kajetan
28.07.2008, 23:51
Witka Czarnuchy.
To ja :). W kilku słowach opiszę wyjazd w Rumuńskie górki :rules:
697
Pomysłodawcą przejażdżki był nasz forumowy kolega Maro,
698
któremu straszliwe nudziło sie w pracy i postanowił rozprostować kości gdzieś w Rumuńskich górkach. A że trochę smutno i głupio jeździ się samemu tak wiec pojechaliśmy z nim.
674.
Skład ekipy wyjazdowej to: Maro na Husabergu, Wuja na Drz400e, Romek na Wr450, Mariusz na Ktm 525 exc i ja na Drz 400e.Do transportu sprzętów i nas samych posłużyły nam dwa autka: dostawczak i osobówka.
699
Jak pewnie wiecie, kolega Maro nie lubi "miętkiej gry" i zawsze wybiera się na hardcorowe "wycieczki" I tym razem nie było inaczej...Plan wyjazdu był prosty: minimum bagaży, maximum dziczenia :). Nie planowaliśmy żadnej trasy, miejsc, noclegów itp. Przed wyjazdem dostaliśmy wytyczne od "kierownika kolonii" na temat bagażu i generalnie oprócz dwóch majt (w tym obie do porzucenia), trzech par skarpet (oczywiście do porzucenia) i części do moto nie było nic... I wtedy zrozumiałem, ze będzie "grubo". Nie zabraliśmy gratów typu:namiot, kuchenka, ręcznik, buty na zmianę i wiele innych. Każdy z nas przed wyjazdem skupił sie na skompletowaniu części zamiennych i na porządnym, przygotowaniu sprzętów.
Najlepsze jest to, ze każdy z nas tak sie przejął ilością bagażu, ze podczas pakowania moto na auto okazało sie, ze nikt nie zabrała aparatu :eek: Z ratunkiem przyszedł Mariusz, który w aucie znalazł jakąś wiekową cyfrówkę- full wypas (całe 2mg piksela!) i stąd niestety nienajlepsza jakość zdjęć. Ale cóż zawsze to lepsze niż nic :vis: Wyjazd planowaliśmy na sobotę w godzinach popołudniowych a wyszło tak, że wyjechaliśmy z Krakowa około 23,00.
700
710
711
(Podos wielkie dzięki, ty wiesz za co :bow:, przy kolejnym spotkaniu stawiam :beer:*10). Traska do Rumuni minęła bez większych problemów. Rano podczas posiłku na Rumuńskiej stacji kupiliśmy mapy i ustaliliśmy wstępnie gdzie jedziemy :)
Postanowiliśmy zostawić samochody na pierwszym lepszym campingu, lub u jakiegoś gospodarza gdzieś na na trasie Oradea -Cluj Napoca i wrócić do nich po około 5-6 dniach. I tak sie stało. Gdzieś 60km za Oradą na campingu zostawiliśmy samochody
702
703
i zaczęliśmy dziczyć po górach. Zaczęliśmy, ale nie na długo, w bo jak by to powiedzieć, oprócz jazdy off zaliczyłem nurkowanie tyle ze nie z maską, butlą i płetwami a z DRzetką, kaskiem i wszystkim co miałem na sobie. Myślę se- jak hard to hard :p . A rzeczka niewinna była...:(
704
I konieczna była wymiana oleju bo w ramie i silniku zaczęło robić się masełko. Po powrocie na camping i wymianie oleju moto było gotowe do jazdy.
705
W miedzy czasie Maro jak to Maro rozłożył silnik Husaberga i też coś tam sobie naprawiał (taka tam mała zabawa "Jak rozebrać silnik w 10 min."
706
Po tych wszystkich naprawach było już dość póżno i skupiliśmy sie na pysznych piwkach w plastikowych butelkach
707
i niestety tego dnia było już po jeździe :vis:
A póżniej się działo, oj działo...!
Dzięki wszystkim uczestnikom za super przygodę i zajebiście spędzony czas :chleje:
Ps. Nie sugerujcie się datami na niektórych fotach- brak czasu żeby ją ustawić :oldman:
Tutaj jeszcze kilka fotek.
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
708
709
CDN.
To ja :). W kilku słowach opiszę wyjazd w Rumuńskie górki :rules:
697
Pomysłodawcą przejażdżki był nasz forumowy kolega Maro,
698
któremu straszliwe nudziło sie w pracy i postanowił rozprostować kości gdzieś w Rumuńskich górkach. A że trochę smutno i głupio jeździ się samemu tak wiec pojechaliśmy z nim.
674.
Skład ekipy wyjazdowej to: Maro na Husabergu, Wuja na Drz400e, Romek na Wr450, Mariusz na Ktm 525 exc i ja na Drz 400e.Do transportu sprzętów i nas samych posłużyły nam dwa autka: dostawczak i osobówka.
699
Jak pewnie wiecie, kolega Maro nie lubi "miętkiej gry" i zawsze wybiera się na hardcorowe "wycieczki" I tym razem nie było inaczej...Plan wyjazdu był prosty: minimum bagaży, maximum dziczenia :). Nie planowaliśmy żadnej trasy, miejsc, noclegów itp. Przed wyjazdem dostaliśmy wytyczne od "kierownika kolonii" na temat bagażu i generalnie oprócz dwóch majt (w tym obie do porzucenia), trzech par skarpet (oczywiście do porzucenia) i części do moto nie było nic... I wtedy zrozumiałem, ze będzie "grubo". Nie zabraliśmy gratów typu:namiot, kuchenka, ręcznik, buty na zmianę i wiele innych. Każdy z nas przed wyjazdem skupił sie na skompletowaniu części zamiennych i na porządnym, przygotowaniu sprzętów.
Najlepsze jest to, ze każdy z nas tak sie przejął ilością bagażu, ze podczas pakowania moto na auto okazało sie, ze nikt nie zabrała aparatu :eek: Z ratunkiem przyszedł Mariusz, który w aucie znalazł jakąś wiekową cyfrówkę- full wypas (całe 2mg piksela!) i stąd niestety nienajlepsza jakość zdjęć. Ale cóż zawsze to lepsze niż nic :vis: Wyjazd planowaliśmy na sobotę w godzinach popołudniowych a wyszło tak, że wyjechaliśmy z Krakowa około 23,00.
700
710
711
(Podos wielkie dzięki, ty wiesz za co :bow:, przy kolejnym spotkaniu stawiam :beer:*10). Traska do Rumuni minęła bez większych problemów. Rano podczas posiłku na Rumuńskiej stacji kupiliśmy mapy i ustaliliśmy wstępnie gdzie jedziemy :)
Postanowiliśmy zostawić samochody na pierwszym lepszym campingu, lub u jakiegoś gospodarza gdzieś na na trasie Oradea -Cluj Napoca i wrócić do nich po około 5-6 dniach. I tak sie stało. Gdzieś 60km za Oradą na campingu zostawiliśmy samochody
702
703
i zaczęliśmy dziczyć po górach. Zaczęliśmy, ale nie na długo, w bo jak by to powiedzieć, oprócz jazdy off zaliczyłem nurkowanie tyle ze nie z maską, butlą i płetwami a z DRzetką, kaskiem i wszystkim co miałem na sobie. Myślę se- jak hard to hard :p . A rzeczka niewinna była...:(
704
I konieczna była wymiana oleju bo w ramie i silniku zaczęło robić się masełko. Po powrocie na camping i wymianie oleju moto było gotowe do jazdy.
705
W miedzy czasie Maro jak to Maro rozłożył silnik Husaberga i też coś tam sobie naprawiał (taka tam mała zabawa "Jak rozebrać silnik w 10 min."
706
Po tych wszystkich naprawach było już dość póżno i skupiliśmy sie na pysznych piwkach w plastikowych butelkach
707
i niestety tego dnia było już po jeździe :vis:
A póżniej się działo, oj działo...!
Dzięki wszystkim uczestnikom za super przygodę i zajebiście spędzony czas :chleje:
Ps. Nie sugerujcie się datami na niektórych fotach- brak czasu żeby ją ustawić :oldman:
Tutaj jeszcze kilka fotek.
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
708
709
CDN.