PDA

View Full Version : Rumunia


7Greg
21.07.2008, 19:37
Pomyślałem tak sobie, że dupa już mi odpoczęła, a po ostatniej jeździe mam mały niedosyt w pewnym temacie.

Myślę o małym wypadzie do Rumuni w poszukiwaniu błota i dokończenie tego co zacząłem i nie dokończyłem. Przełęcz Urdele. Są chętni, ktoś się pisze.

Max 7 dni, chlanie, dziwki, błoto i ostra jazda. Mile widziani twardziele :D :D

Ktoś się znajdzie? Rambo? Czy też znowu wykpisz się jakimś planem?

A na poważnie. Pojadę niezależnie, sam czy nie. Ale może ktoś się skusi.

Z terminem mogę się dopasować. Byle szybko :)

consigliero
21.07.2008, 20:00
Dziwki i chlanie odpada. Jadę w tym tygodniu i to na 4 kołach z rodziną i psem oraz namiotem . Urdele też chcemy przejechać ale transfogaraskiej nie.

PozdrawiaM

puszek
21.07.2008, 20:17
Kiedy zamierzasz się wypuscic?
Moze bym z synem sie załapał...ale to gdzies po 15 sierpnia....

7Greg
21.07.2008, 20:20
Puszek. Jak pisałem mogę się dopasować. 15.08 trochę późno no ale może?
A Twój syn to hardkorowiec?

Bo skok na południe będzie miał raczej takie ukierunkowanie :D

7Greg
21.07.2008, 20:23
Dziwki i chlanie odpada. Jadę w tym tygodniu i to na 4 kołach z rodziną i psem oraz namiotem . Urdele też chcemy przejechać ale transfogaraskiej nie.

PozdrawiaM

Urdele samochodem ?? Może być spory kłopot. Lepiej Transfogarską.

Zamieszczam zacny cytat:

Ze zdjęć satelitarnych i mapy drogowej wynikało, że atak na Urdele powinienem zacząć od Północy. Życie miało zweryfikować teorię. 67C zakończyła chlubną nazwę szosy już za Sebes, a od Sugag jest już regularny szuter, co spowalnia mi średnią. Droga zaczyna się wspinać i przechodzi w rozjeżdżone błoto. Po kilkunastu "water-splash" nabieram wprawy i wypluwam resztki kałuż. Po 40 km droga zaczyna się wić wzdłuż jeziora. Coraz częściej objeżdżam świeżo przekopane zawaliska skał. 60-ty kilometr szutru kończy skrzyżowanie z drogą 7A z Brezoi. Tu powinienem dojechać wygodnym asfaltowym skrótem od szosy E81, co by mi oszczędziło ponad 60km "gry wstępnej" po wertepach. Ale stało się. Skrzyżowanie dróg nie ma nazwy, a powinno. Jest tu wielkie obozowisko. Nie nazywam je dzikim kampingiem, bo Rumuni rozbijają namioty wszędzie w górach gdzie chcą i nie ma nawet oficjalnych kampingów. Potrafią swoimi Daciami jechać po 20 km przez wertepy żeby odpalić grila i walnąć browar. Zaczynam ich lubić. Skręcam kilometr na Wschód i odnajduję wjazd na Urdele...z ogromnym zakazem wjazdu. Uff, ulga, mam usprawiedliwienie żeby sobie odpuścić. Zagaduję grilującą rodzinkę czy mogę tam wjechać. Płynnym francuskim przemili Rumuni zachęcają do dalszej eksploracji. Ale czy ja tam wjadę? Patrzą na upapranego GSa i kwitują - Tym moto, no problemo! - facio jeszcze dodaje - dwa lata temu przejechałem tam swoja Dacią...
- Urdele samochodem z jednym napędem? - wyjąkuję.
- Jasne, przecież to droga jak każda .- odpowiada. To po co ja tam jadę? Jak się później okaże, rumuńscy kierowcy są bardzo...szczególni.
Wbijam się w las i od strzała zaczynają się serpentyny. Nawierzchnia straciła juz dawno swą szlachetną nazwę i jadę po mieszance szutru i błota, omijając półmetrowe wyżłobienia po deszczach.

Zakole po zakolu, woda, dziura,woda, zakole , a wysokościomierz nie nadąża. 1500, 1600, 1700 mnpm. Po kilku kilometrach wykopywania się przez zrywki drzewa , watersplash, potężna kałuża. Nagle widzę pędzący cień psa pasterskiego. No ładnie, gorzej już nie będzie. A jednak. Z drugiej strony drugi pies, większy. Wpadam do kałuży po osie. Jak się wywalę to mnie zeżrą! Bryzgi i wyskakuję na suche. Psy mnie dopadają.- Jak zobaczysz psy to krzycz "czauczesku" - przypomniałem sobie ostatnie słowa Rumuna z obozu. Chyba żartuje, pomyślałem wtedy. Drę się na wściekłe ludojady i ...efekt piorunujący, stają jak wryte!
No comments...Rumunia to bardzo tajemniczy kraj.

Przy 1800 na wyświetlaczu opuszczam lasy i wyjeżdżam na połoniny. Szutrówka meandruje wśród łąk. Gdzie niegdzie stada owiec, koni i krów. Coraz wyżej i wyżej. Szuter przechodzi w progi skalne, ale ślad jest podwójny , co sugeruje samochody. Łąki ciągną się aż na 2000. Karpaty takie są. Połoniny, jak w Bieszczadach, aż do szczytów.

Wyjeżdżam z jednego kotła do drugiego i kolejny raz mam wrażenie, że wjeżdżam na przełęcz. GPS wskazuje, że planowana przełęcz jest tuż, tuż...planowana. Wjeżdżam na grań i ukazuje mi się bajeczna panorama. Niskie chmury przelewają się przez siodła, a stoki skąpane w słońcu wyglądają jak tapeta Windowsa.


Grań ciągnie się kilometrami, raz wyżej, raz niżej. Ani śladu przełęczy. Droga , jak wstęga wije się wzdłuż grani, trawersując szczyty raz od Północy raz od Południa. Mogę uznać , że to przełęcz Urdele i wrócić. Mam za sobą ponad 80km szutrówki i obolałe ręce. Wskaźnik paliwa ogłupiał i nie wiem ile mi zostało. Przede mną conajmniej jeszcze 40-50km ...niewiadomo-czego. Widok tak piękny, że nie wytrzymuję i wrzucam jedynkę.
Dalej zaczyna się zjazd. Powolne zeskakiwanie z kamiennych progów. Co chwila stop i pochłaniam widoki. Przelatujące chmurki zmieniają tonację świetlną i kolory przechodzą od złota po miedź. Trawersuję wyjątkowo stromy stok i zbliżam się do błotnistego zjazdu. Część stoku odpłynęła zabierając drogę ze sobą. Dumam jak to pokonać i dochodzi do mnie cichy pomruk diesla. Odwracam się i widzę, jak moim śladem posuwa się stara ciężarówka. Nie wierzę własnym oczom, a jednak to prawda, że droga 67C nadal jest ...drogą. Fura się zrównuje ze mną i zatrzymuję ją gestem. Faciu ćmi peta i uśmiecha się. Pokazuję gestem ruchy kierownicy, potem na niego i unoszę kciuk, co ma oznaczać "Jesteś super kierowca!". Gościu podwaja uśmiech i wskazuje na mnie potakując- "Ty też..." Zdejmuję kask i klepię się po łysinie..."no nie jestem już taki młody". W odpowiedzi pokazuje gestem dłoni -"nie jest tak źle". Po chwili grzebie za plecami i wyciąga oblepioną flaszkę. Kręcę głową i pokazuję na moto "muszę być trzeźwy" . Teraz ja wyciągam z kieszeni snikersa, przełamuję na pół i częstuję kompana przygody. Żujemy chwilę w milczeniu przerywając gestami "jak tu pięknie", "wiem bo ja jestem stąd" itd. Po chwili odpalamy sprzęta. Pokazuję mu "Pan pierwszy" i wskazuję na zasypany trawers. Uśmiecha się i jedzie. Przed osuwiskiem ciężarówka daje w gaz i kieruje się w poprzek ku górze. Unoszona bezwładnością osuwa się w dół do przodu i wyjeżdża z błota idealnie w osi drogi. Dobre! Ale jak to zrobić na dwóch kołach. Rozpędzam się i kieruję w górę stoku. Wbijam się w błoto i zaczynam się osuwać w dół. Koło miele maż i wyjeżdżam na samym skraju półki. Daję w gaz i wyprzedam dryndę. Kątem oka widzę kciuk Rumuna. Macham pa pa i jadę dalej.

Teraz trawers zmienia się na Północny i zaczynają się kamory. Ich wielkość dochodzi do granicy moich możliwości manewru. Motek skacze na boki, a tylnie koło szuka zaczepienia i wywala kamory w powietrze. Nawierzchnia przechodzi w mniejsze piargi.
Odrywam oczy od przedniego koła i zerkam dalej naprzód. Lekki dreszczyk przechodzi po plecach, może się mylę... Jadę jeszcze kilometr i teraz widzę wyraźnie....
Podjeżdżam pod osuwisko. Od chwili wjazdu na trawers widziałem to osuwisko piargów, ale miałem jeszcze nadzieję. Z lewej ostry stok. Z prawej kilkaset metrów stromej ściany. Zawrócić? Kilka kilometrów za mną zaliczyłem błotnisty zjazd. Na tych oponach nie mam szans wrócić. Typowa "pułapka na szczury". A przełęcz? Gdzie przełęcz skoro od kilkudziesięciu minut wysokościomierz jest ponad cyfrą 2000...? Czekać na Rumuna z ciężarówką? Jest daleko, kilka kilometrów, jedzie w dół bardzo powoli. A może ten sam numer co w błocie. Schodzę z maszyny i oglądam wysypisko kamyków. Z poziomu ziemi widzę dwie wstęgi innego odcienia. Skubańcy! Jechali tędy samochodem. Ślad kół idzie w górę, potem wyraźne rysy osuwania się w dół. Kręcę głową z podziwem. Wystarczy źle to wyliczyć i jedziesz z piargami na dno doliny. Adrenalina robi swoje i zapalam silnik. Drobny szuter da przyczepność, ale nie na tyle żeby się wkopać pod górę. Musze się trochę rozpędzić po płaskim. Cała nadzieja w masie BMki. 250 kg potrzebuję conajmniej 1,5 sekundy żeby się obalić. Przyśpieszam. Serce mi wali. Skręcam w lewo i daję po wtryskach. Motek idzie w gorę lepiej jak myślałem. Jeszcze chwila i będę za wysoko. Nagle cały stok jedzie w górę beze mnie! Nie, to ja się osuwam! Ryję do przodu i patrzę na zbliżającą się z dołu oś drogi. Zaczepiam przednim kołem o "stały grunt" i zaczynam się obracać tyłem do spadku. Gaz na full i wyskakuję na drogę. Stoję równo między dwoma wyjeżdżonymi śladami drogi! Jestem debest! Zaczynają mi drżeć ręce i uświadamiam sobie co zrobiłem. - "Popierdoliło Cię !" - huczy mi w głowie. -"Ojciec dzieciom, mąż żonie a ty co ?"-. Bon Jovi podpowiada "You wonna live forever...?" . Uśmiecham się od ucha do ucha i ..."napewno nie!"..manetka ku sobie i szarpnięcie do przodu. Dalej.
Teraz wiem dlaczego pytani o przełęcz Rumunii marszczyli czoła. "passo, pass...? Urdele OK, ale przełęcz..??". Przełęcz Urdele to kilkunastokilometrowy trawers szczytami grani. Na pierwsze siodło wjeżdża się na 2100 i pokonuje kolejne. Potem zawijasy wynoszą cię na 2145 mnpm i to jest najwyższy punkt drogi przez Urdele.

puszek
21.07.2008, 20:50
Jesli pojedziemy to on będzie dosiadał DRZ 400e(przełożenie ma drogowe na razie wiec 100 poleci).... ..Zaczyna dopiero po CBR 600 ale ma dużo zapału....MOze ciut wcześniej koło 12 sierpnia....

xtr
21.07.2008, 21:01
joł ja z kumplem smigamy na rumunie od 02-08 do 12-08 co do traski to tez zapewne urdele ale nietylko generalnie jazda zadupiami moze morze

7Greg
21.07.2008, 21:02
joł ja z kumplem smigamy na rumunie od 02-08 do 12-08 co do traski to tez zapewne urdele ale nietylko generalnie jazda zadupiami moze morze

No to ładnie :)
Choć ostatnich 2 słów nie rozumiem :D

consigliero
21.07.2008, 21:08
Urdele samochodem ?? Może być spory kłopot. Lepiej Transfogarską.

Zamieszczam zacny cytat:

Ze zdjęć satelitarnych i mapy drogowej wynikało, że atak na Urdele powinienem zacząć od Północy...... Potem zawijasy wynoszą cię na 2145 mnpm i to jest najwyższy punkt drogi przez Urdele.

Tak znam ten opis i już tam byłem z małżonką i nie widzę nic niestosownego w przejechaniu jej teraz samochodem. Szczęściem wtedy trafiliśmy tam w ładną pogodę i nie miałem specjalnych problemów , ale drugi raz świadomie bym tego nie zrobił.Auto biorę takie dla którego jazda po zakrętach to nie jest bajka

PozdrawiaM

xtr
21.07.2008, 21:15
Miałem na myśli młode Tajki nad morzem ale to sie okarze czy zasłużymy :).

zbyszek_africa
21.07.2008, 21:46
Pasuje mi to ale po 15 sierpnia, miałem zrobić tą traske we wrześniu z hard endurowcami, ale oni wybierają trasy za bardzo przeprawowe:Sarcastic:

7Greg
21.07.2008, 21:48
Co jest z tym 15 sierpnia? Poumawialiście się, jakiś koncert Maryli Rodowicz jest ??

zbyszek_africa
21.07.2008, 21:59
Wspólnik jedzie na urlop, muszę być w robocie

Maryla nie jest moją idolką, chyba że na żołądkowej gorzkiej

Pawel_z_Jasla
22.07.2008, 12:11
Panowie tak od siebie powiem jedynie, że Urdele to wcale nie taki „hardcor”. Pojęcie offu jak i skala trudności jest oczywiście względna i inaczej postrzegana przez każdego „zawodnika” ale przez Urdele idzie w końcu normalny szlak i na 100% da się go pokonać zarówno ciężkim motocyklem z większym prześwitem jak i samochodem, który nie ma oberwanej rury wydechowej lub nie był poddawany innemu „agrotuningowi”. Pewnie, że nie wybrał bym się na przełęcz zwykłą osobówką ale nie dlatego, że się nie da tylko po prostu serce by mnie bolało a i kieszeń mogła by ból poczuć. Kilka tygodni temu Urdele przejechaliśmy „tam i nazad” w sumie z cztery razy na DrZ i KTM a dodatkowo robiłem za przewodnika dla polskiego małżeństwa /chyba z Tychów/, które na trasę wybrało się Nissanem Terrano, przedłużając sobie cały przejazd o dobre kilkanaście kilometrów /należy na skrzyżowaniu 67C z 7A skierować się tą drugą na wschód w kierunku Voinesy a następnie na 19 km. licząc dokładnie od skrzyżowania skręcić w prawo na kamienisty szlak prowadzący w góry/ w opisie zacytowanym przez Grega jest błąd, po dojechaniu do skrzyżowania od strony Sugagu aby wjechać na szlak Urdeli należy skierować się na zachód a nie na wschód – kierując się na wschód to właśnie dojedziemy sobie wzdłuż jeziora starym asfaltem do Voinesy. Terrano widać dało radę bo już go nie zobaczyłem na terenie „krzyżówki”, która faktycznie robi za bazę wypadową dla większości chcących wybrać się przez przełęcz /mam nadzieje, że nie stoją do dzisiaj gdzieś w górach i nie przeklinają swojego „przewodnika” hehehehe/. Jedna uwaga dla Marka – w pierwszych dniach lipca rozpoczęły się jakieś prace przy mostku przez potok, który pokonuje się przy głównym wjeździe na trasę od strony 7A i robotnicy usypali żwirowy nasyp, który uniemożliwia pokonanie go osobówka czy fabrycznym SUV-em /prawdziwa terenówka czy Afri przejdzie bez mydła/, nie wiem czy przeszkoda ta jest już usunięta ale gdyby coś to na trasę proponuje wjechać tym pierwszym wjazdem od Vojnesy, który opisałem powyżej. Baza turystyczna przy skrzyżowaniu 67C z 7A składa się ze stacji meteo, restauracji /polecam pstrąga/, kilku pokoi do wynajęcia w budynku nad knajpą i kilkudziesięciu 2-osobowych domków-szałasów bez WC administrowanych przez właściciela wymienionej restauracji /czyste kible znajdują się w restauracji, gdzie jest i prysznic lub na terenie przy domkach – oczywiście to drugie przyjęło postać osranego progu Wielkiej Krokwi/ no i lasku wzdłuż potoku, gdzie biwakują lokalesi. Kilkaset metrów w stronę Vojnesy, po lewej stronie jest dwa lub trzy pensjonaty o wyższym standardzie.

To chyba wszystko – trasa przez Urdele jest warta każdego wysiłku tym bardziej, że nieco „zaawansowani „ mogą ją modyfikować i wydłużać eksplorując odchodzące w bok szlaki i podjazdy na poszczególne „górki”. Na same Urdele, które mieszczą się już pod koniec całego odcinka, po lewej stronie szlaku /”atakując” go od 7A/ da się bez większego problemu podjechać /wjazd na szlak jest mało widoczny ale sprawne oko go wychwyci/choć na samym szczycie trzeba uważać, gdyż z drugiej strony schodzi bardzo stroma ściana, której do ostatniej chwili nie widać więc proponuje bez ułańskiej fantazji „pagórek” zdobywać.
Troszkę chaotycznie to pewnie opisałem ale gadanie o górach bez gór i mapy zawsze zawiera w sobie spory margines błędu i chaosu – POZDRAWIAM
Ps.
I żeby nie było, że wszystko to napisałem jedynie z perspektywy offowej kanapy DRZ-ety to spieszę z wyjaśnieniem, że byłem tam już wcześniej np. w zeszłym sezonie na Afri.

sambor1965
22.07.2008, 12:34
No jako ze tez tam bywalem napisze ze czasem na Urdele mozna wjechac skoda octavia a czasem nie da sie land cruiserem. Jak jest mokro to nie ma zmiluj sie...
Ja bylem jak bylo sucho i skale tego przedsiewziecia nie oceniam zbyt wysoko. Zrobilem z pasazerka i z full bagazami.
Jesli bedzie dobra pogoda to polecam rozbicie obozu, rozkulbaczenie rumakow i codzienne eksploracje z powrotem do tego samego miejsca.
Powodzenia

Pawel_z_Jasla
22.07.2008, 13:37
Dokładnie - przy większych opadach będzie problem ale wtedy to płaski, leśny dukt jest czasem dla Afri poważną przeszkodą. Trasa w górnej części jest kamienista więc deszcz aż tak bardzo "nie miesza" ale pierwszy, rozpoczynający szlak podjazd w lesie będzie BARDZO CIĘŻKI - sprawdźcie pogodynkę i w drogę - POWODZENIA

7Greg
22.07.2008, 14:27
Skoro to jak piszecie jest w miarę przejezdny szlak to czemu postawili tam zakaz wjazdu?
Dla bezpieczeństwa? Czy jest jakiś inny powód?

motormaniak
22.07.2008, 15:18
Zakaz jest - to fakt.... Kiedyś zaczną go respektować i skończy sie brykanie... Wiec może sie dołącze we wrześniu do kogoś ?
Dodam jeszcze ze 2 lata temu przejechałem Urdele Afryczką z pełnym obciążeniem, ale już mój kolega na KLE rozwalił silnik na kamieniach, stracił miske olejową i panewki na wale...
Pozatym to co dla Pawła z Masła było lajcikiem, dla niektórych mogło by sie okazać nieprzejezdne, a po deszczu na pewno.

ps. jak tak staliśmy i kleiliśmy poksiliną miske olejową - na szczycie , (co nic nie dało) to minoł nas ciężarowy ROMAN...

consigliero
22.07.2008, 16:49
Jak przejechaliśmy przez te całe Urdele i po powrocie znalazłem przytoczoną relację to się zastanawiałem czy aby napewno byliśmy w tym samym miejscu. Później się zorientowałem że osoba pisząca jest obdarowana dużym talentem literackim. Uważam też że odcinek do skrzyżowania 67C z 7A od Sugag jest mało ciekawy, tzn męczący a bez specjalnych widoków, jak jechaliśmy to w ramach atrakcji mieliśmy drogę po ściąganiu drzew z lasu. Fakt pstrąg był dobry a mamałyga też nieczego sobie.Co do auta to powinno dać radę bo jest to stary HDJ 80 z mechaniczną wciągarką.

PozdrawiaM

7Greg
22.07.2008, 16:52
Prawda to. 67C w kierunku Sugag to po prostu dziurawa droga. Lipa straszna.

Martwi mnie tylko to, że tylu to podróżników i nikt nie ma czasu wyskoczyć na małe błotko.

Misza
22.07.2008, 18:29
Jadym tam we czterech pod koniec sierpnia - wcześniej nie da niestety rady. Plan: bez planu, ot tak pojeździć.

Matek
22.07.2008, 20:14
Witam,wybieramy sie w tamte rejony od 2.08 z okolicy Krakowa dwiema africzkami,powrót coś koło 13-14.08.Jeżeli ktoś chce dołączyć zapraszamy.
Plan jest ambitny, Karpaty wschodnie,południowe,góry fogarskie,góy apuseni, i jak starczy czasu to wymoczyć sie w czarnym.
Spanie gdzieś w górach pod namiotami,ale znają życzycie pewnie za 2-3 noclegi w kwaterach.

Pozdro

wieczny
23.07.2008, 00:44
Tak - da
Nie - nu
Dziękuję, - mulţumesc
Dziękuję bardzo - mulţumesc foarte mulţ
Nie ma za co, Proszę - cu plâcere
Proszę - vâ rog
Przepraszam - scuzaţi-mâ
Dzień dobry - bunâ dimineata
Do zobaczenia - la revedere
Na razie - la revedere
Dobry wieczór - bunâ seara
Dobranoc - noapte bunâ
Nie rozumiem - nu înţeleg
Jak się nazywasz? - Cum te cheama? Cum va numiţi?

Czy ktoś może mi to fonetycznie zapisać :D?

calgon
23.07.2008, 07:50
Witam chetnie podłacze sie ale czasowo jestem ograniczony mianowicie od 4 do 10 sierpnia!

mroova
24.07.2008, 15:34
Bardzo dobry wątek i chętnie się do niego podłączę i jednocześnie przywitam (do tej pory tylko czytałem). Wybieram się z moją lżejszą połową i kumplem w te okolice w terminie 30 sierpnia - 14 września dwoma Stromami. Najprawdopodobniej, bo Luka jeszcze nie zakupił motocykla.

Też mam ochotę na zaatakowanie przełęczy Urdele:mur: i trochę mnie zmroził ten cycat wrzucony przez 7grega. Znajomek wjechał tam Stromem na zwykłych oponkach dual sport (Anakee) - pewnie było sucho. Ja założyłem na tą okazję Heidenau K60 i na razie będę testował to rozwiązanie. Ale jak czytam, lepiej celować w ładną pogodę - widoki też na pewno lepsze.

Jakby komuś pasował ten termin, to zapraszam do ekipy.

Pozdr,
mroova

ps. Jakie mapy Rumunii polecacie (nie mam GPSa)? Myślałem o jakiejś drogowej ogólnej plus coś dokładniejszego z okolic Urdele...

Bies13
24.07.2008, 22:12
Prosiłbym nieśmiało o jakieś przykładowe ceny w lejach. Np benzyna, chleb, tuszonka, piwo i temu podobne podstawowe artykuły pierwszej pomocy. Tudzież wysokość lokalnych wydumek typu opłata ekologiczna, klimatyczna itp, itd ściąganych np na granicy.

newrom
24.07.2008, 22:47
NA granicy nic nie płacisz, ceny +- jak u nas.

pozdr
newrom

sambor1965
24.07.2008, 23:18
Martwi mnie tylko to, że tylu to podróżników i nikt nie ma czasu wyskoczyć na małe błotko.

Osobiscie tez chetnie bym umarl za Ojczyzne, ale stan zdrowia mi nie pozwala.
Natomiast jesli dobrze rozpoznaje styl to kolega z Zakopanego tak wspaniale oddal trudy Urdele :)

Zamowcie dobra pogode i jazda!

xtr
25.07.2008, 18:20
Moze ktoś kto był w tamtych rejonach wkleił by mapke i zaznaczył jak wjechac w ta najciekawsza czesc urdeli bo widze ze mozna sie pogubić

7Greg
25.07.2008, 18:42
Włala :)

1. Odnajdujesz drogę Sibiu - Ramnicu Valcea

http://tarcu.com/Inne/Urdele1.jpg

2. W połowie drogi z północy na południe skręcasz na drogę 7a, kierunek Brezoi

http://tarcu.com/Inne/Urdele2.jpg

3. Dojeżdżasz do skrzyżowania z 67c i jesteś już gotowy do jazdy

http://tarcu.com/Inne/Urdele3.jpg

giziu
25.07.2008, 18:48
A widzisz greg, my jechaliśmy od góry i właśnie tą dziurawą i krętą drogą, później mieliśmy skręcić w lewo nad jezioro ale pojechaliśmy w lewo na Urdele :)

consigliero
25.07.2008, 18:55
Trzeba się tylko nastawić na koszmarny ruch tranzytowy na drodze E81 (7) niestety.

PozdrawiaM

Jakby co to planuję tam być w połowie przyszłego tygodnia

p.s. Od góry czyli od Sebes , Sugag wzdłuż jeziora czyli od północy?

giziu
26.07.2008, 16:27
Tak, od Sebes w dół :)
Na rozstaju dróg (gdzieś w połowie transkarpackiej), tam gdzie można zjeść zajebistą świeżą rybkę, jedziemy w prawo

newrom
26.07.2008, 19:53
Zazdroszczę Wam. Gdyby lało, a niskie chmury powodowałyby przygnębienie polecam wycieczkę na transfogaraską. Czasami można pobujać w obłokach :Sun::D

Pawel_z_Jasla
27.07.2008, 13:41
„Dwa” zdania dla wyjeżdżających w stronę Urdeli:

- po pierwsze mapa wklejona przez Grega jest obarczona kilkoma drobnymi błędami, które zresztą widnieją na 99% map tego regionu, skrzyżowanie drogi 67C z 7A jest dokładnie w kształcie litery „T” a nie jakiegoś kopniętego „Y”, jadąc od strony Sugag czyli od północy to droga na Voinese-Brezoi czyli na wschód sprawia wrażenie „główniejszej” a nie jak na mapie podrzędnego szlaku biegnącego południowym brzegiem jeziora Vidra /ta droga w dodatku jest jedyną w okolicy „asfaltówą” choć na samym skrzyżowaniu dróg 67C z 7A trudno w to uwierzyć/, szlak na Urdele odchodzi z szutrowo-asfaltowej /widać jakieś resztki asfaltu pomiędzy kamieniami/ w tym odcinku drogi 7A -kierunek na Petrosani, pod kątem w lewo gdzieś na drugim km. licząc od skrzyżowania z drogą 67C. Po przejechaniu tym szlakiem kolejnego km. dojedziemy do rozwidlenia na którym kierujemy się w lewo na mostek przez potok /na rozwidleniu do drzewa przybite są „strzałki” z turystycznym oznaczeniem rozchodzących się w tym miejscu szlaków – jak posypiecie na wprost to po kilku km. dojedziecie do skalnego rumowiska, i potoku który i tak was zawróci/.

- po drugie jadącym od strony Oradei proponuje kierować się na drogę E79 czyli na Beius – Brad – Deva /droga jest mniej uczęszczana/ a następnie na Petrosani skąd skręca się na wschód w drogę 7A /początkowo na 7A jest asfalt a potem kilka km. kamieni i szutru ale nawet osobówki dają rade bez względu na pogodę/. Ta trasa jest zdecydowanie najkrótsza i ciekawa bo dłuższą chwile prowadzi wzdłuż wijącego się górskiego potoku a potem przez najwyższą przełęcz na 7A czyli Pasul Lotru/. Tym którzy jadą tam po raz pierwszy proponuję /bez względu na to z której strony przyjadą/ zacząć szukanie „trasy urdelskiej” dokładnie od skrzyżowania dróg 67C z 7A, czyli najpierw odszukujemy ów bar z pysznymi pstrągami i turystyczną bazą a następnie kierujemy się na zachód w stronę Petrosani, gdzie jak już napisałem około 2-go km. szukamy szutrówki odchodzącej wzdłuż potoku w lewo.

Mam nadzieje, że strasznie nie namieszałem :dizzy:

wolly
27.07.2008, 18:49
polecam , ale latem a tak było na przełomie marca i kwietnia na 7A ale dało rade warto było 661

662

663

664

wieczny
31.07.2008, 12:23
ktoś coś słyszał o jakich ulewach i powodziach w Rumunii ostatnio? Pytam w kontekście wjechania na Urdele. Afri na kostkach da radę, gorzej z obutym w szosówki R1100GS.

PS: poza tym chętnie wezmę numer do jakiegoś Bambusa co to będzie w Rumunii przed 11tym sierpnia. Będę tam uderzał w celu Urdeli i bym wypytał czy jest sens pchać się tam w konfiguracji motocyklowej wspomnianej powyżej. Podkreślając, że kierowcy mają sprzęty opanowane dobrze :). Pytam, bo jakieś tam podobno teraz powodzie są...

newrom
31.07.2008, 12:58
Niby nie rejon Urdeli, ale jedno (http://www.balkaninsight.com/en/main/news/12050/) i drugie (http://www.euronews.net/en/article/28/07/2008/ukraine-romania-moldova-struggle-with-flood-emergencies/) nie napawa optymizmem :(

pozdr
newrom

Matek
31.07.2008, 23:13
PS: poza tym chętnie wezmę numer do jakiegoś Bambusa co to będzie w Rumunii przed 11tym sierpnia.


Witam,będę w Rumuni od 2-13.08,wiec jak co możesz się kontaktować,zdam relacje odnośnie pogody,warunków itd.Chociaż nie wiem kiedy pojadę w Urdele.

p.s tel. na priv.

Pozdrawiam

wieczny
31.07.2008, 23:34
Dzieki, PW poszło.

wieczny
02.08.2008, 17:12
Pytałem już motormaniaka, ale spytam szersze grono - gdzie w Rumunii jest odcinek jakiejś ładnej plaży, na której spokojnie można się rozbić (namiotem, nie motocyklem)? Potrzodować trochę...

laska
02.08.2008, 22:11
Jest taka. Vacha Veche czy jakoś tak przy samej granicy z Bułgarią. Kiedyś tam wrócę. Plaża jak inne ale te dziewczyny. Bar na plaży i inne dobra :) Ale może są inne, mnie kusi jeszcze delta Dunaju, tam nie dojechaliśmy :(
pozdr,
laska

czosnek
03.08.2008, 09:51
konkretnie Vama Veche :) Fajne miejsce ale jeśli szukasz czegoś mniej cywilizowanego to faktycznie delta Dunaju jest super. Promy, drogi bezasfaltowe (samochodem musieliśmy w pewnym momencie skapitulować) woda, cisza i spokój. Oraz kupa dzikiej roślinki dla koła przyjaciół Jamajki ;)

Misza
03.08.2008, 23:04
Takie pytanko... Czy jeżdząc bardziej offowo, po wschodnich krajach typu Rumunia wlaśnie, używacie map papierowych? Właśnie szukam map topo Karpat i nie wiem czy jest sens to kupować. Wszystkie praktycznie cyrylicą (ja nieznaju pa rusku), sprawdz się toto? GPS nie posiadam a jakąś mapke wypada mieć. Pozdr

dj.1
03.08.2008, 23:48
Koniec sierpnia melduje sie tam tez :) + bmw 1100rt :Thumbs_Up:

wuja
04.08.2008, 01:34
Takie pytanko... Czy jeżdząc bardziej offowo, po wschodnich krajach typu Rumunia wlaśnie, używacie map papierowych?

Tak. W Rumunii kupilismy na stacji benzynowej, druga dostalismy od tubylca.

Pozdr

ENDRIUZET
04.08.2008, 02:59
Tak sobie czytam o tych Waszych wypadach w dalekie rejony, odludne szlaki. Czytam ... szczególiki typu "przy sino koperkowo różowym budynku skręć w lewo i dokładnie po 487 metrach odbij w prawo" ... i widzę, że nie tylko początkujący jestem ale wogóle leszcz podróżny ze mnie straszny ... mam nadzieję, że znajdę w sobie odwagę na taki daleki wyjazd ... chyba w samotności ... ale jednak ... Powiem tak ! Podziwiam Was i Zazdroszczę :brawo:

7Greg
04.08.2008, 09:48
Tak sobie czytam o tych Waszych wypadach w dalekie rejony, odludne szlaki. Czytam ... szczególiki typu "przy sino koperkowo różowym budynku skręć w lewo i dokładnie po 487 metrach odbij w prawo" ... i widzę, że nie tylko początkujący jestem ale wogóle leszcz podróżny ze mnie straszny ... mam nadzieję, że znajdę w sobie odwagę na taki daleki wyjazd ... chyba w samotności ... ale jednak ... Powiem tak ! Podziwiam Was i Zazdroszczę :brawo:

Przestań podziwiać tylko zacznij jeździć :oldman::oldman:;);)

xtr
14.08.2008, 12:27
Wlasnie wrocilismy z eksploracji Rumunii ech bylo super bedzie czas to zdjecia wrzuce. Acha delte dunaju polecam ale nie moto :)

Big_Brother
14.08.2008, 23:38
Wlasnie wrocilismy z eksploracji Rumunii ech bylo super bedzie czas to zdjecia wrzuce. Acha delte dunaju polecam ale nie moto :)


napisz coś o delcie - dlaczego nie motorem?? ... wybieramy się w 3 afryki we wrześniu i to jeden z planów :)

:oldman:

Matek
18.08.2008, 09:47
napisz coś o delcie - dlaczego nie motorem?? ... wybieramy się w 3 afryki we wrześniu i to jeden z planów :)

:oldman:

Witam,ogólnie to wygląda tak,na deltę można jechać,tyle że jak chcecie dojechać do Suliny(najdalej na wschód położona miejscowość Rumunii,a także najniżej bo zaledwie na 3,5m n.p.m)to sie po prostu nie da.Na mapie rzekomo droga istnieje ale tak naprawdę to sie gdzieś kończy po ok 40km-offroadu,gdzie gęsty las się rozrosnął centralnie na drodze i mimo starań(toporek był)nie było możliwość przebić sie.Później po dotarcie do celu-promem pasażerskim(moto też zabierają),mogliśmy podziwiać piękną Deltę.Moja rada w Tulcea zapakować sie na prom i od razu dopłynąć do celu,trwa to ok 4,5h i kosztuje coś koło 100-130zł(2 moto+2 osoby).

Pozdrawiam

xtr
18.08.2008, 16:44
Albo mozna tez dojechac do jakiejs wioski w glebi delty wyporzyczyc łódke na kilka dni i zostawic moto u wlascicieli łódki bo moze byc problem z wpakowaniem 3 afryk na prom jak bedzie durzo ludzi a oni tam różne rzeczy przeworza :)

Dnieprw
23.08.2008, 21:41
Witajcie. Właśnie wróciłem z Rumuni, byliśmy na dwa motocykle i samochód (Afica,Shadow 1100 i Ford Focus), oczywiscie w tym składzie o żadnym offie nie było mowy. Przejechalismy trase transfogarska "7C" i z powrotem przelomem rzeki Olt- droga "7". Pierwszy raz byłem w Rumuni, widoki faktycznie wspaniałe, góry super! Warto jechac i zobaczyc. Wybrał bym sie jeszcze na "transkarpacka"- "67C". Może na jesieni sie uda.Jednak wracajac, jakies 20 km przed Ordeją (trasa nr. 1) mielismy dość nieprzyjemne zdarzenie. Szukajac noclegu wjechalismy w boczna droge prowacdzaca do jakiejś wsi. Znależlismy fajne miejsce pod lasem, szutrowa droga, pasace sie krówki, miejsce po starych ogniskach, jakieś 1,5 km od wsi.Wszystko super, ale w nocy zaczeły sie "zabawy"- na górce przed nami i w lesie za obozowiskiem siedziały grupy dzieciaków i usiłowali najwyrazniej nas wypłoszyc. Wyli:), udajac Drakule , strzelali petardami i takie tam śmiechy-chichy:haha2:
Wyśmialiśmy ich oczywiscie, po głosach było słychac że to dzieci.Oczywiście spać też nie poszliśmy,czekaliśmy co będzie dalej. Koło północy poszli sobie, ale pokazali sie inni, widac ich było przez lornetke, tym bardziej ze była pełnia.Jakieś 4 osoby siedziały w krzakach i obserwowały obóz, tym razem, dorosłe sadzac po sylwetkach.Było nas 5 osób wiec niezbyt sie przestraszyliśmy, ale wiadomo było że spac nie bedziemy, postanowiliśmy jechać dalej i szukac innego miejsca , albo jechac noca, balismy sie troche że moga czymś rzucic i uszkodzic samochod.Szybko sie zwinelismy , nawet nie bardzo pakujac, tylko wrzucajac graty do auta i wyjechalismy.Przodem Ford, potem kumpel na Shadowce , a ja jeszcze objechalem obóz sprawdzajac czy czegos nie zostawilismy.Po jakis 200 m okazało sie że droga jest zabarykadowana zwalonym drzewem i gałeziami, to dopiero podniosło adrenaline. Próbowałem zepchnać barykade przednim kołem ale tylko sie rozsuneła, udało mi sie przejechac Afryka na druga strone i ja z jednej a kierowca Forda z dziewczynami z drugiej rozebralismy ta blokade, 2 albo 3 świerki jakies 10-15 cm grubości i gałezie w poprzek drogi. Przejechał Ford a potem kolega na Shadowce. A mnie głupiemu przyszło na myśl , że to może nie na nas barykada , tylko na krowy co sie wcześniej pasły:mur:.Zanim zapaliłem Afri poczekłem chwile , bo myśle sobie, zaraz śmiech usłysze , jak to tylko zabawy. Ale usłyszałem tylko jak jakacyś ludzie przedzieraja sie przez krzaki w moja strone i to dosć wściekli , sądząc po głosach. No to ja za rozrusznik i w nogi:). Potem okazało sie że jak juz przejechałem koło samochodu, przez barykade, ktoś rzucił opone za Forda, żeby nie można było wycofać, a kolega na Shadowce dostał czyms w plecy, chyba kamień, na szczęście rykoszetem.Jak bym o tym wtedy wiedział to bym wiał, a nie obserwował czy sie śmieja czy nie, dobrze że przyszło mi do głowy zgasić światła , bo też bym jakimś kamieniem zarobił:mur:. Byłem wiele razy na Ukrainie , ale z takim czyms sie nie spotkałem, Mieliście podobne przygody? A może jakies pomysły jak sobie radzic? Oprócz jazdy z wózkiem wyporzonym w nie do konca zdekowany kaem:)

xtr
24.08.2008, 09:10
Ło kurde ostro ! , my przejechalismy rumunie i spalismy w roznych miejscach czasami nad jeziorami gdzie obok spali rumunscy obozowicze i wszystko było ok nawet nas rybkami czestowali :) . Mogli to byc Romowie

Dnieprw
24.08.2008, 13:36
Ło kurde ostro ! , my przejechalismy rumunie i spalismy w roznych miejscach czasami nad jeziorami gdzie obok spali rumunscy obozowicze i wszystko było ok nawet nas rybkami czestowali :) . Mogli to byc Romowie
No właśnie, wczesniej też spaliśmy,nad jeziorkami, obok wedkarzy i nic, normalny nocleg, żadnego poczucia zagrożenia.Ukraina też miała byc niebezpieczna, a od paru lat tam jezdże i nic złego mnie nie spotkało.Już wydawało mi sie że te wszystkie opowieści o bandach i napadach to bajki , żeby ubarwic "długie zimowe wieczory":). A tu prosze,sam nie wiem co o tym sądzic, nie da sie wszędzie jezdzic np. 10 osobową ekipą. Można wybierac starannie miejsce na nocleg, ale też nie wiadomo jaka to okolica gdzie nocujemy.

mroova
25.08.2008, 17:30
Proszę mnie tu nie straszyć! :) Bo ja na 90% jadę w sobotę z moją piękną tylko i zamierzam na dziko spędzić parę nocy...

jasiek1712
26.08.2008, 09:35
Witaj Mroova,moze sie zobaczymy 06.09. w Sibiu?Tez wyruszam w sobote.Szerokosci i przyjaznych Cyganow zyczmy sobie:)

jasiek1712
26.08.2008, 09:46
Juz tylko 4 dni..tylek swedzi jak cholera:)

mroova
26.08.2008, 17:26
Witaj Mroova,moze sie zobaczymy 06.09. w Sibiu?Tez wyruszam w sobote.Szerokosci i przyjaznych Cyganow zyczmy sobie:)

Z moich obliczeń wynika, że będzie to nasz ostatni dzień w Transylwanii przed zdobywaniem Urdele:mur:, także postaramy się dotrzeć.

Cyganów przyjaznych lub żadnych:)

Lepi
26.08.2008, 21:22
7greg (http://africatwin.com.pl/member.php?u=14) pojechales w koncu?
Tak sie zastanawiam czy nie wybrac sie jeszcze w tym roku na szybki sprint przez rumunie. Maks 7 dni od/po 6 wrzesnia. Oczywiscie jak najwiecej offa.
A moze ktos inny kombinuje podobnie?

vampir
27.08.2008, 11:33
jedziemy w sobote 6.9 ze sniegolem i big brotherem na wyprawke do rumunii przez ukraine naddniestrze i moldawie. ma ktos jakies sugestie odnosnie trasy lub propozycje polaczenia sil?
prosze o info.

jasiek1712
27.08.2008, 15:02
Vampir,czytaj wyzej,moze wyjedziecie w piatek,zeby byc w Sibiu w sobote?
My jedziemy pozniej przez Bukareszt nad Morze Czarne i na polnoc,do wesolego cmentarza i domow polskich w okolicy Suceava.

jasiek1712
27.08.2008, 15:04
Oczywiscie bedziemy juz po przejezdzie transfogaraska i jako takim objezdzie Transylwanii.

śniegol
27.08.2008, 22:29
Oczywiscie bedziemy juz po przejezdzie transfogaraska i jako takim objezdzie Transylwanii.
odpowiedz masz na :http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=1425
i tam się kontaktujmy bo zamieszanie za dóże:))

xtr
04.09.2008, 14:57
Kilka fotek z wypadu do Rumunii http://picasaweb.google.pl/eXTReme19790/Rumunia#

dery
04.09.2008, 16:57
hej!
powiedzcie, z czego wynikaja roznice w koncowkach tlumikow na tym zdjeciu?

http://picasaweb.google.pl/eXTReme19790/Rumunia#5241882506324826146

czy to nie sa oba oryginaly?

a jednak ten z prawej ma duuzy otwor!

ps. zazdroszcze wyjazdu! :brawo:

xtr
04.09.2008, 19:01
sa identyczne tylko w tym z prawej poprzedni wlasciciel zrobil dodatkowe otwory nawet ladnie teraz chodzi na wolnych obrotach ;)

Misza
07.09.2008, 22:00
Parę fotek z objazdu Rumuńsko - Ukraińskiego. Urdele, transfogaraska, zakarpacie. Nic takiego a jednak cholerna satysfakcja z pierwszego w życiu wypadu poważniejszego :D

http://picasaweb.google.pl/michal.chuderski/RumuniaUkraina2008

PS. Dla jadących transfogaraską trasą polecam odbić w szuterek znajdujący się (jadąc od północy) tuż przed tym jeziorem poenari się chyba nazywającym

PS2. Kurcza!!! Rumunia to raj enduro :D

wieczny
07.09.2008, 22:15
Za rok pojadę :). Uralem :D.

jasiek1712
16.09.2008, 15:53
Witajcie,nizej link do paru zdjatek z podpisami,opis krotki : WSZEDZIE bezpanskie,glodne,natretne psy dajace nocami koncerty wycia i szczekania,prawie wszedzie smrod nie majacy sobie rownego,szczegolnie odczulismy to na campingu Ananas w Cisnidoarze k/Sibiu,gdzie pani wlascicielka zakazala w 3 jezykach wrzucania papierow od kupy do ubikacji,trzeba bylo zbierac w podstawionym wiaderku,oprozniane chyba raz na kilka dni-brrrrrrrrrr!!!!!!,widoki sliczne,szczegolnie w gorach,przepiekny Dunaj na poludniu,przy granicy z Serbia i droga wzdluz niego,Sibiu-centrum ladnie i czysto,obrzeza mniej,zdecydowanie Rumunia jest rajem enduro choc trafiaja sie tez bardzo dobre drogi na motocykle typu R1100RT.Pozdrawiam serdecznie Rudiego i spotkanych tamze Maje,Mroove,i silna grupe poznansko-Szkieletowa : Vampira,Sniegola i Big Brothera.:)
http://picasaweb.google.pl/JanuszJR49/Rumunia2008#