJuV5I/AAAAAAAABEo/wqjPCYiFHPo/s720/DSC_1294.JPG
i drugą stronę:
https://lh5.googleusercontent.com/-ENdvGyXpO58/T9jItkRWwMI/AAAAAAAABFA/caB1Cb4PLHg/s720/DSC_1335.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-Kzhej0KnyB0/T9jI29zG5MI/AAAAAAAABFo/4VX7bQWN91Q/s720/DSC_1346.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-Av9tPjfP9AU/T9jI_SWqD_I/AAAAAAAABGI/r6MBCIq__fI/s720/DSC_1352.JPG
Banditos postanowił nawet zaryzykować - i zrobić sobie zdjęcie bez kasku - coby na NaszejKlasie znajomi mogli go rozpoznać...
https://lh4.googleusercontent.com/-m_5deKRPqpY/T9jIqBNvxmI/AAAAAAAABEw/e-AltX6tweI/s720/DSC_1315.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-bh110X9aVkc/T9jJStXJucI/AAAAAAAABHI/E-Fu9mB_Vu0/s720/DSC_1365.JPG
Po jakże trudnej przeprawie - wszyscy się do siebie w jakimś stopniu zbliżyliśmy:
https://lh4.googleusercontent.com/-h1oxUVBxpT4/T9jJeHbz8dI/AAAAAAAABHw/IZTpRfsXs5I/s720/DSC_1382.JPG
Piękne widoczki
https://lh3.googleusercontent.com/-DX7WhRbSd7I/T9jJjozUPmI/AAAAAAAABII/rcIFBeNrCeg/s720/DSC_1388.JPG
Ale czas ruszać w drogę "NA KUŃA" - przygoda czeka...
Podniecony tym wszystkim zapomniałem że zostawiłem moje wysłużone Oakley'e gdzieś na tankbag'u - dzięki czemu spadły na glebę, bądź też zostały porwane, przez rwącą rzekę...
W ten sposób - w pierwszy dzień wyprawy - zmuszony byłem się pożegnać z ulubionymi okularami... :(
Jadąc dalej - będąc zły na siebie podziwiałem widoki jakoś mniej chętnie...
- niby zwykłe okulary - ale dbałem o nie - przez prawie 5lat ich nie zgubiłem - a tu chwila zapomnienia - i okularów nie ma... :(
Widoki jednak zrekompensowały mi stratę - i w miarę szybko o niej zapomniałem... mrużąc oczy w pełnym słońcu...
https://lh4.googleusercontent.com/-uYFddIm3KxM/T9jJk7O0SPI/AAAAAAAABIM/m7j4Wu31EYY/s720/DSC_1390.JPG
Tama w okolicy Bridge of Balgie (pkt. H na mapie)
https://lh5.googleusercontent.com/-Kn3gFhmzg0U/T9jJnV4TeZI/AAAAAAAABIg/dwomxo8g8Bc/s720/DSC_1396.JPG
Szaleńcze wybryki
https://lh4.googleusercontent.com/-865d59aREjY/T9jJxStukfI/AAAAAAAABJE/PqJdU6GQvxA/s720/DSC_1401.JPG
Ja? nie - ja jestem poważnym obywatelem...
https://lh4.googleusercontent.com/-3QKXb0vWLlo/T9jJ4RVSatI/AAAAAAAABJk/OIqzL7-f7pk/s720/DSC_1404.JPG
a to mój lansoRumak
https://lh5.googleusercontent.com/-0P_KuqKqfgM/T9jKC1FJtKI/AAAAAAAABKU/__VD3GDoVkc/s720/DSC_1417.JPG
Po powrocie na główne drogi wyznaczyliśmy sobie za cel aby kierować się na Fort William - gdzie miał być pierwszy nocleg tego wyjazdu.
Oczywiście nie jedziemy najkrótsza, najszybszą trasą... - po drodze szukamy okazji aby zjechać z głównej trasy...
Wg wskazówek Zenona - jedziemy drogą A82 podziwiając widoki
https://lh5.googleusercontent.com/-8_GdoocKzeE/T9jKH-_tEhI/AAAAAAAABKs/-RJN8giPIy0/s720/DSC_1423.JPG
Robiąc lansiarskie zdjęcia
https://lh4.googleusercontent.com/-6tzlTgd6U-Q/T9jKKJvHjCI/AAAAAAAABK0/RRSlEzM98wA/s512/DSC_1427.JPGhttps://lh4.googleusercontent.com/-RWHcVcWagSA/T9jKZcB2baI/AAAAAAAABLs/a_-LFLnQhC0/s512/DSC_1464.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-Bb8sq8tKRl8/T9jKPrnLkCI/AAAAAAAABLM/jfQDS0dy8i8/s720/DSC_1458.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-2ffspDe04o8/T9jKSDjd9AI/AAAAAAAABLU/HoX7dByIupw/s720/DSC_1460.JPG
Podziwiając widoki
https://lh3.googleusercontent.com/-Q0bMPyRyDgI/T9jKdB5KdBI/AAAAAAAABL8/KHOUis0By9U/s720/DSC_1466.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-ZovfHL94pyg/T9jKmVpnbDI/AAAAAAAABMk/wdLT7T360IM/s720/DSC_1472.JPG
Kombinując z robieniem panoram
https://lh4.googleusercontent.com/-U0J9aYnNRgU/T9jb8kKlBHI/AAAAAAAABSQ/3CPFbH_J_wY/s720/DSC_1466-DSC_1470.jpg
Polecam lupkę: link (https://picasaweb.google.com/109860926448699835873/Szkocja2012?authkey=Gv1sRgCIipuq-u16ymJg#5753590357512488050)
I jeszcze raz podziwiając widoki
https://lh3.googleusercontent.com/-z-Pr0VrwMEE/T9jKe9GXcTI/AAAAAAAABME/xlXaLghgX9Q/s720/DSC_1467.JPG
Jeśli dobrze pamiętam to ta góra to: Buachaille Eite Mòr, wymowa: [ˈpuəxəʎə ˈeʰtʲə moːɾ] :D
link do info po anglikańsku: link (http://en.wikipedia.org/wiki/Buachaille_Etive_M%C3%B2r)
W Glencoe odbijamy na Kinlochleven (pkt. J na mapie) objeżdżamy Loch Leven - piękna, kręta trasa, GoPro ustawiane na kręcenie filmu - i pierwsze na tym wyjeździe Za*****alanie - chciało się zamknąć opony... - mi się nie udało - Banditos miał już zamknięte...
Zatrzymujemy się w jedynym napotkanym otwartym sklepie i robimy zakupy.
Uzgadniamy także miejsce noclegu - a raczej okolice - decydujemy się aby dojechać pod Fort William i znaleźć miejscówkę do spania.
Ok. godziny 21:30 zajeżdżamy na kemping Glen Nevis położony u stóp BenNevis'a.
Rozkładamy namioty.
Planujemy także, że na następny dzień wspinamy się na Ben Nevis'a (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ben_Nevis) - najwyższą górę Szkocji i Wysp Brytyjskich...
Nie wszyscy są jednak przekonani czy chcą się wspinać...
Jednak Banditos przekonuje nas...
"Zawsze można zawrócić" - mówi...
Szybka kolacja, jakieś zupki - prysznic (jedyna zaleta korzystania z kempingów) i masa meszek (jebanych) przez lokalesów zwanych migets'ami...
Pierwszy kontakt z tym latającym ustrojstwem, pierwsze próby różnych specyfików mających na celu je zniechęcić - nic nie działało...
Gotowałem kolację w kasku - bo oczywiście moskitiery nie kupiłem...
- teraz się przyznaję - powinienem się posłuchać kolegów którzy mnie przestrzegali
- "kup moskitierę" - mówili...
- "nie boję się" - odpowiadałem... - oj głupi byłem - i nie doświadczony...
Dzień pierwszy podsumowanie:
Start: "Z rana"(ok.10?)
Stop: ok.21:30
Przejechane: ok.360km
Trasa:
http://www.webpagescreenshot.info/i/604369-619201290429pm.png
link do trasy (https://maps.google.ie/maps?saddr=Mayfield+EH22+5AS,+United+Kingdom&daddr=Falkirk,+UK+to:Stirling,+United+Kingdom+to:C allander,+United+Kingdom+to:Kingshouse,+United+Kin gdom+to:Killin,+UK+to:56.498352,-4.1547691+to:56.57371,-4.075+to:Kenmore,+United+Kingdom+to:Bridge+of+Balg ie,+United+Kingdom+to:56.49819,-4.24858+to:Killin,+UK+to:Kinlochleven,+United+King dom+to:north+Ballachulish+to:Fort+William,+UK&hl=en&ll=56.377419,-3.460693&spn=1.028103,2.117615&sll=56.696212,-5.08461&sspn=0.07597,0.220757&geocode=FQCtVAMd4JjR_yl_MFGFGbyHSDGddiZojqywBw%3BF USCVgMdnkTG_ylPavoAvm-ISDHT9e9lhqsNww%3BFfhGWAMdrdjD_ykxeEM811eISDGtdtUC Nx_w-w%3BFUM7WgMdMby__ynnrl_ORIuISDFrnPfbQe09jw%3BFZnUW wMdGBi-_ynnkbH5Yu6ISDFyT-aE5IXkSg%3BFWKnXQMdFRi-_ynJcMdUYJWISDGGRyvLOhCjZg%3BFbAYXgMdb5rA_ynTGvBj0 b-ISDFAoIncGWgMEw%3BFQ4_XwMdCNLB_ynVUHaMDbyISDERMNDi GWgMEw%3BFbtzXwMdxgrD_ylPTa3DtryISDGETvhAA_AZug%3B FZmAXwMdag--_ylt6CQAucaISDFwNjXdmrmknA%3BFQ4YXgMd_Cu__ykX9L0cJ cCISDHRfILcGWgMEw%3BFWKnXQMdFRi-_ynJcMdUYJWISDGGRyvLOhCjZg%3BFblfYQMdEEK0_ymb90KTE C6JSDGEF3qe6tWDEQ%3BFVgVYQMdJ-2w_ylDlzcQljaJSDHZgM8sfC0YPg%3BFWkAYwMdvhmy_ykbAxw 3IzOJSDEhSFQI4z6gzQ&t=h&doflg=ptk&mra=ls&via=6,7,10&z=9)
Zdjęcie opony tylnej:
https://lh5.googleusercontent.com/-_zCr6qCl2ho/T9jKbDYw_vI/AAAAAAAABL0/ZR3PbtNTzTQ/s512/DSC_1465.JPG
Straty:
Zgubione okulary przeciwsłoneczne Oakley Polarized Custom made :mur:
Wygięta dźwignia zmiany biegów.
Przejechane od wyjazdu z Galway: ok. 1100km
banditos
19.06.2012, 20:22
Tymoniasty rozkrecasz sie;)
Fajnie sie czyta - dajesz dalej bo jak nie to w ryja ( jak mawial Podosek).
PS. Ta rwaca rzeka miala z 5 cm glebokosci hehe
Rzucili sie kumotry jak gończe Zenona za tropem.
Zapraszam Kolegę Banditosa - do napisania kilku słów ;)
Osobistych spostrzeżeń itp...
A w ryja to wiesz...
- whisky albo piwo :D
P.S.
Kolegę Robina także zapraszam - ciekawią mnie Twoje zdjęcia - moje - lipa - obiektyw na minimalnej ogniskowej nie ostrzył prawej strony - więc jakość marna... (mam nauczkę aby nie kupować używanych, uszkodzonych szkieł...)
To o tej wodnej przeprawie słyszałem tyle historii:hehehe:
Boski-Kolasek
20.06.2012, 02:12
PIsac chlopaki bo cos smutno bez tych okularow!!!!!!
Odcinek z Glencoe do Kinlochleven (pkt. J na mapie) objeżdżamy Loch Leven:
H04BchXGI1M?hd=1
I jak?? Będzie ciąg dalszy??
Planuję wyjazd do Szkocji i szukam, czytam co się da...
Będzie, będzie...
Narazie staram się ogarnąć kilka spraw... :)
TyMoN podnosi napiecie zeby sie lepiej czytalo.
A tak na marginesie dreczylo mnie pytanie co to byla za budowla z ta wielka kula.
No i sie dowiedzialem. To elektrownia atomowa, podobno bardzo znana.
A mówiłem, że nie obserwatorium?? ;)
Ano mowiles.
Malo znana ta elektrownia jak my o niej nie wiedzielismy
Następny film (ten powinien być pierwszy) z dnia pierwszego wypadu do Szkocji - okolice Bridge of Balgie (pkt. J na mapie):
AoBnI9eo94g?hd=1
Fajnie poczuć to jeszcze raz.
Good job Tymon.
Przebudziłem się dość wcześnie (ok. 5rano).
Wg planu z dnia wczorajszego - ten co pierwszy sie obudzi, budzi resztę wyprawy... - było zimno - potem sprawdziłem temperaturę na Voltomierzu od Rafwro było 7*C
Mieliśmy wstać wcześnie i wyruszyć aby zdobyć szczyt przed południem - coby mieć resztę dnia na jazdę (taki był plan)...
Jako, że sam nie byłem przekonany czy chce się wspinać, leżałem sobie w śpiworze i nasłuchiwałem, kimałem...
Plany jak to plany - nie zawsze się udają...
Artur aka. Banditos (ten co się uparł na wspinanie) wstał ok. 6:30 i zaczął się krzątać - aby nie wyszło, że jestem mientki zagadałem:
- To co wchodzimy na tą górę czy nie? Czekam i czekam aż wstaniecie...
Uzyskałem pozytywną odpowiedź - zerwałem się, poza namiotem zimno, a miałem tylko lekki polar...
Od Banditosa dowiedziałem się,.że będzie zimno - wziąłem więc rękawiczki, czapkę - dostałem też od niego kurtkę - cobym nie zmarzł...
Na plecy założyłem camelbag'a, na ramię torbę z Nikonem, do kieszeni kurtki włożyłem GoPro...
Robin się zerwał i oznajmił, że też idzie - a potem najwyżej zawróci...
Godzina 6:59 - wymarsz - zdjęcie na pamiątkę:
https://lh3.googleusercontent.com/-VUDcCXUBKhI/T-T5dLT6sWI/AAAAAAAABVc/mZc3Simr8O8/s640/DSC_1484.JPG
Z naszego kempingu była krótsza trasa łącząca się z głównym szlakiem, ale była bardziej stroma stroma...
Od razu przepraszam za jakość zdjęć...
Kupiłem używany obiektyw który na wyjeździe się popsuł (nie łapie ostrości jak trzeba) - wiem - amator zwala winę na sprzęt ;)
https://lh3.googleusercontent.com/-KrGX9xo1KUo/T-T5oePJFSI/AAAAAAAABqQ/c5xQPtWbiZQ/s640/DSC_1492-DSC_1494.jpg
Ktoś wie jak załączać zdjęcia z Picasy o większej rozdzielczości??
Poranek był zimny ale suchy - zapowiadał się kolejny upalny dzień...
https://lh4.googleusercontent.com/-wEJsErgDHe0/T-T5vsdJrbI/AAAAAAAABWY/5NytaNQtMoo/s640/DSC_1501.JPG
Ok - zdjęcia załączałem za pomocą google+ - a tam tną jakość...
Picasa tylko dodaje narzędzia do zdjęć...
będę musiał zdjęcia wrzucać na Dropbox'a albo Facebook'a...
Test:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Szkocja%20dzie%C5%842%20-%20Ben%20Nevis/DSC_1492-DSC_1494.jpg
http://dl.dropbox.com/u/43936869/Szkocja%20dzie%C5%842%20-%20Ben%20Nevis/DSC_1501.JPG
Miniaturki - tak czy inaczej... - coś było zmieniane na forum w ustawieniach załączanych zdjęć??
https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/545161_10150891790149639_284912576_n.jpg
To może napisze coś od siebie o Ben Navisie, bo w końcu weszliśmy osobno.
No właśnie, zerwałem sie I oświadczyłem, że też idę, a najwyżej w trakcie wspinaczki zawrócę.
Jako, że wspinaczka na szczyty gór jakoś nigdy mnie nie kręciła, wejście na Bena Nevisa widziałem tylko jako stratę jakże cennego na wyprawie czasu. Wcześniej planowałem w związku z tym, że w czasie wspinaczki chłopaków uderze na Skye czy coś innego w pobliżu, tak żeby wieczorem wrócić na kemping, ewentualnie zjechać się gdzieś dalej, W nocy przed wspinaczką pomyślałem sobie, co będzie gdy następnego dnia chłopaki postanowią jechać w to samo miejsce które ja zjeździłem dzień wcześniej – bez sensu, przecież nie będziemy jeździć osobno do końca wyjazdu, żeby nie dublować już raz odwiedzonych miejsc. Tak więc z braku innych pomysłów postanowiłem, że spróbuje, a co mi tam.
Jako, że miało być zimno zabrałem polar z membraną, długie spodnie, tank bag na plecy, a w nim, woda (pół butelki), lustrzanka z długim obiektywem, spodnie, motocyklowe ciuchy przeciwdeszczowe (w końcu gdzie jak gdzie, ale na Ben Nevisie to pewnie będzie padać co najmniej kilkakrotnie) i jeszcze pincet innych nikomu niepotrzebnych rzeczy, które jednak swoje ważyły.
Pomyślałem sobie, że kondycji co prawda brak, ale skoro dziadki z babciami tam wchodzą regularnie to nie może być zbyt ciężko i ja skoro jestem sporo młodszy to pewnie dam radę bez problemu. Jak bardzo się myliłem, przekonałem się po jakiś pierwszych 100 metrach podejścia. Chciałem zawrać tylko trochę głupio było tak na początku się poddawać, patrzyłem tylko z nadzieją na Tymona (bo widziałem, że też lekko mu mina zrzedła na początku podejścia) że da sobie spokój i od razu bym z nim zawrócił na camping. Swoją drogą ten początek był niesamowicie ciężki – jakaś godzina, może półtorej wchodzenia jak po schodach.
Po jakiejś godzinie zawolniłem, bo czułem że gdy utrzymam tempo chłopaków to nie dam rady dłużej niż kilka minut. Chód zresztą miałem już tragiczny, sam nie byłem do końca pewien czy kolana uginają mi się do przodu, do tyłu czy może na boki – chyba było wszystkiego po trochu.
Trzeba było zacząć robić odpoczynki. Dochodząc do każdego z takich miejsc zastanawiałem się czy stąd to pójdę jeszcze kawałek do góry czy już będę wracał, na wejście na sam szczyt nie widziałem już zbytnich szans. Nawet całkiem spokojnie się wczołgiwało ten odcinek trasy dopóki nie zobaczyłem starszego małżeństwa podążającego moim szlakiem kilka minut za mną. Pomyślałem sobie o co to to nie, w życiu żeby mnie jakieś 70cio latki wyprzedzały na zboczach gór i ruszałem ostro do góry. Po kilku minutach wyprzedzili mnie nawet bez zadyszki, a ja nie miałem nawet siły podnieść głowy żeby się uśmiechnąć na powitanie. Ech pomyślałem, pewnie jacyś emerytowani sportowcy. Od tej pory emerytowani sportowcy wyprzedzali mnie regularnie co kilkanaście minut. Mnie natomiast przez całe podejście udało się wyprzedzić jedną panią która ważyła na oko ze 120kg i nie byłem pewien czy właśnie nie dostawała ataku serca.
No nic wspinałem się dalej, polara pozbyłem się już na początku podejścia, a teraz jeszcze zaczęły dosięgać mnie promienie słoneczne. Zrobiło się gorąco i to nawet bardzo, długie spodnie, ciepłe skarpety i ciężki tankbag nie ułatwiały zadania. Jakby tego wszystkiego było mało skończyła mi się już woda, a bez niej, wiadomo nie ma szans. Słyszałem już od jakiegoś czasu strumień płynący w oddali, ale jakos nie można się było do niego zbliżyć. Postanowiłem więc, że przejdę jeszcze z pół godzinki i jeśli nie dojdę do wody to zawracam, żeby przetrwać. Gdy miałem już się poddać dotarłem do małego strumyka. Zapytałem jeszcze jednego z wyprzedzających mnie emerytowanych sportowców czy ta woda nadaje się do picia i już mogłem zatankować butelke. To oznaczało dalszą wspinaczkę.
Butelkę miałem 1,5 litrową, po jakieś kolejnej godzinie znów ją opróźniłem, ale tym razem doszedłem już do konkretnego strumienia gdzie tankowali już prawie wszyscy przechodzący.
Suma sumarum jakimś cudem, sam nie wiem jakim, ale końcu doszedłem na szczyt, godzinę czy półtora (już nie pamiętam dokładnie) po Tymonie i Arturze. Posiedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas i zaczęliśmy zejście. Pomyślałem sobie teraz to już bułka z masłem, niestety znów się myliłem. Podczas zejścia też mieliśmy kilka przystanków regeneracyjnych, było o tyle łatwiej, że dałem radę jakoś utrzymać się za towarzyszami. Po dotarciu na camping, już nawet nie wiedziałem jak się nazywam i cieszyłem się tylko, że na tej wyprawie o własnych siłach to będziemy już tylko wsiadać i zsiadać z moto.
Miniaturki - tak czy inaczej... - coś było zmieniane na forum w ustawieniach załączanych zdjęć
Tymon, masz za duże parcie na szkło :D :)
Zostało to zmienione na sensowną i ogólnie przyjętą szerokość fotek poglądowych w necie, a mianowicie 640px
Tymon, masz za duże parcie na szkło :D :)
Zostało to zmienione na sensowną i ogólnie przyjętą szerokość fotek poglądowych w necie, a mianowicie 640px
Odrazu parcie...
@Robin
- na tym pierwszym odcinku, jak jeszcze wspinalismy sie razem, tez czekalem az ktos powie , ze daje se luz ze wspinaczka... potem jak juz bylo latwiej, zaparlem sie i dotarlem na szczyt ... ale o tym potem ;)
Przed wejściem na szlak spotkaliśmy czterech innych śmiałków - chętnych na zdobycie szczytu - wszyscy w sportowym odzianiu, krótkie spodenki, rękawki, adidasy...
Nawiązaliśmy kontakt i zostaliśmy wyśmiani - chodziło o nasz ekwipunek... - wszyscy w jeansach, z plecakami, ja w czapce, Banditos w rękawiczkach, Robin z wypchanym tankbag'iem na plecach...
Udaliśmy, że nie słyszymy i wyruszyliśmy - rzucając wyzwanie "Kto pierwszy na szczycie..."
Było stromo - podejście w postaci schodów z kamieni wielkości "telewizora"...
Przyjęliśmy taktykę "żabich skoków... szybko w górę i odpoczynek...
https://lh6.googleusercontent.com/-ztqxkluhfCI/T-23PF3g4KI/AAAAAAAABq8/X0-vMrCiohI/s720/DSC_1488.JPG
Na drugim z tych odpoczynków zostaliśmy wyprzedzeni przez naszych sportowo ubranych znajomych...
Przy okazji każdego postoju liczyłem, że któryś z chłopaków powie, że jednak nie idzie...
Na którymś z kolei przystanku Robin oświadczył, żebyśmy na niego nie czekali, że on swoim tempem pójdzie - i jak coś to zawróci...
Idąc z Arturem jeszcze czekaliśmy na niego na kilku postojach, ale, że szlak tak jakby stał się mniej stromy - ruszyliśmy jeszcze szybciej.
Po drodze minęliśmy starszą, troszkę większą panią (jakieś 120kg) odpoczywającą na ławce - wtedy zdecydowałem, że jednak dzisiaj będę "szczytował" - zaparłem się w sobie, łyknąłem resztki wody z camelbag'a (1,5l skończyło się nad wyraz szybko), wziąłem garść mojej mieszanki orzechów wszelakiego rodzaju z bakaliami (bardzo fajne źródło energii na jakiekolwiek wypady - przez resztę wyjazdu był to nasz przysmak) i ruszyłem z kopyta goniąc Artura.
https://lh6.googleusercontent.com/-7YfI8xNwpVM/T-T5wfL0xbI/AAAAAAAABWg/fHTsB5NHKHo/s512/DSC_1504.JPGhttps://lh5.googleusercontent.com/-8gleROXUiyk/T-T50XDzmeI/AAAAAAAABqw/1-RopSnFUm8/s512/DSC_1507.JPG
Widoki zachwycały - Artur zasuwał -ja potrzebowałem wody.
Na szczęście trochę wody było, zaryzykowałem i uzupełniłem swe zapasy.
https://lh3.googleusercontent.com/-RbB9yj5Wshk/T-T57vQE9nI/AAAAAAAABXE/4v0x_asggN8/s720/DSC_1511-DSC_1515.jpg
Z minuty na minutę wspinaliśmy się coraz wyżej, słońce powoli wychylało się zza szczytu.
https://lh4.googleusercontent.com/-um5W1lN_s8k/T-T5_j35ZEI/AAAAAAAABXk/DWWjQLzRPoQ/s720/DSC_1518-DSC_1525.jpg
Kurtka i polar zaczynały ciążyć, czapkę dawno już zgubiłem, rękawiczek nawet nie miałem założonych...
https://lh6.googleusercontent.com/--QZv6jsy4jU/T-T6AzSuTAI/AAAAAAAABrQ/a9FwZ76uPew/s720/DSC_1527.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-ImuiNvcYCNE/T-T6CZWmgII/AAAAAAAABrU/yKlaM6j07v4/s720/DSC_1529.JPG
Pierwszy śnieg tego lata:
https://lh4.googleusercontent.com/-SS0-7qN8OM0/T-T6D97k-II/AAAAAAAABrY/iC15xYWR7F0/s720/DSC_1534.JPG
Temperatura była coraz wyższa, trzeba było się trochę ochłodzić
https://lh4.googleusercontent.com/-xbjHFJmNPkE/T-T6G3MkSFI/AAAAAAAABrc/nBwUSAyxAjY/s512/DSC_1541.JPGhttps://lh5.googleusercontent.com/-ICJHD9EaAoU/T-T6Jn0WvZI/AAAAAAAABrg/mFsY8edVo54/s512/DSC_1543.JPG
Ostatni odcinek(już prawie szczyt - ostatni winkiel) - tak myślałem...
https://lh3.googleusercontent.com/-U4CRIw3tw1k/T-T6T7wffoI/AAAAAAAABY0/LIvRtLr0fTM/s720/DSC_1550.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-VY7noE8Egjo/T-T6WBetOBI/AAAAAAAABY8/sku3vcUM3Us/s512/DSC_1553.JPG
Im wyżej tym ciekawiej
https://lh3.googleusercontent.com/-6h274bRTF_U/T-T6YfQlbhI/AAAAAAAABZI/oteH0ZdB7R4/s720/DSC_1559-DSC_1563.jpg
Pod pretekstem robienia zdjęć - odpoczywałem - Arturo postanowił dotrzeć na szczyt przed starszą panią - która kilkukrotnie nas wyprzedzała podczas naszych postojów - porównując nas do skaczącej żaby a siebie do żółwia który idąc powoli sukcesywnie przemierza trasę aby pojawić się pierwszy na mecie...
Mi, po tym jak się okazało, że za ostatnim winklem jest jeszcze długi odcinek na szczyt - morale opadły i poddałem się - nic się nie stanie jak nie wejdę przed Arturem na szczyt...
Dotarłem tam jakieś 30min później - Banditos czekał pod schronem
https://lh6.googleusercontent.com/-B95_c_uadh8/T-T6Z_rGBsI/AAAAAAAABrk/EyK-WssSHCo/s512/DSC_1564.JPG
EDIT:
Nie napisałem najważniejszego - nie wiem jak to mi umknęło...
Ben Nevis jest najwyższą górą wysp Brytyjskich 1344 m n.p.m.
- aczkolwiek chyba gdzieś to pisałem...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ben_Nevis
Na szczycie czas na odpoczynek i sesje zdjęciowe
https://lh6.googleusercontent.com/-hLdvcEYsaSk/T-T6b1EGMvI/AAAAAAAABZg/QQu0e96gxWw/s720/DSC_1567-DSC_1569.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-ptsxb_EbElw/T-T6hgrSATI/AAAAAAAABrs/tVw4-cZx8i8/s720/DSC_1570.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-xT-22Yvoywk/T-T6lCADRQI/AAAAAAAABaQ/Kq1l3PIWwTs/s720/DSC_1572-DSC_1574.jpg
Czas było podjąć decyzję - czy czekamy na Robina (jeśli nie zrezygnował), czy schodzimy...
Telefon nie miał zasięgu, trzeba było się zapytać wchodzących na szczyt - pierwsi oświadczyli nam, że chłopak z tankbag'iem jest jakieś 30minut za nimi, wygląda na zmęczonego - ale ale się nie poddaje i zmierza na szczyt...
Więc czekamy.
Śnieg latem w słońcu - bardzo razi - okulary niestety zgubiłem dzień przed...
https://lh4.googleusercontent.com/-4Kf2N2yzT8A/T-T6qyB0MnI/AAAAAAAABa0/4B94mfPk-SI/s720/DSC_1583.JPG
Czas się trochę poopalać - a co - trzeba korzystać!!
https://lh5.googleusercontent.com/-4Yfee8BrXnM/T-T6tgROTaI/AAAAAAAABbE/xlQIQ4qjlXU/s512/DSC_1586.JPG
Siedząc na szczycie marzyła mi się paralotnia, pogoda była wyśmienita -lekki, stały wiatr. Miejsce na rozłożenie sprzętu też było - wystarczyłoby kilka kroków i już lot w przestworzach, prawdopodobnie nawet warunki do lotów termicznych były...
Ale komu by się chciało targać cały ten szpej (wraz z uprzężą, skrzydłem i resztą to jakieś 30kg...)
Tam bym poleciał:
https://lh4.googleusercontent.com/-rFXDKZWvghQ/T-T6v2RcKJI/AAAAAAAABbU/IOEMTK-HAJ4/s720/DSC_1593.JPG
Artur słuchał zachwycony moich opowiadań o lataniu...
https://lh5.googleusercontent.com/-xXPrYFDAI2Y/T-T64IY4udI/AAAAAAAABb0/jwCf1E1VbVw/s720/DSC_1612.JPG
Widoki
https://lh4.googleusercontent.com/-zaQP3tdJJ-k/T-T65pN5UWI/AAAAAAAABcA/Ju2FyxtANlw/s720/DSC_1618-DSC_1621.jpg
Czasami zrywał się mocniejszy wiatr (powiewy termiczne) - więc kurtka i polar się przydały
https://lh5.googleusercontent.com/-TntZla3yoAA/T-T67Y2bxrI/AAAAAAAABcI/Pw_eqKj4cuE/s512/DSC_1626.JPG
Zjawił się Robin
https://lh5.googleusercontent.com/-Sqe-zHEIj30/T-T7IIvErkI/AAAAAAAABdU/8VKyFO3zk48/s720/DSC_1649.JPG
Tradycyjne zdjęcie przy schronie
https://lh6.googleusercontent.com/-Poup3gmlY6M/T-T7Cqnff5I/AAAAAAAABc0/pk3cIWKoDtk/s720/DSC_1643.JPG
Radość z dotarcia na szczyt
https://lh3.googleusercontent.com/-FvM9x3BE73o/T-T7AmzU7rI/AAAAAAAABcs/GgtNIKw5chk/s720/DSC_1640.JPG
Oślepiające promienie słoneczne
https://lh4.googleusercontent.com/-fDOlt3SC4ls/T-T7ECgrKXI/AAAAAAAABc8/ViWXc6CP4J4/s720/DSC_1645.JPG
Załapałem się wkońcu na zdjęcia
https://lh5.googleusercontent.com/-gyHSQA914c8/T-T7KuCu0gI/AAAAAAAABdk/y1SD7yOfsn8/s512/DSC_1652.JPGhttps://lh3.googleusercontent.com/-78ge2CdKkpk/T-T7Jj4EPRI/AAAAAAAABdc/Kp9hMiMXl7s/s512/DSC_1650.JPG
Czas na wspólny odpoczynek
https://lh6.googleusercontent.com/-siNoBJJu8S0/T-T6-7N2ggI/AAAAAAAABcg/BjRJY1gw9Ns/s720/DSC_1638.JPG
na chwilę refleksji
https://lh4.googleusercontent.com/-ZK-vXc_mch0/T-T7S3LsZtI/AAAAAAAABeM/urWQxQxO7as/s720/DSC_1658.JPG
Na jakiś autoportret
https://lh5.googleusercontent.com/-hlz71PxydUE/T-T7VXtrX8I/AAAAAAAABeY/TGnYR6b-_Q4/s512/DSC_1663.JPG
I na grupową, lansiarską "fotkę"
https://lh6.googleusercontent.com/-jBM6P-8SBO4/T-T7WSAoW6I/AAAAAAAABeg/bcA-GUihWLU/s720/DSC_1665.JPG
Minęła jakaś godzina, czas wracać
https://lh6.googleusercontent.com/-Xy9TO_-I7pQ/T-T7ZOCBivI/AAAAAAAABe0/34iSDKzdYok/s720/DSC_1670.JPG
Tym razem bardziej grupowo
https://lh3.googleusercontent.com/-_A0USmRH1cU/T-T7aXBR7WI/AAAAAAAABfA/JePwJndx3YA/s720/DSC_1671.JPG
Kolejne panoramy
https://lh3.googleusercontent.com/-EOWefKhgSwA/T-T7a-DDpGI/AAAAAAAABe8/yzUE1QsmVUE/s720/DSC_1674-DSC_1675.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-CDa4qLrrvWI/T-T7dERJDLI/AAAAAAAABfM/5SVFW6sPkSM/s720/DSC_1677.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-J8a7uEclFAA/T-T7eFyYRMI/AAAAAAAABfY/-1UpEOjwPBU/s720/DSC_1678-DSC_1681.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-N_trVvJbmOE/T-T7enbGjcI/AAAAAAAABfk/TF_5WPjAKz4/s720/DSC_1684-DSC_1688.jpg
Mieliscie duzo szczescia, poniewaz tam jest tylko kilka ladnych dni w roku. Super zdjecia.
Mieliscie duzo szczescia, poniewaz tam jest tylko kilka ladnych dni w roku. Super zdjecia.
Jak się okaże - przez cały nasz wyjazd mieliśmy dużo szczęścia...
Tymczasem...
Schodząc - jakieś 30min od szczytu minął nas klient który biegł na szczyt... - TAK birgł - i nie był to trucht - to był bieg - sam pewnie na płaskim nie był bym w stanie się za facetem utrzymać...
Po następnych 30 minutach:
https://lh3.googleusercontent.com/-CjjSmVPKh3U/T-T7jUFVmCI/AAAAAAAABgE/qPZgoYkycn8/s720/DSC_1694.JPG
Miny nasze były podobne:
https://lh4.googleusercontent.com/-6XYLy7C-2AY/T-T7ltQhy6I/AAAAAAAABgQ/jFt2ja3qHOk/s720/DSC_1701.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-h09pRu1m6L8/T-T7pB6LNaI/AAAAAAAABgk/rJ_kIHtzr7Y/s720/DSC_1710.JPG
Na szczęście znalazła się dziewczyna która odwróciła naszą uwagę - bardzo się prężyła ;)
https://lh5.googleusercontent.com/-6ajKrdmOY3g/T-T7wiTe8fI/AAAAAAAABhM/3-xhCAv2Tw4/s720/DSC_1727.JPG
Pełne słońce i szum wodospadu...
https://lh3.googleusercontent.com/-w63bp9dkV7U/T-T7ybit7sI/AAAAAAAABhY/W_357dSxQMs/s720/DSC_1731.JPG
Piękne widoki
https://lh3.googleusercontent.com/-nV4jiYLdFmE/T-T7zTJZ_pI/AAAAAAAABh0/BKRCZRl8JYA/s720/DSC_1735.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-WGfHhfewEDI/T-T75fvh0zI/AAAAAAAABh8/to7clgqkC00/s720/DSC_1744-DSC_1750.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-4CG95y2Kqes/T-T8LoJobeI/AAAAAAAABiM/qt2G3cz3r04/s720/DSC_1751.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-X0RntaoDVeI/T-T95RKecoI/AAAAAAAABjQ/wbUvhTAVymM/s720/DSC_1758.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-a5POVpvbGmc/T-T96eZPzFI/AAAAAAAABjU/GHQN1HxEcwg/s512/DSC_1765.JPG
Koniec!! - dotarliśmy na kemping, prysznic i kima...
Po 2godzinach kimania - zerwałem się, i poczułem - pieczenie na twarzy, ramionach i klacie... - pomysł schodzenia bez t-shirt'a nie był dobrym pomysłem... - czas kupić coś na poparzenia słoneczne... - następny hit wyjazdu... - rozchwytywany przez całą naszą paczkę...
Co wieczorem?
"Na Konia" i do miasta - w ten wieczór zjedliśmy w restauracji...
Na przystawkę zamówiłem sobie Haggis'a (http://pl.wikipedia.org/wiki/Haggis) - jeden ze specjałów szkockiej kuchni...
I zamówiłem steak'a - niestety nie było Sirloin Steak (http://en.wikipedia.org/wiki/Sirloin_steak) - więc zamówiłem Ribeye Steak (http://en.wikipedia.org/wiki/Rib_eye_steak) - błąd!! - przed wyjazdem kilka tygodni śliniłem się na steak'a - ale postanowiłem, że zjem sztejka dopiero w Szkocji... - zawiodłem się... :/
pojedli, popili, wsiedli na Kuńe, nalali wachy, pobłądzili w drodze powrotnej na kemping, - po powrocie KIMA - na następny dzień - powrót na trase...
Dokąd? - tego jeszcze nie wiedzieliśmy...
Podsumowanie:
Zrobionych kilometrów (na motocyklach) tego dnia: ok.30km
Straty:
- Zakwasy, poparzenia słoneczne, kilka kilogramów ciała - wypoconych podczas wspinaczki...
-Wydane 15funtów na sztejka
Wypita woda (na osobę): ok.6litrów...
Oddane płyny: ok. 2litrów...
Zmęczony byłem strasznie po tej wspinaczce, - zadawałem sobie pytanie PO CO??
Jednak wczoraj (30 czerwca 2012) pojechałem się wspinać na Binn Chaonaigh (http://en.wikipedia.org/wiki/File:Binn_Chaonaigh.jpg) - jedną z większych gór w okolicy... - spodobało mi się to chyba... :)
Schodząc ze szczytu w Szkocji jak i wczoraj odczuwałem taką pozytywną energię, radość z obcowania z naturą... - bardzo pozytywnie to na mnie wpływa...
W planach już następne szczyty i szczytowania :)
Hehe!! Udało mi się zamieścić filmik z Facebooka:
Filmik nagrany wczoraj na szczycie - w Irlandii - tym razem pogoda nas zaskoczyła - ale tak czy inaczej było za***iście...
<embed src="http://www.facebook.com/v/10150921508224639" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true" width="400" height="224"></embed>
Wcześnie rano się zerwaliśmy, biwak złożony, czas jechać... - dokąd? - zastanowimy się przy kawce jakiejś...
Wlepa na pamiątkę pobytu i w drogę - do najbliższej Kawodajni...
https://lh5.googleusercontent.com/-IiftpaFroQw/UAC6e2Dh1WI/AAAAAAAABs4/wIz4fZ60zYE/s640/DSC_1801.JPG
W Fort Wiliam wpadamy na śniadanko do McDonalda... -nie ma to jak McDonald na śniadanie...
- nie wiem jak w Polsce ale na wyspach śniadanko w Maku jest na prawdę smaczne... i do tego kawka...
Niestety - okazało się, że Afra Artura nawala... - Trip stracił prąd...
Artur grzebie więc przy tripie, a my oglądamy mapę z pytaniem DOKĄD??
Według prognozy pogody - którą sprawdziliśmy w dzień wyjazdu od Zenona - dziś miał być ostatni dzień bez deszczu...
Od Wąskiego słyszeliśmy, że Isle of Skye tylko w bezdeszczową pogodę...
Decyzja?
Lecimy na Isle of Skye - puki mamy sprzyjającą aurę...
Szybkie tworzenie trasy - i wyszło nam coś takiego:
http://www.webpagescreenshot.info/i/137566-714201241107am.png
Mapka (http://goo.gl/maps/AEk6)
Arturo naprawił tripa (winna była wtyczka z prądem - chyba).
Zjedliśmy, popiliśmy, wyruszyliśmy...
Po przejechaniu 20km - kierownik wycieczki (ja) z okazji niekorzystnych warunków pogodowych (zimno w ...) zatrzymać wycieczkę i zarządzić ubranie dodatkowych warstw mających na celu utrzymanie komfortowej temperatury... - tylko gdzie zatrzymać się...
Pierwszy lepszy parking przy drodze przypasił...
Było mi tak zimno, że nawet postanowiłem wcisnąć się w długie gatki brubecka które miałem schowane na specjalne okazje...
Chłopaki też pozakładali dodatkowe warstwy - bo naprawdę było zimno...
Chwila odpoczynku i dalej w drogę - Isle of Skye samo się nie zdobędzie...
Pogoda nie była zachęcająca - nie padało na szczęście...
https://lh4.googleusercontent.com/-N_NgD2V_s60/UAC7oc36fZI/AAAAAAAABzg/9_ah7eDpoQI/s640/GOPR1720.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-zLx5jqNCrxc/UAC7sZJ1kRI/AAAAAAAAB0E/QU84NxUOHhw/s640/GOPR1790.JPG
Widoki zacne - czas się zatrzymać na popas i zdjęcia.
https://lh5.googleusercontent.com/-vnV9FUtgZkE/UAC7rMtUy1I/AAAAAAAABz0/H-gmxzx98qQ/s640/GOPR1737.JPG
Mój obiektyw z dnia na dzień słabiej łapie ostrość... :/
https://lh5.googleusercontent.com/-rVKfDvOsvZw/UAC6gv2WR3I/AAAAAAAABtA/nu_JVWIrLnA/s640/DSC_1805.JPG
Arturo odpoczywa:
https://lh3.googleusercontent.com/-jYjuh5xzlFc/UAC6ie5FedI/AAAAAAAABtI/a6syNi0xy4I/s640/DSC_1806.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-Gtsp73tabWE/UAC6jiTWQUI/AAAAAAAABtQ/2Ub8yk4q-ho/s640/DSC_1810.JPG
Panorama:
https://lh6.googleusercontent.com/-D7eD4wIJLss/UADIWW3AvfI/AAAAAAAAB14/1cmMS2kcV8s/s640/DSC_1817-DSC_1820.jpg
Teletubiś:
https://lh5.googleusercontent.com/-WAYaYP7xT5I/UAC6qGsMgdI/AAAAAAAABtw/4XtxwKDXl5g/s512/DSC_1831.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-vK5OrFi1LMw/UAC6rXVGdHI/AAAAAAAABt4/lsGU6ygd39A/s640/DSC_1832.JPG
Pokemony:
https://lh4.googleusercontent.com/-A0U4vfW4EAQ/UAC6s080H7I/AAAAAAAABuA/3Cuj8yCXIwA/s640/DSC_1834.JPG
Jedziemy dalej:
https://lh4.googleusercontent.com/-qpti5gKOaIY/UAC7el7FTSI/AAAAAAAAByQ/PT_UxCb3qeA/s640/GOPR0865.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-YwXbC4MTEfQ/UAC7foFFQdI/AAAAAAAAByY/BFymjwEZHcA/s640/GOPR0870.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-z-1Is_jKHTA/UAC7tIJW-9I/AAAAAAAAB0I/FJW-W3IPZM4/s640/GOPR1804.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-ZrjdcnqPkDU/UAC7ubMhL8I/AAAAAAAAB0U/WKuz1pd4WRw/s640/GOPR1805.JPG
...
Jadąc do Szkocji - nie odrobiłem zadania domowego - mało wiedziałem o miejscach wartych zobaczenia - wyjazd miał być spontaniczny, trasa tworzona na bieżąco, żadnych planów - jeden cel - pojeździć po Szkocji - zobaczyć co i jak i się dobrze bawić...
Żadnych muzeów, żadnych przewodników, żadnych biletów za wstęp... Jak oglądać to z zewnątrz... - jestem taksówkarzem (czyli złotówą) a do tego biednym stjudentem :D - tak to zawsze sobie tłumaczę...
Jadąc na Isle of Skye przy drodze zauważyłem znany widok:
ErjCcqKzr0k
Gdzieś już ten zameczek widziałem... (dopiero po powrocie do domu zdałem sobie sprawę, że właśnie w tym filmie :) )
Zamek "Eilean Donan" znajduje się w pobliżu miejscowości Dornie (przed punktem C na mapie (jakieś 20km)) został wzniesiony w 1220 r. leży na wyspie na Loch Duich i ze stałym lądem jest połączony kamiennym mostem.
Sesja zdjęciowa:
https://lh5.googleusercontent.com/-X5JBRNwaXI0/UAC6xHBYJXI/AAAAAAAABuU/PPyLf05qzU0/s640/DSC_1838.JPG
Skoro piszę o filmach - Pamiętacie tą scene z Matrix'a??:
WhxbYTMNMxo
Nasz kolega forumowy - Artur aka. Banditos - też tak potrafi...
https://lh3.googleusercontent.com/-7raPMRJMZmI/UACs8JnqxXI/AAAAAAAABsI/5R1NZHKwFL4/s640/dsc_1839-dsc_1845.gif
Trzech jeźdźców i ich rumaki:
https://lh6.googleusercontent.com/-_NjIzUfP06o/UAC6y3tK1AI/AAAAAAAABug/GNlUA6zQwuo/s640/DSC_1848.JPG
Idziemy obczaić zamek z bliska (z zewnątrz).
Zauważcie jak sie chłopaki oglądają za swoimi maszynami:
https://lh6.googleusercontent.com/-vFLthDyj-78/UAC60xyugvI/AAAAAAAABuk/Vm7JkHvClWI/s640/DSC_1849.JPG
Przejście przez mostek - koszt 15funtów... - zostaliśmy na stałym lądzie :D
https://lh3.googleusercontent.com/-452rBzZifJs/UAC62fIt6pI/AAAAAAAABuw/fpTsim4w2GI/s640/DSC_1850.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-T5Q5hRXWrnk/UAC633liqfI/AAAAAAAABu4/HP88zxqyMMs/s640/DSC_1852.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-xtRMWXycmnI/UAC65cuf3tI/AAAAAAAABu8/ni9MPw-7WJc/s640/DSC_1853.JPG
Spotkaliśmy fajną Singapurkę - podróżowała autokarem z emerytami - była taka samotna - chcieliśmy ją zabrać ze sobą ale nie miała kasku...
https://lh3.googleusercontent.com/-8hLkcNy3klI/UAC69sZAMOI/AAAAAAAABvM/XhQhmNJ9X1k/s640/DSC_1859.JPG
"Tam jest zamek!"
https://lh5.googleusercontent.com/-ZCel4MAE9QM/UAC7ABCgkjI/AAAAAAAABvo/pLBU8mPX420/s640/DSC_1861.JPG
Arturo z tęsknotą patrzy za odchodzącą koleżanką
https://lh5.googleusercontent.com/--9XILDEDfGs/UAC7Cv-K2OI/AAAAAAAABv0/DUAy3uEDNYc/s640/DSC_1862.JPG
Lansiarskie zdjęcie:
https://lh4.googleusercontent.com/-_zqJ88jPDQ0/UAC7Evc1bgI/AAAAAAAABwA/TBwGiDYkuXY/s640/DSC_1863.JPG
Zapasy napojów chłodzących profesjonalnie przewożone na mym rumaku - chłopaki potem mnie wykorzystywali do przewozu ich napojów, węgla na grila, jedzenia - bo podobno na mojej Afrze więcej jest miejsca...
https://lh6.googleusercontent.com/-oujfrUgNGgY/UAC7IQ6YF5I/AAAAAAAABwU/DBLYHo1kOUI/s640/DSC_1867.JPG
Czas ruszać - zdjęcia zrobione, nogi rozprostowane...
Na konia!
I w drogę!
Z Dornie na most łączący z Isle of Skye jest przysłowiowy rzut beretem...
Szybka fota - jeszcze przed mostem:
https://lh3.googleusercontent.com/-YTrK0QSFSzk/UAC7JRWlgaI/AAAAAAAABwc/IgHn3he6XGY/s912/DSC_1869.JPG
I już na wyspie
https://lh5.googleusercontent.com/-hAXePCUn5FE/UAC7MAxkwGI/AAAAAAAABws/u470W1cA3ls/s912/DSC_1874.JPG
Po szybkiej naradzie postanawiamy jechać na północ wschodnim wybrzeżem wyspy przejeżdżając przez miejscowości:
Corry, Sligachan, Portree, Staffin...
Pierwszy dłuższy postój:
https://lh5.googleusercontent.com/-msyOGCXFxKI/UAC7OrdSicI/AAAAAAAABw8/9k5CdVvryyo/s912/DSC_1877.JPG
Banditos wiecznie nie wyspany kładzie się przy Oldze i zasypia...
https://lh4.googleusercontent.com/-ZOjBLnQ_yZI/UAC7RKLncCI/AAAAAAAABxM/0hEWxDmDSXc/s912/DSC_1883.JPG
Po jakimś czasie dołącza do niego Robin...
https://lh3.googleusercontent.com/-fUiyf7FfdiU/UBhXqwoTWNI/AAAAAAAAB5Y/LBP-Sv5jjR8/s912/DSC_1903.JPG
A ja jako, że nie potrafię spać w kasku kręcę się po okolicy - od czasu do czasu uspakajając przejezdnych
-"Nic się nie stało - oni tylko śpią..."
Po 30 minutach ruszamy w drogę...
Pamiątkowa fota
https://lh4.googleusercontent.com/-grIu3oWDMGY/UAC7SVUGWKI/AAAAAAAABxU/Rp2azH3xh3I/s912/DSC_1915.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-LqwoXb05lkQ/UAC7VTTLKYI/AAAAAAAABxk/A7uHbXszcCo/s912/DSC_1931.JPG
Łyk wody ode mnie z camelbaka
https://lh5.googleusercontent.com/-4cWo6CQ5ekM/UAC7T-RVkoI/AAAAAAAABxc/ujJ31c-ch5A/s912/DSC_1930.JPG
I jedziemy
https://lh6.googleusercontent.com/-7cPzs2UniL0/UAC7ik0H9DI/AAAAAAAAByw/3yaebnLZu4U/s912/GOPR0894.JPG
Po jakimś czasie jesteśmy już na północy wyspy - ma intuicja podpowiada mi aby skręcić w lewo (był znak - ale chłopaki myślą, że to ja wywęszyłem taką miejscówkę...)
Za Staffin jest droga prowadząca do Uig z punktem widokowym - warto tam zajechać - miejsce nazywa się Cuith Raing i jest konkretne...
Seria zdjęć na Naszą Klase, portale randkowe i inne fejzboki...
https://lh3.googleusercontent.com/-RX0ZmgZYsnw/UAC7XGPWynI/AAAAAAAABxs/k4sd81dBOFY/s912/DSC_1946.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-KRcx3acZ6Gs/UAC7YbDzWYI/AAAAAAAABx0/5Dh0kOB7Oeg/s912/DSC_1952.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-zCdCMbui0DU/UAC7Z7rcIwI/AAAAAAAABx8/eUber9hrKYY/s912/DSC_1953.JPG
-To stamtąd przyjechaliśmy!?
- Nie stamtąd!!
https://lh4.googleusercontent.com/-JQPe4k67fR0/UAC7cCInmfI/AAAAAAAAByE/AeZddWyiPKA/s912/DSC_1955.JPG
Ku?
https://lh4.googleusercontent.com/-8XugjJCQ1o0/UAC7dvE1D9I/AAAAAAAAByM/D1t93c7OlXg/s640/DSC_1958.JPG
Nie! Pajacy'KU!!
https://lh4.googleusercontent.com/-mbmyafD-mmg/UAC8vOAHbGI/AAAAAAAAB0c/FE6jjeR4MaU/s640/1958-1962.gif
Panorama z Cuith Raing
https://lh6.googleusercontent.com/-Okucm8o82v8/UADIXIxxSCI/AAAAAAAAB3Y/OqRY2tuR1gM/s912/DSC_1940-DSC_1944.jpg
Powrót do maszyn
https://lh6.googleusercontent.com/-4VFN5GqMDpU/UBhSaWc80yI/AAAAAAAAB3k/ARUrE6wdFQM/s912/DSC_1974.JPG
Takie ło na fejsbooka:
https://lh6.googleusercontent.com/-0Af0dMzhsh8/UBhSmkTvLHI/AAAAAAAAB3w/VSpsmHfJL44/s912/DSC_1983-DSC_1985.jpg
Wracamy z powrotem na trasę - moglibyśmy pojechać od razu do Uig ale plan był dojechać na północ więc lecimy na północ: https://lh6.googleusercontent.com/-JkQe0NDr22w/UAC7mUy8ulI/AAAAAAAABzM/qzg6dmk3MQw/s912/GOPR0901.JPG
Po drodze kilka zdjęć
https://lh5.googleusercontent.com/-edojuOnQyig/UBhSqtimWDI/AAAAAAAAB34/FGyBoBwiGqs/s912/DSC_1992-DSC_1994.jpg
Fajna miejscówka na biwak (już prawie na samej północy wyspy po prawej stronie drogi przy opuszczonym budynku - świetne widoki na przebudzenie z rana) - niestety jeszcze było za wcześnie na rozbijanie się,,,
https://lh3.googleusercontent.com/-ZIPRV_de5TU/UBhS1OuWwVI/AAAAAAAAB4E/MPOutk9UGtA/s912/DSC_2005-DSC_2007.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-uEm-6exVdpI/UBhS6SlWluI/AAAAAAAAB4M/gSzbJqwNpD0/s912/DSC_2009-DSC_2011.jpg
Zdobyliśmy północ - wcale nic tam ciekawego nie było...
https://lh6.googleusercontent.com/-_cf_1icSQB8/UBhS-Sl4hDI/AAAAAAAAB4Y/_EU18Bka_zs/s912/DSC_2012-DSC_2013.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-UC442wCibcw/UBhTGqKduBI/AAAAAAAAB4g/Kyi1qaXZRRw/s912/DSC_2036-DSC_2038.jpg
Resztę dnia spędzamy na powolnym poszukiwaniu miejsca pod biwak:
https://lh3.googleusercontent.com/-VgcGSrVX1WU/UBhTL53jT3I/AAAAAAAAB4s/xn9uw61tJ-w/s912/DSC_2047.JPG
Spontanicznych wypadach poza drogę (Off-Road)
https://lh5.googleusercontent.com/-cYLxypl9tEg/UBhTNw1FQ8I/AAAAAAAAB40/hTlGYfZEF3Q/s912/GOPR0964.JPG
I robieniu zdjęć górom:
https://lh4.googleusercontent.com/-exHQ-ctPqEM/UBhTnsNthOI/AAAAAAAAB5A/RR1Y5KK3Zcw/s912/DSC_2050-DSC_2053.jpg
To zdjęcie jest ostatnim zdjęciem z tego dnia... -dlaczego?
MESZKI (jebane)...
Tak - były tak natrętne, że potrafiły atakować nawet podczas jazdy...
Dojechaliśmy do pola namiotowego (wybrzeże Loch Brittle) - gdzie - mieliśmy nadzieje, ze dzięki bliskości zatoki ich (meszek) nie będzie...
Niestety brak wiatru rozwiał szanse na spokojny wieczór przy piwku i innych czaso zakrzywiaczach...
Robin podirytowany postanowił poszukać innego miejsca (bez meszek)...
Grupa się rozdzieliła - my zostaliśmy...
Szybkie stawianie namiotów :haha2:, gotowanie strawy, walka z meszkami(jebanymi)...
Rozstawiliśmy się na samym końcu pola - coby nie przeszkadzać innym (plan - jeszcze przed pojawieniem się meszek - był taki aby zalkoholizować się conieco i poimprezować - nawet ognisko na plaży było planowane...)
Przyleciały oddziały meszek, Robin pojechał, morale grupy były niskie...
Podsumowanie dnia 3:
Kilometrów nakulanych: ok. 350km
Start: Rano(pewnie okolice 10??)
Stop: Wieczorem (pewnie okolice 21??)
Moja tylna opona:
32811
środkowy pasek zrównuje się z kostkami...
Pisz Tymon pisz to juz niedługo powspominamy port w Ullapool.
A nie, sorry. Zapomniałem, że Ty nie pamiętasz :-)
banditos
02.08.2012, 01:49
Dajesz Tymoniasty!
Po wypiciu pifka i wypaleniu fajki pokoju zlecialy sie chyba wszystkie meszki w okolicy!
To byla jakas masakra - wlazily po butach pod spodnie wciskajac sie wszedzie gryzac niemilosiernie. Nawet do zupy, ktora jedlismy chodzac do okola namiotow.
Jako ze bylismy na koncu pola a do kibla byl ladny kawalek, wiec lodpalilem Olge i dlugim slidem na szutrze wbilem sie pod bude z prysznicem, wzbijajac tymany kurzu.
Ledwo zeba umylem a tu wpada mnie kobita do meskiego ustepu w obcislych leginsach z dekoltem do pępka i pyta czy moze mi jakoś pomóc brrrr...
Sadzac po stroju myslalem ze to lokalna kurewka.
Jako ze nie gustuje w bezzebnych natarczywych kobitach po 50 szybko odpowiadam - dziekuje, nie skorzystam.
Babajaga chyba skapowala sie ze biore ja za ladaco, bo takiego buraka dostala, ze malo sie nie zapalila.
Nie przeszkodzilo jej to jednak w tym, zeby opierdolic mnie za jazda na komarze po polu.
Mowie ze czytalem regulamin 3 razy i nie ma nic o zakazie poruszania sie pojazdami do kibelka, znakow zakazu tez brak. Wiec jesli ma problem to niech dopisze sobie jutro taka info na bramie.
Opuszcza meska laznie bez buziaka mruczac pod nosem zebym wiecej nie jezdzil.
Po powrocie do namiotu opowiadam Tymonowi o podrywie.
Pali wieprzka i pryka tam skad dopiero wrocilem.
Tymczasem w moim namiocie trwa walka z meszkami.
Po 2 min slysze ze kolega wraca- mysle sobie, ten ma dopiero ruchy.
Ale gdze tam- zapomnial recznika!
Po kolejnych 2 min wraca ponownie po baterie do aparatu.
Nie mija minuta i jest z powrotem po baterie do kompa.
Prawie udusilem sie ze smiechu;)
Wlascicielka musiala sobie wlosy z pod pach wyrywac widzac jak Tymon jezdzi w ta i spowrotem, ale chyba nie byl w jej typie bo pozostawia go bez odwiedzin.
Tak przynajmniej twierdzil Mr T- czy to prawda, nie wiem.
Koniec koncow udaje mu sie zabrac wszystkie klamoty, bo dlugo nie wracal.
W koncu slysze znajome pryk, pryk...
Kiedy jest juz na miejscu okazuje sie ze zapomnial zabrac ladowarki i musi jechac jeszcze raz!!!
Teraz tylko czekalem az wypierdola nas z pola na pozarcie meszek.
Udaje sie jednak przespac do rana bez wizyty seksownej Lolity.
W nocy budi mnie dziwny dzwiek. Jakby deszcz, niestety byly to wyglodniale miniaturki komarow probujace dostac sie za wszelka cene do namiotu.
Hehe.. a ten drapieżny ptak co cala noc latal i skrzeczal nad namiotami? Mnie on zasnac nie dawal...
EDIT:
Dodaje Klip z pierwszych 3 dni wyjazdu:
Zapraszam także do subskrypcji!
Y4YxazY1FeI
moze to byla ta pani w getrach
Godzina 8:58 - sprzęty gotowe do drogi (prawie) - Banditos - tym razem to na niego trzeba było czekać - pakuje się na kuńa... (proszę zwrócić uwagę na szykowną Woalkę na głowie modela...)
https://lh4.googleusercontent.com/-mvhYHYtSLl8/UCG-DYRNqxI/AAAAAAAAB6U/pbZi0SJ1Aas/s912/2012.05.30_08-58-51.jpg
Ruszamy z Banditem - musimy odnaleźć Robina - wysylam SMS'a do Robina, że nadjeżdżamy...
Niestety "SS" ze względu na brak zasięgu dochodzi kilkanaście minut przed naszym przyjazdem - Robin szybko zwija biwak...
Ja robię zdjęcia ;)
https://lh5.googleusercontent.com/-ruYyBK0OyBM/UCG-GRZ2DgI/AAAAAAAAB6c/7YIaHzz2E34/s912/2012.05.30_10-07-22.jpg
Ekipa gotowa - ruszamy - wyjeżdżamy z Isle of Skye - nie wiem dlaczego - nie zrobiła na mnie jakiegoś powalającego wrażenia... OT - wyspa z górami...
https://lh4.googleusercontent.com/-9aH2xjyoDXQ/UCG-L63P6CI/AAAAAAAAB6k/WMn6a4Ic58Y/s912/2012.05.30_10-24-46.jpg
W pierwszej miejscowości po zjechaniu z wyspy szukamy jakiejś miejscówki (taniej) na śniadanie... - nie udaje się nam - dostajemy cynk, że w miejscowości Plockton można zjeść dobre (tanie) śniadanie...
Czyli wiemy gdzie jechać dalej...
W oczekiwaniu na zamówione śniadanie...
Chłopaki "obczajają" miejscowe towary, ja - przyzwyczajony do życia w celibacie - robię zdjęcia...
https://lh5.googleusercontent.com/-SxcR9sy-RLU/UCG-PYlirAI/AAAAAAAAB6s/mOf78iAYkd8/s912/2012.05.30_12-46-15.jpg
Z Banditosem byliśmy tak głodni, że sterroryzowaliśmy kelnerkę - aby dostać porządne śniadanie...
W trakcie śniadania dyskutujemy (demokracja) nad mapą - gdzie jedziemy, odzywa się też Paweł - pyta się gdzie się spotykamy - jednogłośnie ustalamy, że w Ullapool...
Po śniadaniu czas w drogę...
Trasa wąskimi drogami - mijanki co jakiś czas... - jednak my na motocyklach możemy jechać bez zatrzymywania się... - wszyscy nam uprzejmie udzielają skrawka drogi - coby można było przejechać...
Stromeferry, Achnitee, Ardarroch...
Tak Ardarroch... - tu się zaczyna zabawa...
Powoli - nie znienacka...
Droga (oczywiście wąska) zaczyna nieśmiało wspinać się coraz wyżej...
Oczom naszym ukazują się góry...
https://lh6.googleusercontent.com/-l5uel82o4EI/UCG-mnMKSOI/AAAAAAAAB60/zDzZ0hyciSI/s912/2012.05.30_13-21-05.jpg
Ja jako narwany przewodnik (aka. przewodniczący) korzystam z każdej z okazji aby zjechać z "głównej" trasy...
Najczęściej po kilkuset metrach okazywało się, że to jednak "ślepa uliczka(droga)" (chłopaki chyba nie za bardzo byli zadowoleni...)
Tu na przykład dojechaliśmy nad jakąś tamę...
https://lh3.googleusercontent.com/-xrtJtGhhOqk/UCG-rM5xIhI/AAAAAAAAB7E/ant36rXXn9E/s912/2012.05.30_14-01-16hdr.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-nio4S84EBMM/UCG-vOlA9wI/AAAAAAAAB7Y/gGuGhZKrBKM/s912/2012.05.30_14-04-55.jpg
Jedziemy dalej...
Droga - wąska, stroma, z wieloma zakrętami...
GoPro ustawione na film - więc zdjęć niema...
Tu zdjęcia ze szczytu:
https://lh5.googleusercontent.com/-m7US18fWgKY/UCG-3zkI_xI/AAAAAAAAB70/WKacbbIAv_M/s912/2012.05.30_14-28-47hdr.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-3bruWSw-5tU/UCG-60ya7SI/AAAAAAAAB78/pZvX7R-eI8w/s912/2012.05.30_14-29-10.jpg
Teraz zjazd na drugą stronę...
Jadę przodem, GoPro nagrywa film...
Cisnę, kładę się w zakrętach, liczę na to, że nic z przeciwka nie jedzie...
Winkle się kończą...
Patrze w lusterko, chłopaków nie ma...
Zatrzymuję się na poboczu i czekam...
...
...
Chłopaków nie ma... - decyzja - trzeba wracać - zaniepokojony wracam pod górkę...
...
Po kilku winklach widzę w górze chłopaków podnoszących moto...
Stres...
Po chwili dojeżdżam - okazuje się, że Robin zaliczył lekką glebę na zakręcie na którym ja sam miałem "ciepło" (myślę, że Robin opisze sytuację - liczę na to)...
Na szczęście straty małe:
https://lh6.googleusercontent.com/-QdvF7UKiNSM/UCG_AUXf9YI/AAAAAAAAB8M/xoqv_MyOnbI/s912/2012.05.30_14-39-25.jpg
Lekkie przetarcia na kurtce, rozwalone zamknięcie kufra centralnego, wygięty kierunkowskaz, porysowana owiewka i zgubiony iPhone (hehe jak dla mnie to nie strata ;) :P )
Kufer naprawiamy i zabezpieczamy zamknięcie za pomocą "gumowych linek"
iFon się znajduje... zbieramy sprzęty z kufra, prostujemy kierunkowskaz...
I jedziemy dalej - bardziej ostrożnie...
Trasa z Ardarroch do Applecross - warta polecenia - wg mnie - jedna lepszych tras motocyklowych w Szkocji... Winkle, winkle, winkle... (szkoda, że ruch dwustronny...).
Teraz już bardziej "lajtowo" z Applecross do Shieldaig
https://lh4.googleusercontent.com/-17L35nLfP5A/UCG_D_XHicI/AAAAAAAAB8c/IOy38h5i2GU/s912/2012.05.30_15-38-00.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-DUfsYpl1CCA/UCG_JxfvnrI/AAAAAAAAB8s/E_ItbNI_QLQ/s912/2012.05.30_15-56-37.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sseXueC-VGg/UCG_MRSDo3I/AAAAAAAAB88/9xwg0fITeeA/s912/2012.05.30_15-56-38.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-ooPhBkJ93X4/UCG_TDXe9mI/AAAAAAAAB9M/iqehOeeFxXA/s912/2012.05.30_15-59-23hdr.jpg
Krótka przerwa i odpoczynek:
https://lh3.googleusercontent.com/-07punNAOvDQ/UCG_Y0BWnfI/AAAAAAAAB9c/P357dYj-Gb4/s912/2012.05.30_18-33-00.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-x7nvZFNQuuk/UCG_czhYx3I/AAAAAAAAB90/QI114tgQuo0/s912/2012.05.30_18-36-04.jpg
Po jakimś czasie jedziemy dalej...
Moje przeczucie przewodnika znów daje mi znać...
(chłopaki pewnie w kaskach przeklinali moment kiedy mi dali pozycje przewodniczącego ;) )
- skręcam z głównej drogi w jakiś szuter...
Droga prowadzi w górę... -jednak jak to na wyspach szybko się okazuje, że to "Dead end" ale jakie widoki: :)
https://lh5.googleusercontent.com/-lK0XtZRAoCY/UCG_hys4BTI/AAAAAAAAB-E/-rHU-aD2PhE/s912/2012.05.30_18-53-00.jpg
Zdjęcia, wywiady itp... - wracamy do głównej drogi...
- tu okazuje się, że jest jeszcze jedna opcja na "offa" - szybko bez wahania skręcam w prawo...
https://lh5.googleusercontent.com/-9braB8fGQpM/UCG_mCvz0kI/AAAAAAAAB-U/OlvTy1kTAf4/s912/2012.05.30_19-13-28.jpg
Dojechaliśmy z Banditosem prawie pod tą wieże... Ja zaliczyłem spektakularną glebę (będzie chyba na filmiku)...
Robin z szosowymi oponami przeklina w kasku swoje opony:
https://lh6.googleusercontent.com/-LgPyCWS1bzQ/UCG_rDWwE5I/AAAAAAAAB-k/bBxmxMUUlmI/s640/2012.05.30_19-18-59.jpg
W międzyczasie Robin koresponduje z Pawłem - Paweł jedzie z Nottingham aby się z nami spotkać w Szkocji... pisze też, że jedzie już cały dzień w deszczu i nie zapowiada się, że z niego wyjedzie (godz. ok. 19) - a u nas słonko :)
Czasu mało - a do Ullapool trochę "kaemów" - koniec op*#r%£?ania się... - czas jechać na spotkanie z Pawłem!
Godzina 21 - jesteśmy w Ullapool, zakupy w Tesco, Tymon zostaje przy motocyklach (waruje) - chłopaki robią zakupy...
Godzina 21:30 - jesteśmy na kempingu - już z daleka widzimy wysoką postać Pawła - czeka na nas...
Razem wjeżdżamy na kemping...
Szybkie rozkładanie
Tymon dostaje zjeb od kolesia w namiocie... (6metrów między namiotami musi być minimalnie - nie wiedziałem...)
https://lh3.googleusercontent.com/-UuvLwnBUxAQ/UCG_tcegVwI/AAAAAAAAB-s/oWI3xKFRZ7U/s912/2012.05.30_22-14-01.jpg
Prysznice, pranie, itpe...
Czas na pierwszą na Szkockiej glebie (nie licząc wizyty u Zenona) najepkę!!
Pomimo meszek, zimna, i ciemności:
https://lh5.googleusercontent.com/-KHFuNJye2mg/UCG_xIbrIZI/AAAAAAAAB-8/MuT7m8zu1Us/s640/2012.05.31_00-36-40.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Uw7spDwto7o/UCG_yhBAXSI/AAAAAAAAB_E/sP_zLjQB57Q/s912/2012.05.31_00-36-46.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-RHLlVM3-EAg/UCG_4v58QjI/AAAAAAAAB_U/J9tvNQ40YZs/s912/2012.05.31_01-51-47.jpg
Chłopaki trochę się przestraszyli jak rozlalem 0,7 "JD" na jedno rozlanie do kubków... "- bo po co mieszać to z Colą??"
(na szczęście było jeszcze jedno 0,7) :D
https://lh3.googleusercontent.com/-gnps48VuzmY/UCHAFaC4yCI/AAAAAAAACAE/bGwfNHQgMWg/s912/2012.05.31_02-15-42.jpg
Trzeba było opanować sztukę picia przez "Woalkę":
https://lh6.googleusercontent.com/-3bArrWmn0pw/UCG_7kNGDuI/AAAAAAAAB_k/5gcysWfSNt4/s912/2012.05.31_02-03-20.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-ZDzH_IguPPs/UCHAAWVULAI/AAAAAAAAB_s/259jPXfs3lo/s912/2012.05.31_02-03-57.jpg
Potem podobno był jakiś port, niby, że chcieliśmy kupić świeże ryby... - nie wiem... nie pamiętam... :D
Ktoś to pamięta??
P.S. - Nasze opony pod koniec dnia:
https://lh5.googleusercontent.com/-huqVzjJaTRY/UCHAMR42tOI/AAAAAAAACAk/4VBOZNI8Fd8/s912/laczki.jpg
Nasza trasa (http://goo.gl/maps/5SsD1):
http://www.webpagescreenshot.info/i/624478-88201255334am.png
Start: ok 9rano
Stop: ok 21...
Najechanych kilometrów: (wg mapy 316, wg tripmasterów: 339km)
https://lh5.googleusercontent.com/-9braB8fGQpM/UCG_mCvz0kI/AAAAAAAAB-U/OlvTy1kTAf4/s912/2012.05.30_19-13-28.jpg
Dojechaliśmy z Banditosem prawie pod tą wieże... Ja zaliczyłem spektakularną glebę (będzie chyba na filmiku)...
Robin z szosowymi oponami przeklina w kasku swoje opony:
https://lh6.googleusercontent.com/-LgPyCWS1bzQ/UCG_rDWwE5I/AAAAAAAAB-k/bBxmxMUUlmI/s640/2012.05.30_19-18-59.jpg
Jak tu nie przeklinać skoro górka była bajeczna, ale przynajmniej sobie popatrzyłem jak chłopaki sie bawią
https://lh3.googleusercontent.com/-Y60I17QdyH8/UEECK2--Z-I/AAAAAAAAANk/o5ShNmJtXUw/s640/0406120583.jpg
dajesz chłopaku-czytam czytam. Tego Haggisa bym wciągnał.
Zagladam tu raz na miesiace i caly czs na biezaco jestem...
Halo! pisac, malowac, zdjecia pokazywac!!!
Zagladam tu raz na miesiace i caly czs na biezaco jestem...
Halo! pisac, malowac, zdjecia pokazywac!!!
I ja na bieżąco jestem...
Czekam i czekam aż ktoś coś napisze... :P
Ja jeszcze kontynuowac nie moge. Moja rola zacznie sie od slow.
Dnia czwartego...
;)
Zdjęcia już mam powybierane, wszystko gotowe do jazdy... yyy... do pisania...
;)
Napiszę, napiszę. Od czwartku urlop więc więcej czasu będzie.
Poranek - czas wstać - zjeść coś i się zwijać w drogę, głowy ciężkie po wczorajszym wieczorze...
Standardowo śniadanie: jajecznica z 6 jajek i Rashers'y (http://en.wikipedia.org/wiki/Bacon) - czyli plastry bekonu... - polecam na biwaki - małe to to, na grila można wrzucić, do jajecznicy,,, i dzięki temu, że słone nie trzeba wozić soli ze sobą...
https://lh5.googleusercontent.com/-wru2oaZ6Dek/UFiaTEM0AGI/AAAAAAAACJo/xbK1L1mtiAA/s640/2012.05.31_12-03-00.jpg
Jedząc jajecznice - uzgodniliśmy, że jedziemy na północ - zobaczyć miejsce, w którym oficjalnie rozpoczęło się Long Way Down z McGregorem, tym drugim kolesiem i ich ekipą...
Zwijamy namioty, sprzątamy pobojowisko po wczorajszej imprezie i niemrawo wyruszamy w trasę...
Jest już po 13...
Pierwszy widoczek...
https://lh3.googleusercontent.com/--bfYWQxSLQ8/UFiaVW_1hjI/AAAAAAAACJw/SXcGOq7ZKKw/s640/2012.05.31_14-49-10.jpg
Jedziemy lightowo...
https://lh5.googleusercontent.com/-gTy9HN_sNdU/UFiaXWHXK_I/AAAAAAAACJ4/nVg-9y4YL5c/s640/2012.05.31_15-14-56.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-JO6l-bhIdeQ/UFiaY4OhdCI/AAAAAAAACKA/G7lQ5ku7X34/s640/2012.05.31_15-17-34.jpg
Często zatrzymujemy się i robimy lanserskie zdjęcia...
https://lh3.googleusercontent.com/-g7k5CC9sC1Y/UFiaaBMGxaI/AAAAAAAACKI/Q8zAP6nF48I/s640/2012.05.31_15-31-40.jpg
Most Caolas Cumhann
https://lh4.googleusercontent.com/-cF6_DuZc_0Y/UFiadxKMT1I/AAAAAAAACKU/m4dF-AUY0WU/s640/2012.05.31_15-44-36-2012.jpg
Za mostem zatrzymujemy się, oczywiście zdjęcia...
https://lh5.googleusercontent.com/-Zy3m5maQBPc/UFiah72diRI/AAAAAAAACKs/JyKhdN-nYXs/s640/2012.05.31_15-46-14.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-AJf92l8e4j8/UFiajb34I0I/AAAAAAAACK4/_viMHqW-uO0/s640/2012.05.31_15-49-23.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-kHVITXfjObc/UFianya8DVI/AAAAAAAACLI/n_XIwnakHs0/s640/2012.05.31_15-49-56.jpg
Banditos "schodzi na kolano"
https://lh3.googleusercontent.com/-a-6POwAn-dU/UFiaop40OtI/AAAAAAAACLM/o9JHmpE5DrE/s640/2012.05.31_15-50-29-001.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-HX6gjYWZWuk/UFiaqH1ijpI/AAAAAAAACLY/E9-Ob60MwRQ/s640/2012.05.31_15-50-32.jpghttps://lh4.googleusercontent.com/-P94mr7a8Nr8/UFiayp9hRfI/AAAAAAAACMA/m22UbWypkU8/s640/2012.05.31_15-57-13.jpghttps://lh6.googleusercontent.com/-Nf8MLnHKAq0/UFiaxVzI7sI/AAAAAAAACL4/Lssc87k332c/s640/2012.05.31_15-57-13-002.jpg
A potem "na koło"
https://lh4.googleusercontent.com/-_r-aLshkx4o/UFiasFg_DwI/AAAAAAAACLg/A5FyP8tZztE/s640/2012.05.31_15-52-32-001.jpghttps://lh5.googleusercontent.com/-ifm9Ngky2QU/UFiat18J5GI/AAAAAAAACLo/CvEik__kjaM/s640/2012.05.31_15-52-50.jpg
Na parking po jakimś czasie zajeżdża niemiec na takiej ło wydumce:
https://lh5.googleusercontent.com/--r0WP_baWaU/UFiafrnGlNI/AAAAAAAACKg/DlHWbiDUv38/s640/2012.05.31_15-44-42.jpghttps://lh4.googleusercontent.com/-3iKos4HZyec/UFiag6iYCAI/AAAAAAAACKo/jQO4aOOVtuc/s512/2012.05.31_15-45-05.jpg
Jedziemy dalej - znów widoczki, wąskie dróżki z zatoczkami do mijania się
- coraz mniej cywilizacji...
https://lh3.googleusercontent.com/-8452w3YYQv0/UFiazyHbcNI/AAAAAAAACMI/XZ5aMaFTCKI/s640/2012.05.31_17-05-13-2012.jpghttps://lh4.googleusercontent.com/-wxlfvAwUXSs/UFia2RpuyhI/AAAAAAAACMY/Ku7HdwpY5mo/s640/2012.05.31_17-46-54.jpghttps://lh6.googleusercontent.com/-v_ZeWeZLw6s/UFia4cPUmQI/AAAAAAAACMg/JSqVMY6V06M/s640/2012.05.31_17-58-21-2012.jpg
Chłopaki się śmieją z mojej suszarki do skarpet - ale fakt - wiszące po obu stronach skarpety, falujące na wietrze podczas jazdy musiały wyglądać śmiesznie...
https://lh3.googleusercontent.com/-WeY04MmW4qM/UFia6k3M8QI/AAAAAAAACMo/0-pgncyfJLA/s512/2012.05.31_18-37-28.jpg
Dojeżdżamy na północ - droga A838 wspina się na płaskowyż - na którym przez kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów nie spotykamy ani jednej osady...
Temperatura spada do ok. 12stopni, niebo zasnute jest nisko wiszącymi chmurami, wieje wiatr...
https://lh6.googleusercontent.com/-4M0zDCx1gho/UFia8q5DmWI/AAAAAAAACMw/hlb8s7RapCc/s640/2012.05.31_18-41-52-2012.jpg
- niestety nie mogę znaleść nic na temat tego domu - było coś o nim w nawigacji - jakiś punkt przy drodze - więc pewnie coś ciekawego... - opuszczony dom - przy drodze A838...
Równolegle do tej drogi ciągnie się stara droga - którą postanowiliśmy pojechać... - troche błota, kilka przepraw przez rowy, - fajna zabawa... - lekki poślizg przedniego koła - Tymon się podpiera prawą nogą i czuje jak mu się coś nadrywa w okolicach kolana... - reszte wyjazdu miałem problemy z chodzeniem - ale na szczęście przeszło...
(jak ogarne się to będą filmiki z tego i innych dni)
Około 22 dojeżdżamy do Johns O'Groats - miejsca skąd Evan McGregor i Charley Boorman rozpoczeli Long Way Down... - szukaliśmy charakterystycznych kierunkowskazów - ale nic nie znaleźliśmy - a przy okazji sami się pogubiliśmy... - chłopaki gdzieś zamarudzili, ja nie popatrzyłem w lusterko i okazało się, że jestem sam...
Po jakimś czasie się odnaleźliśmy i zaprowadziłem grupę na fajną miejscówkę :D
"Znaków nie ma - ale i tak jest Zaj#?*$çie"
https://lh3.googleusercontent.com/-fHX3nmsNLJk/UFia95JPLXI/AAAAAAAACM4/4jq29vKyn_8/s640/2012.05.31_21-31-29.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-3NWpXGDefUQ/UFia_ReCUzI/AAAAAAAACNA/dPlguCSO13U/s640/2012.05.31_21-38-30.jpg
Long Way Down zaczyna się w Johns O'Groat - chłopaki mówią, że jest to najbardziej wysunięty na północ skrawek Wielkiej Brytanii...
Patrzymy sobie na mapę... - fakt - jest daleko wysunięty na północ... ALE...
Jest coś co się nazywa Dunnet Head... i to jest właśnie najbardziej wysunięty na północ skrawek Wielkiej Brytanii (nie licząc wysp)
- co robimy?
- jedziemy tam - może tam będą znaki których szukamy...
Znaków znów nie ma... ale też jest... Fajnie - jest latarnia... jest kamienna tablica... Robimy zdjęcia
https://lh4.googleusercontent.com/-tjuRXBSJbl0/UFibBUme-AI/AAAAAAAACNI/M4z_ePJ-PtA/s640/2012.05.31_22-21-24.jpghttps://lh5.googleusercontent.com/-6crETb9_Tjo/UFibDRbHedI/AAAAAAAACNQ/VvsHtzbb6Bc/s640/2012.05.31_22-21-58.jpghttps://lh5.googleusercontent.com/-mJbLPx06qUM/UFibE3HlfNI/AAAAAAAACNY/ybk1Ad3Advk/s512/2012.05.31_22-24-59.jpg
Jest już 22:30 - cały czas jasno - czas zacząć szukać miejscówki na nocleg...
Był lekki stres - ale znaleźliśmy w końcu miejsce przy jakiś starych budynkach(chyba pozostałości jakiś wojskowych fortyfikacji czy cuś...)
https://lh6.googleusercontent.com/-2xLZCu0MlQo/UFibGGNhE4I/AAAAAAAACNg/uqR2E2YSEbg/s640/2012.05.31_23-29-32.jpg
Namioty rozbite, grill rozpalony - zaczyna padać... - pierwszy deszcz na tym wyjeździe... temperatura w okolicach 4stopni... :)
Zakładamy co się da i grillujemy... - budynek osłania nas przed wiatrem i większymi opadami...
https://lh5.googleusercontent.com/-_Xul0wBeWN0/UFibHJb8dLI/AAAAAAAACNo/0_xpA_lCiqQ/s640/2012.05.31_24-56-28.jpg
Około 3kładziemy się spać - niebo na północy prawie całą noc było jasne...
Całą noc padało i było zimno...
Podsumowanie dnia:
Start: ok.13
Stop: ok. 23
Kilometry: wg Tripmaster'ów: 320km wg googla: 290km
Nasza trasa: (http://goo.gl/maps/qrLPP)
http://www.webpagescreenshot.info/i/905650-918201260305pm.png
Nie zmieściłem się przed TyMoNem więc szybko coś napiszę. Otóż moja przygoda ze Szkocją zaczęła się się w środę a więc 4 dni po TyMoNie, Banditosie i Robinie. Pierwszy plan był teki, że we wtorek zjawię się u Zenona (Zeneon dzięki za zaproszenie mimo że nie skorzystałem) a w środę rano złapię chłopaków gdzieś na trasie, ale po przemyśleniach przyjąłem opcję środową. Moja droga nie należała do najprzyjemniejszych bo 7h na autostradzie nie można uznać za udane szczególnie w momencie kiedy pana deszcz a buty zaczynają wpuszczać wodę. Niestety o mało nie stałem się ofiarą małej ilości stacji benzynowych i po dłuższej jeździe na rezerwie trochę zacząłem się obawiać przymusowego postoju gdzieś... Ale jak po deszczu zawsze przychodzi słońce tak na mojej drodze (no może trochę z boku) pojawiła się petrol station. Co prawda z najdroższą benzyną jaką kiedykolwiek tankowałem, ale nie ma co wybrzydzać. Wtedy byłem naprawdę szczęśliwy. Zanim dojechałem do miejsca spotkania wyszło słońce i zaczęły się widoki, a ja tankowałem nawet jak miałem jeszcze pół zbiornika. Na miejsce dojechałem ok 15min przed resztą grupy.
Dzień 6 to już po części "powroty" - zdobyliśmy północ - dalej tylko wyspy, wiatr, pewnie i deszcz...
Wstajemy wcześnie z rana - padało całą noc - zimno było - jak przestało padać - szybko się zerwaliśmy aby zwinąć cały majdan - nawet nie pamiętam czy coś jedliśmy...
https://lh6.googleusercontent.com/-IP6ozBazFcY/UG2WDCcobXI/AAAAAAAACYo/MA0hRc25EhE/s912/2012_06_01_09_42.jpg
Namioty na chwile spuszczone ze śledzi - szaleją...
https://lh6.googleusercontent.com/-Bob7wUn8OdA/UG2WEBekTaI/AAAAAAAACYs/XqscyR4jreE/s912/2012_06_01_10_11.jpg
Obóz zwinięty - kunie przygotowane do drogi - POJECHALI!
Kierunek:
Południe... wschodnim wybrzeżem.
Dunnet Head po raz drugi - tym razem w promieniach słońca
https://lh3.googleusercontent.com/-gPu_2t7N1E0/UG2WE7XWPhI/AAAAAAAACY4/yHpaV9NXQxc/s912/2012_06_01_11_12.jpg
Pojechaliśmy.
Z Dunnet Head do John O'Groats, potem Wick i inne mieściny i dojechaliśmy do Inverness.
Po drodze była armata
https://lh3.googleusercontent.com/-MbOIwwtxF74/UG2WGdeUHbI/AAAAAAAACZA/BipQcbs4ils/s912/2012_06_01_13_31-001.jpg
A w Inverness popas i Pizza, kebab i inne przysmaki z tradycyjnej kuchni szkockiej.
https://lh5.googleusercontent.com/-nWgKIYq0Opk/UG2WGxcIWTI/AAAAAAAACZE/ALwMVZ3EcTI/s912/2012_06_01_17_49.jpg
Pojedli?, Popili? - to.... kima... :D
34347
Jedziemy dalej!
Szybko w kierunku Loch Ness od południowej strony w dół jeziora...
Spektakularna gleba przy zawracaniu Tymona (jedna z wielu podczas tego i innych wyjazdów) - połamany uchwyt od GoPro, pierwsze rysy na stelażu od MertaSpecialParts, wbity prawy ciężarek na kierownicy blokuje mi gaz...
Loch Ness nie robi na mnie wrażenia - chyba przez tą glebę - humor mi się popsuł - w planach było pływanie w jeziorze ale sobie dałem na luz... (jeszcze bym się utopił albo zjadłby mnie Nessie ;) )
Udało się jednego potwora uchwycić na zdjęciu
Africus XRV'us Lochness'us:
https://lh3.googleusercontent.com/-J2U4i0_k0LM/UG2WIj3TLzI/AAAAAAAACZQ/qEoJxRjz-Qc/s912/2012_06_01_18_48-001.jpg
W drodze do Fort Agustus:
https://lh3.googleusercontent.com/-Idf8_YICjwg/UG2WJrAbprI/AAAAAAAACZY/z424Z3koC5E/s912/2012_06_01_19_15.jpg
I teraz sie wydało dlaczego moje Heidenau K60-Scout tak szybko zeszło...
Głupawka z nadmiaru przejechanych kilometrów...https://lh4.googleusercontent.com/-6ze15lEJMYc/UG2WKlboncI/AAAAAAAACZg/Rw4oO7gFr0Q/s912/2012_06_01_19_19.jpg
A to wszystko przez Banditosa...
https://lh3.googleusercontent.com/-c9CsMw9LiGo/UG2WMu-TMDI/AAAAAAAACZo/bR_Mz4XrTRw/s912/2012_06_01_19_27.jpg
Highland Cows - polowałem na nie cały wyjazd - widziałem setki świetnych zdjęć tych pięknych krówek - i też chciałem sam takie ło zrobić...
- niestety jak się trafiły to daleko za płotem :/
https://lh3.googleusercontent.com/-RcJCcgH2LWA/UG2WOL6lfqI/AAAAAAAACZw/BJefLXmVb4w/s912/2012_06_01_19_43-002.jpg
Na mapie wypatrzyłem ciekawą nazwę - tak jakby nam Czarnuchom bliską: "Loch Affric" - od razu wiedziałem, że będzie to wspaniałe miejsce...
Po drodze - znaleźliśmy otwarty las - więc czas na Tszode leśną:(okolice punktu "M"na mapce)
https://lh5.googleusercontent.com/-j4o-2oXcZxk/UG2WOgNBtsI/AAAAAAAACZ0/rFEZL2WOqu8/s912/2012_06_01_20_49.jpg
Klimaciarska fota zrobiona przez Banditosa - o dziwo nie przyciął nic - kadr w miare dobry...
https://lh4.googleusercontent.com/-cNPJz42ADeA/UG2WP21f6CI/AAAAAAAACaA/7eBlIHWZ4i4/s912/2012_06_01_20_54.jpg
W czasie jak Robin bookował sobie prom - my (Banditos, Paweł i ja )znaleźliśmy kałużę (jak mali chłopcy - im bardziej głęboka tym lepsza!)...
https://lh4.googleusercontent.com/-8FFnAGLfX7w/UG2WTbLBBKI/AAAAAAAACaI/aUKtu58vjeA/s912/2012_06_01_21_38.jpg
Mądruję się o kadrowaniu a sam nie jestem najlepszejszy w tej sztuce :D
https://lh3.googleusercontent.com/-yRXW3HU7-Kk/UG2Wardr9rI/AAAAAAAACaw/Afo_9jPGkFc/s912/2012_06_01_21_38-002.jpg
Kąpiel błotna:
https://lh5.googleusercontent.com/-1rxheEqOKNg/UG2WVOov2bI/AAAAAAAACaQ/-zUEZvoVSqs/s912/2012_06_01_21_39-001.jpg
Afryki po kąpieli błotnej - od razu im się oczka uśmiechają...
https://lh6.googleusercontent.com/-9mESWExkoUQ/UG2WXSO3GwI/AAAAAAAACaY/HXLvJofGTKo/s912/2012_06_01_21_54.jpg
Po lesie dojechaliśmy nad rzekę (chyba się nazywa Affric (jeśli Glen to rzeka))
https://lh4.googleusercontent.com/-82X22MjunsA/UG2WYxprdgI/AAAAAAAACak/1saSix5YN3Y/s912/2012_06_01_22_18-001.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-i_cU93Eq2Qg/UG2Wa7Ae_GI/AAAAAAAACas/kWaZyu2DEYE/s912/2012_06_01_22_20.jpg
Plan był aby się tam gdzieś w okolicy rozbić na dziko...
Ale zaatakowały nas meszki...
Więc uciekliśmy na kemping w okolicy Cannich (tak jakby na kempingach nie było meszek...)(punkt "N" na mapce.)
Podsumowanie:
Start: ok. 8 rano!!
Stop: ok. 22
Przejechane kilometry:
wg google: 340km
wg tripów: 390km (trochę błądziliśmy i była też tszoda po lesie)
Nasza trasa: (http://goo.gl/maps/7uBVA)
http://www.webpagescreenshot.info/i/528830-1042012124846pm.png
- niestety nie mogę znaleść nic na temat tego domu
to pasterska chata jest;) se mozna przekimac, dobrze zostawic swieczke, albo kolki w podziekowaniu... jak trafisz na taka co ma dach i sens jest cos zostawiac.
http://en.wikipedia.org/wiki/Bothy
Po lesie dojechaliśmy nad rzekę (chyba się nazywa Affric (jeśli Glen to rzeka))
Glen to dolyna po ichniemu;)
A w dolynie rzeka bywa.
Pozdrawiam
Zenon
to pasterska chata jest;) se mozna przekimac, dobrze zostawic swieczke, albo kolki w podziekowaniu... jak trafisz na taka co ma dach i sens jest cos zostawiac.
W tej nie było sensu zostawiać niczego. Zostały tylko mury.
to pasterska chata jest;) se mozna przekimac, dobrze zostawic swieczke, albo kolki w podziekowaniu... jak trafisz na taka co ma dach i sens jest cos zostawiac.
http://en.wikipedia.org/wiki/Bothy
Glen to dolyna po ichniemu;)
A w dolynie rzeka bywa.
Pozdrawiam
Zenon
Ta chata (a raczej jej resztki) to nie był schron - na jednej ze ścian była duża wygrawerowana w kamieniu "tablica" - niestety nie czytelna już - podane były jakieś daty i nazwiska...
Wstajemy rano - wczorajsza - pożegnalna impreza (przerwana przez pana kempingowego) daje się we znaki...
Robin już spakowany na konia - dziś wraca do domu - na mniejszą wyspę zwaną Irlandią...
Pożegnalne zdjęcia:
https://lh3.googleusercontent.com/-Fz1EvPXIMuE/UHfjJfbaWqI/AAAAAAAACcw/rvfSoiDyXf8/s912/2012_06_02-11_33_12.jpghttps://lh3.googleusercontent.com/-YLCy0qFUGig/UHfjM_BUB7I/AAAAAAAACc4/7lw_BslqE4c/s912/2012_06_02-11_34_37.jpg
My standardowo, na luzie i w bałaganie gotujemy poranną strawę...
https://lh3.googleusercontent.com/-5BnufpnqN7U/UHfjakXtEWI/AAAAAAAACdA/HJmTH1A1d0M/s912/2012_06_02-12_34_59.jpg
Jedząc patrzymy na mapę i planujemy - zaplanowaliśmy pokazać Pawłowi Applecross - więc tam dziś jedziemy!
Zwijanie obozu, pakowanie i w drogę...
https://lh6.googleusercontent.com/-Rt_oPvAnNrM/UHfjfku89RI/AAAAAAAACdI/MZ-l_KtvRM4/s912/2012_06_02-13_49_58.jpg
Po drodze fajne widoczki:
Kalendarz 2013? ;)
https://lh5.googleusercontent.com/-F2JcxMspTAk/UHfjzWssh3I/AAAAAAAACdQ/HjcQg1Ghwx8/s912/2012_06_02-16_45_45.jpghttps://lh5.googleusercontent.com/-gOu_5Np1hRQ/UHfpDI3p1GI/AAAAAAAACeA/VpTeZgAl8Ng/s912/2012_06_02-16_46_48.jpg
Tu już przed samym Applecross:
https://lh4.googleusercontent.com/-7i17KxrS-lk/UHfpJS9DGxI/AAAAAAAACeY/zq6ymM13J68/s912/2012_06_02-17_27_26-2012_06_02-17_27_30.jpghttps://lh5.googleusercontent.com/-ciPMowDKlgc/UHfpm1nuzYI/AAAAAAAACeg/3HBJEJR7pSs/s912/2012_06_02-17_28_02.jpg
Czas jechać!
Przejazd z Applecross (pkt. G na mapie) do Ardarroch (pkt.H)
Na miejscu Robinowej gleby zdjęcie pamiątkowe (i chyba jedyne na tym odcinku):
https://lh5.googleusercontent.com/-17lvIuqtx9Q/UHfpqL1lXuI/AAAAAAAACeo/PuDGPh2KAnI/s912/2012_06_02-18_56_24.jpg
I jedziemy dalej...
https://lh6.googleusercontent.com/-dfNjmLCwXcQ/UHfprY0pM9I/AAAAAAAACew/ALuUv9maauo/s912/2012_06_02-19_39_41.jpg
Banditos pokazuje jak kocha swoją Olgę:
https://lh5.googleusercontent.com/-m5N4kdbI43U/UHfpxPK9bVI/AAAAAAAACe4/8XYKjb_-ayA/s912/2012_06_02-19_56_16.jpg
Znów zwiedzamy zamek Eilean Donan - tym razem wchodzimy na wysepkę - bo pana od opłat już nie ma :D
https://lh3.googleusercontent.com/-7veXucd3vIs/UHfp4wyo5eI/AAAAAAAACfA/_j1tlt-_RGw/s912/2012_06_02-20_01_29.jpg
Po drodze na wyznaczony z rana biwak szukamy sklepu...
Kupujemy też pierwsza i ostatnią na wyjeździe szkocką whisky :) w celu kulturalnej degustacji :)
http://www.buyflower.com.sg/main/images/BF1489E_WHYTE__MACKAY.jpg
Nie znam się - ale WHYTE&MACKAY (http://www.google.ie/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&ved=0CCkQFjAB&url=http%3A%2F%2Fen.wikipedia.org%2Fwiki%2FWhyte_a nd_Mackay&ei=CGR8UOzxEMXIhAfr8YCwDA&usg=AFQjCNFX6bF-Wu2nXnCCWJK0MY4hJArNaA&sig2=SWmc-rwbXVo_uAUPgyvu7w) mi przypasiło :) - zeszła nad wyraz szybko - chłopakom też chyba przypasiła...
Dojeżdżamy na miejsce wyznaczonego biwaku - pod Fort William w drodze na wyciąg narciarski po prawej strony głównej drogi znajdujemy las...
Namioty rozstawione - AKCJA!
Jak zawsze na biwaku - bałagan, grill i najepka...
https://lh5.googleusercontent.com/-3vBW25Iy234/UHfp7gV_kWI/AAAAAAAACfI/Yvfyn2IdsxU/s912/2012_06_02-23_32_31.jpg
I późniejsze jej efekty:
Troll leśny:
https://lh6.googleusercontent.com/-X9rx4nx-318/UHfqBCjmnKI/AAAAAAAACfQ/DfXKVNsUfPI/s912/2012_06_03-02_19_55.jpghttps://lh3.googleusercontent.com/-Te3GAB655WU/UHfqCv3tt0I/AAAAAAAACfY/8NdqN0dufos/s720/2012_06_03-02_20_38.jpg
Podsumowanie:
Start: ok. 13
Stop: ok. 21
Przejechane kilometry:
wg google: 325km
wg tripów: 330km
Nasza trasa dnia 7 (http://goo.gl/maps/ZBWEA)
http://www.webpagescreenshot.info/i/739712-1011201270209pm.png
Dzień 8 szwędaczki po szkocji był ostatnim dniem który spędziliśmy razem.
Był to też dzień który wieczorem na biwaku oceniliśmy jako bezsensowny...(ale o tym zaraz...)
Na nocleg rozłożyliśmy się pod Fort William - blisko centrum górskiego - przy którym zimą jest wyciąg narciarski a latem wyciąg i trasa downhill'owa.
Wybrane miejsce wydawało się dość ustronne...
Jednak z rana obudziła nas czworonożna bestia grasująca w resztkach naszej kolacji - libacji...
A raczej obudziło nas wołanie właścicielki bestii - która na próżno starała się uratować resztki naszego grill'a...
Okazało się, że się rozłożyliśmy przy dość ruchliwej ścieżce leśnej - miejscu porannych spacerów z psami, przejażdżek na rowerach czy innych joging'ów...
https://lh4.googleusercontent.com/-8hp_enZP_l4/UKzLpjD5M9I/AAAAAAAACo0/OmD_tkxWFmI/s912/2012_06_03_11_34.jpg
Niczym się nie przejmując sporządziłem śniadanie (znów jajka i inne bekony).
https://lh5.googleusercontent.com/-L6ntvfTn8NE/UKzLqUfnJGI/AAAAAAAACo4/JB_caz5AOVU/s912/2012_06_03_12_22.jpg
Z okazji, że ruch się robił coraz większy szybko zwinęliśmy obóz i postanowiliśmy podjechać do naszego znajomego już Mac donalda na kawkę - gdzie opracujemy trasę na dziś.
https://lh3.googleusercontent.com/-0D9JHyVoLn8/UKzLqls00HI/AAAAAAAACo8/burE1h9oad0/s912/2012_06_03_13_26.jpg
Z okazji, że to była Niedziela - spotkaliśmy tam wielu motocyklistów - dużo plastików i innych armatur - była jednak też grupa na motocyklach ADV z Norwegii - a z nimi RD04 :)
Przy kawce oglądaliśmy mapę - nie było pomysłu - "wszystko już w tej Szkocji widzieliśmy"...
Postanowiliśmy zacząć odwrót - kierować się na południe - tam - wpadł nam w oko półwysep Kintyre - znany min. z piosenki Paul'a Mccartney'a pt. Mull Of Kintyre.
VDoO5vmBnsE
Szybkie wyznaczenie trasy, ostatnie łyki kawy i w drogę...
Po 3godzinach pałowania 130-140km/h dotarliśmy na półwysep:
https://lh3.googleusercontent.com/-2xQFP3pqwPU/UKzLrJt6gWI/AAAAAAAACpE/TTvqcw0RsH0/s912/2012_06_03_16_14.jpg
Po następnej godzinie dojechaliśmy na jego północny cypel (Southend).
https://lh4.googleusercontent.com/-jfANDZuxMFQ/UKzLsPML5EI/AAAAAAAACpM/gplEEa1mAbc/s912/2012_06_03_17_00-001.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0d9eCY5fKds/UKzLtsOWf6I/AAAAAAAACpc/UYhNrunUTH8/s912/2012_06_03_17_00.jpg
Półwysep tak samo nudny jak wyżej zapodany hicior McCartney'a...
Odwrót - lecimy na północ - zahaczając o TakeAway z chińczykiem i ichnym
Fish&Chips.
https://lh5.googleusercontent.com/-RyDT-a-8foM/UKzLty2tguI/AAAAAAAACpg/NIkoPI8QvZ8/s912/2012_06_03_17_38.jpg
Pochłaniając (tak byliśmy głodni, że inaczej tego nie mogę nazwać) fastfooda zdecydowaliśmy, że walimy do oporu na Glasgow - coby na następny dzień z rana się rozjechać każdy w swoją stronę...
Jest misja - Z Campbeltown do Glasgow jest ponad 200km... godzina późna(ok.18) - niby nic ale riderzy już zmęczeni...
Na konia i lecimy - Ile się da - jak szybko się da...
Po drodze przystanek na sikanie i głupie zdjęcie: ;)
https://lh3.googleusercontent.com/--P5a8pPPLKI/UKzLubGljsI/AAAAAAAACpk/qP-RjuwKmLk/s912/2012_06_03_18_05.jpg
W okolicach 21:30 zajeżdżamy na przydrożny parking w okolicach Duck Bay na jeziorze Lomond (ok 30km od Glasgow).
Rozstawianie namiotów.
https://lh3.googleusercontent.com/-WoXYF7FRzEo/UKzLwbpNV6I/AAAAAAAACqA/XLtlKpOlFVg/s912/2012_06_03_23_05.jpg
Szybka kolacja (resztki z chińczyka).
https://lh5.googleusercontent.com/-6_72H5KxStw/UKzLvFDMfRI/AAAAAAAACps/sZ442gCvkxs/s720/2012_06_03_20_39.jpg
Zdjęcia Afryczek na tle zachodzącego na różowo słońca.
https://lh5.googleusercontent.com/-7aVAfbdjCJ0/UKzLww89cvI/AAAAAAAACqI/ywZQVquU6js/s912/2012_06_03_23_06.jpg
I spać... - zmęczenie odebrało nam chęci na jakiekolwiek imprezy pożegnalne...
Dzień - mało atrakcyjny - jechaliśmy na siłę, nie zobaczyliśmy nic ciekawego, zmęczenie po ponad tygodniu jeżdżenia dawało mi się we znaki (człowiek jednak nie przyzwyczajony... psychicznie) humor już nie dopisywał...
Półwysep Kintyre powinniśmy sobie darować a w zamian nawiedzić ponownie Zenona i wprosić się na wycieczkę po Edynburgu...
Podsumowanie:
Start: ok. 14
Stop: ok. 23
Przejechane kilometry:
wg google: 432km
wg tripów: 445km
Nasza trasa: (http://goo.gl/maps/vFHNl)
http://www.webpagescreenshot.info/i/200329-1121201222722pm.png
banditos
21.11.2012, 21:50
W koncu leniu zabrales sie do pisania;)
Dobrze Tymoniasty pisze że ten plan był trochę nieudany. Ja pamiętam że było zajebiście zimno na tym cypelku i moja Afryczka straciła okularki, ale za to nocleg był w zaj... miejscu.
Przed pojściem spać - ugaadujemy się, że wstajemy wcześnie i się rozjeżdżamy - plan ambitny - bo chcemy wstać wcześnie, naprawdę wcześnie - plan jest wstać o 5... - tak!! - PIĄTEJ RANO...
Budzik ustawiony na 5 mnie budzi, - wysłuchuję ze śpi-wora czy współtowarzysze podróży już są na nogach... - cisza...
Zadowolony, że nie jestem tym co nie wstał o ustalonej porze postanawiam pospać jeszcze "chwilę"...
Po jakimś czasie ze snu wyrywają mnie nawoływania:
- EEeeee!!! - wstajemy!!?? - było to bardziej pytanie jednego z chłopaków - już widocznie się wyspał,,,
- No ja już wstałem dawno - tylko sobie leże i czekam na Was - odzywam się - coby nie było, że śpie...
Jest 6:30.
Piękny, słoneczny poranek.
https://lh6.googleusercontent.com/-egtEhuAyv8Q/UNCfHvdL1SI/AAAAAAAACsQ/psgklYxw6WE/s640/DSC_2705.JPG
Bez śniadania i kawy zwijamy obóz.
https://lh6.googleusercontent.com/-zJS9Vdb49is/UNCfJVQIlaI/AAAAAAAACsU/mKNWtqRmvbg/s640/DSC_2707.JPG
ok. godziny 7? Wyjazd w kierunku Glasgow.
W Glasgow ostatnie szkockie tankowanie, pożegnanie z chłopakami i w drogę...
Paweł jedzie w swoją stronę - my z Banditosem jedziemy razem - plan był aby pojechać razem... - niestety zapatrzyłem się na nawigację i przeoczyłem zjazd a autostrady...
Zostało mi pomachać na do widzenia i cisnąć samemu do Cairnryan...
Trochę smutno jechać tak samemu... - po prawie 2tygodniach człowiek się przyzwyczaił do jazdy w grupie...
Teraz tak jakoś pusto w lusterkach...
- ale nie czas płakać...
Jedziemy na prom - w uszach muzyka gra - ładna pogoda - aż szkoda wracać...
W głowie pomysł czy może po powrocie objechać Irlandię dookoła...
Około 9 dojeżdżam do Cairnryan - po drodze miałem kupić pamiątki, ale jakoś się nie udało - samo Cairnryan - to dziura - nawet pocztówek nie można kupić... - zostaje prom...
Dojazd na prom: (https://maps.google.ie/maps?saddr=Duck+Bay+Marina,+United+Kingdom&daddr=Cairnryan,+UK&hl=en&ll=55.316643,-3.02124&spn=2.51339,7.064209&sll=55.311005,-5.12813&sspn=2.513786,7.064209&geocode=FR-8VgMd1qS5_yEQMDCGAa-YzSnTJR8drqyJSDEQMDCGAa-YzQ%3BFS3XRgMdtVSz_yk3O2IFmj5iSDEZgbBjBqiliA&oq=D&doflg=ptk&mra=pr&t=m&z=7)
https://lh4.googleusercontent.com/-FlmMMyyk1d4/UNXP_oaMg3I/AAAAAAAACxA/JYueGFqzMXc/s640/dzie%25C5%25849Szkocja.png
W porcie podjeżdżam do budki z biletami, wyciągam "plastikowy pieniądz" i chce kupić bilet...
£40 - brak funduszy na koncie... :/
Szukam po kieszeniach pieniędzy - znalazłem £20 w drobnych - pytam, się czy mogę zapłacić w połowie (jeśli na koncie jest wystarczająca ilość funduszy) - okazuje się, że brak...
Odjeżdżam od budki - i wykonuje telefon do przyjaciela.
- zaloguj się na moje konto (tu podaje piny, hasła, numery kont), i przelej z konta oszczędnościowego na główne połowę tego co tam jest (taką mam taktykę - aby nie wydać wszystkich oszczędności przypadkiem).
Operacja przebiegła pomyślnie - kolega coś marudził, czy nie przelać wszystkiego bo i tak prawie nic nie zostanie... - ale się uparłem...
Bilet kupiony!
Czekam na prom... - wszyscy poszli na kawę, na śniadanie... - mnie nie stać... - trzeba kupić upominki, wachę na dojazd do Galway...
Liczę, kalkuluje... - wychodzi na to, że Irlandii już chyba nie objadę... - trzeba walić prosto do domu :(
Na pocieszenie i zabicie czasu strzelam fotki Afri...
https://lh6.googleusercontent.com/-jVuCf9dK_ag/UNCfKo0rF1I/AAAAAAAACsg/1VzfwahXBJs/s640/DSC_2710.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-Rs4H4AaPsKY/UNCfMfacpqI/AAAAAAAACso/rijcvvuxolY/s512/DSC_2712.JPG
To co zostało z opony...
https://lh4.googleusercontent.com/-o_IIELdMKOU/UNCfN2BQE6I/AAAAAAAACsw/iGP9I9_FwaQ/s512/DSC_2716.JPG
I takie tam...
https://lh3.googleusercontent.com/-4Ds8HWCQSb4/UNCfTf7FOYI/AAAAAAAACvs/lBKi6DoLoB8/s640/DSC_2728hdr.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-z-sc6pglfK8/UNCfU1E1eEI/AAAAAAAACtQ/E3DdRKHM5OA/s640/DSC_2731hdr.JPG
Przyjechali inni motocykliści
https://lh4.googleusercontent.com/--rH4lcWSoxI/UNCfWv6d6iI/AAAAAAAACtY/k7mCAi5-lFU/s640/DSC_2737hdr.JPG
Przypłynął prom, zjadł dużo samochodów, ciężarówek i innych motocykli - i popłynęliśmy na mniejszą, zieloną wyspę...
Siedząc na pokładzie obserwowałem jak wybrzeże Szkocji się oddala i maleje...
- Przemyślenia młodego podróżnika...
Pierwsza moja wyprawa właśnie się kończy, chciałoby się ją przedłużyć - chociaż o kilka dni - objazd Irlandii - to był pomysł - wschodnim wybrzeżem na południe - potem na północ zachodnim... (wpadłoby jakieś 2k km) - niestety - nie stać mnie na to...
Skoczyłem zrobić zakupy - sklepik na promie strasznie słaby a za razem DROGI...
Zalogowałem się przez WiFi na konto - tam pustki - przelałem ostatnie pieniądze...
Starczy akurat na 2 tankowania i coś na ząb...
Uśmiecham się do siebie - znowu na styk...
Pieniądze są - a czasem ich nie ma - nie ma sensu się dołować...
Zaliczyłem fajną przygodę, poznałem nowych ludzi, zobaczyłem piękne miejsca... - To się liczy...
Wysyłam do Hero SMS'a zapowiadając się, że będę na obiad (mój stały trik - załapać się na obiad u znajomych :) - wkońcu jestem studentem :D ).
Hero odpisuje, że jest u Grzegorza (Ascona88 ) w Navan i tam będzie czekał - dostaje namiary GPS.
Prom przybija w Belfaście.
Pogoda się zmieniła - na zachodzie widzę ciężkie, czarne chmury...
(uśmiecham się w kasku - "Irlandia wita nas")
Odpalam navi, wpisuje adres Ascony, zakładam szpej, zapinam bieg i jade...
W drodze do Navan nastaje "wiekopomna chwila":
https://lh4.googleusercontent.com/-oE6DTnVpAQ4/UNHMgV0R6mI/AAAAAAAACu0/VOLEOcZzUKw/s640/IMG_20120604_145205.jpg
Dojeżdżam do Grzegorza - o dziwo nie zmokłem - pogoda nawet tak jakby słoneczna :)
Chwilę gadamy, Grzrgorz odkręca mi śrubę którą trzeba odkręcić do regulacji zaworów (bo przed wyjazdem ją zdewastowałem) i daje mi swoją.
Jedziemy z Hero do jego domu gdzie przy smacznym obiadku daję się namówić aby zostać na noc...
Piwko, i Polaków nocne rozmowy, mały pokaz zdjęć, i opowiadania do wczesnych godzin porannych...
Dojazd na prom: (https://maps.google.ie/maps?saddr=Duck+Bay+Marina,+United+Kingdom&daddr=Cairnryan,+UK&hl=en&ll=55.316643,-3.02124&spn=2.51339,7.064209&sll=55.311005,-5.12813&sspn=2.513786,7.064209&geocode=FR-8VgMd1qS5_yEQMDCGAa-YzSnTJR8drqyJSDEQMDCGAa-YzQ%3BFS3XRgMdtVSz_yk3O2IFmj5iSDEZgbBjBqiliA&oq=D&doflg=ptk&mra=pr&t=m&z=7)
https://lh4.googleusercontent.com/-FlmMMyyk1d4/UNXP_oaMg3I/AAAAAAAACxA/JYueGFqzMXc/s640/dzie%25C5%25849Szkocja.png
Juz w Irlandii (https://maps.google.ie/maps?saddr=W+Bank+Rd,+Belfast+BT3+9,+United+Kingdo m&daddr=Navan+to:Dublin&hl=en&ll=54.033586,-4.449463&spn=2.59406,7.064209&sll=53.915963,-6.304507&sspn=2.601309,7.064209&geocode=FRqXQQMd1qqm_ylft4x9GwphSDHTrPxdB6y2Pw%3BF YW3MgMdFPiZ_ynXXgc1s0RnSDHAcjGXqccACg%3BFUMMLgMdjn qg_ykvrCfqgA5nSDGgcTGXqccACg&doflg=ptk&mra=pd&t=m&z=7)
https://lh6.googleusercontent.com/-4wOG4FE85Xo/UNXP-zDFydI/AAAAAAAACw0/IplUdwaPAno/s640/dzie%25C5%25849Irlandia.png
Podsumowanie dnia:
Start: ok.7
Stop: ok. 17??
Kilometry:
- dojazd na prom wg google: 162km
- z promu do Hero wg google:198km
Łącznie: 360km
Wstajemy z rana - okolice 10... (chyba)
Hero jadąc do pracy odprowadza mnie do Kolaska pod dom.
Tam spędzam kilka godzin, załapuje się na obiad :D - pokazuje zdjęcia, opowiadam...
Ok. 16 wsiadam na kunia, wyjeżdżam z garażu i kieruję się do Galway
Po drodze trochę pobłądziłem w wielkim mieście Dublinie, nalewam wachy i wbijam się na autostradę...
Przy wyjeździe z Dublina widzę stoi ktoś pod mostem na autostradzie i mi macha... - wytężam wzrok - widze Afra piękne czarne malowanie...
Darius!!
Zatrzymuję się pod następnym mostem (Pogoda typowo Irlandzka (pierwszy prawdziwy deszcz od prawie 2tygodni) Darius dojeżdża - gadamy chwilę - potem ruszam w trasę...
Coś ok. 18:30 zajeżdżam pod dom...
Dublin-Galway (https://maps.google.ie/maps?saddr=dublin&daddr=Galway&hl=en&ll=53.120405,-6.020508&spn=2.650684,7.064209&sll=53.145782,-8.862416&sspn=0.662247,1.766052&geocode=FUMMLgMdjnqg_ykvrCfqgA5nSDGgcTGXqccACg%3BF R_YLAMdZM51_yn_Wy1alZNbSDGBUkkKRBsrAw&oq=galway&mra=ls&t=m&z=7)https://lh3.googleusercontent.com/-0uJe502H7QY/UNXP6hGLmnI/AAAAAAAACv8/N4v3_TY-H2c/s640/dzie%25C5%258410%2520Irlandia.png
Na liczniku ok. 250km więcej niż dnia poprzedniego...
Łącznie w ciągu całej wyprawy (a raczej wyjazdu) - od tankowania w dzień przed wyjazdem do dnia powrotu nakulałem 3,760km
Spaliłem ok. 210l wachy.
przybliżone wydatki:
- Wacha: ok. 350euro
- Prom (do i ze Szkocji): 95euro
- Kempingi ok. 50ero??
- Wyżywienie ok. 50ero?
- Alkohol ok. 50ero??
- Inne ok.25ero
Razem: Ok. 620Euro*
*nie jestem pewien czy to tyle...
Opony
przód TKC80 - wyząbkowały się bardzo...
Tył Heidenau K60-Scout - zeszła bardzo szybko
- ogólnie zadowolony jestem z tego kompletu - pomimo ww.
zero problemów z przyczepnością.
Nowe K60:
http://dl.dropbox.com/u/43936869/IMG_20120331_170746.jpg
K60 po 3k km (700km po szkockim asfalcie):
https://lh5.googleusercontent.com/-_zCr6qCl2ho/T9jKbDYw_vI/AAAAAAAABL0/ZR3PbtNTzTQ/s512/DSC_1465.JPG
K60 po jakiś 2k km zrobionych na szkockim asfalcie:
https://lh6.googleusercontent.com/-H2SX3jNfksY/UHfpH5RrEeI/AAAAAAAACeQ/wQQ7avYBiyA/s512/2012_06_02-16_50_30.jpg
K60 w ostatni dzień w Szkocji (jakieś 3kkm nakręcone w Szkocji ok. 6kkm zrobione od założenia):
https://lh4.googleusercontent.com/-o_IIELdMKOU/UNCfN2BQE6I/AAAAAAAACsw/iGP9I9_FwaQ/s512/DSC_2716.JPG
(Teraz pod łóżkiem czeka na założenie Mitas E07)
Afryka spisała się na wyjeździe wyśmienicie - na szkockich winklach, nie było nam równych ;)
Na autostradach przydał by się 6-ty bieg ;)
Na szczęście koleżanka chętna na wyjazd wymiękła - nie wyobrażam sobie jazdy w 2osoby (problemy z pakowaniem, brak miejsca, brak możliwości podzidowania etc...)
Straty:
- Wygięta dźwignia zmiany biegów.
- połamany uchwyt od GoPro
- zgubione okulary przeciwsłoneczne
- kilka nowych rys na gmolach i rozdziewiczone stelaże
Ogólnie wyjazd był za#*^?%ty!
Gdzieś kiedyś słyszałem, że jak się Szkocję zobaczy raz to na pewno się tam wróci - jest to chyba prawda - chciałbym tam jeszcze wrócić...
Jak uda mi się w końcu kupić lepszy komputer to zmontuje jakiś filmik z całego wyjazdu - pojedynczych dni nie chce mi się montować - zanudziłbym Was ;)
Jakie wyniosłem wnioski z tego wyjazdu:
- nie ma sensu planować ALE - dobrze jest mieć odrobione zadanie domowe - i wiedzieć co nieco o miejscu do którego się jedzie...
Trochę ciekawych miejsc przeoczyliśmy jadąc na "czuja"...
Nie warto się nigdzie spieszyć - 300km dziennie to taki optymalny dystans...
Czasami warto zapłacić za Kemping ;)
Dobra Ekipa to podstawa!
Na LUZIE BEZ NAPINKI!!
P.S. - jak Wam ktoś mówi/ostrzega przed meszkami, nje rajciee twardzieli... tylko się na te potwory przygotujcie... Bycie "tfardym" niee dziala - tylko moskitiera z drobnymi dziurkami, jakies rękawiczki, skarpetki grube, do nich spodnie (coby mendy się pod nogawkę nie dostały)...
Dzięki za uwagę - życzę Wam wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego Roku - niech będzie on dla Was (jak i mnie) rokiem licznych wypraw/wyjazdów/nawiniętych kilometrów!!
Do siego roku!!
Ja Tymon z tej wyprawy nadal pamiętam te je...ne meszki i z tego powodu powrót do Szkocji mnie nie kusi, ale perspektywa zobaczenia tych górek i fajnej jazdy zawsze ciągnie.
Jednakże wyjazd uważam za bardzo udany mimo, że dołączyłem później
Taaak.... meszki....
O dziwo jakos zapomniawszy o tych potworach...
Z meszkami czy bez - chetnie sie tam wybiore po raz kolejny... moze nie w tym roku, czy za dwa... ale kiedys w przyszlosci...
Ja w nadchodzącym roku chciałbym przejechać przez Walię i Kornwalię
banditos
28.12.2012, 00:39
Taaak.... meszki....
O dziwo jakos zapomniawszy o tych potworach...
Z meszkami czy bez - chetnie sie tam wybiore po raz kolejny... moze nie w tym roku, czy za dwa... ale kiedys w przyszlosci...
Taaak... Najbardziej daly sie we znaki w dniu kiedy Robin zostawil nas samych. Do tego te ptaszydlo co latalo cala noc nad namiotami drac pape przez cala noc!
Chyba R. musi postawic flache za to....:umowa:
Robin miał nosa i znalazł miejsce gdzie ich nie było...
...albo tak nam tylko powiedział ;)
Tak czy inaczej tej nocy było ciężko...
P.S. - jak Wam ktoś mówi/ostrzega przed meszkami, nje rajciee twardzieli... tylko się na te potwory przygotujcie... Bycie "tfardym" niee dziala - tylko moskitiera z drobnymi dziurkami, jakies rękawiczki, skarpetki grube, do nich spodnie (coby mendy się pod nogawkę nie dostały)...
Zgadza sie. Ja podczas wyprawy do Szkocji w Maju 2011 dostalem w prezencie od Lysego moskitiere na kapelusz. Nie przydala sie ale byla. Moze wlasnie dlatego sie nie przydala... bo byla. W przypadku kombinezonow przeciwdeszczowych sytuacja wygladala nieco inaczej. Byly i przydawaly sie caly czas!
Niemniej jednak Szkocja jest piekna i kazdemu polecam. Fajna relacja Tymon!!
Ja sie na wyjazd przygotowalem. Pojechalem uzbrojony w dwa rodzaje sprayow i dwa generatory wysokiej czestotliwosci, ale szybko sie przekonalismy za na te mendy nic nie dziala. Przez lata swojej egzystencji musialy zmutowac i uodpornic sie. Jak sobie przepomne to az mnie trzesie.
Zgadza sie. Ja podczas wyprawy do Szkocji w Maju 2011 dostalem w prezencie od Lysego moskitiere na kapelusz. Nie przydala sie ale byla. Moze wlasnie dlatego sie nie przydala... bo byla. W przypadku kombinezonow przeciwdeszczowych sytuacja wygladala nieco inaczej. Byly i przydawaly sie caly czas!
Niemniej jednak Szkocja jest piekna i kazdemu polecam. Fajna relacja Tymon!!
I tym postem mi przypomniałeś coś!!
P.S.2. - Wszyscy przestrzegali nas przed pogodą... - teraz uznaje to za spisek... - specjalnie pożyczyłem od CbrPaddy (irlandzki kolega z forum xrvireland.org) przeciwdeszczowego kondoma - który całą wyprawę tylko zawadzał i stresował mnie, że go zgubię... (teraz przypominało mi się, że jeszcze go nie oddałem)
W Szkocji NIE PADA!!! - tych co w to wątpią - zapraszamy (My "wyspiarze mniejsi") na zieloną wyspę!! - sam - ofiaruję się na przewodnika - i stawiam Guinessa/Jamesona/Powersa/Paddego albo innego Smithwicks'a dla chętnych :)
Ja sie na wyjazd przygotowalem. Pojechalem uzbrojony w dwa rodzaje sprayow i dwa generatory wysokiej czestotliwosci, ale szybko sie przekonalismy za na te mendy nic nie dziala. Przez lata swojej egzystencji musialy zmutowac i uodpornic sie. Jak sobie przepomne to az mnie trzesie.
Ja się tylko cieszę, że nie zmutowały i nie nauczyły się przegryzać moskitier... :D
Pomimo, że byłeś uzbrojony - pamiętam, że musiałeś dokupić moskitierę... :P
jak ja bylem w Szkutland tez nie padalo.
Sorry, że wykpuje stary wątek ale w końcu udało mi się ruszyć część z ok. 70 Gb materiałów video i poskładałem coś takiego:
Y4YxazY1FeI
:bow::bow::bow:to jest dopiero video-foto relacja.:brawo:
Fajna składanka. Znam trochę te okolice, bylem parę miesięcy (Inverness i na północ) więc miło sobie przypomnieć. Nurtuje mnie jednak dlaczego ruska muzyka, Szkoci mają całkiem fajną. Czekam na dalszy ciąg. Zdrowia.
hehe Rosyjska ale coś w stylu szkockiej! (celtyckiej) :)
Jak znasz jakieś fajne lokalne zespoły do których mi się YT nie doczepi o naruszanie praw autorskich to daj cynk :)
P.S. Inverness o północ będzie w dalszej części relacji :)
Czekam na dalsza czesc, jak ja juz bede.
Tymon.. organizuje wyprawę do Szkocji na wiosnę 2014, będziemy szukać offa.. chcialbym zrobić offem jakąś większą pętlę..
pomożesz? :)
Tymon.. organizuje wyprawę do Szkocji na wiosnę 2014, będziemy szukać offa.. chcialbym zrobić offem jakąś większą pętlę..
pomożesz? :)
Bardzo chetnie pomoge ale niestety cienko to widze - tu na wyspach raczej ciezko o dluzsze odcinki "ofowe" - wszystko tu pogrodzone murkami, bramami itp... Nie wiem jak jest w UK ale podczas pobytu w Szkocji to ofik byl sporadyczny - tylko jak cos otwartego sie trafilo... :/
Ale jak cos to postaram sie byc pomocnym...
wiem wiem że łatw nie będzie...dlateg tym bardziej zależy mi na jak największej liczbie tas... będę szukal w trasach rowerowych...
czy można po scieżkach motocyklami latać? czy też nie można nawet an górę sobie wjechac..?
- Chcielibyśmy też odwiedzić najpiękniejsze miejsca widokowo a z drugiej strny interesują nas miejsca jak najbardziej odludne
no i na te górkę fajnie byłoby wjechać....
nKGLXnJfKwY
przyjazd planujemy na przełomie kwietnia i maja, chcemyzalapać się na zlot ADV UK. :)
W planach mielismy wjechac na Ben Nevisa - podobno kiedys ktos wjechal na szczyt jakims starym Fordem to myslelismy ze Aframi damy rade...
Na miejscu na kempingu koles ktory na nim pracuje powiedzial nam ze rok temu (wtedy) ktos tam wiejchal motocyklami (ale nie bylo to legalne - zrobili to wczesnie z rana...) Po wspinaczce (zbuta) doszlismy do wniosku ze musialy to byc lekkie sprzety...
banditos
07.11.2013, 21:53
Ex1 w Szkocji nie ma latania offem ;( Praktycznie wszystkie drogi "wyancwaltowane".
PS
Miej na uwadze że za nielegalne offowanie zabieraja moto pozostawiajac mandacik na ÂŁ1000
pies_kaflowy
07.11.2013, 22:05
A czasami strzelaja.
http://www.bbc.co.uk/news/mobile/uk-england-hampshire-17113810
A na przełomie kwietnia i maja jest mokro. Bo jest duży opad atmosferyczny.
Zapraszam na wódkę i fasolę. Mieszkam pod Edynburgiem.
Całuje
Zenon
banditos
07.11.2013, 22:10
A na przełomie kwietnia i maja jest mokro. Bo jest duży opad atmosferyczny.
Zapraszam na wódkę i fasolę. Mieszkam pod Edynburgiem.
Całuje
Zenon
Zenek a do drewutni nie zaprosisz? :smoking::smoking:
kruca fix.. wyczytalem gdzieś ze właśnie najmniejsze opady są na wiosnę oraz w okolicy września i października..
trochę mnie załamujecie tym nielgalnym offem. generalnie wszędzie jest nielegalny, dlatego nie chcemy latać na szagę.. chcemy latać drogami rolnymi i różnymi dojazdówkami. nie znajdzie się..? gdzie jest największe odludzie..?
Zenek a do drewutni nie zaprosisz? :smoking::smoking:
Wędzarni :D
Ex1 z tym offem to nie jest do konca nielegalne chodzi tylko o to ze nie można po prywatnym terenie a właściwie można tylko po wyznaczonym czyli green linach. To co koledzy napisali jest prawda w uk nikt się nie bawi. Kiedyś jeden z miejsowych wjechał na plaże bajkiem "zawsze chciał" po kilku może 7 minutach z za winkla już płynęła łódź policyjna lub lub straży wybrzeża nie czekali dzida. Chodzi o to że ludzi to mają dziwny zwyczaj uprzejmego aczkolwiek wstydliwego donoszenia, wszystko oczywiście w trosce o naturę. Bo zjazd z drogi wyznaczonej = katastrofa. Reasumując jadąc do uk czyli szkocji musicie się przygotować, tzn zaplanować trasę dużo bardziej niż w rumunii. Green linów jest sporo tylko trzeba poszukać ich w necie. Tu masz linki jak to w Walii wygląda.
http://www.lfr-wales.co.uk/index.php?topic=401.0
http://www.trf.org.uk/registration-help.html
pomijajac wszystkie utrudnienia warto przyjechać do uk. pozdrawiam
ex1 jak będziesz jechał to nie inwestuj w off roadowe laczki. Tu nie ma gdzie jeździć. Co prawda w Szkocji znaleźliśmy kawałek kałuży, ale ona miała jakieś 4-5m długości. I to tyle. Może Tymon zamieści to w kolejnej części filmu.
Sylwek_76
07.11.2013, 23:00
Wg mnie,off tam wygląda jak krótkie OS-y i długie dojazdówki między nimi.
Zwłaszcza dla kogoś,kto nie jest "tambylcem".To nie jest spontan albański,niestety.Chyba najwięcej spokoju na północy i północnym zachodzie.
Ja byłem we wrześniu 2011 roku,akurat gdy wiał huragan "Katia". Namiot dociążałem kamieniami,żebym nie odleciał razem z nim.Lało prawie non stop.
Bardzo krótkie OS-y z bardzo długimi dojazdówkami
banditos
07.11.2013, 23:36
Ex1 z tym offem to nie jest do konca nielegalne chodzi tylko o to ze nie można po prywatnym terenie a właściwie można tylko po wyznaczonym czyli green linach. To co koledzy napisali jest prawda w uk nikt się nie bawi. Kiedyś jeden z miejsowych wjechał na plaże bajkiem "zawsze chciał" po kilku może 7 minutach z za winkla już płynęła łódź policyjna lub lub straży wybrzeża nie czekali dzida. Chodzi o to że ludzi to mają dziwny zwyczaj uprzejmego aczkolwiek wstydliwego donoszenia, wszystko oczywiście w trosce o naturę. Bo zjazd z drogi wyznaczonej = katastrofa. Reasumując jadąc do uk czyli szkocji musicie się przygotować, tzn zaplanować trasę dużo bardziej niż w rumunii. Green linów jest sporo tylko trzeba poszukać ich w necie. Tu masz linki jak to w Walii wygląda.
http://www.lfr-wales.co.uk/index.php?topic=401.0
http://www.trf.org.uk/registration-help.html
pomijajac wszystkie utrudnienia warto przyjechać do uk. pozdrawiam
Problem w tym ze Szkocja posiada bardzo mala liczbe green linów. Walia to co innego:)
Ex1 przygotujcie sie raczej na wyjazd on road:(
Nie mowie ze sie nie da, ale bedza to odcinki liczone w metrach
Taka karma....
Jesli chodzi o wjazd na Bena to wydaje sie bardzo ryzykowne. Policja posiada helikoptery a przed tym nie uciekniesz nawet na KTMie :lc8:
W ciagu tygodnia jest najmniej turystów. Mozesz byc pewny ze ktos zadzwoni na paly :vis:
banditos
07.11.2013, 23:38
ex1 jak będziesz jechał to nie inwestuj w off roadowe laczki. Tu nie ma gdzie jeździć. Co prawda w Szkocji znaleźliśmy kawałek kałuży, ale ona miała jakieś 4-5m długości. I to tyle. Może Tymon zamieści to w kolejnej części filmu.
Za to potraktowaliśmy ja jak przystalo na :at:
Z 4-5m zrobilo sie 8m :haha2:
kurczak.. zaczynacie mnie załamywać... straszna lipa z tym pieknym krajem...
wielka szkoda.. oj wielka...
Off-roadowych tras nie ma tu za wiele, ale za to meszek jest od zaj...nia. :D
banditos
08.11.2013, 20:07
kurczak.. zaczynacie mnie załamywać... straszna lipa z tym pieknym krajem...
wielka szkoda.. oj wielka...
Kraj piekny ale offu brak;)
Moze uda nam sie odszukac ta slawetna dziurke...
Ale zeby jechac tyle kmów dla jednej kaluzy;)
Gdzies któryś z Chłopaków pisali, ze jest jakiś off odcinek na Applecross (ktory trzeba przejechać/zobaczyć jak sie jest w Szkocji) ale generalnie jak szukacie offroadowej jazdy to szukacie w innym kraju:/
Ale za to co za winkle!
I krowy!
I widoki!
Aaaaa... I Whisky też rośnie wszędzie!
Pozdrawiam
Zenon
nooo tak... ale taka kraina... i kurcze brak nawet scieżek.. kiepscizna straszna...
jak by wam wpadły w łapki jakies tracki do przejazdy podeślijcie proszę :) do wiosny jeszcze czas... jak nic nei znajdziemy to pojedzie się gdzie indziej.... :(
Kraj piekny ale offu brak;)
Moze uda nam sie odszukac ta slawetna dziurke...
Ale zeby jechac tyle kmów dla jednej kaluzy;)
Kaluza jest w okolicy Glen Affric - w lesie po prawej. - w lesie byla wtedy wycinka wiec byl otwarty - w sumie troche tam km zrobilismy ale wyjechac trzeba bylo tak jak wjechalismy...
Sylwek_76
08.11.2013, 22:48
Łatwiej otake ścieżki na Islandii,niestety.
W Szkocji off, to tak,jak pisałem:deszcz,wiatr, i to chyba wszystko.
Choć widoki zacne,aczkolwiek mocno ucywilizowane.Największy off to ma rolnik na quadzie lub w starszej terenówce na polu.
Skocz se w rumuńskie Urdele i będziesz pan zadowolony.Do skrajnego wyczerpania.
http://www.youtube.com/watch?v=FkPgFzhQLFg
http://www.youtube.com/watch?v=DT_Zc3Xqy5w
Ex masz tutaj poglądowy filmiki z Walii to jest kompleks tam Elan Valley Rhayader koło A470. Podjechałem kiedyś pogadać z chłopakami co latają w okolicach Treorchy <Rhondda Valley> na północ od Cardiff. Tak sobie gadaliśmy i koleś mi powiedział żebym sam nie jechał na offa tylko na początku z nimi bo droga jest ginie potem jest skręca i takie tam. Jest bardzo łatwo się pomylić bo "główny" green line nagle przechodzi w leśna ściezkę a droga którą do tej pory jechałeś jest już własnością prywatną i nagle się okazuję że jesteś na głownej drodze a nie masz prawa tu być!! Proponowałbym urządzić wyjazd z serii "na zakręty" na szosowych oponach i cieszyć się bo jest gdzie pojeździć i co poogladać. Tu dochodzimy do kolejnej przeszkody czyli kamer mierzących czas na odcinku drogi np. peak district na co nie musicie aż tak uważać bo macie pl blachy.
Reasumujac jak off to z przewodnikiem. Jak asfalt to frajda do bólu. pozdrawiam
banditos
09.11.2013, 00:26
http://www.youtube.com/watch?v=FkPgFzhQLFg
http://www.youtube.com/watch?v=DT_Zc3Xqy5w
Ex masz tutaj poglądowy filmiki z Walii to jest kompleks tam Elan Valley Rhayader koło A470. Podjechałem kiedyś pogadać z chłopakami co latają w okolicach Treorchy <Rhondda Valley> na północ od Cardiff. Tak sobie gadaliśmy i koleś mi powiedział żebym sam nie jechał na offa tylko na początku z nimi bo droga jest ginie potem jest skręca i takie tam. Jest bardzo łatwo się pomylić bo "główny" green line nagle przechodzi w leśna ściezkę a droga którą do tej pory jechałeś jest już własnością prywatną i nagle się okazuję że jesteś na głownej drodze a nie masz prawa tu być!! Proponowałbym urządzić wyjazd z serii "na zakręty" na szosowych oponach i cieszyć się bo jest gdzie pojeździć i co poogladać. Tu dochodzimy do kolejnej przeszkody czyli kamer mierzących czas na odcinku drogi np. peak district na co nie musicie aż tak uważać bo macie pl blachy.
Reasumujac jak off to z przewodnikiem. Jak asfalt to frajda do bólu. pozdrawiam
Offa beda mieli na zlocie ADV;)
Mario juz ich poprowadzi :lc8:
pies_kaflowy
09.11.2013, 01:27
No to ja sie podziele moim znaleziskiem szkockim.
1. http://goo.gl/maps/9FUbf
2. 58.266549,-5.029347 start i meta w tym samym miejscu bo niby droga mozna dojechac w inne miejsce to na koncu byla zamknieta brama i darli na mnie mordy.
3. http://goo.gl/maps/W48ZP strumyk - glebokosc w zaleznosci od pogody - we wrzesniu bylo OK
Jak mi sie cos przypomni to dopisze.
Edit.
1. przejezdna w ubiegle lato
2. przejezdna w tym roku we wrzesniu
nooo tak... ale taka kraina... i kurcze brak nawet scieżek.. kiepscizna straszna...
jak by wam wpadły w łapki jakies tracki do przejazdy podeślijcie proszę :) do wiosny jeszcze czas... jak nic nei znajdziemy to pojedzie się gdzie indziej.... :(
Myśle że to jeden z tych trudnych wyborów p.t. piękny kraj albo krzaki.
Jeżeli Twoim podstawowym kryterium jest offroad to jedz Pan do Rumunii, na Ukrainę, albo Marokokokoko... Szkoda czasu i pieniądza, a po co masz się skatowac jeżdżąc po asfalcie...
Pozdrawiam
Zenon
Ex1 poszperaj na forum motocylkisci szkocji moze oni cos podpowiedza
Sorry, że wykpuje stary wątek ale w końcu udało mi się ruszyć część z ok. 70 Gb materiałów video i poskładałem coś takiego:
Y4YxazY1FeI
To znowu ja - i znowu wykopuje staroć aby dodać następną część:
yWpf_Loty0g
Kop Tymon kop. Następne części interesują mnie najbardziej
Sorry, że wykpuje stary wątek ale w końcu udało mi się ruszyć część z ok. 70 Gb materiałów video i poskładałem coś takiego:
Y4YxazY1FeI
To znowu ja - i znowu wykopuje staroć aby dodać następną część:
yWpf_Loty0g
Następna część (przed ostatnia?) świeżo z mego komputera! :)
Zapraszam do oglądania!
YI9duTQ7Js0
Brawo Tymon. Z niecierpliwością czekam na ostatnią część
Sorry, że wykpuje stary wątek ale w końcu udało mi się ruszyć część z ok. 70 Gb materiałów video i poskładałem coś takiego:
Y4YxazY1FeI
To znowu ja - i znowu wykopuje staroć aby dodać następną część:
yWpf_Loty0g
Następna część (przed ostatnia?) świeżo z mego komputera! :)
Zapraszam do oglądania!
YI9duTQ7Js0
Czwarta i ostatnia część relacji filmowej ze Szkocji!
Zapraszam!
ziR5V_ViX0Y
banditos
11.02.2014, 08:02
Pieknie...;)
Jak w tym roku plany na szkocje ktos ma???Moze majowy bank holiday?
Bank holiday na Szkocje to troche malo, ale Walia jak najbardziej. Ja urlop na piatek przed i wtorek po mam juz zaklepany wiec gdzies bede chcial pojechac. Jak nic innego nie wyjdzie to i do Szkocji moge skoczyc chociaz te jeb... meszki jeszcze pamietam.
Nie no mysle zeby do banka holiday-a cos dolozyc i pojechac w gory szkockie -walia to na weekend w sam raz!
Byłem w Szkocji dwa razy, w Walii zresztą też, i muszę przyznać że góry w Walii, szczególnie okolice Snowdonii są tak samo fajne i nie trzeba tracić dwóch dni na dojazd. A najchętniej to pojechałbym przez Walię od góry do dołu a później do Cornwalii i wtedy długi weekend uznałbym za zaliczony.
Ja planuje jakis dlugi weekend w Czerwcu/Lipcu przeznaczyc na Walie (z obowiazkowym wejsciem na Snowdona).
Mi tez taki plan pasuje wiec zgramy sie na weekend ktorys Panowie!
banditos
22.02.2014, 22:05
Pozyjemy, zobaczymy...
Jakaś wstepna data?
Przeciez w maju wybieramy sie do snowdomi . Juz Kilku naszych sie zapisalo. Ale po gorach chodzic nie bede bo na motorze jade. A w pracy to sie dosc nachodze gora / dol.
Jeśli zamierzacie odwiedzić wyspy w lipcu / sierpniu, zapraszam do siebie na rum i posiedzenie w wędzarni. Tym razem postaram się być na miejscu ;)
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2024, Jelsoft Enterprises Ltd.