PDA

View Full Version : W hołdzie Iziemu. Na 3 kółkach bez silnika. [Lipiec 2011]


pawelsitek
02.05.2012, 17:28
Wyprawa w hołdzie dla Roberta Iziego Gałki. To był najlepszy sposób by uczcić jego pamięc.
Izi zginął podczas mojego pobytu na Islandii, dowiedziałem się smsem. Już wtedy postanowiłem sobie dotrzeć w Pamir i zasalutować Mu w afgańskim Wakhanie który zdobył razem z ekipą.
Wypadałoby jechać na AT, ale ten motocykl wybitnie mi nie leży więc go nie mam, GS jeszcze się nie nadawał na tyle tysięcy km... padło na najlepszy i najzdrowszy sposób podróżowania. No i najbardziej męczący, 3 kółka, 40kg bagażu i niestety bez silnika.

http://img202.imageshack.us/img202/9533/dsc05329i.jpg

http://img851.imageshack.us/img851/9414/dsc05332w.jpg

Przełęcz Ak Baital.
Wygrana walka z samym sobą. Pobiłem swój rekord i odhaczyłem jeden z wielu celów które jeszcze chce podjechać.
http://img844.imageshack.us/img844/7687/dsc05479y.jpg

http://img846.imageshack.us/img846/2415/akbaital.jpg

"Nasi tu byli". Pozdrowienia dla Elwooda.

Pełna relacja wkrótce.....

pawelsitek
02.05.2012, 17:36
Krótko o sprzęcie.

Focus Black Falls, osprzęt XT, hamulce hydrauliczne Magura.
Tylna obręcz wymieniona na Accenta - wytrzymała Islandie, powinna dac radę.

Tym razem na koła 28 nałozyłem opony 29 cali. W efekcie ciężej sie jedzie, ale mam większe balony, powinno dłuzej wytrzymać.
http://img651.imageshack.us/img651/773/dsc05020j.jpg

Na przednich lagach dodatkowo dwie butle na wode bądź jakies trunki inaksiejsze:
http://img856.imageshack.us/img856/2790/dsc05021f.jpg

http://img543.imageshack.us/img543/6393/dsc05015o.jpg

http://img844.imageshack.us/img844/7820/dsc05012y.jpg

Cały ciężar bagazu pójdzie na przyczepke...
Nie ma różnicy w jeździe, sprzęt jest tak samo stabilny a jest dodatkowo jedna opona która sie nie zuzywa i stanowi zapas. Gorzej sie hamuje, ale to pryszcz. Na bank bede myslał o czyms takim do motocykla na jakas dłuzsza wyprawę.
http://img820.imageshack.us/img820/9999/dsc05009a.jpg

http://img833.imageshack.us/img833/1876/dsc05018pi.jpg

http://img803.imageshack.us/img803/7277/dsc05013.jpg

Za zadzie bagażnik gdzie pójdą sakwy Crosso. Tam będzie lekki bagaż by nie katować tylnego koła i ramy. Śpiwory, jedzenie, jakies ciuchy, wsjo.
http://img27.imageshack.us/img27/569/dsc05010ct.jpg

Sprzęt gotowy na Pamir Extreme 2011 :!:
http://img11.imageshack.us/img11/6369/dsc05007g.jpg

Mech&Ścioła
02.05.2012, 18:27
Z przyjemnością będę czytał! Dawaj Kolego!

chemik
02.05.2012, 18:56
Szacun...

Czarek40
02.05.2012, 19:52
Ma Polska rycerzy ma.:Thumbs_Up:

pawelsitek
02.05.2012, 20:01
12 lipca godzina 13:30. Okęcie.
Na lotnisku obyło się bez zbędnej afery z żółwiami o kuchenke benzynową bo poszedłem bagaż nadać z rowerem do działu bagazu nadwymiarowego i pogadałem z ludźmi jak trzeba.
Zaprykowałem dupsko do jakiegoś Kukuryżnika z 2 śmigłami i przeflancowałem sie do Rygi.

Oczekiwanie trwało 4 godziny, zeżarłem wypiłem i udałem sie w punkt wyznaczony. Lot do Dushanbe zaczał sie około 20:00, wylądowałem 5:00 tamtejszego czasu.

Na miejscu w konsulacie odebrałem 2krotną wizę, poskładałem se rower bo tak se to wszystko wymysliłem aby składać i rozkładać w pare minut :D

13lipca.
7:00, wyjeżdzam na Dushanbe - gorąco, a to ledwo ranek.
Udaje sie do TajikSafari, tam wkleili mi pozwolenie na GBAO które wczesniej przygotowali. Ogólnie papierkologia poszła sprawnie.

Wyprawe postanowiłem zacząć w Khorogu ze względu na brak czasu.
Po zasięgnięciu porady jak tu sie dostać do Khorogu - jeepem.... udałem sie na Avtostoyanke, był człowiek gotowy jechać ale nie miał kompletu ludzi.
Kiblowałem pół dnia w 50st upale, w koncu kierowca zgromadził ekipe i mówi że pojedziem nastepnego dnia z ranca.
Zostawiłem rower w samochodzie, poszlismy do niego sie kimnąć.

14lipca.
Jedziem do Khorogu.
http://img21.imageshack.us/img21/4092/17739647.jpg

Ekipa w składzie przedstawionym:
http://img5.imageshack.us/img5/8877/88090763.jpg
Wypilismy pół litra tadżyckiej wódki (dwóch tylko piło, ja i zgadnijcie kto jeszcze :lol: )

Podjechalismy na przełęcz Haburabhat, dobrze ze w tym upale i kurzu nie musiałem tego walczyć na rowerku.
Tam Stolovaya, żeśmy pakuszali, wypilismy kolejne pół litra.
http://img850.imageshack.us/img850/7180/42473343.jpg

http://img580.imageshack.us/img580/6661/56436862.jpg

http://img855.imageshack.us/img855/1764/90368107.jpg

Strasznie słaba przejżystość powietrza i dziwne światło, zdjęcia nie powychodziły dobrze.
http://img40.imageshack.us/img40/1197/19678752.jpg

Uchodzące powietrze to absolutna norma. Pajero dawał radę...
http://img821.imageshack.us/img821/7554/91972401.jpg

Dojechalim do Khorogu bardzo późno.
Gość co jechał z nami zaprosił mnie domu, rano poczęstował śniadankiem.
http://img508.imageshack.us/img508/8436/62895754.jpg

Jego brat studiuje kulture wschodu, chce jechać na Kavkaz. Pokazałem mu swoje filmy i zdjęcia... chyba go bardziej zachęciłem. Jedź chłopie jedź!

15 lipca.
Khorog:
http://img718.imageshack.us/img718/3953/61433484.jpg

http://img805.imageshack.us/img805/9532/11167352.jpg

Wyspałem sie porządnie, polazłem do afganskiego poselstwa po wize.
Konsul zaprosił na rozmowe, był piątek. Mówi z wiza w poniedziałek będzie.
Zaczałem skomleć :D
Ojejejejej tak długo? Ja musze jechać, nie mam czasu. 2 dni, oj dużo... ojejejejejejej.
Konsul popatrzył jak na pajaca, dali kwitek do zapłacenia w banku, pobrykałem grzecznie, wypełniłem wnioski.
Drukneli wize w jakieś 15 minut.

W koncu mogłem pojeździć na rowerze. Od razu rura na Ishkashim.
http://img153.imageshack.us/img153/6592/94590190.jpg

A tu Piandz w przewężeniu. Tak bliziutko do Afganistanu...
Ciekawe czy kiedys jakiś dzięcioł próbował tam raftingu. JEsli tak to zapewne jego flaki jeszcze wiszą na tych skałach.
http://img543.imageshack.us/img543/2950/59568325.jpg

http://img692.imageshack.us/img692/7763/71631106.jpg

Kruca fuks, wiatr w morde, pod górkę.... strasznie ciężko szły kilometry.
Zaczeło sie sciemniać, odbiłem na Garmchashma, podjechałem podjazd.
A tam kurde oświetlone hotele, komercha... Gdzie ja kuchwa jestem :? :

Już mnie jakiś dzięcioł łapie za ręke i siłą gdzieś ciągnie, krzyczy Guesthouse guesthouse :!: W morde koguta, jeszcze rower sie nie zdążył zatrzymać a ten juz mnie do spania ciągnie. Natręctwo paskudne.
Pytam go ile ta przyjemność. 20$ :!:
Jak mu grzecznie powiedzieć ***** sie człowieku"...? Jak juz przestał mi pitolić i ciągać gdzieś za winkiel grzecznie łopatologicznie mu nakresliłem że mając cały swój dom w sakwach nie bede płacił za spanie, zwłaszcza ze było tak ciepło ze głupi by namiot rozkładał.

Szukam miejsca do kimania, cuś ciężko. Podjeżdzam pod jakis hotel, wyszła kobitka.
Ni kuta nie gadała po rusku, cos tam bąkała tylko.
Tadżyk nie znający rosyjskiego? Chyba ten reżim ich za slabo dotknął, powinni taką sztrafować.
Pyta sie mnie - "A pa tadzycki paciemu nie znajesz?"
.......... troche zakłopotany nie wiedząc co odpowiedzieć żeby nie palnąć głupoty rozkładam ręce :?

Pytam sie czy moge tu na trawniczku sie przespać pod drzewkiem.
'Da, 10 somoni"
Co za pazerność.... jeszcze nie płaciłem za spanie pod krzakiem w śpiworze.

O 5 rano stwierdziłem ze to miejsce niegodne mojej uwagi. Ewakuacja nastąpiła błyskawicznie, nie szukałem Malika którego Elwood nakreślił, chciałem tylko sie wydostać z tego terenu.

Pytanie sie nasuneło - po jaki grzyb sie katowałem 1,5 godziny pod górkę :? : Ale kto wiedział....
cdn.

pawelsitek
02.05.2012, 20:03
16 lipca.

Wstawszy wcześnie postanowiłem dać dyla z Garmchashma bo jeszcze by kazali płacić za oddychanie ichniejszym powietrzem.

Przyjemny zjazd w dół, rzeczka...
http://img84.imageshack.us/img84/4886/73756660.jpg

Jakieś konstrukcje niewiadomego zastosowania:
http://img545.imageshack.us/img545/6884/18174856.jpg

I śmiechowy mostek.
http://img827.imageshack.us/img827/6877/71942896.jpg

Czekałem aż któraś wpadnie do wody, ale jak na zlość przeszły.

Rura na Ishkashim. Sobota, granica otwarta do 16.
Dojechałem na most lekko po 15:00, kuchwa zamknięte.... chyba se zrobili święto lasu. W morde, trza kiblować do poniedziałku. 1,5 dnia w plecy. Bardzo źle.
Pojechałem na bazar coś pakuszać, spotkałem gościa co lekko nawijał po angielsku, powiedział że mieszka w Dasht i moge u niego sie zatrzymać.
Pojechałem do wioski gdzie czekali jego rodzice.
http://img707.imageshack.us/img707/3314/93622016.jpg

Ten mały łepek na zdjęciu to pamirski huligan :D jego hobby to torturowanie kota, ale o nim w nastepnej części :lol:

pawelsitek
02.05.2012, 20:05
17 lipca.

Niedziela, granica zamknięta, kibluje w Dasht 8km za Ishkashim.
Nudno, nic sie nie dzieje. Włócze sie troche po wiosce bo juz jajo mozna było znieść.
Charakterystyczne budownictwo w Pamirze, z gliny i kamienia:
http://img571.imageshack.us/img571/9361/dsc05092o.jpg

Na wiosce jest dawny sowiecki kołchoz i wiele śladów dawnego rolnictwa.
http://img685.imageshack.us/img685/8218/dsc05096dy.jpg

http://img155.imageshack.us/img155/9168/dsc05097x.jpg

http://img571.imageshack.us/img571/87/dsc05104r.jpg

http://img200.imageshack.us/img200/4938/dsc05105f.jpg

Kołchoz został wykupiony przez miejscowych, zakładają tam pticfabrikę i będą wyciskać z kur jajka na masową skalę.

Pamirskie domy z gliny z oknem na dachu. Przy każdym obowiązkowo antena satelitarna.
http://img508.imageshack.us/img508/1365/dsc05113h.jpg

W środku wygladają mniej wiecej tak:
http://img202.imageshack.us/img202/245/dsc05136l.jpg

http://img38.imageshack.us/img38/3673/dsc05137w.jpg

http://img217.imageshack.us/img217/7227/dsc05133w.jpg

Babooshka z wnukiem:
http://img836.imageshack.us/img836/9436/dsc05143j.jpg

Mały huligan którego ulubiona zabawa to sadystyczne znęcanie sie nad kotem.
"Kici kici ******** :!: "
http://img534.imageshack.us/img534/5682/dsc05134t.jpg

"Chodź koteczku, sprawdzimy ostrza w nowej kosiarce :!: "
http://img853.imageshack.us/img853/7866/dsc05131y.jpg

W koncu zostawił półprzytopnego zwierzaka, poszedł obczajać rower.
http://img194.imageshack.us/img194/4586/dsc05146m.jpg

http://img683.imageshack.us/img683/5549/dsc05147d.jpg

http://img17.imageshack.us/img17/6595/dsc05149kv.jpg

http://img834.imageshack.us/img834/981/dsc05151x.jpg

A ja czekam jak ta bidna sirota zarzygana na otwarcie afganskiej granicy.
http://img4.imageshack.us/img4/400/dsc05155c.jpg

pawelsitek
02.05.2012, 20:07
18 lipca.
Rura na most.

Tadżyckie pograniczniki poczęstowali mnie herbatą, a afgańce przetrzepali mi sakwy.
Jade na Ishkashim....
.... jade jade, cuś droga nie tędy, otoczaki jak świnie.
Zaczał sie podjazd, stromo, kamienie, kuchwa, jak tak dalej bedzie to już widze swoją jazde.... niestety było :(

Wpadam do Ishkashim, próbuje zapytać miejscowych gdzie jest budynek władz. Nikt angielskiego nie rozumie.
Zawołali jakiegoś piśmiennego, przybiegł, całkiem ładnym angielskim wladał. Zaprowadził mnie.

Załatwiamy permity na Wakhan. 5 kopii paszportu....
Gościu pisał długopisem na zwykłym papierze wątpliwej jakości i to był dokument.
http://img534.imageshack.us/img534/969/dsc05161h.jpg

Otrzymawszy permity które zatwierdził burmistrz zawiozłem po jednej kopii do policji i strazy granicznej.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem mogłem pojeździć rowerem.
Zakupy na bazaże:
http://img854.imageshack.us/img854/336/dsc05157n.jpg

http://img684.imageshack.us/img684/2647/dsc05158p.jpg

I lecimy wesoło wzdłuż Piandżu na razie po całkiem zdrowej drodze. Udało sie dojechać do Quazideh.
http://img192.imageshack.us/img192/4026/dsc05177k.jpg

Tam zaczepił mnie gość i zaprosił do domu. Zauwazyłem tam ciekawy patent wykorzystania rzeczki na produkcje prądu, bo światło to oni widzą.... po tadzyckiej stronie. A tu kto umny ciełowiek i nie palcem robiony to da rade.
http://img171.imageshack.us/img171/2978/dsc05172k.jpg

http://img571.imageshack.us/img571/8540/dsc05176s.jpg

http://img228.imageshack.us/img228/1738/dsc05171n.jpg

Człowiek poczęstował jedzonkiem, po czym zapadłem w głęboki sen.

pawelsitek
02.05.2012, 20:09
19 lipca.

Poranek w Quazideh, kontrola.
Siedzą sobie zielone ludki, jakże sympatyczne, spisali mnie dokładnie i kazali jechać dalej.
http://img14.imageshack.us/img14/5928/dsc05180w.jpg

http://img827.imageshack.us/img827/2227/dsc05181ww.jpg

http://img839.imageshack.us/img839/25/dsc05179u.jpg

Cel na dzisiaj, Khandud albo ciut dalej.
http://img204.imageshack.us/img204/7294/dsc05183v.jpg

Dzieciaki śmigające do szkoły.
Zaczeły se biec za rowerkiem, a droga byla taka że jak cuś lekko pod górke to nie mogłem za nimi nadążyć. Ło...
http://img836.imageshack.us/img836/1645/dsc05187u.jpg

http://img14.imageshack.us/img14/8240/dsc05188rb.jpg

http://img851.imageshack.us/img851/2558/dsc05190xj.jpg

Przydrożny sklepik gdzie oprócz niczego wszystko można było dostać.
http://img571.imageshack.us/img571/1081/dsc05193t.jpg

A my lecimy po tym bałaganie po drogach złych bądź ******** w tempie jazdy które obrzydza jazdę rowerem.
http://img855.imageshack.us/img855/5423/dsc05197.jpg

http://img195.imageshack.us/img195/1627/dsc05198h.jpg

Khandud - szkoła. Jak na ichniejsze warunki to budynek najwyższej klasy. Chyba za norweskie pieniądze.
http://img64.imageshack.us/img64/7261/dsc05212q.jpg

Dobrze, niech sie uczą ci ludzie bo strasznie cofnięty ten naród.
... oprócz tego że każdy ma komurę....
http://img692.imageshack.us/img692/2174/dsc05218r.jpg

Przyczepiło sie do mnie dwóch myśliciceli i coś na siłe zaczeli mi prawić po swojemu. Ja ni kuta nie rozumiem, stoje i sie smieje, oni też sie zaczeli smiać i dalej swoje :lol:

http://img607.imageshack.us/img607/3319/dsc05221c.jpg

I tak se siedzimy na tym ryneczku, jeden gosc znał angielski to robił za tłumacza.
Odczekałem na naczelnika policji, wystawił glejt i mogłem jechać dalej.

Na ryneczku podszedł jakis mundgoł, wykrzywił pyszczydło na mnie i jęknął mniej wiecej tak:
"Łeeeeeee :? : :!: "
Ja lekko zdezorientowany, a ten znowu:
"Łeeeeeee :? : :!: "
No to ja mu tak:
"Łe :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: "

A ludzie wkoło w ryk :lol:
Potem ten gość co zna angielski cos mu warknał, tamten poszedł. Chyba kazał mu ***** (uciekać inaczej, na s) bo jak zapytalem o comu chodziło to powiedział bym sie nie przejmował :D

Opusciłem Khandud, znalazłem sie przy fajnym widoku:
http://img696.imageshack.us/img696/9646/dsc05222zx.jpg

Gdzieś nieopodal rozwaliłem namiot...

pawelsitek
02.05.2012, 20:11
20 lipca.

Wstawszy wczesnie rano dojechałem do Kalay Pandz.
Tam sobie jest post:
http://img856.imageshack.us/img856/8446/dsc05232yd.jpg

...tylko ten szlaban taki troche na słowo honoru... :?
http://img21.imageshack.us/img21/4228/dsc05234t.jpg

Panowie zieloni z kałachami zaczeli mnie widac jak swojego. Przyszedł jakiś gosciu co znał kilka słów po angielsku i zawołał zebym poszedł za nim za winkiel.

idziemy, a tam siedzi ekipa w kółku i jarają blanta wielkości cygara z czystym zielskiem bez dodatku tytoniu. I tak jarają okrężne, jarają a blanta nie ubywa, perpetum mobile :lol:
A że tam jest legalne to Situś sie podłączył i obadał czy aby nie mdłe....
....i jakos bariera językowa przestała być problemem i zaczelismy sie dogadywać :lol:

Dalej zaczyna swój bieg rzeka Wakhan.
I w ogóle mnie dziwi że tadżycką strone Piandzu od Iszkaszim do Langaru nazywa sie Korytarzem Waknanskim :evil:

Wjeżdzam w doline Wakhanu i droga zaczeła sie robić co raz lepsza:
http://img202.imageshack.us/img202/4084/dsc05236s.jpg

Ale radocha szybko sie skonczyła bo Situś napotkał piach i wesoło pchał 50kg rower przez to wszystko.
http://img508.imageshack.us/img508/5412/dsc05238zg.jpg

Ile brzydkich wulgaryzmów na k i na ch poleciało w strone człowieka co mnie tam posłał to tylko ja wiem :lol: Elwood - jeśli wtedy miałeś czkawkę - to moja robota;) Jakbym go wtedy spotkał to bym mu kazał ten piach i otoczaki zeżreć, wot ******** jego "dobra droga" :evil:
No, ale potem mi przeszło.... :lol:

http://img98.imageshack.us/img98/1660/dsc05241mx.jpg

I tak se pedałujem wesoło non stop pod górę, mija mnie terenówka. Babka angielskim głosem zaprasza mnie do wioski Kipcut. Że to niby 10km dalej....

Nie 10 tylko do cholery 15, a róznica zasadnicza bo nie 2 a 3 godziny pedałowania i pchania :evil:
http://img692.imageshack.us/img692/9648/dsc05246zk.jpg

http://img18.imageshack.us/img18/7324/dsc05248e.jpg

W koncu dojechałem do wioski gdzie była szansa troche odpocząć i napić sie herbaty:
http://img828.imageshack.us/img828/1687/dsc05249k.jpg

A mieszkanki tego domu to niemieckie lekarki (chyba zakonnice) które pomagają miejscowym.
http://img850.imageshack.us/img850/4071/dsc05293k.jpg

Ich opowieści troche mnie posmuciły.... ludzie tam żyją biednie, jedzą byle gówno a duzo pracują. Sa schorowani, maja problemy z kręgosłupem, jedza za mało witamin.
Dzieci umierają czesto po porodzie, a jak juz przeżyją to umierają w wieku kilku lat.
Ci którzy przeżyją mogą mówic ze mają duzo szczęścia....

.... jakoś trodno w takich warunkach jeździć sobie i pykać fotki i mówić sobie "Łojezusicku jak tu piknie" skoro oprócz pieknych widoków łażą sobie ludzie którzy cierpią i mają trudne zycie.

Ci co przejechali jeepem bądź motocyklem omineli pewne rzeczy z hukiem, a ja pedałując widziałem macałem i wąchałem każdy kawałek, każdą wioskę.
Ludzie serdeczni, próbowali cos tam pogadać, a ja bez znajomosci farsi mogłem se piardnąć najwyżej.
Szkoda..... przez to ten cały Wakhan w koncu mi sie przestał podobać.

pawelsitek
02.05.2012, 20:14
21 lipca.

Padła decyzja.
Mimo że jakoś mi sie za specjalnie tu nie podoba zrzuce zbedne bagaże i kopne do Sarhadu i z powrotem.
Czy było warto? NIE :!: Jednak teraz jestem zadowolony że to zrobiłem...
Te widoki nie wynagrodziły mi wysiłku i wyprutych flaków na pokonanie tych pierdzielonych 100km. No ale skoro juz pstryknąłem co nieco to sie pochwale :D

http://img12.imageshack.us/img12/5237/dsc05253j.jpg

http://img847.imageshack.us/img847/8388/dsc05254.jpg

A jaką człowiek miał radoche jak wielbłąda zobaczył :lol: Sie przypomniało jak z dzieciaka w ZOO byłem :lol:
http://img263.imageshack.us/img263/1835/dsc05255a.jpg

I tak kręce dalej i dalej, a kilometrów ledwo przybywa. Mimo że bez przyczepki i bagażu.
http://img594.imageshack.us/img594/6506/dsc05258x.jpg

http://img849.imageshack.us/img849/4126/dsc05259k.jpg

Sie jakies stao kóz napatoczyło.
http://img16.imageshack.us/img16/5508/dsc05266j.jpg

Oraz jegomość co je prowadzał :D
http://img233.imageshack.us/img233/3414/dsc05267m.jpg

Fajny gościu. Stalismy se przez jakis czas i śmialismy sie ch* wie z czego :lol: Tak o, ja z niego, on ze mnie. Jajca kwadratowe :lol:
Znowu wqrw mnie złapał że tego cholernego farsi nie znam :evil:

Jedziem i jedziem, mijam jakies konstrukcje podejżanego przeznaczenia...
http://img832.imageshack.us/img832/7024/dsc05270r.jpg

A to pierwsze napotkane dziewczynki które nie spierdzielały przede mną...
http://img801.imageshack.us/img801/129/dsc05272tj.jpg

Ale i tak widac było w nich jakiś strach. Chyba od małego są uczone że obcy chłop jest beee...
... no albo ja na pedolifa wyglądam (za tą opcją bardziej obstawiam).

http://img5.imageshack.us/img5/3936/dsc05274n.jpg

I miejscowy myśliciel :D
Też jape cieszył nie wiem z czego......
Ja wiem że kuń lepszy tam jak rower..... ale zeby od razu sie nasmiewać? :lol:
http://img856.imageshack.us/img856/9036/dsc05276j.jpg

A to juz sie zaczyna okolica Sarhadu. Miła polanka gdzie pasie sie wszystko od owcy przez osiołka aż po kunia.
Do Sarhadu nie dotarłem bo byłem padnięty a jeszcze droga powrotna, zatrzymałem sie w pierwszej wiosce przed Sarhadem. W zasadzie widok ten sam....
.... a - i pierdzielona rzeczka lodowcowa przez którą trzeba było przepchać bryke.

http://img831.imageshack.us/img831/6122/dsc05279u.jpg

http://img708.imageshack.us/img708/2536/dsc05280z.jpg

http://img687.imageshack.us/img687/9577/dsc05287h.jpg

http://img26.imageshack.us/img26/8374/dsc05289h.jpg

http://img828.imageshack.us/img828/5214/dsc05286k.jpg

http://img269.imageshack.us/img269/516/dsc05290o.jpg

Nienawidze powrotów ta samą drogą ale nie było wyjscia. Resztkami sił dowlokłem sie koło północy do Kipkut. I tak sie konczy nieszczesna przygoda z Wakhanem.

...... jeszcze kawałek Tadzykistanu do przejechania, a tu powera w skarpetach coraz mniej :evil:

pawelsitek
02.05.2012, 20:15
22 lipca.

Żegnam sie z dziewczynami i spierdziu :!:
I znów hopsasa po otoczakach, piachu...
Niby miało być z górki, w koncu w dół rzeki a i tak ledwo jade.

Docieram ponownie do Kalay Pandz. Tam pod szlabanem koczują 2 jeepy pełne Polaków. Zieloni mindurowi robią z nimi wywiad co gdzie jak i po co, a ja wpadam i witam sie z jednym cośmy ziołolecznictwo uprawiali pare dni wczesniej :lol:
Rodacy jechali połazić sobie po Wakhanie z buta... jakże ja im zazdrościłem :(

Patrzę na tą przebrzydłą drogę... do Ishkashim 100km.... ni cholery nie zdąże na godzine 16 nastepnego dnia przed zamknięciem granicy, chyba że sie wypruje. Ale miałem juz wszystko w rzyci.
Nagle spotykam dwóch Belgów - wracających z plecakami z doliny gdzie doszli do lodowca. Na słowo "glacier" kupka w rzyci mi sie poprzewracała... jadąc po tej pieprzonej drodze nie widze tego co najlepsze :(

No ale światełko w tunelu.
Mówią że mają wynajętego jeepa, ich tylko dwóch... ze moge sie z nimi zabrać. Ile wulgaryzmów brzydkich że ojejejejej posłałem wtedy z radosci to szok.
Poszlismy do guesthouse w Kalay Pandz, gdzie oczywiscie sie ******* (zdenerowałem do kwardatu).
Za chwile przyjechał kierowca, ten w białej kitce.
http://img839.imageshack.us/img839/9024/dsc05294n.jpg

http://img824.imageshack.us/img824/7374/dsc05296m.jpg

Wzielismy sobie jedzonko.
Składało sie oczywiscie z lepioszki, jajek na twardo i jogurtu - ktorego wybitnie nie cierpiałem.
Z Belgiem pomienialismy sie bo on jajek nie lubi, dostał mój jogurt w zamian i jakoś sie rowiązało problem :D
Do picia żadna herbata tylko woda w dzbanku zaczerpnięta ze studni obok :?
Przyszedł łepek - syn własciciela i krzyknął mi 10$ za to koryto :evil:

Przytkało mnie... ********!!!!, na Nowym Świecie zjadłbym porządny obiad za te 10$... a tu byle co i weź tyle płać... ale myśle sobie - pies was trącał, niedługo bede w Ishkashim.
Oczywiscie kierowca też zeżarł i za jego miche też kazali płacić.

Zaprykowałem poszczególne człony bryki do Land Cruisera
http://img690.imageshack.us/img690/9528/dsc05299jp.jpg

http://img706.imageshack.us/img706/5927/dsc05300m.jpg

Żegnam sie z miejscowymi ludzikami, ten mistrzu znał angielski i to całkiem zdrowo, aż sie zdziwiłem. To najmłodszy syn własciciela guesthouse.
http://img687.imageshack.us/img687/8008/dsc05302g.jpg

Dajemy w palnik, samochód wesoło podskakuje. W zasadzie wiecej go było w powietrzu jak na "drodze".
Nocą dolecielismy do Ishkashim do zajebistego guesthouse.

25$ za noc. Zdecydowałem sie bo wkoło jakoś niezbyt mi sie widziało namiot stawiać, musiałem też troche odetchnąć.
Jedyna zaleta w tej noclegowni za 25$ to jedzonko. Dobre jedzonko. Gotowana ryba, sałatka, jajka na twardo, ryż, jakiś sos, kawa herbata.
Tyle tego sypneli że wszyscy tam obecni nie mogli tego przejeść. Nafutrowalismy sie jak prosiaki.

Na miejscu można wypozyczyć osiołka 9$ za dobę albo kunia, ceny nie pamiętam.
Spotkałem angoli którzy szli na treking i wzieli osiołka by bagaże przerzucić do Qazideh.
A to własciciel tego bajzla:
http://img825.imageshack.us/img825/4481/dsc05304s.jpg

Dałem mu 5zl na pamiątke :D

pawelsitek
02.05.2012, 20:18
23 lipca.

Akcja "Paszoł Won" :!:

Z rańca zerwałem świnstwo z pieleszy, atak na granicę.
Przy okazji zaleciałem do wytwórni świecidełek. Kupiłem troche gratów dla mamy i najdroższych mi dziewczynek :lol: Trzeba przyznać że to co tam robią jest arcy-oryginalne. Podobało mi się.

http://img3.imageshack.us/img3/37/dsc05307d.jpg

http://img153.imageshack.us/img153/1800/dsc05309r.jpg

http://img689.imageshack.us/img689/94/dsc05310j.jpg

http://img534.imageshack.us/img534/1604/dsc05313x.jpg

http://img713.imageshack.us/img713/7018/dsc05314d.jpg

A dziewczynka z Demelem siedzi i zasuwa:
http://img199.imageshack.us/img199/4692/dsc05316pm.jpg

Granica - dwa poradzieckie czołgi rozdupcone delikatnie, służą w chwili obecnej do parkowania osiołków którymi myściciele przybywają na bazar pomiędzy dwoma granicami.
http://img840.imageshack.us/img840/1537/dsc05317z.jpg

Olewam afgański bazar który sie dzieje tam co sobotę, uciekam jak najszybciej. Przechodze afganskie trzepanie sakw, spotykam tadżyckiego pogranicznika co mnie herbatą częstował, robi sie miło :D
Nareszcie wśród swoich :!:

http://img402.imageshack.us/img402/3761/dsc05320p.jpg

http://img43.imageshack.us/img43/7171/dsc05323lj.jpg

Jadę na Ishkashim.
Przed miasteczkiem widze stojący rower oparty o drzewo, a w krzakach frajer siedzi i s*ra rzadką strugą którą to wiatr niesie na drugą strone Piandzu.... fujjjjj :?
Czekam, wyłania sie kudłaty gościu z nosem zielonym od tego s*rania.
Pytam go ki grzyb - mówi że sie leje z rzyci od samego Khorogu.
Anglik, Tom... jedzie sobie dookoła świata.....

Myśle sobie - ta rodzinka w Dasht co mnie przyjmowała i sędziwy doktor mogą mu pomóc.
Zaproponowałem mu że go zaprowadze.
On na to - moja mama jest lekarzem, zadzwonie i ona mi powie co robić :mrgreen:
Mamunia mu powiedziała nazwe leku jaki ma kupić, a ten ciemny człowiek lata po Ishkashim zeby go kupić :lol:
Ja mu naciskam zeby pojechał do lekarza, a on dalej dzwoni do mamusi. Juz miałem ochote go zostawić i niech mamusia zdalnie nim kieruje, ale nie przystoi......
Poszlismy do apteki - tam ampicylina i tetracyklina. Kupił to drugie, 1zł paczka. I dzwoni do mamusi pyta czy dobre.....

W koncu sie zważył porządnie, wkoło kibla niet. Ja wiedziałem ze koło bazaru jest bardacha, zaprowadziłęm go, ryknął z rzyci jak angielski silnik odrzutowy Pratt&Whitney i zzieleniał jeszcze bardziej.

W koncu zdecydował się pojechać do Dasht.
http://img713.imageshack.us/img713/4721/dsc05326m.jpg

Tam sędziwy Parpisho zrobił jakąś miksture sobie wiadomym sposobem i dał mu do wypicia. Antybiotyk kazał łykać, podobno nie zaszkodzi.
Ten kolega z lewej to Nikusho, syn lekarza, studiował w Khorogu historię. Strasznie fajny człowiek :!:

I tak dla Tomcia poświęciłem jeden dzien jazdy i była to lekcja żeby nigdy więcej nikomu na trasie nie pomagać tylko dbać o własną dupę :evil: Ale o tym za moment....

pawelsitek
02.05.2012, 20:20
24 lipca.

Tomcio wstaje jak nowo narodzony.
Żegnamy sie z rodziną i lecimy dalej.
http://img705.imageshack.us/img705/5536/dsc05327o.jpg

Dojechalismy do Namadgut, zasalutowałem Iziemu. Położyłem kilka kluczy ampulowych i godło Polski.
http://img508.imageshack.us/img508/5286/dsc05329y.jpg

Chwila zadumy nad ludzkim życiem i jak łatwo je stracić.... :(
Troche porozmawialem z człowiekiem który mieszka nieopodal tego mostu.

Pojechalismy dalej.... 3km od Namadgut jest sklep, zatrzymalismy sie. Patrze - pompki nie mam.
Jakiś kilometr wcześniej wpadłem w dołek i nieźle mnie dobiło, pewnie wtedy wypadła.

Tomcio wyjechał z takim tekstem - to musisz sie cofnąć i poszukać, ja jade dalej....
Bez podziękowania za pomoc z dnia poprzedniego odjechał. Kulturalny człowiek zrobiłby tak:
Stary - jedź lewą stroną ja prawą i znajdziemy....
A on se pojechał i miał w dupie.

Pompki nie znalazłem, tłukłem sie w te i nazad, ale spotkałem miejscowych łebków i pytam czy mają pompke. Maja :D
Za ile odsprzedacie?
Za 2$
Macie 5$, dupe ratujecie :D
http://img854.imageshack.us/img854/5848/dsc05330u.jpg

Od młodzienców dostałem jeszcze całą torbe moreli i kawałek arbuza :D

Ponownie przejechałem przez Namadgut, tych kluczy ampulowych i godła które zlozyłem wczesniej juz nie było :( Szkoda słów.....
http://img7.imageshack.us/img7/2646/dsc05332v.jpg

Ale jedna rzecz dodała mi motywacji. Dos*ać angolowi. Cwaniak miał lepszy rower, przełozenia w piaście i lepiej ciagnał pod górki. Ale nie miał takiego Vtwina w nogach jak Situ :lol:
Z opowieści wiedziałem ze dzien przede mną jedzie Niemiec, dalej dwójka Szwajcarów a 2 dni przede mną Paul z Holandii i podobno jest cholernie szybki..... no to robimy challenge kto pierwszy na Ak Baital :lol: (jasne ze wygrałem mimo najcięższego roweru).

Tego dnia Tomcio miał ze 2 godziny przewagi, mimo to jakims cudem znalazłem sie dalej niz on :D

pawelsitek
02.05.2012, 20:24
25 lipca

Strzała na Langar.

Z tadżyckiej strony Afganistan jakoś zdrowiej wygląda:
http://img8.imageshack.us/img8/6541/dsc05337j.jpg

http://img189.imageshack.us/img189/3843/dsc05339m.jpg

Nagle w jakiejs wiosce przed Langarem spotykam Olę:
http://img577.imageshack.us/img577/3219/dsc05340ij.jpg

I zaraz napatoczył sie Sławek.
http://img830.imageshack.us/img830/2332/dsc05342u.jpg

No to co - hopsasa na browar :lol:
Zaraz napatoczył sie Tomcio.... myslałem że jest przede mną a poprzedniego dnia jakoś nieumyślnie musiałem go łyknąć :lol:
http://img17.imageshack.us/img17/3100/dsc05343jc.jpg

http://img695.imageshack.us/img695/6325/dsc05345hd.jpg

I krótka pogaducha z angielskim "kolegą", o Unii EU itd....
Ten wyjeżdza z tekstem że duzo Polaków pracuje w UK.
Ja zażartowałem - nasi żołnierze ginęli za nich w Bitwie o Angię więc coś nam sie należy teraz, teraz po części to i nasza ziemia :lol:
Ten oburzony - JAKTO????????? :!:

Dostał od nas krótką lekcie historii o Dywizjonie 303...
Wkurzyło mnie że on nie wiedział nic o Polakach latających nad Londynem :evil: Ja wiem że oni Polske mają w gdzieś ale że aż tak?

Ola i Sławek spędzili 13 dni w górach z plecakami. Szli sobie na wysokosci 5000m gdzies w okolicy Piku Marksa i Engelsa. Znów mnie dobiło :(

Fajnie browarki wchodzą ale trzeba jechać dalej. Wypruwam do przodu.

http://img24.imageshack.us/img24/2627/dsc05350y.jpg

http://img838.imageshack.us/img838/2676/dsc05348i.jpg

Na prawo Wakhan, na lewo Pamir.
http://img199.imageshack.us/img199/1456/dsc05353a.jpg

W Langar zakupy w Biedronce :lol:
http://img687.imageshack.us/img687/5733/dsc05356v.jpg

http://img836.imageshack.us/img836/6986/dsc05359m.jpg

http://img220.imageshack.us/img220/3145/dsc05361g.jpg

Za Langarem potężny podjazd. Za mną Tomcio z lepszymi przełożeniami.... niedopuszczalne było żeby mnie łyknął.
Wbijam sie, wbijam, kapeć. Pompuje, przejeżdzam kawałek dalej. Pompuje, przejeżdzam itd....
Tomcio mnie doszedł, podjechalismy na górę, zdecydowalismy ze rozbijamy biwak.
Ja łatam pierwszą i ostatnią gumę na trasie:
http://img710.imageshack.us/img710/79/dsc05363a.jpg

Poprosiłem Tomcia by mi cyknął fotkę na tle Hindukush o zachodzie, a on: nie teraz, zaczynam gotowac.
Rzeczywiscie kartofla obierał....
Potem słonce zaszło i dupa z fotki. W sumie mogłem statyw wywlec i sam se zrobić.... :lol:

pawelsitek
02.05.2012, 20:26
26 lipca

Dzień szczególny.
Jedyny dzień z całej wyprawy który naprawde mi sie podobał. Bylo tak jak powinno być.
Fajna droga, widoki, i w ogóle "to coś" co mnie kręci.

Słonko sie wychyla, ledwo kogut zapiał a Tomcio spakowany i rusza w drogę. Ja mając to w rzyci śpie jeszcze ze 2 godziny bo niewyspany to ja nie wykręce za bardzo....

Jadę wzdłuż rzeki Pamir, za mną Hindukush, przede mną nie wiadomo co....
http://img828.imageshack.us/img828/2646/dsc05367vc.jpg

http://img718.imageshack.us/img718/9527/dsc05369o.jpg

http://img94.imageshack.us/img94/2132/dsc05371h.jpg

http://img62.imageshack.us/img62/6654/dsc05372f.jpg

Nie zrażając sie że czasem ostro pod górkę pruje dalej dokopać Tomciowi i może złapac Niemca przed Hargush.
http://img228.imageshack.us/img228/5494/dsc05374y.jpg

Większość drogi lekko pod górkę - to moja mocna strona :D Prułem że nie było mocnego.
http://img20.imageshack.us/img20/8560/dsc05377ym.jpg

No i siedzi Tomcio na rowie, już go łykamy :lol:
http://img571.imageshack.us/img571/7520/dsc05378tm.jpg

http://img801.imageshack.us/img801/5408/dsc05380l.jpg

Mijam jakieś opuszczone ruiny, nie wiedzieć czemu ktoś w tym zadupiu raczył mieszkać.
http://img24.imageshack.us/img24/9765/dsc05387nk.jpg

http://img825.imageshack.us/img825/4905/dsc05388e.jpg

I wzdłuż Pamiru ciagle pod górę, ale zaczyna sie płaskowyż i przestrzeń. Chłodne powietrze bo juz jakieś 3500m.
http://img402.imageshack.us/img402/6151/dsc05389b.jpg

Czułem sie jak na Islandii, tyle że tu troche wysoko i to niestety czuć. Ale samopoczucie dopisuje :D
http://img827.imageshack.us/img827/1356/dsc05395t.jpg

http://img835.imageshack.us/img835/2575/dsc05396o.jpg

http://img638.imageshack.us/img638/5115/dsc05398at.jpg

http://img51.imageshack.us/img51/8243/dsc05400w.jpg

http://img842.imageshack.us/img842/7342/dsc05401ko.jpg

http://img828.imageshack.us/img828/6763/dsc05404u.jpg

No i mamy go :!:
http://img88.imageshack.us/img88/1230/dsc05408t.jpg

Martin, jedzie sobie dookoła TJK, tyle że zahacza o Kirgistan i z Osh do Dushanbe autobusem wraca. Okazało sie ze lecimy tym samym samolotem do Rygi.

Kilometr przed Hargush zakładamy najgięściej zaludnioną wioskę w okolicy. Martin, ja i troje Francuzów jadących w przeciwnym kierunku.
http://img143.imageshack.us/img143/6756/dsc05412r.jpg

http://img193.imageshack.us/img193/313/dsc05415l.jpg

pawelsitek
02.05.2012, 20:29
27 lipca

Pierwszy w życiu nocleg na prawie 4000m. Ludzie w relacjach piszą że ich głowy bolą (jadąc motocyklami)... ja sie czułem świetnie i tak też sie wyspałem - jak ostatni knur.
http://img89.imageshack.us/img89/294/dsc05421l.jpg

Rozglądam sie za siebie i myśle - gdzie jest Tomcio :? :
http://img594.imageshack.us/img594/4662/dsc05422l.jpg
Łyknąłem go w połowie drogi z Langar do Hargush, a ten poprzedniego dnia nie dobił do naszego kampingu.....
.... cos mu sie moze stało? phi, leje na to.

Żegnam sie z Martinem bo byłem szybszy, nie było sensu mordować sie razem.

Kontrola na pierdolniku pograniczników:
http://img143.imageshack.us/img143/7749/dsc05423v.jpg

A ten zielony mi wyjeżdza że mnie aresztuje bo mi sie wiza skonczyła. Na mundurze sierp i młot a on ledwo po rusku potrafi bełkotać, sztrafować takich :!:

To że 08 na dacie to dla niego lipiec zamiast sierpnia to nie moja wina że w podstawówce drzemał, no ale bez jaj. Trzeba mu było łopatologicznie wytłumaczyć jak miesiące na kalendażu działają.....
Ale ogólnie rozweseliłem sie :lol:

Tymczasem przełęcz Hargush na temacie. Przede mną dwoje Szwajcarów i Holender. Jak wiadomo wygrałem, wiec musiałem ich łyknąć, także pośpiech był ostry :lol:
http://img84.imageshack.us/img84/9936/dsc05424r.jpg

I pod górę :!:

Nie było lekko ale myslałem ze bedzie gorzej. Dobrze sie wyspalem, moze dlatego tak łatwo poszło to 4344m Hargush Peveral.
http://img20.imageshack.us/img20/4076/dsc05426o.jpg

Widok na Pamir pozostawiony z tyłu:
http://img94.imageshack.us/img94/4449/dsc05427x.jpg

Słone jezioro na przełęczy:
http://img163.imageshack.us/img163/1237/dsc05431s.jpg

http://img705.imageshack.us/img705/461/dsc05432kr.jpg

Hargush zdobyta! Mała zaprawa przed Ak Baital.

Widoki nie zachwyciły zbytnio, więc rura na dół na Pamir Highway.
http://img846.imageshack.us/img846/8908/dsc05435n.jpg

Poleciałem go Alichur gdzie porządnie zeżarłem, i bryknąłem dalej. 10km za miejscowością przenocowałem sie w jurcie. Gość imieniem Irkin, bardzo równy..... pytam sie ile chce za noc, powiedział - ile dasz.
Dałem 10$ bo był wporządku i nie cwaniakował tak jak afganskie guesthouse.
http://img825.imageshack.us/img825/2439/dsc05437i.jpg

28 lipca

Murghab - taki był cel. I udał sie.
Po drodze jedna niewielka przełęcz, 4100 z małym hakiem, a potem z górki.
http://img695.imageshack.us/img695/8715/dsc05438o.jpg

http://img18.imageshack.us/img18/6457/dsc05439qe.jpg

Lans na GSie, poczułem sie jak na forum advrider.pl

Potem spotkałem grupke Polaków w terenówce. Jeżdzą sobie, łażą po górach. A ja kręce ******** wie po co :twisted:
http://img577.imageshack.us/img577/8476/dsc05442y.jpg

Murghab, a te dwie rodzynki to właśnie Szwajcarzy na rowerach. Łykam wszystkich równo :D
http://img846.imageshack.us/img846/496/dsc05443s.jpg

Namiotuje gdzieś blisko rzeki, w stołówce jem porządną miche. W koncu szykuje atak na Ak Bajtal.

pawelsitek
02.05.2012, 20:40
28-29 lipca

Czas zacząć bałagan pod nazwą Ak Baital.
Opuszczam Murghab cykając wesoło kilka zdjęć.

http://img38.imageshack.us/img38/5639/dsc05445o.jpg

http://img829.imageshack.us/img829/6461/dsc05446z.jpg

http://img718.imageshack.us/img718/3986/dsc05447h.jpg

http://img651.imageshack.us/img651/6529/dsc05448x.jpg

http://img18.imageshack.us/img18/7933/dsc05452qx.jpg

Asfalt w miare niezły, oczywiscie non stop pod górkę.
http://img831.imageshack.us/img831/4744/dsc05453m.jpg

http://img827.imageshack.us/img827/3811/dsc05454p.jpg

Tego dnia oprócz tego że jechałem to nic sie nie działo.
Nocleg założyłem 25km przed przełęczą tuż pod granicą z kitajcami.
http://img851.imageshack.us/img851/4586/dsc05455k.jpg

http://img143.imageshack.us/img143/1062/dsc05460l.jpg

http://img706.imageshack.us/img706/475/dsc05461x.jpg

http://img143.imageshack.us/img143/1062/dsc05460l.jpg

Kolejny dzionek to walka z przełęczą.

Niby 25km a szło strasznie cieżko.
http://img828.imageshack.us/img828/6898/dsc05463y.jpg

http://img828.imageshack.us/img828/5462/dsc05465h.jpg

http://img695.imageshack.us/img695/476/dsc05466fi.jpg

Na zmiane - słonce i deszcz ze śniegiem. I tak sie człowiek co chwile rozbiera i ubiera, wrrrrrr :evil:
http://img8.imageshack.us/img8/278/dsc05467k.jpg

http://img36.imageshack.us/img36/3440/dsc05468s.jpg

Ostatni kilometr zaczał sie szuter i ostrzejsze nachylenie, ale udało sie:
http://img508.imageshack.us/img508/2849/dsc05470m.jpg

..... nad Murghab słonce, a tu piździawa:
http://img21.imageshack.us/img21/4645/dsc05471y.jpg

http://img843.imageshack.us/img843/2797/dsc05475p.jpg

Dom, ludzie sobie żyją na 4600m.... krejzi.
Straszna bieda w tym domu, zaszedłem na czaj i szybko spierdzieliłem bo patrzeć było żal. Zostawiłem dzieciakowi wszystkie herbatniki jakie miałem i rura.
http://img202.imageshack.us/img202/5855/dsc05477vk.jpg

http://img828.imageshack.us/img828/6315/dsc05480l.jpg

Etap Ishkashim - Ak Baital Situś pokonal najszybciej. Polska w kolarstwie sportowo-turystycznym na tym etapie wygrywa z UK, Szwajcarią, Niemcami i Holadią.
Tego Paula z Holandii co był 2 dni przede mną tez jakims cudem łyknąłem.

Zimno tam na górze, rezygnuje z Kara Kul i Barthangu bo rower na wykonczeniu, zjeżdzam z powrotem do Murghab spotykając moich rywali którzy dopiero są w trakcie walki z przełęczą.

http://img84.imageshack.us/img84/6871/dsc05481u.jpg

http://img641.imageshack.us/img641/7330/dsc05483f.jpg

Burza śnieżna.... z piorunami. W zyciu nie widziałem.
http://img62.imageshack.us/img62/6411/dsc05485c.jpg

Udało sie poźnym wieczorem zjechać do Murghab, kiepsko sie czułem wiec zdecydowałem sie na noclegownie, Erali Guesthouse.
http://img225.imageshack.us/img225/2605/dsc05489k.jpg

Tam oczywiscie ekipa Polaków. Chcielismy jakąś wódke skołować ale sklep był zamknięty a własciciele w domu nie mieli.... obrzezańce jedne :!:

I tu mnie zaczeło łamać, gorączka i sr*anie na przemian. To koniec rowerowego smigania.

W Murghab załatwiłem samochód który za 100dolców zawiózł mnie do szpitala w Khorog. Byłem totalnie wykonczony...
... po wyjsciu z balnicy rower wylądował na dachu ciężarówki która i tak sie zepsuła.

Wróciłem do PL i sr*alem na 10 zagon tak jak ten Tom w Ishklashim.
Gorączka 40stopni... wylądowałem w szpitalu MSWIA gdzie dwona antybiotykami jednoczesnie wybito tego bakcyla ze mnie jednocześnie z flora bakteryjną.. przez miesiąc miałem problem z brzuchem bo ciągle bolał.

Ale- byłem, udało się. Nie po mojej myśli ale się udało.

Dla tych co oburzyli się moim porównaniem Afri do BMW GS mówie że - i to i to jest do dupy jak sie nie wleje paliwa. Mimo że jestem napalonym na motocykle to rower zawsze bedzie moim numerem jeden.
Pojedzie nawet bez jedzienia jakis czas, a dalej ze zbieralnictwa i łowiectwa można ukrecić jakąs strawę i jechac dalej:D

Mimo że na forum rowerowym jest niecheć do motocyklistów to ja nawołuje do wzajemnej przyjaźni tych co pedałują i tych co nie pedałują i do pomagania sobie na trasie:D

Tym co czytali ten bełkot dziękuje, tym co przejżeli tylko fotki też dziękuje.
SituGS

graphia
02.05.2012, 20:50
Dzięki situ. Jesteś wariat. U mnie też wojna dwóch pedałów z dwoma cylindrami - i zawsze jakoś remis a i tak wybieram rower :)

pawelsitek
02.05.2012, 21:03
Dzięki situ. Jesteś wariat. U mnie też wojna dwóch pedałów z dwoma cylindrami - i zawsze jakoś remis a i tak wybieram rower :)

Tylko moje najblizsze plany są niewykonalne rowerem. Syberia i Kamczatka.... musze motocyklem jechać bo czasowo nie wyrobie, a to kiele 2lat by trzeba.
Myślę nad motocyklem, i pewno nie będzie to ani GS ani Afri. Xt600? Nie wiem... ale czas pokaże.

Czarek40
02.05.2012, 21:37
Łoożesz w mordę jakie tempo... ale fajnie

tomekc
02.05.2012, 22:07
Wyjazd rowerem rozwala na potege...............

cheniek
02.05.2012, 23:13
Szacun Panie Kolego :Thumbs_Up:

A.Twin
03.05.2012, 09:17
Wróciłem do PL i sr*alem na 10 zagon tak jak ten Tom w Ishklashim.
Gorączka 40stopni... wylądowałem w szpitalu MSWIA gdzie dwona antybiotykami jednoczesnie wybito tego bakcyla ze mnie jednocześnie z flora bakteryjną.. przez miesiąc miałem problem z brzuchem bo ciągle bolał.


Przynajmniej szczery gość jesteś i to mi się podoba.
Next time na pewno o medycynie podróży dowiesz się więcej przed wyprawą, bo warto.
Fajna relacja :Thumbs_Up:.

Elwood
03.05.2012, 09:24
...Next time na pewno o medycynie podróży dowiesz się więcej przed wyprawą, bo warto.
...

Tajest. Za mało wódki... Zdecydowanie za mało wódki!

Klepo
03.05.2012, 10:35
Gratuluję wytrwałości!

pawelsitek
03.05.2012, 11:02
Przynajmniej szczery gość jesteś i to mi się podoba.
Next time na pewno o medycynie podróży dowiesz się więcej przed wyprawą, bo warto.
Fajna relacja :Thumbs_Up:.

Taaa jest!
Tak byłem wqr... na Elwooda za to że mnie posłał w Afgany że nie posłuchałem jego rad żeby dużo chlać, chlać chlac i jarać, bo kto pije i pali ten nie ma robali:)

Następnym razem wpiszę sobie w regulamin pół literka. Dziennie! Raz w tygodniu przerwa coby w nałóg nie wpaść:D

Z medycznego punktu widzenia to nie wiadomo jak się tam przygotowac. Sraczkę miałem w zasadzie non stop i Stoperan nie pomagał. Co się nachlałem górskiej wody to lało się z rzyci... ale przeważnie jedna akcja zaraz po wypiciu a potem spokój.

A choroba mnie dopadła po tym jak burza snieżna mnie przepizgała na Ak Baital. Byłem tak wyczerpany że zaatakowało mnie wszystko co możliwe.

dawid8210
03.05.2012, 12:53
O ja pier...! Ile km w nogach! Czytam czytam i kopara coraz bardziej w dół
:drif:

pawelsitek
03.05.2012, 14:58
O ja pier...! Ile km w nogach! Czytam czytam i kopara coraz bardziej w dół
:drif:

Tak szczerze to z punktu widzenia motocyklisty pedałowanie w Pamirze wydaje sie ekstremalne.

Ekstremalnie to było w Afganistanie gdzie był piach, tempo jazdy 5-6km/h, tempo pchania 2km/h.

W Tadzykistanie trudnosc polegała jedynie na jeździe na wysokości blisko 4000npm z ciężkim bagażem. Trzecie kółko też dawało opory. No i wiatr.

Na Ak Baital płuca mi się konczyły ale jak juz jest w relacji - chciałem byc najszybciej ze wszystkich jadących rowerzystów i sie udało.

Jednak smutna rzecz - odechciało mi się jechać w Pamir motocyklem. A jesli już to z ekwipunkiem alpinistycznym i więcej łazic piechotą wysoko w góry. Sama jazda uważam że jest tam nudna, najlepsze widoki czekają w górach:D

dawid8210
03.05.2012, 17:04
Tylko moje najblizsze plany są niewykonalne rowerem. Syberia i Kamczatka....
He, he. Też myślałem rowerem w tamte strony :drif:. Ale lot z 4 pietra na nogi przekreślił plany dalekich wojaży gdzie przemieszczanie się zależy od kulasów :vis:
Ale czego ja chcę, żyję:D
Raz jeszcze gratuluję poniewierki :)

pawelsitek
03.05.2012, 17:14
He, he. Też myślałem rowerem w tamte strony :drif:. Ale lot z 4 pietra na nogi przekreślił plany dalekich wojaży gdzie przemieszczanie się zależy od kulasów :vis:
Ale czego ja chcę, żyję:D
Raz jeszcze gratuluję poniewierki :)

Zawsze pozostaje wypozyczenie osiołka, no chyba ze chcesz wyzej w góry to moześz kunia wypozyczyć...
W afganskim Iszkaszim 9$ za dobę... i dzidujesz;)

A co Ci zależy... ja bym spróbował:)

RAVkopytko
03.05.2012, 19:39
Sitek ! :bow: nie tylko pooglądałem foty ;)
lekarstwa :D : :grass::chleje:

pawelsitek
03.05.2012, 20:58
Sitek ! :bow: nie tylko pooglądałem foty ;)
lekarstwa :D : :grass::chleje:

haha - afgańce już mnie nauczyli jak uleczyc chorą służbę zdrowia:D
Tyle że nie dotrwałem z terapią do konca wyprawy i zachorowałem:mur:

deny1237
03.05.2012, 21:10
wielki szacun!!!!!!!!!

Mam nadzieje że też tam kiedyś przejade te okolice ale ja zdecydowanie motorkiem, a Syberia i Kołyma ( narazie bez Kamczatki ) juz za miesiąc druga próba dotarcia do Magadanu.
Nie tylko zdjęcia obejrzałem
Hejka

pawelsitek
03.05.2012, 21:37
wielki szacun!!!!!!!!!

Mam nadzieje że też tam kiedyś przejade te okolice ale ja zdecydowanie motorkiem, a Syberia i Kołyma ( narazie bez Kamczatki ) juz za miesiąc druga próba dotarcia do Magadanu.
Nie tylko zdjęcia obejrzałem
Hejka

Ja mam taki plan:
Na 1150GS na tył zapakować złożony rower MTB.
Dojechac do Jakucka, tam skitrać moto a przesiąść się na rower i machnąć Kołymę i Kamczatkę.

Miałbym wtedy obie sprawy które kocham. Moto i rower na jednej wyprawie:)

Tymczasem kibicuje serdecznemu koledze Sławkowi "Motoazja" który 3 raz zepsuł swojego KTMa, na szczeście z każdym rokiem coraz dalej:D

Szkoda że nie ruszasz teraz. Byś zdążył do Jakucka na Ysyakh...

Mech&Ścioła
03.05.2012, 21:54
Dzięki za relację. Ekspresowa. Bardzo fajnie się czytało.
Gratuluję wyprawy!

deny1237
03.05.2012, 22:00
Wlasnie ze Sławkiem jestem umówiony w Jakucku i razem ruszymy w kierunku Magadanu, taki bynajmniej jest plan.

Hejka

pawelsitek
03.05.2012, 22:13
Wlasnie ze Sławkiem jestem umówiony w Jakucku i razem ruszymy w kierunku Magadanu, taki bynajmniej jest plan.

Hejka

A jakim prawem w Jakucku jak jego moto jest w Czita? Czyżbym o czyms nie wiedział?
Wczoraj pisał ze moto mu zarekwirowali i będzie się sądował.

Zawsze we dwóch łatwiej, weźcie linę, jak znów KTM zrobi psikusa do doholujesz bidnego do Magadanu:)

Mam nadzieje że pojawicie się tutaj:
http://askyakutia.com/
Mogę dać namiary na facebooku na człowieka który chętnie o was napisze. A zresztą - wyszukajcie te nazwiska i dodajcie do znajomych, non stop na facebooka wrzucają jakieś aktualności i zawsze odpisują:
Bolot Bochkarev (prowadzący stronę Askyakutia)
Ajar Varlamov

deny1237
03.05.2012, 22:37
W Jakucku poniewaz moja Afryka wlasnie tam jest pozostawiona po mojej zeszłorocznej kontuzji ręki i powrocie samolotem.

Slawek leci do Czity 29.05 ja lece 01.06 do Jakucka , on dojezdza do Jakucka i około 04.06.2012 ruszamy razem w kierunku Magadanu.


Hejka

pawelsitek
03.05.2012, 22:42
W Jakucku poniewaz moja Afryka wlasnie tam jest pozostawiona po mojej zeszłorocznej kontuzji ręki i powrocie samolotem.

Slawek leci do Czity 29.05 ja lece 01.06 do Jakucka , on dojezdza do Jakucka i około 04.06.2012 ruszamy razem w kierunku Magadanu.

Hejka

A Tobie moto nie zarekwirowali?
Jak to jest przy powrocie potem? Jak na granicy bedą chcieli zobaczyć vremenny vvoz i zonaczą date sprzed roku moga buczeć... nie wiem, ja wyjechałem z Rosji na czas:)

deny1237
03.05.2012, 22:51
Oni teraz nawet nie musza ogladać wrimiennego wwozu ( maja juz wszystko w komputerach )
ale tak na powaznie mam pieczatke i podpis naczelnika bialoruskiego w wrimiennym że przedłuzony do 01.07.2012.

Ja jak wrociłem do Polski to po kilku tygodniach pojechałem na granice Białoruską w terespolu czyli z tej z której mam wrimienny i przedłuzyłem go o rok od wyjazdu czyli do 01.07.2012. ( chociaz nie było to takie łatwe trzebabyło sie nagadać z naczelnikiem), ale narazie spokój nikt ze mna się nie kontaktował w sprawie deponowania motocykla, wiec mam nadzieje że Afryka spokojnie stoi i czeka na mnie tam gdzie ją zostawiłem czyli w Jakucku.

pawelsitek
03.05.2012, 22:58
Oni teraz nawet nie musza ogladać wrimiennego wwozu ( maja juz wszystko w komputerach )
ale tak na powaznie mam pieczatke i podpis naczelnika bialoruskiego w wrimiennym że przedłuzony do 01.07.2012.

Ja jak wrociłem do Polski to po kilku tygodniach pojechałem na granice Białoruską w terespolu czyli z tej z której mam wrimienny i przedłuzyłem go o rok od wyjazdu czyli do 01.07.2012. ( chociaz nie było to takie łatwe trzebabyło sie nagadać z naczelnikiem), ale narazie spokój nikt ze mna się nie kontaktował w sprawie deponowania motocykla, wiec mam nadzieje że Afryka spokojnie stoi i czeka na mnie tam gdzie ją zostawiłem czyli w Jakucku.

Na przyszłość dobrze wiedzieć. Może i moja krowa zostanie tam na rok zimowania:) Ciekawe czy po jakuckiej zimie -50C bym ją potem odpalił...

deny1237
03.05.2012, 23:03
tez sie trochę o to martwie , czy Afryczka zagada???? ale biore nowy akumulator w plecak i mam nadzieje że odpali. W garazu w którym stoi podobno temperatura miała nie spaść wiele poniżej zera stopni.

Teraz własnie konczą się tam temperatury minusowe w dzień a w przyszłym tygodniu prognozy mówia o tym ze ma byc juz około 15 na plusie.

Hejka

pawelsitek
03.05.2012, 23:21
tez sie trochę o to martwie , czy Afryczka zagada???? ale biore nowy akumulator w plecak i mam nadzieje że odpali. W garazu w którym stoi podobno temperatura miała nie spaść wiele poniżej zera stopni.

Teraz własnie konczą się tam temperatury minusowe w dzień a w przyszłym tygodniu prognozy mówia o tym ze ma byc juz około 15 na plusie.

Hejka

Ja bym sie nie zdziwił jakby po takiej akcji z mojego sprzętu zaczęło się pocić skąd się da... no ale bez bełkotania, czekam cierpliwie na relacje;)

rambo
04.05.2012, 09:04
Situ, honda to nie bmw. Z nich się nie leje :Thumbs_Up::)

Elwood
04.05.2012, 09:29
Taaa jest!
Tak byłem wqrqwiony na Elwooda za to że mnie posłał w Afgany że nie posłuchałem jego rad żeby dużo chlać, chlać chlac i jarać, bo kto pije i pali ten nie ma robali:)...



Czasami zwolnij.
Byłem bardziej powściągliwy. Na pewno byłem :)
Warto zabrać ze sobą f-cznie pół litra, ale spirytusu. Pomaga na krótszej mecie, robiąc z niego 60% roztwór. Ale i tak, tam zemsta faraona dopadnie prawie każdego.
W końcu nie da się do każdego posiłku strzelać setki z pieprzem, zwłaszcza, kiedy obciążeni jesteśmy wysiłkiem fizycznym i to poważnym.
Z apteczki tak nawiasem, skuteczniejszy od stoperanu jest węgiel a w "godzinach próby" nifuroksazyd - zabójca.

Lubisz być podłączony do prądu. Taki masz styl. To rzadkość w tym poukładanym i coraz bardziej poprawnym świecie.
Piszesz szczerze, oddając stan "tu i teraz". Bywa on różnie rozumiany i interpretowany.
Naszego Doktora wzruszyłeś opisem organicznych doznań ;) innych zaś razi (dennego np. - pozdrawiam przy okazji, życząc szczęśliwego zakończenia sybirsko-dalekowschodniej epopei!) Twój stosunek emocjonalny do Anglika np.
Mój byłby podobny "tu i teraz", ale rozumiem kolegów z AT, że na pierwsze dzień dobry bywać to może ciężkostrawne, by trzymać się wątku.

Podobnie z tym wątkiem porównawczym :haha2:Wpadłeś na salony z plamą na koszuli, zwracając uwagę gospodyni (i to samej Królowej!), że ma przykrótką kieckę!
Królowa to nie Anglik ;)
Kiedyś ŚP. Izydor dał mi tylko potrzymać swoją u siebie na podwórku... Stałem, jak sparaliżowany. Bałem się, że się wyjebie chwila moment razem z nią! Rozbawiony gospodarz dosiadł ją na boso i odpier... taki cyrk z nią w ogrodzie, że mi zatłuszczone kłaki stanęły na dębowo.

Twoje intencje były szczere, ale dałeś dupy w ocenie stanu faktycznego, to pewne, bo to czuje nawet taki laik, jak ja.
Gdybym ja dosiadł te dwa motorki i miał podobne wrażenia, byłbym bardziej wiarygodny :) i nie idzie o to, żeś beemiarz.

Wracając do wątku przewodniego całkowicie, to wykonałeś kawał ciekawej i dobrej roboty oraz nabrałeś sporo doświadczenia.
Trza było jednak jechać prawą mańką Wachanu ;)

P.S.
Kiedyś porównałem sobie RD03 do Simsona Enduro i doszedłem do niepokojących wniosków... :haha2:

Pajdor
04.05.2012, 10:20
Szacun za wyprawę to przede wszystkim no i u Denego zapowiada się gruba sprawa : )))

Pawel_z_Jasla
04.05.2012, 11:59
Za wyprawę MEGA SZACUN a co do całości tematów to w pełni podzielam zdanie Elwooda.

zombi
04.05.2012, 12:22
Wyprawa wypas, jak i relacja. Tylko się dziwię, że angola żywcem puściłeś ;)

pawelsitek
04.05.2012, 15:46
Wyprawa wypas, jak i relacja. Tylko się dziwię, że angola żywcem puściłeś ;)

Co do Toma.

W ogóle nie okazał wdzięczności za pomoc bo następnego dnia po tym jak zabrałem go do tego doktora był w stanie jechać i nawet brzuch go nie bolał. Inaczej musiałby sobie radzic sam a bidny nie znał w ogóle rosyjskiego. Jak ja sie znalazłem w opałach to po prostu odjechał. A co - może mam go wychwalac za to?
A że naopowiadalismy im o Dywizionie 303 o którym bidny nie wiedział to czysta prawda.

Ta relacja to pisane na bieząco notatki i aktualne myśli jakie przychodziły podczas jazdy.
Motocyklista cieszy się z jazdy a wqrwia się przeważnie wtedy jak deszcz pada albo się zepsuje, ja się wqrwiałem non stop jadąć po tych paskudnych szutrach tak dociążonym sprzętem a cieszyłem sie jak zatrzymałem w jakimś fajnym miejscu na foto, a czasem i wtedy byłem wkurzony - więc nie ma szans na same ochy i achy:) Zresztą - kto tego nie powtórzy nie będzie wiedział jak to jest... ale rowerem, nie motocyklem.

Elwood - to że na Ciebie byłem mocno nabuzowany widząc tą Twoją "w miare dobrą drogę" to nie obrażaj się na to, to emocje, i to pod wpływem chwili:)

A ten wątek porównawczy - miało być trochę mniej poważnie, a wyszła wielka wojna, niezamierzona zresztą. Zresztą - moje moto już wcześniej dostało joby od kilku waszych i jakoś nie szalałem z tego powodu...

A dodam co z rowerem:

Uszkodzony tylny hamulec hydrauliczny, popękana tylna obręcz, totalnie rozwalona tylna piasta - trzeba było skręcić ją z 5mm luzem aby się kręciła, popękana obręcz w tylnym kole, popekana obręcz w przyczepce.
Straty w sprzęcie to jakieś 1500zł, a rower uważałem za mocny i wytrzymały - niestety nie dał rady.

pawelsitek
04.05.2012, 15:58
Wyprawa wypas, jak i relacja. Tylko się dziwię, że angola żywcem puściłeś ;)

Nie puściłem, nadrobiłem nad nim dzień przewagi i jak wracałem z Ak Baital to on dopiero podjeżdzał, taka mała rywalizacja była;)
Jak sie wtedy spieniłem to nabrałem prawdziwej ochoty do jazdy. Juz na innym forum dostałem zjebki że jestem wyścigowiec a nie podróżnik - chrzanie to:D

pawelsitek
04.05.2012, 16:10
A jeszcze opisze miły incydent już pod koniec wyprawy.

Siedze sobie w knajpie, palę z miejscowymi coś takiego zielonego i to wcale nie był tytoń, a drogą z hukiem przejechały 2 motocykle.

Myslę sobie - k***, to nasze chopaki z Władywostoku prują. Na szczeście Bart zauważył rower i polską flagę i nawrócił:)
http://img202.imageshack.us/img202/5747/dsc05517sr.jpg

Nawet sie przysiadłem
http://img853.imageshack.us/img853/3340/dsc05519z.jpg

Ale wcale nie złapałem ochoty na kontynuacje wyprawy na motocyklu, nie zamieniłbym się:D

No ale spotkanie dośc przypadkowe, jakbyśmy się umawiali to by nam nie wyszło, a tak żeśmy wpadli na siebie.

Elwood
04.05.2012, 16:28
Elwood - to że na Ciebie byłem mocno nabuzowany widząc tą Twoją "w miare dobrą drogę" to nie obrażaj się na to, to emocje, i to pod wpływem chwili:)

A ten wątek porównawczy - miało być trochę na wesoło, a wyszła wielka wojna, niezamierzona zresztą.

Eee, jak w ogóle nie odebrałem tego "nabuzowania".
To fajne, że się tym w taki sposób dzielisz.
Z drogą nie wymiekaj! Wiedziałem, że lubisz napinki. Poza tym co... Nie warto było? ;)
Zajechałeś prawdopodobnie dalej niż jeden Rusek z kumplem swego czasu.

I tak otrzymałeś super info ode mnie w porównaniu do tego, które zaserwował mi Bartek, kiedy to po jego przejściu do Małego Pamiru dopytywałem, jakie mam tam szanse na Simie.
Ponoć miały być dwa kluczowe momenty, a potem już tak w miarę... :)
Na tę trase poleciłbym Ci górala, z czego krytycznych momentów jest kilkanaście. Podprowadzeń kilkadziesiąt.
Znaczy w danym kierunku taskałbyś sprzęt na grzbiecie te kilkanaście razy, na bank.
Coś podobnego zaliczył Piotrek Kłosowicz w Andach, za co otrzymał Kolosa, jeżeli to Ciebie też podnieca.
To Kłosek jest autorem filmików z jazdy Elwoodem, które złożyłem do kupy w tym filmie (pierwsze moje):

26980534

Chcesz o tym porozmawiać?

P.S.
Nie idealizuj.
Bardzo chciałbym te trasę na moto zaliczyć. Zresztą każdą inną też.
I w sumie to cud, że mi się jeszcze chce.
Z tego się cieszę najbardziej, choć w ch.. strzyka z coraz większą intensywnością, a to narzędzie do wyższych celów.
Do tego, co chwila zjadam w tekście przydawki, przyimki, zaimki, w sensie te krókie takie typu: po, za czym, do, jemu, on...
A to znaczy, że niedługo zapomnę o czym tu pisałem i co mnie jeszcze rajcuje, a moja konwersacja sprowadzi się do przypuszczeń z tragicznym finałem:
- ten..., no..., hm..., on... no wiesz, ten... tego... Aaaa, już wiem... zsikałem się w majty...

pawelsitek
04.05.2012, 16:42
Wiesz stary że ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem?
Mój film jest na etapie tworzenia i istnieje szansa że niedługo się pojawi:) Zrobie coś podobnego jak Twoja zajawka tylko potrzebuje dostac się na mocniejszego kompa.

W najbliższym czasie to mam plany wrócić w Pamir ale raczej pod kątem łażenia. Samemu w góry z buta. Pewnie dojadę tam motocyklem, a chodzi mi po głowie posmigac po Pamirze jakims ścigaczem, np GSXR750... wyzwanie musi być i ma być tak samo trudno jak rowerem:mur: Ja naprawde musze sie leczyć...

Naprawde nie widzi mi się jechanie znowu po Pamirze i omijanie tego co najpiękniejsze, czyli wysoko w górach. Już wtedy mnie skręcało aby nadziać El-sandałki i grzać w góry...:mad:

Dla samego pojeżdzenia to wolałbym Islandie, drogi podobne a widoki na wyciagnięcie ręki, a i Myku wqrwia smsami że jest 100km ode mnie i ma słońce a u mnie piździ:) Teraz Pamir będzie atakowany w inny sposób.

A ten prawy brzeg Wakhanu zrobie. A specjalnie abyś sie nie czepiał więcej:D
Już wiem co mnie tam czeka, nie będzie niespodzianek. A ta przełęcz Bahroghil to jest do zdobycia? Ciągnie się tam jakaś ścieżka? Wjechac pewnie nie wjedzie ale chociaż coby wejść...

Chociaż... kolejna samotna wyprawa w ten rejon... hmmmmm, jestem świadomy jak tym razem ryło mi sie pod kopułą i gadałem sam ze sobą i rzucałem kamieniami w swój rower. I to wcale nie żarty... kolejny raz może byc gorzej :) Cóz - zaryzykuje :D

Znaczy w danym kierunku taskałbyś sprzęt na grzbiecie te kilkanaście razy, na bank.
Coś podobnego zaliczył Piotrek Kłosowicz w Andach, za co otrzymał Kolosa, jeżeli to Ciebie też podnieca.
Kolosy to mnie nie dotyczą, nie chce sie tam pchac. A taka trasa z taszczeniem roweru na plecach jak najbardziej. Musze tylko poprawić się kondycyjnie i schudnąć z 10kg... wtedy nie bedę sie obawiał takiej akcji.
Na razie muszę dojść do kopyta że robie 300km podczas jednego wyjazdu na kolazówce... przed tą wyprawą robiłem 220 i to za mało, wiem że słabo sie przygotowałem i pozostaje cięzka praca - dojazdy rowerm 30km w jedną stronę do pracy, przez rok nabiorę wytrzymałości.
Ale nie będę bełkotał o treningu rowerowym, same nudy...

Elwood
04.05.2012, 17:15
Spoko Bracie.
O Baroghilu znowu Ci opowiem w tym roku, jak o Wachanie w zeszłym... ;)

Miałem w ten wyrwikur..kącik nie jechać... ale się skusiłem ostatni raz. Muszę, schudnąć po prostu.
Po krótkiej rozmowie z Gregiem, zapaliło się, dzięki jego wyczerpującemu info też kilka innych światełek.

Nie doceniasz przestrzeni Pamiru.
Ten trekking przez przełęcz Vrang, o którym wspomniałeś, to 6 dni na spinie.
Jego wspaniałą kontynuacją jest szlak z Doliny Szachdara przez przełęcz Lyangar do jeziora Szarez. Potem trza się dostać do sprzętu, na którym się przyjechało.
Też mi się to marzy... Ale tego nie zrobię. Życia nie starczy, aczkolwiek rzucę okiem (mam nadzieję) na cały ten obszar i tym zaspokoję hucie.

pawelsitek
06.05.2012, 19:59
Mnie ogólnie swędzi obszar od Iszkaszimu w drugą stronę po afgańskiej stronie. Ta ścieżka ciagnąca się nad Piandżem aż po sam Khorog i dalej... totalna dzicz i nic tam nie ma, a prąd i światło można podziwiać po przeciwnej stronie rzeki patrząc na tadzycką stronę;)

Podobno w kierunku Faizabadu jest niebezpiecznie i nie polecają się tam pchać, ale któz to wie...

mazeno
07.05.2012, 20:09
.........

Elwood
07.05.2012, 20:38
...jak to jest, ze takich ludzi bog migiem zabiera do siebie - pewnie lubi towarzystwo kolesi z jajami, tylko czemu zabiera ich dzieciom...

Bóg nie wybiera... Dobrze wiesz.
Sami kujemy ten los...

P.S.
Bardziej pamiętam te przebieżki na Babią Górę... z Krakowa :)

Z innej manierki:
Mnie nikt nie lubi i nie mam już o to pretensji do świata. A jak już lubią, to jakieś chore dekle... To jeszcze bardziej frustrujące.
Zarzucają mi poniektóre, że lubię się chwalić.
No... K.. lubię.

Ale nikomu nie odmówiłem, kiedy napisał ktoś na priv z pytaniem o coś.
Sporo tych maili dostaję i na każdy odpisuję.
Dodam: odpisywałem.

Odmawiam tylko mazeniakowi, bo mnie bije (kiedy ma okazję) i prześladuje (kiedy ma okazję).
Na 10-tki jego pytań (pamirskich), odesłałem go do Sambora, bo on lubi pomagać.

Ja już nie...

pawelsitek
07.05.2012, 21:14
Bóg nie wybiera... Dobrze wiesz.

Mnie nikt nie lubi i nie mam już o to pretensji do świata. A jak już lubią, to jakieś chore dekle... To jeszcze bardziej frustrujące.
Zarzucają mi poniektóre, że lubię się chwalić.



Ja Cie stary bardzo lubie, prawda że jestem chory dekiel, i to poważnie chory... mnie też nikt nie lubi bo zawsze sieje zamęt i celowo prowokuje rózne głupie akcje, a na wieść że pojechałem rowerem do Afganistanu ludzie krzyczą że jestem pojeb, wszyscy znajomi z dawnych lat mnie olali... zostali się tylko same pojeby:mur:

I co ja na to?? główkuje gdzie by tu znowu popedałować...

mazeno
07.05.2012, 21:23
.........

myku
07.05.2012, 22:19
Byles na Islandi?Rowerem?Kiedy?Grubasie...:D

Elwood
08.05.2012, 07:36
Cóż Sitaku...
Taki jest "przywilej" zero-jedynkowych gości.
Musisz z tym żyć... :)

Przejdź się do Białej.
Poznasz tam całą kupę fajnych ludzi. W realu będzie im łatwiej Ciebie zrozumieć a i Tobie Czarnychów również (a moze przede wszystkim).
Może i mnie się uda... Wypada mi po drodze.
A ponieważ rzucam alkohol i jego przetwory, byłaby to ostatnia okazja do "podsumowania" marnego żywota.

mazeno
08.05.2012, 14:04
.........

A.Twin
08.05.2012, 14:32
A ponieważ rzucam alkohol i jego przetwory


http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=13241&highlight=wyhamuj

Wyhamował, albo trenuje przed Biesowiskiem ;)

pawelsitek
08.05.2012, 18:39
Cóż Sitaku...
Taki jest "przywilej" zero-jedynkowych gości.
Musisz z tym żyć... :)


A powiem szczerze że moje dziewczę to toleruje. I akceptuje mnie jako totalnego pojeba bo i sama mimo że spokojniejsza i stabilniejsza też ma podobne odchyły.

Poznalismy sie na któryms z forum jak pisałem przed wakacjami ze jade w afgany, ona miała jechac do Kirgistanu też rowerem z jakąś ekipą z Krakowa mającą z Samborem wspólnego cokolwiekt.
Oni ją zrobili w jajo... a ja jej obiecałem że na te pieprzone Issyk Kul ją zawioze.
A jakże, GSem, tyle że okreżną droga przez afganski Wakhan, Tadzykistan, a wrócimy też naokoło, przez Ałtaj i zahaczając o Bajkał.

Taką wyprawę jej obiecałem. I wydziergała mi sweterek sama w domu na drutach, o!
http://img190.imageshack.us/img190/411/dsc00267i.jpg

Więc jedna z wypraw będzie we dwoje, nie wiem kiedy ale będzie... życia dużo jeszcze przed nami!

Marzenia,,,, ehhh te p*** marzenia... przez nie człowiek nie może normalnie żyć:Sarcastic:

czosnek
08.05.2012, 18:49
Panowie, proszę ogarnąć kwestię "mięcha" w wątku.

mazeno
08.05.2012, 19:03
.........

bajrasz
08.05.2012, 19:36
Jak sobie tak jechałem na ten mój upragniony wshud, to często bywało, ze było mi źle i niedobrze i często w takich chwilach mijałem rowerzystów i z reguły to było pod górkę...i humor od razu mi się poprawiał:) Takich kilku spotkaliśmy już w Pamirze. Szutry i więcej podjazdów niż zjazdów, a do tego temperatura nieakceptowalna przez przeciętnego europejczyka...od samego patrzenia byłem zmęczony. Pełen szacun dla każdego, kto używa własnych mięśni, by pokonać kolejny metr, kilometr w jakimkolwiek kierunku świata i jego zakątku-wyjątkiem jest oczywiście Myku. Trochę mnie niepokoi twoja znajomość z Elwoodem, bo muszę go ubić/upić...tak mi nakazuje tatarski obyczaj. Tym bardziej po oględzinach kociołka stojącego w rogu drewnianej wiaty, w pięknym zakątku Bieszczad parę dni temu, w którym to kociołku miała powstać pewna potrawa, a lokalni mieszkańcy potwierdzili, że kociołek jak stał, tak stoi i używany nie był nigdy. No ale to inny temat. Tak jak innym tematem jest wyższość jednych świąt nad innymi, poruszana w innym wątku, gdzie padają hasła: MY, U NAS, NA NASZEJ WYCIERACZCE...proszę nie nadużywać takich zwrotów, bo to trąci sekciarstwem. Chyba się trochę rozjechałem i zbyt dużo skrótów myślowych...więc do brzegu: do Elwood-ty już wiesz co, Do: MY/NASZE/WYCIERACZKA-pomyślcie zanim coś napiszecie, Do: SituGS-fest korbę w głowie masz:Thumbs_Up:

Boski-Kolasek
08.05.2012, 22:10
Gieroj!!!!!!!!

pawelsitek
09.05.2012, 17:17
Do: SituGS-fest korbę w głowie masz:Thumbs_Up:

Niestety są lepsi którym nie dorównam, ale będę próbował:)
Mój serdeczny kolega Piotrek Strzeżysz przejechał zimą rowerkiem przez Himalaje do Tybetu. -30 mrozu to było tak na luzie.

Człowiek po prostu nie wiedział że to niemożliwe i przejechał.

Hmmm... może Islandia zimą rowerem? Jeszcze jakby Myku dał się wyciagnac to bysmy się przewiązali łancuchem i dwóch tłuścioszków północny wiatr nie porwie.

Pamiru zimą nie planuje atakowac... na razie, no chyba że El-kolega wymysli coś ekstra, ogólnie jestem strasznie otwarty na jego patenty...

myku
09.05.2012, 19:43
Pawel,ja nie dla kaprysu bylem w zeszlym roku w zimie na Islandii.Chcialem wybadac teren :D.Zrobienie Islandii w zime to nic wielkiego dopuki ma sie szczescie do pogody.Wiatr jaki jest sie wie.Temperatury wbrew pozorom nie takie niskie.Najwyzej bedzie sie rower pchac.Problem to Sztormy sniezne,ktore najprawdopodobniej cie zalatwia na amen.Wtedy jest tez bardzo zimno.No i duzo trzeba by jechac po ciemku.Widno robi sie kolo 11 a ciemno kolo 16.Mysle,ze pomysl jest do zrealizowania.A wypowiedz farbowanego Tatara,udam,ze nie przeczytalem i zignoruje :smoking:

myku
09.05.2012, 19:45
... ...dwóch tłuścioszków... ...ostatnio schudlem 7kg i do sierpniowej Islandi jeszcze 8kg w planie